a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Franz Moore


 

 Franz Moore

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Franz
Galancik
Franz

Liczba postów : 63
Punkty aktywności : 1340
Data dołączenia : 25/12/2020

Franz Moore Empty
PisanieTemat: Franz Moore   Franz Moore EmptyPią 25 Gru 2020, 23:47

Imię: Franz

Nazwisko: Moore

Pseudonim: …po co mu pseudonim?

Wiek lub data urodzenia: 24. Jest w kwiecie wieku!

Pochodzenie: Rodzina pochodzi z GB, zresztą, młody mężczyzna zachował taki lekko londyński akcent więc można to wychwycić.

Miejsce zamieszkania: Skrzydło wschodnie domu tego łowczego, ale chce sobie znaleźć mieszkanko

Rodzina:
Alvin – brat. Obecnie studiuje na MIT kierunek, którego Franz absolutnie nie jest w stanie wymówić, ale ma coś wspólnego z programowaniem i na pewno jest bardzo przyszłościowy. Ogólnie lepiej o nim nie rozmawiać, bo młody mężczyzna od razu zacznie gadać jak najęty o tym, jakim to Alvin jest wybitnym człowiekiem bo jest na MIT, jest inteligentny, zna się na programowaniu, w wolnym czasie montuje muzykę i w ogóle jest świetny. Mógłby o nim gadać całymi dniami. Ale nigdy go do Venandi nie zaprosi, bo to spierdolone miasto i nie warto tu…
Żyć.

Orientacja: Absolutnie otwarcie, przeraźliwie homoseksualny.

Rasa: Łowca – czarodziej

Ranga: Galancik

Zawód wykonywany: Z jego wykształceniem? Kucharz. Plus, zaczyna szkołę policealną. Na lepszego kucharza. Ale generalnie gotuje.


Charakter: Alvin kiedyś powiedział o swoim bracie, że ów najlepiej by się chyba odnalazł na zajęciach z jogi w towarzystwie pań w średnim wieku. Młody mężczyzna bowiem po pierwsze: uwielbia rozmawiać z ludźmi, po drugie zaś bardzo chętnie gada o bracie jakby to było dziecko, które wychował na takiego porządnego obywatela i w ogóle to jego zasługa. Ale jednocześnie jest absolutnie zaangażowany w cudze problemy i troski, co jest całkiem miłe jak się z nim poznajesz, ale koszmarne, jeśli idziesz z nim do baru.
Nowo poznany Franz to taki troskliwy miś, którego chyba najlepiej określa fraza, że to jemu barmani zwierzaliby się ze swoich trosk życiowych, a nie na odwrót. Bardzo chętnie innych słucha i rozmawia z nimi o ich życiu, bolączkach i problemach i przy tym tworzy wokół siebie otoczkę takiego wyrozumiałego, dobrego, wspierającego kumpla. Od razu można zauważyć, że skupia się na czyichś uczuciach, kiedy rozmawia o ich problemach, czasami nawet ciągnąc rozmówców trochę za język, żeby się pod tym względem bardziej otworzyli. Zapytany dlaczego tak ciąga odpowie, że jego zdaniem ludzie za bardzo się zamykają na swoje uczucia i przez to ulegają własnym frustracjom. Ogólnie jest zdania, że łowcom przydałby się terapeuta.
A jednocześnie Franz jest dość mocno ekstrawertyczny, więc absolutnie każdego zagaduje o jego dzień, interesuje się ludźmi okrutnie, rozmawiałby najchętniej z każdym i o wszystkim, ogólnie – nie lubi przebywać sam. W barze zapyta barmana jak mu dzień mija, komuś rzuci przypadkowy komplement, kolejnej osobie wyśle Atrakcyjny Uśmiech Numer Pięć. Potem zobaczy kogoś, kto siedzi sam i na pewno jest z tego powodu smutny, więc pomęczy go swoim towarzystwem, narzucając się bezczelnie i bez jakiejkolwiek nieśmiałości. Czasami irytuje tym swoich kompanów, których potrafi porzucić, a potem przyprowadzić do stolika jakąś przypadkowo spotkaną dziewczynę, która „wyglądała jakby potrzebowała piwa z nami”.
Cóż, taka konsekwencja Franza.
Czy zdarza mu się kogoś przez to trochę… zaniedbać? Niestety tak. Jak chcesz z nim normalnie porozmawiać, najlepiej umówić się w domu, bo on non stop rozgląda się wokół i szuka nowych ludzi czy przygód. Jednocześnie sprawia mu dużo przyjemności poznawanie nowych osób.
To bynajmniej nie oznacza, że ma niekończącą się cierpliwość do ludzi wokół. Oj, to bynajmniej. Na zachowanie choćby pasywno-agresywne w jego czy jego kompanów kierunku reaguje ciężkim sarkazmem i werbalnym wbijaniem kosy pod żebro. Jak go ktoś jeszcze bardziej zirytuje, wtedy Franz przechodzi w tryb pojedynku na inwektywy, a kiedy go przegra – albo jeszcze bardziej się zirytuje – odpala rozwiązanie atomowe, wychodzi jego marne wykształcenie, młody mężczyzna zaczyna okrutnie kląć i chce się nawalać.
Niezestresowany i normalnie rozmawiający Franz ma kilka cech charakteru, które przy bliskim poznaniu dość mocno rzutują na treść rozmów, które preferuje. Po pierwsze, ma czarny humor. Nie bawią go dowcipy prześmiewcze, ale takie o ponurych implikacjach – owszem. Po drugie, czasami mówi co mu przyjdzie do głowy chyba bez filtra tematycznego, więc np. chętnie opowie ci o tym, że ostatnio kupił mikser ręczny i absolutnie, bezwzględnie jego życie stało się lepsze, bo teraz może w końcu ubić porządnie śmietanę. Po trzecie, jest… trochę sentencjonalny. Na masę problemów życiowych ma odpowiedź jakby sam już to przeżył albo nabrał już dawno do takich spraw dystansu i perspektywy. Problemy sercowe? Ma jakąś sentencję. Martwisz się o kogoś? Definitywnie może się tu jakoś wypowiedzieć. Czasami idzie to tak daleko, że mężczyzna zaczyna pouczać trochę ludzi, zwłaszcza w kontekście podejmowania decyzji szybko i bez przemyślenia.
Ogólnie czasem się zachowuje jakby był z dziesięć-piętnaście lat starszy niż jest.
Franz ma ciekawą dychotomię, jeśli chodzi o podejście do istot nadprzyrodzonych. Z jednej strony wydaje się, że ma mnóstwo sympatii tutaj, bo potrafiłby się z każdym wampirem czy wilkołakiem dogadać – zwłaszcza dużo wampirów swego czasu znał. Ma się nawet wrażenie, że w jakiś sposób rozumie ich pogardę, czy dystans wobec ludzi, w końcu dwa różne gatunki, okoliczności zaś naturalnie tworzą antagonizmy…
A równocześnie nie zawahałby się strzelić każdemu z nich w twarz.
Z jego perspektywy nie ma tu żadnego braku konsekwencji: Franz wie, że oni zrobiliby dokładnie to samo. Że koniec końców on dla nich kiedyś był kawałkiem mięsa, a teraz stał się naturalnym wrogiem. Nie jest zwolennikiem ciągłej, krwawej wojny, ale pokój, w którym w jakiś sposób toleruje się morderców dla osiągnięcia marnego kompromisu, jest dla niego absolutnie niedopuszczalny. A nie wierzy w to, że Lykanie, czy krwiopijcy byliby w stanie się ucywilizować na tyle, aby stworzyć jakiś system, który miałby być sprzyjający dla ludzi. W przypadku wampirów jest to kwestia osobistej rany, ale zrzuca ją na własną naiwność.
Obecnie już nie jest naiwny.
Jest więc też mocno niezależny. Jest niesamowicie wdzięczny łowcom za pomoc, ale i stara się w pełni od nich nie uzależniać, uważając własny byt i własne zasady za bardziej istotne niż zbiorowy interes. Koniec końców bowiem Franz jest indywidualistą i nie otwiera się za bardzo emocjonalnie na innych. Dlatego prawdopodobnie nigdy nie miał stałego partnera i raczej nie zamierza mieć.
Ostatnia warstwa Franza jest dość mocno przykryta przez poprzednie, więc jej nie odsłania, ale jest raczej negatywna, bo pełna wyrzutów: do świata, do rodziców, do wampirów, do tego pieprzonego miasta. Mężczyzna gardzi Venandi, tym, jak przeżuwa ludzi i wypluwa te zniszczone psychicznie istoty, które nierzadko spotyka w barach.
I którym czasem trzeba strzelić w głowę.

Wygląd:
No cóż, tworzymy postacie fikcyjne, więc Franz jest fikcyjny. I przystojny.
Jest taki średnio na jeża wysoki. Ma 180 cm, więc jego zdaniem idealnie, bo gdyby miał poniżej 180 to byłby już w babskiej kategorii. Ale z drugiej strony nie jest za wysoki, więc nie musi się martwić, że w razie ewentualnej walki będzie się za bardzo wychylać. Ponieważ jest czarodziejem, woli stać z tyłu, a staniu z tyłu sprzyja niewielki rozmiar. Jeszcze najlepiej, gdyby wyglądał jak przeciętny Kowalski, żeby mógł się łatwo wtopić w tłum, ale co on poradzi, że jest przystojny? Biedaczek ma urodę, która przyciąga wzrok, rysy twarzy męskie ale niezbyt ostre, na dodatek jest dobrze zbudowany!
Cóż, nic z tym nie zrobi.
Nie ma sensu rozwodzić się nad jego twarzą. Za to można zwrócić uwagę na szyję, bo po obu stronach ma blizny. Mężczyźnie raczej nie jest wstyd ich odsłaniać, bo należy do ogólnie, ee, niekoniecznie wstydliwych jeśli chodzi o swoją aparycję. Na przykład, jest dobrze zbudowany – ma porządne mięśnie i zajebistą klatę, oczywiście więc, że czasem sobie założy obcisłą koszulkę, żeby to wyeksponować, czy koszulę, której nie dopnie sobie na guzik czy dwa. Obcisłe spodnie? Dlaczego nie, byle były wygodne, przecież jego męski tył jest miły dla oka. Franz oczywiście uważa, że najważniejsza jest osobowość, ale skoro Matka Natura obdarzyła go takim wyglądem, to dlaczego miałby go nie eksponować. Plus, przynajmniej dzięki temu unika kontrowersji w barach jak rozmawia z damami, wygląda bowiem na tyle jak stereotyp, że nikt go nie posądzi, jakoby usiłował komuś laskę wyrwać. Dwie pieczenie na jednym ogniu.
Jego stroje zawsze mają jedno istotne ograniczenie – muszą być wygodne. Franz jest łowcą, a nie modelem, więc zawsze ma spodnie z trochę większymi kieszeniami, w kurtce czy marynarce ma zawsze schowaną broń i dodatkowe, poukrywane skrytki na różne fajne łowcze rzeczy. Mężczyzna prezentuje się zazwyczaj frywolnie, ale swój zawód bierze bardzo na poważnie.

Wady:
1. Zaczął trening na łowcę w wieku lat dziewiętnastu i jest ciągle w tej materii trochę świeży, więc czasem brakuje mu takiej praktycznej wiedzy.
2. Od kiedy zaczął trening, stara się wyrobić tężyznę fizyczną jak tylko może, ale nigdy nie był tu jakoś szczególnie uzdolniony i w swoim życiu raczej unikał wuefu. Dlatego wyćwiczony jest, ale brakuje mu takiego „ogrania” bojowego. Większość łowców z łatwością spuściłaby mu łomot.
3. Co nie sprzyja jego dyskrecji, niektórzy krwiopijcy go kojarzą z powodu, jaki podany jest poniżej.
4. Ma słabe wykształcenie. Zmuszał się do czytania w wolnych chwilach, ale czasem widać jego braki, więc wychodzi na kretyna.

Zalety:
1. Żeby nadrobić braki w tężyźnie fizycznej bardzo pilnie się uczył na czarodzieja więc zaklęcia zna bardzo dobrze. W teorii. Do tej pory nie musiał ich zbyt często używać, ale jest biegły.
2. Mocno się również zaangażował w swój trening fizyczny, więc już ma naprawdę dobrą formę (skala: dobrze wytrenowany człowieczek), generalnie ćwiczył krav magę
3. Dobry kucharz! Franz gotował od piętnastego roku życia więc w ten zawód z czasem poszedł jako źródło ewentualnego zarobku
4. Zaskakująco dobry z niego strzelec. Szybko się ograł z bronią palną.

Zainteresowania/hobby:
1. Gotowanie
2. Inni ludzie
3. Trochę psychologia, sobie czasem rozmyśla, że gdyby nie ta cała rozpierducha w jego życiu, pewnie by był psychologiem.

Dodatkowe:
Franz wiedział o wampirach od dawna, zanim jeszcze został łowcą. Miał tę niefortunną historię, że jak skończył piętnaście lat to oboje jego rodzice… przepadli. Znaczy, ojciec chyba zginął, a matka się gdzieś wyprowadziła. Tak naprawdę w tym wieku, w którym był, nie zdołał się za wiele dowiedzieć. Jego i brata legalnym opiekunem została jakaś tam ciotka, ale zamiast zabrać ich do siebie przyjechała parę razy, potem zaczęła tylko wysyłać Franzowi pieniądze, aby i to się skończyło.
Chłopak nigdy nie wnikał w to gdzie był CPS, ale z czasem, żeby zajmować się domem i umożliwić Alvinowi naukę (chłopak był szalenie uzdolniony matematycznie od dziecka), rzucił szkołę i przeszedł w tryb gosposi domowej. A potem ktoś zakręcił kurek z pieniędzmi i w wieku lat szesnastu musiał znaleźć normalną robotę.
W Venandi, mieście przeżartym wampirami.
Najpierw załapał się gdzieś na robienie frytek w fast foodzie, potem pracował w lodziarni w centrum handlowym. Wszędzie zarabiał poniżej minimalnej i ledwo utrzymywał siebie i chatę, nigdzie się też za długo nie utrzymywał. Wreszcie ściemnił gdzieś, że ma więcej lat niż w rzeczywistości i dostał robotę jako kelner.
Czy ktoś taki. W klubie.
Nie minęło za dużo czasu, a zauważył, jaki duży zarobek był w robocie męskiej eskorty. Wyglądał w miarę dojrzale jak na swój wiek więc łatwo sprzedał koncepcję legalnego Franza. Wtedy hajs zaczął spływać do ich domu, a on trochę przestał tam bywać. W tym czasie brat już zasadniczo był na prostej drodze do MIT, więc… trochę mu się poszczęściło.
Tymczasem starszy z braci gdzieś na tym etapie odkrył, że część jego klientów miała dziwne zamiłowanie do jednego, konkretnego fetyszu. Z czasem któryś mu wyznał, że jest wampirem. Od tej pory nastolatek zaczął najzwyczajniej w świecie swoją krew sprzedawać.
Niestety, już wtedy Franz szedł po bardzo cienkiej linie, czego kompletnie nie zauważył. Przekonał się o tym dopiero, kiedy trafił na klienta, który wykorzystał swoją jawną, fizyczną przewagę.
Po tym już nie mógł wrócić do zawodu. Z drugiej strony, nie miał innego fachu w ręku poza sprzedawaniem samego siebie. Nie skończył nawet liceum. Na szczęście pieniędzy starczyło, żeby wysłać brata na studia, ale on był w kropce. Nie mógł sobie poradzić ze swoimi przeżyciami, z czasem też zaczął pojmować, że całe jego życie nastoletnie było jedną, wielką patologią.
Wtedy już jednak ćwiczył na łowcę, dzięki uprzejmości jednej osoby, która wyciągnęła go z rynsztoku. I tym ćwiczeniom oddał całe swoje serce, przekuwając rozgoryczenie w zwyczajny zawód. Miastem. Większością ras. Ludźmi trochę też. Aż do znalezienia przez łowców nie wierzył, że w ogóle może na kogokolwiek liczyć.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3886
Data dołączenia : 28/03/2019

Franz Moore Empty
PisanieTemat: Re: Franz Moore   Franz Moore EmptySob 26 Gru 2020, 11:57

Franz Moore 0be37822



Franz Moore EhFdp0n
Powrót do góry Go down
 

Franz Moore

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Postacie :: Karty Postaci-