a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Blok 5 - mieszkanie nr 9


 

 Blok 5 - mieszkanie nr 9

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptyWto 27 Kwi 2021, 18:50

...


Ostatnio zmieniony przez Smok dnia Wto 04 Maj 2021, 18:59, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptyWto 27 Kwi 2021, 19:51

  Na zewnątrz już zdążyło zrobić się ciemno, temperatura znacznie spadła i naprawdę mało komu przypadło do gustu polecenie Azarova by jednak ochronę wznowić. Zdążył zapewnić funkcjonariuszy, że to tylko na chwilę, na dosłownie moment, by zarówno oni jak i Reeves przekonali się, że najbardziej podejrzaną rzeczą, która się wydarzy będzie brak najnowszej gazetki reklamowej w skrzynce.
  Boris zdążył jedynie na chwilę wrócić do domu żeby się przebrać i upewnić się, że darcie głodnych pysków jego kocich dzieciątek nie doprowadzi sąsiadów do szału i już z powrotem wracał do Venandi.
  Blok był obstawiony przez kilku funkcjonariuszy w cywilu, chociaż Azarov, wchodząc do klatki schodowej i widząc ile ma schodów do pokonania, nagle uznał, że o wiele wygodniej byłoby ochraniać dom, a nie mieszkanie. Wdrapał się jednak pod dziewiątkę, rejestrując wzrokiem, że od czasu ich ostatniej wizyty nie zmieniło się totalnie nic. Na tablicy ogłoszeń nadal widniały nieaktualne już dawno ogłoszenia.
  Do drzwi zapukał jak rasowe gestapo, nie pozbywając się ani na chwilę swoich policyjnych odruchów. Mimo że tym razem nie miał na sobie munduru, a zwykłe ubranie, nadal nie ściągał z głowy kaptura szarej bluzy. Jakoś nie miał zaufania do wścibstwa sąsiadów. Pierwsi by się czegoś dowiedzieć, ale ostatni by te informacje przekazać mundurowym.
  Wisząca przy pasku jeansów odznaka oraz broń w kaburze również ukryte były pod materiałem bluzy, a przerzucony przez ramię plecak krył, wyciszoną póki co, krótkofalówkę.
  — Reeves, bo wejdę tam z drzwiami — mruknął tuż po drugim, równie delikatnym zapukaniu do drzwi.
  Oparł się ramieniem o framugę drzwi i zniecierpliwiony obejrzał krótko za siebie, na schody. Naprawdę nie chciał marnować czasu. Wejść, zabezpieczyć notatki, wrócić z nimi na komendę, a resztę zostawić w rękach kolegów.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptyWto 27 Kwi 2021, 23:01

  Skręt żołądka sygnalizował o widocznym głodzie, który już trwał od kilku godzin. Przejęty jednak i totalnie pochłonięty sprawdzaniem testów, które sobie pozostawił do sprawdzenia na czas wakacyjny kompletnie nie zauważył tego, że jego własny brzuch domagał się pożywienia.
  Zdjął w końcu okulary z nosa rozmasowując palcem wskazującym oraz kciukiem odgniecioną od dodatkowej pary oczu nasadę nosa. Przesiedział w podkulonej pozycji dobrych kilka godzin. Jakby ktoś się zastanawiał, dlaczego w ogóle Drake nosił okulary to wystarczy zwrócić uwagę na oświetlenie jego mieszkania, czyt. jedną stojącą lampkę i niewielkie światło w kuchni. Nie licząc łazienki.
  — Ehhh... Która to już godzina...? — mruknął do siebie pod nosem spuszczając nogi z kanapy i rozwalając się na niej jak żaba na liściu. Nawet nie miał siły podnieść tyłka do lodówki, która była zaraz obok, prawie na wyciągnięcie ręki. Nadymając policzki odłożył okulary na stolik obok i zakrył przedramieniem ślepia.
  Gdzieś z tyłu głowy słyszał krzyk z dnia wypadku. Krzyk brata, żeby Drake skręcił prędko i wyminął auto. Krzyk dziewczyny, która z nimi jechała, pełen przerażenia i strachu. Napiął mięśnie zaciskając dłonie w pięści i nabrał powietrza w płuca. Te głosy ciągle go prześladowały, potrafiły go budzić nagle, lub wytrącać z prowadzonych czynności.
  Pukanie, nie... walenie w drzwi sprawiło, że Smok zerwał się przerażony z miejsca mając wrażenie, że mu zaraz serce wyskoczy z piersi. Prawie się nawet w język z tego wszystkiego ugryzł.
  Co znowu...
  Kompletnie nie mógł połączyć faktów, że to porucznik do niego przyszedł. Myślami nadal był przy kartkówkach, a burczący brzuch nadal o sobie przypominając podsuwał teraz tylko kolejne myśli - zjedz coś, debilu.
  Markotnie podniósł się z jednej z kanap i prawie bez problemu obchodząc stolik podszedł do drzwi. Wszystko było rozmazane, ale mniej więcej kojarzył co się gdzie znajduje, więc gdy odnalazł klamkę, obrócił kluczyk w drzwiach i otworzył je.
  — P-przepraszam, ale... — zaczął, ale widząc jakąś posturę opierającą się o framugę zmarszczył czoło i zmrużył oczy próbując przypisać kształty do wszystkich znanych mu osób. Zajęło mu to chwilę, a widoczne zmieszanie na jego twarz wraz z worami pod oczami dawało wrażenie, że mężczyzna zdecydowanie powinien zarzyć, chociaż odrobinę snu — Och... Porucznik Azarov? Przepraszam, że tyle to zajęło.
  Potargane włosy, wychudzona buzia, za duża, gruba bluza oraz czarne, dresowe spodnie przy ciele, które widocznie zsuwały mu się z tyłka. Na nogi wsunięte miał ciapki, klapki, laczki... Nazwijcie to sobie jak chcecie. Po prostu miał jakieś odzienie na stopach, żeby mu od podłogi zimno nie było. Tak się właśnie prezentował.
  — Pan pewnie po notatnik, zapraszam — otworzył nieco szerzej drzwi pozwalając mężczyźnie bez problemu wślizgnąć się do jego mieszkania.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptyWto 27 Kwi 2021, 23:35

  Drzwi otworzyły się w końcu, a Boris ze wzrokiem utkwionym przed siebie w pierwszej chwili nie zauważył nikogo. Zdążył nawet gniewnie zmarszczyć brwi przekonany, że to jakieś żarty, ale natychmiast się zreflektował i opuścił wzrok nieco niżej. Na szczęście Drake nie miał na sobie okularów, więc i tym razem porucznikowi uszło płazem mimowolne wytykanie mu wzrostu.
  Oto i on, nasz podejrzany. Miniaturka do hodowli domowej. Luźne ubrania, które Reeves aktualnie miał na sobie tylko potęgowały ten efekt.
  — Obudziłem? — spytał wchodząc do mieszkania i widząc panujący tu półmrok, który od razu połączył z potarganymi włosami i zmęczeniem malującym się na jego twarzy.
  W głosie policjanta nie było jednak ani krzty ubolewania nad prawdopodobnością takiej wersji. Nie musiał rozglądać się też po mieszkaniu, znał je z poprzedniej wizyty i przeszukania. Dość dziwne uczucie, gdy tak naprawdę właśnie w tej chwili widział tego potarganego dzieciaka drugi raz w życiu, a jego mieszkanie znał niemal na wylot.
  — Zgadza się. Można powiedzieć, że zgodnie z zamówieniem.
  Cierpliwie poczekał aż Drake pokieruje go do notatnika, przypominając sobie jak przy poprzednim przeszukaniu wahali się czy aby na pewno nie wpisać do raportu prawdopodobnego zaginięcia jakiejś brakującej lampy.
  Wzrokiem obiegł szybko obie kanapy, poszukując ewentualnych współtowarzyszy smoczego spanka w liczbie dowolnej, ale na całe szczęście nie dopatrzył się nikogo. Wystarczająco namydlił kolegom oczy wizją przerażonego Reeves'a, by w ogóle ruszyli tu swoje zadki. Byłoby bardzo niezręcznie gdyby się okazało, że z tego przerażenia spraszałby tu jakieś panienki.
  Azarov podszedł powoli do jednego z okien i wyjrzał za nie. Szybko odszukał wzrokiem jeden z cywilnych samochodów. Doskonale, ich patrol czuwał.
  — W międzyczasie nic się nie zdarzyło?
  Nawet nie oczekiwał niczego innego jak zapewnienia o całkowitym spokoju.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptySro 28 Kwi 2021, 01:03

  Smok pokręcił głową skrzywiony na słowa mężczyzny i zamknął drzwi za nimi.
  — Nie wiem, czy można to tak nazwać... — wymruczał cicho przejeżdżając parę razy dłonią po głowie, paznokciami zahaczając o skórę. Stworzył w ten sposób jeszcze większy chaos na swojej głowie ujawniając czarne odrosty włosów. Pociągnął dodatkowo nosem, z którego nagle zaczęło mu spływać i spróbował dostrzec kontur porucznika obracając się w jego kierunku.
  — Pracowałem do późna. Tak to jest jak się odkłada robotę na ostatnią chwilę — wyznał wzruszając niedbale ramionami i wskazał policjantowi ręką kanapę, sygnalizując tym samym, że może sobie usiąść. Jeśli tylko tego pragnie — Już przynoszę torbę. Zaznaczam, że nie ruszałem niczego w niej, tak jak pan o to prosił.
  Jego leniwe ruchy wskazywały na to, że jeszcze chwilę temu leżał w bezruchu gotowy zasnąć. Jedynym sprzeciwiającym się temu sygnałem było to wyraźne bulgotanie w brzuchu, które będzie musiał uciszyć, bo w przeciwnym razie zacznie zjadać kartkówki i tapetę ze ścian.
  Zatrzymał się przy dużej, trzydrzwiowej szafie, którą samemu podzielił wewnątrz jeszcze na kilka części. Otworzył jednak tylko tę, która skrywała w sobie poplamioną, trochę zciochraną już torbę. Widziała ona zapewne niejedno spotkanie z betonem, czy kamieniami. Na pewno znajdował się też przy niej podpalony lekko pasek, ze stopionym plastikiem. Drake wyciągnął torbę i wręczył ją porucznikowi wsuwając zaraz po chwili dłonie do kieszeni spodni.
  — Nawet jeśli, to nie zauważyłem, byłem zbyt zajęty pracą... Samemu też próbuję się z tego wszystkiego pozbierać, nie myśleć o tym, ale tamten wypadek wraca do mnie w najmniej oczekiwanym przeze mnie momencie — pokręcił głową niezadowolony.
  — Czy są jakieś wieści jeśli chodzi o dowody z miejsca zdarzenia? Wiem, że niewiele zostało z tego wraku i pewnie, żadnych odcisków nie ma, ale... jakoś nie jestem w stanie uwierzyć, że sprawca nie pozostawił po sobie żadnych śladów — przygryzł dolną wargę kierując spojrzenie swoich dwukolorowych ślepi w podłogę. Nie istniała zbrodnia doskonała, zawsze ktoś gdzieś musiał popełnić błąd. Omsknięcie palca, przeoczenie jednego, drobnego, czasem wydawałoby się nieznaczącego elementu sprawiało, że sprawca może zostać odnaleziony. A tutaj? Coraz bardziej utwierdzano go w przekonaniu, że jego brata nie odnajdą, a sprawca tak jak jest, tak pozostanie nieznany.
   — Jakoś tak... Pan po służbie? — przechylił lekko łeb w bok próbując znów przyjrzeć się Borisowi, co sprawiło mu niemały kłopot. Aż musiał go obejść i zgarnąć ze stolika okulary, bo przecież gówno bez nich widział.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptySro 28 Kwi 2021, 14:50

  Im dłużej patrzył na swojego podejrzanego, tym bardziej nie mógł oprzeć się wrażeniu, że to największy i jednocześnie najmniejszy obraz nędzy i rozpaczy. Zaspane i zasmarkane, jakby to, że porucznik wyrwał go ze słodkiego lenistwa było idealnym powodem by się rozpłakać.
  Zignorował zaproszenie na kanapę, nawet nie dziękując, a jak milczący cień podążając za mężczyzną aż pod samą szafę. Dopóki szli, rozejrzał się szybko, próbując zarejestrować czy coś się zmieniło. Dopiero po otwarciu szafy, patrzył już tylko na jego ręce. Nie tylko go pilnował, ale ciekawość go wręcz zżerała, gdy patrzył na jego dłonie. Nie mogli pobrać od niego odcisków palców, bo ze względu na poparzenia sprzeciwił się temu lekarz. Co jeżeli Drake specjalnie je sobie wypalił pod przykrywką wypadku? Uczył chemii, mógł nawet użyć kwasu, co później zakamuflował ogień.
  Nie przyjął od niego torby.
  — Na stół, jeżeli można.
  Swój plecak rzucił na kanapę, wyciągnął z niego jednorazowe rękawiczki, zmorę całej komendy, bo ze względu na jego uczulenie musieli przepłacać i zamawiać mu indywidualne, i po założeniu ich przestał już zwracać uwagę na Reeves'a. Sięgnął po notatki, choć bardziej zainteresowany był ich fizycznym stanem niż treścią.
  — Jak już mówiłem, szpital nie był zbyt chętny by dać nam dostęp do pełnej dokumentacji medycznej, więc nie bardzo wiem jak ma się sprawa z pomocą psychologiczną, ale my, jako komenda również mamy możliwość zapewnienia panu takiej pomocy — odparł szybko, niemal jak automat reagujący na najmniejszą skargę — Oczywiście wszelkie koszty są po naszej stronie i nie wyklucza się ona z tą otrzymaną od szpitala. Powinien pan to przemyśleć.
  Notatki wylądowały w hermetycznym opakowaniu, a to w plecaku porucznika. Mimo pozornego końca inspekcji, Boris nie mógł odmówić sobie przeszukania reszty torby, oczywiście bez pozwolenia i pytania. Za to z przetrzepaniem nawet ścianek, by upewnić się, że nie ma tam żadnej ukrytej kieszeni.
  — Nadal czekamy. Musieliśmy próbki wysłać do innego laboratorium, bo nasze dawało dość... dziwne wyniki. Ale jak w końcu ktoś uporządkował dokumenty okazało się, że wgniecenie na drzwiach od strony kierowcy nie zostało zrobione przez straż, by je otworzyć, a ktoś wbił w nie póki co niezidentyfikowane narzędzie żeby zablokować mechanizm zamka... więc radziłbym zamykać drzwi od wewnątrz, bo nie zrobił pan tego, jeżeli dobrze pamiętam.
  Zatrzymał się wzrokiem na nadpalonym kawałku plastiku, wpatrując się w niego przeszywająco. Stopiony w czasie pożaru auta, czy może już wcześniej, przy ewentualnych próbach?
  — Prawie po... Moja służba skończy się dokładnie w momencie, gdy mój plecak wyląduje na komendzie, czyli obstawiając, za jakieś piętnaście minut. Będzie pan mógł wrócić do spania.
  No tak, ani trochę nie wierzył w pracę do późna, mimo rozwalonych wszędzie kartek.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptySro 28 Kwi 2021, 16:40

  Ludzie mawiają, że oczy to zwierciadła duszy. Powiedz smoczku mój malutki, co tam widzisz w ślepiach Kundla? A no nic, bo ciężko dostrzec cokolwiek, gdy zamiast być smokiem to jest się po prostu kretem. Dlatego też nie do końca widział jak poruszał się porucznik w jego mieszkaniu. Co też mógłby tu znaleźć poza marnymi kartkówkami uczniów i może jedną zdechłą rośliną doniczkową, którą otrzymał od jakże przemiłej starszej sąsiadki spod siódemki. Chyba nigdy nie powie jej prosto w twarz, że chabaź, którego od niej dostał zwiędł po ledwo dwóch dniach.
  Wraz ze skinieniem głowy postawił torbę na stoliku zabierając okulary, żeby ich nie zgnieść. Prawie zrzucił przy tym kubek z herbatą, byłoby kolejne poparzenie do kolekcji. Chude paluszki mężczyzny owinięte w opatrunki złapały niepewnie ucho kubka odstawiając go na drugi stoliczek na kółkach. Wciąż obawiał się podnosić jakiekolwiek ciężary, rozerwał kilka dni temu rany podczas przenoszenia kilku rzeczy w mieszkaniu. Wił się z bólu jak naćpany robak.
  — A właśnie — pstryknął palcami, po czym od razu tego pożałował zagryzając mocno wargi. Wykrzywiona bólem twarz odwróciła się od Azarova nie chcąc pokazywać jakichkolwiek emocji, czy słabości. Wstydził się tego, bo doskonale wiedział, że przy innych lepiej pokazywać wyższość oraz siłę. Czy to była jedna z jego masek? Ciężko stwierdzić, na pewno jednak nie malował sobie ryja niczym Joker, ani nie zakładał melonika tak jak Riddler.
  Odnalazł na stoliku zapełnionym dokumentami te właściwe i przyjrzał się im jeszcze raz, upewniając się, że niczego w nich nie brakuje.
  — Odebrałem wypis ze szpitala. Prawie o nim zapomniałem, ale dobrze, że sobie ustawiłem wtedy na komendzie przypomnienie — pomachał kilka razy papierami przed porucznikiem i spojrzał na to jak ten dokładnie przeszukiwał jego torbę. Uniósł brew ku górze pochylając się lekko w jego stronę z jedną ręką wciśniętą do kieszeni — Szuka pan tam cukierków? Jakby znalazł Pan tam taki kolorowy magnes z Londynu to byłoby fajnie. Obawiam się, że go zgubiłem, a chciałem dodać go do mojej kolekcji na lodówce.
  Nie był pewien czy chciałby skorzystać z pomocy psychologicznej, obawiał się tego jak daleko ktoś mógłby wniknąć w jego umysł. Przełknął cicho ślinę i po prostu przemilczał ofertę.
  Zmarszczył czoło.
  — Jak to... dziwne wyniki? — i się zaczęło ciągnięcie policjanta za język. Może jeszcze troszkę się podliże funkcjonariuszowi i dopiero wtedy uderzy z całą listą pytań?
  — To się robi coraz bardziej pogmatwane... A drzwi chyba zamykałem, już z automatu wykonuje wiele czynności, czasem można nie rejestrować tego co się robi, postaram się jednak o tym pamiętać.
  Schował na chwilę twarz w dłoniach starając się nie zrzucać okularów z nosa. Rozmasował sobie delikatnie powieki oczu, po czym obrócił się do mężczyzny i przeszedł do kuchni, zgarniając po drodze kubek z herbatą.
   — Jeszcze daleko mi do spania, panie Azarov. Raczej prędko nie zasnę, a brzuch domaga się jedzenia — postawił naczynie na półścianku oddzielającym kuchnię od salonu — Nie da się iść spać na głodnego. Miałem zamiar coś przyszykować, ale nie miałem siły się ruszyć z miejsca. Może chce pan coś przekąsić przed wyjściem?
   Uśmiechnął się do niego lekko zaczesując kilka kosmyków włosów za ucho.
   — Mam chyba jeszcze pieczonego kurczaka i trochę ryżu! — trzeba próbować na różne sposoby, czyż nie? A nóż widelec się skusi na kuchnię Smoka. Jak to mawiają - przez żołądek do serca.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptyCzw 29 Kwi 2021, 23:08

  Podziękował krótkim skinieniem głowy za przekazane mu dokumenty. Póki co rzucił okiem tylko na pierwszą stronę wypisu, by przekonać się, że zgadza się imię, nazwisko i data. Nie żeby nie ufał Reeves'owi do tego stopnia, że podejrzewałby go o danie mu dokumentów należących do kogokolwiek innego, ale przyzwyczajenie brało górę. Na wnikliwsze studiowanie tych kartek przyjdzie pora jutro, na komendzie, w jakimś bardziej obeznanym w medycznym słownictwie towarzystwie.
  Żart o cukierkach, o ile to w ogóle był żart, został skwitowany jedynie pełnym dezaprobaty spojrzeniem porucznika. To sprawiło, że mógł jednocześnie przemilczeć sprawę magnesu. Zupełnym przypadkiem złożyło się, że Azarov wiedział, że ten zaginął, a jeszcze większym przypadkiem znał aktualne miejsce pobytu zguby.
  Był na lodówce. W domu Borisa.
  Kiedy pracujesz w policji to nie nazywa się kradzieżą tylko zarekwirowaniem.
  — Wydaje mi się, że tyle informacji wystarczy. Nawet to ostrzeżenie to za wiele, ale uznałem, że powinien pan wiedzieć, że coś jest nie tak — powiedział po wyraźnej chwili wahania, czy jednak nie odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie — Będzie nam się lepiej współpracowało jeżeli będziemy szczerzy, chociaż na tyle.
  Ostrzeżenie, jak to ładnie brzmiało w jego ustach, w praktyce było zwykłą groźbą mającą usadzić mężczyznę w miejscu i powstrzymać przed ewentualnymi nieostrożnymi zachowaniami, a policji wyłącznie ułatwić robotę.
  Powieka Borisa drgnęła nerwowo, gdy została rzucona wzmianka o jedzeniu. Do pyska natychmiast napłynęły mu hektolitry śliny, a dziąsła zaczęły swędzieć w ten przeklęty, niewróżący nic dobrego sposób. Brązowe tęczówki pojaśniały nagle, przybierając barwę bursztynu. Natychmiast zasłonił usta dłonią, na wypadek gdyby kły postanowiły się jednak pokazać, mimo że na szczęście stał tyłem do podejrzanego.
  Nie mógł pozwolić sobie teraz na przemianę, musiał zrobić cokolwiek żeby znowu głód nie wygrał. Musiał myśleć o czymś obrzydliwym, tak odrażającym, że przeszłaby mu ochota na jakiekolwiek jedzenie, a wspomnieć należy, że już nie raz potrafił dorwać się nawet do kontenera ze śmieciami.
  "Baśka z księgowości... Baśka z księgowości... Baśka z księgowości..." — powtarzał jak mantrę, dopóki wilk się nie uspokoił i wszystko nie wróciło do względnej normy.
  Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że dotknął rękawiczką ust, więc nici z dalszego szabrowania torby, jeżeli faktycznie nie chciał zostawić w niej jakichkolwiek śladów. Czując, że dłonie lekko mu drżą, zdjął rękawiczki i wrzucił je po prostu do plecaka.
  — Chyba będę musiał podziękować — odparł po chwili, nadal przełykając resztki nagromadzonej śliny — Obowiązki wzywają.
  Baśka, Baśka, Baśka. Baśka obowiązkiem? O boże, błagam kurwa nie.
  — Także jeżeli to wszystko to...
  Nie musiał kończyć, zapięcie plecaka stanowiło ewidentny znak, że porucznik zbierał się do wyjścia.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptyPią 30 Kwi 2021, 21:52

  No dobra, nie wyszedł mu ten żart o cukierkach, bo tylko on się uśmiał, a porucznik obrzucił go niezbyt pozytywnym spojrzeniem. Aż przeszły go dreszcze, wcale nie należące do tych przyjemnych. Zacisnął dłoń w pięść, tę schowaną w kieszeni dresowych spodni powstrzymując się tym samym od niezadowolonego mruknięcia.
  Co za sztywniak...
  I jeszcze nie znalazł jego magnesu, skandal. Teraz będzie musiał znów wymyślić jak tu wysępić urlop, by polecieć do Londynu i kupić taki sam magnes. Pewnie baba ze sklepu patrzyłaby się na niego jak na ostatniego kretyna, który zmachany, spocony i z wywleczonym jęzorem przybiega po jakąś totalną zbędną pierdołę. Jeszcze pewnie by się o nią wykłócał jak stara baba na targu.
  Przyglądał mu się w milczeniu, teraz nieco lepiej widział dzięki okularom, ale jednak otaczający ich pół mrok i jedyna świecąca się lampa w mieszkaniu nie poprawiały widoczności. Zastanawiała go ta blizna na jego nosie, wyglądała jak nabyta w jakiś naprawdę groźny sposób. Może bił się o ostatnią kość w misce z jakimś jeleniem i ten go zdzielił porożem? Ta myśl sprawiła, że kącik ust drgnął mu ku górze przez ułamek sekundy. Nabijać się z blizny policjanta, nieładnie. Jeszcze by mu w pysk za to dał, a ten się podśmiechiwał pod nosem.
  Ochrząknął cicho kiwając głową na słowa Azarov'a.
   — Ależ oczywiście. Nie śmiałbym pana okłamać, poruczniku — po prostu nie może wspominać o niektórych rzeczach, a to przecież nie kłamstwo — Zawsze też służę pomocą, jeśli czegoś nie będzie szło rozwikłać. No i oczywiście zjawie się na przesłuchaniu. Odebrałem wezwanie.
  Odebrałem, ale zadowolony nie jestem, bo zamiast przeczesać teren, to będą mnie, osobę, która była nieprzytomna i ledwo wyszła z auta ciągać po przesłuchaniach. Kabaret.
  Chyba dobrze, że nie miał lepszego światła w mieszkaniu, bo pewnie od razu wyłapałby zmiany u porucznika, które wywołane były wspomnieniem o jedzeniu. Oczywiście, przyglądał mu się z oddali i przez krótką chwilę wyłapał to dziwne zachowanie mężczyzny, jakby nim odrzuciło. Zmarszczył czoło analizując sytuację swoim jeszcze lekko otępiałym umysłem, bo po tym kilku godzinnym wysiłku jednak ciężko o dobre skupienie się.
  Gdzie ja to już widziałem?
  Jak na ślepego i zmęczonego łowcę trzeba przyznać, był jeszcze gorszy niż przypuszczał. Obserwował dokładnie skundlałego skacząc owiniętymi palcami w opatrunki po chłodnych drzwiach lodówki. Pokręcił głową zamykając oczy.
  To na pewno były zwidy...
  — Szkoda, chciałem chociaż jakoś za to wszystko podziękować, bo jako jedyny wykazał pan jakiekolwiek, nawet jeżeli wymuszone, zainteresowanie. Zdaje sobie sprawę, że takich przypadków na pewno miał pan od groma, że nie raz głównym podejrzanym był ktoś z rodziny — urwał na moment otwierając lodówkę i wyciągając z niej na szybkości kurczaka, pomidora, ogórka i sałatę. Machnął na biegu dwie podwójne kanapki i zapakował w folię spożywczą. Trzeba przyznać, że uwinął się z tym całkiem sprawnie, bo zajęło mu to prawie niecałe dwie minuty — Tak muszę panu wyznać, że mój brat był dla mnie najważniejszy.
  Podszedł powoli do mężczyzny na początku nie rejestrując zmiany jego oczu, czy też drżenia rąk. Wpatrywał się w przygotowaną przez siebie kanapkę. Dopiero podając ją porucznikowi potwierdziły się jego przypuszczenia. Rozdziawił lekko buzię przeskakując gwałtownie z jednego jasnego ślepia na drugie i sam przełknął cicho ślinę.
  — Nie, to nie wszystko. Proszę wziąć kanapkę, chociaż tyle mogę na tę chwilę zrobić — kusiło go spytać o te piorunujące odmienne ślepia do tych jego naturalnych, ale już sobie sam przypisał odpowiedź do pytania.
  Wilkołak.
  Powinien dostać dwóję plus z rozpoznawania ich w tłumie. Plus, bo jak na ślepego, udało mu się wyłapać te malutkie zmiany.
  — Tego się nie spodziewałem jednak — zrobił niewielki krok w tył wsuwając obie ręce już do kieszeni spodni, a oczami nie odstępując nawet na sekundę twarzy Borisa — Jesteś z jakiegoś miejscowego stada? Czy może jesteś sam?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptyNie 02 Maj 2021, 19:18

  Przerzucił plecak przez ramię, nie rejestrując w wypowiedzi mężczyzny nic, co sprawiłoby, że poczułby się w obowiązku zostać. Wyglądało, że naprawdę wszystko już zostało załatwione i zaraz zakończy się ta zdecydowanie zbyt długa służba. Mimo, że był zmęczony nie odczuł żadnej satysfakcji z powodu możliwości powrotu do domu.
   Przetarł szybko oczy. Musiał jednak odpocząć.
  Zatrzymał się jeszcze jedynie na moment, chyba podświadomie licząc na to, że Reeves powie o jedno słowo za dużo, skoro już sam zaczął temat podejrzanych. Nie wyglądało jednak na to, by miał się z czymkolwiek zdradzić, a całość wyglądała jedynie jak próba pociągnięcia go za język.
  Zbył pierwszą część milczeniem.
  — Zrobimy wszystko żeby go znaleźć, może pan mi wierzyć.
  Nie żeby w czasie tej tragedii pozostało mu cokolwiek innego niż wiara.
  Porucznik z oślim uporem, ciągle na przekór słowom mężczyzny nadal mówił za całą policję, a nie wyłącznie za siebie. Za bardzo kochał swoją pracę żeby nie oddawać jej wszystkich swoich zasług.
  Wciśnięte mu w ręce zapakowane kanapki przyjął bardziej z zaskoczenia niż faktycznego łakomstwa, przez chwilę patrząc to na nie, to na mężczyznę, jakby próbując się upewnić czy to nie żadna łapówka. Jednak kanapki widoczne przez przeźroczystą folię wyglądały zwyczajnie. Nie no, nie zwyczajnie. To były nadkanapki. Prawdziwy foodporn, ale nie wystawały z nich banknoty ani nic, co faktycznie można byłoby podciągnąć pod łapówkę.
  — Dziękuję — powiedział dopiero po dłuższej chwili, tonem zupełnie odmiennym od tego, do którego można było przez cały dzień przywyknąć; tym razem była to mieszanka zaskoczenia i czegoś na kształt wdzięczności.
  Przerzucił plecak na brzuch żeby schować tam swoją dzisiejszą kolację, gdy usłyszał kolejne słowa. Czego się nie spodziewał? Że je weźmie? Nagrał to? Żaden sąd nie weźmie na poważnie łapówki z kanapek. Boris zmrużył podejrzliwie ślepia, nie zdając sobie sprawy, że może i powstrzymał kły przed wysunięciem się, ale kolor oczu nadal nie wrócił do normy.
  Kolejne słowa sprawiły, że pojawiło się w nich całkowite niezrozumienie.
  Majaczył? To jakiś szyfr? Psychopata jak Boris podejrzewał?
  Stado nawiązywało do psiego określania policji? Jeżeli tak to po co pytał, wiedział z której Azarov jest komendy. Pytania o bycie samemu nie skomentował nawet w myślach, mimo wszystko czując ulgę, że po nim Reeves odsunął się tył, a nie przysunął.
  — ... dobrze się pan czuje?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptyNie 02 Maj 2021, 20:52

  Próbę zapunktowania u porucznika chyba można uznać za udaną, skoro wziął te dwie kanapki, które dla niego w miarę szybko przygotował. Może i była to łapówka, ale na pewno na głos by tego nie powiedział. Przecież trzeba troszkę namydlić oczu porucznikowi, żeby ten wtajemniczył go w całą tę sprawę z zaginięciem jego brata. Jeszcze by się zdziwił, jakby Smok mu tak naprawdę pomógł przy tym.
  — Cieszą mnie te słowa, poruczniku — problemem jednak było to, czy mógł im zaufać.
  Obserwował uważnie go przez cały czas. Nie miał zamiaru stracić, chociażby jednego, kolejnego sygnału, który wskazywałby, że miał rację. Przed nim stał osobnik rasy wilkołaków, maskujący się idealnie w świecie, który nie należy do najdelikatniejszych. Czy używał jakiegoś specyfiku, mantry, która go chroniła przed tym wszystkim? Aż chciał się tego dowiedzieć, było to dla niego niezwykłą zagadką, zwłaszcza że interesował się wszystkimi stworzeniami, które chodziły po tym świecie. Pytanie tylko, czy porucznik należał do tych faktycznie niezagrażających nikomu wilkołaków.
  Widząc zagubienie na twarzy Borisa aż zachichotał cicho nie wierząc w to co widzi. Czyżby spotkał samotnego Omegę, który nawet nie wie, że istnieje coś takiego jak "stado"? Jeszcze chwila i pewnie dostanie mandat za "nabijanie się" z policji nazywając funkcjonariuszy psami żyjącymi w pchlim stadzie. Nawet by się nie zdziwił jakby faktycznie tak się za sekundę stało.
  — Tak, tak... Jak najlepiej — spróbował powstrzymać głośniejszy śmiech i przybrać, chociaż na chwilę poważną minę. Ugryzł się z tego powodu w oba policzki od wewnątrz.
  Uspokój się, kretynie, to nie czas na śmiechy-chichy.
  — Pytam, czy jest pan ze stada wilkołaków — mówiąc to wskazał na swoje oczy dając mu znać, że jego własne zmieniły kolor. Przecież normalnie u człowieka takie zmiany nie zachodzą, a Drake zdążył się przyjrzeć nieco dokładniej Azarovi i mógł stwierdzić, że to na pewno nie z powodu głodu zaszła taka zmiana.
  Jego usta nagle przestały wyginać się w ten śliczny uśmiech, który gościł na jego twarzy przez ostatnie kilka minut. Bursztynowe ślepia, o dwóch różnych odcieniach skakały po twarzy porucznika, by zaraz to na nowo obskoczyć jego gabaryty.
  — Nie wygląda pan na Alphę, ani Bethę... A skoro nie zna pan sformułowania "stado", to znaczy, że jest pan samotnym Omegą — zmarszczył badawczo czoło nie przerywając świdrować go wzrokiem — Tyle pytań się ciśnie na usta... Jak to się stało?
  Pewnie i tak nie uzyska odpowiedzi, ale przecież spytać nie zaszkodzi. A nóż widelec w ten sposób jakoś do niego dotrze i przekona go, żeby Reeves pomógł przy poszukiwaniach brata? Na pewno nie powie mu od razu, że jest łowcą, co to to nie... Jeszcze go przestraszy i mu się tu w mieszkaniu przeobrazi, a on nie ma pieniędzy na kupno kolejnej lampy, która i tak ostała mu się jedna po ostatniej "małej inwazji" dzieci nocy w jego mieszkaniu. Wcale nie w celach towarzyskich.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 EmptyNie 02 Maj 2021, 22:41

  Coś było ewidentnie nie tak, pomimo zapewnień. Nawet pomijając całkowicie ten chichot, który był tak bardzo nie na miejscu jak tylko mógł. Dobrze wiedział, że to nie żart, więc nie widział sensu by próbować przedstawiać to właśnie w takiej otoczce. Nie wysilił się nawet na grymas udający rozbawienie.
  Boris nigdy nie nazwał swojego przekleństwa wilkołakiem, nigdy też nie określił tak siebie. Zawsze to rozdzielał, zawsze był on i przekleństwo. Nigdy razem.
  Drake nie odwracał od niego wzroku i Boris nie pozostawał mu dłużny, stojąc tak w milczeniu i również wpatrując się w jego oczy. Co innego miał zrobić? Słowa go nie tylko zaskoczyły, co dosłownie zmroziły. Nie wiedział jak powinien się zachować ani tym bardziej jak reagować, więc wyuczonym sposobem po prostu trwał w bezruchu, jak drapieżnik przyczajony na ofiarę.
  Zabij go, pozbądź się zwłok... Twierdź, że nie było go w mieszkaniu.
  Gest jaki wykonał dał mu do zrozumienia, że chodzi o ślepia. Nie uczynił jednak żadnego ruchu, by je zasłonić czy próbować zmienić. Skoro je zauważył, to było za późno. Nie wiedział czemu je od razu połączył z istnieniem jego przekleństwa. Bardzo nie spodobało mu się wspomnienie o stadzie.
  Liczba mnoga nie wróżyła nic dobrego.
  Ale Reeves nie przestawał mówić, a im dłużej mówił tym głębszy kopał sobie grób.
  Dla Azarova cała ta gadka mogła wydawać się irracjonalna i pozbawiona sensu, ale litery greckiego alfabetu, którymi właśnie posługiwał się Drake były mu znane. Zmrużył oczy, w których jednak zamiast złości pojawiło się pełne zrezygnowanie, czego efekt pogłębiło tylko zmarszczenie brwi. Wyglądało na to, że zabolało.
  Czy on właśnie zasugerował, że Boris nie wyglądał na nic innego niż na coś, co jest tak nisko w hierarchii, że niżej być już nie można? Jeszcze nie jego przekleństwo, a on. To jego mierzył wzrokiem, choć chyba myślał, że porucznik wcale nie widzi, że ten obczaja go jak jakiś przedmiot na wyprzedaży.
  Już nawet otwierał usta żeby coś powiedzieć, ale najwyraźniej uznał, że to bezcelowe.
  Dopiero zdał sobie sprawę, że od dłuższej chwili stoi tak z plecakiem przewieszonym na brzuch, jak w chwili, w której zamarł. Korzystając z okazji wyciągnął z bocznej kieszeni okulary przeciwsłoneczne, mimo że na zewnątrz było już ciemno.
  — Gdyby coś było nie tak, może pan dać znać kolegom na dole. Ale uprzedzam, że mogą nie być zachwyceni ewentualnym zaproszeniem ich do polowania na czarownice.
  Założył ciemne okulary na nos, nawet nie sprawdzając czy ślepia wróciły już do normy czy nie i wyszedł z mieszkania, zostawiając jednak kanapki na szafce przy drzwiach. Na klatce schodowej, dla pewności, naciągnął jeszcze kaptur na głowę i zszedł po schodach.

  [z tematu]
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 5 - mieszkanie nr 9   Blok 5 - mieszkanie nr 9 Empty

Powrót do góry Go down
 

Blok 5 - mieszkanie nr 9

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Blok 2, mieszkanie 22.
» Blok 7/ mieszkanie 5
» Blok nr 68 / Mieszkanie nr 86
» Blok nr. 3, mieszkanie nr. 27
» Blok nr 4 / mieszkanie nr 35

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Archiwum :: Kosz :: Archiwum-