a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Blok 7 m. 18 - Page 2


 

 Blok 7 m. 18

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Gość
Gość



Blok 7 m. 18 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 7 m. 18   Blok 7 m. 18 - Page 2 EmptySob 28 Gru 2019, 19:48

Bała się spuścić wzrok z barczystej postaci mężczyzny. Była pewna, że wystarczy mrugnięcie, a on nagle znajdzie się tuż przed jej twarzą, przygwoździ do łóżka i skończy to, co zaczął. Obserwowała więc uważnie jego leniwe, spokojne ruchy. Duncan sprawiał wrażenie jakby nigdzie mu się nie spieszyło. Utwierdziło to tylko kobietę w przekonaniu, że wampir nie widzi w niej jakiegokolwiek zagrożenia. Co gorsza, sama zaczynała tak sądzić po nieudanej próbie kontrataku.
Gdy resztki jej sukienki zostały użyte do otarcia rany, ocknęła się jakby i czym prędzej rozejrzała za kawałkiem materiału, którym mogłaby obwiązać prawe przedramię. Chwyciła bawełnianą poduszkę i zdarła z niej poszewkę, rozcinając ją w swoim pośpiechu nożem. Ułatwiło to przynajmniej zaciśnięcie prowizorycznego opatrunku na ręce. Od razu na białym materiale rozkwitła brunatna plama, ale Delilah była już zajęta tym, jak zatamować obrażenia na szyi. Krew płynąca z ran kłutych zaczęła spływać przez wydatne obojczyki, między piersi i w dół nagiego tułowia.
Zielone oczy szybko przeskoczyły na Duncana, gdy się odezwał. On to nazywał niczym? Delilah chyba nie miała w sobie tyle siły, by być zdziwioną lub wstrząśniętą. Ciemnowłosy żył w innym, własnym świecie i na dodatek chciał wciągać w to innych.
- Jesteś zjebany - myśli same wyciekły szeptem z jej ust. Po chwili jednak zadecydowała, że pospieszyła się z tym stwierdzeniem, bo brunet ciągnął dalej, odpowiadając na pytanie bostonki. Godzinę temu ten gorzki uśmiech opisałaby jako przyciągający; teraz budził w niej dreszcze.
- Jednym z milszych? Widzisz co mi zrobiłeś, sukinsynu? - Drżącą dłonią zaczęła szukać wśród posłania noża, który odrzuciła na łóżko, gdy obwiązywała rękę. Zatrzymała się równie nagle, kiedy dotarły do niej ostatnie słowa Duncana. Kręci się pod szkołą.
Przed oczami stanęła jej okrągła i rumiana buzia młodszej siostry. Postać drobnej dziewczynki bardziej bezbronnej, a na pewno bardziej niewinnej niż Delilah. Może w innej sytuacji, gdyby miała jaśniejszy umysł i nie jechała na oparach, nasunąłby jej się inny wniosek. W tej chwili był jeden i dzwonił jej w głowie niczym alarm. Dzieci. Ten psychol atakował dzieci.
- Czekaj - wyrwało jej się z gardła, a głos złamał się żałośnie w połowie słowa. Przez chwilę milczała, nie mając pojęcia co tak naprawdę chce powiedzieć, by go zatrzymać. Zbierała słowa, gdy ten lustrował ją proszącym i zaintrygowanym spojrzeniem. - Jeśli dokończysz ze mną… nie dotkniesz dzieciaków? - Pociągnęła nosem i choć chciała poznać odpowiedź to nie znaczy, że była na nią gotowa, więc mimowolnie skuliła się w rogu łóżka.
Powrót do góry Go down
Baba Jaga

Baba Jaga

Liczba postów : 28
Punkty aktywności : 1718
Data dołączenia : 21/10/2019

Blok 7 m. 18 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 7 m. 18   Blok 7 m. 18 - Page 2 EmptyNie 29 Gru 2019, 00:19

Uśmiechnął się delikatnie na jej obelgę. Już gorsze słyszał. I te po angielsku nigdy nie brzmiało wyjątkowo obelżywie.
- Tak, jednym z milszych - potwierdził, nadal mając nonszalancko w kieszeniach dłonie. Odwrócił się jeszcze powoli ostatni raz, by zobaczyć zakrwawioną kobietę, kulącą się w rogu łóżka. Przewrócił oczami.
- Nic ci nie będzie, mała. Za tydzień nawet blizny, nic. - Przyglądał się jej chwilę. - Dobra, no jak się tak martwisz, to możesz zajść do szpitala, oni już widzieli mnóstwo takich. Dadzą ci aspirynę i tyle, ale no jak chcesz - westchnął, bo ta sytuacja miała być zupełnie inna i w ogóle już mu się nie podobało. W dodatku stracił tu dużo czasu.
- Ech... Nie chcę cię już dziś - odpowiedział dobitnie na jej pytanie. Choć w sumie brzmiał trochę jak obrażone dziecko. - I jak się tak przejmujesz, to odpuszczę sobie dzieci na razie. I tak smakują ostatnio coraz gorzej... - zadumał się na chwilę. Zrobiło mu się też właściwie szkoda kobiety. Tak się przejęła jednym małym ugryzieniem, którego dzieciaki i tak nie pamiętają, bo z nimi Dominacja jest prostsza.
- Obiecuję, nie dotknę już dziecka, no - powiedział, by w końcu odwrócić się i naprawdę opuścić mieszkanie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 7 m. 18 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 7 m. 18   Blok 7 m. 18 - Page 2 EmptyNie 29 Gru 2019, 21:44

Gdyby Sahin przyszło potem opisać swoje zachowanie w tej chwili, podsumowałaby się jednym słowem: żałosna. Żałosne były jej decyzje, godny pożałowania strach, który ją paraliżował w obliczu zagrożenia, była w żałosnym stanie. Ba! Nawet wyglądała żałośnie - półnaga, zasmarkana i zakrwawiona. Nic dziwnego, że wampir stracił zainteresowanie tak nędznie prezentującym się posiłkiem. Z kolei ona nie wierzyła w swoje szczęście i z zapartym tchem słuchała odgłosu kroków, które po chwili stały się stłumione, gdy mężczyzna opuścił mieszkanie, aż w końcu ucichły zupełnie. Gdyby nie kłujące boleśnie rany, rzuciłaby się do drzwi, by zasunąć z trzaskiem blokadę i oszukiwać się, że takie zabezpieczenie powstrzymałoby Duncana, gdyby zdecydował się wrócić. Teraz mogła jedynie zsunąć się z łóżka pojękując i starając się trzymać głowę sztywno, by nie naciągnąć zranionej szyi.
Przedramię pulsowało dokuczliwie pod materiałem, cienka skóra na szyi była paskudnie rozerwana, nawet przegryziona warga piekła uporczywie. Ciemnowłosej zaczęło brakować łez i łkała tylko, kierując się do łazienki, by ocenić szkody. Za drzwiami sypialni zastała Freda, ale odtrąciła tylko jego wścibski i zmartwiony pysk, jednak ten uparcie podążył za właścicielką.
Zaczęła od wygrzebania apteczki i zatamowania krwawienia dużą ilością jałowej gazy. Obwiązywanie szyi było ciężkim zadaniem z jedną sprawną ręką i co chwilę musiała robić przerwy, by uspokoić oddech. Gdy przechodziła te wszystkie kursy pierwszej pomocy, nigdy nie sądziła, że użyje kiedyś czerpanej z nich wiedzy na sobie. Jej motywacją wtedy była chęć niesienia pomocy w nagłych, niespodziewanych przypadkach. Chciała być użyteczna i obiecywała sobie, że nigdy nie będzie miała wyrzutów sumienia, bo nie potrafiła kogoś uratować. A skończyła ratując własną dupę oczywiście po tym jak sprowadziła na siebie zagrożenie. Ironia całej tej sytuacji wypełniała kobietę irytacją.
Delilah odkręciła kurek oznaczony czerwoną kropką i zerwała biały ręcznik z haczyka. Gorąca woda parzyła, ale skutecznie usuwała ścieżki z brązowej, zaschniętej już krwi. Gdy doprowadzała się do porządku, po głowie chodziły jej ostatnie słowa Duncana. Nie wierzyła w żadne z jego obietnic. Wiedziała też, że dzwonienie w uszach nie ustanie, póki nie upewni się, że zrobiła swoje. Odrzuciła różowy już materiał, zaczęła naciągać na siebie luźny sweter i dresy przekonana, że najpierw uda się na komisariat. Zakładając buty zweryfikowała ten pomysł, bo przed oczami pojawiły jej się ciemne mroczki i czuła się, jakby właśnie zeszła z karuzeli. Chyba zaczniemy od izby przyjęć. Chętnie powitałaby nawet tę aspirynę, o której wspominał brunet, a już zwłaszcza szpitalne łóżko. Obecnie nie zniechęcała jej nawet perspektywa pokaźnego rachunku za opiekę medyczną.
Kurtkę narzuciła jedynie na ramiona, nie mając siły na więcej i po raz kolejny odepchnęła psa, który usiłował wyjść za nią. Poruszała się powoli i ospale w dół korytarza, opierając się ciężko o ścianę zimną i lepką od potu dłonią. Modliła się w duchu, by droga do szpitala okazała się krótka.



/zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Blok 7 m. 18 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 7 m. 18   Blok 7 m. 18 - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Blok 7 m. 18

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Blok 3 m. 24
» Blok 3/11
» Blok 118/5
» Blok nr 6, m. 55
» Blok 280, m. 50

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Archiwum :: Kosz :: Archiwum-