a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Teren wokół fabryki - Page 2


 

 Teren wokół fabryki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyWto 23 Mar 2021, 22:47

Vin starał się po prostu wsłuchiwać we wszelkie rozmowy wokół siebie, gdy tylko znalazł się w szerszym gronie osób. Zgromadzić informacje. Nic mu nie dawało to, że większość tutejszej ekipy prezentowała się, jakby wyszli właśnie z konwentu i mieli zamiar się najebać przed jego kolejnym dniem. Próbował raczej wychwycić bardziej przydatne informacje.
Szmery, które do niego docierały, nie były produktywne i składały się raczej na typową gadkę przy wejściu do klubu. Nie raz widział bardziej podekscytowany tłum u wejścia do lokali, które zwyczajnie przyciągały większe nazwiska, nie wywarło to więc na nim większego wrażenia.
Po prostu rozglądał się wokół. Czujnie.
Poszukiwał wzrokiem osób, które, być może, były tu same, podobnie jak on. Większość ludzi w jego najbliższym otoczeniu skupiała się w mniejszych lub większych grupkach, co zapewniało im bezpieczeństwo, ale i hermetyczność swego rodzaju. Czy na pewno? Konserwatywnie ubrany jegomość już nawiązał z kimś rozmowę. Przez ogólny gwar młody wampir nie słyszał o czym mówili, jednak sam fakt, że rozmawiali, świadczyć musiał o tym, że... to, cokolwiek by się tu nie odbywało, nie było jakąś szczególną tajemnicą.
W jego głowie momentalnie zaczęły rodzić się pytania dotyczące skali tego procederu i tego, kto mógł za tym wszystkim stać. Powstrzymał się jednak od hipotez.
Gdy brama zaczęła się otwierać, momentalnie spojrzał na ochroniarza i jego relację do tłumu. Żadnej weryfikacji, kasowania za wejście - nic. Czy dalej będzie ktoś jeszcze? I... dlaczego ta sylwetka była w jakiś sposób niepokojąca? Vincent postarał się zadbać o to, aby nie gapić się bezpośrednio na mężczyznę i za bardzo nie wyróżniać, zerknął jednak na niego jeszcze kątem oka, kiedy, wiedziony przez tłum osób w kolejce, mijał pracownika ochrony. Momentalnie zaczął się zastanawiać co będzie dalej. Czy to moment na wyostrzenie zmysłów? Ogólny gwar i mieszanina ostrych, ludzkich zapachów, to zaburzały bardzo skutecznie, niemniej starał się być może dojść do czegoś, co mogłoby go zaniepokoić w sygnałach otoczenia. Jeżeli niczego takiego nie wychwycił, po prostu poszedł za tłumem. Nie miał zamiaru spędzać zbyt wiele czasu tam, gdzie pracownik klubu mógłby mieć go na oku.
Powrót do góry Go down
Leonard
Heart of Gold
Leonard

Liczba postów : 29
Punkty aktywności : 1229
Data dołączenia : 16/02/2021

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptySro 24 Mar 2021, 19:40

Cynthia sama z siebie okazała się wygadana, więc na szczęście nie musiał ciągnąć jej za język. Przedstawiła mu swoją paczkę przyjaciół. Leo kiwał głową raz po raz, gdy słyszał ich imiona i próbował zapamiętać ich twarze.
- W grupie zawsze jest raźniej. – powiedział zachęcająco do Stelli i Johna, ale ci nie pociągnęli dalej tej rozmowy. Chłopak spuścił głowę i wlepił wzrok w czubki swoich glanów, Stella uśmiechnęła się tylko nerwowo.
Do tej pory szło mu nieźle, grupa nastolatków nie miała chyba nic przeciwko, aby się ich trzymał. Aż odezwał się Aaron. Od samego początku patrzył na niego z góry, podejrzliwie, a teraz dodatkowo sugerował, że to źle, że do fabryki schodzi się coraz więcej nowych osób.
- Cóż, przejrzeliście mnie. – odpowiedział lekkim tonem Cynthii i Aaronowi, próbując załagodzić sytuację – Koleżanka mi się wygadała… - od razu pomyślał o tym, czy Najwyższy wybaczy mu takie białe kłamstwo. Lily była jego parafianką, nie żadną koleżanką. Ale przecież nagiął prawdę z ważnego powodu. – Rozchorowała się, więc przyszedłem sam.
Zaintrygowało go, czemu wyższy chłopak zakrywa twarz. Zauważył zresztą, że nie tylko on jeden to robił. Może powinien spytać o to Cynthię? Zakładał, że ona prędzej by mu odpowiedziała, niż Aaron. Ten ostatni budził w nim niepokój, ale starał się trzymać nerwy na wodzy. Opuszczona fabryka na końcu miasta, podejrzane subkultury – był bardzo daleko od swojej strefy komfortu. Nigdy w życiu nie zapuszczał się w takie miejsca, bo i po co? Skończył palić papierosa. Zgasił go podeszwą buta, ale podniósł niedopałek z ziemi. Rozejrzał się w poszukiwaniu kosza, gdy Aaron wspomniał coś ‘o nich’. Leo nadstawił uszu, ale temat został ucięty zanim na dobre zdążył wypłynąć.  
- Zaraz wracam. – powiedział więc do grupki znajomych, bo znalazł kosz. Pordzewiały i wygięty, stał kilka metrów od nich, przy ogrodzeniu. Gdy oddalił się, odetchnął głęboko. Zaczynał odczuwać coraz większe zdenerwowanie. Nie podobało mu się to, co usłyszał. Strach przed tym, co mogło być w środku, był zupełnie naturalną reakcją, ale przecież nie mógł dać się tak szybko zdemaskować. Nie, zanim nie dowie się, co się tutaj dzieje. Aaron słusznie go podejrzewał, czy młody ksiądz był aż tak kiepskim aktorem? Ludzie tutaj dziwnie się zachowywali, dziwnie wyglądali. Tak jak ten mężczyzna: miał białe włosy, wytatuowane przedramiona i jedno oko w innym kolorze, niż drugie. Leo wyminął go dokładnie w chwili, kiedy strażnik, Stan, jak się zaraz dowiedział, poszedł otworzyć bramę.
Nie powinien dłużej się tutaj rozglądać, bo jeszcze chwila i straci swoją grupę z oczu. Póki co, Cynthia wydawała się pewnym źródłem informacji. Zanurkował więc pomiędzy fantazyjnie ubranymi (przebranymi?) ludźmi i nie tracąc z oczu wysokiej sylwetki Aarona, zaczął przedzierać się przez tłum. Po drodze trącił ramieniem chłopaka ubranego całkowicie na czarno, wymamrotał pospieszne 'przepraszam', ale nie zatrzymał się. Zanim jeszcze czwórka jego nowych znajomych weszła do środka, udało mu się ich dogonić. Wychwytywał też co niektóre strzępki rozmów.
Naprawdę miał nadzieję, że żadnej orgii w środku nie będzie.
Powrót do góry Go down
Baba Jaga

Baba Jaga

Liczba postów : 28
Punkty aktywności : 1701
Data dołączenia : 21/10/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyNie 11 Kwi 2021, 13:54

Fala ludzi przesuwała się spokojnie (w niektórych miejscach z większym poruszeniem) przez bramy fabryki. Pusty wzrok strażnika Stana zetknął się ze spojrzeniem Vina. Jasnoniebieskie oczy mężczyzny ziały nieświadomością, jakby za ich taflą nie istniała żadna dusza. Był to niepokojący widok, i bardzo nieprzyjemne spojrzenie. Chyba słusznie zrobił chłopak, uciekając stamtąd wgłąb terenu fabryki. Niechcący szturchnął kogoś, co jedynie pokazało mu, że osoby z zakrytymi twarzami są dużo bardziej obeznane z miejscem i sytuacją. Zachowywały spokój, wręcz nieco niepokojący jak na gości imprezy. Wpadł na dziewczynę z kucykami i maską klauna, co w upiornym świetle lamp nie poprawiało samopoczucia.

Kilka metrów dalej w nowopoznanym tłumie Leonard liczył na brak orgii. Na razie dźwięki wydobywające się z potłuczonych okien nie wskazywały na to. Równe, ciężkie bity zdawały się trzęść nie tylko ścianami, ale wręcz powietrzem wokoło. Cynthia rozejrzała się uważnie.
- Naprawdę dużo ludzi. Większość nawet nie spotka Szkarłatnej - mruknęła z lekkim smutkiem.
Aaron natychmiast skierował ostre spojrzenie na Leonarda.
- Nie wszyscy zasługują na to spotkanie - burknął. - Poza tym większość i tak przyszła się tu naćpać, potańczyć i zaruchać.
Cynthia przewróciła oczami.
- Jakby było w tym coś złego, ja dziś też liczę na jakieś miłe chwile - zaśmiała się dziewczyna i puściła oczko do Leonarda.
Żwir pod butami chrupał coraz ciszej, zagłuszany przez muzykę. Niektórzy wokół grupki zaczynali już się bujać i podskakiwać. Ktoś wrzucał sobie białą tabletkę do ust, ktoś inny wyciągał piersiówkę.

Jericho ciągnął się niemal na końcu grupy, gdzie ludzie byli najświeżsi i najbardziej podekscytowani. Niemal nikt nie miał zasłoniętej twarzy, a gorące dyskusje o narkotykach rozkręcały się poważnie. Tutaj przeważali nieletni, niektórzy jeszcze o mocno dziecięcych rysach twarzy. Ktoś miał własny głośnik, ktoś śmiał się całą piersią.

Jeszcze jeden post przed wejściem, a potem zabieram Was do środka. Vin - zorientowałeś się, że ze strażnikiem jest coś nie tak. Leonard - czujesz niechęć innych do ciebie, Jericho na razie tylko idzie. Deadline: 16.04
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyNie 11 Kwi 2021, 20:34

Puste, pozbawione blasku spojrzenie ochroniarza napełniło umysł Vina zgrozą. Jasna cholera. O ile wcześniej czuł lekki niepokój względem tego, co mogło się czaić w fabryce, tak w tym momencie nabrał przeświadczenia, że było to coś nienaturalnego. On sam był, oczywiście, wynaturzeniem, jednak to... prawdopodobnie nie będzie tego rozumiał. O ile przedtem atrybuty fizyczne, jakie miał jako nowonarodzony dawały mu jakieś poczucie bezpieczeństwa, o tyle w tym momencie takowe zupełnie gdzieś uciekło. Młodemu wampirowi przyszło wręcz na myśl, że cały ten pomysł, żeby "obadać" kult, był bardzo nierozsądny. Na litość boską, w tym mieście byli łowcy, była policja, były odpowiednie służby. Ktoś bardziej kompetentny powinien się tym zająć.
No dobrze. Wejdzie, przyjrzy się, wyjdzie. Choćby miał przebić ścianę, pomyślał, wtapiając się w tłum zagęszczający się tym bardziej, im bliżej byli drzwi, wyjdzie. Jedynie na moment zawiesił wzrok na jednej z zakapturzonych postaci. Z całą pewnością nie chciał przyciągać jej uwagi, trochę więc pożałował, że nie znalazł kogoś, z kim mógłby zagaić rozmowę.
Ze spokojem. Jeśli to rzeczywiście kult, ktoś do niego przyjdzie.
Laskę w masce klauna obdarzył na tyle obojętnym spojrzeniem, na ile mógł. Starał się raczej udawać zaciekawionego tym, co mogło się odbywać w środku, więc zaraz spojrzał w kierunku wejścia, wodząc wzrokiem za najlepszą drogą, żeby się tam w miarę szybko dostać. Nawet się nie uśmiechnął - po co. Zamiast tego raczej uznał, że lepiej udawać zaciekawionego, ale nie odbiegać szczególnie od swojego normalnego charakteru. A ponieważ jego normalny charakter miał depresję (potwierdzone przez psychiatrę), nie było co się uśmiechać. Po prostu więc płynął z tłumem w kierunku wejścia.
Powrót do góry Go down
Leonard
Heart of Gold
Leonard

Liczba postów : 29
Punkty aktywności : 1229
Data dołączenia : 16/02/2021

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyPią 16 Kwi 2021, 20:52

Był świadkiem dialogu między Aaronem i Cynthią i choć pośrednio mówili o nim, nie dał po sobie poznać, że cokolwiek zrozumiał. Nieprzychylność zakapturzonego chłopaka wobec księdza była oczywista; był taki, odkąd tylko Leo odważył się zagadnąć jego grupę. To, że grupa była jego, a Aaron był jej nieformalnym przywódcą, też można było łatwo wywnioskować po jego autorytarnym zachowaniu.
Cynthia z drugiej strony, była nastawiona bardzo przyjaźnie – zdaniem Leo, odrobinę za bardzo. Ukrył głupią minę w swoim niebieskim szaliku gdy usłyszał jej dwuznaczny komentarz skierowany do niego. Nie był dzieckiem, nie powinien peszyć się na takie uwagi… A jednak, chcąc nie chcąc, jego myśli powędrowały w nieoczekiwanym kierunku. Powinien wyspowiadać się z nich pastorowi Gerome, ale chyba spaliłby się ze wstydu, gdyby miał to zrobić. Nie. Porozmawia z Najwyższym bezpośrednio w kościele, bez pośredników. Ale później. Jak już wydostanie się z tego zapomnianego przez Boga miejsca, idealnie  jeśli uda mu się to zrobić w jednym kawałku.
Byli coraz bliżej drzwi do fabryki, z środka słychać było dudnienie i głębokie basy. Może rzeczywiście w środku czeka ich koncert cięższej, metalowej muzyki w stylu Black Sabbath czy Burzum? Nie była to jego półka muzyczna ani tym bardziej estetyka, ale koncert nie byłby taki zły do zniesienia. Nie czułby się tak kompletnie nie na miejscu. W swoim rodzinnym mieście często chodził posłuchać lokalnej sceny rockowej. Lubił to, w pubach zawsze można było spotkać kogoś ciekawego.
Teraz jednak na pewno nie będzie pić, pomyślał stanowczo, widząc, jak wokół niego zaczęły krążyć używki. Ktoś połknął małą, białą tabletkę, inny – dzielił się właśnie alkoholem wśród znajomych, butelka krążyła od rąk do rąk. Każdy pociągał łyk. Niespodziewanie flaszka znalazła się przy nim, czy prędzej przekazał ją dalej. Gdyby mógł, powiedziałby tym dzieciakom, że ryzykują zdrowiem, a może i życiem dla kilka chwil niczym nieskrępowanej zabawy. Wiedział jednak, że nie miał tutaj siły sprawczej. Musiał pogodzić się z tym, że na razie jest tylko obserwatorem.
Po kręgosłupie przebiegł mu dreszcz, nie wiedzieć czy zimna, czy z obawy przed tym, co go czeka. Prawie mu umknęło że Cynthia wspomniała coś o Szkarłatnej. Może była wokalistką zespołu, który grał w fabryce. To miałoby sens, artyści często używają pseudonimów.
Powrót do góry Go down
Baba Jaga

Baba Jaga

Liczba postów : 28
Punkty aktywności : 1701
Data dołączenia : 21/10/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyPon 19 Kwi 2021, 23:18

Jericho nagle dostał czymś ciężkim w głowę i zemdlał. Na szczęście nic mu nie groziło, bo szybko znalazła go jakaś dobra dusza.

Im dalej Vin szedł, tym więcej przygarbionych sylwetek mijał. Oczy pobliskich osób wydawały się rozbiegane i jakieś takie nieswoje, potrafiły przerazić. Do tego paradoksalnie im bliżej basów się znajdował, tym ciszej rozmawiali ludzie wokół. Dziewczyna w masce klauna utkwiła w nim spojrzenie, co widać było przez dziurki w masce. Miała bardzo jasne oczy i podążała za chłopakiem dłuższą chwilę, co jakiś czas przekręcając głowę jak zaciekawione zwierzę. Pod nogami przechodniów zdarzały się coraz częściej puste kubki jednorazowe po napojach oraz wypalone pety.
- Nowy? - odezwała się dziewczyna w kucykach. Jej głos był piskliwy, ale spokojny. - Podniecony?
Podczas kroków zdawała się lekko podskakiwać w miejscu. Ktoś za Vinem puścił swoją muzykę z małego głośnika, ale bezskutecznie.
Puste wybite okna fabryki uwalniały stereoskopowe światła, które próbowały uciec z tego dziwnego miejsca. Pod ścianami znajdowało się coraz więcej palących czy obściskujących się dzieciaków.
Niski chłopak w okularach przepychał się przez ludzi i nieudolnie proponował im narkotyki. Zionęło od niego nowicjuszem i nie miał nawet jak próbować tego ukryć. Zmierzał w kierunku dziewczyny-klauna, ale gdy dostrzegł jej maskę, odwrócił się i szybkim krokiem ruszył szukać kogoś nowego. Tak wpadł w pole widzenia Leonarda i jego nowej grupki.
- Spadaj - odezwał się szybko Aaron, widząc nieudolnego dealera. - W ogóle wracaj do mamusi, ja pierdolę.
Cynthia nie zwróciła na to większej uwagi, bowiem zaczęła bujać się w miejscu w rytm muzyki.
- Ale my dotrzemy do Szkarłatnej - odezwała się, odwracając głowę w stronę najcichszej dwójki. - Usuniemy twoją depresję, raz dwa - zaśmiała się, a jej wzrok powędrował z powrotem na Leo. - A ty? Masz jakieś ciężkie schorzenie ciała lub umysłu?
Aaron tylko westchnął ciężko, jakby chciał ją zrugać, ale jednocześnie wiedział, że nie ma to sensu, bo dziewczyna i tak wypapla wszystko, co wie.

Następny post już będzie w środku. Jak macie ochotę możecie się połączyć i iść już razem. Deadline: 24.04
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyWto 20 Kwi 2021, 11:22

A już miał nadzieję, że nie ściągnie niczyjej uwagi - przynajmniej dopóki nie znajdzie się wewnątrz budynku. Dziewczyna w masce klauna jednak wyczaiła go, zagapiła się i podbiła - zupełnie normalna rzecz na tych imprezach. Mimo że ciśnienie mu rosło, zachował obojętny wyraz twarzy na samym początku, a na jej pytanie zareagował z lekkim opóźnieniem. Od razu założyła, że był nowicjuszem. Już zdążył szybko zlustrować otoczenie, żeby widzieć, że ekipa tłocząca się u wejścia do fabryki była z lekka... nawiedzona. Najwyraźniej brakło mu tego szaleństwa w oku.
Trzeba nadrobić entuzjazmem.
- Aż tak widać? - odpowiedział pytaniem i się uśmiechnął do dziewczyny w kucykach. Nie było co ukrywać, że się znał, ale miał nadzieję na jakieś tam wykorzystanie wątłego uroku osobistego. Był przystojny, uśmiechał się jak osoba zmęczona co nieco życiem, ale całkiem zadowolona z siebie.
- Podniecony, dobre słowo. Zwłaszcza po reklamie jaką mi dała laska z poprzedniej nocy.
"Laska, którą spotkałem na ulicy i była najebana w trzy", ale po co zagłębiać się w szczegóły...
Odwrócił na chwilę wzrok w kierunku niedorobionego dilera i skrzywił się. Kto sprzedaje dragi na imprezie w taki sposób? Młody wyglądał jakby chciał się dostać do policji raczej niż rzeczywiście coś komukolwiek opchnąć. Vin odnotował jednak jego reakcję na dziewczynę, z którą rozmawiał - ta maska mogła coś znaczyć. Westchnął głośno, kręcąc lekko głową na zachowanie człowieczka, ale jednocześnie szybko omiótł wzrokiem ten niewielki tłum, próbując dostrzec czy było więcej osób w podobnych maskach.
- No to go przepłoszyłaś... - Ni to rzekł do dziewczyny, ni to mruknął do siebie, kierując z powrotem na nią wzrok. Nie pociągnął tego wątku trochę w nadziei, że powie mu coś więcej.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyPią 06 Maj 2022, 19:50

Życie się czasem dłużyło, kiedy było się martwym.

Nie wiedział, czy nazwać ten stan postępem, czy depresyjną apatią: nie rozróżniał obu od siebie szczególnie. Z czasem panikę i rozpacz zastąpiła bezwolność. Wstawał po południu, ogarniał się o tyle o ile, szedł do pracy. Tam właśnie miał najwięcej socjalizacji w swoim pośmiertnym doświadczeniu, gdy rozmawiał z klientami i, od czasu do czasu, z szefem. Następnie krótka rozrywka, w samotności, potem sen. Nie spotykał się z nikim, nie widywał żadnych osób trzecich, nikogo nie poznawał. Zasadniczo, teoretycznie, nie musiał przejmować się wizerunkiem. Po prostu egzystował.

Po jakichś dwóch miesiącach spojrzał w lustro.

Nie było... źle. Vin był, na swój sposób, atrakcyjny; nie kojarzył się przy tym z typowym przystojnym samcem, miał raczej urok Iana Curtisa z Joy Division, i to w późniejszych... tygodniach, życia. Tym niemniej, wrażenie było niezbyt przyjemne. Mężczyzna dawno nie ścinał włosów, te zdążył więc urosnąć ponad poziom artystycznego nieładu i po prostu falować w nieładzie, oczy sprawiały wrażenie zapadniętych nawet jak na nieumarłego, a strój... cóż, wybór pomiętego czarnego t-shirtu do wyblakłych, czarnych spodni z jakąś dziwną, szarą plamą wydawał się co najmniej nieakceptowalny.
Vin aż się wzdrygnął, obserwując swoje oblicze.

- Czy jedyne, na czym mi zależy, to własna uroda? - zapytał się cicho, idąc do fryzjera tego wieczora.

To go jednak skłoniło do przemyśleń. Nie dało się zaprzeczyć, że własna śmierć go... zdołowała. Jednak ta odraza, którą odczuwał wobec siebie, cóż, to musiało świadczyć o jakiejś poprawie, prawda? Oznaczało, że jego umysł potrzebował poprawy. W końcu, nadal nie miał jakiejś szczególnej ciągoty, aby wyjść na słońce i to skończyć.
Począł więc szukać myślami jakiegoś sposobu, aby ponownie odnaleźć w życiu cel. I go znalazł. Sposób, nie cel.

Dlatego też pewnego późnego wieczora, w wolną... noc, wyszedł w przedmieścia. Trzymając pod pachą sztalugę, płótno i cały komplet sprzętu potrzebnego do malowania w torbie (łącznie ze sprejami i flamastrami, nie wiedział jeszcze, co go zainspiruje), postanowił zrobić coś, co sprawi mu jako taką przyjemność.
Postanowił namalować miejsce, które oddawało jego nastrój, dając mu klimat zgodny z jego nastrojem.


Stanął naprzeciwko samego wejścia fabryki i zaczął się rozstawiać. Zaawansowana szaruga zaburzała znacznie widoczność, ale nie dla niego: jego wzrok momentalnie otulił się tym mrokiem. Mężczyzna więc spoglądał na bryłę fabryki w pełnej jej okazałości, pomimo coraz późniejszej pory. Wydawało mu sie to dość wymowne, nie był jednak pewny, jak ująć to na obrazie. Nie był też przekonany jakoś szczególnie do koncepcji ujmowania akurat tego aspektu jego egzystencji. Nie. On tu przyszedł dać wyraz zniszczeniu.

Był pewny, że wielu ludzi już zwróciło uwagę na ten stary budynek jako obraz zniszczenia, jak i tego, ile metafor można było zapleść z tej jednej ruiny. On jednak nie patrzył na fabrykę alegorycznie, ale raczej... osobiście. Chciał dodać temu osobiste zniszczenie, więc fabryka była tylko podstawą, niejako początkiem zdania, które chciał wypowiedzieć. O ile więc na początku chciał potraktować płótno farbami jak normalna osoba, o tyle wkrótce pozbył się i farb, i płótna, i przeszedł do węgla na kartonie. Na szczęście zabrał karton.

Wkrótce i dłonie, i czoło miał czarne.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2263
Data dołączenia : 23/09/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyPią 13 Maj 2022, 00:43

Za dużo się ostatnio odpierdalało.
Potrzebowałam odpocząć. Nie nawalić się pierwszym lepszym alkoholem (prawdopodobnie w towarzystwie Jacoba), ani nie szukać zwady tam, gdzie jej nie było. Na półce nocnej w moim mieszkaniu nadal leżały zioła nasenne od uzdrowicieli, ale jakoś nie chciałam brać tej niepokojącej herbatki. W ogóle nie bardzo chciałam od nikogo pomocy, jedynie by mój stan się polepszył.
A poza tym całe nasze Bractwo jakoś odpierdalało. I to do tego stopnia, że zdążyłam się pogubić, o co chodzi. Wiedziałam jedynie, że jakby coś to jestem po stronie Parkera, ale o co dokładnie chodziło - straciłam rachubę.
Uznałam więc, że wybiorę się na spacer w ciemną, zimną, deszczową noc. MInikusze były na swoim miejscu, a zapasy strzałek pełne, więc nie miałam się czego obawiać. Moje kroki same ruszyły w stronę opuszczonej fabryki, bo jakoś wydawało mi się, że może tam zaznam duchowego spokoju.
Ale nie.
Nie, kurwa, po co.
Oczywiście, że za chwilę spotkałam jakiegoś odklejeńca, który stał tam i rozkładał duperele do jakiejś sztuki.
- A ty nie masz gdzie malować? - warknęłam nieco zbyt wrogo niż zakładał plan, ale naprawdę nie miałam ochoty nikogo widzieć.
Stałam już pod dachem, opierając się bokiem o nadkruszony mur. Ręce skrzyżowałam na piersi, a z włosów kapała mi woda.
- Serio, kółka plastyczne już pozamykane, czy cię nie przyjęli?
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyWto 17 Maj 2022, 20:41

Deszcz... komplikował sprawę. Vin po cichu miał nadzieję, że pogoda nieco się wkrótce poprawi: jemu nie przeszkadzało wprawdzie zimno, ale płótno zdecydowanie dostało, nim go nie zasłonił przygotowaną wcześniej folią. Trochę przewidywał taki scenariusz.

Potem zastygł, w tym oczekiwaniu na spokojną, bezchmurną noc. Miał wszak tyle czasu, ile pozostawało do wschodu słońca, był tymczasem zdeterminowany, że to jest ten czas. Czas coś stworzyć. Pod folią czaiły się już ostre linie znaczące nieco wykrzywione granice budynku. Vincent już miał dość ogólny pomysł, zgodnie z którym każda linia miała nieco bardziej rujnować już podniszczoną fabrykę. Jak daleko zajdzie ta destrukcja?
Tego jeszcze nie wiedział, w końcu - dopiero co zaczynał.
Kroki słyszał z daleka. Do czegoś przydały się te wyostrzone zmysły, paradoksalnie, kiedy pogodził się z byciem nieco pokrzywioną wersją drapieżnika, dawały jakieś poczucie bezpieczeństwa. Wkrótce do odgłosu kroków na mokrym betonie dołączył dość słaby swąd człowieka, tłumiony skutecznie przez intensywny zapach deszczu. Mężczyzna już wiedział zresztą, że przy takiej pogodzie zapachy roznosiły się gorzej, kilka razy już polował w deszczu i zwierzyna za każdym razem miała z nim konkretne używanie.

...tak, jego efektywność jako łowcy pozostawiała wiele do życzenia. Ustawić się pod wiatr? To nie dla niego, on doczyta o tym gdzieś dopiero za kilka tygodni. Znaleźć stałe ścieżki jakiegoś zwierza i zrobić z tego mały rytuał? Skorzystać, no kto by pomyślał, z ambon, jakie postawili tu okoliczni myśliwi? Nie no, on był przecież "przyziemnym" łowczym.
Był bądź co bądź słaby w tym. Ale o zasadzie z deszczem wiedział, woda zaburzała wszystko.

Poza dźwiękiem. Doskonale słyszał te ciche plaśnięcia na chodniku, postanowił je jednak ignorować, licząc na to, że pojawią się i znikną. Kto by chciał bowiem zaczepiać samotnego mężczyznę, stojącego w półmroku przy gmachu starej, podejrzanie prezentującej się fabryki. Przeliczył się jednak, wkrótce bowiem do dźwięku kroków doszedł nieuprzejmy, wręcz opryskliwy głos nieznajomej.
Trochę się w sobie skulił, słysząc te słowa. Myślał, że raczej by był to obraz refleksyjny, taki samotny mężczyzna próbujący malować (rysować w tym przypadku) o późnej porze. Jak można było mieć z tym problem? Vin odgarnął mokre włosy z twarzy i wtedy zobaczył, jaką ma czarną dłoń od węgla. Nasadą przetarł sobie facjatę. Przybyszka odezwała się ponownie. Znów nieuprzejmie, jakby przeszkadzał jej w czymś. Ale... to ona tu przyszła, on był tu pierwszy? A może bywała tu codziennie, a on wszedł jej w codzienny rytuał robienia... czegoś? Ale czy to usprawiedliwiało jej zachowanie?

Jego pierwsze spojrzenie skierowane w stronę nieznajomej przypominało skrzywdzone dziecko. Vincent zmarszczył lekko brwi i po prostu w milczeniu się przez chwilę gapił. Jego umysł właśnie doszedł do wniosku, że mimo wszystko to, co powiedziała, było szalenie niesprawiedliwe i należało skwitować to jakąś ciętą ripostą. Rozsądek podpowiadał, że za późno, chwila milczenia między nimi dobiła gdzieś do minuty, w tym czasie zaś młody krwiopijca wyprostował się, odgarnął niesforną grzywkę ponownie i spojrzał na nieznajomą już bardziej... no, powiedzmy, że też nieuprzejmie.

- ...nie przyszłoby mi do głowy, że ktoś mógłby chodzić na odludzie szukać problemów - rzucił wreszcie. - Ale jak widzę każdego dnia dowiadujemy się czegoś nowego.

Deszcz zaczął słabnąć. Na szczęście. Vin niemniej stracił już zupełnie zapał do rysowania, ba, przez moment miał ochotę rozerwać ten cholerny karton. Jego wzrok był teraz już prawie otwarcie wrogi. Nie da się zaprzeczyć, teraz już miał trochę ochotę rozerwać . Jasne, to się nie wydarzy, był cywilizowany. Ale coś go ciągnęło w tym podłym, dzikim kierunku.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2263
Data dołączenia : 23/09/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyNie 22 Maj 2022, 22:41

Oczywistym jest, że nie umiem wytrzymać pięciu minut bez przysrania się do kogoś. Czy ten człowiek coś mi zrobił? Nie. Czy miałam prawo się go czepiać? Absolutnie. A jednak irytowanie każdej napotkanej osoby miało coś, co napełniało mnie dziką radością. Jakby mały chochlik we mnie dostawał jeść za każdy opryskliwy tekst.
Zmierzyłam chłopaka spojrzeniem od stóp do głów, po czym uniosłam brew. Czułam jak po policzku spływa mi czarna struga od rozpuszczającego się makijażu, otuliłam się mocniej płaszczem, bo właśnie zawiało. W międzyczasie tamten próbował coś odpyskować.
- Słabe - odparłam, przekrzywiając głowę z zainteresowaniem. - Co tam bazgrzesz? Może jest lepsze niż twoje teksty.
Ruszyłam w jego stronę niespiesznie. Mimo że najpewniej jeszcze nie zaczął, jakoś tak ciągnęło mnie do rozmowy. Albo do sztuki. Jeden chuj.
- Ostatnio niezły cyrk tu się odpierdalał, słyszałeś? Może da ci to jakąś inspirację... - dodałam, będąc parę kroków od chłopaka.
Nie wydawał się szczególnie niebezpieczny. Ot chłopak. Może i wampir, ale i tak bym dała sobie radę. Poza tym faceci to zjeby, więc nie mogło być tak źle.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptySob 28 Maj 2022, 17:29

No teraz to już był konkretnie obrażony. Nie w sensie takim, że się naburmuszył - nieznajoma była zwyczajnie niemiła! Frustracja się w nim zagotowała do poziomu takiego, że już wiedział, że żadnego dobrego tekstu w odpowiedzi nie wymyśli. Już był zbyt zdenerwowany. Najchętniej by tej kobiecie powiedział, żeby spierdalała jeśli jej życie miłe, i dała mu spokój. Po co w ogóle tacy ludzie istnieją.
Zawsze miał problem, kiedy ktoś szybciej ripostował niż on.
- Na pewno lepsze niż to co siedzi ci w głowie - odburknął i od razu pojawiły mu się wypieki na twarzy. Młody wampir doskonale wiedział, że tym tekstem nawet się nie idzie podetrzeć, jest tak bezużyteczny, a jednak się nie powstrzymał.
Od razu skarcił się w myślach, ale i jego twarz zdradzała wstyd - policzki mężczyzny przyzdobił niezdrowy, na jego szczęście kapkę różowawy rumieniec, dodający mu "ludzkich" atrybutów. Na szczęście w miarę niedawno polował - w przeciwnym wypadku te wypieki pojawiłyby się jako dziwne, sine plamy, zdradzający jego niezbyt... zdrową, naturę.

Kiedy zaczęła podchodzić, odruchowo wziął się do trochę nieporęcznego osłaniania swojego ledwie zaczętego kawałka krajobrazu. Abstrahując bowiem od tego, że ich mała rozmowa nie zaczęła się w najlepszym tonie - Vin się zwyczajnie tego, co bazgrał, wstydził. Zwłaszcza kiedy był w trakcie rysowania, obawiał się cudzej reakcji. Na krytykę reagował bardzo nerwowo, więc cokolwiek nieuprzejmego, nawet ze strony osoby zupełnie pozbawionej smaku w tym zakresie (za jaką ewidentnie uważał obcą kobietę), mogłoby zrujnować jego entuzjazm na dłuższy czas. Mężczyzna wiedział jednak, że nie ma sensu komuś kazać nie patrzeć. Więc po prostu skierował wzrok na budynek i rzekł:
- Lubię oddawać zniszczenie na papierze.

Potem jednak jego myśli poszły w inną stronę, nieznajoma powiedziała bowiem coś ciekawego. Co się tu działo? On o niczym nie wiedział, był zaledwie obserwatorem powolnej ruiny tego miejsca - jednocześnie statycznego i dynamicznego w procesie niszczenia. Kto wie, ze rok może będzie wyglądać zupełnie inaczej.
- Jaki cyrk? - zapytał więc od razu. On o niczym nie słyszał. Jego kawiarnia nie była blisko dzielnicy przemysłowej.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2263
Data dołączenia : 23/09/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyCzw 02 Cze 2022, 21:15

Uniosłam na niego spojrzenie, gdy się odezwał.
- Nie chcesz wiedzieć, co siedzi mi w głowie - mruknęłam, puszczając oczko. Nie było to konieczne, bo chłopak i tak się już zarumienił, ale gdy te słowa zrobiły się w mojej głowie, musiałam je powiedzieć. Czekałam tylko aż go uderzą i zarumieni się jeszcze bardziej.
Przez ułamek sekundy próbował zasłonić przede mną płótno, ale równie szybko się poddał. Niewiele tam jeszcze było, ale ja też nie byłam wytrawnym koneserem sztuki. Ot, chciałam pogadać.
- I tak się nie znam - Wzruszyłam ramionami. Stanęłam koło niego i spojrzałam na teren fabryki, który jak zwykle wyglądał paskudnie.
-Och, kolego - odparłam, gdy jednak zainteresował się tym, co miałam do powiedzenia. - Pisali o tym w gazetach nawet. Najpierw były plotki, że dzieją się tu satanistyczne obrzędy, ewentualnie nielegalne imprezy, ale czasem to to samo - zaczęłam historię. - Ale ostatnim razem po spędzie odnaleziono kilka zwłok. Środek budynków był porysowany symbolami alchemicznymi i religijnymi. Pewnie taśma policyjna dalej gdzieś wisi. Sprawców nie odnaleziono, a mieszkańcy boją się, że kult powróci przy następnej pełni, jak to było do tej pory. Ja myślę, że już nie powróci, skoro zostawił trupy, ale co zrobisz. Ludzie się boją wszystkiego w tym parszywym mieście.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptySro 08 Cze 2022, 21:48

Mrugnął kilkakrotnie w odpowiedzi. Nie chciał? Kobieta miała dziwną zgoła strategię - okazywała niechęć, aby potem się jednak do kogoś odzywała i jakoś tak... starała o kontakt. To go trochę zaintrygowało, bo taką strategię znał. Po sobie.
Niejednokrotnie bywał wobec innych diablo nieuprzejmy, jednocześnie w myślach prosząc, żeby "przebili się" przez jego skorupkę - choćby ta prośba była nieświadoma. Jej uzmysłowienie przychodziło nierzadko później, kiedy ubolewał nad swoją samotnością, a kto jak kto, ale Vin wprost przepadał za tą czynnością. Wtedy sobie przypominał, ilu ludzi odtrącił.
Może nieznajoma miała identyczny problem?
Prawdopodobnie ze względu na to kapkę nieśmiało się uśmiechnął i odsłonił obraz na chwilę, zanim ponownie nie zasłonił go folią, aby się jeszcze bardziej nie zamoczył. Nie odpowiedział jednak na kwestię o siedzeniu kobiecie w głowie, bo nie miał kompletnie pomysłu na to co by tu rzec.

Za to jej opowiastka to go szczerze zaintrygowała. Kult? W starej fabryce? To brzmiało niemalże jak obrazek - i to taki, jaki warto by było zobaczyć na żywo. Powiódł więc wzrokiem w kierunku fabryki. W tym momencie jej bryła nie zdradzała praktycznie nic. Nagle to go zaczęło zastanawiać: ile tam się mogło przecież dziać! On sobie rysował jej bryłę od zewnątrz, zdradzając wyłącznie jej powierzchowne niszczenie, ale przecież to nadal był funkcjonujący budynek. Nawet gdyby nie te rzeczy okultystyczne, to ile mogło się tam dziać!
- Dlaczego trupy miałyby powodować, że kult nie wróci, skoro ich nie złapali? - zapytał z nieukrywaną ciekawością. A potem skierował spojrzenie z powrotem na kobietę.
- Myślisz, że coś tam jeszcze jest, czy psy to sczyściły?
Z tej ekscytacji brzydko nazwał policję.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2263
Data dołączenia : 23/09/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptySob 18 Cze 2022, 23:24

Rzuciłam okiem na lekko odsłoniętą pracę i kiwnęłam głową z uznaniem. Maziaja nawet wyglądała jak to, co miałam przed oczami. Mimo obecności nowej, obcej osoby, czułam się całkiem dobrze.
Przeniosłam wzrok na rozmówcę.
- Długo chcieli pozostać w miarę ukryci, a trupy nie pozwalają na to. Jest, wiesz, namacalny dowód, że coś jest nie tak. A wcześniej to była głównie wizja imprezki, co sprowadzało nowych.
Świat wokół wydawał się nieprzyjemny i pusty, a ja stałam obok obcego typa i gadałam o sekcie. Brzmi, jakby życie w końcu miało sens.
- Kim ty w sumie jesteś? Kojarzę trochę ludzi z miasta, ale ciebie jeszcze nie. - Posłałam mu podejrzliwe spojrzenie.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyNie 03 Lip 2022, 09:48

Vin już się ewidentnie zamyślił nad wizją fabryki od środka. Wszystko brzmiało tak psychodelicznie, a jednocześnie Tak bardzo pasowało do miasta: tajemniczy kult w pomniku upadłego przemysłu. W mieście przeżartym wampirami, cholera, Vincent do tej pory miał wrażenie, że, poza klientami, więcej krwiopijców poznał niż ludzi.
Obrazek wydawał się w jego umyśle niezwykle plastyczny. I to na tyle, żeby przypomnieć młodemu wampirowi czas sprzed przemiany - kiedy właśnie w takich miejscach najłatwiej było znaleźć inspirację. Poczuł delikatny dreszcz, przebiegający mu po karku. Niemalże ekscytację.
Kult by mu pasował do obrazka nowonarodzonego krwiopijcy, odnajdującego się w świecie.

Nie mógł jednak zapominać, że nie był sam.

- A to taki... - zrobił znak "cytowania" w powietrzu. - "Kult".
Prawdziwy kult by skończył na tym spektakularnie, jak ten... jak oni się nazywali? Świątynia Ludu. Masowe samobójstwo. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że takie rzeczy go w jakiś sposób fascynowały i już zasadniczo podjął decyzję, że wejdzie do fabryki.
Nowej, nieznajomej towarzyszce, pozostawiłby wybór, czy chciałaby z nim iść czy nie. Ale dlaczego nie? Skoro tyle wiedziała, jedynym powodem, dla którego mogłaby nie chcieć iść jego zdaniem byłoby to, że już wiedziała, że nic ciekawego się tam nie znajdzie. Czasem jednak nawet bezowocne szukanie bywa w jakiś sposób, hm. Owocne.

Jej pytanie wytrąciło go z zamyślenia. Drgnął. Spojrzał na nią i zamrugał kilkakrotnie.
- Zapewne nie za często chodzisz więc na kawę w środku nocy - odparł z lekkim uśmiechem. - Pracuję jako barista, w całodobowej kawiarni/barze. Jeśli jesteś entuzjastką długo i misternie kraftowanej kawy, to absolutnie polecam.
Uśmiechnął się do niej delikatnie.
- Przynajmniej kiedy ja jestem na zmianie.
Przerwał swój wywód i się przez moment zastanowił.
- Kim więc ty jesteś, że znasz tylu ludzi na mieście? - spytał wreszcie. Wzrok mu jednak uciekł w kierunku fabryki na moment - już podjął decyzję. Będzie tam szedł, jak nic.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2263
Data dołączenia : 23/09/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyPon 11 Lip 2022, 22:04

Po tej dość ładnej twarzy ciężko było coś poznać, co zdało mi się ciekawe. Trochę zezował na obraz, trochę na fabrykę, by w końcu się odezwać. Brzmiał na niepocieszonego takim obrotem spraw, więc uniosłam brew.
- Wolałbyś, żeby co tu się stało? To miasto i tak ma zbyt dużo dziwnych sytuacji, jak na jarmarku świątecznym. Zresztą nieistotne...
Wzięłam głęboki wdech aż do przepony, bo wydawało mi się ostatnio, że brakuje mi powietrza.
- Kawa, mówisz? Muszę zajrzeć, może ona mnie obudzi do życia - parsknęłam ironicznie, bo z moją bezsennością walczyło już chyba wszystko, co się dało. - Niemniej trochę energii w środku nocy bezsprzecznie się przyda. - Puściłam mu oczko.
Zrobiłam kilka kroków w miejscu, by zastanowić się nad ostatnim pytaniem rozmówcy.
- Znam ludzi, którzy znają ludzi - odparłam wymijająco. - Poza tym tutaj jak już z kimś jesteś, to raczej z większa grupa... Poza tym jestem nauczycielką w podstawówce. Dobra, aktualnie na zwolnieniu, ale jestem. - Wystrzeliłam dłoń w jego stronę. - Vittoria Amethyst. Najchujowsze nazwisko na świecie, proszę nie polemizować.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyWto 12 Lip 2022, 19:21

Wolałbyś. Oj. On, rzecz jasna, nie pragnąłby żadnej przemocy, przecież to chore, tak - pożądać przemocy. Nie dało się jednak zaprzeczyć, że miał pozbawiony logiki pociąg do tego typu spraw, zresztą - kto nie miał? Tylko, cóż, usłyszenie pytania o to, czego by chciał w tym kontekście, to takie wywoływanie jego cokolwiek prymitywnych fascynacji. Zrobiło mu się głupio i trochę się zarumienił. Szczęśliwie, był na tyle niewygłodzony, żeby to wyglądało po prostu jakby miał nieszczególnie zdrową cerę naczynkową.
- N-nie chodzi o to, że chciałbym, ale no... ciekaw jestem. I takie kulty mają potencjał.
Spojrzał jej w oczy.
- I ciekaw jestem, czy tam coś jeszcze zostało. I czy spełnili swój cel.

Na jej słowa o kawie uśmiechnął się.
= Jeśli cię nie obudzi, obawiam się, że zostają medykamenty.
Mógłby do tego dorzucić jeszcze jakiś dowcip, ale słabo mu szedł żart więc się powstrzymał. Zamiast tego wsłuchał się w jej tłumaczenia listy kontaktów, które, co tu nie mówić, wydawały się... skomplikowane. Znała tego i owego... ok... nauczycielka w podstawówce? Jego myśli zatrzymały się nad tym, więc podał jej rękę tak bardzo mechanicznie, jednocześnie rzucając w odpowiedzi:
- Vincent Darrenfal.
Jasna cholera, dawno się nie przedstawiał z imienia i nazwiska. Ale cholera, to nieistotne, jakie informacje miały dzieciaki z podstawówki żeby Vittoria mogła na tej podstawie się dowiedzieć o kultach?
- Nie polemizuję. Tragiczne - odparł posłusznie. - Chcesz zobaczyć, czy coś tam zostało? I... ee... czy dowiedziałaś się o tym od swoich uczniów?
To ostatnie musiał wiedzieć. Na jego twarzy malowało się spore skupienie, kiedy o to pytał.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2263
Data dołączenia : 23/09/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptySro 03 Sie 2022, 23:25

- Vincent, huh? Ładnie, pewnie po van Goghu - mruknęłam szczerze i skrzyżowałam ręce na piersi. - Medykamenty mam, ale raczej kurzą się w szufladzie. Jakoś nie przepadamy za sobą.
Nie umiałam powiedzieć, dlaczego właściwie wzbraniałam się od leków i dłuższej współpracy z jakimkolwiek specjalistą. Może dlatego, że brak snu to całkiem przydatna sprawa? Pomijając zasypianie w naprawdę randomowych miejscach.
Zerknęłam uważnie na rozmówcę.
- Dzieciaki zawsze wiedzą wszystko o pojebanych rzeczach, bo te je najbardziej interesują. Myślisz, że o najświeższych narkotykach to się dowiesz z telewizji?
Zrobiłam kilka kroków w przód, przyglądając się budynkowi. Policja na pewno uprzątnęła to, co trzeba. Ale nie to, co było nadnaturalne. Chyba, że mają wtyka w policji, a na to liczyłam, że jednak nie.
- Musimy sprawdzić. W najgorszym wypadku możemy mieć po prostu szybki numerek w ruinie, też spoko - palnęłam, puszczając oczko. Sama się zdziwiłam na swoje zachowanie, ale wzruszyłam ramionami. Co najgorszego może się stać, jak trochę pójdę z flow?
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyWto 06 Wrz 2022, 19:15

Przez chwilę na nią spoglądał trochę badawczo. To był moment, który musiał świadomie przerwać, w przeciwnym wypadku ów przedłużyłby się do niekomfortowych poziomów, co sabotowałoby przypuszczalnie rozmowę.
Inna sprawa, że ta od początku była... nietypowa? Ech, co jest typowego w życiu ostatnimi czasy. Cicho na siebie fuknął w myślach. Potem zadumał się ponownie.

To było trochę jak w serialu. On był takim kapkę burkliwym introwertykiem, a ona - ekscentryczną ekstrawertyczką, i razem tworzyli jakiś tam zespół. Brakowało jeszcze kilku takich dowcipów jak ten o medykamentach i już byłaby komedia. I to taka porządna, amerykańska. Nie to, co te europejskie smęty. Uśmiechnął się. Na tym etapie już nie spoglądał na rozmówczynię, a na chodnik nieopodal swoich stóp, wyglądało to więc jakby właśnie reagował na coś miłego, co powiedziała mu powierzchnia betonu. Kiedy jednak się odezwał, to już mówił do Vittorii:
- Chyba lepiej tak, niż w drugą stronę - rzekł miękko. Koniec końców znał sprawę głównie od swojej strony, a dla niego przesadna miłość do leków brzmiała jak początek pięknej relacji z nałogiem. Aż go dreszcz przeszedł. Potem jednak zadał sobie kilka pytań na temat nowo poznanej kobiety: czy była jakaś przyczyna, dla której przypisywano jej leki? Powinien się zainteresować?

Po chwili przyszło mu do głowy, że nie musiał się w ogóle takimi kwestiami przejmować. Na litość, był wampirem. Jeżeli ktokolwiek tu był niebezpieczny, to on. Poczuł jak jakiś ciężar schodził mu z głowy. Wyprostował się lekko, mimowolnie.

- Tak, zawsze śledziłem w wiadomościach info o najnowszych dragach - zaśmiał się na jej kolejną wypowiedź. Wprawdzie nie wiedział na ile się zgodzić, jako narkoman z dobrego domu raczej się dowiadywał o tym od osób... starszych, niż on. Ale, może on stanowił taki trochę odmienny przypadek, w końcu zazwyczaj przystawał z nieco starszymi od siebie przedstawicielami branży. Szybko odkrył, że oderwanie się od szczeniąt wróżyło sukces.
Nijak się to miało do szkoły.

- No dobrze, to... - Zatrzymał się wpół słowa kiedy pojął, jak dokończyła. Zaczął zwijać rzeczy do torby, szykując się do marszu. Ciągle jednak przewijały mu się w głowie jej słowa, które wypaliła jak z karabinu. Rozejrzał się niepewnie. Potem spojrzał na nią. Potem władował swoje przybory plastyczne, jakby je chciał celowo rozwalić.
- To jakaś próba, czy słucham? - zapytał idiotycznie.[/i]
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2263
Data dołączenia : 23/09/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptySro 12 Paź 2022, 00:27

Wydawał mi się przestraszony. Albo raczej spłoszony. Jak zdezorientowany kot.
Uniosłam lekko brew, żeby było dobitnie widać moje znudzenie jego nieogarnianiem. Nie zamierzałam się wdawać w dyskusję na temat przewagi brania dragów od ich niebrania, niemniej na tekst o telewizji, musiałam dodać:
- Kanał 1, oczywiście.
Suche to było, bo było, ale wewnętrznie zaśmiałam się, bo telewizyjna jedynka ostatnio często udawała świętszych niż są.
Poprawiłam płaszcz, by było mi ciut cieplej (i by sprawdzić czy minikusze są na miejscu), po czym spojrzałam ponownie na chłopaka, tym razem dobitnie pokazując moją dezaprobatę do miernych reakcji na moje żarty.
- Prośba? Może. Aczkolwiek nieco irytujące jest to, że muszę ci wszystko tłumaczyć. Chodź. - Skwitowałam, by złapać go za nadgarstek i spróbować pociągnąć w stronę budynku.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2005
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptySob 05 Lis 2022, 21:00

Ech... niecierpliwiła się. U Vincenta wywołało to momentalnie tę znajomą, neurotyczną falę emocji: najpierw nagły strach, że robił złe wrażenie, potem gniew, że za kogo ona się ma, wreszcie - jakaś dziwna pogarda, że nie jest warta przejmowania się nią. Zmusił się, po raz kolejny podczas tej dziwnej rozmowy, do opanowania lękowych ucieczek myśli. Zawsze się w tym gubił: skąd on miał wiedzieć, kiedy myśli były podszyte neurozą, a kiedy nie? Zganił się w głowie. Nieistotne. Istotne było, aby prowadzić konwersację tak, jakby tych myśli nie było. A ponieważ nie umiał ich rozpoznać z gąszczu, jaki panował w głowie młodego wampira, to odrzucał wszelkie interpretacje jej kwestii i traktował je bardzo powierzchownie.

Więc jego odpowiedzi były płaskie. Ale, ich rozmowa też chyba nie była za ciekawa? Nie wiedział. Nie umiał prowadzić dobrej rozmowy. Tęsknie spojrzał na fabrykę, jakby miała zastąpić jakiś dobry temat. Na kwestię o kanale telewizyjnym wzruszył ramionami.
- W sumie nie oglądam telewizji - rzekł, nie wiedzieć czemu. - To chyba już tylko wynalazek dla starszego pokolenia, które trzyma się go z rozpędu.

Tłumaczyć? Drgnął, kiedy chwyciła go za rękę ale, jasna sprawa, dał się pociągnąć w stronę fabryki. Wkrótce też nie musiała za bardzo się silić - mimo wszystko był dość wysoki i sprawny, żeby dotrzymać młodej kobiecie kroku, a bryła starej fabryki przyciągała go jak lampka ćmę. Szukał... czy szukał w swoim życiu czegoś ekscytującego? Być może. Większość swojego życia wypełniał ekscytacją, lękiem, jakimiś bodźcami. Zamiast treści, czegoś, co dawałoby mu cel, zawsze była jakaś ulotna, ekscytująca rzecz. Lub osoba. Osoba, która wypełniała jego jestestwo treścią. Osoby zabrakło, lęki uśmierzyły się na jakiś czas.

Wciąż brakowało treści, pomyślał, zbliżając się do drzwi fabryki. I zaczęło go to irytować.

Czym jest treść w tym przeklętym życiu? Miał wrażenie, że szamotał się od lat między jedną frustracją a drugą, a gdy te znikały, jego żywot zdawał się pusty. Kurwa mać. Jakby jego istnienie było... po nic. Gdzie miał znaleźć tę treść? Ten sens? Zacisnął dłonie w pięści i, kiedy podszedł do drzwi, to je kopnął.

Potężny łoskot rozległ się po okolicy, kiedy stare, stalowe skrzydło nagle urwało się z pordzewiałych zawiasów i runęło na podłogę fabryki. Vincent włożył w ten gniewny gest znacznie więcej siły, niż przypuszczał, na dodatek coś tam warknął po drodze, zdenerwowany. Ale za dobry w kopach strażackich to on nie był: nie spodziewał się takiej efektywności swojego gestu, bo zachwiał się i nieomal upadł od wstrząsu. Spojrzał jak tępe cielę na rozwalone wejście.
Drugie skrzydło drzwi fabrycznych było otwarte, w ramach dodatkowej uprzejmości losu.
- Eee... słabo się trzymały - mruknął, zmieszany.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2263
Data dołączenia : 23/09/2019

Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 EmptyPon 14 Lis 2022, 23:31

Zadowolona ciągnęłam swojego nowego towarzysza do drzwi fabryki. Ciekawiło mnie czy przestraszy się wcześniej, czy musimy dojść do sali pełnej okultystycznych znaków. Oczywiście byłam tej ostatniej kurewsko ciekawa. Życiowego syfu robiło się coraz więcej, więc trzeba było sobie znaleźć jakąś odskocznię, a że narkotyki nie działały...
Widziałam na twarz Vincenta dziwne drgania mięśni, jakby uporczywie myślał nad czymś, gdy już stanęliśmy przed drzwiami. Uniosłam brew, bo zazwyczaj za dużo myślę i mam tego serdecznie dość. Zaczęłam się rozglądać za czymś, co pozwoli nam wejść, bez zdradzania dziwnej artylerii jaką dysponowałam z racji wykonywanej funkcji.
Spuściłam go z oczu  tylko na chwilę, gdy rozległ się tępy huk i drzwi były wyłamane, a chudy chłopak na dupie.
- Co do chuja?! - warknęłam, doskakując do niego. W pierwszym odruchu chciałam złapać go za szmaty i się dowiedzieć, gdy mój mózg przypomniał sobie, jak bardzo incognito jesteśmy, dlatego jedynie wyciągnęłam dłoń, by pomóc mu wstać. - Faktycznie słabo, skoro dały im radę twoje ramionka - mruknęłam, uderzając go lekko w ramię, gdy stał obok.
- Idziesz pierwszy?
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Teren wokół fabryki - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Teren wokół fabryki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Wnętrze fabryki
» Podziemie Fabryki
» Wejście na teren
» Teren dookoła klubu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Dzielnica wschodnia: Melrose :: Opuszczona fabryka-