a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Strzelnica za szkołą


 

 Strzelnica za szkołą

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Agnes

Agnes

Liczba postów : 22
Punkty aktywności : 1307
Data dołączenia : 18/11/2020

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyPią 20 Lis 2020, 23:58

Strzelnica za szkołą Strzelnica
Za budynkiem  szkoły znajdują się rozległe połacie terenu. Placówka postanowiła więc wykorzystać je w celach komercyjno-edukacyjnych i postawiła tam barak, zaś na pobliskich błoniach postawiła tarcze.
Strzelnica jest rozległa i wykorzystywana przez wiele podmiotów. Działa tam szkolny klub sportowy, miejski, jak i kilka organizacji prywatnych, zrzeszających miłośników broni palnej.
To USA. Tu nie brakuje miłośników broni palnej.
Na strzelnicę można przyjść jedynie o umówionej godzinie, i trzeba zawsze poddać się kontroli pod kątem posiadanej broni. Można skorzystać z własnej broni palnej, obiekt czy organizacje z niego korzystające dysponują również różnymi rodzajami broni palnej.
Stawki zależą od tego, co się bierze i na jaki czas.
Powrót do góry Go down
Agnes

Agnes

Liczba postów : 22
Punkty aktywności : 1307
Data dołączenia : 18/11/2020

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptySob 21 Lis 2020, 22:06

Jak co tydzień, zgodnie ze ściśle ustalonym grafikiem, wybierała się na strzelnicę. Dokładnie dziesięć minut przed godziną osiemnastą, kiedy miała zarezerwowane miejsce dla siebie, wysiadała z niezwykle ciemnego, fioletowego Maserati Gran Turismo (zdjęcie referencyjne modelu).
Strój na strzelnicę miała, rzecz jasna, raczej konserwatywny. Długie, gęste włosy spięła ciasno w kitkę aby jej nie przeszkadzały, zaś pod czarnym płaszczem szytym na miarę krył się prosty, fioletowy golf oraz jasne, siwe, długie spodnie. Jedyną nutkę ekstrawagancji stanowił haft na spodniach (referencja) w kolorze czarnym. Doskonale dogadywał się on z jej butami - czarne, na niskim korku, którego nie mogła sobie odmówić, kiedy obmyślała strój przed wyjściem.
Makijaż miała delikatny, niemalże niewidoczny. Ktoś o nieskomplikowanym poczuciu humoru mógłby rzec, że umalowała się na telewizyjną wizję kobiety bez makijażu.
- Godzina osiemnasta, Nilsson - rzuciła łagodnie przy wejściu do baraku. Rzecz jasna pozwoliła się sprawdzić, następnie wysłuchała cierpliwie krótkiej instrukcji dotyczącej obsługi broni. Cały czas jej twarz wyrażała skupienie pilnego ucznia. Wprawdzie słyszała to, co słyszała, po raz wtóry i zasadniczo mogłaby recytować wszystkie zasady bezpieczeństwa razem z instruktorką, ale teoretycznie ona o tym nie wiedziała. Mało prawdopodobne. Agnes wprawdzie nie interesowała szczególnie ta kobieta, jeśli jednak pracowała tu dłużej niż miesiąc, powinna była już panią kustosz pamiętać. Pannie Nilsson nie podobała się inna opcja, więc ją zwyczajnie wykluczyła. Przyjęła broń z uprzejmym uśmiechem. Podziękowała.
Zapomniała o interakcji.
Gdy ustawiała się przy torze, chwilę poprawiała nauszniki tak, aby nie zaburzyły jej fryzury. Jak strzelać, to w dobrym stylu. Na półeczce przed nią leżał grzecznie i czekał zabezpieczony Glock 19 z wyjętym magazynkiem. Wszystko pod czujnym okiem instruktora; Agnes nie pozostawała w obiekcie sama z bronią. Jedynym, co mogła zrobić, było podniesienie Glocka, załadowanie doń magazynku, wycelowanie, odbezpieczenie i wystrzał.
I to właśnie czyniła. Raz w tygodniu. Przez godzinę. Myślała jednocześnie o rzeczach przyjemnych, do których nie należy strzelać.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyPon 23 Lis 2020, 11:11

Hareton...cóż, nie był w najlepszym stanie psychicznym. Totalnie nie miał pojęcia, co ze sobą zrobić. Sonia uciekła cholera wie gdzie, Imoth zapewne udała się do Tenebris, by wzmocnić ich szyki. Ogółem nie wyglądało to zbyt kolorowo ani wesoło i Łowca nawet w normalnych warunkach uznałby, że nie jest dobrze.
Ale warunki normalnie nie były i nie tylko nie było dobrze, ale wręcz było źle. Kurewsko źle.
SMS od Williama przebił absolutnie wszystko. Sojusz Łowców z wampirami? I to na stałe? Z tym Hareton pogodzić się nie mógł i nawet nie miał najmniejszego zamiaru tego czynić. W krótkiej odpowiedzi poprosił staruszka o zabranie wszystkich ich rzeczy i znalezienie nowego lokum. Takiego, w którym będą mogli się przyczaić, a i żeby Drakula mógł z nim być cały czas. Venandi okazało się miejscem absolutnie niedostosowanym do Łowców. Ale nie mógł tak po prostu odejść wiedząc, że gdzieś w okolicy znajduje się Tepes...
Postanowił udać się na strzelnicę. Dlaczego? Ponieważ dawno nie strzelał z nowoczesnej broni. Do walki z wampirami używał czarnoprochowców z uwagi na fakt, że odlewanie srebrnych kul było o wiele prostsze i szybsze, niż zamawianie srebrnych naboi. Nie mógł sobie na to pozwolić będąc poza Anglią. Ale jeśli i lokalne Bractwo było przeciwko niemu, to należało poćwiczyć i strzelanie z broni zwykłej.
Niestety, wejście okazało się bardziej niż problematyczne. Po pierwsze, bo pies. Ale to dało radę obejść na słodkie oczęta Drakuli. Drugi problem był poważniejszy. Otóż okazało się, że Hareton jest obecnie trochę bez gotówki. William trzymał pieczę nad ich finansami, a Earnshaw nie miał do nich na bieżąco dostępu. Z ciężkim westchnieniem wydał ostatnie dolary na parę rund strzałów. Cierpliwie wysłuchał instrukcji mężczyzny, który próbując być zabawnym usilnie starał się mówić z brytyjskim akcentem. Nie był. Niemniej jednak, Hareton w końcu się dostał.
I zawiódł się na samym sobie. Strzelanie z nowoczesnej broni było czymś zupełnie innym, niż z czarnoprochowca. Owszem, trafiał ogółem w tarczę, ale zdecydowanie nie było to na tyle dobre strzelanie, na jakie ktoś bądź co bądź zajmujący się tym zawodowo powinien potrafić. Zaskakująco dobrze za to strzelała kobieta znajdująca się tor obok. Podczas przeładowywania broni Hareton nie mógł się oprzeć, by nie spojrzeć na jej tarczę. Zdecydowanie lepsza, niż jego. Spojrzał na kobietę z zaciekawieniem. Mimo wszystko nie spodziewał się, że będzie ona lepszym strzelcem niż on sam. Ot, taki seksizm przez niego przemawiał. Zamyślił się i zasępił jednocześnie. Jeśli zwykła kobieta na strzelnicy jest dużo lepsza od niego, to jak on ma dać sobie radę w starciu z takim Valkyonem?
Niezbyt umyślnie, Łowca zawiesił wzrok na Agnes. Myśląc o niezbyt miłych perspektywach spotkań z kimkolwiek w Venandi, wyglądał z perspektywy trzeciej osoby na kogoś, kto właśnie odnalazł miłość swojego życia na strzelnicy, gdy w jego głowie przewijały się obrazy mordu.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Agnes

Agnes

Liczba postów : 22
Punkty aktywności : 1307
Data dołączenia : 18/11/2020

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyPon 23 Lis 2020, 17:39

Proszę sobie wyobrazić taką scenę. Na strzelnicę przybywa mężczyzna. Całe jego jestestwo ocieka wręcz wojskową dyscypliną i sztywnością osoby wychowanej pośród ścisłych zasad i szacunku dla autorytetu. I ów nieco niezręcznie obchodzi się ze swoją bronią: jak gdyby odwiedzał przyjaciółkę sprzed piętnastu lat, z którą już dawno zapomniał tematów do rozmowy. Koleżanka odpowiada jak gdyby niezręcznie, ale chciałaby odzyskać tę iskrę, która, zdaje się, zgasła kilka lat temu.
Agnes zerknęła na niego kątem oka kilka razy, bowiem kontrast był zaiste intrygujący. Zaraz jednak wracała do swojej tarczy, skupiając się na przeróżnych scenariuszach. Była jakaś przyjemność w niszczeniu. Kobieta nieznacznie więc zapomniała się w swojej drugiej serii, jednak nadal gdzieś z tyłu myśli miała wizerunek mężczyzny. Z rzadka spotykała ludzi z tak różnego świata. Owszem, strzelnica była ku temu doskonałym miejscem! To tu Agnes zawsze miała okazję spotkać osoby z nieco niższych warstw społecznych, które nie miały nawet tej maniery salonowej w swoim zachowaniu. Zaś z osobami o takiej wewnętrznej dyscyplinie, takiej sztywności? Nie, to już w ogóle nie była jej broszka.
Były jednak przyczyny, dla których mogła również zainteresować się tym rosłym, silnym mężczyzną, może bardziej... praktyczne, niż zainteresowanie, jakie dziecko okazuje nowemu typowi zabawki.
Po pierwsze, pomyślała, gdy oddawała kolejną serię, miał on profil przywodzący na myśl łowcę. Sztywny, zdyscyplinowany, jednakże niekoniecznie wyglądał na żołnierza. To była... interesująca kwestia. Oczywiście, nie mogła być pewna, ale wszak istniały metody, aby to sprawdzić, czyż nie? Ot, choćby wystarczyłoby zapytać. Gdyby zaś należał do łowców, rzecz oczywista, że Agnes byłaby nim po stokroć bardziej zainteresowana.
Dlaczego? Łowcy bowiem byli przydatni. Plus, dobre relacje z nimi miały dość ważne miejsce w jej agendzie, w związku z czym zależałoby jej na tym aby choćby pozyskać kogoś jako nie tyle ścisłego sojusznika, co... mhm, wystarczyłoby, żeby ją miło zapamiętał. Znacznie łatwiej się negocjowało ze stroną, która cię dobrze kojarzyła. Tymczasem kobieta bardzo chciała być jak najmilej kojarzona przez wszystkich.
Oczywiście, drugi interes był dużo bardziej prymitywny i przyziemny. Mężczyzna był miły dla oka. Agnes nie miałabby nic przeciwko konwersacji z kimś miłym dla oka. A nuż się okaże, że będą mieli o czym rozmawiać i znajomość będzie nadawała się do rozwinięcia?
Dlaczego nie spróbować?
Nieznajomy dał jej wszak nawet okazję do zagajenia rozmowy - gdy Agnes skończyła kolejną serię, dostrzegła kątem oka, że ów spoglądał na nią dość niesubtelnie. Oj, coraz bardziej potwierdzało się przeczucie, że nie należał do subtelnych osób. Ale, przecież takie właśnie było skojarzenie z silnym mężczyzną! Szorstki, niedelikatny. Co tam jeszcze? Mało empatyczny. Zaśmiała się w myślach.
Zdaje się, że mimochodem, ale zerknęła na niego i obdarzyła mężczyznę bardzo delikatnym, łagodnym uśmiechem. Następnie z zainteresowaniem zerknęła na jego tarczę.
- Trochę odświeżamy umiejętności? - zagaiła przyjaźnie.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyPon 23 Lis 2020, 18:12

W spojrzeniu Łowcy nie było absolutnie za grama subtelności. Jego myśli kłębiły się grubymi, czarnymi obłokami w okół jego umysłu, szczelnie przesłaniając wszelkie promyki światła jakie mogłyby do niego dotrzeć. Niezależnie, czy naturalne, czy też sztuczne. Nadzieja, by to w dobrej, starej rozrywce jaką była strzelnica znaleźć ukojenie okazała się płonna. Bo najzwyczajniej w świecie Hareton był beznadziejny. A przynajmniej beznadziejnie strzelał dzisiaj.
To jednak skutecznie pogrążało go bardziej. Przeklęta wróżka z radością karmiła się jego negatywnymi uczuciami i emocjami, siedząc daleko, daleko poza skrajem świadomości mężczyzny. Zdecydowanie za daleko, by ten był w ogóle w stanie coś z tym świadomie zrobić. Jak zawsze, było coś perwersyjnie przyjemnego w pławieniu się we własnym bólu i beznadziei sytuacji. Łowca karmił więc siebie jak i wróżkę bólem, gniewem i złością, tylko że to jedynie ta druga na tym zyskiwała. Przynajmniej w tym momencie.
Przyjazny głos Agnes wyrwał go z rozmyśleń. I co ciekawe, nie zawstydził go. Ostatnie wydarzenia oraz męczące go rozterki sprawiły, że jakoś...zapomniał o swoim zwyczajowym wstydzie. Zapewne wyglądałoby to zupełnie inaczej, gdyby przybył na strzelnicę wraz z innymi Łowcami bądź znajomymi po zwycięstwie nad wampirami. Tak, wtedy zapewne byłby starym, zwyczajnym Haretonem, który spłonąłby rumieńcem. Ale teraz uniósł z zaciekawieniem wzrok na twarz kobiety. Niesamowitej urody, dodał sobie mimochodem w myślach.
- Odświeżamy? - z lekkim uśmiechem mężczyzna machnął w kierunku swojej tarczy. Owszem, strzały złe nie były. Ale zdecydowanie nie były znakomite. A tylko to satysfakcjonowało Haretona - Raczej odkopujemy. W tym tempie to potrzebny mi będzie cały zespół archeologów.
Łowca zdjął słuchawki. Czego oczywiście czynić nie powinien. Ale chwilowo go to nie obchodziło. Błona bębenkowa regenerowała się tak samo jak inne rany. A przynajmniej z takiego założenia wychodził. Zdecydowanie zaś nieswojo czuł się w rozmowie mając na sobie jakieś anteny. Na cholerę mu one?
- Za to widzę, że twoje umiejętności wręcz przeciwnie - stwierdził z kiepsko skrywaną zazdrością, ale i uznaniem w głosie, zapominając, że nie jest z nieznajomą na "ty". Zapominając, że nawet nie zna jej imienia - Rosną i wręcz rozkwitają. Ktoś ci zalazł za skórę, jak rozumiem? - dodał na koniec, pozwalając sobie na lekki żart. Był w naprawdę złym nastroju.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Agnes

Agnes

Liczba postów : 22
Punkty aktywności : 1307
Data dołączenia : 18/11/2020

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyPon 23 Lis 2020, 23:48

Oj, gdyby Agnes mogła, przegnałaby wszystkie chmury z jego biednego umysłu i przyciągnęła tam piękne Słońce. Choćby miała to uczynić przez ciągnięcie Słońca łańcuchami i okazjonalne rażenie prądem. Jej rozmówcy winni być zadowoleni, a najlepiej, żeby byli zadowoleni z jej towarzystwa.
Na jego słowa o odkopywaniu umiejętności zaśmiała się perliście. Jakby miał ten komentarz przygotowany! Mężczyzna musiał być dobrze wykształcony, jego słownictwo było stanowczo zbyt złożone na osobę, która swoją edukację zaniedbywała. Co za miłe zaskoczenie. Trochę się skarciła za tę ostatnią myśl: nie powinna się skłaniać ku traktowaniu wszystkich ludzi, których nie stać na przebywanie w jej towarzystwie, jako prymitywów. Było to kuszące i praktyka raczej skłaniała ją w tym kierunku, ale cóż... nie wypadało.
- Znam kustoszy kilku muzeów, których bardzo by zainteresowały takie artefakty - odparła mu żartobliwie i wyciągnęła dłoń, uśmiechając się. - Agnes Nilsson, bardzo miło poznać.
Pistolet leżał już, zabezpieczony i z wyjętym magazynkiem, na półce przed nią. Wprawdzie nie spoglądała na broń, kiedy ją rozkładała chwilę wcześniej, jednak jej ruchy dłoni były wypracowane i ostrożne. Kobieta jedynie kątem oka zerknęła czy wszystko jest w porządku nim odłożyła broń - tuż przed tym, jak odpowiedziała na jego archeologiczną uwagę. Jej ruchy były jednak subtelne i bardzo delikatne, jakby ten pistolet nie do końca pasował do tej sylwetki.
Na jego komplement uśmiechnęła się szerzej, nieznacznie pokazując proste zęby, białe jak śnieg. Spojrzała na swoją tarczę.
- To wyuczona precyzja, zaczynałam jako bardzo przeciętny strzelec - Delikatnym ruchem dłoni przygładziła włosy w okolicy ucha, upewniając się, że nausznice nie zepsuły jej fryzury za bardzo.
- Widzę to raczej jako swojego rodzaju medytację - Przymknęła delikatnie powieki, spoglądając na mężczyznę.
- Jesteś ty, tarcza i broń. Nie ma ambicji. Nie ma lepszych ani gorszych.
Tu Agnes kłamała - dla niej strzelanie było ściśle związane z tym, do czego służyła z założenia broń palna. Jednak to nie musiało mieć dla niego znaczenia. Kobieta rozumiała, z kim rozmawiała. Z rosłym mężczyzną, który przyszedł tu, aby wrócić do starego fachu. Z całą pewnością sytuacja nie napawała go dumą i, choć podchodził do sprawy z humorem, prawdopodobnie nie był z siebie zadowolony. Kobieta wprawdzie nie miała sympatii wobec tego typu uczuć, jednak pojmowała jak funkcjonują. Jednocześnie nie chciała być fałszywie skromna - ćwiczyła dokładnie tę sama broń palną, od kiedy tylko mogła, czyli od jakichś dwóch lat. Więc wiedziała, że strzelała dobrze. Nigdy nie wykazywała jakiegoś szczególnego talentu w tym zakresie, jednak obsługę tak prostego narzędzia można wypracować.
Gdyby się nie dało, mniej ludzi by ginęło na wojnach.
Równocześnie zaś nie miała najmniejszego zamiaru go pouczać. Zakładała, że wiedział o tej materii więcej niż ona. Dla niej była to zaledwie poboczna rozrywka, dająca delikatną przyjemność z używania narzędzia, które stanowiło piękny obraz ludzkiej patologii. Pistolet nie służył do niczego innego niż do ataku. Nawet obrona zależała od jego zdolności do niszczenia i zabijania. Zaiste zabawna była hipokryzja rasy ludzkiej, która werbalnie tak brzydziła się przemocą, podczas gdy wszyscy tak mocno od niej zależeli.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyWto 24 Lis 2020, 12:58

"Artefakty?" Dobór słów (nie)znajomej był doprawdy idealny. Jej słowa można było odebrać zarówno jako żart, obelgę jak i sugestię, że istotnie jego umiejętności są nie o tyle co zakurzone, co wręcz zamknięte w skrzyni na cztery spusty schowanej w najgłębszej piwnicy w okolicy. Hareton, wbrew sobie i mimo sobie, odebrał słowa Agnes jako żart. I zaśmiał się krótko.
Powodem był jej uśmiech. Subtelny, acz wyraźny, nienachalny, acz rozweselający. Pomimo całych niekorzystnych okoliczności. Nigdy nie wiadomo, kiedy i gdzie znajdzie się słoneczko danego dnia, prawda?
- Ach, wybacz faux pas, proszę. Moja wina - Łowca prędko zreflektował się, zdając sobie sprawę, że to w jego powinności było przedstawić się jako pierwszy. Cóż, zawsze można przeprosić, prawda? Zdjął naprędce rękawice z obu dłoni. Jeśli Agnes zechciała się przyjrzeć jego lewej dłoni, to ewidentnie było widoczne, iż nie jest ona...cóż, żywa. Ale Hareton przestał się tym przejmować jakichś czas temu. Ujął delikatnie, acz stanowczo dłoń Agnes i patrząc jej w oczy, sam się przedstawił.
- Hareton Earnshaw, cała przyjemność po mojej stronie - zapewnił z entuzjazmem, na chwilę opuszczając wzrok. Zdążył już dawno temu zauważyć, że całowanie kobiety po dłoniach w Stanach wypadło całkowicie z mody. W Anglii jeszcze jak w Anglii, tutaj jednak wypadało dostosować się to lokalnych zwyczajów. Toteż Łowca wybrał rozwiązanie pośrednie. Dłoni Agnes nie ucałował, jednakże schylił się niżej podczas powitania i opuścił na chwilę wzrok, by po chwili go podnieść i się wyprostować. Rozwiązania kompromisowe często przynosiły najlepsze owoce.
Słowa o medytacji sprawiły, że Łowca z zaciekawieniem przechylił lekko głowę, wysłuchując tego, co kobieta ma na myśli. Zaczerpnął ten wzorzec zachowania od swojego pieska, który również z ciekawością przyglądał się Agnes. Ale nie podchodził, wiernie czekając, aż dostanie na to pozwolenie. Medytacja. Ha! Earnshaw nawet o tym nie pomyślał. Dla niego broń służyła zabijaniu wampirów, wilkołaków i wszelkich innych plugastw. Ale zwłaszcza tych pierwszych. W ogóle nie myślał o broni jako narzędziu do sportu. Tutaj przyszedł tylko po to, by oszlifować stare zdolności, gdyż nie miał pojęcia, czego się mógł obecnie spodziewać w Venandi. Na pewno nie spodziewał się konwersacji o medytacji na strzelnicy. Zapowiadał się, mimo wszystko, bardzo ciekawy dzień.
- Och, powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Najlepsza zabawa jest wtedy, gdy musimy z kimś rywalizować i wspinać się na szczyty swoich możliwości. Dla siebie samych, oczywiście. Nie po to, żeby komuś coś udowadniać - ostatnie dwa zdania Hareton pozwolił sobie podlać odrobiną ironii.
Mężczyzna przyjrzał się na chwilę broni. Kto wie, może i medytacja by mu pomogła? Ale Łowca nie chciał się uspokajać. Chciał karmić swoje ciało bolesne, by rozrastało się do ogromnych rozmiarów i żywiło się jego własnym bólem i nienawiścią. Oczywiście, sam zainteresowany sobie z tego sprawy nie zdawał. Ot, potęga podświadomości.
- Zdecydowanie lepiej zacząć jako przeciętny strzelec i skończyć jako precyzyjny, niż zacząć jako precyzyjny i skończyć jako przeciętny. Nie żebym kiedykolwiek był wybitny - dodał na koniec, nie mówiąc całkowicie zgodnie z prawdą. Gdyby naprawdę naprawdę chciał, zawsze pozostawały mu niesłynne umiejętności Łowców, by zapełnić tarczę zdecydowanie bardziej precyzyjnie. Ale to Hareton traktował jako ostateczność, jako zdolność do użycia do zabijania wampirów. Teraz byłoby to dla niego oszukiwanie.
Więc po prostu Agnes okazała się od niego lepsza.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Agnes

Agnes

Liczba postów : 22
Punkty aktywności : 1307
Data dołączenia : 18/11/2020

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptySob 28 Lis 2020, 01:56

Rzecz jasna, gdyby Agnes miała choćby blade pojęcie o tym, że jej słowa zostały tak zinterpretowane, pospieszyłaby dodać, jak wartościowe były takowe artefakty. Prawdopodobnie równocześnie skarciłaby się w myślach za taką swawolę i nieostrożność w wypowiedziach, aby kogokolwiek urazić, to była bowiem ostatnia rzecz, jaka mogłaby być jej celem. Kobiecie zależało na tym, aby mężczyznę cieszyła ta rozmowa. Aby było mu miło. To było chwilowo najważniejsze.
Oczywiście, miło by było jednocześnie dowiedzieć się czegoś o nim, jednak nie zamierzała naciskać.
Kobieta nie miała pojęcia o swojej oczywistej pomyłce i się lekko zaśmiała na jego przeprosiny.
- Ani przez chwilę nie wątpiłam, że brakuje ci manier - rzekła wesoło i lekko dygnęła, po czym przyjęła podanie dłoni z uśmiechem. Zerknęła jedynie kątem oka na protezę, jednak nie skomentowała jej. Dobrze wiedziała, że aby poruszać tematy związane z utraconymi kończynami powinna mieć wyższy poziom zaufania, innymi słowy - znać tę osobę lepiej i się przekonać, jakie podejście byłoby tu odpowiednie.
Niektórzy, co pamiętała po wielu paraolimpijczykach choćby, których spotkała, traktowali swoje protezy wręcz jako źródło dumy - symbol przeciwności, które musieli przezwyciężyć, aby osiągnąć sukces. Dla nich rozmowa o protezach bywała jak balsam, ich ego potrzebowało ich jako tematu przynajmniej od czasu do czasu. Ta nutka podziwu w głosie nigdy nie przeszkadzała, gdy rozmawiało się z nimi.
Taki podziw stanowił jednak złe podejście na start.
Dla niektórych proteza to po prostu uciążliwość. Mogła być diablo zaawansowana technicznie, co nie zmieniało faktu, że każdego dnia wiązanie sznurówek stanowiło irytujące utrudnienie, więc najchętniej by o niej zapomnieli chociaż na chwilę.
Jeszcze innym - zasadniczo bardzo niewielu - proteza była, przynajmniej z pozoru, obojętna.
Zarówno w przypadku drugim, jak i trzecim, podejście ignorowania protezy i przejścia do codzienności z nietypowym aspektem fizjonomii rozmówcy, było najrozsądniejsze. Takie więc Agnes stosowała w większości przypadków, gdy kogoś nie znała.
Jego reakcja na jej słowa o medytacji była... interesująca, i sprawiła, że młoda kobieta tym uważniej mu się przyglądało. Czyżby się nie zgadzał? Ach, ależ oczywiście, że się nie zgadzał, jeżeli jego etykieta równała się z kodem moralnym, to miał w sobie dużo dumy, honoru i mocno wgranych, konserwatywnych zasad postępowania, wpojonych zapewne od dzieciństwa i nigdy nie powtarzanych. Oczywistym więc było, że pragnął rywalizować. Któż wychowany w staromodnym kodzie mężczyzny - zdobywcy - łowcy, miałby uchylać się przed wyzwaniem? Panna Nilsson delikatnym ruchem dłoni przygładziła włosy w kitce, nieznacznie odchylając głowę i na kilka chwil lekko eksponując szyję. Oczywiście, miała na sobie golf więc nie było co eksponować, a ruch wydawał się wręcz mimowolny, ale zauważalny. Na jego ostatnie zdanie uśmiechnęła się wesoło.
- Czego więc byś teraz chciał? Masz potencjalną rywalkę - Lekko siebie wskazała otwartą dłonią, następnie zaś tarczę. - Ja zaś mam jeszcze...
Zerknęła na zegarek, przymykając powieki.
- Czterdzieści pięć minut na strzelnicy. Czy to jest może moment, kiedy zapraszasz mnie na sparing, w którym niczego sobie nawzajem nie udowodnimy?
Jego ostatnie słowa spowodowały, że zamyśliła się na moment. A następnie uśmiechnęła do niego ciepło.
- Nie sądzę, żeby to wychodziło z człowieka na dobre. Pewne rzeczy pozostają.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyNie 29 Lis 2020, 18:30

Całe szczęście, że nie wątpiła, bo w innym przypadku Hareton by po prostu poczuł się sam ze sobą źle. Może nie tyle co fatalnie, w taki bowiem stan wprowadzały go obecnie inne...przypadłości niźli rozmowa, niemniej jednak wolał uniknąć sprzeczki na tle braku jego manier, którymi, bądź co bądź, jednak się wykazał.
Okazało się, że jego bezpieczny styl powitania okazał się być dobrym. Może nie najlepszym, bowiem zgodnie z kartezjańską myślą dostęp miał jedynie do swojego umysłu, tak Agnes wydawała się być ukontentowana jego zachowaniem. Rozbudziło to w mężczyźnie miło, nieco zapomniane uczucie. Od dłuższego czasu wszystkie jego relacje obracały się wokół polowania na wampiry czy inne wendigo. Zdążył już zapomnieć, jak to jest porozmawiać z kimś o czymś ciekawszym niż potwory, spiski i krew. Tylko z Jackiem miewał normalne konwersacje, ale ich relacja była bardziej rodzinna od kiedy tylko Łowca sięgał pamięcią. To zupełnie inna para kaloszy.
- Teraz? Bardzo dobre pytanie... - stwierdził, sięgając nie do końca świadomie w kierunku broni. Była za daleko, wiadomo, względy bezpieczeństwa. Ale musnął blat koniuszkami palców, po czym odparł. Krótko, konkretnie, żołniersko wręcz...
- Po dwie rundki na trzy dystansy, łącznie sześć rund. Kto pierwszy wystrzeli wszystkie naboje, dostaje bonusowy strzał w tarczę na dalekim dystansie. Pasuje? - ...ale jednocześnie z wesołymi diablikami w oczach. Czy Agnes uderzyła w jego ambicję? Nie, zdecydowanie nie. Przynajmniej nie teraz. Ale czy rozbudziła w nim ochotę rywalizacji? To już jak najbardziej.
Jej uśmiech sprawił, że, nie do końca świadomie, mężczyzna sam się uśmiechnął. Było w Agnes mnóstwo pokładów podświadomej energii, którymi chcąc nie chcąc dzieliła się w tym momencie z Haretonem. A ten, niczym energetyczna pijawka, spijał tę energię, chłonął niczym gąbka. Potrzebował tego i to zdecydowanie po tym, czego się dowiedział o decyzjach Valkyona. Ale teraz nie myślał o starym Rycerzu Krwi. Teraz myślał o tym, cóż to mogło z niego wychodzić, a co nie.
- Na dobre pewnie nie - zgodził się, kiwając lekko głową - Ale pytanie, na ile pozostają. Na szczęście mamy sposobność sprawdzić, które z nas ma lepszą pamięć.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Agnes

Agnes

Liczba postów : 22
Punkty aktywności : 1307
Data dołączenia : 18/11/2020

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyNie 06 Gru 2020, 23:59

I... zaskoczyło! Kto by się spodziewał, że wielki, silny mężczyzna o wyraźnie konserwatywnych odchyłach by był entuzjastą rywalizacji. Agnes jednocześnie jednak pochlebiał fakt, że w tym momencie postanowił potraktować ją jak potencjalną rywalkę i zwyczajnego rozmówcę raczej, aniżeli "kobietę z pistoletem". To była całkiem miła rzecz. Być może chodziło o to, że był konserwatywny bardziej pod względem reguł moralnych aniżeli pewnych schematów społecznych? Trudno powiedzieć. Mieli wszak 2010 rok, istniało więc prawdopodobieństwo, że się dostosował.
- Bardzo konkretna propozycja, bardzo... - Zerknęła na jego pistolet. Nie kojarzyła modelu. Był nieco większy niż jej, no, ale ona miała raczej poręczną broń. Nie była specjalistką od samych pistoletów, raczej znała się na strzelaniu z nich. Dokończyła więc nieco niepewnie:
- ...podobne bronie? - Machnęła na to ręką. - Dobrze.
Odeszła aby uzgodnić z instruktorem reguły tego małego sparingu. Na strzelnicy zawsze ktoś pilnował, w wypadku Agnes zaś - robił zasadniczo wszystko poza obchodzeniem się z bronią. Kobieta więc dała krótkie, rzeczowe instrukcje, oczywiście obdarzyła pracownika strzelnicy miłym, grzecznym uśmiechem, a następnie Hareton mógł usłyszeć pogodne "dziękuję", nim młoda pani kustosz wróciła na swoje stanowisko.
- Dostaniemy sygnał - rzuciła pogodnie, po czym założyła słuchawki. Wtedy dopiero "schowała się" na swoim stanowisku, po czym chwyciła za broń i przeładowała.
Nie myślała kompletnie o tarczy Haretona, gdy oddawała strzały. Robiła to tak, jak zazwyczaj, skupiona raczej na technice wystrzału, następnie wędrówce naboju i momencie, w którym ten drobny kawałek ołowiu rozrywa fragment tarczy. Niszczycielska siła nawet najbardziej niewinnej broni palnej wydawała jej się bardzo interesująca. Już nie wspominając o większych, geopolitycznych aspektach tego wynalazku - ten kawałek ołowiu był wielkości końcówki palca i potrafił dokonać niesamowitego zniszczenia. Nabój kolejno przeszywał tarczę, ona zaś wizualizowała sobie materiały i tkanki, które potrafiłby zniszczyć, jak i te, z którymi by sobie nie poradził.
Druga runda, ten sam dystans. Strzelali relatywnie z bliska, więc nie potrzebowała zbyt wiele czasu na celowanie. Później będzie bardziej pod górkę. Ach, ludzie to były takie cudowne istoty. Czasem nawet mówiła tak swojemu terapeucie - zabawne było to, jak bardzo społeczeństwo gardziło i odrzucało osoby z ich zdaniem "niewłaściwym" kodem moralnym, a jednocześnie cała historia była podyktowana mierzeniem sił i brakiem empatii. Wyścig zbrojeń był jakby tego ukoronowaniem. Bo ludzie, ach, niby mieli te zasady, ale nie można było im ufać. Agnes przekonywał tu więc argument tej umowy społecznej. Dopóki się umawiajmy, powiedzmy, że te obecne reguły to jakiś kompromis. Czy jej zdaniem wszystkie zapisy tej umowy były prawidłowe?
To już historia na inny dzień. Nie zmienia to jednak faktu, że kobieta czasem wyobrażała sobie, że strzelała do tej umowy.
Po pierwszych dwóch rundach, należy to powiedzieć, znacznie zwolniła. Po pierwsze, zamyśliła się, po drugie zaś, celowanie zajmowało więcej czasu. Nie było oczywiście tak, że nie brała tego wyzwania tak całkiem na poważnie, aczkolwiek w jej głowie ono nie było tak do końca dla niej. Agnes miewała chore pragnienie bycia uwielbianą za swoje umiejętności, jednak strzelanie... niekoniecznie do nich należało. To była prywatne rozrywka, która nie do końca pasowała do jej wizerunku. Mogła więc strzelać jak zwykle i nie rozmyślać o tym, jakie fantastyczne wrażenie zrobi na mężczyźnie swoimi umiejętnościami.
Kobieta była więc dość szybka, precyzyjna, ale nie należała do mistrzów. Widoczne było to zwłaszcza w ostatniej rundzie, gdy to zamyśliła się lekko i nie poszło jej źle... ale też niekoniecznie rewelacyjnie.
Zakończyła z odetchnięciem, rozbroiła pistolet, otrzepała dłonie o siebie i odetchnęła. Spojrzała nieco sennym wzrokiem na swoją tablicę wyników, a następnie na jego.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptySro 09 Gru 2020, 20:36

Czyżby Agnes nie znała się na broni? Nie, żeby sam Hareton się znał na nowoczesnych rodzajach, bo ich unikał z racji swojej profesji, ale to było ciekawe. Informacja ciekawa, przede wszystkim dlatego, że mimo, iż była niewątpliwie o temacie niebezpiecznym, tak nijak nie była ona negatywna czy pozytywna w oczach mężczyzny. Ot, dowiedział się czegoś o Agnes i nie potrzebował tego wykorzystywać przeciwko niej. Po prostu, towarzyska informacja. Ciekawostka. Zagadnienie. Odkrycie nieznanych obszarów. Przyjemna odmiana.
Pod tym względem informacja była akurat jak najbardziej pozytywna.
Organizacja ich "turnieju" przez Agnes zaskoczyła Haretona. Kobieta szybko przystała na jego propozycję, a zaraz potem wszystko sama zorganizowała. Jasne, mogła tu przychodzić i po prostu wszystkich znać, ale mężczyzna nie wiedziałby, do kogo zagadać i czy w ogóle dałoby się coś takiego zorganizować. Niesamowite. W tym momencie Łowca uznał, że zdecydowanie nie chciałbym wejść na mroczną stronę Agnes, jeśli takową posiada. Zdecydowanie nie.
- Połamania pistoletów - odparł z uśmiechem nim sam również założył słuchawki. Wciąż był do nich nieprzyzwyczajony, ale jak mus, to mus. W końcu był człowiekiem z zasadami, prawda? A zasady strzelnicy brzmiały, że słuchawki nosić trzeba. Nawet, jak są cholernie niewygodne.
Pierwsza runda była najlepsza dla Łowcy. Był przyzwyczajony do strzelania z bliskich dystansów. Preferował broń palną jako uzupełnienie walki wręcz, toteż taki dystans była dla niego jak najbardziej optymalny. Wyjątkiem były sytuacje, gdy mógł używać Skupienia albo gdy polował z rodziną. Ale to pierwsze już wcześniej odrzucił, drugie zaś nie miało teraz miejsca. Był zadowolony. Raz, dwa...Trafiał i to wcale nieźle. Czyżby rywalizacja tak na niego wpływała? Nutka adrenaliny, chęć udowodnienia samemu siebie? Czy też może obecność Agnes?
Przy zmianie tarcz nie mógł się oprzeć. Musiał. Musiał spojrzeć na swoją rywalkę w dwuosobowym turnieju. Błąd, o czym miał się zaraz przekonać, ale w tej chwili o tym nie myślał. Była...jakby to powiedzieć...intrygująca? Fascynująca, to lepsze słowo. Ale coś tknęło Haretona. Otrząsnął się i wrócił do swoich tarcz. Nie dlatego, że koniecznie  chciał udowodnić kobiecie, że jest od niej lepszy. Bardziej męski. Nie nie, nie chodziło zupełnie o to. Gdzieś podświadomość podpowiadała mu, że wynik nie ma większego znaczenia w ich starciu. Zupełnie nie o to chodziło. Łowca nie miał zamiaru traktować tej gry jakby zależało od niej jego życie, ale potraktował ją poważnie. Bo właśnie tak uznał, że należy do niej podejść, co wynikało z tego, jakie w tym krótkim czasie wyrobił sobie podejście do Agnes. Czyli podejście przede wszystkim z szacunkiem. I poprzez fakt, że przyłożył się do swojego strzelania miał zamiar jej to udowodnić.
Ale popełnił błąd, to nie ulegało wątpliwości, co wyszło przy wynikach. Łowca zaśmiał się lekko pod nosem. Zabezpieczył pistolet i odłożył go na miejsce, po czym zdjął słuchawki. Z iskierkami w oczach spojrzał na Agnes.
- Winszuję zwycięstwa. Mogę sobie w takim razie pozwolić na zaproszenie na croissanta i kawę jako uznanie twojej wygranej? - ich wyniki były podobne. Na bliski i średni dystans wygrywał Łowca, na daleki Agnes. Ich wyniki jednak były sobie równe sumarycznie. A raczej byłyby. Agnes pierwsza wystrzeliła wszystkie naboje, a dodatkowy strzał zapewnił jej kolejne punkty przewagi. Wystarczyłby dosłownie jeden i tej okazji nie zmarnowała.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Agnes

Agnes

Liczba postów : 22
Punkty aktywności : 1307
Data dołączenia : 18/11/2020

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyWto 15 Gru 2020, 00:19

Koniec końców on - mężczyzna o jego zdaniem wyświechtanych umiejętnościach, i ona - kobieta, która bywała tu co tydzień i szlifowała swoją precyzję (świadoma, że była to bardziej cyrkonia aniżeli diament) - praktycznie zremisowali. Podczas gdy on definitywnie poradził sobie lepiej na krótkim dystansie, jej wyuczona trafność okazała się być nieco lepsza na dłuższy dystans. Potencjalny impas przerwała jedynie prędkość, dzięki której Agnes mogła kupić sobie kilka punktów. To zaś dało jej kosmetyczną przewagę.
W tym momencie jej rozrywkowe podejście ustępowało jego precyzji, definitywnie. Kobieta tym bardziej nabrała więc podejrzeć, że nie tylko miał swego czasu do czynienia z bronią w większym stopniu, ba - musiało mieć to w jakimś stopniu podłoże zawodowe. Łowca? Policjant? Nie wiedziała. Zaczęła się turystycznie zastanawiać, czy będzie okazja, aby się dowiedzieć.
Tym niemniej, uznała ten mały sparing za sukces. Dość, że poznała mężczyznę o intrygującym podłożu, to jeszcze mogła trochę przetestować swoje umiejętności. Na dodatek z kimś, kto raczej nie byłby w stanie wykorzystać tego, czego się dowiedział, przeciwko niej.
Plus, zdaje się, że miał do niej sympatyczny stosunek. Dlaczego tego nie przedłużyć? Byłoby miło, gdyby miała taką możliwość. Już podczas ostatniego strzału przeskoczyła w tryb towarzyski i zaczęła się nad taką możliwością turystycznie zastanawiać. Cała sytuacja rozwijała się bardzo harmonijnie w dobrą okazję do przedłużenia jej kawą, może niekoniecznie czymś mocniejszym - w końcu się nie znali aż tak dobrze.
Na koniec rozbroiła broń, zdjęła nauszniki i upewniła się, że jej fryzura nie ucierpiała w delikatnym geście. Pozwoliła sobie następnie na delikatny uśmiech w odpowiedzi na jego wyrafinowane "winszuję zwycięstwa".
- Na styk - odparła, lekko się śmiejąc. Hareton mógł zauważyć, że mimo wszystko zwycięstwo ją satysfakcjonowało. Nie miała zamiaru tu się przechwalać - pojedynek był bardzo wyrównany, a teoretycznie to on wyszedł z wprawy, ale wygrana to wciąż wygrana.
Choć, może po prostu cieszyła się jego towarzystwem. Nie myślała nawet, że z tej dodatkowej aktywności mogłyby jej wyjść jakieś opcje towarzyskie! Życie bywało jednak zaskakujące czasami.
- Croissant? - odpowiedziała pytaniem. - Chętnie. Masz na myśli miejsce gdzieś w pobliżu? Mam tu zaparkowane auto...
Kobieta następnie zerknęła na zegarek. Pozostało jej nieco czasu. Tu pojawiało się coś w rodzaju dylematu. Pokazać się jako dostępna, dać mu tę zachętę? Czy raczej przedstawić się jako osoba, która stawia swój czas jako swego rodzaju priorytet? Zastanowiła się nad tym przez chwilę, a następnie przypomniało jej się, że powinna przede wszystkim pomyśleć o swoim rozmówcy. Uprzejmość to pierwsza reguła gry. Jeśli kalkulacja zawiedzie, uprzejmość zawsze pozostawi miłe uczucia za sobą.
- Nie musimy się spieszyć. Ile zostało ci czasu? - zapytała.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptyWto 15 Gru 2020, 21:41

Łowca, ku własnemu zdziwieniu, nie odczuł porażki tak dotkliwie, jak myślał, że się stanie. Być może wydarzenia w Venandi jednak go odmieniły? W końcu był świadkiem jak i współsprawcą wielu wydarzeń. Z niektórych się cieszył, z większości zdecydowanie nie. Ale obecnie był tu i teraz, na strzelnicy, gdzie do niedawna nieznajoma zdołała go pokonać w "turnieju" strzeleckim. Nie chodziło mu o to, że był gorszy od kobiety, ale o to, że był gorszy od osoby cywilnej. A raczej - chodziłoby. Bo czuł się znakomicie.
- Na styk? Nie powiedziałbym. Jak najbardziej prawidłowe wykorzystanie reguł gry i uczciwe zwycięstwo - stwierdził, odwdzięczając uśmiech. Był cały czas ciekaw, skąd u Agnes takie zdolności. Oczywiście było wielu amatorów strzelanek wśród Amerykanów, w to nie wątpił. Niemniej jednak jego rozmówczyni nie wyglądała na osobę wielce zainteresowaną militariami bądź też na jedną z tych szaleńców, którzy to potrafili robić dwutygodniowe inscenizacje wojenne.
Ale kto wie?
Hareton machnął ręką na ten problem. W duchu. Był ciekaw, jasne, że był, ale nie chciał być nieuprzejmy oraz natarczywy i zacząć ni z tego ni z owego wypytywać Agnes o jej motywacje do łapania za broń na strzelnicy. Bo ani nie była to jego sprawa, ani nie musiał tego wiedzieć, ani on sam przecież nie był bez motywu. Po prawdzie dosyć okrutnego i takiego, którym sam zdecydowanie wolałby się nie dzielić.
- Tak naprawdę, znam niewiele miejsc tutaj...Na pewno jedno na promenadzie, ale może uda nam się razem odkryć jakieś zakamarki Venandi? - to zdecydowanie nie zabrzmiało dobrze jako tekst na randkę, ale jednocześnie dzięki temu Hareton cały czas mógł roztaczać wokół siebie aurę pewności. Bo gdyby zaczął myśleć o tym, że dwójka nieznajomych idzie razem w celach być może romantycznych, to jego oblicze z całą pewnością przyozdobiłby gorący rumieniec...
- Hmpf, dobre pytanie. Tak długo, aż mój wuj nie upora się z problemem mieszkaniowym. Albo póki Dracula nie stwierdzi, że ma ochotę na przygodę! - po ostatnich słowach Łowca złapał swoją bestyjkę za uszami i podrapał go, na co ten z zaciekawieniem obrócił głowę na bok i szczeknął potwierdzająco. Problem z nowym lokum był...cóż, problematyczny. Łowca nie miał pojęcia, gdzie się mogą teraz zatrzymać. Na parę nocy motel im wystarczy, ale później trzeba będzie znaleźć coś bezpieczniejszego. Teraz jednak o tym nie myślał. Jackie był lepszy w tych sprawach.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Agnes

Agnes

Liczba postów : 22
Punkty aktywności : 1307
Data dołączenia : 18/11/2020

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptySro 16 Gru 2020, 00:12

Odpowiedziała mu uśmiechem. Och, ależ ona się uśmiechała przy tym mężczyźnie! Jak mile się zapowiadała ta drobna, niezobowiązująca jak na razie relacja. Kobieta właśnie takie początki najbardziej lubiła, bowiem jak na razie udało się odhaczyć każdy punkt: dobre pierwsze wrażenie, wprowadzenie miłej atmosfery, nawet mieli jakąś wspólną aktywność, dzięki której załapali temat do wspólnej rozmowy. Co więcej, drobna nuta rywalizacji podniosła u obojga nieznacznie poziom endorfin. Agnes widziała to zresztą po zmianie u mężczyzny - obserwowała jakąś chmurność wokół jego osoby, wydawał się czymś nieznacznie strapiony. Jednak cała ta interakcja wprawiła go w zdecydowanie lepszy nastrój. Najwyraźniej kobiecie udało się trochę osiągnąć w kwestii przynajmniej odciągnięcia go od problemów na tyle, aby się nieco rozchmurzył.
Powinna ten trend utrzymać. Trudno powiedzieć, na ile się uda, jednak nie zaszkodzi się postarać.
- Byliśmy bardzo blisko - odparła mu spokojnie i przymknęła delikatnie powieki, posyłając mężczyźnie nieco dłuższe spojrzenie. Kobieta definitywnie nie należała do tak ordynarnych osób, aby go mierzyć wzrokiem jak towar na półce sklepowej, jednak delikatnie zdradzała zainteresowanie. Nie miała zamiaru jednak robić tego w sposób narzucający się.
Po co? Wszak był to ledwie poznany mężczyzna, z którym zaliczyła miły sparing i właśnie się umawiała na kompletnie niezobowiązującą kawę, aby może przetestować, czy będą mieli wspólne tematy do rozmów.
Na promenadzie. Zamyśliła się na moment. Okej, to było dość daleko, jednak jego następna wypowiedź spowodowała, że Agnes się uśmiechnęła.
Najwyraźniej nie będzie potrzebować auta.
- Och, czyli spacer i kawa? - Przeciągnęła się swobodnie. - Brzmi jak dobry plan, może to miasto zaskoczy nas oboje.
Młoda kobieta szczerze powątpiewała, żeby znalazło się jakieś miejsce, którego przynajmniej by nie kojarzyła. Znała wielu właścicieli lokalnej gastronomii, a nawet jeżeli nie chadzała w pewne miejsca (jeśli stać ją było na wyśmienitą kawę, dlaczego miałaby zachodzić w miejsce, gdzie podawano średnią), znała kogoś, kto tam zachodził. Szeroka sieć kontaktów powodowała, że miasto Venandi - a przynajmniej jego "dzienna" strona - miało przed nią bardzo niewiele niespodzianek.
Jednak jej rozmówca, zdaje się, nie znał okolic jeszcze zbyt dobrze. Czyżby przyjezdny? To by tłumaczyło, dlaczego nie widziała go wcześniej na strzelnicy. Być może również po prostu nie chodził sobie turystycznie na kawę. Jednak jego dalsza wypowiedź niejako rozwiała jej wątpliwości i spowodowała, że Agnes uznała go za przyjezdnego. Kobieta jednocześnie zaśmiała się wesoło.
Zupełnie jej nie zrozumiał! Ale jego dowcip i otwartość ją rozbroiły. Rany, przemawiała przez niego taka szczera sympatia, jakby nie tylko chciał zrobić na niej dobre wrażenie, ale był po prostu miły z natury. Wbrew wszystkim konwenansom, rzadko spotyka się osoby, które są miłe bo to lubią.
A jednocześnie zdradził się z problemem życiowym, co należało przemyśleć.
- Miałam na myśli strzelnicę - rzuciła mu ze śmiechem i spojrzała na jego psa.
Do psów jej stosunek był kompletnie obojętny. Były z jednej strony bardziej... kłopotliwe, niż koty (zapach, sierść, konieczność wyprowadzania na spacery), z drugiej jednak znacznie bardziej przewidywalne. Ten wydawał się zdyscyplinowany - diablo zdyscyplinowany, skoro mógł wejść na strzelnicę i był nieporuszony przy strzałach.
Rasa nie pasowała jednak do policji. Weteran? Trochę ekscentryczny, jeśli tak - rasa do złudzenia przypominała wilka. Na pewno jednak mężczyzna by nie wprowadził wilka na strzelnicę!
Łowca czaił się gdzieś w tle jako sugestia.
Agnes miała wyuczoną interakcję z psami, jednak na razie jej nie testowała, aby się nie narzucać.
- Mam nadzieję, że szybko się uporacie z problemami mieszkaniowymi. Venandi to nie jest małe miasto, a obecnie warunki sprzyjają lokatorom.
Był 2010 rok. USA dostało w ryj od kryzysu - czynsze pospadały, a komu zostały pieniądze, ten mógł kupić mieszkanie bardzo po kosztach. Stawki już rosły, więc należało się spieszyć, ale wciąż - w porównaniu z sytuacją sprzed trzech lat, nieruchomości były mocno przecenione.
- Jeśli już się wystrzelałeś, myślę, że możemy iść - rzuciła spokojnie na koniec.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą EmptySro 16 Gru 2020, 16:27

Problemem Haretona był fakt, że był jednocześnie człowiekiem wychowanym jak i nieco, z uwagi na niezbyt codzienną profesję, dzikusem. Nie takim z buszu, co ma zamiar straszyć ludzi i chodzić nago po operze, lecz jego interakcje społeczne w wybitnej większości opierały się na kontaktach w dosyć hermetycznym i zamkniętym na wpływy zewnętrzne gronie. Co za tym idzie, z każdym rokiem, z każdym polowaniem, alienował się coraz bardziej. Jednocześnie wyuczone przez rodziców wzorce zachowań nakazywały mu epatować tak bardzo uprzejmością, jak to tylko możliwe. To zaś oznaczało, że Hareton najzwyczajniej w świecie nie za bardzo wiedział, jak powinien się zachować, co gorsza zaś, nie zdawał sobie nawet z tego sprawy.
Tak było i w tym wypadku. Mężczyzna nijak nie wyczuł, o co chodzi kobiecie z czasem. Tak po prawdzie, to zdradził się, że jest dostępny cały czas i mógł w oczach Agnes wypaść na odrobinę...nudnego, jakby nie patrzeć. Ale taka była prawda. Łowca chwilowo nie miał pojęcia, co ze sobą powinien uczynić. Ani w te, ani w tamte. Coraz bardziej obawiał się, że będzie zmuszony wrócić do domu o pustych rękach.
Ale to było zmartwienie na inną rozmowę, z inną osobą.
- Ach, wybacz. Z góry założyłem, że nasze czasy się pokrywają. Jednak amerykański i angielski to nie to samo - stwierdził z lekkim uśmiechem. Jego czas na strzelnicy dobiegł końca dosłownie chwilę po końcu ich turnieju. Z góry więc założył, iż Agnes zapytuje o cza w ciągu dnia. Ach, drobne językowe niuanse. Jakże ciężko jest się czasami przez nie porozumieć!
Hareton rzucił ostatnie spojrzenie na swoje tarcze. Wciąż niezbyt mu się podobało, że wyszedł z wprawy na daleki dystans. Z drugiej strony, czy Łowcy w Venandi posiadali snajperów? Wątpił w to. Walka z wampirami nie sprzyjała takim akcjom, aczkolwiek zawsze pojedynczy mogli się przydać. Sam Hareton wątpił także, by Valkyon w ogóle o nim dużo rozmyślał. Ale na przyszłość, kto wie, może Tenebris będzie chciała się zemścić? A w niezbyt przychylnym lokalnym Łowcom mózgu Haretona to właśnie Tenebris dominowali i to zdecydowanie w ów "sojuszu."
- Och, problemy są po to, by je rozwiązywać. Nie mamy zbyt dużych wymagań mieszkaniowych. Byleby nie za blisko centrum, wszystko inne nas urządza. Prawda? - ostatnie pytanie było skierowane do psiaka, który stety-niestety nie był w stanie go rozumieć. Ale zapewne w duchu się zgadzał z przyjacielem. W końcu spacery po parku były fajne, ale nawet nie tak w połowie fajne jak możliwość odwiedzenia obrzeży miasta!
- Zdecydowanie mi na dzisiaj wystarczy - odparł z lekko ironicznym uśmiechem, nawiązując do swojej przegranej. Ale nie był absolutnie zły czy zasmucony z tego powodu - Promenada na dobry start?

/zt?


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Strzelnica za szkołą Empty
PisanieTemat: Re: Strzelnica za szkołą   Strzelnica za szkołą Empty

Powrót do góry Go down
 

Strzelnica za szkołą

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Strzelnica

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica północna: Point Breeze :: Zespół Szkół im. Viktora Katheris-