a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Domek letni Jane


 

 Domek letni Jane

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4464
Data dołączenia : 11/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyWto 15 Paź 2019, 19:22

Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 30 Lip 2020, 23:19

Czas spędzony w samochodzie minął im w dość śmieszny sposób. Chwilami bywało niezręczna, a chwilami Jane zagadywała Valkyona o różnych pierdołach albo na siłę próbowała z czegoś zażartować. Wtedy było jej trochę trudniej ignorować głos w głowie, ale robiła wszystko, żeby nie dać po sobie poznać, że Wendigo właśnie coś od niej mówi. Kiedy tylko wjechali do Fostern, zaczęła instruować go jak dojechać do domku, który niegdyś należał do jej ojca.
- To tutaj.- poinformowała mu, wskazując palcem miejsce, w którym mógł zaparkować. W tym miejscu i tak nikomu by nie przeszkadzał, więc mógłby stanąć jak chce. O tej porze roku było tu i tak mniej ludzi niż w sezonie letnim. Wysiadła z samochodu i sięgnęła po swój plecak, nie chcąc fatygować łowcy. Wyciągnęła z niego klucze i ruszyła ku drzwiom. Otworzyła je szybko i otworzyła na oścież.
- Możesz się tutaj czuć jak u siebie, gdybyś czegoś nie umiał znaleźć to pytaj, albo przeszukuj szafki bez krępacji.- oznajmiła i odłożyła plecak obok fotela w salonie.- Możesz rozejrzeć się po domu, a ja skoczę włączyć bezpieczniki.- poinformowała go i wyszła szybko na zewnątrz. Długo tu nie była, więc wszystkie bezpieczniki były powyłączane. Na tylnej ścianie domku była umiejscowiona skrzynka, a w niej znajdowały się wszystkie bezpieczniki. Jane przestawiła małe przyciski, zamknęła skrzynkę i wróciła do domku.
- Prowiant możemy schować do lodówki.- powiedziała, choć było to oczywiste. Najzwyczajniej nie wiedziała o czym jak na razie rozmawiać z Valkyonem, więc najłatwiej było jej mówić o takich bzdetach jak dom. Otworzyła więc swój plecak, wyjęła z niego jedzenie i zaczęła pakować je do lodówki.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyPią 31 Lip 2020, 11:05

W zasadzie było zdecydowanie lepiej niż obawiałem się że będzie. Spodziewałem się że Jane w końcu poruszy temat naszego pocałunku tym czasem mimo że chwilami było niezręcznie to dziewczyna usiłowała czy to żartować czy po prostu zająć nas rozmową. Kiedy wjechaliśmy w leśną drogę w duchu podziękowałem że jedziemy autem a nie motorem i że nie mam ze sobą nowego mercedesa. Fostern naprawdę było wsią leżącą zupełnie w lesie, bliżej miasta minęliśmy jadące konno trze dziewczyny. Pierwsza, znacznie starsza była pewnie nauczycielką bo dwie młodsze podążały za nią. Pora roku była taka a nie inna przez co ludzi było nie dużo a domki letniskowe stały zamknięte na trzy spusty. Zaparkowałem pod tym który wskazała mi Jane chwilę przyglądając mu się przez przednią szybę. Wysiadłem gdy łowczyni była już przy drzwiach i gdy zabrałem plecak zamknąłem drzwi z klasycznym trzaskiem.
- Idealna baza wypadowa na misje. - powiedziałem w końcu z lekkim uśmiechem.
Po otwarciu drzwi od razu poczułem ten specyficzny zapach domu zbudowanego przede wszystkim z drewna i nie używanego od dłuższego czasu. Znowu poczułem się trochę jak na wakacjach, szkoda tylko że było zimno, a chmury nad nami mogły oznaczać że w każdej chwili znów może zacząć padać. Meble były trochę zakurzone, położyłem plecak przy kanapie i odsłoniłem zasłony z okien gdy Jane poszła włączyć bezpieczniki.
- Prawdziwy wstęp do horroru.. - zacząłem półżartem wpatrując się w drzewa za domkiem między którymi kręciły się jakieś dzieciaki.
Domyślałem się że musieliśmy być ciekawostką dla tutejszych. Odsunąłem się od okna i poszedłem do kuchni żeby schować prowiant tak jak dziewczyna już o tym wspomniała.
- Pójdę zaraz po to drewno... - zacząłem i kiedy miałem skręcić wpadłem idealnie na nią.
Powinienem mniej patrzeć pod nogi, a bardziej przed siebie ale cały czas starałem się unikać jej o ile tylko się da.
- Zaraz wracam.. - powiedziałem w końcu wymijając ją i wychodząc na zewnątrz.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyPią 31 Lip 2020, 11:23

Rzeczywiście to miejsce wydawało się idealną bazą. Janette pamięta, że jej ojciec przychodził tu z zupełnie innych przyczyn. Odwiedzali ten domek, kiedy życie łowcy stawało się przytłaczające i chciał zaczerpnąć odrobiny spokoju. To był jedyny czas, kiedy też nie wymagał nic od swojej córki, a ona mogła spędzać czas na zabawie lub relaksie. Właściwie to w takich chwilach to ona bojowała z kijem w ręce, a on musiał ją uspokajać. Powtarzał jej tylko, że jeszcze się nawojuje i, jak widać, się nie mylił.
- Więc każde z nas ma pięćdziesiąt procent szans na przeżycie. Zawsze jeden z głównych bohaterów przeżywa.- zażartowała i zaśmiała się. Dopiero po chwili pomyślała o tym jak tragicznie to mogło brzmieć zważywszy na świat w jakim żyli. W obliczu istnienia różnych potężnych stworzeń, walczyli o swoje życia każdego dnia, choć nie zawsze musieli toczyć pojedynki.
Szła w kierunku swojego plecaka, by zanieść go w jakieś korzystniejsze miejsce, ale na drodze stanął jej Valkyon. Niemal odbiła się od jego torsu i uniosła wzrok na jego twarz. Żadne z nich nawet nie skomentowało tej chwili nieuwagi, a Rycerz zdecydował się wyjść, najwyraźniej po drewno. Jane przez chwilę stała jak wryta i odprowadziła go wzrokiem do drzwi.
- Pięćdziesiąt procent? Serio?- mruknęła sama do siebie, jak tylko zamknęły się drzwi i westchnęła ciężko. Zupełnie inaczej sobie wyobrażała ten wyjazd, ale liczyła na to, że atmosfera się jeszcze poprawi. Na myśl przyszło jej wypicie jakiegoś alkoholu, bo to zawsze daje jakiś skutek. A teraz każdy skutek byłby lepszy niż ta dziwna krzątanina. Niestety przyjęła sobie do serca, że nie powinna teraz pić, więc porzuciła tą myśl, zaniosła plecak na górę, a potem zbiegła po schodach. Wyciągnęła z szuflady jeszcze nieużywaną ścierkę i zamoczyła ją pod zimną wodą z kranu. Zaczęła względnie wycierać półki i blaty, żeby kurz nie panoszył się gdzie popadnie. Potem podeszła do kominka, na którym również była półka. Zdjęła z niego małą drewnianą ramkę, w której mieściło się zdjęcie Jane i jej ojca. Nawet nie wiedziała, czy znali się z Valkyonem. Rzadko o nim rozmawiała i nigdy nie myślała o tym, by o to spytać.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyPią 31 Lip 2020, 12:50

Kiedy zamknąłem za sobą drzwi zaczesałem palcami włosy do tyłu. Musiałem czymś innym zająć myśli a rabanie drewna wydawało się wręcz idealne. Znalazłem pieniek i siekierę za domem, grupka która kręciła się między drzewami natychmiast zaczęła uciekać. To były może 10 letnie dzieciaki a jedną dziewczynka gdy zobaczyła mnie z siekierą aż pisnęła. To mnie trochę rozbawiło i chwilę przyglądałem się jak ukrywają się niedaleko kolejnego domku. Po tym zdjąłem kurtkę i powiesiłem na gałęzi drzewa kładąc kawał drewna na pieńku i uderzając go siekierą. To było naprawdę odstresowujące, mogłem użyć więcej siły i po prostu się wyżyć. Myślałem cały czas co dalej, może jednak powinniśmy porozmawiać o tym... Z drugiej strony nie chciałem żeby sytuacja między nami jeszcze bardziej się skaplikowała... Zwłaszcza teraz. Powinniśmy się skupić na pozbyciu się tego pasożyta. I tak rozrywając kolejne kłody na kawałki dalej wiedziałem tyle że nic nie wiedziałem. Pozbierałem drewno i wbiłem siekierę w pień wracając do domku.
- Już jestem... - powiedziałem od progu i od razu skierowałem się do kominka.
Zacząłem układać po kolei drzewo żeby rozpalić kiedy palenisko jakie budowałem się rozpadło.
- Nie... To do niczego nie doprowadzi... - powiedziałem niby głośno ale sam do siebie.
- Jane... Chyba... - zacząłem wstając nie bardzo pewny co chce powiedzieć.
- Nie możemy się tak mijać i nie odzywać do siebie... Przepraszam.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyPią 31 Lip 2020, 13:36

Po chwili odłożyła ramkę z powrotem na półkę i wróciła do wycierania kurzów. I tak nie było tak źle jak się spodziewała, bo poza tą jedną upierdliwą rzeczą, nie było to nic do zarzucenia. Potem to już kręciła się w tą i z powrotem szukając czegoś co może wytrzeć albo przestawić, by jakoś zająć swoje myśli.
Zerknęła w stronę drzwi,gdy wrócił Valkyon z drewnem. Posłała mu wdzięczny uśmiech i pozwoliła zająć się kominkiem. W między czasie rozejrzała się za czymś do powycierania, ale chyba nic jej nie zostało. Wpadła chwilowo w jakąś nerwicę natręctw, ale została oderwana od tego, kiedy znowu usłyszała głos Valkyona.
-Hm?- wydała z siebie tylko tyle, gdy rozprawiał się z kominkiem i podeszła bliżej, by sprawdzić czy nie potrzebuje pomocy. Dopiero jego kolejne słowa naprowadziły ją, że to nie o przewracające się polana drewna mu chodzi.
- Nie rozumiem za co mnie przepraszasz.- odparła lekko zbita z tropu i jednocześnie lekko rozbawiona. Zauważyła, że Rycerz lubił przepraszać, jakby miało być to sposobem na każdą sprawę.- Też uważam, że powinniśmy o tym porozmawiać albo przestać zachowywać się jak pajace, ale wydawało mi się, że nie chcesz.- stwierdziła i usiadła na fotelu. Czuła, że takie oparcie będzie jej potrzebne, bo nie wiedziała czego się spodziewać po tej rozmowie. W końcu dopóki się nie pożegnali tamtej nocy było wszystko w porządku. Dopiero z porankiem przyszła jakaś dziwna trema i ta niezręczność.
- Jeżeli żałujesz tego co się stało to po prostu powiedz, wiesz, że nie będę zła.- powiedziała natychmiast jakby jeden z najcięższych filarów tej sytuacji próbowała w ten sposób zburzyć. To jak odrywanie plastra.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyPią 31 Lip 2020, 14:56

Przyglądałem się jak siada na fotelu, faktycznie czułem się jak idiota. Wiedziałem że to ja ją pocałowałem i że to ja zabrnąłem za daleko, a zamiast normalnie porozmawiać uciekałem od tematu zachowując się jak dzieciak.
- Przepraszam bo powinienem z tobą porozmawiać od razu. - powiedziałem siadając naprzeciwko.
Chwilę myślałem co powiedzieć jednak w zasadzie Jane odpowiedziała za mnie.
- Żałuję... Nie powinienem był tego robić za to powinienem to powiedzieć zaraz następnego dnia. Jednak nie zmienia to faktu że chce Ci pomóc. - wydusiłem w końcu patrząc jej w oczy.
W końcu musiałem przyjąć to na klatę.
- Chciał bym żeby między nami było jak wcześniej... Możemy... Możesz po prostu zapomnieć o tym? Skupmy się na znalezieniu Estery i pozbyciu się tego z twojej głowy. - dodałem czekając na jakąkolwiek reakcje.
Nie było to wcale łatwe dla mnie bo tak naprawdę to co mówiłem zdecydowanie różniło się od tego czego chciałem czy myślałem. Spodziewałem się jednak że na dłuższą metę to między nami nie ma prawa bytu. Niebezpieczny zawód, a do tego kwestia tego kim byłem to mimo wszystko było przeklęte widmem samotności.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyPią 31 Lip 2020, 16:08

Kiedy oznajmiła, że Valkyon ma powiedzieć, jeśli żałował pocałunku, myślała, że spłynie to po niej jak po kaczce. W końcu nie była już małą dziewczynką i wiedziała jacy są ludzie. Cały czas powtarzała sobie, że to przecież nic takiego i ludzie nieustannie się całują, a potem nawet nigdy więcej się nie spotykają. Dopiero jak potwierdził jej słowa, poczuła nieprzyjemną gulę w gardle, a rozczarowanie przeszyło ją niczym mroźny wiatr. Już słyszała w swojej głowie, jak ochrypły głos naśmiewa się z niej, powtarzając swoją mantrę o tym jacy są ludzie i o tym, jak żyłoby jej się wśród Wendigo.
- Równie dobrze mogłeś o tym powiedzieć od razu po tym.- mruknęła niespecjalnie zadowolona, ale i tak nie dawała po sobie poznać tego rozgoryczenia, które chwilowo zawładnęło jej umysłem. Po jego kolejnych słowach dała sobie chwilę na zastanowienie się, spoglądając gdzieś w stronę okna. Przecież nie będzie z nim na ten temat dyskutować, skoro powiedział w końcu co o tym myśli.
- No dobrze.- odparła wreszcie, próbując zmusić swój głos, by zabrzmiał beztrosko. Nie była na niego zła, tak jak to zapowiedziała. Było jej po prostu przykro z takiego obrotu spraw, ale nie chciała obarczać tym jego sumienia. On był jej przywódcą, a ona jego podopieczną i tak chyba musiało pozostać. Zmusiła się w końcu, by znowu na niego spojrzeć i wstała z fotela. Wzięła głębszy oddech i nakłoniła swoją twarz do pokazania uśmiechu.
- W takim razie nie traćmy czasu. Musimy udać się do wsi i popytać ludzi o tą kobietę.- powiedziała i naciągnęła czapkę na głowę. Temperatura była już dość niska, a oni być może dużo czasu spędzą na dworze. Poprawiła jeszcze sznurowadła i przeciągnęła się. Bez słowa pobiegła szybko do swojego plecaka i wyjęła z niego dwa noże i jeden sztylet. Noże schowała po jednym w swoich wysokich butach, a sztylet pod ocieplaną kamizelką. Wolała być jednak ubezpieczona w razie niepokojowego przywitania.
- Jestem gotowa jak coś.- powiadomiła Valkyona i zmuszała się do tego, by nie wyglądać jak zbity pies. Szło jej to całkiem nieźle, bo od dziecka uczyła się dzielenia swoich prywatnych spraw od bractwa.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyPią 31 Lip 2020, 16:32

Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć, jedyne co przyszło mi do głowy to coś w stylu "wtedy nie żałowałem" ale kłóciło się to z tym jak zdecydowałem się te sprawę zakończyć. Wolałem żeby była zła na mnie teraz niż miała cierpieć w przyszłości. Bo jaka przyszłość była by przed nami? Żyłem już sporo lat, nie wiedziałem ile jeszcze pożyje a jeśli nawet to kiedy zostałem rycerzem dostałem dar długowieczności którego Jane już nie posiadała. Spuściłem na moment głowę czekając sam nie wiedząc na co. Sądziłem że wyrzuci mi że zachowałem się jak szczeniak i dupek jednak ona po prostu to przyjęła. Szczerze chyba bym wolał żeby mnie spoliczkowała. Miała jednak rację... Były teraz ważniejsze sprawy. Kiedy ruszyła żeby się przygotować, bez słowa ruszyłem zrobić to samo. Schowałem dwa srebrne noże za paskiem i zapiołem kurtkę. Cały ranek zanosiło się na deszcz i przez okno zauważyłem że właśnie zaczęło padać do tego temperatura sprawiła że część płatków zamarzała.
- Najgorsza pogoda na poszukiwania - mruknąłem kiedy już wychodziliśmy i sięgnąłem po parasol.
Otworzyłem go nad nami tak żeby osłaniał też dziewczynę. Z jednej strony było wyraźnie lepiej po tej krótkiej wymianie zdań z drugiej osobiście czułem się okropnie. Gdy wyszliśmy na główna drogę prowadząca do "centrum" zauważyłem znowu kręcące się niedaleko dzieci które przed nami uciekały w stronę swoich domów.
- Może wyświadczy nam przysługę i sama nas znajdzie... Wiedźmy chyba wiedzą jak się ich szuka... - spróbowałem zażartować idąc już prosto w stronę zabudowań tubylców.

Z/t
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptySro 05 Sie 2020, 22:00

Wywróciłem oczami na wspomnienie o jej imprezie, mimo że problem z wendigo był już załatwiony to nadal nie byłem zbyt zachwycony tym pomysłem. Przemilczałem więc go i ruszyliśmy w stronę wsi, szybki marsz pozwolił by mi rozgrzać zastane mięśnie zauważyłem jednak od razu jak poruszała się Jane kiedy podbiegła oddać koc. Gdy wróciła do mnie żebyśmy wrócili do domu spojrzałem na nią badawczo i bez słowa podniosłem ją.
- Nie protestuj... - powiedziałem od razu pewny że to właśnie będzie chciała zrobić.
- Zasłużyłaś żeby odpocząć, a ja żeby się poruszać. - dodałem i ruszyłem między drzewa lekkim truchtem.
Gdzieś w oddali niosło się echem wycie wilków, puściłem to jednak mimo uszu chociaż przeszły mi przez głowę słowa Virgo. Estera też wspominała że wilkołaki zrobiły się bardziej agresywne ostatnimi czasy. Wbrew pozorom nie byliśmy daleko od domów, światła w niektórych były widoczne już po chwili mojej przebieżki. Trzymałem się mimo wszytko na uboczu i postawiłem Jane na ziemi dopiero kiedy byliśmy przed domem.
- Teraz to już zdecydowanie trzeba napalić w kominku... - mruknąłem wchodząc do środka i od razu idąc do kominka.
Starałem się nie myśleć o naszej rozmowie przed tym wszystkim i to chyba pomagało bo drewno zajęło się ogniem natychmiast.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptySro 05 Sie 2020, 22:13

Jane otuliła się własnymi ramionami i szła lekko zgarbiona, jakby chciała jak najwięcej ciepła ze swojego ciała zachować dla siebie, zamiast wypuszczać je w przestrzeń. Valkyon zdawał się zwrócić na to swoją uwagę, bo nim się obejrzała, znalazła się na jego rękach. Otworzyła już usta, chcąc coś powiedzieć i pójść i tak samej, ale on ją uprzedził. Westchnęła więc ciężko zrezygnowana i pozwoliła się nieść. Objęła rękoma jego szyję, choć nie była pewna czy to najlepszy pomysł, ale nie robiła tego, by usilnie się do niego przytulić, ale po to, by stabilniej się go trzymać. Oczywiście ta bliskość była gratisem, ale wyrzucała myśl o tym ze swojej głowy, bo jasno zrozumiała, że powinna o tym zapomnieć.
- Dzięki.- mruknęła, kiedy odstawił ją na ziemię i otworzyła kluczem drzwi. Valkyon natychmiast zajął się kominkiem, więc uznała, że trochę inaczej wykorzysta ten czas, by dodatkowo się ogrzać.
- Wezmę w tym czasie kąpiel.- oznajmiła tylko dla jasnej informacji. Nie zamierzała dużo czasu spędzać w łazience. Jak tylko tam weszła, odkręciła baterię z ciepłą wodą. W tym momencie usłyszała jak coś pstryka w małym piecyku gazowym. W tym momencie dziękowała ojcu, że zgodził się chociaż na takie udogodnienie, zamiast upartego łączenia się z naturą. Dzięki temu udało jej się wejść do ciepłej wody. Na moment rozłożyła się wygodnie w wannie i leżała tak, dopóki nie poczuła, że jej ciało się chociaż trochę ogrzało. Potem umyła się szybko, powycierała ręcznikiem i ubrała. Wybrała coś swobodnego i nawet biustonosza nie zakładała, bo i tak nie byłoby widać czy go ma na sobie czy nie, ponieważ założyła na siebie gruby, wełniany, luźny sweter w kolorze ceglastym, który sięgał jej do połowy pośladka. Wyglądał wręcz jakby był na nią po prostu za duży. Włożyła jeszcze czarne bawełniane legginsy, a stopy wcisnęła w grube frotowe skarpety.
Zeszła w końcu na dół, wycierając nadal ręcznikiem mokre włosy. W kominku było już rozpalone, za co była wdzięczna Valkyonowi.
- Też możesz iść się umyć, na pewno zmarzłeś. Obok wanny przygotowałam ci świeży ręcznik.- poinformowała go. Nie chciała tracić czasu, kiedy on będzie doprowadzał się do czystości, więc przeszła do części kuchennej i nastawiła wodę w czajniku na herbatę. Wyciągnęła dwa kubki i wrzuciła do nich po jednej torebce z fusami.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptySro 05 Sie 2020, 22:32

Całą drogę nie myślałem o tym jaka jest zimna i jak jej ciało drży, nie myślałem o tym jak obejmuje mnie żeby stabilniej się trzymać... A przynajmniej próbowałem. Byłem naprawdę szczęśliwy kiedy wróciliśmy do domu i mogłem zając się kominkiem. Przytaknąłem tylko kiedy dziewczyna stwierdziła że idzie się wykąpać i zaczesałem mokre włosy do tyłu. Kiedy ogień zaczął huczeć w piecu wstałem i zdjąłem już z siebie przemoczoną kurtkę odwieszając ją. Dorzuciłem drewna i zamknąłem kominek, a wstając natknąłem się na zdjęcie które wcześniej oglądała Jane. Zdałem sobie sprawę że chyba nie rozmawialiśmy o jej ojcu ani razu od kiedy spotkałem ją wtedy w lesie i mimowolnie uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Jej ojciec był naprawdę dobrym łowcą... i człowiekiem. Usłyszałem ją na schodach i odstawiłem ramkę na miejsce.
- Chętnie, dzięki... - odpowiedziałem i minąłem ją żeby wejść na górę.
Nie sądziłem że uporamy się z tym tak szybko, przypomniałem sobie jej słowa krótko po tym jak ją pocałowałem. O tym że muszę wziąć urlop... wtedy myślałem że zostanę tutaj z nią na jakiś czas. Teraz pewnie będziemy się zbierać gdy tylko odpoczniemy. Zdjąłem przemoczone rzeczy a gorąca woda była w tej chwili najlepszym lekiem na wszystko. Nie siedziałem jednak długo, umyłem się i rozgrzałem po czym ubrałem suche ubrania, zwykły dres i szarą bluzę, po czym zszedłem na dół. Dostrzegłem ją w kuchni i dopiero teraz kiedy nie myślałem już o mokrych ciuchach ani zmarzniętej skórze zauważyłem jej strój, było w tym coś uroczego i seksownego jednocześnie.
- To ja powinienem być teraz w kuchni... obiecałem ci gorącą czekoladę. - powiedziałem z uśmiechem.
- Chcesz... o tym opowiedzieć?
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptySro 05 Sie 2020, 22:50

Janette miała chyba jakiś wrodzony talent do wypierania wielu myśli. Czasami, kiedy coś ją najzwyczajniej powinno dręczyć, wyłączała to i udawała, że to nie istnieje. Kiedy Valkyon poszedł się wykąpać, opadła się tyłem o blat kuchenny i patrzyła przed siebie. Trudno jej było stwierdzić o czym aktualnie myślała, a wyglądało to jak zwykła zawieszka. A może wynikało to też z tego, że myślała o wszystkim na raz zamiast to wypierać? Jej umysł podsuwał jej różne rzeczy, od wspomnienia o ojcu, przez opętanie, sytuację z Valkyonem, po drugie wejście do podświadomości. O niczym nie myślała nadzwyczaj długo, tylko skakała z jednej rzeczy na drugą. Jedna myśl poganiała drugą, jakby w jakiś sposób prowadził do siebie. Oderwała się od tego amoku, kiedy usłyszała gwizdanie czajnika. Zwaliła swoją zawieszkę na zwykłe zmęczenie i wyłączyła palnik.
Valkyon wrócił na dół, kiedy właśnie wlewała wrzątek do obu kubków. Patrzyła jak naczynia napełniają się wodą, by ich nie przelać. Zerknęła na Rycerza, kiedy się do niej odezwał i posłała mu subtelny uśmiech.
- Ah, zapomniałam o tym.- westchnęła i podała mu kubek z herbatą.- Jeszcze to nadrobimy.- stwierdziła, a może nawet zaproponowała. Nawet nie wiedziała jak powinna się teraz zachowywać. Stwierdzenie "jak dawniej" niewiele jej mówiło, bo najzwyczajniej szła na żywioł, a jego prośba sprawiła, że zbyt dużo zastanawiała się nad swoim postępowaniem. Ze swoim kubkiem poszła od razu na fotel, który stał blisko kominka, by móc cieszyć się jego ciepłem. Podciągnęła kolana do siebie, stopami opierając się o brzeg siedziska.
- W sumie, czemu nie?- wzruszyła lekko ramionami, uważając, żeby nie rozlać herbaty.- Nie wiem jak to wyglądało z zewnątrz, ale wbrew pozorom nie było tak źle jak ostatnim razem.- przyznała i posłała mu kolejny uśmiech, jakby to miało go jakoś przekonać.- Spotkałam tam pewną kobietę..według tego co mówiła, to ona była tym Wendigo, które mnie opętało. Przez to, że jedno z ich stada przeżyło, wytworzyło się moje własne i to ono cały czas do mnie mówiło.- skierowała swoje spojrzenie na tańczące ogniki w kominku. Zawsze uwielbiała je obserwować, bo wydawały jej się na swój sposób uspokajające.- Gdybym miała to jakoś nazwać, powiedziałabym, że to coś na wzór zbiorowej świadomości, w której to stado było połączone. A co do walki..mój Wendigo był trochę otumaniony dzięki Esterze, więc udało mi się go całkiem szybko zmęczyć. Kiedy namalowałam symbol, przestał ze mną walczyć i jakby wyrzucił mnie z tego snu.- wytłumaczyła to jak mogła. Nie chciała go też zagadywać tym nadmiernie, a zamiast tego opowiedzieć tak, by łatwiej było to wyobrazić sobie.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptySro 05 Sie 2020, 23:05

Chciał bym posiadać taką zdolność do wypierania myśli, chwilami miałem wrażenie że moja głowa aż się gotuje od ich nadmiaru. Wziąłem od niej kubek ostrożnie łapiąc za jego ucho bo sama ścianka była gorąca od parującego napoju. Mimo że sam zaproponowałem powrót do tego co było przed pocałunkiem mnie samemu trudno było do tego przejść. Mimo że na usta cisnęło mi się wiele słów, mimo że chciałem powiedzieć że chętnie został bym tu nawet na tydzień tylko po to żeby wypić z nią gorącą czekoladę przy kominku, albo zrobić ognisko i napić sie piwa, albo zabrać ją na rejs łódką po tutejszym jeziorze. Nie powiedziałem nic z tych rzeczy, bo uznałem że nie powinienem. Ruszyłem za nią i usiadłem w sąsiednim fotelu biorąc łyk gorącej herbaty.
- Nie pozwoliła mi się zbliżyć... słyszałem jak coś mówiłaś, potem ona coś mówiła ale nie byłem w stanie zrozumieć co dokładnie. Może miałaś lepszego czarodzieja przy sobie niż nasz blond piękniś i bardziej odpowiednio o ciebie zadbał. - zażartowałem wspominając słowa Estery.
Trochę mnie to bawiło, bo jeśli słowa wiedźmy nie były o Jacobie to naprawdę nie wiedziałem o kogo innego mogło chodzić. Słuchałem jej uważnie kiedy opowiadała jak to wyglądało i naprawdę żałowałem przez chwilę że nie byłem blond czarodziejem albo że zwyczajnie nie było go z nami. Na pewno był by zachwycony tymi informacjami.
- Nie było wcześniej specjalnie okazji... naszym czarodziejom udało się zabezpieczyć ciało jednego z wendigo, z tego co wiem to tego najmniejszego. Jacob prowadzi jakieś badania nad nim... może dy wrócimy opowiesz mu i Kristen o tym czego się dowiedziałaś? Na pewno by się ucieszyli.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptySro 05 Sie 2020, 23:19

Jane była łowczynią bardzo lojalną wobec bractwa. Było ono praktycznie całym jej życiem i nie wyobrażała sobie, by zrobić coś wbrew niemu Została wychowana wśród czarodziejów i łowców, wiec czuła ogromną powinność, by podążać zawsze za nimi. Dlatego też przyjęła, że nie ma prawa do niczego przekonywać Valkyona. Był ich przywódcą i jeśli on uznał coś za nieodpowiedniego, musiała pójść za jego głosem. To bolało, dowodem tego było, że samo Wendigo próbowało tego użyć przeciwko niej, a ono chyba znało ją najlepiej przez to, że dzieliło z nią umysł. Mimo to, Jane była ja żołnierz, który trzyma karabin dla wyższego celu. Dzisiaj pierwszy raz zwątpiła nad słusznością jej poczynań i czy takie podejście było dla niej zdrowe. Pierwszy raz chciała się nie zgodzić się ze swoim przywódcą, ale posłuszeństwo wobec bractwa miała we krwi, bo jeśli nie to, to co jej pozostawało?
- Nawet nie wiemy ile ona ma lat..Gdyby Jacob był w jej wieku, to..kto wie?- stwierdziła lekko rozbawiona nowym określeniem dla ich czarodzieja. Estera była dość podejrzaną osobliwością. Fakt, pomogła im w mgnieniu oka, ale nadal o niej samej nie wiedzieli nic. Chwilami miała wrażenie, że taka wiedza mogłaby być dla nich nawet niebezpieczna. Staruszka wzbudzała respekt i może dlatego tak posłusznie poszli za jej radami. Cóż, opłaciło się.
- Nie wiem czemu, ale po tym wszystkim badanie tego gatunku i szukanie stało się dla mnie nagle jakieś bezsensowne.- stwierdziła i wzięła mały gorącej herbaty.- Amala..ta kobieta, która tam była, sugerowała, że nie zawsze byli bestiami. Nawet przeprosiła mnie za to wszystko.- powiedziała, a w jej głosie była nutka zdziwienia. Spojrzała z powrotem na twarz Valkyona i uniosła lekko brwi, sygnalizując, że sama w stu procentach tego nie rozumie.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 13:04

Na wspomnienie o wieku czarownicy uśmiechnąłem się, Jacob nie dał mi jeszcze odpowiedzi ale uznałem że to dobrze. Kto wie kim będzie jeśli zostanie rycerzem i dożyje tyłu lat co ja? Nie watpiłem w jego talent, naprawdę zrobił na mnie wrażenie wtedy na bagnach liczyłem że będzie w stanie osiągnąć kiedyś znacznie więcej niż ja. Chociaż pierwszy w historii sojusz między łowcami brzmiał i tak całkiem nieźle. Co prawda zależy dla kogo ale ja byłem dumny z tego osiągnięcia. Odstawiłem kubek i podeszłem do kominka żeby dołożyć do ognia, słuchałem jej jednak cały czas. Odpowiedziałem jednak dopiero gdy wróciłem na fotel.
- Wendigo... Jest tak niewiele podań na ich temat jak by ludzie liczeli że znikną jak tylko się o nich zapomni. Słyszałem jedno bardziej popularne że Wendigo to duch który opętuje człowieka i zmusza go do robienia różnych rzeczy, Indianie oskarżali je o kanibalizm w swoich plemionach. Myślę też że czasem łatwiej zrzucić to co złe na tego który się w danym momencie nie obroni. Słyszałem też legendę że Wendigo stają się ludzie że złamanym sercem, może jak się zbierze wszystko do kupy to powstanie jakiś zarys prawdy... - powiedziałem spokojnie sącząc dalej herbatę.
Słowa dziewczyny zrodziły w mojej głowie pewną myśl na której chwilę się zatrzymałem obracając kubek w dłoni.
- Chcesz żebym im zabronił szukać?
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 18:25

Słuchała teorii, które znał Valkyon na temat Wendigo, a jednocześnie wspominała niektóre słowa, które usłyszała, kiedy była opętana lub uśpiona. Pozwoliła mu powiedzieć do końca, popijając w tym czasie swoją herbatę.
- Ludzie tracą swoją pierwotną formę po opętaniu. Pozostają w ciele Wendigo na zawsze, tak przynajmniej mi się wydaje. Amala mówiła, że dopiero po naszym polowaniu poczuła się jakby coś ją obudziło. Nawet nie pamiętała swojego ludzkiego życia i nie wiedziała jak doszło do opętania.- stwierdziła, próbując przypomnieć sobie wszystko i powiedzieć tak, żeby było jasne. Jane nie była typem naukowca, dlatego coś co dla nich mogłoby być najbardziej oczywiste, jej takie się nie wydawało.- One opętują ludzi skrzywdzonych, ze złamanymi sercami..jak to ująłeś. W zamian za oddanie im się odbierają człowiekowi cały dotychczasowy ból.- dodała. Starała się w tym momencie brzmieć obojętnie, jakby przekazywała mu tylko informacje. W gruncie rzeczy, właśnie to robiła, ale wolała zapobiec pytaniom o to, dlaczego akurat ją mogło wybrać.
- Nie, niech szukają i badają. To ważne dla naszego bractwa.- zaprotestowała od razu. Jej słowa o tym, że nie ma to sensu to była tylko osobista dygresja.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 19:28

Przesunąłem palcami po rąbku kubka słuchając togo co mówi i czułem dziwny ucisk w klatce piersiowej. To mogło ją spotkać... mogła zamienić się w jedną z tych istot, na samą myśl jak źle mógł skończyć się cały ten plan byłem z jednej strony wściekły z drugiej szczęśliwy że jednak wyszło tak jak wyszło, bo mogło być znacznie gorzej.
- To.. brzmi naprawdę przykro. Jak bardzo trzeba być skrzywdzonym żeby pchnąć swoje życie w taką stronę... - powiedziałem lekko kręcąc głową.
Odstawiłem kubek kiedy odpowiedziała na moje pytanie, kolejny raz zdałem sobie sprawę jak nasza relacja mogła by wpłynąć na bractwo. A gdyby poprosiła o to? Badania Jacob'a mogły powiedzieć nam więcej nie tylko o samych wendigo... czarodziej ciągnął do wiedzy, pewnego dnia to czego się dowie może uratować nam wszystkim życie. A jednak mimo że zgadzałem się z tymi badaniami to poważnie wątpiłem czy po tym co przeszła dziewczyna nie zabronił bym ich na jedno jej słowo. Wstałem i podszedłem od tyłu do jej fotela.
- Na szczęście tobie się udało... - powiedziałem kładąc dłonie na jej ramionach.
- Wiedziałem że dasz popalić temu stworzeniu i wrócisz.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 19:51

Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że do tej pory nikomu nie opowiadała o przeżyciu, jakim jest to całe opętanie. Być może wszyscy sobie wyobrażali to jak zwykłą walkę na miecze lub pazury, a nie jako walkę siłą woli. Patrząc na to, jakie osoby wybierają Wendigo, rzeczywiście można uwierzyć, że chcą one chronić ludzi od zła, a przynajmniej kiedyś tak było. Teraz wszyscy widzą je jako potwory, ale czemu tu się dziwić, skoro atakowały ich w lesie?
- Gdyby się tak nad tym zastanowić, to jest to zawsze lepsza alternatywa od samobójstwa..Myślę, że większość osób z takimi skłonnościami oddałoby im się bez zawahania.- stwierdziła po chwili namysłu. Nie mówiła o sobie, ona nie była aż tak skrzywdzona, ale jak widać Wendigo potrafią się mylić w swych osądach. Jeśli pomyśleć tak o osobach, które się wieszają, skaczą z dachów lub podcinają sobie żyły, to perspektywa zyskania wiecznego spokoju wydaje się przecież wspaniała. Dla nich nie ma i tak ratunku.
Śledziła swoimi ciemnymi tęczówkami Rycerza, aż zrozumiała, że postanowił po prostu stanąć za jej fotelem. Spojrzała więc z powrotem na ogień w kominku i poprawiła się na fotelu.
- Musiałam wrócić. To jeszcze nie mój czas Valkyonie.- stwierdziła. Upiła znowu herbaty ze swojego kubka i westchnęła ze spokojem.- Poza tym...żyć bez wspomnień i bólu? Daj spokój. To tak jakby nie istnieć.- dodała, powtarzając mu po części do, do czego próbowała przekonać i Wendigo i Amalę. Wydawało jej się, że ma to sens. Ta przygoda nawet pomogła jej zaakceptować pewne niedogodności życiowe.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 21:02

Fakt, sposób w jaki dziewczyna to przedstawiła faktycznie miał wiele racji. Trudno było mi sobie wyobrazić te olbrzymie bestię uzbrojone w pazury i kły, pokaźne poroża i rogi i nie wiadomo na dobrą sprawę co jeszcze jak te dobre. Które chcą uchronić ludzi przed nimi samymi. Jednak to jak opisywała to Jane faktycznie mogło na to wskazywać. Jeśli jednak tak było czemu atakowały ludzi w lesie? A być może i w tym wypadku znamy tylko część historii? Widzieliśmy zwłoki ale nie tylko ludzie przyjmują takie postacie, a jeśli chodzi o łowców którzy natknęli się na wendigo? No właśnie... kto na dobrą sprawę zaczynał walki? Nie to że zrobiło mi się nagle żal tych tworzeń ale na pewno spojrzałem na nie trochę inaczej. Obiecałem sobie że gdy wrócimy wspomnę o tym Jacobowi, być może kobieta która przygarnęła wendigo na bagnach była znacznie mądrzejsza i empatyczna niż my. Przesunąłem palcami po swetrze jaki miała na sobie.
- Był bym naprawdę wdzięczny losowi gdyby mnie już nie było jak przyjdzie taki czas. - mruknąłem sam nie wiedząc czy do niej czy do siebie.
Zabrałem rękę i sięgnąłem po swoją herbatę biorąc kilka łyków.
- Powinnaś się wyspać... nawet jeśli nie czujesz się zmęczona fizycznie a i tak spodziewam się że tak... to powinnaś odpocząć mentalnie. Nie będę naciskał i wypytywał czego próbował użyć przeciwko tobie ale zakładam że nie było to zbyt delikatne... - powiedziałem przysiadając na swoim fotelu lekko zgarbiony.
- Zawsze byłaś uśmiechnięta, pełna pomysłów i takiego... światła. Od kiedy opętało cię wendigo brakowało tego... Przez twoja postawę wcześniej nigdy nie myślałem że możesz chować jakieś tak przykre wspomnienia żeby dać możliwości tym stworzeniom... Znałem twojego ojca... jestem pewien że był by dumny z tego co osiągnęłaś i co na pewno jeszcze osiągniesz.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 21:41

Jane doskonale pamiętała moment, w którym pierwszy raz ujrzała Wendigo. Spotkała wtedy Valkyona w lesie, a ogromna bestia zaczęła iść ścigać jakby chciała ich pożreć. Oni wtedy nie zrobili jej nic, to nie oni przystąpili do ataku. Nawet jej wtedy nie zranili, tylko odgrodzili się runami i uciekli. Nie wiedziała skąd ta zmiana u tych stworzeń, a Amala jedynie zdołała ją za to przeprosić.
Łowczyni odchyliła lekko głowę, by spojrzeć na Valkyona, kiedy jego ręce spoczęły na splotach jej swetra. Już nie wiedziała jak odbierać jego słowa. Dopiero co powiedział, że żałuje tego co się między nimi wydarzyło i wolał wrócić do tego co było, a jednocześnie obdarowywał ją drobnymi gestami i słowami, jakby jednak pragnął czegoś odwrotnego. Chyba, że to Jane ma zły osąd, bo ten pocałunek jak się okazuję coś dla niej znaczył.
- Może nie myślmy już o śmierci, co?- zasugerowała i posłała mu uśmiech. To był ciężki dzień i nie chciała już myśleć o swojej lub jego śmierci. Wspominać jeszcze mogła, ale nie myśleć o tym jak w przyszłości ktoś pogrzebie ich w piachu.
- Wolałabym jeszcze pocieszyć. Wolę się nacieszyć jeszcze tym, że nie słyszę żadnego głosu w głowie.- przyznała. Była lekko zmęczona, a jednocześnie nie chciało jej się jeszcze aż tak spać. Chciała się nacieszyć swego rodzaju spokojem w jej głowie. Teraz o wiele łatwiej jej się myślało, nawet jeśli miała teraz myśleć tylko o Valkyonie.
- Mój ojciec był...niesamowity. Praktycznie wychował mnie na łowczynię, dlatego nie mogę go zawodzić, nawet po jego śmierci.- stwierdziła. Teraz, mimo, że mówili o zmarłym ojcu, ona się uśmiechała na wspomnienie o nim. Zawsze miała tylko jego, bo matka uciekła jak odkryła, że życie tej rodziny jest powiązane z bractwem i magicznymi istotami. Od jego śmierci Janette była skazana na siebie. Dlatego teraz jest taka niezależna. Musiała o siebie sama zadbać i dlatego tak łatwo przyszło jej bycie radosną mimo porażek. To jej pomogło wziąć się w garść.
Jane dopiła w końcu swoją herbatę do końca, a pusty kubek odstawiła na stolik. Ogień palący się w kominku wydawał jej się tak kuszący, że zeszła z fotela i usiadła na podłodze tuż przed nim. W tym miejscu leżał miękki, biały kożuch, więc nie siedziała na gołych deskach. Żółte migoczące światło odbijało się w jej oczach, a policzki nabierały ciepła od bliskości płomieni.
- Wiesz co?- zagaiła, patrząc nadal w kominek.- Ja nie żałuję.- powiedziała krótko, a jej głos wydawał się dziwnie beztroski. Trochę jakby pogodziła się ze swoim losem i dlatego właśnie teraz postanowiła to powiedzieć. Może nie powiedziała wprost o co jej chodzi, ale sądziła, że Valkyonowi będzie łatwo się domyślić.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 22:44

Po części wiedziałem jak sprzeczne mogę wysyłać sygnały, miałem poważny problem z tym że to czego chciałem tak bardzo kłóciło się z tym co podpowiadał mi rozsądek. W momentach kiedy się zapominałem po prostu chciałem być blisko niej i to jak najdłużej. Skinąłem lekko głową kiedy stwierdziła że nie chce myśleć teraz o tym.
- Myślę że to dobry pomysł. - odpowiedziałem i zerknąłem na nią dopijając swoją herbatę.
Przez chwilę stwierdziłem że nagrzałem się na tyle że nie pogardził bym piwem, jednak uznałem że to nie czas i miejsce. Dokładnie bo w tym momencie Jane wspomniała o swoim ojcu. O ironio załem sobie sprawę że mówiliśmy o nim chyba pierwszy raz od kiedy... spotkaliśmy się w lesie. To ciekawe bo miałem wrażenie że od czasu tego przypadkowego spotkania moje życie zupełnie stanęło na głowie. Oczywiście to nie tak że wcześniej olewałem bractwo... oddałem mu wszystko co miałem ale od kiedy spotkałem Jane, poznałem bliżej jego członków, zacząłem na poważnie myśleć o następcy i przeprowadziłem pierwszy rytuał na rycerza od wielu lat. Można by powiedzieć że dziewczyna zaraziła mnie swoją pogodą ducha, przestałem być zamkniętym w gabinecie przywódcą łowców... przynajmniej w części.
- Nie była byś w stanie go zawieść, niezależnie co byś zrobiła. Mógł być surowy ale zależało mu na tobie. - powiedziałem spokojnie i podążyłem wzrokiem za nią kiedy wstała.
Poruszała się juz znacznie lepiej, cieszyło mnie to... wyglądało na to że Jane jaka poznałem i... polubiłem wracała. Doszły mnie jej słowa i uniosłem kubek do ust zapominając że przecież dopiero dopiłem ciepły napój. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, w końcu tak na prawdę wcale tego nie żałowałem. Wstałem i usiadłem naprzeciwko niej z jedną nogą zgiętą w kolanie i to na niej oparłem brodę. Chwilę milczałem i przyglądałem się jak ogień rzuca migające światło na jej twarz i szyję.
- Zasługujesz na kogoś innego... - mruknąłem w końcu.
- Kogoś kto będzie mógł poświęcić ci więcej czasu, być przy tobie i przy tobie się zestarzeć... Jestem pewny że znajdziesz kogoś takiego...
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 23:04

Jane w ogóle bardzo rzadko mówiła o swojej rodzinie, o ile kiedykolwiek o niej komuś wspominała. Zauważyła za to, że było to częste wśród łowców. Życie jakie wiedli nie nadawało się do dzielenia go z osobami spoza bractwa. Przykładem była nawet jej matka, która uciekła wystraszona prawdą o tym świecie. Poza tym, rodziny łowców były łatwym celem dla ich wrogów i nie mogły się bronić. Ojciec zrobił jej przysługę, ucząc ją walki, bo dzięki temu może się obronić przed złem tego świata.
- Właściwie to nigdy specjalnie nie narzekałam na jego wymagania. Był moim Rycerzem i tatą jednocześnie, nie zaniedbywał żadnej ze swoich ról.- przyznała szczerze. Wiadomo, kiedy była nastolatką buntowała się, jak to przystało na młode dziewczyny. Jednak kiedy miał być jej trenerem, to nim był, a kiedy potrzebne było jej ojcowskie ciepło i opieka, to ją dostawała. Ten domek był swego rodzaju odskocznią dla nich od tego całego bałaganu.
Spojrzała na Valkyona dopiero, gdy usiadł naprzeciw niej. Przenieśli się ledwie o pół metra od ich poprzednich miejsc, ale tu wydawało jej się przytulniej. Nawet to, że nie dzieliła ich obudowa foteli jakoś sprzyjało ich komunikacji, a przynajmniej Jane tak to odczuła.
- Brzmisz teraz jak jakich Ricardo z hiszpańskiej telenoweli.- rzuciła wyraźnie oburzona, co przyszło jej tak nagle razem z jego odpowiedzią. Może ten zawód tylko czekał, by wyjść w odpowiednim momencie i to z konkretnym przytupem. Jane nawet nie czuła już takiego zmęczenia, bo odkąd została opętana jej regeneracja wydawała się jakoś przyspieszona.- Mam wrażenie jakbyś szukał pretekstów, które ciebie przekonają do tego, że był to błąd, a nie mnie.- dodała stanowczo. Przez ten czas bezlitośnie patrzyła w jego oczy, a jej powieka nawet nie drgnęła. Poczuła jakiś nagły przypływ determinacji i mogła jedynie zwalić to na to, że przestała już być obłąkana przez Wendigo, choć i to było pewnie tylko wymówką.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 23:29

Nie wiedziałem czy to zmiana miejsca, czy fakt tego co ostatnio przechodziliśmy, a głównie przechodziła dziewczyna ale rozmowa przy kominku o wiele bardziej przypadła mi do gustu. Przez chwilę miałem wrażenie że opadły zapory jakie ostatnio stawialiśmy... no dobra, głównie ja stawiałem. Wysłuchałem jak mówiła o swoim ojcu i od razu pomyślałem o moim. Mój zdecydowanie był rycerzem niż zwykłym ojcem, wolał wydawać rozkazy niż prowadzić ojcowskie pogawętki. Może przez to jaki był czułem się w obowiązku dbać o bractwo jak on, nigdy nie miał czasu dla rodziny chyba że na treningu czy wysyłając na misję. Matki nigdy nie poznałem, może więc faktycznie tego właśnie obawiałem się w swoim życiu. Że będzie wyglądało jak jego...
- Muszę przyznać... ta gra słów zabrzmiała uroczo biorąc pod uwagę że na pewno byłaś jego księżniczką. - uśmiechnąłem się.
Mój uśmiech tylko się poszerzył na jej kolejne słowa, sądziłem że jest zmęczona i nadal przytłoczona tym wszystkim ale ewidentnie moja Jane wracała. Boleśnie szczera... Odchyliłem na chwilę głowę i przeczesałem palcami włosy.
- Być może... Zgoda, nie żałuję tego że cię pocałowałem. Żałuję tego że cała reszta to prawda. Jak sądzisz, ile jeszcze pożyję? Już przeżyłem część swoich rówieśników... Pamiętam dzień w którym przyszłaś na świat i jak staruszek Marko biegał do mamy wydmuchać nos... Po za tym, nigdy nie będę miał dla ciebie tyle czasu co ktoś inny. Naiwnie sądziłem że jeśli pomogę Haretonowi z rytuałem mógł by mnie zastąpić, dawno nie popełniłem takiego błędu... - wyrzuciłem z siebie i wzruszyłem ramionami z zwykłej ludzkiej bezsilności.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane EmptyCzw 06 Sie 2020, 23:46

Janette wprawdzie nie wiedziała jak inni postrzegali jej relacje z ojcem. Na ogół nie zwracała na to specjalnej uwagi. Właściwie, to nawet starała się, by skopać wszystkim tyłki na macie, by nikt nie śmiał powiedzieć, że ojciec jej cokolwiek załatwił. Rzadko bywało, by w tym bractwie było więcej niż jedno pokolenie z danej rodziny. Dlatego inni mogliby uznać, że była faworyzowana przez jednego z Rycerzy. Cóż, teraz i przez kolejnego. Więc ciężko harowała, by pokazać tamtym cwaniakom, że jej osiągnięcia zdobywane są za sprawą ciężkiej pracy, a nie kontaktom. W końcu tatuś nie wykonywał ciosów za nią na macie.
W końcu udało jej się wyciągnąć z Valkyona to, co w rzeczywistości miał do powiedzenia. Mimo to i tak nie było to zbyt zadowalające. Właściwie to nawet denerwowało ją, że z góry uznał, iż może jej to przeszkadzać. Nie spytał jej nawet o zdanie, a już postawił krzyżyk dla ich relacji.
- Jeśli uważasz, że nie jesteś osobą, na którą zasługuję, to nie wiem czy ta odpowiednia osoba w ogóle istnieje.- odparła, a jej ton mógł się wydawać niespotykanie chłodny. To mogło jedynie sugerować to jakie zdanie o Valkyonie miała Jane. W końcu osiągnął tak wiele i był wspaniałym człowiekiem, więc kim musiałby być mężczyzna, który według niego byłby odpowiedni dla niej? Jeżeli chwila ciszy od tego tematu nie zadziałała na niego, prostolinijna opinia też nie, to musiała zasięgnąć po inny chwyt. Uniosła się z siadu, ale nie wstawała tylko oparła się dłońmi o ziemię, przybierając postawę na czworaka. Była ustawiona przodem do Valkyona, by móc nadal patrzeć mu w oczy, ale chciała w ten sposób jakoś zmniejszyć dystans, który chyba próbował wydzielić swoją wyciągniętą nogą.
- Tak w ogóle to chciałbyś mnie widzieć z kimś innym? By dotykał moje ciało i całował moje usta?- spytała i zmrużyła lekko oczy. Czekała na jakąś reakcję, a nawet protest z jego strony. Już była zmęczona tą niezręcznością. Pozbyła się uciążliwego głosu z głowy i nie chciała pozwalać, by coś nowego ją zadręczało. To była pora, by znowu brała swój los we własne ręce.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Domek letni Jane Empty
PisanieTemat: Re: Domek letni Jane   Domek letni Jane Empty

Powrót do góry Go down
 

Domek letni Jane

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

 Similar topics

-
» Domek letni Ivara
» Domek letni Dariona
» Domek letni Jacoba i Phoebe
» Domek leśny Tenebris
» Na obrzeżu miasta - Lawendowy Domek

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Fostern :: Część mieszkalna :: Domki letniskowe-