Nie było jej w mieście od bardzo dawna, wyjechała kilka miesięcy temu nie informując w sumie nikogo o tym. No prawie. Zostawiła bratu list, że potrzebuje chwili wytchnienia, odpoczynku od tego wszystkiego i jak tylko będzie potrzebna ma dać jej znać. Nie dał więc nie wracała. Dzięki temu jej podejście, zachowanie charakter bardzo się zmienił. Właśnie wróciła do miasteczka i po odstawieniu walizki turystycznej w mieszkaniu brata zajrzała do lodówki, która jak się okazało świeciła pustkami. Pięknie. Z westchnieniem i rezygnacją zgarnęła klucze i ruszyła na zakupy. Droga nie trwała aż tak długo, spacer dobrze jej zrobił więc i czas zleciał bardzo szybko i nim się obejrzała już stała w progu spożywczaka. Pchnęła drzwi i weszła do środka. Biała czupryna głowy rozejrzała się stwierdzając, że wszystko jest inaczej niż zapamiętała. Mimo to nie odstraszyło jej chęci zakupów. Miała zamiar przygotować coś pysznego no i upichcić jakieś ciasto. Ruszyła więc między alejkami zastanawiając się czy aby jej drogi braciszek miał w domu takie rzeczy jak olej czy mąkę, ostatecznie wzięła produkty z półki sądząc, że w razie czego od przybytku głowa nie boli.