a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Ogrodowa Altana - Page 2


 

 Ogrodowa Altana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3332
Data dołączenia : 05/06/2019

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptySob 05 Lis 2022, 22:58

Kieran ewidentnie chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak tym razem to jego powstrzymał kolega. Pokręcił lekko głową na znak że nie warto w to brnąć.
- Przestań... Nie będziesz chyba za nią biegał i zmuszał do mówienia? - widać było że chwilę się wahał ale ostatecznie zgodził się odpuścić.
Nie będzie przecież jej zmuszał, nawet nie wiedział czy to co mówiła było prawdą. Jeśli widziała Haretona i ledwo uszła z życiem to zapewne zabił jej kuzyna. Dziewczyna ewidentnie jednak nie wykazywała oznak chęci zemsty. Pozostało więc sprawdzić te informacje kolejnej nocy. Ruszyli w stronę rezydwncji, słońce nie było dla nich groźne ale do najprzyjemniejszych nie należało. Mężczyźni o czymś rozmawiali idąc dalej gdy dziewczyna syknęła. Nie zareagowali, jednak gdy sceptyczny kolega Kierana odwrócił się żeby temu coś powiedzieć... Kątem oka zobaczył pojawiające się na ciele dziewczyny poparzenia.
- Czy ciebie pojebało?! - wrzasnął i ruszył do Erin.
Poruszył się tak szybko że Kieran nawet nie zdarzył mrugnąć.
Mężczyzna pojawił się przy niej i bezceremonialnie wepchnął między drzewa.
- Naprawdę jesteś pierdolnieta... Co Ty?! Nie wiesz jak działa słońce?! - krzyczał jak by pouczał małolatę żeby patrzyła na światła przechodząc przez ulicę, bo o mało jej nie potraciło.
- Musisz szybko znaleźć się w jakimś pomieszczeniu... - dodał Kieran podbiegając do nich.
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1422
Data dołączenia : 20/12/2020

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptySob 05 Lis 2022, 23:28

Uczucie parzących promieni słońca na ciele sprawiało jej ból, ale jednocześnie było to dość przyjemne. Wszystko dzięki świadomości, że zaraz wszystko się skończy. Koniec smutku, koniec cierpienia, koniec zawodzenia najbliższych. Będzie im lepiej bez niej.
- ZOSTAWCIE MNIE!!- krzyknęła, próbując się wyrwać mężczyźnie,  który najwyraźniej postanowił zabawić się w bohatera. Nie chciała ich pomocy. Miała ochotę wykrzyczeć pod adresem mężczyzn różne wyzwiska, ale gdy tylko skończyła wykrzykiwać to jedno zdanie, poczuła w pewnym momencie jak opuszczają ją siły. Zapewne było to spowodowane tym, że po utracie dużej ilości krwi, jej jedynym pożywieniem była słabej jakości, zwierzęca krew. Była przyzwyczajona do picia krwi zwierząt, ale prosto z żyły, a nie zimną z woreczka.
- Nie chcę już żyć... Zostawcie...- wyjęczała słabo, a w jej oczach zaczęły gromadzić się łzy. Mężczyznom łatwo było ją oceniać, w końcu nie mieli pojęcia co przeszła w trakcie swojego krótkiego życia. Ale czy to ważne? Przecież była nikim. Kolejną pijawką w mieście potworów. Franz powinien ją wykończyć, gdy miał ku temu okazję.
- Powinien mnie wtedy zabić...- dodała, choć nieznajomym pewnie trudno było stwierdzić, o kim dokładnie mówi. Pewnie myśleli, że o Haretonie. Ciekawe co by powiedzieli, gdyby znali prawdę o zajściu na cmentarzu?
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3332
Data dołączenia : 05/06/2019

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyNie 06 Lis 2022, 08:52

W przeciwieństwie do Erin, wampir dobrze się odżywiał i to regularnie. Nie tracił czasu na marną jakościowo krew zwierząt, co więcej był szkolony. Kiedy dziewczyna zaczęła się szarpać z irytacją złapał jej ręce i przytrzymał żeby nie wierzgała.
- Ogarnij się! - warknął krótko.
Kieran który był już przy nich zdejmował właśnie marynarkę żeby szczelniej ją osłonić przed słońcem. Na jej słowa spojrzeli po sobie jak by wymieniali bezgłośnie zdobyte informacje. Mężczyzna który ją trzymał puścił na chwilę jej jedną rękę, jednak tylko po to żeby wymierzyć jej policzek. To nie było mocne uderzenie, oczywiście poczuła je, ale w żaden sposób nie zrobiło jej to krzywdy.
- Ethan... - mruknął do kolegi Kieran karcąco, tamten jednak się nie przejął.
- To tylko dzieciak... - próbował dalej więc wampir trzymający dziewczynę spojrzał na niego krwisto czerwonymi oczami.
Podziałało bo Kieran w momencie zamilkł.
- Posłuchaj mnie dziewczyno... Słuchaj! - warknął i uniósł jej głowę zmuszając by na niego spojrzała.
- Ludzie na świecie przymierają głodem i często mówi się o tym by nie marnować jedzenia tak? Dlaczego z taką łatwością odrzuca się coś, za co inni oddali by wszystko. Są tacy którzy błagają, wypłakują tony łez prosząc o jeszcze chociaż dzień. A ty która otrzymałaś tak cenny dar chcesz mi powiedzieć że jest nic nie wart? Że to czego tak wielu pragnie jest niczym? Chcesz mi powiedzieć że spotkało cie coś gorszego niż samotne życie przykute do łóżka? Kogoś walczącego o każdy kolejny dzień kiedy nie był w stanie sam chodzić, jeść czy chociażby się podcierać? Naucz się najpierw wartości tego z czego chcesz zrezygnować. - irytacja... To słabe słowo, był wkurzony i to bardzo.
Kieran wyczuł moment gdy skończył mówić i narzucił na dziewczynę marynarkę.
- Bez zgody Pani, nie możemy wprowadzić cie do środka... Ale w ogrodzie jest altana. Słońce cię tam nie dosięgnie, zjesz coś, odpoczniesz i zdecydujesz co dalej... Na spokojnie. Zgoda?
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4464
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyPon 25 Wrz 2023, 05:37

Mimo wszystko... Rzadko tutaj przesiadywała. Jednak dzisiaj pogoda była ładna i choć słońce nie było jej największym sojusznikiem to dzisiaj firma ogrodowa zjawiła się z nowymi krzewami. Gdy pierwszy raz odnawiała ogród po tym co zrobił z niego ojciec, wybrała wiele bieli i różu. Ogród wydawał się jej przez to bardziej... Niewinny. Teraz gdy obsadzała go po pożarze zmieniła koncepcję. W tym domu, ani w niej samej nie było nic niewinnego. Wokół altany już zdąrzyli posadzić kwitnące w prawdziwie krwistym odcieniu czerwieni, odmiany róż o wązkich, bukietowych kwiatach. Miała dobry dzień, co prawda noc spędziła po za wzgórze, ale ostatnio większość spędzała... Gdzie indziej. Lepiej z resztą spała i to nie tylko przez samo towarzystwo! Chyba nigdy nie polubi się już z tym domem, nigdy nie poczuje się tu bezpiecznie. Tak więc, była wypoczęta a ostatnio dochodziły do niej tylko dobre informacje. Rozmowa służbowa z Jacobem była strzałem w dziesiątkę, rano dostała wiadomość potwierdzającą że River ruszył do Fostern. Wszystko działało idealnie. Może dlatego zdecydowała się na spotkanie z Hiazyntem właśnie dziś, korzystając z tego że i tak musi tu siedzieć póki są ogrodnicy. Służąca przyniosła wino i kieliszki, oraz trochę ciastek. Widziała jak się krzywi gdy dopadły ją promienie słoneczne więc odprawiłam ją do domu. Ona sama miała większą tolerancję na słońce, a i tak siedziała w cieniu altany. Zresztą Hiazynt mógł się zjawić w każdej chwili, wolała z nim rozmawiać w cztery oczy.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3743
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyPon 25 Wrz 2023, 09:30

Hiazynt miał ostatnimi czasy wcale niezły humor. Jedynym, co go irytowało to fakt, iż nie potrafił dokładnie określić, które myśli należą do niego, a które do wiecznie obecnych cieni. Niezależnie od tego, czy był słoneczny dzień, czy najciemniejsza, pozbawiona Księżyca noc – były z nim niemalże wszędzie. Na granicy zmysłów fizycznych i duchowych, czaiły się, by coś krzyknąć, mruknąć, podpowiedzieć, czy po prostu namyśleć same ze sobą. Im dłużej z nimi przebywał, tym silniejsze miał wrażenie, że wie o nich z dnia na dzień coraz mniej.
Tego dnia odział się w białą koszulę, podwinął rękawy do połowy przedramion. Granatowe, dopasowane do ciała spodnie, ciemnobrązowy, skórzany pasek ze stalową, skromną sprzączką oraz buty w tymże samym odcieniu skóry, co pasek. Wyglądał wcale elegancko. I nawet jego wyraz twarzy jakby uległ zmianie! Wciąż trudno w nim było szukać normalnych, ludzkich odruchów, ale uśmiech krążący tu i ówdzie, kiedy przechodził przez ogród, nawet można było uznać za sympatyczny. Pięknie zadbana roślinność dobrze robiła jego duchowi i samopoczuciu. Kojarzyły mu się z czasami słusznie minionymi, lecz tymi ich fragmentami, kiedy mógł podziwiać piękną roślinność Pałacu Mgieł.
Zjawił się u progu altany i skłonił nisko przed wampirzycą. Był ciekaw, czy prawdziwie są sami, czy też może ktoś ich jednak podsłuchuje. A jeśli podsłuchuje... to kto?
– Dobrze cię widzieć, Virgo. Zdaje się, po Twojej ogólnej aurze, iż wszystkie sprawunki idą po twej myśli? – zagaił uprzejmym, nawet przyjacielskim wręcz tonem.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4464
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyPią 29 Wrz 2023, 23:04

Miała wrażenie że wyczówa jego obecność od chwili gdy przekroczył próg jej domu. Dziwne. Ich znajomość była dosyć krótka i nieco... Burzliwa. Do dziś nie potrafiła do końca potwierdzić jakimi emocjami darzyła tego wampira. Na samym początku nieco ją irytował chociaż... Chyba przede wszystkim mu współczuła. Później jedynie ją irytował, chociaż w jakimś sensie przyjmowała jego zachowanie jako pewien rodzaj kary. W końcu zasługiwała na więcej niż pogardę w jego oczach.. Gdyby tylko nie ona... Gdyby tylko wtedy stanęła na wysokości zadania. Wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej. Był moment gdy obawiała się go, może nie tak jak przeciwnika... Tak chyba paradoksalnie, nigdy go nie ostrzegała, ale jako swego rodzaju... Mentora? Obawiała się że wypomni jej pewnego dnia że ułożyła sobie życie... Bez Roderyka. Dziś już było inaczej, czuła wobec niego nawet wdzięczność chociaż... Chyba nigdy tak do końca go nie polubi. Były też chwilę... O których absolutnie nie chciała myśleć. Może kwestia tego że spędził z Roderykiem tyle czasu, jednak czasem w jego mimowolnych gestach... Słowach które padały jakby... Automatycznie? Widziała i słyszała dawnego ukochanego. To ją nieco przerażało... Nawet raz śnił się jej jeden naprawdę nierealny sen. Gdy się obudziła potrzebowała kilku chwil by zrozumieć że włosy mężczyzny przy niej są złote... Nie czarne, a twarz ozdobiona blizną nie należy ani do Roderyka... Ani Hiazynta. Normalnie zupełnie o tym nie myślała, jednak wszystkie te emocje wracały gdy mimo tego że kiedyś się zarzekał tego nie robić... Dziś mówił do niej po imieniu. Spojrzała na niego srebrnymi oczami i odczekała aż ten się wyprostuje.
- Dziękuję, że znalazłeś dla mnie chwilę. I owszem. Wszystko idzie po mojej myśli, ale chyba nie tylko mnie, prawda? - zapytała prostując plecy i opierając je o tył ogrodowej kanapy wskazała mu miejsce naprzeciwko zachęcając żeby usiadł.
- Musze przyznać, że nie spodziewałam się po tobie takich ambicji. Ród Maze nie jest w najlepszym stanie, jej ojcem musi kierować nie lada desperacja skoro chce oddać terytorium razem z córką półkrwi. Oczywiście nie mnie oceniać... Chyba że głowa jej rodu zna twoje pochodzenie i nasz mały sekret. - zaczęła może i dosyć bezpośrednio ale w zasadzie... W dużej mierze była ciekawa odpowiedzi Hiazynta.
Z resztą mówiła spokojnie, bez pretensji czy żalu, wygładziła brzeg czarnej sukienki z nie istniejącego zgniecenia tylko po to żeby zająć czymś rękę.
- Powiedz mi... Tak szczerze, zależy ci na niej... Czy na Włoszech?
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3743
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyNie 01 Paź 2023, 12:47

Hiazynt przyjrzał się chwilę wampirzycy po jej pierwszych słowach, nim usiadł. Wydawała się w wyjątkowo dobrym humorze, na tyle, o ile potrafił to ocenić. Nie był w tych kwestiach wszak ekspertem, wprost przeciwnie. Z dnia na dzień odkrywał jednak w sobie coraz więcej uczuć i emocji, rzecz w tym, że niekoniecznie jego własnych. Zaczynał powoli godzić się z faktem, że Hiazynt, którym niegdyś był, po prostu przepadł. Cienie stanowiły fragment jego charakteru i osobowości, czy mu się to podobało, czy nie. Toteż postanowił po prostu to zaakceptować.
– Nie mam podstaw, by narzekać, za to wcale sporo dobrych powodów, by uznać, że ostatnie dni są wyjątkowo dla mnie obfite – stwierdził z nikłym uśmiechem, po czym zasiadł naprzeciwko Virgo. Rozejrzał się raz jeszcze po ogrodzie, wysłuchując jej słów. Jego ambicje coraz bardziej się rozjeżdżały. Nie pragnął władzy dla samej władzy. Nie wahałby się po nią sięgnąć, jeśliby tylko dzięki temu mógł osiągnąć swoje cele, lecz po cóż mu ona była, jeśli by mu tego nie dawała? Rzecz w tym, że ambicją, jaką było wyzwolenie się w pełni od księżniczki Olszy, była właściwie nie do spełnienia. Nie wiedział, nie miał pojęcia, jak to uczynić. Czemu więc miałby się nie cieszyć prostą estetyką życia codziennego?
Z tą myślą ujął pobliski kwiat i zaciągnął się jego zapachem. Przeszło mu przez głowę, że cieszył się z bycia wampirem. Wszak tylko wampiryczne zmysły mogły prawdziwie docenić tę piękną woń kwiatów...
– O ile mi wiadomo, nie zna i ode mnie się nie dowie. Jestem przekonany, że konsekwencje tej wiedzy obfitowałyby w dużą ilość ofiar, a wyjątkowo małą ilość sukcesów... które to sukcesy przerodziłyby się w kolejne ofiary – odrzekł po chwili ciszy. Celowo nie odniósł się do słów Virgo do jego ambicji, ta jednak widocznie nie miała zamiaru mu tak łatwo odpuścić. Wrócił więc do niej spojrzeniem i przyjrzał się, jak ta wygładza sukienkę. W tym prostym geście było dużo subtelności. Przechylił głowę na bok rozbawiony i się uśmiechnął. Szczerze, ale w sposób, który mógł Virgo przywodzić na myśl, choćby i tylko przez ułamek sekundy, Roderyka.
– W ogóle mi nie zależy na Włoszech. Zdajesz sobie sprawę, że jeśli trafię ponownie do Europy, mogę umrzeć, nim poznam swego potencjalnego teścia? – zapytał rozbawiony i dał wampirzycy pół sekundy na zastanowienie się nad tym pytaniem, nie dał jej jednak szansy odpowiedzieć, sam bowiem zaraz dodał z ironicznym uśmieszkiem: – Czyżbyś była zazdrosna o tytuł najpiękniejszej wampirzycy w Venandi, Virgo?


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4464
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyCzw 12 Paź 2023, 23:36

On również zdawał się być w naprawdę dobrym humorze... Miła odmiana, bo na ogół trudno było jej, po za pewnymi wyjątkami, wyczytać więcej jakiś konkretnych emocji z tego wampira. Nie ponaglała gdy nie od razu odpowiedział na jej pytanie. W zasadzie... Nie do końca w ogóle na nie odpowiedział, ale to nic. To ci powiedział w jakimś stopniu ją usatysfakcjonowało. Prędzej czy później inni się dowiedzą o tym co udało się im osiągnąć. Jednak wolała zachować to jak najdłużej w tajemnicy. Odwróciła wzrok gdy się uśmiechnął... Niby jej wzrok przyciągnęły ptaki które wesoło obsiadły jeden z pobliskich krzaków, a będąc całkiem szczerą z samą sobą... Chciała po prostu udawać że nie widziała tego...
- Nie wiem dlaczego uważasz, że ocean jest tak dobrą ochroną przed siłami przed którymi uciekasz. Ale to pocieszające... Maze wydaje się... Bardzo łatwowierna, nie wiem co w tobie widzi ale jednak coś na pewno. - odpowiedziała nie mogąc darować sobie tej drobnej złośliwości.
Z resztą nie pozostał jej w tym wypadku dłużny. Nawet się uśmiechnęła na ten drobny "pstryczek". Bywała zazdrosna... Chociaż nigdy o krążące opinie.
- Skoro uważasz, że kiedykolwiek był mój, uznam to za komplement. - odpowiedziała nawet z tym lekkim uśmiechem.
Na chwilę spojrzała jeszcze raz na ptaki obsiadajace krzaki. To była zbieranina drobnych wróbli które ćwierkały wesoło ganiając się między gałęziami.
- Mimo że znam cie już trochę czasu, mam naprawdę duży problem żeby cię rozgryźć. - przyznała ostatecznie i nalała do przyniesionych przez służącą kieliszków, wina.
Samymi palcami przesunęła jeden z nich w stronę Hiazynta.
- Zyskałeś niezależność, mimo to wywiązałeś się z umowy i zostałeś ze mną... Naprawdę to doceniam. Ale... Czego chcesz teraz? Gdyby Maze była taka jak my... Mógł byś założyć własny ród. Zdobyć własną ziemię... Nie koniecznie za oceanem. - to była lekka sugestia, ale wyjątkowo nie chciała od razu przechodzić do sedna rozmowy dla której go zaprosiła.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3743
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyPon 18 Gru 2023, 14:24

Dlaczego Ocean był dobrą ochroną? Sam do końca tego nie wiedział. Zgadywał, że wynika to po prostu z faktu, iż w szeroko pojętym Nowym Świecie jego księżniczka Olszy nie zdradzała absolutnie żadnego zainteresowania. Ba, kiedy spotkał ją podczas pogrzebu Roderyka, odniósł nawet wrażenie, iż ta wręcz całkowicie zignorowała fakt, że dwójka jej podwładnych przez kilka lat przebywało właśnie w Ameryce.
– Nie mam pojęcia, czemu stanowi dobrą ochronę. Po prostu tak jest. Czcigodna Elana odczuwa czas inaczej niż ja i zapewne również ty, Virgo. Jednak próba wytłumaczenia tego przeze mnie byłaby zapewne równie udana, jak dysputa filozoficzna ze świnią w rzeźni. Bądź próba flirtu z nadobną damą pijącą winą, samemu żłopiąc wódkę – stwierdził rozbawiony wampir.
Sam podążył wzrokiem za wróblami. Drobne ptaszki znały rzekomo dziesiątki sekretów, jeśli ktoś tylko wiedział, jak się z nimi rozmówić. On sam nigdy tej sztuki nie zgłębił, jeno rozmawiał z krukami. I to z rzadka.
– Och, to banalny komplement. Uważam, iż stać mnie jednak na więcej – powiedział z uśmiechem, wracając spojrzeniem do swej rozmówczyni.
Zaraz pochwycił podany kieliszek i skłonił się lekko przed wampirzycą, dziękując jej tym samym. Kiedy ta mówiła, zakręcił kieliszkiem i złapał pierwszy zapach. Nie dało się ukryć, że Tenebris miała jak zawsze dostęp do znamienitych trunków, które zapewne kosztowały nie tylko pieniądze, ale i wynikały z jej rozległych wpływów.
Na jej pytanie nie odpowiedział jednak od razu. Spojrzał rozkojarzonym wzrokiem na niebo, po czym upił powoli parę łyków wina, by następnie uchwycić raz jeszcze jego zapach. Przez chwilę bujał leniwie kieliszkiem, nie wiedząc, cóż takiego jej odpowiedzieć. Własny ród, ziemia... Wszystko to brzmiało kusząco. Hiazynt podejrzewał, że zwyczajnie leżało to w drapieżnej naturze wampirów, by pożądać takich rzeczy. Jednak...
– Preferuję obecnie nie rzucać się w oczy – powiedział całkowicie szczerze, wracając spojrzeniem do Virgo. – Jestem przekonany, iż zgoła bezpieczniej jest się nie wychylać i póki co skupić na obecnych zagrożeniach. Poza tym pozwolę sobie przypomnieć, że gdzieś w okolicy grasuje pewien Łowca, który na tyle nienawidzi wampirów, że zdradził twój sojusz zawarty z lokalnym Bractwem. Rozdzielanie się w tych okolicznościach nie brzmi jak coś rozsądnego.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4464
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyWto 26 Gru 2023, 21:40

Zdecydowanie wolała wróble od kruków. To wręcz poetyckie, od zawsze uznawał wyższość wiedzy nad samą tylko potęgę. Co dawała potęga gdy można było kogoś zagonić w odpowiednią pułapkę? Może gdyby bardziej ufała swojej intuicji niż potędze brata Roderyk dziś by żył, a ona nie rozmawiała teraz z Hiazyntem. Co prawda była na tyle mądra by nie popełniać wcześniejszych błędów... Dziś miała zamiar mieć w garści możliwie oba te atrybuty. Uśmiechnęła się na jego słowa o komplementach... Ich znajomość była dosyć... Zawiła, nie specjalnie kiedykolwiek okazywał jej nawet na swój sposób jakąkolwiek sympatię. Był nawet moment że cieszyła się czując jego nienawiść... Jedyna osoba która szczerze okazywała jej niechęć. Dlatego chciała go z resztą na swojego nauczyciela. Co do jego odpowiedzi... Niezbyt ją ona usatysfakcjonowała. Oceniła sobie rady oczywiście, ale po zostawanie bezczynnym.
- Przypominasz mi go czasami... - powiedziała lekko obracając winem w swoim kieliszku.
- Bardziej... Niż chciała bym to przyznać... Mam wrażenie, że radził by to samo...tyle że on nie żyje. Tyle przyniosły ostrożne decyzję. Konflikt z wilkołakami... Hareton... Wszystko dlatego bo ktoś uważał że powinno się czekać. - wstała i oparła się o wejście do altany chwilę nawet nie patrząc na Hoazynta.
- Łowcy nie są mi dłużej potrzebni... Valkyon nie jest mi już potrzebny. Wkrótce... Przestanie być stroną w jakimkolwiek konflikcie. Wilkołaki? Czekam tylko na odpowiedni moment żeby wyrwać Augusta jak chwasta, będą niczym więcej jak posłusznymi psami. A Hareton... Jeśli w ogóle jest tak głupi żeby być w okolicy, chętnie spotkam go ponownie, na razie nie będę przejmować się zwykłą muchą. Gdy skończy się sprawa z wilkołakami, chce zaprosić na wzgórze kilku sąsiadów którzy bardzo chcieli mi utrudnić życie, nie wierząc że Tenebris mogą wciąż utrzymać Venandi. Przypomnę im czemu obawiali się tego rodu. - dokończyła grając w całkiem otwarte karty, dopiero teraz odwróciła się do Hoazynta.
- To... Dalekie od twoich chęci trzymania się z dala od widoku... Muszę mieć jednak pewność. Pomożesz mi? Jesteś niezależny i uszanuje to za pomoc i ze względu na Roderyka. Więc liczę na szczerą odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3743
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyNie 21 Sty 2024, 17:52

Hiazynt nie był przekonany co do słów Virgo. Ani o tym, że przypomina Roderyka, ani o tym, że ostrożne decyzje byłyby błędem. Powściągliwe, a i owszem, ale ostrożne, to już co innego. Zastanowił się dłużej nad jej słowami. Zdawała się kryć coś w zanadrzu, skoro była tak pewna swojej siły i mocy, jednak wampir szczerze wątpił, czy rzeczywiście posiada jakąś tajną broń, którą mogłaby się posłużyć. Naprawdę chce mierzyć się na raz z wilkołakami, innymi wampirami, a do tego zignorować Rycerza Krwi? Cóż, nie mógł jej oczywiście tego zabronić, ale...
– Nie ma mowy – odparł całkowicie szczerze, uśmiechając się, niezbyt pięknie, kącikami ust. Wciąż miał problem z "prawidłową" mimiką twarzy i teraz Virgo mogła zdecydowanie być tego świadkiem. Wampir, mówiąc krótko, mógł wyglądać przystojnie, męsko, dziko. Jednak jego uśmiech w tym momencie wyglądał, jakby ktoś całkowicie nienauczony ludzkich (i wampirycznych, rzecz jasna) zachowań próbował się uśmiechać, bo kiedyś o tym przeczytał.
– Nie będę twym chłopcem na posyłki, Virgo. Mogę ci pomóc trenować, uczyć się wraz z tobą, zdobywać wiedzę. Ale bycie straszakiem, posłańcem? To nie jest robota dla mnie. Naprawdę wierzysz, że któryś z Czystokrwistych z Ameryki, którego ród przybył tu zapewne z 200 lat temu, będzie się mnie bał?
Hiazynt miał oczywiście poza tym jeszcze inny, bardzo ważny powód, by się nie mieszać w konflikty między rodami. A dokładniej dwa. Pierwszym była rzecz jasna Mazikeen, nie miał zamiaru jej narażać na niepotrzebne zagrożenia. Drugim zaś była jego zwyczajna niechęć do angażowania się w jakiekolwiek boje, których rezultatu nie mógł z góry przewidzieć.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4464
Data dołączenia : 11/03/2019

Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 EmptyWto 23 Sty 2024, 22:59

I cóż takiego te ostrożne decyzję przyniosły jemu? Został na dobrą sprawę sam... Fakt, żywy. Jednak jaki to miało sens gdy jedyny przyjaciel nie żył, a obecne życie w zdecydowanej mierze skupiało się na wspomnieniach. Biorąc jednak pod uwagę że on nie wypowiedział swoich uwag na głos, ona też tego nie zrobiła. Czy była pewna siebie? Nie... Ale była pewna, że wkrótce zmianie ulegnie więcej niż jedną pozycja jej obecnych sojuszników czy też wrogów, a ona każdą z tych zmian miała zamiar wykorzystać.
Nie kryła niezadowolenia gdy odrzucił jej prośbę, jednak nie przyjęła tego też bardzo źle. Od początku brała taką prawdopodobność pod uwagę, jego pomoc była by ułatwieniem... Jednak plan mógł obejść się i bez tego. Nie mogła się jednak nie zaśmiać na jego rozważania.
- Sądziłam drogi Hiazyncie, że masz o mnie wyższe mniemanie. Nie potrzebuje ani straszaka, ani posłańca. Jak słusznie zauważyłeś nasi sąsiedzi niespecjalnie przejmują się kimś twojego ani mojego pokroju... - przyznała lekko kręcąc głową.
- Potrzebuje kata... Kogoś z doświadczeniem w walce z czystokrwistymi kto stanął by przy moim boku. Nie chce cię za swoimi plecami bo ci nie ufam. Ale... Jak już mówiłam, to nie był ani rozkaz ani groźba. Teraz cię jedynie ostrzegę... Nie mam zamiaru odpuścić więc gdy się zacznie nie wystawiaj nosa z swojego apartamentu dopóki się nie skończy. - upiła łyka wina i chwilę milczała.
Gdyby Roderyk tu faktycznie był... Pewnie chciał by ją od tego odwieść. Ba... Sama jeszcze rok temu twierdziła by że to szaleństwo, ale miała już dość czekania aż kolejna bomba z opóźnionym zapłonem wybuchnie. Gdy tylko wśród łowców powstanie rozłam i zerwie się sojusz... Będą w bardzo niekorzystnej sytuacji... Chyba że bez głów rodów.
- Jeśli nie masz więcej do dodania... Możesz odejść.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Ogrodowa Altana - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ogrodowa Altana   Ogrodowa Altana - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Ogrodowa Altana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze zachodnie :: Ogrody-