a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Pokój Virgo - Page 3


 

 Pokój Virgo

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPią 14 Sie 2020, 23:25

" O ile to o dominacji nie jest również kłamstwem" pomyślałam już jedynie ale nie powiedziałam na głos. Mira i tak wiele ryzykowała i poświęcała dla nas. Nie chciałam jej zmuszać, gdyby odmówiła zwyczajnie bym to przyjęła. Tak nie można jej było zastąpić w tym zadaniu jednak wolała bym czekać w niewiedzy niż narażać ją i to wbrew jej woli. Była dla mnie rodziną ale też wszystkim co pozostawił po sobie Roderyk, każde uderzenie jej serca czy oddech były czymś co on jej podarował. Obróciłam pierścionek na palcu, znów miałam wrażenie jak by ktoś z oczka patrzył na mnie z dezaprobatą ale zignorowałam to skupiając się na Mirze, może to co zrobiłam nie było najmądrzejsze ale potrzebowałam tego i niczego nie żałowałam. Mira skutecznie odpędziła te myśli bo na wspomnienie o wilkołakach ciarki przeszły mi po plecach.
-Mira... Absolutnie nie. Octi przeżyła tylko dlatego że wilki poczuły od niej zapach krwi naszego rodu. Octavia jest przemienioną rodu Tenebris... Ty, nie... - powiedziałam ostatnie słowa zupełnie cicho.
- w ostatnim czasie zginęło mi kilkoro wampirów w poiskich lasach. Octavia wróciła prawdopodobnie tylko przekazać wiadomość... To nie jest tylko kwestia terytorialna ale i osobista. Ich Alpha ma dosyć poważny żal w stosunku do mnie i mojego brata. Nie narażaj się na niebezpieczeństwo. - dodałam z powagą i kiedy tylko usłyszałam jej kolejny raport otworzyłam szerzej oczy.
Poczułam... Ulgę... Wdzięczność i po prostu przyjemne ciepło na sercu więc ją przytuliłam.
- Jestem wdzięczna... Za zaufanie że postąpiłaś tak... Na pewno wkrótce przejdziesz rytuał... Chcę jednak żebyś była gotowa na to co on sobą niesie. - wyjaśniłam i oderwałam się od niej akurat kiedy ktoś zapukał mi do drzwi informując o przyjściu nowego biurka do gabinetu. Wywróciła malowniczo oczami.
- W najbliższym czasie sporo się zmieni... Na wzgórzu będzie sporo przemienionych, ty i Octi musicie być swego rodzaju wzorem dla nich... Wiesz że to nie jest prosta zmiana. Po za tym co jakiś czas będzie zjawiał się tu łowca... To jeden z warunków sojuszu... Skoro oni uczą ciebie ja mam uczyć jego o naszych zwyczajach czy hierarchi... - i biologi, to jednak dopowiedziałam sobie w myślach i założyłam nogę na nogę.
- Nie było cie więc od razu uprzedzam żeby się przy nim nie kręcić i najlepiej nie rozmawiać zgoda?
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4161
Data dołączenia : 25/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPią 21 Sie 2020, 17:08

Mira uśmiechnęła się pod nosem na słowa Virgo chociaż nie była zadowolona odnośnie tego całego wilkołaka. Jednak mogła coś w tej sprawie zrobić.
- No dobrze, nie będę ryzykować jednak...może pomówię z wiedźmą. Może ona zna sposób jak ich usidlić w jednym miejscu.
Pomyślała na chwilę bo co jak co, ale pozbycie się wilkołaków nie wchodziło w grę, mieli równe prawa do życia co inni, jednak mieli też prawo do życia między innymi ludźmi. Mira musiała jakoś to rozegrać.
- Właśnie przez to nie zgodziłam się na jej ofertę, chcę być pewna że jestem na to gotowa.
Uśmiechnęła się lekko i objęła wampirzycę lekko do siebie.
- Nowi przemienieni? Jednak?
Zapytała totalnie zaskoczona nie spodziewając się tego, że mimo wszystko zgodziła się na taki krok. Odetchnęła z ulgą czując wewnętrzny może minimalny spokój, ale jednak.
- Łowca?
Uniosła brew gdy dotarła wieść o dostarczeniu biurka.
- Co się stało,tak w ogóle że biurko wylądowało za oknem?
Zapytała zaciekawiona bo co jak co, ale nie wiedziała czy była tak rozjuszona czy może wręcz przeciwnie...
- Bez obaw, nie chcę mieć z nimi więcej do czynienia niż to konieczne. Poza tym, te ich rytuały przejścia też są całkiem ciekawe...muszę zobaczyć...ale to z czasem...popróbować czegoś.
Przyznała w zamyśle miała już pierwsze kroki postępowania gdy przejdzie rytuał. Ale musiała wpierw podejść ostrożnie do tego.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPią 21 Sie 2020, 19:27

Nie byłam zachwycona pomysłem z tą całą wiedźmą, tak jak i przekonana czy staruszka faktycznie przyniosła kiedykolwiek coś dobrego, niby przekazała Mirze informację jednak czy tym samym tylko bardziej nie namieszała niż pomogła? Wampirzyca jednak z jakiegoś powodu jej ufała więc postanowiłam odpuścić.
- Nie przesadzaj z wizytami w Fostern... i pamiętaj że ona jak dotąd nie zrobiła nic bezinteresownie... Nie będę cię jednak powstrzymywać, tylko uważaj. - powiedziałam dając jej lekkiego pstryczka w nos.
Chciałam jej bardziej ufać... zwłaszcza teraz kiedy naprawdę potrzebowałam wokół osób które potrafiły decydować bez moich bezpośrednich decyzji ale nie robiły głupot. Mira mimo wszystko co się wydarzyło wydawała mi się wciąż zbyt łatwowierna, z drugiej strony gdyby nie jej ingerencja... nie byłam przekonana czy do sojuszu w ogóle by doszło. Na wspomnienie o nowych przemienionych uśmiechnęłam się smutno.
- Chciałam odesłać tych ludzi do domu... Ale... poszłam tam żeby wszystkiego dopilnować i okazało się że część z nich urodziła się w niewoli... jak zwierzęta, sporo nie miało gdzie wracać... Dałam więc im wybór, pójść w swoją stronę albo zostać na zwykłej służbie lub takiej dla której zostali kupieni... Jestem zaskoczona ilością tych którzy się na to zdecydowali. Jedno Filipowi trzeba zostawić, dokładnie z Viktorem dobierali towar który kupowali. - nadal byłam wściekła na nich i to obu!
- Po za tym rozesłałam już część wampirów jakie mi zostały, szukają osób które chorują i nie mają nic do stracenia. W tym tempie szybko staniemy na nogi o ile nie pozwolimy żeby się nie wykruszyli... łowcy dalej będą polować, to nie podlegało negocjacją ale wzgórze jest azylem na który nie mają wstępu. - wyjaśniłam starając się jak najdłużej przeciągać poruszenie tematu tego nieszczęsnego biurka.
- Jacob Parker... zgodziłam się go uczyć no i przy okazji co jakiś czas sprawdzi czy nie łamiemy ustaleń sojuszu i nie hodujemy tu ludzi jak świni w rzeźni. - powiedziałam nadal podirytowana.
- Gdybym chciała to i tak ukryła bym to czego nie chce żeby widział ale cóż... mogło być gorzej. To biurko.. - zaczęłam odwracając wzrok, obawiałam się trochę że Mira za dobrze mnie zna... Nat pewnie już drążył by mi dziurę w brzuchu, pozostawało grać w rozpoczętą gre.
-Poznałam Jacob'a za nim doszło do tej całej tragedi... nie wiedziałam kim jest i vice versa... kiedy się dowiedziałam... powiedzmy że nasze rozmowy nie należą do zbyt spokojnych. Wkurzył mnie więc wolałam wyżyć się na biurku niż połamać mu każdą jedną kość i zerwać sojusz... - wyjaśniłam udając obojętność.
- Słyszałam że te rytuały są między innymi po to żeby wyeliminować takich jak my z ich szeregów, uważaj Mira z tymi swoimi eksperymentami... Już ja wiem co sobie teraz myślisz... Nie próbuj niczego na sobie jasne? - powiedziałam poważnie znów zerkając na nią.
- W zasadzie... myślałam nad czymś od pewnego czasu, jeśli oczywiście chcesz i się zgodzisz...
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4161
Data dołączenia : 25/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPią 21 Sie 2020, 19:51

Oj Mira wiedziała doskonale, że z wiedźmą nie ma co dyskutować. Poza tym, wiedziała też, że ta nic za darmo nie zrobi. Sama zapłaciła czymś, o czym nadal nie wiedziała, coś miała jej odebrać gdy nadejdzie czas. Ale co? Nie chciała teraz o tym myśleć tylko odruchowo złapała się za nadgarstek.
- Wiem o tym za dobrze. Wiedźma bym dowiedziała się tego wszystkiego zażądała zapłaty. Nie powiedziała konkretnie czego chce. Stwierdziła, że po zapłatę odezwie się w swoim czasie. A ja do tego czasu skazana jestem na życie pod...hm...kloszem. Mniej więcej...sama sobie nic nie zrobię, obręcz jaką mi nałożyła na nadgarstku powoduje, że sama sobie nic nie jestem w stanie zrobić, natomiast inni owszem....
Uśmiechnęła się pod nosem dość niezadowolona.
- Więc nie sądzę by miała coś więcej do zabrania...
Wzruszyła ramionami i poprawiła włosy.
- Widziałam ich wszystkich...no przynajmniej część z nich. Filip nie chciał pokazać mi wszystkiego no ale...wówczas byłam dość...rozdygotana...
Spłonęła rumieńcem na samo wspomnienie. Pragnienie krwi jak pragnienie, nie było taką katorgą bo walczyła i dałaby radę, gdyby nie upartość Filipa i wepchnięcie worka do ust. To co potem się stało...zdecydowanie sprawiło, że chrząknęła nerwowo odganiając od siebie myśli.
- Zaraz Parker? Jacob?! Ten pyskaty dupek?!
Parsknęła pod nosem, co jak co, ale go miała możliwości poznania jeszcze będąc człowiekiem.
- Znam go, potrafi być dość...bezczelny.
Przyznała z westchnieniem.
- Będzie nam sprawdzał zakamarki? Bez przesady...no to skoro tak...zażądam od Valkyona kontrolowania lochów...dowiem się wszystkiego co wiedzą i w ogóle.
- Tak wiem, słyszałam o tym od Valkyona, ale to nic...możesz być spokojna, nie mam zamiaru próbować na sobie a jedynie zobaczyć co zrobi potem nasza krew z krwią np. takiego po przejściu rytuału.
Przyznała z powagą na twarzy a na jej słowa uniosła brew zastanawiając się o co mogłoby jej chodzić.
- Co takiego? O co chodzi?
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPią 21 Sie 2020, 21:18

Przeczesałam palcami włosy i przytaknęłam lekko głową.
- Nie wiem czego może chcieć za kolejną pomoc... a obawiam się że mogę sama jej potrzebować. I tak miałam cię prosić czy nie pojechała byś tam i nie przywiozła jej na wzgórze. - powiedziałam niepewnie.
Wiedziałam że dopiero sama krytykowałam taki sposób pomocy ale nie miałam do kogo się teraz zwrócić. Jeśli miałam spełnić warunki Hiazynta jakie stawiał w zamian za pomoc, trzeba było znaleźć kogoś pokroju Estery. Sama nie mogłam postawić nogi w Fostern, Octavi nie chciałam o to prosić po tym co przeszła więc pozostawała jeszcze Mira. Na wspomnienie niewolników skinęłam lekko głową, to nie były najpiękniejsze widoki.
- Ludzie mówią że my jesteśmy potworami... a to co oni robią sami swojej rasie... chwilami naprawdę przechodzi moje pojęcie. Chociaż w tym wypadku w cale nie czuję się lepsza skoro za nich zapłaciłam... - dodałam wstając.
Kiedy wymieniła imię czarodzieja w myślach natychmiast pojawiła się jego twarz a po plecach przeszedł mi dreszcz, nie byłam pewna czy z obawy czy przyjemności. Chyba nikt jeszcze nie budził we mnie aż tak skrajnych uczuć... czym jeszcze zaskoczy mnie pan Parker?
- Pyskaty, arogancki i wredny dupek opisują go wręcz idealnie. - powiedziałam przechadzając się po pokoju.
Naprawdę nie rozumiałam skąd ta nerwowość we mnie na samo wspomnienie tego łowcy. Sprawiał że cokolwiek by nie robił to miałam ochotę temu zaprzeczyć.
- Przykro mi że miałaś tą wątpliwą przyjemność... Tym bardziej proszę, trzymaj się od niego z dala... poradzę sobie z nim. - dodałam i mimowolnie zaczęłam bawić się wisiorkiem na szyi.
- Po prostu próbuję coś udowodnić nie wiadomo komu... Gdy dostanie czego chce zniknie. Ostatnio chyba był zadowolony z tego czego się dowiedział, nie specjalnie przejmował się tym co trzymamy na wzgórzu. Współczuje Valkyonowi takich podwładnych. - powiedziałam zatrzymując się przy oknie.
Faktycznie zdawał się dostać to czego chciał co wywołało na moich ustach nikły uśmiech który zaraz zdjęłam karcąc się w myśli. Po za tym po naszej ostatniej "lekcji" będąc szczera nie miałam pewności czy interesował się czymkolwiek, byłam zajęta doprowadzaniem do porządku siebie i otoczenie. Na wzmiankę o krwi udałam zupełną obojętność, chociaż pozwoliłam Jacobowi żeby spróbował mojej.
- Sądzę że połączenie krwi z krwią nie da żadnego efektu... pamiętaj Mira że naszą krew może próbować wiele gatunków. - spojrzałam na nią znacząco.
- Ale do rzeczy... pomyślałam że twój pomysł z płynnym UV był naprawdę dobry, laboratorium które prowizorycznie przenieśliśmy do tego rozpadającego się szpitala może wrócić na wcześniejsze miejscy i... tutaj narodziła mi się pewna myśl. - spojrzałam na nia tajemniczo.
- Magazyn który widziałaś z ludzmi jest jednym z wielu... prowadzimy nie do końca zgodne z prawem działalności. Mamy laboratorium zajmujące się badaniem biologi różnych gatunków, jedno zajmujące się... cóż, produkcją różnego rodzaju substancji uzależniających nie tylko dla ludzi... Lubisz czasem poeksperymentować, pomyślałam że zasłużyłaś na swój magazyn. Rozmawiałam już wstępnie z wampirem odpowiedzialnym za pracownie w której testują nowe rodzaje broni, odstąpi ci część sprzętu. Jeśli się zgodzisz Filip i Victor mają polecenie pomóc ci w szukaniu zarówno ewentualnych pracowników jak... hmmm testerów. Możesz trochę poszaleć na koszt swojej wampirzej matki. - puściłam do niej oczko.
W zasadzie było to rozwiązanie na wiele spraw, wierzyłam że dziewczyna naprawdę może odkryć coś ciekawego... jej zapał na prawdę nie miał sobie równych. No i wolałam żeby jej entuzjazm był pod względną kontrolą i z dala od ciekawskich oczu.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4161
Data dołączenia : 25/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptySob 22 Sie 2020, 22:08

Sprowadzenie wiedźmy tutaj nie było dobrym posunięciem, jednak czemu by nie? Nie mieli innego wyjścia.
- Dobrze. Spróbuję ją sprowadzić, jednak wiesz, że to może się okazać niemożliwe? Może nie chcieć przyjechać czy coś...
Przyznała chociaż nie wiedziała czy faktycznie kobieta odmówi, jednak trzeba być na wszystko gotowym.
- To nie tak, nie obwiniaj siebie o to. Może i ich kupiłaś ale spójrz co by się z nimi stało gdyby nie trafili do Ciebie? Ty dałaś im coś więcej niż mieli jeszcze jakiś czas temu. Nie możesz na to tak patrzeć.
Przyznała z powagą i lekko się uśmiechnęła.
- Czy ja wiem...jak byłam człowiekiem nie był taki nie do zniesienia. No ale...masz moje słowo, jeśli mnie nie zaczepi sam nie odezwę się do niego bez powodu.
Obiecała i spojrzała na Virgo z ciekawą miną. Niestety to co powiedziała o mieszaniu krwi zgadzało się, jednak ona miała nieco inne plany. Nie chciała ich zdradzać. Wpierw musiałabym zdobyć królika doświadczalnego i dowiedzieć się jak te wszystkie rytuały przebiegają, poza tym, krew wampira po tych rytuałach też nieco zmienia swój stan, czy jak to nazwać...o tak, Mira już powoli w główce snuła plan. Nie sądziła jednak, że ziści się on szybciej niż sądziła. Kolejne słowa jakie padały sprawiały, że Mira robiła wielkie oczka. Własny magazyn, właśni ludzie...to było jak...AWANS!! Pisnęła radośnie i objęła Virgo mocno.
- O raju! Wiesz co mogłabym zrobić?! Będę mogła więcej działać, swoje plany wprowadzić w rzeczywistość...Dziękuję!
Pisnęła z radości a uśmiech od ucha do ucha powiększył się jeszcze bardziej.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptySob 22 Sie 2020, 22:46

Skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Przekaż jej kto prosi o pomoc... jestem pewna że wymyśli zapłatę która wynagrodzi jej podróż do czystokrwistej. - powiedziałam z krzywym uśmiechem.
Trochę mnie to przerażało ale po stracie Roderyka... nie mogłam już nikogo stracić, tylko Hiazynt mógł mi w tym pomóc a jego cennik był dosyć wygórowany.
- Wybacz że ganiam cię do Fostern... gdybym tylko mogła pojechała bym sama... - dodałam a na wzmiankę o niewolnikach uśmiechnęłam się smutno.
Doceniałam że dziewczyna chce mi poprawić humor ale w tej kwestii na niewiele się to zdawało. Jasne mogli trafić gorzej, a kto wie może mogli by trafić lepiej. Do tego niezależenie od wszystkiego napędziliśmy tylko popyt na taki "towar". Nie skomentowałam więc już tego, ważne że ludzie dostali nowe życia i na tym trzeba było się teraz skupić. Obserwowałam twarz Miry gdy mówiłam o moim pomyślę i może zabrzmi to źle... poczułam przyjemne ciepło. Zupełnie jak bym kupiła córce ukochanego misia z witryny sklepowej a nie magazyn i laboratorium. Zaśmiałam się i gdy mnie objęła przytuliłam ją głaszcząc po włosach.
- Nawet boje się myśleć  co to za plany chodzą ci po głowię... - zażartowałam odsuwając rudy lok z jej twarzy.
- Na pewno wiele odkryć przed tobą... Jesteś dorosła i siedzisz w wampirzej skórze trochę czasu, nie zapominaj tylko o tym co powiedziałam ci w twoim domu. Ja już jestem kim jestem... robiłam różne rzeczy i nie ze wszystkich jestem dumna. Rabie to jednak po to żeby inni nie musieli, ty nadal masz wybór jaka będziesz. Cokolwiek zrobisz, jak będziesz decydować to pamiętaj jeszcze jedno... masz mnie po swojej stronę. - odsunęłam ją od siebie i uśmiechnęłam się.
- Pomyśleć że kilka miesięcy temu poznałam szaloną i odważną kelnerkę, która ryzykowała żeby pomóc kilku wampirom których nawet nie znała... - dodałam wspominając ten wieczór.
Tego wieczoru poznałam Haretona, a Mira umożliwiła mi i Roderykowi wyjście w odpowiednim momencie.
- Gdy będziesz miała chwilę Filip zawiezie cię do magazynów. Oczywiście możesz też pojechać sama... pytaj wtedy o Viktora... pozostali zarządcy mogą nie być tak chętni do pomocy. Pamiętaj że oficjalnie jesteś moją przemienioną, nie pozwól wejść sobie na głowę, musisz ich ustawić. I jeszcze jedna sprawa... - spoważniałam.
- Byłaś w domu Roderyka prawda? Wyczułam twój zapach... spotkałaś się z Hiazyntem?
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4161
Data dołączenia : 25/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptySob 22 Sie 2020, 23:04

Skinęła głową z uśmiechem, tyle mogła zrobić, czemu nie. Na słowa Virgo roześmiała się lekko i musnęła ją w policzek.
- Spokojnie, sprowadzę ją tutaj. Wiem, że nie możesz więc nie stresuj się tak, skup się na tym co nadchodzi...
Przyznała nieco niechętnie bo nie ukrywajmy wilkołaki czekały na odpowiedni moment.
- Szczerze lepiej nie pytaj...pewnie nawet Filipowi nie wpadnie on do gustu, ale...jeśli nie spróbuję nie przekonam się...
Westchnęła cicho i puściła wampirzycy oczko. Już ona miała swoje plany i chęci a to było najważniejsze. Na jej słowa skinęła głową, pamiętała doskonale jej słowa, mało tego pamiętała też całą akcję w klubie, potem w domu gdzie wynajmowała mieszkanie. Westchnęła cicho.
- Gdybym mogła cofnąć czas...cofnęłabym do pewnego momentu, by mieć Was tutaj obok. Wszystkich.
Przyznała z tęsknotą w głosie.
- A właśnie, jak mój Lucek się sprawował jak mnie nie było? Grzeczny był? Nie rzucał się na nikogo? Ta bestia jest coraz większa. A pomyśleć, że to jeszcze szczenię.
Roześmiała się lekko i mina jej nieco zrzedła gdy usłyszała o mieszkaniu Roderyka.
- Tak byłam tam. Nie chciałam uwierzyć, że go nie ma...ale widziałam...Został tylko Hiazynt...
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptySob 22 Sie 2020, 23:31

Uśmiechnęłam się ale nie mogłam też powstrzymać cichego westchnienia. Tego co nadchodzi... szczerze zastanawiałam się czy w końcu nadejdzie dzień w którym nie będę musiała martwić się co będzie jutro... sądząc po statystykach jakie miałam do tej pory, wyglądało to beznadziejnie. Zaczęłam tęsknić za czasami kiedy moim zmartwieniem była skradziona ciężarówka. Kiedy moim problemem była podarta sukienka w mieszkaniu Roderyka. Tak... pomyśleć że wtedy narzekałam na swoje zmartwienia. A teraz? Wilkołaki, kruchy sojusz z łowcami, Katherina i Jacob... Czemu nie dorzucić do listy jeszcze wiedźmy?!
- Jeśli mu się nie podoba to się z tobą zgadzam! - powiedziałam półżartem.
Nadal miałam Filipowi wiele za złe, z resztą ostatnio jak by bardziej mnie irytował. Na szczęście mira zupełnie odbiła od tematu.
- Duże drapieżniki tak właśnie mają że rosną. Nie martw się, mam słabość do kotów... póki nie pożre mojej kotki nie jest dla mnie problemem. Po za tym jest grzeczny... niestety nie ma wampirzycy która opiekowała się nim wcześniej ale dajemy sobie radę. - powiedziałam spokojnie.
W tym wszystkim zdałam sobie sprawę że nadal nie dałam imienia swojej kotce, cóż... trzeba to będzie zmienić. Usłyszałam kolejne słowa Miry i przez chwilę zapadła cisza.
- Też za nim tęsknię... - powiedziałam szczerze.
Może robiłam co robiłam z Jacobem żeby na chwilę zapomnieć, jednak brakowało mi Roderyka. Brakowało mi jego ramion obejmujących mnie, tego jak lubił bawić się moimi włosami owijając sobie o palce i tego spokoju który zawsze czułam gdy był obok. Być może było po prostu za wcześnie jednak na chwilę obecną nadal czułam że nikt nigdy nie będzie w stanie mi go zastąpić, zdecydowanie nie Jacob i wątpiłam czy ktokolwiek.
- Nie wiesz nawet jak bardzo... A jak między tobą i Filipem? Uważaj na tego flirciarza... jeśli złamie ci serce przysięgam że wydłubię je srebrną łyżeczką! - dodałam żeby trochę oczyścić atmosferę.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4161
Data dołączenia : 25/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPią 11 Wrz 2020, 21:27

Musiała przyznać, że chociażby nie wiem jak bardzo nie chciała mieszać bliskich w problemy jakie się nawarstwiały to niestety wszystko szło nie tak jak planowała. Jednak miała rodzinę mimo obaw, że po tym co zrobiła wyprą się jej a jednak nie.
- Ważne by był grzeczny, Lucek ostatnio stał się dość...agresywny. Wiesz...czasem się zastanawiam czy nie lepiej by był blisko Ciebie gdy mnie nie będzie czy Filipa.
Przyznała z powagą, w końcu jej ukochany Lucek jest jej najlepszym obrońcą, wiec i mogła poświęcić go dla obrony bliskich.
- Filip...em...no tego no...Filip i ja dobrze.
Przyznała zmieszana nieco i spłonęła rumieńcem.
- Nie no bez obaw, Filip mnie nie skrzywdzi...ja to wiem.
Powiedziała pewna siebie. W końcu po co by jej pomagał, po co by ją ratował i wciskał w nią krew gdy przestała się posilać? Kochali się i widziała to w jego oczach.
- On wie, że ja sama znajdę dla niego idealną zemstę jeśli mnie zrani.
Zaśmiała się pod nosem i ujęła dłonie wampirzycy.
- On jest...jest wspaniały. Wiesz jak się wściekał, gdy znalazł mnie wygłodzoną...dobrze, że nie widziałaś jego miny. Jednak nie potrafi się długo gniewać. Nie on...
Uśmiechnęła się lekko a jej oczy płonęły radością i miłością.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptySob 12 Wrz 2020, 11:25

To było naprawdę urocze z jej strony, wiedziałam ile znaczy dla niej to zwierzę, dostała go w końcu od ojca. Prawda też była taka że nawet taki kot nie był by większym problemem dla wampira. W zasadzie kiedyś słyszałam opowieści o wampirach które jeździły po świecie próbując różnych smaków krwi, między innymi właśnie dużych drapieżników. Nie robili tego żeby zaspokajać pragnienie ale dla smakowania. Cóż w każdej rasie byli ci dobrzy i ci źli, wśród wampirów zdecydowanie za dużo było tych drugich.
- Nie martw się, ani jemu ani mnie nic nie będzie. - odpowiedziałam pewnie i wstałam żeby się przejść po pokoju.
Drzwi i okna na balkon miałam zasłonięte chociaż i tak dziś nie było wiele słońca. W zasadzie słychać było deszcz a gdy wyjrzałam lekko odchylając zasłonę zauważyłam że co poniektóre krople zmieniają się już w mokre płatki śniegu. Spojrzałam z powrotem na Mirę kiedy zaczęła się peszyć i unioslam lekko jedną brew z ciekawością. Czyżby? Wiedziałam o Filipie różne rzeczy, chociaż wiadomością o jego zainteresowaniu Iris ostatnionie szczerze zaskoczyli. Wysłuchałam jej do końca i kiedy złapała moje dłonie posłałam jej ciepły uśmiech.
- Jesteście dorośli, a my odczuwamy o wiele bardziej... W końcu nasze emocje wytrzymują wiekami. - zaczęłam spokojnie.
- Nie wiem jak czują ludzie... Z relacji przemienionych słyszałam tylko że podobnie ale nie tak intensywnie. Trudno nam przełamać nienawiść czy wyleczyć złamane serce. Dlatego po twoich pierwszych dniach tutaj poprosiłam go żeby zostawił cie w spokoju. No i jak widać... Nie posłuchał. - zaśmiałam się lekko.
- To dobrze... Sądzę że gdyby mu nie zależało to by się nie sprzeciwiał. A ty się zakochałaś prawda? Nie uważasz tego za przejściową relacje? 
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4161
Data dołączenia : 25/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyNie 13 Wrz 2020, 11:01

O tak, kociak był ostatnią rzeczą, ostatnią pamiątką po ojcu, był dla niej bardzo ważnym stworzonkiem. Uśmiechnęła się lekko gdy Vi stwierdziła, że nim jemu ani jej nie będzie mimo to wolała mieć pewność, że w razie czego Lucek pomoże.
- Owszem, kocham go...bardzo.
Przyznała rumieniąc się po uszy a na pytanie Virgo pokręciła głową.
- Z mojej strony to pewne. Nie czułam nigdy tego tak bardzo jak teraz. Początki może i tak, ale teraz...coś się zmieniło. Każdego, który skrzywdziłby Filipa czy Ciebie...zabiłabym...dosłownie. Gotowa jestem zabić byle nic się nikomu z Was nie stało.
Przyznała z powagą na twarzy i uśmiechem na ustach.
- Może i dobrze, że nie posłuchał...gdyby nie on, pewnie mnie by tutaj nie było dzisiaj...nie miałabym odwagi wrócić, wiedząc, że niegdyś za błędy płaciłam ogromną sumę to teraz...mimo tego co się stało...to dla mnie bardzo wiele znaczy. Tym bardziej, że nie dajecie mi odczuć, że jestem niechciana już...
Przyznała po chwili milczenia i lekko się uśmiechnęła.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyNie 13 Wrz 2020, 22:14

Musiałam przyznać przed samą sobą że czułam teraz mocniejsze ukłucie gdzieś w środku klatki piersiowej. To nie tak że się nie cieszyłam ich szczęściem, bardzo się tym cieszyłam i życzyłam im jak najlepiej. Może byłam wściekła na Filipa ale był nadal częścią mojej rodziny, a Mira? Traktowałam ją jak córkę... jedyne co pozostawił mężczyzna którego ja szczerze kochałam. I tutaj właśnie zaczynał się mój problem, bolało mnie zwyczajnie to że niektórzy mogą beztrosko się zakochiwać i zwyczajnie być razem. Może nawet po prostu im zazdrościłam, nie zmieniało to jednak faktu że byli mi bliscy i chciałam ich szczęścia. Musiałam przywyknąć do tego nieprzyjemnego bólu i tyle... kto wie, może kiedyś coś się zmieni w moim życiu... chociaż jaką miałam szansę na to że ponownie się zakocham akurat w czystokrwistym wampirze? Może z dobrego rodu który wesprze moje rządy w Venandi? Który okaże się wsparciem i tarczą jakiej właśnie potrzebowałam? Raczej marne, a na chwilę obecne równe zeru. Wyrwałam się z tego smutnego zawieszenia i zmusiłam do uśmiechu.
- Będę walczyć o Venandi... dla was, choćby nie wiem co się działo nie stracę więcej miasta... obiecuję. Będziecie mieć swoje "I żyli długo i szczęśliwie" - odparłam i dałam jej lekkiego pstryczka w nos.
- Więc dobrze że cię znalazł... nie dajemy ci tego odczuć bo nie ma czego. Mira... jesteśmy twoją rodziną... nigdy nie będziesz niechciana. - dodałam spokojnie i weszłam na łóżko żeby oprzeć się plecami o poduszki.
Nadal miałam lekko wilgotne włosy po kąpieli i odczuwałam zmęczenie. Moje ciało regenerowało się znacznie szybciej ale psychicznie byłam wykończona. Wbrew pozorom pozytywnie... Jacob wkurzał mnie niemiłosiernie ale przy naszych walkach czułam swego rodzaju satysfakcję. Dzisiaj... była ona podwójna, chociaż po tej rozmowie znów wróciłam do momentu gdy zdjęłam z palca pierścionek wpijając się w usta blondyna. Jak można jednocześnie czuć satysfakcje i obrzydzenie do samej siebie?
- Nie gniewaj się mała ale jestem już dziś wykończona... miałam sporo spraw na głowie...
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4161
Data dołączenia : 25/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPon 14 Wrz 2020, 18:48

Czuła ulgę, gdy Virgo potwierdziła to co ona sama czuła, to co widziała. Nie odepchnęli jej bo ją po prostu kochali, traktowali jak rodzinę i nie była im obcą osobą. Nie musiała im mówić tego jak bardzo ona ich kochała i szanowała, już samo to, że gotowa była oddać własne życie za nich mówiło więcej niż mogłaby powiedzieć. Gdy zacytowała końcówkę z "żyli długo i szczęśliwie" roześmiała się pod nosem.
- O tak, z teściową, która bacznie obserwuje i pilnuje co by włos z głowy nie spadł.
Roześmiała się i skinęła głową, gdy ta chciała odpocząć, nie dziwiła się jej bo sama była zmęczona to raz, dwa miała też sporo do załatwienia jeszcze.
- Nie no spokojnie odpoczywaj, jak coś to pisz, czy dzwoń.
Musnęła jeszcze jej policzek i nim ta zdołała odpowiedzieć wymknęła się z komnaty Virgo kierując się tym razem do swojej sypialni. Musiała też wziąć kąpiel i nieco odpocząć.
zt.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPon 19 Paź 2020, 20:07

Paskudnie jechało się w tym śniegu, miałam wrażenie że trwało to całą wieczność. Jeden plus że przemienieni może nie będą tak szaleć w taką pogodę. Kiedy w końcu dotarłam do domu, przy bramie powitał mnie nowy chłopak. Głupio to brzmiało, zdecydowana większość była nowa, ale dobrze ze byliśmy już chociaż w stanie obstawić wszystkie miejsca, chociaż w nocy. Wjechałam prosto do garażu i chłopak mnie dogonił. Wspomniał że dzwonili z magazynów i prosili żebym oddzwoniła ale byłam dziś zmęczona fizycznie i psychicznie. Nawet nie pomyślałam o tym o co mogło chodzić i poszłam do siebie na górę. Korytarz był pogrążony w ciemności w naszym skrzydle, widziałam że zarówno u Mirabelle, Octavia i Filipa nie pali się światło. Miałam wrażenie że jestem sama z przemienionymi i cicho westchnęłam. Ciekawe czy ktoś zauważył by gdybym jednak została na noc u Jacob'a. Potrząsnęłam lekko głową żeby odrzucić tą myśl. Już czystą głupotą było to że w ogóle tam byłam, zostawanie dłużej nie wchodziło w grę. Weszłam do swojego pokoju zapalając światło i czarna, włochata kulka cicho pomiałkując zeskoczyła z łóżka i ruszyła w moją stronę zaczynając łasić się o nogi. Zdjęłam swoje szpilki po drodze do lustra uważnie stawiając kroki żeby nie podeptać kota.
- No dobrze maluchu... - powiedziałam w końcu, gdy odwiesiłam wilgotny od płatków śniegu płaszcz.
Wzięłam zwierzaka na ręce i zaczęłam drapać za uchem otwierając drzwi na balkon. Było zimno, ale mnie nie przeszkadzało, a musiałam przewietrzyć głowę.
- Twoja Pani w końcu zapłaci za swoją głupotę wiesz... - powiedziałam unosząc kotkę sobie przed twarzą.
Jej ewidentnie się to nie spodobało bo prychnęła i wyskoczyła mi z rąk żeby schować się przed zimnem głębiej w pokoju. Uśmiechnęłam się i wróciłam za nią zdejmując po drodze sukienkę. Chciałam po prostu przebrać się w piżamę i iść spać. Jutro z rana będę musiała podjechać do magazynów żeby sprawdzić co się dzieje. Zatrzymałam się na chwilę przed lustrem żeby przyjrzeć się blizną na brzuchu i nodze, to nic w porównaniu z tymi które konflikt z Katheriną zostawił na moim sercu ale i tak się skrzywiłam przesowając po nich palcami. 
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPon 19 Paź 2020, 20:39

Dobiegnięcie do wzgórza zajęło mu dłuższą chwilę. Krew którą spożył dopiero po chwili dodała mu energii. Czuł się dość dziwnie. Wiedział dokładnie gdzie zmierza, wiedział, że mieszkał tam od zawsze, jego pamięć wróciła chociaż częściowo. Dalej jednak nie potrafił przypomnieć sobie co się z nim działo. Kiedy zaczął zmierzać do wejścia kilku wampirów chciało go zatrzymać, kiedy jednak rozpoznali go momentalnie wpuścili z twarzami jakby zobaczyli ducha. Z dołu widział świecące się światło w pokoju Vi. Wiedział, że musi tam być. Nie patrząc na nic w kilku susach pokonał schody. Już miał otworzyć drzwi, kiedy postanowił zrobić jedną rzecz. Przed jej pokojem stał na komodzie mały posążek. Wyciągnął lekko rękę w jego stronę i skupił się bardzo mocno. Ból głowy zaczął ponownie promieniować mu po czaszce. Poczuł przechodzący dreszcz od jego kręgosłupa do ręki. Nagle mały przedmiot powoli uniósł się w powietrze. Zaśmiał się cicho widząc co nowego potrafi. Złapał posążek i odłożył go na miejsce. Podszedł ostrożnie do drzwi, wziął głębszy wdech i wszedł. Widząc siostrę od razu podszedł do niej i przytulił ją od tyłu.
- Vi...
Powiedział cicho chowając twarz w jej włosach.
- Wszystko w porządku?
Zapytał zmartwiony. Do jego oczu zaczęły napływać łzy, przełknął tworzącą się gulę. Dopiero po chwili kiedy zerknął na lustro zobaczył, że jest bez ubrań. Jednak nie to przykuło jego uwagę.
- Co... Kto Ci to zrobił?
Warknął trochę za głośno. Delikatnie dotknął jej blizny na brzuchu i odsłonił wściekle zęby.
- Vi... ja przepraszam, ja nie wiem co się stało. Nie wiem nawet kiedy. Jedyne co pamiętam to pobudkę przed chwilą w magazynach...
Dopiero po chwili przyszło mu coś na myśl.
- Ojciec Ci to zrobił?!
Był wściekły sam na siebie, że nie mógł jej ochronić. Obrócił ją delikatnie, wsunął jej dłoń we włosy i mocno przytulił.
- Tak mi przykro...
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPon 19 Paź 2020, 22:40

Byłam skupiona na swoim odbiciu, na tyle że nawet nie wychwyciłam tego że ktoś kręcił się po korytarzu. Z resztą mogła to być któraś z osób która wracała do pokoju. Może byłam po prostu zmęczona tej nocy, ale to był jeden z tych wieczorów kiedy świat zdawał się przytłaczać. Czułam to już kiedy weszłam po schodach do ciemnego korytarza, czułam się po prostu samotna. Jacob był może dobrym oderwaniem od rzeczywistości ale nie mógł zastąpić mi Roderyka. Wcześniej miałam jeszcze Mirę i Octavię ale Mira znów gnała za swoimi szalonymi pomysłami, a Octavia… cóż w każdym razie nie było jej w pokoju. Przez chwilę wróciłam w myślach do Nathaniela i przeszły mnie ciarki, a jeśli o niego chodziło w telefonie z magazynu? Rozejrzałam się za telefonem gdy usłyszałam otwierane drzwi. To nie był dobry dzień na zabłądzenie.
- Wynocha… - syknęłam i nawet nie zdążyłam się odwrócić bo ktoś właśnie mnie objął i zapewne zostałby teraz bez górnych kończyn, gdyby nie ten znajomy głos wypowiadający moje imię.
Czułam jak serce zaczyna mi odbijać się o klatkę piersiową i spojrzałam w nasze odbicie w lustrze. Czułam się jak sparaliżowana, nieprzytomnie wpatrywałam się w odbicie brata próbując pozbierać myśli. Byłam aż tak zmęczona? Może zasnęłam u Jacob’a, a ten kretyn pozwolił żebym po prostu została? Albo po powrocie do domu? Widziałam łzy w oczach Nathaniela, słyszałam jego kolejne słowa i coś we mnie zaczęło się łamać. Czułam się jak idiotka, stojąc w samej bieliźnie i nie udzielając odpowiedzi na żadne z jego pytań, ale miałam wrażenie że kiedy spróbuję cokolwiek powiedzieć to albo nie dam rady albo okaże się że to faktycznie tylko mój sen. Słuchałam jak na przemian mnie przepraszał i się wściekał, pamiętałam chwilę kiedy w szpitalu stwierdził że mnie nie pamięta… i tą w której stracił przytomność, musiałam cały czas być silna dla innych. Ale wtedy gdy straciłam i jego i Roderyka, była chwila że miałam dość. Nie byłam pewna czy dam sobię radę przechodzić to kolejny raz. Wtedy jednak mnie obrócił do siebie, nie widziałam już tylko jego odbicia ale po prostu jego twarz. Zacisnęłam dłonie na materiale jego koszulki i się rozpłakałam. Rzadko kiedy sobie na to pozwalałam, na wzgórzu w takim stanie widziała mnie tylko Octavia, jeden jedyny raz. Ale teraz znowu coś we mnie pękło, moje ciało drżało, a ja po prostu kurczowo się go trzymałam.
- Głupek… głupek, głupek, głupek… - wydusiłam jedynie pomiędzy łkaniem.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyPon 19 Paź 2020, 23:11

Chłonął tak bardzo znajomy zapach jej siostry. Miał wrażenie, że nie było go kilka dobrych lat. Złapał ją mocniej w pasie, czuł jak bardzo przytłoczona jest wszystkim, w końcu są bliźniakami, wiedział dokładnie kiedy potrzebuje pomocy. Nie chciał zasypywać jej już pytaniami, po prostu dał jej się wypłakać.
- Ci... Jestem... Jestem już obok...
Cicho do niej mówił i głaskał ją po włosach. Złapał ją ostrożnie i lekko podniósł by móc ją mocniej przytulić. Usiadł z nią na kolanach na skraju łóżka. Delikatnie złapał jej zapłakaną twarz w dłonie i odgarnął jej przyklejone do łez włosy.
- Jesteś taka silna... Spójrz na siebie...
Uśmiechnął się łagodnie do niej.
- Załóż mi następnym razem chip z GPS'em.
Zaśmiał się cicho. W środku jednak starał trzymać się w kupie by nie rozpłakać się bardziej. Otarł swoje i jej łzy.
- Wszystko będzie już dobrze... Obiecuję...
Wyszeptał cicho. Nie puszczał jej ani na moment. Miał już pytać o kolejne rzeczy o których nie wiedział jednak ugryzł się w język, wiedział, że powinni porozmawiać ale na spokojnie później.
- Powinnaś już spać... już późno...
Złożył delikatny pocałunek na jej czole.
- Jeśli chcesz zostanę z Tobą
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyWto 20 Paź 2020, 00:05

Kilka dobrych lat to mało powiedziane...miałam wrażenie że minęło już kilkadziesiąt lat. W tak krótkim czasie tak wiele się wydarzyło, tak wiele złych rzeczy. Chciałam mu o tym powiedzieć, o tym jak przegrałam z Katheriną, o tym jak z bratem mieli świetną atrakcje w torturowaniu mnie, o tym jak wielu naszych wtedy zginęło i o tym o ilu więcej zginęło próbując mi pomóc... w tym o Roderyku. O łowcach, o Haretonie i tym jak o mało mnie nie zabił i wreszcie o wilkołakach. Wcale nie czułam się silna, raczej czułam się marną aktoreczką za którą ginęli inni... w myśl czego? Nic z tego jednak nie przeszło mi przez gardło. Potrzebowałam znacznej chwili żeby się uspokoić. Wcześniej często się kłóciliśmy... o głupoty, tyle razy powinnam była odpuścić, ostatnio zrozumiałam że wiele bym oddała żeby mógł znowu mnie wkurzać, nawet drzeć się pomnie na pół wzgórza, ba! Nawet na całą Venandi. No i wrócił... tak zdecydowanie potrzebowałam pomocy...potrzebowałam jego obecności. Na jego wspomnienie o gps zaśmiałam się przez spływające po moich policzkach łzy. Przygryzłam dolną wargę kiedy ocierał moje łzy i zapewniał że będzie dobrze, powoli odzyskiwałam równowagę. Pierwszą wyraźniejszą reakcją z mojej strony był kategoryczny sprzeciw - kiedy wspomniał o śnie. Nie chciałam spać, może byłam wykończona, ale naprawdę nie chciałam iść spać.
- Nie... - wyrzuciłam z siebie.
- Już w porządku... nie chce iść spać, nie teraz... - dodałam i otarłam kilka kolejnych łez.
- Co się stało? ... nie, nie ważne...sam miałeś tyle pytań... - zaczęłam się plątać bo przez moją głowę nagle przechodziła masa myśli na raz.
Wtedy jednak zaczęło do mnie docierać jeszcze to że nie dość że zupełnie się rozsypałam, to siedziałam na jego kolanach w samej bieliźnie. Przymknęłam na moment oczy kiedy pocałował mnie w czoło i podniosłam się, miałam wrażenie że zaraz znów się rozpłacze. Bez słowa podeszłam do komody żeby wyjąć paczkę chusteczek i zwyczajnie wydmuchać nos, o dziwo to pozwoliło mi całkiem zejść na ziemię. Niemniej odczekałam jeszcze chwilę zanim się odwróciłam, biorąc głębszy oddech. Dalej tu siedział więc podałam mu chusteczki i przegoniłam czarną kotkę która właśnie próbowała się podkraść do nieznajomego siedzącego w naszym pokoju. Pod kocem miałam satynową, białą koszule nocną którą po prostu włożyłam żeby nie stać już w takim negliżu.
- Przepraszam... chyba nie pamiętam żadnego z twoich pytań...- wydusiłam w końcu, z całych sił starając się na nowo nie rozkleić.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyWto 20 Paź 2020, 00:23

Uśmiechnął się delikatnie. Nostalgia zajęła jego myśli. Zawsze taka była, uparta do szpiku kości. Wiedział, że teraz nie zaśnie i nie odpocznie, a przecież widział jej worki pod oczami.
- Najpierw odpowiem na Twoje bo będzie szybciej. Miałem jechać do gabinetu na przemysłówce. Zatrzymałem się na stacji aby zatankować. Wsiadłem do auta, poczułem ukłucie w szyii i dalej nie wiem co się działo.
Dopiero po chwili kiedy wstała ogarnął, że jest w samej bieliźnie. Odwrócił grzecznie wzrok i pozwolił jej się ubrać.
- Mam wycięte jakby kilka miesięcy z życia, a jedyne co to pozostał mi ostry ból głowy. Podejrzewam, że musieli mnie nieźle czymś faszerować.
Wziął od niej chusteczki i sam również bezwstydnie oczyścił nos i przetarł oczy. Spojrzał na nią i delikatnie się uśmiechnął, w głębi cieszył się jak dziecko, że wrócił do domu.
- Na spokojnie.. jeszcze będziesz miała dużo czasu by mi opowiedzieć wszystko.
Patrzył na nią stęskniony.
- Octi pewnie jest wściekła na mnie.
Zrobił minę jakby jej się bał.
- Albo już zapomniała o mnie.
Zaśmiał się smutno. Miał już zapytać o Roderyka, ale widział jej smutek i jej łzy. Nie wiedział co się stało, mimo to przez jego plecy przeszły dreszcze, stwierdził, że sama powie co u niego. Chciał zachować ostrożność w swoich pytaniach i słowach, zwłaszcza po ich wcześniejszych kłótniach. W tym momencie nie chciał żadnych potyczek.
- Na prawdę powinnaś odpocząć...
Zerknął na miejsce w które uciekł kot.
- Od kiedy mamy zwierzaki w domu?
Zaśmiał się cicho.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyWto 20 Paź 2020, 01:13

Zdecydowanie nie było takiej opcji żebym teraz od tak poszła spać. Przede wszystkim przerażała mnie myśl że gdy się obudzę to jego już nie będzie. Wysłuchałam jego opowieści i aż zrobiło mi się zimno... jakim cudem ktoś był w stanie w ten sposób obezwładnić czystokrwistego. Kiedy się odwrócił uśmiechnęłam się, nie byłam zbytnio wstydliwa... ale nie chciałam żeby ktokolwiek musiał oglądać te blizny. Sama nie chciałam ich oglądać... Usiadłam na łóżku podkurczając nogi pod siebie i kładąc dłoń na jego ramieniu. Byłam szczęśliwa... w tych wszystkich, smutnych, szarych dniach w końcu coś pozytywnego. Uśmiechnęłam się łagodnie na wspomnienie o przemienionej,cieszyłam się że chociaż ta dwójka może mieć szansę, chociaż ja zostałam sama.
- Była... sądziłam że urwie mi głowę gdy się dowiedziała, że zniknąłeś... nie pamiętasz nic? Znaleźliśmy cię jakieś dwa miesiące temu... To ona cię znalazła i przyprowadziła do domu ale nic nie pamiętałeś... - przełknęłam ślinę.
- Nie pamiętałeś jej... ani mnie... - dodałam smutno.
- Później straciłeś przytomność... wzgórze w większości spłonęło więc zabezpieczyłyśmy cię w magazynach...Octi cię tam odwiedzała... nie zapomniała o tobie ku rozczarowaniu Filipa który nadal twierdzi że opcja łączenia się z przemienionym nie powinna mieć miejsca. - dodałam udając poważny ton tego sknery.
Sama przez to uciekłam na chwilę myślami do Roderyka... zacisnęłam w pięść dłoń z pierścionkiem jaki mi został po nim, nic jednak nie powiedziałam, jeszcze nie.
- Nie chce... - powiedziałam kręcąc głową.
- Powiedź że to głupie... ale dalej wydaje mi się to takie nie rzeczywiste że tu jesteś... - powiedziałam i głos znów zaczął mi się łamać.
Na szczęście temat zszedł na moją kotkę która bacznie nas obserwowała swoimi intensywnie niebieskimi oczami spod drzwi.
- Od kilku miesięcy... znalazłam ją w parku, ojciec nigdy by się nie zgodził więc skoro go nie ma... cóż... Tyle się po tym działo że nawet nie dałam jej imienia...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyWto 20 Paź 2020, 01:30

Pokiwał głową na boki, nawet tego nie pamiętał. Podejrzewał, że to czym go faszerowali zaczęło opuszczać jego organizm dlatego mógł wydawać się w miarę przytomny.
- Przepraszam...
Wyszeptał cicho.
- To nie byłem ja.. jak mógłbym zapomnieć mojej wrednej siostrzyczki?
Uśmiechnął się i pokazał jej język. Chciał ją chociaż trochę rozweselić. Zacisnął jednak mocniej szczęki kiedy słyszał o tym, że wzgórze płonęło. To co się działo, a czego nie był w stanie zatrzymać powodowało u niego ogromny gniew.
- Może ma rację....
Wyszeptał cicho
- Powinniśmy zabezpieczyć ród. Potrzebujemy więcej czystych w naszej rodzinie, a nie mieszańców.
Mówił to z bólem serca. Nie chciał jeszcze myśleć o rozmowie która czeka go z Octi. Czuł się tak niesamowicie szczęśliwy, że czekała na niego. Miał ochotę rozpłakany pobiec do niej i ją wyściskać. Przełknął cicho tworzącą się gulę w jego gardle. Wiedział, że teraz najważniejsze jest dobro jego rodziny.
Patrzył na Vi z delikatnym uśmiechem, starał się nie pokazywać żadnej z emocji. Czuł jak głowa ma mu eksplodować. Czuł złość, strach, rozpacz, radość. Nie wiedział na co się zdecydować.
Skupił się na kotce która zainteresowana wychyliła łebek.
- Jej oczy przypominają mi księżyc.. może Luna?
Uśmiechnął się czule i zawołał kotkę wyciągając do niej dłoń.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyWto 20 Paź 2020, 09:13

Przez moment czułam się głupio że mu o tym powiedziałam, to nie on powinien przepraszać. To w końcu nie była jego wina, skoro był czymś nafaszerowany to i tak, prawdopodobnie chciał wrócić że Octi udało się go znaleźć przy domu. Może podświadomie wiedział że tu chce się znaleźć, tym bardziej nie powinien za to przepraszać. Zaprzeczyłam ruchem głowy ale zanim zdarzyłam powiedzieć to co chciałam to dodał to o wrednej siostrze i moje usta lekko drgnęły ku górze. Nadal czułam się tym wszystkim przytłoczona ale widziałam jak się starał i było mi z tego powodu jednocześnie lżej i ciężej z drugiej strony. Głównie dlatego że miałam do siebie wyrzuty, to on powinien dostać dzisiaj więcej wsparcia, nie ja. Odpowiedziałam tym samym gestem pokazując mu język.
- Głupek... - odpowiedziałam rozbawiona.
- Wiem i tak że się martwiłeś o mnie, nie zasłaniaj się moim okropnym charakterem. - dodałam jeszcze zanim ruszył temat czystych.
Zawsze w tym momencie stawałam okoniem, zawsze... Teraz na chwilę spuściłam wzrok, przyglądając się swojej pościeli. W ciągu ostatnich kilku miesięcy zdarzyło mi się o tym myśleć wiele razy... O tym jak słaba jestem i jak słabym uczyniłam ten ród. Nathaniela nie było, nie wiedziałam jak nasze losy potoczyły by się gdyby tu był ale, to był zwyczajny fakt. Byłam sama... Oczywiście przeszło mi wtedy przez głowę co powinnam zrobić, co rozwiązało by wszystkie problemy, no może z wyjątkiem moich. Z Nathanielem powinno mi myślenie w ten sposób przyjść łatwiej. Znałam go, wiedziałam że nie zrobił by mi nigdy krzywdy, no i nie ukrywajmy był przystojny... Może to płytkie z mojej strony ale naturalnie nie wiedziałam czego mogła bym się spodziewać po obcych rodach. Nie mniej... Mimo że myślałam nad tym, nie byłam wcale taka pewna czy dała bym radę. Nie było go tyle czasu, zżyłam się z Octi... Nie potrafiła bym jej spojrzeć w twarz, Po za tym była jeszcze kwestia Roderyks i Miry... Dopiero zapewniałam ją o szczerej miłości do jej wampirzego ojca. Nie kłamałam i musiałam przyznać że mimo iż czekałam w napięciu jaki będzie wynik testu ciążowego, mimo że byłam przerażona tą wizją to jego wynik jakąś część mnie zawiódł. Otuliłam swoje nogi ramionami i położyłam na nich brodę na chwilę przymykając oczy. Nie wiem jak długo musiałam już tak siedzieć i milczeć ani jakie myśli krążyły przez to po jego głowie ale zdecydowanie musiałam pozbierać swoje. Nie było to łatwe przy tym że faktycznie byłam już dziś wykończona.
- Nie... Nie potrafiła bym i sądzę że ty też nie. Kochasz Octavię, a to moja przyjaciółka... Po za tym Roderyk... Nie chcę w ten sposób myśleć. Kiedy odeszła tamta dziewczyna... Zniknąłeś na lata a i tak nie piradziłeś sobie z jej stratą. Ja zostałam, nie mogłam zostawić Venandi, nie mogła bym później spojrzeć sobie w twarz... Ale nie każ mi teraz myśleć o powiększaniu tego pierdolonego rodu. - powiedziałam wreszcie i na końcówce głos mi się załamał.
Przetarłam pospiesznie łzę która mi się wymknęła. Pomogła mi wtedy ta masa czarnego futra bo na niej skupiłam swoje spojrzenie. Kiedyś księżyc kojarzył mi się z nocą, z czymś miłym... Teraz nie jestem wcale tak pozytywnie nastawiona, ale z drugiej strony może właśnie będzie mi to przypominać o spokojnych nocach. Luna wskoczyła z powrotem na łóżko powoli i ostrożnie podchodząc do wyciągniętej ręki. Chwilę wyciągnęła głowę jak żółw przez co się zaśmiałam smutno.
- Może być Luna... - odpowiedziałam po kolejnej chwili milczenia a kotka zaczęła się łasic do ręki Nathaniela.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyWto 20 Paź 2020, 15:02

Nie chciał wspominać o tym, że nie miał jak się martwić w końcu czuł jakby mu ktoś z życia wyciął kilka miesięcy, ale zaczynał sądzić, że może część jego była w miarę przytomna.
Czuł się odpowiedzialny za wszystko co się stało. Zniknął tak jak ojciec. Znowu musiała radzić sobie sama. Zrobił to już raz, a teraz się to powtórzyło. Był wściekły sam na siebie. Zamierzał za wszelką cenę dowiedzieć się kto to zrobił, jednocześnie chciał wzmocnić jego rodzinę.
Myślał o sobie jak o zdrajcy, uważał, że nie zasługuje być w tym domu razem z innymi, kiedy oni przeżywali piekło.
- Kto to wszystko zrobił?
Wyszeptał cicho. Nie chciał budzić w niej złych wspomnień, jednak wściekłość z niego kipiała. Starał się za wszelką cenę nie okazywać żadnych uczuć.
Słyszał jej słowa i wiedział, że ma dużo racji, nie zamierzał jednak tego przyznawać. Zaczął myśleć aby zamiast iść w jakość i czystość rodziny iść w ilość. Było to dość absurdalne, ale jednak i Roderyka i Octavię traktowali jak rodzinę. Postanowił nie skupiać się na tym za bardzo. Ucieszył się widząc, że kotka podchodzi do niego przyjaźnie i delikatnie podrapał ją za uchem.
- Jak inni? Też są na wzgórzu?
Zapytał dość ogólnie, ale miał konkretne osoby na myśli. Zastanawiał się ile pozmieniało się podczas jego nieobecności i jak bardzo utracili władzę w miasteczku. Wiedział jednak, że nie to było najważniejsze, chciał najpierw dowiedzieć się co z innymi.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4468
Data dołączenia : 11/03/2019

Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 EmptyWto 20 Paź 2020, 22:41

Kiedy Nathaniel zniknął... byłam wściekła i przerażona, zniknął w najmniej odpowiednim momencie i zostawił mnie samą z tym wszystkim. Każdego dnia kiedy usiłowałam grać że wszystko jest w porządku, myślałam o tym że wróci może teraz, może następnego dnia, może za tydzień... chciałam wierzyć że musiałam wytrzymać w tej szopce tylko trochę i nie zniknął znowu na parę lat. Wyobrażałam sobie to jak uderzam go w twarz gdy w końcu raczy się pojawić, jak na niego nawrzeszczę i wyładuję całą tą frustracje i po prostu będzie jak dawniej. Ale nie wrócił na czas... i zaczęłam się bać czegoś innego, kiedy Elijah łamał mi kości i opowiadał co zrobi z moim bliskimi gdy ich znajdą - bałam się że Nat wróci i faktycznie wpadnie w pułapkę. Że Katherina omami go słodkimi słówkami, udowodni że żyję i mój brat wpadnie prosto w jej sidła. Wtedy miałam nadzieje że długo nie będzie wracał. Teraz wrócił i nie byłam w stanie się na niego gniewać, jak bym mogła... Jedyne co czułam to zmęczenie i zwykłą radość, że jest tutaj. Na jego pytanie, po raz kolejny tej nocy odpowiedziałam chwilą ciszy. Objęłam nogi rękami i położyłam na chwilę na nich czoło. Potrzebowałam tego żeby zebrać myśli i jeszcze raz przez to przejść.
- Zależy o co pytasz... pojawiło się sporo... komplikacji. - odpowiedziałam i przygryzłam przez moment swoją dolną wargę.
- Krótko po tym jak zniknąłeś, Katherina domyśliła się że coś jest nie tak... nie chciała mnie słuchać, wiesz nie pałałyśmy do siebie ciepłymi uczuciami... zaatakowała mnie. Próbowałam... ale przegrałam z kretesem. Zamiast mnie dobić, zamknęła we własnym lochu, z myślą o tym że będę przynętą, kartą przetargową...- wzruszyłam lekko ramionami.
Wmawiałam sobie że co mogłam zdziałać w obliczu wampirzyca która traktowała ogień jak zabawkę, spacerowała między buchającymi płomieniami, jak by to był letni deszczyk. Jednak tamta walka uświadomiła mi jak beznadziejna jestem.
- Kate bez litości zabijała tych którzy nie chcieli przysięgać jej lojalności... drobnej grupce udało się uciec... - wzdrygnęłam się.
Do dziś nie zapuszczałam się do piwnicy, miałam wrażenie że słyszę tam krzyki...
- Było ich za mało ale Roderyk i Filip z Octavią ci Mirabelle chcieli odbić wzgórze... chcieli mi pomóc. Zrobili coś przez czasem jeszcze zdarza mi się żałować że Kate mnie zwyczajnie nie dobiła... poszli do łowców, ujawnili kim są i kogo chcą ratować. Zawarli sojusz... łowcą nie leżało że Kate wysyła swoich na krwawe łowy po mieście i to nawet w dzień. Mieli wywabić jąz wzgórza żeby mniejsza grupa mogła mnie uwolnić. - znów zrobiłam pauze.
Pamiętam jak pierwszym co zobaczyłam po tak długim czasie była twarz Roderyka, przez chwilę głupio czułam się jak księżniczka z bajki po którą przybył książę w lśniącej zbroi.
- Ale w tej grupie był Hareton... wymyślił sobie że będę słaba, ranna, spętana srebrem. Zgłosił się do pomocy żeby się do mnie dostać... Myślę więc że możemy uznać że to wszystko... - rozejrzałam się po pokoju dając do zrozumienia o czym mówię.
- To praca zespołowa... - dokończyłam i znów oparłam głowę o kolana.
Moment w którym Roderyk próbował osłonić mnie przed strzałem... Kiedy tak usilnie chciał mi pomóc a przecież był tylko przemienionym... do tego chorym... Czułam że łzy napływają mi na nowo do oczu kiedy zbierałam się żeby odpowiedzieć na to pytanie.
- Większość nie żyję... Filip nadal jest n wzgórzu ale stracił rękę, trochę czasu minie zanim nauczy się na nowo sobie radzić. Octavia cudem przeżyła ostatnie spotkanie z wilkołakami, a Roderyk... zasłonił mnie kiedy Hareton zaczął strzelać... od jakiegoś czasu nie było z nim najlepiej, sądziłam że to tylko draśnięcie, miał po prostu się napić i odpocząć... - starałam się mówić dalej ale głos mi się znowu załamał.
Luna otarła się mrucząc o rękę Nathaniela po czym podeszła powoli do mnie, łasząc się do moich nóg.
- Jestem beznadziejna, gdybym tylko była silniejsza... Nie musiał by mnie ratować...
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Pokój Virgo - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Virgo   Pokój Virgo - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Pokój Virgo

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

 Similar topics

-
» Sen Virgo Tenebris
» Virgo Tenebris
» Virgo Tenebris
» Pokój Uzu
» Pokój 104

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze zachodnie :: Skrzydło Wschodnie-