a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Parkiet taneczny - Page 3


 

 Parkiet taneczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2868
Data dołączenia : 31/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyPią 13 Wrz 2019, 10:27

Uśmiechnęłam się i skinęłam głową zachęcając ją aby poszła. Przesunęłam szklanką i zastukałam nią w blat, barman pojawił się od razu.
- Jeszcze raz to samo - powiedziałam siadając i opierając ręce o bar.
Nawiedzały mnie wspomnienia z ostatniej wizyty, byłam wtedy tutaj z bratem, wskoczyłam na bar i... to był mój błąd. Obróciłam się żeby zobaczyć róg baru. Tym razem tam nie siedział, oczywiście że nie, tym razem było bezpiecznie. Zauważyłam jak Imoth bierze swoją ludzką znajomą na bok i wypiłam swojego nowego drinka. Po tym sprawnie wspięłam się do góry i zaczęłam tańczyć na barze.
- Panien...- barman urwał w połowie słowa.
W końcu bar a raczej cały klub był mój, Venandi było moje. Tańczyłam kręcąc się między rurkami podtrzymującymi górę baru słysząc wiwaty niektórych gości. Widziałam że w klubie jest parę wampirów z mojej bandy ale to nie miało znaczenia, w końcu mnie znali. Sądziłam że mojej nowej towarzyszki nie będzie dłużej a jednak szybko zjawiła się z powrotem. Przeszłam tańcząc i stawiając stopy pomiędzy poustawianymi kieliszkami aż doszłam do miejsc gdzie wcześniej siedziałyśmy i usiadam na barze.
- Już? Szybko się uwinęłaś - powiedziałam z uśmiechem zaczesując włosy które rozsypały mi się po twarzy, do tyłu.
- A więc... chyba teraz my potrzebujemy bardziej ustronnego miejsca.
Powrót do góry Go down
Imoth
Kwiatuszek
Imoth

Liczba postów : 191
Punkty aktywności : 2498
Data dołączenia : 02/09/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 14 Wrz 2019, 00:04

Zostawiłam tamtą dziewczynę pół nagą, ale szczęśliwą w toalecie, by ruszyć znów do baru. Tam zastał mnie widok tańczącej na barze rudowlosej, na co trochę zamarlam. Szybko się ogarnęłam i podeszłam do miejsca które zajmowałam wczesniej. Lekko roztrzepana Katherine uśmiechnęła się do mnie, mówiąc coś o ustronnym miejscu. Absolutnie nie miałam nic przeciwko.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2868
Data dołączenia : 31/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 14 Wrz 2019, 08:38

Przekrzywiłam lekko głowę kiedy dziewczyna podeszła bez słowa.
- Chyba że się jeszcze nie najadłaś? - odchyliłam się lekko w tył i wyciągniętą nogą zahaczyłam dziewczynę i przyciągnęłam bliżej do siebie.
- Za nim przejęłam wzgórze, mieszkałam niedaleko... Mój brat jest zajęty w naszym nowym miejscu zamieszkania więc jeśli chcesz mogę cię tam zabrać. - przesunęłam ręką po jej policzku kciukiem sunąc po jej ustach.
W ich kącikach miała jeszcze odrobinę krwi ofiary którą teraz wytarłam.
- Ale może chciała byś się na przykład przebrać? Mogę ci oczywiście coś pożyczyć jeśli pójdziemy do mnie ale ostrzegam... nie cierpię sukienek. - uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Cóż to co wybierzesz będziesz już nosić za dnia...
Powrót do góry Go down
Imoth
Kwiatuszek
Imoth

Liczba postów : 191
Punkty aktywności : 2498
Data dołączenia : 02/09/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 14 Wrz 2019, 23:15

Przemknął po mnie dreszcz, kiedy przysunęła mnie bliżej siebie
- Starczy mi - odpowiedziałam. Potem musiałam zdusić w sobie majaczący uśmiech, gdy zaprosiła mnie do domu. Już czułam się podekscytowana i ciekawa czy rozwinie się coś chociaż trochę jak że Scottem.
Mimowolnie dotknęłam resztek materiału, które zwisały ze mnie nędznie i odpowiedziałam, że jestem chętna na przebranie, cokolwiek mi da. A na myśl że mogę już niedlugo znów wyjść na słońce, wytrzeszczyłam na nią moje szare oczy i uśmiechnęłam się szeroko.
- Możemy ruszać, jeśli nie masz tu nic do załatwienia, pani... Mam cię tak tytułować, bo właściwie nie wiem?
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2868
Data dołączenia : 31/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyNie 15 Wrz 2019, 11:07

Zeskoczyłam z baru, dawno nie byłam w apartamentach w których mieszkaliśmy przed podbiciem Venandi. Na chwilę wróciłam pamięcią do tamtych chwil, a może raczej nocy.
- "Pani" jest idealnie - zaśmiałam się lekko.
Dziewczyna była nawet urocza w tej swojej niewiedzy, słyszałam że Virgo pozwala mówić do siebie po imieniu, do mnie w ten sposób mógł zwracać się jedynie brat. Jednak Imoth niewątpliwie coś w sobie, przysunęłam się znów blisko tak że nosem przesunęłam po jej szyi.
- Przynajmniej przy kimś... gdy jesteśmy same możesz mówić do mnie jak chcesz. Tylko ostrzegam... nie zapomnij się przy innych. - odsunęłam się i ruszyłam do wyjścia.
Nie miałyśmy daleko ale jednak kawałek trzeba było przejść, jak widać w deszczu.

[c.d]
Powrót do góry Go down
Martin
Spoiled Rotten
Martin

Liczba postów : 66
Punkty aktywności : 1766
Data dołączenia : 02/12/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 07 Gru 2019, 02:32

Było już grubo po północy w zimną, grudniową noc, gdy Martin zdecydował się wybrać na miasto i "zaszaleć". Takie okazje zawsze poprzedzał długotrwały proces wybierania ubrań i dodatków; w końcu jak cię widzą, tak cię piszą. Chłopak długo przesiedział w garderobie, nie mogąc zdecydować się na nic konkretnego, co z każdą mijającą chwilą zaczynało go coraz poważniej irytować. W momencie, w którym już miał rezygnować z wychodzenia z domu z powodu braku pomysłu na stylizację, w ręce wpadło mu wielkie, biało-czarne futro, ukryte na tylnym wieszaku za płaszczami. Wyciągnął je z zakamarków szafy i włożył, przeglądając się w lustrze. W mlecznej bieli futra widać było krócej przycięte włosie, czarne i uformowane we wzór chevron, idący wzdłuż rękawów, na plecach i z przodu. Martin był zadowolony. Zupełnie zapomniał, że dostał je jakiś czas temu od któregoś z projektantów. Uśmiechnął się złośliwie do próżnego odbicia w lustrze i skompletował resztę stroju z łatwością. Czarne skórzane spodnie, kowbojki w stylu sztybletów. Złota biżuteria na palcach, nadgarstkach, szyi; tors wydawał się nagi, lecz tak naprawdę miał na sobie przejrzystą koszulę mieniącą się różnymi kolorami. Przywodziła na myśl skrzydła ważki. Pod spodem wyraźnie widać było szczupłą pierś, przyozdobioną długim złotym wisiorem.

Idąc pewnym krokiem ulicą, chłopak zmierzał do klubu Vortex w towarzystwie Williama, którego cudem wyciągnął z domu ze sobą. Wyglądali niemalże groteskowo, idąc obok siebie: elegancko ubrany, odziany w szarości mężczyzna o niezwracającej uwagę aparycji, a przy jego boku długonoga, czarno-biała sylwetka Martina, którego górną część ciała okalało ogromne futro. Oczy skryte miał za ciemnymi okularami i zupełnie nie przeszkadzało mu, że jest środek nocy.

Mężczyźni weszli do klubu i od progu zaatakowała ich nieznośnie głośna muzyka i feeria świateł. Ochroniarz przepuścił ich w wejściu, a Martin bez zastanowienia podążył prosto na parkiet, ani myśląc rozebrać się z biało-czarnego futerka. Zanim zniknął, złapał Williama za dłoń.
- Zdejmuj ten fatalny płaszcz i chodź! Zobacz, ilu tam jest ludzi! Kompletnie wtopisz się w tłum! - krzyknął Martin do Williama na odchodnym, puszczając jego rękę.
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1823
Data dołączenia : 02/12/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 07 Gru 2019, 13:15

Podczas gdy Martin szykował się do wyjścia, William zdążył rozplanować cały swój wieczór. To było tak jak w pewnej popularnej grze komputerowej (gdyby William w ogóle wiedział o jej istnieniu, gdyż z technologią – co tu się oszukiwać – był trochę na bakier) The Sims. Wykonał całą kolejkę zadań, począwszy od wyprasowania rzędu koszul, kończąc na obejrzeniu najświeższego wydania wiadomości. W międzyczasie wyrzucił śmieci, kupił butelkę wina w osiedlowym sklepie, powkładał naczynia z suszarki do szafek w kuchni, pozbierał książki rozrzucone po mieszkaniu i odłożył na miejsce. I nie, do tego czasu Martin wciąż nie skończył się stroić.  Już lekko podirytowany poszedł do swojej szafy (była trzykrotnie mniejsza od szafy Martina) i wybrał z niej proste spodnie, czarny, dzianinowy top z długim rękawem i skórzane buty. Łącznie z przebraniem zajęło mu to pięć minut.
Wrócił do kanapy, rozsiadł się i zaczął przeglądać najnowszy numer miesięcznika Science. Prenumerował kilkanaście tego rodzaju magazynów, wciąż wyznając wyższość papieru nad ebookami. Wśród nich znajdowały się takie pozycje jak National Geographic, Psychology Now, Hipokrates czy Sfinks. To ostatnie zajmowało się archeologią i często naszpikowane było teoriami spiskowymi. William lubił je czytać dla rozrywki.
- U wybrzeża Urugwaju odkryto gatunek ukwiału, który przejawia skłonności kanibalistyczne. Poluje na własny gatunek, wyobrażasz sobie? Dobrze, że my jesteśmy tysiące lat ewolucji do przodu i barbarzyńskie obyczaje mamy już za sobą… - mówił bardziej do siebie, niż do Martina, wiedząc, że ten wciąż jest w ubraniowym szale. W końcu jednak i Martin był gotowy. Wparadował do salonu z zadowolonym z siebie uśmiechem na ustach, okręcił się wokół własnej osi, jakby mówiąc „i jak?!”. William złożył gazetę na stolik kawowy.  
- Rozumiem, że inspirowałeś się nadchodzącymi świętami. – mruknął lustrując go z góry na dół. Mieszkali ze sobą już prawie pełne stulecie William zdążył się już napatrzeć na krzykliwe stylizacje Martina. Wciąż jednak nie potrafił się do nich przyzwyczaić. Za każdym razem wprawiały go w ten sam stan osłupienia i niedowierzenia. – Wyglądasz jak choinka bożonarodzeniowa.

Zarzucił na siebie swój szary prochowiec i wyszli na ulice, kierując się do klubu. Przeglądając się w mijanej witrynie sklepowej, przeszło mu przez myśl, że wyglądają jak alfons i jego dziwka. Z tyłu Martin wyglądał jak całkiem atrakcyjna blondynka.
W środku rozdzielili się praktycznie od razu. Martin był w swoim żywiole. Rzucił się w wir imprezowiczów, nie oglądając się za siebie. Szczerze mówiąc, jemu było to na rękę. Gdy Martin skupiał całą uwagę na sobie, on mógł niepostrzeżenie się oddalić.
- Dobra! Tylko najpierw napiję się drinka. - odkrzyknął przez głośną muzykę i skierował się w stronę baru. Jednak wcale nie patrzył na alkohole, a na ludzi siedzących przy ladzie.


Ostatnio zmieniony przez William Eszer dnia Sro 23 Gru 2020, 21:13, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Martin
Spoiled Rotten
Martin

Liczba postów : 66
Punkty aktywności : 1766
Data dołączenia : 02/12/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySro 11 Gru 2019, 03:46

Martina niespecjalnie interesowało, czy jego towarzysz za nim podążył. William i tak kompletnie nie rozumiał, w jaki sposób oczarować ludzi tak, by sami z chęcią mu się oddali. Wolał inne, dziwne sposoby, w które chłopak szczerze mówiąc zdecydował nie wnikać.
Mimo przytłaczającej ilości ludzi, migających świateł i ogłuszającej muzyki pojawienie się nowej osoby na parkiecie zostało szybko zauważone. Martin nie przejmował się kompletnie brakiem miejsca; przecież przyszedł, miejsce się miało znaleźć samo. I tak też było - ludzie rozsuwali się, odwracając głowy, podziwiając jego ruchy i smukłą sylwetkę. Niektórzy zdołali również rozpoznać w nim twarz z reklam luksusowych marek, co wywoływało mieszane reakcje, głównie podziw na przemian z pogardą. Co on sobie wyobraża? Popisywać się tak w klubie, jak książę? Ale przecież jest taki piękny...
Nie minęło wiele czasu, gdy dwie młode dziewczyny podeszły do niego w przerwie od tańca, niosąc dwa bajecznie kolorowe drinki. Martin obejrzał je od stóp do głów zza ciemnych okularów i uśmiechnął się łaskawie.
- Czy to dla mnie? Och, nie trzeba było, naprawdę! Cześć, jestem Martin. - nie wyciągnął do nich dłoni.
- O rany, widziałam cię na tym wielkim billboardzie... nie sądziłam, że ktoś taki może tu tak po prostu przyjść! - wydukała wyższa z nich, z zielonymi włosami związanymi w dwa koczki.
- Ktoś taki, czyli jaki? - Martin kontynuował grę w "kumpla".
- No, wiesz... sławny. Jesteś tak dobrze ubrany i w ogóle...
- Daj spokój, to jakieś stare łachy z dna szafy. Dziś jest zimno i tyle. Żadna tam ze mnie sława, nadstawisz czasem twarzy do aparatu i od razu wielka gwiazda... A ja naprawdę jestem zwykły gość. I trochę się stresuję - uśmiechnął się z zakłopotaniem.
- Naprawdę?! Czym!
- No, wiecie... dwie piękne dziewczyny przyniosły mi właśnie drinka. A ja nawet nie zaproponowałem wam stolika, ani nic...
Obydwie dziewczyny spłonęły rumieńcem, który w ciemnościach zauważył tylko Martin. Niższa, drobna blondynka do tej pory się nie odzywała.
- Jestem Lindsay - rzuciła nieśmiało, trzepocząc rzęsami i szturchając koleżankę łokciem.
- A ja Emily - szybko poprawiła się zielonowłosa. Martin uśmiechnął się ciepło i odwrócił się, by zaprowadzić je do stolików baru. Już kilka minut temu zauważył siedzącego tam Williama.
- Chodźcie, znajdziemy stolik i spokojnie porozmawiamy. Zmęczyłem się tym parkietem.
Powrót do góry Go down
William
The Good Doctor
William

Liczba postów : 110
Punkty aktywności : 1823
Data dołączenia : 02/12/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySro 11 Gru 2019, 21:15

Tak, William miał inne sposoby. Na ofiary wybierał jednostki doświadczone przez życie, które przeżyły traumę. Tłumiły w sobie ból, desperacko szukając czułości u drugiego człowieka.  Jego nadnaturalne zmysły łatwo wychwytywały mocne, negatywne emocje. W takim nagromadzeniu ludzi było to jednak nie lada wyzwaniem, bo musiał się skupić, aby wychwycić konkretne źródło. W dużym stopniu musiał polegać też na zmyśle obserwacji. Zaczął skanować wzrokiem bywalców baru. Najbardziej na lewo, samotny młody mężczyzna. W czerwonej, skórzanej kurtce, włosy postawione na żel. Przyszedł na podryw, ale alkohol sprawił, że mowę miał już nieskładną. William odrzucił go od razu, nie chciał wracać pijany do domu. Trochę dalej siedziała para. Chłopak trzymał dziewczynę za rękę. Miała dwa ciemne warkocze a on mnóstwo tatuaży. Chwilę później wstali i zniknęli w tłumie na parkiecie. Dalej, grupa przyjaciółek. Pięć… Nie, sześć. Pewnie wieczór panieński. Za dużo zachodu, żeby odciągnąć jedną od reszty.  Ale kolejna kobieta siedziała sama. Rozglądała się przez ramię, jakby w nadziei, że ktoś się dosiądzie. Widział ją tylko z tyłu, ale nie był wybredny. Gdy się zbliżył, wyczuł od niej dojmujący smutek, mieszaninę złości i podniecenia.
- Nie pojawił się? – zagadnął, bo to, że na kogoś czekała było oczywiste. Gwałtownie odwróciła głowę w jego stronę. Wyglądała na około pięćdziesiąt lat, ale makijażem, fryzurą i zabiegami medycyny estetycznej próbowała odjąć sobie lat. Miała wyprostowane włosy mysiego koloru, duże, wyłupiaste oczy i usta pociągnięte niezbyt twarzowym, śliwkowym kolorem.  
- Co? Ja…  - zaskoczona, oceniała czy ma go spławić -...na nikogo nie czekam. Przyszłam sama.
- Naturalnie. – pociągnął gładko, tylko ukradkiem zerkając na jej serdeczny palec. Odznaczał się na nim ślad po obrączce. – Jestem William.  Napijesz się czegoś?
- Czemu nie. I tak zaraz zbieram się do domu. Nie znoszę tego typu miejsc. Nie wiem po co tu w ogóle przyszłam! – gdy barman podał im drinki – szklankę wody dla niego i Palomitę dla niej, spojrzała na niego sceptycznie. – Woda? W klubie nocnym? Dziwny z ciebie gość.

Było to trafne podsumowanie jego osoby.  

- Pracuję na nocną zmianę.
-  Aha. Ja jestem księgową. – gdy tylko skończyła swojego drinka, barman na dyskretny gest Williama zaczął przygotowywać następny. – Mam na imię Nancy. Nigdy wcześniej tu nie byłam. Przyszłam, bo…. Eh. Głupia sprawa. Chyba liczyłam na coś, co nie może się stać.
Uśmiechnął się lekko. W czytaniu takich subtelności był całkiem niezły.
- Czyli jednak chodzi o mężczyznę.
- Nie! Tak! No dobra. O mojego męża. Byłego męża. Steve’a. – ostatnie słowo wypluła z siebie, jakby było najgorszym przekleństwem. – Zdradził mnie. Mamy dwójkę dzieci. Dziesięć i trzynaście lat. Ja wciąż go kocham! Myślałam, że tu dzisiaj będzie! Rozumiesz, jakie to jest uczucie, być przez niego oszukiwana przez tyle lat, a teraz, kiedy sam się chciał ze mną widzieć i porozmawiać, to go nie ma! Myślałam, że może jest jeszcze dla nas szansa! Może rzucił tę lafiryndę... Znowu zrobił ze mnie idiotkę! Wiesz o co mi chodzi, prawda? Jesteś żonaty?

Przed jego oczami pojawiła się wizja Martina w białej sukni, z bukietem róż w dłoniach, idącego do ołtarza. Absurd polegał na tym, że jego kochanek prawdopodobnie wystąpił już w tego typu kreacji dla jakiejś kampanii reklamowej. Pewnie promował w niej wegetarianizm, ochronę zwierząt futerkowych czy feminizm. William nie rozumiał współczesnej mody.  

- Nie. Ale już za chwilę będę twoim Stevem. – mówiąc to, spojrzał jej w oczy i użył na niej swojej umiejętności, Demencji. Wpłynął na jej i tak zmącony alkoholem umysł w taki sposób, że ta wzięła go za wyczekiwanego męża. Później poszło już gładko. Nancy spojrzała na niego nieobecnym wzrokiem. Ujęła go za ramię, tak jakby robili to tysiąc razy i wtuliła się w jego pierś. Wyprowadził ją delikatnie zza baru, kierując się w stronę szatni. Ukrył się między płaszczami i zaatakował. Zasłonił jej usta, wgryzając w pierś wystającą zza falbanki bluzki. Smakowała tak, jak wyglądała: rozczarowaniem, ekscytacją i złością. Gdy skończył, przykrył ją puchową kurtką, którą zdjął z wieszaka i wrócił się na salę, szukając Martina. Łatwo było rozróżnić jego perlisty falset pośród innych głosów.  

- „Daj spokój, to jakieś stare łachy z dna szafy.”
- Powiem ci tak następnym razem, gdy będę robić porządki…  – mruknął do siebie i skierował się w jego stronę. Towarzyszyły mu dwie alternatywnie ubrane dziewczyny. Martin gustował w hipsterach. Dosiadł się akurat w momencie, gdy się przedstawiały.  
- Nancy, Emily. Ja jestem Will. – dostosował się do młodzieżowej konwencji. Po tym, jak się pożywił, zrelaksował się. Humor mu wrócił i przyszła mu ochota na małą gierkę. – Jego ochroniarz. Doskonale wiecie, że taka osobistość jak pan van Crav nie może sobie pozwolić na samotne wycieczki nocą, prawda? Wszędzie jest nagabywany o autografy i wspólne selfie… Ciągle muszę odpędzać od niego natrętnych fanów. Ale nie martwcie się! Wy wydajecie się w porządku. – uśmiechnął się szeroko i ukradkiem spojrzał na Martina. Swoją krótką przemową zepsuł mu starannie przygotowaną ściemę o „równym gościu”. W jego szarych oczach pojawiła się iskierka złośliwości. Nic nie sprawiało mu takiej satysfakcji, jak obserwowanie Martina, gdy ten się męczy. Całe życie wszystko przychodziło mu bardzo łatwo. William napawał się chwilami, gdy tak nie było.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2865
Data dołączenia : 14/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 31 Paź 2020, 19:43

W zasadzie przyjechałem pod herbaciarnie, tyle że nie autem, a na motorze. Niespecjalnie widziałem opcje w której Esna Tak po prostu siada za mną, a pogoda po za chłodem nie była tragiczna dlatego zostawiłem swoją maszynę i podbiegłem do kobiety żeby towarzyszyć jej w tym... "spacerze". Esna była bardzo specyficzną osobą, w pewnym, niewielkim stopniu przypominała mi Jacoba, jak by na siłę chciała zrazić do siebie cały świat. Chociaż trzeba było przyznać że po tym co przeszła, jakoś łatwiej było mi przyjąć to z jej strony niż blondyna który czasem po prosu jest wredny dla zasady. Postanowiłem ostatecznie zignorować, przynajmniej na tą chwilę że nadal unikała odpowiedzi na moje pytanie. Prawda jednak była taka że im więcej faktów zachowa dla siebie, tym mniej będę się w stanie dowiedzieć. Tak samo zignorowałem jej milczenie zaraz po wyjściu z herbaciarni. Przeszliśmy spory kawałek, w zasadzie w całkowitej ciszy, nie chciałem jednak na nią napierać. Gdy z daleka zobaczyliśmy bar poczułem to dziwne uczucie dejavu, znowu tutaj, znowu z nią i to żeby znowu odtwarzać te same zdarzenia. Otrzepałem buty ze śniegu, zanim weszliśmy do środka. Za dnia wyglądało tu zupełnie inaczej... prawie jak jakiś hangar albo coś takiego. Masa wolnej przestrzeni którą w nocy zajmują tańczący. Rozpiąłem kurtkę wchodząc głębiej i rozglądając się. Oczywiście po wydarzeniach sprzed kilku lat nie było śladu, no bo i jak? Stanąłem mniej więcej po środku parkietu, widziałem wyjścia, schody, bar... Zerknąłem na kobietę i uśmiechnąłem się zachęcająco.
- Od początku? Postaraj się odtworzyć wszystko, nawet najmniejsze spotkanie, cokolwiek dziwnego, wszystko może mieć znaczenie... - powiedziałem i zawróciłem podchodząc do drzwi.
- Najczęściej wpuszczają ludzi tędy... koło której przyszłaś?
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1409
Data dołączenia : 03/10/2020

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 31 Paź 2020, 21:42

Czym była dla niego ta sprawa? Czy to powinno ją interesować? Nie. A jednak. Zaprzątało jej to głowę niesamowicie, wprowadzając w meandry paranoi, kiedy szła z nim przez park. Może powinna zacząć od innego pytania? Czy znał Idę? Czy była jakakolwiek możliwość, żeby ją znał?
Jak się poczuł, kiedy znalazł ją tam, za klubem? Czy tam poszedł? Czy wiedział, gdzie jest? Gdzie udał się najpierw? Właściwie nie wiedziała. Miała informacje tylko o tym, co było istotne dla sprawy: że znaleziono, w jakim stanie, że była uznawana za świadka w sprawie, następnie zaś jedną z ofiar. Że sprawcą był ktoś trzeci. Że teorią policji były jakieś porachunki, skoro ktoś był tak dobrze przygotowany do zatarcia śladów.
Że jej krew wdeptano w parkiet i nikt na moment nie przestał tańczyć, nim nie przyszła policja.
Gdyby przyjrzeć się pewnym subtelnościom kodu niewerbalnego w całym zachowaniu Esny, można by było dostrzec, że właściwie gdy tylko wkroczyli na deptak, zesztywniała. Dało się domyślić, dlaczego; identyfikowała właśnie miejsce, do którego udało jej się dotrzeć, zanim straciła przytomność. Kiedy kroczyli w kierunku wejścia, odtwarzała w myślach własne kroki. Przez tych parę chwil Valkyon wydawał się nie istnieć. Zwróciła na niego uwagę dopiero, kiedy weszli do środka.
Co mógł odnotować to, że zarezerwowała klub na nie swoje dane osobowe.
Bez słowa weszła na parkiet, niedbale rzuciwszy płaszcz na pusty blat szatni. Rozejrzała się krótko i momentalnie spojrzała na ścianę przy schodach na piętro. Chyba szła po tych schodach...? Zmarszczyła nieznacznie brwi.
- Dwudziesta druga trzydzieści siedem - odparła głucho na jego pytanie, patrząc tępo na schody. Nie mogła sobie za Boga przypomnieć, czy szła po schodach czy nie.
Wszystko wydawało się takie klarowne, zanim wychodziła z domu.
Lekarka ponownie pozwoliła sobie na minutę, czy dwie milczenia - najwyraźniej niezręczna cisza jej nie przeszkadzała. Następnie zwróciła uwagę wreszcie na Valkyona - obróciła się do niego frontem i zapytała:
- Znałeś ją?
Teraz spoglądała na niego dość intensywnie. Trochę liczyła na element zaskoczenia; ciągle zagadką dla niej było zaangażowanie mężczyzny w tę sprawę, a, że własny umysł podrzucał nie najlepsze scenariusze, liczyła, że po prostu wychwyci jeżeli detektyw będzie usiłował wcisnąć jej przygotowany scenariusz. Jeżeli miał plan na to ich spotkanie, na pewno miał przygotowaną odpowiedź.
Jeśli miał, to ją kierowało na zupełnie inne tory jeśli chodziło o to małe przesłuchanie z retrospekcją.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2865
Data dołączenia : 14/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 31 Paź 2020, 22:59

To było jasne, że przyjście tutaj, nawet po takim czasie musiało być trudne. Są sceny w naszym życiu które wyryją się w pamięci tak mocno, że nawet po wielu latach wciąż zamykając oczy będziemy je widzieć dokładnie jak by miały miejsce dosłownie przed chwilą. To Miejsce było źródłem bardzo nieprzyjemnych wspomnień dla Esny, jednak to ona chciała tu wrócić, nie napierałem na nią ani razu. Zorientowałem się oczywiście że zarezerwowała klub naiwne nazwisko, uważałem to po prostu za ostrożne z jej strony i nic więcej. Spotkała ją tu wielka krzywda, nic dziwnego więc że uważała. Czekałem w milczeniu i włożyłem ręce do kieszeni rozglądając się z pozoru za niczym konkretnym. Z pozoru bo po pierwsze, zwróciłem uwagę na co patrzy, po drugie, chciałem zlokalizować rozmieszczenie kamer i dzięki temu określić mniej więcej ile mogły by zarejestrować. Czy Virgo trzymała nagrania tak długo? A jeśli nie, to być może kojarzyła ten wieczór, coś takiego chyba nie zdarzało się tutaj codziennie. Na pewno można było się dogadać żeby przy okazji nie wylewać brudów tego miejsca... o ile oczywiście to nie miało ze sobą nic wspólnego. Z rozmyślań wyrwała mnie jej odpowiedź, dobrze w końcu zaczynaliśmy.
- Poszłyście na górę? - zapytałem widząc jak nadal przygląda się schodom.
- To zdaje się droga do loży vip... może też gabinetu właściciela. - dodałem i ruszyłem w tym kierunku.
Postawiłem pierwszy krok na tych schodach kiedy Esna zadała mi pytanie, oczywiście zatrzymałem się.Byłem do niej odwrócony plecami i pozwoliłem sobie na smutny uśmiech. Zacząłem rozumieć o co jej chodziło, ale uznałem że to dobry moment żeby dowiedzieć się ile Ida jej powiedziała.
Odwróciłem się do niej, trochę mnie faktycznie zaskoczyła, widać bardzo zachodziła w głowie skąd moja chęć pomocy.
- Nie jakoś specjalnie, bardziej z widzenia. Nie mówiła ci? - zapytałem i zszedłem z schodów żeby do niej podejść.
- Odziedziczyłem po bogatych rodzicach posiadłość na obrzeżach miasta...mówiłem ci że praca detektywa to bardziej hobby. Udostępniam dom dzieciakom które chcą się uczyć, np. samoobrony. Mam nawet kilku doświadczonych nauczycieli, staramy się pomagać tym którzy tego potrzebują. Ida była jednym z tych dzieciaków... nie ja ją uczyłem ale mignęła mi parę razy na korytarzu. Mam prośbę... jeśli chcemy coś osiągnąć to nie powinniśmy robić takich podchodów, jeśli chcesz mi coś powiedzieć czy o coś zapytać, zrób to wprost. I zróbmy to po co tu przyszliśmy. - odpowiedziałem spokojnie wpatrując się w jej oczy.
To była część prawdy, ale nie mogłem też powiedzieć że skłamałem, po prostu część pominąłem.
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1409
Data dołączenia : 03/10/2020

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 31 Paź 2020, 23:31

Nie odpowiedziała na jego pytanie na początku, bo nie umiała. Nie miała pojęcia, co się znajdowało po wejściu na schody, dopóki jej nie powiedział. A może wiedziała? Klub jej się raczej kojarzył z dołem: potężny parkiet, wszechobecna ciasnota i bar, przy którym można liczyć na zdecydowanie za drogiego drinka. Na górze, mogła się domyślać, musiały być pomieszczenia dla VIPów, kogokolwiek, kto jej zazwyczaj nie interesował. Jednak tego dnia była nimi nadmiernie zainteresowana: szukała jakichkolwiek drzwi nawet nieregularności w ścianie, czegokolwiek.
- ...jak byłyśmy razem, to byłyśmy na dole - odparła mu z oporem. To też była prawda. Każdy element wieczoru, do momentu, kiedy straciła Idę z oczu, był fantastycznie klarowny. Później cały wieczór przykryła czerwona mgła. Zmarszczyła lekko brwi, krocząc powoli wzdłuż ściany.
Mocno badała jego reakcję, kiedy się mocno obrócił. Ona się również wtedy zatrzymała, żeby uważniej mu się przyjrzeć. Ale od razu wypalił, że dziewczyna go znała.
To ją zdziwiło, i to nielekko. Esna przez moment usiłowała ukrywać zdziwienie, ale potem jej się odechciało i po prostu przez resztę wypowiedzi gapiła się na niego w osłupieniu.
Że... co? Nie miała o tym pojęcia. Ida jej mówiła niby, że była uczennicą w jakimś centrum wychowania fizycznego, czy czymś, ale nigdy nie zagłębiała się w to szczególnie. Lekarce sprzedała piękną opowieść o tym, że wychowała się w okolicy, gdzie była masa przestępstw, więc musiała się nauczyć porządnie samoobrony i z czasem to przeszło w hobby. W ten sposób tłumaczyła i swoją tężyznę fizyczną, i kilka blizn, które miała na ciele. Nigdy jednak nie wspominała za bardzo ani, z kim się tam uczyła, ani o trenerach, ani tym bardziej o osobie, która kręciła całym tym interesem. Esna pamiętała mgliście moment, w którym powiedziała Idzie, że koncepcja takiego centrum wydaje jej się idiotyczna. Partnerka wzruszyła wtedy obojętnie ramionami i odparła tylko: "No nie wiem, mi pomogło". I to mniej więcej zamknęło temat.
Odetchnęła głęboko, przetwarzając informacje. Więc... jeżeli mówił prawdę, to mógł po prostu chcieć to ugryźć od strony byłej uczennicy? Taka była jego motywacja?
...a jej?
Cholera.
- Po chuj miałaby mi mówić o dyrektorze, kurwa, szkoły wychowania fizycznego do której chodziła - warknęła mu w odpowiedzi. Tak, najlepsza reakcja. Gniew. Skarciła się w myślach za ten wyskok emocjonalny, po czym odchrząknęła lekko.
- Czy po naszym, pierwszym spotkaniu w szpitalu, pytałeś o osoby ze szkoły, które ją znały? - odpowiedziała mu pytaniem. Oj, nie, po jej stronie się jeszcze podchody nie skończyły. Wzrok kobiety był chłodny.
Valkyon mógł właśnie zacząć żałować, że tak ochoczo przystąpił do nieproszenia o gotówkę za taki serwis.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2865
Data dołączenia : 14/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyNie 01 Lis 2020, 15:03

Przyglądałem się wyrazowi jej twarzy, wciąż nie mogłem oprzeć się wrażeniu że częstuje mnie tylko fragmentami historii i to tylko jeśli zapytam. Nie byłem pewien czy tak mi nie ufa, czy tak bardzo przygniata ją to miejsce mentalnie czy po prostu się rozmyśliła. Może chciała zrobić to po prostu dla zasady? Westchnąłem na jej agresywną odpowiedź, zawsze miałem olbrzymie pokłady cierpliwości. Przy młodzieży takiej z którą pracowałem było to niezbędne. Odczekałem aż sama zrozumie że gniewem niczego tu nie załatwi i na jej pytanie łagodnie się uśmiechnąłem. Na pierwszy rzut oka, Esna nie wiedziała zupełnie nic, to najgorszy z przeanalizowanych przeze mnie scenariuszy... liczyłem że coś będę mógł jej powiedzieć.
- To była pierwsza rzecz o której pomyślałem... Sam byłem tutaj wtedy nie przypadkowo. Szukałem jednej podopiecznej, problematycznej... wiesz, nastolatka. Kiedy... Ide to spotkało, pomyślałem że może też nie była tutaj tylko dla zabawy. Niestety. Próbowałem wypytać Zoe, tą dziewczynę po którą przyszedłem ale była tak pijana że własnej matki by nie poznała. - odpowiedziałem i podszedłem do baru siadając na jedno z krzeseł.
- To zauważyłem już ostatnim razem... na przeciwko baru jest kamera. - dodałem wskazując palcem małe urządzenie niedaleko nas.
- Opowiesz mi teraz wszystko czy to nadal nie ten moment? Mówiłem poważnie... jeśli mam kontynuować tą sprawę musisz mi opowiedzieć wszystko, niczego nie pomijając. Zdecyduj czy chcesz to zrobić czy nie.
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1409
Data dołączenia : 03/10/2020

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyPon 02 Lis 2020, 00:04

Esna analizowała sytuację. To oznaczało, że analizowała jego. Jej twarz wyrażała jedynie lekką niechęć, zupełnie jakby rozmowa o traumatycznych wydarzeniach sprzed kilku lat niekoniecznie sprawiała jej przyjemność, prawdopodobnie jednak mężczyzna mógł się domyślać, dlaczego tak był. Kobieta bawiła się z nim w podchody: w podchody, w których chodziło jej o to, czy należało mu wszystko powiedzieć.
Kiedy pierwszy raz się spotkali, nic mu nie powiedziała i wydawało jej się oczywistym, dlaczego to zrobiła. Część powodów odeszła: sprawa już nie wiązała się z tak gwałtownymi emocjami, skaza na psychice nie tyle zniknęła, co pozwoliła przejść nad sobą do codzienności, uczucia, które powstrzymywały ją najbardziej uznała zaś za szkodliwe dla postępu śledztwa. Wstyd. Żal. Kompletny nonsens, oglądać się na coś takiego.
Pozostał jednak strach, być może jedynie lęk, z którym wiązała się nieufność wobec mężczyzny. Lekarka nie ufała mu wtedy - ale to nie miało większego znaczenia, skoro ona leżała w szpitalu i nic nie mówiła, a to on biegał po mieście, ale obecnie? Jakie dawał jej podstawy? Miała spore, podszyte oczywiście paranoją, podejrzenia, że mógł mieć z tym coś wspólnego. Czy powinna się teraz na siłę uspokajać, czy raczej potraktować te obawy jako zabezpieczenie dla niej? Czy raczej utrudniało to rozwiązanie problemu? Esna mogła mu zasadniczo powiedzieć wszystko, albo nic. Mogła mu zaufać i zaryzykować, albo nie ufać i nic nie osiągnąć.
Nie było pomiędzy.
W pewnym sensie była przygotowana bardziej na pierwszy scenariusz - w kieszeni obracała, między innymi, dyktafonem. Plan był prosty: w momencie, kiedy pojawią się informacje istotne dla sprawy, należy zacząć nagrywać. Na chwilę obecną jego tłumaczenie nic nie wnosiło do tematu, więc nie włączyła nagrywania, ale urządzenie było stale gotowe.
Jego deklaracja, że kobieta ma zdecydować, czy tego chce, wydało jej się idiotyczne, nie kryła więc swoich emocji i prychnęła tylko w odpowiedzi, dalej się zastanawiając. Być może się domyślił, że zwyczajnie go oceniała i to, na ile potrzebowała mężczyzny, na ile dla jego umiejętności była w stanie zaryzykować. Dla znajomości? W sumie wydawało się, że takowe też posiadał. Jaki właściciel klubu wychowania fizycznego znał właścicieli klubów? Nie kleiło jej się to zupełnie.
Tym niemniej, odetchnęła głęboko i się uspokoiła, żeby zacząć dość neutralną część swojej opowieści.
- Weszłyśmy o dwudziestej drugiej trzydzieści siedem. Zerknęłam na zegarek, kiedy ochrona nas sprawdzała przed wejściem - zaczęła pozbawionym emocji, niskim, szorstkim głosem. - Byłyśmy już po piwie - ona jednym, ja dwóch. Ida generalnie piła mniej.

W klubie muzyka nie grała - muzyka napierdalała. Esna lekko się skrzywiła, wchodząc do dusznego klubu, ale obie chciały z Idą tego wieczora potańczyć, a lepszego miejsca nie było. Najpierw to jej partnerka ciągnęła ją w tłum, ale wkrótce młoda lekarka sama nabrała inicjatywy i zaczęła prowadzić młodą kobietę w kierunku parkietu. Zatrzymała ją, tuż przy, w delikatnym objęciu.
- DWIE PIOSENKI I DRINK? - ryknęła, bo inaczej przez tę muzykę się nie dało.
- JASNE! - zaśmiała się Ida, po czym poszły tańczyć. Gdzieś w świecie zewnętrznym wybiła dwudziesta druga czterdzieści.


- Kiedy stanęłyśmy przy barze pierwszy raz, musiało być za dziesięć lub później. Następny raz spojrzałam na zegarek o jedenastej, a już wtedy piłyśmy przez chwilę. W jej zachowaniu nie było nic podejrzanego. Nie była bardziej czujna niż zwykle.
Esna oparła się lekko o ścianę, snując swoją opowieść. Jej wzrok zawiesił się na moment na drzwiach dla obsługi przy barze, ale wiedziała, że to nie tamtędy uciekała. Ale schody...? Powinna ułożyć sobie wspomnienia w głowie, ale nie była w stanie.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2865
Data dołączenia : 14/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyPon 02 Lis 2020, 10:25

Uniosłem jedną brew kiedy prychnęła, nie mogłem się oprzeć pewnemu wrażeniu. Rzecz jasna nie powiedział bym tego na głos, nawet w myślach szybko uciekłem od myśli że Esna przypomina w tym momencie wyjątkowo uparte dziecko. Oczywiście nie dało się zaprzeczyć że stoi przede mną dorosła, ładna kobieta. Nie powinienem też tak jej porównywać przez wzgląd na to co przeszła, miała prawo odreagowywać tak jak było jej najłatwiej. Mogło jej nie pasować moje zdanie czy moje prośby, ale prawda była taka że nie zajdziemy daleko dalej jeśli nie zacznie ze mną współpracować. Sam te parę lat temu niewiele się dowiedziałem, zastanawiały mnie też rzeczy Idy o których mówiła. Czy faktycznie mogło być tam coś istotnego? Z tych rozmyślań wyrwały mnie jej słowa, skinąłem lekko głową żeby zachęcić ją do dalszego mówienie i wstałem z krzesła. Ruszyłem do drzwi przez które weszły tego wieczoru i rozejrzałem się. Fakt tego że już wypiły w tym momencie niezbyt pomagał... alkohol tłumił zmysły a piwo dodatkowo usypiało. Nie wspomniałem jednak teraz o tym żeby nie wybijać dziewczyny z opowieści. Starałem się odtworzyć trasę którą pokonały dziewczyny, może to złudne nadzieje jednak z piętra był dobry widok na parkiet... a na piętrze były loże. Kolejna rzecz która być może może zmienić się po latach i dostarczyć nowych informacji. Być może Virgo mogła udostępnić mi informacje kto był tego dnia w lożach... to była jedna z tych rzeczy które również mogły być ostatnio zatajone przez Tenebris. Wyjąłem telefon i zrobiłem zdjęcie miejscom które widać z dołu. Wychwyciłem też kolejne kamery które mogły zarejestrować dziewczyny.
- A otoczenie? Ochrona? Sam barman? Goście? Sądzisz że obsługa klubu mogła mieć coś na sumieniu? - zapytałem wracając do baru po czym potrząsnąłem głową.
- Sądzę że Ida wiedziała o interesach jakie są tutaj prowadzone... ale może ktoś jej coś proponował? Może zauważyła coś czego nie powinna... przypomina ci się cokolwiek? - zapytałem przez chwilę spoglądając na nią po czym lekko pukając ręką w bar.
- Dużo wypiłyście? Wracałyście później na parkiet?
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1409
Data dołączenia : 03/10/2020

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyWto 03 Lis 2020, 19:39

Na jego pytanie lekarka uniosła lekko brew i westchnęła w myślach. No tak, zapomniała o jednym, wkurwiającym aspekcie całego tego śledztwa. To on zadawał pytania, a ona się miała dostosować niezależnie od tego, jak te jego pytania oceniała. Jasnym było, że oceniała je tymczasem źle, bo jej własny umysł tego typu hipotezy odrzucił i już dawno poszedł w innym kierunku. Nie miała w ogóle zresztą możliwości sprawdzenia, czy i co barmani mieli na sumieniu.
- Nie kojarzyłam ich i ich twarze mnie nie interesowały. Trzy lata temu, dowiadywałeś się czegoś o nich? - zakończyła jeszcze pytaniem. W końcu, przeprowadził śledztwo.
- Jak ci nic z tego śledztwa nie wyszło, to trop barmanów jest chuja warty - rzuciła jeszcze, zanim zdążył w ogóle jej odpowiedzieć. Kobieta nie miała ochoty współpracować w uprzejmy dla rozmówcy sposób i było to słychać.
Trochę też kwestia, że chciała po prostu powiedzieć, co z jej perspektywy się działo, nie szczędząc detali, które pamiętała i wkurwiało ją, że się wcinał. Czy to oznaczało niedojrzałość? Owszem, oznaczało. Esny ten fakt jednak nie interesował.
Czego mu oczywiście nie powiedziała to, że brała pod uwagę wszystkie scenariusze pod uwagę. Tamtego wieczora miała kompletnie gdzieś i gości, i obsługę klubu, nie licząc Idy - to z nią przyszła. Kobieta miała zresztą tę tendencję, że niekoniecznie zwracała szczególną uwagę na ludzi wokół. Z reguły nie mieli sobą nic ciekawego do zaprezentowania, na pewno nie jej, tym bardziej w klubie, gdzie wszyscy mieli potrzeby mocno... cielesne. Gdyby miała ochotę się do tego ustosunkować, raczej też niekoniecznie patrzyłaby komuś w oczy i zastanawiała się, czy nie mruga do niej zalotnie.
- W samym klubie wypiłyśmy po jednym drinku - odparła na jego pytanie o alkohol. - W szpitalu, kiedy się obudziłam, dowiedziałam się, że przy pierwszym badaniu krwi miałam pół promila.
Westchnęła.
- Myślę, że, gdyby wiedziała, że coś jej może zagrażać w kontekście tego klubu, trzymałaby się od niego z daleka - rzuciła obojętnie na to, co mówił. - Nie była prywatnym detektywem, żeby chodzić i robić śledztwa w takich miejscach. Poszłyśmy po prostu potańczyć, to był weekendowy wieczór jak każdy inny.
Zmarszczyła brwi.
- Jeśli cokolwiek wiedziała, nie dała tego po sobie pokazać - mruknęła jeszcze trochę tak pod nosem, ale pewnie to usłyszał. Głośno myślała. Odchrząknęła.
- Po jedenastej dokończyłyśmy drinki i poszłyśmy znowu tańczyć. Jakoś dwadzieścia po zadzwonili do mnie ze szpitala - pacjentowi się pogorszyło na oddziale, musieliśmy ustalić, czy będę szybko trzeźwieć i jechać do roboty. Wtedy na kilka chwil straciłam Idę z oczu, jak ją znalazłam przy barze, to właśnie się oddalała z jakimś obcym mężczyzną w kierunku wyjścia. Tego ze śmietnikami. Normalnie rozmawiali, wyglądał jakby robił jakieś awanse, ona się trochę śmiała. Machnęłam na to ręką i poszłam na zewnątrz rozmawiać.
Twarz mężczyzny, z którym poszła Ida, wrył jej się w pamięć. Zresztą, gdyby nie on, prawdopodobnie by odpuściła całą sprawę, było tyle niewiadomych. Plus, nie miała ochoty do tego wracać. Metody terapii, w której przepracowuje się jakoś bolesne doświadczenie, wydawały jej się kompletnie pozbawione sensu: nie ma sensu wracać do tego, co się wydarzyło, w końcu tego nie da się zmienić. Tyle, że tu Esna mogła coś zmienić.
Na przykład to, co wydarzy się z tym nieznajomym mężczyzną, gdy tylko go znajdzie.
- Rozmawiałam dziesięć minut, skończyłam o dwudziestej trzeciej trzydzieści. Punkt. Wróciłam do klubu, Idy już tam nie było. Uznałam, że na nią poczekam w tym miejscu, gdzie stałyśmy wcześniej, przy barze.
Przerwała. A potem się zaczęło. Zaczęła zbierać myśli, ale to wymagało czasu. Wskazała dłonią dokładnie to miejsce przy barze, gdzie stały. Był wciśnięte między ludzi, było mało miejsca. Kiedy Esna tam wróciła, w zasadzie tylko jedną ręką mogła się oprzeć o bar, a i tak było jej niewygodnie.
- Tańczyłyśmy blisko skraju - Wskazała miejsce. - Wyjście jest jedno. Ja stałam, rozmawiając, tuż przy ochronie. Oni poszli w kierunku śmietników, tam część ludzi chyba chodzi palić.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2865
Data dołączenia : 14/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyCzw 05 Lis 2020, 12:17

Oczywiście że tak, faktycznie jednak trzy lata temu było mało możliwości. Jedyne co mogłem rozbić to usiłować wyciągnąć coś z policji lub samych kelnerów. Wszyscy jednak łącznie z służbami nabierali wody w usta kiedy chodziło o lokal Tenebris. Nawet gdy być może wcale sprawa nie musiała ich dotyczyć to musieli się obawiać że inne ich machloje wyjdą na jaw. Poważnie utrudniało to jednak rozwiązanie tej sprawy.
- Wtedy błądziłem po omacku... czasem warto jeszcze raz sprawdzić wszystkie możliwości. - powiedziałem tylko i wzruszyłem lekko ramionami.
Dałem znak by kontynuowała i uważnie się jej przyglądałem, nie mogłem się pozbyć jednego, uciążliwego wrażenia. Zachowałem je jednak na chwile obecną dla siebie. Tym razem pozwoliłem jej mówić puki sama nie zamilkła, w międzyczasie podążałem wzrokiem po tym miejscu w ślad za jej opowieścią. Dochodził do wszystkiego fakt o którym nie mogłem wspomnieć, nie Ida nie była detektywem ani policjantką, co wcale nie świadczyła o tym że mogła tutaj być bo coś usłyszała. Może zauważyła? Dlaczego jednak nikomu nic by nie powiedziała? To nie pasowało do niczego... Gdy Esna wspomniała o chłopaku z jakim rozmawiała Ida, zamyśliłem się. Trzy lata temu doszedłem do tego że był tu Jacob... zdecydowanie się jednak różnił od osoby jaką znałem teraz. Wtedy przede wszystkim nie miałem z nim większych kontaktów. Teraz... cóż wierzyłem że może mnie zastąpić. Wcześniej nie wspominałem o nim, o tym że wiedziałem kim jest, jednak teraz? Powinienem z dzieciakiem pogadać... może akurat coś pamięta. Kiedy skończyła przeczesałem palcami brodę wpatrując się w pustą przestrzeń przed sobą.
- Esna... mam jedno istotne pytanie. Przez cały czas od kiedy rozmawiamy o tj sprawie nie mogę się oprzeć wrażeniu że od razu odrzucasz część opcji... trochę jak byś miała już swoją teorię na to co się stało, a może raczej przez kogo. Zamiast opowiadać z dokładnością godzinową co się działo, powiedź mi zwyczajnie co myślisz? Byłaś tutaj... twoje spostrzeżenia to coś czego nie miałem te trzy lata temu a tak naprawdę mogą wnieść najwięcej. Podejrzewasz kogoś?
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1409
Data dołączenia : 03/10/2020

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptySob 07 Lis 2020, 11:27

Jego tłumaczenie jej nie usatysfakcjonowało. Błądził po omacku? A czego oczekiwał? Nie powinno to być jednak w obszarze zainteresowań lekarki. Skierowała swoje myśli w inną stronę i, zamiast gładko przejść do wypominania mu braku kompetencji (co samo w sobie byłoby idiotyczne - za pierwszym razem robił to kompletnie wolontarystycznie, a Esna, pogrążona w szoku, nic mu nie chciała powiedzieć), uprzejmie skierowała swój tor myślowy w kierunku dojścia do czegokolwiek. Lekko tylko skinęła głową na jego komentarz o błądzeniu po omacku, nie odzywając się. Valkyon nie musiał przy tym ani przez moment wykorzystywać swoich zdolności detektywistycznych, aby zrozumieć, że jej nastawienie nie było zbyt pozytywne.
Trudno jednak rzec, czy w tym momencie wynikało to z sytuacji, czy kobietę coś w jego zachowaniu zirytowało, czy też - po prostu - taki miała charakter. Esna spoglądała na niego cały czas dość surowo, jedynie, kiedy wzrok kierowała na jakieś punkty w obrębie i wokół parkietu, które kojarzyła, wydawało się, że wyraz jej twarzy nieco łagodniał i przyglądała się im raczej badawczo.
Gdyby łowca mógł wejść do jej głowy, prawdopodobnie wyciągnąłby z niej informacje, że jej postawa była wypadkową stresu, frustracji, determinacji i faktu, że po trzech latach praktycznie odcięcia się od ludzi kobiecie narosła spora skorupka emocjonalna, pełna negatywnego nastawienia. Nie, żeby wcześniej lekarka była szczególnie przyjazną osobą, jednak nie odrzucała ludzi z góry bazując tylko na fakcie, że musiałaby w jakikolwiek sposób się postarać, aby choćby utrzymać z nimi rozmowę.
Obecna interakcja, jakkolwiek formalną by nie była, stanowiła przełamanie tego schematu. Esna nabrała ochoty na drinka. Odrzuciła ją jako nieproduktywną.
Na jego kolejne pytanie miała, zdaje się, przygotowaną odpowiedź. Westchnęła ciężko, a kiedy mówiła, jej głos był łagodniejszy - raczej ponury i zrezygnowany, niż napięty i zirytowany:
- Z mojej perspektywy nic się na to nie zanosiło - rzekła mu w odpowiedzi. - Nie widziałam, żeby Ida zachowywała się wcześniej jakoś inaczej, czy była bardziej ostrożna. Nikt mi nie groził. Nikt nas nie śledził. Nasze życie było przed tym wszystkim zwyczajne.
A potem wyjście do klubu jak każde inne, a potem masakra, a potem Ida nie żyje, zamordowana w brutalny sposób.
- Nie mam hipotezy. Policja do niczego nie doszła. Jedyną, cienką poszlaką, jaką mam, jest ten mężczyzna, z którym poszła na papierosa, a który może chociaż by wiedział, gdzie później się udała...
Westchnęła. Teraz już nie spoglądała na niego, a na przeciwległą ścianę, chyba zbierając myśli. Nie odzywała się jednak.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2865
Data dołączenia : 14/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyPon 09 Lis 2020, 18:52

Spokojnie poczekałem aż przejdzie do sedna. Chociaż był moment kiedy zastanawiałem się czy będziemy w stanie współpracować na tyle żeby do czegoś razem dojść kiedy kobieta wykazywała taką niechęć i nieufność, to ostatecznie byłem w stanie ją rozumieć. Może nawet zbyt ulgowo podchodziłem do jej zaangażowania bo brałem pod uwagę że jednak straciła bliską osobę i to w brutalny sposób. Sama znajdując się tak blisko... Wysłuchałem jej słów do końca i przymrużyłem lekko oczy. Na mym czole można było dostrzec zmarszczki świadczące o tym że nad czymś się zastanawiam. Prawdę mówiąc żadne z nas nie było detektywem, a te sprawa różniła się od zwykłego znalezienia zaginionego, co zwykle robiłem dla zabicia czasu i oderwania się od codziennych obowiązków. Więc chciała znaleźć Jcoba? Oczywiście nie miałem stuprocentowej pewności, trzy lata temu dowiedziałem się jedynie że tutaj był... podobnie z resztą jak Zoe - tyle że z nią już rozmawiałem. Biorąc pod uwagę ilość dowodów i materiałów w jakich posiadaniu byliśmy, nasze śledztwo było dalekie od rozwiązania, Jacob faktycznie mógł rzucić na to trochę więcej światła. Nie chciałem się jednak zdradzić z tym że wcześniej wiedziałem o jego obecności w tym miejscu i tego nie sprawdziłem. Dziewczyna i tak nie należała do specjalnie ufnych jeśli o mnie chodziło. Wyjąłem notes i wziąłem głęboki oddech wydając z siebie cichę "Hmm".
- Każdy trop warto sprawdzić, wiesz o nim cokolwiek? Albo chociaż jak wyglądał? Kolor skóry, oczu? Włosów? - w głębi serca chciałem żeby opisała mi kogoś innego, chociaż kto jak kto, Jacob umiał pakować się w tarapaty a nie trzeba było być super poinformowanym żeby wiedzieć że nie przepuści okazji żeby podbijać do jakiejś dziewczyny... Idę mógł kojarzyć ze wzgórza, miało by to sens że padło na nią.
- Jakieś znaki szczególne? Cokolwiek co zapadło ci w pamięć? - dodałem kontynuując.
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1409
Data dołączenia : 03/10/2020

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyNie 15 Lis 2020, 00:21

Esna na jego pytanie odpowiedziała trochę ponurym półuśmiechem, który kompletnie nie pasował do klimatu ich konwersacji. Przypomniała sobie w ciągu sekundy od "znaki szczególne", co pomyślała, gdy się jej przewinął przez tych kilka chwil. "Johny Bravo". Lepiej pamiętała na samym początku własną reakcję - były to jedne z ostatnich klarownych i jakkolwiek koherentnych myśli, jakie miała tego wieczora - niż jego twarz. Z czasem dopiero w myślach, na siłę, odsłaniała cechy charakterystyczne urody jegomościa i odkrywała odpowiednie przymiotniki, które opisałyby jego sylwetkę.
- Zadbany - odparła prędko. Pojmowała, że to określenie pasowałoby do ponad dziewięćdziesięciu procent gości tego typu klubu, jednak to chyba najbardziej przylgnęło jej zdaniem do nieznajomego. Odchrząknęła. Spojrzała w ścianę, żeby twarz innego mężczyzny jej nie rozpraszała w opisie. Skupiła się na wizualizacji.
Niestety, problem ze wspomnieniami jest taki, że z czasem również te wizualne nie są przechowywane w mózgu jako konkretne sceny i obrazy. Co pozostaje, to raczej zlepka koncepcji związanych z wydarzeniami, na komendę zaś umysł tworzy z nich coś na kształt obrazów, jak i innych "wrażeń zmysłowych". Można oczywiście pamiętać rejs statkiem i widok na Lazurowe Wybrzeże, jednak może być on dość odmienny od rzeczywistego widoku, jakiego doświadczało się w tamtym momencie.
Esna starała się przez chwilę w myślach oddzielić własne refleksje od wizerunku mężczyzny - który to wizerunek niestety również był zlepką jej własnych refleksji.
- Barczysty. Obejmował ją ramieniem, widziałam więc, że był dobrze zbudowany. Mógł być wyższy ode mnie, na pewno był wyższy od Idy.
Jej partnerka wydawała się wtedy przy nim lekarce bardzo niewielka, ale taka bliskość z obcym mężczyzną jakoś nie sprawiała jej dyskomfortu. No, ale ona lubiła ludzi. Żartowała z nim, śmiała się i zdaje się, że, zanim straciła ich z oczu, zdążyła posłać mężczyźnie długie, zachęcające spojrzenie. Taka była.
To była jedna z przyczyn, dla których chodziły do klubów.
- Jasne, lekko postawione włosy. Mógł mieć bliznę na twarzy, tak mi się wydaje, ale było dość ciemno.
Esna tamtego wieczora nie poświęcała mu dużo uwagi na początku, bo tego typu wspólne wyjście na fajkę też nie było niczym nowym. Pamiętała dokładnie moment, w którym wróciła do baru, zamówiła sobie piwo, ale nie zdążyła już z niego za dużo wypić. Bo zaczęła się masakra.
Po tym wszystkim minęło trochę czasu, zanim to on przyszedł jej do głowy jako jedyny punkt zaczepny i potencjalny uczestnik wydarzeń. Był ostatnią osobą, której wizerunek zapamiętała w miarę klarownie tamtego wieczora.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2865
Data dołączenia : 14/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyPią 20 Lis 2020, 12:09

Słuchałem jej w zupełnym skupieniu, starając się nie okazywać po sobie żadnych emocji. Nie było to jednak zbyt łatwe, o ile początkowe opisy tajemniczego mężczyzny były dość... Ogólnikowe. To kolejne już pozwalały żebym w wyobraźni powoli tworzył względny obraz tego jak mógł wyglądać. Nie napawało mnie to optymizmem. Każde kolejne słowo kierowało mnie w stronę tego dzieciaka. Z drugiej strony, czy chłopak mógł by mieć coś wspólnego z śmiercią Idy? W głębi serca miałem nadzieję że nie, ale nie znałem go za dobrze wtedy, a ludzie jak by nie było zmieniali się w ciągu swojego życia wiele razy. Kiedy skończyła swój opis nadal milczałem i przeczesałem palcami brodę. Co miałem jej powiedzieć? Przyznać się? Czy może zachować to dla siebie. Zdawałem sobie sprawę z tego że mi nie do końca ufała już na chwilę obecną, a każda kolejna minuta w której się zastanawiałem działa na moją niekorzyść.
- Blizna na oku? Podobna do mojej? - zapytałem w końcu i westchnąłem kręcąc głową.
- Może znam tego chłopaka... Nie obiecuje jednak na 100%. - dopiero teraz na nią spojrzałem.
- Wątpię żeby Ci się spodobał ten pomysł... Ale proszę o odrobinę zaufania. Porozmawiam z nim i upewnię się że to on, jeśli mam rację to mogę zorganizować spotkanie, żebyś sama mogła usłyszeć co ma do powiedzenia. Zgodzisz się na to?
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1409
Data dołączenia : 03/10/2020

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyPią 20 Lis 2020, 15:53

Esna mogłaby spróbować wejść w szczegóły jego pierdolonej facjaty, ale nie chciała wchodzić w szczegóły żeby niczego nie przekręcić. Mogła przywołać jakieś obrazy z pamięci, ale ile z tego pozostało jako rzeczywista wizja przeszłości, a ile jako nie więcej niż mdłe wyobrażenie, na dodatek mocno nacechowane emocjonalnie? Plus, BLIZNA na twarzy to chyba charakterystyczna rzecz? A jednak, wydawało się, że ziomka zawiodła brakiem charakterystycznych cech. Czego on oczekiwał, że mu powie, że miał kurwa żydowski nos i prawe oko nieco niżej niż lewe? Zmarszczyła lekko brwi.
No i mimo tego pierdolenia, jakiegoś takiego ziomka kojarzył. Jaki ten świat, kurwa, mały, pomyślała zirytowana. Jeżeli nawet przewidywał, że mu nie ufała, to pewnie nawet w dziesięciu procentach się nie spodziewał, jak jego następny komentarz podburzył resztki jej zaufania. Na tym etapie Esna już nie tyle była wobec niego podejrzliwa, co miałą absolutną pewność, że coś przed nią ukrywał. Mogła być rozemocjonowana okolicznościami, w jakich się znajdowała, ale to nie ogłupiało jej doszczętnie.
Musiała jednak rozegrać sprawę rozsądnie i nie wyjść na histeryczkę. Mężczyźni lubili traktować kobiecą odpowiedź emocjonalną jako histerię, zamiast brać to na poważnie, musiała więc zadbać o to żeby jej nie zlekceważył. Tę partię nieco zaniedbała. Również ciężko westchnęła więc i oparła się o ścianę, patrząc mężczyźnie prosto w oczy.
Wzrok miała chłodny, ale niekoniecznie już zirytowany.
- Oczywiście - odparła beznamiętnie. Ciekawe, czy rozumiał, że jego pozycja od strony "zaufania" nie wyglądała teraz najlepiej, jednak lekarce nie byłoby teraz na rękę wypominanie mu tego. Tu musiała przyznać, że to on miał karty w ręku, powinna więc zagrać po jego myśli przynajmniej przez pewien czas, aby może jej którąś z nich pokazał.
Wydawało jej się jednak oczywiste, że bardzo uważał na to, co jej przekazać. Nie krył się z tym faktem zbyt dobrze.
- W takim razie jedna rzecz naraz - dodała po chwili. - Będę miała prośbę o skontaktowanie się z nim. Może zamkniemy ten wątek, zanim otworzymy kolejne?
Jej głos wydawał się łagodny. Może kwestia tego, że nie miała już ochoty na szarady, a może po prostu była zmęczona? Nawet nie dotarła do najtrudniejszych momentów, po cichu jednak liczyła, że wracanie do nich będzie zbędne. W końcu, tam pamięć mogła ją kompletnie zawieść. Mogła czegoś nie kojarzyć. Gorzej, mogła coś kojarzyć źle.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2865
Data dołączenia : 14/03/2019

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyPią 20 Lis 2020, 18:06

Bez względu na to co skrywała w swojej głowie i jak bardzo w tej chwili jej w niej namieszalem, ucieszyło mnie ze odpowiedziała tak spokojnie. Co ciekawe, zaskoczyła mnie tym że się zgodziła. Odchyliłem się lekko żeby oprzeć się łokciem o blat baru i spokojnie wysłuchując jej słów. Była niewątpliwie ciekawą osobą, pomijając już sam fakt że nie jeden na jej miejscu by się załamał czy po prostu odpuścił. Ona nie tylko uparła się żeby sprawę rozwiązać. Wracała do tego trudnego dnia na własne życzenie i dawała sobie radę... Mimo swojej nieufności wobec mnie, zamiast uciec, sprawdzała mnie. Przeszło mi przez myśl że była by z niej dobra łowczyni ale nikomu kto jeszcze miał wybór bym do tego nie zachęcał.
- Zgadzam się... Wiem że przestój może być dla ciebie irytujący ale pewne rzeczy trzeba już wyjaśnić zanim zakopiemy się głębiej. Po za tym... Ewentualne efekty mogą też cie bardziej do mnie przekonać. Mówiłem poważnie, musisz mi ufać jeśli ten duet ma działać. - w tej chwili nie obchodziło mnie to co sobie pomyśli, taka była po prostu prawda.
- Jest jeszcze jeden otwarty problem który powinniśmy ruszyć. Ten klub tak jak większość miasta należy do rodziny Tenebrisów. Tak się składa że głowa tego rodu potrzebowała jakiś czas temu mojej pomocy której jej udzieliłem. W ramach przysługi myśle że mogę poprosić o pomoc w tej sprawie... Ale spodziewam się że zażąda... Milczenia, w pewnych kwestiach... Sama rozumiesz. - wzruszyłem lekko ramionami.
Ani przez chwilę nie wątpiłem w to że Virgo nie zaryzykuje utraty swoich... Bądź co bądź, brudnych interesów.
- Zastanów się czy pasowała by Ci taka ugoda... Czy była byś w stanie zapomnieć o pewnych aspektach tego miejsca w zamian za jakieś informacje jeśli mogą mieć z tym związek... Jako że i tak kuleje między nami zaufanie mogę dać Ci namiary na nią i sama z nią pogadasz. Mogę też załatwić to sam jeśli się zdecydujesz. Jak wolisz?
Powrót do góry Go down
Esna
Doktor do Spraw Odwetu
Esna

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1409
Data dołączenia : 03/10/2020

Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 EmptyPią 20 Lis 2020, 20:58

Powtarzał chyba po raz wtóry, że powinna mu zaufać. Zareagowała na to nadal chłodnym, niezwruszonym spojrzeniem, przy czym teraz delikatnie uniosła brwi. Odetchnęła głęboko, po czym odpowiedziała:
- Nie. W budowaniu zaufania istotne jest, czy masz wrażenie, że ktoś tai przed tobą fakty istotne dla sprawy - Machnęła lekko ręką. - Ale skupmy się na efektach.
Następnie mężczyzna jął objaśniać jej złożone zależności jakie, zdaje się, panowały pomiędzy nim a właścicielką tego klubu. Uniosła lekko brwi. Te fakty nie były istotne dla jej sprawy. Chyba, że w jakiś sposób mogły być, a on ją lekko nastawiał, że być może część winnych mogłaby być nieodnaleziona, bo nie będzie to leżało w interesie właścicielki klubu? Czy to starał się jej przekazać? Jeżeli tak, to była wybitnie niezachwycona.
Życie jednak składało się, niestety, z kompromisów. Jej zależało, żeby spojrzeć w oczy osobom, które były za to odpowiedzialne, i najlepiej samodzielnie je pogrzebać. Jednak nie należało tego mówić, brzmiało to nazbyt mało... dyplomatycznie, czyż nie.
- Nie interesuje mnie, co dzieje się w tym klubie, dopóki mnie to bezpośrednio nie dotyczy - odparła mu dobitnie. - Jeżeli miałoby się okazać, że Ida w czymś umoczyła, wtedy zacznie mnie to interesować. Na razie jednak nie ma na to dowodów.
Uważnie obserwowała jego reakcję, gdy to mówiła. Jeżeli by o czymś wiedział, być może by się z tym chociaż lekko zdradził. Na to liczyła.
- Preferuję z nią porozmawiać. W ten sposób się podzielimy, ty nawiążesz kontakt z... przypuszczalnym świadkiem, a ja z nią.
Nie wiedziała jak w razie potrzeby z taką kobietą rozmawiać, ale chyba preferowała taką opcję. Raz, że oszczędzą czas, dwa - chociaż jedna rzecz będzie zależała od niej. Później będzie mogła być co najwyżej na siebie zła.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Parkiet taneczny - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Parkiet taneczny   Parkiet taneczny - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Parkiet taneczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica południowa: Greenfield :: Klub Vortex-