a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Pokój Valkyona - Page 3


 

 Pokój Valkyona

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 1120
Data dołączenia : 14/11/2021

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyPon 06 Gru 2021, 23:00

Gdy wstał i ruszył w kierunku drzwi szybko zauważył że nikogo nie ma. Wyszedł więc na korytarz. Korytarz wschodniego skrzydła był cichy. Nie było słychać nikogo z adeptów ani bardziej zaprawionych łowców. Wręcz przeciwnie, panowała niepokojąca grobowa cisza. Zapach zniknął, po paru krokach jednak jego zmysły wyczuły coś innego. Jakby dźwięk szamotaniny.

Po paru krokach zobaczył źródło tych dźwięków. Był to mężczyzna o ciemnych włosach, mierzący koło metra dziewięćdziesięciu. Ubrany był jedynie w spodnie dresowe nie mając nic na torsie. W lewej ręce trzymał nóż, w zasadzie identyczny jak ten który trzymał w ręce Valkyon. W prawej zaś luźno opuszczonej zaciskał coś czego nie było widać.

Stał do niego tyłem toteż nie widział twarzy mężczyzny, za to przed mężczyzną stała kobieta. Jasnowłosa przeciętnego wzrostu. W dość archaicznie wyglądającej ciemnozielonej sukni. Valkyon nie kojażył jej z bractwa, jednak miał dziwne wrażenie że powinien ją znać.

Co było jednak istotne, to pół nagi mężczyzna trzymał jej nóż na gardle sprawiając że ta stoi w bezruchu.
I ta dziwna para stała i jakby czekała na ruch Valkyona, mimo że ten był ładnych parę metrów od nich.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 3058
Data dołączenia : 14/03/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyPon 06 Gru 2021, 23:19

Nie znalazłem ani tej zwariowanej staruchy... Ani Jacoba, ani Knuta. Coś było zdecydowanie nie tak. W bractwie czasem trudno było o odrobinę prywatności, dzieciaki stawiały że wszędzie zawsze coś się działo, że wszędzie było głośno. Teraz za to było cicho... Jak by wszyscy wzięli i wyjechali. Wyszedłem na korytarz żeby zorientować się co się dzieje i zobaczyłem tą dziwną parę... Może powinienem się bardziej skupić na tym skąd kojarzę kobietę... Może powinienem pomyśleć kim jest mężczyzna.. Ale nie. Po pierwsze, miałem słabą pamięć do imion... Nie raz kojarzyłem twarze ale samych osób nie koniecznie. Zareagowałem więc instynktownie... Ruszyłem w ich stronę żeby mocnym szarpnięciem oderwać tego dupka który groził dziewczynie nożem i przywalić mu w pysk.
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 1120
Data dołączenia : 14/11/2021

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyWto 07 Gru 2021, 18:01

Valkyon ruszył jak bestia. Ciało rycerza było przyzwyczajone do szybkiego działa, dużo szybszego niż przeciętny organizm człowieka. Dawno już przyjęty koktajl łowców pobudzał jego ruchy w nieopisany sposób.

Pokonał te parę metrów w zastraszającym tempie. Z każdym też krokiem widział kobietę coraz lepiej. Była kobietą w sile wieku o łagodnych "uniwersalnie ładnych" rysach. Jej oczy śledziły każdy ruch łowcy. Nic nie mówiła, zaś jej usta były w bezruchu. Z każdym krokiem też czuł że będąc bliżej niej powinien ją znać... a jeśli to... jeśli...

Jednak gdy był bliżej już przy samym mężczyźnie, ten odwrócił się w błyskawicznym, identycznym jak Valkyon tempie. I gdy Valkyon zadał cios pięścią, ten zadał lustrzany w tym samym momencie. Oboje zdzielili się twardą pięścią w policzek. Obojgu głowa odskoczyła do ciosu i wymusiła odruchowy krok w tył.

Teraz widział twarz mężczyzny. Lekka w miarę równo przystrzyżona broda, blizna przechodząca przez prawe oko...
Stał przed nim smutny rycerz Valkyon, a raczej jego lustrzane odbicie. Miał tą samą minę, ten sam strój... Przyjął nawet idealnie tą samą pozycję dokonując dosłownie tych samych ruchów. Całą różnicą było to że Valkyon trzymał nóż w prawej ręce, a jego przeciwnik w lewej. Prawa bowiem był zaciśnięta w pięść. Nic nie mówił, stał, wyglądał i zachowywał się idealnie jak Valkyon.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 3058
Data dołączenia : 14/03/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyWto 07 Gru 2021, 19:40

To wydarzyło się tak szybko... Ale po prawdzie, nawet gdybym miał czas między tym gdy zobaczyłem twarz przeciwnika, a zdzieleniem go. Nie... Nie skorzystał bym z niego, tylko zrobił to samo co zrobiłem. Nie było ważne czy znałem tą kobietę czy nie. To było może i płytkie myślenie... W końcu skąd pewność że to nie ona była atakującą, a mężczyzna broniącą się ofiarą? No właśnie... Tutaj znów odzywał się we mnie zgorzkniały seksista. Gdy poczułem uderzenie cofnąłem się o krok i mimowolnie przetarłem wierzchnią stroną dłonią twarz upewniając się czy nie krwawiłem i... Uśmiechnąłem się. Tak... Byłem do tego właśnie stworzony... Byłem rycerzem, ale nie przywódcą. Obróciłem w ręce nóż i wbiłem go w drewnianą podłogę żeby (paradoksalnie) mi nie przeszkadzał.
- Uciekaj... - mruknąłem do kobiety i nie zważając na to kim jest mój przeciwnik znowu zaatakowałem.
Mogłem przy tym obrywać... Nie wiedziałem kim jest ta żałosna imitacja, ale były stworzenia mogące upodobniać się do kogoś wyglądem. Mógł próbować naśladować moje ruchy, ataki... Ale byłem przekonany że ja wytrzymam więcej jego ciosów niż on moich. Dlatego uderzałem, raz z prawej, raz z lewej pieści.
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 1120
Data dołączenia : 14/11/2021

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyWto 07 Gru 2021, 22:28

Valkyon przetarł twarz. Na skórze było coś co wyglądało jak krew, ale krew Valkyona goiła się szybko, więc i teraz wygladała bardziej jakby z twarzy ściągnął żel, prawie gotowy strupek. Valkyon naprzeciwko zrobił dokładnie ten sam ruch. Nawet spojrzał na dłoń z dosłownie tą samą miną i w tym samym momencie.

Gdy wbił nóż w ziemię jego przeciwnik zrobił dokładnie to samo. Słowa które wypowiedział do kobiety zostały tak samo wypowiedziane przez jego klon. Kobieta jednak nie ruszyła się z miejsca. Będąc tak blisko Valkyon odczuwał swego rodzaju spokój z powodu jej obecności. Odczuwalny nawet w trakcie gdy właśnie przygotowywał się do kolejnej walki.

Lecz Valkyon przed nim odczuwał to samo. I gdy natarł, Valkyon wykonał identyczny ruch. Tam gdzie Valky się zasłaniał, Valkyon zasłaniał się również. Gdy Valkyon trafiał przeciwka, ten trafiał Valkiego.
Pięść za pięść, cios za cios, unik za unikiem. Starli się jak dwa niedźwiedzie lejąc się ze sobą bez przerwy. Valkyon czuł że krwawi jego warga, czuł rozbity łuk brwiowy i przestawiony nos. Valky czuł że kości bolą, że mięśnie poddają się wysiłkowi. W końcu wymierzył potężny sierpowy uderzając prosto w szczękę Valkyona. Valky czuł ja jego szczęka przestawia się z gruchotem przestawionej szczęki rycerza. Poczuł jak bierze głęboki wdech i upada w tył...

...by zerwać się z łóżka jakby się z niego odbił. Był cały czas w pokoju. Telefon też leżał tam gdzie go zostawił po wysłaniu wiadomości do Jane. Trudno było szukać jakiejkolwiek wiadomości. Żadnych śladów na ciele czy nawet po otwartych drzwiach.
Wtem w okno pokoju stuknął gruby czarny dziób. Siedział tam spory kruk. Przyglądał się chwilę Valkyonowi by zerwać się z parapetu i odlecieć gdzieś daleko poza zasięg wzroku łowcy.

Nastąpiła cisza, choć wyczulony zmysł rycerza wyłapywał śmiechy z pokojów adeptów i inne dźwięki nie odbiegające z zakresu normalnych odgłosów mieszkańców wschodniego wzgórza.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 3058
Data dołączenia : 14/03/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyWto 07 Gru 2021, 23:23

Dziwne uczucie... Po pierwsze kobieta nie uciekała,a przecież powinna. Do tego ten spokój... Paradoksalnie, mimo że z rozwalonym łukiem brwiowym, przetrąconym nosem i smakiem własnej krwi w ustach. Czułem się lepiej niż w ciągu ostatnich kilku tygodni. Nie zmienił tego kejny cios i dźwięk przetrąca ej szczęki. Bolało i to cholernie a mimo to... Uśmiechałem się. Wziąłem głęboki oddech i już myślałem o kolejnym uderzeniu kiedy zatoczyłem się do tyłu i... Obudziłem się? Przekląłem pod nosem i sprawdziłem szczękę która jeszcze nieco bolała. Nie raz tak bywało... Gdy sen był realistyczny, chwilę po jego końcu ciało nadal odczuwało to co podczas jego trwania. Jakiś uczony czarodziej pewnie powiedział by jak to zjawisko się nazywa... Ale ja nie. Upewniając się że wszystko w porządku, nie było nawet śladu krwi usiadłem na łóżku i sięgnąłem po telefon. Na razie nie odpisała, wciągnąłem głęboko powietrze i ukryłem twarz w dłoniach. Co to do cholery było?! I wtedy lekko drgnąłem słysząc dziób obijający się o szybę. Wstałem i otworzyłem okno żeby przepędzić zwierzaka. Chciałem spokoju. Zamknąłem je zanim w pokoju zrobiło się chłodno i wróciłem na łóżko wpatrując się tępo w telefon.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3323
Data dołączenia : 20/05/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptySro 08 Gru 2021, 13:42

Jane w ostatnim czasie była nieco humorzasta. Choć starała się zachowywać na swój "typowy" sposób, a przynajmniej w taki sposób w jaki inni mogli się po niej spodziewać, nie było to już takie proste, jak zazwyczaj. Niestety, ale przekładało się to po części na jej związek z Rycerzem Krwi. Nigdy jeszcze mu tego na głos nie powiedziała, ale miała do niego lekki żal o to, że odsunął ją od niebezpieczniejszych misji. Prawdę mówiąc, nie pamiętała nawet, kiedy ostatnim razem walczyła. Jedynym miejscem, gdzie mogła dać sobie wycisk, była siłownia i sala treningowa, ale to jej nie wystarczało. Jane potrzebowała pracy w terenie, adrenaliny i nawet tych kilku zadrapań w miesiącu. Odczuwała silny niedosyt wrażeń i czekała aż wreszcie nadarzy jej się jakaś nowa przygoda. W tej chwili nawet zmagania z Wendigo, które ją dręczyło, wydawały jej się czymś ciekawszym niż to czym zajmowała się obecnie. Jak dotąd Valkyon powierzał jej proste zadania lub takie, do których się nie nadawała. Musiał mocno upaść na głowę, skoro to ją wysłał na rozmowę do szkoły, gdzie jeden z ich młodziaków trochę narozrabiał. Co jak co, ale nie była zbyt dobrą dyplomatką. Nie śmiała jednak wyjść z pretensjami o to do swojego ukochanego, bo widziała, że i jemu nie jest lekko. Co chwilę pojawiały się nowe problemy i sprawy do załatwiania, więc miał sporo na swoich barkach. To zaś wywoływało u niej frustrację, bo chciałaby choć w części tych spraw mu pomóc. Zamiast tego była trzymana od tego wszystkiego z daleka. Miała uwiązane ręce. Ba, czasami miała wrażenie, że gdzie nie pójdzie, tam znajdzie się ktoś, kto opowie Valkyonowi czym zajmuje się w danej chwili jego dziewczyna.
Wyładowywała się właśnie na jednym z worków treningowych, próbując wyzbyć się wszelkich negatywnych myśli i emocji. Nie była dziewczyną, która potrafiła tylko stać i ładnie pachnieć obok mężczyzny, który miał władzę i dzięki temu mógł jej zapewnić właśnie taki żywot. Janette lubiła ubrudzić sobie czasami ręce. Była urodzoną wojowniczką. Jednak, kiedy dostała smsa od Valkyona, kolejny raz schowała własne potrzeby do kieszeni i od razy wyszła z sali treningowej. Nie traciła nawet czasu na prysznic, bo zamierzała go wziąć zaraz po rozmowie. W końcu mieli łazienkę do ich pokoju.
Weszła do pokoju, wycierając ostatni raz ręcznikiem czoło. Przewiesiła go przez swój kark i spojrzała na Valkyona. Wyglądał na zmęczonego.
- Przepraszam, że musiałeś czekać. Trenowałam, a telefon leżał w szatni.- odezwała się i uśmiechnęła się nikle, licząc, że swoim usprawiedliwieniem jakoś go udobrucha. Tak w ogóle.. co do jasnej cholery się z nią działo, że postanowiła się w ogóle wytłumaczyć?! Może to puste spojrzenie Valkyona ją nieco zbiło z rytmu jeszcze bardziej..
Podeszła bliżej i usiadła na brzegu łóżka. Wyrwała telefon z ręki Rycerza i odłożyła go na szafkę nocną, by ich teraz nie rozpraszał. Urządzenie zastąpiła swoją dłonią, którą podała Valkyonowi.
- Co się stało?- spytała, ściskając mocniej jego dłoń.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 3058
Data dołączenia : 14/03/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptySro 08 Gru 2021, 21:28

Nie byłem zmęczony... przynajmniej nie fizycznie. W zasadzie, czuł bym się o wiele lepiej gdybym musiał teraz ruszyć na wojnę... z wilkołakami, wampirami czy czymkolwiek innym. Byliśmy do siebie podobni, ja też nienawidziłem bezczynności, nienawidziłem tego siedzenia za burkiem, tej pieprzonej polityki w której musiałem się babrać. Cóż, więc w zasadzie byłem zmęczony... chociaż bardziej psychicznie niż fizycznie. Tym bardziej mogło się to wydawać głupie... to że z pozoru nie mogłem zrozumieć tego czego Jane potrzebowała. A może ta naprawdę doskonale to rozumiałem, ale zwyczajnie kierował mną egoizm. Zapewne przyjdzie moment w którym znów ruszymy ten temat... być może już wkrótce gdy Jane nie wytrzyma swojej złotej latki, ta jak ja nie wytrzymałem teraz... na razie jednak odsuwałem to od siebie. Kiedy weszła do pokoju od razu na nią spojrzałem, nie dlatego że ją podejrzewałem o coś... zgoda byłem wobec niej nadopiekuńczy. Ale nie dopatrywałem się specjalnie jakiś oznak że... no nie wiem właśnie wróciła z bagna, z walki z stadem ghuli. Jej tłumaczenie... szczerze powiedziawszy trochę mnie zakuło. Było sygnałem że moje działania powoli ją łamią, Jane nie była typem który by się tłumaczył... była... Była tym promykiem pojawiającym się nawet w beznadziejnej sytuacji. Była tą dziewczyną która wyszła przed szereg zgłaszając się na przynętę dla wendigo. Idiotyczne, bo naprawdę nie o tym chciałem z nią teraz rozmawiać, z resztą nie chciałem o tym rozmawiać jeszcze naprawdę długo... ale ostatnio gdy widziałem w niej oznaki swego rodzaju poddania się, były przed wyjazdem do Estery... i obiecałem sobie że więcej jej takiej nie zobaczę, tymczasem... czy sam ją do tego nie pchałem? Z tego zamyślenia - bo naprawdę jak widać wzięło mnie dziś na przemyślenia! - wyrwała mnie właśnie ona. Kiedy zabrała mi telefon i usiała obok. Zacisnąłem w końcu dłoń na jej dłoni i lekko się uśmiechnąłem.
- Mogę... spieprzyć to wszystko. - powiedziałem w końcu.
- Pamiętasz nasze wakacje w Fostern? Minęło parę miesięcy, a ja mam wrażenie że lata. - dodałem i przechyliłem się do tyłu żeby plecami leżeć na łóżku.
Nie puściłem jednak przy tym jej dłoni i na chwilę zamknąłem oczy.
- Sądziłem... że sojusz z wampirami, będzie zabezpieczeniem. Pozwoli bractwu przetrwać, aż Jacob nie dojrzeje... Potem oddał bym mu przywództwo. Mogli byśmy się zająć sobą, a od czasu do czasu iść ubić jakąś bezpańską grupę zgnilców czy innego tałatajstwa. A jeśli się pomyliłem? - zapytałem znów otwierając oczy żeby prześledzić widoczne tatuaże na jej skórze.
- Wilkołaki szaleją w lasach... ostatnio się ożywiły i niektóre patrole nie wracają... sądziłem że pomoże mi z tym stary znajomy... a on odkrył że wampiry mają się dużo lepiej niż sądziliśmy. Do tego Jacob... - zaśmiałem się sarkastycznie.
- Jacob... w zasadzie nie mam pojęcia co o nim sądzić. Oddala się, oboje się ostatnio oddaliliśmy. Nie chciałem ci zawracać głowy bractwem, to nigdy nie powinno być na barach kogoś innego niż ja... ale chyba tym razem... naprawdę nie wiem co robić, a tylko tobie mogę ufać w pełni.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3323
Data dołączenia : 20/05/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyNie 12 Gru 2021, 13:10

Jane ściągnęła lekko brwi i spojrzała nieco zmartwiona na Valkyona. Westchnęła ciężko, dość szybko przejmując na siebie ten cały ciężar. Nie zdołał jej jeszcze zbyt wiele powiedzieć, ale widząc go takiego dość szybko umiała wyczuć to zdołowanie. Czasami miała wrażenie, że była w stanie z nim współodczuwać niektóre rzeczy, jeszcze zanim jej o nich powiedział.
- Czas to tylko iluzja.- przyznała niechętnie. Potem zsunęła ze swoich stóp buty i wślizgnęła się całym ciałem na łóżku, by móc położyć się u boku Rycerza. Otoczyła się jego ramieniem, a potem położył głowę na jego piersi. Czuła jak jego klatka piersiowa powoli unosi się, żeby zaraz po tym zacząć opadać.
- Może Jacob tak naprawdę nigdy nie dał się do siebie zbliżyć?- zasugerowała, choć dość niepewnie. Wiedziała jedynie tyle, co inni opowiadali jej o tym czarodzieju, a niektórzy mawiali, że podstępna z niego szuja.- Tylko zgaduję, ty znasz go lepiej.- dodała po chwili, by Valkyon zbyt nie brał do siebie jej opinii. Tak naprawdę w ostatnim czasie była odsunięta od wielu spraw i trudno jej było się wypowiedzieć.
- Valkyon.. należę do tego bractwa praktycznie odkąd się urodziłam, więc te sprawy mnie także dotyczą.- zwróciła uwagę, podświadomie przypominając o tym, że także powinna w tym wszystkim brać udział.- Może pójdźmy razem z jednym patrolem i przekonajmy się co dzieje się naprawdę? Siedząc za biurkiem poznajemy tylko namiastkę tego co się dzieje..- zaproponowała. Uniosła lekko swoją głowę, by spojrzeć na twarz Valkyona. Wiedziała, że może źle zareagować na jej propozycję, ale nie mogła się powstrzymać. Poza tym, wierzyła, że to naprawdę dobry pomysł.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 3058
Data dołączenia : 14/03/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyNie 12 Gru 2021, 21:00

To była prawda. Można by powiedzieć że znałem Jane przecież na długo zanim to coś między nami zaczęło wzrastać. Jednak prawda była też taka... że przed Jane miałem, specyficzny okres w swoim życiu. Nie zwracałem szczególnej uwagi na członków bractwa, znałem ją... ale praktycznie nic o niej nie wiedziałem. Mogłem więc z pełną świadomością przyznać, że tak na prawdę znałem ją dosyć krótko. Mimo tego, z łatwością odbierałem jej zmiany nastroju... jak wtedy gdy dręczyło ją wendigo. Mruknąłem coś co mogło brzmieć jak "prawda", na jej stwierdzenie o czasie i gdy tylko położyła się przy mnie objąłem ją ramieniem. Sama jej obecność dawała dziwne poczucie spokoju.
- Niektórzy twierdzą... że póki nie wiesz czego ktoś naprawdę chce, nigdy do końca go nie poznasz. Mam wrażenie że zacząłem poznawać Jacoba, gdy sam nie wiedział czego tak właściwie chce. Od jakiegoś czasu coś się zmieniło... sądziłem że znam chłopaka który zignorował rozkazy żeby przybiec mi pomóc. Teraz myślę że masz rację... może nigdy go nie poznałem naprawdę. Nie mam pojęcia do czego chce dążyć. - przyznałem cierpko.
Jednak nie to było tematem o którym chciałem rozmawiać, tak... problem z naszym blond pięknisiem również zaprzątał mi myśli. Ale w jego wypadku, wierzyłem cały czas że możemy dojść do porozumienia. Wilkołaki to był poważniejszy problem i to problem na tą chwilę, jednak był jeszcze jeden który teraz wydawał mi się istotniejszy. Mimowolnie napiąłem mięśnie gdy Jane wspomniała o wybraniu się na patrol. Z jednej strony... domyślałem się że musi czuć się zamknięta, nawet rozważałem opcję patrolu... gdybym był z nią, miał bym ją na oku. Potem jednak wracały obrazy zmasakrowanych ciał dzieciaków które wysłałem do tego pieprzonego lasu.
- Knut chce spróbować wprowadzić mieszane patrole... - zacząłem i jeszcze chwilę biłem się sam ze sobą w myślach.
- Będę mógł wysłać na nie tylko osoby którym bezwzględnie ufam, ich liczba jest dosyć ograniczona... - westchnąłem i spojrzałem na nią.
- Przemyślę to... jeśli bardzo tego chcesz. O ile dojdzie to w ogóle do skutku... Jane to co ci powiem, nie może wyjść za ściany tego pokoju. - powiedziałem poważnie.
- Knut to mój przyjaciel... z innego okresu mojego życia, jednak jak mało kto zna się na wilkołakach. Dlatego poprosiłem go o pomoc. Udało mu się już dogadać z czystokrwistą... może trochę za bardzo jak na mój gust. - dodałem lekko się krzywiąc.
- Ważne jest jedna to... że ona ma naprawdę pokaźne zaplecze militarne. Knut widział jej fabrykę, być może nie jedyną... wiedzieliśmy że produkowali naboje, ale ona ma prawdziwą fabrykę broni i nie tylko. Wiedzieliśmy że jej rodzina jest wysoko postawiona, ale ona wysyła za granicę broń... szkoli żołnierzy... Według tego co opowiadał, ma dość środków żeby wykarczować las aż do gołej ziemi ze wszystkim co żyję. On uważa że powinniśmy o tym pamiętać, ale zignorować póki nie skończy się problem z wilkołakami... a ja zaczynam się zastanawiać, czy to na pewno one są problemem. Nie rozumiem... po co jej sojusz jeśli ma takie zaplecze, ani tego jakim cudem Jacob niczego nie zauważył skoro bywał w jej posiadłości. Im dłużej o tym myślę to dochodzę do coraz bardziej irracjonalnych wniosków... Dzisiaj... po raz pierwszy od dawna zastanawiałem się nad zerwaniem sojuszu... zanim ona to zrobi. - przyznałem i wolną ręką zaryłem oczy.
To była głupota... kiedy widziałem jak ta dziewczyna walczy o utrzymanie sojuszu... sądziłem że się boi. Widziałem w niej małą dziewczynkę którą kiedyś była. Może i nawet to nie było kłamstwo... jeśli jednak udało jej się tak szybko stanąć na nogi, to co to znaczyło dla nas? Dlaczego nie powiedziała... czemu nie zlikwidowała problemu, tylko przygląda się jak wszyscy się z nim męczymy? Zdecydowanie za dużo pytań, a za mało odpowiedzi... szczególnie jedno teraz zaprzątało moje myśli... Czego ona do jasnej cholery chciała.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3323
Data dołączenia : 20/05/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyNie 12 Gru 2021, 22:27

Słowa Valkyona na temat Jacoba doprowadziły łowczynię do dziwnej refleksji. Chyba pierwszy raz w życiu zaczęła się dogłębniej zastanawiać się do czego sama dąży. Całe swoje życie poświęcała służeniu bractwu i wypełnianiu rozkazów swoich przełożonych. Nigdy jej to ani nie przeszkadzało, ani nie umniejszało, ale zdała sobie właśnie sprawę, że poza tym nie ma swojego własnego, indywidualnego celu. Dotychczas dawało jej to swego rodzaju swobodę ducha, bo poza rozkazami nic innego jej nie ograniczało. Żyła chwilą i robiła to na co aktualnie miała ochotę, kiedy tylko miała ku temu sposobność. Nigdy też nie myślała zbyt perspektywicznie, a teraz zastanawiała sie co tak naprawdę chciałaby robić w przyszłości. Czy dośmiertnie będzie zwykłym żołnierzem? W sumie, realizowała się i to na maksa, kiedy ruszała na pole walki. Może to przez to, że jej tego brakowało zaczęła szukać swojego celu?
- Ignorowanie rozkazów jest dobre, gdy to ratuje komuś życie..ale nie wiem co sądzić o kimś, kto robi to właściwie za każdym razem, gdy ma na to po prostu ochotę.- stwierdziła z nikłym grymasem na ustach. Jane również miała swoje za uszami i była bardzo swobodnym duchem, ale rozkazy to chyba jedyna rzecz w jej życiu, jakiej nie śmiała nigdy się sprzeciwić. Była lojalna na sto procent. Nie wyobrażała sobie co innego miałaby robić jeśli nie działać na korzyść bractwa. Tak została wychowana. Od dziecka tresowano ją na żołnierza.
Jane nabrała nieco energii, gdy dotarło do niej, że Valkyon w ogóle rozważa jej propozycję. Uniosła się lekko i podpadła na łokciu, by móc spojrzeć na twarz Rycerza. Nawet uśmiechnęła się nieco podekscytowana wyobrażeniem tego, że może wrócić do pracy w terenie. Valkyon nawet tego nie obiecał a już podświadomie uwierzyła, że jej prośba zostanie spełniona.
- No to my możemy być w tych mieszanych patrolach. Mi przecież ufasz, prawda?- odpowiedziała mu bez chwili zawahania. Wyglądała teraz prawie jak dziecko, któremu obiecano jego ulubioną zabawkę pod choinkę. Jej entuzjazm nieco przygasł, gdy temat stoczył się na wampiry. Nigdy nie pałała do nich sympatią, ale tu również kłania się jej wychowanie.
- Wampirom nigdy nie można ufać tak do końca. Wiedzą o tym wszyscy łowcy. Nam mogą obiecywać różne rzeczy, ale kiedy my już odejdziemy z tego świata, one będą żyć dalej i mogą porzucić to co wmawiali pokoleniu, którego już nie ma.- stwierdziła jakby było to coś oczywistego. Sojusz zaakceptowała, bo taka była wola bractwa. Nie zamierzała się temu sprzeciwiać i z pewną dozą profesjonalizmu stosowała się do nowych zasad.
- Poza tym.. Sojusz był dobry, kiedy musieliśmy pozbyć się tej całej Katheriny.. a teraz? Kiedy jej już nie ma, po co nam to wszystko?- jedynie myślała na głos. Nigdy nie zabierała głosu w tak istotnych sprawach, więc nie przywykła do myślenia o politycznych sprawach istot nadprzyrodzonych.- Choć z drugiej strony, trochę tak dziwnie jednego dnia ściskać sobie dłonie, a drugiego od nowa zacząć ganiać się po ulicy. Ten świat chyba upadł na głowę.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 3058
Data dołączenia : 14/03/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyNie 12 Gru 2021, 23:27

Przestrzeganie zasad... Posłuszeństwo rozkazom... Tak to były cechy dobrego żołnierza,ale nie przywódcy. To było coś czego byłem pewny. Ja byłem żołnierzem, zanim zostałem rycerzem, walczyłem w wojnach wyznaczonych przez ojca. Nie kwestionowałem rozkazów i wypełniałem je bo to właśnie zadanie dobrego żołnierza. Przywódca musiał wiedzieć że nikt się nie wyłamie bo inaczej plan brał w łeb. Jednak gdy zostałem rycerzem... Nagle nie wystarczyło wykonywanie rozkazów, musiałem je wydawać. Od moich decyzji zależały życia, dowodziłem czasem małymi oddziałami ale zawsze byłem na miejscu żeby w razie czego korygować plan. A teraz nagle musiałem decydować, często daleko od wydarzeń. Nie byłem do tego przyzwyczajony. Jacob, był inny niż zwykły żołnierz, gdy widział luki w planie, sam go korygował. Może jeszcze sam o tym nie wiedział... Ale miał silne cechy przywódcze. Westchnąłem lekko... To nie był dobry czas na kłótnie w bractwie. Gdy zobaczyłem jej uśmiech, nagłą zmianę w zachowaniu... Sam się uśmiechnąłem. Tak... Potrzebowała tego, była żołnierzem jak ja... I tak jak ja gdy dłużej trzymano ją z dala od walki zaczynała smutnieć. Uniosłem lekko jej podbródek i przesunąłem kciukiem po jej ustach.
- Ufam... Nikomu tak bardzo jak tobie. - szepnąłem na razie pojednawczo i złożyłem pocałunek na jej ustach.
Nie chciałem jej niczego obiecywać... Ale z drugiej strony to było chyba najlepsze rozwiązanie aby wilk był syty i owca cała. Jej kolejnych słów słuchałem wpatrując się w sufit i myśląc. Wojna z wampirami... Teraz będzie bardzo zajadła. My wiemy o nich a oni o nas... Jeśli walki będą się przeciągać, przegramy. Musieli byśmy zaatakować bezwzględnie i od razu usunąć najistotniejszy problem jakim była sama Virgo. A to wciąż nie gwarantowało że na jej miejsce nie pojawi się ktoś chcący zemsty.
- Tym razem nie skończy się na ganianiu się po ulicy... - powiedziałem gdy już skończyła.
- Będzie inaczej... Jeśli nie zabijemy Virgo od razu, korzystając z tego że dalej ma nas za sojuszników... To przy takim zapleczu ona nas po prostu zmiecie. Jeśli nawet uda nam się jej pozbyć, nie zagwarantuje to bezpieczeństwa gdy kolejny czysty obejmie ten teren. Żadna opcja nie jest dobra... Ale przemilczenie tego i czekanie co ona zrobi też wydaje się niebezpieczne. Patowa sytuacja, a pomijam wilkołaki pod progiem.
-
mruknąłem i przymknąłem na chwilę oczy.
Jane miała dar przekazywania innym pozytywnej energii ale im dłużej o tym mówiłem tym bardziej zmęczenie powracało.
- Wcześniej ona wiedziała... To kim jestem, co się tu znajduje... Ale nigdy nie zdecydowała się nam zagrozić... Czy to bardzo łatwowierne, że chce z nią pomówić i na razie utrzymać sojusz? Wydaje mi się to najbardziej właściwe na tą chwilę... Nie mam innego pomysłu. Otwarta walka nam zaszkodzi teraz. Ale jeśli to się wyda... Jeśli inni dowiedzą się jaką przewagę mają nad nami wampiry, to się skończy przecież tragicznie... I będą mieli rację że to moja wina...
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3323
Data dołączenia : 20/05/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyPon 13 Gru 2021, 21:59

Jane nie znała czarodzieja tak dobrze jak Vallyon. Spotykala go jedynie ukradkiem na terenie bractwa i słuchała plotek na jego temat. Większość z nich nie była znyt pochlebna, a to sprawiało, że dziewczynie nie było spieszno do przekonywania się o tym jaka jest prawda. Z drugiej strony, ufała osądowi Valkyona, a on z jakiś przyczyn chyba lubił pracować z Jacobem.
Uśmiechnęła się łagodnie, odwzajemniając jednocześnie pocałinek Valkyona. Cieszyła się z zaufania, którym ją obdarowywał. Było ono bardzo ważną sprawą, zwłaszcza wśród łowców, którzy mieliby walczyć u swojego boku. Niestety, nie przy każdym można było być pewnym czy jest godzien zaufania. Jacob był zapewne takim towarzyszem, którego nie można było być pewnym, dlatego nie każdy chciał z nim pracować.
- Nie wiem czego się spodziewać po Virgo, rozmawiałam z nią raptem jeden raz.. Nawet gdybyśmy mieli zrywać sojusz, to powinniśmy byli to zrobić zaraz po bitwie..- przyznała niechętnie. Wampiry były wtedy w swojej najgorszej formie, a teraz zdaje się zbliżały się ku najlepszej.- A zresztą..zamarwiając się nic nie wniesiemy. Czy mamy sojusz czy nie, jesteśmy narażeni na walkę. Chociaż nie. Jeśli zerwiemy, wojna jest gwarantowana.- westchnęła. Nie miała pojęcia co mogłoby być najlepszym rozwiązaniem dla tej sytuacji.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 3058
Data dołączenia : 14/03/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyWto 14 Gru 2021, 08:05

Lubiłem, lubiłem tą jego nieprzewidywalność i to co za sobą niosła, czyli efektywność. Sam jednak miałem pewne granice których się trzymałem i oczekiwałem tego od innych. Jacob pokazał że ich nie przestrzega, być może sam pewnych nie miał? Spodziewałem się że to kwestia jego wieku i w dużej mierze... Braku porażek które nauczyły by go większej pokory. Im dłużej myślałem o tej sprawie to tak ją widziałem... Zwyczajnie przez to jak sprawa w której mnie zawiódł była osobista, nie potrafiłem się przemóc żeby z nim o tym znowu pogadać. Westchnąłem na jej słowa, miała rację. To był idealny moment żeby pozbyć się problemu. Teraz czego byśmy nie zrobili to może nas pogrążyć.
- Zastanawiam się... W pierwszej chwili byłem wściekły że ukryła przed nami taką przewagę... Mamy być po równo w sojuszu a ona nie wspomina o gigantycznej fabryce broni? Potem... Nieco ochłonąłem i zaczęłam myśleć że w zasadzie, pokazała ją Knutowi... Może liczyła na to że mi to przekażę... Jestem beznadziejny w takich gierkach. Ona decydowanie lepiej się w nich odnajduje, myślałem o niej jak o małej dziewczynce którą kiedyś poznałem na jakimś wydarzeniu w mieście, ale ona jest niebezpieczna, jeśli kiedyś nam zagrozi będziemy w poważnych tarapatach. Powiedziałem Knutowi że chce z nią pomówić, a on zapytał czego właściwie oczekuje od sojuszu. Jeśli mam być szczery... To chyba sam nie wiem. - przyznałem w końcu sam przed sobą.
- Dobrze że zadał to pytanie... Chyba chciałem się z nią spotkać żeby upomnieć jak jedną z uczennic. A przecież miałem nie myśleć już w ten sposób. Chyba cały sojusz tak na prawdę oparłem na tym odczuciu... Potrzebowała pomocy, a dziś już jej na dobrą sprawę nie potrzebuje. Może więc powinienem ją zapytać czego to ona oczekuje od tego sojuszu... - mówiłem dalej delikatnie sunąc ręką po ramieniu łowczyni.
To mnie naprawdę uspokajało, Jane miała prawdziwy dar. Nie tylko zarażała swoim uśmiechem, ona po prostu przekazywała mi swoje emocje.
- Chyba jedyne na czym mi zależy to bezpieczeństwo... Nie tyle bractwa co ludzi w mieście. Pomijając to co dzieje się w lesie... W Venandi nigdy nie było tak spokojnie.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3323
Data dołączenia : 20/05/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptySro 22 Gru 2021, 16:51

Jane była niespecjalnie zaskoczona faktem, że wampiry radziły sobie coraz lepiej, a tym bardziej tym, że nie zamierzały się tym pochwalić. Tolerowała istniejący sojusz, ale głównie ze względu na swoją lojalność wobec bractwa. To nie zmieniało jednak tego, że wciąż nie ufała krwiopijcom. Przedstawicieli tej rasy traktowała jako niegodnych zaufania, więc była psychicznie gotowa na nagłe zwroty akcji z ich strony.
- Sojusz nie był przypadkiem po to, żeby pozbyć się tamtej rudej suki, a wampiry od Virgo nie będą w zamian napadać ludzi?- spytała, choć poniekąd retorycznie. Wydawało jej się, że właśnie takie były warunki zawartej umowy, ale nie mogła być pewna. Nie siedziała w tym tak głęboko jak Valkyon i Jacob. Prawdę mówiąc, czuła jakby do tej pory była odsuwana od tej sprawy. Nie było jej na bitwie, ale akurat z poważnych przyczyn. Później nie brała udziału w żadnych działaniach związanych z sojuszem.
- W takim razie spotkajcie się. Coś takiego jak sojusz chyba nie polega na jednym spotkaniu, gdzie omawia się warunki jego stworzenia. Jeśli współpraca ma działać, musicie częściej rozmawiać i się konsultować.- stwierdziła po chwili zastanowienia.
- Jeśli chodzi o wilkołaki.. sojusz i tak działa na naszą korzyść. Tak mi się wydaje.. kurcze, nie znam się za bardzo.- zaśmiała się cicho, świadoma swojej chwilowej nieporadności.- Czy mamy sojusz czy nie, wilkołaki stanowią problem, nawet jeśli chodzi im tylko o wampiry.. ludność miasta dostaje rykoszetem, a to ich chyba mamy chronić. Mylę się?
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 3058
Data dołączenia : 14/03/2019

Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 EmptyNie 26 Gru 2021, 23:06

Słowa Jane sprawiały że dostrzegałem coraz więcej... Ale swoich błędów. Po pierwsze, nie tylko sama Jane, ale całe bractwo wiedziało za mało o sojuszu. Oczywiście od początku starałem się trzymać Jane z dala od... W zasadzie wszystkiego, ale wiele osób wiedziało o sojuszu tyle co ona jak nie mniej. To poważny błąd z mojej strony... Kolejny to... Aż wstyd było mi się przyznać przed ukochaną, ale od dłuższego czasu traktowałem Jacoba jako osobę odpowiedzialną za sojusz. Co musiała o tym myśleć sama Virgo? Zapewne i ona była przez to trochę pogubiona... Wprowadziłem sporo chaosu. Jacob miał jedynie zbierać informacje a ostatecznie... To przecież on zajął się nawet sprawą dołączenia wampirów do patroli. Czy po naszej kłótni w ogóle rozmawiali? Może, jeśli nie, to przez to wampiry poczuły się odsunięte? Tak jak członkowie mojego bractwa. Westchnąłem ciężko i zamknąłem oczy nieco marszcząc brwi.
- Założeń sojuszu było kilka... Tak zaczęło się od tego że pomogliśmy im stanąć na nogi, a oni nie atakują ludzi. Ale ostatecznie... Przekazywali nam informacje o swoim gatunku, bardzo szczegółowe... Jacob zajmował się ich zbieraniem. Później wampiry dołączyły do patrolowania lasów odciążając nas... Teraz chcemy wprowadzić mieszane patrole... Jeśli się uda... Pomyśl tylko! Ich wyostrzone zmysły mogą wychwycić zagrożenie o wiele szybciej... Perfekcyjnie widzą w nocy i po za srebrem leczą się w chwilę... To będzie naprawdę olbrzymie wsparcie... Jeśli się uda... - przyznałem z nutą entuzjazmu ale też obawy.
Ten miecz miał dwa końce... Jeśli się nie uda, rezerwa wobec naszych ras będzie rosła. Spoważniałem nieco i spojrzałem na dziewczynę.
- Powinienem się bardziej angażować w sprawy sojuszu...po części... Zrzuciłem go na barki Jacoba. Masz rację... Sojusz czy nie wciąż są problemy nękające ludzi w mieście. Wilkołaki to jeden z nich... Wampiry na tą chwilę nie. - przyznałem i na chwilę znów się zamyśliłem.
- Nie mam pojęcia jakim cudem wytrzymujesz z takim kretynem jak ja - mruknąłem półżartem po chwili milczenia.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Pokój Valkyona - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Valkyona   Pokój Valkyona - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Pokój Valkyona

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

 Similar topics

-
» Pokój 104
» Pokój 105
» Pokój 106
» Pokój Uzu
» Pokój nr. 124

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze wschodnie :: Skrzydło Wschodnie-