a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
The Black Cat Bookshop - Page 4


 

 The Black Cat Bookshop

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2015
Data dołączenia : 11/06/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyNie 01 Lis 2020, 00:01

Kot! Na dłuższą chwilę czarna kotka zupełnie odciągnęła uwagę Vina od zawartości sklepu. Przystanął, żeby przypadkiem jej nogą nie potrącić, widać jednak było, że zwierz jest zwinny, więc nie bardzo jest taka potrzeba. Uśmiechnął się ciepło do zwierzęcia, przykucając i lekko podstawiając jej dłoń do "obadania".
- Witaj, piękna, jak ci na imię - mruknął cicho, pozwalając sobie na delikatne pogładzenie jej po głowie, gdy tylko wyglądała mu na oswojoną z jego obecnością i zapachem. Widział coś niezwykle miłego i ciepłego w tym, jaką ufność okazywał mu kot. To były czasem bardzo nieufne stworzenia, tym bardziej by zrozumiał strach ze strony kotki, wiedząc, że on był typowo potwornym typem drapieżnika. Zwierzęta to wyczuwały.
A jednak. Kocica ocierała mu się o nogi, głośno mrucząc i wyrażając abrobatę wobec jego obecności, co Vincenta aż lekko wzruszyło. Dał sobie z tego wszystkiego dobrą minutę na głaskanie zwierzaka, zanim obudził się ze świadomością, że nie po to tu przyszedł. Wtedy wstał i w końcu ruszył w stronę... marnej półki z czasopismami. Jęknął w myślach. To nie wyglądało obiecująco. Tym niemniej, zaczął grzebać w poszukiwaniu czegokolwiek, co jeszcze stanowiło jego łącznik ze starym światem.
W normalnych sklepach czasopisma dzieliły się na: babskie, krzyżówki, magazyny polityczne, dzienniki. Czasopisma modowe, ale takie stricte modowe, były raczej domeną saloników prasowych, gdzie właściciele i tak nie mieli jakoś wyczucia i z jakąś dziką namiętnością umieszczali je wśród babskich, ale jednak gdzieś z boku. Vin westchnął, tu bowiem nie widział nawet tego typu podziału. Takich czasopism nie rozpoznawał. Jakieś opowiadania? Zeszyty literackie?
Nigdy nie przywiązywał wielkiej wagi do tekstu jako takiego. Dla niego ważny zawsze był obraz, przekaz i ekspresja, która się za nim kryła. Jego zdaniem żaden tekst nie mógł wyrazić tego, co przekazywał obraz. Vanity Fair, czy Vogue to była pod tym względem raczej kanapka niż filet mignon, ale nie należało oczekiwać wielkich inspiracji od codzienności. Po chwili grzebania w tych wszystkich ambitnych czasopismach literackich Vin był już, niestety, kapkę zdesperowany. Wreszcie trafił na coś wartościowego: czasopismo architektoniczne, skryte gdzieś w głębi, jakby ktoś o nim zapomniał. Ujdzie. Inspiracji należy szukać wszędzie.
Spojrzał na kotkę z triumfem, kiedy w końcu wyciągnął czasopismo. Fakt, że oczekiwał czegoś zupełnie innego, ale zasadniczo doświadczenie mogło się okazać nawet ciekawsze. Podszedł do kasy niezbyt pewnie i po prostu stanął, czekając, aż pan kasjer podejdzie. Czy powinien go zawołać? W takich sytuacjach czuł się diablo niepewnie, więc z tego zrezygnował. Po prostu stał i czekał.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyNie 01 Lis 2020, 00:18

Skupił się jeszcze raz na swojej umiejętności, głos chłopaka mu trochę pomógł, mógł go odszukać gdzieś między reklamami perfum, a sesjami fotograficznymi. W końcu po części dowiedział się kim jest, a to pomogło mu dojść do tego po co tu przyszedł. Potwierdziło to tylko przemyślenia Chrisa, że chłopak nie jest tu po wyszukaną literaturę. Zastanawiał się jednak, jak dużo musiał przejść po przemianie jeśli jest wampirem i jak sobie radzi z tym wszystkim.
Przez myśl przeszło mu, że może każdy w miasteczku jest wampirem albo kimś podobnym. Skarcił się jednak w myślach i zaśmiał z siebie.
Zainteresowany nowym klientem odszedł od lady i poszedł poszukać czegoś konkretniejszego dla nowego klienta. Po chwili usłyszał jak podszedł do kasy więc również udał się w tamtą stronę.
- Sądzę panie Vincencie, że to również może przykuć pana uwagę.
Powiedział z dozą pewności, wręcz trochę bezczelnie. Podał mu dwie pozycje, jedną była książka o kontroli nad popędami i o początku drogi harmonii. Drugą, a raczej trzema kolejnymi były najnowsze wydania:
~ Vanity Fair
~ Vogue
~ HARPER’S BAZAAR
które były starannie zapakowane w folię.
Patrzył zaciekawiony co wybierze Vin, oraz czy weźmie pod uwagę książkę o harmonii. Wiedział, że często zachowywał się jak bezczelny natręt, ale kiedy dowiadywał się o potrzebach klientów, nawet tych podświadomych, to robił wszystko aby zdobyć daną pozycję i zadowolić kupca.
Patrzył na niego badawczo. W tym czasie jego kotka wróciła i wskoczyła na blat obok kasy. Usiadła na przeciwko chłopaka i mruczała wystawiając do niego łepek.
- Freyo, rozpieszczasz klientów.
Zaśmiał się łagodnie i podrapał ją za uchem.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2015
Data dołączenia : 11/06/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyNie 01 Lis 2020, 00:53

Ach, te dwie minuty samozadowolenia. Vin nigdy nie czuł się świetnie w sytuacjach społecznych interakcji; kiedyś mógł przykryć tę niezręczność używkami i atmosferą niekończącego się balu, następnie zaś, gdy uciekał z tamtego świata, zaniechał interakcji zupełnie. Obecnie zaś czuł, że już nie ma dokąd uciekać, przez co musiał się z tą niezręcznością mierzyć praktycznie każdego dnia. Czy to poprzez bardziej rozmownego klienta w kawiarni, czasem przez dialog w sklepie... Wtedy poczucie przytłoczenia i samotności, które odczuwał przez większość czasu, przykrywała nagle nerwowość i chęć zakończenia interakcji jak najszybciej.
Jednak tym razem było nieco inaczej. Vin czuł się na tyle pewnie (prawdopodobnie kot znacznie w tym pomógł), że zbierał się nawet do zapytania o najbliższy, czynny salonik prasowy, aby zakończyć tę przygodę przed rozpoczęciem pracy w owocny sposób. Następnie przez resztę dnia mógłby rozmyślać o tym, jak to trafił do miejsca bardzo nieinteresującego dla starego Vincenta, ale zdecydowanie urokliwego. Kot, książki, ogólna atmosfera intelektualizmu - tu było wszystko. Gdyby chciał stylizować coś na księgarnie, czerpałby inspiracje najchętniej właśnie z takiego miejsca, a nie dużej, znanej sieci, w której niemniej znalazłby zapewne wszystkie czasopisma, których potrzebował.
Spojrzał na pracownika, a następnie na swoje czasopismo. Później ponownie na kasjera. Musiał powiedzieć, że z rzadka spotykało się kogoś o urodzie na tak wysokim poziomie. Mężczyzna miał zadbane włosy, porcelanową cerę i oczy o bardzo nietypowym kolorze, które jednak jedynie pogłębiały całą, wyrafinowaną kompozycję. Vin w zamyśleniu wsłuchał się w spokojny, delikatny głos mężczyzny, gdy ten mówił mu o propozycjach zakupu.
Naszła go nawet refleksja, że ten stary Vincent zapewne poczyniłby jakieś awanse. Westchnął w myślach nad starym Vincentem i spojrzał na propozycje pracownika księgarni. Zamrugał kilka razy, zdziwiony, następnie spojrzał na mężczyznę niepewnie. Tak... definitywnie tego chciał... ale skąd on...?
W tym momencie to spotkanie wydało mu się wręcz mistyczne. Coś musiało być magicznego w tej księgarni. Mężczyzna rozejrzał się wokół, nagle będąc pod niesamowitym wrażeniem tego miejsca. Ale, czemu miałby się dziwić? Skoro on mógł być absolutnym potworem, dlaczego nie miałyby się dziać takie rzeczy, na granicy wręcz paranormalnych?
A może po prostu miał tego dnia szczęście? Uśmiechnął się lekko i niepewnie w odpowiedzi.
- ...wezmę wszystko, dziękuję - W jego głosie wyczuwalna była ulga. Vin się rozluźnił i zaczął delikatnie głaskać kotkę. Wprawdzie to ona mruczała, ale ciężko powiedzieć, któremu z tej dwójki ta czynność sprawiała większą radość.
- Freya. Imię przyjemnie brzmi - rzucił miękko. Znał kiedyś jedną Freyę. Modelkę, to był jej pseudonim. Wciągała koks z jego...
Ugh, dawne czasy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyNie 01 Lis 2020, 01:31

Kiedy wyczuł rozluźnienie u rozmówcy mimowolnie się uśmiechnął pod nosem. Dopiero teraz miał okazję przyjrzeć się z bliska klientowi. Po dosłownie chwili stwierdził, że jest całkiem uroczy. Zastanawiał się jednak nad jego bladością, wiedział, że większość wampirów jest blada, sam w końcu miał porcelanową cerę, jednak ten chłopak był wręcz jak papier. Zastanawiał się z jakiego powodu jego stan jest jaki jest. Automatycznie umieścił sobie wszystkie szczegóły które zauważył w pałacu pamięci. Kątem oka widział rany na rękach, podejrzewał skąd się znalazły. Dowiedział się też, że jest leworęczny. Raczej przeszłość miał trudną, przemiana musiała nastąpić dość niedawno. Zastanawiał się czy chłopak przeszedł już rytuał czy dalej ukrywa się przed słońcem. Istniało prawdopodobieństwo, że po przemianie zostawiono go samego i musiał sobie poradzić. Poczuł mimowolnie współczucie.
Skasował wszystko ręcznie na starej kasie i podliczył.
- Będzie w sumie z małym rabatem 19.46$
Posłał chłopakowi ciepły uśmiech. W duchu przeklął się, że za niedługo za te rabaty nie będzie nic zarabiał. Starał się nie roześmiać od swoich głupich myśli.
- Sama wybrała to miejsce i sama wybiera istoty z którymi przebywa.
Specjalnie podkreślił słowo istoty jakby wiedział, że nie jest człowiekiem.
Zastanawiał się czy Vin kiedyś wróci do niego, postanowił luźno zagaić w sposób dość profesjonalny.
- Jeśli będzie pan szukał następnych wydań, to będą zamówione czekały na pana.
Wzrokiem wskazał na czasopisma zaraz jednak wrócił wzrokiem do swojego rozmówcy i spojrzał na jego twarz. Zauważył jego delikatne rysy i zielone oczy. Zatrzymał się na chwilę na jego ustach i zaczął się zastanawiać. Zaraz jednak skarcił się w duchu.
Z jednej strony chciał poznać nową osobę, a z drugiej wyczuł, że jest to rodzaj klienta który lubi być po prostu obsłużony. Postanowił nie naciskać i odpuścić. Miał nadzieję, że dzięki otworzeniu kawiarni obok, również w podobnym stylu pomoże niektórym się otworzyć. Przez myśl mu przemknęło, że będzie potrzebować pracownika, a może i nawet współwłaściciela, sam przecież na kawie się nie znał ani trochę. Postanowił, że jak tylko wróci do mieszkania to wrzuci ogłoszenie i wydrukuje ulotki.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2015
Data dołączenia : 11/06/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyNie 01 Lis 2020, 12:59

Prawdopodobnie, gdyby Vin miał pojęcie o tym, ile księgarz już zdołał się dowiedzieć na jego temat, paranoje by momentalnie opanowały jego młodzieńczy umysł. On miał lekką nerwowość przed nadmiernym myśleniem o mężczyźnie: czy był to przypadek, że pracował tu obecnie sam? Do kogo wracał do domu? Co mu dawało taki wgląd w cudze potrzeby? Młody krwiopijca jednak miał na to akurat proste wytłumaczenie: prawdopodobnie zwyczajnie został rozpoznany. Z początku wizja tego, że ktoś mógłby wiedzieć napawała go niepokojem, ale mężczyzna był uczuciowy i jakoś tak popłynął z atmosferą tego miejsca, odsunął więc od siebie konsekwencje tego faktu. Nawet jak wiedział, to co z tego? Był kulturalny. Vin był już tak wypalony, że nie dało się tego w żaden sposób sprzedać. Plus, był niezwykle profesjonalny.
I przyznał mu rabat! Wprawdzie mężczyzna tak bardzo nie miał ochoty liczyć, że równie dobrze mógł go właśnie orżnąć na cztery dolary i by tego nie zauważył, ale jakoś tak ucieszył go ten fakt. Może to atmosfera tego miejsca. Może to delikatny, serdeczny głos księgarza, może to sytuacja i coś w rodzaju troski sprzedawcy o klienta, która dla Vina była od dłuższego czasu najbliższym zastępstwem dla rzeczywistego ciepła i sympatii innej osoby. Wampir już wiedział, że ten moment, i to ciepło, zapamięta.
Prawdopodobnie, gdy się skończy, pozostanie to jednak jako smutne wspomnienie.
- Bardzo dziękuję - odparł z wdzięcznością wreszcie na wieść o rabacie i sięgnął po portfel, żeby zapłacić.
- Wybrała bardzo dobrze. To miejsce wydaje się z nią, z... - zawahał się i spojrzał na mężczyznę niepewnie. Dokończył trochę niezręcznie:
- ...kompletne.
Nie zakończył tego z klasą, nieistotne. Zaczął pakować czasopisma do torby, starając się skierować już myśli w stronę nadchodzącego dnia w pracy, może zawartości artykułów. Zazwyczaj czytanie tego, jak ci wszyscy eksperci od spraw mody, było raczej bezużyteczne. Istotnych było kilka słów kluczowych, zaś wszystko sprowadzało się tak naprawdę do obrazów.
Księgarz, rzecz jasna, wykorzystał sytuację aby zagaić Vina, że wszystko będzie na niego czekało. To była chyba podstawowa różnica pomiędzy dużą księgarnią, gdzie po prostu kupiłby i wyszedł, ani niezapamiętany, ani nie zapamiętujący kogokolwiek, z kim się zerknął, a tak niewielkim miejscem. Tam liczył się przemiał, tu - relacja z klientem. Absolutnie to rozumiał, aczkolwiek takie sytuacje gubiły go zupełnie. Nie umiał powiedzieć nie, nawet gdyby w tym momencie pracownik zaproponował mu do tego dwa kilogramy buraków i serię książek Prousta (to nazwisko znał, każdy, kto chciał zgrywać wykształconego, powoływał się na Prousta), prawdopodobnie by się zgodził. Niemalże z automatu więc propozycję w myślach zaakceptował i rzucił bardzo swobodnie brzmiące:
- Bardzo chętnie, dziękuję - Oczywiście, że się uśmiechał, w pełni świadomy faktu, że cholera wie, czy w ogóle tu jeszcze przyjdzie, bo znając jego nieśmiałość pewnie go coś speszy i będzie się martwił, czy księgarz sobie "czegoś" (nieistotne, jakie to coś, nie na tym nerwica polega) nie pomyślał. Oczywiście, że chciałby wrócić - ba, w tym momencie nawet nie miał ochoty wychodzić - ale czy mu się uda?
Czy nie wróci do bezpiecznego dyskomfortu sieci saloników prasowych, czy wielkiej księgarni, gdzie ekspedientka zawsze wyglądać będzie, jakby obsługiwała go za karę dolara na godzinę za mało?
Zastanowi się nad tym po wyjściu.
Tymczasem kapkę się zawiesił. To była relatywnie sprawna transakcja, zasadniczo mógłby wyjść ze sklepu i sobie odpuścić dalsze myślenie, ale naszło go na idiotyczne pytanie, które, w przypływie cholera wie czego, zadał:
- Co pan wie o krwiopijcach?
Był w księgarni. Mógł pytać o literaturę. Trochę przeciągał tę chwilę i nie miał w ogóle pomysłu na utrzymanie rozmowy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyNie 01 Lis 2020, 13:56

Zastanowiły go słowa Vincenta, a propos Frei, miał rację, pasuje kompletnie do tego miejsca i sama wie komu ufać, a komu nie. Sam zauważył już dawno, że ma słabość do wampirów, wyczuwa w nich tak jakby rodzinę, tak jakby traktowała drapieżników jak swoje dzieci czy swoją świtę. Kotka jakby wiedząc, że o niej mowa, siedziała przysłuchując się, jej uszy podążały za głosem mówcy.
Wziął pieniądze, wydał resztę i w zeszycie odhaczył pozycje sprzedane.
Gdy usłyszał pytanie przy wyjściu wiedział już, że zasiał ziarenko i że będzie klientem stałym. Uśmiechnął się wręcz bezczelnie pod nosem.
- Wampiry? Oh.. moje ulubione istoty, żyjące na tym świecie.
Nie zdejmując uśmiechu z twarzy podszedł powoli do jednej z półek. Zastanowił się chwilę czego potrzebuje młodzieniec i zilustrował go wzrokiem od dołu do góry, zatrzymując się na jego buzi.
- Chyba mam coś odpowiedniego.
Sięgnął po książkę dość grubą i ciężką, były to biologiczne podstawy wampirów według literatury, spisane według miejsc i według danych pozycji.
- Literatura jest jednak niczym przy praktyce...
Położył książkę na blacie przed chłopakiem.
- Hipotetycznie przyjmując, nowy, młody wampir, który został niedawno przemieniony, powinien spróbować dołączyć do szeregu czystokrwistego wampira, który pokaże mu drogę i przeprowadzi rytuał, który pozwoli mu wyjść na światło słoneczne.
Uśmiechnął się do niego łagodnie.
- Ale na co takie informacje młodemu modelowi.
Udał, że się zastanawiał z tym swoim sympatycznym ale lekko bezczelnym uśmiechem.
Przyglądał się delikatnym rysom chłopaka, podobał mu się. Był typem uroczego chłopca, który dopiero odkrywa swoją seksualność. Dopiero wtedy do niego dotarło, że Vin jest biseksualny. Postanowił jednak schować to daleko w swoim pałacu pamięci, nie chciał wykorzystywać młodego i dopiero przemienionego chłopaka.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2015
Data dołączenia : 11/06/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyNie 01 Lis 2020, 16:06

- Żyjące - powtórzył za nim z lekkim zdziwieniem. - Czy to nie są czasem...
Nieumarli? Zasadniczo nigdy się nie zastanawiał, czy przypadkiem nie umarł tamtej nocy. Tamte wydarzenia były na tyle przełomowe, że zasadniczo tego typu sprawa wydawała mu się już marginalna, ale był ciekaw jego opinii. Zmiana w reakcji i kodzie niewerbalnym również mu nie umknęła: księgarz, zdaje się, nagle nabrał pewności siebie a, o ile sylwetka nadal wydawała się delikatna, nagle zdał się Vinowi bardziej... jakby to ująć? Męski, jeżeli potraktować to w kategorii stereotypowej męskości, w której istotne znaczenie ma siła i rezon. Rezon, którego nieznajomy mężczyzna nie stracił nawet na moment po zadaniu mu tak kompletnie wyrwanego z jakiegokolwiek kontekstu pytania. Rezon, który spowodował, że uważnie lustrował on swojego klienta wzrokiem, zatrzymując się, co istotne, na ustach. Vinowi bynajmniej nie umknął ten fakt. Jego stare nawyki już dawno zardzewiały, jednak nie na tyle, żeby nie wiedział, że należało podążyć również za nim wzrokiem i odwzajemnić spojrzenie. Młody krwiopijca przymknął nieznacznie powieki, patrząc na dłonie księgarza, kiedy ten szukał odpowiedniego tomu.
Oczywiście, przecież rozmawiali o książkach.
Miał wrażenie, że szukał wolumenu tak trochę na pokaz, bowiem odpowiedni egzemplarz musiał mieć już wypatrzony. Ta niemalże nienaturalna znajomość potrzeb Vina wiązała mu się z jakąś wiedzą tajemną, dzięki której potrafił on "usidlić" klientów. Czy to znaczyło, że również mógł być krwiopijcą?
A czy krwiopijcy czytali w myślach? Bez sensu. Vincent nie miał takich doświadczeń, potrafił jedynie z kilkuset metrów wyczuć, jak ktoś zaciął się w palec i odkryć, że ten fakt bardzo utrudnia skupienie się na nalewaniu komuś innemu kawy. Potrafił również słyszeć tętno wszystkich wokół, jak bolesne bicie zegara, w którym czas zawsze zbliżał się do godziny, w której straci kontrolę.
W tym momencie z zaskoczeniem odkrył, że w księgarni było dość cicho. Zerknął na kotkę. Kotka mruczała. I miała tętno.
Z zamyślenia wytrącił go dźwięk lekkiego trzepnięcia książki o blat. Nie, nie książki. Księgi. Vin jęknął w myślach; absolutnie nie miałby ochoty czytać takiej knigi, najchętniej by zatrudnił kogoś, kto by mu kolorowymi markerami zaznaczył ważniejsze fragmenty i jeszcze streścił najistotniejsze punkty, żeby nawet tych zaznaczonych pozycji nie musiał czytać. O, słodka ignorancjo, przyjmij mnie w swoje czułe ramiona.
- Pokaże mu drogę... - mruknął z niedowierzaniem. - fajnie.
W tym momencie nawet przeszło mu przez myśl, że księgarz zapewne sobie z niego zadrwił i podrzucił jakąś gigantyczną księgę, w której zgromadziły się wszystkie stereotypy i legendy różnych kultur na temat wampirów. A potem jeszcze, żeby było zabawniej, odegrał osobę, która bierze takie pytania śmiertelnie na poważnie takie pytania i, gdyby wjechał mu tu Napoleon Bonaparte na koniu, bez słowa dałby mu mapę Rosji i pokazał gdzie jest północ.
Z tego zamyślenia wytrąciło go określenie "młody model". Zamrugał kilkakrotnie i spojrzał ze zdziwieniem na mężczyznę.
- Pan... wie, kim ja byłem? - zapytał. Nie powinien się dziwić. Brał to pod uwagę. Ale jak miał o tym rozmawiać, to już było trochę gorzej.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyNie 01 Lis 2020, 16:29

Wyczuł co raz większe zainteresowanie chłopaka i ucieszyło go to nieznacznie. Widział, że musiał mieć problemy z porozumiewaniem się z innymi, a teraz kiedy jeszcze domyślił się, że jest wampirem, zrozumiał, że zapewne jego życie niedawno przewróciło się o 180 stopni.
- Nieumarli? - Dokończył za niego łącząc wątki, że ma to na myśli. - Nie, Wampiry zaliczają się do kategorii, żyjących. Co prawda ich ciało się zmienia i inaczej jest napędzane, to w dalszym ciągu są żyjącymi istotami. Krew dostarczana z zewnątrz krąży w ich żyłach podtrzymując ich organizm stale w stanie żywotnym.
Uśmiechnął się łagodnie. Chciał dawkować wiedzę którą przekazywał, jednak kiedy zaczynał mówić o czymś istotnym dla niego ciężko było go czasem zatrzymać.
Wrócił do tematu o przemienionym.
- Czystokrwiści mają wpływ na przemienionych, potrafią pomóc im okiełznać swoje zapędy.
Cały czas obserwował jego reakcje, zastanawiał się jak bardzo już namieszał chłopakowi w głowie.
- Jednak w tak małym miasteczku, może być ciężko o kogoś takiego, zwykle to bardzo wpływowe osoby typu Steve Jobs czy Georg W. Bush czy Napoleon Bonaparte.
Uśmiechnął się wręcz sam do siebie.
Słysząc zdziwienie chłopaka aż poczuł dreszcze jak bardzo musiał w niego trafić swoimi spostrzeżeniami.
- Wiem kim byłeś i kim jesteś.
Uśmiechnął się do niego ciepło. Spędzając z nim co raz więcej czasu mógł co raz więcej wychwycić. Zapach kawy który przylepił się wręcz do chłopaka Drażnił przyjemnie jego nozdrza.
- Spóźnisz się zaraz do pracy Vincencie van..G...Darrenfal, klienci nie lubią czekać na kawę.
Miał dokończyć, jednak stwierdził, że nie bez przyczyny używa teraz innego nazwiska.
Uśmiechnął się do niego łobuzersko odsłaniając szereg śnieżnobiałych zębów.
- Zapraszam ponownie, mam nadzieję, że odwiedzisz mnie za niedługo.
Patrzył na jego smukłą twarz i usta, by po chwili spojrzeć na niego ogólnie, patrzył na jego dłonie, tors. Przez głowę przemknęło mu kilka myśli jednak wytrącił je z głowy, skupił się na kotce i pogłaskał ją delikatnie.
- Freya będzie czekać na Pana.
Powiedział dość poważnie wracając do swojego formalnego rytuału.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2015
Data dołączenia : 11/06/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyPon 02 Lis 2020, 00:33

Atmosfera w księgarni z minuty na minutę stawała się coraz bardziej... nietypowa. Vincent spoglądał na księgarza, księgarz na niego, tak wymieniali się spojrzeniami, spostrzeżeniami i uwagami, spośród których każda zdawała się mieć przynajmniej podwójne znaczenie. Vin był niejako mistrzem drugiego dna: był wszakże neurotykiem. Znacznie lepiej szło mu jednak doszukiwanie się głębi tam, gdzie ta głębia obejmowała jakiś podły zamiar lub pogardę wobec niego, tymczasem tu tego nie było. Paradoksalnie, ta uprzejmość i tajemniczość powodowała, że czuł się w tym miejscu relatywnie bezpiecznie. Pracownik (właściciel? Chyba właściciel...) księgarni miał w sobie jakiś mistycyzm, który w głowie młodego mężczyzny tworzył niezwykle nierealistyczny obraz i jakże oderwane od rzeczywistości fantazje. Młody krwiopijca wizualizował go nieznacznie pogrążonego w fiolecie, unoszącego wzrok znad książki. Jedna dłoń spoczywała na wolumenie, palcami drugiej bawił się guzikiem niedopiętej koszuli. Oczy o specyficznej barwie połyskiwały wyraziście jako jedyny ostry akcent w, poza tym, nieznacznie zamglonym obrazie.
Księgarz o tobie wiedział wszystko, ty o nim - nic. Wszak Vin nie znał nawet jego imienia. Budziło to wręcz w nim lekki wstyd, ale nie widział dobrej okazji, aby o to zapytać, pod tym względem więc absolutnie milczał. Zresztą, gdy nie miał pomysłu na odpowiedź, za bardzo się nie odzywał. Na krótką lekcję z biologii mógł odpowiedzieć tylko skinięciem głowy i cichym mruknięciem "aha", nie miał bowiem pytań do tematu tak oderwanego od wszystkiego, o czym rozmawiał do tej pory.
Cała istota tej konwersacji nadal obracała mu się pomiędzy świętą prawdą życiową, ponurym żartem i groteską. Właściwie nadal nie wiedział, ile z tego wszystkiego powinien brać dosłownie, więc tylko podążał za słowami rozmówcy zdecydowany, że po wyjściu z księgarni będzie miał czas, aby je przeanalizować.
Uwaga o czystokrwistych wydawała mu się dziwna, ale nie na tyle, żeby jakoś tak poglądowo się do niej nie odnieść. To wszystko brzmiało okrutnie hierarchicznie. Są te istoty, które są z góry lepsze i muszą ci pokazać drogę, więc zasadniczo im podlegasz. Vin tymczasem był zmęczony podleganiu komukolwiek. Była jakaś niezależność w tej jego obecnej tragedii. Ale księgarza to nie interesowało, on zajmował się przekazywaniem informacji, które były ni to faktami, ni to wyobrażeniem na ich temat.
Uwaga o Napoleonie spowodowała, że Vin po raz kolejny spojrzał na mężczyznę z trochę kretyńskim zdziwieniem na twarzy. Czy on tego przed chwilą nie pomyślał? Czy księgarz rzeczywiście czytał mu w myślach? Może tak mieli nieludzie? Może jacyś szczególni? Może on nie był wampirem - mógł być, kurwa, faunem, nic przecież nie było wykluczone! Skąd tacy jak on się brali? Jak często się zdarzali?
Kot mruczał uspokajająco, stanowiąc w tym szalonym i zmiennym świecie, zdaje się, jedyny pewnik. Zwłaszcza po tym komentarzu rodem z Matrixa.
- ...nie lubią - odparł głucho na jego ostatnią uwagę. Opanował myśli, rozluźnił postawę, odetchnął głęboko i przeczesał palcami włosy, po czym przymusił się do tego, żeby spojrzeć mężczyźnie prosto w oczy.
Jesteś, kurwa, drapieżnikiem. Zachowuj się jak drapieżnik.
- A kim ty jesteś? - zapytał, opierając się lekko plecami o blat. Jego wzrok nie był w żaden sposób agresywny, ale był z całą pewnością uważny. Wiedział, że księgarz mógł z powodzeniem się wycofać i jeszcze zarzucić Vinowi, że nagle przeszedł na "ty", ale... ta rozmowa już i tak się wymknęła z ram normalnej konwersacji.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyPon 02 Lis 2020, 01:15

Zobaczył w jego oku ten błysk kiedy zbierał się do zadania mu pytania. Poczuł niejaki triumf w środku. Wiedział, że zapamięta Vina, a on jego, a te spotkanie długo będzie rozchodziło się echem w głowie chłopaka.
Kiedy Vin zebrał się i odważył, zobaczył tą zmianę pozycji. Chris zagryzł delikatnie usta i oparł się o blat tak samo jak on tylko na przeciwko niego, ich twarze się zbliżyły.
- Wybacz moją nieuprzejmość Vin, jestem Christopher Sullivan, możesz mówić mi Chris.
Uśmiechnął się łobuzersko będąc dosłownie centymetry od niego. Chciał po części zobaczyć jak bardzo zmienił swoją postawę i jak długo będzie w niej konsekwentny.
Mimo iż mógł powiedzieć już dużo o chłopaku, miał wrażenie, że nie dowiedział się o nim zbyt wiele.
- Jestem właścicielem tej księgarni, a w najbliższym czasie tam.. - pokazał na jedną ze ścian - zamierzam stworzyć kawiarnię w podobnym klimacie.
Uśmiechnął się łagodnie do niego. Postanowił nie być taki tajemniczy, skoro dowiedział się co nie co o rozmówcy.
- Jeśli byś myślał kiedyś o zmianie pracy, to będę szukać baristy.- Znów zilustrował go wzrokiem, zrobił to już chyba enty raz. - Wydajesz mi się być odpowiednią osobą.
Jego wzrok wrócił na jego twarz delikatnie badając każdy jej centymetr.
- Rozmowa o pracę odbędzie się jutro o godzinie 12:00, na rozmowę przynieś kawę, twoim zdaniem najlepszą jaką potrafisz zrobić.
Uśmiechnął się odsłaniając szereg śnieżnobiałych zębów.
Była to po części mała prowokacja by dowiedzieć się czy chłopak przeszedł już rytuał. Wiedział, że jak tylko pojawi się panienka Virgo będzie musiał ją powiadomić o chłopaku.
Miał tylko nadzieję, że sprawi mu większych kłopotów, nie chciał jednak niczego zatajać przed rodziną Tenebris, chciał w nich sojuszników, nie wrogów.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2015
Data dołączenia : 11/06/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 07:27

Im dalej w las, tym więcej granic zostawało przekroczonych. Ich rozmowa stawała się coraz bardziej nieformalna i niezwiązana zupełnie z tworzeniem relacji sprzedawca-klient (lub paradoksalnie - wiązała się z tym bardzo mocno, tylko w dość nietypowy sposób). Vin odnotował również, jak bardzo przełamali dystans typowy dla normalnej, uprzejmej konwersacji. Młody krwiopijca, można rzec, odczytywał te delikatne podchody na jakieś pięćdziesiąt procent. Nie można powiedzieć, że pozostałych pięćdziesięciu nie pojmował, jednak zachowywał pewną ostrożność w wysuwaniu wniosków. Księgarz miał urodę rzeźby z marmuru, którą ktoś przywołał do życia i ofiarował okulary i pociągające spojrzenie, z czym Vin być może... wiedział co zrobić? Z całą pewnością wiedział, jakie pytania zadać sobie w myślach.
Niewielka odległość, jaka ich dzieliła, była relatywnie prosta do odczytania i nie stanowiła problemu dla mężczyzny. Choć od bliskości drugiego ciała się nieco odzwyczaił w ostatnim czasie, jego własne zareagowało niemalże automatycznie. Rozluźnił ramiona, nieznacznie odchylił się, eksponując smukłą szyję i obdarował w odpowiedzi swojego rozmówcę delikatnym uśmiechem.
- Teraz możemy się oficjalnie przywitać. Witaj, Chris.
Jego głos był już nieco inny: cichszy, bardziej miękki i delikatny. Była w nim jakaś lekko zachęcająca nuta. Młody krwiopijca wyrażał tę zachętę swoim ciałem, nie czynił jednak żadnego gestu, konkretnego kroku w kierunku dalszego przełamywania dystansu. Lekko odetchnął.
Gdy księgarz (Christopher!) wskazał na ścianę obok, Vin próbował sobie przypomnieć, czy widział obok pusty lokal, czy nie. To była, zdaje się, pierwsza taka zupełnie jednoznaczna i normalna wypowiedź, jaką usłyszał od kiedy tu wszedł, poddał ją więc szczególnej refleksji. Ale... pod tym względem jego rozmówca nie miał podstaw, żeby kłamać. Tak?
Zaczął trochę na siłę odrzucać wszystkie paranoiczne myśli względem intencji rozmówcy, jakie wpadały mu do głowy. Bił się z myślami przez moment o to, że nie chciał tracić czegoś w rodzaju poczucia bliskości, za którym niesamowicie tęsknił. To nie była rzeczywista bliskość, ale jego życie było w takim miejscu, że powinien przyjąć wszystko, co dostanie.
Przez kilka chwil patrzył w kierunku ściany, wsłuchując się w głos rozmówcy. Wizualizował sobie kawiarnię. Koncepcja była bardzo klasyczna, niewielki punkcik z kawą i domowym ciastem, w którym można przy okazji chwycić książkę i spędzić wieczór lub przerwę na lunch, czytając. Młody krwiopijca widział taką miejscówkę raczej jako miejsce dla studentów albo, gdyby jego rozmówca miał kontakty, jakiejś mało zaangażowanej w wielki świat bohemy artystycznej, zwłaszcza, gdyby wydawał też wino i drinki wieczorem. Wtedy jeden, charyzmatyczny barman za szynkwasem mógłby zrobić ogromną różnicę.
On nie był charyzmatyczny, więc na propozycję rozmówcy ponownie skierował na niego wzrok i nieznacznie uniósł brwi. Cóż, zdecydowanie był baristą, zaśmiał się do siebie w myślach. Poza tym jednak kwalifikacje miał marne... tak?
Ale, gdyby praca miała się sprowadzać do robienia kawy i podawania jej klientom, wtedy był otwarty na robotę. Gdyby pracowali w nocy...
- Koncepcja brzmi ciekawie - rzucił trochę neutralną w sumie uwagę i odpowiedział mu bardzo łagodnym uśmiechem.
- O 12 nie mogę, niestety, i obecnie pracuję nocne zmiany - odpowiedział na propozycję, choć oczywiście jego umysł już poszedł w kierunku myślenia nad tym, co mógłby ze sobą zabrać, aby zrobić im na miejscu kawę. Padło na aeropress: był poręczny, a jednocześnie można było z niego zrobić cały szereg różnych kaw, od klasycznej, zgrywającej americano (dla niedoświadczonych kubków smakowych) po prawie jak espresso dla entuzjastów tego napoju, którzy akurat nie mieli przy sobie ekspresu ciśnieniowego. I tak klamotów mogłoby być sporo: czajnik z konewką, filtry, młynek... oczywiście sama kawa.
Ale, to nie było możliwe, skoro chcieli prowadzić biznes za dnia. Uśmiechnął się przepraszająco.
Jego szef miał szczęście.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 09:46

Widząc tą zmianę która zaszła w chłopaku poprawił sobie okulary przesuwając palcem ich centralną część na wyższą odcinek nosa. Zrobił to bardzo zgrabnie, jego dłonie mimo iż nie były drobne, były dość smukłe, a jego palce długie.
- Witaj Vin.
Wymruczał wręcz jego imię odpowiadając mu. Przez cały czas nie tracił z nim kontaktu wzrokowego. Nie peszyło go to, wręcz przeciwnie, urzekało.
Widział jak chłopak, patrząc w miejsce jeszcze nie gotowej kawiarni, wyobrażał ją sobie krok po kroku. Bezwstydnie obserwował go, kiedy stał zamyślony i wpatrzony w ścianę obok.
Zastanawiał się jak bardzo ten pomysł mógł mu się spodobać, kiedy usłyszał dość neutralną odpowiedź na jego pomysł. Nie sądził aby, tak nijaka opinia, była rzeczywistym rozmyślaniem Vina.
Kiedy usłyszał bardzo grzeczne odrzucenie jego oferty, wiedział już, że wampir nie przeszedł rytuału. Prawdopodobnie od przemiany nie widział jeszcze ani razu słońca. Poczuł niejako współczucie wobec towarzysza. Pamiętał te czasy kiedy musiał za wszelką cenę chować się w mroku nocy. Niemiły dreszcz przeszedł po jego plecach.
- Rozumiem, 12 w nocy to jednak dość dziwna pora na rozmowę o pracy.
Westchnął dość teatralnie i podrapał się lekko po głowie.
- Kawiarnia rusza dopiero na wiosnę, jakbyś do tego czasu jednak zechciał to wiesz gdzie mnie znaleźć.
Uniósł kąciki ust w lekkim uśmiechu.
- W każdym razie... Spokojnej zmiany, oby szybko Ci zleciało.
Jego słowa były dość serdeczne i ciepłe. Mimo iż chłopak jeszcze nawet nie wyszedł, zaczął zastanawiać się już kiedy wróci. W głowie zaplanował sobie, że stworzy małą wystawkę z czasopismami. Mimo iż ten rodzaj testu kultury go nie interesował, a wręcz odrzucał, stwierdził, że może jednak dzięki temu więcej klientów do niego zajrzy. Zastanowił się, że w sumie czasopisma i kawa to dobre połączenie, możliwe, że przyciągnie to nie tylko studentów, artystów i książko maniaków, ale i też zwykłych ludzi z ulicy.
Wyobrażał sobie już wieczorki literackie przy wymyślnych drinkach w kulturalnej atmosferze, bądź koncerty mniej znanych kapel grających na żywo.
Wyobrażenie to trzymało się jego głowy od kilku miesięcy. Nie wyobrażał sobie inaczej tego miejsca. On sam zapewne siedziałby w kącie swojej księgarni, unikając zgromadzeń, jednak byłby zadowolony świadomością popularności jego interesu.
Wrócił jednak z rozmyślań do rzeczywistości. Dość miłej dla oka rzeczywistości.
Patrzył na chłopaka badawczo. Zastanawiał się dokąd poprowadzi go ta znajomość.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2015
Data dołączenia : 11/06/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 20:22

Jak to mówiono...? Christopher miał dłonie pianisty. Zapewne, w połączeniu z absolutną doskonałością jego skóry, mógłby pracować jako model. Jeśli nie chciałby publikować swojego wizerunku w żaden sposób, wystarczyłoby, że byłby modelem dłoni. Gdyby to były inne czasy, Vin właśnie uśmiechnąłby się szarmancko i rzucił swobodnie, że mógłby mu załatwić lepszą pracę niż w jakiejś wyświechtanej księgarni. Jednak to już nie były inne czasy. Co więcej, młody krwiopijca odnosił wrażenie, że już dawno powinien był wybrać taką wyświechtaną księgarnię.
Delikatnie przymknął powieki i uśmiechnął się, słuchając jego pomruku. Spokojnie przebili barierę formalnej rozmowy, a to przedstawienie się było niejako przypieczętowaniem tego faktu. Mężczyzna wiedział, że to był zaledwie wstęp. Że należy przedłużyć kontakt i jakoś do niego wracać. Ach, bardzo ciekawe nawiązywanie kontaktów sprzedawca-klient.
Nie spieszyło mu się jednak. Właściwie w tym miejscu zatrzymał się i zadumał, niejako napawając się tą chwilą. Było mu, przez tych kilka chwil, całkiem przyjemnie. Czuł się swobodnie. Niewiele od niego wymagano, poza obecnością. Co więcej, miał nawet wrażenie, że jego obecność, jako taka, kogoś interesowała. Vin pragnął otulić się tym ciepłem i zabrać je do pracy, a później do domu.
12 w nocy to dziwna pora? Zdawało mu się, że kiedyś nawet odbył taką rozmowę... westchnął cicho w odpowiedzi.
- Niestety, taka... - Zawahał się. Fizjologia? Do niczego się przecież nie przyznał. Obaj byli zupełnie zwyczajnymi mężczyznami, prowadzącymi zupełnie zwyczajną konwersację. Może dlatego przynajmniej jeden z nich miał suchość w gardle, przy której woda bynajmniej nie pomagała.
- ...taki grafik - dokończył już zupełnie bezradnie. Mógłby jeszcze ewentualnie się tłumaczyć, że jest gotem, a słońce wydaje mi się zbyt wesołe, żeby mieć z nim jakikolwiek kontakt. Kiwnął lekko głową na sugestię przyjścia, aby porozmawiać o pracy.
- Myślę, że można to łatwiej rozwiązać - Wyjął telefon. - Tylko muszę...
Odchylił się nieznacznie, wyjmując również długopis z torby, okręcił się lekko i zapisał swój numer na paragonie.
- Będzie łatwiej. Jeżeli poczujesz potrzebę nocnej kawy, jestem otwarty na propozycje.
Położył paragon numerem do góry, zamknął torbę ze wszystkimi klamotami w środku i odbił się lekko od blatu. Posłał mężczyźnie ostatni, delikatny uśmiech, obdarowując go długim spojrzeniem.
- Tymczasem... dziękuję - rzekł miękko. - Do widzenia.
Musiał iść do roboty. Odbił się lekko od blatu, a odchodząc poprawił lekko fryzurę, chyba bardziej na pokaz niż dlatego, że rzeczywiście tego potrzebował.
Po chwili zniknął za drzwiami.

[zt]
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 22:59

Podejrzewał, że ich znajomość będzie posiadała dalszy ciąg. Nie sądził jednak, że tak od razu dostanie jego numer. Nie do końca wiedział też w jaką stronę pójdzie ta znajomość. Postanowił nie gdybać i przy pierwszej lepszej okazji umówić się z chłopakiem.
Miał nadzieję, że Vin nie poczuł się w jakikolwiek sposób potraktowany przedmiotowo. Zaintrygowała go jego osoba i postanowił spróbować go poznać, przecież to nic złego. A przynajmniej tak starał się to utrzymywać.
- Kawa brzmi całkiem... smacznie..
Wymruczał cicho obserwując chłopaka.
Ostrożnie wziął paragon w palce i włożył go w swój kajecik, między pierwszą stroną, a okładką jakby było to coś bardzo ważnego do zrobienia później.
- Do zobaczenia.
Podkreślił wręcz to pożegnanie, był pewien, że w niedalekiej przyszłości się zobaczą. Kiedy chłopak wyszedł na jego twarzy pojawił się głupi uśmiech i jeszcze przez chwilkę patrzył na drzwi. Z rozmyślań wyrwała go Freya łasząc się do jego rąk.
- Co? Polubiłaś chyba naszego nowego stałego klienta?
Podrapał ją delikatnie za uchem za nim wrócił do pracy. Mimo iż zaczynało robić się późno nie zamierzał zamykać księgarni, miał tego dnia dużo do roboty, więc wiedział, że zostanie do późna.
Wyjął z zeszytu karteczkę i z miejsca zapisał sobie nowy kontakt w telefonie. Zastanawiał się kilka dobrych minut czy napisać mu sms'a. Postanowił jednak, że zajmie się najpierw pracą.
Poszedł na zaplecze po swój poręczny laptop, a kiedy go uruchomił zaczął robić zamówienie na czasopisma oraz nowe stojaki. Powoli rozglądał się za wyposażeniem kawiarni, wiedział na pewno, że to miejsce nie będzie nijakie.
Powrót do góry Go down
Sonia

Sonia

Liczba postów : 112
Punkty aktywności : 2114
Data dołączenia : 13/10/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 23:13

Po opuszczeniu mieszkania Imoth Sonia się rozpłakała. Zaniosła dzikim szlochem tak bardzo, że mijani przechodnie próbowali wręcz ją zatrzymać i jakoś pomóc, ale dziewczynka wtedy darła się głośniej i ludzie odpuszczali, żeby nie wyjść na podejrzanych. Trochę biegła na oślep, a gdy zmęczyło ją to i płacz, zaczęła iść przed siebie, smętnie powłócząc nogami. Nie wiedziała jak i kiedy, ale dotarła do centrum Venandi. Zgrzana biegiem i emocjami, zdążyła już wystygnąć i zacząć lekko marznąć, bowiem nie przewidziała, że będzie na zewnątrz tyle czasu. Nie była głodna, miała ochotę zniknąć. Nie wracać do domu, nie wracać do łowców, tylko zniknąć.
Księgarnia? Brzmi w porządku. Brzmi jak miejsce, w którym mało się rozmawia i raczej ma gdzieś innych ludzi.
Weszła ostrożnie, natychmiast zaciągając się przyjemnym aromatem papieru i tuszu. Od razu zrobiło jej się cieplej i możliwe, że udzieliła się przytulna atmosfera miejsca. Nawet zapaliła się w niej iskra ciekawości na to, co może znaleźć tutaj, co było teraz bardziej niż potrzebne, by odwrócić jej uwagę.
Zaczęła się rozglądać, celowo omijając wzrokiem strefy Fantastyka i Young Adult Fantasy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 23:34

Z początku nie zauważył kiedy ktoś wszedł do księgarni, nigdy nie sądził, że wybieranie czasopism stanie się dla niego rozrywką. Spostrzegł dziewczynę dopiero po chwili kiedy stała już przy jednym z regałów.
- Dzień dobry, jakby panienka czegoś potrzebowała, to jestem do dyspozycji.
Uśmiechnął się przyjacielsko. Nie chciał się jednak narzucać więc wrócił do robienia zamówień, co jakiś czas zerkał na młodą klientkę jak sobie radzi.
Ostatnie wizyty praktycznie samych wampirów w księgarni sprawiły, że odzwyczaił się od kontaktu ze zwykłymi ludźmi. Słysząc bicie młodego serca nie potrafił się wręcz skupić na pracy, zaczął więc po prostu udawać, że robi zamówienia.
Nie zamierzał jej krzywdzić, w końcu od niemal samego początku nauczył się żyć w inny sposób. To że nie zabił i nie napił się z żadnego człowieka dodawało mu dużo odwagi i sił do kontaktów z ludźmi.
To nie tak, że nigdy nie chciał z nikogo się napić, po prostu jego wola była zbyt silna. Można było go porównać do wegetariana, na początku pił tylko krew zwierzęcą, kiedy jednak zdobył kontakty w szpitalu pożywiał się tylko i wyłącznie krwią z woreczków. Nie było to wielkim osiągnięciem, jednak dla niego znaczyło to wiele.
Miał w końcu młodszą siostrę, której nigdy nie chciał narażać na niebezpieczeństwo.
Dziewczynka w księgarni trochę mu przypominała Desire. Zapisał sobie w pałacu pamięci aby zadzwonić do siostry i dowiedzieć się co u niej słychać.
Powrót do góry Go down
Sonia

Sonia

Liczba postów : 112
Punkty aktywności : 2114
Data dołączenia : 13/10/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 14:17

Nie sądziła, że może tu być tak... spokojnie. Ludzie przeglądali książki, zastanawiali się, co wybrać. Cała magia tego miejsca działała w ich głowach, co w pewnym momencie tak zafascynowało Sonię, że nie usłyszała, co obcy do niej powiedział. Skinęła tylko automatycznie głową. Wzięła jakąś grubą książkę z regału "Literatura klasyczna", bowiem tytuł kojarzyła z zajęć w szkole. Po przewertowaniu kilku stron zobaczyła słowo "duch" i zamknęła ją szybko.
Nie chcę fantastyki.
- Przepraszam - podeszła do pracującego mężczyzny. - Potrzebuję czegoś przyjemnego i bez elementów fantastycznych, ale nie wiem, gdzie szukać.
Kiedy tak stała przed księgarzem, zaczęła się zastanawiać czy w ogóle ma pieniądze, żeby zapłacić za tę książkę. Jak nie, to trudno, może weźmie taką z biblioteki w szkole.
Przetarła szybko twarz wierzchem dłoni, bo resztki łez jeszcze błyszczały na policzkach, a Sonia chciała uniknąć pytań.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 22:02

Kiedy podeszła z zapytaniem od razu uniósł głowę i uśmiechnął się do niej ciepło. Widział jej łzy, nie zamierzał jednak pytać, pamiętał jak jego siostra reagowała na jego ciekawość. Nauczył się, że nastolatkom potrzeba swobody.
- Hm... Przyjemną literaturę bez fantastyki...
Szepnął do siebie i zastanowił się chwilę.
- Chyba coś znajdziemy takiego.
Uśmiechnął się promiennie i oderwał się od biurka, podszedł do jednego regału i pochylił się nad jedną z półek.
- Tu będzie zdaje się kilka odpowiednich propozycji.
Sięgnął po jedną z książek.
- Ta będzie dobra aby się trochę odmóżdżyć i poczytać o ciekawych relacjach w szkole. Jeśli jednak chcesz bez tematów szkolnych, to ta.. - Sięgnął po kolejną. - jest o księżniczce, ale nie byle bajkowej! Prawdziwa księżniczka pochodząca z małego państwa z Europy, która ma na swoich barkach całe państwo po zniknięciu jej ojca.
Podał obie książki dziewczynie i wskazał na resztę która była na półce.
- Jeśli chcesz to mam tu kącik czytelniczy, możesz sobie posiedzieć i poczytać ile chcesz. Dziś i tak pracuję do późna, więc nie będę przeszkadzał.
Popatrzył na nią ciepło i uśmiechnął się. Teoretycznie mógł użyć swoich mocy i dowiedzieć się o niej więcej, ale stwierdził, że nie będzie jej straszył.
Kiedy upewnił się, że nie jest już potrzebny skierował się z powrotem do swojego biurka. Freya dopiero po jakimś czasie wyszła zza półek i skierowała się na kanapę czytelniczą. Rozłożyła się ukazując puchaty brzuszek i mruczała cicho patrząc jakby w stronę dziewczyny.
Powrót do góry Go down
Sonia

Sonia

Liczba postów : 112
Punkty aktywności : 2114
Data dołączenia : 13/10/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyCzw 05 Lis 2020, 23:35

Słuchała uważnie, potakując albo krzywiąc się, gdy opis brzmiał beznadziejnie.
- Ja nie potrzebuję się odmóżdżać - prychnęła, odtrącając dłonią pokazywaną książkę. Nie potrzebowała bzdet o księżniczkach ani szkole. A może jednak? Ostatecznie jednak przyjęła pokazywane pozycje.
- A coś o zdradzieckich siostrach macie? - spytała, a głos załamał jej się tylko troszkę. - Albo lekturę? - dodała po chwili, rumieniąc się, że zdradziła ze swojego życia tak dużo.
Zerknęła w stronę kącika czytelniczego, który jakoś zachęcał, by do niego ruszyć. A potem usłyszała, że będzie mieć święty spokój. Ruszyła we wskazanym kierunku, dopiero po kilku krokach dostrzegając kota.
Jakby na zawołanie jej krok przyspieszył, a ostatnie chwile na sekundkę odeszły w niepamięć. Położyła delikatnie książki na stoliku i wyciągnęła drżącą dłoń do kota. Zatopienie palców w miękkim futrze za pozwoleniem kotki było najmilszym, co ją spotkało od kilku tygodni, aż przymknęła oczy.
Dzień nie będzie stracony. Usiadła delikatnie koło zwierzaka i sięgnęła po pierwszą książkę tak, by czytać ją i jednocześnie smyrać kota. W międzyczasie uśmiechnęła się jeszcze z podziękowaniem do mężczyzny.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyCzw 05 Lis 2020, 23:58

Uśmiechnął się kiedy prychnęła, no tak, była nastolatką ze swoimi humorami i problemami. Kiedy usłyszał o zdradzieckiej siostrze zrozumiał w dużej części jej problem.
- Balladyna np. znajduje się tutaj, zaraz obok są lektury.
Pokazał na półkę obok.
- A tu możesz znaleźć coś o rodzeństwie.
Kiedy zobaczył, że zmierza do kotki i do kącika uśmiechnął się delikatnie, podejrzewał, że właśnie tego potrzebowała. Zostawił ją w zaufanych futrzanych łapkach. Freya wyczuwała, kiedy ktoś potrzebował pocieszenia, śmiał się czasem, że była lepszym psychologiem od niektórych specjalistów.
Ze spokojem wrócił do pracy, za nim jednak przeszedł do konkretów poszedł na zaplecze gdzie zrobił kakao. Jeden kubek odstawił sobie przy blacie, a drugi przyniósł dziewczynie.
- Zagrzej się, może być chłodno bo była awaria ogrzewania.
Ogrzewanie działało i to całkiem sprawnie, ale wolał dać jej pretekst do wypicia i rozluźnienia się. Pamiętał jak dobrze ten napój działał na zbolałe dusze.
Wrócił do swoich papierów popijając gorące kakao. Niby wampiry nie musiały pić i jeść, ale on od czasu do czasu lubił przypomnieć sobie znajome smaki. Wprowadzały go w pewnego rodzaju nostalgię.
Powrót do góry Go down
Sonia

Sonia

Liczba postów : 112
Punkty aktywności : 2114
Data dołączenia : 13/10/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyPią 06 Lis 2020, 00:03

Pokiwała głową. Po jakimś czasie uznała, że pierwsza książka ją nudzi, styl drugiej to w ogóle dziwne stworzenie, więc zabrała się za wspomnianą Balladynę. Kot mile dotrzymywał towarzystwa i przez kilkadziesiąt minut naprawdę liczyła się tylko literatura w jej dłoni i futerko pod palcami.
Ze świata dramatu wyciągnął ją ten sam mężczyzna, podając kakao. Sonia uśmiechnęła się szeroko.
- Dziękuję! Kocham kakao - od razu zatopiła usta w napoju, mimo palącego gorąca. - Wcale nie wydaje się być zimno.
Dopiero po chwili uznała, jak nieroztropne było branie picia od nieznajomych. Ale z drugiej strony ludzie ze zwierzętami nie są źli, a ten pan miał kotka. Musiał być dobry.
- A kot jak ma na imię? - zawołała za odchodzącym księgarzem.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyPią 06 Lis 2020, 00:13

Ucieszyło go, że dziewczynka się rozluźniła i poprawił jej trochę humor. Nie miał wobec niej złych zamiarów, chciał aby każdy w jego księgarni czuł się dobrze i szczególnie.
- Nie ma problemu.
Uśmiechnął się ciepło. Na uwagę, że nie wydaje się być chłodno aż się roześmiał.
- To dobrze! Klientom musi być ciepło i wygodnie.
Przeglądał sklep z wyposażeniem kawiarnii, zastanawiał się w jakim stylu urządzić to miejsce.
- Freya, jedna z ważniejszych pracownic.
Zerknął w ich stronę. Kotka wystawiła grzecznie brzuszek w stronę dziewczyny. Mruczała i ocierała się łebkiem o jej udo prosząc o pieszczoty.
- Uważaj bo straszny z niej miziak. Jak zaczniesz to nie pozwoli Ci przestać.
Roześmiał się łagodnie. Zastanowił się chwilę nad pewną rzeczą.
- Może chciałabyś mi pomóc? Planuję zrobić biblioteczną półkę, osoby które nie mogą sobie kupić książki, mogą ją wypożyczyć, a potem zwrócić i wymienić na następną. Co myślisz o tym?
Popatrzył zaciekawiony.
- Opinia klientki bardzo mi pomoże
Uśmiechnął się szeroko do niej.
Powrót do góry Go down
Sonia

Sonia

Liczba postów : 112
Punkty aktywności : 2114
Data dołączenia : 13/10/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptySob 07 Lis 2020, 20:27

- Freya... - powtórzyła cicho. - To chyba imię z mitologii, nie?
Upiła kolejny łyk kakao, a kot zdawał się wręcz rozpływać pod jej dotykiem.
- Raczej się tutaj nie narobi zbytnio - zaśmiała się dziewczynka. Spokój jaki towarzyszył temu miejscu, dawał jej niezwykłe ukojenie.
Potulnie gładziła brzuszek zwierzaka, skupiając już właściwie całą uwagę na nim. Lub raczej na niej.
- Śliczna. Jasne! Chętnie pomogę! - poderwała się, co kotka skomentowała fuknięciem. Kakao wylądowało na stoliku, a dziewczynka szybko znalazła się za ramieniem mężczyzny, żeby pomóc mu wybierać.
- Dobry pomysł. Taki z pasją. Nie wszystkich stać na kupno książki, niektórzy nie mogą mieć w domu, bo rodzice czy cokolwiek. Bardzo miły pomysł. I koniecznie musi być na tej półce kwiatek! Bez kwiatka będzie smutno.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyNie 08 Lis 2020, 08:17

Skinął lekko głową na pytanie o pochodzenie imienia kotki.
- Nordycka mitologia dokładnie mówiąc.
Kotka jakby wiedząc, że o niej mowa przekręciła lekko łebek jakby słuchała.
- Najważniejszym jej zadaniem jest po prostu być. Wyczuwa kiedy klienci potrzebują ukojenia i idzie do nich, aby zająć ich myśli. Naukowcy stwierdzili, że nawet pięć minut wysłuchania mruczenia kota, poprawia funkcjonowanie organizmu, rozluźnia i odstresowuje.
Kiedy usłyszał jej entuzjazm mimowolnie się uśmiechnął.
- Myślisz, że tu będzie dobrze? Zamówię drewnianą tabliczkę i tu się ją powiesi. - Pokazał jej jaki ma zamysł. - Masz rację! Kwiatek musi być.
Podszedł do biurka z laptopem i poszukał strony z kwiatkami doniczkowymi.
- Pomożesz mi wybrać? Wydaje mi się, że kobiece oko lepiej wybierze.
Uśmiechnął się łagodnie i wskazał na stołek za ladą aby usiadła i wybrała.
- Za jakiś czas, możliwe, że na wiosnę, poszerzę trochę to miejsce. - Zagaił aby zająć jej myśli. - Chcę tam stworzyć kawiarnię, będzie gorąca czekolada, ciasto, miejsce do odpoczynku i posiedzenia sobie.
Wskazał jej na jedną ze ścian zza którą było puste pomieszczenie.
- Jeśli chcesz, możesz w wolnych chwilach przychodzić mi pomóc. W zamian będziesz mogła brać książki do poczytania i korzystać z dobrodziejstw kawiarni.
Patrzył na nią zaciekawiony, jak zareaguje. Wiedział, że prace które by jej dawał nie były by ciężkie, ale na pewno ważne.
Powrót do góry Go down
Sonia

Sonia

Liczba postów : 112
Punkty aktywności : 2114
Data dołączenia : 13/10/2019

The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 EmptyWto 10 Lis 2020, 19:35

Dziewczynka pokiwała głową. Z mitologią znała się tyle, na ile użyteczna była Łowcom, a o nordyckiej na terenach USA średnio była mowa, siłą rzeczy. Ale kotka zdawała się mieć faktycznie nadnaturalne zdolności, choć może to kwestia tego, że Sonia mało zajmowała się zwierzakami. Zawsze chciała orła, ale Łowcy mówili, że to nie czas. No a matka nie zgodziłaby się na nic co je i robi kupę.
Uśmiechnęła się, kiedy jej pomysł został pochwalony. Poczuła się po prostu jak doceniona dziewczynka, bez tragicznej sytuacji rodzinnej z tyłu głowy, dlatego gdy padła propozycja pomagania w księgarni, niemal od razu pokiwała głową.
- Mam nadzieję, że uda mi się to pogodzić z innymi rzeczami, ale z drugiej strony odmiana dobrze mi zrobi - odpowiedziała poważnie, zaglądając mu przez ramię. - Ten kwiatek. - wskazała palcem. - Jest nieśmiertelny. Moja siostra, której wiecznie nie było w domu, a jak była, to nie odsłaniała okien, nawet go nie zabiła, więc sprawdzi się świetnie. I jest mile ciemnozielony.
Zmieszała się trochę. Miała odpocząć od rodzinnej dramy, ale chyba nie da się tak po prostu przestać o niej myśleć. Trochę też chyba liczyła, że właściciel księgarni pociągnie temat, bo była jej potrzebna rozmowa. Nawet jeśli nie miała na nią ochoty.
- Sonia mam na imię - dodała. - Chciałabym tabliczkę z imieniem, jeśli mam tu pracować - uśmiechnęła się słodko, jednocześnie licząc, że pominą temat Imoth i nie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: The Black Cat Bookshop   The Black Cat Bookshop - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 

The Black Cat Bookshop

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Centrum: Regent Square-