a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Apartament na poddaszu - Page 2


 

 Apartament na poddaszu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1406
Punkty aktywności : 4753
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyPon 27 Maj 2024, 20:12

Myślała... Za każdym razem gdy widziała tą radosną sekretarkę... Gdy widziała go w telewizji na spotkaniach z wyborami czy zwykłych biznesowych. Kobiety go lubiły, a mu to bynajmniej nie przeszkadzało. Nie była może chorobliwie zazdrosna... Nie dociekała czy faktycznie był ktoś jeszcze, wmawiała sobie że po prostu ją to nie obchodziło ale chyba zwyczajnie obawiała się odpowiedzi i swojej reakcji na nią. I jednocześnie to prawda, że akceptowała go takim jakim był chociaż mogło to brzmieć sprzecznie. Można było przecież akceptować coś, mimo tego że to coś sprawiało ból. Chociaż do tego jak odczuwała możliwe skoki w bok czarodzieja nie chciała wchodzić... Musiała by tym samym przyznać że łączył ich nie tylko seks. A on z resztą osobiście wyraził się kiedyś wyjątkowo jasno w tym temacie. Oczywiście... Sama robiła różne rzeczy by zwrócić uwagę konkretnych oczu i zyskać ich przychylność. Najlepszym dowodem był Anderson który biegał za nią z wywieszonym jęzorem. Niemniej... Tutaj myśleli to samo... Ważne było to z kim była dziś wieczorem... I jutro... I z kim chciała by spędzić każdy kolejny dzień. Czuła bijące od niego gorąco i te niemal palące palce... Już i tak działało na nią tyle bodźców a jego słowa wyszeptane prosto w jej usta... Były niczym dmuchniecie w rozgrzewające się węgle. Nie odpowiedziała od razu... Trudno się rozszyfrowywało jego spojrzenie gdy jego ręka wciąż tkwiła między jej nogami. Podniosła się na tyle żeby usiąść i ręką dała mu znak by przestał... Boże chciała go już w sobie... To było już niemal rozpaczliwie, jednak nie mogła tego tak po prostu zakończyć... Skoro chciał być na jej rozkazy... W porządku.
- Rozbierz się. - szepnęła krótkie polecenie, a jej oczy aż zmieniły się lekkim szkarłatem.
Tym razem to ona mu się przyglądała śledząc każdy jej ruch. Był cholernie przystojny i lubiła na niego patrzeć podobnie jak on na nią. Miała też chwilę by złapać oddech... Przesunęła się na skraj kanapy zakładając nogę na nogę przyglądając się jak zdejmuje spodnie a po nich bokserki. Zanim jednak wrócił do niej przesunęła jedynym paznokciem po wewnętrznej stronie uda nogi która była wyżej, na tyle mocno że z cienkiej czerwonej kreski spłynęły krople krwi.
- Zliż ją... I pokaż jak ty się zaspokajasz gdy mnie nie ma. - to był taki... Delikatny odwet. Nie było wody ani piany... Fakt była rozpalona ale też o wiele bardziej skupiona niż wtedy w wannie. On miał już swój spektakl, wręcz żałowała że jej kieliszek został stłuczony bo chętnie wzięła by go do ręki dla podkreślenia tego że tym razem... Rolę się odwróciły.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 592
Punkty aktywności : 4300
Data dołączenia : 07/04/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyPon 27 Maj 2024, 21:13

Odsunął się minimalnie, pozwalając jej usiąść. Zgodnie z jej wskazówkami wyjął z niej dwa palce, które pozostawały wciąż wilgotne po tym jak sprawiały przyjemność wampirzycy. Nie zamierzał zmieniać teraz zdania, więc bacznie się przyglądał Virgo z zamiarem wysłuchania każdego jej polecenia. Chciał dać jej ten jeden raz całkowitą władzę i przyglądać się jak się nią będzie rozkoszowała. Wprawdzie i tak miała w społeczeństwie wampirzym wysoką pozycję i mogła nimi dowodzić. Jednak nieraz miał okazję zauważyć, że potrafiła także w siebie wątpić. Wśród ludzi też umiała się odnaleźć, co doskonale pokazała w ratuszu. Po tym co dzisiaj mu powiedziała chciał, by sama w stu procentach uwierzyła, że świat może klękać u jej stóp. Wyobraził to sobie ze wszystkimi szczegółami. Choć raz już rozmawiali na temat podboju świata wampirów, dopiero teraz dostrzegał w tym większy sens. Owszem, zgodził się jej pomóc już dawno temu, głównie dlatego, że sam chciał także od niej przysługi. Jednak teraz stwierdził, że jeśli będą współpracować, być może przyjdzie dzień, w którym nikt nie odważy się wyjść przeciwko nim. Wiedział, że musiała sama uwierzyć, że jest Królową, by to się udało, a Jacob zamierzał to z niej wydobyć. Dlatego, gdy tylko usłyszał jej pierwsze polecenie, uśmiechnął się półgębkiem i wstał, by móc spełnić ten rozkaz. Wyprostował się i spoglądał na nią nieco z góry, choć nie ostentacyjnie jak zwykle, bo tym razem to on miał być posłuszny. Bądź co bądź, nawet dla niego było to coś nowego. Spoglądał lekko przymrużonymi oczami w jej piękne tęczówki, które mimo swojej barwy wyglądały jakby płonęły. Zaczął rozpinać pasek od spodni, by zsunąć je ze swoich bioder i odsunąć na bok. Zdjął skarpetki, a na sam koniec chwycił za gumkę od bokserek i zdjął je bez chwili zawahania. Wyprostował się, ukazując przed Virgo swoją nagą sylwetkę. Mogła dostrzec, że już teraz jego ciało było całkowicie gotowe, by się w niej zatopić, a mimo to stał tu przed nią i czekał na kolejne rozkazy.
Przygryzł delikatnie dolną wargę, obserwując jak Virgo rani paznokciem skórę w wewnętrznej stronie swojego uda. Gdyby była to inna osoba, pomyślałby, że robi sobie krzywdę, ale doskonale wiedział, że rana ta szybko zniknie. Poza tym był świadom, że uczyniła to z premedytacją, więc nie widział powodu by rozczulać się nad tym małym skaleczeniem. Gdy usłyszał jej kolejne polecenie uśmiechnął się łobuzersko, ledwie powstrzymując się od komentarza. Doskonale wiedział skąd ten pomysł przyszedł jej do głowy. Była bardzo pojętną uczennicą, to musiał przyznać. Co więcej, nigdy nie spotkał kobiety, która równie chętnie oglądałaby takie przedstawienie w wykonaniu mężczyzny.
- Tak jest, moja Pani.- mruknął i uklęknął na jednym kolanie tuż przed nagą Virgo, by spełnić jej życzenie. Nie miał nawet najmniejszego oporu, by posmakować jej krwi, ponieważ już parę razy jej próbował. Jedną dłoń położył po zewnętrznej stronie jej skaleczonego uda i nachylił się niespiesznie w kierunku nogi. Musnął najpierw delikatnie ustami skaleczone miejsce, a potem pocałował czule zlizując z tego miejsca odrobinę krwi. Ta niewielka ilość sprawiła natychmiast, że poczuł jeszcze większe podniecenie. Usiadł przed nią na ziemi i zdecydował się spełnić ten rozkaz, ale nieco na swój sposób. Ujął w dłoń jej kostkę, by oprzeć ją o swój bark. W ten sposób nieco rozłożył jej nogi, co z pewnością ułatwi mu pozbycie się reszty krwi i zapewni im obojgu lepszy widok. Po pierwsze, on sam ujrzy coś więcej, a po drugie- ona również będzie mogła już teraz patrzeć jak spełniał jej życzenie. Lewa dłoń wróciła na udo Virgo, a prawa spoczęła na twardej już męskości Jacoba. Przybliżył znowu usta do wewnętrznej strony nogi wampirzycy, gdzie znajdowała się rana i lubieżnie przejechał po niej całej swoim językiem. W międzyczasie zaczął powoli przesuwać dłonią po swoim przyrodzeniu. Połączenie tych dwóch czynności spotęgowało jego podniecenie i wzmagało uczucie przyjemności. Zaczął całować jej nogę, zgarniając językiem resztki krwi, która się na niej jeszcze znajdowała, nie przestając sprawiać sobie samemu rozkoszy ręką. Virgo postąpiła okrutnie i już teraz obiecał sobie, że gdy ta noc minie, zemści się na niej za to, że kazała mu robić to nie mogąc być w tym czasie w niej. Doskonale wiedziała, że smak jej krwi spotęguje całą przyjemność. Wydyszał ciepłe powietrze w skórę jej nogi, na której nie było już krwi, a rana zaczęła się powoli goić. Było mu dobrze, zdecydowanie za dobrze. Jego członek pęczniał w jego dłoni, która przyspieszała swoje ruchy, jakby była nieposłuszna, bo tak bardzo chciałby wytrzymać dłużej, by zdążyć się w niej zatopić. Wiele wskazywało na to, że na jednej rundzie się to nie skończy. Uniósł swój utęskniony wzrok, by móc znowu spojrzeć na tą śliczną twarz, choć chwilę później skarcił siebie za ten głupi błąd. Czuł narastającą przyjemność, a mięśnie jego brzucha napinały się niepewnie. Oddychał ciężko i nierównomiernie, gdy zaciskał mocniej dłoń na swojej męskości i sunął nią raz w górę raz w dół.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1406
Punkty aktywności : 4753
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyPon 27 Maj 2024, 22:27

Jak by jego osoba miała mały wpływ na to kim była dzisiaj... Gdy była z Roderykiem szczerze nienawidziła swojej roli, nigdy by nie pomyślała że po spotkaniu kogokolwiek to się zmieni... A jednak, z początku niechętnie, a z każdym kolejnym razem pewniej rozumiała że tak na prawdę lubiła to poczucie kontroli i władzy. Faktycznie wciąż były momenty że w siebie watpiła... Tak jak były momenty że przerażało ją to kim mogła by się stać i to z taką łatwością. Kim tak na prawdę powinna się dziś przejmować? Filipem... Wciąż patrzył na nią jak na małą, nieporadną dziewczynkę... Nawet Anisha widziała w niej swoją małą wampirzyce... Nat? Zostawił ją z tym bałaganem samą... Roderyk nie żył przez jej błędne wybory... Została sama. Nowi przemienieni? Może rozsądniej było traktować ich jako pionków... Ostatecznie, tym właśnie byli. No i był Jacob, który wręcz zdawał się ją zachęcać do drogi którą teraz obrała. Nawet tą zabawą. Nie mieszkała przesunąć spojrzeniem po jego klatce piersiowej i brzuchu aż w dół do jego nabrzmiałego przyrodzenia. Znów pożałowała że nie ma wina bo aż zaschło jej w gardle. Faktycznie, przemyślała czego chce i jak chce to osiągnąć jednocześnie drażniąc się z nim. Wiedziała że chce by najpierw napił się jej krwi... By spotegować odbieraną przez niego przyjemność ale miejsce... Wybrała z własnej nieskrepowanej przyjemności, a on stanął na wysokości zadania. Jego usta tak blisko jej aż boleśnie pulsującej kobiecości były przyjemną jednak wciąż torturą i sama sobie to robiła! Chyba miała zapędy masochistyczne. Przymknęła oczy gdy sunął ustami po jej udzie, a gdy uniósł jej nogę szczerze zmądrzała. Cały ten czas jednak siedziała z uniesioną glową i wyprostowanymi plecami niczym prawdziwa władczyni obserwując swojego sługę. Taaak... Na pewno jej się za to odpłaci ale w tej chwili to nie miało znaczenia. "Moja Pani" był przy tym tak cholernie seksowny. Nie protestowała gdy uniósł jej nogę chociaż jej ciało dosłownie wrzało od środka! Zupełnie jak by cały jej organizm krzyczał "wpuść go". Ona jednak czekała przyglądając się mu cały czas jak by czekała że jednak się złamie. Nic podobnego się jednak nie stało... Przeciwnie jego ręka prześpięszyła, jak by on również miał problemy w komunikacji że swoim ciałem. Oparła łokieć o tył sofyyi głowę na tej dłoni.
- Poproś... - szepnęła a jej ręka przesunęła się po brzuchu w wilgotny dół.
- Poproś to pozwolę ci skończyć we mnie... - dodała pewnym siebie głosem i przesunęła swoje palce między nogi. Juz samo to jak zlizywał krew było niesamowitym doznaniem ale to?! Gdy jego oddech omiotał skórę, gdy widziała go przed sobą i jednocześnie sama zaczynała sprawiać sobie przyjemność.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 592
Punkty aktywności : 4300
Data dołączenia : 07/04/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyWto 28 Maj 2024, 10:43

Jego mięśnie napinały się coraz mocniej, jednak nie przestawał. Wiadomo, że wolałby, by to jej ręka sprawiała mu teraz przyjemność, jednak głęboko wierzył, że tym razem oddanie jej całkowitej władzy wyniesie ich na wyższy poziom rozkoszy. Niejednokrotnie poddawał ją niepewności, osaczał i wykorzystywał chwile słabości, by móc się nad nią wywyższać. Wiele razy uwodził ją w taki sposób, by czuła wtedy, że nie może się oprzeć. Zawsze dawało mu to mnóstwo frajdy, a świadomość, że Królowa Wampirów przed nim ulega podnosiło jego ego do nowej skali. Jednak tym razem jego fantazje zbłądziły w innym kierunku. Jej zdecydowanie i tok rozumowania ukazały mu jak seksowna potrafi być, gdy przejmuje stery w tym zapiździałym mieście. Jacob był pewien, że jeszcze nie raz będzie próbował ukruszyć jej silne mury, by pozwolić jej na słabości przy nim, ale dzisiaj chciał by byłą żądna władzy i kontroli. Jeśli władanie przyjdzie jej tak łatwo jak w tej chwili wydawanie mu tak okrutnych rozkazów, był gotów stanąć u jej boku, porzucając całkowicie swoją bezstronność. Choć prawdę mówiąc, dotyczyłoby to tylko jej jedynej. Reszta wampirzego społeczeństwa pozostanie mu na pewno obojętna.
Gdy usłyszał jej słodki szept, który wypowiadał tak okrutne słowa, zmarszczył lekko czoło, a jego spojrzenie stało się na nowo drapieżne. Już sam nie wiedział czy to wszystko zawsze siedziało gdzieś w niej czy nauczyła się tego właśnie od niego. Oddał jej w tej chwili całkowitą władzę, a ona wykorzystywała ją jak tylko mogła. Postępowała zupełnie w jego stylu, zmuszając go do rzeczy, które wiedziała, że przyjdą mu z największą trudnością.
- Virgo..- warknął, co brzmiało jak dziwne ostrzeżenie, jakby chciał jej powiedzieć "przeginasz". Zacisnął palce na jej udzie jakby miał być to jakiś środek perswazji, by zmieniła swój rozkaz. Powtórzyła polecenie, przedstawiając mu swoją ofertę w zamian. Spojrzał wtedy na jej dłoń, która wędrowała między jej własne nogi, czując jak jego mięśnie napinają się jeszcze mocniej. Miał ochotę wyrwać jej tą dłoń i zastąpić własnymi ustami, ale czuł, że jego przyrodzenie nie wytrzyma już długo z tyloma wrażeniami.
- Proszę..- wydusił wreszcie z siebie z miną jakby właśnie odniósł porażkę, choć była ona całkiem mocno stłumiona przyjemnością, którą wciąż był zmuszony sobie sprawiać. Zacisnął swoje palce nieco mocniej na jej udzie, wskazując w ten sposób na swoje zniecierpliwienie. Spojrzał z powrotem na jej śliczną buzię, skupiając się na ustach, jakby czekał aż pozwoli mu się w końcu zbliżyć.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1406
Punkty aktywności : 4753
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyWto 28 Maj 2024, 20:26

Czy miała to w sobie? Chyba tak... Ale nie można było umniejszać jego roli. To on tak na prawdę pomógł jej się z tym otworzyć. Z resztą... Mimo różnych partnerów, z żadnym nie wyobrażała sobie robić tego, co robiła z nim. I zapewne... Co jeszcze nie raz zrobi. I to nawet nie chodziło o staż... Z Ród Erykiem była długo, kochała go całym sercem, a jednak nie odważyła by się na podobne propozycje... Więc w zasadzie to tylko i wyłącznie dzięki niemu. Tak... Okrutnie wykorzystywała podarowaną władzę... Szczerze mówiąc miała wiele pomysłów jak jej użyć ten jednak wydał się jej najodpowiedniejszy. Jacob był bardzo trudny do opanowania, miał dominujący charakter i źle znosił rozkazy. Była do niego pod tym kątem podobna... Nienawidziła słuchać rozkazów. Mimo to... Czerpała olbrzymią satysfakcję oddając komuś ci jakiś czas panowanie przy łóżkowych zabawach. To było... Nakręcające i strasznie podniecające... Poczucie bycia na czyjejś łasce. Niemniej Jacob na kolanach przed nią był... Niczym z innego wymiaru przyjemności... Co więcej on też mógł dzięki temu poznać odczucia drugiej strony. Wiedziała że stąpa po cieńkim lodzie zignorowała jednak swoje imię będące niemal ostrzeżeniem. Gdyby kazała mu zająć się nią ustami co również przeszło jej przez głowę... Na pewno nie wytrzymała by do tego momentu. Zignorowała nawet jego rękę na swojej nodze... A było to... Naprawdę trudne. Jej ciało aż zadrżało... Gdy się ugiął zupełnie jak by i ono czekało tylko by się złamała gdyby nic nie mówił chwilę dłużej. Tym razem nie pozwoliła już czekać ani jemu ani sobie zupełnie jak by swoim "proszę" to on wydał jej rozkaz. Zeszła z kanapy do niego i wypiła się w jego usta siadając na nim okrakiem. Nie przerywając pocałunku przesunęła jego dłonie na swoje pośladki i pozwoliła mu się w sobie zagłębić jedynym mocnym ruchem. Wyjęczała jego imię między pocałunkami i zaczęła się unosić i opadać... Coraz szybciej. Była już dość zniecierpliwiona, nie było też wątpliwości że on również. Przesunęła swoje usta po jego szyi lekko przygryzając jego skórę, nie naruszyła jej jednak jak robiła to wiele razy wcześniej, już niemal czuła jak jej mięśnie brzucha się napinają opinając się na wypełniającej ją raz za razem męskości czarodzieja.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 592
Punkty aktywności : 4300
Data dołączenia : 07/04/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyWto 28 Maj 2024, 21:06

Zniecierpliwiony i wygłodniały czekał aż Virgo pozwoli mu się do siebie zbliżyć. Przecież poprosił, do jasnej cholery! Ledwie mu to przez gardło przeszło i mimo, że się do tego zmusił, wciąż pragnął jej tak samo albo jeszcze mocniej. Uniósł obie dłonie, gdy tylko wampirzyca zsunęła się kanapy, by pomóc jej wygodnie przylgnąć do siebie. Natychmiastowo wpił się w jej usta, jakby nie smakował ich od bardzo dawna. Posłusznie położył dłonie na pośladkach Virgo, co zapewne by i tak zrobił bez jej sugestii. Nieco ponaglił ją z pomocą swoich rąk do szybszego opuszczenia bioder, wchodząc w nią głęboko. Odetchnął ciężko, jakby ktoś właśnie wbił w niego ostrze, ale zamiast bólu poczuł narastającą błogość. Uniósł lekko swój podbródek, pozwalając całować swoją szyję, całkowicie świadom,  że jeśli jego Królowa zechce może zatopić w niej swoje kły w każdej chwili. Wiedziała, że ma na to jego zgodę. W międzyczasie wspomagał ją w poruszaniu biodrami, nadając im rytm swoimi dłońmi, których palce wbijały się lekko w miękkie pośladki. Czuł jak stawała się coraz ciaśniejsza co tylko potęgowało jego doznania. Po jego czole spływały już krople słonego potu, a z ust wydobywało się gorące powietrze, które buchało za każdym razem gdy znajdował się w Czystokrwistej głębiej. Zabrał jedną dłoń z jej pośladka, by zagarnąć gęste czarne logi Virgo w garść i zacisnąć je lekko z tyłu jej głowy. Mogła poczuć delikatne ciągnięcie, jednak bezbolesne. Korzystając z tego chwytu, odchylił subtelnie jej głowę do tyłu, by tym razem on mógł całować jej szyję. No, przynajmniej próbował to robić, ponieważ jego oddech wymykał mu już się spod kontroli. Był już tak blisko. Drugą dłonią powędrował na jej plecy, by przycisnąć ją mocniej do siebie tak, że praktycznie przywarła piersiami do jego torsu.
- Nie przestawaj.- wydusił z siebie, zapominając zupełnie, że to ona miała wydawać rozkazy. Przyszło mu to instynktownie, ponieważ wiedział, że jeszcze parę ruchów i osiągnie swój szczyt. Tak zresztą też się stało. Virgo jeszcze parę razy poruszyła się, na co Jacob wydał z siebie zduszony jęk i wypełnił jej wnętrze sobą. Zamarł dosłownie na sekundę, a przez jego ciało przeszedł boski dreszcz. Jeśli Virgo potrzebowała kontynuacji, przywrócił się do porządku póki jeszcze była na to szansa.
Gdy już był pewien, że i ona jest spełniona, puścił jej włosy, ale wciąż nie pozwalał jej się od siebie odsunąć. Schował twarz w zgięciu jej szyi i siedział tak jeszcze parę sekund, próbując uspokoić swój oddech.
- Nigdy więcej ci na to nie pozwolę.- oznajmił, a potem odetchnął ciężko i uniósł wreszcie swoją głowę. Spojrzał swoimi chłodnymi tęczówkami w jej oczy, poprawiając w międzyczasie kosmyk czarnych włosów, który niesfornie opadł jej na twarz.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1406
Punkty aktywności : 4753
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyWto 28 Maj 2024, 22:06

Nie miało znaczenia... Jaką grę wstępną prowadzili, ostatecznie zawsze gdy tylko mieli te chwile dla siebie była jego... A on jej. Niesamowite uczucie... Była w końcu wampirzycą, nie byle jaką z resztą... A on, rycerz krwi, czarodziej namaszczony przez anioła, ukształtowały jako maszyna do zabijania jej gatunku. Ale to przecież nie koniec... Był kimś więcej, pierwszym tak potężnym czarodziejem który wkrótce kopnie w tyłki wszystkich innych władców bractwa. Już był potężny... A wciąż piął się w górę! Każdym przesunięciem zębami po jego skórze przypominała mu że mogła rozerwać tętnice... Poczekać aż wykrwawi się na podłodze. Ale to przecież działało w dwie strony... Widziała co potrafił robić z błyskawicami... Gdy jego dłonie przesowały się po jej skórze, niemal czuła ten elektryczny dreszcz który mógł by ją unieruchomić na tyle długo że wystarczyło pchnięcie w serce. Byli siebie warci... W każdym aspekcie. Odchyliła głowę gdy począgnął jej włosy. Trochę może szarpało ale zupełnie nie miało to znaczenia przy jednoczesne przyjemności jaką jej dawał. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała... Coraz trudniej było jej panować nad oddechem gdy jeszcze czuła jego ciepły oddech na swojej skórze przymknęła oczy i przytrzymała się jego ramion wbijając w nie paznokcie im bliżej spełnienia była. Niewiele jej brakowało... Naprawdę niewiele. Poczuła jak zalewa ją gorąco i niemal razem z nim dotarła do szczytu przyjemności. Zagryzła usta ale i tak wydała z siebie ten zduszony jęk... Nie odezwała się, próbowała uspokoić oddech gdy ukrył twarz w zagłębieniu jej szyi... Nigdzie się nie wybierała, przywarła do niego i przesunęła palcami między jego złotymi włosami. To on odezwał się pierwszy... I nie mogła by się nie zaśmiać.
- Chyba... Chyba już to słyszałam... - szepnęła wciąż uspokajając oddech.
Taaak... Tak w istocie było, nigdy więcej takich gier... Tak twierdził gdy zabroniła mu się dotykać w wannie w jego domu. Tymczasem proszę... Dziś sam zaproponował podobną zabawę.
- Miała bym dla ciebie jeszcze kilka pomysłów chociaż... Grzeczny był z ciebie chłopak... Ale w "Wasza wysokość" ci bardziej do twarzy. - Przyznała nieco się z nim drocząc i lekko się Odchyliła by moc przyjrzeć się jego idealnej twarzy i tym lodowatym oczom był... Wyjątkowy.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 592
Punkty aktywności : 4300
Data dołączenia : 07/04/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyWto 28 Maj 2024, 22:41

Jej pojękiwanie było muzyką dla uszu Parkera. Nie miał ochoty od razu wstawać. Dobrze mu było tak jak siedzieli teraz w swoich objęciach. W swoim życiu wychodził już z niejednej sypialni, bardzo często zaraz po tym jak dogodził sobie i kobiecie, z którą aktualnie przebywał. Z Virgo było zupełnie inaczej. Pomijając pierwszy ich wspólny raz, który zdarzył się w jej gabinecie tuż pod nosem zgrai wampirów, za każdym kolejnym razem poświęcali sobie jeszcze chwilę by ochłonąć i tak naprawdę nacieszyć się sobą nawzajem. Teraz trzymał ją blisko siebie jakby sam fakt, że właśnie osiągnął rozkosz był wciąż niewystarczający.
Warknął gardłowo, gdy usłyszał jej śmiech, bo ani trochę nie żartował. Mimo wszystko nie umiał być o to za nią zły. Ten raz musiał przyznać, że sam się o to prosił.
- To dobrze to sobie zapamiętaj.- wycedził siląc się na powagę. Choć cudownie było zbliżyć się do niej po torturze jaką mu sprezentowała, nie chciał przechodzić tej katorgi drugi raz. Znając życie znajdzie sobie inny sposób na to, by utrudnić sobie życie albo kolejny raz postawi sobie poprzeczkę zbyt wysoko, ale wolał teraz o tym nie myśleć.
- Śmiej się do woli, jeszcze zatęsknisz za tym posłusznym jegomościem.- odparł i uśmiechnął się wreszcie do niej. Paradoksalnie do zimnej barwy jego tęczówek, spojrzał tym razem na nią z dziwną dozą ciepła. Chyba sam się w tym zorientował, bo zamrugał pospiesznie i zdecydował się pocałować Virgo jeszcze raz, tym razem delikatnie i niespiesznie. Po chwili uznał, że już wystarczająco czułości jej okazał, więc odsunął się lekko i przełożył jedną z jej nóg tak, by obie mieć po jednej stronie. Potem wsunął rękę pod jej kolana i podniósł ją do góry.
- Trochę się spociłaś Królowo, przyda ci się kąpiel.- oznajmił i zaczął nieść Virgo do łazienki. Kopniakiem rozchylił szerzej drzwi i praktycznie wcisnął wampirzycę do wanny i natychmiast odkręcił jej wodę. A on sam? Po prostu wyszedł zamykając za sobą drzwi. Nic jej nie wytłumaczył tylko udał się na balkon, by pozbierać ich rzeczy. Ubrania przełożył przez jedną rękę, a drugą chwycił za szklankę z burbonem. Od razu wypił całą jej zawartość, bo musiał jakoś przełknąć to wszystko co zadziało się w jego głowie i ciele tego wieczoru. Nie potrafił znaleźć nigdzie lampki z winem, więc wrócił do salonu. Na razie rzucił ubrania na sofę, a do swojej szklanki dolał kolejną porcję burbonu. Doskonale wiedział gdzie Virgo trzyma wino i lampki, więc nalał jej czerwonego trunku do nowego naczynia. Mając ze sobą ich ulubione napoje wrócił do łazienki. Nie miał pojęcia co w tym czasie zacznie robić Virgo, ale wszedł jak gdyby nic i podał jej od razu lampkę z winem, by mogła się nim rozkoszować w trakcie kąpieli. On sam zdecydował się usiąść na razie na dywaniku tuż przy wannie i obserwować swoją Królową, gdy zażywa kąpieli, o ile w ogóle z niej nie zrezygnowała po jego dziwnym zachowaniu. Choć skoro tak dobrze go znała to nie powinna być aż tak zaskoczona. W jednej ręce trzymał szklankę z złotym napojem, a drugą ujął wolną dłoń Virgo. Przyłożył ją do swoich ust i najpierw zaciągnął się słodkim zapachem jej skóry, a dopiero potem delikatnie ją ucałował. Nie spieszyło mu się, by ją puścić.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1406
Punkty aktywności : 4753
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptySro 29 Maj 2024, 09:34

Fakt... Od kiedy pierwszy raz została u niego na noc... Przestała sypiać na wzgórzu. Jakoś tak... Nie mogła sobie tam znaleźć miejsca, było zbyt głośno na zewnątrz... Za cicho w środku... Nie słyszała jego spokojnego oddechu obok i paradoksalnie po prostu jej czegoś brakowało. Tu było o tyle lepiej, że nawet gdy go nie było, to wciąż czuła jego zapach. Nic nie robiła sobie z jego warknieć czy opryskliwości... Kiedyś ją tym drażnił, dzisiaj po prostu do tego przywykła. To Jacob... Gdyby było dobrze przez dłuższy czas, to zdecydowanie coś było nie tak. Oj tak... Zapamięta ten raz i uznała że nie musi tego mówić na głos. Zwłaszcza że była to tylko jego zaczepka. Co do tej drugiej... Już otwierała usta by kontynuować te przekomarzanie ale w tym jak się uśmiechnął... Było coś... Innego. Zamknęła usta i przygryzła dolną wargę odwracając wzrok. Wiele razy zdarzyło im się okazywać drobne czułości... Te że strony Jacoba były o tyle wyjątkowe... Że po prostu rzadkie i zdawkowe. To... Było dobre. Jego chłód... Arogancja... To wszystko sprawiało że łatwiej było jej myśleć, że ten mężczyzna tak na prawdę nic dla niej nie znaczy. A jak mogła się bronić gdy tak na nią patrzył? Ten... Delikatny pocałunek skutecznie odwrócił jej uwagę od tego że w ogóle powinna się bronić.
- Jake... Czek... - Chciała zaprotestować gdy zrozumiała, że chciał z nią wstać, ale nie zdarzyła.
Boże... Co dziś w niego wstąpiło... Złapała się go i na chwilę przymknęła oczy gdy wstawał... Z podłogi i to z nią na rękach. Chwilami... Wciąż zapominała jak silny był po rytuale... Nie tyle w formie samej mocy co po prostu fizycznie. Tyle że po tem... Było... Jeszcze dziwniej. Aż przeczesała palcami włosy gdy... Po prostu wyszedł, bez słowa. Nie odczuwała temperatur w takim stopniu co ludzie... Ale przesunęła kurek na odpowiedniejsza temperaturę wody i zatkała wannę. Sądziła... Tak szczerze że Jacob poszedł się ubrać i wyjdzie... To było w jego stylu, a mimo to... Słyszała jak się krzatał po mieszkaniu. Była... Zdezorientowana... Może jednak faktycznie przegięła? Boże... Była głupia że w ogóle się tym przejmowała. Gdy wody było dość zanurzyła się cała na jakąś chwilę... Pod wodą było... Cicho, jak by się odcięła od wszystkiego. Wybierając wannę brała pod uwagę że może będzie musiała pomieścić dwie osoby... Teraz miała naprawdę sporo miejsca. Mogła wytrzymać pod wodą dłużej niż człowiek, nie potrzebowała aż tak częstych oddechów. Mimo to że się odcięła... Nie przestawał jednak zajmować jej myśli. Miała wrażenie że wciąż czuje go w sobie... Jego ręce na skórze... Jego usta na szyi. Wynurzyła się i wycosnela większość wody z włosów które gdy tylko zaczynały podsychac na nowo się skręcały w lekkie loki. Dopiero teraz dodała płyn do kąpieli i po chwili zakręciła wodę. Przerzuciła mokre włosy na ramię i oparła się o bok wanny... Wtedy wrócił. Przyjęła podany kieliszek chociaż nie delektował się nim jak zwykle. Przechyliła go i po prostu wypiła zawartość, nie odstawiła go jednak tylko Wynurzyła jedno kolano i przytrzymywała na nim. Na Jacoba spojrzała gdy ujął jej dłoń... Nie padło ani jedno słowo od kiedy ja tu przyniósł a mimo to... To jak zbliżył jej dłoń do swoich ust... To jak ją pocałował sprawiło że po plecach przeszedł ją przyjemny dreszcz. Przesunęła lekko palcami tylko po to żeby poczuć nimi lekko chropowatą skórę jego dłoni. Dłonie roderyka były... Szorstkie... Pobliznione, te Jacoba były... Zupełnie inne... On był zupełnie inny mimo że też był wojownikiem. Skarciła się w myślach za te porównania... Co chciała sama sobie nimi udowodnić? To były dwie różne osoby i dwie różne sytuacje.
- Chodź do mnie... Tym razem dam ci odpocząć. - szepnęła próbując nieco zażartować.
Nie rozumiała co się z nim działo... Ale... Pytanie go o to, rzadko kiedy dawało skutek. Jacob... Naprawdę nie lubił okazywania troski. Bez względu na to czy faktycznie dołączył do niej czy nie... Po kolejnej chwili milczenia znów spróbowała wrócić do tematu ratusza który tak go w zburzył wcześniej.
- Teczki które nam dałeś... Ustawiłeś je pod adresatów prawda? Nie udawałam w biurze... Domknełam duży kontrakt... I w zasadzie... Może miała bym pomysł który pomógł by nam obu.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 592
Punkty aktywności : 4300
Data dołączenia : 07/04/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptySro 29 Maj 2024, 14:44

Absolutnie nie zareagował na protest Virgo. Właściwie to nie opierała się jakoś mocno temu co próbował zrobić. Choć wiedziała, że można spodziewać się po nim wszystkiego, zdawało się, że ufała mu już na tyle, by wiedzieć, że nie powinna na tym stracić. I faktycznie, była dla niego lekka jak piórko. Zdołał się już przyzwyczaić do swojej siły. Początki po rytuale były dość śmieszne, bo niekiedy lekko się wahał zanim zdecydował się coś zrobić jakby zapomniał, że jest teraz w stanie udźwignąć więcej. To śmieszne, bo jeszcze jako zwykły Czarodziej niejednokrotnie przeceniał swoje możliwości i rzucał się z motyką na słońce. Teraz strach było pomyśleć na co się jeszcze odważy skoro jego ma teraz jeszcze mniej fizycznych a także magicznych barier do pokonywania.
Gdy wrócił, dostrzegł, że Virgo miała mokre włosy. Nawet teraz musiała w jakiś sposób zadziałać na jego zmysł wzroku taką prostą zmianą jak zmoczenie tych gęstych loków. W tej naturalnej odsłonie, bez żadnych eleganckich ubrań, szpilek na stopach, idealnie skręconych loków i z resztkami makijażu jaki pozostał pod jej oczami była wciąż piękna. Doceniał fakt, że nie każdy mógł oglądać ją w takiej wersji. Był ciut zaskoczony, gdy wypiła całą zawartość lampki na raz. Już sam nie wiedział czy się cieszyć czy bać z powodu tego, że coraz bardziej się do niego upodabniała. Znał swoje wady i znał swoje zalety. Cieszył się, gdy widział jak przerasta ją w jego mocniejszych stronach, jednak nie był pewien co myśleć o tym, że powoli zaczynał pochłaniać ją także jego mrok.
- Najpierw przyniosę ci wino.- oznajmił odpowiedzi na jej zaproszenie do wanny. Tak jak powiedział, tak zrobił. Wstał leniwie, odkładając dłoń Virgo na jej wystające nad wodą kolano. Udał się na sekundę do salonu skąd wziął butelkę wina i butelkę burbonu. Przyniósł obie do łazienki. Burbon postawił obok wanny, bo jego szklanka była jeszcze niemal pełna. Naczynie wampirzycy uzupełnił czerwonym trunkiem. Obszedł wannę, by stanąć za plecami Virgo. Położył dłoń na jej plecach, dając jej znak by się lekko przesunęła. Usiadł za nią, chowając ją między swoimi nogami. Niby mógł usiąść na wprost niej, ale w tej chwili tak wydawało mu się wygodniej. Odgarnął kilka mokrych kosmyków jej włosów, które przykleiły się do jej pleców i przełożył przez jej ramię, by dołączyły do reszty bujnej fryzury. Upił kolejny łyk burbonu, wsłuchując się jak wampirzyca wraca do tematu poruszanego w ratuszu. Tym razem był jej za to wdzięczny, bo w sumie kolejny raz w drodze wyjątku nie wiedział co jej powiedzieć.
- Każdy z was dostał inną ofertę. Morganowi przekażę, że umowy dobijemy według moich warunków albo wcale. Miałaś rację. To zbyt ryzykowne, żeby mieszać w to wszystko osobę z zewnątrz.- odparł beznamiętnie i znowu napił się burbonu.- A jaki to pomysł?- Spytał. Ręka z szklanką zwisała poza wanną tak, by nie wylać zawartości naczynia. Oparł swój podbródek o głowę Virgo i czekał na jej odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1406
Punkty aktywności : 4753
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptySro 29 Maj 2024, 20:35

Stwierdziła by pewnie że to nadinterpretacja. Nigdy nie stroniła od alkoholu, tyle że wybierała raczej coś bogatszego w smak niż same procenty. Gdy była młodsza... Ha... Może w wypadku wampirzycy to niewłaściwe stwierdzenie. Jeszcze parę lat temu uwielbiała przebywać z ludźmi... Tańczyć do rana i pić... Stawać za barem... Ale to były dawne czasy... Teraz wydawało się jej jak by to było wręcz inne życie. Gdy jedynym zmartwieniem było sadystyczny ojciec, a nie połowa świata. Odprowadziła go wzrokiem gdy wychodził... Naprawdę nie była pewna czy to sytuacja w ratuszu tak go męczyła... Czy to w jaki sposób dała mu radę... Przekomarzali się nie raz... Ba! Ile to razy się kłócili... I nigdy nie był taki... Potulny? Wyciszony? Paradoksalnie... Nie podobał się jej aż tak cichy. Szczerze ją to martwiło. Gdy wrócił podziękowała mu skinieniem głowy... I przesunęła się robiąc mu miejsce. Czuła... To przyjemne ciepło gdy znów był obok. Każdy inny stwierdził by że to szaleństwo ale ona czuła się przy nim... Wolna i bezpieczna. Słuchała jego odpowiedzi jednocześnie przesuwając swoimi palcami po jego wolnej ręce rysując na niej niewidzialne kształty. Lekko się uśmiechnęła na wspomnienie że miała rację, darowała sobie jednak pytanie kim jest i co zrobił z jej Jacobem.
- Tak myślałam, że drań z ciebie i tak nisko mnie cenisz. - odpowiedziała niby utrzymując powagę ale... W jej przypadku obelgi z reguły były komplementami których nie chciała mówić. W tym wypadku... Naprawdę uważała że to był dobry ruch... Z tą personalizacją. Morgana nie skomentowała... Chyba dość już powiedziała no i... Zgadzali się w końcu.
- Podnieś moją dotacje o dwadzieścia procent... Gdyby z Morganem coś poszło nie tak będziesz miał coś na start. Od roku przebranżawiam część magazynów z dzielnicy przemysłowej... Widziałeś fabrykę i hale ćwiczeń. Przeznaczyłam nieduży budżet również na cześć... Nazwijmy to naukową. Szukają rozwiązań na różne obecne problemy które w przyszłości będą mogły zostać wprowadzone dla ludzi a nie tylko istot z niezwykłą regeneracją. Prowadzą też badania jak prościej pozbywać się niektórych gatunków... Nie mogę do pomocy zatrudnić ludzi którzy nigdy nie widzieli trupojada na oczy... Bractwo Valkyona odpada... Pomaga im część oddelegowanych wampirów ale... Kończy mi się czas. Potrzebuję ich na wzgórzu. Pożycz mi powiedzmy raz na tydzień... Dwie... Może trzy godziny kogoś ze swoich. W zamian dam ci wgląd w ich badania. Na ogół to zwykle szukanie próbek czy wypróbowanie jakiejś ich wielkiej nowinki technicznej w sparingu. - nie była Morganem i nie dawała oferty nie do odrzucenia chociaż... Wydawała się jej naprawdę dobra.
Może dlatego że mocno ją naciągnęła... Tak potrzebowała dodatkowych osób. Niemniej cena jaką za to oferowała była mocno zawyżona. Spodziewała się jednak że nie przyjmie innej pomocy a szczerze... Gdy poprosiła go o dołączenie do walki z innymi czystymi on zażądał tylko pozostania neutralnym i jednocześnie bez konfliktowy. Marna cena skoro i tak by to miał... Za nic na świecie nie pozwoliła by go skrzywdzić. Odchodząc od bractwa dał jej przysługę... Do tej pory był tarczą dla Valkyona... Bez niego, zupełnie traciła zainteresowanie losem bractwa.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 592
Punkty aktywności : 4300
Data dołączenia : 07/04/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyCzw 30 Maj 2024, 20:38

Jacob starał się każdą umowę dostosować do możliwości danego przedsiębiorcy. Chciał, by nie była na tyle przesadzona, że mógłby otrzymać odmowę, a jednocześnie wystarczająco korzystna, żeby miała w ogóle sens. Z Virgo chyba miał największy problem mimo, iż wiedział, że będą mogli się jeszcze dogadać właśnie tak jak to robili teraz. Z całego zgromadzenia była jedyną osobą, do której nie miał stricte przedmiotowego podejścia. Bez względu na to czy te uczucia wobec niej były prawdziwe, łączyło ich wystarczająco dużo aby zacząć analizować każdy swój krok skierowany z jej stronę.
- Od ciebie biorę znacznie więcej. W dodatku takich rzeczy, których od tych patałachów bym nigdy nie przyjął.- oznajmił w odpowiedzi na jej pierwsze słowa. Tamtych biznesmenów chciał perfidnie naciągnąć. Od Virgo oczekiwał ogólnej współpracy, nie tylko środków finansowych, ale nie było sensu od nowa tego tłumaczyć skoro i tak już rozmawiali o paru sprawach, które razem ogarniali.
- Spytam parę osób czy chcą wziąć w tym udział, ale nie mogę niczego obiecać. Moi ludzie pracują ze mną z własnej woli i nie zamierzam ich zmuszać do niczego. Pamiętaj, że wywodzą się z bractwa i być może niektórzy z nich wciąż nie są zbytnio przekonani do waszego..gatunku.- oznajmił całkiem szczerze. Doskonale znał swój dar do przekonywania, więc wcale nie skłamał mówiąc o tym, że jego ludzie są z nim dobrowolnie. Dał im przecież wybór. Mogli zostać albo w bractwie, albo odejść razem z nim. Wiedział po prostu, że jeśli na tym etapie będzie im dyktatorem to straci ich lojalność. Wiadomo, że chciałby mieć pod sobą ludzi bezwzględnie posłusznych, ale jego sytuacja i pozycja nie były jeszcze na tyle pewne, by kogoś zniewalać dla własnych potrzeb.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1406
Punkty aktywności : 4753
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyPią 31 Maj 2024, 06:39

Nie czuła tego... Wręcz przeciwnie... Miała w jego przypadku poczucie że otrzymywał o wiele więcej niż dawała. I nie mówiła tu jedynie o pieniądzach! Zgodził się walczyć u jej boku z czystokrwistymi tak na prawdę za nic... Za coś co już posiadał. Może to to... A może to ta jego dzisiejsza nieobecność sprawiły że jej palce kreślące wzory na jego przedramieniu się zatrzymały.
- Seks się nie liczy... - odpowiedziała może nieco chłodniej niż zamierzała.
Po prostu... Była kobietą w świecie mężczyzn, oczywiście że wykorzystywała swoje walory do nagina nią ich woli... Z Jacobem była jednak nie po to by coś osiągnąć... Może trochę tak było na początku. Wiedziała że ja do niego ciagło i powinna się odseparować, ale to on zyskał możliwość kontroli na wzgórzu... To on stał się swego rodzaju łącznikiem między nią a bractwem, no i w końcu to on stał się burmistrzem. Nie to żeby jej to nie pasowało, zwyczajnie łączyła przyjemne z pożytecznym. Zwłaszcza gdy potrzebowała tego po odejściu Roderyka... Teraz... Było już inaczej. Miała wrażenie że jego zniknięcie... Zabrało by całą tą siłę którą w sobie zebrała przez ten rok. Zniknęła by z nim cząstka jej samej. A i tak... Gdyby sprawa wyszła na jaw... Wszyscy mówili by że załatwiła wszystko przez łóżko. Nawet teraz wciąż słyszała to po kontach w sprawie sojuszu z Valkyonem... Czarownica która omamia facetów. Niemniej... Jej wzbudzenie było głupie biorąc pod uwagę że sama próbowała się nim opiekować. Szczerze... W końcu czym była ta oferta jeśli nie wyciągnięciem ręki na pomoc. To... Był chyba najdziwniejszy moment ich relacji.
- Jasne... To zrozumiałe, po prostu daj znać. - tak było bardzo dziwnie.
Wcześniej współpracowali już ale... Zupełnie nie w ten sposób. Wcześniej była pewna granicą w interesach... Nie była pewna kiedy zniknęła. Przymknęła na chwilę oczy... Przez chwilę... Chciała mu powiedzieć o komplikacjach jakie torowały jej drogę... Skoro on był z nią dziś tak szczery... Może ona też powinna. Ba... Chciała mu powiedzieć o wszystkim... O tym że potrafi tworzyć wampiry takie jak ona... O tym że wampir którego chciała zwerbować odmówił... O sytuacji w Fostern. O bukiecie który otrzymała i który natychmiast wylądował w koszu... Kończył się jej czas a tu niewiele szło po jej myśli. Zamiast jednak tej szczerości. Odstawiła kieliszek na ramę wanny i wstała żeby wyjść. Przetarła się ręcznikiem i otuliła satynowy, białym szlafrokiem po czym oparła się o bok wanny i uniosła kieliszek.
- Jestem dziś zmęczona... Zostaniesz? - rzecz jasna... Nie miała na myśli kąpieli.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 592
Punkty aktywności : 4300
Data dołączenia : 07/04/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyPią 31 Maj 2024, 11:38

Jacob przewrócił oczami, czego Virgo w sumie i tak nie była w stanie dostrzec. Może i lepiej, bo dzięki temu nie musiał tłumaczyć jej tego co właśnie przyszło mu do głowy. Przez swoje poprzednie słowa nie miał akurat na myśli seksu, który z początku był dla niego tylko miłym gratisem w tym wszystkim. Chodziło głównie o to, że pieniądze nie były jedyną korzyścią jaka wynikała z jego współpracy z Virgo. Odkąd się dogadali miał swego rodzaju immunitet wśród wampirów będących pod rządami Panienki Tenebris. Miał pozostać nietykalny. Prócz tego, wampirzyca była istną skarbnicą wiedzy jeśli chodzi o jej gatunek. Niejednokrotnie okazywało się też, że pomogła mu w paru sprawach wykraczających poza tematykę krwiopijców a wciąż związanych z nadnaturalnym światem. Ze względu na swoją wiedzę, doświadczenia i moce była bardzo korzystnym sojusznikiem. Te aspekty to było znacznie więcej niż jakiekolwiek pieniądze. Dlatego ten raz o seksie nawet nie zamierzał wspominać, co w sumie było dziwne i niespodziewane w jego przypadku. Po uwadze Virgo sam się na tym złapał, dlatego nie zamierzał się tłumaczyć, choć to co siedziało teraz w jego głowie było zupełnie sprzeczne z tym co ona sama pomyślała. Wolał zrobić dobrą minę do złej gry, bo sam był już zagubiony w kwestii swoich intencji w stosunku do Virgo. Zrozumiał, że zrobiło się bardzo poważnie, tylko nie wiedział co w związku z tym zrobić. Jej chłodny ton był jak najbardziej uzasadniony, bo miała prawo spodziewać się, że właśnie seks miał na myśli w swojej wypowiedzi. W związku z tym postanowił pozostawić do bez komentarza, jakby zaprzeczenie tym słowom miało mu w jakiś sposób umniejszyć.
- Oczywiście Królowo.- odpowiedział, nachylając się lekko obok jej ucha. Usilnie próbował przełamać tą dziwną niezręczność, która unosiła się w powietrzu chyba pierwszy raz odkąd poznał Virgo. To uczucie było nie do zniesienia.- Kristen jest najlepsza w prowadzeniu badań, ale odniosłem wrażenie, że Cię nie lubi.- dodał po chwili, pozwalając sobie na ten żartobliwy przytyk, wciąż łudząc się, że zaraz jego upośledzona emocjonalność sama wróci na swoje miejsce. Chyba był w słabej formie tego dnia, bo jego słowa dawały słabe rezultaty. Virgo zdecydowała się opuścić wannę, skazując go ponownie na swoje spojrzenie, którego pierwszy raz w życiu chciał nieco uniknąć. Sam nie znał nawet przyczyny. Chyba zdawał sobie sprawę, że jemu samemu jest ciężej kontrolować swoje ciało i wznieść swoje zdolności aktorskie na taki poziom jakby chciał. Co jak co, ale nie chciał by dostrzegła w nim szczenię, które z utęsknieniem patrzy na swoją panią.
- Zaraz do ciebie dołączę.- oznajmił, mając nadzieję, że Virgo zrozumie aluzję. Chciał chociaż na chwilę zostać sam w tej łazience i otrzeźwić swoje myśli. Choć trudno stwierdzić czy "otrzeźwić" to dobre słowo, bo zapewne złoty trunek w jego szklance miał mu pomóc posegregować to wszystko. Dopił resztkę burbonu ze szklanki i znowu ją napełnił.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1406
Punkty aktywności : 4753
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyPią 31 Maj 2024, 22:50

Nie chciała tego przyznać głośno... Ale lubiła z nim współpracować. Jasne na początku czuła się podle... Jak zdrajczyni ale gdy ich spotkania ewoulowały coś co przypominało jej z początku przesłuchanie, zaczęło być ciekawą rozmową. Prawda była taka... Że po prostu lubiła czas spędzony w jego towarzystwie... Gdy gotował, gdy rozmawiali gdy drażnił ją tak bardzo że chciała go zrzucić z patio. Tyle że... Ona miała te rozterki za sobą. Dopadły ją krótko po pogrzebie Roderyka i zmianie Hiazynta. I paradoksalnie... To Jacob pomógł jej uporać się z nimi. Chociaż zapewne nie zdawał sobie z tego sprawy. Co prawda nie przyznawała się do uczuć przed samą sobą ale zakończyła pewien rozdział i pozwoliła by reszta... Cóż po prostu szła dalej licząc się z tym że kiedyś ucierpi przez znajomość z Parkerem. Uznała jednak że spędzony z nim czas... Jest tego wart. Nie domyślała się nawet że Jacob jest właśnie na początku tych rozważań. Była przez to... Zagubiona, a reszta narastajacych problemów wcale nie ułatwiała. Jego ciepły oddech na jej skórze... Sprowadził ją na ziemię, sprawił że po plecach przeszedł jej przyjemny dreszcz. Chciała nieco odchylić szyję... Poczuć na niej jego usta... Ale powstrzymała się od tego gestu. Nie był sobą... Coś było nie tak. Zdusiła w sobie śmiech gdy wspomniał o Kristen... Taaa nie przepadły za sobą... Chociaż w zasadzie była to raczej jednostronna niechęć. Osobiście nic do czarodziejki nie miała co ciekawe... Ta niechęć wcale nie przeszkadzała jej w proszeniu wampirzycy o pomoc... Wyszła najpierw z wanny zanim odpowiedziała. Zrobiła to owijajac się ręcznikiem.
- Trzeba było mnie uprzedzić że zabierzesz towarzystwo na spotkanie. Może nie biła by wtedy ode mnie taka niechęć. Co prawda skierowana w ciebie ale mogło się odbić rykoszetem. - odpowiedziała starając się by brzmiało to wesoło.
Tyle że... Jakoś chyba żadnemu z nich wesoło nie było. Dlatego... Postanowiła się wycofać. I tak zrozumiała aluzje... W zasadzie chyba podejrzewała że tego potrzebował, dlatego się wycofywała. Pytanie wprost na pewno nie przyniosło by efektów... Więc chciała dać mu nieco przestrzeni i sama też z tego skorzystała. Nachyliła się jak by chciała skraść mu całusa ale... Po prostu podniosła butelkę wina. Wzięła swój kieliszek i zostawiła go samego. Poszła do sypialni i wypiła kieliszek na raz. Nie lubiła gdy Jacob był pijany... Tak na prawdę pijany. To było niczym rzut monetą... Albo był kochany i ugodowy... Albo wredny i opryskliwy. Nie chciała sprawdzać do czego doprowadzi się tym razem. Odstawiła kieliszek i butelkę do kuchni po czym poszła do sypialni. Zasłoniła zasłony żeby ranne promienie słońca jej nie parzyły i ubrała jedwabną koszule nocną z koronkowymi wykończeniami, po czym po prostu położyła się na swojej części łóżka.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 592
Punkty aktywności : 4300
Data dołączenia : 07/04/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptyWto 04 Cze 2024, 12:28

Kristen była chyba jedną z najbardziej zaufanych mu osób. Właściwie to nie wiedział czy nie znajdowała się na pierwszym miejscu. Wiedział, że dziewczyna ma dobre serce i sam się zastanawiał czy to dla niej bezpieczne, żeby się z nim zadawała. Była dla niego jak młodsza siostra. Sam nie umiał sobie wytłumaczyć skąd wziął mu się taki opiekuńczy instynkt do tej czarodziejski. Zwłaszcza, że większość świata przecież była mu obojętna. W każdym razie, Kritsten tyle razy dowiodła swojej lojalności, że nie obawiał się jej zabrać ze sobą na spotkanie z Virgo.
- Przecież wiesz, że lubię cię zaskakiwać.- odparł, jakby wciąż uważał, że nie było niczego nadzwyczajnego w tym, że jej wtedy nie uprzedził.
Zlustrował jej sylwetkę, gdy wychodziła z wanny a potem owijała się ręcznikiem. Virgo prawdopodobnie przyzwyczaiła się do takiego spojrzenia, by przychodziło mu ono automatycznie za każdym razem, gdy tylko mógł podziwiać jej piękne ciało. Kiedy podeszła, uniósł lekko podbródek faktycznie gotowy na to, by ją pocałować. Prychnął ironicznie rozbawiony, jak tylko sobie uświadomił, że nie zamierzała tego robić. Odprowadził ją wzrokiem do drzwi, a potem nalał sobie kolejną porcję burbonu. Najgorsze, że tym razem nie smakował tak dobrze jak zawsze. Jakby na ten moment tracił swoją uzdrawiającą moc. Jacob zastanawiał się czy po prostu go nie poniosło. Nie umiał rozszyfrować własnych myśli i emocji. Sączył złoty trunek czekając aż pomoże mu uporządkować do wszystko, ale tym razem nie odczuwał żadnych pożytecznych efektów.Dlatego w ostateczności nie siedział w ten łazience zbyt długo. W jego głowi powstał zbyt duży chaos, więc uznał, że jednak będzie lepiej pójść spać z nadzieją, że rano będzie tylko lepiej. Więc dopił kolejną porcję, wyszedł z wanny i ogarnął się na tyle, by móc się położyć.
Wszedł po cichu do sypialni, choć Virgo i tak zapewne słyszała jego kroki. Położył się za jej plecami i odetchnął ciężko, jakby miał za sobą naprawdę długi dzień. Musnął lekko ustami ramię wampirzycy i objął ją. Potem zamknął oczy, próbując zasnąć.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1406
Punkty aktywności : 4753
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 EmptySro 05 Cze 2024, 21:35

W zasadzie... Nie miało znaczenia kim była czarodziejka.. Wystarczyła jej informacja że Jacob jej ufał, że należała do jego nowego... Projektu. To w zupełności wystarczyło żeby zgodziła się z nią spotkać... Może nie koniecznie w taki sposób, może nawet bez czarodzieja? Wtedy jednak była na niego tak zła... Że faktycznie nie specjalnie pomagało to w nawiązywaniu przyjaźni z dziewczyną. Chyba... Czarodziejka wciąż się jej obawiała... A może był inny powód jej niechęci? Sama była zazdrosna... Nie zdziwiła by się gdyby nie tylko ona... Nie chciała jednak tego rozważać pod tym kątem. Wywróciła teatralnie oczami na jego odpowiedź... Co prawda tego nie widział, ale nie miało to wielkiego znaczenia... Zamierzała skończyć te pogawędki na dziś i dać mu czas dla siebie. Nie była pewna ile czasu mu to zajmie, nie zamierzała też czekać... Ostatecznie istniała szansa że po wypiciu zapasu alkoholu będzie nie do życia. Mimo to... Nie umiała zasnąć od tak. Położyła się na plecach jakąś chwilę wpatrując się w sufit. Zerknęła jeszcze na swój telefon... I położyła się bokiem, przodem do krawędzi łóżka. Zamknęła oczy ale nie spała jeszcze gdy przyszedł... W zasadzie była nieco zaskoczona tym jak wcześnie. Uchyliła lekko powieki gdy położył się na swoim miejscu za nią i westchnął... Gdyby ich relacja była prostsza, odwróciła by się do niego i po prostu zapytała. Ale ich relacja czymkolwiek była, na pewno nie należała do tych prostych. Powoli wzięła drobny wdech gdy przesunął ustami po jej skórze. Cholera... Jego zapach działał na nią jak narkotyk. Zamknęła z powrotem oczy gdy ją przytulił poprawiła się nieco i po jakiejś chwili spokojnie zasnęła. Rano jak zwykle obudziła się pierwsza. Była najgorsza pora roku dla jej gatunku... Na szczęście lata bywały tu deszczowe ale wcześnie wstające słońce zdawało się wzerac do pomieszczeń każdą szparą. Nie cierpiała tak jak niektórzy z jej gatunku ale i tak nie było to przyjemne... Mimo to.. Chwilę jeszcze leżała przyglądając się jak miarowo oddychał. Był moment że... Chciała go dotknąć... Obudzić jakąś drobną czułością... Powstrzymała się jednak i wstała cicho wymykając się z pokoju. Przeszła przez kuchnie gdy była już ubrana i na chwilę zatrzymała spojrzenie na teczce którą wczoraj odłożyła na blat. "Od ciebie biorę znacznie więcej. W dodatku takich rzeczy, których od tych patałachów bym nigdy nie przyjął."... Jak można było kogoś tak nienawidzić a jednocześnie tak... Pokręciła lekko głową żeby pozbyć się tej myśli zanim się naprawdę narodziła. Nasypała kotce miarkę suchej karmy i wyszła. Najpierw na chwilę, w okolicy była piekarnia... Alkohol i krew to jedno... Ale naprawdę miała słabość do słodyczy. Ludzie zasługiwali na ochronę chociaż by za pomysłowość kulinarną... Jej rasa zdecydowanie była w tym beznadziejna. Z tego wszystkiego... Jacob nie zjadł nic wczoraj wieczorem dlatego... Oczywiście przy okazji bo nie przyszła by tutylko po to wzięła mu dwa croassanty. Z resztą do domu wróciła tylko po to żeby postawić papierową torbę na blacie i zgarnąć teczkę. Jacob od jakiegoś czasu miał klucze... Mógł później zamknąć. Gdy wychodziła... Tym razem na dobre przejrzała telefon szukając numeru z którego już jakiś czas nie korzystała.

[z.t]
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Apartament na poddaszu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament na poddaszu   Apartament na poddaszu - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Apartament na poddaszu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Apartament 148
» Apartament Parkera
» Apartament Roderyka
» Apartament Seraphiny
» Apartament Van Wolfff

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica mieszkalna: Bella Vista :: Apartamenty-