a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Gabinet właściciela


 

 Gabinet właściciela

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4451
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyWto 12 Mar 2019, 00:29

Gabinet właściciela 7c57e210
Na piętrze, prosto w końcu korytarza znajdują się wyróżniające się drzwi. Nie ma na nich numeru. W środku znajduje się prywatny gabinet właścicielki. Utrzymany w kolorze czerwieni i złota, po środku stoi duże biurko z masą papierów. Obok stoi klatka w której siedzi przepiękny okaz papugi barabany. Przy oknie jest spore łóżko na przeciwko którego jest kanapa i stolik do herbaty.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3867
Data dołączenia : 28/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyCzw 16 Kwi 2020, 10:00

Octavia przebudziła się, gdy słońce chowało się już za horyzontem. Uznała to za odpowiedni moment, by zakończyć swój odpoczynek, więc udała się od razu do lodówki i wyjęła z niego trzy woreczki krwi, by się w pełni nasycić. Gdy je opróżniła poczuła, że wypiła wystarczająco, więc mogła już udać się do domu publicznego. Przebrała się, odnowiła makijaż i upewniła się, że nigdzie nie zostały ślady krwi. Chciała maksymalnie wrócić do formy i stwarzać pozór pewnej siebie, jak to w zwyczaju miała robić.
Gdy stała przed drzwiami domu, potrzebowała jeszcze paru sekund nim weszła do środka. Nigdy nie znajdowała się w takim miejscu i wydawało jej się, że jej obecność tutaj będzie co najmniej dziwna. W końcu wzięła głęboki oddech i pchnęła drzwi, by wejść do środka. Wystrój tego miejsca był bardzo osobliwy i rzeczywiście prowokujący wszelkie zmysły, więc zapewne spełniał swoją funkcję. Rozejrzała się dookoła, a jej uwadze nie uszli tutejsi ochroniarze, którzy również bacznie się jej przeglądali. Octavia wyprostowała się i ruszyła w ich kierunku.
- Witam Panów.- powiedziała przesadnie oficjalnym tonem, nie uginając się pod ich surowymi spojrzeniami.- Szukam Anishy, mam parę spraw do przekazania od Virgo Tenebris.- dodała zamiast czekać aż sami zaczną ją wypytywać. Wbrew jej obawom, ochroniarze nie stawiali żadnego oporu, tylko wskazali jej drogę do gabinetu.
Blada dłoń Przemienionej zapukała trzy razy w drzwi, a potem bez wahania nacisnęła na klamkę. Octavia weszła do środka i dostrzegła kobietę o dość egzotycznej urodzie, która siedziała na sofie przy stoliku.
- Macie tu niezłą obstawę.- westchnęła jak gdyby nic i obejrzała się, sugerując w ten sposób, że ma na myśli tutejszych ochroniarzy.- Ale bez ogródek. Jestem Octavia Glimmer.- przedstawiła się i uśmiechnęła się symbolicznie.- Przysyła mnie Virgo z prośbą, albo raczej poleceniem.- dodała i zajęła miejsca na jednym z fotelu obok stolika. Zaczęła grzebać w torebce i wyjęła z niej karteczkę, którą otrzymała od Virgo. Położyła ją na stoliku i podsunęła wampirzycy.
- Są tu napisane imiona osób, o których Virgo chce zdobyć informacje. Chciała, żeby wasze dziewczyny dowiedziały się o nich jak najwięcej, ale zachowały przy tym maksymalną dyskrecję.- wytłumaczyła i wyprostowała się.



Gabinet właściciela EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3319
Data dołączenia : 05/06/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyCzw 16 Kwi 2020, 10:39

Wampirzyca zdawała się wręcz oczekiwać Octavi, od momentu wkroczenia przemienionej do gabinetu bacznie się jej przyglądała. Nachyliła się na moment żeby sięgnąć po kubek jaki stał przed nią na stoliku i upiła z niego łyk z powrotem opierając się o tył kanapy i zakładając nogę na nogę. Kiedy Octavia skończyła mówić wstała zabierając kartkę i ruszyła do biurka.
- To aż dziwne że do tej pory się nie spotkałyśmy. Anisha Damyanti, chociaż zapewne doskonale wiesz kim jestem. - odparła na chwilę się zatrzymując po czym usiadła przy meblu.
Chwilę przyglądała się kartce a na jej twarzy pojawił się uśmiech. 
- To już okrutne... Tak mało informacji, to może potrwać. Chociaż... - zamyśliła się na moment i otworzyła jedną z szuflad.
- Ta dziewczyna... Chyba wiem kim jest, już długi czas pracowała na ulicach jako prostytutka. Usilnie próbowała nas unikać, jeśli się postaramy to powinno się znaleźć jej klientów, może nawet ustalimy jej miejsce zamieszkania. Co do pozostałej dwójki nic nie obiecuje. Nie martw się dyskrecją. Ludzie stają się bardzo wygadani przy, w ich mniemaniu bliskich osobach. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile mogą wygadać pozornie nieistotnych rzeczy, które zebrane w całość są bardzo... Przydatne. - odparła odchylając się na krześle.
- Skoro cię tu przysłała... - zmrożyła na chwilę oczy spoglądając na przemienioną.
- To znaczy że wróciła już do siebie? Nie chciała wspominać co się stało... Jeśli to ci Tepes - skrzywiła się z odrazą.
- Gdy ich znajdziemy obedre ze skóry tępym nożem. 
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3867
Data dołączenia : 28/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyCzw 16 Kwi 2020, 11:09

Przemieniona obserwowała bacznie Anishę, ale nie przypominało to sposobu w jaki patrzy się na potencjalnego wroga ani ofiarę. Była to bardziej ciekawość i pewna metoda poznawcza. Gdy tylko wampirzyca się odezwała, na twarzy Octavii znowu pojawił się uśmiech, tym razem bardziej szczery niż poprzednio.
- Ja nie widzę w tym nic dziwnego.- odparła lekko rozbawiona. Rozejrzała się po pomieszczeniu, a potem znowu spojrzała na Anishę.- Nie mam w zwyczaju odwiedzać takich miejsc.- dodała, uzasadniając tym swoje poprzednie stwierdzenie. W jej słowach nie było ani krzty pogardy, a jedynie rzeczowy ton. Wysłuchała jej kolejnych słów i potakiwała ze zrozumieniem. Dla niej zdobycie informacji o nieznajomych osobach, mając tylko ich imiona graniczyło z cudem, jednak na podstawie zapewnień Virgo wierzyła, że tutejsze dziewczyny podołają. Miodowe tęczówki utkwiły na moment na kartkę, analizując wypisane imiona.
- Imoth jest wampirzycą, z nią powinno pójść najłatwiej.- stwierdziła, wskazując palcem na imię wampirzycy. Po chwili zsunęła do następnego imienia i spojrzała z powrotem na Anishę.- Jacob...z nim może być różnie. Wiemy, że należy do bractwa łowców. Według opisu Virgo to blondyn o niebieskich oczach, z blizną na oku. Może to jakoś wam pomoże. Filiaenore, o niej wiemy najmniej. Można ją rozpoznać po białych włosach. Jest francuską, więc pewnie będzie mówić z akcentem.- wytłumaczyła tyle ile umiała i zapamiętała z opisów otrzymanych od Virgo. Nie wiedziała na ile to będzie pomocne dla Anishy, ale zawsze lepsze to niż nic.
- Tak, wróciła. Nie wiem na ile jesteś doinformowana, dlatego w tej sprawie najlepiej jeśli będziesz pytać bezpośrednio Virgo. Mam nadzieję, że rozumiesz..- powiedziała spokojnie i oparła się o tył fotela.- Powiedzmy, że ona jest najbardziej zaufanym źródłem, to nic osobistego.- dodała i uśmiechnęła się.



Gabinet właściciela EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3319
Data dołączenia : 05/06/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyPią 17 Kwi 2020, 11:32

Wampirzyca złączyła na chwilę swoje dłonie samymi opuszkami, wyraźnie się nad czymś zastanawiała.
- To przydatne wskazówki... Sporo osób teraz farbuję włosy ale z reguły i tak się one wyróżniają a prawdopodobieństwo że w jednym mieście jest więcej kobiet o białych włosach, tym samym pochodzeniu i imieniu jest znikome. Poruszę dziewczyny pracujące na ulicach i te które dojeżdżają do klientów. Wieczności to nie zajmie... nadal jednak najbardziej martwi mnie chłopak. Wcześniej zdarzało się że osoby z wzgórza tu bywały ale obawiam się że teraz gdy wiedzą do kogo należy ten przybytek, ich noga więcej tutaj nie postanie. Nie chce też narażać dziewczyn, teoretycznie ludzkim nie powinno nic grozić nawet gdyby same się tam zjawiły... ale lepiej dmuchać na zimne. Inkwizycja w średniowieczu też nie zawsze łapała wiedźmy... wręcz stwierdziła bym że było to rzadkie. - przerwała swoje głośne rozważania i uśmiechnęła się do swojej rozmówczyni.
-To naprawdę dobra odpowiedź! - niemal klasnęła w dłonie.
- Oczywiście że nie mam ci tego za złe, Virgo powinna się teraz otaczać osobami którym może zaufać. Zawiodła bym się gdybyś wszystko mi powiedziała. Dobra z ciebie dziewczynka - dodała zaczepnie i wstała.
- Po za tym naprawdę się martwię o nią... mam nadzieje że wszystko wkrótce wróci do normy. Z tym...-uderzyła paznokciem w leżącą na biurku kartkę.
- Zobaczę co da się zrobić, wampirzycę znajdziemy dosyć szybko. Zaraz przepytam dziewczyny a z reszta dam znać. To wszystko co chciała mi przekazać?
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3867
Data dołączenia : 28/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyPią 17 Kwi 2020, 15:50

W spokoju słuchała głośnych rozważań Anishy. Być może to przypadek, ale Octavia podobne zachowanie zaobserwowała też u Virgo. Obie lubiły wyrażać swoje myśli, gdy intensywnie się nad czymś zastanawiały. Miało to jednak swoje zalety. Gdy osoba stojąca obok dosłyszy jakąś nieprawidłowość, zawsze może szybko wprowadzić jakąś poprawkę. Wprawdzie Octavia w tej sprawie nie miała nic do dodania od siebie, ale i tak uważnie słuchała wampirzycy.
- Cieszę się, że się rozumiemy.- odparła zadowolona. Anisha naprawdę zdobyła jej sympatię. Zdawała się mieć łeb na karku i sporo entuzjazmu do pracy. Wydawała się także sympatyczna, co tłumiło powoli w Octavii silną potrzebę tworzenia dystansu.
- Tak, to wszystko.- powiedziała zdecydowanym tonem. Nie przypominała sobie, żeby miała o czymś jeszcze powiedzieć.- Jeżeli chcesz, zostawię ci mój numer, na wypadek, gdyby był problem z skontaktowaniem się z Virgo.- zasugerowała i przysunęła do siebie kartkę w gotowości do zapisania numeru.



Gabinet właściciela EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3319
Data dołączenia : 05/06/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyPią 17 Kwi 2020, 20:50

Kobieta przytaknęła z uśmiechem i zarzuciła długie włosy na plecy przechodząc znów o kanapy. Nie usiadła jednak tym razem tylko przyglądała się chwilę drzwiom.
- Będę wdzięczna... Mera Chhota nocowała tutaj jeden dzień ale od tego czasu nie odezwała się słowem. Będę spokojniejsza, dam ci też swój numer... - poszukała ręką po kieszeniach w spodniach.
Niczego nie znalazła więc podeszła do pobliskiej komody i napisała swój numer na kartce, wręczając go  przemienionej.
-Żałuję że nie miałyśmy swojego udziału w odbiciu wzgórza... Może nie jesteśmy wojowniczkami ale poszły byśmy bez wahania gdybyśmy wiedziały o was... O tym całym planie. - pokręciła lekko głową.
- Chcę po prostu żebyś wiedziała że jestem wdzięczna. Gdybyś ty, czy pozostali kiedyś czegokolwiek potrzebowali, nie zapominajcie o nas. To wkurzające że ten kretyn Filip nawet nie pomyślał żeby sprawdzić czy Katherina tutaj dotarła... ale rozumiem też że nie mieliście czasu. - sama przyjęła numer od przemienionej i usiadła na kanapie zakładając nogę na nogę.
- Naprawdę dziękuję za uratowanie tej małej... dobrze że się udało. - wampirzyca również zdawała się z kolejnymi wymianami zdań bardziej otwierać.
Nie dało się też ukryć z jaką czułością wspomina czystokrwistą, naprawdę mogło się wydawać że wampirzyca wiele dla niej znaczyła.
- Skoro to wszystko to zajmę się tym... nie wyrzucam, wręcz zachęcam do zostania skoro to twój pierwszy raz w takim miejscu ale muszę cię zostawić. - dodała półżartem.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3867
Data dołączenia : 28/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyNie 19 Kwi 2020, 17:58

Wzięła karteczkę od wampirzycy i natychmiast wyjęła telefon. Zapisała w nim numer Anishy, by później o tym nie zapomnieć. Następnie schowała karteczkę jak i telefon do torebki, a jej miodowe spojrzenie wróciło na twarz Anishy.
- Myślę, że to nawet lepiej, że was tam nie było.- przyznała szczerze nadal się uśmiechając.- Było tam niezłe zamieszanie i mogłoby przez to być więcej niepotrzebnych ofiar. Za to teraz wasza pomoc okaże się bardzo przydatna.- dodała, chcąc w jakiś sposób przekazać, że przez poprzednie słowa nie miała niczego złego na myśli.
Gdy usłyszała imię Filipa cicho prychnęła pod nosem lekko rozbawiona. Z jakiś przyczyn spodobało jej się w jaki sposób wampirzyca się o nim wypowiedziała. Octavia nie miała do niego żadnej osobistej urazy, ale jednocześnie jej samej było ciężko się z nim dogadać. Mieli zupełnie inne postrzeganie na wiele spraw i ta różnica zdań doprowadzała ich do nieprzyjemnych rozmów.
- Pewnie sama doskonale wiesz jak wielu osobom zdołała pomóc. Dlatego nikt się nie zawahał, by ją ratować.- przyznała szczerze. Podejrzewała, że Anisha również skorzystała niejednokrotnie na dobroci Virgo.
- Dzięki, ale już sobie pójdę. Może innym razem tu wpadnę, macie tu..przytulnie.- odpowiedziała i rozejrzała się dookoła. Zaśmiała się krótko i ruszyła w końcu w stronę drzwi. Zatrzymała się przed nimi, by jeszcze się pożegnać.
- Jak coś będziemy w kontakcie, trzymaj się.- powiedziała i posłała jej ostatni uśmiech zanim całkiem wyszła z gabinetu.

zt



Gabinet właściciela EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4144
Data dołączenia : 25/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyPon 19 Paź 2020, 21:50

Wyszła z klubu niemal w biegu, czuła jak serce wali jej jak szalone, niemal gotowe wyskoczyć z piersi. Zacisnęła zęby ze złości, gnojek. Miała chęci rozszarpać mu gardło za to jak ją potraktował, a przecież chciała tak bardzo ich odnaleźć. Dowiedzieć się o nich jak najwięcej a tym czasem...tym czasem okazało się, że jej własna rodzina zacznie polowania na nią. Świetnie! Weszła do przybytku nie bacząc na nic i na nikogo. Wyglądała jak typowy członek rodu Tepesów. Rozjuszona twarz, rude włosy w nieładzie i ciskające błyskawice oczy. Jednak nie w jakimś konkretnym celu, wręcz przeciwnie. Mamrocząc pod nosem zła otworzyła drzwi do gabinetu i stanęła jak wryta. Nie była na wzgórzu. Gdzie ona u diabła była? Rozejrzała się dookoła unosząc zaskoczona wzrok czerwony gabinet? Zaraz...gdzie zawędrowała? Pierwsza myśl, dom publiczny i policzki niemal spłonęły rumieńcem zmieszania, zaskoczenia, zawstydzenia. Zrobiła krok w tył, totalnie otępiała, zła i zdenerwowana. Poczuła, że ktoś próbował coś do niej mówić, ale była jak to zombi, które brnie przed siebie nie bacząc na nic. Jednak teraz po prostu stała w miejscu wpatrując się tępo przed siebie. Teraz masz głupia, chciałaś poznać rodzinę. Było słuchać ojca i nie interesować się pojebaną rodzinką. Przetoczyło się jej przez myśl zaraz jednak potrząsnęła głową totalnie rozkojarzona i zrobiła krok w tył. Było nie pałętać się po barach i nie przyciągać uwagi nabuzowanych hormonami młodzików...Ta młodzików, przecież on był zdecydowanie starszy niż ona, a może nie tak bardzo? A jednak jeśli tak? Co ona miała teraz zrobić? Teraz darował jej wolność, ale co będzie jak się spotkają kolejny raz? A co jeśli oni będą przebywać u Valkyona? Przecież to nie mogło być nic dobrego. Uderzyła pięścią prosto w "mur" jakiegoś mięsa przed nią i dopiero gdy ten ktoś warknął dotarło do niej, że coś jest nie tak. Ocknęła się z otępienia i uniosła brew.
- Gdzie...gdzie ja jestem?
Wydukała zamotana.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3319
Data dołączenia : 05/06/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyPon 19 Paź 2020, 23:34

Ten "mur" mięsa w który uderzyła wampirzyca to był wysoki i umięśniony, ciemnoskóry mężczyzna ubrany w garnitur i z włożoną do ucha słuchawką. Jej uderzenie nie zrobiło na nim wrażenia, Virgo już dawno temu wyznaczyła na ochronę tego miejsca wampiry. Mężczyzna złapał rudowłosą za nadgarstki i wprowadził do środka gabinetu. Dając znać komuś przez radio że znalazł intruza. Posadził dziewczynę przed biurkiem na którym stała klatka z papugą która aż zatrzepała skrzydłami.
- Posiedzisz tu teraz ze mną... Panienka nie lubi rozchwianych przemieńców w tym miejscu. - mruknął jedynie po czym wyprostował się jak to ochrona ma w zwyczaju, z połączonymi dłońmi, z przodu.
Nie siedzieli tak długo bo na korytarzu rozległy się śmiechy, noc była późna, ewidentnie to miejsce teraz zaczynało żyć. Nagle drzwi do gabinetu otworzyły się z impetem, stała w nich Anisha uśmiechając się do kogoś kto nadal był w korytarzu.
- Jesteś pijany czy głupi? Nie stać cię! - wrzasnęła z uśmiechem i weszła do środka zamykając drzwi.
W jednej ręce miała odpalony papieros, a w drugiej szklankę z złotym napojem, zapewne whisky zamknęła więc trzaskając drzwiami nogą czarnych szpilkach. Pociągnęła swojego papierosa wypuszczając po chwili obłok dymu gdy zobaczyła siedzącą przy biurku Mirabelle i uniosła jedną brew.
- Wyjdź... - wydała krótkie polecenie na które mężczyzna niezwłocznie zareagował.
Gdy drzwi za nim się zamknęły Ani obeszła biurko i usiadła za nim.
- Na pewno nie jesteście spokrewnione? Vi też przychodzi tutaj kiedy jest jej źle... niepotrzebnie robiłaś tylko wokół siebie przedstawienie... już myślałam że mamy do czynienia z jakimś głodnym przemienionym z wzgórza. - powiedziała podając przemienionej swoją szklankę.
- I nie mydl mi oczu... wiem że Vi cie nie zmieniła, nie mogła by... co się stało mere phool?
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4144
Data dołączenia : 25/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyPon 19 Paź 2020, 23:47

Nawet nie wiedziała co się działo, była jak robot, maszyna, która brnie przed siebie. Działając w szoku, amoku pasowała dopiero gdy ktoś silniejszy zdecydowanie "usadzał" ją na miejscu, tak jak to miało miejsce z wampirem o ciemnej karnacji. Na słowa wampirzycy uniosła brew biorąc szklankę i jednym haustem opróżniła naczynie krzywiąc się zaraz. Czując jak pali ją przełyk uniosła brew totalnie zaskoczona tym, gdzie się znalazła.
- Jesteśmy...
Odparła przełykając nerwowo ślinę. Na jej pytania nie wiedziała jak odpowiedzieć, a już to, że ta zdecydowanie mówiła o tym, że Vi nie mogła jej przemienić Mira westchnęła pod nosem.
- Skąd ta pewność, że tego nie zrobiła?
Odparła i potarła nieco zmęczoną twarz. Od czego miała zacząć i właściwie po co tutaj przyszła? Przecież nie potrzebowała po części jej pomocy, a może jednak? Może jeśli dowie się gdzie oni przebywają będzie w stanie się przygotować w razie czego na atak? Nie miała pojęcia jak to ogarnąć, gdzie ugryźć tak, by sobie kłów nie polamać.
- Przepraszam...po prostu...wpadłam na łowcę...
Wyjaśniła unosząc poparzoną dłoń wskazując na miejsce gdzie przyłożył palce z sygnetami. Podniosła się z miejsca nie mogła siedzieć, musiała chodzić inaczej oszaleje. Czuła jak wszystko pod jej stopami zaczyna się niebezpiecznie poruszać, jak grunt zaczyna się jej sypać.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3319
Data dołączenia : 05/06/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyWto 20 Paź 2020, 00:23

Ani uśmiechnęła się pod nosem gdy dziewczyna wypiła zawartość jej szklanki i się skrzywiła. Wstała i podeszła do karafki stojącej z boku.
- W burdelu, domu publicznym... chociaż słyszałam też określeni takie jak do uciech czy jaskinia grzechu. - mówiła spokojnie i gdy nalała tym razem wina do dwóch kieliszków wróciła do biurka siadając na nim bokiem i podała jeden wampirzycy.
- Zapewniam jednak... mieszkam tutaj jakieś sto lat i nie przypomina to jaskini. - dodała z uśmiechem.
Ewidentnie ona nie czuła się w żaden sposób skrępowana ani miejscem ani tym co się tu odbywało, na pytanie Mirabelle zaśmiała się melodyjnie.
- Czy wiesz że przez wiele lat w których Virgo zaczęła dorastać było tylko jedno miejsce gdzie Lawrence Tenebris przyszedł tylko raz? Jeden jedyny raz... i uciekał jak by go poparzyli... Virgo spędziła ze mną znaczną część swojego życia, nikt nie zna jej tak jak ja... może po za tym wypierdkiem jej bratem, ale skoro teraz go nie ma zostałam sama. Może Filip coś tam wie... ale on w przeciwieństwie do mnie podwinął ogon gdy Lawrence odwalał tą swoją szopkę...Nie... Vi nie zmieniła by nikogo, a już na pewno nie przeszła z tym od tak do porządku dziennego. - wzruszyła lekko ramionami.
- Ale spokojnie... wasz sekret jest tutaj bezpieczny. - zapewniła i wróciła do słuchania przemienionej.
Kiedy ta pokazała rękę kobieta odstawiła kieliszek i zgasiła papierosa po czym chwyciła dłoń w swoje ostrożnie oglądając.
- Musiało boleć... to nie jest zwykłą rana... trzeba to opatrzyć mere phool, inaczej zostanie blizna... mogę? -zapytała jednak nie czekając na zgodę wyjęła z biurka małe pudełeczko.
- Sądziłam że wszystko się udało... nie mamy sojuszu z łowcami?
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4144
Data dołączenia : 25/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyWto 20 Paź 2020, 16:21

Westchnęła pod nosem i skinęła głową ze zrozumieniem. Skoro wampirzyca doskonale znała Virgo i wiedziała równie dobrze prawdę to mogła poznać jej szczegóły.
- Ufam Ci tak jak Virgo...więc...nie nie jesteśmy aż tak bardzo spokrewnione, chociaż ponoć nasze korzenie się przecinają. Ale to nie jest warte wspomnienia...co do przemiany...jestem przemienioną Roderyka. Nie wiem ile mówiła Ci Virgo, i czy wiesz w jakim stanie był Roderyk, ale miał problemy. Ataki, które ciężko mu było opanować. Jednak nie skrzywdził mnie celowo. Uprzedzał, ostrzegał...jednak nie zostawiłam go widząc jak cierpi. Zostałam...przemienił mnie nieświadomie, jednak gdy się zorientował, nie zabił mnie, zostawił krew i powiadomił Virgo. Jednak oficjalna wersja jest taka, że została zaatakowana w ciemnej uliczce niedaleko baru, Virgo mnie znalazła i przemieniła. Nikt inny nie może znać prawdy. Gdyby nie ona...nie było by mnie tutaj, poza tym...dziwię się, że ma tyle sił i cierpliwości do mojej osoby.
Przyznała cicho i przygryzła nieco wargę czując zapach wina. Upiła nieco przenosząc wzrok na wampirzycę.
- Więcej wiąże mnie z Katheriną niż z Virgo. Jestem z linii Bohdana Krwawego, bliskiego kuzyna Vlada Palownika. Katherina i Elijah to moi...kuzynowie? Chyba tak...a przez mojego ojca i moje narodziny Virgo i Nathaniel stracili matkę...skoro znasz ją na tyle to i jej historię również znasz...
Dodała ciszej pozwalając by ta spojrzała na ranę, oczywiście że nie była to zwyczajna rana...
- Ta rana to nic...kolejny dodatek nic więcej.
Przyznała i uśmiechnęła się krzywo.
- Udało się, mamy sojuszników...jednak to nie ludzie Valkyona...to zrobił mój...kuzyn może wuj..nie wiem. Wiem, że ktoś z mojej rodziny. Prawdę mówiąc w tej sprawie chciałam z Tobą pomówić, ale...ale to chyba już nieaktualne...
Urwała na chwilę i syknęła nieco czując pulsowanie poparzonego miejsca.
- Co to?
Zapytała zerkając na wampirzycę uważnie z ciekawością.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3319
Data dołączenia : 05/06/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptySro 21 Paź 2020, 23:26

Anisha uśmiechnęła się kiedy wampirzyca zaczęła opowiadać całą tą historię, ostrożnie obracała rękę żeby ocenić szkody. Przez cały ten czas nie odezwała się ani słowem, dopiero kiedy Mirabella zapytała o pudełko spojrzała na jej twarz tajemniczo po czym otworzyła je wyjmując gazik i jakiś płyn.
- Apteczka... - odpowiedziała krótko i przemyła ranę.
- Rany które zadają nam srebrem, zachowują się w ten sam sposób co skaleczenia ludzi... goją się powoli i źle zabezpieczone zostawiają blizny.
Poparzenie mogło trochę piec, zwłaszcza gdy Ani nałożyła na nie maść i zaczęła bandażować.
- Oj mere phool... jesteś bardzo...laaparavaah. Jak to się mówi... beztroska, wiem że mnie już znasz. Pamiętam cię z magazynów, tak jak moja mała dużo o tobie opowiadała. Jednak każdemu kto powie że zna Virgo od dziecka opowiadasz to wszystko? - powiedziała unosząc jedną brew i kończąc bandażowanie po czym poczochrała jej włosy.
Wyglądała na młodą osobę ale w jej ruchach było coś dojrzałego, wręcz matczynego.
- Uważaj... nie wszyscy są przychylni Vi, rozmawiałam z Victorem... niektórzy zarządcy magazynu są... lekko mówiąc rozgoryczeni tą całą sytuacją. Chętnie zdobędą informacje dzięki której podkopią jej władzę jeszcze bardziej.- dodała wracając na fotel.
Założyła nogę na nogę i odchyliła się do tyłu.
- Pomijając wszystko inne, mówiąc tak otwarcie kiedyś napytasz sobie biedy. Wiedziałam o problemach Roderyka... tak samo wiedziałam kim jesteś z pochodzenia, niemniej o tym że to on cię akurat zmienił nie wiedziałam. W zasadzie aż dziwne że się nie domyśliłam... kogo innego chciała by tak bardzo kryć jak nie jego. Wam obu musi być ciężko... przykro mi. - szepnęła smutno po czym lekko potrząsnęła głową.
- Chciałaś ze mną pomówić? To znaczy? W jakiej sprawie?
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4144
Data dołączenia : 25/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyPon 26 Paź 2020, 21:59

- Tych, którym Virgo ufa przedstawia mnie, czy to osobiście czy poprzez Filipa. Jeśli nie ufają mówią mi to bezpośrednio. Poza tym, twierdzą że można Ci ufać, inni nie muszą nic wiedzieć. I nie, nie z każdym o tym rozmawiam bo nie każdy jest w stanie wytrwać ze mną dłużej niż kilka minut.
Przyznała gdy ta bandażowała jej rękę. Piekło, bolało...wiadomo. Mimo to starała się jakoś wytrwać i nie przeszkadzać, gdy ta opatrywała jej ranę.
- Domyślam, się...mimo to osobiście najchętniej takim skręciłabym kark tak konkretnie by już do siebie nie doszli.
Mruknęła pod nosem. Na jej słowa wzruszyła ramionami.
- Roderyka nie ma, nikt ani nic nie jest w stanie wrócić mu życia. Gdyby była taka możliwość, zrobiłabym wszystko by cofnąć to co się stało. Jednak niestety...jego już nie ma, nie wróci a ja...ja jestem tylko nic nie znaczącą wampirzycą. Łowczynią, która znalazła się po przeciwnej stronie barykady.
Westchnęła pod nosem podnosząc na nią wzrok gdy zapytała o czym chciała mówić.
- Prawdę powiedziawszy, nim spotkałam Liama McQueen chciałam prosić Ciebie byś sprawdziła gdzie oni się znajdują, jak daleko są. Teraz...wiem, że są w Venandii, jednak pytanie ilu ich jest. Mogłabyś dla mnie to sprawdzić? Oczywiście nie za darmo...
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3319
Data dołączenia : 05/06/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyPią 30 Paź 2020, 21:38

Kobieta kolejny raz się uśmiechnęła.
- Nie zawsze skręcenie karku to dobry pomysł. W obecnym czasie nie można wybrzydzać tylko korzystać z wszystkich sił jakie zostały. - odparła i z metalowego pudełeczka wyjęła papieros.
Skierowała je w stronę Mirabelle gdyby ta chciała się poczęstować i odpaliła wydmuchując z ust obłok dymu.
- Nie jesteś nic nieznaczącą wampirzycą... nikt nie jest bez znaczenia. Wiesz jak się tutaj znalazłam? Zarządca magazynu z żywym towarem mnie kupił. Byłam nic nieznaczącą dziwką którą sprzedawali jak egzotyczne zwierzątko. Wywieźli mnie z domu... nie pamiętam już nawet ilu miałam właścicieli zanim trafiłam tutaj. A dziś, siedzę w tym fotelu... robię co chce i z kim chce. Pamiętaj, nic co dzieje się w naszym życiu nie jest bez znaczenia. Może nie jesteś prawdziwą przemienioną rodu Tenebris... ale inni za nią cię mają...do tej pory był jeden taki wampir. Był prawą ręką wzgórza... Ty, Filip i Octavia zawsze będziecie mieć wpatrzone w swoje plecy oczy innych przemienionych. Jesteście w pewnym stopniu członkami rodziny królewskiej... szlachetnie przemienieni. - zaśmiała się i przyłożyła papieros do ust.
Wysłuchała słów wampirzycy wpatrując się w papugę w klatce i dłuższą chwilę nie odpowiadała.
- Służę Tenebris, nikt nie będzie mi za to płacił... z resztą, moja małą dość mi już wynagrodziła. - powiedziała wydychając kolejny obłok dymu.
- Virgo kazała mi to sprawdzić jakiś czas temu... - zawahała się na moment.
- I prosiła osobiście żebym na razie nikomu nic nie mówiła o efektach poszukiwań. Nie powinnaś się w to mieszać. Rozumiem że to twoja rodzina, ale lepiej jeśli zostawisz tą sprawę, może się dla ciebie źle skończyć...
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4144
Data dołączenia : 25/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyNie 01 Lis 2020, 10:58

Uśmiechnęła się lekko i skinęła głową, chociaż uważała nieco inaczej, nie mniej nie miała zamiaru się stawiać tym bardziej, że dziewczyna była dużo starsza i bardziej doświadczonym wampirem niż ona. Wysłuchała ją uważnie i uniosła brew. Miała podobne życie, jednak jej się upiekło, nie była dziwką, miała to szczęście, mimo że jej matka nalegała.
- Gdy mój ojciec zniknął, matka się totalnie załamała. Początkowo nie wiedziała co robić piła dzień w dzień, później przestała i zaczęła się prostytuować. Nie mówię, gdyby robiła to poza domem, ale nie zrobiła tego...miałam wtedy 5 lat przyprowadzała do domu klientów, później oni już sami przychodzili. Zamykała mnie w pokoju gdy nie mogłam wyjść z domu bo padało, czy było za zimno. Za pieniądze jakie zarobiła kupowała alkohol...od czasu do czasu kupiła jedzenie. Jej przyjaciółka czasami się mną zajmowała, jednak gdy dowiedziała się co robi mama zagroziła, że powiadomi odpowiednie służby, szczerze...żałuję, że tego nie zrobiła. Bo od tamtego czasu zamykała mnie w szafie bym się...uczyła...
Urwała zaciskając pięści ze złości, stare bolesne rany wróciły, dawno o nich nie mówiła, przedtem nie miała odwagi, później wyparła je z siebie a teraz...teraz po prostu wylała je z siebie.
- Ostatecznie jej opiekunka jak ją nazywała stwierdziła, że albo zacznę pracować tak jak mama, albo wywalą mnie na zbity pysk. Mama oczywiście robiła wszystko by mi pomóc, początkowo. Ostatecznie postanowiła, że jej towarzyszka ma rację i czas bym zaczęła pracować na siebie, miałam wtedy piętnaście lat. Uciekłam wtedy pierwszy raz z domu. Gdy wróciłam po rzeczy, okazało się, że jak to ująć...szefowa, opiekunka...dała mi wybór, jeśli nie chcę pracować jako prostytutka miałam przenieść się do Venandii, ponoć trafić miałam do jej znajomej. Jak się okazało, nie do końca chyba bo trafiłam do Roderyka, później poznałam Virgo. To Roderyk przyjął mnie do pracy, a Virgo początkowo się mi chyba tylko przyglądała. Ostatecznie gdy powiedziałam skąd przyjechałam i kto mnie tutaj pokierował zajęli się mną.
Przyznała w końcu i westchnęła.
- Ale nie powinno tak być....nie jestem przecież nikim ważnym. To Virgo i Nathaniel są najważniejsi na wzgórzu. Ja...ja jestem tylko przybłędą, którą zajęła się Virgo, Łowcą z urodzenia. Przecież jeśli inni się dowiedzą o moim pochodzeniu może wybuchnąć większy bunt niż jest w tej chwili. Moje korzenie rodzinne sięgają samego Vlada Palownika. Jestem z nim spokrewniona, Katherina i Elijah to moje kuzynostwo...jakoś nie sądzę, by inni byli szczęśliwi z tej wiedzy gdy dojdą do ładu i składu. A już nie mówiąc o innych czystokrwistych, fakt, nie wiem ilu ich jest, ale już samo to jakiego jestem pochodzenia daje sporo niemiłych słówek na koniec języka.
Przyznała przygryzając dolną wargę.
- Jak to kazała sprawdzić?
Uniosła brew zaskoczona bo nie spodziewała się tego, że ta mimo wszystko będzie szukała czegoś więcej. A jednak, fakt miło było z jej strony jednak to, że nic nie powiedziała nieco ją zabolało.
- Już się źle skończyło. Poznałam Liama McQueen. Mój...chyba kuzyn. Wiem, że są w Venandii ale nie powiedział mi nic więcej, tylko tyle, że następnym razem nasze spotkanie nie będzie takie...miłe. Jakby jego ciskanie się było czymś uprzejmym...
Mruknęła pod nosem.
- Powiedz mi proszę...nie powiem nic Virgo oczywiście wspomnę jej o spotkaniu z Liamem, bo niestety nie ukryję rany ale nie musi przecież wiedzieć, że z Tobą rozmawiałam na ten temat i że mi powiedziałaś...
Spojrzała na nią błagalnie.
- Poza tym, jestem ich ostatnim członkiem rodziny płci żeńskiej, jeśli Liam im powiedział o mnie a zrobił to na pewno bo jak stwierdził "rodzina niezmiernie się ucieszy" podejrzewam, że sprawdzą, czy się urodziłam jako człowiek czy wręcz przeciwnie. W końcu pierwsza żona mego ojca zmarła, potem obecna zaszła w ciążę i ojciec zawarł pakt z tą samą czarownicą, z którą to samo zrobiłam ja...tyle, że poprosiłam o coś innego...
Wzdrygnęła się nieco i cicho westchnęła pod nosem.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3319
Data dołączenia : 05/06/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyPon 02 Lis 2020, 23:58

Ani wsparła głowę na ręce wysłuchując opowieści Mirabelle, jej twarz nie pokazywała żadnych oznak emocji. Kiedy historia dotarła do momentu w którym wampirzyca znalazła się tutaj wzięła kolejnego bucha.
- Przykro mi, niemniej... jestem zdania że nie powinno się żałować nawet tych złych chwil, bo gdyby nie one, nie było by nas tu gdzie jesteśmy. To one sprawiają że stajemy się silni. Spójrz tylko na siebie, nie jesteś już człowiekiem, jesteś silna i szybka... nie musisz przejmować się zdaniem matki czy opiekunki. - powiedziała z łagodnym uśmiechem.
- Na początku żałowała... ubolewałam nad tym co mnie spotkało, zwłaszcza gdy mnie zmienili, nie radziłam sobie z głodem a nikt nie chciał mnie uczyć... uważali że to zabawne. Przeklinałam dzień w którym mnie złapali. - szepnęła a jej spojrzenie na moment stało się, jak by nieobecne.
- Już nie żałuję, zniosłam to wszystko i żyję. Nie o wszystkich którzy mieli taki dobry ubaw można to powiedzieć... Victor bardzo mi pomógł gdy Vi mnie uwolniła. - wzruszyła lekko ramionami i zgasiła papierosa.
- Poprosiła żeby ich poszukać... jakoś niedawno. Podobno usłyszałaś od tej słynnej wiedźmy że są blisko... czy jakoś tak. Chciała się upewnić czy jesteś bezpieczna. - wyjaśniła zakładając nogę na nogę i chwile zdawała się badać reakcję wampirzycy.
- Mira... naprawdę sądzisz że tak po prostu zignoruję słowa Virgo? Jestem pewna że ma powody żeby to przed tobą ukrywać.. nie robi tego dla przyjemności. - powiedziała spokojnie i westchnęła.
- Powiem ci jedno... nie szukaj ich, najlepiej tak długo jak się da unikaj... to nie rodzina z którą siadła byś do wigilii.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4144
Data dołączenia : 25/03/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyWto 03 Lis 2020, 21:41

Wszystko w niej było jak tykająca bomba, która potrzebowała tylko zapalnika, jednak ten zapalnik jak na złość gdzieś się "zapodział" Mira westchnęła pod nosem przenosząc wzrok na wampirzycę. Jej życie jak i kobiety przed nią było usłane podobnymi ścieżkami, które nie były za nic przyjemne w obejściu. Jednak obie zakończenie miały jak na razie całkiem znośne.
- Wiem, rozumiem doskonale, nie mniej sądzę, że nie powinna oszczędzać mi tego co i tak wyjdzie na jaw. Rozumiem, że się martwi...ale jednak zawiodłam ją nie raz i nie dwa, poza tym...nie jestem pewna, czy dobrze robię, granie na dwa fronty staje się cholernie uciążliwe. Udawanie uprzejmej w gnieździe Łowców doprowadza mnie do szału, nie mówiąc już o Katherinie. Najchętniej bym ją rozszarpała...ale...to moja rodzina, tak jak Liam i jego rodzina. To się nie da przejść obojętnie i odciąć od tego.
Westchnęła pod nosem i przetarła zmęczoną twarz. Dzięki opatrunkowi nie bolało już tak mocno, mimo to czuła pieczenie.
- Nie tylko, że są blisko, ale i że Venandii spłynie krwią jeśli Vi czegoś nie zrobi. Jednak...to mnie najmniej martwi...Ona chce zrobić głupstwo, za które ma zapłacić czymś, co jak zrozumiałam wiedźmę wzmocni ją...zdecydowanie wzmocni. Nie wiem już jak próbować przekonać ją do zmiany zdania. To co chce zrobić jest głupotą. Wiem, ja sama nie jestem lepsza, ale ja to ja..ona jest ważniejsza. Gdybym tylko mogła jakoś to zakłócić, przerwać, zrobić cokolwiek...
Westchnęła pod nosem przymykając powieki i uniosła jedną dopiero gdy ta przemówiła.
- Ja nigdy nie miałam rodzinnej wigilii...nie wiem co to nawet znaczy. A jeśli chodzi o nich i ich podejście...mogę się tylko domyślać, to nie jest podrzędny łowca, są szkoleni typowo do zabijania takich jak my, szkoleni do mordowania Czystokrwistych, podrzędny wampir to dla nich pestka. Jesteśmy potomkami Bohdana Krawego, moje korzenie są od wielu tysiącleci w krwi innych wiem, do czego mogą być zdolni.
Przyznała cicho i westchnęła pod nosem.
- Nie da się ich unikać w nieskończoność, Liam wie o mnie, obawiam się, że nie będą czekać. Ale mniejsza...nie będę już Cię męczyła. Muszę wracać na wzgórze nim zacznie świtać.
Uśmiechnęła się smutno i podniosła z miejsca.
- Dziękuję za pomoc. I przepraszam za niezapowiedzianą wizytę.
Dodała po czym jeśli nie zatrzymywała jej skierowała się na wzgórza nie czekając już na Filipa, który jak na złość nie odpowiadał jej na wiadomości. Podejrzewała, że coś się stało, albo po prostu był za bardzo zajęty i nie słyszał telefonu.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 564
Punkty aktywności : 1494
Data dołączenia : 04/10/2022

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyNie 20 Sie 2023, 22:22

- Jak ona to robi, że mieści w sobie tyle alkoholu? - parsknął, kręcąc przy tym lekko głową z niedowierzaniem. Gdyby nie widział na własne oko, ile potrafiła w siebie wlać, maksymalnie obstawiłby, że wypiłaby dwie szklanki whisky i miała już dosyć. Obecnie wychodziło na to, że te dwie, były tylko w ramach drobnej rozgrzewki.
Nie kłócił się ani nie protestował, bo sam dobrze wiedział, że im wcześniej się położy, tym dłużej będzie mógł spać i będzie bardziej wypoczęty. Ciężko było mówić o tym, że będzie w pełni sił, biorąc pod uwagę, że ponad pół roku radził sobie z tylko jedną ręką, a od niedawna miał sztuczną. Poza tym kilka dni temu wilcze kły poszarpały mu ramię i choć nie czuł bólu, mógł poruszać ręką bez problemów i nie musiał już nosić bandaża, to jednak rana wciąż się w pełni nie zagoiła, a to mogło, choć nie musiało, działać na jego niekorzyść w trakcie jutrzejszej walki. Ale przetrwa. Zbyt wielu osobom obiecał, że wróci. Bardzo też chciał spróbować na nowo ułożyć sobie życie. Może nie od razu zajmie się szukaniem dla siebie partnerki i zakładaniem rodziny, prawdopodobnie bardzo długo do tego nie dojdzie, ale na pewno będzie chciał zacząć żyć pełną piersią i cieszyć się z każdej chwili.
Zarzucił plecak na ramię i wziął swoją szklankę z resztką wody, gotowy pójść za Anishą. Uśmiechnął się lekko, gdy ta zdecydowała iść z nim pod ramię. Może nie zależało mu na kontakcie fizyczny, choćby tak błahym, z kimkolwiek, w końcu sam starał się trzymać dystans od innych, jednak ciężko byłoby mu nie przyznać, że było to miłe.
- Dostarcza nowych doświadczeń, jak egzotyczna kuchnia? - zapytał, podsumowując wypowiedź wampirzycy i spojrzał przy tym na nią łagodnie. Był jej ogromnie wdzięczny za wszystko, co dla niego zrobiła i za to jaka była miła. Virgo, miała ogromne szczęście, mając ją za swoją serdeczną przyjaciółkę. Prawdopodobnie on nie mógłby na to liczyć, nie po tym, co zamierzał zrobić. W końcu sprzeciw, wobec planów wampirów, mógł być w pewnym sensie równoznaczny ze zdradą, ale chęć własnoręcznego pomszczenia ukochanej, była w nim dużo silniejsza, niż potrzeba posiadania całej masy dobrych znajomych wśród krwiopijców. Zresztą jego stosunek do nich się raczej nigdy nie zmieni. Głupotą byłoby znienawidzić wszystkich przedstawicieli rasy, tylko przez to, że miał napięte stosunki z jednym z nich. Tym bardziej że gdy będzie po wszystkim, był gotów podać Victorowi dłoń na zgodę, bo właściwie to jednooki żywił do niego urazę, a blondyn pewnie nawet o tym nie wiedział. Już tym bardziej o tym, jaka mogłaby być tego przyczyna. Może kiedyś wyjaśnią sobie wszystko, jak na facetów przystało przy kuflu piwa, na ten moment miał ważniejsze od tego sprawy na głowie.
Odmachał z przyjaznym uśmiechem Karan, gdy tylko zobaczył, że machała mu na pożegnanie i wyszedł z Anishą z głównej sali.
- Naprawdę dziękuję ci za wszystko. Pewnie się jutro nie zobaczymy przed moim wyjściem, więc proszę... życz mi szczęścia - powiedział z pełną powagi miną, patrząc jej głęboko w oczy i robiąc dość długą pauzę, niemalże dramatyczną, by z rozbawieniem dokończyć, by ewentualnie ją rozbawić i odepchnąć jej troski i zmartwienia. Po prostu nie mógł sobie darować tego żartu. Wyszczerzył się pogodnie jak psotne dziecko bardzo zadowolone z efektów swojego kawału.
Chwilę po tym odłożył plecak na ziemię, oparty o narożnik i zdjął rękawiczki i zaczął rozpinać swoją koszulę, co by jej nie zapocić w ciągu nocy. Zwłaszcza że ta była nieznośnie duszna, a on i tak kisił się w długim rękawie cały dzień. Nie czekał przy tym, aż Anisha wyjdzie, widziała już przecież jego rękę, więc nawet trochę się przed nią nie krępował, by zdjąć koszulę.
Powrót do góry Go down
Online
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3319
Data dołączenia : 05/06/2019

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyWto 22 Sie 2023, 07:09

Spojrzała w kierunku baru gdzie stała drobna, ruda dziewczyna i uśmiechnęła się.
- Aż tyle go nie mieści... Zawsze pierwsza się upija. - odpowiedziała nieco rozbawiona.
Trochę... Martwiła ją ta sytuacja, parę razy próbowała nawet rozmawiać z Tilly. Ale dziewczyna uważała że tak się najlepiej bawi... Póki nic nie robiła sobie i innym, nie chciała bardziej interweniować.
- Coś w ten deseń. - zaśmiała się gdy ruszyli do wyjścia.
Ona lubiła ten kontakt, był dla niej swego rodzaju terapią. Delikatny, przyjacielski... Nigdy nie wahała się kogoś przytulić czy iść pod ramię. Chociaż jego reakcja naprawdę ją zaskoczyła. Zrobił się naprawdę poważny... Polubiła go, może już z samego faktu co mówił o nim Viktor. Ale naprawdę go polubiła, oczywiście nie miała pojęcia o tym co kombinuje. Trudno powiedzieć czy to źle czy dobrze, na pewno próbowała by mu to wybić z głowy, zdecydowanie uznając to za zbyt niebezpieczne. Cała ta misja wydawała się jej niebezpieczna i mimo że starała się o tym nie myśleć poważnie martwiła się o kilku jej członków. Tyle rzeczy mogło pójść nie tak... A jeśli k9 wiedział że ktoś wczoraj go szukał? Jeśli był gotowy? A jeśli walka wilkołaków skończy się za wcześnie? Jeśli August się dowie? Albo nie wszyscy tak jak planowali pójdą na walkę, może August każe komuś patrolować teren? Ona by tak przecież zrobiła... Czekała uważnie słuchając czego może chcieć River, spodziewała się że może coś związanego z jego rodzicami... Może miał coś co chciał by żeby zrobiła jeśli... Jeśli nie wróci? Chciała go już zrugać zanim skończy zdanie... Tyle że jego koniec zabrzmiał inaczej niż sądziła. Emocje nieco opadły i zaśmiała się kręcąc głową.
- Cały czas ci tego życzę! - odpowiedziała rozbawiona.
Gdy przygotowała mu narożnik, podeszła do biurka żeby pochować dokumenty jakie zostawiła tu wcześniej. Na stole jeszcze stała szklanka po wodzie z plastrem cytryny którą pił Viktor gdy go tu sprowadziła. Papugę zasłoniła materiałem już parę godzin temu, więc wzięła jeszcze tą szklankę żeby zostawić chociaż względny porządek.
- River proszę uważaj jutro na siebie. Chcę żeby cała moja parivaar wróciła. - powiedziała jeszcze gdy już ruszała w stronę drzwi.
Nie przeszkadzał jej ani widok protezy, ani też Rivera bez koszulki. Z resztą, zupełnie nie zwróciła na to uwagi. Zatrzymała się przy samych drzwiach zerkając jeszcze na jednookiego.
- Gdybyś potrzebował, łazienka jest na końcu korytarza. Na prawo damska, na lewo męska. Mamy tam też prysznice... Może to nie długa, relaksująca kąpiel ale jeśli będziesz chciał się odświeżyć będzie w sam raz. Klucz masz na tablicy korkowej za biurkiem. Do gabinetu zostawiłam na biurku, ten z czerwonym ogonkiem jako bryloczek. Gdybyśmy faktycznie się nie spotkali, daj go dziewczynie na recepcji, jak będziesz wychodziił. - wyjaśniła i rozejrzała się jeszcze po pomieszczeniu.
- Potrzebujesz jeszcze czegoś?
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 564
Punkty aktywności : 1494
Data dołączenia : 04/10/2022

Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela EmptyWto 22 Sie 2023, 17:51

Uśmiechnął się promiennie, szeroko, ogromnie z siebie zadowolony, że udało mu się nabrać Anishę tą "poważną" prośbą. Wiedział, że nie powinien tak żartować, bo wystarczył najdrobniejszy błąd jutro, by już nigdy więcej nie mieli szansy się zobaczyć. Chciał jednak nieco rozluźnić atmosferę i ją rozweselić, aby się nie zamartwiała. A w razie, gdyby miał nie wrócić... by zapamiętała go właśnie takim - sympatycznym, strojącym sobie żarty, może trochę szalonym gościem.
Postawił na ziemi swój plecak, gdy byli już w biurze, a Anisha przygotowała mu miejsce do spania. Sam po tym zaczął się szykować do spoczynku. Nie krępował się zdejmować przy niej swojej koszuli, ale mimo wszystko i tak stanął odwrócony plecami. Składał koszulę, by położyć ją na oparciu narożnika i przerwał w momencie, gdy się odezwała. Chwilę stał w milczeniu i bezruchu, po czym położył koszulę na oparciu. Wydawało mu się, że rozumiał, co miała na myśli.
- Bez obaw. Wrócą. Nie dam zrobić im żadnej krzywdy - zapewnił łagodnie i nie były to wcale puste słowa pocieszenia. Był pewien, że gdy wampiry przybędą w końcu do miejsca, gdzie koczował K9, będzie już po wszystkim, więc nic złego nie powinno się stać żadnemu z nich. Nie przyszło mu jednak do głowy, że mogła przy tym brać pod uwagę również jego.
- Jasne... To tylko jedna noc. Myślę, że dam sobie radę, mamo - odparł z rozbawieniem, przewracając okiem. Nie mógł sobie darować tego typu odpowiedzi, gdy zaczęła go szczegółowo instruować, co, gdzie się znajdowało. Spojrzał na nią, uśmiechając się łobuzersko.
- Myślę, że nie. Dziękuję- odpowiedział z przyjaznym uśmiechem, gotów już się położyć, lecz przyszło mu coś do głowy.
- Anisha... czekaj - zawołał do niej, nim wyszła i niemalże w kilku krokach znalazł się przy niej i przytulił ją delikatnie.
- Raz jeszcze ci dziękuję i do zobaczenia. Dobrej nocy - życzył jej, po czym wypuścił ją ze swych objęć i wrócił do narożnika. Usiadł na krawędzi, zdjął buty i się położył po jej wyjściu.
Trochę się denerwował następnym dniem, ale mimo to dość szybko usnął i spokojnie przespał całą noc. Jakby koszmary i czarne myśli postanowiły mu ten jeden raz darować nocne męczarnie, bo i bez tego będzie miał ciężki dzień. Ba. Tak dobrze mu się spało, że gdyby nie budzik ustawiony w telefonie, prawdopodobnie obudziłby się, dopiero gdy ktoś wszedłby do gabinetu. Z niechęcią zwlekł się z narożnika i włożył buty i koszulę. Zadzwonił do Sama, by mieć pewność, że chłopak się obudzi i zwlecze się łóżka. Następnie skorzystał z łazienki, by doprowadzić siebie do porządku i się w pełni ocucić, po czym wrócił, pozostawił po sobie porządek w gabinecie, zabrał plecak i klucz z biurka, odwieszając ten od łazienki na swoje miejsce i wyszedł. Przekręcił zamek w drzwiach i zszedł na dół, a po tym do wyjścia z budynku, zostawiając klucz od gabinetu, tak jak Anisha mu poleciła - u dziewczyny w recepcji. Pożegnał się z nią uprzejmie, życząc miłego dnia i wyszedł na rześkie, poranne powietrze, zapowiadające kolejny, ciepły i słoneczny dzień. Odetchnął głęboko, poprawił plecak na ramieniu, zerkając w uliczkę, gdzie napadł na nich K9 i w końcu ruszył w stronę magazynów, gdzie miał się spotkać z Victorem i jego krwiopijczymi kompanami.

c.d.
Powrót do góry Go down
Online
Sponsored content




Gabinet właściciela Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet właściciela   Gabinet właściciela Empty

Powrót do góry Go down
 

Gabinet właściciela

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Biuro właściciela
» Gabinet Noizoru
» Gabinet Psychoterapii
» Gabinet dr Merigold
» Gabinet założyciela

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Dzielnica wschodnia: Melrose :: Dom publiczny-