a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Salon - Page 2


 

 Salon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2877
Data dołączenia : 14/03/2019

Salon        - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Salon    Salon        - Page 2 EmptyPon 02 Maj 2022, 21:54

Chyba nawet mi udzielił się klimat sojuszu i poczucie pewnego rodzaju zaufania do niektórych wampirów. Gdy obserwowałem ćwiczących, nowych rekrutów, razem z kilkoma starszymi kolegami z fachu, a podszedł do mnie chłopak oznajmiający, że w naszym salonie siedzi wampir przedstawiający się jako "lojalny sługa Tenebris"... Po prostu to przyjąłem. W moim salonie siedział wampir! A ja zwyczajnie kiwnąłem głową na znak że rozumiem i rzuciłem jakieś "zaraz przyjdę". Odczekałem chwilę żeby dzieciaki skończyły ćwiczenie, wysłuchałem spostrzeżeń Marko o tym, że młody Melvin zapowiada się na prawdziwy dramat tego rocznika i dałem znak druhowi że muszę ich zostawić i liczę na bardziej szczegółowe spostrzeżenia w sprawie treningu, później. Samo dotarcie do salonu zajęło mi dosłownie chwilę, to dziwne... Niby nie dostrzegało się różnicy między ludźmi a wampirami... Jednak widząc mężczyznę w salonie to było takie oczywiste że nim właśnie jest... Podobnie czułem się w towarzystwie Virgo. Niby nie widziałem różnicy... A zdawało mi się że wiem o tym od zawsze. Tak czy siak, mój kolejny problem był taki, że nigdy nie wiedziałem jak się przy nich zachowywać. Aż za nad to roztaczali wokół siebie ta aurę... Dystyngowanie. Czułem się jak bym był chłopakiem z ulicy i nagle rozmawiał z politykami.
- Witaj. - zacząłem krótko, wchodząc do pomieszczenia.
Stanąłem naprzeciwko wampira i wyciągnąłem rękę w jego stronę.
- Valkyon Noizoru, przewodzę naszemu bractwu. Ciekawy zbieg okoliczności, chciałem porozmawiać z Panią Tenebris w najbliższym czasie. Wygląda na to że mnie ubiegła. Z jaką sprawą przychodzisz? - starałem się brzmieć naturalnie ale nie byłem nawet do końca pewny czy prawidłowo wyrażam się o jego pani... Może oni mieli jakieś zwroty jakimi powinno się do niej zwracać? Ja miałem z tym problem, była ode mnie młodsza... Ale w statusie miejskim znajdowała się zdecydowanie wyżej.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3749
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Salon        - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Salon    Salon        - Page 2 EmptyWto 03 Maj 2022, 17:54

Wampir spojrzał z zaciekawieniem na Valkyona. Więc to z takimi oto Łowcami musiał mieć do czynienia Roderyk, celem uratowania Virgo? Interesujące. Mężczyzna przed nim nie wyróżniał się zanadto z tłumu, a jednocześnie dało się wyczuć, że nie jest ot losowym człowiekiem, który przez przypadek lub dzięki koneksjom znalazł się na piastowanym stanowisku. Siłą rzeczy, Hiazynt odczuwał wobec niego niechęć. Jakby nie patrzeć, celem życia wielu Łowców było wybicie wampirów. Ileż razy z Roderykiem musieli uciekać przed nimi, kiedy tułali się po Europie.
Na szczęście, zdarzenia te należały do przeszłości. Hiazynt nijak sojuszu z Łowcami nie popierał, ale skoro Virgo podjęła taką decyzję, nie miał zamiaru występować przeciwko niej. Zwłaszcza zaś, publicznie. Zamiast tego powstał płynnym ruchem i uśmiechnął się lekko, aczkolwiek też nieprzesadnie, celem okazania dobrych zamiarów względem niecodziennego, z wampirycznego punktu widzenia, gospodarza.
- Hiazynt, na chwilę obecną szczęśliwie sługa Virgo Tenebris, cała przyjemność po mojej stronie - oznajmił, przyjmując podaną dłoń i odwzajemniając uścisk. Przez chwilę spoglądał w oczy Valkyonowi, pozwalając mężczyźnie na dokonanie wstępnej oceny, po czym zasiadł wygodnie na fotelu, jeśli tylko gospodarz uczynił wprzódy to samo.
- Przyznam, że znajduję się tutaj bez jej wiedzy, lecz nie wbrew jej woli, uprzedzając pytania. Przyprowadziła mnie tutaj moja własna arogancja, by nie rzecz wręcz, że głupota - rozpoczął ostrożnie, grzecznie rozmowę. Nie miał pojęcia, jakim typem człowieka jest Valkyon i po prawdzie wątpił, by potrafił taką wiedzę wykorzystać, nawet jeśliby ją posiadał. Ot, nie potrafił trafiać zbytnio w gusta rozmówców. Toteż po prostu postanowił być sobą, za wyjątkiem tego, że miał zamiar jak najgłębiej siebie skryć niechęć wobec Łowców.
- Zignorowałem wcześniej zagrożenie, jakie płynie ze strony wilkołaków. Dopiero panienka Tenebris raczyła mi wprost pokazać, jak bardzo się myliłem po moim krótkim okresie...niedyspozycji. Wprzódy uznawałem jej obawy za nieco nad wyrost, teraz jednak, o ile dobrze mi wiadomo, sytuacja jest poważna. Czy istniałaby możliwość dowiedzenia się czegoś więcej o tych bestiach? Dotychczas walczyłem przede wszystkim z przedstawicielami twojego i mojego gatunku, panie Noizoru, toteż moja wiedza na temat wilkołaków jest nieco wybrakowana.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2877
Data dołączenia : 14/03/2019

Salon        - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Salon    Salon        - Page 2 EmptyWto 03 Maj 2022, 19:56

Każda podobna do tej, sytuacja była dla mnie... Nieco nie wygodna. Sam osobiście miałem na swoim koncie kilkanaście wampirów... To również ja, parę lat temu zarządziłem próby złapania żywych okazów tego gatunku, aby móc dokładniej zbadać ich styl życia. Koniec końców... Nie było to dzisiaj coś czym chciałem się chwalić. Mimo to, nie żywiłem jakiejś wyjątkowej niechęci do całego gatunku, tak jak nie żywiłem jej do ogólnie wilkołaków, ghuli czy komarów. Gatunek jak gatunek... Nie pałałem do nich żadnymi konkretnymi uczuciami, co innego do konkretnych osobników które okazywały się niebezpieczne. Wracając jednak do spotkania, skorzystałem oczywiście z chwili na przyjrzenie się swojemu rozmówcy. Po pierwsze... Nie znałem go, oczywiście z otoczenia samej Virgo znałem pojedyncze jednostki, ostatecznie rozmawiałem z nią ledwo dwa, trzy razy. Co jednak było nieco niepokojące... Regularnie czytałem raporty Jacoba kiedy je dostarczał z jego rozmów prowadzonych z wampirza monarchinią. Imienia Hiazynta zupełnie z nich nie kojarzyłem. To oczywiście o niczym jeszcze nie świadczyło ale zdecydowanie mnie zaciekawiło.
- Na chwilę obecną? Czyżbyś planował wkrótce zmienić ten stan rzeczy? - zapytałem półżartem i sam gestem ręki zaproponowałem mu żeby usiadł.
Ja zająłem miejsce naprzeciwko, w salonie było sporo miejsca, grupki młodocianych łowców często tu przesiadywały. Położyłem dłonie na oparciach fotela obserwując wampira gdy mówił, to była coraz dziwniejsza sytuacja. Virgo nie wiedziała o jego wizycie w siedzibie łowców? Liczyłem że wampir nie przyszedł tutaj aby zaproponować zmianę władzy w mieście... Niemniej, pozwoliłem mu najpierw powiedzieć więcej na temat jego wizyty. Był... Wyjątkowo ciekawą postacią, chociaż trudno mi było go odczytać. Uprzejmy, prowadził rozmowę dosyć otwarcie i spokojnie. Przez jakiś czas był niedysponowany... To informacja godna zapamiętania. Może dlatego nigdzie wcześniej nie został wspomniany? Co do jego prośby, chwilkę milczałem próbując wszystko sobie poukładać.
- W zasadzie... Niedawno mój stary przyjaciel przyjechał do Venandi żeby nam pomóc. Niestety musiał wyjechać o wiele wcześniej niż zakładaliśmy. Udało mu się jednak przeprowadzić część szkoleń po naszej stronie. Siedzimy w tym razem więc rozsądnie by było podzielić się zgromadzoną wiedzą. Problem faktycznie jest coraz bardziej poważny, zanim jednak przejdziemy do dalszych ustaleń chciał bym o coś zapytać, jeśli Pan pozwoli. - odpowiedziałem i nieco na chyliłem się do przodu.
- Jest Pan tu bez wiedzy Pani Tenebris... Ale sporo informacji na temat wilkołaków mamy również od niej. Dlaczego rozmawia Pan ze mną, a nie z nią?
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3749
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Salon        - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Salon    Salon        - Page 2 EmptySro 04 Maj 2022, 20:25

Mężczyzna widocznie był wychowany, a przynajmniej znał podstawy etykiety. Dobrze to rokowało co do dalszej rozmowy. Oczywiście, to nie wystarczało, żeby Hiazynt miał go polubić. Co to, to nie. Wampir dalej pilnował się, by nie oberwać znienacka srebrnym widelcem, który zawsze mógł się gdzieś w okolicy skrywać przed jego wzrokiem. Niemniej jednak, sam w końcu pojawił się tutaj, z własnej nieprzymuszonej woli, a Valkyon nie poczynił niczego, coby sugerowało, że ma wobec niego złe zamiary. Wprost przeciwnie, póki co dobrze spełniał obowiązki gospodarza.
- Zapomniał pan, panie Noizoru, o użytym przeze mnie określeniu "szczęśliwie" - odpowiedział półżartem, lekko się uśmiechając. Czyli prawie wcale, ale chociaż szczerze - Wprost przeciwnie. To właśnie pod skrzydła panienki Tenebris udało mi się uciec i mam nadzieję, że nic nie zmusi mnie to opuszczenia jej w najbliższym czasie.
Hiazyntowi przebiegło przez myśl, jakby zachował się w momencie, kiedy musiałby walczyć z Tepes. Po czyjej stronie wówczas by się opowiedział? Zawsze pozostawała ucieczka, ale to było niezbyt rozsądne zachowanie na dłuższą metę. Mimo, że nie był osobą ekstrawertyczną, cały czas potrzebował innych do życia. Chociażby po to, żeby pić krew. Ostatnimi czasy głód krwi męczył go nad wyraz często, nawet jeśli był to głód psychiczny, nie fizyczny. Nie mógł zatem ot tak uciec i oczekiwać, że znajdzie gdzieś lepszy dom. Teraz było nim Venandi. Nawet jeśli ktoś mu nieustannie zagrażał.
- Taak, podejrzewam, że miałem wątpliwą przyjemność go spotkać. Nie był nazbyt rozmowny, niestety. O ile mi wiadomo, spieszył się na lot - rzucił Hiazynt, wspominając nie tak dawne spotkanie w posiadłości Tenebris.
Wówczas pofolgował swojej złośliwej naturze i niechęci wobec Łowców. Ach, cudowna to była rozmowa, nawet jeśli nie niosła nazbyt wielkiej wartości merytorycznej w ostateczności. Być może również z jego powodu, ale cóż, czy ktoś mógł go za to winić? Teraz jednak nie miał zamiaru drażnić niedźwiedzia w jego własnym leżu, zwłaszcza, że niedźwiedź przebywał w towarzystwie dziesiątek innych, a co więcej, miał coś, czego wampir potrzebował.
- Istnieją dwa powody. Po pierwsze, panienka Tenebris nie może mi poświęcać całej swej uwagi. Jak zapewne się pan domyśla, panie Noizoru mogłoby to wzbudzić pewne...pogłoski, co do których lepiej, by nie rozeszły się za daleko - wampir nieco żartował, ale nie ujawnił tego specjalnie po sobie. Bądź co bądź, Virgo była Czystokrwistą, głową potężnego niegdyś rodu. Teraz nieco osłabionego, z uwagi na niewiadomy stan dwójki jego członków, lecz dalej ważnego.
- Po drugie zaś i co ważniejsze, nie należy czerpać mądrości z jednego miejsca. Mądrość taka, nawet jeśli prawdziwa, jest sztywna i podatna na weryfikację poprzez nieubłagany upływ czasu. Dlatego też, chciałbym dowiedzieć się, jakie wy, Łowcy i Czarodzieje, znacie metody walki z wilkołakami. Ich słabe punkty, mocne strony. Taktyki przeciwko nim. W ostateczności, jeśli mamy walczyć ramię w ramię, musimy skoordynować swoje działania, nieprawdaż?


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2877
Data dołączenia : 14/03/2019

Salon        - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Salon    Salon        - Page 2 EmptySro 04 Maj 2022, 21:41

Wampir robił dobre wrażenie, nie zwróciłem uwagi że jest przesadnie zestresowany czy rozgląda się w poszukiwaniu wymierzonego w niego ostrza. Ale. Może wydawało mi się tak ponieważ nie zwracałem na jego zachowanie aż takiej uwagi. Ja czułem się pewnie, byłem w wyjątkowo dobrej pozycji, nie tylko u siebie ale też otoczony ewentualnym wsparciem. Nie miałem najmniejszych wątpliwości czy poradził bym sobie gdyby wampir chciał jednak coś odwalić. Więc pozwoliłem sobie na spore rozluźnienie. Na odpowiedź w sprawie postawionej nad nim wampirzycy uśmiechałem się. Moje reakcje zdecydowanie nie były zbyt powściągliwe, nie miałem powodu żeby się z nimi kryć.
- Więc jest nas przynajmniej dwóch, którzy życzą jej długich rządów. - podsumowałem jedynie.
Co Brody... Nieco zdziwiłem się na informacje ze nie był zbyt rozmowny. Coś w ostatnim czasie zdecydowanie było nie tak... Może to sprawy bractwa tak go zajmowały, dlatego postanowił wrócić i dlatego zachowywał się tak a nie inaczej. Jednak Broda którego znałem lubił mówić i rzadko kiedy można było go powstrzymać od tego.
- Więc faktycznie musiał się spieszyć, normalnie jadaczka mu się nie zamyka. - dodałem na głos zanim wsłuchałem się w wyczekiwaną odpowiedź na moje pytanie.
Pierwszy powód... Po części rozumiałem, głównie dzięki zebranym informacją. Wampiry utrzymywały rody na wzór dawnej szlachty. Chociaż może nie było to odpowiednio ujęte w słowa... Zapewne to nie wampiry wzorowały się na ludziach ale ludzie na dawnych wampirach. Tak czy siak, o ile byłem dobrze zorientowany to powiązania Virgo z wampirem który zginął w czasie jej odbijania z Wzgórza nie były dobrze postrzegane. Biorąc pod uwagę okoliczności, zapewne nie mogła pozwolić sobie teraz na kolejne plotki. Czy faktycznie ich rozmowy mogły być ich powodem? Tego już nie dociekałem... Jedynie przytaknąłem na znak że rozumiem. Natomiast drugi powód... Musiałem przyznać że wampir zrobił nim na mnie swego rodzaju wrażenie.
- Dobrze powiedziane... - przyznałem i wsparłem głowę na ręce.
- Wilkołaki robią się coraz bardziej pewne. Początkowo sądziłem że podzielenie sił na stricte wampirze czy lowcze było dobrym pomysłem. Chcieliśmy z Panią Tenebris uniknąć niepotrzebnych spięć między podwładnymi... Początki w końcu bywają trudne, ale wilkołaki z łatwością wyłapują nasze podzielone siły. Z tego co wiemy stado z jakim mamy do czynienia jest zgrane pod jednym Alphą. Według naszych informacji gatunek ten czerpie siłę... Hmm z wiary i zaufania jakie poszczególne jednostki odczuwają względem przywódcy. Wilk z którym mamy do czynienia to prawdopodobnie długoletni przywódca, doświadczony... Każde kolejne małe zwycięstwo tylko ich wzmacnia. Jednak jeśli zaufać taktyce mojego przyjaciela, to również ta cecha jest ich słabym punktem. Każda, nawet mała porażka będzie ich stopniowo osłabiać... To właśnie miała by być nasza taktyka. - odpowiedziałem wstając.
- Przejdźmy się, zobaczysz jak ćwiczą nasi rekruci. - zaproponowałem.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3749
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Salon        - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Salon    Salon        - Page 2 EmptySob 07 Maj 2022, 15:20

Czy Hiazynt istotnie życzył Virgo długich rządów? Niekoniecznie. Miał podstawy do twierdzenia, że władza korumpuje, każdego, zawsze i wszędzie. Jego czcigodna księżniczka zapewne od urodzenia była, jaka była, lecz władza, którą otrzymała, z całą pewnością sprawiała, że jej ciernie sięgały zdecydowanie dalej i głębiej, niż powinny. Z samego swojego egoistycznego punktu widzenia, wampir absolutnie nie miał zamiaru życzyć Virgo długich rządów, chociaż przyznać musiał, że jej władza była mu zdecydowanie bardziej na rękę, niż Tepes.
- Szkoda, że oboje znamy przynajmniej jedną wampirzyce, która owe rządy chętnie by ukróciła, nieprawdaż? - odpowiedział właściwie retorycznym pytaniem Hiazynt, niemniej jednak, była to zawoalowane zwiastowanie nieszczęścia. Już raz udało im się władzę przejąć. Chwilowo i tylko dzięki podstępowi, któż wie jednak, czy nie mieli zamiar wykorzystać chaosu na granicach miasta, by ponownie je w wprowadzić w jego obrębie?
Wysłuchał cierpliwie i z zaciekawieniem słów Valkyona i nieco się zasępił. Zapewne zauważalnie, sam z siebie jednak nie zwrócił na to uwagi. Nie podobały mu się informacje, które otrzymał. W podobny sposób działała moc, którą niegdyś on i Roderyk otrzymali od księżniczki Olszy. Ona sama była potężna od urodzenia, lecz zależnie od tego, jak mocno oni w nią wierzyli, tak wielkie jej błogosławieństwo otrzymywali. Im potężniejsze, radykalne i skrajne uczucia oraz emocje nimi targały, tym większa była jej radość. Zwłaszcza zaś, jeśli tym co odczuwali, był gniew. Wówczas ich wiara w księżniczkę rosła cierniami, niczym krzaki róży, oplatając ich serca i zniewalając wolę.
Z tego co zrozumiał, wilkołaki funkcjonowały nieco inaczej, jednak nie było to aż tak odmienne, by nie dostrzec podobieństw. Hiazynt poprawił się nieco na siedzeniu, odczuwając nagle dyskomfort. Zmiana pozycji nieco pomogła, ale dalej miał wrażenie, że kołnierz koszuli ociera go o szyję, a pasek jest zdecydowanie za luźno zapięty.
- Czy ta taktyka nie jest nieco...oparta na zbyt słabych przesłankach? Jeśli dobrze rozumiem, wiara i zaufanie są kluczoe. Jeśli wilkołaki, jako zbiór, poczują się zdesperowane, pełne gniewu i nienawiści wobec nas wszystkich, czy tym bardziej nie będą zwracać się do swego przywódcy? W obliczu zagrożenia i ryzyka porażki ludzie są zdolni do wielkich czynów, nieprawdaż? Czy w takim wypadku, panie Noizoru, skoro wilkołaki są na tyle stadne, czy nie sprawi to, że w obliczu desperacji, staną się o wiele silniejsze, niż są teraz?
Wampir sam powstał i skinął głową. Był to dobry pomysł. Wiedział tylko, jak Łowcy walczą z wampirami, a i na tym polu nie znał przecież wszystkich ich sztuczek.
- Za panem, panie Noizoru.

//proponuję zt!


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Salon        - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Salon    Salon        - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Salon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Salon główny

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze wschodnie :: Część centralna-