a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Wejście na teren


 

 Wejście na teren

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Jack

Jack

Liczba postów : 27
Punkty aktywności : 1051
Data dołączenia : 14/08/2021

Wejście na teren Empty
PisanieTemat: Wejście na teren   Wejście na teren EmptyNie 05 Gru 2021, 22:50

Wejście na teren Haunte10

Wejście na teren posiadłości od strony ogrodów. Jest nieco zarośnięte i raczej nieużywane przez lokalnych, którzy mają swoje sposoby dostania się do środka.
Powrót do góry Go down
Jack

Jack

Liczba postów : 27
Punkty aktywności : 1051
Data dołączenia : 14/08/2021

Wejście na teren Empty
PisanieTemat: Re: Wejście na teren   Wejście na teren EmptyNie 05 Gru 2021, 23:25

Jack długo debatował sam ze sobą, zanim ostatecznie zdecydował się udać pod adres wskazany mu przez nieznajomą kobietę w barze. Nie pamiętał, jak wyglądała. "Świetnie, nawet nie wiesz, z kim chcesz rozmawiać, durniu", skarcił się w myślach. Westchnął ciężko, z trudem zakładając bluzę i kurtkę, a chorą rękę wciąż na temblaku chowając do środka. Zamknął mieszkanie i stanął przed budynkiem, skonfundowany. Chyba nie pójdzie tam pieszo?! To zdecydowanie za daleko. Nie był też w stanie prowadzić motocyklu, więc zostawała mu jedynie taksówka. Wsiadł do pierwszej lepszej, czekającej na postoju, i przekazał tajemniczy adres kierowcy.

Na miejsce jechali dobre 45 minut; gdziekolwiek nie wysyłała go ta kobieta, było to grubo za granicami centrum, na przedmieściach Venandi. Taksówkarz wysadził go prawie że w łysym polu. Dookoła były głównie splątane i zarośnięte lasy oraz pojedyncze domki na horyzoncie. Adres, pod którym zatrzymała się taksówka wyglądał podobnie, choć na tej działce dało się rozróżnić zarośnięty i zaniedbany ogród, wyłaniający się ze skupiska drzew. Uznał, że to dobry znak i zapuścił się w głąb gęstwiny, co rusz potykając się i zahaczając o kolce i gałązki.

Było południe, ale słońce świeciło mdło; ledwie przebijało się przez zakute chmurami niebo, które nadawały mu barwę stali. W zaroślach panował zatem półmrok, bo korony drzew tworzyły tak zwartą strukturę, że ledwo widać było przez nie cokolwiek ponad głową. Szedł tak przez kilka minut, aż nie trafił na ścieżkę. Z ulgą ruszył żwirowaną, choć zapuszczoną alejką i pięć minut później dotarł do okazałej bramy. Kręciło mu się w głowie od świeżego powietrza i wysiłku, a ręka z niewiadomych przyczyn pulsowała z bólu; oparł się o zarośnięty mur, by złapać oddech. I co teraz? Przecież nie ma tu dzwonka, a nie będzie wydzierał się, czy jest ktoś w pobliżu. Nie mógł też tak po prostu wejść, bo raz, że było to nielegalne, a dwa - znając szczęście Jacka - tym razem na posesji faktycznie mogły być groźne psy, albo wściekły właściciel ze strzelbą. Stanął głupkowato przed bramą, usiłując wypatrzyć cokolwiek na horyzoncie. Widział wielki dom w starym stylu, szklarnie i coś, co wyglądało na dziwaczny kort tenisowy. Po co kazano mu tu przyjść? Przecież to nie miało sensu.

Zanim zdążył odpowiedzieć sobie na to pytanie, usłyszał stłumione kroki.
Powrót do góry Go down
Uzu

Uzu

Liczba postów : 24
Punkty aktywności : 931
Data dołączenia : 18/12/2021
Age : 20

Wejście na teren Empty
PisanieTemat: Re: Wejście na teren   Wejście na teren EmptyPią 21 Sty 2022, 20:52

Nie mylił się, gdy słyszał w oddali pojazd. Taksówka. Niby to nic dziwnego, jeśli zaraz usłyszałby zgrzyt otwieranej bramy. Wtedy miałby pewność, że to któryś ze swoich. Ale nie, coś mu mówiło, żeby sprawdzić, co się dzieje. A nuż jakiś wilkołak ośmielił się podejść pod bramy Bractwa. Coraz częściej pojawiają się bliżej ośrodka łowców, pewni swego.
Nie mniej to nie Uzu pierwszy wstawił się na posterunku. Kobieta po trzydziestce o spiętych włosach w koczek i nienagannej sylwetce miała przy sobie pistolet, który trzymała w ręce, oraz przytroczony do pasa nóż myśliwski. Już z dystansu oceniła, że istota przy wejściu nie była wilkołakiem, aczkolwiek zachowywała czujność.
- Hej, ktoś ty?
Po wykonaniu kolejnych kroków pokazała się Jackowi łowczyni, która zmierzyła go wzrokiem z góry na dół, a później skontrolowała okolice. Mógł być przynętą dla odwrócenia uwagi od prawdziwego zagrożenia. Westchnęła cicho po analizie otoczenia i otworzyła nieznajomemu bramę, żeby wszedł na teren, ale jednym gestem kazała mu się nie ruszać.
- Słucham, kim jesteś i co tu robisz?

W międzyczasie Japończyk myślał, że będzie jedyną osobą, która zdecyduje spatrolować wejście do posiadłości na Wzgórzu. Chyba wszyscy mieli podniesioną czujność ze względu na konflikt z dzikimi kundlami, gdyż przy bramy spotkał koleżankę po fachu i nieznajomego. Widząc, że są cali, Uzu pozdrowił ich z odległości kilkunastu metrów podniesieniem ręki i zbliżył się do obecnych. Łowczyni wywróciła oczyma, bowiem nie była zadowolona z wizyty młodzika. Chciała załatwić sprawę sama, tu akurat Fioletowowłosy wyszedł im naprzeciw. Cóż, w zasadzie nie była to jej wina, mogłaby go też jakoś odgonić, ale chyba miała za miękkie serce, więc musiała pogodzić się z tym, że mieli towarzystwo.
Miły Japończyk zarówno z aparycji jak i z charakteru zaoferował swoją pomoc, to znaczy dodatkową eskortę w razie najgorszego. Uzu stanął po drugiej wolnej stronie Jacka i obserwował go, a kobieta schowała pistolet do kabury i próbowała ciągnąć za język Jacka:
- Wiesz, wolelibyśmy wiedzieć, czy nie natknęliśmy się na złodzieja. Tak dla bezpieczeństwa. A ty sprawdź dokładnie, czy kolega nie ma gdzieś towarzystwa.
Eh szkoda, chciałby być przy rozmowie. Z początku więc tylko krążył dookoła tej dwójki osób i rozglądał się uważnie nie chcąc wychodzić poza teren Bractwa.
Powrót do góry Go down
Jack

Jack

Liczba postów : 27
Punkty aktywności : 1051
Data dołączenia : 14/08/2021

Wejście na teren Empty
PisanieTemat: Re: Wejście na teren   Wejście na teren EmptyPią 21 Sty 2022, 21:07

Obrócił się, wypatrując, z której strony nadbiega głos. Ktoś szedł z przepastnych terenów posiadłości w kierunku bramy; kobieta o surowym wyglądzie, trzymająca pistolet. Niedobrze. Bardzo niedobrze. Od razu poczuł w sercu nieprzyjemny ścisk: teraz już nie może się wycofać i wrócić do domu, zaraz wywiąże się rozmowa i będzie musiał się głupio tłumaczyć, co robi na obcej posesji, stojąc przed zarośniętą bramą w środku lasu, przed uzbrojoną kobietą. Zmarszczył brwi, zastanawiając się, co powiedzieć, a jego twarz nabrała typowego dla niego zmartwionego wyrazu. Na domiar złego mógł teraz wyraźnie poczuć, że leki przeciwbólowe po prostu przestały działać i stąd nagle zaczęła boleć go ręka. Świetnie, wymarzona sytuacja, jak zawsze.

Nieznajoma stała, mierząc go wzrokiem, po czym zażądała wyjaśnień. Chłopak odchrząknął nerwowo i zawołał:

- Przepraszam! Jestem Jack! Mogę o coś spytać? - Gdy tylko słowa opuściły jego usta, skrzywił się w myślach z zażenowania. Nie mógł tego lepiej zacząć?! - P-przepraszam, szukam... Eee... Jakby to... - Złapał się na tym, że mimowolnie wlepił wzrok w rozwiązany but, więc zmusił się, by spojrzeć na nieznajomą. Zaskoczyło go, że teraz obok niej stała kolejna osoba, która zmaterializowała się tam nie wiadomo skąd; młody Azjata o przyjemnej aparycji, choć nie odzywający się słowem. Stanął obok niego, a Jack poczuł się nagle dziwnie zagrożony, mimo delikatnej budowy i młodego wyglądu chłopaka. Przeszły mu po plecach ciarki.

Jack znów nerwowo odchrząknął i ciągnął dalej:

- Nie jestem złodziejem! Przyszedłem tu sam! T-to zabrzmi bardzo głupio, ale jakaś kobieta powiedziała mi kiedyś, że jak będę mieć kłopoty, to mam przyjść pod ten adres - wypalił jednym tchem, by w razie czego się nie rozmyślić. - Ale p-pewnie źle trafiłem... - dodał szybko, tak jakby bał się, że nieznajomi zaczną go strofować. Po plecach znów przeszedł mu dreszcz, gdy jego oczy spotkały się z bladym spojrzeniem Azjaty.


Ostatnio zmieniony przez Jack dnia Sob 22 Sty 2022, 20:57, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Uzu

Uzu

Liczba postów : 24
Punkty aktywności : 931
Data dołączenia : 18/12/2021
Age : 20

Wejście na teren Empty
PisanieTemat: Re: Wejście na teren   Wejście na teren EmptyPią 21 Sty 2022, 21:23

Łowczyni uniosła brew i z lekkim niedowierzaniem wysłuchała tłumaczeń przybysza. Że niby miał z kimś kontakt, kto dał tutaj adres? Jeśli już, to uwierzyłaby prędzej, że zabłądził w pobliskim lesie niżeli ktoś z łowców podzieliłby się namiarem na Bractwo ze zwykłym człowiekiem. W dodatku bardzo nerwowym, jakby coś ukrywał. Z kolei zaś młodzieniec, który nie uronił ani jednego słowa i gestu czy mimiki twarzy Jacka... był przekonany, że nie trafił tu przez przypadek. Jeszcze niepokoiła go ta unieruchomiona ręka i ogólne zmęczenie młodego mężczyzny. Chyba i łowczyni spuściła gardę i dostrzegła w niezbyt szczegółowych wyjaśnieniach nieznajomego jakąś prawdę. Mimo wszystko nie dawała po sobie poznać, że zaciekawił ją.
- To się okaże, czy dobrze trafiłeś. Idziemy.
Zwróciła się tylko do Jacka, któremu kazała wyrównać z nią krok, a o Uzu jakby zapomniała. Cóż, milczący Japończyk nie odebrał tego w ten sposób i ruszył za nimi. Łowczyni nie była zadowolona z faktu, że Błękitnooki nie chce się od nich odczepić.
- Nie musisz tego robić, zajmij się swoimi sprawami, czy coś...
Uzu nie dał się przekonać i w milczeniu dalej odprowadzał przybysza, czego nie mogła dłużej ścierpieć dumna łowczyni. Z drugiej strony skoro tak bardzo zależało młodzikowi na opiekowaniu się gościem... mogła w tym czasie zająć się czymś innym. Może to nie było takie złe, że Uzu wpadł na nich znienacka? A jako, że nie przepadała za Japończykiem, to w dodatku wymyśliła sposób na udupienie go, by musiał zatroszczyć się o gościa i nie wchodził jej w drogę przez jakiś czas.
- Dobra, weź go do swojego pokoju, żeby wypoczął i pilnuj go, żeby nikt mu nie zakłócał spokoju. Wrócę za parę godzin i sprawdzę, jak sobie poradziłeś. Wszystko jasne?
Japończyk skinął głową, że tak, więc po przekroczeniu bramy i przebyciu kilkudziesięciu metrów z trio zrobiło się duo. Bądź co bądź skazane na siebie.
Z czego łowca dalej uparcie milczał.
Powrót do góry Go down
Jack

Jack

Liczba postów : 27
Punkty aktywności : 1051
Data dołączenia : 14/08/2021

Wejście na teren Empty
PisanieTemat: Re: Wejście na teren   Wejście na teren EmptyPią 21 Sty 2022, 21:58

Surowe zachowanie kobiety dopełniało całości wyglądu; Jack zaczął się go po prostu bać i żałował, że tu w ogóle przyjechał. Co za głupi pomysł. Fakt, że miał ogromne kłopoty z pewnym znanym psychiatrą, który lubił po nocach napadać ludzi w ciemnych uliczkach, ale teraz być może ściągnął sobie na głowę kolejnego wroga. Zwłaszcza, gdy usłyszał coś, co brzmiało dla niego jak zawoalowana groźba. Chcą go tu zatrzymać? Nie pytając go o zgodę? Czy to porwanie? Nie dając mu nawet chwili na reakcję, nieznajoma odeszła, zostawiając go w towarzystwie Azjaty. Który milczał.  Jack przełknął z trudem ślinę i wydukał:
- Ja...  Nie chciałem was nachodzić, jeśli pomyliłem adres, to już sobie stąd idę. Chyba mnie tu nie zatrzymacie... Prawda...? - spytał na koniec czując, że trzęsie mu się głos. Czuł się w tej sytuacji bardzo niekomfortowo i marzył o tym, by stąd uciec.

- Muszę wrócić - dodał nagle szybko, siłując się na bardziej pewny siebie ton głosu. Myśl, że niechcący uruchomił właśnie jakąś wielką machinę, nad którą kompletnie nie miał kontroli sprawiała, że czuł dziwny niepokój i lęk. Co teraz będzie? Kim są ci ludzie? Co... z nim?

Jack poczuł nieprzyjemny skurcz w żołądku. Bolała go głowa, ramię rwało, a on sam ledwo stał na nogach. Jedno było pewne: potrzebował odpocząć. Azjata wciąż się nie odzywał, więc Jack zamilkł w końcu, bojąc się mu sprzeciwiać; nie wiedział, do czego ci ludzie byli zdolni. Posłusznie szedł za nim z poczuciem, że właśnie wchodzi w ogromną pułapkę.

Zt. Kont.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Wejście na teren Empty
PisanieTemat: Re: Wejście na teren   Wejście na teren Empty

Powrót do góry Go down
 

Wejście na teren

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Teren wokół fabryki
» Teren dookoła klubu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze wschodnie :: Ogrody-