a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Poczekalnia


 

 Poczekalnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość



Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 20:38

Poczekalnia

Jedno z głównych miejsc w tutejszym szpitalu. Zwykle przepełniona ludźmi, którzy czekają w kolejce na przyjęcie na izbę przyjęć albo na dalsze oddziały szpitala. Połączony z nią korytarz, prowadzi na każde sale. Wieczorami jest tu zazwyczaj spokojnie i tylko bocznym wejściem wchodzą pacjenci przywiezieni przez karetki, oczywiście zawsze mają pierwszeństwo. Znajduje się tutaj automat z kawą i gorącą czekoladą, ponoć jest całkiem dobra, zaraz obok dyspenser z wodą i osobne toalety z wspólnym wejściem.


Poczekalnia 2c054e10
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 20:39

Stworzenie armii nowych przemienionych, w dodatku z dość silnych ludzi wiązało się z wiekszym zapotrzebowaniem na krew. Nie musiałby się tutaj fatygować, nawet nie chciał, jednak ostatnio zaczęły się problemy z większymi ilościami krwi. Musiał więc to rozwiązać osobiście. Prawdopodobnie odpowiedni czek załatwi sprawę. Musiał jednak być osobiście aby to załatwić. Nie do końca psychicznie czuł się dobrze po rozmowie z Virgo, więc liczył na to, że załatwi to bez większych problemów. Przydałby mu się relaks i odpoczynek. Zastanawiał się nad wynajęciem masażysty. Mimo iż pieniędzy mieli zawsze dużo, nigdy jakoś bardzo nie pozwalał sobie na takie luksusy. Zaczął myśleć że w sumie to źle i powinien korzystać z tego przywileju. W sumie nie tylko jemu przydały by się wakacje. Zaczął wpominac dawny rodzinny wyjazd do Wenecji, bardzo miło to wspominał mimo iż byli wtedy z ojcem. Virgo była taka uśmiechnięta i zadowolona, zwłaszcza kiedy znaleźli się na hotelowej, prywatnej plaży.
Z rozmyślań wyrwał go cichy głos.
- Dzień dobry, w czym mogę Panu pomoc?
Spojrzał na sympatyczną rejestratorkę.
- Byłem umówiony do Pana Midway'a, Nathaniel Tenebris.
Panienka lekko oniemiała słysząc nazwisko i z miejsca skinęła głową i podała numer gabinetu. Podziękował jej miłym uśmiechem i ruszył przez korytarz do odpowiedniego gabinetu.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3337
Data dołączenia : 05/06/2019

Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 20:54

Dzień w szpitalu jak każdy inny, sporo ludzi... jedni gdzieś biegali, inni z posępnymi minami chodzili w te i z powrotem, a jeszcze inni, najczęściej z jakimiś urazami oczekiwali zwyczajnie na swoją kolej. Po korytarzach krzątali się od czasu do czasu lekarze ubrani w standardowe białe kitle. Nawet zapach w tym miejscu był specyficzny, kojarzący się tylko i wyłącznie z medycyną. Poczekalnia dzisiaj nie była ta przepełniona jak zwykle, kiedy czystokrwisty przechodził przez nią para niebieskich oczu uniosła się znad książki z niebieską okładką i napisem "Religie dawnych Słowian" nazwisko autora - D.A. Sikorski znajdowało się nieco niżej. Dziewczyna od razu poznała wampira który przemykał przez korytarze, w pierwszej chwili chyba nawet chciała unieść rękę, powstrzymała się jednak w połowie tego gestu. Może uznała że jeśli wampir nie pozna zwykłej blondynki którą nie tak dawno ochronił przed wilkołakiem to może tak powinno po prostu być. Może po prostu miał tutaj ważną sprawę? Nie... zdecydowanie nie powinna mu zawracać głowy. Założyła nogę na nogę i wróciła do książki próbując się skupić na tym gdzie przestała czytać. Była ubrana w przypominający jeans koszulę zapinaną z przodu na guziki i zwykłe jeansy oraz trampki, obok niej na krześle leżała duża torba materiałowa jak na zakupy którą jedną ręką przyciskała do siebie. Mimo że postanowiła nie przeszkadzać Nathanielowi i nie zawracać mu głowy swoją osobą, już po chwili odsunęła kosmyk który uciekł z jej kucyka złotych włosów i rozejrzała się za nim.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 22:00

Gabinet do którego miał się udać był na przeciwko dziewczyny. Nie zauważył jej z początku, ponieważ skupił się konkretnie na celu wizyty. Jego cierpliwość jednak zaczęła sięgać zenitu, zwłaszcza kiedy doktorek go wyprosił i kazał mu poczekać. Odwrócił się plecami do drzwi gabinetu i westchnął. Przyszedł do niego z pieniędzmi, nie małymi, a ten kazał mu czekać. Wziął wdech i postanowił się uspokoić. Powtarzał sobie w głowie, że stary, narwany Nathaniel, który by wszedł z tymi drzwiami, już nie istnieje. Kiedy podniósł wzrok zobaczył czarodziejkę. Zastanawiał się czy to jakiś dziwny przypadek czy żart. W stroju codziennym wyglądała całkiem nieźle co jeszcze bardziej zbiło go z tropu. Ostatnia panna też niby była ładna, a jednak też było z nią coś nie tak. W głowie jednak przypominał sobie słowo "sojusz", narzucił na twarz szarmancki uśmiech i usiadł obok kobiety.
- Czyli jednak urok zadziałał.
Zaśmiał się cicho.
- Co za spotkanie.
Zauważył w ręce książkę, "ładna, mądra, ciekawe.. Ciekawe" pomyślał sobie tylko. Oparł się wygodnie o oparcie krzesła i czekał na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3337
Data dołączenia : 05/06/2019

Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 22:13

Aż lekko podskoczyła kiedy się okazało że gdy chciała rozejrzeć się za wampirem, ten był już praktycznie przed nią. Uśmiechnęła się jednak nieco zakłopotana, w końcu czy zauważył ja wcześniej podążała za nim wzrokiem? Usiadła wygodniej kiedy ten usiadł obok i chwilkę musiała się zastanowić zanim zrozumiała o czym mówi.
- Mój czy twój? - odpowiedziała pytaniem na pytanie z lekkim uśmiechem.
Próbowała się z nim podroczyć chociaż ewidentnie była lekko onieśmielona tym jak czystokrwisty się przy niej zachowywał.
- Przyszłam w sprawie służbowej, ale czekam już pół godziny... może to twoja sprawka? - dodała rozbawiona.
Rzeczywiście, pod gabinetem było kilkoro osób które zapewne czekały na tą samą osobę. Emily rozejrzała się po nich i zerknęła na gabinet od którego niemal odbił się również sam Nathaniel.
- Lepiej uzbrój się w cierpliwość... on ewidentnie ma czas... coś się stało? Coś nie tak z ranami którymi się zajęłam?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 22:22

Uśmiechnął się szerzej na jej odpowiedź.
- Hmm.. - chwilkę się zastanowił. - Tego to już będziemy musieli się dowiedzieć. - Wymruczał cicho, podobało mu się takie droczenie.
Widział jej zaklopotanie, a to tym bardziej go ciekawiło.
- Może specjalnie kazałem abyś czekała tu na mnie... A może czysty przypadek. - Skoro ona zaczęła, stwierdził, że też sobie pozwoli na małe droczenie się. Uśmiechnął się szeroko. Westchnął jednak słysząc co mówi dalej.
- To jakaś kpina... Nie, spokojnie, wszystko się idealnie zagoiło. - Popatrzył na nią zaciekawiony, martwiła się o niego?
- Też przyszedłem w sprawie służbowej, ale widocznie szanowny pan doktor nie jest zainteresowany.
Zaśmiał się łagodnie. Obserwował ją uważnie. On wiedział po co przyszedł, ale czarodziejka z interesem do lekarza, to było dość dziwne.
- Czarodziejka służbowo do doktora.. Hmm.. Czyżbyś chciała ubić targu na morfinę?
Uśmiechnął się łagodnie, wcale nie miał zamiaru lekko zakpić, ale tak to zabrzmiało.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3337
Data dołączenia : 05/06/2019

Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 22:48

I na co do tego dokładał odrobinę tajemniczości? Dziewczyna i tak miała wrażenie że wampir rzeczywiście spętał ją jakimś urokiem i była by skłonna uwierzyć że faktycznie zorganizował to spotkanie, gdyby nie ten zawadiacki uśmiech. Paradoksalnie, Emily zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa w jakim się znajduje... Jacob dostarczał na wzgórze coraz to więcej, i coraz ciekawsze informacje na temat tego gatunku. Dziewczyna więc doskonale wiedziała że gdyby wampir miał na to ochotę mógł by ją nagiąć do swojej woli. Mimo to z jakiegoś powodu zupełnie się o siebie nie martwiła, mało tego.. pozwoliła się wplątać w tą dziwną grę jaką prowadzili.
- A może to jednak moja robota... - dodała jak by to był koniec wypowiedzi Nathaniela i wzruszyła lekko ramionami zamykając książkę którą wcześniej się zajmowała.
Wyraźnie też słowa wampira o tym że z ranami wszystko jest w porządku, uspokoiła się. Była o tyle dobrą rozmówczynią że jej twarz zdradzała niemal wszystko. Kiedy teraz jej ulżyło, nie trudno było odczytać jej emocje, podobnie było gdy żartowała czy jak Nathaniel mógł zaobserwować dzień wcześniej - bała się lub była zakłopotana. Zerknęła na drzwi lekarza jak by to miało sprawić że magicznie się otworzą, oczywiście nic takiego się nie stało jednak doszły do niej wtedy kolejne słowa wampira. Tym razem roześmiała się, jej śmiech był bardzo delikatny, bardzo dziewczyński.
- To aż tak widać? - zapytała zerkając na wampira i unosząc jedną brew w niemym pytaniu.
- Co prawda nie chodzi o morfinę... ale nie na wszystkie dolegliwości potrafimy zaradzić... przyszłam po zapas leków. Głównie psychotropy, środki uspokajające i przeciwbólowe... nie wszyscy radzą sobie tak po prostu z tym z czym pracujemy. - dodała ściszając głos i nachylając się odrobinę do wampira.
- A ty? Skoro to też sprawa służbowa... z tego co wiem wasze rany goją się szybciej a farmakologia ma praktycznie zerowe działanie... - zapytała zaciekawiona i schowała książkę do swojej torby.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 23:02

Uśmiechnął się łagodnie słysząc jej dokończenie. W sumie tak też mogło być, czego wcześniej nie wziął pod uwagę. Obserwował jej reakcje i był coraz mocniej zaciekawiony. Odetchnęła z ulgą, że nic mu nie jest, wampirowi, łowczyni, konkretnie czarodziejka. Nie trzymało się to dla niego kupy, ale postanowił brnąć w to dalej, w końcu miał udawać sojusz. O dziwo przy niej nie musiał udawać, wydawała się być sympatyczna i dziwnie zainteresowana.
- Nie, ale szybko łączę kropki.
Zaśmiał się i wysłuchał co mówiła.
- W sumie racja, u was choroby jednak mogą się pojawić, co w sumie jest dość ciekawe. Niby ludzie, a jednak nie.
Przejechał dłonią po podbródku zastanawiając się.
- Nie wiem czy mój rodzaj kiedykolwiek miał jakieś choroby psychiczne... - Zastanowił się jednak zaraz wpadł mu do głowy jeden przypadek. - W sumie to zdarzają się jakieś wyjątki...
Ojciec był oczywistym przypadkiem psychopaty, więc coś mogłoby w tym być.
Pochylił się delikatnie do jej ucha, palcami schował jej kosmyk włosów za ucho i wyszeptał odpowiedź.
- Kończą nam się zapasy i robimy się głodni... - Wymruczał jej to wręcz do ucha, po czym delikatnie się odsunął i Uśmiechnął zawiadacko.
- A jesteśmy na tyle grzeczni, że nie korzystamy z... - Przesunął palcem po jej aorcie na szyji. - Wolimy zimną, dzięki temu się kontrolujemy i nie robimy spustoszenia w miasteczku.
Usiadł wygodniej w lekkim rozkroku, oparł głowę o rękę i obserwował jej reakcje.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3337
Data dołączenia : 05/06/2019

Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 23:34

Wyjątkowo łatwo przychodziło jej polubienie Nathaniela... Z jednej strony, co tu się dziwić, uratował jej życie. Sama też wczoraj przyznała że nie chowa urazy do tego gatunku. Do tego z jednych z ostatnich słów jej kolegi dupka z drużyny wynikało że Emily popierała sojusz i sama zgłosiła się do patrolu pielęgnując jego postanowienia. Dlaczego tak było, to oczywiście było zagadką. Z drugiej strony był to w końcu wampir, nawet jeśli nie bezpośrednio jej to wśród łowców było wielu którzy nienawidzili tego gatunku. Uśmiechnęła się na uwagę Nata i rozejrzała się czy przypadkiem ktoś nie podsłuchuje tej specyficznej wymiany zdań.
- Rodzimy się ludźmi. .. Jedyna różnica jest taka że odpowiednie rytuały wzmacniają nasze ciała aby umożliwić nam ochronę innych. Chciała bym móc powiedzieć że umieramy też jako ludzie ale obawiam się że to nie prawda... Jednak wielu zwykłych ludzi i bez rytuałów też nie można określić w ten sposób kiedy już pokarzą swoje prawdziwe oblicze. - odpowiedziała poważnie, słowa Nata też potraktowała poważnie i uśmiechnęła się lekko.
- myślę że to bardzo możliwe. Odczuwacie emocje a one potrafią ranić, idąc dalej nie widzę powodu czemu wampir nie mógł by cierpieć na chociażby depresję... Przykre jest jednak to że jeśli z farmakologią to też prawda i nie działa na was musi wam być bardzo trudno z takich problemów wyjść. - dodała z szczerym współczuciem.
Co do ciągu dalszego... Emily raczej spodziewała się zupełnie innej odpowiedzi. Jej serce znacząco przyspieszyło bicie gdy Nat nachylił się i szeptał do jej ucha. Na policzkach pojawił się też delikatny rumieniec, a wzrok musiała już wbić w ziemię gdy jego palce przesuneły się po jej szyi.
- Ahh... - wydała z siebie jedynie nie wiedząc co mogła by powiedzieć więcej.
Wampir z łatwością wprawiał ją w zaklopotanie w którym trudni jej było się odnaleźć. Nawet teraz jej serce nijak nie chciało zwolnić gdy już czystokrwisty rozpędził je raz a porządnie.
- Wybacz... Nie powinnam pytać... - dodała jeszcze, zapewne pewna że wampir stwierdzi iż ta go sprawdza.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 20 Cze 2021, 23:48

W sumie to co mówiła było dość ciekawe dla niego. Wsłuchiwał się zaciekawiony.
- Czyli jeśli nikt was nie zabije, to nie umieracie? A jak ze starzeniem się?
Zapytał nawiązując do jej wypowiedzi. Nie chciał być złośliwy, widać było, że to czysta ciekawość.
Skinął lekko głową słuchając dalej.
- Przyznam, że nie wiem tego. Zwykle nie potrzebowaliśmy leków, więc z nich nie korzystaliśmy, wiem, że takie zwykłe nie działają, ale jak jest z psychotropami i innymi silnymi lekami to nie wiem.
W sumie zastanawiał się nad tym, nigdy nie widział aby jakiś wampir brał tabletki. Bandaże i cała apteczka to był standard jednak z lekami było inaczej, wystarczała krew i wampir był jak nowy, a to że był szurnięty to zwykle było normalne.
- W sumie przydałby się lekarz który by popróbował co dokładnie na nas działa...
Nie miał zamiaru powiedzieć to aż tak dwuznacznie, ale jednak nie wyszło. Widząc i słysząc jak jej serce zaczęło mocniej bić, aż poruszył się nerwowo na krześle, a jej jęk w ogóle mu nie pomógł. Czuł jak po plecach przeszedł mu dreszcz, postanowił jednak się uspokoić.
- Nie powinnaś była wychodzić wtedy na patrol.
Spojrzał na nią poważnie, ochładzając trochę atmosferę.
- Drużyny muszą być mieszane, właśnie w razie takiego przypadku...
Zerknął na jej dłonie, były takie delikatne i kruche. Tak dziwne było dla niego to, że byli całkowicie jak ludzie, ale jednak nie do końca nimi byli.
Z zamyśleń wyrwały go kroki, odwrócił głowę w ich stronę i zauważył jak otwierają się drzwi gabinetu.
- Pani Emily, proszę. Przepraszam, że czekała Pani tak długo. - Powiedział doktor.
Nathaniel zmierzył go lekko wzrokiem i wywrócił oczami.
- Tak na prawdę my razem. - Wtrącił Nat i wstał. Podał dłoń towarzysze by pomóc jej wstać i uśmiechnął się szarmancko. Kiedy wstała weszli do gabinetu załatwić to po co przyszli.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3337
Data dołączenia : 05/06/2019

Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyPon 21 Cze 2021, 08:17

Uśmiechnęła się na jego pytanie w taki sposób jak by powiedział coś niezwykle uroczego.
- Nat... Ile twoim zdaniem mam lat? - zapytała rozbawiona i pokręciła lekko głową.
- Nie... Jesteśmy silniejsi i szybsi, rany leczą się nieco szybciej ale bez szału... Nadal jesteśmy ludźmi, tylko lepiej przystosowanymi do walki. Znaczy... Kto lepiej ten lepiej, ja jestem tylko czarodziejką... Szkoleni wojownicy są na nią gotowi o wiele lepiej. No i są jeszcze tacy jak Jacob i Valkyon, ale to na pewno wiecie od Virgo. - dodała i przechyliła lekko głowę na bok.
Dzięki rozmowie nieco się uspokoiła i poprawiła się na krześle.
- To by było ciekawe... Zostać terapeutą wampirów, psychologiem... Chociaż domyślam się że można by usłyszeć nieźle pojechane historie. - powiedziała nadal z uśmiechem, ignorując dwuznaczność tego zdania.
Wyraźnie jednak jego kolejne stwierdzenie zbiło ją z tropu, dlaczego? Sądził ze się nie nadawała? Aż zmarszczyła lekko brwi. Na czas jednak wyjaśnił o co chodzi i uspokoiła się.
- Nie siedzę w sprawach sojuszu... Z tego co wiem nasi i wy chcą uniknąć konfliktów między... Nie do końca zadowolonymi obecnym stanem rzeczy. Do niedawna z resztą w ogóle nie braliście udziału w patrolach... Nie myśl że mamy to wam za złe... Przynajmniej ja... Rozumiem że potrzebowaliście czasu... - za nim dokończyła pojawił się lekarz.
Reakcja Nathaniela nieco ją zaskoczyła jednak zerknęła na lekarza i na wyciągniętą rękę wampira którą złapała.
- Tak... - przytaknęła i biorąc torbę oboje weszli do gabinetu.
Sprawa Emily poszła szybko, byli umówieni a towar był zapłacony. Dziewczyna dosłownie robiła za kuriera. Kiedy Nat chciał załatwić swoją sprawę, odsunęła się na bok dając mu... Odrobinę prywatności. Kilku ludzi spoglądało na nich z niezadowoleniem kiedy wreszcie wyszli.
- Cieszę się że przy okazji pomogłam wcisnąć ci się w kolejkę... - szepnęła do towarzysza z uśmiechem widząc jak jakaś babcia niemal na nich prycha wchodząc do gabinetu.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyPon 21 Cze 2021, 10:12

Pytanie o jej wiek go zdziwiło. Był przekonany, że ma nie więcej niż 25/30 lat. Skoro pytała, musiała mieć więcej.
- Wygląd to jedno, też nie wyglądam na swój wiek.
Uśmiechnął się szczerząc zęby. Jego odpowiedź była wymijającą. Zaczął rozumieć jak mało wie o łowcach. To pierwsza rzecz o której będzie musiał porozmawiać z Virgo. Łowcy wiedzą już dużo, a czy wampiry wiedzą co kolwiek o nich? Podawanie na tacy swoich słabości bez wymagania ich od drugiej strony było niezbyt mądrym posunięciem.
- Książki możnaby było pisać o tym co mamy w głowach. Chociaż większość wydaje mi się że staje się po prostu obojętna na ludzi i na zabijanie. My się opanowaliśmy i po prostu korzystamy z mniej.. żywych źródeł.
Wysłuchał dalszą część, nie wiedział kiedy wampiry dołączyły do patroli, nie wiedział nawet kiedy zaczął się problem z wilkami. Teraz jednak nie było to ważne.
Pozwolił na spokojnie załatwić jej sprawy, a kiedy skończyli usiadł przed doktorem.
- Panie Nathanielu, ja wiem... Nie jestem w stanie.. Wie Pan, że jakbym mógł to bym załatwił...
Nathaniel westchnął tylko i spojrzał na niego spode łba.
- Ile? - Warknął zniecierpliwiony.
- Dwa... - Wyszeptał lekarz, widać było, że był zlękniony.
- No chyba się źle czujesz... - Irytacja w Nathanielu zaczynała rosnąć. - Dwa za zwiększenie dostaw?? Przecież wiem, że większość idzie w twoją chciwą dupę..
Włosy Nathaniela zaczęły się poruszać jakby na lekkim wietrze, miał zaciśnięte dłonie, a jego spojrzenie płonęło.
- Połtorej.. Niżej nie zejdę! - Lekarz odsunał się od biurka aby być dalej od wampira. - Muszę się chronić, po za tym mam rodzinę! Wiesz że to zabezpieczenie dla mnie!
Nathaniel westchnął ciężko.
- Dołożysz do tego jeszcze 10 woreczków i zgadzam się.
Lekarz tylko skinął głową. Wampir wyjął bloczek i wypisał odpowiedni czek. Bez słowa dał lekarzowi, wstał i wyszedł.
- Nie wdzięczny czlowieczek... Powinien się cieszyć, że jeszcze żyje...
Powiedział do siebie, zaraz potem spróbował się opanować. Głos towarzyszki pomógł mu w tym.
- Dziękuję. Ale to raczej doktorek powinien dziękować, gdyby nie twoja obecność na pewno by dostał, aby wiedział gdzie jego miejsce. - Fuknął zirytowany.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3337
Data dołączenia : 05/06/2019

Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyPon 21 Cze 2021, 23:22

W jakiś sposób słowa Nathaniela skłoniły ją do przemyśleń.
- "Nieograniczona władza w rękach ograniczonych ludzi zawsze prowadzi do okrucieństwa." - szepnęła na jego słowa o tym jak część wampirów przyjmuje swoje nowe zdolności.
- David Mitchell z "Atlas chmur" - dodała z uśmiechem i weszli do gabinetu.
Milczała gdy rozmawiał z doktorem, coś tam oczywiście słyszała... przy drobnych wybuchach wampira trudno by było inaczej.
Jednak trudno stwierdzić ile faktycznie do niej dotarło bo w żaden sposób nie reagowała na to wpatrzona w jakieś obrazki na ścianie. Intrygujące czy gdyby sprawy zaszły za daleko to coś by zrobiła? Stanęła na drodze czystego wampira? Czy się bała? Jeśli tak... to bardzo dobrze to ukrywała, jej serce biło spokojnie, oddychała miarowo jak by wcale nie była świadkiem tej sceny. Nawet oburkiwanie chłopaka gdy już wyszli docierało do jej uszy, jednak zamiast się bać czy cokolwiek powiedzieć, ta uśmiechnęła się znowu i wzięła go pod ramię.
- Nie jesteś taki... Z resztą każde życie, niezależnie jak wydaje się bezwartościowe... jest ważne. Taka ja... nie uznał byś mnie za godną ratowania te... osiem... może dziewięć lat temu. - przyznała wyjątkowo optymistycznie... a jej ton zupełnie jak by nie współgrał z słowami.
- Wracasz teraz do tego czym z reguły zajmuje się gruba ryba w tym mieście?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyPon 21 Cze 2021, 23:33

Skinął głową słysząc cytat. Znał autora, jednak science fiction nie było jego konikiem. W sumie celnie tym trafiła. Zaczął zastanawiać się ile rzeczywiście ma lat.
Jej gest kiedy wzięła go pod ramię, sprawił że się lekko Uśmiechnął, kiedy jednak usłyszał tekst o tym, że nie jest taki, jego mina zrzedła.
- Nie wiesz jaki jestem.. Przy damach nie powinno się podnosić ręki, ale wystarczyłoby, żebyś wyszła z gabinetu..
Mimo wszystko spróbował się opanować, ostatnio szło mu to co raz lepiej. Przestawał być emocjonalny i wybuchowy.
- Co takiego niegrzecznego zrobiłaś?
Uśmiechnął się dwuznacznie do niej, chciał jednak zachęcić aby mówiła dalej.
- Gruba ryba w tym mieście w sumie ma czas wolny, więc zawiezie towarzyszkę i upewni się, że wróciła bezpiecznie albo... - nachylił się lekko do jej ucha - albo zabierze ją ze sobą i porwie na trochę.
Jego uśmiech mógł być lekko przerażający, zwłaszcza kiedy oblizał zęby.
- Chciałem kupić jakieś miejsce dla siebie, z dala od obowiązków i tego zgiełku, może pomożesz mi wybrać? Oczywiście jeśli masz czas.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3337
Data dołączenia : 05/06/2019

Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyPon 21 Cze 2021, 23:59

- Więc dla was obu dobrze wyszło że tu byłam. - odpowiedziała nieco zadziornie.
- po za tym... Wiem o tobie całkiem sporo. Nathaniel Tenebris, brat Virgo Tenebris i dziedzic rodowego biznesu, przy tym czystokrwisty który na jakiś czas z nieznanych powodów wyjechał z miasta. Znany na mieście chociaż... W niekoniecznie dobrym znaczeniu tego słowa. Chodzą plotki że z ciebie niezły Babiarz, a poznając cie nieco bliżej... - przerwała i dokończyła dopiero przed drzwiami szpitala.
- To ostatnie to chyba akurat prawda... - dodała z uśmiechem.
Nie wyrażała jednak jakiejkolwiek bezaprobaty czy niezadowolenia, traktowała to wręcz jak by było jakimś półżartem. Z odpowiedzią na jego pierwsze pytanie jednak się wstrzymała. To jak jego oddech otulał jej szyję sprawiał że jej ciało przechodził przyjemny dreszcz, uśmiechu może powinna się obawiać jednak z jakiegoś powodu... Naprawdę nie bała się nijak tego wampira.
- Wpadłam w narkotyki... - odpowiedziała w końcu i to na wcześniejsze pytanie, a uśmiech na tą chwilę zniknął z jej twarzy.
- Jak miałam siedemnaście lat zwiałam z domu... Uzależniłam się od mety... I w wieku 18 lat... Urodziłam córkę. Jeśli cie jeszcze nie wystraszyłam, to prowadź ale nie wyobrażaj sobie za dużo... - dodała już nieco weselsza.
- Wykorzystałam limit szalonych decyzji.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyWto 22 Cze 2021, 09:20

Słuchał jej krótkiego opisu, "z nieznanych powodów wyjechał..." jakby to było takie proste jak opowiada. Nie dał jednak po sobie nic poznać. Skinął w odpowiedzi lekko głową, kiedy jednak mówiła dalej żachnął się i rozłożył ręce.
- Dwa nieudane związki i już Babiarz... - Wywrócił teatralnie oczami i Zaśmiał się. Mimo wszystko bolało go to co sam powiedział. Zaczynał myśleć, że rozmawia z podstawioną terapeutą, naslaną przez Virgo albo kogoś innego. Dlaczego niby nieświadomie, dotyka wszystkiego co go gdzieś tam boli. Postanowił jednak nie dać po sobie niczego poznać. Nie mógł aż tak się ujawnić komuś.
Wysłuchał jej krótkiej opowieści o jej życiu. Kolejny temat z nim związany.
- Widzę, że nasza anielska buzia ma niezłe różki ukryte. - Sprobował podejść do tego żartobliwie. - Ważne, że z tego wyszłaś i jesteś na prostej. - Dodał poważniej ale dalej z uśmiechem.
- Co teraz porabia twoja córka? - Zapytał z czystej uprzejmości. - Czemu miałabyś mnie wystraszyć?
Mimowolnie Zaśmiał się. Tak jakby widziała siebie jako złego człowieka.
- Nie zrobiłaś nic strasznego przecież, kilka błędów, które pomogły Ci stać się silniejszą. To nic w porównaniu z niektórymi rzeczami które ja robiłem bądź robię.
Wzruszył lekko ramionami. Nie miał zamiaru się aż tak uzewnętrzniać więc więcej nic nie mówił.
- Jeszcze zobaczymy, może znajdzie się miejsce na jeszcze jedno małe szalenstwo.
Powiedzial cicho, tak by tylko ona usłyszała, i blisko jej ucha owiewiając je swoim oddechem.
- Zapraszam w takim razie.
Dalej mając ją pod ramieniem skierował ich na parking. Stamtąd udali się w stronę jednego z domków, który miał na oku.

[Oboje Z/t]
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1834
Data dołączenia : 02/12/2019

Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptySro 09 Lut 2022, 00:34

Był wtorek wieczór, a to oznaczało, że czekał go dyżur w szpitalu. Po tak długiej nieobecności nie mógł doczekać się pracy. Liczył na to, że noc nie będzie spokojna i że będzie miał pełne ręce roboty. Smsem dostał wiadomość, że czeka go asysta przy dwóch operacjach. Pierwsza z nich była zaplanowana na dziesiątą, a kolejna nad ranem, o drugiej. Miał więc chwilę, aby ponadrabiać zaległości. Powinien przejrzeć karty nowo przyjętych pacjentów, zorientować się którzy są przypisani do niego. W szpitalu zjawił się wcześnie, bo już o osiemnastej.
W poczekalni, jak zawsze, panował ruch. Do jego nozdrzy dotarł zapach wielu ludzkich ciał, aż zakręciło mu się od tego w głowie. Wyminął kolejkę szybkim krokiem ignorując liczne głosy, które rozpoznając go, zaczęły wołać do niego per 'panie doktorze'. Kiwnął na przywitanie Amandzie, młodej recepcjonistce z burzą kręconych włosów. Zatrzymał się przy niej i zagadnął. Lubił ją, doskonale orientowała się w dokumentacji szpitala i potrafiła udzielić niezbędnych informacji bez tracenia czasu.

- Dobry wieczór, Amando. Co dzisiaj dla mnie masz? – dziewczyna wpisała jego nazwisko do systemu i wlepiła oczy w monitor. – Pablo Sanchez, lat 45, kierowca ciężarówki. Operacja wycięcia guza jelita grubego. Została przełożona na godzinę 11. Później... chwileczkę. – przez kolejną minutę jej pomalowane na czerwono paznokcie skakały po klawiaturze. – Mam. Sophie Powell, emerytka, lat 84. Wszczepienie endoprotezy biodra, 2 w nocy. – wstała, aby podejść do kartoteki i znaleźć odpowiednie dokumenty. Wręczyła mu potrzebne karty pacjenta. – Poza tym może być doktor potrzebny na SORze. Mamy plagę zwolnień, brakuje nam lekarzy dyżurnych.
Poczuł ukłucie winy na jej ostatnie zdanie. On sam siedział miesiąc w domu pod pretekstem choroby, w momencie, kiedy był całkowicie zdolny do pracy. Co za marnotrawstwo, już nigdy nie da się uwikłać w coś takiego. Wszystko znowu sprowadzało się do tej awantury w posiadłości, Martina i... Jacka. Cholernego Jacka! Musi dowiedzieć się, co się z nim stało. Poświęcił chwilę, aby odpowiednio neutralnie sformułować kolejne pytanie.
- Amando, nie wiesz może gdzie leży Jack Hewlett?
- Pan Hewlett?– nastąpiło kolejne stukanie paznokci po klawiaturze. – 22 stycznia go wypisali. Dr Merigold go przyjmowała.

Rozczarowała go ta odpowiedź, bo to oznaczało, że będzie musiał udać się to wspomnianej pani doktor osobiście. Od lat dr Eszer i dr Merigold rywalizowali między sobą o tytuł najbardziej niesympatycznego lekarza w szpitalu. Oboje byli równie nieprzystępni i uparci. Nie będzie łatwo oderwać dr Esnę od pracy. Podziękował recepcjonistce i udał się do szatni przeznaczonej dla lekarzy. Było to niewielkie, koedukacyjne pomieszczenie z szafkami zamykanymi na kluczyk. Odłożył na bok swoją skórzaną teczkę, zdjął czarny kapelusz typu melonik i zaczął się przebierać. Powiesił swój płaszcz na wieszaku i sięgnął po biały, wyprasowany kitel. Zapiął się aż po samą szyję, identyfikator z imieniem i nazwiskiem przyczepił do piersi. Spod luźnego białego rękawa wystawał mu mankiet marynarki w pepitkę.

Zanim udał się na obchód, postanowił najpierw zaspokoić swój apetyt. Od miesiąca żywił się krwią do transfuzji i miał tego serdecznie dość. Smakowała jak mieszanina popiołu i soli, zostawiała paskudny posmak w ustach. Tęsknił za swoją normalną dietą i w końcu teraz miał okazję, żeby do niej wrócić. Przeszedł się po salach w poszukiwaniu odpowiedniej ofiary. Preferował niebieskookie, jasnowłose osoby, przez co Martin czasami wypominał mu złośliwie, że wychodzą z niego nazistowskie uprzedzenia. William uważał, że nie było w tym żadnej ideologii. To była wyłącznie kwestia podniebienia. Po kilkunastu minutach znalazł tę, której szukał. Była dziewczyną w wieku szesnastu lat, przytomna, siedziała na łóżku czytając biografię Diego Maradony. Poza tym że złamała nogę która aktualnie znajdowała się w gipsie, wyglądała zdrowo. Miała różową cerę, duże jasne oczy i włosy ściągnięte w kucyka. Przywołał z pamięci strzępki wiedzy o piłce nożnej, jaką posiadał i wdał się z nią w uprzejmą rozmowę o sporcie. Dziewczyna chciała kiedyś grać w lidze zawodowej. Kontuzji doznała w szkole. Williama nie interesowało to wcale, ale musiał sprawiać pozory empatycznego lekarza. Po omówieniu wszystkich zawodników kadry narodowej,  przeszedł do meritum: powiedział jej, że potrzebuje krwi do badania. Pacjentka nie zadawała pytań, autorytet jego zawodu wystarczył aby mu zaufała. Dr Eszer sięgnął więc po dwie szklane fiolki, wypełnił każdą po 450 ml. Odpady medyczne wylądowały w koszu, a fiolki w jego kieszeni. William lubił pijać bezpośrednio z pacjentów (oczywiście tylko z tych którzy byli wprowadzeni w śpiączkę), dzisiaj jednak kręciło się tutaj za dużo ludzi. Wolał nie ryzykować, że ktoś podejrzy, co robi.

Od razu udał się do męskiej toalety i dwoma haustami wypił zawartość obu fiolek. Źrenice jego oczu rozszerzyły się w chwili przyjemności. Krew była jeszcze ciepła, słodka, smakowała zdrowym trybem życia i młodością. Oparł się ramionami o umywalkę, dając ponieść się uczuciu błogości.
Gdy wyszedł, jego krok był bardziej sprężysty, a on sam jakby nabrał więcej koloru. Jego włosy lśniły czernią, zwykle niebieskawo-sina cera przeszła w neutralne tony. Nie wyglądał też na zmęczonego; cienie pod powiekami zniknęły.
Z pierwszym obchodem, tym o 20, uporał się szybko. Idąc po schodach na pierwsze piętro, minął się z sylwetką wysokiej kobiety w kitlu, praktycznie dorównywała mu wzrostem. Od razu rozpoznał kto to, bo pracowała tutaj tylko jedna taka osoba. Odwrócił się na pięcie i zaimprowizował:
- Dr Merigold, potrzebuję pani opinii w sprawie pacjenta. Czy możemy porozmawiać w pani gabinecie?
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1420
Data dołączenia : 03/10/2020

Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia EmptyNie 13 Lut 2022, 21:40

Dla niej była to dziesiąta godzina dyżuru.

Esna wyrosła już jakiś rok, czy dwa lata temu z nieco melancholijnego zastanawiania się, dlaczego brała tak długie dyżury: ot, brała je i już. Mogła w trakcie się zdrzemnąć w socjalce, co tym razem uczyniła, na wszystkich bogów Babilonu, potrzebowała tego. Poza tym drzemaniem bowiem tego dnia zdawała się brać wojnę o tytuł najniesympatyczniejszego lekarza nader na poważnie.
Prawda była taka, że miała kaca. I to solidnego. Tymczasem, aby na kacu funkcjonować jak najbardziej efektywnie, musiała ograniczyć pewne funkcje. Część jej zasobów umysłowych musiała niestety, stale i nieubłaganie, być kierowana ku panowaniu nad kacem: zachowywaniu koordynacji motorycznej mimo ciężkiej głowy, zmuszaniu się do koncentrowania myśli mimo okrutnego zmęczenia, powstrzymywania fizjologii od ingerowania w proces medyczny. Niestety, pani doktor nie mogła utrzymywać wysokiego poziomu koncentracji w tym stanie bez oddania.... czegoś, w zamian.
Tym czymś były resztki sympatii.

Gdy Dr Eszer zagadnął ją, na samym początku go nie usłyszała. Spoglądał jednak na kobietę, co zmusiło umysł do odnotowania jego obecności, a w konsekwencji - do zatrzymania się wpół kroku. Sam ten fakt zirytował Esnę, jednak wyłącznie dlatego, że, aby zachować pełną sprawność funkcjonowania, skupiała się na bardzo sztywnym planie reszty dyżuru. Była już po obchodzie, zamierzała więc właśnie przygotować sobie diabolicznie mocną kawę z cynamonem, spalić do niej dokładnie dwa papierosy (generalnie nie paliła, ale to pomagało się obudzić bardzo szybko), a następnie przygotować się do wizyty kontrolnej za godzinę. Problem z wizytą kontrolną był taki, że pacjent należał do... skomplikowanych. W sensie takim, że miał już wiele chorób, z powodu RZS musiał brać leki immunosupresyjne, a tymczasem po raz kolejny w ciągu trzech miesięcy nie mógł normalnie w domu zbić gorączki. Esna miała przed sobą więc żmudne zadanie przestudiowania jego ostatnich wizyt lekarskich i wykluczenie, że ktoś mu przepisał anulujące się nawzajem leki, a następnie wysłanie go na kolejne nieprzyjemne badania i zapewne strzelanie z następnymi antybiotykami. Przepiękna perspektywa. Aby więc nie tracić czasu, kobieta idąc już przeglądała jego kartotekę medyczną i zapis wizyt u poszczególnych specjalistów. I z tego zamyślenia wyrwał ją naczelny psychiatra/anestezjolog szpitala.

Jego specjalizacja czasem wydawała jej się ponurym żartem, a czasem perfekcyjną odpowiedzią na jej wszystkie wewnętrzne potrzeby. W tej chwili jednak kobieta nawet nie myślała o tym: przeszkodził jej w przemyśleniach, wytrącił z równowagi, przez co bardzo spontanicznie prychnęła. Gdyby Dr Eszer się rozejrzał, w tym momencie zobaczyłby, że któraś z pielęgniarek właśnie posłała mu spojrzenie mówiące "powodzenia", aby nieznacznie przyspieszyć kroku.
Esna powstrzymała irytację, choć z trudem, westchnęła i rzuciła:
- Mam pół godziny.
Obróciła się od razu na pięcie do swojego gabinetu i ruszyła w tamtym kierunku prężnym krokiem, nie oglądając się na lekarza. Na pierwszy rzut oka dało się dojrzeć, że jej kondycja odbiegała od idealnej: kobieta była wizualnie zmęczona długą zmianą, wyraźnie niewyspana, zaś wyostrzone zmysły wampira mogły wyczuć, że mogła umyć zęby przed pracą i wziąć porządny prysznic, ale impreza jeszcze nie do końca się w niej przetworzyła, mimo upływu czasu. Czy była nietrzeźwa? Wątpliwe - a na pewno nie na tym etapie dyżuru. Czy miała kaca?
Kurwa, miała kaca giganta. Mówiło to jej spojrzenie, lekkie dygotanie palców zaciśniętych na skoroszycie z kartoteką, jej lekko zachrypnięty, głęboki głos. W porównaniu z nią świeżość, lekkość i wypoczęcie psychiatry były wręcz... irytujące.
- Im szybciej dr zacznie, tym lepiej - rzuciła przez ramię. Chciała to prędko skończyć. Tym bardziej, że w tym momencie jeszcze bardziej nie chciała spędzać długich godzin na rozmawianiu z kimkolwiek ze szpitala. Ktoś wiedział, gdzie jej pacjent był zaraz po tym, jak go zaatakowano. To był ktoś ze szpitala: kto wiedział i o pacjencie, i o ataku, pomimo poufności danych.
Rzec, że na chwilę obecną była wyczulona na resztę obsługi, to mało powiedziane.

c.d.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Poczekalnia Empty
PisanieTemat: Re: Poczekalnia   Poczekalnia Empty

Powrót do góry Go down
 

Poczekalnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica północna: Point Breeze :: Szpital Specjalistyczny św. Sophii :: Parter-