a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Ogrodowa Altana


 

 Ogrodowa Altana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4465
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptySob 12 Paź 2019, 22:34

Ogrodowa Altana Index_10
Olbrzymia biała altana z wygodnymi kanapami i stolikiem na kawę, w słoneczne dni można tutaj siedzieć w miłym cieniu.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1970
Data dołączenia : 11/10/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 13 Kwi 2020, 22:52

Najnowszy/

Długo się zastanawiała nad tym, by spotkać się jeszcze z tym dziennikarzem. Ale niestety nie miała jak się z nim skontaktować bo niby jak miała to zrobić. Nie zabrała telefonu, nie powiadomiła nikogo o swojej ucieczce i planach. Jeszcze by tego brakowało. Ważne, że uciekła przed tym przeklętym ślubem, że mogła żyć spokojnie z dala od rodziny. Czuła się pewniej, choć mniej bezpiecznie. Transport jakim przyjechała był na tyle nieupilnowany, że zdołała uciec nim się ktoś zorientował, że była dodatkową osobą i to jeszcze jak ważną w świetle wampirzego prawa. Ale teraz? Teraz miała wszystko gdzieś. Szukając miejsca na kolejny nocleg znalazła posiadłość zniszczoną, jakby w trakcie remontu. Na szczęście ta cześć gdzie się skryła była na tyle oddalona, że nie została uszkodzona a ona mogło tam się skryć. Wślizgnęła się przez ogrodzenia i wkradła do altanki. Zmęczona skuliła się na jednym z ogromnych foteli i po prostu leżała. Czując jak powoli zapada w sen.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3881
Data dołączenia : 28/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyNie 19 Kwi 2020, 20:03

Octavia właśnie wracała z Domu Publicznego po rozmowie z Anishą. Nie sądziła, że wampirzyca ją tak ciepło ugości i, że tak szybko przypadną sobie do gustu. To rzadkość u Octavii, by zdołać kogoś w krótkim czasie polubić. Gdy dotarła na wzgórze, nie weszła do domu, a zamiast tego postanowiła pospacerować po ogrodzie. Obawiała się, że jeśli wejdzie teraz do środka, natychmiast nastanie ją kolejna kłótnia, trudna dyskusja lub snucie planów. Szczerze powiedziawszy była tym trochę zmęczona i chciała choć chwilę od tego odsapnąć. Piętnaście minut chyba nikogo nie zbawi, prawda? Czuła, że to nie dla niej. Nie umiała walczyć, myśleć jak wampir ani planować takich dziwnych rzeczy.
Spacerując, oglądała wszystko, co było zniszczone ogniem. Ciekawiło ją jak wiele udało się wyremontować, a ile zostało jeszcze do naprawienia. Szła wolnym, spokojnym krokiem. Oddychała świeżym powietrzem, choć nadal było czuć odrobinę spalenizny, jakby wsiąknęła w tutejszą glebę niczym w gąbkę. Po jakimś czasie dotarła do altany, więc uznała, że to dobry moment, żeby sobie usiąść. Weszła na pierwszy schodek i już wtedy dostrzegła nieznajomą dziewczynę, śpiącą w fotelu.
Podeszła odrobinę bliżej i przyjrzała się jej twarzy, której, jak się okazało, nie kojarzyła w żadnym stopniu. Nigdy nie widziała jej na wzgórzu ani nigdzie w Venandi, co sprawiło, że sytuacja stała się dość podejrzana. Octavia kopnęła w fotel, na którym spała nieznajoma, by ją obudzić i odsunęła się na bezpieczną odległość.
- To chyba mało dogodne miejsce na drzemki, nie sądzisz?- zagaiła, a jej ton był chłodny i surowy. Nie chciała okazać słabości przy nieznajomej, zwłaszcza, że obie nie wiedziały z kim mają do czynienia. Octavia stwierdziła, że jej stanowcza postawa może odegrać tu ważną rolę. Zresztą, zawsze tak robiła, gdy nie wiedziała co się dzieje. Bała się okazywać wszelkie słabości.
- Kim jesteś i co tutaj robisz?- zapytała w końcu bez ogródek.



Ogrodowa Altana EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1970
Data dołączenia : 11/10/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyNie 19 Kwi 2020, 20:22

Nawet nie miała pojęcia jak bardzo była zmęczona, jak bardzo podróż i przeklęta ucieczka sprawiła, że jej organizm padł z wycieńczenia. Obiecała sobie tylko chwilę się zdrzemnąć, uciec jeszcze w bezpieczne miejsce nim pojawi się wschód słońca. Niestety nie było jej to dane bowiem jak przysnęła mocno tak nagle została brutalnie wyrwana ze snu. Poderwała się zaskoczona na równe nogi, niemal nie wypadając z fotela. Zaspana i spanikowana zaczęła się rozglądać dookoła. Ludzie jej ojca?! Nie, nie było ich tutaj, przeniosła niepewne spojrzenie na wampirzycę przed nią, nie kojarzyła jej nie wiedziała jednak czy aby nie była kimś z ludzi jej ojca...jednak, nie na pewno nie ona. W końcu gdyby tak było nie budziłaby jej tak, tylko kazała zabrać siłą i tyle by było. Nieco spokojna i pewna siebie ale nadal czujna nie ruszyła się z miejsca.
- Miejsce dobre jak każde inne.
Odparła po Włosku by zaraz poprawić się na łamliwy angielski. Nieco jeszcze zaspana nie zdawała sobie z tego sprawy.
- Mazikeen Rose.
Odparła i nie wyjaśniła niczego więcej, w końcu nie jej sprawa co tutaj robiła prawda?
- Nie chciałam przeszkadzać...pójdę już...
Dodała jeszcze łamliwym językiem i niepewnie zrobiła krok w bok.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3881
Data dołączenia : 28/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 20 Kwi 2020, 09:40

Nieznajoma w pierwszej chwili zdawała się być w szoku. To nic dziwnego, ponieważ Przemieniona zafundowała jej nagłą i nie najprzyjemniejszą pobudkę. Oczywiście nie było w tym nic brutalnego, ale nikt nie byłby zadowolony, gdyby obudziło go niespodziewane szarpnięcie. Nieznajoma jednak szybko się pozbierała i nie zachowywała się niczym spłoszone zwierze.
- Może i dobre, o ile nie znajduje się na terenie prywatnym.- skomentowała i rozejrzała się dookoła. W oknach domu świeciły się światła, co oznaczało, że niektórzy jeszcze byli na chodzie. Zresztą, wampiry od zawsze lepiej czuły się po zmroku, prawda?- A z tego, co wiem to ty tu nie mieszkasz.- dodała, jakby ta kwestia potrzebowała jeszcze objaśnienia.
Imię i nazwisko dziewczyny nic jej nie mówiło. Szczerze, Octavia oczekiwała raczej innych informacji od nieznajomej. Teraz wiele osób mogło czaić się, by zaatakować wzgórze, dlatego Octavia nie zamierzała wyganiać dziewczyny ani dać jej uciec.
- Oh, chyba mnie źle zrozumiałaś.- westchnęła i przewróciła oczami.- Wcale cię nie wyganiam. Zanim cię puszczę, wytłumaczysz się przed właścicielką domu.- dodała, a jej ton wskazywał, że to zupełnie oczywiste postępowanie z jej strony. Miała niepokojące przeczucia co do dziewczyny, ale może dlatego, że nie czuła do niego takiego pociągu jak do ludzi. Nauczyła się, że ludzie mieli w sobie więcej ciepła, jakby ich smakowita krew chciała ciągle o sobie przypominać. Jako wampir, który jeszcze nie kontroluje się najlepiej czuje różnicę, kiedy przebywa wśród ludzi, a kiedy nie. Nie chciała jednak zbyt szybko wyciągać wniosków.



Ogrodowa Altana EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1970
Data dołączenia : 11/10/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 20 Kwi 2020, 10:03

Dopiero teraz przyjrzała się uważniej dziewczynie. Była całkiem ładna to prawda, jednak to jej słowa sprawiły, że młoda Włoszka niemal spięła się jeszcze bardziej. Nie wiedziała gdzie właściwie wylądowała. Nie znała tego miasta, ba nawet nie wiedziała gdzie dokładnie była. Jedynie co usłyszała w transporcie to nazwisko rodu, do którego jej ojciec miał dostarczyć transport. Mimo to nie mogła sobie za dobrze przypomnieć imienia jakie usłyszała nim jeszcze zdołała się wymknąć i przedostać w odpowiednie miejsce. A teraz słyszała, że trafiła gdzieś, gdzie miała jeszcze się tłumaczyć. Jeszcze czego. Była wysoko urodzoną wampirzycą, córką czystego, nie miała zamiaru się przed nikim tłumaczyć. Na słowa wampirzycy Maz uniosła dumnie podbródek i pokręciła głową rozbawiona.
- Ja się nie będę przed nikim tłumaczyć. To co tutaj robię to już nikogo niech nie interesuje. Nie zrobiłam niczego co mogłoby...
Urwała próbując znaleźć odpowiednie słowo
- Zrobić źle...
Dodała po chwili nie do końca wiedząc, czy to ma jakiś sens, ale miała to głęboko gdzieś.
- Przepuść mnie...
Zażądała robiąc krok w przód. Nie chciała robić jej krzywdy, nie chciała też użyć dominacji na niej, jednak jeśli będzie zmuszona to to zrobi. Nie chciała trafić w ręce kogoś, kto mógłby znać jej rodzinę. Jej ojca. A skoro ta dziewczyna była wampirem to oznaczało, że była na terenie wampirów. Była na siebie zła, że nie ukradła od kogoś telefonu i nie poprosiła o pomoc tego miłego dziennikarza. A teraz? Pozostało jej tylko mieć nadzieję, że ta tutaj była zupełnie sama.
- Zejdź mi z drogi a nic Ci nie zrobię.
Obiecała mając nadzieję, że dziewczyna mimo wszystko pozwoli jej odejść.
- Twoja Pani nie będzie zachwycona moją obecnością a sądzę, że nie chcesz by była zła prawda?
Odezwała się po Włosku zaczynając się denerwować. Nieświadoma nawet tego nie zwróciła na to uwagi. Po prostu zaczęła szwargotać po rodowemu. Nie wiedziała czy dziewczyna zna jej język czy nie, ale w tej chwili nie obchodziło ją to. Jeśli były tutaj wampiry, na pewno ktoś może znać jej ojca, albo co gorsza, trafiła do rodu czystych którzy są skłóceni z jej rodem. Wówczas mogłoby się to źle skończyć.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3881
Data dołączenia : 28/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 20 Kwi 2020, 10:45

Każda kolejna chwila coraz bardziej utwierdzała Octavię w założeniu, że ma do czynienia z wampirzycą. Ta duma i maniery wyraźnie wskazywały na to, że dziewczyna jest niezwykle pewna swoich możliwości. Ludzie mają w sobie więcej pokory i zdecydowanie łatwiej ich zastraszyć lub zmusić do czegoś. Wychodziło na to, że obie już doszły do tego jakiej rasy są, ale nadal żadna z nich nie wiedziała jak wysoko postawiona jest ich rozmówczyni.
- Ależ będziesz.- stwierdziła pewna siebie, nie dając się zwieść tym buntowniczym słowom Mazikeen.- Nie wiem jak to wygląda u was we Włoszech, ale u nas nie można ot tak rozgaszczać się na cudzej posesji.- dodała. Octavia nie czuła do dziewczyny niczego osobistego. W obecnych czasach przezorność była jak złoto. Po ostatnich zdarzeniach musieli być ostrożni.
Kiedy Włoszka chciała ruszyć przed siebie, Octavia bez wahania zastawiła jej drogę. Przekręciła lekko głowę i spojrzała jej w oczy. Jej bezwzględny wzrok i mina wskazywały, że nie zamierza odpuścić. Na słowa wymawiane po włosku, przewróciła malowniczo oczami. Oczywiście, że nic z nich nie rozumiała.
- Jeżeli masz choć odrobinę oleju w głowie to pójdziesz ze mną.- powiedziała, co mogło zabrzmieć trochę jak groźba.- Słuchaj, nie mam zamiaru tu teraz z tobą walczyć. Powiem wprost.- zaczęła bardzo rzeczowym, pozbawionym żadnych osobliwości głosem. Wzięła głęboki wdech i cofnęła się o krok od wampirzycy dając jej więcej przestrzeni na znak, że nie chce z nią walczyć.- Znam twoje imię, nazwisko i pochodzenie. Z tymi informacjami zidentyfikujemy cię w niej niż dobę. Jeżeli mnie teraz zaatakujesz, sprowadzisz na siebie całą tutejszą śmietankę i z góry zostaniesz uznana za wroga.- powiedziała, a może nawet wyrecytowała, zupełnie pewna swoich słów.- Więc oszczędź nam zbędnych wysiłków i chodź ze mną. Chyba, że wolisz wylądować w naszej celi niż na wygodnej kanapie.- dodała już nieco zmęczona tłumaczeniem czegoś, co dla niej było oczywiste. Virgo może i była ostatnio rozchwiana, ale Octavia nie wierzyła, by jej przyjaciółka bezpodstawnie skrzywdziła niewinną dziewczynę. Jeżeli Mazikeen nie jest nie winna to sytuacja sama się zdeklaruje.



Ogrodowa Altana EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1970
Data dołączenia : 11/10/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 20 Kwi 2020, 10:58

Maz aż się zaczęła gotować od środka. Chciała zniknąć, zacząć dalej krążyć, ale na nic to gdy dostrzegła w oddali stojące i obserwujące je postacie. Pozostało jej po prostu się poddać. Zrezygnować z tego by mogła się wymknąć niepostrzeżenie. Westchnęła cicho i zrezygnowana zaklęła pod nosem oczywiście w swoim ojczystym języku skoro dziewczyna jej nie rozumiała miała w tym przewagę. Przeniosła na nią ostatecznie wzrok i skinęła głową. W końcu skoro rozpoznała jej język nie miała wyjścia. A z błędu wyprowadzać jej nie musiała. Była skazana na posłuszne opuszczenie gardy i pójście po dobroci inaczej jej los może być...znacznie gorszy.
- Zgoda, jednak uprzedzam jeśli choć włos mi z głowy spadnie zapłacicie głowami.
Ostrzegła nie żartując, wiedziała że jej ojciec potrafi być okropny. Karał za nic, za drobiazgi, wiedziała że jeśli dowie się o jej ucieczce i dojdzie do niego gdzie przebywa...jej los również będzie marny. Aż się bała jego reakcji. Nie mówiąc już o reakcji wampira, którego wybrał na jej małżonka. Na samą myśl aż się wzdrygnęła ale co jej pozostało?
- Znasz mnie, jak Tobie na imię?
Zapytała znów łamiącym się angielskim z trudem ale jednak.
- Możesz prowadzić...
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3881
Data dołączenia : 28/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 20 Kwi 2020, 12:42

Z niepokojących przyczyn słowa Włoszki rozbawiły Octavię. Minęło tylko parę dni, a ona otrzymała w tym czasie sporo gróźb i już kilka razy jej życie wisiały na włosku. Być może dlatego takie słowa zaczęła traktować jak swoją dziwną rutynę. Dziwiła się sama sobie, że nie przerażają jej jak za pierwszym razem. Prychnęła cicho pod nosem i spojrzała na dziewczynę spod uniesionej brwi.
- Ah, nasze głowy już dawno powinny być ponabijane na pale, a jednak nadal są przytwierdzone do naszych karków.- mruknęła wzruszając ramionami. Nie brzmiała jednak jakby była z tego powodu dumna. Prawdę powiedziawszy była tym bardzo zmęczona i tylko czekała na odrobinę spokoju.
- Jestem Octavia.- przedstawiła się. Rzadko jej się zdarzało to robić samej z siebie, ale jeżeli znała imię swojej rozmówczyni, a ona zadała pytanie, sprawiedliwie było jej odpowiedzieć. Przemieniona była czujna i zdystansowana nie bez powodu. Teraz trudno było komukolwiek zaufać. Zresztą, po Włoszce było widać, że też próbuje dbać o swoje bezpieczeństwo.
- Chodźmy.- poleciła i ruszyła w stronę domu, co kilka kroków kontrolując, czy Włoszka nie zamierza uciec.

[c.d.]



Ogrodowa Altana EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4465
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyCzw 06 Maj 2021, 22:06

Wiosna zawitała już do Venandi, było coraz cieplej, a za dnia było nawet słonecznie. Dzięki temu mimo wieczoru nie było zbyt chłodno, nie na tyle by zimno doskwierało dwóm wampirzycą. Posadziłam Mirę w altanie, pomimo późnej pory i ciemności nie dało się nie zauważyć zmieniającej się pory roku.
- Anisha mi powiedziała o twoim spotkaniu z kuzynem. - powiedziałam upewniając się że żadne wampiry z nocnej zmiany nie będą nas niepokoić.
- Kazałam jej go poszukać i jeśli będzie taka możliwość zabić. - kontynuowałam siadając na kanapie naprzeciwko.
- Nie udało się, ale wiemy że wyjechał z Venandi. Prawdopodobnie chce skontaktować się z resztą rodziny... jesteś zbyt nieostrożna, nie zabronię ci niczego bo zwyczajnie nie potrafię... ale nie możesz opowiadać o sobie każdej napotkanej osobie. Jeśli możesz ogranicz też trzymane przy sobie pamiątki rodzinne. Myślę że mamy ich z głowy na jakiś czas, wiedzą tylko tyle że jesteś, że żyjesz i że jesteś wampirzycą. Może ci się wydawać że to dużo, ale wbrew pozorom to niewiele. Po pierwsze będą chcieli to omówić w swoim gronie, z tego co udało mi się dowiedzieć to twoja rodzina trochę rozjechała się po świecie, a nie jest to temat do rozmowy na videoczacie. Po drugie, będą chcieli potwierdzić że to naprawdę ty i że jesteś biologiczną córką Josiaha. To już daje nam zapas czasu... Będą próbowali dotrzeć do różnych dokumentów, być może poszukają twojej matki jak i potwierdzą śmierć Josiaha. Ostatecznie, jeśli rozważają że jesteś półkrwi to mogą sądzić że wampirza matka złamała klątwę, to najbardziej logiczne rozwiązanie które skłoni ich do dodatkowych rozmów... a mianowicie co chcą z tym zrobić. I tutaj mamy trzy opcje, najbardziej optymistyczną... że stwierdzą że to dobra myśl, najbardziej pesymistyczna że uznają to za hańbę, plugastwo i co to takie szuje jeszcze zawsze mówią. Jest też trzecia opcja... dla nas, zdecydowanie korzystniejsza, a mianowicie dojdzie u nich do podziału. Niezależnie od tego jaki scenariusz ruszy... dopiero tutaj zdecydują się znowu pojawić i cię znaleźć. A o tym będziemy wiedzieć, bo Venandi na nowo jest obstawione... muszą się gdzieś zatrzymać, muszą gdzieś robić zakupy. W wszystkich tych miejscach mam na powrót ludzi. - wyjaśniłam jej spokojnie.
Czułam się trochę jak bym dawała jakiegoś wykładu, ale wydawało mi się że dziewczyna powinna brać to wszystko pod uwagę.
- Co do dominacji... naprawdę powinnaś chodzić na zajęcia dla przemienionych, tak jak cię prosiłam przed swoim zniknięciem. To wcale nie musiała być czystokrwista, dominacja zawsze działa na pomniejszę wampiry względem użytkownika. Pragnienie to również coś co powinnaś opanować pod tym dachem i okiem Filipa, wiem że może ci się to nie podobać... ale do przejścia rytuału ognia każdy wampir musi napić się z człowieka i opanować łaknienie nie zabijając. Tylko taki pokaz da mi gwarancję że ludzie jakich spotkacie w słoneczne dni będą bezpieczni. Im szybciej dołączysz do treningów tym lepiej skoro już raz spróbowałaś... może być ci trudniej. - kontynowałam ten monolog.
Teraz jednak zrobiłam pauzę... bo temat jaki chciałam jeszcze ruszyć był bardziej skomplikowany. Wzięłam głęboki oddech i założyłam nogę na nogę.
- Jeśli chodzi o Valkyona, to było do przewidzenia... wszyscy wiedzieliśmy że ten sojusz nie będzie łatwy, setki tysięcy lat walki przeciw sobie nie zniknie od tak. Po obu stronach są osoby które tylko czekają na potknięcie tej drugiej strony... tak jak po obu są osoby wątpiące w swoich przywódców. Łatwo jest być dla kogoś gdy wszystko jest prostę, gdy zaczyna być pod górkę, kiedy coś przestaje ci się podobać... wtedy zaczynają się dziać tragedię. Ja jestem w tej komfortowej sytuacji że po mojej stronie jest dużo nowych wampirów, nie mają zatargów z łowcami które godziły by w ich serca. Po za tym... skoro Nat się wycofał, wierni Tenebris po prostu nie mają innej opcji. Valkyon za to... - znów zrobiłam drobną przerwę i obróciłam pierścionek od Roderyka wokół swojego palca.
- Myślę że domyślał się już od pewnego czasu, że jego dni są policzone. Szukał następcy... może... to tylko moje domysły ale może dlatego najpierw Hareton został rycerzem. Nie wyszło mu z nim, dlatego znalazł kogoś nowego... Wiem to już od jakiegoś czasu i mówię tobie bo ci ufam... ufam że tego nikomu nie zdradzisz. - powiedziałam poważnie.
- Jake jest rycerzem, jestem prawie pewna że to jest ze sobą powiązane. Myślę że Valkyon zna go na tyle że wie... Jacob jeśli zostanie przywódcą bractwa będzie miał twardą rękę... będzie... trudnym przywódcą, ale jestem pewna że utrzyma sojusz. - mogła sobie myśleć co chciała, tak... ufałam temu dupkowi na tyle by wiedzieć że co by się nie działo utrzyma porozumienie między naszymi gatunkami.
Nie wierzyłam oczywiście że zrobi to ze względu na mnie, oj co to to nie... zrobi to, ponieważ mimo że stara się to ukrywać za maską zimnego, bezdusznego sukinsyna, to nie walki i rozlew krwi go interesował. Interesował go rozwój, przez te parę miesięcy wciąż dowiadywał się czegoś nowego i o dziwo... sama miałam dzięki temu do tego okazje.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4158
Data dołączenia : 25/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 10 Maj 2021, 21:44

Chciała wyjść i mieć to wszystko z głowy, jednak widać nie było jej to dane, bo o mało nie oberwała drzwiami w których pojawił się medyk z kulami. W prawdzie kule to nie taki zły pomysł, jednak wózek...spojrzała na niego z wdzięcznością i lekkim uśmiechem na ustach.
- Dziękuję, kule na pewno się przydadzą, co do wózka...nie będzie potrzebny, nie mogę leżeć, dużo się dzieje a jeszcze więcej będzie. Muszę dojść czym prędzej do siebie.
Dodała jej głos był taki sam jak kiedyś, taki jaki znała Virgo, spokojny pewny i bijący spokojem. Jednak zaraz potem mężczyzna zniknął a ona znów się spięła w sobie i spojrzała na Virgo, gdy ta niespodziewanie przejęła od niej kule podając jedną i biorąc ją pod ramię. Sądziła, że będzie mogła wrócić do pokoju i przemyśleć co dalej. Ale nie było jej to dane. Z westchnieniem i ociąganiem ruszyła podpierając się na kuli z Virgo pod pachą.

Droga trochę im zajęła, bo Mira jakby nie było uczyła się chodzenia z pomocą kul. Przestrzelone obie nogi...tego jeszcze nie pisali! Powietrze pachniało świeżością, obietnicą ciepła i przyjemnych promieni słońca, cichy śpiew świerszczy i innych owadów roznosił się dookoła. Było tutaj naprawdę pięknie, to miejsce zdecydowanie odżyło od kiedy była w nim ostatni raz. Chłonęła ten widok mimo wieczora pełną piersią. Żałowała, że nie może zobaczyć go za dnia, w pełni swej gracji. Usiadła z pomocą Virgo i wysłuchała jej słów. Jej kuzyn wyjechał, tak jak obiecał...
- Wiem, że go w tej chwili nie ma, obiecał że jeszcze się spotkamy. Jak to ujął, dziadkowie z chęcią dowiedzą się o moim istnieniu...
Przyznała z westchnieniem i skinęła głową. Owszem nie powinna była nosić pamiątek przy sobie, jednak nie chciała ich też trzymać w zamknięciu pod kluczem. Ostatecznie jednak musiała faktycznie schować to co posiadała bo zaczęło jej to zagrażać. Nie była świadoma tego, że jej rodzina może aż tak bardzo nienawidzić jej samej, przecież była ich krwią...ich potomkiem. Nie sądziła, że można tak bardzo nienawidzić.
- Wiem, moja wina. Jednak nigdy nie sądziłam, że mogą być tak wrodzy tylko dlatego, że jestem wampirem.
Westchnęła pod nosem i uniosła brew na słowa Virgo.
- Wiem, że tak czy inaczej tutaj się pojawią. Ale znam ich też na wylot, jeśli chociaż odrobinę są podobni do ojca to nie odpuszczą. Pojawienie się ich tutaj będzie oznaczało, że i tak jesteśmy w niebezpieczeństwie. Kiedyś nie było tych rytuałów co teraz, nie było to potrzebne, jednak teraz...nie mamy pewności, czy nie skorzystali z obecnych możliwości jakie daje im rytuał. Jeśli przeszli przez to, są zdecydowanie silniejsi.
Urwała na chwilę i przymknęła powieki na chwilę z lekkim uśmiechem na ustach, dookoła panowała cisza i spokój. To było miłe uczucie.
- Więc mamy trochę czasu.
Przyznała spoglądając po chwili na Virgo.
- Tak wiem, wtedy spanikowałam, wszystko się natłoczyło, zaczęło mnie przygniatać nie tylko to ale i bycie tym czym jestem. Co do pragnienia...przedtem nie czułam go tak bardzo. Nie rzucałam się na ludzi, na widok worków z krwią. Nawet jak byłam spragniona. Nawet Filip gdy byłam wygłodzona i kusił mnie workiem z krwią nie był w stanie mnie skusić do momentu, aż nie podstawił mi go pod nos rozerwanego. Mógł być rozerwany, człowiek mógł krwawić ale nie ruszało mnie to. Do czasu...gdy tamta wampirzyca użyła na mnie dominacji wszystko się zmieniło. Zapach krwi doprowadza mnie do szału, nie potrafię zapanować nad tym.
Parsknęła wściekła sama na siebie, nie chciała takiego obrostu sprawy, ale stało się...musiała teraz nauczyć się panować nad pragnieniem. Na słowa Virgo skinęła tylko głową, wiedziała że powinna podjąć trening. Obecnie była niebezpieczna to wiedział każdy, kto z nią ostatnio przebywał chociaż chwilę.
- Valkyon jest silny, jednak dookoła niego są węże, które powinny zostać stracone o głowę. Wiem, że to brzmi dość drastycznie, ale taka prawda. Gdyby to zrobił byłoby zupełnie inaczej. Jeśli mam być szczera, mam nadzieję, że sobie ten cały Jake poradzi. Przejmując władzę i utrzymując sojusz ryzykuje i to bardzo, może nie tyle co władzą, ale sojuszem. Jeśli mimo wszystko inni dowiedzą się o tym nie odpuszczą i będą robić wszystko by się go pozbyć tak jak Valkyona. Nie martw się, Twoja tajemnica będzie bezpieczna...
Odezwała się zamyślając się na chwilę. Zaraz przyszły jej na myśl słowa Nathaniela i jego prośba o dyskrecję. Westchnęła pod nosem. Te tajemnice, potrafiły być męczące i nie dawały jej spokoju. Wszędzie tajemnice.
- Co z wiedźmą? Była u Ciebie?
Zapytała odruchowo łapiąc się za nadgarstek jakby chciała upewnić się, że obręcz już zniknęła.
- Chciałam skończyć ze sobą kilka razy, próbowałam wszystkiego, dosłownie wszystkiego. Nawet tego by wbić sobie sztylet w pierś na oczach łowcy, ale nic z tego...dopiero jak złapałam jednego z nich za dłoń sztylet lekko drgnął. Wyjście na słońce nic nie daje, odrzuci mnie w cień, sztyletu też sobie nie wbiję...chciałam to zrobić by przestać się tak czuć. By wszystko wróciło do normy...ale niestety...
Wyszeptała cicho wpatrując się uparcie w obręcz na nadgarstku.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4465
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 10 Maj 2021, 22:41

Uśmiechnęłam się krzywo, to smutne że nadal potrafiła tak naiwnie patrzyć na świat. A dopiero co wytykała mi tą wadę!
- Przykro mi... bardzo niewielu nie darzy nas taką, jeśli nie gorszą nienawiścią. Po części uważam że mają rację, myślę że czuła bym to samo na ich miejscu. Nie wszystkie wampiry prowadzą swoje rządy tak jak my tutaj... my jesteśmy zdecydowaną mniejszością, to dlatego trzeba się łapać każdej brzytwy która może nas utrzymać na powierzchni. Co do rytuałów... sama nadal nie do końca je rozumiem, ale masz racje... musimy założyć że je przeszli. - powiedziałam, a gdy dokończyła powtórzyłam cicho jej słowa.
- Tak... trochę czasu.
Trudno było powiedzieć ile owego czasu mieliśmy faktycznie, czuła bym się pewniej gdyby udało nam się ogarnąć do tego czasu chociaż jeden z naszych konfliktów. Miło by było gdyby był to ten wewnętrzny, między nami... ale na to raczej nie zanosiło się w najbliższym czasie.
- To akurat normalne... to trochę jak dziecko które od najmłodszych lat jest na diecie wegetariańskiej. I nagle dostało okazje nie tylko spróbować mięsa...ale wręcz jakiegoś perfekcyjnego... wyszukanego dania. Twoje instynkty się wyostrzyły, twój głód się zaostrzył... krew prosto z człowieka jest... delikatnie mówiąc niesamowita. Będziesz potrzebować czasu żeby teraz to naprostować. Nawet ja miałam problem kiedyś żeby sobie odmawiać. - dodałam i na chwilę wróciłam do czasów swojego dzieciństwa.
Co prawda nigdy nie życzyłam Mirze takich sposobów treningu jaki wyznawał mój ojciec, ale w jednym miał racje... im szybciej nauczy się co wolno a co nie, tym lepiej dla niej. Wysłuchałam jej kolejnych słów i tym razem poczekałam aż spokojnie skończy.
- Nie będzie miał lekko... zgadzam się co do Valkyona, jest w porządku ale ma podobny problem do mojego. Trudno jest czasem karać swoich bliskich, mimo że powinno się umieć rozgraniczyć pracę od rodziny, ja mam z tym problem. Sądzę że on też... Jednak Jacob... - zamyśliłam się na moment.
Czy gdyby skończył się sojusz i stanęlibyśmy przeciwko sobie... zawahał by się? Czy miało by to dla niego jakiekolwiek znaczenie? A może powinnam zadać sobie pytanie co ja bym zrobiła i ile to dla Mnie znaczyło? Uśmiechnęłam się mimowolnie bo właśnie nawiedziła mnie pewna myśl... Jacob jakiego znałam, jak zwykle zrobił by wszystko na opak i wbrew wszystkim... tak jak tylko jego pokręcona głowa mogła to wymyślić.
- Jest inny, nie będzie miał takich problemów jak Valkyon. Nie pozwoli sobie w kasze dmuchać. - dokończyłam swoją myśl i pokręciłam lekko głową żeby pozbyć się tych myśli z głowy.
- Była... rozmawiałyśmy, dosyć długo... - wyznałam i na chwilę przymknęłam oczy.
Estera była... wyjątkowo tajemniczą i jednocześnie przerażającą postacią.
- Nazwała mnie córką starszej krwi... Elana też mówiła tak do mnie.. - dodałam a po plecach przeszedł mi dreszcz.
- Przestań próbować się zabić, zacznij się uczyć i zrozum wreszcie że nie ma rzeczy z którą byśmy sobie nie poradzili. Gdy wróci po swój dług, na pewno coś się wymyśli. Po za tym... Roderyk, prawdziwy Roderyk wkrótce wróci do swojej ukochanej Polski, a mnie udało się załatwić z tutejszym księdzem żeby urządzić mu symboliczny pogrzeb... nie wiem jak ty, ale ja czuje że tego potrzebuję... Było by miło gdybyś nie uciekała już tylko się zjawiła. - mówiłam lekko obracając pierścionkiem w ręce.
Zakładałam go, zdejmowałam i obracałam, po czym znów zakładałam... tak potrzebowałam tego. Chyba liczyłam że wreszcie niezaprzeczalnie udowodnię że nie żyje... może wtedy przestaną mnie męczyć wyrzuty sumienia.
- Jest coś jeszcze co chcę ci powiedzieć ale nie mogłam na wzgórzu... Nienawidzę tego miejsca... - posłałam spojrzenie w kierunku posiadłości skąpanej w mroku tej bezchmurnej nocy.
- Czuję się tu... w pułapce, potrzebuję się od tego odciąć. Masz rację że najchętniej postąpiła bym jak już kiedyś Nathaniel... spakowała się i wyjechała nie oglądając się za siebie. Ale nie potrafię... jestem za was odpowiedzialna... - powiedziałam spokojnie i pogrzebałam w kieszeni swojego płaszcza.
- Mówię ci to... bo chce żebyś nigdy nie wątpiła w to że ci ufam i że mi zależy na tobie i na całej reszcie. Jednak czasem potrzebuję... hm... wyciszenia. Kiedyś uciekałam do Roderyka... sama możliwość spania w jego mieszkaniu była dla mnie jak zastrzyk energii, teraz z wiadomych względów nie mogę... nie chce tego robić. - kontynuowałam i podałam wampirzycy małą karteczkę z adresem.
- O tym mieszkaniu wiem tylko ja, kupiłam je kilka dni temu... i teraz ty, proszę jednak... używaj tej wiedzy tylko w ostateczności, wolała bym żeby zostało swego rodzaju azylem, jeśli jednak kiedyś z jakiegoś powodu nie będzie mnie, nie będzie ze mną kontaktu, a będę bezwzględnie potrzebna... możliwe że mnie tam znajdziesz. - liczyłam że zrozumie i może doceni chociaż odrobinę.
Dla mnie to było naprawdę ważne miejsce, potrzebowałam go... i fakt że podzieliłam się tym z nią był prawdziwym wyrazem zaufania.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4158
Data dołączenia : 25/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyNie 16 Maj 2021, 12:24

Skinęła głową słuchając jej słów, sam fakt, że czas uciekał im między palcami nie był niczym dobrym. Byli daleko w tyle i jeśli naprawdę nie zaczną działać wszystko spali na panewce, wampiry wyczuwają słabe punkty przeciwnika i w nie uderzają, a Mira nie chciała być tym właśnie słabym punktem. Nic dziwnego, że starała się odciąć.
- Przeciwnik doskonale zna słabe punkty wroga. Większość zdała sobie sprawę, że początkowo był nim Roderyk, teraz...wiedzą, że jestem nim ja. Może błędem było potwierdzanie, że mnie przemieniłaś? Byli by przekonani, że skoro straciłaś jedną bliską osobę, poddasz się, ale wiedzą że jestem jeszcze ja...Po części to też było powodem oddalenia się od wzgórza...od Ciebie i Filipa. Byście nie cierpieli gdyby coś się stało. Wiem, że nie powinnam i nie winię Cię za nic...tamte słowa...po prostu powiedziałam to w emocjach. Wiem, że nie jestem lepsza od innych, ale zależy mi na Was. Sprowokowanie Ciebie i Nathaniela do normalnej rozmowy nie szło tak jak chciałam więc musiałam zareagować nieco...inaczej. Ale dzięki temu rozmawiacie.
Przyznała po chwili milczenia i uśmiechnęła się lekko.
- Co do pragnień...nie byłam taka, sama wiesz, nie robiła na mnie wrażenia żadna krew. Nawet ta z worka. By mnie zmusić do picia Filip potrzebował nieco czasu i podejścia...a od kiedy tamta wampirzyca zmusiła mnie do wypicia z żyły tamtego człowieka...coś się zmieniło, nie panuję nad tym. Gdyby nie Filip...zabiłabym niewinną osobę. Poza tym...ona...znaczy Erin jak dobrze pamiętam ona uzdrowiła mnie i tamtego faceta...znaczy jego ślady uleczyła, że nie było ich widać...a mnie...byłam w totalnej rozsypce, szukałam prostego wyjścia ale ona...coś zrobiła, że poczułam się inaczej...to co czułam wewnątrz ten niepokój, obawy i w ogóle nie fajnie...dzięki niej to się zmieniło. Potem nieco namieszałam...Franz nie wiedział, że ona jest wampirem no a ja...chciałam uciec od nich, bo chcieli zabrać mnie do jakiegoś ich znajomego czy coś...zwróciłam ich uwagę na nich...nieco chyba też przeraziłam Franza...
Przyznała zakłopotana bo nie chciała nikogo wystraszyć ani nic.
- Jacob jest inny w obejściu...ale jeśli to on miałby być jego następcą to sądzę, że lepiej wybrać nie mógł. Poznałam go w prawdzie jako człowiek, chwilę rozmawialiśmy...wydaje się być w porządku.
Zgodziła się z Virgo bo faktycznie nie widziała w nim niczego takiego, co by zagrażało im wszystkim. Był jaki był, ale potrafił odróżnić wroga od sojusznika.
- Córka starszej krwi? Elana?
Zerknęła na nią pytająco nie bardzo wiedząc o co chodzi.
- Może to dobrze? Jednak...czego ona oczekuje w zamian za pomoc? Bo rozumiem, że zdania nie zmieniłaś odnośnie przemian innych w czystokrwistych?
Zerknęła na Virgo z lekkim przejęciem na twarzy.
- Jest przerażająca prawda? Mam wrażenie, że nie mówi nam do końca wszystkiego. Obawiam się, że jej chęć pomocy nie jest taka czysto biznesowa...
Przeniosła wzrok na wampirzycę z westchnieniem odruchowo drapiąc miejsca zszyte od nowa.
- Nie mam zamiaru, zresztą...nawet bym nie dała rady...obecnie słaby ze mnie uciekinier...
Zaśmiała się pod nosem i skinęła głową.
- Doskonale...na pewno byłby szczęśliwy, że wróci do domu. Pochówek symboliczny tutaj? Ale jak? Przecież pochówki odprawia się za dnia...
Przyznała z zadumą bo było to nieco dziwne.
- Na kiedy?
Zapytała bo było jej wszystko jedno, czy będzie to za dnia czy wieczorem. Jeśli za dnia, gotowa była przekoczować w kaplicy czy gdzie i odczekać tam aż do momentu pochówku. To, co powiedziała chwilę później nieco ją zaskoczyło, oczywiście pozytywnie. Uśmiechnęła się lekko i skinęła głową. Przyjrzała się karteczce i wzięła ją do kieszeni.
- Dziękuję. Nie musisz się martwić, zostawię to dla siebie.
Obiecała i spojrzała na nią przenosząc wzrok i lekko ujmując jej dłonie o ile na to pozwoliła.
- Wiesz...jak rozmawiałam z Nathanielem...powiedział mi o wszystkim. Wiem, że to może dziwne, obrzydliwe etc...ale...to Was jednoczy. Wspólnie jesteście silniejsi, nie mówię, byś z nim się związała, to tylko Twoja decyzja, jednak pamiętaj, że zawsze możesz na niego liczyć, mimo wszystko. To Twój brat. Jedyny jakiego posiadasz. Mi nie było dane posiadać siostry, miałam ją, wiem o tym i wiem, że to ona nade mną czuwa. Jednak przez klątwę nigdy nie dowiem się jak ona wyglądała, jaki miałaby głos. Nie chcę byście się spierali i nienawidzili przez to co czuje do Ciebie brat. Nie tolerujesz tego, i nie dziwię się, ale pamiętaj, że Katherina będąc z bratem zyskuje na sile...a teraz jeszcze ten kamień...nie wiem czy już mówiłam czy nie ale kamień przepadł. Obawiam się, że mają go. A jeśli mają...Jeśli plotki są prawdziwe, jeśli legendy mówią prawdę...musisz zyskać większą przewagę i siłę. Nawet jeśli miałoby to wiązać się z współpracą bliską współpracą z Nathanielem.
Westchnęła cicho nie wiedząc jak ta zareaguje w ogóle na to wszystko, ale musiała z nią pomówić.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4465
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyNie 16 Maj 2021, 16:55

Pokręciłam lekko głową na jej słowa.
- Mówimy różne słowa pod wpływem emocji. Po za tym, to nie tyle mnie grozi niebezpieczeństwo że względu na Ciebie, tylko na odwrót. Ale nie chodzi tylko o ciebie... Zagrożona jest Octavia, tak samo jak Filip... Jesteście trójką bezpośrednio przemienionych przez nasz ród... Zawsze możecie być celem. Co do tej całej tajemnicy... Mimo że Roderyk nie żyje, nie możemy ujawnić prawdy. Sama przyznałaś że wielu domyślało się kim dla mnie był. Jeśli inni dowiedzą się że przymknęłam oko na wampira który nie panował nad sobą i do tego miałam go tak blisko... Zaczną wątpić nie tylko w sens chrztu ognia ale też w to ilu takich Roderyków możemy ukrywać. - wyjaśniłam.
Znowu to robiłam, odpuszczałam jej... Chociaż nie powinnam była tego tak zostawić. Pewnego dnia obie gorzko tego pożałujemy, nie ważne były intencje, nigdy nie powinna była się tak zachowywać wobec nas, a co dopiero przy ludziach. Trudno, co było to było.
- To tylko dowodzi temu że powinnaś się uczyć i to im szybciej tym lepiej. Jestem pewna że sobie poradzisz, a co do tej wampirzycy. Wiele wampirów ma jakieś dodatkowe zdolności... Może ona nie jest wyjątkiem. Jeśli chcesz mogę spróbować ich znaleźć? - w zasadzie nie powinno być to trudne, zwłaszcza teraz gdy mogłam jeszcze liczyć na informacje od Valkyona. A skoro już o nim mowa, oczywiście nie dałam tego po sobie poznać, ale poczułam coś... Swego rodzaju... Dumę? Gdy Mirabella zgodziła się ze mną w sprawie Jacoba. Nie wiedziałam czy był to najlepszy wybór starego łowcy, ale gdyby nie jego zaufanie wobec czarodzieja, kto wie jak by się to wszystko skończyło. Czy dalej chciała bym utrzymywać ten sojusz, czy raczej uległa bym pod naciskiem innych.
- Tak, dawna pani Roderyka... Nieważne, to chyba temat na inną rozmowę. Co do Estery, twierdzi że niczego nie chce, ale nie do końca jej ufam. Jednak nie, nie zmieniłam zdania... Nikt inny nie będzie w stanie mi pomóc... Nie w tej sprawie. - dodałam żeby była jasność w tej sprawie.
Może współpraca z tą baba Jagą nie była moim najlepszym pomysłem, ale aby osiągnąć swoje cele, była jedyna opcja. Uśmiechnęłam się smutno, jej wątpliwości były uzasadnione, posłałam jej pocieszające spojrzenie.
- Rozmawiałam z tutejszym księdzem, pomyślałam że do grobu pochowamy sygnet Roderyka... To jedyne co mi po nim zostało. A o porę się nie martw, na razie dopiero wszystko uzgadniamy. Kto wie, może do tego czasu będziesz już chodzić w słońcu. - odpowiedziałam optymistycznie.
Tutaj mój optymizm się zakończył, pozwoliłam żeby wzięła mnie za rękę ale skrzywiłam się gdy tylko zrozumiałam co chce mi powiedzieć. Wysunęłam dłoń z jej ręki i wstałam. Musiałam się przejść po altanie zanim jej odpowiedziałam.
- To mój brat, nie pierwszy raz się kłócimy... Nie pierwszy raz się na nim zawiodłam. Mimo że teraz jest dla mnie wyczynem spojrzenie na niego bez tego nieprzyjemnego ucisku w żołądku, to nie nienawidzę go. Boli mnie to że... Sama nie wiem, że się nie domyśliłam, że nie zauważyłam wcześniej... Boże... Nie pozwoliła bym mu, nie pozwoliła bym sobie na wiele rzeczy przy nim. Sądziłam że mogę na nim polegać... A on mnie okłamywał i to nie pierwszy raz. Jestem wściekła na niego... I na siebie, bo boli mnie to że jeśli to prawda to nie tylko on mnie zranił ale też ja jego. Mimo to... Mimo że z jednej strony jest mi z tym źle, mimo że pewnie masz rację, to nie ma opcji... Będę z nim pracować dla dobra wzgórza ale jest mi słabo na samą myśl że by mnie dotknął. - nie wiedziałam ile Nathanie jej powiedział.
Ja cały czas miałam przed oczami noc przed kłótnią... Zanim się dowiedziałam, gdy pozwoliłam mu się ugryźć. Poczułam jak robi mi się niedobrze, na samą myśl... O czym myślał? Co czuł? A wtedy? Gdy kilka miesięcy temu przyjechał po mnie do Roderyka i zastał mnie z nim nagą? Po za tym była jeszcze jedna myśl... Co jeśli tak naprawdę cieszyło go to co spotkało Roderyka? Może połowa z tego, jak nie więcej to jedynie moje myśli... Ale po prostu nie mogłam patrzeć już na brata w ten sam sposób.
- Chciałaś żebyśmy oszczędzili Kate i Elijaha... Jeśli sądzisz ze są wciąż zagrożeniem i cie okłamują... Powiedz słowo, powiedz mi gdzie są to postaram się pozbyć tego problemu. Teraz póki nie mają wsparcia.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4158
Data dołączenia : 25/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyWto 18 Maj 2021, 22:46

- Wiem, wiem...teraz nie ma odwrotu. Trzeba utrzymać wszystko tak jak to jest.
Zgodziła się z Virgo po dłuższej chwili milczenia. Na propozycję odnalezienia ich skinęła głową. W końcu to był idealny pomysł, a ona i tak była uziemiona i nie miała możliwości poruszania się zbytnio, nie mówiąc o swawoli, która przeszła jej mimo nosem. Poza tym, sama nie chciała już zostawać z tym wszystkim i postanowiła po raz pierwszy w pełni zaufać Tenebrisom. Dać sobie pomóc, przyjąć ich dłoń bez odtrącania jej. Wzięła wdech i skinęła głową.
- Jeśli możesz to znajdź ich. Jestem winna im przeprosiny no i wyjaśnienia. Poza tym, sądzę że ona coś w sobie ma, jest nieco nawiana bo ubiera się dość...dziwnie. I nie mówię tutaj o strojach z średniowiecza czy coś, po prostu no ubiera się dziwacznie.
Przyznała z powagą na twarzy.
- A ta cała przez którą był taki jaki był...najchętniej wyrwałabym jej serce z piersi i wepchnęła w...
Urwała czując jak furia napełnia jej serce, jak przestaje nad sobą panować. Miała chęci rozszarpać i poćwiartować, ale nie będzie jej to przecież nigdy dane.
- Jak tylko dojdę do sił, zacznę trenować z Filipem. Zresztą nie tylko z nim jeśli chcesz.
Zgodziła się wskazując jednocześnie na nogi, bo gdyby mogła, zaczęłaby już od teraz, zaraz.
- I słusznie, nie należy jej ufać. Wyraźnie mi powiedziała, że będzie miała z tego też swoje plusy, a skoro nic za to nie chce, coś jest w tym, że zyska na współpracy. Obawiam się, że czeka na odpowiednią chwilę. Tak jak ze mną to zrobiła, nie podała ceny, ale i nie powiedziała jakiej zapłaty oczekuje. Uważaj na nią.
Poprosiła spoglądając na Virgo z troską w oczach. Na słowa o pochówku uśmiechnęła się lekko.
- Żałuję, że nie mogę go zobaczyć, od niego wszystko się zaczęło. Nie radzę sobie bez niego. Gdyby nie on...nie byłoby mnie tutaj, nie poznałabym Ciebie, Filipa...Octavii i wielu innych. Strasznie mi ciężko bez niego...jednak wiem, że Tobie jest o wiele ciężej...
Szepnęła z lekkim słabym uśmiechem.
- Pamiętaj, to Twoja rodzina, prawdziwa rodzina i jedyna. My jesteśmy tylko dodatkiem. Chciałabym mieć rodzeństwo, móc się z nimi spierać, kłócić i wrzeszczeć, ale nie mam...patrzę i zazdroszczę. Mam rodzinę aż trzy odłamy...łowcy, Tepesi, oraz Ciebie i Filipa. A tylko Ty i Filip pokazaliście mi co to prawdziwa rodzina. Mój ojciec...nie był w stanie mi tego pokazać, matka...dla niej byłam tylko okazją do zarobku. Więc zależy mi na tym, byście się dogadali. Nie mówię, że macie się jakoś kochać i nie wiem co jeszcze...po prostu tak jak mówisz, współpracuj z nim, spróbuj dać mu szansę na odbudowę tego wszystkiego...jak Filip mnie przywiózł do niego...pakował się. Chciał wyjechać zabić Waszego ojca. Sam. Robi to samo co ja...odcina się od Was by Was chronić...Nas chronić. Ale tak nie można. Musicie razem się go pozbyć. A My Wam w tym też pomożemy.
Obiecała z powagą na twarzy. Na szczęście nie czytała w cudzych myślach i nie odgadywała uczuć, ale wiedziała, że Nathaniel zrobiłby wszystko by Virgo była szczęśliwa.
- Wiesz...rozmawialiśmy o Roderyku...Nathaniel odsunął się od Roderyka i Ciebie by dać Wam możliwość cieszenia się sobą. Widział że byłaś z nim szczęśliwa i nie chciał tego psuć, był zazdrosny, jak każdy brat o siostrę...no trochę bardziej, ale kocha Ciebie i martwi się i martwił a to nie jest nic dziwnego. Ale wiem, już że jak tylko powiem, że coś Ci grozi gotów jest zostawić wszystko byle Ci pomóc. Wiem...bo właśnie to zrobiłam. Sprowadziłam go bo wiem, że dzieje się źle a będzie jeszcze gorzej.
Przyznała z westchnieniem i uśmiechnęła się lekko do niej. Na pytanie o Katherinę i jej brata skrzywiła się nieco.
- Gdy im pomogłam, nie posiadali kamienia, ale dowiedziałam się, że takowy mogą posiadać bo przepadł jak kamień w wodę. Może się mylę, ale jeśli to prawda...jeśli go mają...lepiej się ich pozbyć. Jeśli legendy są prawdziwe czy podania, może to się źle skończyć nie tylko dla nas, ale i dla całego Venandii.
Przyznała z westchnieniem, nie chciała rozlewu krwi, ale widać że bez tego ani rusz.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4465
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptySro 19 Maj 2021, 09:03

Przytaknęłam ruchem głowy, nie powinno być problemu ze znalezieniem tej dwójki. Jeszcze dzisiaj ruszę swoje kontakty żeby udało się to jak najszybciej. Co do reszty... nie widziałam sensu żeby ją komentować, sama żywiłam nienawiść względem Elany... gdyby nie ona, może Roderyk by żył, gdyby nie ona... może trafił by do miejsca w jakie wierzył? Nienawidziłam jej całym sercem... ale jakie na dziś miała bym z nią szansę nawet gdybym ją znalazła? Zupełnie żadne... pamiętałam ten przedziwny sen, walczyłam z nią chociaż to nie była ona tylko kopia. Ledwo ją drasnęłam...
- Zostawmy już łowców jeśli o to pytasz... sama mam do nich dojście i nie muszę przy nim cię narażać. Chyba że bardzo chcesz... ale znasz moje zdanie na temat treningów w bractwie... teraz z twoim pragnieniem zwłaszcza. Naucz się najpierw jak być wampirem i nie rozszarpać wszystkich wokół. - odpowiedziałam z lekkim uciskiem w żołądku.
Zabrzmiało... w sumie miało zabrzmieć jak by Jacob był tylko... środkiem do celu, a tak naprawdę wcale nie był, w zasadzie chyba sama nie wiedziałam czym to wszystko było. Odsunęłam od siebie te myśli... chociaż raz, chciała bym żeby przy rozmowie o Roderyku nie pojawiła mi się w myślach ta blond czupryna i niebieskie oczy.
- Wszyscy za nim tęsknimy... - odpowiedziałam pokrótce.
- I wiem o tym, uważam... w moim przypadku nie mówiła nic o zapłacie w przyszłości, nic o umowie czy jakiś dziwnych obręczy na nadgarstku. Po prostu stwierdziła że zrobi to za darmo. - wzruszyłam lekko ramionami i przeszłam się jeszcze kawałek słuchając jej wypowiedzi o Nathanielu. To nie było takie proste, nawet nie zaskoczyła mnie informacja że chciał wyjechać... nie pierwszy raz. Miałam zamiar spróbować z nim współpracować chociaż wiedziałam że nie będzie to łatwe... nie lubiłam gdy ktoś patrzy mi na ręce... zwłaszcza ostatnio.. nie chciałam nawet myśleć co by było gdyby dowiedział się co dzieje się na tych... spotkaniach sojuszowych. Potrząsnęłam lekko głowę żeby odsunąć te myśli... właśnie tego się bałam na okrągło... gdyby ktoś się dowiedział, była bym tylko dziwką która przez seks załatwiła wampirom ochronę.
- Kamień przepadł podczas bitwy prawda? Od tamtej pory wokół kręcą się wilkołaki i nasze patrole... Ale jestem ostatnią osoba która by broniła Katherine... chciała bym się jej odwdzięczyć za te miesiące bólu i strachu o najbliższych. Powiedz mi gdzie są, a znajdę ich i dla przysługi może nabije ich na rodowy pal. - powiedziałam zupełnie omijając temat Nathaniela i naszych rodzinnych uczuć.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4158
Data dołączenia : 25/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptySro 19 Maj 2021, 14:21

Mira wysłuchała w milczeniu wampirzycy i kiwnęła głową na jej słowa. Musiała trenować to prawda, poza tym nawet treningi u łowców nie byłyby teraz dobrym wyjściem więc zgodziła się z nią na ten układ.
- Dobrze, zostanę w posiadłości i skupię się na nauce.
Westchnęła cicho pod nosem i spojrzała na Virgo, więc nie chciała nic od Virgo? To śmierdziało, zdecydowanie śmierdziało.
- Cwana...nie chce nic, bo wie, że na tym zyska i dostanie to co chce spełniając Twoją prośbę. Podstępna żmija...stara wredna...jędza.
Mruknęła pod nosem i potarła zmęczona twarz. To wszystko nie tak powinno iść, ale nie miała na to żadnego wpływu. Westchnęła pod nosem i skinęła głową.
- Mają jakiś domek na terenach Fostern. Jeśli szukać ich to tylko tam. Tam odprowadzałam ostatnio Elijaha. Kamień jeśli faktycznie jest własnością rodową Tepesów, może okazać się bardzo niebezpieczny. Jeśli chociaż odrobina legend jest prawdą możemy spodziewać się smoka. O ile oczywiście to prawda, jednak skoro my nie jesteśmy bajkami to jednak...trzeba brać pod uwagę, że i ten wariant może być prawdziwy. Musimy być bardzo ostrożni.
Dodała z powagą na twarzy i przeniosła wzrok na Virgo.
- Wybacz, ale chciałabym się już położyć. Jestem wykończona a rany strasznie mnie bolą. Jeśli nie masz nic przeciwko, pójdę odpocząć. W razie czego wiesz, gdzie mnie znaleźć.
Dodała i podniosła się z trudem podpierając na kulach. Jeśli ta jej nie zatrzymywała Mira udała się do swojego pokoju z zamiarem odpoczęcia jak to proponował od początku Nathaniel.
zt.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4465
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptySro 19 Maj 2021, 19:13

W sumie, kamień spadł mi z serca że nie kończymy kolejnej rozmowy pokłócone. Co prawda nadal nie byłam pewna czy Mira za chwilę nie zmieni zdania, kolejny raz nie pozwoli sobie iść za emocjami czy jakimś niezrozumiałym przeze mnie impulsem. Ale pozostawało mieć nadzieję, że w końcu się uspokoi. Nie do końca wiedziałam co stara Estera mogła zyskać dzięki pomaganiu mi, ale z drugiej strony, sama jej nie ufałam i na pewno miałam zamiar zachować ostrożność. Co do Kate i Elijaha... tu sprawy się nieco komplikowały, ledwie parę miesięcy temu Mira zarzekała się że są nie groźni i do tego sama uwolniła Elijaha z łap łowców. Po za tym z tego co mówiła, dostanie się do nich będzie naprawdę problematyczne... ale nie niemożliwe.
- Gdy się ich pozbędziemy, będzie jeden problem mniej. - odpowiedziałam jedynie i zerknęłam na telefon.
Zbliżała się godzina mojego umówionego spotkania... dawno nie miałam co do niego tylu wątpliwości co dziś... jeśli Nat by się dowiedział... Pogrążyła bym wszystko, łącznie z sojuszem. odrzuciłam jednak w tej chwili te myśli i skupiłam się na Mirzę z troską wymalowaną na twarzy.
- Oczywiście... wybacz że tak długo cię zajmowałam. Odpocznij, pomogę ci. - powiedziałam i pomogłam jej wrócić do posiadłości.
Odprowadziłam ją aż do pokoju i tam już ją zostawiłam, sama poszłam wziąć prysznic i się przebrać. Gdy szłam do swojego samochodu zatrzymałam się lekko przygryzając dolną wargę. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam jeszcze do pokoju z monitoringiem.
- Idę na spotkanie w sprawie sojuszu do bractwa, w pilnych sprawach kontaktujcie się ze mną telefonicznie. - poinformowałam i ruszyłam prosto do samochodu.
Jeśli Nathaniel wróci, to bractwo będzie jedynym miejscem w którym nie będzie mnie szukał, tylko przyjmie że jestem zajęta... no i w zasadzie... nie skłamałam tak do końca. Usiadłam za kierownicą i pojechałam w stronę miasta.

z.t
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1423
Data dołączenia : 20/12/2020

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyNie 14 Sie 2022, 23:32

Właśnie... Do wschodu słońca zostało jeszcze kilka godzin, których Erin nie zamierzała spędzać w towarzystwie innych wampirów. Więc gdy tylko łowca zawiózł ją pod dwór, dziewczyna poczekała, aż mężczyzna odjedzie i spokojnym spacerem zaczęła oddalać się od domostwa. Miała bowiem tylko jeden plan. Poczekać do wschodu i spalić się w świetle słońca, by już nigdy nikogo nie skrzywdzić, ani nie zawieść. Chciała przestać czuć ten przytłaczający smutek, który nawiedzał ją od chwili, gdy tylko ujrzała wściekłe spojrzenie Franza. W pewnym momencie tylko przysiadła na jednym z kamieni, by spokojnie napisać wiadomość do kuzyna, którą jak się spodziewała, mężczyzna i tak zignoruje. I nie miała mu nawet tego za złe. Zawiodła go na każdym polu. Po co więc dalej żyć?
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3333
Data dołączenia : 05/06/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 15 Sie 2022, 22:39

Te dwie postacie zapewne nigdy by się nie spotkały gdyby nie drobne zrządzenie losu. Czy może właściwiej było by powiedzieć... Dwa zrządzenia losu które na piechotę wracały z centrum. Byli w wyjątkowo dobrych humorach, zapewne wracali z jakiejś zabawy. To również wyjaśniało porę! Mężczyźni byli elegancko ubrani: koszule, garniturowe spodnie i nieco rozluźnione krawaty. Droga prowadziła nieco pod górę więc parcie naprzód zajmowało im nieco więcej czasu. Zwłaszcza że było im przy tym wyjątkowo wesoło. Co chwilę zatrzymywali się żeby zanieść się śmiechem i wspominać kolejne przezabawne wydarzenie z imprezy na której byli. Pierwszy zauważył Erin, nieco wyższy, ciemnowłosy mężczyzna o zielonych oczach. Przystanął na chwilę i dzgnął lekko łokciem brazowowłosego z głębokimi czekoladowymi oczami. Wymienili porozumiewawcze spojrzenia i ten drugi zaczął podchodzić bliżej, zupełnie jak by pierwszy w ich niemej rozmowie na spojrzenia dostał polecenie pilnowania tyłów.
- Dobry wieczór... Trochę nieodpowiednia pora jeśli idzie panienka do Pani Tenebris. Zapewne jeszcze śpi... Jeśli to nie sprawa nazbyt.. Hmm paląca, to proponował bym przyjść rano. - zaczął mówić zanim znalazł się przy dziewczynie, jak by chciał jej dać czas na zrozumienie że nie stanowi zagrożenia.
Obaj mężczyźni mieli już nie raz do czynienia z nowoprzemienionymi którzy błąkali się po okolicy szukając posiadłości. Zachowywali ostrożność, chociaż chcieli też najpierw sprawę wybadać. W jednej chwili zniknęło całe ich rozbawienie i pozostała jedynie powaga.
- Może możemy pomóc? Wezwać taksówkę... Albo podwieźć? Musiał bym tylko skoczyć po auto, mieszkam niedaleko. - dodał pozostający do tej pory cicho, drugi mężczyzna.
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1423
Data dołączenia : 20/12/2020

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPon 29 Sie 2022, 15:55

Gdy podeszli do niej jacyś obcy mężczyźni i powiedzieli, że Tenebris śpi w nocy, Erin ledwie powstrzymała się od śmiechu. Wampirzyca, która śpi w nocy? Ale numer! To się dopiero nazywa uczłowieczenie! Może jeszcze zamiast krwi zacznie jeść kotlety mielone i ziemniaczki, popijając to wszystko wódeczką? Byłoby fajnie.
- Myślałam, że osoby takie jak ona, są raczej nocnymi markami- odparła żartobliwie, spoglądając w kierunku dworu, jakby starając się kogoś tam dojrzeć. Jednak nie po to tam przyszła, by widzieć się z Tenebris. Nie zamierzała w ogóle pokazywać się jej na oczy.
- Dziękuję,  ale nie potrzebuję podwózki. Zostałam tu przywieziona przez jakiegoś kretyna, ale wrócę sobie spacerkiem do domu. Do widzenia- Dodała, gdy jeden z mężczyzn zaoferował jej podwózkę. Jeszcze by tego brakowało, by dała się podwieźć jakiemuś obcemu typowi! Nie potrzebowała w swoim stanie dodatku w postaci gwałtu, a obcy człowiek pewnie nawet by nie wiedział, jak po wszystkim zabić wampira. Więc zgadzając się na jego propozycję, pewnie by tylko przedłużyła swoje cierpienie.
- Powiedzcie tylko Tenebris, że jakiś dupek bez ręki ostro nienawidzi takich jak ona i jest w mieście
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3333
Data dołączenia : 05/06/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptySro 31 Sie 2022, 07:03

Oczywiście gdy żyjesz wśród wron kracz jak one. Pani Tenebris wiele razy była widziana w restauracjach, urządzała firmowe spotkania z obiadem lub kolacją, bywała na wystawnych bankietach czy balach. Była osobą publiczną, mężczyźni wiele razy spotkali się z tym że w nocy śpi. Nie zawsze, ale jednak, a przede wszystkim taka była wersja dla ludzi. Reakcje na jej odpowiedź były zupełnie różne jeśli chodzi o mężczyzn. Ten bliżej lekko się uśmiechnął kącikiem ust. Drugi... Skrzywił, jego twarz niemal krzyczała "tacy jak ona"? Wśród wampirów panowała ścisła hierarchia, wiele starszych, ale i młodszych bezwzględnie jej przestrzegało.
- Pani Tenebris w końcu pracuje za dnia. - odpowiedział ale drugi, ten z przodu uciszył go ruchem ręki.
Sprawa z przywiezieniem tutaj mogła wydać się dziwna, ale dziewczyna była młodziutka. Może ktoś na imprezie pomylił się i przywiózł ją tu. Niemniej jeśli niczego nie chciała, nie mieli powodu by ją dłużej zatrzymywać. Mężczyzna z przodu skinął głową w jej stronę i odwrócił się do kolegi żeby ruszali dalej.
- W takim razie miłego spaceru Pannienko. - powiedział jeszcze na odchodnym.
Nie było im już tak wesoło jak wcześniej. Coś tam szepnęli między sobą ale bez wybuchów śmiechu. Odeszli dosłownie kawałek gdy Erin krzyknęła swoją wiadomość. Z początku wampir który wcześniej stał dalej, aż się wzdrygnął.
- Pani Tenebris... - zaczął ale przerwał mu znowu kolega kładąc rękę na ramię.
- Bez ręki? Jak wyglądał? Gdzie go widziałaś i czemu tak twierdzisz?
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1423
Data dołączenia : 20/12/2020

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptySro 02 Lis 2022, 23:34

Taaa, kracz tak jak one... Tylko Erin zastanawiała się, co też Tenebris zrobi, gdy wszyscy w Venandi kapną się, że jakoś ich bizneswoman nie nabiera zmarszczek pomimo lat. Bo na pewno nie nabiorą się na kilkudziesięcioletni botoks. A nawet gdyby taki istniał, to raczej Virgo wyglądałaby po nim jak zdechła ropucha, a nie jak finalistka Top Model. Może więc wampirzyca sfinguje swoją śmierć, zmieni trochę wygląd i zacznie udawać swoją bratanicę? Chyba faktycznie czas umierać...
- Czemu? Bo spotkałam go na cmentarzu i wyglądał na nieźle porąbanego pajaca. I to większego ode mnie. Miał ten swój kretyński kapelusz, płaszcz i protezę ręki. Choć o dziwo nie było z nim pieska. A gdy poprzednio widzieliśmy się w lesie, miał psa. Zostałam tu przywieziona przez jakiegoś dupka, bo uznał, że po spotkaniu z tym głąbem, Panna Tenebris powinna się mną zająć. Ale wybaczcie... Mam to gdzieś. Niech Venandi radzi sobie samo, ja spadam- odpowiedziała i zaczęła z powrotem iść w sobie znanym kierunku do tylko sobie znanego miejsca, gdzie postanowiła dokończyć żywotu.
- Nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, ptaki srają na mnie- mamrotała pod nosem, gdy na horyzoncie powoli zaczęły pojawiać się pierwsze promienie wschodzącego słońca.
No i kicha, bo miało wzejść za godzinę! A Erin nie miała ochoty na widownię, gdy zacznie robić sobie grilla.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3333
Data dołączenia : 05/06/2019

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyCzw 03 Lis 2022, 23:21

Sceptyczny mężczyzna aż się skrzywił słuchając tych wyjaśnień. Nie żeby jakoś specjalnie dażył dziewczynę jakąś sympatią. Tym razem jednak nie wytrzymał.
- Kieran... Ona jest albo pijana albo walnięta. - mruknął cicho do swojego kolegi który ewidentnie próbował słuchać blendynki.
- To co bredzi nie ma sensu... - dodał, a Kieran spojrzał na niego, po czym z powrotem na dziewczynę, jak by rozważał kto ma rację
To co mówiła nie miało sensu... Widywała jakiegoś typa... Z "pieskiem ale bez pieska", co więcej argumentem że stanowi zagrożenie dla Pani Tenebris było to... Że TA dziewczyna uznała go za dziwaka... Nie, to zdecydowanie nie miało sensu. Brzmiało jak wyjątkowo słaby żart, a sceptyczny kolega Kierana był tylko bardziej z tego powodu zirytowany.
- Przedstawił się jakoś? Pani Tenebris od pewnego czasu szuka mężczyzny z protezą ręki! - krzyknął za nią Kieran ignorując protesty kolegi.
- Boże Kieran... Hareton na pewno dawno gryzie piach... Chyba nie sądzisz... - mężczyzna po raz kolejny go uciszył.
- Skoro jesteś taki pewien... To czego się boisz? - zwrócił się do sceptycznego mężczyzny i zrobił krok w stronę Erin.
- Pani Tenebris bardzo zależy, plotki głoszą że on nie żyje... To bardzo niebezpieczny człowiek, odpowiada za pożar i śmierć niewinnych osób. Jeśli coś wiesz, Pani na pewno cie wynagrodzi.
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1423
Data dołączenia : 20/12/2020

Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana EmptyPią 04 Lis 2022, 12:58

Miała w dupie co sobie o niej pomyślą, w końcu już niedługo nie będzie jej na tym popapranym świecie. Nie musiała nawet wdawać się z nimi w tą dyskusję, ale jej język był za długi, by przemilczeć to, co przydarzyło jej się na cmentarzu. Dlatego też przystanęła na chwilę i odwróciła się do mężczyz.
- Powiedzcie jej, że typ nadal poluje. Uszłam z życiem tylko dzięki mojemu kuzynowi, choć nie powinien stawać między mną, a nim. Żegnajcie- zakończyła, spoglądając w stronę wschodzącego słońca. Widząc w oddali pojawiające się światło, czuła w sercu smutek i strach, ale również nadzieję, że może po drugiej stronie będzie lepiej... W końcu w trakcie swojego życia zabijała tylko złoli, nie niewinnych. Więc nie przypuszczała, by po tym wszystkim miałaby trafić do piekła... Choć może czyściec będzie gorszy? W końcu czyśćcowe dusze błąkają się po świecie przy swoich bliskich. A ona nie chciała spędzić życia po życiu z ojcem i Franzem.
A gdy tak sobie rozmyślała, oddalając się powoli od dworu, promienie słońca zaczęły delikatnie pieścić jej skórę, tworząc delikatne ślady oparzeń. Czując je na skórze, syknęła mimowolnie. Miała niski próg bólu i nawet lekki kontakt ze słońcem sprawiał jej duży ból.
A co zrobią z informacją o Haretonie, tamci dwaj? To już ich sprawa. Chciała tylko, by wrócili do swoich spraw i dali jej spokój. Wieczny spokój.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Ogrodowa Altana Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana Empty

Powrót do góry Go down
 

Ogrodowa Altana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze zachodnie :: Ogrody-