a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Gabinet dr Merigold


 

 Gabinet dr Merigold

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Hekate

Hekate

Liczba postów : 13
Punkty aktywności : 1181
Data dołączenia : 08/03/2021

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyPon 21 Lut 2022, 16:28

Kilka lat temu szpital przeszedł gruntownym remont. Oddział po oddziale - wymieniano podłogi, malowano ściany, kupowano meble do gabinetów, sal i pomieszczeń socjalnych. Gdy projektant wnętrz, uwiązany do renowacji, podszedł wtedy do Esny z pytaniem o wystrój jej nowego gabinetu, odparła tylko: "zróbcie co chcecie". No i zrobili. Gabinet pomalowany jest w takich kolorach co sale szpitalne, biurko jest z tych porządnych ale diablo nieciekawych, jedynie fotel pani doktor i kozetka wydają się wygodne. Ciekawa jest również organizacja: kobieta ma dużo rzeczy na biurku (artykuły papiernicze, drukarka do recept, dokumenty, skoroszyty) ale, co ciekawe, nie tworzy to wrażenia chaosu. Na biblioteczce obok jest również masa książek i segregatorów, ale są dość dobrze zorganizowane.

Jedynymi rzeczami wyróżniającymi się w tym tle jest sportowa torba leżąca w rogu - tam doktor ma odzież na zmianę i koc na wypadek, gdyby chciała się zdrzemnąć w pracy. Tu i ówdzie można również zauważyć czasem pustą butelkę. Wedle wiedzy większości obsługi kobieta niekoniecznie pije w pracy, bywa jednak, że jej dyżur się kończy, a tymczasem Dr Merigold nie opuszcza szpitala.
Z jakichś przyczyn nie chce wracać do domu.


Amor fati
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1833
Data dołączenia : 02/12/2019

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyPon 21 Lut 2022, 16:30

- Mam pół godziny.
- Wystarczy. – odpowiedział, podążając wzrokiem za pulchną pielęgniarką w okolicy pięćdziesiątki, która właśnie minęła ich na klatce schodowej szerokim łukiem. Jak się nazywała? Rachel? Rebecca? Był kiepski w zapamiętywaniu szczegółów dotyczących osób, które kompletnie go nie interesowały. Nie przedłużając, udał się śladem dr Esny do jej gabinetu. Wiedział, gdzie się znajdował, ale jeszcze nie miał okazji być w środku. Kobieta wpuściła go i rzuciła ponaglający tekst, ale William się tym nie przejął. On sam przestrzegał zasad savoir vivre tylko dlatego, żeby nie ściągnąć na siebie podejrzeń. Ludzie ufali mu bardziej, gdy kamuflował swoje prawdziwe zamiary. Jeśli był dla kogoś uprzejmy, to tylko po to, żeby wyciągnąć dla siebie jakąś korzyść. Generalnie zaś mało obchodziło go, co ktoś sobie o nim myślał. Dr Merigold była taka sama, dlatego ze wszystkich lekarzy w szpitalu, William szanował ją najbardziej. Zajmowała się swoją robotą i nie traciła czasu na socjalizowanie się w kantynie czy na smsowanie do chłopaka, co nagminnie robiła Sally Cooper, młoda lekarz pediatra (zapewne myślała, że nikt o tym nie wie). Poza tym, widział też kilka razy dr Esnę przy pracy i uważał, że jest profesjonalna w tym co robi. Karty pacjenta wypełnione jej ręką zawsze były dokładne, a diagnozy trafne. Gdy przejmował po niej pacjenta, nie musiał od nowa przeprowadzać wywiadu, jak już zdarzało mu się nie raz z pacjentami od dr Cooper.
Wiedział też o jej słabości do butelki, która była tajemnicą poliszynela wśród personelu szpitala. Nic go to nie interesowało, dopóki praca szła zgodnie z harmonogramem. Jeśli ktoś chce rujnować swoje zdrowie, jego sprawa. On najwyżej będzie później leczył uzależnionych, prędzej czy później lądują u niego na terapii.

Dr Merigold stanęła przy swoim biurku, patrząc na niego wyczekująco. To, co zaczął podejrzewać na schodach, stało się pewne, gdy tylko zlustrował jej twarz. Jej włosy pachniały szamponem z nutą kokosa, ubrania niosły woń mocnego, lawendowego płynu do płukania, na jej skórze wyczuł delikatne, kwiatowe perfumy. Ale nawet tak przyjemna kombinacja nie była w stanie całkowicie stłumić pierwotnej zapachu nie do końca strawionego alkoholu. Pod ładnym, ale mocniejszym niż zwykle makijażem kryły się matowe oczy i drobne zmarszczki. Dłonie kobiety zacisnęły się na kartotece którą niosła, bo gdyby ją odłożyła, to mogłaby nie zapanować nad ich drżeniem. Jej głos, z natury niski, teraz nieprzyjemnie skrzypiał. William nie mógł powstrzymać wąskiego uśmiechu; te okoliczności sprawią, że jego zadanie będzie prostsze. Dr Merigold była zmęczona, rozdrażniona i marzyła o tym, żeby się położyć. Chcąc się go jak najszybciej pozbyć, powinna powiedzieć mu wszystko od razu.

- Przyjąłem dzisiaj chłopaka na oddział, został pogryziony przez psa. – zaczął gładko. –Zaszczepiliśmy go przeciwko wściekliźnie. Mamy zaplanowaną operację na jutro, podobno prowadziła doktor niedawno podobny przypadek? Pan Hewlett? Potrzebuję zajrzeć do jego karty, chcę porównać typy obrażeń. Może obaj zostali zaatakowani przez to samo zwierzę.  
Mówiąc to, zdjął okulary z nosa i przetarł o kitel. Zrobił krok w stronę okna, dyskretnie rozejrzał się po gabinecie. W rogu, przy drewnianej szafce, dostrzegł pustą butelkę po whisky zastawioną kartonami. Mogła tutaj leżeć dobre kilka miesięcy. Historia o pogryzionym pacjencie nie była zupełnie zmyślona. Rzeczywiście, był ktoś taki na jego oddziale, ale pogryzienie nie było spowodowane przez psa, a przez konia. Chłopak pracował w stadninie, rozjuszył nowo zakupionego ogiera. Była dobra szansa, że dr Esna o tym nie wie. Wyglądała, jakby była na dyżurze od wielu godzin, mogła przegapić nowego pacjenta wśród rzeszy innych.
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1419
Data dołączenia : 03/10/2020

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyPon 21 Lut 2022, 16:35

Kobieta szła dość prędko. Nie chodziło nawet o to, że chciała wyprzedzić Dr Eszera, jednak miała dość napięty grafik. Chciała mieć to szybko z głowy. Nie oglądała się również za siebie kiedy maszerowała, tego przyczyna była prosta: nieszczególnie myślała o lekarzu, który zaprzątał jej właśnie głowę. Owszem, znała go i co do zasady nie przeszkadzał on w jej pracy, co było w porządku z jego strony. Miał również produktywne sugestie i nie unosił się jakąś idiotyczną, lekarską dumą wskazującą na niezachwianą nieomylność w opinii. Jako anestezjolog nie usiłował być internistą, zaś jako psychiatra...
...Esnę gówno obchodziło, co robił jako psychiatra.

Zamknęła za nim drzwi. Zrobiła to dość mocno, nie po to aby wyrazić jakiś gniew, ale... po prostu była niedbała w tym geście. Skupiała się aktualnie na powstrzymywaniu zmęczenie, wciąż też testowała różne tezy dotyczące swojego przyszłego pacjenta. Niemniej, jej gościa, zanim mógł cokolwiek powiedzieć na temat sprawy, przywitał w gabinecie głośny trzask szpitalnych drzwi.
Dr Merigold w tym czasie opadła ciężko na swój fotel, wskazując mężczyźnie jedno z dwóch, skąpo obitych krzeseł naprzeciwko.
Pytanie o tego, no, Jacka, wytrąciło ją zupełnie z zamyślenia. Kobieta nie ukrywała zaskoczenia w spojrzeniu, kiedy słuchała pytań lekarza. Po drodze zarzuciła trochę odruchowo:
- Oglądał go chirurg urazowy?
William od razu mógł usłyszeć zmianę w jej tonie: nagle była ewidentnie na nim skupiona. Podrapała się lekko po brodzie, przetwarzając dane. Czy to rzeczywiście mogła być podobna sytuacja? Jednak skoro od samego początku było założenie, że to pies... chyba, że ktoś go jakoś idiotycznie zdiagnozował. "No, ślady zębów ludzkich i zacisk jak na imadle ale nie no pies jak chuj". Zmarszczyła brwi.
- Ty go diagnozowałeś, doktorze, czy jakiś stażysta?
Potem się zamyśliła. W sumie sprawa z Jackiem wylądowała na policji, choć ów odmówił składania zeznań, i to pomimo znacznego uszczerbku na zdrowiu.
- Sprawa pana Hewletta jest dość specyficzna. Czy pański pacjent jest przytomny? Wezwaliście policję?
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1833
Data dołączenia : 02/12/2019

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyCzw 24 Lut 2022, 18:55

Kobieta gestem wskazała mu krzesło naprzeciwko biurka. Rozważył szybko w myślach za i przeciw, aby bez słowa zająć swoje miejsce. Chciał, żeby to spotkanie przebiegło gładko. Powinien zachowywać się neutralnie. Nie potrafił jednak całkowicie się rozluźnić i siedział nienaturalnie sztywno; jak zawsze, kiedy nad czymś intensywnie myślał, już tak dobrze nie udawał człowieka.
- Robi to właśnie teraz. – odpowiedział zgodnie z prawdą. Nie wiedzieć czemu, poruszenie tematu Jacka wzmogło w lekarce czujność. Spojrzała mu oczy. William przyjrzał się ich błękitnej barwie, pomyślał o Lazurowym Wybrzeżu. Miał pewne niezdrowe upodobanie kulinarne do tego konkretnego koloru. Zaraz strząsnął z siebie tę myśl, nie mógł się rozpraszać. Przecież niedawno się posilił. Musiał poruszać się na tyle blisko prawdy, na ile to możliwe, aby nie wzbudzić w dr Merigold dodatkowych podejrzeń. Jakie znaczenie miało kto diagnozował obecnego pacjenta? Czy miała powody, żeby wątpić w jego wersję wydarzeń? Odchylił się nonszalancko na krześle, przygotowując odpowiedź.

- Robb przywiózł go na sygnale godzinę temu – Robb Staton był ich dyżurnym lekarzem pogotowia ratunkowego. Z powodu specyfiki swojej specjalizacji, dr Eszer i dr Staton często ze sobą współpracowali przy operacjach. – To jego wstępna diagnoza. Pacjent był przytomny, ale majaczył, tracił dużo krwi. Zaaplikowałem morfinę i uśpiłem go, po czym niezwłocznie udałem się do pani. W obecnym stanie pacjent nie nadaje się do operacji. Nie sądzę, że do jutra zdąży mu się polepszyć. – ostatnia uwaga była jego własną opinią. Nie zdążył jeszcze skonsultować się z zespołem operacyjnym. Jeśli wspólnie podejmą tę decyzję, operację będzie trzeba przełożyć.
W tematach medycznych czuł się jak ryba w wodzie, więc jego głos brzmiał autorytatywnie i przekonująco. Zawahał się tylko na ułamek sekundy, gdy dr Esna wspomniała o policji. Policji?!  Znów wstrzymywał oddech dłużej, niż mógłby zrobić to przeciętny człowiek. Odchrząknął i dodał, siląc się na spokój:
- Nie. Nie było takiej potrzeby. To był wypadek przy pracy.

Bardzo, ale to bardzo chciał spytać, dlaczego do pana Hewletta wezwano policję (i czy to był jego pomysł, w co William powątpiewał – chłopakowi brakowało na to intelektu), ale ugryzł się w język.
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1419
Data dołączenia : 03/10/2020

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyPon 21 Mar 2022, 09:42

- Jeśli jest ryzyko utraty czynności kończyn, pacjenta powinno się skierować wprost na blok operacyjny. Mamy dość krwi.
Jej głos nawet nie mówił "ale nie chcę uczyć Pana pracy". Ton, w jakim Esna zwracała się do swojego rozmówcy, był suchy i niezbyt uprzejmy, wyraźnie jednak czaiło się w nim zmęczenie. Takowe spotęgowało ciężkie, długie westchnienie, które kobieta następnie z siebie wydała, pocierając lekko dłonią czoło.
- Czy widział doktor coś specyficznego w naturze obrażeń?
Spojrzała mu w oczy. Przyszło jej do głowy w tej chwili zweryfikować dwie rzeczy: pierwsza, czy rzeczywiście mogłoby być jakiekolwiek podobieństwo. Jeśli lekarz odpowie, że owszem i wskaże coś, co mogłoby łączyć niefortunnego pacjenta z panem Hewlett, wtedy lekarka mogłaby się przekonać, że może anestezjolog rzeczywiście chciał skrupulatnie wykonywać swoją pracę i odkrył, że coś tu śmierdziało. Tymczasem odpowiedź przecząca bardziej zaburzała jasność sytuacji. Mogło to znaczyć, że pacjentów oczywiście nic nie łączyło, ale również, że jej kompan coś krył.

Co byłoby diablo niefortunne, bo miała jednak trochę szacunku do tego lekarza. Instynktownie dawała mu jakiś tam kredyt zaufania: mężczyzna nie był nigdy nazbyt sympatyczny, ale miał w sobie jakiś perfekcjonizm i dbałość o szczegóły w wykonywaniu zawodu. Ba, nawet ich obecny dialog mógł świadczyć o jego szerokich zainteresowaniach, na litość Boską, on nie zajmował się urazówką a narkozą. Jednak postanowił do niej przyjść, co kobieta mogłaby nawet - w tym, wyjątkowym przypadku - wytłumaczyć rzeczywistą, naukową ciekawością. Gdyby nie jej podejrzliwość powodowana zachowaniem pacjenta i tajemniczą notatką, którą dostał definitywnie od kogoś, kto wiedział, gdzie Hewlett leżał, lekarka prawdopodobnie właśnie by otwierała akta swojego pacjenta i pokazywała Eszerowi zdjęcia rentgenowskie.

Tymczasem okoliczności powodowały, że miała zamiar chronić akt jak bulterier. Dlatego też, po swoim pytaniu, oparła się na swoim fotelu dość wygodnie aby cały czas obciążać psychiatrę swoim spojrzeniem. Chociaż była wyraźnie zmęczona, wymuszała na sobie skupienie. Temu zaś klasycznie towarzyszyła typowa dla kobiety, chłodna surowość.
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1833
Data dołączenia : 02/12/2019

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyPon 21 Mar 2022, 18:23

Na wzmiankę pani doktor o tym, że 'mają dość krwi', w jego oczach pojawiła się iskierka wesołości. Biorąc pod uwagę kontekst rozmowy, wyszła z tego niezamierzona gra słowna.
- Nie ma takiego ryzyka. – uspokoił ją, bo kobieta nie zamierzała tak łatwo odpuścić tematu jego pacjenta. – Obrażenia nie zagrażają życiu, dostał 70 w skali Barthel.   - Obecnie to on był przesłuchiwany przez dr Merigold a nie na odwrót, jak zakładał, że będzie. Wywnioskował jednak, że wynika to z zawodowego profesjonalizmu i troski o los poszkodowanego, nie zaś z powodu osobistych antypatii. Dr Esna nie sprawiała wrażenia kogoś, kogo angażują intrygi i wojenki w miejscu pracy. On zaś nie należał do wrażliwych osób, więc jej nieprzyjemny ton nie obszedł go. On sam bardzo często rozmawiał w podobny sposób. Jednakże, dzisiaj musiał być bardziej dyplomatyczny niż zwykle. Mógł poprosić o interesujące go akta w recepcji, złożyć odpowiedni podpis. Wtedy wszystko odbyłoby się poza wiedzą lekarki, która przyjmowała pana Hewletta. William jednak nie chciał zostawić żadnych śladów. Nic, co mogłoby połączyć tego człowieka z nim i z posiadłością na przedmieściach Venandi.

- Czy widział doktor coś specyficznego w naturze obrażeń?
Zastanowił się, zanim odpowiedział. Jej podejrzliwość mówiła mu, że dr Esna musiała wiedzieć o czymś, o czym on sam niestety nie miał pojęcia. Nic nie pamiętał z tamtego wieczora. Od Martina usłyszał, że zaatakował Jacka w ramię. Żadnych szczegółów, nawet nie wiedział o którą rękę czy rodzaj kości chodziło. Dr Merigold miała jednak czas, żeby dokładnie przyjrzeć się ranom chłopaka. Od tego, co teraz powie, zależało, czy uda mu się wygrać jej zaufanie.
- Tak. – odwzajemnił jej spojrzenie patrząc na nią zza okularów. – Te ugryzienia… nie pasują kształtem do szczęk żadnej znanej mi rasy psa. Podejrzewam, że mogło je zostawić coś innego, jeśli wie pani doktor co mam na myśli.
Celowo nie użył słowa 'ktoś'. Zrobił znaczącą pauzę, obserwując jej reakcję. Zawsze zakładał, że śmiertelnicy nie mają pojęcia o istnieniu wampirów. Jeśli jednak było inaczej, teraz dr Esna powinna to potwierdzić. Gdyby okazało się, że kobieta wie więcej, niż powinna, zrobi się z tego jeszcze większy kanał… Nie mógł tak po prostu się jej pozbyć, jak chciał wcześniej zrobić z Jackiem. Jack był nieznanym dzieciakiem, nikogo nie obchodził (oprócz Martina, mający pewną słabość do niedostosowanych jednostek…). Jakby zniknął, to pies z kulawą nogą by się tym nie zainteresował. Z dr Esną Merigold było jednak inaczej. Była znaną i szanowaną pracowniczką szpitala. William, zazwyczaj mający w pogardzie ludzkie istnienia, robił wyjątek dla naukowców, lekarzy i innych wybitnych umysłów. Szkoda byłoby pozbawić życia osobę przyczyniającą się do rozwoju nauki. Dodatkowo, wtedy popadłby w konflikt z Tenebris. Taki mord nie przeszedłby u nich bez echa. Naprawdę miał nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Byłoby prościej, gdyby dała mu te papiery. Zacisnął pod biurkiem białe knykcie swojej dłoni. Zaczynał się niecierpliwić.
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1419
Data dołączenia : 03/10/2020

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyPon 21 Mar 2022, 21:09

Mężczyzna nie do końca odpowiedział na jej pytania. Kobieta jednak nie naciskała: postać, która doznała obrażeń, nie była istotna w kwestii zastosowanej terapii. Dr Merigold miała tendencję do miażdżącej i miejscami niesprowokowanej krytyki pozostałych osób z obsługi, jednak miało to swoje granice. Lekarz to lekarz i każdy ma nieco inne podejście do kwestii podejmowanej terapii. Mimo relatywnie sztywnych reguł, koniec końców szacunku obrażeń dokonuje człowiek i decyzja dotycząca dalszego leczenia należy do niego.
Ten subiektywizm zawodu nierzadko ją irytował i lekarka musiała sobie o nim przypominać, przywołując siebie samą do porządku. Dlatego po prostu kiwnęła lekko głową i nie drążyła tematu. Gdyby miała wykazać głębsze zainteresowanie sprawą, musiałaby przejść do swojego zwyczajowego czepialstwa i bardzo drobnostkowej oceny sytuacji, najzwyczajniej w świecie więc ugryzła się w język. Nieuprzejmość miała swoje granice, a dla kobiety takowe oznaczały milczenie.

Lekarz mielił w głowie odpowiedź na jej pytanie przez dobrą chwilę. Esna miała ochotę wpadać w dywagacje: czy szukał dyplomatycznej odpowiedzi? Czy usiłował nią manipulować? Po chwili jednak porzuciła takie przemyślenia, bo do niczego nie prowadziły. Twarz i zachowanie mężczyzny były absolutnie nieprzeniknione, ba, kobieta zdawała sobie sprawę z tego, że jej umiejętności w zakresie odczytywania ludzi bywały, cóż, słabe. Na dodatek, na litość Boską, to był psychiatra. Jakby nie panował nad swoimi odruchami, byłby zapewne dość kiepskim lekarzem. Plus, mogła robić wrażenie osoby, przy której należało uważać na odpowiedź. Dość, że była nią, to jeszcze miała dosyć ewidentnego kaca. Westchnęła w myślach.

Kiwnęła głową na jego odpowiedź. To szalenie podejrzane, że taki wypadek miał miejsce w pracy... ale był taki dziwny?
- Skoro to był wypadek przy pracy, to wiadomo co to było?
Zapytała wprost. Była tu jakaś sprzeczność: mężczyzna strącał pytania o szczegóły wypadku, dopóki nie pytała o winowajcę. Esna chciałaby być bardziej podejrzliwa, ale była diablo zmęczona i... mało wyćwiczona w szukaniu drugiego i trzeciego dna w każdej konwersacji. Westchnęła więc i odchyliła się na fotelu.
- Jeśli nie mogłeś rozpoznać gatunku, to coś by się zgadzało... ale jeśli to był wypadek przy pracy, to powinniście mieć więcej szczegółów niż u pana Hewletta. Także, paradoksalnie, doktor może mi bardziej pomóc tutaj niż ja doktorowi.
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1833
Data dołączenia : 02/12/2019

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyWto 22 Mar 2022, 18:12

To był czysty strzał. Prawdopodobieństwo pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, że to co powie, przekona do niego panią doktor. Ale udało się, był teraz o dwa kroki do przodu niż przed chwilą. Opór lekarki przed podzieleniem się z nim wiedzą zaczynał ustępować. Na jego korzyść działał czas, umiejętnie dobrane słowa i zmęczenie, które coraz bardziej dawało się Esnie we znaki. Zaproponowałby jej coś do picia, ale dystrybutor wody znajdował się daleko, dopiero na końcu korytarza. Wielka szkoda, będzie musiała jeszcze chwilę wytrzymać jego towarzystwo. Albo szybciej zgodzić się na to, o co ją prosił… Ta myśl poprawiła mu humor. Wstał, luźnym krokiem udał się w stronę okna. Wyjrzał przez nie aby zobaczyć, że na zewnątrz jest już całkowicie ciemno. Zerknął na zegarek, miał jeszcze godzinę do kolejnego dyżuru. Powinien zdążyć. Oparł się tyłem o parapet i złożył ręce na piersi.

- Jak wspomniałem wcześniej, świadkowie zdarzenia twierdzą, że to był pies. – kontynuował swoją starannie utkaną opowieść z półprawd i niedopowiedzeń. William specjalizował się w tego typu retoryce; nigdy nie posuwał się do zwykłego, ordynarnego kłamstwa. Zawsze gruntował je w faktach na tyle mocno, że wszystko to, co mówił wydawało się spójne i logiczne. – Było ich dwóch, właściciel stadniny i drugi chłopak, z którym mój pacjent pracował na zmianie. Obecnie ten ostatni nie jest w stanie nam nic powiedzieć. – pogratulował sobie w myślach za to, że uprzednio zadbał o to, wprowadzając go w narkozę. – Mężczyźni nie widzieli samego zdarzenia, tylko to, co stało się potem. Usłyszeli krzyk pana Phillipsa dobiegający jednego z boksów, który sprzątał. Krzyczał, że został ugryziony, a świadkowie byli przekonani, że chodzi o pewną gniadą klacz słynąca z temperamentu. Gdy jednak znaleźli się na miejscu, okazało się, że boks był pusty, a drugi świadek, pan McKenzie, dostrzegł niewyraźny kształt znikający w zaroślach. – teraz, kiedy miał już pewność, że lekarka nie skojarzy tego opisu z wampirem, mógł podać jej ten szczegół. – Klacz stała nieopodal, uwiązana do bramy. Właściciel stadniny zadzwonił po pogotowie, a resztę już znasz. – zrobił krótką pauzę, aby poprawić mankiet swojego kitla. Spojrzał na nią z ukosa. – Moim zdaniem to stek bzdur.  Właściciel nie chce brać odpowiedzialności za wypadek a ten drugi, McKenzie jest z nim w zmowie. Dobrze się składa, że Phillips był ubezpieczony… Tak czy inaczej, po Robba i moich oględzinach mamy podstawy żeby twierdzić, że to nie było ugryzienie konia.

Po tym długim i misternie uknutym wywodzie miał nadzieję, że lekarka połknęła haczyk. Zrobił ruch ręką w kierunku szafki z dokumentacją medyczną po lewej stronie od okna. Niemal była w jego zasięgu.
- Pomóżmy sobie nawzajem. - uśmiechnął się kącikami ust. - Uważam, że te dwa przypadki mogą być ze sobą powiązane, chciałbym to zweryfikować. Podejrzewam, że właściciel stadniny i ten drugi są ze sobą w zmowie, coś ukrywają. Może pan Hewlett również konfabulował?

Gaslighting -  to była jedna z jego ulubionych metod manipulacji. Przedstawił Jacka w taki sposób, aby dr Merigold sama zaczęła wątpić w jego prawdomówność.
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1419
Data dołączenia : 03/10/2020

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptySob 26 Mar 2022, 16:37

Kiwała głową spokojnie na jego stwierdzenia. No tak. Niczym nowym nie było, że zwłaszcza pracodawcy poszkodowanego ugniatali przygotowaną wersję wydarzeń tak, żeby sprzyjała ich brakowi odpowiedzialności. Cokolwiek się nie wydarzyło, oni zrobili wszystko według procedur. Prychnęła cicho. Ludzie potrafili być strasznymi chujami.
Jej myśli nie poszły jednak w tym kierunku, że Hewlett mógłby coś kłamać. Po pierwsze, nie miał w tym interesu. Jego wypadek był prawie na pewno z czyjejś innej winy, a jeszcze incydent z kartką i fakt, że nagle jego rachunek został opłacony... Więc na pewno konfabulował, ale w inną stronę niż jej rozmówca implikował. Łatwo jednak wpaść w taką spiralę obwiniania pacjenta, mając niechęć wobec ich większości.
Lekarze potrafili łączyć chęć niesienia pomocy pacjentom z niechęcią wobec ich samych. Esna nierzadko tego doświadczała. Nawet wobec pana Hewletta musiała się przymuszać do empatii.

- Za pana Hewletta mówią jego obrażenia - ścięła dość ostro dywagacje na temat ewentualnych konfabulacji. Jej szorstki, zmęczony głos oscylował gdzieś na krawędzi irytacji i, nie znając myśli kobiety, trudno było określić, czy lekarz właśnie nie poszedł swoją sugestią w nieodpowiednim kierunku.
Prawda była taka, że było to zmęczenie. Lekarce było jednak szczerze obojętne, czy Dr Eszer uzna takowe za niechęć lub nawet irytację.
- Ślady zwierzęcia, które bym określiła, jako wszystkożerne, ale musiałby je obejrzeć weterynarz, i to wykwalifikowany. Przy tym przyłożona siła i upływ krwi wskazują na ich rozległość.
Westchnęła ciężko.
- Jest spora szansa, że nawet jeśli pan Hewlett odzyska pełnię władzy w uszkodzonym ramieniu, to nie wróci mu pełna sprawność. Nie powiedział, w jakich okolicznościach się to wydarzyło. Utrzymuje, że to pies, chociaż ślady trzonowców i siła zacisku temu przeczą.
Zrobiła chwilę przerwy i napiła się wody. Potem kawy. Potem znowu wody - wychyliła jej szklankę w kilku ciężkich haustach.
- Ktokolwiek lub cokolwiek mu to zrobiło, ma jednak szczęście. Mimo okoliczności chłopak zbył policję.
Jej spojrzenie zrobiło się surowe.
- Więc sprawa zamknięta. Teraz Hewlett jest zmartwieniem chirurga urazowego i fizjoterapeuty.
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1833
Data dołączenia : 02/12/2019

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyNie 27 Mar 2022, 01:46

Esna nie powiedziała mu nic, czego nie wiedział. Oczywiście, że zaatakował Jacka z ogromną siłą i przez to chłopak stracił dużo krwi. Tamtego wieczora William wpadł w wampiryczny szał, a więc rzucił się na niego bez żadnych hamulców, a na celu miał pozbawienie go życia. To, że tamten przeżył, było tylko niefortunnym zbiegiem okoliczności. I zasługą umiejętności obecnej tu lekarki, która zareagowała odpowiednio szybko i pozszywała go.  To, co interesowało dr Eszera, było wszystkim tym co działo się wokół. Jak długo Jack leżał na oddziale, co powiedział w wywiadzie pacjenta, co dr Merigold zapisała w jego karcie. Potrzebował szczegółowego opisu tych obrażeń. Jeśli zmiażdżył Jackowi dominującą rękę, oznaczało to, że nie będzie on mógł wrócić szybko do pracy i prawdopodobnie przebywa w swoim mieszkaniu. Z czego się utrzymuje? Czy w tę sprawę zaangażował policję? Z ostatniej wypowiedzi rozmówczyni wychodziło na to, że nie. William musiał się co do tego upewnić. Ale wizja uzyskania papierów Jacka na nowo zaczynała się od niego oddalać. Zapatrzył się na panią doktor w zamyśleniu, jakby rozważał podjęcie jakiejś decyzji.

Nie mógł zrozumieć, czemu kobieta tak zawzięcie broni dostępu do swojej kartoteki. Popukał palcami w ramię, zdradzając irytację. Nawet biorąc pod uwagę jej stan, to zachowanie wydawało mu się irracjonalne. Byli współpracownikami, kilkakrotnie konsultowali się ze sobą w sprawie pacjentów. Do tej pory ich stosunki zawodowe były poprawne. Dlaczego w oczach dr Merigold sprawa Hewletta różniła się od innych, jakie omawiali? Uwaga o weterynarzu nie wydała mu się ani trochę zabawna. A na wzmiankę o tym, że Jack może nie odzyskać sprawności w ramieniu tylko zmrużył oczy, zniecierpliwiony. Nie pytał o niego z troski, a z uwagi o własne bezpieczeństwo. Nie obchodziło go, co się z nim stanie. Jeśli chłopak miałby choć trochę oleju w głowie, to wyjechałby z Venandi na zawsze. Dla wszystkich zaangażowanych byłoby to najlepszym wyjściem.

Ton, jakim dr Merigold wypowiedziała swoje ostatnie zdanie, nie pozostawiał żadnych złudzeń. Nie pomoże mu. Nie pomoże mu po dobroci. Po twarzy Williama przebiegł cień. Przeczesał ręką czarne włosy próbując zakamuflować narastające rozczarowanie i złość. Uparta jak osioł, przeklął w myślach. Nie lubił, kiedy coś szło niezgodnie z planem. Nie było innej możliwości niż zmusić lekarkę do odpowiedzi. Wstał nagle, zdecydowany zrobić to, co kontemplował już od kilku minut. W dwóch długich krokach znalazł się z powrotem na krześle naprzeciwko biurka kobiety. Oparł ramiona o blat i pochylił się do przodu. Jego spojrzenie spoczęło na jej ładnych, niebieskich oczach.
- Daj mi klucz do kartoteki.* – obniżył swoją naturalną, chłodną barwę głosu. Zmarnował dość czasu na negocjacje.  

*:
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1419
Data dołączenia : 03/10/2020

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyNie 27 Mar 2022, 23:20

Dr Merigold niekoniecznie myślała o tym w kontekście jakiejkolwiek gry z Eszerem - co to, to nie. Dopiero post factum mogłoby jej przyjść do głowy, że chodziło zapewne o tę nieufność, jaką przejawiała od kiedy Hewlett opuścił szpital.
Czy to z jej powodu, dla rozładowania stresu, tak mocno dała wczoraj w palnik? Ech, słabe wytłumaczenie, w końcu nie potrzebowała jakiegoś szczególnego pretekstu.

Tymczasem psychiatra kręcił się po pomieszczeniu jak duch, co tylko wzmogło takie nieprzyjemne uczucie, jakie czaiło jej się z tyłu głowy. Milczał. Ta przerwa w rozmowie była irytująca, uporczywa. Mógłby po prostu wprost poprosić o tę kartotekę, jednocześnie odkrywając karty - pokazując jej papiery pacjenta o którego jemu chodziło i wtedy oboje porównaliby na spokojnie notatki. Równa wymiana. Tymczasem on dał jej skąpe informacje, ona jemu też. Wkradła przy okazji sugestię, że sprawa jest zamknięta, tak, aby sobie odpuścił.
Ale tego nie zrobił. Ciągle stał u niej w gabinecie, aż w końcu usiadł.

I wydał rozkaz.

- Jak chcesz.
Rzecz jasna, jako człowiek nie miała pojęcia, że to robiła niekoniecznie dobrowolnie. Na jej twarzy wymalowało się wybitne zniechęcenie, jak i być może lekki niesmak powodowany faktem, że lekarz tak bezpardonowo do niej podszedł. Umysł kobiety momentalnie jednak powędrował w kierunku prędkiego racjonalizowania tak ufnego zachowania - to był doświadczony lekarz, o porządnym stażu. Jeśli chowała przed nim dane, to nie z medycznego profesjonalizmu, a raczej dlatego, że była w złym nastroju i chciała to na kimś odbić.
Najlepiej na nieszczęsnym anestezjologu. I to kosztem jeszcze jakiegoś pacjenta.

Skarciła się za takie myślenie, otwierając szufladę. Wysunęła z niej kartotekę - papiery wprawdzie wylądowały w systemie ale w jej pliku, a tymczasem wersja papierowa została tu, w gabinecie. Być może, gdyby nie Dominacja, Esnę przeszyłby cień niepokoju powodowany faktem, że nie bez powodu przecież chowała się tak z tymi plikami. No, ale. Dominacja. Uśmiechnęła się krzywo, dając mężczyźnie plik papierów.
- Powodzenia. Nic użytecznego tam nie będzie - rzekła z przekąsem i westchnęła. - A teraz wybacz, ale muszę przestudiować kartotekę mojego pacjenta i spędzić czas na swoich problemach, zamiast marnować go na cudze.
Spojrzała na niego dość gniewnie. Najwyraźniej tak jej umysł radził sobie z Dominacją. Przez zirytowaną spolegliwość.
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1833
Data dołączenia : 02/12/2019

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyPon 28 Mar 2022, 19:43

Gdy dostał długo wyczekiwaną aktówkę w swoje ręce, przewertował ją naprędce. Skupił się na przedmiocie, zupełnie ignorując postać lekarki która wciąż siedziała naprzeciwko niego. Jego wzrok skakał po tekście w poszukiwaniu interesujących go informacji. Pod imieniem i nazwiskiem, datą urodzenia (naprawdę miał 26 lat?! Wyglądał młodziej...), znajdował się adres zamieszkania. William zapamiętał go, uświadamiając sobie, jak mało wiedział o słudze, który przychodził do jego posiadłości przez prawie dwa lata. To Martin go wybrał, Martin go 'zatrudnił' i to Martin poświęcał mu czas. Dr Eszer znał grupę krwi chłopaka, bo regularnie się z niego pożywiał, ale nie zadał sobie trudu, aby zrozumieć jego osobowość czy powiązania z innymi ludźmi. A przecież każdy ma rodzinę, przyjaciół czy osoby którym ufa. To był błąd, pomyślał. Błąd, który w obecnej sytuacji powinien naprawić. Wynikało to oczywiście z jego braku poszanowania dla życia ludzkiego i ludzkich spraw. Pan Hewlett był dla Williama lodówką na dwóch nogach. Ale teraz ta lodówka mogła zaszkodzić nieposzlakowanej opinii lekarza, więc ten musiał uzupełnić swoją wiedzę. W domu zastanowi się, co dalej.

Zmiażdżył mu kość łokciową i promieniową; ta druga, bardziej wystawiona na atak, oberwała mocniej. W leczeniu zastosowano stabilizację metalowymi śrubami i płytkami. Kość łokciowa rokowała na zrośnięcie się samodzielne, nie wymagała dodatkowych podpór. Całe przedramię było unieruchomione w gipsie. Dodatkowo Jack miał uszkodzoną głęboką gałąź nerwu promieniowego, zwichnięty staw promieniowo-łokciowy dalszy, złamane kości nadgarstka i naderwane ścięgna: prostownik łokciowy i promieniowy długi nadgarstka. To była prawa ręka. Poza tym miał stłuczone żebra, uraz głowy (pewnie stało się to wtedy, gdy William zrzucił go ze schodów) i skręconą kostkę lewej stopy. Łącznie leżał w szpitalu trzy tygodnie. Dr Esna miała rację. Jeśli chłopak chce odzyskać pełną sprawność w ramieniu, czeka go długa rehabilitacja. Na kolejnych stronach był opis uszkodzenia naczyń krwionośnych, utraty znacznej ilości krwi, proces transfuzji i próba opanowania przez operującego chirurga krwotoku wewnętrznego. Miejsce ugryzienia podpisane było lakonicznie: 'pies'. Dr Eszer uśmiechnął się pod nosem gdy to przeczytał. Opatrzył się z kartami pacjentów wypisywanych przez internistkę na tyle, że domyślił się, co ona o tym sądziła. Gdy uważała objawy za istotne, opisywała je szczegółowo. Skoro użyła jednego słowa, z pewnością uznała, że Jack wciskał jej kit. Cóż, nie pomyliła się.
Puścił mimo uszu jej zgryźliwe komentarze, nie czując potrzeby, aby jej odpowiedzieć. Wrócił do lektury.

Znalazł krótką adnotację przy dacie przyjęcia o tym, że Jack przyjechał do szpitala taksówką. Może warto było zadzwonić do firmy taksówkarskiej i ustalić kierowcę. William powinien upewnić się, że ten zapomni o całym zdarzeniu. Przerzucił kolejną stronę, znajdowała się tam data wypisu (tydzień temu) i kwota na jaką oszacowano leczenie. Zdecydowanie przekraczała możliwości finansowe Jacka, a jednak w rubryce widniało słowo 'Opłacone'. Psychiatra uniósł oczy na dr Merigold, jakby w końcu przypomniał sobie o jej obecności.
- Wiesz, kto za to zapłacił? – wciąż używał na niej Dominacji. – Bez obaw, zaraz wychodzę. – dodał po chwili, odrobinę rozbawiony jej reakcją na użytą przez niego moc. Większość śmiertelników byłaby zauroczona i zachwycona osobą wampira, który używał wobec nich Dominacji. Nie dr Esna. Ona pozostawała niesympatyczna nawet pod wpływem nadnaturalnego uroku.
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1419
Data dołączenia : 03/10/2020

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyWto 29 Mar 2022, 20:38

Umysł działał jej poprawnie, ale specyficznie. To oznaczało, że odnotowywała wydarzenia, ale w taki sposób, aby wszystko, co się działo, było perfekcyjnie logiczne. Można tak powiedzieć. Spoglądała na mężczyznę z wyczekiwaniem, kiedy wertował papiery, nawet nie kryjąc się z tym, że kobieta z sekundy na sekundę stała się nieistotna. Chociaż w jakiś sposób było to bardzo... obnażające jego osobowość, w jej głowie nie miało większego znaczenia.
Esny umysł, poszukując sensu w tym wszystkim, zaszedł w znacznie dziwniejsze terytoria niż jeszcze chwilę temu.

Czy uznawała doktora Eszera za atrakcyjnego? Z zaskoczeniem przyznała przed sobą, że nigdy nie brała tego szczególnie pod uwagę. Oczywiście, wynikało to z faktu, że należała do grona ekstremalnie niedostępnych emocjonalnie osób. Zazwyczaj więc nie brała nikogo pod uwagę jako potencjalnego partnera, zwłaszcza w pracy, gdzie jeszcze... należało zachowywać jakieś relacje. Mimo wszystko jednak, jak każdy człowiek, miała swoje potrzeby.
Trudno było jej znaleźć powód, dla którego się właśnie nad tym zastanawiała, ale na szczęście nie szukała tego powodu.
Oczywiście, wystarczyłoby brać go pod uwagę jako bardzo chwilowego partnera. Czy w takim zakresie byłby dla niej odpowiedni? Ach, prawdopodobnie nie. Lekarka miała swój typ i wśród panów byli to raczej tacy, którzy chcieli przywiązać uwagę swoim wyglądem i dbali o odpowiednią rzeźbę. Ba, mieli taką... pewność i tendencję do ekspozycji. Tu może niedopięta koszula, tam t-shirt, spod którego widoczne by były porządnie wyrzeźbione mięśnie. Lekarka miała pewną sympatię do tych strategii, sama bowiem je stosowała.

Oczywiście, tylko w określonych sytuacjach.

Dr Eszer był zupełnie inny. Jedynym, co mogłoby jej w jakimkolwiek stopniu odpowiadać, było chyba jego spojrzenie, które było bardzo badawcze i sugerowało skomplikowane myśli gdzieś tam w tej jego czaszce.
"Wiesz, kto za to zapłacił?"
- To wie administracja - odparła trochę sucho. Nie, chyba jednak jej nie przekonał. Chyba, że by coś sobą pokazał. Może miał umiejętności?
- Na mój gust ktoś związany ze skurwysynami, którzy za to odpowiadają, a kto chciał żeby pacjent trzymał gębę na kłódkę i nie szedł na policję.
Wzruszyła ramionami. Nie, chyba koniec końców Dr Eszer był po prostu profesjonalistą. Za to niby też można ludzi doceniać, prawda?
- I kto wiedział, gdzie leży. Hewlett dostał kartkę, że koszty są rozliczone od jednej z pielęgniarek.
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1833
Data dołączenia : 02/12/2019

Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold EmptyCzw 31 Mar 2022, 00:18

Wpatrywał się w jej twarz jeszcze kilka minut, zastanawiając się, czy może wyciągnąć z niej coś więcej. Uznał, że nie. Po tym, co wyczytał w karcie i co powiedziała mu dr Merigold, miał ogólny obraz tego, co musiało się dziać z Jackiem bezpośrednio po ataku. Internistka nie była  przyjaciółką chłopaka, była jego lekarzem pierwszego kontaktu. Podała Williamowi informacje o obrażeniach pacjenta, ale to, co działo się z nim po wypisie, musi odkryć sam. Na ten moment wyczerpał temat.
Zamknął teczkę, odłożył na biurko. Jednym gestem odsunął ją od siebie w stronę lekarki. Już jej nie potrzebował, powinna wrócić na swoje miejsce.  
- Rozumiem. – mruknął, gdy odpowiedziała mu na pytanie. – Myślę, że masz rację. To nie mogły być przypadkowe osoby.

Gdy to mówił, uświadomił sobie, co to naprawdę znaczyło. Kartkę musiał wypisać ktoś zaangażowany w awanturę w posiadłości. Nie był to on. W drodze eliminacji wszystko wskazywało więc na Martina. Zamyślił się, patrząc na wiszący za plecami lekarki landszaft. Nie wiedział, jak interpretować to zachowanie. Miał nadzieję, że blondyn wciąż jest po jego stronie. Zaczynał mieć co do tego wątpliwości.
Wstał i zasunął za sobą krzesło.
- Dziękuję za współpracę. – powiedział tym samym uprzejmym tonem, którym raczył pacjentów. Ewidentnie kpił z tego, że nie była dobrowolna, ale dr Esna przecież nie mogła tego wiedzieć. Wygładził ręką swój kitel, górując nad nią. Chciał skomentować jej zespół dnia następnego i odegrać się za te małe przytyki, jakimi go raczyła, ale zrezygnował. Bądź co bądź, dostał to, czego chciał. Dr Eszer nie był małostkowy.  -  Właściwie… to żadnej nie było. – dodał po namyśle. – Minęliśmy się na klatce schodowej. Ta rozmowa nigdy nie miała miejsca.*

Już przy drzwiach dodał na odchodne.
-  Spokojnego dyżuru.

/zt

*:
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Gabinet dr Merigold Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet dr Merigold   Gabinet dr Merigold Empty

Powrót do góry Go down
 

Gabinet dr Merigold

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Esna Merigold
» Gabinet Noizoru
» Gabinet właściciela
» Gabinet Psychoterapii
» Gabinet założyciela

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica północna: Point Breeze :: Szpital Specjalistyczny św. Sophii :: Pierwsze Piętro-