a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Puszcza - Page 3


 

 Puszcza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyWto 10 Sie 2021, 22:19

Szczęście? Osobiście nie nazwała bym tego tak... zdecydowanie by mnie zaskoczył, drugi raz w swoim marnym życiu gdyby nagle spróbował się przede mną obronić. Inną sprawą było to, że byłam od niego znacznie szybsza i silniejsza... gdyby sprawy przybrały niekorzystny dla nas obrót, w ostateczności mogłam go zmusić do zachowania ciszy. Byliśmy tutaj z daleka od moich problemów, nie musiałam się nerwowo rozglądać i pilnować. Wilkołaki? To nie był mój problem... gdybym wplątała się w otwartą walkę to może i owszem, utrudniły by mi życie. Jednak schodząc im z drogi, nieświadomie wyświadczali mi przysługę. Skoro oni tutaj byli, to nie mogło być nikogo od rządzących miastem Tenebris. Tak czy siak, dałam młodemu przemienionemu chwilę żeby przy okazji zrozumieć dwie rzeczy. Po pierwsze... najwyraźniej o samych wilkołakach też nic nie wiedział i tutaj poczułam minimalne ukłucie gdzieś w klatce piersiowej. Bo to była moja wina... zostawiłam go, nieświadomie ale może tak lepiej. Wtedy byłam na niego tak bardzo wściekła że dowiedziawszy się że przeżył nie byłam pewna czy nie dokończyła bym tego co zaczęłam. Teraz... momentami doskwierało mi poczucie winy. A druga rzecz... coś go w końcu zabije jeśli nie weźmie się w garść. Westchnęłam na jego idiotyczne pytanie... i ich ciąg dalszy. On nic nie wiedział, zupełnie. Położyłam obie dłonie po bokach bioder i pokręciłam lekko głową.
- Nie, o ile wiesz jak się po nich poruszać. - odpowiedziałam zdawkowo i spojrzałam na niego nieco bardziej... wyrozumialej.
- Nie możesz zapuszczać się w lasy... zwłaszcza za granicę. Ja zostaje tutaj bo wilkołaki nie mnie szukają, tylko tych którzy chętnie zobaczyli by mnie na srebrnej pice. - im więcej mówiłam tym bardziej zdawałam sobie sprawę jakie to skomplikowane i jak bardzo nie mam szans wytłumaczenia mu tego w kilka minut jakie zapewne by ze mną wytrzymał.
Dlatego też przeczesałam palcami rude włosy odsuwając je za moje plecy.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam lustrując jego strój.
Co on w ogóle założył na siebie? Szykował się na jakiś wojskowy tor przeszkód? Uniosłam lekko brew w pytającym geście. Może nie byłam stwórcą roku... ale może było chociaż coś co mogła bym zrobić dla mojego dawnego szczeniaka. Był wściekły na mnie, pewnie mnie nienawidził, a mimo to... ja dalej widziałam w nim coś z mojego dawnego, ulubionego pupila.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2026
Data dołączenia : 11/06/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 11 Sie 2021, 00:00

Kiedy mówiła, nawet na nią nie spoglądał.
Wzrokiem szukał jakiegoś ruchu w mroku puszczy, w której się znajdowali. Chociaż powinien być pod wrażeniem, że udawało mu się tak wiele dojrzeć w głębokiej ciemności, nawet nie do końca to kołatało mu się w głowie. Myśli układały się w kolejności: Lykanie, Katherine, polowanie.
Wilkołaki były na pierwszym miejscu, z ich powodu bowiem młodego mężczyznę nadal przeszywał strach. Próbował ich nasłuchiwać ponad głosem kobiety, wkrótce jednak się skarcił za te próby: przecież te cholerne stworzenia z całą pewnością potrafiły się przyczaić, nawet na krwiopijcę. Stworzenia. Może to też byli kiedyś ludzie?
Wzdrygnął się na tę myśl i zmusił do skierowania toku swoich rozumowań z powrotem na kwestie bliżej związane z przetrwaniem.
Kobieta stojąca obok skutecznie mu to utrudniała. Nadal nie radził sobie emocjonalnie z tą galerią emocji, jakie po sobie zostawiła, ale jednocześnie wampirzyca była, zdaje się, ostatnią osobą, która by mu pomogła w ułożeniu własnych myśli. W jego głowie mieszały się przerażenie, gniew i wyrzut, kiedy o niej myślał. Słowa Williama o "matkowaniu" przez przemieniającą wydawały się raczej ironiczne niż istotne. A równocześnie to była jedna z ostatnich osób w tym zasranym mieście, które znał. Które wydawały mu się chociaż trochę znajome...
Dlaczego wszyscy, których ostatnio poznawał, okazywali się skurwysynami? Nawet ona, zwłaszcza ona, kiedy poznał ją bez maski. Chwilami, kiedy mówiła, gapił się na własne buty. Albo na drzewa. Raz czy dwa razy przestąpił z nogi na nogę. Mrugał nader często.
Polowanie, zdaje się, można było uznać za nieudane. Zanim nawet spróbował coś wydusić o tymże, powstrzymała go potężna gula w gardle. Kiedy skończyła, chyba właśnie pojął, że właśnie uratowała go przed śmiertelnym niebezpieczeństwem, którego nie znał, które czaiło się gdzieś w tym lesie, w którym zgubił się i nie potrafił sobie poradzić.

Upokorzenie. Wciągnął powietrze z lekkim świstem.

- Czy to jakaś międzyrasowa zaszłość? - zapytał ze wstrętem. - Kurwa, dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane?
Nie do końca to zauważył, ale głos mu się lekko łamał. Dalej nie patrzył Katherine w oczy, właściwie powinni się rozejść, ok, już wiedział, że ktoś tam jej szukał. Może, skoro wszystko się sprowadzało do jakichś tam "rozgrywających", to była ta Virgo, którą mu tak reklamowali swego czasu jako zbawicielkę i matkę wszystkich dzieci nocy? Wzdrygnął się na tę myśl.
Niesmak po tej rozmowie pozostał mu tak silny, że właściwie Katherine miała u niego jakieś punkty, jeżeli była na czarnej liście u tego towarzystwa.
- A coś ty najlepszego zrobiła, że musisz się chować po lasach? - zapytał wreszcie. - Nie wiem,takie otoczenie nie wydaje mi się odpowiednie dla osób o...
Ach, czubki jego butów były takie interesujące.
- ...o twoim profilu.
Na jej pytanie o to, co tu robił, skrzywił się. Pewnie już zlustrowała wzrokiem jego strój, widziała te bojówki, przytroczony do pasa bagnet w nienaruszonej pochwie też się zapewne rzucał w oczy. Westchnął.
No dobrze, Vincent, czas poddać się wstydowi.
- Jak twoim zdaniem taki nowonarodzony ma pozyskiwać krew? - odpowiedział jej chłodnym pytaniem.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 11 Sie 2021, 07:34

Wkurzał mnie... Tak bardzo, od kiedy tylko pamiętam wkurzał mnie właśnie taką postawą. Miałam ochotę na niego krzyknąć, potrząsnąć byle tylko na mnie spojrzał. Żeby tylko przestał być... Taką sierotą. Przejaw swego rodzaju troski? Raczej nie, osobiście tłumaczyłam sobie że to jedynie irytacja że zdaje się mnie w takich momentach wgl nie słuchać. Sądziłam nawet że wgl się nie odezwie, Boże, z tą spuszczoną głową z boku mogło wyglądać jak bym była jego matką i prawiła mu kazanie. Kiedy się w końcu odezwał, jego głos... Poruszył jakąś wrażliwą strunę we mnie. Paradoks, pasowało mi jak inni wyli z bólu, kiedy płakali i błagali o litość, gdy krzyczeli w rozpaczy. Tak, lubiłam to... A jednak sposób w jaki łamał się teraz jego głos wzbudzał we mnie odwrotne uczucia. Sam... Został pozbawiony wsparcia, w świecie gdzie wokół wszyscy chcieli by go zabić gdyby tylko wiedzieli kim jest. Może po prostu boleśnie zdawałam sobie sprawę że musiał czuć się jak ja, gdy straciłam rodzinę. Zrobiłam krok w jego stronę jednak zaraz po nim zostałam w miejscu. Bo dotarły do mnie jego kolejne słowa. Przez moment... Zadrżałam. To co zrobiłam... Nie to że żałowałam samej próby, żałowałam tego jak głupio się ona zakończyła.
- Zagrałam i przegrałam... - odpowiedziałam po krótce i teraz ja odwróciłam wzrok.
Właśnie dla tej wojny, zginął Vin, do tego go potrzebowałam... A jednak, przegrałam. Jego chłodna odpowiedź wbrew pozorom mnie uspokoiła. Czyli jakiś tam duch walki jeszcze się tlił! Na samą myśl o zwierzęcej krwi mnie skręcało. Ochyda! Jednak... Nie miałam prawa aby narzucać mu swojego sposobu życia. Straciłam to prawo zostawiając go. Przymknęła na chwilę oczy, nasz węch był o wiele bardziej wyczulony niż ludzki. Człowiek wchodząc do lasu czuje ogólną woń, my mogliśmy je rozgraniczać. Kora, ziemia, poszczególne rośliny i zwierzęta. Otworzyłam oczy i przyglądałam się chwilę przemienionemu.
- Wychowałam się przy lasach... Chociaż okolice mojego domu w większości to były rozciągnięte pola to las... Był o wiele starszy i niebezpieczniejszy niż to. - przyznałam rękami zataczając koło i pokazując otaczającą nas naturę.
- Posłuchaj mnie... Naszym światem rządzi siła, najsilniejsi są tacy urodzeni jak ja, normalnie tworzą rody które panują nad konkretnym terytorium. Venandi rządzą Tenebris i to nie tyle nasz gatunek ma problem z wilkołakami co oni. Jednak gdy spotkają w lesie wampira, nie będą pytać czy ty przypadkiem jesteś od nich... Wystarczy że kręcisz się przy ich terytorium podczas trwania wojny. Chodź ze mną... Pokaże ci jak masz szukać jakiegoś biednego bambiego. - gdy zakończyłam swoją wypowiedź po prostu przeszłam obok niego i gdy byłam już kawałek zatrzymałam się żeby zaczekać na jego decyzję. Mógł niczego ode mnie nie chcieć, brałam to pod uwagę, dlatego próbowałam straścić jak najwięcej informacji w swojej wypowiedzi. Żeby dać mu, chociaż coś, chociaż odrobinę wiedzy która może mu się przydać.
- Walczyłam z Tenebris o to terytorium, przegrałam... Sądziłam że są rodem na wymarciu i to będzie łatwe, ale Virgo... Nie postępuje jak każdy wampirzy władca, nie ma tylko poddanych ale otaczają ją przyjaciele. Nie sądziłam że spróbują się mi postawić. Nie z taką siłą, nie wspominaj nigdy o mnie jako o twoim stwórcy, wyjdzie ci to na zdrowie... Powinieneś do niej pójść. Pomoże ci... - dodałam na wypadek gdyby jednak nie chciał mnie posłuchać, nie chciał niczego.
Coś we mnie się burzyło, to był mój przemieniony... W rękach tej dziwki, jednak Vin... Mój słodki szczeniak nie nadawał się do życia samotnie, nie w tym okrutnym świecie potrzebował kogoś, a skoro nie mogłam to być ja.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2026
Data dołączenia : 11/06/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 11 Sie 2021, 08:54

Jej słowa nieznacznie wytrąciły mężczyznę z tego naurotycznego, sfrustrowanego stanu, w który się wpędzał, i skłoniły go do spojrzenia kobiecie w oczy. Zwłaszcza "Naszym światem rządzi siła" jakoś tak go poruszyło. W swoim krótkim żywocie jako krwiopijca widział jakieś tego przebłyski: ten instynkt stadny przedstawiony przez Mazikeen, tę grę, którą uprawiał Martin, tę chłodną brutalność, którą sugerował William. Wszystko kręciło się wokół siły. Pierwszy raz w jakiś sposób wydawało mu się, że może niekoniecznie więc rozumiał kobietę stojącą naprzeciw niego, ale wydało mu się, że w jakiś sposób... przynajmniej dostrzegał jej motywację. Ona się, od dziecka zapewne, wychowała w takim świecie, w którym wszystko zależało od siły. Ród Tenebris miał więc wpływy, miał swoich żołnierzy, a wilkołaki mogły być z nimi w konflikcie stricte z powodu chęci dominacji.
I w takiej mentalności Katherine wyrosła, wychowała się i usiłowała pozyskać tę siłę, tę dominację. Przegrała i wylądowała w okolicach jakiejś puszczy zdominowanej przez obcą, z założenia wrogą jej rasę. Właściwie na pewien sposób była ofiarą i swoich czasów, i przeklętej mentalności, którą jej wpajano, a zgodnie z którą to ta siła miała wyznaczać status.

Tym niemniej, kiedy wykonała choćby lekki gest żeby przełamać dystans między nimi, odruchowo napiął mięśnie i się odsunął. Poczuł lekką ulgę, kiedy zrezygnowała. Odetchnął.
- Czy z twoim rodem stało się to samo? - zapytał, gdy skończyła o walce o terytorium. Nie do końca pojmował, że takie pytanie mogłoby mu zarobić strzał w ryj, dopiero po kilku sekundach to zrozumiał i momentalnie pożałował, że w ogóle pytał. Dalej się rozglądał wokół, szukając podejrzanych dźwięków i zapachów. Czy to, co mówiła znaczyło, że musiał być cały czas przygotowany na cios? Jasna cholera, na samą myśl był już tym zmęczony. Wychodziło na to, że od tej pory jego życie miało być ciągle targane zwierzęcym głodem i zwierzęcym strachem. Przeszło mu przez myśl, że lepiej może by było, gdyby Katherine była bardziej dokładna w swoim pozbywaniu się niedoszłych sojuszników. Miałby, cholera, święty spokój.

Podążył za nią bez słowa. Jej ostatnie zdanie - Pomoże ci - wisiało przez chwilę w powietrzu, nieodpowiedziane. W końcu mężczyzna westchnął.
- Być może - odparł wreszcie z wahaniem. - Przynajmniej dopóki nie wygrają wilkołaki, albo nie pojawi się nowa, silniejsza wersja ciebie, z większą liczbą sojuszników.
Tak to działało. Wersja wydarzeń układała się dobrze z tą dumą psychiatry, który taki był zadowolony z działania "poza", niezależnie od reszty sfory. Z jednej strony jego indywidualistyczna ścieżka wydawała się kusząca.
Z drugiej strony nie rozumiał, dlaczego ktoś taki jak on mógł w ogóle istnieć. Ach, no tak. Przeklęty, rasowy kult siły.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 11 Sie 2021, 19:49

Nie miałam pojęcia, ba! Nawet się nie spodziewałam że moje słowa mogły by doprowadzić do takich refleksji u wampira przede mną. Sama nigdy nie zastanawiałam się specjalnie nad tym jak działał ten świat i jak zostałam wychowana. Bardziej uważałam że miałam łatwiejszy start. Wychowano mnie i uczono jak radzić sobie w tym świecie w którym żyło się niczym w gnieździe węży. Pewnego dnia miałam wrócić na swoje miejsce i kierować tym światem... Tak przynajmniej chciała moja matka. I w zasadzie... co to nam przyniosło? Ona nie żyła... Dziadek nie żył, a ja i Elijah cudem uniknęliśmy ich losu. Przypłaciliśmy to jednak i teraz przez długi czas nie wystawimy czubka nosa z ukrycia. Może gdzieś w tym myśleniu był błąd, jednak nadal dzięki temu wychowaniu miałam większe szanse na przeżycie niż ten biedny Vin. Sądziłam że poczuje to nieprzyjemne ukłucie gdy odsunął się po moim kroku, jednak ostatecznie... Nie poczułam zupełnie nic. Chyba spodziewałam się że tak właśnie zrobi. Jego pytanie jednak mnie nieco zaskoczyło, nie... Nie wywołało mojej złości, w zasadzie wywołało pewne uczucie... Nostalgi. Nikt nigdy nie pytał mnie i ród... Byłam sama. Później mówili o mnie i bracie ostatni Tepes, wszyscy drżeli na myśl o moim dziadku do tego stopnia że chyba ani razu nie usłyszałam "to była tragedia Kate... Przykro mi". O mojej rodzinie... O tej w której przyszłam na świat, o rodzie który dał mi nazwisko... Nie mówił praktycznie nikt. W moich oczach błysło coś na wzór smutku. Odpowiedziałam dopiero gdy ruszył za mną, szlam pierwsza więc nie mógł widzieć mojej twarzy i w tej chwili pasowało mi to.
- Nie do końca... Ród Tenebris po prostu maleje... Nie rodzą się nowi dziedzice... Starzy odchodzą, a między obecnymi trwają spory. Mój ród... Został wymordowany. Ród mojej mamy wymordowali łowcy, ona uciekła i wżeniła się w inny duży ród ale... Trafiła z deszczu pod rynnę. Gdy miałam jakieś czternaście lat naszą siedzibę spalono, a Blackfyre wyrżnieto... Ja żyje tylko dlatego że mama ukryła mnie w swoim pokoju. - wyjaśniłam nieco spłycając tą historię.
Jednak, w końcu nie chciałam przedstawić mu historii swojego życia... O tym co się działo... O tym jak zginęła matka i co działo się ze mną... Dlaczego w nocy nadal budziłam się z krzykiem i łzami w oczach nie mogąc się uspokoić nawet gdy Elijah tulił mnie szeptając że już jestem bezpieczna. Nie... Tego nie chciałam mówić, nikomu... Bo to w końcu była by słabość czyż nie? Z ponurych myśli wybiła mnie jego odpowiedź. Nie sądziłam że aż tak... Mnie ucieszy. Życie bez rodu było, hmm... Trudniejsze wbrew pozorom. Wokół była masa niebezpieczeństw, trudy zdobywania posiłku i inni o których sama wolałam nie myśleć. Ród dawał bezpieczeństwo. Uśmiechnęłam się na wzmiankę o silniejszej wersji mnie czy wilkołakach.
- Nie wierzę że znajdzie się silniejsza ode mnie... Ja byłam po prostu naiwna... I pozwoliłam odkryć swój słaby punkt. - odpowiedziałam pół żartem.
- Wiesz, najbezpieczniej jest gdy inni o tobie nie wiedzą... Powinieneś się ujawniać tylko gdy masz pewność że osoba przed tobą jest godna zaufania. Wilkołaki? W naszym świecie to praktycznie gatunek na wymarciu... Problematyczny jeśli toczysz z nim spór ale po za tym to terytorialne psy które trzymają się swojej budy. Niebezpieczeństwa na które musisz uważać to łowcy... Wszystkie ich bractwa. A przede wszystkim, to przedstawiciele naszego gatunku. Są tacy których zwyczajnie nie będziesz obchodził... Są też tacy których nawet ja się boję. Jednak 90% niebezpieczeństw nie jest nimi jeśli mają cie za człowieka. Jednego z wielu milionów zwykłych szaraczków. - mówiłam i wyszłam na pobliską polane.
Wokół było sporo niskich krzaków jagód, wkrótce miały kwitnąć. Poczekałam aż do mnie dołączy i odwróciłam się do niego.
- Zwierzę w lesie musi znajdować jedzenie i wodę... W tych dwóch miejscach najłatwiej złapać trop. Mamy lepszy węch niż ludzie, możesz jak pies rozgraniczyć pochodzenie zapachu i wybranego konkretnego złapać trop. Skup się tylko na nim. Zamknij oczy, i wyłap znajomy zapach krwi... Zwierzęca jest bardziej... Hmmm metaliczna, w smaku nieco cierpka ale dasz radę na niej wyżyć. Gdy złapiesz trop podążaj za nim... Będę ubezpieczać Ci tyły gdybyś znowu na czas nie sprecyzował pochodzenia zapachu jakiegoś kundla.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2026
Data dołączenia : 11/06/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 11 Sie 2021, 20:39

Vin szedł powoli, ostrożnie za kobietą, przysłuchując się uważnie jej słowom. To był dziwny paradoks, jakaś schizofreniczność wręcz kryła się w tym rozstrzale pomiędzy jej statusem jako morderczyni i ofiary. Czy jednak każdy skurwysyn nie miał tego miękkiego podbrzusza? U każdego czaiło się smutne dzieciństwo, patologiczna rodzina, konflikt, śmierć, rzeczy, których dziecięcy umysł nie pojmie i wykrzywi w samoobronie.
Czy on przypadkiem nie był tego dobrym przykładem? Jego dzieciństwo nie było pełne żadnych wielkich tragedii, a jednak opuszczał je jakiś... połamany. Co więc ona miała powiedzieć?
Westchnął na to w myślach. "Nie rodzą się nowi dziedzice" - no to byłoby łatwo załatwić, jeśli ktoś by tym Tenebrisom sprzedał koncepcję kwiatków i pszczółek, prawda? Chociaż, skoro to była jakaś tam arystokracja, pewnie zasady były bardzo ścisłe, a konsekwencje nietrzymania się ich - trudne do pojęcia.
- Przykro mi - rzucił na koniec jej historii. A potem się speszył: jasna cholera, brzmiało jakby mu było przykro, że ją matka ukryła, co pozwoliło Katherine przeżyć. Był geniuszem układów społecznych. Zabrać mu tylko sławę i pieniądze i okazywało się, że gówno miał do zaoferowania.
- W sensie, to, co cię spotkało, jest okropne - rzucił trochę przytłumionym głosem. I tak, domyślał się, że to był tylko kawałek historii. Ech. Wampiry funkcjonowały, zdaje się, jak ludzie teoretycznie funkcjonowali kiedyś, aby obecnie ewoluować do bardziej wyrafinowanych metod okazywania swojej siły. Po co wymordowywać czyiś ród, skoro można nasłać na niego służby albo zrujnować finansowo? Ach. Vin się na tych rzeczach nie znał, ale gdyby miał w kogoś uderzyć, pewnie by uderzył w pieniądze.
Podobnie by zrobił z łowcami, wciąż jednak do tych miał dziwny stosunek. Z jednej strony się ich obawiał, z drugiej krwiopijcy to były konkretne skurwysyny i trochę same zapracowały na tylu wrogów. Vin przekonał się o tym w ciągu własnej śmierci i kilku miesięcy po, więc skala zjawiska musiała być niezła.

Jej uwaga o tym, że raczej nie znajdzie się nikt silniejszy, przypomniała trochę mężczyźnie o tym z kim miał do czynienia. Katherine była cały czas bardzo dumną kobietą. Nawet kiedy właśnie oprowadzała jakiegoś szczyla po lesie najeżonym wilkołakami, miała tę swoją prezencję rzędu "jestem lepsza niż pozostali, skoro mi się nie udało to już nikomu się nie uda". Młody wampir absolutnie nie pojmował, skąd niektórzy brali taki tupet. Wychowanie? Ta uwaga wydała mu się zrazu dość ironiczna i zaprzestał zastanawiania się. Kiedyś w sumie ta jej pewność siebie mu imponowała, obecnie zaś... niekoniecznie. Nie mógł poczuć się podobnie, nie widział w tym żadnego oparcia. Zwyczajnie tego nie rozumiał.
- Podsumowując: wilkołaki będą chciały mnie zajebać, łowcy mają to działalności statutowej, a inne wampiry po prostu pozbywają się słabszych...
Nie ma co, gdyby dokończyła sprawę, oszczędziłaby mu sporo problemów.
Powietrze na polanie wydawało się jakieś... lżejsze. Może to dlatego, że chociaż przez chwilę wiedział, dokąd zmierza? Jego nozdrza wypełniło nieco nowych zapachów, jak i te, które kojarzył wcześniej, nieznacznie się zintensyfikowały, pozwalając na wyróżnienie ich i skatalogowanie. Zatrzymał się w miejscu, nadal trzymając się cienia otaczającej go puszczy, po czym spróbował trochę swój węch przetestować. Czuł nieznacznie siebie, bardziej intensywnie Katherine, jednak z otoczenia powoli zaczął wyróżniać inne zapachy. Gdzieś tam była krew. Musiała być. Być może otoczona bardziej piżmowym zapachem niż psi. Wilczy.
Nieważne.

Kiwnął jej głową, już bez słowa. Skupił się na otoczeniu, na jednym, konkretnym obiekcie na tej mapie woni, która się tworzyła w jego umyśle. Nie szło mu to świetnie: część zapachów mieszała się ze sobą, kiedy już wydawało mu się, że rozpoznał z którego konkretnie kierunku coś nadbiega, dochodziły doń jakieś inne wonie. A jeszcze próbował jednocześnie wychwycić i unikać zapachu wilczego, więc dodatkowo obciążał swój biedny umysł. Przez dobrą minutę lub dwie stał więc, coraz bardziej się frustrując.
Aż wreszcie ruszył. Chociaż sam nie wiedział co robić, ciało zadziałało instynktownie i młody wampir niemalże bezszelestnie poruszał się po trawie. Wzrok utkwiony miał w punkcie na wprost siebie: do zapachu dołączyły dźwięki. Czego mógł się spodziewać po kopytnych? Prawdopodobnie inaczej oddychały przez te chrapy. Ich kończyny inaczej uderzały o ziemię. Coś jeszcze? Nie wiedział. Zobaczy, gdy dojdzie do tego, do czego zmierzał. Nie wiedział, do czego tymczasem dążył, po prostu skradał się praktycznie bezgłośnie przez polanę, w kierunku niewielkiej przerwy w krakach, za którą czaił się znajomy już mrok puszczy. W tymże mroku coś musiało się czaić. Czuł to i słyszał.
Poza tym, otaczała go cisza. Tym głębsza, gdy ledwo słyszał własne kroki.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 11 Sie 2021, 21:55

Jeszcze z dwa... trzy miesiące temu nie spodziewałam się że będę to opowiadać Vin'owi. Ba! Że będę to opowiadać komukolwiek. Dziwne są zrządzenia losu że to właśnie on zapytał, że to właśnie on powiedział mi coś co tak bardzo chciałam usłyszeć. Kiedy jeszcze używałam go, starałam się aby widział to co chciałam żeby widział. Teraz był mi zbędny, zupełnie do niczego nie potrzebny... a jednak ta rozmowa na swój sposób... byłam mu za nią wdzięczna. Może nie byłam do końca normalna... dobra, po prawdzie zdecydowanie nie byłam normalna. Łatwo pozwalałam opętywać się emocją, łatwo się denerwowałam i trudno było mi powstrzymywać swoje instynkty, chociaż miałam wrażenie jak bym w ostatnim roku postarzała się mentalnie o jakieś dziesięć lat. Mimo że nadal czułam wściekłość... to potrafiłam się łatwiej uspokoić. Być może dobrze że przegrałam wojnę o Venandi, ta porażka wiele mnie nauczyła, a co ważniejsze pokazała czego tak naprawdę szukałam w przejęciu miasta. Kiedy powiedział że jest mu przykro zwyczajnie przyjęłam jego słowa, drugie dno odkryłam dopiero kiedy zaczął się tłumaczyć. W pierwszej chwili nieco mnie zaskoczył, po czym zaśmiałam się i pokręciłam lekko głową.
- Pewne rzeczy się nie zmieniają... dalej pasował byś mi na główną postać w musicalu "dear Evan Hansen" - przyznałam nieco rozbawiona.
Gdy wychodziliśmy na polanę, słuchałam go i zatrzymałam kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Po części... Wampiry nie zawsze pozbywają się słabszych, możesz być dla jakiegoś czystokrwistego dobrym pionkiem żeby wcielić cię do armii... a możesz trafić znacznie gorzej. Są wśród nas inni... wampiry zaślepione swoją siłą, życie traktują jako zabawę. Jeśli uważasz mnie za potwora... nie chciał byś spotkać wampirów ich pokroju. Podobno lubują się w urozmaicaniu swojego życia... również kulinarnego, słyszałam o wampirach hodujących ludzi w określonych warunkach czy sposób... słyszałam też o takich które jak to mówią "poszerzają swoje doznania kulinarne", nie kończy się na ludziach żywionych samymi pomarańczami, ale na łapaniu innych gatunków... podobno są tacy którzy gustują w swoim gatunku. Nasza krew ich nie pożywia... to tylko... urozmaicenie. Pomijam już tych którzy traktują słabsze wampiry jako zabawki... w ten czy inny sposób. - powiedziałam i go puściłam.
Mógł mi zarzucić to samo, ale nawet ja... gdy zostałam sama, bez ochrony rodu, gdy latami uciekałam sprzed spojrzeń wyżej postawionych wampirów... bałam się ich niektórych kręgów. Pozwoliłam mu skupić się na tym na czym powinien, trochę to trwało, ale musiał sam do tego dojść, stworzyć mapę w swojej głowie, potraktować węch jako swego rodzaju gps. Sama czułam... zające, kawałek stąd na wschód... jeleń na północ... Zanim dokończyłam myśl ruszył. Ta jak obiecałam, trzymałam się jego pleców. Byliśmy po stronie fostern, czułam nikły zapach wilkołaków, jednak biorąc pod uwagę czas, ich patrole były teraz za granicą ziemi niczyjej. Nie powinni nas niepokoić tutaj. Nie chciałam przeszkadzać chłopakowi, wiedziałam że moja obecność go rozprasza, dlatego trzymałam dystans pozwalając mu zatopić się w instynkcie. Narodził się na nowo jako drapieżnik, jego ciało doskonale wiedziało co robić, musiał tylko puścić cugle i pozwolić sobie działać. Usłyszałam potężne racice, ryjące w ziemi i prychnięcia niczym u konia. Później gdy byliśmy dość blisko i pokaźny łoś podniósł uzbrojoną w wielkie łopaty głowę, można było usłyszeć mocno bijące serce w jego klatce piersiowej. Dla człowieka... wielkość zwierza mogła być przerażająca, dla nas... nie był żadnym zagrożeniem. Wiedziałam o tym ja... i wiedział o tym ten zwierzak, dlatego nawet nie próbował się bronić. Przynajmniej nie wprost, bo spróbował ratować się ucieczką.
- Dalej... - zachęciłam przemienionego, a sama jeszcze bardziej się wycofałam.
Chciałam dać mu więcej przestrzeni i... zająć się przechodzącym kawałek dalej patrolem.
Pozwoliłam Vinowi polować, a sama pobiegłam kawałek dalej, teraz może nie reagowali, ale oni też wkrótce mogli zwietrzyć krew dlatego pojawiłam się przed nimi dosłownie znikąd i użyłam tak znienawidzonej przeze mnie dominacji. Mogłam ich zabić... ale zostawiła bym swój zapach, a szczerze chciałam żeby moja rodzina w Fostern była jeszcze długi czas bezpieczna. Gdy zajęłam się problemem wróciłam do Vina wychodząc spomiędzy drzew.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2026
Data dołączenia : 11/06/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyCzw 12 Sie 2021, 00:15

Ależ mu rzuciła komplement. Wprawdzie ją ta analogia rozbawiła, jego nie, ale przyjął to jako wyraz dobrej woli po stronie kobiety. Właściwie powoli przestawiał swój umysł na to, że najprawdopodobniej Katherine nie zagrażała mu za bardzo i nie miała szczególnego zamiaru już mieszać w jego życiu. To oznaczało, że stawał się coraz bardziej niezależny.
Coraz bardziej przy tym samotny.
Uśmiechnął się krzywo na jej uwagę.
- Dziękuję - odparł z pewnego rodzaju gracją w głosie. Co tu nie mówić, własne lęki społeczne już dawno nauczył się jakoś... ech... skierował myśli w inną stronę. Odtrącił również refleksję, że to było najbliższe, co miał ostatnimi czasy do normalnej rozmowy, poza pracą.

Na jej opis różnorodnych krwiopijców skrzywił się: tacy byli też wśród ludzi, ale nikt nie dawał im nadludzkiej siły, czy umiejętności zdominowania swoich ofiar. To, co mówiła, dawało mu jedynie poczucie, że powinien być najzwyczajniej w świecie czujny. Jej opis rzeczywistości brzmiał jak skrócony kurs zostawania paranoikiem.
- Im więcej o tym mówisz, tym bardziej atrakcyjna wydaje chatka pośrodku niczego - rzucił wreszcie. Wprawdzie próbował brzmieć ironicznie, ale słychać było, że wypowiedź Katherine go poruszyła: nagle Vinowi wydało się, że nie ma tu wygranej. Gdyby poszedł do którejkolwiek ze stron w jakimś magicznym konflikcie, pewnie zrobiliby z niego jakieś narzędzie. Spróbuje zadrzeć z łowcami - śmierć, podobnie jak w kontakcie z wilkołakami. Nawet w kontakcie z własną rasą nie mógł być bezpieczny, skoro tylu czaiło się wśród jej przedstawicieli pojebów. Pozostawało mu więc jedynie odcięcie się lub otoczenie istotami, o których wiedziałby, że by mu nie zagrażały.
Innymi słowy, byłyby słabsze. Znowu ta pieprzona siła.

W byciu człowiekiem i niewiedzy była jakaś wygoda, bowiem mógł być słaby i nieszczególnie się przejmować. Tu również mógł mieć nadzieję, że nie wzbudzi niczyjego zainteresowania. Jak jednak to uczynić, gdy odpowiada się za znikanie krwi do transfuzji ze szpitala?
Wzdrygnął się lekko.

Człowieczeństwo w którymś kroku na polanie jakoś tak z niego wyparowało. Czuł woń, coraz intensywniej: piżmowy zapach sporawego byka nie napawał bynajmniej przyjemnością, ale pod tą nasiąkniętą zwierzęcym swądem skórą krył się jego mały, Święty Graal - i to w ilości, która wydawała się mężczyźnie aż nazbyt wystarczająca. Vin zrazu zapomniał o Katherine, przestał myśleć o swoich obawach związanych z wilkołakami. Wyostrzone zmysły wychwyciły, że kobieta się oddaliła, umysł jednak zepchnął tę informację na bok jako nieistotną. Liczyła się jedynie ofiara.
Która to bardzo mało rozsądnie zaczęła uciekać.

Vincent miał na tę chwilę coś w rodzaju planu, zanim wszystko się zaczęło. Koncepcja obejmowała uderzenie zwierzęcia w łeb tak, aby je ogłuszyć, po czym nacięcie go w okolicach jednej z głównych żył przechodzących przez kończyny - wyszukał sobie nawet kilku obrazków w internecie żeby mniej więcej wiedzieć, gdzie celować. W ten sposób nie zostawiłby za sobą truchła, a sarna, czy jeleń po kilku-kilkunastu minutach by pohasał sobie wesoło dalej. Tego Vina młody wampir pozostawił jednak gdzieś na polanie, tymczasem zwierzę dopadło coś... innego.
Jeśli Katherine wytężyła słuch, usłyszała głuchy łoskot i chrupnięcie.
Kiedy wróciła, właśnie wycierał twarz. Obok leżał łoś: byk miał ewidentnie pogruchotaną czaszkę, jakimś cudem jeszcze oddychał, ale niesamowicie słabo. Były to definitywnie ostatnie chwile w życiu tego zwierzęcia. Poroże sterczało mu ze łba pod dziwnym kątem, połamane od uderzenia o ziemię, zaś tułów ułożony był jakoś nienaturalnie, pod kątem. Krew sączyła się z wąskiej rany na szyi zwierzęcia, narzędzie - wojskowy bagnet - leżało w kałuży posoki, która powoli powiększała się obok powoli zdychającej ofiary. Oprawca oddychał ciężko, siedząc obok i to wycierając ramionami twarz, to wycierając ramiona w okoliczne liście.
Łoś odetchnął po raz ostatni.
Jego całe ciało wypełniało ciepło, którego dawno nie odczuwał. A jednocześnie dawno nie miał do siebie tyle odrazy. Zacisnął zęby, przez kilka chwil przetwarzając co właśnie zrobił.
- Kurwa, ale syf - rzucił wreszcie. Większość krwi z twarzy sobie zmył, trochę mu zostało na ramionach - musiał mieć niezły rozmach, bo w prawej ręce posoka dochodziła mu do łokcia. Wstał, chwycił nóż i zaczął też go wycierać.
- Dzięki - rzekł potem krótko. - Teraz chyba trzeba stąd spadać.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyCzw 12 Sie 2021, 07:37

Chyba właśnie dlatego wampiry były najgorsze, żyjemy tak długo że przeważająca część naszego gatunku pamięta czasy królów i rycerzy. Sama wychowałam się w posiadłości rodowej na zamku i chodź nie należałam do żadnych rodzin królewskich to jednak byłam szlachcianką. Jednak byłam młoda jak na wampira. Były znacznie starsze, wychowane w czasach w których siedzieli w pałacach niczym smok na zlocie i toczyli z nich swoje wojny. Komuś takiemu nie wytłumaczy się że czasy się zmieniły. Wampiry były jak ludzie... Ale cofnięte w jakimś stopniu wiele lat wstecz. Uśmiechnęłam się lekko na jego uwagę, dobrze... Dobrze że się bał. O to mi właśnie chodziło. Sam, musi wiedzieć że to niebezpieczny świat, wbrew pozorom... Wyjątkowo samotny. Jest nas wcale nie mało, ale mało kto w razie potrzeby pomoże, raczej będzie patrzył na swoje zyski. Potrząsnęłam lekko głową i nie odpowiedziałam żeby mógł już zapolować. Kiedy wróciłam, wychodząc spomiędzy drzew nieznacznie się skrzywiłam. To dopiero paradoks w moim wykonaniu... Miałam ludzi za nic, zabijałam ich dla własnej uciech, wampiry też wykorzystywałam. Ale tego biedaka walczącego o każdy oddech, było mi szkoda. Podeszłam bliżej żeby go dobić ale wydał wtedy ostatnie tchnienie. Bynajmniej jednak nie winilam Vincenta, po prostu takie było życie.
- To brzmiało by kusząco... Chatka pośrodku niczego. Gdy mój dom spłonął, nie mogłam zostać nigdzie na dłużej, jeśli wampir na którego byłam akurat terenie zorientował się kim jestem, zabił by mnie albo zmusił do pozostania w jego rodzie. Jeździłam po wielu różnych miejscach i nie znalazłam takiej chatki... Więc jednak może skup się na byciu człowiekiem. - powiedziałam i chwilę zastanowiło mnie to jak odbierał mnie kiedyś Vin.
Mówiłam mu nie raz że mam kłopoty, wyjeżdżałam na jakiś czas. Oczywiście nie mógł wiedzieć jakiego rodzaju kłopoty, chociaż samego bycia wampirem nie specjalnie ukrywałam. Unioslam twarz nieco wyżej, żeby zerknąć na niebo.
- Jesteśmy bezpieczni, wilkołaki mają inne problemy na głowie. Na przyszłość poluj bliżej miasta, zwykły zająć czy inne zwierzę też cie pożywą. A ten... Głód, to w końcu minie. Instynkty przycichnie, będzie Ci łatwiej, początki są po prostu trudne. Nie będziesz miał pełnych możliwości pijąc... - lokko się skrzywiłam.
- To... Może w końcu się przełamiesz za jakiś czas, gdy głód ucichnie i spróbujesz z ludźmi. Przemienieni narodzeni bezpośrednio z krwi czystych są o wiele potężniejsi od innych. A ty... Masz naprawdę dobry rodowód. Bez względu na to czy pójdziesz do Tenebris czy nie, powinieneś ćwiczyć. - zrobiłam krok w tył żeby powoli odejść z tego miejsca.
-  Za parę miesięcy nie będę w stanie Ci pomóc... Do tego czasu, gdybyś czegoś potrzebował przyjedz po prostu do Fostern, jako turysta nie wzbudzisz podejrzeń. Znajdę cię jeśli będziesz niedaleko chociaż sam, też powinieneś móc mnie wytropić. - w zasadzie i tak byłam pod wrażeniem tego że w ogóle mnie słuchał.
Nie chciałam jednak go zmuszać do swojej obecności bardziej niż było to konieczne.
- Dzięki tak wgl... Że mnie nie wydałeś po jarmarku...
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2026
Data dołączenia : 11/06/2019

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyCzw 12 Sie 2021, 20:54

Adrenalina powoli z niego schodziła. Naprzód na własny czyn zareagował antagonistycznie i bojowo: krótką chwilę po tym, jak Katherine wróciła, stał na równych nogach i spoglądał na nią raczej pewnie. Chciał, nie - zamierzał opuścić to miejsce jak najprędzej, chociaż nagły przypływ sił dał mu poczucie, że nawet gdyby zaszedł tu jakiś Lykanin, wziąłby go na klatę. Rozsądek by podpowiadał, że no nie było szans, ale przez chwilę Vinowi testosteron aż szumiał w uszach.
Kurwa mać, jakby sama czynność morderstwa go jakoś nakręcała bojowo.
Po chwili przyszedł wstyd. Mężczyzna zerknął na truchło zwierzęcia, leżące trochę pokracznie na trawie. No dobrze, to było lepsze niż zrobienie człowiekowi krzywdy, ale czuł się jakiś brudny po tym wszystkim. Fakt, że miał ramiona umazane we krwi, nie pomagał.
- Chciałbym - rzucił trochę głucho, myśląc o czymś zupełnie oddalonym od tematu. Przez chwilę był pogrążony w zadumie, aż w końcu, trochę bardziej przytomnie, kontynuował wątek:
- Czy teraz tego nie masz?
W końcu, jak łatwiej odciąć się od innych krwiopijców niż przez porządny murek bardzo nieprzyjaznych im wilkołaków? Vin nie znał jej sytuacji za dobrze. Pytanie chyba służyło pociągnięciu rozmowy, co robił... nie wiedział dlaczego. Czy wrócił do poprzedniego trybu, kiedy czuł się jakoś zobowiązany do ciągnięcia rozmowy, choćby nie było warto? Może podświadomie usiłował udowodnić, że to spotkanie ciągle miało sens? Westchnął w myślach.
Swoją drogą, ciekawie musiał wyglądać, kiedy tak ponuro dukał kolejne słowa, lekko skulony w sobie, a jednocześnie unurzany we krwi kilkusetkilogramowej bestii, której zwłoki leżały tuż obok. Schował nóż do pochwy. Wszystko już miał usmorane.
Podróż do domu będzie fantastyczna. To która była godzina?

Katherine trochę się wzięła tymczasem za matkowanie. To intrygujący instynkt: skoro nie udało jej się utopić w pierwszej kąpieli, to postanowiła dziecko odchować. Choćby miało się to odbyć w kilku żołnierskich zwrotach i zachęcaniu do kłusownictwa. Vin ułożył to sobie w głowie jako wyrzuty sumienia. Nie dawało to jakiejś szczególnej ulgi - gdyby rzeczywiście miała mu jakoś oddać za wszystko co się stało, musiałaby dać z siebie sporo więcej.
Przejść te miesiące w jego butach. Osamotniona. Ciągle spragniona. Oglądająca się na każdym kroku przez ramię, pogrążona w paranoi, nierozumiejąca co się dzieje.
Wpędzona w zaułek wbrew swojej woli, w nagrodę za to, że wreszcie w swoim życiu zrobiła coś niechujowego i wyszła na prostą. Tak. To by prawdopodobnie ukoiło jego prymitywną chęć zemsty, ale mężczyzna wiedział, że nic w tym rodzaju nie otrzyma. Właściwie... to było tyle, na ile mógł liczyć. Dla siebie samego, powinien uznać, że to musi wystarczyć. Jemu. Do zamknięcia tego rozdziału.
- - przyznał jej rację. Początki są nieznośne. A potem się skrzywił, kiedy powiedziała o ludziach. Tu nacisnęła czuły punkt.
- Dlaczego miałbym próbować z ludźmi? - zapytał z gniewem. Ale to nie był dojrzały gniew: to była nieco piskliwa złość nastolatka. Głos miał raczej mało przygotowany do groźnego brzmienia.
- Dlaczego, do kurwy nędzy, miałbym komukolwiek to robić?!
Zmusił się do przyciszenia głosu. Westchnął.
- Już miałem taką rozmowę. Jakby to była, kurwa, naturalna część życia, robienie z ludzi, kurwa, jakiegoś ogniwa w łańcuchu pokarmowym. Ja pierdolę, co jest, kurwa, z tą pieprzoną rasą. Dlaczego miałbym choćby o milimetr kogokolwiek, kurwa, zbliżyć do tego, co mnie spotkało, Katherine. Dlaczego ktokolwiek miałby chcieć komukolwiek coś podobnego robić.
Na jej ostatnie słowa tylko burknął:
- Postaram się nie przeszkadzać. Nie ma sprawy. Na chwilę obecną z żadnym, pieprzonym krwiopijcą nie mam ochoty mieć do czynienia.
Obrócił się na pięcie i poszedł w las. Ufajdany posoką, wkurwiony, zmęczony - ale jednak zwycięski po tym wszystkim. Gorzką pigułką było to, że, gdyby nie Katherine, nawet nie byłby bliski sukcesu. Chciał jej nawet jakoś od serca podziękować, ale zapomniał.
Tymczasem wampirzyca mogła dostrzec, iż, zdaje się, wyciągnął jakąś lekcję z tego wszystkiego: wkrótce zniknął między drzewami, skryty w mroku, i praktycznie bezszelestnie się oddalił. Dokąd? Cóż, w tym kierunku, z którego mniej więcej przyszedł. Gdzieś tak w stronę Venandi.
Z lekkim odchyłem.

[zt]
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 580
Punkty aktywności : 1538
Data dołączenia : 04/10/2022

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 16 Lis 2022, 19:27

Węszył i węszył, przedzierając się przez las nadal w ludzkiej postaci za zapachem młodego wilkołaka, który uderzył Leah. Gdyby nie to, że szedł zapachowym śladem, zacząłby się zastanawiać czy aby się nie zgubił. Liczył jednak, że uda mu się tym sposobem dotrzeć do alphy ze stada Leah. Augusta, jak dobrze pamiętał. Spodziewał się, że z początku może nie być zbyt chętny do rozmów, zwłaszcza widząc obcego wilka, w dodatku kalekę na swoim terytorium. Ale... chyba miał pewien pomysł, jak zainteresować alphę, swoją skromną osobą. Brał też pod uwagę, że jeśli nie zagryzą go na samym początku, nie dając mu nawet wydusić z siebie słowa, to będzie musiał udowodnić swoją wartość. Ba! Liczył na to, że stanie do walki z jakimś wilkiem ze stada. Już nawet wiedział, z kim by się z przyjemnością zmierzył. Najpierw jednak musiał odnaleźć stado i alphę. Ciekawe czy uspokoi ich wszystkich, czy bardziej rozzłości, gdy od razu ich poinformuje o tym, że nie zamierza do nich dołączać. Najwyżej weźmie nogi za pas i przyczai się gdzieś w okolicy, czekając na idealny moment, by spróbować raz jeszcze porozmawiać z Augustem w cywilizowany sposób.

c.d.
Powrót do góry Go down
Leah
Niespokojny Duch
Leah

Liczba postów : 340
Punkty aktywności : 1253
Data dołączenia : 06/03/2022

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySob 27 Maj 2023, 06:55

Minęło już kilka dni i o dziwo, miała względny spokój. Przynajmniej od stada bo w domu, było tego spokoju za dużo jak na jej gust. Co prawda nie zapuszczała się w swoich wędrówkach tak daleko jak kiedyś... Ale nie zrezygnowała z nich całkowicie. Kto by pomyślał że tak wiele w jej życiu zmieni zwykły kot. Weszła jej w nawyk nowa rutyna, zamiast wstawać skoro świt i znikać zanim pojawi się gospodyni, zamiast wracać dopiero po kilku dniach z sińcami i zadrapaniami... Ona wstawała rano, schodziła na śniadanie żeby przy okazji nakarmić kotkę. Po tym, wypuszczała ją na zewnątrz, samej też wypuszczając się na bieganie po lesie. Oczywiście, kotka nie dotrzymywała jej towarzystwa! W zasadzie... Trochę bawił ją fakt, że choć zafascynowana światem to nigdy nie ruszała dalej na jego zwiedzanie. Wolna... A jednak udomowiona, zupełnie jak jej pan... Dawno przeszła z biegu w trucht, sunąc między gęsto rosnącymi drzewami niczym cień z nosem przy ściółce. Jej ciemny kolor świetnie ukrywał ją przed zwęszoną ofiarą. Nie lubiła polować na ptaki, łatwo uciekały, a nawet jeśli udało się je złapać, to te pióra... Kleiły się do wszystkiego. Gdy zapach stawał się mocniejszy zwolniła... Ugięła lekko łapy, słońce było wysoko, z łatwością ukrywała się w świeżo wyrośniętej, wysokiej trawie. Było ich kilka... Dosyć młode, może z zeszłego roku więc nie grzeszyły wielkością. Raczej przypominały sarnę którą upolował River. Bambi... Mimowolnie machnęła ogonem na samo wspomnienie czasu gdy w jej domu pomieszkiwał drugi wilkołak. Dziwna sprawa... Zawsze lubiła samotność. Przynajmniej do chwili gdy się pojawił. Drugi przedstawiciel swojego gatunku sprawiał, że czuła się... Kompletna. Teraz nie mogła się pozbyć wrażenia pustki. Być może gdyby się zbliżyła do innych że stada... Pozbyła by się tego uczucia, ale była też na to zbyt uparta. W tych wszystkich rozmyślaniach nawet nie zauważyła kiedy, grupa saren spłoszyła się i uciekła. Pewnie gdy zaczęła machać ogonem... Nie była ostatnio sobą. Podniosła głowę, mróżąc złote oczy w poszukiwaniu słońca. Było dobrze popołudniu, może koło 14...troche za wcześnie żeby wracać... Chociaż, nie czuła dziś tego czegoś biegając. Nawet niczego nie upolowała. Wstała i zawróciła truchtając z powrotem. Gdy drzewa się przerzedziły zauważyła go... Zmienił już futerko na letnie, ładny szaro brązowy kolor, długie nogi i uszy... Jedno ucho szaraka właśnie zwróciło się w jej stronę. To był... Instynkt, taki drobny bodziec "biegnij". Więc ruszyła! Tyle że zając też puścił się biegiem w poszukiwaniu schronienia. Zawsze łapiąc zające czuła się jak wielki szczeniak! Nie patrzyła zupełnie na nic innego, skupiona tylko na pogoni. Przeskakiwała przeszkody, odbijała się od drzew przy ostrzejszych skrętach, aż z hukiem przekoziołkowała na ziemi, trzymając mocno w zębach gardziel szaraka. Jej ogon znów lekko zamiótł trawę gdy świeża krew dostała się na jej język. Odczekała chwilę by mieć pewność że zając nie żyje i odłożyła go dając sobie chwilę na złapanie oddechu. Niedaleko w krzakach zostawiła swoje ubrania więc gdy tylko uspokoiła się i przestała ziajać niczym zwykły owczarek, wstała, biorąc swoją zdobycz w zęby i podeszła między krzewy powoli się zmieniając. Wilcze ciało zaczęło się wyginać, upodabniać coraz bardziej do ludzkiego. Włosy na głowie wydłużać i jaśnieć. Gdy była wciąż porośnięta sierścią, z wilczym pyskiem, wstała na dwie łapy i wzięła zająca do ręki. Położyła go na wyższej gałęzi żeby byle lis jej go nie zwędził, gdy będzie się ubierać. Sierść zniknęła, a jej białe, pokręcone włosy rozsypały się po nagich ramionach gdy wciągała na siebie sweter. Oczywiście... Cała była uwalona w krwi, twarz przetarła rękawem ale włosy będzie musiała iść przemyć nad rzekę... Na białych mocno było widać. Nawet ostatnio myślała nad tym żeby wrócić do oryginalnego koloru... Może to nie głupie? Wyjęła buty i zaczęła wciągać na siebie spodnie.
Powrót do góry Go down
Filiaenore
Łowczyni Łowców
Filiaenore

Liczba postów : 204
Punkty aktywności : 1936
Data dołączenia : 05/02/2020

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyPon 29 Maj 2023, 17:01

Fili po dziś dzień nie mogła sobie wybaczyć faktu, że nie dopilnowała Aki i dziewczyna gdzieś zniknęła. Tak, niby to nie była bezpośrednio jej wina, ale kto wie? Może znalazła schronienie u tej paskudnej Czystokrwistej? Biegała zagubiona po świecie? Nie sposób było powiedzieć. Życie białowłosej popadło w pewną rutynę. Ot, niemal zwyczajne życie, za wyłączeniem powtarzanych od czasu do czasu samotnych treningów. Poza tym nie działo się u niej nic nadzwyczajnego. Do czasu, aż podczas jednej ze swoich eskapad po lasach Venandi nie zapuściła się dalej, niż to miała w zwyczaju.
Odezwały się w niej, zupełnie przypadkowo, wspomnienia z czasu, kiedy walczyła z Łowcami by uratować Freydis. Cóż, chociaż tyle się jej udało! I zupełnie przez przypadek, znowu natrafiła na wilkołaka. Czy może to było jednak zrządzenie losu? Tym razem jednak, to wilkołak był drapieżcą, jak powinno być, a nie ofiarą. Potężny jak na zwykłego wilka stwór złapał zająca w zębiska, Fili od razu zwróciła na to uwagę. Jej wyczulone zmysły już z daleka słyszały, jak wilk biegnie. Zaciekawiona anormalnymi rozmiarami stworzenia ruszyła za nim, by zaraz stwierdzić, że ruszyła za nią. Aż jej oczy błysnęły z zachwytu! Wilkołak, kolejny! A co więcej...znajomy jej!
- Nie sądziłam, że spotkamy się ponownie w takich okolicznościach – powiedziała rozbawiona Fili, wychodząc w swym stroju Łowcy w zasięg wzroku wilkołaczycy. Broń jednak miała schowaną i jedynie pochwa miecza była widoczna spod długiego płaszcza. – Radzisz sobie zdecydowanie lepiej niż Freydis – dodała z przyjacielską kpiną.
Powrót do góry Go down
Leah
Niespokojny Duch
Leah

Liczba postów : 340
Punkty aktywności : 1253
Data dołączenia : 06/03/2022

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyCzw 01 Cze 2023, 21:45

Kto jak kto... Ale Leah świetnie mogła by zrozumieć rutynę w jaką wpadła Fili po zniknięciu podopiecznej. Niby niektórzy byli przyzwyczajeni do samotności. A jednak gdy w ich życiu pojawiała się jakaś ważna osoba i nagle znikała, nagle jakoś... Trudno było przejść z tym do porządku dziennego. Gdyby nie podobne odczucia wilczycy pewnie była by teraz wysoko w górach a nie trzymała się tak blisko domu. Zapewne dziewczyny nie miały by okazji spotkać się tu ponownie. Pytanie czy to dobrze czy źle. Leah była na tyle rozkojarzona, że zupełnie nie zwróciła uwagi na to, że ktoś podąża jej tropem. O mało nie podskoczyła gdy z zamyślenia wyrwał ją głos Fili! Poświęciła jej tylko pospieszne spojrzenie i szybko wciągnęła spodnie odwracając się do dziewczyny tyłem. W głowie szybko szukała... No właśnie? Jakiegoś wyjaśnienia? Nie do końca wiedziała co myśleć o białowłosej... Spotkały się wcześniej raz... Przy piwie i po jej aluzjach można by podejrzewać, że jeśli nawet nie wiedziała o istnieniu wilkołaków to była jedną z tych którzy coś podejrzewali.
- To jakiś twój dziwny zwyczaj? Podkradać się do ludzi?! - rzuciła nie do końca nadal wiedząc co chce jej powiedzieć.
Poprawiła włosy żeby chociaż trochę ukryć pokrwawione pasemka włosów. Szczerze... Ręce jej się trochę trzęsły. Co zrobi jak dziewczyna wie... A jeśli się wystraszy i zacznie uciekać? Boże była taka nieostrożna. Za bardzo błądziła w chmurach. Odwróciła się przełykając nerwowo ślinę... Nagle... Zupełnie straciła ochotę na zająca którego trup zwisał z drzewa. Otworzyła usta żeby sprzedać Fili jakieś niewygodne kłamstwo ale ta ją wyprzedziła. Dopiero po porównaniu jej do Freydis, wilczyca spojrzała na łowczynię lustrując jej wygląd. Oczywiście nie mogła mieć pewności...
- Jestem od niej starsza i silniejsza. - na wszelki wypadek przyjęła postawę obronną, a jej oczy na chwilę błysnęły żółtym światłem gdy krzyżowała ręce na piersi.
Był słoneczny dzień... Ale niektóre wampiry potrafiły chodzić w słońcu. Tylko czy któryś byłby tak głupi żeby zapuszczać się w okolice Fostern? Łowcy w sumie tak samo... Chociaż zdarzało się że w okolicy lapali młodzików. Z resztą takich jak właśnie Freydis.
- Wybierasz się na jakiś konwent fantasy czy szukasz kłopotów? - dodała skinając głową i spojrzeniem zatrzymując się na wystającej pochwie miecza.
Walczyła nie raz... Jeśli będzie trzeba tanio nie odda skóry, na razie jednak chciała przede wszystkim pokazać że się nie boi i dać do zrozumienia potencjalnej przeciwniczce że nie będzie łatwym przeciwnikiem. Sięgnęła po królika jak gdyby nigdy nic i przerzuciła go sobie przez ramię.
Powrót do góry Go down
Filiaenore
Łowczyni Łowców
Filiaenore

Liczba postów : 204
Punkty aktywności : 1936
Data dołączenia : 05/02/2020

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyPią 02 Cze 2023, 15:00

Fili przechyliła głowę rozbawiona. Leah była prawdziwie oburzona i oczywiście była to naturalna reakcja, ale u białowłosej nade wszystko wzbudziła rozbawienie. Cóż, niecodziennie trafia się na wilkołaczycę, która właśnie wraca do swojej ludzkiej postaci po udanym polowaniu na zające. Zapewne w drugą stronę działało to tak samo – rzadko będąc wilkołaczycą trafiało się na człowieka, który by się temu przyglądał.
Zwłaszcza, jeśli ten człowiek przy okazji był Łowczynią. I to cholernie dobrą Łowczynią. Chociaż szczęśliwie dla obu stron, przyjaźnie nastawioną do wilkołaków.
– Do ludzi? Raczej nie. Do innych? Zależy od mojego humoru i okoliczności – rzuciła nieco kąśliwym tonem, ale nastawionym jak najbardziej przyjacielsko. Po prostu bycie słodką i uroczą nie leżało w jej naturze.
Przyglądała się zaciekawiona, jak Leah przyjmuje bardziej bojową pozycję. Och, nie wątpiła ani przez chwilę, że jest starsza i silniejsza niż Freydis. Dziewczynka niezbyt panowała nad...cóż, czymkolwiek związanym z wilkołactwem, a przynajmniej tak było, kiedy spotkały się po raz pierwszy. Za drugim razem chyba już zdążyła coś więcej poćwiczyć, lecz Leah wyglądała na osobę, która w pełni panowała nad swoimi mocami.
– Nie chcesz ze mną walczyć Leah – rzuciła w końcu luźnym tonem, za którym jednak kryła się ostrzejsza nutka. Przerzuciła ciężar ciała na nogę wykroczną, gotowa w każdej chwili złapać za miecz, ale jej lekki uśmiech przeczył tym zamiarom. – I ja nie chcę również walczyć z tobą. Nie zabijam wilkołaków.
Powrót do góry Go down
Leah
Niespokojny Duch
Leah

Liczba postów : 340
Punkty aktywności : 1253
Data dołączenia : 06/03/2022

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyNie 04 Cze 2023, 08:33

Trochę, nie do końca rozumiała... Postawa Fili niezależnie od tego kim lub czym była, prezentowała się niecodziennie. Jeżeli chciała na nią zapolować, po co się ujawniała? Były w lesie, prawda nie była to już głęboka puszcza ale nawet jeśli miasto nie było jakoś strasznie daleko, białowłosa z powodzeniem mogła ją zaatakować. Nikt nie robi spacerów od tak po lesie, nie bez powodu Leah wybierała trasy bez patroli swojego gatunku, chciała spokoju. W życiu by nie pomyślała że tak daleko od Venandi może ją spotkać ktoś kto może życzyć tego wiecznego spokoju. Ledwo powstrzymała się by nie warknąć na odpowiedź łowczyni, skończyło się jednak tylko na lekkim zmarszczeniu nosa i brwi. Nie spuszczała z niej oka, by w razie czego być gotową na atak. Nie walczyła wcześniej ani z łowcami... Ani z wampirami. Głównie z przedstawicielami swojego gatunku lub ludźmi. Z resztą... Nigdy nie uczyła się tego... Robiła to bo zwyczajnie to lubiła. Nawet jeśli przegrywała, to uwielbiała ten dreszczyk, tą adrenalinę podczas walki. Teraz... Teraz była przede wszystkim pełna obaw. Walka mogła nie skończyć się na złamanym nosie czy ręce, ale na śmierci. Jej lub przeciwniczki, a bądźmy szczerzy... Po za dzikimi zwierzętami na które polowała nikogo nie zabiła. Dobra... Franceska, ukochana kura sąsiada się nie liczy! Była młoda, a ptak irytujący. Jednak do sedna! Nie... Nie chciała teraz walczyć, mimo to... Odpowiedź Filianore sprawiła że jej paznokcie zaczęły się lekko wydłużać.
- Nie groź mi... - odpowiedziała z tym cichym pomrukiem jak by gdzieś w jej wnętrzu naprawdę budziło się dzikie zwierzę. Gdy Fili sięgnęła ręką do miecza, Leah odłożyła zająca na trawę, a jej oczy zmieniły kolor na złoty. Niefortunnie, że się ubrała... Przemiana będzie utrudniona, no i zniszczy ubrania... Przede wszystkim jednak straci na nią czas który dziewczyna przed nią na pewno wykorzysta. Znała te lasy jak własną kieszeń, musi się wycofać gdy tylko dziewczyna przed nią wyciągnie broń... Nabrać dystansu i wtedy się zmienić. Rozsądniej by było iść do miasta ale to nie w jej stylu podkulić ogon. Jednak gdy wilczyca układała już plan, z rozmyślań wyrwały ją kolejne słowa Fili.
- Jaaasne. Tak tylko się przechadzasz po naszej ziemi, uzbrojona po zęby? - zapytała z kpiącym prychnieciem.
- A może uznałaś, że to jednak niesprzyjające okoliczności i straciłaś humor? - dodała zaczepnie.
Tiaaa Leah zdecydowanie była thpem osoby która wkładała patyk w mrowisko. Chociaż przede wszystkim, w tej chwili nie wierzyła białowłosej, nawet jeśli logiczne było to co mówiła.
Powrót do góry Go down
Filiaenore
Łowczyni Łowców
Filiaenore

Liczba postów : 204
Punkty aktywności : 1936
Data dołączenia : 05/02/2020

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyPon 05 Cze 2023, 13:37

Grożenie, grożenie... Fili zdecydowanie bardziej wolała grozić ludziom niż innym istotom, ale coś ją w tym momencie tknęło, że Leah...cóż, nie jest jak wampir. Jednak z wampirami białowłosa dogadywała się względnie dobrze, kiedy tylko trafiła na takiego, co ludzi nie zabijał, tylko się na nich pożywiał. No i poza Czystokrwistymi, rzecz jasna, bo tych nienawidziła ze szczerą, prawdziwą pasją i najchętniej pozbyła się wszystkich za jednym zamachem, jeśliby to tylko było możliwe. Teraz patrząc na Leah zaczęła się nieco wahać w swoich pierwotnych zamiarach. Chciała tylko porozmawiać, jak wówczas z Freydis, kiedy o ironio to właśnie młoda wilkołaczyca okazała się być mniej narwana niż Łowczyni.
Tym razem jednak stojąca przed nią istotka nie wydawała się zbytnio przyjaźnie nastawiona, mimo, że przecież zdążyły się już poznać. Ba, siedziały nawet przy jednym stoliku, a Leah co nieco jednak winna była usłyszeć o Fili od rodziny Freydis! Cóż, widocznie Fili przeszacowała swoje szczęście. Uśmiechnęła się więc drapieżnie, a jej oczy błysnęły drapieżną radością, kiedy dziewczyna postanowiła zrezygnować z czysto perswazyjnego, dyplomatycznego podejścia.
– Nie grożę, ale mogę zacząć – powiedziała, uśmiechając się kąśliwie. – Ale skoro tak bardzo chcesz...dotychczas zabijałam tylko Łowców i Czystokrwistych. Chętnie się przekonam, jak walczy się z wilkołakiem.
Dystans między nimi działał w dwójnasób. Z jednej strony dawał czas Freydis na przemianę, co działało na niekorzyć Fili, ale z drugiej strony białowłosa niespecjalnie chciała wchodzić w kontakt bliskiego stopnia z wilkołaczycą. W końcu to były, jakby nie patrzeć, dosyć spore bestie, wyposażone w kły i pazury. Ostrze miecza zdecydowanie lepiej sprawdzało się, kiedy Łowczyni mogłaby trzymać przeciwniczkę na dystans.
Powrót do góry Go down
Leah
Niespokojny Duch
Leah

Liczba postów : 340
Punkty aktywności : 1253
Data dołączenia : 06/03/2022

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 07 Cze 2023, 06:38

To nie był jej dzień... W zasadzie, jej tydzień. Od kiedy z powrotem została sama. Słyszała jakieś pogłoski że Fili zna rodzinę Freydis Fili wspominała też przy ich ostatnim spotkaniu o tym że pomogła młodej wilczycy, chociaż niespocjalnie Leah była wtedy tym zainteresowana. A jako że nie żyła z stadem w zgodzie, nie miała pojęcia o tym że łowczyni została uznana przez nie za gościa z wszystkimi przywilejami. Z resztą... Co to był za paradoks? Wampiry są złe bo ich zabijają i xxx czasu temu zagarnęły część ich terytorium. Ale łowcy którzy podobno mają z nimi jakieś interesy są ok? Nigdy nie lubiła Augusta, ale dziwiła się po prostu, że nikt nie widzi problemu. Była rozeźlona po słowach Fili, a o ile wcześniej zdrowy rozsądek usilnie próbował się przebić przed wilczą naturę nakazującą staniecie do walki tak jej odpowiedź całkowicie odepchnęły je na bok. Oczywiście... Wspomnienie o tym kogo wcześniej zabijała było świetnym zagraniem psychologicznym! To powinien być dla wilczycy ostateczny sygnał - Odpuść. Ale jedyne o czym myślała to to że najwyżej zapyta o to jak już ją powali. Chyba tego potrzebowała... Mimo, że za trzy dni miała walczyć na oficjalnej arenie i to nie z byle kim.
-Skoro tak... - No cóż... Trudno.
Nie czekała dłużej aż Fili zaatakuje. Chociaż obrała kierunek do niej przeciwny i skoczyła między drzewa za siebie. Mogło by się wydawać, że ucieka jednak ona potrzebowała chwili zdezorientowania przeciwnika... Oraz wykorzystała ten moment żeby zrzucić ledwo założony sweter. Spodnie zdjęła już w czasie susu po którym płynnie wylądowała na czterech łapach. Buty zapewne tego nie przetrwały ale trudno. Były najmniej potrzebne, tak samo jak w tej chwili nie liczył się już upolowany zając. Ciemne futro pozwalało się jej idealnie kamuflować wśród drzew i cieni. Jednak jak już było wspomniane nie myślała o podstępach tylko o samej walce. Odbiła się sprawnie od pnia drzewa nawracając w ten sposób i długimi susami wróciła do Fili frontalnie na nią skacząc. Nie chciała jej zabić tylko powalić korzystając ze swojej masy. Zawsze była szybka, nie należała do dużych osobników chociaż przy szczeniaku jakim była Freydis mogło się tak wydawać. Jednak w porównaniu do wojowniczych wilczurów, ona była szczupłej budowy, zawsze ich dzięki temu prześcigała. Jeśli tylko udało się ją minąć bez szwanku a co lepsze powalić na trawę, Leah złapała zebami pochwe razem z mieczem i szarpiąc głową na boki, niczym przeciągający się zabawką pies, oderwała od łowczyni odrzucając na gdzieś w bok.
Powrót do góry Go down
Filiaenore
Łowczyni Łowców
Filiaenore

Liczba postów : 204
Punkty aktywności : 1936
Data dołączenia : 05/02/2020

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 07 Cze 2023, 11:54

Fili jeno przez chwilę wahała się nad tym, jaką taktykę walki przyjąć. Widząc, że wilczyca umyka w bok, zdecydowała od razu. Kiedy tylko zniknęła jej z pola widzenia od razu wyszarpnęła miecz, uśmiechając się lekko pod nosem. Nie spodziewała się, iż tak potoczy się ich spotkanie, ale nie była też zszokowana. W końcu wilkołaki niekoniecznie musiały być jej przychylne, jeśli nie znali za dobrze Freydis i jej rodziny, nieprawdaż? Tak widocznie było w przypadku Leah, której narwana natura widocznie nie pozwoliła na powstrzymanie swej żądzy walki. Pozostawało mieć nadzieję, że żądza ta nie jest równa chęci krwi lub co gorsza walki na śmierć i życie aż do samego końca.
Wykorzystując chwilę pozornej samotności białowłosa od razu użyła Precyzji, by skupić się w pełni na wilczycy przed nią. Nie wychodziła jej naprzeciw, nie miała bowiem pojęcia, jak silna i ciężka jest Leah w swej "dzikiej formie". Miast tego, wykorzystując efekt Precyzji, w ostatniej chwili odbiła na bok półpiruetem, tnąc mieczem w locie. Celowała nade wszystko w kończyny – od łopatki pod przedramię bądź też od uda po kolano, jeśli akurat kończyny miedniczne były jej bliżej. Nie miała jednak zamiaru skrócać dystansu, jeśli cięcie nie trafiło celu i zaraz wycofała się parę kroków w tył.
Cały czas pozostawała w ruchu, powoli krążąc dookoła przeciwnika. Specjalnie poruszała mieczem w innym tempie, asynchronicznie, by nie ułatwić w najmniejszym nawet stopniu przeciwniczce skupienie się lub dostosowanie do jej kroków. Walka to nie taniec w końcu. Ktoś patrzący z boku mógłby docenić poetykę ich starcia. Żadna z nich nie polegała na ślepej sile, a raczej swej szybkości i precyzji.
– Szybka jesteś. Szybsza niż Freydis – rzuciła z uśmiechem, ponownie używając Precyzji w oczekiwaniu na kolejne natarcie Leah. Wciąż nie była w stanie ocenić, jak szybka jest wilczyca.
Powrót do góry Go down
Leah
Niespokojny Duch
Leah

Liczba postów : 340
Punkty aktywności : 1253
Data dołączenia : 06/03/2022

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyPią 09 Cze 2023, 22:29

Oczywiście Leah była szybką, jednak nie tak szybka aby dorównać Rycerzowi krwi. Chociaż nie wiedziała też że z takowym przyszło się jej zmierzyć. Paradoksalnie, nie atakowała z zamiarem zabicia. Po pierwsze chcąc coś zrobić byle jak najszybciej najczęściej robiło się to źle. Łatwo o błąd którego cena będzie... Ogromna. Po drugie... Wcale nie chciała jej zabijać, nie polowała na ludzi, tylko na zwierzęta. Co innego zabić kurę sąsiada, a zabić normalną osobę. Chciała ją zaskoczyć atakując z boku, już w locie widziała że dziewczyna robi unik jednak niewiele już mogła poradzić. Miecz pozwalał Fili na dystans dzięki któremu wilczyca nie mogła się w ostatniej chwili odbić od niej. Skręciła lekko ciałem ale ostrze i tak przejechało po jej łopatce jednak cięcie przeszło do ramienia. Zaskomlała i wycofała się kilka kroków gdy tylko wylądowała. Musiała lekko unieść łapę żeby ją odciążyć. Jeśli River mógł się poruszać i walczyć na trzech łapach ona też mogła. Inna sprawa że w starciu za trzy dni każda rana będzie dodatkowym utrudnieniem. Powinna odpuścić a jednak zamiast tego wyszczerzyła zęby warcząc. Nie spuszczała Fili z oczu gdy ta ją okrążała, musiała się skupić mimo tego jak białowłosa usiłowała ją rozproszyć. Kolejny atak frontalny mógł tylko pogorszyć jej sytuację.
- Uparłaś się żeby porównywać mnie do byle szczeniaka? - szczęknęła jeżąc sierść.
Musiała zaatakować podstępem dlatego wróciła tam... Gdzie miała nad łowczynią przewagę. Do lasu, między drzewa. Było prostsze rozwiązanie, jasne... Mogła poprosić o pomoc kogoś że stada. Ale prędzej sama wsadziła by sobie miecz Fili do gardła. Z resztą od czasu ich zatargu... Prawie ich nie słyszała. Użyła więc swojego wilczego kamuflażu zupełnie rozpływając się wśród drzew. Jej żółte ślepia pozostawały widoczne, ale między drzewami łatwo mogła się ukryć i wyczekać odpowiedniego momentu. Skradała się okrążając Fili z dystansu, wzięła mniejszy, suchy patyk i rzuciła w przeciwnym do swojej pozycji kierunku, tylko po to żeby zdezorientować bialowłosą. Powtórzyła to z trzy, cztery razy z różnych pozycji, wciąż chowając się i nie pozostając w jednym miejscu, za nim spróbowała zaatakować od strony pleców Fili. Chciała powalić ją na ziemię... Najlepiej na brzuch i przygnieść ją sobą żeby ta nie mogła atakować.
Powrót do góry Go down
Filiaenore
Łowczyni Łowców
Filiaenore

Liczba postów : 204
Punkty aktywności : 1936
Data dołączenia : 05/02/2020

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyPon 12 Cze 2023, 12:17

Po prawdzie Fili była zdziwiona, że Leah chce kontynuować walkę. Była pewna, że to ot taki prosty test siły, po którym wilczyca pokiwa z uznaniem głową i JEDNAK uzna ją za godną czy coś w tym stylu. Fili w końcu nie miała pojęcia, jak dokładnie działa stado wilkołaków, ani co ważniejsze jakie zasady wyznaje sama Leah. Ewidentnie jednak nie miała zamiaru przerywać pojedynku. Białowłosa uznała to za nieco niepokojący objaw, ale też musiała przyznać sama przed sobą, iż przecież ją sprowokowała...Powinna była zdecydowanie lepiej dobierać słowa następnym razem.
Nieco ją rozbawił fakt, jak wilczycę zirytowało porównanie do Freydis. Było nieco złośliwe, ale tylko nieco. Wynikało bardziej z tego, że chciała po pierwsze przypomnieć Leah, że nie zna się na wilkołakach, a po drugie, że podczas swej jedynej walki z wilkołakami stała po stronie...cóż, wilkołaków, a zdecydowanie nie Łowców. Niemniej jednak słowa odniosły odwrotny od zamierzonego skutek i wilczyca znów zniknęła w krzakach.
Rzucane kijki nie były rozpraszające dzięki Precyzji. Co innego było gorsze. Wilczyca poruszała się jednocześnie szybciej i zdecydowanie ciszej niż zwykły wilk. Mieszanka irytująca. Białowłosa obracała się dookoła własnej osi, próbując ją namierzyć wzrokiem lub słuchem, ale było to zwyczajnie niemożliwe. Nie miała doświadczenia z wilkołakami by wyłapać rytm jej kroków czy ich jakąkolwiek charakterystykę.
Kiedy Leah skoczyła na nią, ta akurat zdecydowała się obrócić, niestety jednak dla Łowczyni, w niekorzystnej dla siebie pozycji. Nie tak niekorzystnej jak stanie plecami do wilczycy, lecz ustawiona była do niej prawą, tylną stroną. Cofnęła się nim jeszcze wilczyca na nią opadła, a następnie zamiast stawiać opór poszła za jej siłą, po czym wycofała się piruetem, zasłaniając plecy mieczem. Przez chwilę była dumna z samej siebie, iż tak sprawnie udała się jej ucieczka, wtem jednak poczuła, iż twarde pazury wilczycy zrobiły swoje. Skórzane spodnie na górnej wysokości uda, z zewnętrznej strony były rozerwane, a przez dziurę widać było cztery, podłużne bruzdy. Nie na tyle głębokie by uniemożliwić jej chodzenie, ale z całą pewnością irytujące.
– Nieźle. Wcale nieźle – rzuciła białowłosa, uśmiechając się kącikami ust. Odetchnęła głęboko, czując, że rany już się powoli regenerują, ale i tak...była pod wrażeniem.
– Skoro obie już przelałyśmy krew, możemy na tym skończyć? Czy masz zamiar to ciągnąć? – spytała rozbawiona. Dalej jednak stała w bojowej pozycji, ani na chwilę nie spuszczając przeciwniczki z oka. Była gotowa wykorzystać i Precyzję i Nadanie do kolejnego ataku Leah, jeśli ta chciała kontynuować walkę.
Powrót do góry Go down
Leah
Niespokojny Duch
Leah

Liczba postów : 340
Punkty aktywności : 1253
Data dołączenia : 06/03/2022

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyPon 26 Cze 2023, 06:40

Podobny test był by zdecydowanie w stylu Leah, ale nie tym razem. Tym razem chodziło o rozładowanie irytacji... Może nawet odrobiny nerwów które wciąż kumulowały się w niej przed starciem za kilka dni. Fili więc trafiła się idealnie, chociaż oczywiście wilczyca nie chciała wdawać się w poważniejsze walki od początku, po prostu... Tak wyszło... Jak zawsze. W zaroślach była praktycznie nie do wykrycia, przynajmniej w to wierzyła, bo po prawdzie nigdy nie walczyła z wampirem ani łowcą. A już zupełnie nie spodziewała się z jakim łowcą mogła by mieć do czynienia. Chociaż istniało duże prawdopodobieństwo, że nawet ta wiedza by jej nie zniechęciła, ale kto wie. Tak czy siak walka się zaczęła i już po chwili to ona była na mocno przegranej pozycji. Gdy zaatakowała kolejny raz była już wściekła że się jej nie udało. Pewnie od razu zaatakowała by kolejny raz gdyby nie podążyła za wzrokiem Fili na jej nogę. To dało dwa efekty, zdecydowanie zwiększyło morale...bo jednak udało się ją chociaż zranić. No i równie szybko je obniżyło, gdy zdała sobie sprawę że rana natychmiast się goi. To nie wampir... To łowca, a sądząc po tym jak szybko zadziałała jej regeneracja... Nie byle jaki. Warknęła i gdy Fili wciąż utrzymywała bojową postawę, ona przygotowała się do skoku, tym razem chciała postawić na jedną kartę i zaatakować centralnie. Ugięła lekko przednie łapy gdy Fili ją pochwaliła. Leah wciąż pokazywała zęby warcząc, ale wyprostowała się. Nie mogła i tak długo trwać w podobnej pozycji przez własną ranę która w przeciwieństwie do Fili nie goiła się wcale łatwo. Niezwykle upierdliwe.
- Zależy czego chcesz. Nie żyje w tutejszym stadzie i nie bawię się w tą waszą wojenkę. Co prawda chętnie wydała bym ci alphe ale nic nie wiem. - odpowiedziała nieco kpiąco.
Częściowo... Było to kłamstwo, fakt nienawidziła obecnego rządzącego, ale to za mały powód żeby wydać go łowcą. Bądź co bądź... Był jednym z nich, nawet jeśli to arogancki dupek.
Powrót do góry Go down
Filiaenore
Łowczyni Łowców
Filiaenore

Liczba postów : 204
Punkty aktywności : 1936
Data dołączenia : 05/02/2020

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySro 05 Lip 2023, 19:40

Fili odetchnęła z ulgą, ale w duchu. Nie odważyła się jeszcze tak otworzyć przed Leah, która zdawała się być wyjątkowo bojowo nastawiona do wszystkiego, co się tylko ruszało. Rozejrzała się jeszcze na boki, by upewnić się, że nic ani nikt nie próbuje jej zaatakować, nim zdecydowała się zrelaksować. Lekko. Troszkę. Bo dalej miała miecz gotowy do cięcia, pchnięcia, a sama nie wychodziła z pozycji bojowej.
– Niczego konkretnego. Chciałam pogadać. Ty możesz nie być z tutejszego stada, ja nie jestem z tutejszego Bractwa – odbiła piłeczkę, uśmiechając się lekko. Cóż, to jedno je łączyło w takim razie. Bycie wyrzutkami. Czy to wystarczająca więź, by mogły na niej zbudować jakąkolwiek relację? Raczej nie, dlatego też Fili miała nadzieję ją w przyszłości podbudować. Ale teraz co innego chodziło jej po głowie.
– Słyszałaś o Czystokrwistej imieniem Virgo Tenebris? Jak groźna jest? Ile zabija? Dużo ma wampirów pod sobą? – wypaliła serią pytań. Od razu wezbrała w niej złość na samo wspomnienie o wampirzycy i o tym, że niemal oddała Aki pod jej skrzydła. Do końca życia by sobie pewnie tego nie wybaczyła
Powrót do góry Go down
Leah
Niespokojny Duch
Leah

Liczba postów : 340
Punkty aktywności : 1253
Data dołączenia : 06/03/2022

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptySob 15 Lip 2023, 21:36

To była niezwykła informacja... Szczerze mówiąc, Leah nie obchodzili łowcy. Na ogół tam gdzie chodziła w wilczej skórze, w ogóle się nie trafiali. Zwłaszcza ostatnio, gdy byli skupieni na granicy i swojej wielkiej wojnie. Tam gdzie chodziła w ludzkiej... Byli bez znaczenia, Chyba że jakiś wychodził na ring i pozamiatał nią. W tedy czuła co do niego, co najwyżej irytację. Ale żeby wglebiac się w ich politykę czy hierarchię... Nie, zupełnie nie. Uznała więc że są czymś w rodzaju... Hmm organizacji, z której nie da się od tak wypisać. Informacja że Fili do nich nie należy była więc czymś nowym. Łowczyni miała jednak rację co do jednego... Leah była bojowo nastawiona i podobnie jak jej rozmówczyni... Nie zamierzała opuścić gardy. Wciąż pokazywała zęby, choć dziewczyna ewidentnie ją zainteresowała. Zamiast płasko położonych uszu, postawiła je pionowo, a sierść na grzbiecie nieco opadła. Wysłuchała jej, z każdym kolejnym pytaniem bardziej mróżąc złote oczy. Uniosła do góry głowę lekko ją obracając, jak by upewniałam się czy Fili pyta poważnie. Virgo Tenebris... Za warczała i gdyby mogła... Splunęła by.
- Nie biorę udziału w tej bezsensownej farsie. Dość wilkołaków zginęło w walce z Tenebrisami. Dość żeby wiedzieć że są groźni, a jakikolwiek konflikt z nimi to tylko straty. Nie poznałam samej pieprzonej królowej, nie poznałam jej sił zbrojnych i nie zamierzam. W Fostern mówią o niej pupilka ludzi i kurwa łowców. Co cię to w ogóle obchodzi skoro do nich nie należysz? - odpowiedziała jednocześnie wymieniając się pytaniem.
W ostatniej wojnie ojciec bliźniąt Tenebris zabił jej rodziców... Nienawidziła wampirów, ale bardziej tego kto zaczął wojne wtedy i teraz. I po co? Dla kawałka śmierdzącego betonu.
Powrót do góry Go down
Filiaenore
Łowczyni Łowców
Filiaenore

Liczba postów : 204
Punkty aktywności : 1936
Data dołączenia : 05/02/2020

Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 EmptyWto 01 Sie 2023, 14:50

Kurwa Łowców? O proszę, to ciekawa informacja! Na tyle ciekawa, że Fili aż zamyśliła się na chwilę, zastanawiając się, cóż to takiego mogło znaczyć dokładnie. Łowców z Venandi? Jakiegoś konkretnego, wszystkich? Jakiś płomienny romans? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi! I chociaż chciałaby zasypać Leah dziesiątkami, setkami zapytań, lecz wiedziała, że efekt może być odwrotny od zamierzonego. Nie chciała, by wilczyca po prostu ją zignorowała, czy co gorsza, rzuciła się na nią ponownie z kłami. A białowłosa już zdążyła się przekonać, że stanowi godną przeciwniczkę.
Z tego też powodu Fili wbiła płytko miecz w glebę i lekko oparła się o rękojeść. Gest prosty, ale chyba zrozumiały. Nie chciała walczyć, ale w razie potrzeby będzie się broniła. Mimo to, jej twarz ozdobił uśmiech, zastępując wcześniejszy wyzywający wyraz. W końcu przyszła tu głównie porozmawiać i przy tym się uparła.
– Nienawidzę Czystokrwistych, a przez omyłkę niemal oddałam jej pewną...bliską mi osobę pod skrzydła. Nim ocenisz, nie miałam pojęcia, że jest wampirzycą aż do tamtego dnia. Wiedziałam tylko, że na pewno może znaleźć pracę dla młodej dziewczyny, która desperacko potrzebuje się gdzieś zatrudnić – odpowiedziała z pewnymi wyrzutami sumienia. Niby wiedziała, że nie powinna nad tym za dużo rozmyślać, ale taka była jej natura.
– To, że są groźni, to niestety wiem. Pytanie pozostaje, jak groźni i co trzeba zrobić, żeby groźni być przestali... Na zawsze – dodała, a jej oczy, zamiast zwyczajowym błękitem, błysnęły nagle szkarłatem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Puszcza              - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Puszcza    Puszcza              - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Puszcza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

 Similar topics

-
» Wielka puszcza

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Fostern :: Lasy Fostern-