a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Antykwariat - Page 2


 

 Antykwariat

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2869
Data dołączenia : 31/03/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyPon 08 Kwi 2019, 22:46

Uśmiechnęłam się do brata.
- Więc dajmy mu jasny przekaz żeby sam mnie znalazł. - uśmiechnęłam się i sięgnęłam do torby.
Wyjęłam z niej nieduży notes z którego wyrwałam kartkę i napisałam na niej swój numer telefonu. Po tym schowałam wszystko z powrotem przytrzymując kartkę ustami. Rozejrzałam się jeszcze raz po ulicy ale nie widząc nikogo lekko nadgryzła palec. Kropla krwi wylądowała pod drzwiami antykwariatu, z rany przed jej zamknięciem pojawiła się jeszcze jedna którą odbiła na kartce. Przeszłam kawałek i schowałam kartkę pod doniczką ustawioną na parapecie pobliskiego domu.
- Jeśli to wampir to wywęszy sobie kontakt do mnie - uśmiechnęłam się odsłaniając swoje białe kiełki.
- Nie będziesz musiał tutaj częściej przychodzić.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyWto 09 Kwi 2019, 21:24

Rozmowę rodzeństwa przerwało głośne miauknięcie. Po drugiej stronie ulicy stał bowiem puszysty kot o długiej sierści i wzięcznych proporcjach. Gdyby nie nienaturalny kolor tęczówek, możnaby uznać, że jest to Brytyjski Kot Niebieski. Mały ssak wyraźnie wpatrywał się w dwójkę wampirów przed drzwiami antykwariatu, ale dopiero przed chwilą dał o sobie znać.
Wiliam wracał z udanego polowania, kiedy wychodząc zza rogu ulicy dostrzegł dwójkę nieznajomych na swoim progu. Wrodzona ostrożność i może instynkt odpowiedział mu by nie ujawniać się jeszcze a być może uda mu się dorwać jeszcze jedną ofiarę tego wieczora. Jednak kobieta zrobiła coś, czego się nie spodziewał - zostawiła kartkę z własną kroplą krwi, jakby chcąc oznajmić wszem i wobec, że zarówno ona jak i on są wampirami. Ten ruch był tak nierozważny, tak głupi i niebezpieczny, że Williama na chwilę zatkało, ale nie wystarczajaco by stracił trzeźwość myślenia. Wykorzystał jedną z wielu swoich sztuczek i zmieniwszy się kruczoczarnego w kota, przeszedł cieniami na przeciw swojego p[robu by podsłuchiwać młodych. Szybko jednak się zorientował,że jego przypuszczenia miały podstawy - dwójka definitywnie czegoś od niego chciała i czuła się na tyle pewnie, że nie bała się konsekwencji. To tak bardzo pasowało do młodych wampirów dzisiajeszego czasu, którzy ominęli wiek Helsingów, Czas Łowów... No ale cóż, tacy są właśnie najłatwiej zwodzeni...
Kot powoli przeszedł przez ulicę, czy może raczej - William to zrobił. Jak to kot, nie śpieszył się, nie zważał na nic, jedynie od czasu do czasu puszczał ciekawkim spojrzeniem na miejsce, w którym jeszcze nie zaschnęła świeża krew wampirzycy. Zbliżając się do nich zmienił nieco kierunek i wskoczył na pobliskie okno, udająć, że sytuacja w ogóle go nie interesuje. Przeciągnął się leniwie i usadowił obserwując okolicę. Zastanawiał się jakie bęą następne ruchy tych dwojga.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3490
Data dołączenia : 28/03/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyWto 09 Kwi 2019, 22:23

Elijah na początku nie zwracał uwagę na czarnego kota, ale widząc jak ten pochodzi bliżej, zmrużył oczy.
- Mam nadzieję siostrzyczko. Nie przepadam za starszymi. Zawsze się przemądrzają... - odparł spokojnie nie spuszczając oka ze zwierzęcia, ale zaraz coś sprawdzał w telefonie. Elijah zawsze był gotowy do walki. Takim go wychowywano od dziecka. Był urodzonym wojownikiem. Poczuł więc świeżą krew od tego zwierzęcia i pewnie mimo zmiany w kota, wampir nadal pachniał krwią, ludzką czy to zwierzęcą. A raczej wampir w domu nie był, by się umyć i zatrzeć zapach. Młody Smok schował telefon do kieszeni i westchnął.
- Nie ma, to nie ma. Chodźmy stąd. Miałaś mi coś kupić... - mruknął z uśmiechem do siostry, ale zaraz dał ręce za głowę, tak że zasłonił swoją twarz przed wścibskim spojrzeniem kota i wskazał wzrokiem na podejrzanego dachowca. Dziwnie kot się ich nie bał i dodatkowo siedział w pobliżu antykwariatu w środku nocy, a wokoło nikogo nie było. Elijah aż za dobrze znał polimorfię, by nie zorientować się, że to bardzo podejrzane.


Ostatnio zmieniony przez Elijah dnia Wto 09 Kwi 2019, 22:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2869
Data dołączenia : 31/03/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyWto 09 Kwi 2019, 22:36

Wywróciłam teatralnie oczami.
- A za kim ty przepadasz? - zaśmiałam się.
Wtedy zauważyłam kota, kolejny raz tego dnia poczułam zapach krwi. "Venandi to na prawdę ciekawe miejsce" przeszło mi przez myśl po czym znów zwróciłam się do brata stojąc tyłem do zwierzaka.
- Oczywiście... Już idziemy - westchnęłam i schyliłam się niby poprawić nogawkę spodni.
Podniosłam niewielki kamień i kiedy wstawałam szybkim ruchem zamachnęłam się uderzając w kota.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyWto 09 Kwi 2019, 22:58

Jasne że William pachniał krwią ale czemu miałoby to być dziwne na bezpańskim kocie? Każda mysz czy ptak ma w sobie krew więc najedzony kot też będzie dawał krwią, to najzupełniej naturalne. Przez Elijaha definitywnie przemawiała zbyt duża podejrzliwość, nawet jeśli uzasadniona.
Ventrue przysłuchiwał się rozmowie i widać było jasno, że para coś od niego chce. Tylko co? Ciekawość nie dawała mu spokoju ale nie wypadł z roli puszystego łowcy. Leżał wygodnie jakby siebie, czyniąc parapet swoją ostoja i tronem, co chwila tylko nadstawiając ucha nad słowami dwojga wampirów. Kiedy już mieli się zbierać wampirzyca podniosła coś z ziemi i cisnęła w jego stronę. William dałby radę uniknąć kamienia ale zdradziłby swój kamuflaż. Pozwoli więc by pocisk uderzył w jego futerko na brzuchu po czym z głośnym stuknięciem odskoczył jak sprężyna do góry by lądując na czterech łapach zasyczeć i nastroszyć futro. Jednak najmniejszy ruch z ich strony od razu spłoszył gondola bocznej uliczki, na tyły sklepu gdzie mieścił się dom Ventrue. Nie spodziewał się pościgu ale musiał grać jak najlepiej mógł. Niech stracą czujność, wtedy łatwiej bedzie mu ich wybadać...
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3490
Data dołączenia : 28/03/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyWto 09 Kwi 2019, 23:10

Smok zawsze był podejrzliwy. Szczególnie w okolicach siostry, która była jego największym skarbem. Podchodzono ich wiele razy, próbowano zabić wiele razy i zdarzały się koty zabójcy i inne zwierzęta czy maszkary. Nawet myszce nie było można ufać.
Młodzieniec zerknął więc za kamieniem, przyglądając się kotu spokojnie. Szczerze? Pewnie w skórze kota postąpił by podobnie, by nie dać się zdradzić. Nie zmyła więc ucieczka kota podejrzeń z sierściucha. Elijah był zabójcą. Był za inteligentny, by się na to nabrać.
- Chodźmy stąd. Widać boi się zjawić kochana. - odparł do siostry z uśmiechem i czekał, aż i ona ruszy się. Nie zamierzał zostawiać jej w tyle.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2869
Data dołączenia : 31/03/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyWto 09 Kwi 2019, 23:20

Osobiście uspokoiła mnie reakcja kota, wiedziałam że są stworzenia mogące się zmieniać podobnie jak mój brat jednak osobiście nie uśmiechało by mi się dostać po głowię. Spojrzałam na brata kładąc ręce na swoich biodrach.
- Jeśli na prawdę mamy do czynienia z wampirem to znajdzie mój numer, jego wola czy się skontaktuję... - westchnęłam po czym podeszłam do brata.
- Chcę jeszcze sprawdzić pobliską fabrykę. Po drodze możesz sobie kupić co tam chciałeś.- uśmiechnęłam i ruszyłam przodem.
[c.d]
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyPią 12 Kwi 2019, 20:45

Znajdując się już bezpiecznie poza wzrokiem wampirów William wrócił do swojej normalnej postaci. Odczekał jeszcze chwilę, aż do czasu kiedy się oddalili od jego sklepu po czym podszedł do swoich drzwi. W pierwszej kolejności sięgnął palcem do kropli krwi, którą na progu uroniła wampirzyca i skosztował jej póki jeszcze była świeża. Szybko zadał sobie pytanie "Kima jesteście?" i równie prędko uzyskal na nią odpowiedź z tej małej niewinnej kropelki.
Katherina i Elijah Blackfyre, czystokrwista i półkrwi. Rodzeństwo, ale bynajmniej nie zwyczajne. Na samą myśl o tym co Tenebrisowie zrobią z tymi nowymi, William uśmiechnął się pod nosem. Chociaż czy mógł przepuścić okazji zdobycia krwi czystokrwistych skoro tak chętnie się nią dzieli? Najwidoczniej czas odpoczynku is pokojnego życia musiał dobiec końca. Czas odkurzyć woluminy i znowu sięgnąć po sprawdzone intrygi. Czas znowu stać się tym "niebezpiecznym"...
- Mała wróżba dla pani, Panienko Tenebris. Przewiduję burzowe chmury na pani horyzoncie... -mruknął do siebie wystukując numer do Virgo, który niegdyś wyciągnął od jednej z jej dziewczyn. Szukajać telefonu zauważył, że nadal a przy sobie karty tarota, które wcześniej zabrał ze sklepu więc postanowił ubać wiadomość w sprytny symbolizm. Zrobił zdjęcie odwróconej karty "Słońce" i bez żadnego opisu wysłał do wampirzycy.
- Za to ty moja droga opowiesz mi o sobie coś więcej... powiedział do kartki papieru z numerem telefonu i kroplą krwi. Osobiście wolałby odbicie szminki, no ale przynajmniej nie było to tak sztampowe...
Na sam koniec wszedł do swojego mieszkania by obmyć się ze śladów posiłku, ktorych w sumie nie było wiele. Ofiara się nie szarpała a William preferował kulturalne jedzenie więc wpierw ją znieczulił. Tym samym jedynie kilka kropel krwi odbiło się na jego koszuli.
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyPią 26 Lis 2021, 15:59

Antykwariat - Page 2 Fd6b5c703ed9a7f7af2fa3888d6c4876

Antykwariat poza swoją bardziej zabytkową i lekko snobistyczną częścią, od czasu do czasu wykorzystywał swoją większą salę na nieduże spirytualisyczne wydarzenia. Rzecz jasne nie było wolno niczego dotykać a na czas wydarzenia co droższe zabytki były przenoszone do innej sali.

Tak też było i tym razem. Dzisiejsze spotkanie miało być prowadzone przez Madame Sushlichta, znana w kręgach ezoterycznych streamerka pochodzenia afrykańskiego. I choć jej kanały na YouTubie nie należy to najbardziej obleganych, 50 letnia kobieta wydała kilka książek traktujących tematy kontaktów z duchami i innymi stworzeniami które rzekomo zamieszkują ziemię.

Sama sala nie była duża, w środku mogło się zmieścić spokojnie około dziesięciu, może piętnastu osób. Zostały rozstawione sztuczne świece dające podobne światło a usuwające ryzyko podpalenia antykwariatu. W rogach sali zostały postawione głośniki cicho grające jakaś spokojną muzykę do medytacji. Powietrze było też ciężkie od palonych kadzideł i kilku dyfuzatorów olejków eterycznych.

Co w takim miejscu miała robić łowczyni? Cóż, Madame była na oku bractwa z nowego jorku. Jej techniki były... niepokojące podobne do metod magów. Zaś jej ostatnia książka traktująca o wampirach energetycznych i sposobach sobie z nimi radzenia miała sporo elementów wspólnych z opisami prawdziwych wampirów. Czy był to przypadek czy nie, Vittoria została dzisiaj wysłana by sprawdzić czy tego dnia na seansie nie dojdzie do żadnych wycieków wiedzy o której zwykli ludze wiedzieć nie powinni.

Gdy dotarła na miejsce i zapłaciła pięćdziesiąt dolarów wpisowego, zastała salę z dwunastorgiem obecnych siedzących na poduszkach na drewnianej podłodze antykwariatu. Madame siedziałą pod ścianą na niedużym fotelu w kształcie pozłacanego tronu. Właśnie podpisywała komuś jej nową książkę których zresztą przywiozła trochę na sprzedaż.

Było jeszcze kilka wolnych poduszek do zajęcia.

Oczekujący na wydarzenie byli bardzo szeroko rozstrzeleni w wieku. Najmłodsza dziewczyna właśnie kupująca książkę zapewne miała koło 16 lat. Ale widziała też kobietę w wieku bliżej 80 o potężnej nadwadze, wachlującej się niedużym wachlarzem. Styl ubioru też był różny. Sama Madame siedziala w długiej szmaragdowej sukni z złotymi dodatkami, ale było parę osób w bojówkach czy spódnicach. Jednym który odrobinę odstawał był przeciętnie wyglądający mężczyzna w jasnych jeansach nieco uplamionych szarą farbą. i chyba ziemią. Siedział zaraz obok jednej z wolnych poduszek i rozglądał się w koło z sporą dozą sceptycyzmu na twarzy. Był około trzydziestki.

Miała chwilę, Madame zdawała się dopiero koncentrować przed działaniem. Choć zmysły Vittorii podpawiadały że może drzemać.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyPon 06 Gru 2021, 23:47

Od tej, specyficznej w swej naturze pogawędki z Martinem, jego życie okazało się dość... nudne. Czy to źle? Bynajmniej: pierwszym tygodniom, gdy z niepokojem wyglądał momentu, kiedy będzie trzeba znów zapolować, towarzyszyło narastające poczucie stabilizacji. Chociaż poświęcił kilka chwil na przemyślenie tej specyficznej sytuacji z kawiarni, później już Martin nie wrócił. Czy starszy wampir potrzebował pomocy? To wątpliwe. Vin z pewną jadowitą satysfakcją by mu, oczywiście pomógł: cóż sprawia bowiem większą radość pogrążonemu we własnych demonach neurotykowi niż świadomość, że ktoś mógłby mieć gorzej? Ach, jakże by mu pomógł. Nawet w jego oczach zaiskrzyłoby całkiem realistyczne współczucie.
W końcu, do osób w gorszej sytuacji, można żywić normalne uczucia. Niepodszyte zazdrością czy chorobliwym poczuciem zagrożenia. Umysł mężczyzny więc jeszcze przez długie dni od tamtego, zasadniczo niewiele znaczącego dla Vincenta spotkania, podszeptywał, że Martin na pewno był w jakichś tarapatach i słabo to ukrywał.
Wkrótce jednak i te myśli ustąpiły takim zwyczajnym, rutynowym. Związanym z planowaniem dnia, tygodnia.
Miesiąca.

Wtedy też zaczął powoli zastanawiać się nad tym, do czego miałby go ten cały, nowo nadany mu żywot prowadzić. Czy powinien próbować w końcu, być może, ukończyć edukację? Ach, no przecież. Ale w tym celu...
...musiałby być w stanie przecież pokazywać się w ciągu dnia w szkole.
Na razie więc zaczął czytać. Powoli w jego głowie zaczął kleić się plan, żeby znaleźć kogoś czystokrwistego i obmyślić taką strategię, aby pozwolił mu na Chrzest bez zobowiązań i wkręcania w te idiotyczne, rodowe gierki, o których coś tam słyszał.
Najpierw jednak musiałby zebrać więcej informacji.
Dopóki więc w tym zakresie nie wiedział prawie nic, po prostu czytał. Z głupawej ciekawości chwycił się tematów spirytystycznych. Czy te wszystkie baśnie, legendy i opowieści o duchach były podszyte jakąś prawdą o tym świecie? Był tego ciekaw. Dodatkowo, sam czuł się trochę jak nieumarły. Tematyka w jakiś sposób była bliska jego sercu: czy czytał o biednych, trochę naiwnych ludziach szukających swoich zmarłych krewnych podczas seansów spirytystycznych, myślał dość intensywnie o sobie. Czy on w jakiś sposób od kilku miesięcy nie szukał nadal ludzkiego siebie? Tego Vina z dawnego życia? Gdy czytał na ten temat, odzywała się w nim jakaś dziwna melancholia.

W zaciszu własnego domu więc powoli, z potężnym opóźnieniem, przeżywał własną śmierć. Pogrążony w samotności kojarzonej ze zgonem: wszak zmarli nie mają przyjaciół. Zapatrzony we własną, małą tragedię jak w obrazek.
Jego nowe życie nie miało przez tych kilka tygodni większego znaczenia. Skoro własne przetrwanie i sumienie w końcu nie były problemem, mógł powrócić do oglądania się za siebie w życiorysie. Do wspomnień. Do melancholii.

Kolejna z rzędu książka wytrąciła go z tejże bardzo gwałtownie. Poczuł się jak oblany kubłem zimnej wody: niektóre opisy do złudzenia przypominały rzeczywiste... wampiry. Czy ludzie ot tak już pisali na ten temat? Może ta autorka też nie była człowiekiem? W jego głowie pojawiła się masa pytań.
Gdy tylko więc kobieta odpowiedzialna za dzieło zjawiła się w Venandi, nie miał problemu z wydaniem pięciu dych na wejście. Ubiór dobrał na tę okazję niezwykle prosty: czarną koszulę i czarne spodnie. Uczesał jednak włosy aby nieco opanować niesforne loki i prezentować się porządnie, narzucił również na siebie ciepły, wełniany płaszcz.
Gdy zawiesił go przy wejściu na wieszaku, dało się ujrzeć, jak bardzo był chudy pod spodem.
Nieśmiało kiwnął głową na powitanie kilku osobom, które uniosły wzrok, gdy przyszedł. Był jednym z ostatnich, jednak odetchnął z ulgą widząc, że seans jeszcze się nie rozpoczął. Usiadł po turecku na pierwszej lepszej poduszce, po czym dyskretnie zlustrował wzrokiem obecnych. Jego wzrok na moment spoczął na dość niechlujnie ubranym mężczyźnie. Czyżby przyszedł tu tylko po to, aby pani wróżbitka miała merytorycznego oponenta?
Jeżeli tak, to bardzo dobrze. Wróżbici to wszy społeczne. Vin nie przyszedł tu pełen wiary, że oto ujrzy dusze zmarłych krewnych.
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyWto 07 Gru 2021, 18:58

Gdy Vin wszedł do środka zwrócił na siebie uwagę paru osób, jednak poza faktem że przyszedł kolejny uczestnik zdawał się że nikt nie zainteresował się nim bardziej. Ani tym że był mocno chudy czy nawet troche blady. Światło w antykwariacie pozwalało wiele ukryć. Z drugiej też strony sala była wypełniona najdziwniejszymi postaciami, toteż nawet postać w stroju klauna nie zdziwiłaby nikogo zbyt mocno.

Co ciekawe nawet sama Madame Sushlichta zdawała się nie przejęta obecnością wampira, choć z drugiej strony jak miałaby rozpoznać jego obecność? W zasadzie najbardziej zwrócił uwagę tłustej starszej kobiety która przerwała na chwilę wachlowania by cicho sapnąć z okazji kolejnego gościa. Wcale nie patrzyła się na jego wystające kości z nienawiścią.

Po paru minutach do środka weszła jeszcze dwójka dziewczyn w dość młodym wieku. Ubrane jak klasyczne "modern Witches" będąc czymś pomiędzy gothem a punkiem z domieszką losowych amuletów przeróżnych religii. Usiadły razem zdawały się niespecjalnie zainteresowane kimś poza sobą i Madame.

Vin zaś po sąsiedzku miał pryszczatego chłopaczka o wygolonej połowie głowy i dużej ilości kolczyków. Nosił też nieco za duży czarny sweter którego rękawy schodziły mu do połowy dłoni. Trudno było ocenić ile mógł mieć lat ale pewnie bliżej dolnej granicy tutejszej średniej. Po drugiej stronie siedział mężczyzna przez Vin określony jako ubrany niechlujnie, zresztą siedział na podłodze. Przed nim zaś siedziała kobieta około czterdziestki w typowej fryzurze wzywającej managera. Posiadała też bajeczny naszyjnik zrobiony z szmaragdu oprawionego w srebro by układał się w długą kiść winogron. Choć była kawałek od niego, Vin czuł ciepło bijące od srebra...

W końcu Madame otworzyła oczy. Jej oczy były ciemnobrązowe o bardzo przenikliwym spojrzeniu. Rozejrzała się uważnie po sali zawieszając wzrok na każdym z kolei i czasem gdzieś pomiędzy nimi.
-Widzę że mamy dzisiaj dużo nowych dusz szukających swojej drogi w ramionach wielkiej matki- Jej głos był miękki, melodyjny choć nosił nieco szorstkawą nutkę akcentu z Luizjany. Mężczyzna po prawej cicho parsknął choć skupieni na madame obecni zdawali się to zignorować.
-Dobrze... Wszechmatka patrzy na wszystkie swoje dzieci... Przywitajmy więc wszystkie obecne dusze. Prześlijcie pozdrowienia do wszystkich dusz które czujecie i widzicie.-

I po tych słowach nastąpiło kilku minutowe przedstawienie w trakcie którego wszyscy obecni odwracali sie do siebie i mówili "Pozdrawiam Cię w imieniu wszechmatki", co ciekawe ponad połowa mówiła też te słowa w puste miejsca pomiędzy poduszkami gdzie miały znajdował się owe dusze zebrane specjalnie na tą okazje.

Pryszczaty chłopiec nie bardzo coś mówił, wyglądał jakby nie do końca wiedział co ma teraz zrobić najwyraźniej mając teraz spory problem z przełamaniem stresu. Kobieta w srebrze pozdrawiała gorąco we wszystkich kierunkach, jakby celowo nie mówiąc to nigdy do nikogo konkretnie. Mężczyzna po prawej uśmiechał się rozbawiony przedstawieniem -Oh pozdrawiam Cię w imieniu wszechmatki- rzucił gdzieś w bok do kobiety z wachlarzem choć ta nawet nie uraczyła go spojrzeniem. -I pozdrawiam Ciebie pryszczaty chłopcze- rzucił głośniej jakby przez Vincenta w kierunku młodzika. Następnie spojrzał na przemienionego i rzucił -I Ciebie też pozdrawiam chudzielcu-
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyWto 07 Gru 2021, 19:19

No tak... takich dziwnych, rytualnych zachowań mógł się spodziewać. "Magia" wśród naiwnych widzów zaczynała się przecież od atmosfery: wprowadzenia w klimat, wywołania odpowiednich emocji. Przecież nie można było ulec czarom bez odpowiedniego nastroju. Dlatego też nie okazał nawet cienia zdziwienia, przymusił się również do nie spoglądania na nikogo zbyt długo. Najwięcej wysiłku sprawiło mu przy tym odciąganie wzroku od kobiety w srebrnym naszyjniku. Instynkt przetrwania odpalił bowiem mężczyźnie bardzo prędko i nakazał pilnowanie tego przeklętego kawałka biżuterii, aby przypadkiem nie znalazł się zbyt blisko niego. Kanadyjczyk podjął nieco wysiłku aby więc spojrzeć, po prostu, na swoje dłonie.
Ach, jakże pragnął jednak pogapić się na ten naszyjnik. Choćby po to, aby go skrytykować: kto zakłada coś takiego na szyję?
Jeszcze "wiedźmi" image młodej przybyszki go nie dziwił, nieco zaniedbany mężczyzny w brudnej odzieży, czy mało wyróżniający się jego sąsiada, to było zwyczajne. Każdy robił to ze swoją aparycją, na co pozwalały mu warunki.
Tymczasem takie "Karen" były irytujące. Najczęściej miały wystarczająco dużo środków, żeby wyglądać lepiej, a tymczasem decydowały się zakładać cholerną kiść winogron na szyję.

Prawdopodobnie jego antagonizm pogłębiony był przez instynkt, każący w razie potrzeby tę właśnie kobietę jak najprędzej wyeliminować. Od kiedy bowiem Vincent nie musiał się głodzić, jego sumienie jakby szukało dziur w całym. "To musi być okropna kobieta", podpowiadał jakiś okrutny głos z jego głowie. "Nikomu by jej nie brakowało".
Zdusił te myśli w głowie. Wtedy też pani czarodziejka kazała się wszystkim ze sobą nawzajem przywitać.
To była dziwna scena, która wytrąciła go z zamyślenia. Wszyscy zaczęli się nawzajem witać jak na jakimś cholernym spotkaniu Anonimowych Alkoholików, jednocześnie obracając się nawet do pustych siedzisk, jak gdyby widząc więcej, niż by tam było. Po co komu taka idiotyczna gra? Wampirowi momentalnie zdało się, że czar prysł, zrobiło się niemalże gwarno z jego perspektywy, choć, może to zaledwie wyostrzone zmysły mężczyzny. Mimowolnie zrobił nieco kwaśną minę, burcząc pod nosem w kierunku zakolczykowanego jegomościa "Pozdrawiam Cię w imieniu wszszsz". Nie dokończył. Nabrał wrażenia, że dokończenie by jakoś przypieczętowało, że wierzył w te brednie.

- ...i również pozdrawiam - odpowiedział cicho. Uniósł wzrok: mężczyzna, który się do niego odezwał, był pierwszym, którego obdarzył spojrzeniem prosto w oczy. Przymknął nieznacznie powieki.
- Po co ten wizerunkowy opis? - zapytał, trochę ciągnąc go za język. Widać było, że przybysz czuł się tu pewnie, chociaż mogłoby się wydawać, że kompletnie nie pasował do tego miejsca. Młody wampir cicho westchnął, próbując po wdychanych zapachach rozpoznać, czy ktoś mu pachniał "inaczej" niż ludzie. Powątpiewał w sukces tej próby. Nie potrafił rozpoznać rasy po zapachu, co to to nie.
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptySro 08 Gru 2021, 20:48

Kobieta z kiścią być możę i miała pieniędzy na tyle że przedstawiać się odpowiednio bogato. Teraz jednak była wręcz stereotypową karyną. Srebrna kiść winogron falowała przy każdym pozdrowieniu, i Vin mógłby przysiąc że robiła to złośliwie, drażniąc go obecnością tego cudownie gorącego metalu...

Chłopaczek w kolczykach uśmiechnął się zakłopotany i odpowiedział równie cicho -Pozdrawiam Cię w jej imeniu-. Mimo wszystko zdawało się że nieco wymuszone pozdrowienie Vin nieco go obudziło. Chłopaczek bowiem przez chwilę zawiesił się raz jeszcze w własnym paraliżu ze strachu, ale zaraz pozdrawiał jeszcze kilka osób w swoim otoczeniu. Co ciekawe zwrócił na siebie dwójki młodych "wiedźm".

Mężczyzna w jeansach spojrzał nieco zaskoczony na Vincenta jednak zaraz uśmiechnął się przyjaźnie. -W końcu ktoś łaskawie odpowiedział- mówił cicho starając się nie przekrzykiwać dalej trwających pozdrowień.
-Szczerze... nie mam pojęcia. Guru lubią robić tą mistyczną otoczkę. Sam nigdy nie wierzyłem że jakakolwiek martwa dusza chciałaby tu trafić z własnej woli- rzucił wesoło. Przysunął się też odrobinę najwyraźniej upatrując w Vin jedyne źródło zdrowego rozsądku w pomieszczeniu. Jeśli zaś Vin odnosił się do słów wybranych przez mężczyznę jego prostota nie pozwoliła mu na ich wyłapanie.

Wzdychanie zaś nie dało specjalnych efektów. Czuł kadzidła. Kadzidła i lekką nutkę potu docierającego spod przykrywki podróbek perfum których używała otyła kobieta z wachlarzem. Mógł szukać dalej ale ryzykował zaciągnięcie się tą wonią mocniej.

Wtedy też Madame klasnęła głośno i złożone ręce powoli opuściła w dół.
-Witajcie wszyscy, zebrało się dzisiaj bardzo dużo przybyszy zza bariery. Mam nadzieje że będziecie nam towarzyszyć do końca ceremonii!- mówiłą uroczyście i dumnie choć jej spojrzenia przeskakiwały szybko po obecnych. I choć pozornie zdawała się szukać rozmawiać z czymś niewidocznym, wyostrzone zmysły Vincenta wychwyciły że ona szybko oceniała reakcje tłumu i na ich podstawie starała się dobierać następne słowa.

Mężczyzna w poplamionych spodniach cicho parsknął.

-Najpierw chciałabym by każde z was zadało sobie szczerze pytanie... Co przynosicie do domu wszechmatki? Jakie pytania, intencje i troski przynosicie pod jej skrzydła? Skupcie się nad tym przez chwilę...- guru powoli zaczynała przejmować kontrolę nad obecnymi Vin widział jak spora ilość osób zamykała oczy i mamrotała coś pod nosem...
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptySro 08 Gru 2021, 23:41

...niestety. Aromaty, które wypełniały salkę, okazały się nader przewidywalne. Młody wampir zmusił się przy tym do jakiegoś, szczątkowego optymizmu: biorąc pod uwagę zwłaszcza fizjonomię pani z wachlarzem (oraz oczywistą funkcję takowego), spodziewał się intensywniejszej, duszącej woni potu. Tymczasem z tą nie było aż tak źle. Mimo oczywistych jej wad, atmosfera podczas seansu okazała się nader znośna.
Zobaczymy co będzie dalej, pomyślał więc w ramach lekkiego podsumowania dotychczasowego doświadczenia. Pod względem emocjonalnym, w jakiś sposób utożsamiał się ze swoim sąsiadem: gdyby nie wieloletnie doświadczenie w przełamywaniu nieśmiałości, przypuszczalnie zachowywałby się podobnie. Nie było niestety tak, że kiedykolwiek powstał z tego przełamywania jakiś kwiatek społeczny, jednak wystarczało, aby kompletnie nie zamarznąć w sytuacjach społecznych. Intrygowało go to jednak: po co taka osoba wybierała się na seans tego typu? Może było to jego własne doświadczenie z nieśmiałością, jednak ze swojej perspektywy wiedział, że sam lęk społeczny wystarczał, aby magia i duchowość takich wydarzeń prędko pryskały. Zawsze wtedy pomagały narkotyki, w tej sytuacji - może jakaś psylocybina? Zależy, co pani miała przygotowane.
Zakolczykowany, nieśmiały nieznajomy ewidentnie na niczym nie był. Przełamał się tym niemniej i odpowiedział, co Vin uznał za pewien postęp: dobrze dla niego. Niestety, świat nie wybacza, należy się przełamywać.

Nie należało jednak najwyraźniej przesadnie się przełamywać, oto bowiem kolejny nieznajomy postanowił odpowiedzieć, i to w sposób niezwykle rozwinięty. Zwłaszcza epitet "martwa dusza" wywołał ciarki u Vina: skąd niby facet miałby cokolwiek wiedzieć? Młody mężczyzna postarał się nie ruszyć i nie okazać na twarzy zaskoczenia, ale własne ciało go zdradziło. Zbladł, a jego źrenice się lekko rozszerzyły, kiedy adrenalina zaszumiała mu w uszach. Dość ludzka reakcja jak na wampira. Zmusił się jednak do zachowania spokoju i odpowiedział pytaniem:
- Co masz na myśli mówiąc o martwej duszy? - Po chwili pauzy (w trakcie której się uspokajał, chociaż bardzo starał się tego nagłego podenerwowania nie okazywać) jeszcze dodał:
- Czy wszyscy nie mamy trochę martwych dusz?
Pytanie tandetne, ale pozwoliło mu przymknąć powieki i skierować wzrok na prowadzącą seans, nadając swojej mimice twarzy takiego trochę melancholijnego wyrazu. Reszta ciała go trochę zdradziła: zaczął nieco nerwowo pocierać czubkami palców lewej dłoni o wierzch prawej. Starał się przez tych kilka chwil na rozmówcę nie patrzeć.

Już definitywnie nie czuł magicznej atmosfery seansu.

Jego sąsiad najwyraźniej również jej nie odczuwał, bo po powitaniu prowadzącej parsknął. Vin momentalnie wtedy skierował wzrok na kobietę. Czy nie powinna takich "niewierzących" od razu wyrzucić? Dlatego on ograniczył swoje reakcje do minimum, a kiedy spostrzegł, że pozostali zabrali się do mamrotania czegoś pod nosem, on również przymknął powieki. Nawet kilka razy coś tam poruszył ustami, głównie po to, aby się nie wyróżniać. Domyślał się, że jego nadmiernie spostrzegawczy rozmówca nawet tego nie zrobi. Chyba, że nie chciał być "aż tak" wyzywający.
Vincent jakoś w to wątpił.
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptySob 11 Gru 2021, 13:54

Na słowa Vincenta mężczyzna spojrzał na niego nieco zaskoczony. Czy chłopaczek nie słuchał co mówiła wielka kapłanka? Miały przychodzić duchy i te sprawy, jego naturalna reakcja wywołała lekką konsternacje na twarzy mężczyzny z wąsem ale zaraz wzruszył ramionami. -Duchy, ona chce rozmawiać z martwymi osobami nie?- i po tych słowach uśmiechnął się jakoś tak prześmiewczo.

Nie było jednak czasu tego roztrząsać bo byłą pora na ciche przemyślenia na temat swoich intencji. Przy zamkniętych oczach trudno było ocenić co robił jego towarzysz, jednak ciche parsknięcie sugerowało że nie bierze calej sytuacji specjalnie poważnie.

Za to zakolczykowany już tak. Mamrotał coś pod nosem cicho i gdy otworzył oczy nieco się speszył widząc jak dwie młode "wiedźmy" ewidentnie mu się przyglądały. Jednak nawet bardzo znacząco oblizała usta po czym pomiędzy nimi rozległ się cichy chichot.

Po paru chwilach Madame ponownie przejęła całą inicjatywę.
-Czuliście to?- Vin mógłby przysiąc że nic nie poczuł -To wszechmatka słuchająca waszych myśli!
i po tych słowach podniosła obydwie ręce i klasnęła szybko. Dźwięk ten zmienił też piosenkę w tle na coś jeszcze bardzej intensywnego. Dźwięk przypominały misy tybetańskie choć zdecydowanie bardziej wbijające się w zmysły...

Przyszła pora gdy Madame mówiła o szczególnym ułożeniu gwiazd w tym dniu i dlaczego wybrała to miejsce. Ktoś z obecnych jej zawtórował że też to sprawdzał i dzisiaj Merkury był wyjątkowo wysoko w 3 domu co znaczyło że jest idealna pora na seans. Madame uśmiechnęła się dumnie choć czujne zmysły Vincenta wyłapały irytacje w jej oczach.

-Teraz celem oczyszczenia pomieszczenia ze złych dusz zaczniemy od chantu poświęconego bogini matce. Powtarzajcie za mną:

Jestem spokojna, ale nieokiełznanya
Jestem pogodna, ale intensywna
Jestem płynna, ale kontrolowana
Jestem dzika, naturalna i wolna
Szanuję cykle, które mnie otaczają oddając się ich opiece.


I to chantowanie zostało zapowiedziane na 5 powtórzeń.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyNie 12 Gru 2021, 21:43

- Ale dusze nie są martwe, ich właściciele są - odparł Vin, nieco zirytowany. Przecież to ludzie byli martwi. Cała koncepcja rozmawiania z duchami polegała na tym, że "dusza" była niby nieśmiertelna. Plus, nie wyrwał sonie z pamięci tego co facet mówił wcześniej: mówił do niego. Nie o tym, co będą robić. Więc facet ewidentnie coś ściemniał.
Tak przynajmniej uznał Vincent.

Ale nieważne. Westchnął. Jego neurotyzm dawał się we znaki, wciskał nachalne myśli o tym, żeby wypomnieć mężczyźnie jego niekonsekwencję, tymczasem należało zwracać uwagę na to, co działo się dalej. Na ten przykład, jegomość obok niego definitywnie się zaangażował w sytuację. Z nieśmiałego nieznajomego nagle stał się bardzo... aktywny. Sam ten fakt wydał się Vinowi niesamowicie smutny. Prawdopodobnie był niejedną osobą w tym pomieszczeniu, która uległa obietnicy kontaktu z bliskimi, których stratę nie do końca udało się przepracować. W tym kontekście wampir poczuł, że, paradoksalnie, jego sytuacja była komfortowa: nie miał potrzeby zamykania wątków z kimkolwiek, skoro jedyną osobą, którą stracił, był on sam. Siebie samego nie wezwie w ramach żadnego sensu spirytystycznego. Może dlatego temu miejscu tak bardzo brakowało magii, może po prostu brakowało mu tej straty?

Jego myśli żadna wszechmatka nie słuchała, tym niemniej aż drgnął i się lekko wzdrygnął, gdy znienacka wróżbitka (psioniczka?) klasnęła w dłonie. Dźwięk był nagły i głośny dla jego wrażliwych uszu, na dodatek stanowił początek jakiejś dziwnej, wwiercającej się w mózg melodii. Poczuł się dziwnie z tego powodu. Ach, to naturalne. Od tego był ten seans, aby poczuć się dziwnie.
Prawda?
Kątem oka zerkał od czasu do czasu na zakolczykowanego chłopaka. Z jakichś przyczyn poczuł do niego pewną sympatię: był na tyle młody, że jeszcze mógł się stąd wyrwać. Jednocześnie jego zaangażowanie sugerowało przykrą, potężną wyrwę w życiu, której nie udało mu się zasklepić.
Takie seanse musiały być zaprawdę desperacją ducha.

Chant był idiotyczny. Vin tylko poruszał ustami, jeśli zauważył, że ktoś na niego patrzy, to coś mamrotał: w razie czego miał zamiar udawać, że doświadczenie było dla niego głębokie i osobiste, i stąd też był tak cicho. Kątem oka przyglądał się jednak innym, takie powtarzane formułki wydawały mu się bowiem solidnym testem zaangażowania. Kto sie gdzieś tam zacinał? W kim zaangażowanie narastało, a u kogo zdawało się... słabnąć? Jak zachowywał się mężczyzna w poplamionych spodniach?
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptySro 15 Gru 2021, 19:20

Mężczyzna słuchający Vincenta wyglądał jakby nie do końca rozumiał mężczyznę. Choć wtem nagle przez chwilę na jego twarzy pojawiła się jakby nutka jakiegoś żalu bądź smutku. Nie trwała ona jednak długo gdyż zaraz przechodzili do następnej najwyraźniej bardzo istotnej części seansu.

Chant był dość złożony, zwyczajowe mantry składały się z jednego czy dwóch słów, czasem zdania. Mimo to jednak obecni w sali zdawali się znać je dość dobrze. Trudno ocenić czy była to kwestia dużego zaangażowania obecnych, czy raczej znajomości chantów. Madame tworzyła od pewnego już czasu, zapewne zawsze używała swoich pieśni na przeróżnych streamach czy czymkolwiek. Choć zapewne część nauczyła się ich z książek.

Ale szybko zauważył że kilka osób mimo wielkiego wczucia we wzywanie wszechmatki, to zwyczajnie mamrotało pod nosem starając się chaotycznymi ruchami ust zakryć fakt że nie mają pojęcia co robią.
Mężczyzna obok również rozglądał się w koło, wyglądając na wyraźnie zainteresowanego tym co się dzieje.

Wtem

-...MANGO NUMBER FIVE!- zagrzmiał dzwonek w kieszeni otyłej kobiety z wachlarzem. Muzyka grzmiała głośno momentalnie zagłuszając chantowanie Madame oraz wszystkich obecnych. Ta zresztą otworzyła oczy wyraźnie wściekła.
Kobieta z wachlarze spanikowana chciała szybko wyłączyć telefon co spowodowało tylko że przez chwilę pogłośniła dzwonek powodując parsknięcie od strony dwójki młodych wiedźm.
Mężczyzna obok Vincenta też się smiał wyraźnie rozbawiony.

W końcu udało się jej wyłączyć dzwonek. Było juz tylko słychać cichy szmer rozbawionych głosów i ogólnie dość rozluźnioną atmosferę.
Madame jednak była wściekła.
-Wyjść! Wszyscy precz! Wszechmatka nie znosi interrupcji! Zarządzam przerwę pół godziny bym mogła ją przywołać raz jeszcze- i po tych słowach klasnęła raz jeszcze choć zdecdowanie agresywniej. Ludzie momentalnie ucichli. Nie bardzo było wiadomo czy ze strachu czy z oburzenia. Tak czy siak, ludzie zaczynali powoli wychodzić część zapalić część zwyczajnie się przewietrzyć.

Mężczyzna w poplamionych spodniach uśmiechnął się lekko i cicho stwierdził
-No i chuj no i cześć, idziesz?- rzucił do Vincenta samemu wstając i kierując się ku wyjściu. Chłopaczek z kolczykami spojrzał na Vincenta i uśmiechnął się niepewnie. Zaraz też wstał i ruszył do wyjścia bez słowa. Widać było jak wyciąga telefon i co w nim grzebie.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptySro 15 Gru 2021, 23:19

- Mam nadzieję, że to nie kosztuje ekstra - rzekł, niezbyt zachwycony. Czy nie mogła zacząć od uprzejmego "proszę wyłączyć telefony"? Westchnął. Spojrzał na swoich dwóch sąsiadów - jegomość w brudnych spodniach prezentował się, jakby mniej więcej na to czekał, tymczasem zakolczykowany jegomość... u niego za wiele się nie zmieniło. Kiwnął obu mężczyznom głową w kierunku wyjścia więc i udał się w tamtym kierunku, chociaż bez większego pośpiechu.
Trochę mu zależało na tym, żeby być ostatnim. Mimo wszystko ciekaw był, jak madame niby pragnęła przywołać z powrotem Wszechmatkę, na dodatek w ciągu pół godziny? Czy przypadkiem goście jej się nie porozchodzą? Zasadniczo prawdopodobnie jej to nie martwiło, płaciło się przecież z góry. Przez moment również odprowadzał wzrokiem kobietę z wachlarzem, zastanawiając się, czy wróci po tym wszystkim.
Co ciekawe, większość zgromadzonych osób nie wydawała się oburzona tym oczywistym faux pas ze strony kobiety. Czyżby większość nie brała tego aż tak na poważnie? Trudno powiedzieć. Raczej nie płaci się pięćdziesięciu dolarów dla żartu. Chyba, że ma się takie pieniądze na podorędziu, a to bynajmniej nie był prestiżowy seans spirytystyczny.

Vin bywał na takich. Więcej narkotyków i mniej Lou Begi.

Wyszedł na zewnątrz i wziął głęboki wdech. Świeże powietrze przyjemnie wypełniło mu płuca, choć jednocześnie poczuł znajome ukłucie, kiedy "wyczuł" ludzi wokół siebie bez rozpraszających zapachów wnętrza. Westchnął w myślach. Ostatnimi czasy dbał o to, aby działać z tym bardzo przedwcześnie, jednak tu Dr Eszer miał rację - tego nie dało się ot tak pozbyć. Pozostawało mu więc cały czas żyć w poczuciu powstrzymywania się.
Trochę jakby był na wiecznej diecie. Lub odwyku narkotykowym.
- Z całym szacunkiem, nie prezentujesz się jak jegomość, który by z własnej woli przychodził na takie wydarzenia - zagadnął mężczyznę w poplamionych spodniach, kiedy go zobaczył.
- A ty - podbił jeszcze do zakolczykowanego jegomościa. - Czy to szczera chęć zobaczenia czegoś, czy młodzieńczy eksperyment?
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyPią 17 Gru 2021, 20:22

Ludzie na zewnątrz szybko zbili się w małe grupki rozpoczęli rozmowy. Vincent mógł wyłapać że większość jednak nie była wcale zadowolona z obrotu sytuacji. Widać było też jak kobieta z wachlarzem stanęła z boku i z wyraźną pogardą obserwowała otoczenie.
Tyle że tym razem to otoczenie patrzyło na nią w identyczny sposób.

Czuł też wyraźniej zapachy otoczenia choć niekoniecznie ludzi. Budka z hotdogami stojącymi na przeciwnej stronie ulicy skutecznie utrudniała wyłapywanie czegoś więcej. Zresztą ludzie też odsunęli się od nieznanego im chudzielca i jego wąsatego towarzysza.
Ten zresztą spojrzał na Vincenta jakoś poważniej ale po chwili na twarzy wrócił prześmiewczy grymas wąsacza w obcym da niego miejscu
-Powiedzmy że przyleciałem jak mucha do gówna- i choć zapewne bardziej właściwym byłą ćma do świecy wąsacz wyglądał na zadowolonego z swoich słów.

Chłopaczek z kolczykami spojrzał na Vincenta nieco nieprzytomny. -Nie... nie wiem. Madame widzi rzeczy.- i po tych słowach chciał chyba wyciągnąć znowu telefon wesoły chichot dwóch modern witches sprawił żę momentalnie stracił nim zainsteresowanie.

Wtedy też nachylił się wąsaty mężczyzna i szepnął do Vincenta.
-Ale skoro jesteśmy tacy sami, mam do Ciebie interes chudzielcu.- oznajmił i uśmiechnął się w ten sam sposób. Następnie mrugnął jednym okiem i wskazał głową ścianę budynku.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyNie 19 Gru 2021, 23:17

Chłopak w piercingu wydawał się bardzo konkretnie speszony. Vin niemniej zainteresował się jego punktem widzenia: wydawał się naprawdę... szczery, w swoich wierzeniach. Chociaż nie należał do typowej widowni, coś w nim sprawiało, że ciągnął ku, zdawałoby się, w oczywisty sposób oszukującej ludzi kobiecie. Czyżby on tu przyszedł z prawdziwym bólem?
- Co chciałbyś zobaczyć? - zapytał więc cicho, patrząc chłopakowi w oczy. Nie przełamał dystansu, starał się mieć miękki, delikatny głos, aby przypadkiem jeszcze bardziej go nie speszyć. To zazwyczaj mu się udawało dość dobrze: Vincent dość, że wyglądał mało męsko, to jeszcze brzmiał jakby mutacja głosu obeszła się z nim nader łagodnie.

Hm... co, drogie dzieci, mówi się, gdy mężczyźni z wąsem mówią, że mają do was interes?
"Dzwonię na policję", ewentualnie "Mój ojciec gada z kolegą tuż za rogiem i kupił pistolet na Florydzie".

- Tacy sam...? - Uniósł lekko brwi. - To nie brzmi jakbyś tu był tylko z ciekawości.
Mimo że jego instynkt samozachowawczy bardzo alarmował, aby nie podejmować tak idiotycznych działań, Vin ruszył we wskazanym mu kierunku. Przy okazji kiwnął dłonią chłopakowi, jakby sygnalizując, że zaraz wróci, jednak prawdopodobnie ów się nie przejął: zawsze jest telefon, czyż nie. Młody wampir przy okazji jedynie napiął nieznacznie mięśnie, antycypując coś zaskakującego.
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptySro 22 Gru 2021, 20:21

Chłopaczek w kolczykach odpowiedział mu coś w stylu "jasne" i zaraz sam oddalił się od miejsca w którym rozmawiali by udać się do dwójki czarownic. Trudno ocenić czy się nieco ośmielił przez Vin czy to ich otwarta postawa sprawiła że postawił się bliżyć.

Tymczasem gdy Vin podchodził do mężczyzny ten uśmiechnął się lekko szyderczo i delikatnie zaczynał się wycofywać, najwyraźniej w kierunku jakiegoś zaułka który zaczynał się gdzieś zaraz za budynkiem antykwariatu.
-Kawa nie wyklucza herbaty chłopcze.- odparł uśmiechając się szerzej. -Potrzebuję byś kogoś znalazł, wydajesz się być odowiednią osobą do tego...- oznajmił ciągle się uśmiechająć. Zaraz też pochylił się odrobinkę i ściszył głos.
-Wiem czym jesteś...- i po tych słowach puścił mu oczko po czym cały czas idąc tyłem przyśpieszył by dwoma szybkimi krokami zniknąć
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 EmptyCzw 23 Gru 2021, 20:07

Vin nawet nie ukrywał zaskoczenia na twarzy. Wprawdzie, oczywiście, już wcześniej mężczyzna to w jakiś sposób sugerował, ale... umysł młodego wampira takie sugestie wypierał. Przecież to jemu się wydawało, to, że czyjaś wypowiedź "wydawała się" wskazująca na jego znajomość istot nadnaturalnych i zdemaskowanie Vincenta, nie znaczyło od razu, że to nie jego paranoja się odzywała. Dlatego też młody mężczyzna, mimo że definitywnie mógł się domyślić co go tu czeka, odpowiedział spojrzeniem pełnym mieszanki zaskoczenia i, rzecz jasna, strachu.
- ...dlaczego ja? - zapytał niepewnie. A potem mężczyzna oddalił się. Młody wampir przyspieszył kroku, żeby za nim nadążyć, ale ten mu przepadł. Toteż się zatrzymał w krok.
- I dlaczego miałbym kogokolwiek szukać? - zapytał w eter. Kiedy nieznacznie wrócił mu rozum po szaleńczej, umysłowej fali pełnej spanikowanych reakcji ("O kurwa on wie gdzie ja pracuję, stąd ta kawa", "A co jeśli wie gdzie mieszkam", "Czy on jest łowcą", "Czy napuści na mnie łowców"), pomyślał sobie, że powinien zadać jakieś sensowne pytania. Oczywiście, mógłby spytać od razu kogo, ale przecież nie rwał się do tej pracy. Co to to nie. Na początku by i tak zapytał, po co miałby to zrobić.
W końcu mężczyzna mógł mieć bardzo niecne zamiary, prawda? Na chwilę obecną wszystko na to wskazywało.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Antykwariat - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Antykwariat   Antykwariat - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Antykwariat

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Centrum: Regent Square-