a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Zarośnięty las - Page 7


 

 Zarośnięty las

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3153
Data dołączenia : 20/05/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPon 13 Lip 2020, 18:47

Jane zamiast po prostu tupnąć nogą i udać się do swojego pokoju, ruszyła za Valkyonem, który pchał motocykl, jakby uznała, że ich rozmowa jeszcze nie została zakończona. Nie była typem intrygantki, która chciała robić sceny godne filmów amerykańskich.
- Wiesz, łatwiej byłoby mi ci zaufać, gdybyś ty zaufał mi.- prychnęła. W jej głosie dało się wyraźnie rozpoznać, że jej godność została wytrącona, kiedy tylko porównano ją do nastolatki. Właściwie teraz się tak czuła, zwłaszcza, ze Valkyon wyrwał ją z klubu podobnie jak to zrobił kiedyś jej ojciec. Szkoda tylko, że minęło od tamtych czasów kilka dobrych lat, a wtedy rzeczywiście była nieletnia.
- Dlaczego uważasz, że sama nie potrafię zadbać o swoje bezpieczeństwo?- spytała i spojrzała mu prosto w oczy. W tym momencie oczekiwała od niego możliwie najszczerszej odpowiedzi, bo nie rozumiała dlaczego nagle zaczął się nią tak przejmować. Kiedyś wszyscy w nią wierzyli i wiedzieli, że potrafi sobie poradzić w opresji.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2888
Data dołączenia : 14/03/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPon 13 Lip 2020, 19:25

Do jasnej cholerny co się że mną działo. Od dawna nie interesowałem się nazbyt adeptami. Oczywiście dbałem o wszystkich podwładnych i nie raz nadstawiałem za nimi karku ale napewno dało się zauważyć że od pewnego czasu Jane ma specjalne względy. Nawet Hareton to zauważył.
- Uhh to nie tak... Ufam Ci. Nie ufam temu czemuś. Wiem że mierzysz się z tym już dużo czasu... Żałuję że nie wiedziałem od razu ale piłaś coś mocniejszego od kiedy to się pojawiło? Mówiłaś że co trochę go słyszysz a jeśli zyskał by kontrolę nad tobą? - zrobiłem krok w jej stronę.
Coraz trudniej było mi się na nią złościć. Przez jej pytania poczułem się wręcz sam osączony. Nie miałem pojęcia co jej odpowiadać.
- Po prostu... - zamilkłem bo zwyczajnie nie wiedziałem jak kontynuować.
Czułem się idiotycznie, dopiero co sądziłem że to ona będzie się wściekać, krzyczeć... Dzięki temu było mi łatwiej się dalej wkurzać ale teraz zanim się obejrzałem nachyliłem się do niej i złożyłem na jej ustach pocałunek.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3153
Data dołączenia : 20/05/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPon 13 Lip 2020, 19:37

Janette przewróciła malowniczo oczami, gdy Valkyon zaczął usprawiedliwiać sie u tłumaczyć, że jednak jej ufa. Kiedy jeszcze do niej mówił, przez jej umysł przeszła jedna szalona myśl, którą wręcz nie umiała sie nie podzielić. Jej oczy momentalnie otworzyły się szerzej, a kąciki ust drgnęły lekko ku górze jakby serio uwierzyła w tą absurdalną myśl.
- Valkyonie, a co jeśli to mi uda się przejąć nad nim kontrolę?- zasugerowała, a w jej oczach pojawiła się iskierka nadziei. Niedoczekanie! Prychnęło paskudne głosisko, ale Jane zdołała to zignorować. Już kiedy weszła do baru, potrafiła pokazać, że może temu Wendigo tak samo przeszkadzać jak ono jej. W barze tylko marudziło, że głośno, a alkohol był dla niego kolejną męką. Może istniał sposób na okiełznanie tej duszy i wykorzystanie?
Spoglądała na niego swoimi czekoladowymi ślepiami i czekała na jakąś jasną odpowiedź, która sprawiłaby, że dziewczyna zrozumie co jest tak ważnego, że powinna siedzieć w zamknięciu i chować się przed zagrożeniem. Właściwie to jak schować się przed czymś co siedzi w naszej głowie? Tak czy siak odpowiedź na zadane przez nią pytanie przybrało inną formę niż się spodziewała. Nagle poczuła ciepły dotyk miękki ust Valkyona na swoich. Było to tak niespodziewane, że gdy tylko pocałunek dobiegł końca, spojrzała na niego zaskoczona i odsunęła się o krok. Czuła jak przeszywa ją mrowiące ciepło, łaskoczące na policzkach. Wpatrywała się tak w niego, aż poczuła dziwny ścisk w klatce piersiowej, który spowodował, że ponownie się zbliżyła, objęła rękami jego szyję i odwzajemniła ten jakże poruszający gest.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2888
Data dołączenia : 14/03/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPon 13 Lip 2020, 23:32

Będąc szczerym słuchałem tego co mówi ale nie do końca do mnie docierało znaczenie słów. Kiedy nasze usta się rozdzieliły a ona się cofnęła nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Przeprosić? Po prostu odejść i udawać że nic się nie stało? Wyprostowałem się wodząc wzrokiem od nieba po ziemię szukając czegoś na czym mógł bym zawiesić wzrok byle tylko nie patrzyć w te brązowe oczy przede mną. Co mi strzeliło do tego głupiego łba? Zdecydowałem się wreszcie że przeproszę i odejdę kiedy Jane znów podeszła bliżej. Objąłem ją w pasie przyciągając do siebie i odwzajemniając ten pocałunek. Kiedy nasze usta się rozdzieliły zaśmiałem się cicho.
- Tak... to dobry pomysł... - wydukałem odsuwając jeden niesforny kosmyk fioletowych włosów za ucho dziewczyny.
- Ta szamanka zapanowała nad żywym wendigo... na pewno jest sposób żebyś ty też mogła to zrobić...- dodałem i nachyliłem się żeby złożyć drobny pocałunek w zagłębieniu jej szyi.
- Obiecuję... Ty będziesz priorytetem gdy tylko skończę ustalać warunki sojuszu. Proszę... wytrzymaj jeszcze trochę.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3153
Data dołączenia : 20/05/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPon 13 Lip 2020, 23:48

Ręce Valkyona, które spoczęły na jej biodrach, były czymś co dodawało jej poczucia bezpieczeństwa, ale zupełnie innego niż to, które dostarczałoby jej zapewnianie jakiejkolwiek ochrony. Jane potrafiła się doskonale bronić sama. Bądźmy szczerzy, nie zdarzyło jej się to chyba nigdy. Jej ewentualne wyskoki z innymi łowcami z przeszłości można było nazwać tylko rozrywką, a po randkach z mężczyznami spoza bractwa nie czuła, by właśnie oni mogli otoczyć ją opieką. Jako łowczyni miała w sobie więcej jaj od zwyczajnego cywila, niegotowego na okoliczności, których ona może spodziewać się nawet, kiedy śpi. To było coś innego i zupełnie niespodziewanego. Nie wiedziała, że tak tego potrzebowała od dłuższego czasu póki nie poczuła tego na własnej skórze.
- No wiem...przepraszam, że tam poszłam. To było nieodpowiedzialne.- przyznała się do swojego błędu, nie chcąc się dalej sprzeczać. Musiała przyznać Valkyonowi, że znał doskonałą technikę łagodzenia sporów. Jego ciepły oddech, który poczuła w zagłębieniu swojej szyi podziałał na nią kojąco, ale odrobinę rozbrajająco.
- A potem bierzesz przymusowy urlop od tego całego szajsu.- oznajmiła, a nawet prawie mu rozkazała. Oczywiście było to mówione półżartem, bo nie mogła go do tego zmusić, kiedy będzie gdzieś potrzebny. Jeśli uporają się z Wendigo w jej głowie, to i ona wróci do intensywnej pracy. Objęła łowcę rękoma i wtuliła się w jego tors. W tym momencie żałowała, że Hareton wywinął taki numer, o ile było to prawdą, bo gdyby nie to, Valkyon miałby zastępce, dzięki któremu nie musiałby się tyle martwić.
- Teraz przyznaj się, o każdą swoją podopieczną tak mocno dbasz?- zażartowała i zaśmiała się cicho. W głębi duszy miała nadzieję, a nawet wierzyła w to, że oczywiście odpowiedź na jej pytanie jest przecząca. Inaczej by pewnie z tego nie żartowała.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2888
Data dołączenia : 14/03/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyWto 14 Lip 2020, 10:30

Nie to że oczekiwałem przeprosin z jej strony, szczerze byłem zaskoczony nimi ale też miałem wrażenie że jakiś ciężar spadł mi z serca. Nie uważałem Janette za słabą osobę, może więc dodatkowo działało na mnie wspomnienie z ostatniej rozmowy którą jak zwykle ktoś nam przerwał. Była wtedy zmęczona i złamana, nigdy nie sądziłem że widzenie jej w takim stanie może sprawić aż tyle bólu. Teraz kiedy mogłem otoczyć ją ramionami czułem że mam nad wszystkim kontrolę, że mogę zasłonić ją przed kolejnymi ciosami jakie miały by paść w jej kierunku.
- Zgoda - uśmiechnąłem się.
Naprawdę chciałem tego... oderwania się od problemów, między innymi dlatego wierzyłem że uda mi się znaleźć kogoś kto mnie zastąpi. Niestety musiałem się pomylić w ocenie chociaż dalej byli ludzie na których liczyłem. Niemniej spodziewałem się że urlop w moim wypadku nie będzie rzeczą prostą ale nie oznaczało to że nie spróbuję. Na jej pytanie zacząłem się śmiać.
- Wiesz... będąc szczerym, jest tylko taka jedna. Dzielna i trochę zwariowana no i obiecała mi sporo czasu temu że zerknie na mój tatuaż a dalej się nie doczekałem.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3153
Data dołączenia : 20/05/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyWto 14 Lip 2020, 11:25

Wyszło na to, że oboje zaskoczyli siebie nawzajem tej nocy, właściwie to zaskoczyli też samych siebie. Jak się okazywało, nie dało się ukryć tego, że polowanie na Wendigo w znaczącym stopniu odmieniło łowczynię. Już z samego opętania wyszła dość zdruzgotana, bo została poddana bardzo nieprzyjemnej próbie. Odezwała sie w niej stara tęsknota i żal, a trudno się ich pozbyć ot tak. Potem dołączyły głosy Wendigo. Kiedy były nowością, Jane była jeszcze bardziej sfrustrowana niż teraz, ale z czasem minimalnie się do tego przyzwyczajała. Myślała, że ta noc pozwoli jej choć w małym stopniu wrócić to normy, ale być może to nie jest dobre i bezpieczne rozwiązanie.
- No tak, tatuaż.- mruknęła. Zupełnie zapomniała o ich umowie, która powstała, gdy upijali się razem w barze. Jane zdarzało się, że po pijaku składała mnóstwo obietnic, przekonana, że podoła im wszystkim, ale ostatecznie wychodziło tak, że o nich zapominała lub nie traktowała ich poważnie. Tatuaż akurat była w stanie zrobić, więc nic straconego.
- Więc po wycieczce do Fostern, pierwsze co zrobimy to nową dziarę.- oznajmiła, a w jej głosie było coś co sugerowało, że odmowa nie wchodzi w grę.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2888
Data dołączenia : 14/03/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyWto 14 Lip 2020, 19:26

Po części żartowałem z tym tatuażem. Fakt myślałem o tym od pewnego czasu ale nie było to nic pilnego a ostatnio nie było nawet czasu żeby myśleć o własnych zainteresowaniach i zachciankach. Uśmiechnąłem się jednak i przytaknąłem ruchem głowy.
- Jasne, z przyjemnością oddam się w twoje ręce. - dodałem z uśmiechem i zerknąłem na budynek przed nami.
- Odprowadzę cię jeśli nie masz nic przeciwko... Powinniśmy skorzystać z tego co zostało z nocy i się wyspać. - powiedziałem wypuszczając ją z swoich ramion.
Odprowadziłem jeszcze motor do garażu i ruszyłem z Jane przez ciemne korytarze. Po głowie biegało mi tyle myśli... Nigdy wczesniej nic takiego mnie z nikim nie łączyło. Ktoś mógł by powiedzieć że to smutne ale z drugiej strony brak bliskich osób czy przyjaciół chronił mnie przed stratami jakie napewno bym ponosił. Ciężko jednak było mi myśleć o negatywnych skutkach relacji teraz... Zrzucałem winę za te ciemne myśli na zmęczenie i kiedy dotarliśmy do pokoju Janette pocałowałem ją jeszcze raz za nim ruszyłem w swoją stronę.
- Dobranoc. - szepnąłem i pozwoliłem żeby nogi poniosły mnie do swojego pokoju.

z/t
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPon 07 Gru 2020, 23:08

Kącik ust Jacoba drgnął lekko ku górze, gdy usłyszał pokrzepiające słowa Valkyona. Jak zwykle, trudno było stwierdzić czy to wyraz wdzięczności jakby chciał podziękować, czy może cwaniactwa, za którym kryłoby się "Przecież wiem". To rzadkie u blondyna, ale ten chrzest chyba miał dla niego większe znaczenie niż sam przed sobą chciał to przyznać. W końcu towarzyszyło mu to dziwne uczucie w środku, którego nie potrafił nawet nazwać ani zdefiniować. Tak łatwo przychodziło mu odgadywanie cudzych emocji i powódek, a samego siebie nadal nie umiał rozszyfrować. Prawdę mówiąc, nie dopuszczał do siebie, że jest zdolny do niektórych uczuć .
Udał się do lasu i choć nie planował się spieszyć, ponieważ i tak będzie musiał poczekać na Valkyona, przy opisanym pieńku znalazł się stosunkowo szybko. Przysiadł sobie na nim nawet na chwilę, nie myśląc o tym, czy nie jest on tu jakimś ważnym obiektem, z którego korzysta się do wykonywania tego rytuału. Nawet na nim nie usiedział zbyt długo, bo po chwili wstał i zaczął krążyć w tą i z powrotem, wsłuchując się w śnieg, który skrzypiał mu pod stopami. Robił to z nudy i jednocześnie przez to durne uczucie, które nie dawało mu spokoju.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2888
Data dołączenia : 14/03/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPon 07 Gru 2020, 23:29

I znowu zanim dotarłem na miejsce wpadłem na chwilę do pokoju po kurtkę i buty. Szybkim krokiem udałem się do gabinetu i otworzyłem pierwszą szufladę biurka. Wyjąłem z niej kilka teczek a potem lekko szarpnąłem dno które ustąpiło odsłaniając niewielka skrytkę. Na samym dole leżał mały srebrny kluczyk. Był powlekany srebrem tak jak by ojciec wierzył że jakieś stworzenie nocy wejdzie tu i będzie próbowało ukraść klucz i to miało by go powstrzymać. Zrobiłem kilka kroków w prawo docierając do półki z książkami a raczej notesami z zapisanymi spostrzeżeniami łowców, prowadzonymi wiele set lat przed nami. Delikatnie odsunąłem je na bok, niektóre były już w fatalnym stanie. Za nimi były ledwo widoczne drzwiczki w które właśnie włożyłem owy klucz i przekręciłem. W sejfie nie trzymałem wielu rzeczy, dom miał masę skrytek jednak kielich jaki wyjąłem był w nim zawsze jeszcze za czasów mojego ojca. Odwinąłem jedwabny materiał który go osłaniał upewniając się że mam odpowiednią rzecz w rękach. Był piękny, złoty, z srebrnymi wizerunkami aniołów jako rączką których skrzydła podtrzymywały górę kielicha. Chwile się mu przyglądałem wspominając swój rytuał, oraz ostatni jaki przeprowadziłem już jako rycerz. Szybko zawinąłem go z powrotem i wyjąłem z sejfu jeszcze rytualny nóż i drobny flakon z niebieskim płynem. Odetchnąłem głęboko, nie powinienem mieć wątpliwości... może to o nie chodziło podczas rytuału? Zapiąłem kurtkę i ruszyłem na zewnątrz. Cóż... aura była na pewno dużo przyjemniejsza niż podczas deszczowego dnia w którym Hareton stał się rycerzem. Teraz wszędzie leżał biały puch, kilka choinek w ogrodzi ozdabiały już lampki, do tego te tańczące wokół płatki śniegu spadające z nieba. Od razu zobaczyłem Jacoba kiedy tylko pokonałem pas drzew i ustawiłem wszystkie przedmioty na pniu. W zasadzie... sam pień nie miał żadnego istotnego znaczenia, po prostu był dobrym stolikiem. Wygodniej było ustawić wszystko tutaj niż na ziemi.
- Chcesz wersje oficjalną czy przejść od razu do sedna? - zapytałem z lekkim uśmiechem, musiał bym go nie znać żeby nie wiedzieć co odpowie.
Otworzyłem flakon i wlałem odrobinę płynu do ozdobnego naczynia, po czym wziąłem do ręki nóż.
- Jacobie Parker... czy znając konsekwencję długowiecznego życia, chcesz przystąpić do tego rytuału i poświęcić całe swoje życie na walkę z wszelkim plugastwem nocy? Czy decydujesz się dobrowolnie i niczym nieprzymuszony, być tarczą dla niewinnych istnień?
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPon 07 Gru 2020, 23:41

Po pewnym czasie w zagajniku znalazł się i Valkyon, którzy przyniósł kilka przedmiotów ze sobą. Jacob nie wiedział jak dokładnie przebiega taki rytuał, ale zapewne wiedzieli to tylko Rycerze Krwi. Jacob stanął przed pieńkiem i oparł swoje ręce o biodra. Wzrok miał skierowany w dół, ponieważ przyglądał się temu co robił długowłosy.
- Dobra, bez tych zbędnych ceregieli.- ponaglił Valkyona i machnął ręką. Sam był zdziwiony tym jak szybko chciał dowiedzieć się czy zostanie Rycerzem. Jedyną oznaką tego było ciche westchnięcie jakie z siebie wydusił. Przytupywał nawet przodem swojego buta, ugniatając tym biały śnieg.
Obserwował bacznie poczynania Valkyona, zastanawiając się jakie będą następne kroki. Dawno nie czuł takiego niepokoju w związku z niewiedzą, która wiązała się z powodzeniem tego chrztu. Niby był przekonany, że się uda, ale jednak to dziwne kołatanie w środku dawało się we znaki. Mimo wszystko, zewnętrznie starał się zachować spokój, żeby nie wyjść na mięczaka. Kiedy Valkyon wypowiedział treść, która zapewne była elementem tego rytuału, Jacob zawiesił się na moment, a jego lodowe tęczówki zawiesiły się na kielichu. Otrząsnął się po dwóch sekundach, jakby nagle przypomniał sobie, że coś do niego mówiono.
- Tak, chcę i decyduję się dobrowolnie.- odpowiedział, jak zwykle nie bacząc na to, by zabrzmieć jakoś bardziej uroczyście.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2888
Data dołączenia : 14/03/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyWto 08 Gru 2020, 00:12

Nie spodziewałem się innej odpowiedzi, dlatego też od razu przeszedłem do sedna. Nie mogłem się oprzeć dziwnemu wrażeniu że w całym zagajniku zapanowała zupełna cisza, jak by nawet ptaki przyglądały się temu czy się uda czy, znów moja próba spełznie na niczym. Z Haretonem również przeszedłem od razu do najważniejszej kwestii, kto wie? Może było to potrzebne aby się udało? Na pewno jednak było to wtedy bardziej uroczyste... łowca uklęknął na jedno kolano i przysięgał dozgonną służbę. Jednak... każdy rytuał był inny, mojemu przyglądało się wiele osób. Gdy tylko usłyszałem jego odpowiedź na rytualne pytanie naciąłem skórę swojej ręki. Goiła się natychmiast, do kielicha spadło więc tylko pre kropli krwi. Płyn zmącił się na chwilę, jednak gdy zakręciłem kielichem, wrócił do pierwotnego koloru. W pierwszej chwili chciałem podać go od razu czarodziejowi, powstrzymałem się jednak.
- Będziemy wiedzieć praktycznie od razu czy się udało... To wywar który piłeś podczas swojego pierwszego rytuału, zrobił co miał zrobić więc jeśli nie zmieni cię w rycerza to nie poczujesz zupełnie nic. Nie zrażaj się jednak nawet jak się nie uda... słyszałem o osobach którym się to udało dopiero po paru latach prób... wciąż nie wiemy czym kieruje się ten rytuał. Jeśli jednak się uda... przypomni ci tą bolesną część rytuału... ulga przyjdzie jednak dużo szybciej. - wyjaśniłem pokrótce.
Przed oczami przemknęły mi wszystkie rytuały jakie widziałem, zaczynając od mojego własnego... po każdy jeden nieudany, kończąc na Haretonie. Podałem chłopakowi srebrny kielich i mimowolnie zacisnąłem ręce w pięści... Tym razem... Tym razem będzie inaczej. Przecież nie mogłem się ciągle mylić prawda? Nie ponaglałem go, gdy był gotowy wypił płyn, ja wstrzymałem oddech na bardzo, bardzo długą chwilę. Nie wydarzyło się nic... Zacisnąłem dłonie mocniej, że aż zbielały mi kostki. Szukałem w głowie co mogłem teraz powiedzieć, następnym razem? Wierzyłem że podejdzie do rytuału jeszcze raz... może sam do końca nie był tak naprawdę pewny czy tego chce? Otwierałem już usta żeby coś powiedzieć gdy zdałem sobie sprawę że jest blady jak ściana. Pamiętałem to uczucie aż za dobrze... ból, jak by coś rozrywało mnie od środka. Żyły paliły, skóra bolała jak by ktoś ją ciął nożem do tapet. Najpierw spadła na mnie jedna myśl... "Jednak! Jednak się udało!", później pomyślałem dopiero że chłopak może upaść więc wyciągnąłem do niego rękę żeby pomóc mu się utrzymać na nogach. Coś jednak odrzuciło mnie aż na pobliskie drzewo, a jasne światło rozświetliło okolicę. Jacob nie upadł bo świetlista postać trzymała go właśnie w swoich ramionach. Sam nie mogłem nic zobaczyć przez to rażące światło, nawet czarodziej mógł dostrzec jedynie zarys jej sylwetki. Była ciepła, a kiedy tuliła go do siebie cały ból zniknął. Olbrzymie, białe skrzydła szczelnie otuliły ich, zasłaniając przed wzrokiem tych którzy byli jeszcze w stanie cokolwiek dostrzec. Pierwszy raz coś takiego widziałem, zdarzało się że podobne istoty się pojawiały, ale jeszcze żadna nie zakryła swoimi skrzydłami ochotnika. Nie mogłem ani usłyszeć jak szeptała niewątpliwie obolałemu chłopakowi ciche "Nie zmarnuj tego... uważaj" ani zobaczyć jak składa na jego czole łagodny pocałunek. Dla mnie po postu w pewnym momencie ta dziwna istota zaczęła gasnąć aż zupełnie zniknęła. Dopiero po chwili podniosłem się z cichym jęknięciem spod drzewa o które uderzyłem.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyWto 08 Gru 2020, 00:36

Jacob przez chwilę zachowywał się jak osoba, która nie ma pojęcia jak zachować się w danej sytuacji. Może nie był skrępowany tą okolicznością, ale nie planował robić niczego o ile mu tego nie powiedziano, co było pewną odmianą od jego dotychczasowych poczynać. Najnormalniej obserwował każdy krok Valkyona, zastanawiając się jakie znaczenie mają te czynności i do czego prowadzą. Nawet nie wzdrygnął widząc, jak Rycerz rozcina sobie dłoń, by użyczyć swojej krwi do chrztu.
Skinął głową, dając Valkyonowi znać, że zrozumiał informacje, które mu przekazano. Właściwie to nawet nie zastanawiał się nad tym co będzie, jeśli rytuał się nie uda. Jakoś trudniej było mu sobie wyobrazić to niż sukces. Chociaż pozytywny wynik wyobrażał sobie jednak jak uczucie przypominające ekstazę, a nie ból, więc dobrze, że ktoś zaprzeczył tym domniemaniom nim niepotrzebnie by się zdziwił lub nawet zaniepokoił.
Ujął w swą dłoń kielich, w którym czekała na wypicie mikstura. Jak zwykle, nie oparł się temu by powąchać zapach tego płynu, ale potem już nie zastanawiał się długo tylko wypił wszystko do dna jednym haustem. Dał sobie parę sekund na przeanalizowanie swojego samopoczucia, ale nie zmieniło się nic.
- Cóż..- mruknął, o dziwo zmieszany tym, że nie poczuł żadnej różnicy. Emocje docierały do niego jakby z opóźnieniem i nie potrafił ich ani trochę zweryfikować. Wyprostował się i poprawił nawet swój krawat, przyjmując w ten sposób pewną gardę. Dopiero po chwili poczuł jakieś dziwne ukłucie w środku i energię, która zdawała się go zaraz rozerwać od środka. Zaczęło towarzyszyć mu też dziwne mrowienie, które prawdopodobnie pochodziło od jego nowej mocy, jakby każda komórka elektryzowała się pod wpływem tego beznadziejnego bólu. Czuł, że słabnie. Miał wrażenie, że uderzy zaraz o ziemię, ale coś jednak utrzymało go na nogach. Wbrew pogodzie, coś zaczęło dawać mu przyjemne ciepło, co było super odmianą od bólu, który dopiero co przeszywał jego ciało. Niewiele widział, ponieważ ten blask oślepiał go i pozbawiał orientacji. Dopiero gdy ta dziwna istota zniknęła, Czarodziej osunął się na kolana. Materiał jego spodni zaczął wsiąkać wilgotny śnieg, ale to teraz blondyna nie obchodziło. Oparł się dłońmi o zimne podłoże i próbował doprowadzić siebie jakoś do porządku. Cały ten ból przemijał i to w dość dobrym tempie. Po chwili uniósł swoje lodowe tęczówki w poszukiwaniu Rycerza, który zbierał się z ziemi.
- To było..- urwał, jakby nie umiał znaleźć odpowiednich słów, co także było dla niego nowością. Zaczął podnosić się, by stanąć wreszcie na nogach. Rozejrzał się dookoła, a gdy wreszcie zaczął wracać myślami na właściwy tor, uśmiechnął się szelmowsko i wyprostował. - To była pestka.- wyraził się wreszcie, ewidentnie dając znać, że wraca do siebie.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2888
Data dołączenia : 14/03/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyWto 08 Gru 2020, 01:03

Jedną ręką jeszcze wspierałem się o korę drzewa, przyglądając blondynowi. Trzeba było przyznać że to było spektakularne! Gdy po tym wszystkim się odezwał spodziewałem się... w zasadzie sam nie wiedziałem czego się spodziewałem. Jacob zachowywał się na pierwszy rzut okaz zupełnie nie jak on, przede wszystkim cichy. Spodziewałem się że musi jeszcze odczuwać nieprzyjemności w związku z atakiem bólu jaki przeszedł jego ciało. Wtedy jednak dostrzegłem jego uśmiech i czarodziej go kończył swoją wypowiedź. Nie wytrzymałem i szczerze się roześmiałem. Wszystko zaczęło wracać do normy, ptaki na nowo ćwierkały radośnie w pobliskich drzewach, płatki śniegu fruwały między nami i co jakiś czas gdzieś jakaś kopa śniegu spadła z krzaka. Wyprostowałem się podchodząc do chłopaka i podając mu dłoń.
- No to witaj w naszych szeregach... na nowo. - powiedziałem po raz kolejny z nutką dumy.
- To było coś!! Zupełnie nic nie widziałem... było tylko światło i później te białe skrzydła... zamknęła was nimi jak kokonem. - powiedziałem jeszcze raz oglądając w głowie wspomnienie tej chwili.
Wtedy moje spojrzenie przykuło coś niewielkiego leżącego na śniegu za plecami chłopaka. Skinąłem mu głową w tym kierunku, to było małe piórko, na śniegu niemal niewidoczne ale w świetle zdawało się mienić na delikatny srebrny kolor.
- Po swoim rytuale znalazłem podobne... zachowałem je, na pamiątkę. Lepiej... odpocznij już dzisiaj.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyWto 08 Gru 2020, 01:16

Gdy Valkyon się roześmiał, Jacob mu wtórował. Cieszył się, że mu się udało i nie próbował nawet tej radości powstrzymywać. Chyba nie był aż taką szują, by odgrywać role przy każdej okazji. Właściwie to posilił się nawet na to, żeby podejść do Valkyona i zbić z nim grabę, niczym ze starym kumplem, zamiast złożyć mu profesjonalny uścisk dłoni. Po chwili jednak zmarszczył lekko czoło pomimo ekscytacji w głosie Valkyona, gdy mówił o przebiegu rytuału.
- Czekaj..- zaczął, wyciągając przed siebie dłoń, jakby chciał trochę pohamować odrobinę entuzjazm Rycerza.- Nie widziałeś tego nigdy wcześniej?- spytał, lekko skonsternowany. Wydawało mu się, że to normalka podczas tego rytuału, ale sposób w jaki wypowiadał się chwilowo Valkyon wskazywał na coś przeciwnego. Potem długowłosy skinął głową, najwyraźniej chcąc coś pokazać blondynowi. Parker obrócił się i dostrzegł mieniące się piórko, które leżało na śniegu. Natychmiast podszedł, by je podnieść. Uniósł je lekko do góry i obrócił w palcach.
- Znajdę gdzieś miejsce dla tej pamiątki.- stwierdził i wsunął piórko do kieszeni swojego płaszcza. Zgadzał się z tym, że to była już pora na odpoczynek. To był dość długo i zadziwiająco emocjonujący dzień. Jacoba humor się utrzymywał, a stał się nawet lepszy. Czuł, że nic mu tego wieczoru nie zepsuje, ale i tak chciał już wracać do siebie.
- Dzięki...no wiesz, za to wszystko.- odparł i rozejrzał się dookoła, wymachując rękami w geście obejmujących ich dzisiejsze spotkanie. Potem wspólnie ruszyli w stronę siedziby, gdzie pożegnali się i rozeszli w swoje strony. Jacob wsiadł w samochód i pojechał na Morningstar Street.

zt
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2575
Data dołączenia : 05/07/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyNie 23 Maj 2021, 23:03

Jechaliśmy jakiś kawałek i osobiście zaczynałem się czuć niepewnie. Byłem już raz w bractwie łowców, chociaż byłem tutaj z Mirą. Jechałem kawałek za samochodem który prowadził Nathaniel i niespokojnie stukałem w kierownice metalowym palcem.
- Nie spotkałeś wcześniej czarodziejki prawda? Tutaj, w tą ulice na lewo i jeszcze kawałek prosto. - mówiąc spróbowała usiąść nieco wygodniej.
Nadal była nieco zmieszana w obecności wampira, a serce biło jej nieco szybciej.
- Jesteśmy inni niż łowcy których zapewne bardziej znasz. - zagadała i po chwili wskazała znak wskazujący wjazd do miasta.
- Tutaj... Zaraz za znakiem skręć w prawo. Możesz zatrzymać się przed bramą, zaraz ktoś przyjdzie mi pomóc dalej.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyNie 23 Maj 2021, 23:14

Jej słowa wywołały u niego lekki uśmiech na twarzy.
- Duchy lasu? Powinny raczej być wdzięczne, że chcemy zaprowadzić spokój.
Nie do końca brał na poważnie jej słowa, jednak wiedział, że w sumie wszystko jest możliwe.
Jechali głownie w ciszy, więc zdziwił się kiedy odważyła się odezwać.
- Nie miałem okazji. Przynajmniej nie poznałem osobiście. Widzieć widywałem. - Starał się odpowiadać w miarę neutralnie. Po co wspominać o zamierzchłych czasach. - Nie znam ich zbyt wielu, więc ciężko wyrobić sobie opinię. Każdy jest inny. Tamten... - Pokazał na ciało z tyłu. - Nie wydawał się być zbyt dobrym człowiekiem.
Mówił dość obojętnym tonem, mimo iż nie był na to obojętny. Miał ochotę również zrobić z niego dywan. Zachował to jednak dla siebie.
Zatrzymał się w miejscu które wskazała i zatrzymał auto. Czekał z włączonym silnikiem.
- Powiedz gdzie to podrzucimy tych dwóch, my już i tak jesteśmy... ubrudzeni.
Zaśmiał się lekko zerkając na swoje ubrania, które były w kiepskim stanie, dość pokrwawione, no i rana na ramieniu dalej lekko sączyła się. Cieszył się, że to tylko powierzchowne większe zadrapanie.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2575
Data dołączenia : 05/07/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPon 24 Maj 2021, 06:29

Zaparkowałem za Nathanielem i czekałem opierając brodę o kierownice. Widziałem przez tylną szybę że rozmawiają i cicho westchnąłem rozglądając się. Na kilku drzewach widziałem jakieś dziwne runy, ciekawe czy mieli jakąś straż pochowaną wokół niczym ninja. W zasadzie pomyślałem sobie że to by była świetna pułapka... Oczywiście mało prawdopodobne, jakie były szanse że tu się pojawimy? Łowcy nawet nie wiedzieli kto i ilu będzie nas na patrolu, a poświęcenie dwóch swoich i z dużym zagrożeniem dziewczyny - była przecież opcja że nie zdarzymy lub nie chcielibyśmy zdarzyć. Nie, zdecydowanie to było bardzo mało prawdopodobne. Czarodziejka nie skomentowała już sprawy lasu, widząc rozbawienie Nathaniela odpuściła. Nie była obrażona, raczej wydawała się pogodzona z tym że wampir jej nie wierzy, jak by nie on jedyny. Obróciła się żeby spojrzeć na martwego łowce którego wskazał Nathaniel i widocznie posmutniała przygryzając dolną wargę. W końcu jednak jej wzrok powędrował znów na Nathaniela.
- Nikt nie rodzi się zły czy dobry... Życie nas krztałtuje, jednych traktuje lepiej albo gorzej. Ja... Nie mam problemu z wampirami, nie mam do takich jak wy żadnego żalu, nie wy zabiliście moją rodzinę trzy lata temu. Jednak rozumiem że nie każdy czuje podobnie, dla niektórych moja opinia może być... Niewłaściwą a pod wpływem strachu i złości, mówi się i robi różne rzeczy... Nie winie go. - powiedziała chyba najwięcej z całego ich spotkania i spuściła na chwilę głowę.
Za bramą pojawiła się jakaś pulchna kobieta w towarzystwie młodego chłopaka. On miał przy sobie zarówno broń palną jak i srebrne noże, jednak to kobieta otworzyła bramę. Czarodziejka zerknęła na nich i dała znać ręką że wszystko w porządku.
- Poradzimy sobie... I tak wiele wam zawdzięczam. Pozwól chociaż tak się odwdzięczyć i zrobić coś z tą raną. - odpowiedziała i odpieła swój pas.
Wysiadając z samochodu nieco się skrzywiła ale lekko kulejąc obeszła go od przodu i otworzyła drzwi od strony kierowcy.
- Pozwolisz? - zapytała nieco zmieszana przesowając dłonią w stronę guzików koszuli w jaką był ubrany.
Materiał był poszarpany i częściowo znajdował się w ranie. Jeśli tylko nie zaprotestował zdjęła górną część jego ubrania. Ewidentnie unikała przy tym spojrzenia na jego nagi tors tylko skupiła się na delikatnym usówaniu resztek koszuli ubrudzonych krwią.
- Tak w ogóle... Jestem Emily. - dodała unosząc dłoń nad raną i szeptając jakieś niezrozumiałe słowo.
Po całym ramieniu rozniosło się ciepło, później nieco nieprzyjemne szczypanie jednak gdy dziewczyna kończyła skóra była już na powrót połączona.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyPią 04 Cze 2021, 16:18

Skinął lekko głową słysząc jej odpowiedź, sam jednak nie komentował tego dalej. Uważał odrobinę inaczej i nie chciał narzucać swoich poglądów. Zawsze był jakiś wybór. Nawet jeśli jest się złym do szpiku kości, ma się wybór by wybrać dobrze. Nie uważał się nigdy za dobrego, ale nie sądził też, że był zły. Świat nie jest czarno biały, wiedział to.
Obserwował jak obeszła dookoła auto i otworzył ze swojej strony drzwi. Patrzył jak regeneruje jej ranę.
- Ale nie rzucasz na mnie uroku?
Uśmiechnął się łobuzersko, aby trochę rozluźnić atmosferę.
- Nathaniel. - Odpowiedział krótko. Miał jednak nadzieję, że niezbyt go znają.
Zerknął na ramie, które było całkowicie wyleczone.
- Dziękuję, a teraz idź i zadbaj o siebie.
Wygramolił się z auta i podszedł do ich samochodu, wziął drugie ciało, przerzucił przez ramie i wrzucił na samochód łowców.
- Witaj.
Podszedł do drugiej czarodziejki, prowadząc Emily.
- Wydaje mi się, że nie muszę niczego wyjaśniać, bo Em wszystko opowie. Musicie uważać na siebie, postaramy się o więcej, lepiej wyszkolonych wampirów aby wam pomagali. Zastanówcie się nad mieszanymi drużynami, proszę przekaż ten pomysł Walkyon'owi. W razie czego niech kontaktuje się z Virgo albo Nathanielem.
Uśmiechnął się łagodnie. Nie czekał zbytnio na odpowiedź, wrócił do Filipa i uśmiechnął się do niego.
- Mamy udawać rozejm, to będzie wręcz idealny rozejm.
Powiedział do niego tak cicho, że tylko on mógł to usłyszeć.
- Wracajmy na wzgórze, trzeba wyprać dywany.
Zaśmiał się do towarzysza.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2575
Data dołączenia : 05/07/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptySob 05 Cze 2021, 23:22

Na dowcip czystego dziewczyna uśmiechnęła, nie odwróciła jednak wzroku od rany którą się zajmowała, w zasadzie nie zrobiła tego nawet gdy wampir się przedstawił. Tyle że jej twarz na krótki moment spoważniała. Był to jednak tylko krótki moment po którym na jej ustach znów zagościł lekki uśmiech.
- To raczej ja powinnam zadać takie pytanie prawda? - odparła chwilę zanim skończyła.
Po tym odsunęła się o krok w tył żeby zrobić mu miejsce.
- Jest mi naprawdę miło... Szkoda tylko tych okoliczności. - dodała i poczekała aż wampir przeniesie ciało.
Widząc że po nie idzie, ja również otworzyłem drzwi... poczekałem jednak przy nich nie chcąc niepotrzebnie źle zinterpretowanych intencji. Atmosfera i tak była napięta, widziałem jak łowca który trzymał się za pulchną czarodziejką trzyma rękę tak by w każdej chwili móc sięgnąć po broń. Ledwo powstrzymałem się od prychnięcia... nie zdążył by po nią sięgnąć. Emily po raz kolejny dała znak że wszystko w porządku gdy podeszli do stojących w bramie z Nathanielem. Pulchna czarodziejka zmierzyła obu pośpiesznie spojrzeniem ciepłych brązowych oczu żeby ostatecznie skupić się na tym co mówił wampir. Jedna z jej brwi lekko się uniosła ze zdziwienia i gestem ręki uciszyła chłopaka za sobą który ewidentnie chciał właśnie prychnąć.
- Dziękujemy, osobiście uważam że to dobry pomysł ale decyzja należy do pana Valkyona i Jacoba... to oni decydują o wszystkim co wiąże się z sojuszem, oczywiście przekaże. - powiedziała wyjątkowo ciepło i skinęła lekko głową po czym zwróciła się do Emily.
- Chodź dziecko... jesteś ranna, już się tobą zajmiemy i wszystko opowiesz. Kevin... zajmij się proszę czymś pożytecznym i wprowadź samochód do garażu, martwych do prosektorium. - zarządziła już nieco chłodniej do chłopaka i obejmując ramieniem dziewczynę poprowadziła ją w stronę posiadłości.
Blondynka posłała jeszcze w naszą stronę ten swój lekki uśmiech zanim zniknęła za drzewami. Opierałem się o otwarte drzwi naszego samochodu i poczekałem aż dzieciak zabierze drugi pojazd i zniknie po zamknięciu bramy. Dopiero wtedy zerknąłem na Nathaniela nieco rozbawiony i wsiadłem do auta.
- No nie wiem... A jak faktycznie rzuciła na ciebie urok i mówisz to bo ona tego chce? - zapytałem udając pełną powagę.
No nie mogłem nie nawiązać do tego podrywu jaki przed chwilą usłyszałem.
- Przed Vi też gramy grzecznych chłopców? Czy chcesz jej powiedzieć prawdę? - zapytałem odpalając już silnik.
Powrót do góry Go down
Uzu

Uzu

Liczba postów : 24
Punkty aktywności : 941
Data dołączenia : 18/12/2021
Age : 20

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyWto 28 Gru 2021, 20:38

[Uznaję, że Nathaniela i Filipa nie ma już w tym wątku]

Uwielbiał ćwiczyć w otoczeniu natury, bowiem była najbliższa realnym potyczkom. Liczne przeszkody, nierówności terenu i rozmaitość zarośli potrafiły kształtować wyobraźnię, jak wykorzystać otoczenie do walki z istotami pozaludzkimi. Ten skrawek zieleni coraz rzadziej witał gości, co wcale nie oznaczało, że było zapomniane. Istniały różne sposoby na ćwiczenia, lecz Uzu preferował ten na wolnym powietrzu, mimo chłodnej aury.
Z początku zdecydował się na rozgrzewkę, to jest rozpoznanie dostępnego terenu i przyswojenie jego wad oraz zalet. Wspinał się po drzewach niczym kapucynka, bezszelestnie jak kot, przeskakiwał z gałęzi na gałąź jak wiewiórka, a mimo wszystko był najprawdziwszym sobą. Wreszcie po rozeznaniu terenu wyczołgał się nieco brudny ze spróchniałego, wydrążonego konaru, dlatego z lekkim uśmiechem strzepał z czarnego dresu niepotrzebny brud.
Wyjąwszy z ust ostatnie nici pajęczyny, jaką porwał z konaru, przystąpił do celu głównego. Do szlifowania umiejętności władania kataną, którą miał przy sobie od początku pobytu w zarośniętym lesie. Zacisnął palce na klindze katany owiniętą w bandaże i wykonywał pierwsze zamachnięcia i cięcia w powietrzu wyobrażając, że ma przed sobą przeciwnika. To z jednej, to z drugiej strony, a to z góry, a to z dołu... zupełnie zapomniał o otaczającym go świecie. Wszak musiał skupić się na niewidzialnym wrogu, który tylko irytował chłopaka tym, że sobie z nim pogrywa.
Powrót do góry Go down
Sonia

Sonia

Liczba postów : 112
Punkty aktywności : 2127
Data dołączenia : 13/10/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptySro 29 Gru 2021, 01:38

Dawno nie było Soni w lesie. Chyba od czasu zajścia z wielkim robalem, ale mimo to dziewczynka nie bała się ruszyć w gęstwinę, wręcz tego potrzebowała. Świat budził się do życia, a w niej wciąż tkwiła ciemność i rozpacz. Siostry nie widać, łowcy bratają się z wampirami, pojawiły się wilkołaki i ogólnie wszystko jest nie tak, jak trzeba. Nie podobało się to Soni w żadnym razie, ale nikt nie chciał słuchać co ma do powiedzenia trzynastolatka, dlatego wcisnęła ręce głębiej do kieszeni i szła dalej.
W pierwszej chwili go nie dostrzegła, bo las był dosyć gęsty, a istnienie drugiego człowieka niezwykle ciche. Zbyt ciche, co zastanowiło młodą adeptkę sztuki łowienia. Wydobyła z kieszeni nóż, który trzymała od starcia na wzgórzu Tenebris i powoli rozpoczęła podchodzenie do przeciwnika. Mogła się wycofać, ale była zbyt blisko i stanowiło to zagrożenie trafienia w plecy.
Na jej nieszczęście (oczywiście) musiała nadepnąć na łamliwą gałązkę, a strzał słyszeliby ludzie z odległości kilkunastu metrów.
Powrót do góry Go down
Uzu

Uzu

Liczba postów : 24
Punkty aktywności : 941
Data dołączenia : 18/12/2021
Age : 20

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptySro 29 Gru 2021, 19:45

Mógłby tak wymierzać sprawiedliwość kataną w nieskończoność. To była jego ulubiona broń, której ostrze mieniło się miejscami spod bandaży. Im minęło więcej chwil, tym splot bandaży rozluźniał się i odsłaniał coraz więcej brzytwy. Uzu nie wahał się szastać w pył długie gałęzie, przerośnięte krzaki, nawet robić szram na korze drzewa, byleby sięgnął wykreowanego przed oczami upartego wroga. Właściwie odkąd przybył do Venandi nie miał z kim ćwiczyć różne kombinacje czy taktyki, ale jak widać - radził sobie zastępczymi metodami.
Do tego stopnia zagalopował się w swoich wyobrażeniach, że ocknął się jak poparzony, gdy usłyszał trzask. Momentalnie odskoczył w tył mniej więcej na długość dwóch mieczy i skierował nieco gniewne oczy w stronę hałasu. Musiało minąć z dwie-trzy sekundy, kiedy jego kocie źrenice wróciły do swojego pierwotnego, kropkowego stanu, bowiem zlokalizowały nie potwora, a... dziewczynę. Ciężko było określić jej wiek przez patykowate ciało, ale ze wzrostu wydawała się prawie tego samego wzrostu co stu siedemdziesięciotrzycentymetrowy młodzieniec. Nieznajoma miała w ręku sztylet, podkradała się do niego od tyłu. Chciała wyrządzić mu krzywdę czy sprawdzić jego refleks? Z reguły nie rzucał się od razu do ataku na człowieka, choć ta postawa Soni była dość ofensywna.
Spuścił czubek ostrza katany ku ziemi, aby nie prowokować nieznajomej i lekko skłonił się w pasie ku niej w geście przywitania się. Chociaż z drugiej strony... czemu nie poćwiczyć z kimś ze skóry i kości? Wcale nie bagatelizował dziewczyny, pozory bardzo często myliły. Musieli jednak mieć równe szanse, toteż przytroczył katanę do swojego paska, a z cholewki wysokiego buta wydobył zwinnie swój sztylet i skierował ostrze na Jasnowłosą... posyłając przy tym łagodny uśmiech, który można byłoby w sumie odczytać jako propozycja wspólnej potyczki. Czy Sonia podejmie wyzwanie?
Powrót do góry Go down
Sonia

Sonia

Liczba postów : 112
Punkty aktywności : 2127
Data dołączenia : 13/10/2019

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyNie 02 Sty 2022, 19:37

Dostrzegł ją. Nie było jej to na rękę, ale czego się spodziewała po wydaniu takiego dźwięku. Osobnik przed nią nie wydawał się być przesadnie trudnym przeciwnikiem na wypadek ewentualnej walki, przynajmniej w mniemaniu Soni. Poza tym praktycznie zawsze jej nie doceniano, więc miała tę przewagę niemal w kieszeni.
Chłopak przed nią opuścił broń, co pozwalało zakładać, że jednak nie chce jej od razu zabić, jednocześnie wpatrywał się w nią intensywnie. Nie było to dziwne w przypadku, kiedy spotykasz w lesie człowieka z bronią białą.
Następnie ukłonił się dziewczynce, na co przekręciła lekko głowę w wyrazie zaskoczenia. Jego rysy twarzy sugerowały nieco inne pochodzenie etniczne, ale Sonia jeszcze nie przejmowała się takimi rzeczami - chłopak wydał jej się po prostu dziwny.
A potem dziwny chłopak odłożył broń i wyciągnął krótki sztylet.
Sonia nie mogła się powstrzymać i parsknęła śmiechem.
- Ale o co chodzi? - palnęła. Im dziwniejszy chłopak się jej wydawał, tym mniej niebezpieczny był w jej oczach.
Powrót do góry Go down
Uzu

Uzu

Liczba postów : 24
Punkty aktywności : 941
Data dołączenia : 18/12/2021
Age : 20

Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 EmptyNie 02 Sty 2022, 20:15

Eee...? Nie takiej reakcji spodziewał się po nieznajomej. Czemu śmiała się? Gdyby dało się to dostrzec, to nad głową Uzu pojawiłyby się z trzy pytajniki. Chyba Jasnowłosa nie zrozumiała przekazu Japończyka, ale w sumie nie dziwił go ten fakt. Mało kto od razu wpadł na to, o czym myślał łowca, kiedy nie mógł komunikować się werbalnie ze światem. Nie mniej na nowo za moment pojawił się uśmiech i niezrażony zachowaniem dziewczyny postanowił po pierwsze skrócić dystans. To na pewno ułatwi przekaz, gdy nie będzie machać z daleka sztyletem, tylko poinstruuje swój zamiar.
Po drugie jednak drugą ręką wydobył katanę, z której powoli zsunęły się bandaże odsłaniając szlachetną stal. Mieniła się równie intensywnie co błękit oczu Uzu przy najmniejszym kontakcie ze światłem. Bardzo lekko stawiał kroki, jakby nic nie ważył, jakby miał na podeszwach jakieś tłumiące poduszki albo inny materiał dźwiękochłonny. Nie mrugnął ani razu oczyma, którymi wpatrywał się coraz dokładniej w Sonię. Im był bliżej, tym z całą pewnością mógł stwierdzić, że trafił na osóbkę o bardzo nietypowej - jak na jego korzenie - urodzie. Delikatna, zarazem zadziorna. Całe szczęście, że takie wnioski nie zaburzały jego czujności i pomysłu co do tego, aby przedstawić bliżej i dokładniej swój plan.
Po skróceniu dystansu dzieliło ich dosłownie trzy-cztery metry. Młodzieniec przystanął w lekkim rozkroku i wskazał ostrzem katany na gołą ziemię dzielącą ich od siebie. Parę szybkich cięć później spod kurzu ujawnił się na tej samej gołej ziemi napis:
SPARING?
Napis był po angielsku, bowiem zdawał sobie sprawę, że w Venandi to ten język jest najczęściej używany. Następnie znów cofnął katanę za siebie, a przed siebie wysunął sztylet, jakby sugerując, że to ma być ich broń do walki. Jakby wziął ze sobą drugą katanę, to z miłą chęcią pożyczyłby być-może-przyszłej-partnerce-do-sparingu i tym samym zamieniłby typ broni, ale cóż. Najpierw przydałoby się wybadać, czy nieznajoma w ogóle była zainteresowana potyczką. Mogła tu przyjść na samodzielne ćwiczenia czy rozważania.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Zarośnięty las - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Zarośnięty las   Zarośnięty las - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 

Zarośnięty las

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze wschodnie :: Ogrody-