|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4754 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 22:19 | |
| Odprowadziłam Millicent wzrokiem do wyjścia, nie odzywając się ani słowem. Po chwili wzięłam torebkę z krzesła i jeszcze raz podziękowałam kelnerce. Spojrzałam na brata i westchnęłam. - To chyb nie jest dobre miejsce... chodźmy do samochodu... zaparkowałam przed restauracją. - rozejrzałam się po sali ostatni raz. - Tutaj już dość dziś narozrabialiśmy. - pewnym krokiem wyszłam z restauracji. Przystanęłam na chwilę w drzwiach, cały czas padało ale w sumie i tak byłam już cała mokra. Przeczesałam palcami mokre włosy zarzucając je na jedno ramię po czym przebiegłam kawałek do swojego auta. Przy drzwiach rozległ się dźwięk wyłanczanego alarmu i otworzyły się drzwi więc pośpiesznie wsiadłam na miejsce kierowcy. Oparłam się plecami o tył fotela i na chwilę się zamyśliłam. - Powiesz mi o co chodzi? Czy wolisz pojechać w bardziej ustronne miejsce? - zapytałam przyglądając się jakimś ludziom którzy przechodzili obok auta pod parasolami. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 22:35 | |
| Westchnął nawet trochę za głośno słysząc jej rozkazujący wręcz ton. Nie uśmiechało mu się rozmawiać sam na sam ale raczej nie miał już wyboru skoro siostra wyszła już z baru. Spokojnym krokiem podążył za nią i wsiadł do samochodu. Kiedy zadała pytanie wskazałem palcem na swoje zaparkowane obok auto nie mówiąc słowa.
Oparł głowę o siedzenie i westchnął. - Co chcesz wiedzieć?
Nie miał zamiaru zaczynać wywód i od razu mówić wszystko. Chciał stopniować swoją opowieść by emocje go nie poniosły.
- Jeśli pytasz o to co powiedziałem w barze, to tak, ojczulek zabił moją ukochaną. Dlaczego nie mówiłem? Bo wolałem aby tata był dobry w Twoich oczach. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4754 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 22:49 | |
| Czułam jak dreszcz przeszedł mi po plecach, przyglądałam się bratu uważnie obserwując najmniejszą zmianę w jego mimice. Musiałam mieć całkowitą pewność że mówi prawdę.
- Wszystko... nie drocz się ze mną... po prostu mów o co chodzi... - po jego słowach czułam jak każdy mój mięsień napina się do granic możliwości. Wyprostowałam się i spojrzałam na niego.
- Jaka ukochana? O czym ty mówisz? Przecież nigdy nikogo takiego nie było... - nie nawiązałam specjalnie do jego słów o ojcu ale czułam jak lekko zaszkliły mi się oczy na samo jego wspomnienie dlatego spuściłam wzrok na dół przyglądając się skrzyni biegów. Nathaniel prawdopodobnie nie mógł wiedzieć że bynajmniej nie tęskniłam za naszym ojczulkiem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 23:02 | |
| W jego gardle ponownie zaczęła rosnąć gula, a serce przyspieszyło. - Ciężko się mówi o tym mimo iż minęło już tyle lat... - Westchnął cicho. Usłyszał kolejne słowa siostry, które zabolały go. Odwrócił wzrok w stronę okna.
- Nikogo takiego nie było... - powtórzył za nią trochę nie dowierzając w jej ogromne wsparcie i zrozumienie. - A ty myślisz, że jak chodziłem na dziwki przed moim zniknięciem, to na prawdę to były dziwki?
Spojrzał jej po raz pierwszy głęboko w oczy. Mogła zobaczyć w nich ból i rozpacz. - Miała na imię Juliett. Chciałem po oświadczynach Ci ją przedstawić. Miałem już kupiony pierścionek. Tego dnia, kiedy chciałem ją poprosić o rękę, nasz "kochany tatusiek" ją zabił. Zarżnął ją jak świnie.
Tu musiał zrobić chwilę przerwy. Przed jego oczami pojawił się obraz jego bladej ukochanej leżącej na łóżku z srebrnym sztyletem w sercu i poderżniętym gardłem. Zaskomlał cicho na samo wspomnienie. Jego serce ponownie się rozpadało. Nie chciał do tego wracać, sama myśl rozdzierała mu serce. Od tamtej pory był sam i nie miał nikogo. Przez 15 lat, nawet nie poszedł z nikim do łóżka i nie zaznał czułości. Jedyne co znał przez ten czas to złość, frustracja i pustkę. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4754 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 23:15 | |
| Przez chwilę na prawdę nie wierzyłam w to co słyszę, czułam jak mój oddech przyspiesza.Wracały do mnie wspomnienia z czasów przed odejściem ojca i naglę zauważyłam że trzęsą mi się ręce. - Dlaczego... dlaczego mi nie powiedziałeś? Przecież bym pomogła... - przygryzła dolną wargę i na chwilę przymknęła oczy. - Nat... - wyciągnęła rękę w jego kierunku jednak zatrzymała się w połowie drogi. - To dlatego zniknąłeś? Czy ty wiesz jak bardzo on był wściekły... - wstrzymałam oddech. Potrzebowałam chwili żeby się uspokoić więc siedziałam w milczeniu. - Opowiedz od początku... czyli nie było żadnych dziwek? Jak długo to trwało? - czułam że zaczynam go bombardować pytaniami więc się wstrzymałam. Tym razem położyłam mu dłoń na ramieniu, jednak dalej lekko się trzęsła mim że starałam się ze wszystkich sił to opanować. Nie chciałam dać po sobie poznać co ja czułam ale miałam do niego tak wiele żalu, że mnie okłamywał, zostawił i że nigdy nie zauważył że ojciec nigdy nie był dla niej święty. W zasadzie zawsze był jej koszmarem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 23:35 | |
| Parsknął słysząc jej słowa. - Pomóc?! W czym Ty chciałabyś pomóc?! On i tak by to zrobił przecież! Myślisz, że słowo ukochanej córeczki by coś zmieniło?! I tak byłem śmieciem dla niego, więc czemu miałby nie zrujnować mi życia?? Jego głos cały czas drżał. Nie potrafił się uspokoić.
- On był wściekły? On? Ty nie wiesz co ja przechodziłem! Musiałem jej rodziców powiadomić, pogrzeb pomogłem zorganizować. Przecież ja bez niej żyć nie potrafię.
Nie wiedział kiedy, a po jego policzkach popłynęły łzy. Przetarł oczy ramieniem. Wziął głośny wdech i próbował się uspokoić.
- Byłem z nią 2 lata. Znałem ją niecały miesiąc kiedy zdecydowaliśmy się być razem, ale kochałem ją do szaleństwa. Wiesz co jedyne mi po niej zostało? O to.. przekleństwo - Wskazał na wisiorek. - Ojczulek zrobił go z jej krwi! Po to, aby nikt nigdy nie mógł jej wskrzesić i aby to była nauczka dla mnie... dla nas.. aby nigdy nie mieszać krwi. Myślisz, że dlaczego byłem zły o Roderyka?! |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4754 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 23:53 | |
| Zacisnęłam rękę na swojej nodze wbijając w nią paznokcie. Nie wiem czy zaczęłam płakać dlatego że zobaczyłam jak po jego policzkach płyną łzy czy po prostu z bezsilności. A może była to ta wzbierająca we mnie złość. Za nim jednak się nad tym zastanowiłam po prostu uderzyłam go otwartą dłonią. - Ukochanej córeczki?! -serce waliło mi jak oszalałe. - Rozumiem... kochałeś ją i było ci ciężko... Ale czy w tym wszystkim zauważyłeś że nasz ojciec to kanalia?! I Nie! Nie tylko dla Ciebie! - musiałam złapać oddech, tak bardzo byłam wściekła, coraz mniej nad sobą panowałam. - Przykro mi że we mnie nie uwierzyłeś... znosiłam ojca od samego początku... Kojarzysz tego chłopca... syna ogrodnika? Kiedy byłam mała dał mi bukiet kwiatów... ojciec kazał mi patrzyć jak podcina mu gardło... A to jeszcze było nic.. - znów musiałam przerwać. - "Strzegł mnie" jak to mówił, bo byłam dziewczyną... doskonale wiedziałam kim był.. a ty? Ty nigdy niczego nie zauważyłeś... Nawet nie spróbowałeś uwierzyć że bym ci pomogła! A potem mnie z nim zostawiłeś! - cała się trzęsła kiedy na niego krzyczała. Coś w niej pękło i nie potrafiła się uspokoić. Szybkim ruchem wysiadła z auta i oparła się o drzwi które za sobą zamknęła. Skierowała twarz w górę pozwalając że jej łzy zmył deszcz. Chwilę to trwało ale w końcu na nowo zaczęła nad sobą panować i poczuła się z powrotem głupio że tak na niego wybuchła. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 02 Kwi 2019, 01:36 | |
| Dla niego uderzenie w policzek było odczuwalne z ciosem w jego serce. W tym momencie nienawidził siostry. Nie wrzasnął jednak, odebrał to bardzo spokojnie. - Myślisz, że nie wiem jaki był? Całe życie mną gardził. Byłem śmieciem dla niego. Myślisz, że nie widziałem jakim zwyrolem był? Mówił bardzo spokojnie. Wręcz zbyt spokojnie. Wiedział jednak, że nie wybaczy tego siostrze zbyt łatwo. - Skoro tak, to dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Widzisz, łatwo osadzić kogoś. Przecież też mógłbym Ci pomóc. A jednak trzymałaś wszystko w tajemnicy. Patrzył na nią, niestety z jego oczu wyczytać można było obojętność, wręcz nienawiść. - Myślałem, że jako siostra mnie zrozumiesz. A Ty zamiast wysłuchać mówisz o sobie. Nie miałem i nie mam pojęcia co robił ojciec w stosunku do Ciebie bo nigdy o tym nie mówiłaś. Więc proszę Cię nie miej do mnie pretensji. Chciałem wyjaśnić dlaczego nie życzę sobie prostytutek zamawianych za moimi plecami. Teraz już wiesz i Twoja sprawa co z tym zrobisz. Mi jednak daj spokój. Mówił to wszystko lodowatym głosem. Jego spojrzenie wręcz mroziło. Był psychicznie wykończony, a jeszcze nie dostał żadnego wsparcia mimo iż liczył na swoją siostrę, że mimo wszystko zrozumie. Nie czekał na żadną jej odpowiedź. Kiedy wyszła z samochodu on również wyszedł i wsiadł do swojego. Nie patrząc się za siebie odjechał z parkingu. [ c.d.] |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4754 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 02 Kwi 2019, 06:41 | |
| Przyglądała się jak odjeżdża, czuła że powinna go zatrzymać i porozmawiać na spokojnie ale w tej chwili nie potrafiła. W głowie jej huczało od tych emocji. Wsiadła z powrotem do auta i długą chwilę po prostu siedziała. Na samą myśl o tej rozmowie znów zbierało się jej na płacz. W pewnym momencie pomyślała jak bardzo jest to złe miejsce na takie sceny i to była pierwsza trzeźwa myśl po tym wszystkim. Chciała już przekręcić kluczy w stacyjce jedna się powstrzymała. - Nie... nie wrócę do domu... nie chce go teraz widzieć. - szepnęła do siebie i włączyła radio. Nawet nie znała piosenki która leciała ale nie chciała teraz trwać w ciszy. Mogła zatrzymać się gdziekolwiek, miała swój gabinet w domu publicznym i to wydawał się teraz najrozsądniejszy pomysł. Jednak próbując zająć czymś głowę przypomniała sobie o jeszcze jednej sprawie dzisiaj. Westchnęła. - Ostatnia konfrontacja... zrobię sobie dłuuugą kąpiel i pójdę spać. - odetchnęła głęboko i włączyła silnik. Po czym odjechała z parkingu. [c.d] |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4754 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 27 Lip 2020, 21:15 | |
| Faktycznie dni przed spotkaniem z łowcami były napięte. Nie wszystkim podobał się też zakaz chodzenia do lasu bo część wampirów tak się właśnie żywiła. Liczyłam że po dzisiejszym wieczorze sytuacja się ustabilizuje, z drugiej strony była bym głupia gdybym się nie obawiała. Żeby połączyć kilka obowiązków na raz zostałam w domu publicznym zabierając informację jakie zdobyła Anisha. Zamknęłam się tu w gabinecie i przebrałam żeby niepotrzebnie nie wracać na wzgórze. Ubrałam białą sukienkę i szpilki do kompletu, uczesałam nieposłuszne loki upinając je na jeden bok po czym sięgnęłam po pudełko z biżuterią. Oczywiście nie miałam srebra ale wyjęłam długie imitujące je kolczyki, jako że jedne ucho miałam odkryte ładnie podkreślały moją szyję. Zagryzłam lekko wargę i przebiłam nim ucho, wadą bycia wampirem było to że ile razy bym ich nie przebiła to i tak się zrosną. Wytarłam odrobinę krwi i poprawiłam makijaż. Myślałam przez pewien czas czy nie zabrać Anishy z nami ale wampirzyca odmówiła, weszła do mnie teraz i chwilę mi się przyglądała. - Dajcie im popalić... - szepnęła i objęła mnie od tyłu. Wzięłam kremowy płaszcz i zarzuciłam sobie na ramiona wychodząc do auta. Byłam za wcześnie, zdawałam sobie z tego sprawę ale chciałam upewnić się że wszystko w porządku. Kilka razy przeszłam salę upewniając się czy nic się nie zmieniło, czy aby na pewno łowcy niczego nie kombinowali. Upewniłam się też czy w razie problemów mamy drogę ucieczki. Chwilę rozmawiałam też z pracownikami sprawdzając czy moja dominacja działa jak należy, oczywiście zamierzałam ich użyć tylko w ostateczności. Kończąc dyskusje z kelnerem ruszyłam już w stronę zarezerwowanego stolika całkiem z boku, część stołów z zamierzeniem było przesuniętych. Wyglądało na to że nie będzie dziś tłumów ale kręciło się już kilu klientów. |
| | | Octavia Dziewczyna w masce
Liczba postów : 503 Punkty aktywności : 4070 Data dołączenia : 28/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 27 Lip 2020, 21:33 | |
| Octavia potrzebowała dłuższej chwili by zastanowić się nad tym co wybrać ze swojej garderoby. Wiedziała doskonale, że jej prezencja będzie ważna tak samo jak to jaki efekt powinna wywierać na innych. Zdecydowała się na czarną sukienkę, która podkreślała jej sylwetkę, była trochę odważna, ale nie wulgarna. Na nogach oczywiście pojawiły się szpilki. W przeciwieństwie do Virgo, ona wyprostowała włosy i schowała je jedynie za uszy. Nie zapominała też o makijażu i delikatnych dodatkach, które nie zdominują jej kreacji. Wolała, by jej ubiór był elegancki, stonowany i jednocześnie sugerował o jej pewności siebie, której jej trochę brakowało. Długo ćwiczyła zachowywanie zimnej krwi dlatego i teraz przybrała pozę mimozy, co robiła prawie zawsze, gdy czekała ją konfrontacja z obcymi. Przyjechała w końcu pod restauracje, a po podaniu nazwiska Tenebris, zaprowadzono ją do odpowiedniego stolika. Usilnie ignorowała ludzi, których zapach czuła już w progu drzwi. Porządnie nakarmiła się do syta nim tu przyjechała, więc łatwiej jej było się opierać pokusie. Dostrzegła wreszcie swoją przyjaciółkę, która, tak jak Octavia się spodziewała, była odziana w biel. Przebywając w tej sali stanowiły dla siebie ogromny kontrast, a jedyną wspólną rzeczą były chyba ciemne włosy. - Wyglądasz świetnie.- skomentowała, gdy znalazła się już przy stoliku i zajęła jedno z krzeseł. |
| | | Valkyon Smutny rycerz
Liczba postów : 537 Punkty aktywności : 3057 Data dołączenia : 14/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 27 Lip 2020, 22:01 | |
| Czułem się... jak idiota. Nigdy nie chodziłem w miejsca takie jak to i rzadko kiedy ubierałem się w ten sposób, miałem wrażenie że to zwyczajnie do mnie nie pasuje. Darowałem sobie motor i wziąłem samochód żeby dojechać pod restaurację. To była naprawdę wyniosła chwila, do tej pory słyszałem o Virgo Tenebris, z różnych źródeł ale miałem ją spotkać pierwszy raz. Mało to oboje wiedzieliśmy o swoim pochodzeniu. Sięgnąłem do schowka gdzie miałem dwa srebrne noże i chwilę ważyłem jeden w dłoni. Schowałem go za pasem i najpierw okrążyłem budynek z rękami w kieszeniach. Jeśli wpakujemy się w pułapkę nigdy sobie nie daruję. Wyglądało na to że są dwa wyjścia, główne i od strony kuchni, kiedy zrobiłem jeszcze jedną rundkę wróciłem do auta i odłożyłem nóż. Gdyby ktoś go zobaczył i to ja bym zerwał umowę w jakim świetle by mnie to stawiało. Wziąłem kilka głębokich wdechów i ruszyłem do środka. Podałem nazwisko Tenebris i bez słowa ruszyłem za elegancko ubranym mężczyzną który przedstawił mnie dwóm obecnym już panią. - Miło w końcu poznać, dziękuję że zgodziła się pani spotkać pomimo nieporozumień do jakich doszło. Za chwilę pojawi się mój współpracownik i będziemy mogli zacząć. |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4301 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 27 Lip 2020, 22:13 | |
| Może i Jacob nie chadza po ekskluzywnych restauracjach, bo sam dobrze gotuje i nie musi, to widok tego blondyna eleganckim odzieniu nie jest niczym dziwnym. Sam nawet już nie wie ile różnych koszul i różnych marynarek skrywa jego garderoba. Teraz to nawet sam czuł, że ubrał się stosunkowo szykownie, ale w takim odzieniu czuł się bardzo dobrze. Było ono silnym kontrastem dla jego zabałaganionej i paskudnej osobowości. Wszedł do restauracji, podając stosowne nazwisko i ruszył wgłąb sali. Ciekawiła go reakcja Virgo i nawet to jak jego obecność wpłynie na to spotkanie o ile w ogóle. W końcu dostrzegł już Tenebris, obok niej siedzącą wampirzycę i Valkyona. Parker był niesłychanie ciekawy tego jak ubierze się jego przełożony, bo nigdy go nie widział w niczym eleganckim. Miał ochotę na starcie zacząć się z niego nabijać, ale nawet on wiedział, że w tych okolicznościach nie powinien. Właściwie to i tak dobór koszuli zdawał się idealnie pasować do Valkyona. - Dawno się nie widzieliśmy, Virgo.- oznajmił sztucznie oficjalnym tonem, gdy znalazł się już za jej plecami. Uśmiechnął się od niej szeroko, ale trudno było w ogóle określić jakie intencje szły za tym uśmiechem. Może i nie był taki cwaniacki jak zawsze. Mógł się wydawać nawet serdeczny, gdyby nie ten cień jadowitości albo fałszu, który celowo zachował. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4754 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 27 Lip 2020, 22:35 | |
| - No, no! - rzuciłam kiedy zobaczyłam Octi i odesłałam kelnera. Przeszłam kilka kroków w kierunku przyjaciółki i złapałam jej dłoń zachęcając żeby się obróciła. - Ty również! Wyglądasz wspaniale! - skomentowałam i kiedy usiadła podążyłam jej śladem zakładając nogę na nogę. - Jakiś pozytyw tego wieczoru... dawno nie miałam powodu żeby po prostu się wystroić, to prawię namiastka normalności. - zaśmiałam się kończąc szeptem bo właśnie zauważyłam wchodzącego mężczyznę. Był dużo wyższy niż to sobie wyobrażałam... dobra, był zupełnie inny niż to sobie wyobrażałam. Sądziłam że naprawdę będzie stary, ja wiem z długą brodą może jakąś elegancką laską. Chwilę sądziłam nawet że to może jeden z jego towarzyszy ale kelner zaanonsował Valkyona. Uśmiechnęłam się przyjmując odpowiednia maskę. "Nieporozumienia?!" jeśli tak miał zamiar rozmawiać to poważnie martwiłam się o to spotkanie. - Virgo Tenebris, a to moja przyjaciółka Octavia. Liczę... - przerwałam bo po plecach przeszedł mi dreszcz. Znałam ten zapach, nie musiałam się nawet odwracać żeby wiedzieć kto stoi tuż za moimi plecami. - Jake... dlaczego twoja obecność tu mnie nie dziwi? - odpowiedziałam zerkając na niego z równie sztucznym uśmiechem i wskazując mu miejsce obok Valkyona. - To robi się ciekawię... - powiedziałam do siebie przewracając oczami i poprawiając się na krześle. - Moja przyjaciółka, Octavia - przedstawiłam raz jeszcze. - Proponuję najpierw coś zjeść, w końcu zaprosiłam was do restauracji. Może rozluźni to też trochę atmosferę. - zaproponowałam spoglądając to na Valkyona, to na blondyna. |
| | | Octavia Dziewczyna w masce
Liczba postów : 503 Punkty aktywności : 4070 Data dołączenia : 28/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 27 Lip 2020, 22:46 | |
| Rzeczywiście ubranie się inaczej niż zazwyczaj dawało jej pewną frajdę. Myśl o tym przepadała jednak szybko, a na jej miejsce wskakiwała perspektywa zbliżającego się spotkania. - Normalność się skończy jak oni tu przyjdą.- stwierdziła niemrawo. Po chwili jak na zawołanie przyszedł jeden z nich. W przeciwieństwie do swojej przyjaciółki Octavia kompletnie nie wiedziała kogo się spodziewać. Brodaty łowca podszedł bliżej i przywitał się. Pachniał zupełnie inaczej niż większość ludzi, a ten zapach w ogóle nie prowokował jej instynktów wampirzych. Miała nadzieje zapamiętać tego rodzaju woń, bo być może charakteryzowała ona łowców. Kto wie? Octavia skinęła lekko głową w kierunku łowcy, nie wchodząc w zdanie Virgo, które przerwała, co coś odwróciło jej uwagę. Przemieniona również się obejrzała i dostrzegła blondyna, który również miał bliznę na oku. Było w nim coś innego niż w poprzednim łowcy. Nie chodziło tu o żadne zapachy, ale pewnego rodzaju usposobienie. Ten pierwszy budził pewnego rodzaju sympatię, choć uprzedzenia póki co zdawały się silniejsze. Blondyn miał w sobie coś niebezpiecznego i niepokojącego, w ogóle się z tym nie krył. Octavia przybrała postawę mimozy jak to sobie obiecała i nawet nie zareagowała na zachowanie drugiego łowcy. |
| | | Valkyon Smutny rycerz
Liczba postów : 537 Punkty aktywności : 3057 Data dołączenia : 14/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 27 Lip 2020, 23:08 | |
| Skinąłem głową zarówno Virgo jak i jej przyjaciółce, zajmując miejsce naprzeciwko. Mimowolnie przyjrzałem się obu dziewczyną, gdyby spotkać je na ulicy nigdy bym się nie domyślił. Chciałem skupić się na słowach tenebris ale dostrzegłem Jacob'a. Planowałem wstać i go przedstawić ale szczerzę nie tego się spodziewałem. Chwilę błądziłem spojrzeniem między panną Tenebris a czarodziejem lekko unosząc brew. Kiedy jednak Jacob siadał przybrałem neutralny wyraz twarzy chociaż najpierw posłałem pytające spojrzenie w stronę blondyna. Na propozycję Virgo w głowie pojawiło mi się pytanie w stylu "Naprawdę zamierzacie jeść?", oczywiście nie zadałem go na głos żeby nie urazić oraz nie zdradzać jak mało o nich wiemy. Uznałem też że dla zapewnienia pozorów można coś zamówić. Wziąłem kartę która leżała przy każdym z naszych talerzy. - Czemu nie... W końcu jesteśmy tutaj pokojowo. - powiedziałem przeglądając menu. - Przy okazji... jak sprawy na wzgórzu? Niestety nadal nie znaleźliśmy Haretona ale gwarantuję że odpowie za tą niesubordynacje i szczerze przepraszam. |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4301 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 27 Lip 2020, 23:20 | |
| Reakcja Virgo i widok chwilowo zdziwionej miny Valkyona wydawały mu się przezabawne, ale nie zaśmiał się nawet. Miał teraz sposobność do prowadzenia ciekawej gry i nie zamierzał odpuścić. Pamiętał po co tu przyszli i nie zamierzał psuć tego planu, ale mógł przy okazji zacząć się świetnie przy tym bawić. - Jacob Parker.- przedstawił się złotookiej i sięgnął po jej chłodną i drobną dłoń. Musnął ją lekko swoimi wargami i wyprostował się, posyłając Virgo swoje przebiegłe spojrzenie. Potem zajął miejsce na krześle obok Valkyona, cały czas się uśmiechając i lustrując obie wampirzyce swoim lodowatym spojrzeniem. - Może dlaczego, że bardzo chciałaś, abym to ja towarzyszył Valkyonowi.- odpowiedział jej, drocząc się z nią w ten sposób. Pytające spojrzenie Valkyona nie uszło jego uwadze, ale sprytnie je zignorował. Wiedział, że będzie musiał się z tego wytłumaczyć, ale oboje byli świadomi, że to nieodpowiedni moment. Spojrzał na niego, gdy usłyszał tylko o Haretonie. Sądził, że Valkyon będzie wiedział więcej na temat tamtego łowcy. Najwidoczniej był zbyt pochłonięty pracą nad Wendigo, by się nad tym zastanawiać. - Virgo, może ty wiesz, gdzie on się teraz znajduje?- zapytał niby niewinnie, choć wszyscy tu obecni, no może poza Octavią, mogli się domyślić, że coś się za tym kryje. Sięgnął w międzyczasie po kartę dań i przysunął ją bliżej siebie.- Wychodzi na to, że ze wszystkich tu obecnych, ty widziałaś go ostatnia.- dodał i od razu zajął się listą dań w menu i udając, że to tylko zwykła sugestia. Virgo doskonale wiedziała o co chodzi, dlatego chciał, by to ona o tym powiedziała. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4754 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 27 Lip 2020, 23:58 | |
| Nawet nie sądziłam jak bardzo słowa Octavi trafią w punkt. Poczucie normalności zupełnie minęło kiedy siedziałyśmy przy jednym stole z dwójką łowców. Przyglądałam się jego ruchom jak dzika kotka gotowa skoczyć w ewentualnej obronie przyjaciółki kiedy Parker sięgnął po jej dłoń. Ewidentnie dobrze się bawił, a to tylko mnie drażniło. Nie dałam jednak poznać po sobie jak bardzo wpływały na mnie jego zaczepki, gdybyśmy byli sami... pewnie dała bym się wplątać w te gierki. Teraz jednak byłam przywódczynią wampirów walczącą o dobro swojego gatunku. Zignorowałam więc jego zaczepki i uniosłam rękę a zielonooki kelner momentalnie podszedł do nas żeby otworzyć wino i nalać do kieliszków. Sięgnęłam do karty z grzeczności bo planowałam zamówić sałatkę z szynki parmeńskiej i koziego sera. Przeglądając kartę usłyszałam pytanie Valkyona i sparaliżowało mnie. Byłam przekonana że ktoś grzecznie mu już doniósł tą nowinę. Chciałam się zachować naturalnie ale spodziewałam się że zarówno Octavia jak wszystkowidzący czarodziej zauważyli moją reakcję. - Cóż... - zaczęłam ale wtedy odezwał się Jacob. Dosłownie gdyby można było zabijać wzrokiem to blondynek leżał by już na ziemi. Uspokoiłam się, chwilę niby czytając spokojnie kartę, a w głowie analizując jak to rozwiązać. Czarodziej nijak mi nie pomagał. - Rozumiem Jake że tym razem pokażesz mi zupełnie nową twarz? Dużo ich jeszcze masz w zapasie? - zapytałam odkładając menu. Brałam pod uwagę to żeby zaprzeczyć, ale sama zgotowałam sobie tą sytuację. Nie powinnam była mówić o tym temu facetowi. - Doceniam i przyjmuję przeprosiny. Nie wiem gdzie jest Hareton jednak kiedy na nas napadł zraniłam go i to poważnie... mógł tego nie przeżyć. Przykro mi. |
| | | Octavia Dziewczyna w masce
Liczba postów : 503 Punkty aktywności : 4070 Data dołączenia : 28/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 28 Lip 2020, 00:06 | |
| Z głębokim niepokojem spoglądała na blondyna, który postanowił się jej przedstawić. Nie stawiała oporu, kiedy chwycił jej dłoń, choć miała pewne obawy. Wierzyła, że w tym miejscu nie wydarzy się nic, ponieważ mają tu mnóstwo świadków. Kiedy jego usta ledwie zetknęły się z jej skórą, wyrwała mu swoją dłoń i posłała pogardliwe spojrzenie. Nie dawała się nabrać na te sztuczne maniery, bo było widać, że łowca próbuje tylko coś udowodnić przed Virgo. - To chyba nie powinno być ważne, skoro stanął przeciwko nam wszystkim.- odparła natychmiast, jeszcze zanim Virgo zdołała odpowiedzieć na wątpliwości łowców. Może wychyliła się za bardzo, w sumie sama nie wiedziała. Po zachowaniu Virgo i Jacoba dało się zauważyć, że znają się lepiej niż ona i Valkyon mogli się spodziewać. Octavia i tak nie odnajdywała się jeszcze w układach swojej przyjaciółki, więc niespecjalnie ją to zdziwiło. Pamiętała za to co się działo w piwnicy i nie żałowała tamtego łowcy, który zaczął do nich strzelać bez opamiętania. |
| | | Valkyon Smutny rycerz
Liczba postów : 537 Punkty aktywności : 3057 Data dołączenia : 14/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 28 Lip 2020, 10:45 | |
| No to się porobiło... poważnie zastanawiałem jakie relacje łączyły Jacob'a z wampirzycą. Ewidentnie się znali i chwilami miałem wrażenie że lepiej niż mogło by dać jedno spotkanie. Zacząłem się wręcz zastanawiać dlaczego chłopak tak chciał sprawdzić czy Virgo jest wampirzycą. Oczywiście nie było to miejsce na pytanie o to ale gdy spotkanie się skończy... oj będzie się tłumaczył. Kiedy zadał pytanie Tenebris zerknąłem na niego. Z początku stwierdziłem że po prostu dalej się z nią drażni i miałem zamiar to zignorować ale reakcja towarzyszącej jej wampirzycy już mnie zastanowiła. Przyglądałem się jej chwilę, zdawała się tak samo zagubiona w tym co się dzieje jak ja ale coś wiedziała. Nie musiałem długo czekać żeby dowiedzieć się co. Skinąłem w podziękowaniu kelnerowi i skupiłem się na czystokrwistej szczerze zaskoczony. Nie wiem co bardziej zbiło mnie z tropu... jej opowieść czy fakt że Jake ewidentnie wiedział czego nie chce powiedzieć. Odłożyłem na chwilę kartę i położyłem dłonie na stolę lekko stukając w niego jednym kciukiem. Chwilę rozważałem co się dzieję i w jakim kierunku to zmierza po czym zaśmiałem się. - Wybaczcie... oczywiście, rozumiem że możecie mieć do niego żal, całkiem zresztą słusznie. Osobiście jestem na niego wściekły... jednak to jeden z nas, niezależnie jak głupi czuję się za niego odpowiedzialny. Sądzę że mnie rozumiesz pani. - początek swojego wywodu kierowałem w stronę Octavi jednak oczywiście ostatnie cztery słowa skierowałem już bezpośrednio do Virgo. - Nie utrzymamy sojuszu jeśli zaczynamy od kłamstw i wzajemnych podejrzeń... -zacząłem już poważniej. - Musimy sobie zaufać... Dlatego nie zaprzątaj swojego sumienia. Hareton żyję. - zdawałem sobie sprawę że to co właśnie powiedziałem mogło być odebrane na dwa sposoby. Po prostu uznałem że od czegoś trzeba zacząć. - Nie kłamałem mówiąc że się nie odnalazł... przyznaję wrócił do domu w wyjątkowo ciężkim stanie, sądzę że gdyby był zwykłym łowcą nie przeżył by... Muszę przyznać, widziałem go w akcji i było to na pewien sposób imponujące. - skinąłem w stronę czarnowłosej wampirzycy. Po prawdzie to naprawdę mi zaimponowała, drobna, o wiele niższa ode mnie, a naprawdę nie raz i nie dwa widziałem Haratona w czasie starć. Ona prawie go zabiła, to tylko przestroga jak wielką siłę mają wampiry i jaką przewagę nad nami mają czystokrwiści. - Nie myślcie jednak że go ukrywam czy wypuściłem, po prostu kiedy poczuł się lepiej uciekł. Uznałem że to bez znaczenia bo niezależnie od kiedy to i tak nie wiemy gdzie jest teraz. Wiem że żadnej stronie nie jest łatwo ale proponuję żeby zostawić to co było za nami... każda strona ucierpiała a skoro jesteśmy tutaj to chyba oboje chcemy żeby się to skończyło? Więc może jeszcze raz? - wstałem na chwilę i podałem czystej rękę. - Naprawdę przykro mi z powodu niesubordynacji jednego z naszych, mam nadzieję że przyjmiesz przeprosiny. Wykazaliśmy ze swojej strony już nie raz gesty dobrej woli, możemy zostawić to za sobą i przejść do części gdzie ustalimy na jakich zasadach możemy koegzystować? Na początek... poproszę pieczeń z dziczyzny i zamiast wina wolał bym piwo. - dodałem półżartem na koniec. |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4301 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 28 Lip 2020, 13:40 | |
| Jacob przekręcił lekko głowę na swój charakterystyczny sposób i zmrużył lekko oczy, kiedy Virgo ponownie się do niego zwróciło. Było widać, że miał już zanadrzu coś do powiedzenia, ale sam już zwątpił czy powinien to mówić teraz przy stole. Nie chciał zrujnować tego spotkania, ponieważ nie chciał zaszkodzić Valkyonowi- osobie, która jako jedyna miała jakieś pokłady wiary w czarodzieja. - Może kiedyś się o tym przekonasz.- zasugerował jedynie, choć sam nie wiedział w tym momencie co miał przez to na myśli. To oznaczało tylko to, że nie to chciał powiedzieć w pierwszej chwili. Jakby się tak nad tym zastanowić to Valkyon był chyba najbliższy temu, by ujrzeć jego prawdziwą twarz, o ile już tego nie zrobił. Nawet Phoebe nie widziała go w zupełności prawdziwego, ponieważ był dla niej nadopiekuńczym bratem i też musiał przy niej wyzbyć się niektórych swoich cech, choć i tak znała go chyba najlepiej, ale w innym sensie niż Rycerz. - Polędwicę z kurczakiem i pieczonymi warzywami.- odparł do kelnera, kiedy ten zwrócił się w jego kierunku. Potem zamknął menu i odsunął od siebie. O powrocie Haretona nic nie wiedział i tylko zastanowił się, czy Valkyon zmyślał, czy po prostu mu o tym nie powiedział. Nie mógł mieć mu tego za złe, bo w końcu sam nastał parę niespodzianek już na samym początku spotkania. - Wy również nie jesteście w stanie poręczyć za każdego wampira z waszego środowiska, więc samowolka Haretona nie powinna wpłynąć na to spotkanie.- stwierdził bardzo rzeczowo. Podświadomie pomyślał o Ivarze, który zmieniał strony jak rękawiczki dla swoich wyższych celów, ale idealnie pasował do obrazu wojownika, który może niespodziewanie zmienić taktykę. Valkyon mógł go nie widzieć nigdy wcześniej, gdy Jacob wykonywał zadania bardziej dyplomatyczne, ale teraz dało się spostrzec, że i w takich sytuacjach czarodziej umiał się odnaleźć. Może robił to na swój sposób, ale znał cel, który należało osiągnąć. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4754 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 28 Lip 2020, 17:46 | |
| Posłałam w stronę Octavi nikły uśmiech, chciałam łagodnie ją zachęcić. Nie poprosiła bym jej o obecność tutaj gdybym nie ufała jej osądom. Miałam też wrażenie że jest w pewnym stopniu moją ostoją spokoju. Mimo że Jacob usilnie starał się wyprowadzić mnie z równowagi świadomość że siedzi przy mnie trochę mnie uspokajała. Na reakcje Valkyona nijak nie byłam przygotowana i gdy się roześmiał spojrzałam na Octavię z miną w stylu "powiedziałam coś śmiesznego?". Później stwierdzilam jedynie że o ile w Jacob'a mam ochotę czymś rzucić to do słów Valkyona mogła bym się przekonać. W pewnym sensie jednak wiedziałam co oboje mieli na myśli, gdyby chodziło o kogoś z naszych też chciała bym przynajmniej poznać jego los. Z drugiej strony nikt z nas nie zaatakował łowców w czasie pokoju i nikogo nie zabił. Wysłuchałam rycerza do końca jednak nie od razu wstałam. Pozwoliłam żeby jego wyciągnięta dłoń zawisła w powietrzu do momentu aż nie skończył. Zaśmiałam się kiedy usłyszałam jego ostatnie słowa i skinęłam w stronę kelnera który właśnie przyjmował zamówienie i zabierał karty. Zabrał też kieliszek przygotowany dla Valkyona a ja wstałam i uscisnęłam jego rękę. - Dobrze... Spróbujmy, w końcu po to tu jesteśmy. Bez kłamstw... Nie powiem żeby jego zdrowie mnie cieszyło ale dziękuję że byłeś szczery. - ostatnie słowa dodałam siadając i podając swoją kartę kelnerowi. - Sałatkę z szynką parmeńską i kozim serem. - powiedziałam i z powrotem nałożyłam nogę na nogę. - Wiecie że miał... Ma obsesję prawda? Sądzę że wie doskonale że nie będziecie zadowoleni dlatego się ulotnił. Jednak wątpię czy nie spróbuję wrócić do mojego domu... Czy po prostu spróbuję zapolować w mieście na mnie o ile nie martwię się aż tak o siebie to o wampiry jakie mnie otaczają już tak. - szepnęłam zerkając na Octi i uśmiechnęłam się smutno. - Będziemy też go szukać... Rozumiem że chcecie jego sprawę załatwić sami więc postaram się żeby tym razem był w lepszym stanie chociaż nie zagwarantuje że cały. |
| | | Octavia Dziewczyna w masce
Liczba postów : 503 Punkty aktywności : 4070 Data dołączenia : 28/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 28 Lip 2020, 18:14 | |
| W powietrzu unosiło się niemal namacalne napięcie między blondwłosym łowcą a Virgo. Wyglądało na to, że ewidentnie się nie lubią, ale to chyba nie stanowiło przeszkody dla układów między jedną grupą a drugą. Wszędzie były czarne owce i nie można było ze wszystkiego przez nie rezygnować. - Wezmę spaghetti carmonarę.- mruknęła do kelnera, zaraz po tym odwracając od niego swoją uwagę. Starała się usilnie ignorować jego obecność, ale kiedy przyszła jej kolej na złożenie zamówienia, nie miała innego wyboru. Właściwie to nie czuła się spragniona, a jej instynkty pozostawały uspokojone. Stresowała się na zapas, że nagle coś wpłynie na jej samopoczucie. Uniosła swój wzrok i spoglądała na wyciągniętą dłoń Valkyona. Potem spojrzała na Virgo, czekając na jej reakcję. Na blondyna starała się praktycznie nie patrzeć, bo jego zimne spojrzenie wprawiało ją o mdłości. Nie wiedziała co myśleć o tej sytuacji. Valkyon wydawał się naprawdę sympatyczny, ale Octavia miało komu ufała i śmiała podejrzewać, że mężczyzna odgrywa właśnie oskarową rolę. Choć to Jacob wzbudzał silną niechęć wydawał się chwilowo prawdziwszy. Wiedziała, że można spodziewać się po nim czegoś złego, a Valkyon pozostałam zagadką, no, chyba, że był zupełnie szczery. - Nie sądzę, by w przypadku tego łowcy wchodziły w grę jakieś wyrzuty sumienia. Omal nie powybijał nas wszystkich w tamtej piwnicy i mamy się cieszyć z tego, że jednak żyje?- odezwała się ponownie. Obawiała się, że łowcy pokroju Haretona mogą być przywróceni do łask ich przywódcy i znowu stanowić dla nich zagrożenie. |
| | | Valkyon Smutny rycerz
Liczba postów : 537 Punkty aktywności : 3057 Data dołączenia : 14/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 28 Lip 2020, 18:36 | |
| Usiadłem z powrotem na miejsce, może nie był to duży krok do przodu ale zawsze jakiś! Czułem odrobinę satysfakcji, kelner przyniósł mi zamiast kieliszka szklankę schłodzonego piwa i odczekałem chwilę żeby odpowiedzieć Octavi. - Nie, bynajmniej nie wymagam żebyście się cieszyli tylko postarali się mnie zrozumieć. Hareton nie zawsze był zły... Poznałem go jako dobrego faceta, przejmującego się życiem innych. - odpowiedziałem spoglądając na Jacob'a. Również musiał z nim współpracować na misji pozbycia się wendigo,osobiscie nie miałem obiekcji do nikogo kto wtedy z nami był. Wysłuchałem Virgo do końca i przeczesałem palcami brodę. - Fakt był jednym z tych którzy mieli lekką obsesję na twoim punkcie - zerknąłem ukradkiem na czarodzieja obok z lekkim uśmiechem. - Możecie go szukać na własną rękę, nie zabronię wam tego... Ale proszę zrób mi przysługę, jak ktoś kto zna odpowiedzialność za inne życia komuś kto również to zna. Jeśli go znajdziecie, dajcie nam znać i pozwólcie nam go złapać. Weź też pod uwagę pani, ilu waszych będzie w stanie położyć nim go złapiecie? - próbowałem użyć logicznych argumentów, może niepotrzebnie ruszyłem w ogóle temat chłopaka ale nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. - Przy okazji... Ten kelner to drugi wampir który wam towarzyszy czy zahipnotyzowany człowiek? |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4301 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 28 Lip 2020, 19:02 | |
| Jacob akurat miał niewiele tu do gadania. To była głównie sprawa między Virgo a Valkyonem, bo to oni dowodzili obu grupom. To, że temat zszedł na Haretona było jedynie ubarwieniem dla tego całego spotkania, bo prawda była taka, że ma przechlapane u obu stron. Jacob miał mieszane uczucia co do niego. Był dobrym wojownikiem, ale chyba trochę niezrównoważonym i niegodnym zaufania. Szkoda, że wszyscy przekonali się o tym dopiero po obijaniu wzgórza. To, że miał obsesję, Parker zauważył, gdy pierwszy raz z nim rozmawiał. - Oh, już nie produkuj się tak słonko, bo ci żyłka pęknie.- rzucił odrobinę arogancko w stronę złotookiej, która za wszelką cenę próbowała wyrazić swoją niechęć. Od razu było widać, że nie ma nic mądrego do powiedzenia, a jedynie próbuje zaistnieć w tym całym spotkaniu. - Nie chcę wam psuć tej miłej pogadanki, ale omińmy może już te głupie formalności i przejdźmy do konkretów.- zaproponował i machnął ręką. Może i nie rzucał przekleństwami na prawo i lewo, ale miał gdzieś to bawienie się w dobre maniery. Wszyscy wiedzieli kim kto jest i nie było sensu udawać teraz szanujących się ludzi czy też wampirów. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Restauracja Luna | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|