a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Ranczo Fortisa - Page 2


 

 Ranczo Fortisa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3326
Data dołączenia : 05/06/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptySro 06 Sty 2021, 17:15

Dwa wystrzały rozbrzmiały krótko po sobie i zawtórował im krzyk mieszający się z szczenięcym skowytem. Podziałało, Samuel przewrócił się na ziemię skupiając na swoich obrażeniach. Gorzej na to zareagowała reszta, Camila pisnęła i cofnęła się tyle ile mogła pod ścianę, jej oczy już błyszczały złotym kolorem, a zęby przybierały ostry kształt. Mimo to zdawała się bardziej odporna na ból, przynajmniej na razie. Często bywało tak że pierwsze bóle rożne osoby odbierały mocniej lub słabiej, koniec końców i tak dla każdego kończyło się bardziej boleśnie. Szczeniak który zerwał się naprzeciwko na ten dźwięk w momencie rzucił się na Maddy skacząc jej na plecy i jak dzikie zwierzę gryząc jej ramię. Na szczęście jego zęby nie zmieniły się do końca, a kobietę chronił materiał kurtki, więc nic wielkiego się jej nie stało. Dla niego jednak to nie miało większego znaczenia, instynkty zaczynały przejmować nad nim kontrolę w zupełności. Emilia dopiero po chwili zaczęła zbierać się z podłogi lekko kręcąc głową jak by to miało pomóc jej w pozbyciu się zawrotów głowy. Gdy zobaczyła co wyprawia jej szczeniak posłała szybkie spojrzenie w stronę broni którą zamknęła w jednym boksów i lekko chwiejnym krokiem zaczęła iść... do Maddy, zdejmując po drodze kurtkę i bluzkę. Kiedy znalazła się już za plecami towarzyszki, była pod postacią jasnobrązowej wilczycy. Złapała chłopaka za materiał bluzki przy szyi i jednym szarpnięciem zerwała go z kobiety rzucając o ścianę przy której powinien być przypięty. Po stajni rozeszły się kolejne krzyki, tym razem Camili której ciało zaczęło się nienaturalnie wyginać, zapiętego chłopaka Emilii i wreszcie Samuela. Jego twarz zaczynała przypominać wydłużony, łysy nadal wilczy pysk.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1444
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPią 08 Sty 2021, 15:09

Maddy zebrała się w sobie i strzeliła dwa razy, celując w kolana Samuela. Gdyby był inny wybór pewnie by z niego skorzystała ale na ten moment ilość alternatyw była ograniczona. Chłopak musiał być uziemiony, zanim zrobi sobie lub innej osobie większą krzywdę. Nie dane jednak było się jej nad tym dłużej zastanawiać, ponieważ już za chwilę rzucił się na nią jeden z podopiecznych Emilii. Ten, który zerwał się z pasów. Sam atak zupełnie zaskoczył fotoreporterkę, która całą swoją uwagę poświęciła w tej chwili Samuelowi i sposobie na jego unieruchomienie. Kobieta zdążyła tylko sapnąć, gdy duży ciężar wylądował na jej plecach. Nie było szans, by swobodnie wycelować z broni w nowego napastnika. Znajdował się poza jej zasięgiem.
Na szczęście na pomoc przyszła jej druga wilczyca, która po transformacji skutecznie zdjęła agresora z pleców Maddy. Rzuciła nim, jak szmacianą lalką, pod ścianę, przy której miał być przypięty. Fotoreporterka odetchnęła i wyprostowała się. Kiwnęła wilczycy głową w geście krótkiego podziękowania. Następnie rozejrzała się dookoła, bo zewsząd dochodziło do niej wycie transformujących szczeniaków. Jeśli chodziło o jej podopiecznych, to Camilla zaczynała właśnie się zmieniać. Na szczęście wciąż była przypięta. Jeśli chodzi o Samuela, to ten nadal leżał na ziemi. Maddy schowała póki co niepotrzebną broń do kabury przy pasie i podciągnęła, trzymając pod pachy, postrzelonego w nogi szczeniaka pod ścianę, żeby go szybko przywiązać. Kiedy skończyła odwróciła się w stronę Camilii, żeby nadzorować jej przemianę i w razie czego zareagować.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3326
Data dołączenia : 05/06/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyNie 17 Sty 2021, 17:21

Szczeniak który uderzył o ścianę, potrzebował chwili żeby się pozbierać. Do tego ból który powodowała przemiana jeszcze bardziej go zdezorientował. To dało czas Emili na zmianę postaci z powrotem na ludzką i doskoczenie do niego. Śpieszyła się, zapinając kolejne zabezpieczeni, więc nawet nie spojrzała na towarzyszkę i jej poczynania. Maddy również korzystała z chwili w której ból obezwładniał dzieciaka, zarówno ten powodowany ranami postrzałowymi jak i tym który powodowała sama przemiana. Na tym etapie rany i tak goiły się dosyć szybko, krew przestała z nich płynąć, a skóra powoli zarastała ubytek. W czasie gdy kobiety męczyły się z więzami, zapięciami i zatrzaskami Camilia upadła na ziemię wyjąc, tym razem bynajmniej nie dla zabawy, jej paznokcie przyjmowały właśnie wygląd pazurów, a skóra zarastała sierścią. Materiał bluzki zaczynał się coraz bardziej naciągać. Podobnie było u przypiętego chłopaka Emili , jednak on czując jak szewki zaczynają się naciągać po prostu szybkim szarpnięciem zerwał z siebie część ubrania. Nastolatka jednak usilnie trzymała swoją bluzkę żeby jak najdłużej pozostała w całości, nie było to zbyt mądre, materiał był i tak skazany na porażkę, a w tej chwili mocniejsze szwy, np. kołnierzyk zwyczajnie zaczynały ją dusić.
- Cholera... powinni ją dać do dziewczyn albo osobno - syknęła Emilia dopinając ostatni skórzany pas.
Sama narzuciła na siebie jedynie kurtkę żeby nie marnować czasu na ubieranie się, mimo wszystko... żaden z obecnych nie miał teraz w głowie przyglądaniu się reszcie.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1444
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPon 18 Sty 2021, 09:49

Maddy podciągnęła Samuela pod ścianę i tak szybko, na ile pozwalały jej siła, zręczność i skołatane nerwy, zapięła chłopaka w pasy i łańcuchy. Uważała przy tym, by chłopak się nie wyrwał w trakcie procesu wiązania. W międzyczasie zaklęła szpetnie dwa albo trzy razy. Sprawy nabierały tempa a ona starała się nadążać na tyle, na ile potrafiła. Kiedy chłopak był już zapięty jak należy, kobieta odwróciła się do Camilii, którą udało się na szczęście związać pasami i łańcuchami przed Samuelem. Nastolatka zaczęła przechodzić gwałtownie przemianę w wilczą formę. Transformacja się zaczęła i już nic nie mogło jej powstrzymać. Z tego, co zauważyła Maddy, dziewczyna mimo bólu towarzyszącego przemianie, myślała o tym, żeby zachować na sobie resztki ubrania. Nie chciała zapewne, żeby chłopcy obecni także w stajni, oglądali ją w porozrywanej odzieży. Fotoreporterka niewiele mogła w tej sprawie zaradzić, więc stanęła przed Camilią, starając się ją zasłonić sobą przed oczami potencjalnych podglądaczy. Inna sprawa, że musiała pilnować, żeby dziewczyna nie zerwała się z łańcucha, dlatego i tak chciała być w niewielkiej odległości od szczeniaka.
Dla upewnienia się co do sytuacji panującej w stajni zerknęła przez ramię na to, co działo się Emilii. Nie chciała być zaskoczona przez kolejny niespodziewany atak szczeniaka. U wilczycy sytuacja zdawała się jeśli nie unormowana, to przynajmniej stabilna. Maddy wróciła uwagą do Camilii. Było jej żal dziewczyny ale w żaden sposób nie mogła jej ulżyć w cierpieniu. Każdy wilkołak musiał sam przejść przez ból pierwszej transformacji. Miała tylko nadzieję, że wiązania dziewczyny nie puszczą tak, jak to miało miejsce ze szczeniakiem Emilii.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3326
Data dołączenia : 05/06/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyNie 31 Sty 2021, 22:13

Teraz gdy przemiany się zaczęły, trwały w najlepsze... u jednych nieco wolniej, u innych w dosyć sprawnym tempie. Najszybciej przebiegała jednak transformacja Camili i jednego z chłopaków Emili. Najwolniej chyba szło Samuelowi, mimo to mogło być znacznie gorzej. Pierwsze przemiany potrafiły się ciągnąć godzinami, tym dzieciakom zapewne uda się mieć to za sobą już wkrótce. Co do jedynej dziewczyny, kuliła się nadal chyba zupełnie nie zdając sobie nawet sprawy z tego że Maddy przy niej jest. Ciemno szare futro wydostawało się spod materiałów które teraz rozrywały się w najlepsze. Klatka piersiowa stawała się szersza, łopatki sprawiały wrażenie jak by poruszały się i przemieszczały pod skórą. Gdy wilkołaczka spojrzała wreszcie na swoją mentorkę, jej twarz była już pokryta krótką, jaśniejszą niż na grzbiecie sierścią. Warknęła brzmieć już bardziej na wilka niż człowieka ale pół łapami, pół rękami złapała kołnierzyk koszulki który jako jeden z nielicznych materiałów pozostał w całości i teraz zaciskał się na powiększającym karku niczym za ciasna obroża. Camila kaszlnęła i wreszcie pokonała opory zrywając resztę ubrania. Samuel w tym czasie oparł plecy o ścianę i lekko się kiwając pomrukiwał co jakiś czas, trudno stwierdzić czy z bólu czy irytacji. Jego ciało co jakiś czas wyginało się nagle jak by był z gumy która dopiero się kształtuje w oryginalny kształt, trwało to jednak powoli i z przerwami podczas których nie zmieniało się nic. Plusem było jednak to że zdecydowanie się uspokoił i skupił na samej przemianie czego nie dało się powiedzieć o szczeniakach Emili. Gdy wcześniejszy uciekinier wracał do siebie, a przemiana powoli postępowała do przodu, szarpał się i krzyczał, na przemian warcząc. Emilia kilka razy rzuciła niespokojne spojrzenie w stronę drewnianej ściany która aż się zatrzęsła gdy wilk kolejny raz, nagle się rzucił przed siebie w nadziei że się zerwie. Na szczęście to się nie stało, przynajmniej na razie. Po kwadransie Camilia stała już w swojej pełnej formie ciemno szarej wilczycy z jaśniejszym pyskiem i brzuchem niczym zdziczały husky. Naprzeciwko spokojniejszy szczeniak Emili przyjął formę brunatnego wilczura i zaczął się drugi etap problemu. Dzieciaki zaślepione zwierzęcymi instynktami zaczęły rzucać się na wszystko w swoim zasięgu. Camilia skupiła się na reporterce przed sobą i obnażając kły usilnie chciała jej nimi dosięgnąć. Chłopak naprzeciwko, za cel przyjął nieprzyjemne więzy i jak pies na znienawidzonej smyczy zaczął je gryźć i targać.
- Spokój! - warknęła jego opiekunka usiłując opanować szczeniaka.
Uderzyła go nawet kilka razy po łbie zaciśniętymi pięściami i gdy to nie skutkowało podbiegła do swojej torby. Zamiast broni wzięła skórzany pas i zarzuciła szczeniakowi na pysk zaciskając i siłując się z nim żeby pozostał na swoim miejscu jak kaganiec.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1444
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptySro 03 Lut 2021, 14:43

Przez cały ten stres związany z pilnowaniem transformujących szczeniaków Maddy zdążyła się już spocić jak mysz. Czuła jak pod kurtką ubranie lepi jej się do ciała ale to i tak było mniejsze zło niż to, co przechodziły w tym czasie oddane jej pod opiekę nastolatki. Kobieta obserwowała kolejne fazy przemiany zachodzące na jej oczach z rosnącym niepokojem. Sierść obrastała ciała nastolatków, ich kończyny wydłużały się, pojawiły się kły i pazury. Samuel i Camilla różnili się, jeśli chodzi o tempo przemiany. U chłopaka proces ten postępował wolniej niż u jego koleżanki. Wydawał się też spokojniejszy przy znoszeniu trudów pierwszej transformacji. Dziewczyna dostarczała swoim zachowaniem więcej problemów. Kiedy jej przemiana dobiegła końca i przyjęła formę wilczycy, zaczęła rzucać się, chcąc dosięgnąć obnażonymi zębiskami fotoreporterki. Maddy instynktownie zrobiła krok w tył. Coś z tym trzeba było zrobić. Zerknęła za siebie, na to, co robiła Emilia. Zauważyła, że druga kobieta siłuje się ze swoim przemienionym szczeniakiem, chcąc nałożyć mu prowizoryczny kaganiec na pysk. Maddy wróciła spojrzeniem do Camilii. Tak, to był dobry pomysł. Sięgnęła do swojego plecaka, chcąc sprawdzić, czy został jej tam jeszcze któryś ze skórzanych pasów. Jeśli tak, to go wyjęła. Następnie ujęła pistolet za lufę i, używając go jak broni obuchowej, szybkim ruchem uderzyła Camilię uchwytem broni w głowę, chcąc na chwilę ogłuszyć dziewczynę. Ta chwila potrzebna była, by nastolatka przestała na moment kłapać paszczą, by dało jej się związać pasem wilczy pysk.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3326
Data dołączenia : 05/06/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyNie 07 Lut 2021, 17:20

Plan zapewne był by dobry gdyby tylko Maddy mogła się do wilczycy zbliżyć aby zadać cios, Emilia była w o tyle lepszej sytuacji że jej szczeniak zupełnie nie interesował się nią tylko tkwiącymi na nim więzami. Camilia za to całą swoją uwagę skupiała na kobiecie usiłując dosięgnąć jej zębami i wyrywając się jak zdziczały pies na łańcuchu. W torbie więc co prawda był jeszcze jeden pas ale gdy fotoreporterka zbliżyła się do szczeniaka żeby ją uderzyć i zneutralizować wilczyca rzuciła się na nią, a jej zęby milimetry minęły się z dłonią. Zamknęły się za to na pasie jaki trzymała w ręce, od razu więc dziewczyna poświęciła całą swoją siłę na wyrwanie zdobyczy, trzepiąc przy tym głową na boki i warcząc przy tym. Gdyby Camilia była słodkim szczeniakiem owczarka niemieckiego, pewnie wydało by się to urocze... podczas pierwszych przemian zwierzęcy instynkt całkowicie przejmował kontrolę nad dzieciakami. Z jednej strony, reakcje zwierząt łatwiej można było przewidzieć... z drugiej, pod kontrolą nie były by tak agresywne. Teraz jednak, jak typowy szczeniak Camilia wyszarpała z rąk opiekunki kawałek skórzanego pasa i... zwyczajnie się wycofała kładąc się pod ścianą i układając zdobycz na przednich łapach pomrukując w stronę kobiety, dając tym samym do zrozumienia że go nie odda. W tym czasie Emilia zawiązała pysk swojego szczeniaka i jak można było przewidzieć, dzieciak całą uwagę poświęcił na zdjęcie z pyska nieprzyjemnego węzła, zamiast na obgryzanie łańcuchów. Blondynka cofnęła się i usiadła głośno wzdychając.
- Ja...pierdole... - skomentowała jedynie, ewidentnie sama była już zmęczona.
Samuel też w końcu przeszedł przemianę, jednak jak do tej pory nie wykazywał oznak nadmiernej agresji... być może nie zapomniał jak Maddy do niego strzeliła. Teraz kręcił się pod ścianą w te i z powrotem, jedynie zerkając co chwilę na kobiety albo na powarkującą Camile i odsłaniając wtedy lekko zęby. Ostatni z szczeniąt ostatni etap przemiany wyjątkowo zwolnił, gdy w końcu udało mu się zmienić, dłuższą chwilę leżał ciężko dysząc. Gdy wreszcie wstał zaszył się w kącie stajni cicho popiskując co jakiś czas.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1444
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyWto 09 Lut 2021, 14:57

Camilia miotała się chaotycznie, raz za razem kłapiąc zębiskami w kierunku Maddy. Kobiecie nie udało się dosięgnąć trzymaną bronią wilczego łba, musiała się cofnąć o krok, żeby nie stracić ręki. Zaklęła w myślach. Zerknęła na to, jak się trzymał Samuel. Chłopak przeszedł pełną transformację i teraz kręcił się w swoim narożniku, łypiąc żółtymi ślepiami na swoją rówieśniczkę. Wydawał się spokojniejszy od przemienionej dziewczyny, być może dlatego, że wcześniej dostał dwie kule w nogi i nie chciał powtórki. Czyli znaczyło to, ze pod tymi pokładami pierwotnej wściekłości tlił się jakiś zalążek inteligencji. To pocieszające. Maddy wróciła wzrokiem do nastolatki, której zachowanie było bardziej niepokojące.
Przypomniała sobie jak dawno temu pierwszą przemianę przechodził jej młodszy brat. Rodzice zabronili jej wtedy schodzić do piwnicy ale młoda kobieta i tak tam polazła. Zeszła na dół po schodach i wyjrzała zza winkla. Widziała wszystko na własne oczy. Usłyszała serię głuchych ryknięć, a potem potwór, który był kiedyś Stefanem, ukazał się w całej okazałości. Był szerszy od standardowego wilka, jakby wilk został obciążony dodatkowym ładunkiem kilku kilogramów mięśni. Sierść miał zmierzwioną, czarną i błyszczącą. Postrzępione uszy stały czujnie. W pysku, który wydawał się zbyt szeroki, by należał do jakiegokolwiek naturalnego zwierzęcia, otwierała się paszcza pełną zębów. Łapy miał nieproporcjonalne, choć trudno było określić, czy były za duże, czy za małe. Pazury wbijały się w kafelki w podłodze, niczym w mokrą glinę. Błyszczące żółcią i furią oczy śledziły zza krat jej rodziców. A potem nagle prześlizgnęły się po nich i spojrzenie Stefana padło na ukrywającej się przy wejściu do piwnicy siostrze. Nigdy wcześniej i nigdy później nie słyszała takiego ryku. Pełnego mocy i piekielnej wściekłości. Do dziś gdy sobie przypominała tamto zajście przechodziły ją ciarki.
Teraz miała podobną sytuację, z tą różnicą, że nie mogła odwrócić się i uciec schodami z piwnicy. Musiała jakoś zapanować nad sytuacją. A ta zaczynała jej działać na nerwy. Mieszkająca w jej wnętrzu wilczyca zaczynała reagować na wściekłe ataki Camilii z rosnącym gniewem. Za kogo ona się uważała, żeby na nią warczeć? Była tylko podrzędnym szczeniakiem, powinna znać swoje miejsce w stadzie. Maddy poczuła jak włoski na karku podnoszą się jej na baczność, coś zaczęło dziać się z jej oczami, wzrok zaczął jej zachodzić żółcią. Fotoreporterka obnażyła zęby. A potem wydała z siebie w kierunku nastolatki dwa głośne, zwierzęce warknięcia. Odbezpieczyła broń i oddała dwa strzały w ziemię, na wysokości przednich łap szalejącego szczeniaka.
- Na ziemię! – warknęła. - Leżeć!
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3326
Data dołączenia : 05/06/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptySob 20 Lut 2021, 23:04

Czy było to dobre posunięcie? Trudno było stwierdzić w tej konkretnej chwili, jasne było to że zarówno warknięcia jak strzały podziałały w jakiś sposób na każdego wilka w stajni. Samuel warknął i na chwilę podkulił ogon wycofując się natychmiast do swojego konta. Mimo że dominujące zachowanie Maddy skierowane było typowo do Camili która z równie silnych charakterem próbowała walczyć z opiekunką, nastolatek obnażył co prawda zęby, ale powoli zawarował w swoim miejscu, nerwowo oblizując kły jak agresywny pies. Podobnie zachowywał się spokojniejszy ze szczeniąt Emili, posłał krótkie spojrzenie w kierunku ścierających się ze sobą samic i gdyby tylko mógł wbił by się w ścianę przy której leżał. Ten który walczył z "kagańcem" aż podskoczył, wyprostował się i postawił pionowo uszy przyglądając się całej sytuacji, nawet Emilia pisnęła, zaskoczona wystrzałami i odwróciła się żeby zobaczyć co się dzieje. Co natomiast zrobiła główna winowajczyni? Camilia słysząc warknięcia Maddy od razu wstała i przesunęła łapą po podłodze zostawiając na deskach ślady pazurów, zdecydowanie nie miała zamiaru łatwo odpuszczać. Ironicznie gdy przy jej łapach padły strzały, zamiast się wycofać kłapnęła zębami w powietrzu i szarpnęła się w przód, do rzucającej jej wyzwanie. Więzy trzymały ale przy silniejszym szarpnięciu ściana aż się zatrzęsła, nastolatka na naciągniętych łańcuchach stała naprzeciwko dorosłej wilczycy warcząc jak by miała wściekliznę. Złote oczy wpatrzone były w tak samo błyszczące złotem i wściekłością oczy reporterki. Przez jakiś czas mierzyły się wzrokiem, Camilia nie miała zamiaru łatwo odpuścić, zupełnie jak by mówiła coś w stylu "spróbuj jeśli się odważysz". Walczyła jednak o mentalną pozycję z starszą i doświadczoną wilczycą. Powoli, bardzo powoli pomiędzy kolejnymi powarkiwaniami jej wargi opadły, zasłaniając z powrotem zęby. Ostatecznie usiadła ale nadal walczyła żeby się nie podporządkować w pełni, łeb trzymała nisko z uszami położonymi przy czaszce i mrucząc niezadowolona.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1444
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPon 22 Lut 2021, 14:12

Maddy była zła i nie starała się tego ukryć. Kiedy oddała strzały w stronę szczeniaka, a ta podniosła się i zaczęła ponownie na nią warczeć, fotoreporterka zastanawiała się, czy nie powinna przyłożyć nastolatce bronią na odlew. Ręka ją świerzbiła ale ograniczyła się do warczenia zwrotnego na przemienioną Camillę. Mierzyła ją wzrokiem i czekała na to, co miało się stać następnie. Wóz, albo przewóz. Na dwoje babka wróżyła. Albo jej się uda zapanować na wściekłym zwierzakiem, albo tylko jeszcze bardziej ją to rozwścieczy. Czas płynął. Maddy słyszała jak szybko pulsuje jej krew w uszach, nie spuszczając spojrzenia ze szczeniaka. Nie pozwoliła sobie na luksus zorientowania się, co działo się z pozostałymi wilkami w pomieszczeniu. Jej uwaga była skupiona na jednym, to jest przywołaniem nastolatki do porządku. W końcu zauważyła, jak mało zorganizowane ruchy zwierzaka stają się coraz spokojniejsze i mniej chaotyczne, z każdą następną upływającą sekundą. Przekrzywiła lekko głowę przyglądając się, jak Camilla, bardzo powoli, zaprzestaje szczerzyć na nią kły i siada na zadzie w swoim kącie w stajni. Wciąż dochodziło do niej niezadowolone mruczenie ale nie była to tak ostra reakcja, jak kilka minut wcześniej. Fotoreporterka pozwoliła sobie na głębszy oddech, wreszcie jakieś postępy. Niespiesznym ruchem ręki wsunęła jeszcze ciepły pistolet do kabury. Miała nadzieję, że nie będzie już potrzebny, a przynajmniej nie w stosunku do nastolatki.
- Bądź grzeczna. - pogroziła Camilii palcem. - To kupię ci gryzak.
Kiedy upewniła się, że młoda wilczyca jest w stanie niewesołym ale stabilnym, pozwoliła sobie na komfort sprawdzenia, co działo się z jej drugim szczeniakiem. Jak się okazało Samuel musiał chyba wystraszyć się wystrzału, bo nastroszył się jak zły pies w swoim kącie. Kobieta przyjrzała mu się uważnie, oceniając jego stan.
- Tylko ty mi znowu nie zaczynaj. - powiedziała do przemienionego chłopaka. - Spokojnie.
Spojrzała następnie w kierunku, gdzie Emilia trzymała swoje szczeniaki. Wyglądało na to, że druga wilczyca, póki co, trzymała rękę na pulsie, więc Maddy skupiła się ponownie na swoich podopiecznych. W międzyczasie sprawdziła komórkę, by zorientować się, ile jeszcze godzin zostało do wschodu słońca.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3326
Data dołączenia : 05/06/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyNie 07 Mar 2021, 07:21

Mruczenie Camili jeszcze długo było słychać z jej kąta. W porównaniu jednak do wcześniejszych warknięć i ryków, teraz przypominało to marudzącego pod nosem nastolatka który właśnie dostał szlaban. Narzeka na cały świat ale na tyle cicho żeby nie koniecznie trafiło to do uszu wszystkich. Po pewnym czasie wilczyca się położyła a pomruk pojawiał się już tylko co jakiś czas, był już bardziej ponurym westchnieniem. Agresywna zagrywka Maddy dała efekt. Co do Samuela, gdy sytuacja się uspokoiła, on również się uspokoił. Ostatecznie jedynie szczeniak Emili trochę szalał walcząc z kagańcem, reszta nie zwracała na to już uwagi. Gdy blondynka upewniła się że młody za szybko się nie uwolni usiadła pod jednym z boksów i odetchnęła. Na zegarku Maddy było już po piątej, a to znaczyło że wkrótce dzieciaki wrócą już do swoich form.
- Dominantka z ciebie... - mruknęła rozbawiona Emilia gdy jej zdziczały podopieczny w końcu zerwał kaganiec i się położył.
Zrobiło się cicho, Samuel prawdopodobnie zasnął, podobnie jak drugi łagodniejszy szczeniak.
- Pewnie było z tobą ciężko jak byłaś młodsza? - dodała zerkając na ciemnowłosą.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1444
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPon 08 Mar 2021, 15:11

Sytuacja wyglądała na opanowaną. Jeden i drugi szczeniak Maddy we względnym spokoju siedziały na swoich miejscach, zajęte sobą. Kobieta pozwoliła sobie na uśmiech zadowolenia. Popatrzyła na stronę stajni, gdzie przebywała Emilia razem ze swoimi podopiecznymi. Dla drugiej wilczycy to pewnie też była długa noc, ale wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Według tego, co wskazywała komórka fotoreporterki, niedługo miało wzejść słońce i ich robota tu dobiegnie końca. Szczeniaki wrócą do swoich rodzin, a opiekunowie do domów odespać i ukoić nerwy. Tak, tego zdecydowanie było jej teraz trzeba. Szybkiego prysznica i wygodnego łóżka.
Z zamyślenia nad tym, co zrobi po powrocie do domu, wyrwało ją pytanie Emilii. Jak to z nią było, gdy była młodsza? Jak to było podczas jej pierwszej przemiany? Gdy teraz się nad tym zastanawiała, to było tak dawno, że ledwo pamiętała.
- Wiesz jak to jest. Jednego dnia są normalne problemy w domu i w szkole, a drugiego dnia musisz jakoś poradzić sobie z faktem, że wyrósł ci ogon, a sierść zaczyna się pojawiać w najmniej oczekiwanych miejscach. Ciężko to znosiłam. Na szczęście mam rodziców, którzy byli przygotowani na wszystko, co miało się ze mną stać. A potem również z moim bratem. Nie zrzucali odpowiedzialności na innych, tak jak tutaj. Wszystko zostawało w rodzinie.
Maddy zastanawiała się, czy za taki stan rzeczy odpowiedzialny jest jedynie brak funduszy tutejszych rodzin na przebudowanie piwnicy na klatkę na wilkołaka, czy była też to kwestia mentalności? Oddanie pod opiekę zupełnie obcej osobie swojego dziecka nie mogło być chyba łatwą decyzją. A może było? Fotoreporterka nie znała zbyt dobrze mieszkańców wioski, mieszkała tu od niedawna, więc trudno jej było to ocenić.
- W każdym razie. - podjęła temat po chwili. - Dziękuje ci za pomoc w ogarnięciu całej sytuacji tej nocy. Gdybym miała radzić sobie z tym wszystkim zupełnie sama, chyba poszłoby mi gorzej.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3326
Data dołączenia : 05/06/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptySob 13 Mar 2021, 07:30

Kobieta zaśmiała się na wzmiankę o problemach dzieciaka który odkrywa że może zmieniać się w wilka. Chyba dla nikogo nie był to łatwy okres, co do drugiej części wypowiedzi... zamyśliła się na chwilę, zanim odpowiedziała.
- To tylko niektórzy... znaczna większość sama opiekuje się swoimi dzieciakami, nie każdy ma jednak lekko... zwłaszcza stosunkowo młodzi w stadzie. Inni... cóż. - zerknęła na Camille która w końcu zasnęła.
- Po prostu sobie nie radzą, rodzicielstwo to nie łatwa sprawa. A my wszyscy jak by nie było jesteśmy rodziną, trzeba sobie pomagać. - stwierdziła ostatecznie i odetchnęła.
Reszta nocy mijała już im wyjątkowo spokojnie, wcześniej nie było szansy na rozmowy a teraz? Dzieci poszły spać to dorośli mają wolne. Prawdopodobnie nie wszystkim szło tak dobrze, gdzieś z głębi lasu rozległy się dwa strzały. Oczywiście, wcześniej ktoś to samo mógł pomyśleć o zamkniętych w stajni jednak one, pozostały w środku. Mógł to też być ktoś obcy, a nie opiekun szczeniąt ale Emilia i tak trochę spochmurniała.
- To ja dziękuję, świetnie sobie poradziłaś... Pamiętaj że to mnie zerwał się szczeniak. - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Udało się więc teraz zapewne nawet i gorsze momenty będą już tylko wspomnieniami. Na potwierdzenie jeden ze szczeniąt przez sen się skulił i zapiszczał. Futro zaczynało znikać a ciało powoli wyginać żeby wrócić do ludzkiej formy. Gdy to samo zaczęło się dziać u Samuela, Emilia wstała żeby wziąć parę kocy leżących z boku i dwa podała Maddy. Przemiany w te stronę były o wiele szybsze, kiedy przez wyżej położone okna zaczęło wpadać słońce Camilia już jęczała.
- Ała! Czemu tak niewiele pamiętam?! - Emilia zaśmiała się i zaraz po tym podjechały samochody.
Rodzice czekali jednak na zewnątrz póki blondynka ich nie wpuściła. Gdy zaczęły się ożywione rozmowy z dziećmi zaczęła zdejmować łańcuchy i chować do torby. Był chłodny poranek ale rodzice po ileś razy dziękując zapakowali szczeniaki do aut. Dopiero później można było usłyszeć że faktycznie kilka szczeniąt uciekło, na szczęście słyszane strzały były tylko ostrzegawcze.
- Miło było, jeszcze raz dzięki Maddy! - szepnęła Emilia gdy przyjechał po nią mąż.

Madison otrzymuje:
+5P za zapięcie szczeniaków
+5P za zneutralizowanie agresywnych zachowań
+5P za uniknięcie ucieczki ktoregoś z podopiecznych
Suma: 15p

Punkty zostaną wprowadzone przez Mistrza Gry, będą widoczne w twoim profilu.

To już koniec zdarzenia, możesz jeszcze napisać ostatniego posta lub uznać mój za zakończenie wątku.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1444
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyNie 14 Mar 2021, 13:46

Popatrzyła jeszcze jak szczeniaki razem ze swoimi rodzinami odjeżdżają samochodami w stronę swoich domów, pożegnała się z Emilią, odetchnęła. To była długa noc, jakby nie patrzeć. Na szczęście udało jej się uniknąć ucieczki któregoś z podopiecznych, czego się najbardziej bała. Perspektywa bycia zmuszoną do zastrzelenia nastolatka z zimną krwią przerażała ją jak nic dotychczas. Była zadowolona z siebie, że poradziła sobie ze wszystkim. Teraz mogła z czystym sumieniem wracać do domu. Wkrótce opuściła teren rancza i udała się tam, gdzie zaparkowała auto. Podróż do domu nie zajęła jej dużo czasu. W drzwiach wejściowych powitał ją jak zawsze wesoły Biszkopt. Pozwoliła psu wybiec na wieś i poszlajać się trochę. Sama zaś podeszła zmęczonym krokiem pod prysznic, gdzie spędziła jakieś pół godziny. Następnie podreptała prosto do łóżka, by odespać tę wymagającą noc. Sen przyszedł szybko.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4151
Data dołączenia : 25/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPią 18 Cze 2021, 08:40

Mirabelle nie miała w sumie nic wielkiego do roboty. Odzyskiwała siły i dochodziła do siebie po spotkaniu z Virgo i postrzeleniu przez Filipa. Dzisiaj już było zdecydowanie lepiej, już tak nie kuśtykała, rany prawie się zagoiły i czuła się o wiele lepiej nie tylko psychicznie, chociaż do doskonałości było jeszcze daleko. Wiadomość od Katheriny nieco zachwiała jej nastrój mimo to postanowiła się z nią spotkać. Na szczęście Filipa w posiadłości nie było tak jak Virgo, więc kazała przekazać zaufanemu zresztą pracownikowi, który najczęściej załatwiał sprawy Filipa i Virgo, że wybrała się do rudej, która pilnie chciała się spotkać. Nie mogła przecież siedzieć na tyłku. Nie miała zamiaru też czekać nie wiadomo na co. Musiała pogadać też jeszcze z Virgo, że zdecydowanie ma zamiar wrócić do "treningów" z łowcami. Poza tym, należało się Rycerzowi Krwi wyjaśnienie jej nagłego zniknięcia. O ile w ogóle zwrócił na to uwagę. Więc jak tylko wyszła z posiadłości udała się na Ranczo. Jako człowiek kochała konie, mimo że nie miała z nimi dużo styczności, teraz...nic się nie zmieniło. Przed sobą miała dorodne klacze i kuce stojące w boksach. Uśmiechnęła się lekko na ten widok. Posłuszne i pokorne. Wykonywały polecenia bez chwili zawahania. A ona? Ona miała dylematy, nie wiedziała co począć i jak się zachować. Wszystko ją przerastało a ciągła walka w pojedynkę odbijała się w byciu wampirem. Jednak teraz...teraz miała zamiar zaufać bliskim. Mimo wszystko. Zdania nie zmieni, wyrok zapadł i nie miała zamiaru go cofnąć. Mimo to chciała wiedzieć o co chodziło Katherinie. Gdyby chciała ją zabić nie pisałaby do niej, tylko odpilnowała moment i po prostu się jej pozbyła. Zresztą miała tyle okazji...może coś się stało? Oparła się o framugę wejścia i czekała. Nie spodziewała się, że Katherina pojawi się tak szybko. Jak tylko ją zobaczyła odbiła się od framugi.
- O co chodzi? Po co do mnie pisałaś? Mówiłam, że jak coś się dowiem to się odezwę.
Odezwała się od progu. Uważnie przyglądając się kobiecie. O co chodziło?
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2868
Data dołączenia : 31/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPią 18 Cze 2021, 22:39

Miałam złe przeczucia co do tego dnia, jednak końcówka rozmowy z Elijahem sprawiła że naprawdę miałam dobry humor. Co do miejsca... Wybrałam je nie przypadkowo, naprawdę lubiłam konie a przez te kilka miesięcy jak byłam w Fostern nie miałam okazji tutaj przyjść. Liczyłam że zjawię się pierwsza i przejdę się między boksami ale kiedy dotarłam na miejsce, z daleka zobaczyłam Mirabelle. Uśmiechnęłam się, oczywiście rozmowa z nią była swego rodzaju upewnieniem się że wszystko idzie po mojej myśli ale do cholery... Naprawdę część mnie się cieszyła. Nawet przywitanie prosto z mostu nie zepsuło mi nastroju, uśmiechnęłam się na jej pytania i przyłożyłam palec wskazujący do ust.
- Weź to na spokojnie... Sądziłam że się nie zjawisz, dlatego trochę ponagliłam cie w wiadomości. - odparłam entuzjastycznie.
- Chodź, przejdźmy się... Nie musi nas słyszeć cała stajnia. - powiedziałam i zaczęłam spacerować wokół zagrody upewniając się że wampirzyca do mnie dołączy.
- Nie o to mi chodzi, chciałam po prostu porozmawiać... Kulejesz? Czyżby Virgo nadal bagatelizowała sprawę... No wiesz? - wykonałam gest ręka wskazujący na otoczenie.
Nie chciałam mówić otwarcie że rozmawiamy o wilkołakach.
- Dopadli cie?
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4151
Data dołączenia : 25/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPon 21 Cze 2021, 19:52

Pierwsze wrażenie jakie wywołała wampirzyca na Mirce było...O KURWA CO SIĘ STAŁO? Jednak zaraz się ogarnęła, w końcu to była Tepes. Nie to, że jakoś drażniła ją ta świadomość bo i po części w niej ta krew też płynęła a mimo to jednak nie potrafiła się z tym pogodzić. Pokrewieństwo, pokrewieństwem ale z kart historii nie da się od tak zniknąć. Westchnęła pod nosem na słowa wampirzycy i przyjrzała się jej uważnie.
- Wyglądasz kwitnąco można powiedzieć...widzę, że powrót brata poprawił Ci mocno nastrój.
Przyznała odbijając się do framugi i kuśtykając ruszyła za wampirzycą początkowo w milczeniu.
- Porozmawiać? O czym?
Odezwała się uważnie się przyglądając jej. Już sam jej spokojny ton był dla niej jakiegoś rodzaju ostrzeżeniem, ale nie wiedziała jak to odebrać.
- Oni nie...gdyby nie Filip miałabym na sumieniu niewinną osóbkę. Trochę się działo. Mniejsza.
Wzruszyła ramionami obojętnie po czym przeniosła wzrok na Kath.
- Więc? O co chodzi?
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2868
Data dołączenia : 31/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPon 21 Cze 2021, 22:49

Bo byłam dziś szczerze szczęśliwa, przeszłyśmy kawałek między zagrody tak żeby zostawić na dystans pracowników stajni. Oparłam się o płot obserwując piękne, pasące się niedaleko konie. Uśmiechnęłam się na jej słowa i odsunęłam z twarzy kosmyk włosów który zawiał mi chłodniejszy wieczorny wiatr.
- Służy... bardzo długo dochodził do siebie, nie masz pojęcia jak to jest patrzyć na to jak ktoś na kim ci zależy cierpi i się męczy a ty nic nie możesz zrobić... po prostu czekasz... - powiedziałam, ale z mojej twarzy nie znikał uśmiech.
- Ale udało się... Dziękuję... bez ciebie by się nie udało. - dodałam zerkając na wampirzyce.
Cóż, nie rozumiałam co prawda afery że skrzywdziła by kogoś... trudno, każdy się kiedyś uczył. Ale nie chciałam tego mówić na głos, domyślałam się że nie popiera mojej opinii tak jak cała ta zgraja świętoszków. Z resztą nie myślałam o tym za długo, jedynie skinęłam lekko głową na znak że słucham i rozumiem. Widać dość już rozbudziłam ciekawość swojej rozmówczyni, skoro kolejny raz zapytała po co się widzimy. Zaśmiałam się... jasne liczyłam że rozmowa z wampirzycą będzie dodatkowym zabezpieczeniem... że będzie... hmmm dowodem na to że układamy sobie życie i się nie wtrącamy. Jednak... cholera chyba naprawdę cieszyłam się z tego że jest ktoś komu mogę o tym powiedzieć.Wychyliłam się lekko w tył, trzymając się dłońmi drewnianego płotu i zagryzłam lekko wargę zbierając myśli.
- Co ty taka niecierpliwa? Chciałam porozmawiać bo... nie śmiej się, nie mam z kim o tym pomówić. Bądź co bądź jesteś w jakiejś części rodziną i ryzykowałaś dla nas... Zostaniemy na dłużej w Fostern, nikt tu nas nie podejrzewa a jeśli pojedziemy gdzieś dalej inni czyści mogą się nami interesować. A ja... cóż... my będziemy potrzebować teraz spokoju. - powiedziałam nadal zostawiając tą nutkę tajemniczości i zerknęłam na to jak zareaguje Mira.
- Głupie i banalne... wiem, w zasadzie nie mam zielonego pojęcia czy się do tego nadaje... może inaczej... wiem że się nie nadaje, ale tak... za jakiś czas możesz spodziewać się drobnego powiększenia grona krewnych.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4151
Data dołączenia : 25/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyWto 22 Cze 2021, 20:18

Czy nie wiedziała jak to jest? Oj wiedziała bardzo dobrze. Za dobrze. Jednak nie powiedziała nic, nie powiedziała ani słowa na ten temat uważając, że to i tak bez znaczenia. Decyzję podjęła i nie miała zamiaru jej zmieniać. Nic jej od tego nie odciągnie.
- Nie było to łatwe. Szczerze...do dzisiaj mam do Was żal za to co zrobiliście i tylko to, że mimo wszystko wówczas zależało mi na poznaniu prawdy pomogłam Wam. Inaczej...nie miałabyś szans na to by go zobaczyć. Ale mniejsza...
Mruknęła pod nosem odganiając od siebie myśli. Wspomnienia wróciły a to nie był najlepszy pomysł. Nie chciała wspominać utraconych bliskich. Nie chciała wspominać ojca, którego wówczas odzyskała a potem straciła. Nie chciała nawet o tym myśleć.
Słowa jakie wypowiedziała totalnie nią wstrząsnęły. Ona rodziną? Teraz? Parsknęła pod nosem na jej słowa bo raz, nie czuła się jak rodzina z nimi, a dwa no bez przesady, nie miała zamiaru z nimi się zadawać. Spełniała warunki jakie sobie postawiła. W sumie nie chciała spotkać się z Kath, wolała zostać w domu i skupić się na treningu, ale ostatecznie poszła.
- Rodziną? Teraz? Po tym wszystkim nagle stałam się Waszą rodziną? Serio?
Wydusiła z niedowierzaniem i parsknęła pod nosem. Rodzina...też mi co.
- Jedyną rodziną jaką mam jest Virgo i Filip. To oni się mną zajęli i oni zatroszczyli się o mnie. Wy od początku chcieliście mnie się pozbyć.
Parsknęła z niedowierzaniem pod nosem.
- To Ty uważasz, że należę w jakiejś części do rodziny, Twój brat tak nie uważa...
Przyznała z powagą na twarzy i wywróciła oczyma. Spokój, kto go dzisiaj nie potrzebował?
- Co masz na myśli? Sprowadzasz kogoś? Z tego co mi wiadomo, jesteście ostatnimi z rodu Tepes. Chyba że...
Urwała i przeniosła wzrok na Kath. No kuźwa nie sądziła, że ona i Elijah...zrobiła wielkie oczy totalnie zaskoczona.
- Zaraz...chcesz powiedzieć, że Ty i Elijah...
Zrobiła wielkie oczy gdy dotarło do niej, co chciała jej przekazać Katherina.
- Jesteś pewna?
Wydukała. Nagle dotarło do niej, że cały plan diabli biorą bo przecież nie pozwoli skrzywdzić ciężarnej...chociaż...w sumie...musiała poradzić się Virgo jak ona to widzi. Oczywiście nie mówiła niczego głośno, swoje myśli pozostawiła dla siebie.
- Em...to moje gratulacje.
Przyznała z westchnieniem.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2868
Data dołączenia : 31/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyWto 22 Cze 2021, 21:21

Usiadłam na ogrodzeniu tak żebym mogła ją obserwować... Trzeba było przyznać że nie tego się spodziewałam... Zależało jej na poznaniu prawdy? O czym ona bredziła? Przecież sama do mnie przyszła, a jedyna umowa była taka żeby nie atakować Vi i w odpowiedniej chwili pozbyć się łowców... Przeszło mi przez myśl że chodziło jej o książkę którą jej dałam... Ale przecież nawet nie mogła wiedzieć że ją mam. Oczywiście jeszcze podałam jej niesprawdzone info o czarownicy... Ale to też raczej marna prawda.
- O co ci chodzi? Przecież nigdy nie zrobiłam nic przeciwko tobie... Nawet na bagnach to nie ja cie zaatakowałam. Chciałam jedynie porozmawiać i poznać prawdę o matce. To ten wasz rycerzyk nas zaatakował. - powiedziałam marszcząc brwi.
Podczas ostatniego spotkania sama do mnie przyszła, od kiedy się "pogodziłyśmy" nie rzucała takimi tekstami, sama wręcz podkreślała że jesteśmy rodziną.
- Elijah mówił mi że chciałaś dać mu swojej krwi... Nie wiem czemu sądzisz że jest inaczej ale on też nic do ciebie nie ma. Co w tym takiego dziwnego że chciałam się z tobą tym podzielić? Po za tym nagle Virgo cie do siebie przekonała? Mimo tego co robi? Moja oferta jest aktualna jeśli chcesz móc normalnie spędzić nadchodzące lato i przejść się w słoneczny dzień na spacer. - dodałam i znów odwróciłam się w stronę pasących się koni.
Byłam dziś wyjątkowo spokojna ale i tak początkowo dobry humor prysł. Na to jak bardzo jest niedomyślna wywróciłam oczami.
- Przestań... Kto jak kto ale ty wiedziałaś co jest między mną a nim. Kocham go... I mam gdzieś kim jest. Z resztą, mój ród nie istnieje... Nie mam terytorium ani nawet prawdziwego domu, nikogo nie obchodzi czy urodzę czystego czy półkrwi. - odparłam prychnięciem sądząc że to o to właśnie chodzi wampirzycy.
- Wiesz... Po bitwie na bagnach długi czas myślałam że nie zostało mi nic. Sądziłam nawet że Elijah nie żyje... E pojawiłaś się ty i sprowadziłaś go do mnie... Zrozumiałam że coś za czym tak cały czas goniłam było po prostu na wyciągnięcie ręki. Tęskniłam za domem, za rodziną na którą zawsze mogłam liczyć... Za kimś kto był by przy mnie gdy się boję, czy gdy się cieszę. Nie potrzebuje wielkiego terytorium czy pałaców jeśli mam ten prawdziwy "dom". Gdy Elijah dochodził do siebie miałam czas żeby jeszcze to przemyśleć i tak... Chcę odzyskać dom, chce odzyskać rodzinę. Tyle że po prostu zbudujemy swoją własną. - powiedziałam może nawet nieco rozmażona.
- Jestem pewna... Dzisiaj rozmawiałam z Elijahem... Teraz chciałam się pochwalić tobie.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4151
Data dołączenia : 25/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPon 05 Lip 2021, 09:09

Westchnęła pod nosem, za dużo się działo i nie miała pojęcia co robić. Czuła się między młotem a kowadłem. Z jednej strony krewni, z drugiej rodzina która nią nie była, a zarazem która nią była mentalnie i o którą troszczyła się na swój sposób. Przygryzła nieco dolną wargę.
- Zaatakował owszem, ale to Tobie i Twojemu bratu zależało na kamieniu i pozbyciu się winnych śmierci Waszej matki. Można było to inaczej ogarnąć nie sądzisz?
Zapytała ale po chwili machnęła dłonią.
- Mniejsza...ostatnio za dużo się wydarzyło...czuję się jakbym siedziała między młotem a kowadłem. Czasem mam chęci zniknąć...
Mruknęła pod nosem a na słowa Kath wywróciła oczyma.
- Tak chciałam...był wycieńczony do takiego stopnia, że no...bałam się, że będę musiała go targać. Ale jednak sobie poradził.
Wzruszyła ramionami. Ostatecznie i tak nie wypił z niej i jakoś to się dało przeboleć więc nie było tak źle.
- Nie wiem co o Was myśleć. O Tobie i twoim bratu, o Virgo i Nathanielu...macie każdy swoją historię, wszystko co wiem to Wiem od Was i z ksiąg. Czasem żałuję, że nie mam możliwości poznania prawdy prosto z źródła. Spotkanie z Vladem, czy Bohdanem byłoby zdecydowanie lepsze i pewniejsze. A co do oferty, dziękuję ale nadal uważam, że nie jestem na to gotowa. Tym bardziej teraz...
Mruknęła pod nosem czując się totalnie nie tak jak powinna. Jej słowa sprawiły że parsknęła pod nosem i roześmiała się lekko.
- Tak sądzisz? Ujawniłaś siebie i brata, dmuchnęliście informacje, które poszły w obieg, każdy kto znał Tepesów obecnie spogląda na Was z oddali. To nie jest tak, że nikt nic nie wie. Skoro Włosi doszli do tego, gdzie jest uciekinierka i umieli ją odnaleźć, to sądzisz, że nie wiedzą o Waszym istnieniu? Wiedzą doskonale. Tylko przeraża mnie świadomość, że Wasza chęć odsunięcia się od Venandii jest tymczasowa. Nadejdzie dzień i znów zacznie się wszystko od nowa. Wybacz, ale w dobre chęci przestałam wierzyć...
Na jej słowa uśmiechnęła się lekko ale i smutno.
- Jeśli mam być szczera...jestem naprawdę szczęśliwa, że jednak ród przetrwa i znów się rozrośnie, jednak...byście z dzieckiem byli bezpieczni powinniście naprawdę zaszyć się tutaj i nie wychylać. Pamiętaj, Virgo ma swoje możliwości nie tylko wśród łowców. Zyskuje poparcie wśród czystokrwistych z dnia na dzień. Jeśli macie być bezpieczni nie wychylajcie się i najlepiej będzie jeśli przeniesiecie się dalej gdzie nikt Was nie zna. W końcu prędzej czy później ktoś doniesie o Was.
Nieco skłamała, ale świadomość że ta oczekuje dziecka...wszystko pogmatwało. Nie umiałaby teraz patrzeć jak ta umiera. Westchnęła pod nosem.
- Naprawdę życzę Ci szczęścia i gratuluję.
Uśmiechnęła się lekko spoglądając na jej brzuch. Była ciekawa jak to jest z takimi malcami. Czy wyglądają jak zwyczajne dzieci? Czy posilają się tak jak zwyczajne niemowlęta...ciekawość wzrastała w niej coraz bardziej.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2868
Data dołączenia : 31/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptySro 07 Lip 2021, 07:32

- Tak, no jasne... Powinnam była, gdy Octavia mi o tym doniosła wysłać zaproszenie gołębiem pocztowym żeby wszystko obgadać przy kawie. - powiedziałam nieco zirytowana.
Jak ona sobie to wyobrażała? Że co? Dać ogłoszenie w gazecie? "Droga kuzynko jeśli to czytasz prosimy o zwrot rodowej pamiątki która nadal pachnie krwią naszych bliskich których twoja rodzina zabiła. P.S. Wpadnij pogadać... Mamy kilka pytań". Wspomnienie rannego Elijaha zdecydowanie odsunęła ode mnie złość. Bawiłam się jakimś ułamanym fragmentem ogrodzenia, po prostu chciałam zajmować czymś ręce.
- Zawsze dawał... To on powinien był być czystym... Ironicznie... Czasem myślę że jestem kulą u jego nogi. Mówiłam Ci o tym że to on wyciągnął mnie z pożaru? Wtedy w Szkocji... Byłam... Przerażona. Siedziałam wciśnięta w kąt szafy, mama zabroniła mi wychodzić. Ktoś uderzył czymś w drzwi więc były odrobinę uchylone... Widziałam ją... Widziałam płomienie szalejące po posiadłości ale... Nie byłam w stanie się ruszyć. Tłumaczę sobie że byłam dzieckiem. Ale Elijah był przecież ode mnie młodszy. Szukał mnie i gdy znalazł, wyniósł z tego piekła. To się nie zmieni Mira... Twój ojciec powiedział że te gnidy nadal żyją. Nie obchodzi mnie czy teraz to słodcy dziadkowie zarzywajacy szczęścia w starości. Nam to odebrali... Że względu na tą drobną komplikacje muszę się usunąć ale jeśli się pojawią... Rozgniote ich jak robaki, pokaże że ta mała dziewczynka już nie boi się ognia. - stwierdziłam a niewielka drzazga ułamana z ogrodzenia zajęła się ogniem. Trzymałam ją w dłoni gdy powoli się dopalała. Mimo to słyszałam ją, słyszałam i zaśmiałam się.
- Nie wiem czy spotkanie z tą dwójką skończyło by się dla ciebie dość dobrze. Nie poznałam dziadka... Ale mama nie raz o nim opowiadała, o tym że kochał swoją rodzinę i że nikt po za nimi nie miał szansy poznać go tak łagodnym. Jednak to chodziło o jego prawdziwą rodzinę... O czystych. Akceptował podobno innych ale tylko jeśli na to sobie zasłużyli... Dla innych był... Cóż... Vladem palownikiem, zimnym i bezwzględnym. Co do Bohdana... - zerknęłam na nią z ukosa.
- Proszę cię... Chyba nawet nie muszę Ci mówić. - stwierdziłam przesuwając po niej wzrokiem, w końcu była wampirzyca.
Sdmuchnęłam popiół z dłoni i otrzepalam ręce.
- Słaby blef... Wybraliśmy akurat Venandi właśnie dlatego że opinia i tym miejscu wśród innych rodów była jaka była. Trzeba umieć słuchać gdy żyjesz uciekając. Opinia o Virgo... Chyba nigdy nie była tak zła. Chodzą słuchy że sprzedała duszę łowcą, inny że jest zwyczajnie słabym dzieckiem... Część z tego co wiem próbuje się dowiedzieć czy Lawrence Tenebris żyje. Większość jednak po prostu się przygląda czekając na wyniki uporania się problemu z wilkołakami. Gdy skończy się ten problem na waszą korzyści... Zacznie się kolejny. Bratanie się z łowcami... Gdyby ten po pieprzony sojusz skończył się tak szybko jak się zaczął VI nie siedziała by już na tronie Venandi. Rozerwali by ją na strzępy... Pewnie teraz ma niezłego stracha i usiłuje za wszelką cenę go utrzymać szukając sojuszników. Ale nie znajdzie ich wśród czystych z pobliskich terytori... Nawet ja to wiem a co dopiero ona. - stwierdziłam nie patrząc na nią tylko w chmury, na jej słowa uśmiechnęłam się lekko zaprzeczając ruchem głowy.
- Mira... Nasze dziecko będzie półkrwi... Ród nie istnieje i sama osobiście właśnie go wypalam do końca. Tego najbardziej boi się Elijah... Że on... Że nasz syn pewnego dnia zostaną zmuszeni przez innych do patrzenia lub co gorsze do zrobienia czegoś czego nigdy sobie nie darują. Jeśli ktoś użyje dominacji na którymś z nich... Chyba sobie nie wyobrażasz ze mogła bym walczyć z własnym dzieckiem... Wiem że ma rację. Ale cholera... Naprawdę chce żeby ten maluch pojawił się już na tym świecie. Nie martw się... Słucham sytuacji, jesteśmy tu bezpieczni... Przynajmniej na razie. - stwierdziłam spokojnie.
Widziałam jak na mnie spojrzała i zaśmiałam się.
- Wiesz że przydała byś mi się tu od czasu do czasu... Zwłaszcza... Jak będę musiała rodzic... Nie pójdę do szpitala... Nie mam tu innych wampirów po za Elijahem a wolała bym żeby akurat on... No wiesz... Wolała bym żeby tego nie widział.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4151
Data dołączenia : 25/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptySro 07 Lip 2021, 09:51

Westchnęła pod nosem na jej słowa. Myślała jak typowy "łowca" chcący zaciągnąć w ślepy zaułek swoją ofiarę. Jednak nie powiedziała tego na głos jedynie przez moment milczała by po chwili odezwać się z spokojem.
- Myślisz jak wampir nie próbując nawet na chwilę postawić się w sytuacji człowieka. Wystarczyło po prostu pomyśleć. Napisać czy chociażby nie pałać tak bardzo chęcią mordu. Wyjaśnić na spokojnie. Czemu teraz potrafisz ze mną normalnie rozmawiać? Przedtem też potrafiłaś ale nie próbowałaś.
Zaśmiała się lekko i pokręciła głową. Na jej kolejne słowa uniosła brew.
- Zrobił to co każdy na jego miejscu. Każdy kto ma uczucia. Nie ważne jak na Was mówią, ale macie serca jak każdy inny. Co do winnych śmierci Waszej matki...mogę Wam pomóc. Przyjdą tutaj prędzej czy później, raz szukają Was wiedzą, że ocaleliście, dwa dowiedzieli się teraz i o mnie. Doprowadziłaś mnie do wiedźmy, która opowiedziała mi całą historię mojego narodzenia i śmierci, którą pociągnęłam ze sobą. Rodząc się zabiłam matkę Virgo i Nathaniela...mój ojciec zawarł pakt z wiedźmą z Waszej rodziny i tylko ona może zdjąć klątwę jaką rzuciła. Mój ród...ród łowców, stał się bezpłodny, rodzą się w nim sami mężczyźni, wszelkie kobiety jakie są w rodzie umierają. Żony, matki...moi dziadkowie...oni żyją. Miałam bliskie spotkanie z kuzynem, który oznajmił, że rodzina z chęcią dowie się o moim miejscu pobytu. Więc...to kwestia czasu. I zapewniam, pomogę się pozbyć tych, którzy zaatakują, nie przyłożę dłoni do pozostałej część rodziny. Może i jestem mieszanką krwi, ale nie jestem potworem.
Przyznała z powagą na twarzy. Chociaż gdzieś tam nadal miała wyrzuty sumienia, że napiła się z człowieka. Odgoniła zaraz te myśli wsłuchując się w słowa Kath.
- Wiem...wiem...nie mniej, zaryzykowałabym...świadomość, dowiedzenia się prawdy z źródła jest o wiele bardziej...wiarygodne niż słuchanie i czytanie spisu z trzecich rąk. Co do Bohdana...wiem, na sam mój widok pozbawiłby mnie górnej części ruchomej...
Mruknęła pod nosem i cicho westchnęła.
- To nie blef...obserwują wszystkich tak jak im się podoba. Może i czekają na okazję ale również jesteście pod obserwacją. Poza tym...w każdym blefie jest cząstka prawdy czyż nie?
Zapytała obserwując w milczeniu jak drzazga płonęła gdy mówiła o jej krewniakach, gdy w ogóle mówiła. Była zdecydowanie inna, bardziej spokojna. Nie ciskała piorunami, nie wpadała w szał. Po prostu rozmawiała z nią tak jak wtedy kiedy przyprowadziła Elijaha.
- Słuchaj uważnie...to, że wypalasz ród nie znaczy, że tak musi być. Słyszałam pogłoski, że jest sposób by to zmienić. Dowiedz się czy to prawda. Może chociaż tak mogę pomóc ocalić dziecko, które nosisz. Ono nie jest niczemu winne. A nie chciałabym by przechodziło przez to co ja czy Wy. Zmień coś jeśli jest taka możliwość. Tylko moim warunkiem jest byście trzymali się z dala od Venandii.
Prośba, którą usłyszała nieco ją zaskoczyła. Ona miała być...miała pomóc jej...w pierwszej chwili totalnie ją zatkało. Co miała zrobić, jak się zachować? Co powiedzieć...przełknęła nerwowo ślinę.
- Rozumiem...em...no dobrze. Zrobię to dla dziecka.
Zgodziła się po chwili bo w końcu czemu nie?
- Wiesz jak mnie znaleźć, masz mój numer...w razie czego dzwoń, pisz...wszystko jedno.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2868
Data dołączenia : 31/03/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptySro 07 Lip 2021, 22:54

Spojrzałam na nią i unioslam nieznacznie jedną brew jak bym chciała zapytać "ty tak serio?".
- Napisać? - zapytałam lekko rozbawiona.
- Gdzie? Naprawdę miałam wysłać golebia pocztowego? Kiedy dowiedziałam się gdzie jesteś przyszłam pogadać... Mimo że nie jedna osoba uprzedzała mnie o pułapce. Wyszłam na pole sama... Naprawdę chcesz się licytować kto zachował się bardziej nie fair? - zapytałam i machnęłam na to ręką.
Mirabella miała w moim mniemaniu jakąś niezwykłą zdolność do wybielania swojej strony w opowiadaniu historii... A może po prostu w swoich wspomnieniach. Tyle że to ja straciłam naprawdę wiele podczas bitwy na bagnach... Blizny na plecach długo będą mi przypominały o tej porażce. Ostatecznie... Może i lepiej, ale i tak jej słowa mnie wkurzały. Otrzepalam dłoń słuchając jej i prychnęłam.
- Nie mam w rodzinie żadnej wiedźmy, po za tym... Nie stresuj się. Chcę dopaść tylko tych dziadów...chyba że sami po mnie przyjdą... Biorąc pod uwagę okoliczności im szybciej tym lepiej. - powiedziałam chłodno.
Zignorowałam jej paranoje, wiedziałam o wampirach w naszym otoczeniu... Elijah prosił żebym nie szła na bagna tylko poprosiła o wsparcie, ale nie posłuchałam. Teraz... Cóż pewnie część rodów obserwuję sytuację żeby wiedzieć czy planuję odzyskać pozycje.... A odpowiedź była prosta, nie. Pokręciłam lekko głową.
- Niech zgadnę... Zmiana w czystego? To bajki... Elijah bardzo w nie wierzy... To było jego wielkie marzenie od dziecka, od kiedy mama mu o tym opowiadała. Ale to były bajki dla chłopca który był spychany przez innych na margines. Po za tym... Przestań już... Nie idę po to wasze kochane miasteczko... Po pierwsze... Nawet gdybym chciała nie mam już jak. Poprzednią armię zbierałam latami, jeżdżąc po świecie i podkradając co lepszych z innych rodów... Nie muszę Ci chyba mówić że nie mam tam już prawa pobytu nawet przejazdem. - wzruszyłam lekko ramionami.
- Nie chce Venandi... Najchętniej wróciła bym do domu ale to też niemożliwe... Dlatego to miejsce to najlepsza opcja... - dokończyłam i wyprostowałam się.
Zaśmiałam się na jej odpowiedź.
- Zabawna jesteś gdy tak okazujesz swoją niechęć wobec mnie. Zrobisz to dla dziecka... Brzmisz jak byś niemal życzyła mi losu matki bliźniaków... Co wtedy? Zabrała byś małego do swojej ukochanej Virgo? Oznajmiła ze go znalazłaś i liczyła ze się nie domyśli kim jest? Sądzisz ze ona również nie mieszała by go w nasze zatargi? Jesteś w stanie ręczyć że nie zabijają go gdy tylko zacznie podpalać pościel podczas koszmarów? - może trochę się zagalopowałam ale nieco mnie to rozdrażniło. To jak zapatrzona była w swój święty obraz rodzinki z przypadku. Dopiero gdy zdałam sobie sprawę że oczy nieznacznie mi się zaszkliły odwróciłam wzrok.
- Jasne... Zadzwonię.
Powrót do góry Go down
Fate
Mistrz Gry
Fate

Liczba postów : 146
Punkty aktywności : 2135
Data dołączenia : 23/04/2019

Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 EmptyPon 21 Lis 2022, 18:49

O Auguście można było powiedzieć naprawdę wiele. Każda osoba, którą by się o niego spytało byłaby w stanie opowiedzieć zupełnie inną historię. Starzy mieszkańcy Fostern, w tym głównie wilkołaki, na ogół wspominają porywczość i agresję jaką odznaczał się w latach młodości. Choć niektórzy z nich powiedzieliby również, że z biegiem lat stary Alfa stracił swój pazur. Zdawał się uspokoić w ostatnich latach, jednak coraz więcej plotek krąży wokół wieści, iż za jego tymczasowym wyciszeniem kryje się nowa intryga. August zmobilizował siły jego sfory, aby podążały nie tylko lasami Fostern ale także tymi na terytorium Venandi. Coraz więcej mówi się o tym, że szykuje się od odwetu na rodzie czystokrwistych wampirów, sprawujących kontrolę nad miastem. O tym, że Tenebrisowie solidnie nadepnęli mu na odcisk wszyscy wiedzą, czego śladem wciąż pozostaje paskudna blizna na jego twarzy. Mimo wszystko, pod osłoną dnia August nadal wracał do swojej codzienności, jakby jego nocne knowania były jedynie bajką, którą straszy się młode wampiry.
August założył swoje łachmany, w których na ogól pracował na swoim ranczu. Udał się do stajni, gdzie krzątał się pomiędzy koniami, o które miał w zwyczaju się troszczyć. Jako wilkołak odczuwał silną więź z naturą, zatem uwielbiał otaczać się przyrodą, w tym zwierzętami, które posiadał w swym gospodarstwie. Aktualnie zaszył się w jednym z boksów dla koni, gdzie przerzucał siano, tworząc ściółkę na podłożu oraz uzupełniając zapasy paszy, którą konie będą mogły się żywić, kiedy akurat nie przebywają na wybiegu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Ranczo Fortisa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ranczo Fortisa   Ranczo Fortisa - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Ranczo Fortisa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Fostern :: Wieś-