a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala Przesłuchań


 

 Sala Przesłuchań

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4451
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyNie 19 Maj 2019, 18:02

Sala Przesłuchań Rj1r3110Wchodzi się do niej przez piwnicę. Po środku pomieszczenia jest stół z skórzanymi pasami pokrytymi runami. Podobnie przygotowane jest krzesło stojące pod ścianą z różnymi sprzętami wykonanymi z srebra. Tylna ściana to natomiast na całej długości pooddzielane od siebie klatki, których kraty powlekane są warstwą srebra.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2256
Data dołączenia : 23/09/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyNie 12 Sty 2020, 20:50

Po drodze na szczęście znaleźliśmy jakieś nosze i nie musieliśmy przytulać tego zakrwawionego wampira całą drogę. Westchnęłam ciężko gdy już znieśliśmy go po schodach do piwnicy oraz z ulgą, gdy umieściliśmy już w jednej z klatek w sali przesłuchań.
- Mam dość bliskich kontaktów z wampirami na najbliższe dziesięć lat - mruknęłam, zamykając ostatnie drzwi i sprawdzając czy wszystko jest poprawnie zamontowane, żeby nam nasze smoczątko nie uciekło.
- Co z nim zrobimy? - zapytałam towarzyszącego mi łowcę, odchodząc na parę kroków od klatki i patrząc na rannego więźnia. - Tak ogólnie pytam, jakie są opcje?
Czekając na odpowiedź, zorientowałam się, że cały mój płaszcz jest we krwi, brudzie, jakichś liściach i innym syfie, na co warknęłam pod nosem, bo pranie tego ubrania to nie była moja ulubiona rzecz pod słońcem.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyPon 13 Sty 2020, 17:31

Podczas drogi Leonell skutecznie ignorował wszelkie słowa i uwagi Elijaha. Cokolwiek mówił, nie mógł tego zmienić, że przegrał i był zdany na łaskę łowców. Jakikolwiek to miało sens, dla Leonella było sprawą poboczną, nad którą może kiedyś bardziej się zastanowi. Póki co musiał zadbać o to, by wampir się przypadkiem nigdzie im nie wymknął. Kiedy już łowcy dotarli na wzgórze Leonell wziął jeszcze kilka łańcuchów, by na wszelki wypadek związać nimi jeszcze mocniej Elijaha. Nie były to jednak srebrne łańcuchy, lecz żelazne. Ciężkie, grube i wytrzymałe. Leonellowi nie chodziło bynajmniej o to, by sprawiać wampirowi ból, a jedynie zabezpieczał się przed tym, by ten nie uciekł. Może i wampir był ranny i bez tego i tak nie miałby większych szans, ale Leonell był aż do przesady dokładny i ostrożny. Potem wrócił do Vittori, oparł się plecami o ścianę i skrzyżował ręce na piersi.
- Pewnie Valkyon o tym zdecyduje - rzekł wzruszając ramionami. - Może urządzi mu publiczną egzekucję. Jeśli jego siostra przeżyła, to może uda nam się go jakoś wykorzystać przeciwko niej. A nawet jeśli nie, to podobno płynie w nim krew samego Draculi. Sekcja zwłok na pewno będzie bardzo ciekawa - sposób w jaki Leonell o tym mówił nie świadczył jednak o tym, żeby był choćby w najmniejszym stopniu zainteresowany którąkolwiek z tych opcji. W końcu ostateczna decyzja i tak nie należała do niego. On po prostu wykonywał swoje zadanie. Cicho westchnął na podsumowanie. Był zmęczony tym wszystkim, a zwłaszcza myślą, iż prawdopodobnie najgorsze wciąż było przed nimi. Zerknął na łowczynię i zauważył, że również nie była w najlepszym stanie. Zapewne tak jak każdy, kto przeżył walkę w ruinach.
- Jeśli chcesz, zostanę tu z nim i go przypilnuję. Ty powinnaś odpocząć.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3482
Data dołączenia : 28/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyPon 13 Sty 2020, 18:56

Elijah naprawdę podziwiał, że nieśli go taki kawał. Bawiło go to też w sumie, ale nie zamierzał się wysilać. Podczas gdy oni go nieśli, on odzyskiwał siły. Wampir przyglądał się uważnie drodze do siedliska łowców, wszak nikt mu głowy nie zasłonił. Teraz wie gdzie się znajdują. Dał się wsadzić do klatki i nawet skuć tymi łańcuchami. Za grube nie mogły być, bo by spadły z rąk Elijaha.
- Na ogół preferuję mężczyzn ale wolałbym by towarzystwa dotrzymała mi ta łowczyni... - rzucił sobie Elijah, ale nic dziwnego, że za Leonellem nie przepadał. Ten nawet nie był skory do rozmowy więc siedzenie tutaj z nim samemu byłoby nudne, a wolał z kimś porozmawiać. Był grzeczny jednak i nie rzucał się. Wolał oszczędzać siły na później. Wiedział, że siostra żyje i po niego wróci.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2256
Data dołączenia : 23/09/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyWto 14 Sty 2020, 00:21

- Hm, publiczne ścięcie głowy, milusio - mruknęłam, krzyżując ramiona na piersi. Zmierzyłam ponownie krytycznym spojrzeniem naszego więźnia, gdy ten coś tam gadał, by potem obdarzyć znudzonym spojrzeniem stojącego obok łowcę.
- Jeśli byłbyś tak miły i jednak z nim został, ja muszę zmyć z siebie odór jego posoki - westchnęłam nieco teatralnie, ale naprawdę nie miałam ochoty dłużej patrzeć na tego wampira. Ogólnie na żadnego.
- Może potem wrócę go trochę pomolestować, a nuż powie coś ciekawego. Ale tymczasem marzy mi się piwo i gorąca kąpiel. Możemy się tak zmieniać, o ile wy tutaj tak robicie...
Sama nadal średnio znałam ich zwyczaje, bowiem mimo wszystko każdy klan łowców siłą rzeczy postępował nieco inaczej. No i o moim nie wspomnę, skoro sama uczyłam się fachu w sekrecie i pod pseudonimem.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyWto 14 Sty 2020, 15:49

Właściwie to był pierwszy raz kiedy Leonell miał pilnować uwięzionego wampira. Wiedział, że zazwyczaj lepiej jest je po prostu zabijać. Nie był też osobą, która czerpałaby satysfakcję z przeprowadzania tortur, czy też brutalnych przesłuchań. Nie miałby jednak problemu z tym, żeby po prostu stać i obserwować wampira, choć i tego nie uznałby za jakiś wybitny zaszczyt.
- Nie zmuszaj się do niczego. W razie czego, dam sobie z nim sam radę - odparł ponuro Vittorii. Jego wrodzona nieufność nie pozwalała mu zrzucać na kogokolwiek innego odpowiedzialność.
Potem odkleił się od ściany o którą był oparty i podszedł nieco bliżej klatki, gdzie uwięziony był Elijah. Spojrzał zmęczonym wzrokiem na wampira, nie bojąc się mu spojrzeć prosto w oczy.
- Twoje preferencje gówno teraz znaczą - powiedział oschle. Co prawda średnio miał ochotę wdawać się w jakiekolwiek dyskusje, ale może dzięki temu zdołałby się czegoś dowiedzieć o wampirach, z którymi zapewne będzie mu dane jeszcze nieraz walczyć.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3482
Data dołączenia : 28/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyWto 14 Sty 2020, 22:47

Gdy Vitt spasowała, Elijah westchnął tylko cicho. Bedzie musiał zostać z tym łowcą... Nie było mu to w smak, jak całe to siedzenie w więzieniu, ale czy się bał? Nie. Jedyną obawę jaką miał to siostra, ale był pewien, że ta żyje. Nie skomentował już więc Vitt i skierował wzrok na Leonella.
- Ojej... - odparł rozbawiony ale nie zamierzał za wiele z nim rozmawiać. Głupi nie był więc czekał co też łowca chciał powiedzieć, choć liczył na to, że będzie milczał. Poprawił się tylko wygodniej i podciągnął do siadu, by oprzeć o kraty czy tam ścianę. Zbroja chroniła go przed srebrem więc się nie martwił zbytnio. Ziewnął tylko udając, że jest zmęczony. Albo nie udając? Kto wie. Był świetnym aktorem.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2858
Data dołączenia : 14/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyCzw 16 Sty 2020, 23:10

Dłuższą chwilę siedziałem w swoim gabinecie, próbowałem uporządkować kto wrócił a kto nie. Jacobe oczywiście nie zgłosił się do szpitala na wzgórzu, jednak został na pewno dowieziony tu z bagien. Nie zgłosiła się również jego siostra, a to mnie akurat uspokoiło. Spodziewałem się że dobrze się nim zajmie, zrobiła naprawdę dobre wrażenie. Zrobiłem na chwilę przerwę, poparzenia dawały mi się we znaki mimo że częściowo się już goiły. Najbardziej doskwierały mi plecy, nie można się było normalnie rozsiąść w fotelu. I to przeklęte oko, ciężko się było przyzwyczaić do patrzenia tylko jednym, miałem drobne problemy z oceną odległości a do tego skóra wokół piekła jak cholera. Kiedy już miałem wrócić do czytania do gabinetu wszedł młody łowca poinformować mnie że wendigo o które prosiłem są w prosektorium. Dobra wiadomość, gdy wszyscy się wyliżemy z ran Jake będzie mógł się pobawić. Kolejny był Leonell i Vittoria, według informacji jakie miałem wrócili i również nie wstawili się w szpitalu. Westchnąłem ciężko, albo moi młodzi łowcy byli naprawdę wytrzymali albo będę musiał sprać kilku bohaterów żeby się ogarnęli. Nie znalazłem informacji o Josiahu... ale mógł zostać z córką, to jeszcze nic nie znaczyło. Do tego żadnych wieści od Haretona i Soni, to już poważnie mnie niepokoiło ale ufałem Haretonowi. Nie bez powodu wybrałem jego aby został, być może w przyszłości moim zastępcą. Po starciu na bagnach skłaniałem się jeszcze ku jednej osobie, jednak to rozważania na inny czas. Wtedy Jedna z czarodziejek wspomniała mi o wampirze w sali przesłuchań i że dwójka łowców jest tam z nim. Byłem nieprzytomny... ale krótko. A wampira, żywcem ani razu nie udało nam się złapać. Dlatego też nie czekając, narzuciłem na pobandażowany tors szlafrok i kulejąc ruszyłem na dół. Schody okazały się nie lada wyznaniem dla kogoś kto uczy się od nowa oceniać odległość, jednak dosyć szybko udało mi się dotrzeć na miejsce. Przyznam szczerze, nie wierzyłem w to co widzę.
- Leonell... Vittoria? - zapytałem wchodząc głębiej do pomieszczenia.
- Jak... Niee... po kolei... Leonell, Vittoria co się wydarzyło w waszych grupach? Nie mam żadnych wieści od Josiaha a wy przyprowadzacie na wzgórze półkrwi? - zapytałem spokojnie.
Wydawało się że dobrze go zabezpieczyli jednak zupełnie nie rozumiałem.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2256
Data dołączenia : 23/09/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptySob 18 Sty 2020, 21:11

Wejście Valkyona dokładnie w momencie, w którym miałam udać się do mojej wymarzonej wanny wszystko zepsuło. Westchnęłam, bardziej z przemęczenia niż z irytacji, po czym spojrzałam szefowi w twarz i opowiedziałam pokrótce, co się działo do momentu, w którym dołączyłam do grupki walczącej z naszym nowym więźniem.
- Ten tu - wskazałam na wampira w klatce. - Trzymał naszą, którą on i jeszcze jeden wampir próbowali odbić, więc im pomogłam, ale ten drugi wampir padł. Wtedy z braku dowodzącego, podjęłam to brzemię, ale jednocześnie nie czułam się kompetentna, by decydować czy zabijamy głównego wroga, czy coś z nim zrobicie. Poza tym wszyscy byli ranni albo daleko. I jeszcze ten bies... - moja opowieść była chaotyczna i nieco bez sensu, więc zerkałam na łowcę koło mnie, by jakoś poprawił to, co mówię. On przynajmniej wiedział, kto jest kim. - Ogólnie w zamieszaniu i zmęczeniu nie wiedziałam, co z nim zrobić. Mój błąd, poprawię się - dodałam na koniec przemowy, lekko się garbiąc, bowiem nawiedziły mnie rzadkie i mocno wyparte wspomnienia kar cielesnych wymierzanych przez ojca za najmniejszą pierdołę. Wzdrygnęłam się. - U nas by się go od razu zabiło, ale u nas też nie zawieramy sojuszy z wampirami, więc nie byłam pewna jak postąpić - dopowiedziałam jeszcze, choć nie wiedziałam, czy to miało jakiekolwiek znaczenie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyNie 19 Sty 2020, 17:44

Nie było Leonellowi dane dłużej porozmawiać z Elijahem. Nie, żeby chłopak miał na to jakoś szczególną ochotę. Po prostu wolał mieć pewność do tego, z kim miał do czynienia. Wtem do ich towarzystwa dołączył Valkyon. Leonellowi nie umknęło to, że Rycerz Krwi ledwo co chodził. Widać było, że wiele szczęścia w walce nie miał, ale na pewno więcej niż ci, którym nie było dane jej przeżyć. Jeszcze przez chwilę, jak Vittoria tłumaczyła co się wydarzyło, Leonell obserwował Elijaha, który najwyraźniej niezbyt się przejmował swoją sytuacją. Kiedy jednak Vittoria skończyła mówić, Leonell położył jej dłoń na ramieniu i delikatnie odsunął ją na bok, stając między nią a Valkyonem.
- Josiah nie przeżył - powiedział pozbawionym emocji głosem. - Zasłonił swoją córkę, którą zasłaniał się ten wampir. Gdyby nie on, pewnie bym ją zastrzelił. Udało się jednak obezwładnić tego wampira. Czy nie właśnie o to chodziło w tej całej zasadzce? - w ostatnich słowach dałoby się wyczuć lekkie poirytowanie, mogące świadczyć o niezadowoleniu z owego "sukcesu". Chłopak od początku miał wątpliwości do tego przedsięwzięcia, jak zresztą miał je do wszystkiego. Zrobił jednak to, co do niego należało. Choć mało dbał o słuszność tej sprawy, to jednak w jakiś sposób zależało mu na tym, aby wszystko to nie okazało się być tylko marnym trudem, z którego wyniknie więcej problemów, aniżeli korzyści.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3482
Data dołączenia : 28/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyNie 19 Sty 2020, 21:57

Gdy tylko do pomieszczenia zjawił się kolejny łowca, którego już kojarzył, tylko westchnął. To ten co walczył z Kate... I dobrze mu tak. Normalnie by zginął, ale ten cholerny bies... Nie mógł rzucić się na łowcę? Po jego twarzy i spojrzeniu jednak nie było nic widać. Stoicki spokój, czy nawet rozluźnienie. Wątpił by został stracony, bo to nie miałoby sensu... Chociaż tutaj wiele rzeczy nie ma. Gdy jeden po drugim zaczęli się tłumaczyć... Syn Smoka tylko przysłuchiwał się ich rozmowie. Pewnie i tak wszyscy będą zadowoleni z tego wszystkiego jak cudownie nikt z łowców nie zginął... Tylko tam jeden nie ważny wampir...
- Ekhem... Nie chcę przerywać wam tego wewnętrznego przesłuchania, ale jestem trochę głodny... Chyba nie chcecie bym zaczął ziać ogniem czy szalał z głodu? - mruknął do nich spokojnie, ale nie wiedzieli za wiele o jego mocach. Mógł blefować, albo i nie.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2858
Data dołączenia : 14/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyPon 20 Sty 2020, 21:05

Przyglądałem się uważnie Vittorii gdy zdawała raport. Wybranie jej na dowódcę była jedna z nielicznych dobrych decyzji, dziewczyna była dokładna w  tym co robiła. Przytaknąłem kiedy skończyła i przeniosłem wzrok na Leonella. "A więc zginął" przeszło mi przez myśl, nie to żebym się rozczulał nad wampirzym życiem, mężczyzna niczym mi nie szkodził a wręcz przeciwnie. Był furtką do wielu możliwości w przyszłości, nie miałem jednak zamiaru roztrząsać tej sprawy. Przed walką wyraziłem się jasno, priorytetem byli nasi ludzie i misja. Nie byłem jednak bez serca, mimowolnie pomyślałem o dziewczynie która straciła ojca. Położyłem jedną dłoń na ramieniu Leonella a drugą Vittorii.
- Oboje się spisaliście... dziękuję za waszą walkę. - spojrzałem na chwilę na wampira i wyminąłem dwójkę młodych.
Otworzyłem klatkę i po prostu wszedłem do środka, dzieciaki mocno go powiązały. Złapałem podbródek krwiopijcy i uniosłem jego twarz do światła, nigdy, przenigdy nie zapomnę tych oczu. Miał takie samo spojrzenie jak tamta wampirzyca. Nie powinno mnie to dziwić, w końcu uprzedzili nas że są rodzeństwem a jednak ciężko mi było wyobrazić sobie te dwa diabły jako dzieci, jako rodzeństwo.
- Niestety... nie udało mi się zabić czystokrwistej była jednak, ciężko ranna i stała się głównym celem biesa. Mam nadzieję że dokończył zadanie i rozwalił jej czaszkę o pierwsze lepsze drzewo. Jednak jeśli udało się jej przeżyć, to fakt że udało wam się go tutaj sprowadzić może okazać się ostatnim potrzebnym gwoździem do jej trumny. - powiedziałem z niekrytym uśmiechem.
To była zdecydowanie najtrudniejsza walka jaką prowadziłem do tej pory, wolał bym nigdy więcej nie widzieć tych lazurowych oczu. Oceniłem miej więcej stan wampira. Utrzymanie go nie będzie trudne ale jeśli miał się stać katem swojej siostrzyczki to potrzebowałem go żywego, przynajmniej na razie, dopóki nie upewnimy się czy czysta żyję.
- Powinniście się jednak dać obejrzeć medykom. - powiedziałem i wyszedłem na chwilę z klatki żeby z pobliskiej szafki wziąć kawałek materiału.
Gdy wróciłem do klatki szybkim, silnym ruchem zasłoniłem wampirowi oczy i związałem z tyłu jego głowy.
- Powinniście odpocząć... wiecie co z tamtą dziewczyną? Z córką Josiaha? - standardowo imię rudowłosej wypadło mi z głowy.
Poczułem wyrzuty sumienia z tego powodu, zastanawiałem się jak to przyjęła i obiecałem że jeśli kiedyś na nią trafię to odwdzięczę się za pomoc ze strony Josiaha. Chociaż tyle mogłem zrobić, czułem się w końcu odpowiedzialny za wszystkie wydarzenia w lesie.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2256
Data dołączenia : 23/09/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyPon 20 Sty 2020, 21:30

Pokiwałam głową, gdy Valkyon pozwolił nam odejść. Obserwowałam jeszcze przez chwilę jego zachowanie wobec wampirzego więźnia, po czym ziewnęłam mocno i przeciągle. Pokręciłam tylko głową na znak, że nie wiem co z tamtą wampirzycą.
- Dobrze, idę do medyków - mruknęłam zaraz, by wyjść z pomieszczenia, powłócząc nogami. Zmęczenie kompletnie dawało już o sobie znać.

z/t
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyWto 21 Sty 2020, 18:53

Podziękowania nie były tym, czego oczekiwałby Leonell. Chłopak wiedział, że pozostawało jeszcze dużo do zrobienia i myśl o tym nie pozwoliłaby mu tak po prostu odejść i odpocząć. Skinął głową Vittorii, kiedy odchodziła, lecz sam jeszcze chwilę został.
- Jeśli była na tyle głupia, żeby z powodu jakiegoś kamienia dać się zwabić w pułapkę, to raczej nie ma co liczyć na to, żeby w jego przypadku okazała się dużo mądrzejsza - rzekł ponuro w sprawie czystokrwistej i jej brata. - Nie powinniśmy jednak liczyć na to, że następnym razem jakiś potworek nam pomoże. Zresztą... I nim pewnie trzeba będzie się z czasem zająć.
Choć Leonell sam nie widział owego biesa, to jego ryki były słyszalne w całych ruinach. Bestia mogła być niebezpieczna, a Leonell nie należał do osób, które potrafiłyby zignorować jego istnienie.
- Mirabelle... - Leonell wyburczał imię dziewczyny. Nie uszło mu z pamięci z jaką sztuczną uprzejmością mu się przedstawiła, kiedy przybył na bagna i z jaką dumą mówiła o swoim wymierającym rodzie, problemach związanymi z byciem wampirem i tak dalej, jeszcze o tym, jacy to Łowcy są źli i niedobrzy. - Źle zniosła utratę ojca... W końcu umarł tuż przed nią, na jej oczach. Wydaje mi się, że po tym już wszystko sobie odpuściła. Zostawiłem ją samą sobie... Choć, chyba nie powinienem... - Leonell z zawstydzeniem odwrócił wzrok, kierując go na podłogę. Wampirzyca mogła zrobić teraz mnóstwo głupich rzeczy. Czy to sama ze sobą, czy też targnięta gniewem wobec innych, a to przez to, że Leonell nie potrafił się nią właściwie zająć. Wiedział, że nie mógłby jej w żaden sposób pocieszyć, ale czy mógłby być wobec niej na tyle nie czuły, by po tym wszystkim udręczyć ją uwięzieniem? Wprawdzie mógłby się jej od razu pozbyć, ale to byłoby zbyt okrutne, nawet jak dla niego.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3482
Data dołączenia : 28/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptySro 29 Sty 2020, 17:57

Elijah tylko się im przysłuchiwał, ale nie zamierzał bezczynnie siedzieć gdy łowca postanowił wejść do celi. Był ranny więc nie ważne czy założy mu coś na oczy czy nie to Elijah kopnie go w chorą nogę, albo wyżej jak trafi. Nie zamierzał potulnie siedzieć i czekać. Szczególnie gdy jakiś śmieć co powinien nie żyć, żył. Oby tylko jego siostra spaliła to miejsce. Wiedział, że żyła. Była za silna by dać się jakiemuś biesowi. Poza tym raczej odczuł by jej śmierć, w końcu więź pomiędzy nim, a siostrą nie była tylko uczuciowa. Bez wzroku jednak potrafił sobie bardzo dobrze poradzić. Dzięki echolokacji miał wyraźny wgląd na pomieszczenie i osoby.
- Źle? To mało powiedziane. Tylko dlatego, że zależało jej na ciału ojca i pewnie na godnym pochówku nie rzuciła się na tego łowcę... Mieliście sojusz z Virgo, prawda? Coś czuję, że kolorowo się to dla was nie skończy... - odparł z rozbawieniem Elijah, ale cóż. Zabicie Josiaha przez łowcę tylko zaogni stosunki z wampirami, które chciały pokoju. W sumie nie było już o nim mowy. Te wampiry co ostały się i widziały to, na pewno rozniosą plotkę dalej.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2858
Data dołączenia : 14/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptySro 29 Sty 2020, 23:49

Skinąłem na pożegnanie dziewczynie, w przyszłości miałem zamiar więcej ją angażować w życie bractwa. Skupiłem się jednak od razu na Leonellu, miał rację co do reakcji czystokrwistej. Przez moment przez myśl przeszło mi to czym był owy kamień że tak bardzo go chciała. Jeszcze w czasie starcia ze mną krzyczała do córki Josiaha. Wątpiłem że była to zwykła błyskotka ale i tak żeby z takiego powodu pakować się w oczywistą zasadzkę. Cóż dla brata więc na pewno zrobi to samo. Wtedy poczułem kopnięcie wampira i noga aż się ugięła, rany powierzchownie się zasklepiały jednak dalej potrzebowały czasu żeby zagoić się w środku. Syknąłem i szybkim ruchem złapałem to paskudne stworzenie za szyje i przyszpiliłem do krat. Fakt byłem ranny jednak byłem rycerzem, uderzyłem głową wampira o kraty i zlustrowałem spojrzeniem. Jeszcze raz, tym razem przytrzymując go za łańcuch jedną ręko założyłem mu opaskę. Nie chodziło o to żeby nie widział pomieszczenia jednak żeby nie mógł nikogo zdominować.
- Uważaj... z powodu mnie możesz tutaj zdechnąć. Nie ukrywamy jednak że możesz okazać się przydatny więc postaram się przytrzymać cię przy życiu... chyba że zadbasz o to że się rozmyślę. - warknąłem i kulejąc wyszedłem z klatki zamykając za sobą drzwi.
- Nie martw się o nasz sojusz z Tenebris... ona również jest przywódcą i zrozumie że niektóre cele wymagają ofiar. Wysłałem jednego z najlepszych moich towarzyszy, żeby jej pomógł się wydostać więc zapewne wkrótce Venandi wróci do normy i razem popracujemy nad tym żeby zrobiło się spokojnie. - dodałem przyglądając się więżniowi by znów spojrzeć na Leonella rozważając jego słowa.
Naprawdę było mi jej żal ale czy powinien był przy niej zostać? Wciąż pozostawała wampirem, mogło się to źle skończyć dla chłopaka... lub dziewczyny gdyby pod wpływem emocji zrobiła coś nieodpowiedniego.
- Powinieneś odpocząć... Zaleczyć rany. Hareton nadal nie wrócił ze swojej misji ale kiedy już to się stanie i dogadamy się z tą całą Virgo poszukamy tej dziewczyny. Wampirzyca czy nie... zawsze znajdzie tutaj schronienie... jej ojciec w końcu chciał nam pomóc, walczył u naszego boku i zginął podczas wypełniania zadania. - powiedziałem pewnym tonem.
- Gdybyś ty czegoś potrzebował to też w każdej chwili możesz do mnie przyjść. - dodałem jeszcze i odwróciłem się do więźnia.
- Głodny co? Może coś uda się załatwić dla ciebie... jeśli będziesz grzeczny.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyCzw 30 Sty 2020, 18:39

W możliwość dogadania się z wampirami trudno było Leonellowi uwierzyć. Nie przyznałby jednak Elijahowi racji, że mogło się to skończyć źle dla łowców. W końcu znali tożsamość najbardziej wpływowych wampirów. Właściwie to wcale nie musieli się z nimi dogadywać. Mogliby się ich po prostu pozbyć. Tyle, że po jednych wampirach mogły znaleźć się kolejne i ta walka mogła się ciągnąć jeszcze długo, nim któraś ze stron ostatecznie by ją wygrała. Pokój był dla Leonella niczym więcej, jak wygodniejszym rozwiązaniem, dzięki któremu można było uniknąć kilku ofiar więcej.
- W porządku - chłopak sztywno kiwnął głową, po wysłuchaniu słów Rycerza Krwi. - Sam ze sobą jakoś sobie poradzę. To takimi, jak on trzeba się nieustannie zajmować - Leonell machnął głową w stronę Elijaha. - W razie czego, będę czekał na dalsze rozkazy - rzekł jeszcze, po czym odwrócił się, niedbale machnął ręką na pożegnanie i ruszył w kierunku wyjścia.

z/t
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3482
Data dołączenia : 28/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyPią 31 Sty 2020, 18:10

Elijah tylko parsknął śmiechem na groźby rycerza. Pozwolił jednak tamtym dokończyć rozmowę i nasłuchiwał jak łowca wychodzi. Skierował swój "wzrok" na rycerza.
- Głodny? Mam całkiem sporo żelastwa na sobie i w sobie... Tylko dlatego, że się szkoliłem potrafię nad sobą zapanować Rycerzyku. - odparł z rozbawieniem, ale ziewnął tylko nieco zmęczony całą tą sytuacją. Miał nadzieję, ze siostra szybko go wyciągnie. Elijah wiedział, że stąd kiepsko będzie mu jakkolwiek się wydostać. Za dużo łowców, choć większość była ranna. Liczył, że sprawy na wzgórzu pójdą nie tak i łowcom bardziej się oberwie.
- To co? Chcesz mnie głodzić dalej czy jednak wolisz bym nie zaczął szaleć?
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2858
Data dołączenia : 14/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyPią 31 Sty 2020, 23:47

Spoglądałem za chłopakiem gdy wychodził i cicho westchnąłem. Ciężko było go rozgryźć, teraz jednak to miało poczekać. Gdy wszystko się uspokoi będę musiał z nim porozmawiać. Ruszyłem kulawym krokiem do drzwi, nie reagując na razie na słowa wampira, poleciłem strażnikom aby poinformować mnie gdy tylko Hareton i Sonia wrócą do posiadłości. Jeszcze tego nie okazywałem ale zdecydowanie brak wieści zaczynał mnie niepokoić. Po za tym potrzebowałem jednej rzeczy, trzymaliśmy ich kilka na wszelki wypadek.Kilkukrotnie próbowaliśmy pochwycić wampira, jedna żadna z prób się nie udała. Ciężko było utrzymać je przy życiu ale na tyle wyczerpane aby nie rozpoczęły masakry. Większość również szybko popełniała samobójstwo w obawie tego co mogło ich czekać. Przed oczami stanęła mi nasza ostatnia próba, młoda wampirzyca. Wiedzieliśmy że nią jest, sama pokazała się nam w pełnej krasie ale kiedy sama nabiła swoje serce na wyłamaną srebrną kratę, jej ciało przypominało tak bardzo ludzkie. Otrząsnąłem się z tego wspomnienia wracając do pomieszczenia z woreczkiem krwi w ręce. Oczywiście nie była ludzka, kozia musiało mu wystarczyć. Zamknąłem za sobą drzwi i wszedłem do klatki, ustawiając sobie stołek przed wampirem.
- Klatki są bardzo wytrzymałe, a ty jesteś dodatkowo spętany. Nawet gdyby opanował cię głód to będziesz się szarpał i powoli tutaj zdychał.- powiedziałem i szybkim ruchem zdjąłem mu opaskę.
Nie była teraz potrzebna, nie stanowił zagrożenia przynajmniej dla mnie.
- Ale na twoje szczęście chcemy cię żywego, na razie... - wyjąłem nóż i szybkim ruchem wbiłem go w woreczek tak że czerwony płyn zaczął z niego uchodzić.
Krople spadały na podłogę i kiedy zawartości została połowa podałem ją wampirowi.
- Wolał bym żebyś zaczął mi opowiadać... - uśmiechnąłem się tajemniczo.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3482
Data dołączenia : 28/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyNie 02 Lut 2020, 00:51

Elijah przyglądał się mu uważnie i jak wyciąga krew. Jednak tak jak myślał, po zapachu poznał, że to nie ludzka do tego śmierdziała. Może człowiek tego nie czuł, ale wampir na pewno.
- Na głowę upadłeś, ze to wypiję? Nie dziwię się, że wampiry wolały umrzeć. - odparł z rozbawieniem, ale szczerze. Nikogo nie zachęcą do rozmowy jakąś zwierzęcą krwią.
- Nie będę nic tobie opowiadał... Nie mam nawet co. - mruknął spokojnie i pokręcił głową nieco nadal rozbawiony podejściem Valkyona. Nie zamierzał z nim rozmawiać. Nie widział sensu, ani potrzeby. Na tortury był odporny. Mógł więc się Valkyon spodziewać, że tym sposobem nie wyciągnie nic z niego.
- Jeśli wasi łowcy na wzgórzu równie dobrze spisali się jak tamten młody... To lepiej módlcie się, by nie było otwartej wojny. - mruknął do niego z wrednym uśmiechem.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2858
Data dołączenia : 14/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyNie 02 Lut 2020, 18:37

Uniosłem lekko brew na reakcję wampira, do tej pory prób usidlenia wampira było dosłownie parę i byłem przy każdej. Żaden, ale to żaden z pojmanych wampirów nie kipiał taką arogancją jak ten przede mną. Zachowywał się jak by był na wakacjach, jednak skoro nie chciał to nie widziałem w tym problemu. Zignorowałem całkowicie wspomnienie śmierci innych wampirów tylko dłuższą chwilę przyglądałem się swojemu więźniowi.
- Masz tupet. Nie wiem kto cię tak rozpieścił ale chyba nie liczyłeś że zaraz przyprowadzę ci jakiegoś mieszkańca miasta na ofiarę, jak baranka? - skrzywiłem się wyraźnie, a w moich oczach błysnął gniew.
- Skoro nie chcesz to nie... nie licz jednak na cokolwiek innego. - powiedziałem i odrzuciłem resztę krwi w ścianę z boku klatki po czym usiadłem wygodniej.
Rany cały czas się leczyły ale czułem się już znacznie lepiej, czego nie można było powiedzieć o niebieskookim.

- Wysłałem na wzgórze zaufanych łowców... z resztą, nie mam żalu do chłopaka. Zrobił co uznał za słuszne, jedynie nie powinien był zostawiać tamtej dziewczyny ale trudno. Co się stało to się nie odstanie, zresztą dzięki tym działaniom teraz jesteś tutaj niczym kawałek sera w pułapce na tą cwaną myszkę.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3482
Data dołączenia : 28/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyPią 21 Lut 2020, 18:58

Elijah wysłuchał łowcy i tylko zaśmiał się cicho.
- Nie liczyłem na ludzką, ale kozy to paskudne zwierzęta. Choć i tak nie zamierzam nic waszego pić. - odparł do niego poważnie, ale no był ostrożny. Bóg wie czym nafaszerowaliby krew. Nie zamierzał tyle ryzykować by potem cierpieć z bólu.
- Nie myśl, że cokolwiek tym zyskałeś. Nawet jak siostra żyje i wróci urządzi wam piekło na ziemi. Ziemia znowu spłynie waszą krwią... - mruknął nawet z przyjemnością na tą myśl. Elijah nie zamierzał jednak nic zdradzać. Leczył się wolno, ale leczył. Boleśnie, ale znosił taki ból bez problemu.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2858
Data dołączenia : 14/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyPią 21 Lut 2020, 19:12

Drażnił mnie ten arogancki dupek, wmawiałem sobie że potrzebujemy go do ewentualnego złapania siostry ale byłem w stanie ubić go tu z miejsca. Na to jak był pewny tego że siostrzyczka sobie poradzi poczułem mdłości. Podszedłem do niego łapiąc go pewnie za żuchwę.
- Ziemie spłynie krwią ale waszą - wolną dłonią wyciągnąłem nóż.
- Nie chcesz pić... to zdychaj sobie tutaj... - warknąłem rozcinając mu powoli łuk brwiowy i część policzka na wzór tego co spotkało moje oko.
- Dla mnie wszytko jedno... - robiłem to powoli i głęboko, nie po to żeby rzeczywiście zrobić mu krzywdę ale dla własnej satysfakcji.
Kiedy skończyłem pchnąłem go  na kraty.
- Posiedzisz tu kilka dni... albo zmądrzejesz albo zdechniesz... - warknąłem i wyszedłem zamykając za sobą dokładnie srebrną klatkę.
Uderzyłem w nią jeszcze upewniając się że wytrzyma i zwyczajnie wyszedłem.

[z.t]
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2858
Data dołączenia : 14/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyNie 23 Lut 2020, 12:09

Schodziliśmy z Mirą coraz niżej, w głąb rezydencji, po drodze wziąłem ze sobą jedną łowczynie do pomocy. Nie była zachwycona, od czasu walki na bagnach wszyscy mieli wiecznie grobowe miny. Nie ma się co dziwić, słyszałem co część myśli o całym sojuszu z wampirami. Chwilami zastanawiałem się czy też kiedyś myślałem tylko w ten sposób, liczyła się walka a nie to co przyjdzie po niej. Pewnie wszedłem do pomieszczenia z klatką Elijaha i kopnąłem w kraty, nie widziałem go jakiś czas ale wyglądał tak samo źle.
- Jak tam? Karmią dobrze? Wygodnie się śpi? - zażartowałem i podszedłem do stolika z całym sprzętem.
- Kajdany i łańcuch zostają, nie odsłaniaj mu też oczu. Tutaj masz rękawicę - powiedziałem podając wampirzycy skórzane rękawiczki.
Później podałem jakiś przedmiot łowczyni i wszedłem do klatki.
- Gratuluję... Już nas opuszczasz, wychodzi na to że nie znaczysz dla tej swojej siostrzyczki tyle ile byś chciał. - powiedziałem odpinając łańcuchy przytwierdzone do ściany i przytrzymując wampira kiedy kobieta która nam towarzyszyła założyła mu na szyję coś przypominającego kolczatkę koniec podając Mirabelle.
- Jest twój... uważaj tylko - dodałem jeszcze tylko od siebie srebrne kajdany spinające mu ręce z tyłu.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4144
Data dołączenia : 25/03/2019

Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań EmptyNie 23 Lut 2020, 12:28

Mógł być spokojny, już ona wiedziała co robi, no przynajmniej tak sądziła. Ale w końcu zawarła z Katheriną sojusz odejdą i znikną z życia Virgo i całego Venandii w zamian ona miała dostać brata.
- Bez obaw, będę z nim w takim miejscu, gdzie nie ma żywej duszy.
Zapewniła ze spokojem dziwiąc się jak bardzo potrafiła grać. Gorzej będzie przyznać się Virgo do tego co zrobiła, ale no...robiła to dla jej dobra, dla przyszłości Virgo. Gdy zeszli do piwnic aż ciarki ją przeszły po plecach widząc w jakim jest stanie Elijah. Mimo wszystko trzymała się dzielnie.
- Widzę, postaraliście się...
Powiedziała z zadowoleniem bo szczerze...wewnątrz nienawidziła go równie mocno co tego, który strzelał do jej ojca.
- Uprzedzałam kuzynie, że to nie koniec...teraz się zabawimy.
Zaśmiała się pod nosem a jej oczka aż błysnęły chęcią mordu pytanie tylko czy to naprawdę tak pragnęła jego śmierci czy wręcz przeciwnie? Tak czy inaczej, tutejsi Łowcy się tego nie dowiedzą, nie jeszcze...nie teraz.
- Ma się rozumieć...Virgo uprzedzała, że potrafią dominacją zmusić do wielu rzeczy. Porządnie jest obuty w nowe szatki? Nie wywinie się czasem?
Zapytała wciągając skórzaną rękawiczkę na dłonie i przyjęła łańcuch od mężczyzny.
- No to kochasiu idziemy. Podziękuję za gościnę czas na nas...
Odezwała się i pociągnęła go w swoją stronę co nie było dla niej przyjemne, ale musiała przeboleć ten stan rzeczy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Sala Przesłuchań Empty
PisanieTemat: Re: Sala Przesłuchań   Sala Przesłuchań Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala Przesłuchań

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» Sala Informatyczna
» Sala lekcyjna 203
» Sala Ogólna
» Sala wspólna
» Sala Ćwiczeń

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze wschodnie :: Część centralna-