a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Opuszczony szpital - Page 15


 

 Opuszczony szpital

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 13, 14, 15
AutorWiadomość
Wassian

Wassian

Liczba postów : 44
Punkty aktywności : 1228
Data dołączenia : 16/04/2021

Opuszczony szpital - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 15 EmptyNie 07 Maj 2023, 11:49

Heh, miłej dziewczynie w potrzebie. Wasza uniósł brew na ten komentarz, ale nie drążył, tylko się do siebie uśmiechnął. Nawet w myślach sobie zaczął wyobrażać, jak wyglądały opcje dialogowe, które wybrała ta młoda (no bo nie stara! no, chyba, że młodo wyglądała) dama, żeby go przekonać do pójścia w takie miejsce w poszukiwaniu biżuterii. Wsio brzmiało jak bujda i Wassian uznał, że jeśli ziomek ściemniał, to właśnie stanęli naprzeciw siebie dwaj, kurwa, mistrzowie grania w szachy 3D z nieznajomymi.
Jeszcze czterdzieści lat temu, w ogniu rozgrywek w Berlinie Zachodnim, by uznał to za jakiś ponury żart i chyba z miejsca gościa zajebał. Ech, inne czasy. Teraz był spokój, cisza.
Wokół było, swoją drogą, rzeczywiście cicho.

- Właściwie im bardziej naciskasz tym bardziej nie jestem pewien - odparł wreszcie. Cackanie się z aparatem wymagało dużo roboty. Dlaczego? Bo Wasza wybrał ten, z którym było najwięcej pierdolenia, żeby dodać sobie powabu. W torbie miał w sumie kilka aparatów - jednego starego Polaroida, bo nostalgia, jedną cyfrówkę, no i tę lustrzankę z kilkoma, wymiennymi obiektywami. Ostatnie cacko miał z kilku przyczyn. Po pierwsze, wymagało dużo roboty, więc ewentualnym sceptykom mógł pokazać, jak się zna na fachu.
Co właśnie robił.
- A to jest mój dylemat ze sztucznym światłem, bo na mój gust wszystko pierdoli - odparł, gmerając w jakichś śrubkach w statywie i zerkając od czasu do czasu przez obiektyw. Urządzenie pi razy oko "strzelało" już w dół schodów, mierząc gdzieś w okolice nieznajomego. Ów jakoś się nie przejmował, ot - ciągnął dialog, chyba sam uznał, że szukanie biżuterii w jebanym szpitalu jest mało ciekawe. Nie to co ten zagadujący pa ruski fotograf, co?
- Ale też nic nie widzisz jak go nie ma - rzucił potem. Powstrzymał frazę "chuja widać", przypomniawszy sobie, że jest zapewne w kulturalnym towarzystwie. Ziomek miał uczesane włosy, więc pewnie o siebie dbał. I umyty był, to już Wasza poczuł.
Od razu się wyróżniał.

Kiwnął głową na to, jak facet przystał na propozycję.
- Spoko. Dzięki. Potem pogadamy o udostępnieniu efektu.
Kurwa, teraz trzeba zrobić dobre zdjęcie.
- Ja sobie wszystko ustawię i potem dam ci znak.
Zaczął kręcić śrubami przy statywie, zerkając co chwila w lustrzankę, żeby skontrolować efekt. Odkrył z radością, że zasadniczo nie musiał się bardzo starać: szpital swoją grą światło-cieni tworzoną przez dziwne mozaiki blasku wlewającego się przez miejscami wybite, brudne szyby okien wykonywał połowę roboty związanej z atmosferą tajemniczości za niego. Nawet wyostrzony, wampirzy (fakt - trochę gówniany jak na wampira, ech pokolenia hodowli podrzędnej rasy) wzrok nie przyćmiewał wrażenia. Trochę jednak pierdolił sprawę przy robieniu zdjęć.
- Mogę pomóc szukać tej błyskotki, tylko będę cykać foty po drodze. Jak wyglądała? - zapytał gdzieś po drodze. No to wyjdzie gówno z przeszpiegów. Chyba. Jakby tamten nie peniał, to może wizyta całkiem się nie zmarnuje, wystarczy, że wyjdą na dach i Wassian cyknie parę "artystycznych" zdjęć w konkretnym kierunku.
Cyfrówką. Cyfrówkę miał dlatego, że cykała zdjęcia szybko i miała w chuj dobrą rozdzielczość.

- I Wasza. Wassian. Uta, z jakiego to kraju? - zapytał, patrząc w obiektyw. - Dobra. Trochę na lewo. Patrz w sumie gdzie chcesz, jakby mnie tu nie było. Jak będziesz za bardzo na lewo lub prawo to powiem. Tak ze trzy duże kroki od schodów.
Instrukcje wydawał bardzo automatycznie. Bycie fotografem było w chuj wygodne.
Powrót do góry Go down
Uta

Uta

Liczba postów : 49
Punkty aktywności : 565
Data dołączenia : 22/01/2023

Opuszczony szpital - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 15 EmptyNie 21 Maj 2023, 14:36

- Dziwny z ciebie koleś, ale szanuję za szczerość - powiedział rozbawiony, kręcąc przy tym lekko głową z niedowierzaniem. Skąd przywiało tego człowieka? Nie miał pojęcia, ale gość był po prostu świetny. Może trochę odstręczający, w końcu nie grzeszył urodą i dało się go przestraszyć w takim miejscu, jednakże wydawał się naprawdę ciekawą osobą. I chyba tylko dlatego Uta postanowił spędzić trochę czasu w jego towarzystwie, zamiast pójść w swoją stronę i po prostu zignorować fotografa. No dobra. Nie tylko, bo wciąż siedziała mu z tyłu głowy obawa, że ten typ mógłby faktycznie być znajomym Amber albo hobbystycznie zajmować się mordowaniem ludzi i lepiej było go mieć na oku. Choć... czy gdyby rzeczywiście zajmowałby się fotografią, gdyby zabijał ludzi? Przecież mając gdzieś u siebie zdjęcie z ostatnich chwil życia ofiary, można było w łatwy sposób stać się głównym podejrzanym. Powoli zaczynał mieć wątpliwości, co tak właściwe powinien myśleć o tej sytuacji.
Nie znał się na fotografii, więc postanowił nie odpowiadać mężczyźnie w temacie używania sztucznego światła podczas robienia zdjęć, ale nie uważał, by rzeczywiście używanie go, wszystko psuło. Owszem niektóre fotografie wyglądały przez nie na sztuczne, zrobione w Photoshopie czy jakimś dobrym programie graficznym, były też takie, które wyglądały naprawdę koszmarnie, gdy były przejaskrawione czy jak to się fachowo nazywało, ale były też takie naprawdę świetnie zrobione. Może wszystko zależało od fotografowanego obiektu czy miejsca i umiejętności fotografa?
- Prawda, ale jak będziemy przemieszczać się razem, to powinno wystarczyć, by żaden z nas się o nic nie zabił, nie? - podsunął spokojnym tonem, nie zamierzając się jednak narzucać, gdyby fotograf stwierdził, że nie potrzebuje jego pomocy ze światłem i towarzystwa.
- Jasne - odparł, zostawiając mężczyznę na ten moment w spokoju, gdy ten grzebał przy swoim sprzęcie. Pokręcił się trochę, nie tracąc nieznajomego z zasięgu wzroku, choć ten głównie miał utkwiony w podłodze, szukając tutaj zaginionego wisiorka. Rozgarniał butem podejrzane kupki gruzu czy śmieci, jakby pod nimi mogła znajdować się zguba. Na ten moment nie znalazł nic, co mogłoby chociaż trochę przypominać naszyjnik.
- Taki był plan - przyznał bez ogródek, że właśnie na pomoc w postaci robienia zdjęć mu chodziło. Nie przeszkadzałoby to fotografowi w jego pracy, a on może znalazłby to, czego szukał. O ile w ogóle ten naszyjnik istniał.
- Wszystko, co będzie przypominało damski, złoty łańcuszek, może być tym, czego szukamy - odpowiedział trochę zakłopotany, bo... samemu nie wiedział, jak wygląda to, czego tak właściwie szukał. Swój opis oparł na własnych domysłach i logice. Amber była wampirzycą, więc srebra by nie nosiła. A że bez wątpienia była również kobietą, wisiorek raczej będzie czymś cienkim albo z pozoru bardzo delikatnym. Na pewno nie będzie to gruby łańcuch jak u rapera czy gangstera.
- Szczerze ci powiem, że nigdy jakoś specjalnie nie interesowałem się swoim imieniem. Mój pradziadek pochodził z Norwegii, może z tamtych regionów to imię. Chociaż mój dziadek dość dużo podróżował za młodu, więc równie dobrze to imię może być z każdego miejsca na świecie - wyjaśnił, nawet teraz niezbyt zastanawiając się nad tym tematem. Póki miał względnie normalne imię, a nie jakieś dziwne jak Dovahkiin, Teofil, Leonizy czy jeszcze jakieś inne Kamehameha, to mu jego obecne imię jakoś nie przeszkadzało. Po prostu było i tyle.
Słysząc polecenia ze strony fotografa, od razu zabrał się za wykonywanie ich, by się ustawić tak, jak Wasza miał w swojej wizji. Co prawda nie wiedział, gdzie mógłby patrzeć, żeby było dobrze, ale zaraz ten problem został rozwiązany, gdy skupił wzrok na kąt między sufitem i ścianą po swojej prawej stronie. Wydawało mu się, że usłyszał jakiś jakby stukot piętro wyżej po jego prawej. Nie był jednak pewien czy to rzeczywiście mógł być krwiożerczy "szop", czy wyobraźnia płatała mu figle. Nie miał zamiaru robić z siebie głupka i paranoika, więc poczekał na jakąś reakcję ze strony Waszy. Jeśli fotograf by to również usłyszał, Uta nie wyszedłby na wariata.
Powrót do góry Go down
Wassian

Wassian

Liczba postów : 44
Punkty aktywności : 1228
Data dołączenia : 16/04/2021

Opuszczony szpital - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 15 EmptyPią 16 Cze 2023, 21:57

- Szanuję szacunek - odparł prędko. To mu się kompan trafił, nie ma co. Zaraz się skumplują tak, że Wasza nie tylko mu aparat pokaże, ale i kamerkę, którą zamierzał zamontować, żeby śledzić aktywności z dachu budynku. A to by był niezły plan. Musiałby tylko zweryfikować, czy ziomek jest człowiekiem, łowcą, wilkołakiem czy chujem.
Uśmiechnął się do siebie w myślach.
Co do oświetlenia, kiwnął lekko głową.
- Taka pora i tak nie sprzyja poszukiwaczom biżuterii - a tym bardziej tutejsi lokatorzy - rzekł spokojnie. On jeszcze miał oczy do tego. Może jego towarzysz też, Wasza nie wiedział, ale jeżeli nie miał to już w ogóle był, hm... odważny.

- Jakby jeszcze delikwentka powiedziała mniej więcej, gdzie była lub co robiła... - pomyślał sobie głośno, kiedy usłyszał "złoty łańcuszek". Ale latarka by nie była tu głupim pomysłem - świecidełko powinno błyszczeć w sztucznym świetle i w ten sposób się jakoś tak wyróżniać spomiędzy zakurzonych, podniszczonych elementów otoczenia w starym szpitalu. Ta uwaga o świetle była więc całkiem przydatna.
Nie przyszło mu to do głowy.

- Brzmi jakby mogło być zewsząd, i nigdzie się do końca nie odnaleźć - odparł Wasza na tekst o imieniu. Jego od samego początku własne imię przywiązywało do kraju pochodzenia: każda próba wyrwania się od niego była jakiegoś rodzaju ucieczką.
Strzelił fotkę. I to praktycznie dosłownie strzelił, lustrzanka bowiem wydała z siebie trzask przypominający nieco nieudaną próbę puszczenia śrutu z wiatrówki, po czym zatrzeszczała cicho i zamilkła. Mężczyzna strzelił jeszcze raz i machnął swobodnie ręką, sugerując, że już luz, można sobie odpuścić pozowanie.
- Dobrze znasz historię rodzinną, co? - zarzucił. Jakiś taki klimat ziomek budził, jakby ta dziadkowa rodzina była dla niego istotna.
- Dobra, to chyba zaczynamy od dołu. Prowadź. Ja się w razie czego zatrzymam z lustrzanką.
Prędkim ruchem zsunął nóżki od statywu i się uniósł do pozycji w pełni stojącej. Zacisnął palce na statywie, stabilizując całą konstrukcję, po czym się rozejrzał.
Słońce już ginęło za horyzontem. Chcąc nie chcąc, będzie musiał skorzystać ze sztucznego światła.
Powrót do góry Go down
Uta

Uta

Liczba postów : 49
Punkty aktywności : 565
Data dołączenia : 22/01/2023

Opuszczony szpital - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 15 EmptyPon 03 Lip 2023, 14:38

Parsknął szczerze rozbawiony odpowiedzią mężczyzny. Choć z początku nie wyglądał, by choć w drobnym stopniu był interesującą według Uty osobą, dość szybko przekonał się, że się mylił. Może nie powinien od razu przekreślać tej książki z powodu mało zachęcającej okładki. Raczej nie wybrałby się razem z nim na imprezę (obawiając się, że towarzysz przez swoją aparycję odstraszyłby od Uty wszystkie potencjalne znajomości na jedną noc), nie wydawał się duszą towarzystwa, nie mniej trzeba było przyznać, że facet był na swój sposób zabawny.
- Nie jestem stworzony do wychylania nosa spod kołdry wcześnie rano, chyba że muszę - zażartował, choć z drugiej strony mówił szczerze. Nie przepadał wstawać spoko świt, bo wtedy musiał jakoś przetrwać cały nudny dzień, a wieczorem, gdy kluby i bary zaczynały tętnić życiem i dziać się coś ciekawego, zwykle człowiek nie miał za wiele sił na całonocne imprezowanie. Mało więc mu się opłacało wstawanie z rana.
Kwestię lokatorów wolał przemilczeć, bo naprawdę wolałby uniknąć... kogokolwiek. Nieważne czy to tylko jakiś bezdomny, czy coś groźniejszego, jak wampir, czy ćpun. Właściwie... chyba wolałby już trafić na wampira, bo zawsze miałby szasnę jakoś z tego wyjść, bo by się z nim jakoś dogadał, a z takim narkomanem? Nie wiadomo co takiemu może do przeżartego prochami mózgu strzelić. Miał nadzieję, że szybko znajdą ten wisior nim się ściemni. Nie chciał, by ta historia o zaginionym łańcuszku okazała się wyłącznie misternym planem Amber, by mogła osuszyć Utę do ostatniej kropli krwi.
- No... była tutaj i dobrze się bawiła ze znajomymi z tego, co mówiła - odpowiedział, nie przypuszczając nawet, że nie były to w ogóle skierowane do niego słowa, a tym bardziej oczekujące odpowiedzi. Kiedy to sobie uświadomił, utkwił spojrzenie w stercie jakichś śmieci i gruzu pod swoimi nogami i rozgarnął ją ostrożnie butem, czy może nie było w niej czegoś przypominającego złotego łańcuszka. Zastanawiał się, gdzie on mógłby coś zgubić, imprezując w takim miejscu. Na parterze takiego budynku chyba ciężko o dobrą zabawę, liczył na to, że większe szanse na znalezienie zguby mogliby mieć, przeszukując piętra nad nimi.
- Coś w tym stylu - mruknął odnośnie pochodzenia swojego imienia i lekko wzruszył ramionami, zastanawiając się, czy komentarz Waszy nie miał też żadnego przełożenia na samego Utę, a nie tylko jego imię. Właściwie jakoś nigdy nie zastanawiał się nad swoim miejscem w świecie, a po prostu starał się cieszyć ze swojego życia takim, jakie było oraz z tego, co przyniesie mu los. Mając wielu znajomych wśród długowiecznych ras, człowiek sobie uświadamia, jak kruchy jest i jak niewiele czasu ma na tym świecie, by móc się w pełni zrealizować i spełnić swoje marzenia.
- A jak jest z tobą Wasza? - zapytał, szczerze ciekaw pochodzenia mężczyzny. Nie był pewny, ale wydawało mu się, jakby jego nowy znajomy mówił z akcentem. Miejscami dość charakterystycznym, ale nie chciał o to pytać wprost by nie wyjść na debila. Nie bardzo się na tym znał, bo w przeciwieństwie do swojego dziadka, raczej nie podróżował za wiele. A jak już to kręcił się wyłącznie między granicami stanu.
- Czy ja wiem, czy dobrze? Nie wiem wszystkiego, a opowieści dziadka były ciekawe, gdy byłem mały. Teraz gdy mam wysłuchiwać jego historii, to jest jak tortura, bo zwykle wiąże się z wcześniejszym bądź późniejszym kazaniem - wyjaśnił i zaraz po tym westchnął ciężko z wyraźną rezygnacją, uświadamiając sobie, że po dzisiejszej sytuacji Hektor raczej nie odpuści chłopakowi bury, na temat, jaki to pozbawiony rozumu był, udając się w pojedynkę do opuszczonego szpitala i to z powodu jakiejś tam wampirzycy.
- Nie zrozum mnie źle, darzę mojego dziadka ogromnym szacunkiem i doceniam jego starania, że chce dla mnie jak najlepiej, ale ma duże skłonności do przesady i jest mocno przewrażliwiony na punkcie... powiedzmy, że przez zboczenie zawodowe jest mało ufny wobec wszystkiego i wszystkich. Również moich znajomych i podejmowanych przeze mnie decyzji - dodał odrobinę zakłopotany, nie mając pomysłu, jak mógłby to odpowiednio wyjaśnić zwykłemu człowiekowi.
Kiwnął głową na słowa Waszy, by sprawdzić dół i by on prowadził. Skierował się do pierwszego pomieszczenia, wyjmując latarkę z kieszeni i poświecił nią, po miejscach, gdzie nie widział za dobrze, co się znajduje. Starał się też nie oddalać za bardzo od nowego znajomego, wierząc, że z nim istniało raczej małe prawdopodobieństwo, by ktokolwiek go zaatakował. Przeszukiwał dół po macoszemu, bo nie wydawało mu się, by coś tutaj znaleźli, choć gdy tylko w świetle latarki mu zabłyszczało, od razu kierował tam swoją uwagę i wskazywał to miejsce Waszy, by szybko przekonać się, że to nie było tym, czego szukali.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Opuszczony szpital - Page 15 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 15 Empty

Powrót do góry Go down
 

Opuszczony szpital

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 15Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 13, 14, 15

 Similar topics

-
» Szpital

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Obrzeża centrum: Downtown-