a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Vincent Darrenfal


 

 Vincent Darrenfal

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2015
Data dołączenia : 11/06/2019

Vincent Darrenfal Empty
PisanieTemat: Vincent Darrenfal   Vincent Darrenfal EmptyCzw 13 Cze 2019, 17:31

Imię: Vincent
Nazwisko: van Go… khe, Darrenfal
Pseudonim: Vin.

Wiek lub data urodzenia: 24, wizualnie koło 20.
Pochodzenie: Aryjskie.
Miejsce zamieszkania: Część mieszkalna.
Rodzina: Uch…
Brak. Lub inaczej: nie ma znaczenia, są zbyt daleko. Vin urodził się jako jedynak, wychował prawie jak sierota, a dorósł na słabego człowieka, aby i to mu ukrócili. Rodzina, lub jak wolelibyśmy to nazwać, nieszczególnie się przejęła.
Czymś w rodzaju rodziny jest jego szef – mężczyzna prawdopodobnie wie, że Vincent nie jest człowiekiem. I go cały czas trzyma w tej kawiarni. Może dlatego, że nigdy nie ma problemu z nocną zmianą, a może przez to, że mu gościa szkoda.
Orientacja: Biseksualny.

Rasa: Wampir (przemieniony)
Specjalność: Friguis, ale trochę mieszany – Vin by chciał być w sytuacji, kiedy nie musi kraść krwi, której ktoś potrzebuje do operacji…
Ranga: Modelowy obywatel
Zawód wykonywany: Barista na nocnej zmianie. Są takie rzeczy. Najwyraźniej. Kto nie chciałby się napić kawy o trzeciej w nocy z wtorku na środę?

Charakter:
Vincent jest wampirem od kilku miesięcy. Podkreślam to tylko z tego powodu, że przemienienie mocno mu zmieniło życie i było swoistą wisienką na szczycie gówna. Z tego powodu, mimo że minęło trochę czasu, nadal nie do wszystkiego przywykł.
Na przykład, do preferowania nocy. Do tego, jak musi się odżywiać. Do wielu, wielu rzeczy.
Może zacznijmy więc od takiego zwyczajnego Vincenta, taki bowiem był trzon, swoisty rdzeń tego, co młody mężczyzna prezentuje obecnie. Ten zaś był… trudny, zawsze jakby oderwany od rzeczywistości, tknięty lekko artystycznym zacięciem i nieco snobistyczny. Przede wszystkim jednak neurotyczny; Vin mógłby zachwycić Freuda swoim charakterem, potwierdzając bezsensowne teorie o fizjologii jako podłożu wszystkich nerwic.
Pod tymi określeniami na pierwszy rzut oka krył się mężczyzna delikatny, raczej cichy ale, gdy już zechciał się odezwać – na swój sposób czarujący. Głos zawsze miał melodyjny jak na brzydką płeć, mutacja obeszła się z nim bardzo łagodnie, więc potrafił brzmieć wręcz uspokajająco. W mediach (wkrótce do tego przejdziemy) cechował go wizerunek niezwykle wrażliwego artysty. Było kilka gestów, jakimi się wyróżniał – miał zamiłowanie do symetrycznych, geometrycznych kształtów, rozdawał róże przypadkowym osobom, nie opatrując tego jednak większym komentarzem. Owiewała go więc od lat (lat sześciu, tyle bowiem mniej więcej trwała jego zawrotna kariera) aura lekkiej tajemniczości.
Drugi Vin (nigdy nie przepadał za imieniem Vincent) to był ten, który na jakimś bankiecie charytatywnym spruł się tak, że pijany i przyćpany kokainą, wkurwiony, stłukł jakiemuś paparazzi butelkę szampana na głowie i gość wylądował w szpitalu. Od zawsze miał tę gwałtowną stronę, bo zawsze też był frustratem – nie potrafił niczego powiedzieć wprost, a gniew wyładowywał na przypadkowych osobach, najczęściej będąc pod wpływem jakichś używek. Bo w używki uciekał często i chyba od samego początku z jakąś namiętnością, której nie potrafił za to dać ludziom. Gdzieś w środku czuł się od ludzi gorszy, a jednocześnie wydawało mu się, że nimi gardził.
Trzeci Vin był tym infantylnym dzieciakiem, który szukał miłości rodzicielskiej w kimkolwiek, bo we własnej rodzinie już dawno ją stracił. Stąd jego uzależnienie emocjonalne od mężczyzny, który okazał się krwiopijcą, stąd też to zagubienie, gdy tylko ktoś był dla niego milszy. Vin nie czyta pozytywnych sygnałów – czy ktoś chce dla niego dobrze? Czy to tylko jakiś trik. Nie wie. Na chwilę obecną zwyczajnie nie wie. Wrażliwy jest jednak w drugą stronę i doskonale wie, kiedy ktoś okazuje mu wrogość, pogardę czy zobojętnienie. Takie uczucia trudno przed nim ukryć.
Czwarty Vin to powinna być ta zwyczajna osoba, z którą gadasz o pogodzie przy śniadaniu. I tutaj nagle okazuje się, że niewiele pozostało; mężczyzna nigdy nie był mistrzem tej codziennej gadki, dlatego wolał imprezy, kiedy oferowany alkohol i dragi mówiły za niego, kiedy wystarczyło, że strzelił dwa zdania na krzyż, a wszystko i tak ginęło w ogólnym gwarze. Kiedy ktoś mówił za niego. Obecnie trochę z tego wyrósł, jego pasją jest kawa, o tej więc może mówić i mówić, jednak nierzadko pozwoli nawet z pozoru ciekawej konwersacji umrzeć nie znalazłszy sposobu, żeby ją pociągnąć. Nie ma więc za bardzo znajomych i wydaje się nudny.
Piąty Vin to ten artysta. Znaczy, karierę miał modela, ale w tym czasie robił szkołę plastyczną i zawsze sobie obiecuje, że kiedyś ją skończy. Teraz raczej nie ma czasu ani szans, jednak nadal maluje, raczej ekspresjonistycznie, stawiając na mocne kontrasty i bardzo wyraziste emocje wydobywające się z obrazów. Malowanie zajmuje mu jednak dużo czasu i mężczyzna bynajmniej nie jest portrecistą.

Jeżeli udało Wam się przebrnąć przez ten przydługawy opis, to teraz zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie to rozpieszczone, znerwicowane zwierzę, jak po zrujnowaniu własnej kariery wpada w dragi, potem się leczy, potem wpada znowu, potem już udaje mu się z tego wyrwać, i wtedy dostaje wpierdol na ulicy, zostaje ugryzione i, w sumie przypadkiem, przemienione przez tego mężczyznę, który okazał się krwiopijcą.

Obecny Vin jest gdzieś pomiędzy wrakiem człowieka a kimś, kto właśnie się obudził z głębokiego snu. Ten trzon artystyczny jest ostatnio ucieczką, przez swoje instynkty ludzi się najczęściej boi, więc z nimi nie rozmawia (nie licząc pracy gdzie uchodzi za miłego, ale cichego jak diabli), jego nerwice przerodziły się w paranoje i teraz mężczyzna jest diablo strachliwy. O siebie. O innych. Przemiana to nic przyjemnego, może kogoś rozszarpał. Nie pamięta. O Boże, nie pamięta.

Jedno, co można o nim powiedzieć to, że jeszcze się nie otrząsnął.

Wygląd:
180 cm czystego szaleństwa. 65kg potężnej masy. Kilka miejsc na ciele, których się nie pokazuje.
Ogólnie, jest dość przystojny. Na ten bardzo delikatny sposób; nie można go na pewno posądzić o więcej niż 20 lat. Tę delikatność przełamują niezbyt zdrowe barwy twarzy; Vincent nie rumieni się, ewentualnie można dostrzec lekko siny odcień tu i ówdzie. Tak, większość jego twarzy jest bladochybaszara. Oczy są lekko zielonkawe, ale niezbyt wyraziste pod względem koloru. Usta ma niekoniecznie różowe – jak normalna osoba – ale również lekko sine, i dosyć blade. Nie są jednak białe, odznaczają się dość wyraźnie.
Owal twarzy jest delikatny. Nawet gdyby Vin kiedyś udawał wściekłego, będzie to wyglądało bardziej jakby tupał, że mu czegoś nie dano, dlatego jego niegdysiejsze tendencje do gwałtowności były zawsze dość zaskakujące. Nie spodziewasz się tego po takim typie. Nikogo za to nie powinno zdziwić, że twarz jest elegancko symetryczna, cieszy oko pod względem estetycznym, a spojrzenie jest dość pociągające, w takim sensie, że przyciąga wzrok. Vincent nawet mimowolnie nierzadko stoi czy spogląda na rozmówcę tak, jakby mu lekko do zdjęcia pozował. To są delikatne gesty, ale jak się to już zauważy, trudno wybić sobie z głowy. No cóż, prawdopodobnie będzie to niektórych z czasem irytować. Włosy czarne, lekko falowane, jak zapuści, to bardziej falowane.
Jest długi i chudy, jak to męski model, który nigdy nie promował bielizny. Trudno powiedzieć o jego ciele coś poza tym, że jest blade, no i tu i ówdzie się odciskają piętna jego niezbyt zdrowego trybu życia z czasów kiedy był człowiekiem. I tak, ma blizny na obu ramionach (wewnętrzna strona łokci), ewidentnie od igieł, jak i na wewnętrznej stronie uda na prawej nodze (jest leworęczny, łatwiej mu było celować w prawą). Reszta ciała jest ewidentnie nieruszona, lub inaczej: cokolwiek mu się później mogło przydarzyć, leczył się z tego już nie jako człowiek.
Czy jest sens mówić o ubiorze? Ech… zazwyczaj prosty. Vin jest przyzwyczajony do koszul więc generalnie to, plus spodnie. Rzadko wybija się z tego rytmu. Pomimo zamiłowania do geometrycznych kształtów, nie odbija się to na jego ubiorze. Mężczyzna nie ubiera się tak, żeby zwracać na siebie uwagę.

Wady:
1. Miewa kłopoty z pragnieniem, bo ciągle ma moralnie jakiś problem ze swoją nową biologią i nierzadko się potrafi doprowadzić do skraju własnej tolerancji, zanim coś z tym zrobi,
2. Jak jest z jakiegoś powodu wkurwiony, to potrafi eksplodować w bardzo nieodpowiednim momencie, kiedy akurat skumulują mu się emocje.
3. Ustępliwy, ale nie dlatego, że chce tylko, że nie umie inaczej i nie jest pewny własnego zdania. Potrafi się z czegoś wycofać po pół godzinie bo nagle uznał, że mu się jednak nie podoba. Po cichu marzy o byciu silnym i niezależnym, ale powodzenia z tym.
4. Jeśli każesz mu się bić, jego popisowym numerem będzie rzucenie w ciebie aeropressem.
5. Wrażliwy, więc jak skrytykujesz kawę, którą ci zrobił, odbierze to bardzo ciężko, będzie mu smutno i następną na pewno spieprzy bo będzie zbyt smutny żeby zrobić dobrą.

Zalety:
1. To trochę miecz obosieczny ale, wbrew wszystkiemu, jest wierny jak pies jeśli się już przywiąże. Za swojego obecnego szefa by życie oddał i to nie jest żart.
2. Robi wyśmienitą kawę i z ekspresu, i metodami alternatywnymi,
3. Miał sporo do czynienia z dragami więc zna się na tym, co zrobić jak ktoś przedawkuje; ogólnie pierwsza pomoc mu idzie, momenty kiedy trzeba kogoś reanimować są jednymi z nielicznych kiedy jakoś tak mu te nerwice ustępują,
4. W zasadzie dobry słuchacz. I tak nie ma nic ciekawego do powiedzenia.
5. A, no, maluje…
6. Na pieniądze nie narzeka. Nadal ma stały profit z dawnej działalności a, że nie szaleje, to mu raczej nie ubywa.

Zainteresowania/hobby:

1. Kawa,
2. Narzekanie,
3. W sumie ciągle zna się na narkotykach, liczy się?

Dodatkowe:
1. Vin jeszcze dwa-trzy lata temu (zaczynał poważną karierę wcześnie, jak miał lat szesnaście) był znany jako męski model i wizjoner (sam nierzadko wpadał na pomysły kolejnych sesji zdjęciowych). Nigdy nie miał poważniejszych skoków w bok od tego rzemiosła, ale można było go spotkać na wszystkich ważniejszych imprezach, gdzie pojawiali się „ci więksi” celebryci. Z sesji zdjęciowych i użyczania wizerunku na potrzeby reklamy (w kilkunastu reklamach też grał, głównie perfum) zostało mu tyle pieniędzy, że nawet dwie fazy uzależnienia od heroiny tego nie wyczerpały,
2. Najbardziej wsławił się sesją zatytułowaną „Dym”…
3. …na którą pomysł w sumie ukradł.
4. Ta kradzież wyszła na jaw jak miał lat dwadzieścia i mało nie pogrążyła jego kariery…
5. …co skutecznie zrobiła heroina.
6. Na wielu zdjęciach z bankietów i gali towarzyszył mu pewien mężczyzna, poza fanami, podstawionymi paniami i fotografami. Oficjalnie był po prostu pomniejszym celebrytą – jego przyjacielem o imieniu Lars. Nieoficjalnie Lars był mężczyzną, który okazał się krwiopijcą.
7. Kiedy Vin przestał być znany z tego, że był znany, Lars zasadniczo zniknął. Potem go przypadkowo przemienił. Potem nie wiadomo co się z nim stało. W sumie nie wiadomo nawet, czy Lars to było jego prawdziwe imię.
8. Vincent, wieczorem kiedy został przemieniony, prawie Larsowi uciekł. To „prawie”, jak i fakt, że został przemieniony, a nie zginął, zawdzięcza cholernemu szczęściu w postaci łowcy, który akurat był w pobliżu. Lars wyszedł z potyczki żywy ale ciężko ranny, łowca niestety nie. Przynajmniej z tego, co Vin pamięta. Nieruchome, zakrwawione ciało chyba było martwe.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Vincent Darrenfal Empty
PisanieTemat: Re: Vincent Darrenfal   Vincent Darrenfal EmptyCzw 13 Cze 2019, 22:31

Vincent Darrenfal 0be37816
Powrót do góry Go down
 

Vincent Darrenfal

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Postacie :: Karty Postaci-