a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Szpital - Page 2


 

 Szpital

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptySob 14 Wrz 2019, 21:22

Uśmiechnąłem się lekko, nie byłem specem od run ale jeśli faktycznie nie były trudne o coś przez te lata jednak się nauczyłem. Ojciec zawsze wkurzał się o to że nie przykładałem się do nauki run, dla niego zawsze była to wiedza niezbędna.
- No cóż... przydał by się niewątpliwie Jacobe, jeśli jednak chcecie to załatwić od razu służę pomocą. - skłoniłem się teatralnie.
- Potrzebujecie jakiś szczególnych przygotowań? Jakieś konkretne miejsce albo mikstury? - w zasadzie jeśli faktycznie potrzebowali jakiegoś szczególnego pomieszczenia można by było pomyśleć o czymś na przyszłość.
Oczywiście o ile Hareton po zostaniu rycerzem nie zdecyduje się ruszyć dalej w podróż, chociaż coś podopowiadało mi że zostanie zdecydowanie na dłużej a może to tylko nadzieja? Trzeba było przyznać że mimo iż się na to nie zapowiadało to polubiłem tego dzieciaka.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2996
Data dołączenia : 31/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyNie 15 Wrz 2019, 21:00

Starszy Łowca zastanawiał się krótką chwilę, kontestując słowa Valkyona, po czym uznał krótko.
- To w takim razie proste runy odepchnięcia, bo do bardziej wyrafinowanych potrzebny będzie czarodziej. Powinno i tak pomóc - William podrapał się po brodzie w udawanym zamyśleniu, dopił szybko herbatę i dodał - Do memoriału nic specjalnego potrzebne nie będzie, zaś co do run, materiału mam u siebie. Więc jak, gotowi?
- Bardziej gotowy już nie będę. I tak nie ma specjalnie żadnego sposobu, żeby się na to przygotować - Hareton wzruszył ramionami, po czym ruszył przodem. Żebra wciąż paliły ogniem, ale z każdą chwilą było coraz lepiej.
Bogu dzięki za takich uzdolnionych magów...i za moje zdolności, również składam Ci dzięki - przeszło młodszemu Łowcy do głowy, gdy zaczął prowadzić całą trójkę do swojego i Williama pokoju.

(z/t)


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyPią 10 Sty 2020, 21:45

- Tak, straciłem swój telefon ale niech ktoś skontaktuje się z Wzgórzem! - poleciłem i zacząłem pomagać przy rannych.
Sam nie byłem w najlepszej formię ale cóż, adrenalina robiła swoje.
- Idź Jake, zabierz ze sobą siostrę i niech ona już jedzie na Wzgórzę. Tam na pewno się przyda. - dodałem i dopilnowałem żeby pierwsi wyruszyli od razu.
Nawet nie czekałem na informację o transporcie, to nie było teraz najważniejsze. Co jakiś czas kontrolowałem sytuację z Biesem, upewniając się że nic mu nie odbiło i nie wraca. Jeśli miał bym być szczery nie zwracałem już uwagi na wydarzenia przed ruinami. Wyraźnie dałem znak do odwrotu, co do wampirów... cóż doceniałem ich pomoc jednak to moi ludzie byli dla mnie priorytetem. Gdybym wiedział co się wydarzyło, być może zrobiło mi się żal osieroconej dziewczyny. Być może, a być może zadbał bym tylko żeby Leonell zbierał już dupę w troki za nim bestia wróci. Jednak nie było mnie tam, nie wiedziałem co wydarzyło się między całą czwórką. Skupiłem się na ewakuacji rannych. Wyprowadziłem kolejną grupę jednak z każdym kolejnym krokiem odczuwałem coraz to większe zmęczenie. Zaklęcie Jacobe działały, przyjąłem jednak dziś na siebie stanowczo zbyt dużo. Kawałek przed miejscem gdzie stały już samochody i kilkoro łowców wybiegło nam pomóc zwyczajnie obraz zaczął mi się rozmazywać by po prostu zniknąć w mroku. Jak by z daleka dochodziło do mnie co się dzieje. Kilkoro czarodziei zajęło się najbardziej rannymi, mnie też wpakowali do auta. Później na chwilę odzyskałem przytomność w szpitalu. Wybełkotałem jednak tylko coś o rannych po czym czarodziejka dała mi coś po czym zapadłem już w twardy sen.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyPią 10 Sty 2020, 22:14

Ostatnia doba była istną męką dla Jane. To co przechodziła od opętania wydawało się teraz pikusiem w porównaniu z tym wszystkim co przeżywała, czekając aż bitwa na bagnach się skończy. Nie mogła spać, nie mogła jeść. Martwiła się o wszystkim i nawet parę razy przebierała się, zamierzając dołączyć od nich i toczyć walkę. Do tego wszystkiego ten głos, który ją dręczył. Mogła przysiąc, że to coś czytało jej w myślach, bo nie szczędziło w słowach.
Mijały godziny, a ona nadal nie mogła spać. Sięgała nawet po butelkę alkoholu, ale ostatecznie się powstrzymała. Chciała na trzeźwo czekać na wieści o walce. W końcu się doczekała. Jak tylko dotarły do niej wieści ze wzgórza poderwała się i ruszyła biegiem do szpitala.
Wbiegła do sali w której leżał jeszcze nieprzytomny Valkyon. Odetchnęła ciężko, widząc jego stan, a to i tak było powierzchowne wrażenie. Czy nie wspominałem jak słabi jesteście? On miałby cię bronić? Głos znowu zakłócił jej myślenie.
- Zamknij się...- burknęła cicho pod nosem i podeszła do łóżka, na którym leżał Rycerz krwi. Przysunęła do siebie mały taborecik i usadowiła na nim swoje cztery litery. Czarodziejki uprzedziły ją, że może spać jeszcze długo, ale ona nie zamierzała wychodzić. Delikatnie ujęła jego bezwładną dłoń i spoglądała na jego twarz, czekając na jakiekolwiek odznaki, że się przebudza.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyPią 10 Sty 2020, 22:33

Nie miałem pojęcia ile spałem, dla mnie w każdym razie była to chwila. Emocje po walce wprawdzie mijały ale złość na to jak to wszystko się potoczyło nie dawała mi spokoju. Przeżywałem tą walkę jeszcze raz ale tym razem jako obserwator, widziałem ilu naszych zapłaciło za moją decyzję o próbie pokonania czystokrwistej. Znów odczuwałem ciężar swoich czarnych skrzydeł, wielu młodych rycerzy, ba! Nawet długoletnich uważało dary anioła jako prawdziwe błogosławieństwo. Wychodziło więc na to że co do mnie anioł się pomylił. Dobrych parędziesiąt lat uważałem to za brzemię. Bagna w moich snach płonęły, a w ogniu widziałem twarze osób jakie w to wszystko wciągnąłem. Przez moment widziałem również twarz osoby której przecież wcale tam nie było. A jednak już podczas walki myślałem o niej.
- Jane... - wymruczałem przez sen wyciągając w jej kierunku rękę.
Chciałem móc ją wyciągnąć z płomieni jednak jej obraz nagle rozsypał się w płatki śniegu i znów pogrążyłem się w ciemności.
To w sumie nic dziwnego że akurat tą dziewczynę widziałem. Gdybyśmy zginęli, gdybym ja zginął, nie był bym w stanie jej pomóc. A będąc szczerym przed samym sobą nie chciałem jej zostawiać. Po jakimś czasie dźwięki z sali zaczęły do mnie docierać i otworzyłem zdrowe oko. Na prawym miałem nowy opatrunek i już chciałem unieść rękę żeby go dotknąć jednak zdałem sobie sprawę z tego, że ktoś trzyma moją dłoń.
- Jane... - mruknąłem, mój głos nie brzmiał tak dobrze jak bym chciał.
Spróbowałem się podnieść ale ostry ból przeszedł moje ciało. Syknąłem i opadłem na poduszki.
- Wybacz... miałem dać znać...- spróbowałem zażartować ale nie byłem mistrzem w tej dziedzinie.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyPią 10 Sty 2020, 22:44

Trochę czasu minęło nim Valkyon zaczął się przebudzać. Jane powoli przysypiała przy jego łóżku. Mimo to nie puszczała jego dłoni, a jedynie podparła się głową i ręką o jego łóżko. Gdy tylko usłyszała jak jej imię wydobywa się z jego ust, wzdrygnęła i pobudziła się na nowo. Gwałtownie uniosła głowę i znowu spojrzała na jego twarz. Wychodziło na to, że jeszcze chwilę spał, a jej imię wypowiedział przez sen. Nawet nie zorientowała się, kiedy zaczęła odrobinę mocniej ściskać jego podrapaną po walce dłoń.
Teraz siedziała jak na szpilce i czekała aż Rycerz się obudzi. W końcu dostrzegła jak Valkyon otwiera swoje zdrowe oko. Ledwo powstrzymała się przed tym, by go z radości przytulić. Poczuła pewnego rodzaju ulgę i satysfakcję. Westchnęła i uniosła brwi.
- Leż spokojnie.- mruknęła, kiedy zauważyła, że próbował się podnieść. Sama nie wiedziała co nią teraz kieruje, ale czuła, że musi teraz przy nim siedzieć i jakoś się nim zaopiekować. Nim się obejrzała jej druga dłoń wylądowała na jego zdrowym policzku, by lekko je pogłaskać.
- Wynagrodzisz mi to jak tylko postawią cię na nogi.- powiedziała półżartem i puściła mu oczko.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyPią 10 Sty 2020, 23:02

To było... dziwne, widząc ją tutaj, widząc jej reakcję na to że się obudziłem. Przeszło mi przez myśl pytanie jak długo tutaj siedzi, wglądała sama na trochę zmęczoną. Przede wszystkim jednak poczułem... radość, naprawdę miłe uczucie budzi świadomość że ktoś na ciebie czeka. Że ktoś się o ciebie martwił i czuwał przy szpitalnym łóżku. Poczułem swego rodzaju nostalgię, ile to już lat minęło od kiedy czułem takie ciepło ostatni raz? Ciężko było mi na to odpowiedzieć, poczułem jej dłoń na swoim policzku i uśmiechnąłem się lekko zaraz krzywiąc się z bólu. Drugą ręką żeby tylko nie wypuszczać jej dłoni przesunąłem po opatrunku.
- Masz to jak w banku. Obiecałem że wrócę i ci pomogę... - powiedziałem instynktownie zaciskając dłonią jej palce.
- Długo tu jestem? - zapytałem i obejrzałem dopiero dłoń którą sprawdzałem oko.
Domyślałem się że musiałem wyglądać niezbyt wyjściowo, palenie żywcem nie służy cerze.
- Nigdy wcześniej... nie spotkałem się z taką siłą... mam tylko nadzieje że wszyscy zdążyli uciec... - w sumie, sam nie wiedziałem czemu to mówię.
Jednak od jakiegoś czasu czułem że przed tą dziewczyną akurat mogę się otworzyć. Do jasnej cholery, co ona takiego w sobie miała?
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyPią 10 Sty 2020, 23:15

Janette w reakcji na jego odpowiedź przewróciła malowniczo oczami i pokręciła głową. Pomimo tej reakcji nadal się uśmiechała, a nawet prychnęła cicho pod nosem jakby coś ją rozbawiło.
- Ah, nie o to mi chodziło Szefunciu.- westchnęła spokojnym jak na siebie tonem.- Nie czekam tu na twoją pomoc, ale sprawdzam czy wszystko gra.- dodała z udawanym oburzeniem. W końcu nie zamartwiała się przez ten cały czas czy Valkyon wróci, żeby pomóc jej z efektami ubocznymi opętania. Chciała mieć pewność, że jest z nim wszystko okey. Nawet ignorowanie tajemniczego głosu wydawało się łatwiejsze, kiedy musiała skupiać się na Rycerzu krwi.
- Dotarłeś tu kilka godzin temu.- oznajmiła dość rzeczowo i posłała mu uśmiech.Czym jest kilka godzin w porównaniu z wiecznością, jaką możesz mieć?- odezwał się gorzki głos, jakby nadal próbował z niej zakpić. Zacisnęła na moment zęby, by nie reagować w jakikolwiek inny sposób na te słowa. Skupiła się na rannym Valkyonie.
- Nie myśl teraz o tym. Dowiemy się wszystkiego jak wrócisz do zdrowia.- odpowiedziała, a jej wzrok powędrował w stronę dłoni, które się trzymały. Zazwyczaj takie gesty nie robiły na niej choćby najmniejszego wrażenia, ale tym razem wydawało jej się to bardziej intymne niż powinno. Mimo to nie puszczała jego ręki, bo miała wrażenie, że jeśli to zrobi to mu się pogorszy. Była naiwna teraz jak dziecko. Poza tym nie chciała o walce rozmawiać w tej chwili. Należał mu się odpoczynek, a sama nawet nie wiedziała ilu łowców poległo w tamtym czasie. Wszelkie nowiny były teraz niepotrzebne.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyPią 10 Sty 2020, 23:36

Rozbawiła mnie jej reakcja, z jednej strony się uśmiechnąłem a z drugiej... cóż szczerze mnie wzruszyła jej troska. Pewnie wiele osób się martwiło o to co się wydarzyło, czy w ogóle żyję jednak nie robili tego do końca ze względu na mnie. Raczej dlatego że byłem ich przywódcą, żadne z nich nie czuwało nad moim łóżkiem po powrocie. Jane natomiast tak.
- Dziękuję... - powiedziałem i wlepiłem wzrok w nasze dłonie.
Byłem naprawdę wdzięczny, nie tylko za informacje ale też za nią samą, za jej obecność i troskę. Trochę jednak mnie to peszyło, wiedziałem że nie powinienem się przywiązywać. A jednak wiedziałem że już ta drobna istotka zawładnęła moimi myślami. Niezbitym dowodem na to była sytuacja na bagnach. Pewnie nie wstał bym i nie wyszedł z pożaru gdyby nie myśl właśnie o niej. Spojrzałem na nią dopiero po ostatnich słowach. "My" to brzmiało dobrze, naprawdę dobrze. Odepchnąłem jednak te myśli, nic dobrego z tego nie wyniknie.
- Trochę mnie poharatało ale wyliże się... - zaśmiałem się a w moim oku pojawił się złośliwy ognik.
- Oczywiście pewnie szybciej doszedł bym do siebie gdybym miał osobistą pielęgniarkę, która czuwała by nad moimi potrzebami... - zażartowałem udając że się nad tym poważnie zastanawiam.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptySob 11 Sty 2020, 00:02

Nie wiadomo czemu, ale Jane czuła jakby wręcz obowiązkiem jej było tu przyjść. Przez cały czas czekała na jakiekolwiek wieści o walce, żeby tylko sprawdzić jak wyszedł z niej Valkyon. Wzruszyła lekko ramionami na jego podziękowania, jakby było dla niej nic takiego.
Po jego kolejnych słowach, wzrok panienki Williams odruchowo zaczął śledzić jego wszelkie obrażenia. Wśród nich były silne poparzenia i siniaki i zadrapania. Nawet nie umiała sobie wyobrazić jak wiele się tam działo. Mimo wszystko żałowała, że jej tam nie było. Widząc, że Rycerz krwi wrócił w tak opłakanym stanie, karciła siebie w myślach, że nic na to nie poradziła, a być może, gdyby tam była to zapobiegłaby paru tym zadrapaniom.
- Powinnam była iść tam z wami...- mruknęła na moment niemrawo, zapominając, że przyszła tu, by jego wesprzeć zamiast wylewać swoje zmartwienia. Idąc tu przyrzekała sobie, że będzie poprawiać mu humor, a nie psuć go jeszcze bardziej. Pomocne jednak okazały się jego kolejne słowa, które sprawiły, że Janette była w stanie wrócić do swojej roli pociechy. Uśmiechnęła się i spojrzała z powrotem na jego twarz.
- To się da załatwić.- powiedziała z nutką tajemniczości w głosie. Uniosła kusząco jedną brew i obserwowała mimikę jego twarzy.- Kwestia tego o jakich potrzebach mowa.- dodała odrobinę łobuzersko i zaśmiała się krótko.- Będzie mi do tego potrzebny obcisły kostium pielęgniarki?- zapytała uwodzicielsko, ale tym razem już nie wytrzymała i zaczęła się śmiać.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptySob 11 Sty 2020, 22:45

Przyglądałem się dziewczynie i dostrzegłem jak spochmurniała. Jej słowa sprawiły że po plecach przeszły mi ciarki. Fakt że jej nie było na bagnach był dla mnie najlepszym uśmiechem od losu. Zacisnąłem znów na chwilę swoją dłoń.
- Nie... Walka z Wendigo... była cholernie trudna, zwłaszcza dla ciebie ale wszyscy mieliśmy pod górkę. Głównie dlatego że tak niewiele wiemy... W tym wypadku, byliśmy przygotowani. Zasadzka, ludzie, broń... wszystko na swoich miejscach. Wiedzieliśmy z czym przyjdzie się nam mierzyć, znamy te istoty dosyć dobrze ale to... Tam było piekło. Nie chce na razie stwierdzać czy to była zła lub dobra decyzja... Ale jestem pewien, że cieszę się że zostałaś. - powiedziałem poważnie.
Zbyt poważnie... i to stanowczo, chwilę przyglądałem się swojej towarzyszce po czym dotarło do mnie jak to brzmiało i nerwowo się zaśmiałem.
- Jeśli pokażesz się tutaj w takim stroju to jestem pewien że postawisz cały szpital na nogi! Nie chcę cię oczywiście podpuszczać! Ale daję wszystkim góra dziesięć minut i będą zdrowi skakać wokół ciebie! - powiedziałem z szerokim uśmiechem.
Moje rozprawianie nad zdolnościami cudotwórczymi dziewczyny przerwało jednak w tym momencie najzwyklejsze burczenie w brzuchu. Walka mnie wykończyła, doszczętnie ale czarodzieje i medycy wykonali kawał dobrej roboty. Mój organizm zaczynał już odzyskiwać siły z pełną parą, a do tego trzeba paliwa. Jednak, mój brzuch mógł wybrać lepszy moment na upomnienie się o nie. Przeczesałem palcami włos na chwilę zakrywając oko dłonią.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyNie 12 Sty 2020, 16:52

Jane zmarszczyła lekko czoło i pokręciła głową z dezaprobatą. Co do Wendigo, musiała zgodzić się z nim całkowicie, natomiast w związku z całą resztą miała zupełnie inne zdanie.
- Tak, wiem...walka z Wendigo było jak chodzenie po omacku, a mimo to tam poszłam. Do walki z wampirami zostałam wręcz wychowana, właśnie dlatego powinnam tam wtedy być.- odparła stanowczo, a jej wzrok sugerował, że nie zaakceptuje jakiegokolwiek słowa sprzeciwu. Jej losy wśród łowców zostały już zapisane, kiedy tylko pojawiła się na świecie w postaci płodu. To, że zostanie wyszkolona do walki było bardziej niż pewne. Wendigo złamało jej ducha, dlatego przedtem sądziła, że powinna zostać. Teraz tego żałowała.
- Zresztą, jebać to. Nie cofnę czasu.- przyznała ostatecznie, chcąc w ten sposób uciąć ten temat. Mogliby tak gdybać w nieskończoność, a prawda jest taka, że niczego by tym nie osiągnęli.
- Tak, jasne! W ogóle mnie nie podpuszczasz!- zawołała i zaśmiała się, próbując wyobrazić sobie całe to zajście. Po chwili nawet ona usłyszała burczenie z brzucha Valkyona. Zerknęła na jego zmęczoną twarz i natychmiast wstała.
- Przyniosę ci coś do jedzenia.- oznajmiła i nim zdążył jej cokolwiek odpowiedzieć wyszła z sali. Udała się oczywiście do czarodziejek, które zajmowały się szpitalem. Obawiała się, że nie może teraz mu dać czegokolwiek, bo nawet nie wiedziała czym czarodziejki zdążyły go naszprycować. Nie minęło wiele czasu, aż Jane wróciła z tacą, na której znajdował się dość skromny posiłek. Stanęła przed łóżkiem i zaśmiała się z niedowierzaniem, gdy patrzyła na porcję, którą przekazały jej czarodziejki.
- Nie ma co, prawdziwe szpitalne jedzenie.- burknęła ironicznie i podała tacę Valkyonowi, by sam ocenił jej zawartość. Usiadła z powrotem na taborecie, odganiając w międzyczasie wkurzający głos w jej głowie, który musiał komentować dosłownie wszystko. Czuła się jakby miała jakiegoś pasożyta w głowie. Usilnie go ignorowała i udawała, że wszystko jest dobrze. Musiała teraz pilnować, by Rycerz krwi wrócił do zdrowia.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyNie 12 Sty 2020, 18:54

Zdecydowanie akurat to że jej nie było na bagnach mnie cieszyło. Nie chciał bym żeby coś się jej stało, wystarczy że ci którzy tam byli ucierpieli. W głębi serca poważnie bałem się informacji o rannych i być może rannych. W końcu byłem za nich odpowiedzialny, cała ta akcja to moje brzemię. Ale dziewczyna miała rację, nie da się cofnąć czasu, musiałem poczuć się lepiej i dowiedzieć się jak najwięcej. Nie miałem pewności czy Katherina faktycznie zginęła, nie wiedziałem też jak poszło innym grupom.Nie miałem też bladego pojęcia jak poszło Haretonowi, jeśli jego zespołowi się udało to wkrótce czekała nas kolejne trudne starcie, tym razem jednak liczyłem że już nie tak agresywne ale przy ciepłej herbacie i w spokoju. Kilka razy spotkałem Tenebris i robiła dobre wrażenie ale któż może wiedzieć jaka będzie świadoma tego że znamy jej sekrety. Nie miałem czasu jednak się teraz nad tym zastanawiać, Jane naprawdę pomagała mi teraz odgonić nieprzyjemne myśli. Pewnie wyobraził bym już sobie ją w tym obcisłym stroju pielęgniarki gdyby nie odezwał się znów mój brzuch. Byłem naprawdę głodny  i zanim się zorientowałem moja towarzyszka poderwała się z swojego miejsca. Podążyłem za nią wzrokiem, dziwne uczucie kiedy ktoś się o ciebie troszczył... zapomniane przeze mnie uczucie. Za nim wróciła spróbowałem wstać ale udało mi się tylko usiąść, adrenalina puściła i zdałem sobie sprawę w jak opłakanym stanie jest moje ciało. W sumie na klatę wziąłem otwarty ogień. Plecy były pokryte nowymi bliznami, to miła niespodzianka. Zapewne gdyby nie interwencja Jacobe to były by nadal otwarte rany, przeszło mi przez myśl że gdy tylko wstanę to muszę młodego poszukać i podziękować. Uratował mi skórę... dosłownie i to nie raz. Usłyszałem że Jane wraca i spuściłem nogi z łóżka, na szczęście ubrali mi chociaż spodnie z piżamy.
- Dzięku.... - utknąłem w połowie zdania przyglądając się podejrzliwie podanej tacy.
- Albo stanowczo za mało środków daje na szpital... albo przełożona czarodziejek bardzo mnie nie lubi... Szkoda że nasza kucharka nie jest czarodziejką... awansował bym ją! - zaśmiałem się.
Chętnie zjadł bym porządnego steka... ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Dlatego też zacząłem od ugotowanego kurczaka, mięso to zawsze mięso.
- Dziękuję... masz ochotę na rozgotowaną paćkę marchewkową lub na galaretkę? Podzielę się!
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyNie 12 Sty 2020, 19:08

Gdy wróciła do pomieszczenia, Valkyon już siedział i czekał na swój posiłek. Sam fakt, że zmobilizował się do zmiany pozycji świadczył o tym, że powoli wraca do zdrowia. Janette jedynie mogła sobie wyobrazić jak poważne były jego obrażenia skoro jako Rycerz krwi tak długo dochodzi do siebie.
- Nie wyobrażam sobie, żeby w siedzibie była osoba, która by cię nie lubiła.- zasugerowała z uniesioną brwią co miało poniekąd oznaczać, że bardziej prawdopodobna jest ta pierwsza opcja.
Spojrzała jeszcze jeden raz na tacę z jedzeniem, gdy zaproponowano jej poczęstunek. Mimowolnie jej usta ułożyły się w nikły grymas, ale chwilę później wrócił na nie uśmiech.
- Masz zjeść całe, bo inaczej możesz zapomnieć o tym, że się dla ciebie przebiorę.- poleciła, dokazując mu palcem niczym matka, która każe swojemu dziecku zjadać brukselkę. Ostentacyjnie skrzyżowała ręce na piersi i skinęła głową ponaglając Valkyona do jedzenia.- A może dziecko trzeba nakarmić?- zapytała żartobliwie i spoglądała jak przełożony przymierza się do zjedzenia swojego posiłku.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyNie 12 Sty 2020, 19:26

Włożyłem kolejny kęs do ust powoli żując, jak by upewniając się czy aby na pewno to co jem jest tym za co to uważam.
- A więc jestem skąpy... i karma wraca... dosłownie... - zaśmiałem się lekko trącając galaretkę widelcem.
Bawiła mnie jej reakcja, a na jej słowa wciągnąłem powietrze robiąc minę naburmuszonego dziecka.
- Co to za groźby kierowane do przełożonego? Toż to nie ludzkie... może pokarzesz jakie to smaczne? - powiedziałem nabierając dziwnie telepiącej się galaretki i wyciągając w kierunku dziewczyny.
Trzymałem ją chwilę tuż przed jej twarzą po czym włożyłem do swoich ust.
- Nie... nie mógł bym ci tego zrobić - powiedziałem udając troskę.
- Po za tym czekam aż twój strój cudowanie uleczy naszych. - dodałem zjadając kolejne kawałki, lekko się krzywiąc.
Zdawałem sobie sprawę że chorzy powinni jeść niedoprawione potrawy ale niesolone, gotowane dania zawsze trochę mnie odpychały.
- A tak na poważnie... Jane... gdy tylko stane na nogi poradzimy sobie z twoimi problemami... dziękuję że tu jesteś... ale jak się czujesz?
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyNie 12 Sty 2020, 19:43

Spojrzała z przerażeniem na widelec, na którym drgała dziwna galaretka. Zaczęła odsuwać się od niego z grymasem, nie umiejąc jednocześnie oderwać wzroku od tego kawałka. Odetchnęła z ulgą, gdy Valkyon się nad nią ulitował i sam postanowił to zjeść.
- Dzięki Bogu...- westchnęła z udawaną ulgą, przykładając dłoń do piersi. Doskonale pamiętała swój poranek w tym szpitalu, kiedy leżała tu zmęczona po walce z Wendigo. No właśnie...rano już nie czuła zmęczenia. Czuła głód tak silny, że nawet papka, którą podano jej na tacce wydawała się być tym czego dziewczyna akurat potrzebowała najbardziej. Obudziła się w pełni sił, a jedyne co jej doskwierało to silny głód. Dopiero w tym momencie zaczęła zastanawiać się nad tym dziwnym zjawiskiem, ale nie chciała dzielić się tą myślą z Valkyonem póki sama nie przekona się, czy to nie był tylko dziwny przypadek.
Problemami? Zaśmiał się ochryple pasożyt zajmujący jej myśli.Jestem rozwiązaniem dla wszystkich twoich problemów. A on? Spójrz tylko, w tej chwili jest wrakiem. Wendigo znowu się odezwał. Jane nie mogła znieść tego jak ciągle była wyśmiewana i namawiania do innego życia. Aluzje, które ciągle słyszała bywały dwuznaczne i bała się dojść do tego, co dokładnie mają oznaczać. Czuła się jakby jedną nogą była nadal w iluzji, którą widziała podczas opętania.
- Bez zmian. Jestem tu, a to znaczy, że sobie radzę.- powiedziała, próbując brzmieć spokojnie i opanowanie, bo śmiech w jej głowie był coraz trudniejszy do zniesienia. Przez chwilę myślała, że ma spokój, ale Wendigo czekało na odpowiedni moment, by znów się odezwać.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyNie 12 Sty 2020, 20:06

Nie mogłem wiedzieć do końca przez co Jane przechodzi, widziałem jednak że ją to przygniata i męczy. Gdyby tak po prostu można było dopaść tego stwora osobiście bym go wypatroszył. Obiecałem sobie że gdy wrócimy to pomoc dziewczynie będzie dla mnie priorytetem, nie spodziewałem się jednak że wrócę w takim stanie. Przeceniłem nasze... nie... moje umiejętności. Byłem o to na siebie wściekły.
- Ta dziewczyna na bagnach... potrafiła panować w pełni nad wendigo... opowiadała o nich, wiedziała znacznie więcej niż my. Po za tym pamiętasz swój genialny pomysł sprzed tego wszystkiego? - zapytałem na chwilę wlepiając wzrok w tace przed sobą.
- Kiedy szukaliśmy jakichkolwiek informacji o wendigo, podpowiedziałaś mi żeby poszukać osób które zajmują się magią i innymi paranormalnymi zjawiskami... że czasem te osoby wiedzą więcej naprawdę. Możliwe że miałaś rację, w wiosce za lasami Venandi mieszka jakaś staruszka która we wsi uchodzi za wiedźmę. Może to martwy trop... ale kilka osób w Venandi o niej wspominało... Jest szansa że ona też może nam pomóc. - powiedziałem poważnie zjadając resztę swojej porcji.
- Z jednej strony byłem sceptyczny co do tej babuleńki... ale co ciekawe, jedna osoba która o niej wspomniała była u niej dwadzieścia lat temu... i wynikało by z tego że po tych latach niejaka Estera Rush wciąż wygląda na tyle samo...
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyNie 12 Sty 2020, 20:29

Janette nigdy nie należała do osób, które lubią się skarżyć lub użalać nad sobą. Z trudem przyszło jej choćby przyznanie się Valkyonowi, że coś jest nie tak. Przez parę dni myślała, że się z tym upora, ale to nie było łatwe, bo nie wiedziała nawet od czego zacząć. Skarżenie się na dziwne efekty uboczne wprawiały ją w zażenowanie, bo świadczyły o tym, że potrafiła być słaba.
Gdy Rycerz Krwi wspomniał o jakimś pomyśle, który ponoć pochodził od samej Jane, uniosła najpierw brwi, próbując sobie przypomnieć co sama kiedyś mówiła. Tamta luźna rozmowa o tych bestiach wydawała jej się teraz tak nieważna, że potrzebowała wysłuchać Valkyona dalej, by zrozumieć co ma na myśli. Gdy już do niej dotarło, otworzyła lekko usta, wypowiadając nieme "Aha".
- Estera Rush...- powtórzyła po nim cicho, chcąc zakodować sobie w głowie to imię i nazwisko.- Wiosce? Masz na myśli Fostern?- zapytała po chwili zastanowienia. Właściwie to była jedyna wieś, jaka przychodziła jej teraz do głowy. Zawsze uważała, że jeśli taka miejscowość miała prawo bytu tak blisko Venandi to również musiała być owiana tajemnicą.- Właściwie to mam tam domek letniskowy po moim ojcu, mogłabym udać się tam na kilka dni i powęszyć.- zasugerowała dość niepewnie.
Co chwilę spoglądała jak Valkyon zjada swoją porcję, którą dostał. Z trudem powstrzymywała rozbawienie, widząc jego skwaszoną minę za każdym razem, kiedy brał nowy kęs.
- Wiesz co? Zapomnij na razie o tej sprawie. Wróć do zdrowia i zaczniemy się zastanawiać nad planem.- powiedziała i uśmiechnęła się. Chciała, by Valkyon choć chwilę odpoczął od wszelkich spraw, zamiast przyjmować jedną sprawę za drugą.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyNie 12 Sty 2020, 23:10

Poznałem ją jako wojowniczą, silną dziewczynę. Oczywiście dalej nie wątpiłem w jej siłę. Wątpiłem czy ktokolwiek inny był by w stanie dalej walczyć tak jak ona, jednak widziałem że coś ją złamało. A ja zwyczajnie nie chciałem jej widzieć w tym stanie... taką... nieszczęśliwą, nieswoją. Myślałem też że może poczucie winy pcha mnie w jej kierunku, być może gdy uda się jej pomysł zacznę się czuć normalnie. Przywiązanie do kogokolwiek gdy żyje się znacznie dłużej było do bani. Uśmiechnąłem się gdy przypomniała sobie o jaki pomysł mi chodziło.
- Tak Fostern - odpowiedziałem na jej pytanie.
W sumie to było całkiem niedaleko, bywałem tam parę razy gdy przyjechałem do Venandi, zawsze służyło jako miejscowość turystyczna. wielu jechało tam odpocząć, co potwierdziły kolejne słowa o domku.
- A więc zapraszasz mnie na wakacje? - zaśmiałem się.
Na ziemie sprowadziły mnie kolejne słowa wypowiedziane przez Janette, spojrzałem na nią i chwilę przyglądałem się jej oczom w milczeniu.
- Skoro jestem już tutaj, pod czujnym okiem czarodziei i bez dodatkowych pożarów, powinienem szybko wrócić do normalnego trybu regeneracji. Odeśpię... i będę cały i zdrowy... Jane... zwyczajnie chce ci pomóc. Za długo inne sprawy były ważniejsze od ciebie. - dopiero gdy to powiedziałem zdałem sobie sprawę jak mogło to zabrzmieć.
- Gdyby nie ty... nic by nie wyszło z całej walki...
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyPon 13 Sty 2020, 16:57

Jane uśmiechnęła się szeroko, gdy zasugerował, że właśnie go zaprosiła. Gdzieś podświadomie celowo powiedziała, że to ona tam pójdzie, nie uwzględniając w tym Valkyona, ale widocznie on uznał za oczywiste, że także tam pójdzie. Być może dziwnie jej było zaproponować mu to otwarcie, a tu już w ogóle jest niespotykane u niej. Zawsze była pozbawiona wszelkiej krępacji, a od walki z Wendigo wszystko zaczęło się w niej zmieniać. Z drugiej strony trudno powiedzieć czy wpływ na to miała obecnie ta bestia, czy może sam Rycerz Krwi. Dotarło do niej to dziwne zjawisko, więc postanowiła się zawziąć i zacząć wracać do swojej formy pomimo pasożyta w jej głowie.
- Na to wychodzi.- przyznała ostatecznie i drgnęła jedną brwią, jakby rzeczywiście było drugie dno w tym całym zaproszeniu.
Jak z automatu przewróciła oczami słysząc jak dalej oferuje jej pomoc. To sprawiało, że czuła się jak jakaś oferma, która sobie nie potrafi sama poradzić. Najgorsze było to, że w tej sytuacji na prawdę tak było. Dopiero końcówka jego wypowiedzi wprawiła ją w lekkie osłupienie i nawet nie umiała powstrzymać swojego wzroku, który na moment uciekł gdzieś w bok. Przeszyło ją dziwne, a przyjemne uczucie. Zdając sobie z tego sprawę przełknęła ślinę i spojrzała z powrotem na swojego rozmówcę.
- Walczyliście z armią wampirów! To musiało być ważniejsze od czegokolwiek.- powiedziała jakby to było coś oczywistego i nie ulegającego żadnym wątpliwościom. Odruchowo zarzuciła dłońmi, co jedynie ożywiło jej gestykulację w tej rozmowie.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyWto 14 Sty 2020, 10:51

Armia wampirów, czystokrwista władająca płomieniami i biegająca wśród rozszalałego pożaru jak by to była zwykła mżawka. Tak zdecydowanie ta walka powinna być ważniejsza od czegokolwiek i kogokolwiek. I też cały czas wmawiałem sobie że przecież tak było, mimo że najchętniej zaraz po naszej rozmówię w gabinecie ruszył bym na bagna szukając pomocy, to ja zaangażowałem się w tą wojnę. wojnę którą na domiar złego najpewniej przegraliśmy. Może i wyeliminowaliśmy znaczną część sił Tepesów ale oni sami... Liczyłem że bies zabił Katherine ale nie miałem pewności. Co do jej brata nie miałem zielonego pojęcia jak potoczyły się jego losy. I chyba właśnie obwiniałem się za wynik tego starcia, może gdybym był na nim bardziej skupiony skończyło by się inaczej? Z drugiej strony różnica siły między mną a tą wampirzycą była znaczna. Wyrwałem się z tych rozważań widząc gestykulację Jane i uśmiechnąłem się lekko. Zrobiło się trochę niezręcznie, miałem wrażenie że czego bym nie powiedział to brzmiało by strasznie banalnie albo jeszcze bardziej niezręcznie. Z pomocą przyszła mi czarodziejka która lekko dygnęła podchodząc. To było trochę zabawne, nikt się tutaj nigdy, nikomu nie kłaniał.
- Przyszłam zerknąć na Pana oko... To zajmie chwilkę, może pani zostać. - miała bardzo delikatny, dziewczęcy głosik.
Podeszła bliżej zdejmując opatrunek, przyłożyła na chwilę swoją rękę do poparzonego oka mamrocząc jakieś zaklęcie po czym odsunęła się trochę zaniepokojona.
- Poparzenie było głębokie... a przy tak dużej ilości ran, nawet zdolności regeneracji rycerza krwi, nie wystarczały żeby je leczyć na bieżąco. Całe szczęście że ktoś pana podleczył jeszcze na polu walki, mogło by być ciężko... blizny na plecach i obojczyku na pewno zostaną...Co do oka... - zawahała się na chwilę i wyjęła z kieszeni fartucha małe lusterko podając mi. 
- Obawiam się że jeśli zdolność widzenia w ogóle wróci to, obraz może być rozmazany... ale poparzenia wokół powinny się zagoić... już się goją i zdecydowanie zmalały. - dodała i nerwowo bawiła się palcami.
Musiała pracować w szpitalu od niedawna, nigdy nie przejmowałem się specjalnie bliznami. Zerknąłem w lusterko, faktycznie wokół oka skóra była poparzona i piekła. Samo oko natomiast zaszło mgłą, sama źrenica była biała jak mleko. Westchnąłem i oddałem lustro.
- Kiedy będę wolny? Mam sporo obowiązków na głowie. - powiedziałem niewzruszony.
- Może Pan iść... ale z stanowczym zakazem przemęczania się, trenowania i walki. Żadnych wysiłków fizycznych póki rany się nie zabliźnią. - odpowiedziała i dygnęła biegnąc do kolejnego pacjenta.
- Widzisz? Przydadzą mi się wakacje! - uśmiechnąłem się do dziewczyny.
- Muszę tylko upewnić się czy wszyscy wrócili.... no i jak poszło reszcie w walce... mam nadzieję że lepiej niż mnie.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3137
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptySro 15 Sty 2020, 13:23

Ciemne tęczówki łowczyni podążyły za wzrokiem Valkyona w stronę drzwi, w progu których stała młoda czarodziejka, pracująca w tutejszym szpitalu. Jane, jak na rozkaz, odsunęła się w bok razem z taboretem, by ustąpić jej miejsca, by mogła przeprowadzić względne oględziny pacjenta. Janette nie mogła się powstrzymać, by nie spojrzeć, gdy ściągano Rycerzowi opatrunek z twarzy. Ciekawość zwyciężyła, choć dziewczyna spodziewała się gorszego widoku. Była tylko łowczynią, więc trudno było jej sobie wyobrazić z jakim tempie goją się pewne obrażenia u Rycerzy krwi. Z drugiej strony przypomniała sobie znowu o tym jak sama dobrze się czuła następnego ranka po walce z Wendigo.
Nie przeszkadzała, kiedy młoda czarodziejka rozmawiała z Valkyonem, o ile można to było w ogóle nazwać rozmową. W każdym razie nie przerywała jej medycznego monologu i cierpliwie czekała.
Jane odprowadziła wzrokiem czarodziejkę, gdy ta wychodziła, by chwilę później przysunąć się z powrotem bliżej łóżka.
- Zdecydowanie.- przyznała, potakując jednocześnie. Wstała z taboretu i odruchowo poprawiła lekko wymiętą bluzkę.- W takim razie uciekam. Sprawdziłam jak się czujesz, a teraz pora byś ogarnął swoje sprawy i odpoczął.- powiedziała, delikatnie się uśmiechając. Zachwiała się na stopach, jakby na moment nie wiedziała co właściwie ze sobą zrobić.- Będziemy w kontakcie.- dodała na koniec i podrapała się niesfornie po głowie. Posłała mu na pożegnanie jeszcze jeden uśmiech i wyszła z sali.

zt
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2872
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyCzw 16 Sty 2020, 22:53

Zamrugałem kilka razy kiedy dziewczyna wstała, szczerze powiedziawszy wszystkie te sprawy o których mówiłem były po to żebym mógł stąd wyjść i już się zająć sprawą Jane. Chciałem nawet to powiedzieć ale tym razem w porę zdałem sobie sprawę jakie to było głupie. Naprawdę powinienem się zainteresować wynikiem walki i tym kto ucierpiał. A jednak, jej problemy były podświadomie, dla mnie ważniejsze. Zganiłem się za to w myślach. "Co się do cholery ze mną dzieje?" Kiedy w końcu wróciłem myślami do tego co było teraz, Jane już wychodziła, chwilę się zastanawiałem co jej powiedzieć.
- Tak... w kontakcie. Jane! - przypomniało mi się coś jeszcze co chciałem powiedzieć ale łowczyni już wyszła.
- Naprawdę dziękuję... - mruknąłem do siebie, w końcu ona już mnie nie słyszała.
Wziąłem głęboki oddech i wstałem nie było sensu zajmować łóżko skoro mogłem chodzić a moje ciało się samo regenerowało. Zanim wyszedłem, ruszyłem jeszcze do przełożonej szpitala, dopytać o ofiary, poszkodowanych. Chciałem znać liczby, w końcu spoczywały na moich barkach. Ciężko powiedzieć czy byłem nimi zaskoczony. Na szczęście nie zginęło wiele osób ale mimo tego że zdawałem sobie sprawę, że ktoś na pewno zapłaci za te decyzję, zawsze gdzieś w środku jest nadzieja że może jednak nie. Ta nadzieja właśnie zgasła, ilość rannych była wręcz przytłaczająca ale w zamian udało się wyeliminować naprawdę ogromną ilość wampirów, powinno to być pocieszające a jednak... wcale nie czułem się szczęśliwy. Podziękowałem za informację i lekko kulawym krokiem ruszyłem do gabinetu zorientować się w reszcie.

z.t
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2270
Data dołączenia : 23/09/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyWto 28 Sty 2020, 23:43

Weszłam bez słowa do części szpitalnej i podeszłam do kręcącej się tam czarodziejki, prosząc krótko o opatrzenie ran. Potem udałam się na wskazane łóżko, bowiem nie miałam specjalnie ochoty na wracanie do siebie. Puste i ciemnie mieszkanie po dzisiejszych przeżyciach było chyba ostatnim, na co miałam ochotę. Pragnęłam bezpieczeństwa otaczających mnie run i współbraci.
Gdy zamknęłam oczy, jak na zawołanie wyświetliły mi się pod powiekami widoki ze starcia. Płonący las, umierający łowcy i krew. Nie robiło to na mnie aż takiego wrażenia, jak mogłoby. Wszystko przez zmęczenie. Ale jednak te obrazy wracały i pojawiały się myśli o tym, jak bardzo spieprzyłam i jak bardzo beznadziejna mogę być. Potem toczyłam wewnętrzną dyskusję o tym, jak się mylę. W końcu uroniłam kilka łez i przekręciłam się na drugi bok, mając nadzieję, że może w końcu uda mi się zasnąć i trochę odpocząć.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3333
Data dołączenia : 05/06/2019

Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 EmptyWto 04 Lut 2020, 21:54

Jedna z czarodziejek od razu podeszła do Vittori przyglądając się jej obrażeniom ciepłym spojrzeniem, brązowych oczu. Opatrzyła najpoważniejsze rany a kiedy łowczyni poszła się położyć, dziewczyna zajęła się przygotowaniem kilku mikstur. W szpitalu było dziś tłoczno, nie ma z resztą co się dziwić. W powietrzu unosił się zapach ziół n tyle intensywny że maskował smród palonej skóry i włosów. Sporo chorych miało ciężkie poparzenia. Zapachy nie były jednak ostre czy duszące, wręcz uspokajały wszystkich. No, może prawie. Kilka łóżek dalej od Vittori leżała młoda łowczyni z poparzoną twarzą a przy jej łóżku czuwało trzech kolegów. Mówili szeptem ale byli na tyle blisko że wymiana zdań mogła dojść do uszu Vit.
- I po co nam to było? - wysyczał przez zęby niebieskooki szatyn siedzący na łóżku chorej.
Sam miał zabandażowaną rękę podczas gdy jego towarzysze prawdopodobnie nie byli obecni na bagnach. Stali przy łóżku cali i zdrowi z wyraźnie zaniepokojonymi twarzami. Brunet z włosami zebranymi w kucyk rozejrzał się upewniając czy nikt nie słucha.
- Valkyon wie co robi...
- Valkyon się zestarzał! Cała ta bitwa... ten sojusz... - szatyn splunął na podłogę.
- Słyszeliście o jego kłótni przy szklarniach? Z Haretonem? Może Valkyon powinien odejść na emeryturę skoro sobie nie radzi... Psia jego mać! Układać się z tymi krwiopijcami! Nic dobrego z tego nie przyszło... - kontynuował niebieskooki kiedy do łóżka Vittori wróciła czarodziejka.
- Proszę wypij... jak się czujesz?
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Szpital       - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Szpital

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

 Similar topics

-
» Opuszczony szpital

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze wschodnie :: Część centralna-