Gość Gość
| Temat: Apteka - Quia spiritus et corporis Sob 20 Kwi 2019, 18:41 | |
| Mimo postępującej w obecnym świecie modernizacji, apteka wydawała się tkwić od lat w tym samym miejscu. Dla klientów nie była miejscem górnolotnym. Ot, miejsce o niezbyt dużym metrażu przepełnione zapachem rumianku. I choć faktycznie na pierwszy rzut oka placówka ta nie wyglądała nawet w najmniejszym stopniu na miejsce sprzyjające ludziom, to wykonywane przez nią zadania były wypełniane w dwustu procentach. Na leki i obsługę nie czekało się specjalnie długo, to też niewielki skrawek podłogi, na którym czekali bądź byli obsługiwani petenci w całości wystarczał. Zaplecze, czyli to czego nie widziała przeciętna jednostka korzystająca z usług apteki, było kilkukrotnie większe i przepełnione różnej maści i krasy substancjami chemicznymi do produkcji medykamentów. Unoszący się w powietrzu zapach rumianku, był tym samym zapachem, który nałogowo wręcz był rozpylany na szpitalnych korytarzach. Wszystkim kojarzył się ze sterylnością i zdrowiem. Mały, drewniany kontuar, wolny był od jakichkolwiek reklam leków. Obecny właściciel, nie do końca wszystkim znany, nie dbał o zniżkowy zakup produktów, a jedynie o to, by realizować najlepiej jak to tylko możliwe wszelaką misję pomocy ludziom. Za ladą rozciągał się rząd drewnianych, pomalowanych na biało półek, uginających się wręcz pod ciężarem specyfików - maści, tabletek, pigułek czy opatrunków. |
|