a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek


 

 Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gabrielle
Troublemaker
Gabrielle

Liczba postów : 8
Punkty aktywności : 791
Data dołączenia : 10/04/2022

Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Empty
PisanieTemat: Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek   Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek EmptyNie 10 Lip 2022, 10:52

Czy zdarzyło się wam kiedyś przejeżdżać przez wieś raz, drugi, trzeci, i widzieć jakiś stary dom z wiecznie przytroczonym do niego bannerem zawierającym ogłoszenie o sprzedaży? Trudno sobie wyobrazić, jak wielu kupców znajdzie się dla jakiejś chatki, wybudowanej pośrodku niczego, prawdopodobnie zamotanej w skomplikowanych sprawach spadkowych po tym jak ostatnim właścicielom postanowiło się umrzeć w podeszłym wieku.

Taka właśnie chatka, z niewielką gospodarką, stała niemalże na skraju wsi.

Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Old%20house

Domek nie jest potężny, ale jak na miejsce zamieszkania dla jednej osoby - nie jest również mały. Ma około osiemdziesięciu metrów kwadratowych powierzchni bez skosów, z częścią piętra funkcjonującą jako niezależny segment z sypialnią i łazienką, a częścią niewyremontowaną i służącą jako strych. Na dole znajdują się jeszcze dwie sypialnie, salon, kuchnia i łazienka, jak i obszerne pomieszczenie zawierające stary, żeliwny piec.

Dom na pierwszy rzut oka ugryziony został przez ząb czasu. Deski na elewacji ewidentnie wymagają renowacji, wprawdzie jeszcze zachowują swoją wartość izolacyjną, ale z każdym kolejnym rokiem zegar bije dla nich coraz szybciej. Podobnie ze starymi dachówkami, które zapewne pamiętają jeszcze twarze budowniczych, stawiających budynek w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Wszystko wymaga jakiejś, mniej lub bardziej palącej, renowacji: od postawionej obok domu szopy na drewno, przez trochę zmęczony już życiem ganek, po okna, których framugi niemalże zlewają się już z elewacją.
W środku nie jest wiele lepiej, jednak ktoś ewidentnie zrobił z tego miejsca swój dom: hydraulika ma się nieźle, rury są w dobrym stanie, wilgoci więc nie ma, ale podłogi są stare, drewniane i skrzypią jak w tanim horrorze. Całe wnętrze utrzymane jest w stylu, który określić można jako rustykalny, wydaje się jednak, że tylko dlatego, że poprzedni właściciele nic tu nie zmieniali od nowości. Kuchnia jest więc na szczęście gazowa, ale ma z czterdzieści lat, a w łazience nie ma co marzyć o prysznicu - kran jest, nawet wanna, ale wszystko jest... stare. Niemłode są też meble - w kanapie i łóżkach sprężyny jęczą cicho przy każdym ruchu użytkownika. Farby i tapety (w salonie mamy piękne, czterdziestoletnie, kwieciste tapety) są już w stanie wołającym o pomstę do nieba.

W całym mieszkaniu unosi się zapach starych mebli i kurzu. Aby go trochę osłabić, osoba sprzedająca chatkę porozstawiała wszędzie lawendę, i to jej zapach się głównie unosi. Można zresztą nazwać to miejsce Lawendowym Domkiem - agent nieruchomości wyczytał, że korniki nie lubią lawendy, zioło jest więc poobsadzane wszędzie wokół chatki.
Powrót do góry Go down
Gabrielle
Troublemaker
Gabrielle

Liczba postów : 8
Punkty aktywności : 791
Data dołączenia : 10/04/2022

Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Empty
PisanieTemat: Re: Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek   Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek EmptyNie 09 Paź 2022, 21:29

Dostała starego Dodge'a. Jak się nazywał ten pikap? Och, gdyby to ona znała się na autach, zapewne by miała już lepszy start w tę całą... wycieczkę? W to wygnanie?
A może nowy, ekscytujący rozdział życia?
Dość rzec, że na wstępie srogo przeliczyła się z tym, jak oszczędny pod względem spalania był dwutonowy potwór, którym przemierzała międzystanową do Pennsylvanii. To skutkowało jednym, bardzo nerwowym i pewnym modlitw rajdem do stacji benzynowej, w której normalnie by się w ogóle nie zatrzymała. W takich momentach jak ten, o drugiej w nocy, w towarzystwie jedynie własnych myśli i podejrzliwych spojrzeń paru przypadkowych kierowców tirów oraz właściciela przybytku, podle się cieszyła z zawodu gliny i przytroczonego do pasa pistoletu. Glock nadawał jej ruchom pewności, powodował, że pamiętała, aby opanować się i nieco obniżyć głos, kiedy rozmawiała z właścicielem. Wymuszał na niej dumną i wyprostowaną postawę, kiedy wychodziła.

Dawał poczucie klęski, kiedy odpalała dopiero za trzecim razem i modliła się, żeby spojrzenia tirowców się nie zbliżały. Dlaczego ona tak stereotypowo myślała o ludziach? Oni tylko chcieli odpocząć i wrócić na drogę. Niczego od niej nie potrzebowali. Własne myśli, przestrachy i paranoje męczyły ją jednak przy każdym przystanku podczas tej długiej podróży. Ta zaś przedłużyła się z pierwotnych dziesięciu godzin do przeszło dwudziestu, z uwzględnieniem ad hoc szukanego noclegu gdy odkryła, że własne nerwy i trudy podróży były zbyt męczące, aby kontynuować.

Mimo to, do Fostern zajechała wykończona. W motelu było niewygodnie i panował przykry zapach, a przez cienkie jak papier ściany i głośnych sąsiadów praktycznie nie dało się spać, dopóki wykończony organizm do tego jej nie przymusił. Była więc wykończona. Bolały ją plecy. Tablicę wjazdową do Fostern przywitała szerokim ziewnięciem, czując, że bliskość celu daje jej coś w rodzaju ulgi.
- Jakkolwiek zapuszczona nie będzie ta rudera, zaczynam od drzemki - mruknęła do siebie, zjeżdżając w boczną uliczkę celującą prosto w las. Droga momentalnie przeszła w brutalny, pełen kamulców szuter, który rozbudził kobietę z sennego zamyślenia. A, więc po to ten pikap. Zaczęła szczękać cicho zębami o przywiązane do paki bagaże. Niby dużo ich nie było, większość się zmieściła w kabinie, ale jakaś szafka, krzesła i materac mogły pewnie spaść w każdej chwili!
Myśl, że przecież przetrwały do teraz, wcale jej nie uspokajała.

Miała bardzo dokładne wskazówki dojazdu do chałupy na otrzymanej od Dereka mapie, więc trafiła bez problemu. To nie zmienia faktu, że, jak tylko zobaczyła siedemdziesięcioletnią kupę drewna, którą miała nazywać odtąd domem, w myślach przeżegnała się do Emmy Goldman.
- Chyba jednak nie zaczniemy od spania -jęknęła i wjechała na podjazd. Nie było problemu ze znalezieniem się na terenie posesji, bo od frontu nie było płotu. Był za to problem ze znalezieniem podjazdu, ścieżka bowiem tak zarosła, że Dodge chyba skosił po drodze jakiegoś krzaczka. Kolejny powód, dla którego to był pikap.

Stanęła, zgasiła silnik i przez chwilę tak siedziała, chłonąc chwilę. Patrzyła wielkimi oczami na nie za duży, trochę sypiący się dom, i już się zastanawiała, czy to wszystko ma sens. Potem spojrzała na wysokie trawy otaczające auto - jej jedną, bezpieczną przystań - i jej wątpliwości tylko urosły. Utonie w tych trawach! Jak nic! Policzyła w myślach do dziesięciu, chwyciła klamkę i otworzyła szeroko drzwi.
A potem prawie utonęła w trawie. Sięgała jej do piersi, do piersi! Aż pisnęła cicho, zaskoczona, a w myślach zaczęła fantazjować o potężnym drwalu, który wpadłby zaraz do niej i w ramach pomocy dobrosąsiedzkiej przyniósł jakąś niebosko potężną kosiarkę. Utyskując we własnej głowie na wszystko, co żywe i zielone, zaczęła przedzierać się do drzwi po drugiej stronie, żeby wyjąć bagaże. W kieszeni już macała za drzwiami do tego starego, drewnianego piekiełka, w którym miała mieszkać. O tyle dobrze, że ciepło było! Grozą napawała ją myśl o próbie rozpalania pieca w tym przybytku. Otworzyła zamaszyście drzwi, sięgnęła po walizy, i już po chwili toczyła się do ganku, rozważając cicho, czy ten się pod nią nie załamie. A jeszcze będzie musiała materac z paki zdjąć!

Dramat.
Powrót do góry Go down
Imogen

Imogen

Liczba postów : 34
Punkty aktywności : 1347
Data dołączenia : 21/11/2020

Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Empty
PisanieTemat: Re: Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek   Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek EmptyPon 17 Paź 2022, 23:51

Nie byłam pewna, gdzie idę. Świat kręcił się lekko, odkąd przechyliłam z nieznanym szatynem po pięćdziesiątce szósty kieliszek czegoś mocnego. A może jeszcze było tam piwo? I ktoś miał urodziny... Tak, z pewnością, bo śpiewaliśmy.
Coś ukuło mnie w lewe żebro, więc zamachnęłam się, by oddać napastnikowi, którym okazał się dorodny krzak... czegośtam.
Nieważne.
Szurałam dalej nogami po piachu, mrużąc oczy. W tym praktycznie znikomym świetle nocy powinnam jednak coś widzieć, niemniej obrazy uznały, że spłatają mi figla i zaczną się mienić oraz wymieniać miejscami. Dźwięk szurania zamienił się w szelest, więc chyba weszłam w zarośla.
Psiakrew, którędy do domu? Jak mnie gówniarze z miasteczka zobaczą, to życie w stadzie mi uprzykrzą przez najbliższe dni. Szczeniaki mają ostatnio tendencję do szczekania na wilki...
Coś w zasięgu mojego wzroku ruszało się i to ruszało definitywnie, więc wiedziona zacnym wilczym zmysłem, ruszyłam w tę stronę. Nie potknęłam się ani razu po drodze (oczywiście), jedynie raz musiałam koniecznie sprawdzić skład ziemi, w której rosła kępka ostu. Fascynująca roślina.
Moja podróż w stronę ruszających się cieni na tle spokoju nocy trwała nadzwyczaj długo. Niemniej szłam bezszelestnie, aż nie wyrżnęłam o kamień tak, że opadłam z hukiem na zaparkowanego pickupa.
Powrót do góry Go down
Gabrielle
Troublemaker
Gabrielle

Liczba postów : 8
Punkty aktywności : 791
Data dołączenia : 10/04/2022

Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Empty
PisanieTemat: Re: Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek   Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek EmptySob 05 Lis 2022, 21:11

Kółka w walizce kręciły się elegancko i bezszelestnie. Bardzo finezyjnie kontrastowały przy tym z deskami starego ganku, które na każde obciążenie reagowały bolesnym skrzypieniem. Cóż było lepszym systemem antywłamaniowym w takim domu - stare deski jęczące jak ranny kot, czy sam jego wygląd sugerujący absolutny brak wartościowych przedmiotów w środku? Westchnęła nad tym pytaniem cicho, szukając w kieszeni kluczy do swojego nowego domostwa. Już znalazła odpowiedni, już wyjęła pęk z kieszeni trzymając ten co trzeba, kiedy usłyszała donośny łoskot.

Aż podskoczyła. Cisza nocna została brutalnie przerwana, przez co kobieta odruchowo sięgnęła do paska, gdzie miała przytroczoną kaburę. A potem zganiła się w myślach. No tak, przyszło jej do głowy, najlepiej zacząć od zachowania się jak stereotypowy glina.

- Kto tam jest? - zapytała głośno i wyraźnie. - Uprzedzam, mam broń!

Jej angielski był trochę miejscami twardawy, naznaczony mocno francuskim akcentem. Może dlatego nie brzmiała ona zbyt groźnie, choć mógł tu również pomóc fakt, że po chwili rzuciła niezbyt cicho "merde" i pochyliła się, macając po ganku. Upuściła te przeklęte klucze.

Podniosła je. Zreflektowała się. A co, jeśli to była osoba potrzebująca pomocy?

- Czy potrzebujesz pomocy?

A co, jeśli to było zwierzę?

- Jesteś człowiekiem?

Ostatnie pytanie było idiotyczne, ale jak najbardziej strategiczne. Wszak łoś nie odpowie, że owszem, jest. Szach mat.
Powrót do góry Go down
Imogen

Imogen

Liczba postów : 34
Punkty aktywności : 1347
Data dołączenia : 21/11/2020

Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Empty
PisanieTemat: Re: Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek   Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek EmptyPon 14 Lis 2022, 23:40

Byłam szczerze i dogłębnie przekonana, że mimo huku, byłam bezszelestna. W końcu jestem najlepszym wilkiem w swoim stadzie, czyż nie? Niemniej delikatny głos rozpraszający ciszę zaprzeczył temu tak dosadnie, że musiałam jęknąć. Bynajmniej nie w duchu.
- Broń sroń - warknęłam, głupio odsuwając się od pickupa, nadal jednak jedną dłonią podtrzymując się go. Świat się niemal nie kręcił, ale możliwe, że to zasługa ciemności.
- Jestem pieprzonym zającem, wiesz - odparłam, puszczając mimo uszu pierwsze pytanie. Ciężkie nogi starałam się poruszyć w stronę głosu tak, by w końcu mieć osobę w zasięgu wzroku. Było to jednak nadzwyczaj trudne.
- Nie strasz, nie strasz... - zaczęłam rymowankę, gdy potknęłam się o kolejną rzecz, jaką był jakiś kamień pomiędzy pickupem, a dziewczyną od głosu. - Kurwa. Możesz mi pomóc? Ciemno tu jak w dupie... - syknęłam, schylając się do bolącej stopy.
Powrót do góry Go down
Gabrielle
Troublemaker
Gabrielle

Liczba postów : 8
Punkty aktywności : 791
Data dołączenia : 10/04/2022

Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Empty
PisanieTemat: Re: Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek   Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek EmptySro 16 Lis 2022, 17:47

Na Bogów, jak to dobrze, że nie wyjęła tego pistoletu. To byłby dobry początek! Wprawdzie było dość ciemno i obca - jak się okazało - kobieta, absolutnie nie zauważyłaby co się dzieje, ale fakt pozostawał faktem. Skarciła się jeszcze raz w myślach. Tymczasem jej rozmówczyni była na tyle przytomna i sarkastyczna, żeby jej prędko odparować pytanie o gatunek, więc Gabrielle, żeby nie być gorsza, odparła:

- Nadal nie potwierdziłaś, że jesteś człowiekiem - To brzmiało zabawniej w jej głowie... No dobrze. Wkrótce rozmówczyni, ukryta w mroku, poprosiła o pomoc, Gabie skierowała więc snop światła latarki mniej więcej w jej kierunku, starając się nie świecić po oczach, a trochę poniżej. Jej oczom ujrzała się raczej smutna, podstarzała kobieta, która radziła sobie z wyzwaniem pt. utrzymanie w pionie tak... gdzieś na 3. W skali od 1 do 10. Ale czemu się dziwić, ten podjazd ogólnie był w fatalnym stanie, a co dopiero, kiedy się było nietrzeźwym. Bo chyba była nietrzeźwa. Młoda policjantka wprawdzie musiałaby podejść, żeby się przekonać, ale jej wdzięczny zawód dawał niemalże szósty zmysł jeśli chodzi o wykrywanie nawalonych i naćpanych.

Podeszła dość ostrożnie. Nie dlatego, że bała się na oko pięćdziesięcioletniej obcej damy, ale przez to, że jej samej ciężko się było przedrzeć przez chaszcze na własnym podjeździe. Od razu jednak zaoferowała ramię jako podpórkę. I trochę nieśmiały uśmiech.

- Mieszka pani gdzieś nieopodal? Jeśli nie, mogłabym zaoferować chwilę odpoczynku u... - Spojrzała niepewnie na domek. - U mnie, i może herbatę. Jak tylko się dowiem, czy dom ma podłączony gaz...

W razie czego wiedziała, gdzie był zawór od gazu. Wszystko miała w segregatorze. Prąd powinien być podłączony. Powinna była włączyć światło na tarasie. Cholera!
Powrót do góry Go down
Imogen

Imogen

Liczba postów : 34
Punkty aktywności : 1347
Data dołączenia : 21/11/2020

Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Empty
PisanieTemat: Re: Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek   Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek EmptyCzw 24 Lis 2022, 00:05

Złapałam mocno za ramię dziewczyny, aż moje palce niemal wpiły się w kończynę. Chciałam utrzymać równowagę, ot co.
- Jestem, jestem. Chodźmy się napić... - przytaknęłam dla świętego spokoju. Dziewczyna jak to dziewczyna miała wysoki głos, a to już zaczynało lekko irytować. Niemniej wiedziałam, że mogę nie trafić do swojego domu, dlatego chętnie przenocowałabym. Nawet na kanapie czy dywanie. Nie byłby to pierwszy raz.
- Imogen Hazelpott - odparłam, słysząc "pani". Mogę być panią, ale tylko jak ktoś wie, do kogo mówi. - Wróciłaś w rodzinne strony czy jesteś całkiem obca?
Mogła mnie niemal wciągać do domu, ale wolałam się upewnić. Jeśli była stąd, szanse na wilkołaczy gen były bardzo duże. Warto wypytać o swoich, a nuż się na nich trafi.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Empty
PisanieTemat: Re: Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek   Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek Empty

Powrót do góry Go down
 

Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Domek letni Jane
» Domek leśny Tenebris
» Domek letni Ivara
» Domek letni Dariona
» Domek letni Jacoba i Phoebe

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Fostern :: Część mieszkalna :: Domy całoroczne-