a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Szmaragdowe źródło - Page 11


 

 Szmaragdowe źródło

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
AutorWiadomość
Leah
Niespokojny Duch
Leah

Liczba postów : 327
Punkty aktywności : 1225
Data dołączenia : 06/03/2022

Szmaragdowe źródło - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Szmaragdowe źródło   Szmaragdowe źródło - Page 11 EmptyPon 01 Kwi 2024, 19:29

Zdecydowanie upłynie jeszcze masa czasu zanim Hannah zaakceptuje Rivera. Chociaż w przeciwieństwie do niego Leah widziała niewielkie, bardzo nieśmiałe kroki w przód. Była przekonana że tej dwójce wreszcie się uda dogadać. Oczywiście mała nie kryła niechęci, chociaż przecież widziała jak wczoraj odprawił siostrę. Miała prawo być ostrożna, ale wkrótce przekona się że River jest godny zaufania. Na razie po zostawało bez ustanku przypominać małej o tym ile jednooki znaczył dla wilczycy i liczyć że dzięki temu trochę złagodnieje. Słysząc jak River be, skutecznie próbuje wykręcić się z zakupów Sam aż parsknął śmiechem... Przez chwilę, bo szybko upomniał się w myślach, że zaraz jednooki znajdzie sposób by i jego w to wrobić. Nawet zaczął szybko jeść jak by był tym bardzo zajęty i nie widział błagalnego spojrzenia starszego wilkołaka. Sam się w to wplatał... Zachciało mu się związków i rodziny to proszę bardzo! Były też obowiązki.
- Na pewno będzie fajnie, Sam może do nas dołączysz? - zapytała Leah której nie umknęła reakcja chłopaka.
Prawie się nie zakrztusił!
- Nie... Dzięki ale mam zajęcia do późna... No i zadania... Wiecie szkoła i te sprawy. - teraz ona się zaśmiała i pokręciła nawet lekko głową.
- Wcinajcie bo padnięcie znosząc bagaże. - zasugerowała i sama wróciła do jedzenia.
To chyba było instynktownie, bo tak jak wcześniejszego wieczoru nie jadła jakoś specjalnie dużo tylko pozwoliła nacieszyć się tym śniadaniem dzieciakom. Gdy już kończyli wstała żeby się przebrać w coś odpowiedniejszego niż piżama i zgasiła ognisko zbierając część rzeczy. Sam też długo już nie usiedział na miejscu i z ostatnią kiełbasą w ustach zbierał naczynia.
- Leah... A dasz spróbować wyjechać jak już będziemy spakowani? - zapytał nawet gdy zaczęli rozkładać namiot.
- A prowadziłeś już kiedyś? - zapytała nieco rozbawiona... Fakt... Ona też pierwszy raz wbijała się za kierownicę jako nastolatka chociaż.... Teren był zupełnie inny.
- Niezbyt... - nie mogła sobie darować poczochrania tych czarnych włosów.
- Następnym razem ale na gospodarstwie zgoda? - nie była pewna czy było cokolwiek co zniechęciło by tego szczeniaka bo w momencie uśmiechnięty od ucha do ucha pokiwał głową na znak że się zgadza.
- Daj... Miałaś oszczędzać rękę! - zaoferował się nawet gdy chciała podnieść torbę.
Fakt! Całkiem o niej zapomniała... I to już wczoraj. Na szczęście ranie nic nie było, ładnie się zasklepiła w strup. Jednak pozwoliła szczeniakowi na wykazanie się... Ba! Nawet zawołała go i rzuciła mu kluczyki żeby spożytkował więcej energii biegając od razu do auta.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 567
Punkty aktywności : 1510
Data dołączenia : 04/10/2022

Szmaragdowe źródło - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Szmaragdowe źródło   Szmaragdowe źródło - Page 11 EmptyPon 01 Kwi 2024, 20:32

Właściwie nie miał nic przeciwko wspólnym zakupom, przecież z Leah, co chwila jeździli do Tilly’s i zawsze ogromną przyjemność mu sprawiały takie wspolne wypady na zakupy. Co prawda wciąż nie wiedział jakim cudem doszło do zakupu białego kowbojskiego kapelusza, którego akurat zapomniał zabrać na ten wyjazd, ale przez ostatni tydzień często zakładał go na swoją siwą czuprynę. Zabawą też było dla niego wciskanie go nieraz na głowę Leah, gdy akurat razem wykonywali obowiązki przy obejściu i znalazła się w jego pobliżu. Teraz gdy o tym myślał… dochodził do wniosku, że były to końskie zaloty i już wtedy podświadomie próbował dać kobiecie do zrozumienia, że się nią interesował. Mimo wszystko… trudno było mu sobie wyobrazić Leah w mieście, choćby tylko po to by zrobić zakupy. Jakby to nie był jej świat i w ogóle do niego nie pasowała. Problem tylko w tym że chciał pojechać przy okazji na magazyny, ale… nie chciał zabierać w to ponure miejsce Leah. Nie do tych wszystkich wampirów. A już tym bardziej Hannah. Najwyżej kiedy indziej pojedzie na magazyny.
- Tylko nie zafiksuj się zbytnio na tą szkołę i to zaraz przed wakacjami, bo jeszcze kujonem zostaniesz - ostrzegł z rozbawieniem chłopaka, ani trochę nie wierząc w ten jego zapał do nauki, ale też nie zamierzał go zmuszać do tego, by pojechał z nimi na zakupy. W końcu chłopak miał swoje życie, kolegów no i nie wilczą mamę, którą - był pewien - Sam będzie teraz pilnował jak nigdy dotąd. Przynajmniej dopóki Lake była w mieście. Naprawdę szybko będzie musiał uporać się z tą sprawą. Nie wiedział tylko jak Virgo mogłaby pomóc, ale może Georg miałby jakiś dziwny specyfik na zahamowanie żądzy krwi.
Starał się jednak o tym teraz nie myśleć a po prostu cieszyć wspólnym… rodzinnym śniadaniem. Nawet pomimo tych drobnych zgrzytów z Hannah, to było naprawdę przyjemne śniadanie.
- Będę pierwsza i zostawię wam dwóm same najcięższe rzeczy do noszenia! - zapewniła dziewczynką, kierując swoją groźbę do jednookiego i Sama i zaczęła szybko pałaszować swoją porcję, jakby to naprawdę były jakieś zawody. Nawet gdy zaraz po tym poprosiła Leah o dokładkę, choć River miał nóż pod ręką i to on wcześniej wydzielał porcje.
Nie spierał się jednak o to, jedynie pokręcił głową i jadł spokojnie. W pewnym momencie lekko tracił Leah łokciem i podsunął jej swój talerz z połową kiełbasy od siebie, by się z ukochaną podzielić, widząc, że nie zjadła za wiele. Domyślał się, że pewnie nie chciała, by dzieciakom zabrakło i by się porządnie najadły. Mimo wszystko aż miło się patrzyło, gdy wszyscy tak pałaszowali w ciszy i spokoju śniadanie. Z boku naprawdę mogliby wyglądać jak prawdziwa rodzina.
- A ja też będę mogła? - zapytała Hannah, gdy po zjedzonym śniadaniu poszła się ubrać do namiotu w swoje wczorajsze ubrania i wyszła z niego, gdy zaczęli rozmawiać o prowadzeniu auta.
- Jak podrośniesz i zaczniesz sięgać pedałów… - odpowiedział spokojnie, nie mając nic złego na myśli, choć… mógł przewidzieć, że nic dobrego nie wyniknie z jego odpowiedzi.
- Nie ciebie pytałam - zawarczał na niego z gniewem, a jej oczy zabłyszczały złotym kolorem. I… tyle by było z tego przyjemnego, rodzinnego poranka.
Ugryzł się w język, by nic więcej nie powiedzieć i bez słowa zabrał się za zwijanie obozowiska. Chwilę później, gdy wszyscy byli już po jedzeniu i ubrani, na zmianę z Samem nosił rzeczy do samochodu, choć on tak przy tym nie biegał. Hannah niosła najmniej, bo jedynie swój plecak, którego nie pozwoliła nikomu dotknąć. Nie zwróciła uwagi, że w pewnym momencie jej ukochaną książka, wypadła jej z plecaka, a River, idąc jak wcześniejszego dnia na końcu, w porę ją zauważył i zabrał ze sobą, wpychając w ostatnie bagaże które ze sobą niósł, by w domu oddać małej jej własność. Nawet jeśli coraz bardziej zaczynało go męczyć to, jak nastawiona była do niego dziewczynka.
Powrót do góry Go down
Leah
Niespokojny Duch
Leah

Liczba postów : 327
Punkty aktywności : 1225
Data dołączenia : 06/03/2022

Szmaragdowe źródło - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Szmaragdowe źródło   Szmaragdowe źródło - Page 11 EmptyPon 01 Kwi 2024, 21:53

Fakt... Ich zakupy nigdy nie przypominały zwykłych zakupów w których kobieta biega od sklepu do sklepu wybierając co tylko chce, a mężczyzna niczym niewolnik człapie za nią... Nie... Ich zakupy przypominały raczej dzieci które dostały kieszonkowe i chcą je na coś wspólnie wydać. Czasem... Naprawdę zachowywali się jak dzieci, ganiając między półkami, czy wyglupiając się... I tak, miał rację... Miasto było dla niej czymś... Obcym... Zupełnie się w nim nie odnajfowała, niemniej... Niemiała zamiaru go tak po prostu zostawić. Gdy tylko będzie jej potrzebował, nie miało znaczenia czy tu, czy tam...bedzie z nim. Zaśmiała się gdy Sam pokazał Riverowi język. Taaa, gdyby ktoś oglądał ich z boku mógł by pomyśleć... Heh... Zabawne, wszyscy z nich coś stracili by odnaleźć się właśnie tu. Zerknęła ukradkiem na Rivera... Byli tu w zasadzie dzięki niemu, była mu za to naprawdę wdzięczna... Za ten wyjazd i tą rodzinę. Chociaż nie zawsze było łatwo... Zwłaszcza z taką jedną złośnicą. Oczywiście podała jej dokładkę żeby uniknąć kłótni. Niesamowite ile młode wilkołaki były w stanie pochłonąć. Ona była w o tyle dobrej sytuacji że mogła w każdej chwili wyjść i coś upolować, ale na przykład Sam już nie. Nie widziała więc problemu w odstąpieniu im większych części. W zasadzie to nie sądziła że ktokolwiek zwróci na to uwagę, raczej skupiali się na swoich talerzach. River ją więc zaskoczył gdy lekko tracił ją łokciem. No i jak tu nie nazywać go alphom? Kiedy zjedli i się pakowali... Cóż, zdecydowanie nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Sam aż się lekko skulił, zupełnie jak by do niego wcześniej dotarło to jak Hannah może zareagować na słowa Rivera. Leah nawet nie zdarzyła nic powiedzieć gdy ta warknęła... Jasne było jednak to że dziewczynka tym razem przegięła...
- Hannah! - upomniała ją i gdy Sam czmychał za jej plecami z kolejnymi rzeczami byle by nie być tutaj, ona skrzyzowała ręce na piersi.
- Jeśli nie udowodnisz mi, że potrafisz zachowywać się jak dorosła, a nie rozszczekany szczeniaczek to jedyne o czym pomyślę z samochodem to o foteliku dla ciebie. - nie była może jakoś super wściekła... Ale wyraziła się wczoraj jasno. Wszystko co mała kierowała w Rivera Leah odbierała personalnie. Był jej... Całym światem i nie zamierzała patrzeć jak smuci się przez jej dogryzki. Zupełnie jak by to miało zakończyć rozmowę odwróciła się wracając do pakowania. Dla niej ten temat był zakończony. Gdy szli już do auta, dzieciaki szły pierwsze... Sam jak zwykle on... Wesoło biegał jeszcze między drzewami korzystając z ostatnich chwil w lesie. Leah została z tyłu... By towarzyszyć Riverowi, w pewnym momencie nawet złapała go samymi dwoma palcami za jego palce i dała szybkiego całusa w policzek. Tak jak przyjechali... Ani żywej duszy. Pierwsi ludzie pojawili się dopiero na głównej drodze prowadzącej z Venandi. Po ostatniej... Hmmm wymianie zdań miała wrażenie, że atmosfera była... Średnia. Włączyła radio i gdy zaczęła się jakaś głupia piosenka której znała słowa najpierw wystukiwała rytm na kierownicy po czym zaczęła śpiewać, specjalnie przy tym wyjąc i falszując tak że Sam nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Niewiele jednak trzeba było czekać żeby się dołączył! Miała wrażenie że gdy podjechali pod gospodarstwo było ich słychać w stadninie Augusta i staruszek zaraz wpadnie się upewnić czy kogoś nie zabijają!

Z. T
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Szmaragdowe źródło - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Szmaragdowe źródło   Szmaragdowe źródło - Page 11 Empty

Powrót do góry Go down
 

Szmaragdowe źródło

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 11 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Ziemia niczyja :: Pasmo górskie-