a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Gabinet Głowy Rodu - Page 4


 

 Gabinet Głowy Rodu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3897
Data dołączenia : 28/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyPon 02 Lis 2020, 13:57

Octavia pokiwała lekko głową, rozumiejąc powódki Virgo. O wiele lepiej było mu to wszystko powiedzieć osobiście, niż zdawać się na przypadek. Nie daj Boże, pomyślałby jeszcze, że spiskują coś za jego plecami i poczułby się zdradzony. Octavia czuła się odrobinę bezradna w tym wszystkim. O ile Virgo było skłonna chwilami zapomnieć o tej staroświeckiej hierarchii i zwyczajach, tak Nathaniel i Filip nadal byli zwolennikami trzymania wszystkiego na krótkiej smyczy. Octavia nie była odpowiednią osobą, by wpływać ich decyzje. Z jednej strony, była przedstawicielką tej bardziej humanitarnej strony, ponieważ miała mnóstwo ludzkich odruchów, których sama często żałowała. Zaś z drugiej strony, nadal nie rozumiała konieczności tak radykalnych metod w władaniu miastem.
- To nie twoja wina..to nie przez ciebie mam takie zdanie, a nie inne.- odparła. W końcu nie mogła winić Virgo za to, że ta para ma odmienne zdanie.- Poza tym, obie dobrze wiemy, że w takich kwestiach nie mam na niego żadnego wpływu. Nie zdziwię się, jeśli będzie chciał mnie od tego wszystkiego odsunąć.- stwierdziła z lekkim grymasem na twarzy. Jeszcze parę godzin temu czuła się jak Kopciuszek, który został wyciągnięty z totalnego syfu do jakiejś elity. Teraz jednak dostrzegła drugą stronę medalu. Mogła być swego rodzaju ostoją dla Nathaniela, ale nie wyobrażała sobie, żeby pozwalał jej decydować o czymś ważnym lub brać udział w ryzykownych akcjach.
- Wybacz, ale nie mam pojęcia co zrobić.- stwierdziła, śledząc wzrokiem Virgo, która krążyła po pokoju.- Prawdę mówiąc, nie wiem czy w ogóle powinnam zawierać głos. Wiesz, że ja to widzę całkiem inaczej niż wy.- przyznała szczerze. Na słowa o Mirabelle nie umiała przewrócić oczami.- Nie rozumiem dlaczego Filip ustępuje jej we wszystkim, a na twoim zdaniu przestał już polegać..- odparła, nie kryjąc sie z oburzeniem.



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyPon 02 Lis 2020, 18:52

Zrobiłam jeszcze kilka rundek po pokoju nim się trochę uspokoiłam. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością do Octavii i przysiadłam na fotelu obok.
- Nie zgadzam się... Masz na niego zbawienny wpływ. Widziałam to już przed jego zniknięciem, dzięki tobie częściej się uśmiecha, jest spokojniejszy. Sądzę że gdyby nie fakt że też byłaś przeciw mogło być dzisiaj znacznie gorzej. - powiedziałam i oparłam się plecami o tył fotela zakładając nogę na nogey.
Byłam szczerze zagubiona, nie miałam żadnego pomysłu na to jak dogadać się z Nathanielem. Gdzieś w głębi siebie nadal się bałam... Może to kretyńskie z mojej strony ale bałam się że znowu zniknie i wszystko nadal będzie się spać. Kto wie... Może nadal się nie obudziłam?
- W porządku. Cieszę się że tu byłaś i z resztą nadal jesteś... Dobrze mieć wsparcie. A Filip... Nie widzisz tego? Jest chorobliwie o ciebie zazdrosny... - dodałam z lekkim uśmiechem.
- Chyba postrzega cie jako rywalkę... Nie słucha moich argumentów bo wie że są też twoje. - wzruszyłam lekko ramionami.
- Chociaż... Może gdybyśmy w tej kwestii miały Mirę po swojej stronie... - zamyśliłam się na chwilę nad tym pomysłem po czym pokręciłam lekko głową.
- Nie ważne... Nie zmieni to w żaden sposób spojrzenia Nathaniela.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3897
Data dołączenia : 28/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyPon 02 Lis 2020, 19:27

Octavia nie umiała sobie takiej zasługi przypisać. Być moż dlatego, że nie wie jaki był Nathaniel zanim zjawiła się w Venandi. Poza tym, chwilami miała wrażenie, że jest fla niego jak pupilek. Nie uwłaczało jej to, ale miala przez to na myśli, że chciał okazywać jej czułość, dbać o nią, ale jednocześnie nie dopuszczać do ważniejszych rzeczy. Być może się myliła i oceniała sytuację rzez pryzmat tego jak było przed jego zniknięciem. Wtedy wszystko było przed nią zatajane, ale sytuacja się zmieniła. Atak Katheriny dowiódł, że nawet. Octavia powinna wiedzieć niektóre rzeczy. Nie wiadomo co by z nią było, gdyby nie spotkała Roderyka tamtej nocy.
- Obyś miała rację.- stwierdziła dość skromnoe
Częściowo pozostawała myślami z Nathanielem i zastanawiała się gdzie poszedł i co robi. Jak na zawołanie poczuła wibracje telefonu. Przeczytała szybko sms'a i odpisała.
- Nie..- pokręciła głową, a jej głos był pozbawiony pewności, a za to przepełniony niedowierzaniem, kiedy usłyszała o zazdrości Filipa.- W każdym razie, nie rozumiem czemu...No spójrz na mnie. Wciąż miewak problemy z łaknieniem, nie umiem walczyć..Mirabelle zrobiła większe postępy w kilka tygodni niż ja przez prawie trzy lata. Czego tu zazdrościć?- odparła, a jej głos w pewnym momencie się lekko załamał, za co skarciła siebie w myślach, bo zupełnie tego nie kontrolowała. Nie lubiła użalać się nad sobą i żalić innym, ale tym razem wyszło to z niej tak niespodziewanie.
- Mirabelle jest zbyt żądna zemsty, żeby nas poparła. Może zabrzmię głupio, ale czemu nikt nie widzi, że łowcy też odnieśli straty, choć nie była to nawet och wojna?- spytała niepewnie, jakbtly była gotowa na to, że zostanie skarcona za to, że szkoda jej tamtych ludzi.



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyPon 02 Lis 2020, 19:59

Postanowił, że najpierw sprawdzi w miejscu w którym je zostawił. Nie mylił się myśląc, że dalej są w gabinecie. Usłyszał przez drzwi część ich rozmowy o Mirabelle i braku pewności siebie Octavii.
Zastanawiał się co powiedzieć jak wejdzie, co zrobić, jak się zachować. Miał wrażenie, że w tym momencie każdy jego ruch będzie nieodpowiedni.
Ostrożnie otworzył drzwi pociągając za klamkę i wszedł do środka.
- hej
Odparł trochę ponuro. Próbował ważyć kolejne słowa aby nie pogorszyć sytuacji.
- Przyznaję, zachowałem się trochę zbyt nerwowo. Przemyślałem to trochę i.. Nie będę się mieszać w to jak zarządzasz Venandi i wzgórzem.
Powiedział patrząc na siostrę. Był dość chłodny i opanowany. Jego twarz nie zdradzała żadnych uczuć.
- Odsuwam się od roli zarządzającej. Chcę mieć wpływ na fabrykę i klub, ale reszta zostaje w Twoich rękach tak jak było.
Mówił konkretnie i rzeczowo. Nie zamierzał się nawet negocjować.
Przymknął na chwilę oczy gdyż przypomniał sobie słowa Filipa o tym jak ukryła Katherine. Jego oczy znowu zapłonęły. Zacisnął mocno pięść aż mu zbielała. Dopiero po kilku dłuższych sekundach odezwał się, zrobił to jednak w stronę Octavii.
- Przepraszam, że usłyszałem rozmowę, ale sądzę, że nie powinnaś się tak surowo oceniać.- Westchnął cicho i patrzył na nią. - Gdybym był, możliwe, że poczyniłabyś takie same postępy. Wydaje mi się, że obecność konkretnego wampira, który przemienił danego człowieka ma wpływ na jego rozwój. Więc to tylko i wyłącznie moja wina.
Opuścił lekko głowę w dół i mimo iż nie chciał tego robić, stwierdził, że musi poruszyć ten temat. Miał tylko nadzieję, że Filip mu wybaczy.
- Jeśli mogę mieć zdanie tylko na jeden temat, to uważam za całkowitą głupotę trzymanie przy życiu kogoś, kto prawie was zabił. Osobiście nie umiałbym zasnąć w nocy z myślą, że Katherine żyje i siedzi sobie gdzieś w lesie, ale to tylko moja opinia. Nie będę nic robić w tym kierunku.
Nie wiedział czy Octavia o tym wie, podejrzewał, że tak, a jeśli nie, mógłby to być solidny kubeł zimnej wody wylany na Octavię. Był świadomy tego, że wyjawiając to mógł narazić ich przyjaźń. Stwierdził jednak, że powinna wiedzieć.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyPon 02 Lis 2020, 20:28

Nie chciałam kolejny raz mówić o tej jednej zasadniczej różnicy między przemienionymi. Mirabelle miała zapewnioną opiekę od pierwszych chwil swojego nowego życia. Octavia była za długo zdana na siebie... Łatwiej jest się nauczyć czegoś nowego niż oduczyć już niewłaściwych zachowań. Zamiast tego nachyliłam się do niej łapiąc jej twarz w obie dłonie i zmuszając żeby na mnie spojrzała.
- To nie twoja wina, zobacz tylko jakie poczyniłaś postępy od kiedy tu jesteś, a ile w międzyczasie się wydarzyło. Jesteś zdolna, skrywasz w sobie naprawdę olbrzymi potencjał i pewnego dnia przewyższysz Mire. Po za tym ma czego Ci zazdrościć! Pomimo tych wszystkich rzeczy jakie cie spotkały zachowałaś zwykłą ludzką przyzwoitość. Filip jest wampirem od bardzo dawna... Niektóre decyzję przychodzą mu łatwiej i nawet nie myśli o innych opcjach. Tego właśnie ci zazdrości... Człowieczeństwa którym mnie uzekłaś. - powiedziałam i puściłam jej twarz żeby położyć swoją dłoń na jej.
- Nie masz pojęcia jak się cieszę że tutaj jesteś... Nie zapomina o tym.. - przerwałam bo drzwi w tym momencie się otworzyły.
Otwarłam szerzej oczy widząc Nathaniela i aż się wyprostowałam. Zapadła chwilą milczenia w której sama zastanawiałam się co w ogóle powiedzieć.
- Hej... - odparłam głupio i sama skarciłam się za to w myślach.
Na szczęście a przynajmniej tak w tym momencie myślałam on zaczął mówić. Gdy kończył poczułam jak zimny Dreszcz przechodzi mi wzdłuż kręgosłupa. Podniosłam się z fotela jednym płynnym ruchem czując że mam zaszklone oczy.
- Nie chce żebyś odchodził... Nat ja... Pozwól mi wszystko na spokojnie wyjaśnić... Ta rozmowa wcześniej, nie chciałam żeby poszła w takim kierunku. - Powiedziałam smutno.
Nie wierzyłam że naprawdę tak po prostu chce się odciąć. Ledwo wczoraj obiecywał że nigdy już nie zniknie. Jego słowa o Kate może nie tyle na Octi to na mnie podziałały jak wiadro zimnej wody. Była jedna osoba która mogła mu o tym powiedzieć, a to znaczyło że Mira znów wszystko wypaplała Filipowi.
- Proszę... Możemy porozmawiać? Sami... - nie byłam pewna czy to dobry pomysł.
Octavia działa uspokajająco zarówno na niego jak dla mnie ale czułam że to akurat było coś co muszę załatwić sama. Nawet jeśli za chwilę miały wokół latać krzesła.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3897
Data dołączenia : 28/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyPon 02 Lis 2020, 20:57

Octavia zacisnęła lekko zęby, hamując wszelkie reakcje związane z emocjami, które w niej się gotowały. Już bardzo, bardzo dawna wiele w sobie dusiła i nie pozwalała temu wyjść na wierzch. Powrót Nathaniela sprawił, że jej bariera przestała być tak szczelna i dotąd skrywane emocje najzwyczajniej próbowały wyciec z niej. Nie chciała się teraz rozklejać i ujawniać tego jak bardzo uwłaczają jej problemy jakie ma w związku ze swoją wampirzą naturą.
- Moje człowieczeństwo niczemu się tu nie przysłuży.- stwierdziła ponuro wbrew zapewnieniom Virgo. Jeśli na co dzień była sceptyczna, tak teraz była jeszcze gorzej nastawiona na wszystko. Wiedziała, że nie może się łamać, bo w przeciwieństwie do niej, Virgo i Nathaniel nie mogą uciec od tych problemów i potrzebowali jej wsparcia. Nie mogła się użalać nad sobą, kiedy losy ich rodu wisiały na włosku.
Przemieniona skierowała swoje spojrzenie ku drzwiom, kiedy Nathaniel do nich wrócił. Pomimo jego ponurej miny cieszyła się, że go widzi. Dzięki temu wiedziała, że nie odszedł i nie zrezygnował z nich przy pierwszej sposobności. Octavia totalnie nie umiała sobie tego wszystkiego poukładać i zdecydować się jak powinna się zachowywać. Jak zwykle, nie wtrącała się w wymianę zdań między rodzeństwem. Włączyła się dopiero wtedy, gdy Nathaniel zwrócił się bezpośrednio do niej.
- Najważniejsze, żebyśmy nawet mimo różnicy zdań trzymali się razem. Bo co innego nam zostaje? Sami widzieliście co zaczęło się dziać gdy jednego z was zabrakło...- stwierdziła, choć niepewnie, bo nie wiedziała, czy jest zobligowana do udzielania takich postulatów.
- Mam was zostawić?- spytała, zupełnie bez żadnej urazy. Potrafiła zaakceptować fakt, że rodzeństwo musi porozmawiać sam na sam.



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 09:11

Czuł się źle z tym, że Octavia miała wyjść, postanowił jednak nie ingerować w decyzję Virgo. Kiedy wychodziła z gabinetu złapał ją na chwilę za rękę jakby miało mu to dodać otuchy.
- Porozmawiajmy później...
Powiedział cicho za nim wyszła. Wraz z zamykającymi się drzwiami rozległa się cisza. Zastanawiał się jak ubrać wszystko w słowa.
- Nie odchodzę... Jeszcze. Po za tym, nie zamierzam opuszczać Venandi.
Wzruszył lekko ramionami.
- Póki co zostawiam sytuację tak jak jest. Widocznie muszę się oswoić z niektórymi rzeczami.
Usiadł spokojnie na jednym z foteli i spoglądał w podłogę.
- Nasza rodzina i tak jest na wyginięciu, więc to i tak wszystko jest bez znaczenia.
Wrócił myślami do rozmowy z Filipem. Postanowił jednak nie rozwijać swoich myśli. Czekał w opanowaniu na jej wypowiedź. Stwierdził, że wysłucha ją do końca i w skupieniu.
Nie potrafił się odnaleźć w całej tej sytuacji. Zaczął zastanawiać się po co utrzymała przy życiu osobę, która zrobiła takie spustoszenie. Jednocześnie dopiero po chwili dotarły do niego słowa Filipa o Mirabelle i jej pokrewieństwie. Miał ochotę całą tamtą rodzinę wyrżnąć w pień i zapomnieć o jej istnieniu. Wiedział, że to tylko kwestia czasu, kiedy Katherina wykorzysta ich chwilę słabości i zaatakuje ze zdwojoną siłą. Wtedy to ani Nathaniel, ani Virgo, ani Łowcy, ani nawet Wilkołaki ich nie zatrzymają. On był tego świadomy, zastanawiał się jednak czy jego siostra także. Nie uważał aby była głupia, wręcz przeciwnie, byłą jedną z inteligentniejszych kobiet jakie znał. A jednak robiła czasem takie rzeczy które wprawiały Nathaniela w osłupienie.
Rozsiadł się wygodniej na fotelu i w końcu spojrzał na Virgo.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 10:17

- Przepraszam... i dzięki - szepnęłam tylko do Octavii i poczekałam aż drzwi za nią się zamkną, kiedy jednak to się stało zdałam sobie sprawę że nie mam pojęcia od czego zacząć. Wyręczył mnie po chwili niezręcznej ciszy.
- Jeszcze? - zapytałam unosząc lekko brew i przygryzłam na moment dolną wargę spoglądając w sufit żeby pozbierać myśli.
Musiałam się przejść do okna i z powrotem, jego słowa wcale nie ułatwiały mi uporządkowania tego wszystkiego. Kiedy skończył usiadłam na kancie biurka i wreszcie spojrzałam na brata. Niby wiedziałam o tym, nie powiedział nic niezwykłego czy nowego, po prostu stwierdził fakt... A mnie napadły wątpliwości. Co jeśli nic z moich planów nic nie wyjdzie? Co jeśli coś pójdzie nie tak... Był moment gdy byłam gotowa znaleźć męża w innym rodzie tylko po to żeby chronić Venandi. Nathaniel... teoretycznie mu ufałam, powinno być mi łatwiej, a jednak... był moim bratem, a moja przyjaciółka była w nim zakochana. Wydawało mi się że nawet myślenie w ten sposób jest nie na miejscu. Zdałam sobie sprawę że znów zapadła cisza i niewątpliwie to była moja kolej by ją przerwać.
- Przepraszam... niepotrzebnie dzisiaj zareagowałam w taki sposób. Jestem zmęczona Nat... tym wszystkim, ciągłym myśleniem co będzie jutro. Nie chce żebyś się odsuwał, nie rezygnuj tak po prostu przez jeden zgrzyt. Znając mnie to pewnie nie ostatni... - powiedziałam nerwowo przeczesując palcami włosy na plecy.
- Układ z łowcami... to jedyna, najlepsza rzecz jaka nas spotkała w ostatnim czasie. Nie wiem gdzie byśmy byli dzisiaj gdyby nie oni. Szczerze powiedziawszy... - zawahałam się na chwilę i kiedy kontynuowałam, mówiłam o ton ciszej.
- Rozważam to czy chce w ogóle go zrywać... Idę po prostu tym samym tokiem myślenia co oni. Lepszy oswojony wilk niż dziki. Przemienieni są bezpieczni, mamy spokój podczas gdy oni biegają po lasach i dbają o to by tak zostało... kto tak naprawdę straci na zerwaniu tego sojuszu? - wydawało mi się że argumenty których używam są sensowne chociaż były chwile gdy zastanawiałam się czy aby na pewno sama sobie tego nie wmawiam... Poparcie Octavi dzisiaj dało mi w tym trochę więcej pewności.
- Co do Katheriny... sama wiem od niedawna, nie chciałam ci jeszcze mówić. Ledwo wróciłeś, nie chce cie tym wszystkim zasypywać. Skoro już wiesz...Zaszyła się w Fostern, przez wiadome względy nie możemy tam tak po prostu wejść... dlatego zgodziłam się na tymczasowe zawieszenie tej sprawy... dla Miry. To moja przemieniona... chociaż może powinnam powiedzieć temat na inną rozmowę... - powiedziałam zasłoniłam sobie na chwilę oczy dłonią.
Zupełnie jak by teraz dotarło do mnie jak długo byłam sama, z jak wieloma trudnościami musiałam sobie poradzić, a co za tym idzie... Nathaniel o tym nie wie.
- Obiecałam jej że na razie nikt się nie dowie... rozumiem że Filip ci powiedział? - westchnęłam smutno.
- Długo cię nie było... Cieszę się że już jesteś ale... trudno mi się odnaleźć. Tak jak mówiłam nie chce cię zasypać tym, dziś chciałam ci powiedzieć o łowcach żeby uniknąć nieporozumień. Wolała bym też żebyś wszystko usłyszał ode mnie, a nie od osób z boku, jak widać to też już mi się częściowo nie udało...- dodałam smutno.
- Na pewno nie chce żebyś się odsuwał...ród jeszcze nie umarł. Zorbie wszystko żeby ochronić naszych bliskich, jest sposób żeby czyści Tenebris przetrwali... - zaczęłam niepewnie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 10:49

Wsłuchiwał się w jej głos, który dla niego brzmiał łamiąco się. W jego gardle urosła gula, wiedział ile Virgo poświęciła i jak bardzo starała się wszystko ogarnąć sama. Spróbował przełknąć blokadę.
Cała sytuacja była trudna, a oni byli młodymi czystymi, bez większego doświadczenia. W takich momentach żałował, że ich matka nie żyje. Zerknął na Virgo, która tak bardzo ją przypominała.
- Oboje zareagowaliśmy zbyt emocjonalnie. - Stwierdził dość chłodno. - Nie jestem bez winy.
Skinął głową słuchając o układzie z łowcami. Mimo iż ta sytuacja była dla niego całkowicie nie w porządku postanowił nie komentować tego. Jako starszy, co prawda tylko o kilka minut, brat wiedział trochę więcej o sytuacji rodzinnej niż sama Virgo. Pamiętał doskonale jak dowiadywał się o Łowcach, którzy zabijali ich wujków i ciotki. Od tamtego dnia jego ojciec poprzysiągł, że nigdy nie zbrata się z wrogiem. To wszystko siedziało w Nathanielu i nie dziwne było, że zachowywał mocny dystans w stosunku do nich.
Słysząc o możliwości stałego sojuszu jego krew zawrzała, nie dał jednak po sobie niczego poznać.
- Rozumiem. Po prostu troszczyłaś się. - Jego słowa były dość bezpłciowe i bez emocji. - Zastanawia mnie jednak, dlaczego Mira o to poprosiła? Mimo iż to część jej rodziny jak zrozumiałem, to jednak was zaatakowali i zabili dużą część ludzi których byli ważni dla nas.
Patrzył na nią badawczo.
- Jak dla mnie cała ta sytuacja jest dość... śmierdząca...
Uznał, że więcej nie będzie brnąć w ten temat, wyraził swoją opinię, miał świadomość, że mógł się w tym wszystkim mylić, w końcu były to tylko spekulacje.
Pytanie o źródło informacji zignorował.
- Dlatego uważam, że powinnaś powiedzieć mi wszystko o czym powinienem wiedzieć. Lepiej zrobić to od razu, będę mógł się z tym oswoić.
Usłyszał jej kolejne słowa które go lekko zaciekawiły.
- Niby jak zamierzasz to zrobić? Katherina ukrywa się gdzieś z tego co zrozumiałem między wilkołakami, a prócz niej zostaliśmy tylko my...
Patrzył na nią badawczo nie rozumiejąc co ma na myśli. Wszelkie absurdalne odsunął od siebie już dawno wiedząc jaka była reakcja Virgo na jakiekolwiek tego typu rozmowy.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 16:23

Może miał rację, może wina była po obu stronach. Oboje w końcu swoje przeszliśmy ale czułam się winna że nie okazałam więcej cierpliwości. To w końcu ja przynajmniej się starałam normalnie funkcjonować. Miałam przy sobie Octavię i Mirabelle oraz Filipa, nie było lekko ale jakoś było, a Nathaniel? Nie miał pojęcia co się działo... Ktoś wyrwał go z jego życia, zabierając masę czasu, krzywdząc tym samym jego rodzinę. Miał prawo być nerwowy, powinnam była wykazać się większym zrozumieniem. Przyglądałam się wyrazowi jego twarzy kiedy odpowiadał, jego chłodny ton tylko pogłębiał moje wyrzuty sumienia. Nie podobał mu się ten pomysł i nie mogłam go za to winić, widziałam to samo spojrzenie wśród wielu naszych... Podniosłam się i podeszłam do niego, biorąc jego twarz w dłonie.
- Nie rób tego... - powiedziałam wyjątkowo spokojnie.
- Nawrzeszcz na mnie, rzucaj czym chcesz... Powiedz że jestem głupia i naiwna. Że niepotrzebnie kieruję się emocjami... Powiedz co chcesz, ale nie pozbawiaj mnie twojego zdania. Mamy prawo się nie zgadzać... Nie zgadzałam się z twoim zdaniem co do Katherine, mówiłam że to może być błąd, a jednak ustąpiłam. Zgodziłam się i wzięłam na siebie konsekwencje tego wyboru. Chciała bym trzymać z tobą wspólny front, żebyśmy podejmowali decyzję wspólnie... Tak jak dawniej... - mówiłam lekko unosząc jego twarz w górę, do swojej.
Westchnęłam słysząc jego pytanie, tym razem nie zwlekałam specjalnie z odpowiedzią bo była dla mnie oczywista, może głupia ale i naturalna.
- Nie dziwi mnie to... Mira długo nie miała nikogo, jej biologiczny ojciec zginął w walce na bagnach. Kate jest jej... Jest jedyną rodziną jaką poznała. Sama twierdzi że jej nie ufa ale sądzę że gdzieś w głębi serca liczy na to że ona się zmieni. Chce żeby Kate pomogła jej później zemścić się na odpowiedzialnych za śmierć ojca. Myślę... Że nawet gdybyś mnie zdradził... Zranił mnie i moich bliskich, nadal jakąś część mnie liczyła by że się zmienisz. Nie czuł byś tego samego? Z resztą to aktualnie bez znaczenia. Na chwilę obecną każdy wampir który wszedł na choćby tereny niczyje kończył w wilczym pysku. Nie ruszymy tematu Katherine póki nie pozbędziemy się tego problemu. - wyjaśniłam i puściłam go.
Przyglądałam się mu niepewnie, powiedzenie mu wszystkiego... To było... Cóż trochę się tego już nazbierało. Skinęłam jednak głową na znak że się na to zgadzam i wzięłam głęboki oddech.
- Kiedy zniknąłeś... Popełniłam sporo błędów. Pierwszy z nich dotyczył Roderyka... Wspomniałam Ci wczoraj że chorował, ale to coś więcej... Tracił nad sobą kontrolę. Wampir który staje się niebezpieczny nie powinien przebywać w mieście,wśród ludzi, zwrócił by uwagę łowców. To było jasne ale... Nie potrafiłam, nie mogła bym go odprawić czy zamknąć na wzgórzu. W efekcie zaatakował kogoś, opanował się ale było już za późno, jedyna opcja jaka mu została to zmiana tej osoby. Nie ja zmieniłam Mirę tylko on, a żeby zatuszować mój błąd wmówiłam wszystkim ze ja ją zmieniłam. Nie wiedziałam wtedy nic o jej korzeniach... Które są kolejnym problemem. Część jej rodziny to łowcy i możliwe że szukają jej teraz, kazałam Anishy sprawdzić to ale wszystkie dziewczyny które zbierały o nich informacje zostały znalezione w zeszłym tygodniu... - przerwałam na chwilę żeby odsunąć kilka kosmyków włosów za ucho i pospiesznie oblizać spierzchłe usta.
- O Kate już wiesz... Jej brat też przeżył... - szepnęłam i ledwo zauważalnie wzdrygnęłam się na wspomnienie jego "odwiedzin" w mojej celi.
- Alpha wilkołaków marzy o trofeach z naszych głów w swoim salonie a Hareton ukrywa się gdzieś. Nie spodziewam się że mi odpuści po tym co się stało. Zarządcy magazynów od dobrego miesiąca, coraz głośniej buntują się na moje decyzję, a niektóre z postanowień sojuszu tylko mocniej ich rozruszały. Ah i jest jeszcze urocza Starowi ka w Foster która twierdzi że przyczyniła się do śmierci naszej matki ale paradoksalnie jest jedyną która może nam pomóc... Mam z nią umówione spotkanie na jutro rano. To w zasadzie... Chyba tyle - wzruszyłam lekko ramionami jak bym robiła listę zakupów.
W środku byłam... W rozsypce, nie wiedziałam czy to widział bo starałam się nie wychodzić z swojej roli, jednak zdawałam sobie sprawę że akurat on nie raz udowodnił że potrafi mnie przejrzeć.
- Przestań bo dostaje ciarek... Ani przez chwilę nie kazała bym Ci myśleć o Kate. Być może jest sposób na to aby wampir mógł stać się czystokrwistym... Jeśli to nie wypali, a zrobi się gorąco... To znam swoje miejsce... Bez Roderyka to i tak nie ma znaczenia...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 17:06

Jego obojętność mogła ją boleć, w końcu po raz pierwszy nie rzucają w siebie meblami i nie krzyczą na całe wzgórze. W tych ich kłótniach była zawsze namiastka namiętności.
W tym momencie jednak siedział bezczynnie w fotelu i parzył jej w oczy wsłuchując się w to co mówi.
Nie zamierzał krzyczeć, wyzywać jej czy robić jej krzywdy. Nie mógł jednak słuchać tego jak bardzo męczyła go jego obojętność. Złapał ją za nadgarstek i pociągnął do siebie. Posadził na swoich kolanach i przytulił ją mocno do siebie.
- Weź głęboki wdech i na chwilę przestań o tym wszystkim myśleć.
Zaczął delikatnie głaskać ją po włosach.
- To co było, nie ma już znaczenia. Dobrze, że mi powiedziałaś, ale teraz trzeba skupić się na przyszłości i na tym co będzie najlepsze dla całej rodziny.
Westchnął cicho i wolną ręką przeczesał swoje włosy.
- Ufam Ci, że łowcy nie zaatakują nas. Zostawię ten sojusz Tobie. Jeśli mamy mieć z tego korzyści, niech będzie.
Zaczął zastanawiać się co dalej. Wszystko było tak ciężkie do przełknięcia tego na raz.
- Po pierwsze trzeba puścić plotkę, że wróciłem z Ojcem. Wydaje mi się, że da to nam trochę czasu na zorganizowanie się.
Wiedział, że Virgo jeszcze nie wie o jego nowych mocach, długo zastanawiał się czy jej o tym powiedzieć. Stwierdził jednak, że woli powiedzieć to sam, niż by miała dowiedzieć się od innych.
- O tym, też muszą usłyszeć...
Położył jej na kolanach swoją rękę dłonią na zewnątrz. Skupił się chwilę na raportach leżących na biurku. Po chwili pojawiły się w jego ręce. Mimowolnie uśmiechnął się, dalej bawiło go i zastanawiał się jak może z tego lepiej korzystać. Ponownie się skupił, a dokumenty zaczęły powoli wracać w powietrzu na biurko, jakby niewidzialna ręka je odłożyła.
- Kate i jej brat muszą zginąć Virgo. Nie możemy utrzymywać ich przy życiu kiedy za rogiem czai się kolejny prawdopodobny wróg. Jeśli wilkołaki dowiedzą się o tym, że ją zamordowaliśmy da nam to kolejną porcję czasu.
Patrzył na nią i delikatnie bawił się jej włosami.
- Spotkanie mam nadzieję, że będzie na terenie Venandi? Wiesz, że nie puszczę Cię samą do lasu, zwłaszcza po tym wszystkim.
Delikatnie przesunął rękę po jej ubraniu w miejscu gdzie wcześniej widział blizny.
- Wiesz, że musimy uważać by nie dać się zwabić w coś czego możemy żałować. Powinnaś iść przynajmniej z Filipem i kilkorgiem przemienionych.
Myślał o tym, że najlepiej jakby w ogóle nie szła, ale nie powiedział tego na głos.
- Stać się czystokrwistym? Brzmi to trochę jak bajka dla dzieci. Skąd pewność, że to zadziała?
Zaciekawiło go to, było to maleńką iskierką nadzieji dla Octavii i Filipa, a może i w przyszłości innych przemienionych.
- Virgo, wiesz, że nigdy nie zrobię niczego wbrew Tobie.
Ujął delikatnie jej twarz w dłonie i patrzył jej głęboko w oczy kiedy to mówił.
- Kocham Cię i nie chcę aby ktokolwiek Cię skrzywdził w tym ja.
Zawahał się chwilę jednak zdecydował się dać jej buziaka w czoło. Całe ich życie od niedawnego czasu zdawało się dawać im ostrego kopa w tyłek. Zaczął ostatnio myśleć o tak przyziemnej rzeczy jak wakacje. Wziąć i wyjechać, spakować się i na tydzień bądź dwa zamknąć się na plaży z drinkami i ładnymi ciałami w kostiumach kąpielowych. Mimowolnie uniósł mu się kącik ust kiedy o tym myślał. Wiedział, że Octavia by go zabiła za takie myśli.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 18:30

W pierwszej chwili byłam spięta, czekałam na jakąkolwiek reakcję, na jakiekolwiek słowa z jego strony. Nic nie raniło tak bardzo jak jego wycofanie i obojętność. Kiedy mnie pociągnął na swoje kolana chwilę nie wiedziałam jak zareagować, jednak przytulił mnie mocniej do siebie, a ja poczułam się znowu... Bezpieczniej. Nie myślałam o tym że ktoś może za chwilę wejść i nas zobaczyć, bo co z tego? Nie musiałam się przez tą chwilę niczym martwić zupełnie jak by Nathaniel dosłownie wziął z moich barków część ogromnego ciężaru który od pewnego czasu mnie przygniatał. Wtuliłam się twarzą w zagłębienie jego szyi i dłuższą chwilę po prostu chlonęłam jego obecność. Kiedy mówił wpatrywałam się gdzieś w bok nie odrywając się od jego skóry. W słowach o sojuszu... Mimo że teoretycznie znów tylko stwierdził że zostawi to mnie, było coś nowego, ton w jakim je wypowiedział był zupełnie inny. Tym razem naprawdę mnie uspokoił, tego brakowało mi wcześniej. Dopiero kiedy zaczął mówić o plotce z powrotem ojca lekko się odchyliłam żeby na niego spojrzeć. Za nim jednak zdążyłam coś powiedzieć on zaprezentował mi swoje nowe zdolności, obserwowałam fruwające kartki z lekko przygryzioną dolną wargą. W głowie pojawiła mi się krótka myśl - "nie tylko ja..". Odczekałam jednak aż skończy mówić, nie spodziewałam się szczerze mówiąc że będzie miał inne zdanie o Tepesach niż to. Wiedziałam że ta decyzja może zaboleć Mirę ale nie miałam wątpliwości że jest właściwa. Gdyby nie... Utrudnienia zapewne zapadła by wcześniej.
- Ma się zjawić jutro na wzgórzu... Nie chciałam ryzykować spotkania gdzie indziej, tutaj to ona będzie czuć się zagrożona a nie ja. - szepnęłam i czując jak jego ręka sunie po mojej nodze i brzuchu złapałam ją może zbyt szybko i zamknęłam w swojej dłoni. Zupełnie jak bym telepatycznie wiedziała o czym myślał... Nienawidziłam tych blizn, były oznaką tego jak byłam słaba i nieprzyjemną pamiątką o tamtych wydarzeniach. Spojrzałam na niego smutno, ledwo powstrzymałam się od wzdrygniecia gdy przysięgła bym że znów czuje na swojej nodze rękę Elijaha i słyszę dźwięk pękającej kości.
- Nie martw się... - szepnęłam jak zwykle robiąc dobrą minę do złej gry.
- I nie mam pewności... Usłyszałam o tym sposobie już jakiś czas temu, może się okazać że to zwykła legenda. Tylko Estera może to potwierdzić lub zaprzeczyć... Sam rozumiesz ile by to zmieniło. Nie będę jednak kłamać że to zadziała i rozwiąże wszystkie problemy. - powiedziałam spokojnie i wypuściłam jego dłoń.
Chciałam spuścić wzrok ale ujął w swoje ręce moją twarz, spojrzałam więc w jego oczy, tak bardzo podobne do moich i uśmiechnęłam się łagodnie. Nie miałam pojęcia czy mnie na to stać, był mi bliski ale zupełnie nie w tym sensie. Przemilczałam fakt że jeśli nasz ród nie stanie na nogi to jeszcze nie raz zdarzy mi się cierpieć, zamiast tego dotknęłam jego policzka dłonią lekko sunąć kciukiem po jego skórze. Przymknęłam na chwilę oczy czując jego usta na swoim czole. Był moim bratem... Tak właśnie go kochałam, jako rodzinę, jako starszego dokuczającego mi w dzieciństwie brata ale też tego który wynosił pająki z mojego pokoju. Znowu się uśmiechnęłam na to wspomnienie i spojrzałam na niego.
- Gdy wszystko się posypało był taki moment... Że pomyślałam o najbliższych rodach które mogły by mi pomóc, oczywiście nie za darmo bo w to ani chwili nie wątpiłam. Na samą myśl że miała bym stać się czyjaś własnością... To nie ja... Ale byłam gotowa to zrobić, gdyby nie pomoc łowców to pewnie wyszła bym za jakiegoś wysoko postawionego dziada żeby tylko Octavia, Filip i reszta byli bezpieczni. - powiedziałam o dziwo czując swego rodzaju spokój.
Przesunęłam dłoń z jego policzka na włosy i łagodnie przesunęłam palcami między jego włosami.
- Wiem że nie chcesz mnie skrzywdzić, mnie ani Octavii... Złapmy się na razie tej ostatniej nitki nadzieji, jeśli się nie uda... Porozmawiam o tym z Octavią, coś wymyślimy. W ostateczności... Zawsze mogę wrócić do pomysłu z innym rodem. - dodałam i tym razem spuściłam wzrok na podłogę.
- Też cię kocham wariacie... Znajdę sposób żebyście chociaż wy byli szczęśliwi.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 19:15

Czuł dreszcze kiedy wtuliła twarz w zagłębienie jego ramienia. Nie zareagował jednak i nie dał po sobie niczego poznać. Wbrew pozorom siedząc tu teraz odpoczywał, fizycznie jak i psychicznie. Mimo iż rozmawiali o poważnych tematach czuł, że może trochę odetchnąć od tego wszystkiego, nie patrząc jak bardzo absurdalnie to brzmi.
Skinął lekko głową słysząc o miejscu spotkania.
- Przynajmniej będę miał was na oku.
Powiedział z lekką ulgą w głosie, wiedział, że w razie czego będzie naście wampirów gotowych ją obronić.
Gdy zabrała jego dłoń, kiedy sunął nią po jej schowanych pod ubraniem bliznach popatrzył na nią z zmarszczonymi brwiami.
- Nie wstydź się ich. Żyjesz, poświęciłaś wszystko dla ochrony tego domu i wampirów. Zrozum, że jesteś dla nich jak królowa i tak właśnie masz się czuć.
Wiedział doskonale o czym myślała, musiałby jej nie znać, a zna w końcu całe życie. Zastanawiał się czasem czy i ona go tak dobrze zna. W duchu zaprzeczył, wiedział, że gdyby wiedziała o niektórych sprawach to nigdy nie byli by tak blisko.
Zawsze był w miarę prostą osobą z niezbyt skomplikowanymi zamiarami. Była jednak jedna rzecz którą dusił w sobie i nigdy nie pozwolił na wyjawienie tego choćby w najmniejszej części.
Mimo iż wiedział, że w tych czasach to nieodpowiednie, miał to wręcz zakodowane, jakby z krwią ojca przeszło to co czuje. Skarcił się w duchu by nie myśleć o tym i wrócił na ziemię.
- Nigdy nie będziesz własnością. Nawet jeśli nie będzie wyjścia, nie pozwolę Ci na małżeństwo z byle jakim dupkiem. Ja też mogę zrobić coś dla nich, nie jesteś z tym wszystkim sama, a Octavia.. będzie musiała zrozumieć.
Od momentu kiedy wrócił myślał o tym co raz bardziej. Mimo iż czuł coś do Octavii i chciał jej nieba przychylić, zdawał sobie sprawę z tego, że w razie potrzeby będzie musiał postąpić inaczej.
- Ile było małżeństw czystych z kochankami przemienionymi na boku... Myślisz, że nasi rodzice byli w sobie stu procentowo zakochani? Wątpię w to.
Pamiętał te wszystkie przemienione, które towarzyszyły ich wujowi, albo tego jednego niby ochroniarza innej ciotki. Wśród wampirów to było bardzo popularne, zwłaszcza kiedy ich małżeństwa nie były szczęśliwe.
- O ile mnie nie znienawidzi, zawsze będę chcieć ją obok, a ja po prostu zrobię to co będzie trzeba, nawet jeśli będę musiał ożenić się z jakąś wysoko postawioną dziadówę żeby tylko Octavia, Filip i inni byli bezpieczni.
Ostatnią część zdania zacytował z lekkim uśmiechem. Nie chciał aby teraz o tym myśleli i próbowali znaleźć rozwiązania.
Kiedy mówiła o tym, że wie iż nie chce by skrzywił jej czy Octavii zamilkł i nie skomentował tego, wiedział doskonale, że może istnieć opcja kiedy będzie musiał jedną z nich zranić.
Uśmiechnął się tylko czule kiedy odpowiedziała na jego małe wyznanie. To mu wystarczyło i musiał się z tym pogodzić.
- Śniło mi się ostatnio.. gdzie byłem.
Próbował zręcznie zmienić temat, przywdziewając na twarz dodatkowo odrobinę smutną minę.
- Byłem na polanie, otoczonej lasem. Leżałem w trawie cały pokrwawiony, pobity. Pamiętam, że płakałem i chciałem do was wrócić. Krzyczałem z bólu. Nie mogłem nic zrobić, a jakieś istoty się po prostu ze mnie śmiały...
Wspomnienie snu spowodowało, że przeszedł go nieprzyjemny dreszcz.
- Wydaje mi się, że podświadomość próbowała mi przypomnieć to. Chyba wolałem żyć w niewiedzy...
Uśmiechnął się krzywo. Patrzył badawczo na nią jak zareaguje.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptyWto 03 Lis 2020, 23:32

Zaśmiałam się kiedy stwierdził że będzie miał mnie na oku. Kimkolwiek była Estera, z opowiadań nie robiła zbyt przerażającego wrażenia. Trudno było sobie wyobrazić że potrzebowała bym ochrony przed ledwo chodzącą starowinką. Z drugiej strony... Życie uczyło aby nie oceniać książki po okładce, dlatego mimo że mogło wydawać się to absurdalne jakąś część mnie się cieszyła że w każdej chwili otaczać mnie będą moje wampiry. Co do blizn, nie miałam takiego samego zdania.
- Nie są przecież świadectwem wygranych bitew... Raczej mojej porażki... Są... Okropne. Czasem mam wrażenie że nadal je czuje... - szepnęłam i potrząsnęłam głową żeby wyrzucić te obrazy z głowy.
Wiedziałam o tym jak łatwo potrafi odczytać o czym myślę czy jak się czuje. Prawda jednak była taka że nie działało to tak dobrze w drugą stronę... Nadal na przykład wyrzucałam sobie ze nic nie wiedziałam o jego dawnej miłości... Że niczego się nie domyśliłam. Widziałam gdy coś go martwiło czy złościło, wiedziałam też gdy był szczęśliwy lub udawał, ale miałam wrażenie że on moje emocje odbiera że zdwojoną siłą, wręcz jak by umiał czytać mi w myślach. Na jego kolejne słowa zrobiło mi się ciepłej na sercu, nie miałam wątpliwości że było by mi łatwiej przejść przez to właśnie z Nathanielem. Czystokrwisci bywali różni, jeśli trafiła bym na konserwatywnego starca moje życie mogło nie być tak miłe i proste. A Nat... Ufałam mu, jedyną osobą która w trudnej sytuacji by mnie powstrzymała była Octavia. Jasne przez krótki moment przypomniały mi się chłodne niebieskie oczy i uśmiech, ale nie kochałam Jacoba... Byłam w stanie z niego zrezygnować dla dobra bliskich, a Octi... Wiedziałam że było by jej trudno i zapewne nie przyjęła by tego lekko. Ja na jej miejscu też bym tego nie przyjęła. Dałam mu lekkiego pstryczka w nos i udałam obrażoną żeby trochę rozluźnić atmosferę.
- Ja ci dam jakąś wysoko postawioną dziadów! - zaśmiałam się i na chwilę spoważnialam.
- Mam nadzieję że nie będziemy musieli wracać do tego tematu... Jeśli jednak Estera zawiedzie... - zawahałam się i pokręciłam lekko głową.
- Nie ważne, może nie będzie trzeba do tego wracać. - dokończyłam i tym razem ja dałam mu całusa w czoło.
Nie miałam już czasu więcej o tym myśleć bo Nat zgrabnie zmienił temat. Wysłuchałam go spokojnie i nie mogłam nie przypomnieć sobie mojej wizji.
- Są stworzenia dla których jesteśmy niczym, jak dzieci bawiące się we mgle... - szepnelamy objęłam go tuląc do siebie.
Nie umiałam sobie wyobrazić takiego Nathaniel... Złamanego, krzyczącego... Przestraszonego. Dla mnie to on zawsze był tym silnym, kimś w kim miałam oparcie, myśl o tym jak musiał się czuć sprawiała że łamało mi się serce.
- Jesteś już w domu... Nie pozwolę nikomu cie sobie odebrać. - dodałam chwilę trzymając go w objęciach.
- Może wspomnienia z czasem wrócą... Przydał by się dodatkowy przeciwnik do listy, na razie wydaje się zbyt prosta... - zażartowałam i puściłam go.
- Też coś we mnie się zmieniło... Nikomu jeszcze nie mówiłam... - szepnęłam i wstałam z jego kolan, nie odchodziłam jednak, zostałam przy nim.
- Nie miałam okazji tego sprawdzić... Chciałam powiedzieć Roderykowi ale... Nie zdążyłam, później nie było nikogo komu bym na tyle ufała. Kiedy Kate mnie więziła byłam osłabiona, nie pozwalała mi podawać krwi, moje rany się nie goiły, a dbała o to żebym co jakiś czas miała nowe. Były chwilę że traciłam przytomność... Byłam wtedy gdzie indziej, nie jako ja... Wydaje mi się że mogłam patrzeć oczami mojej kotki. Chociaż może to nie właściwe stwierdzenie... Mogłam nią sterować. Nie powtórzyłam tego ani razu od kiedy mnie uwolniono... - wyjaśniłam i wzięłam głęboki oddech.
- Po za tym miałam też wizję.. Może sen... Bardzo dziwny, spotkałam w niej pewną wampirzyce, bardzo potężną. Podobno podarowała mi część swojego daru, tego samego którym zatruła Roderyka. Moja krew może czynić pijącego potężnym ale częściej spożywana uzależnia... Osłabia, może nawet zabija... - cofnęłam się kawałek w tył.
- Mógł byś?... Boże to głupie... - pokręciłam lekko głową.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 00:08

Kiedy mówiła o sobie w taki sposób złapał ją za nadgarstek jakby chciał ją powstrzymać.
- Vi.. to świadectwo twojego poświęcenia i miłości dla wzgórza i wampirów.. Nigdy nie mów i nie myśl o sobie w taki sposób. Zabraniam.
Uśmiechnął się do niej łobuzersko. Miało to ją chociaż o drobinę rozweselić.
Jej reakcja o jego niby przyszłym małżeństwie rozweseliła go, wiedział, że nie pozwoli na to, tak samo jak on nie pozwoli jej na coś takiego.
- Jeśli zawiedzie, to zrobimy to razem, razem zawalczymy o ród.
Dokończył za nią, nie mówił w prost, ale podejrzewał, że oboje wiedzą o czym mowa.
Kiedy go przytuliła dodając mu otuchy przymknął na chwilę oczy i objął ją mocniej. Wtulił się w nią twarzą i napawał się jej ciepłem i zapachem.
Gdy zażartowała o przeciwnikach sam się roześmiał. Było to dość tragiczne co powiedziała, ale w ich sytuacji pozostało jedynie śmiać się z tego i w ciszy mieć nadzieję, że ta lista się nie rozwinie.
Patrzył na nią kiedy wstała i słuchał uważnie co mówiła. Poczuł jak wściekłość zaczyna w nim buzować. Wyobraził sobie Vi będącą obiektem tortur, już dawno poprzysiągł sobie, że Katherina i jej brat zdechną. Starał się aby emocje nie zapanowały nad nim dlatego skupił się na dalszej części jej wypowiedzi.
Dopiero po chwili doszło do niego o co prosi. Ostrożnie wstał i podszedł do niej. Nie wiedział nawet co powiedzieć, oboje byli wystarczająco speszeni.
Postanowił więc po prostu spełnić jej prośbę. Położył delikatnie dłoń na jej policzku i przesunął lekko kciukiem, pomógł sobie drugą ręką i odchylił ostrożnie jej głowę.
Nachylił się do jej szyi, nieświadomie owiał ją swoim gorącym oddechem. Rozchylił usta i przysunął je bliżej skóry. Najpierw złożył delikatny pocałunek, jakby przepraszając, że zaraz zaboli. Ostrożnie wgryzł się w jej szyję i zaczął powoli pić jej krew. Nie zamierzał przesadzać, jednak jej krew była tak smaczna, orzeźwiająca. Jego zmysły natychmiast się obudziły. Kiedy oderwał się od jej szyi cicho zamruczał. Polizał delikatnie miejsce z którego kapała krew.
Powoli odsunął od niej twarz. Czuł się bardzo wypoczęty i rozluźniony, a jednocześnie podniecony.
Rozejrzał się po pokoju, a jego wzrok wylądował na biurku. Skupił się na nim bardzo mocno. Powietrze w pokoju zaczęło się jakby poruszać ich włosy zaczęły falować. Nagle zauważyli jak ciężkie drewniane biurko uniosło się kilka centymetrów nad podłogą. Próbował utrzymać to jak najdłużej, niestety po chwili opadło na podłogę z głośnym trzaskiem.
Syknął cicho z bólu i zmarszczył brwi, jednocześnie cieszył się jak dziecko, że udało mu się zrobić coś takiego.
- Jeśli potrenujemy... kto wie.. może i będziemy wspólnie rzucać wilkołakami na odległość, wiesz.. taka nowa dyscyplina.
Uśmiechnął się do niej łobuzersko z błyskiem w oku.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 01:14

To wcale nie było takie łatwe, wymagałam od siebie znacznie więcej niż od innych, wobec bliskich byłam pobłażliwa, jednak dla siebie nie. Kate mnie pokonała, przegrałam z kretesem i obwiniałam się o swoją słabość. Nie ważne ile czasu minie, na chwilę obecną sądziłam że za każdym razem gdy spojrzę w lustro i zobaczę te "pamiątki" będę widziała swoją przegrzaną i każdą ofiarę którą ona niosła. Mimo wszystko uśmiechnęłam się na jego słowa, co jak co... ale mnie się niczego nie zabraniało, nie pozwalałam innym kierować swoim życiem i wiedziałam doskonale że on też to wie. Do tego wszystkiego ten jego łobuzerski uśmiech... nie mogłam się nie zaśmiać i spojrzeć na niego z wdzięcznością. Miałam wrażenie że podczas tej rozmowy bez ustanku jeden próbował wesprzeć drugiego, to samo tyczyło się jego kolejnych słów. Nie musiał mówić wprost, wiedziałam o co chodziło, musiałam przyznać przed samą sobą że trochę się obawiałam tego momentu. Jeśli szczęście odrobinę się do nas uśmiechnie, nie wrócimy ani do tej rozmowy ani do tego pomysłu, jeśli szczęście się do nas uśmiechnie... To nie tak że bałam się Nathaniela, nie należałam też normalnie do wstydliwych dziewczyn, po prostu gdzieś w głębi siebie nie miałam pewności czy była bym w stanie to zrobić, a nie chciała bym też zawieźć jego. Obiecałam sobie że nie będę już dziś więcej o tym myśleć, że nie będę o tym myśleć póki nie będzie to konieczne i skupiłam się na pocieszeniu go. Pozwoliłam mu na ten kontakt tak długo jak tylko tego potrzebował, sama uśmiechnęłam się na ten żart częściowo przez łzy ale co innego nam zostało w tej sytuacji. Sama nie wiedziałam czy dobrze zrobiłam prosząc go o tą... przysługę. Jednak na chwilę obecną nie wyobrażałam sobie kogo innego mogła bym o to prosić. Jeśli faktycznie moja krew miała specjalne właściwości, ta wiedza mogła by się nam przydać w obecnej sytuacji - zwłaszcza skoro Nat również odkrył w sobie nowe moce. Mimo wszystko to było... krępujące, zdusiłam w sobie tą dziwną potrzebę cofnięcia się gdy do mnie podszedł i szukałam jakiegoś punktu zaczepienia dla oczu. Miałam wrażenie że ta krótka chwila za nim się zdecydował trwała niewiarygodnie długo. Posłusznie zupełnie nie jak na siebie, pozwoliłam mu manipulować moją głową ale miałam wrażenie że każda moja ingerencja tylko mu to utrudni, było już i tak dość niezręcznie. Czułam że serce zaczyna mi walić o żebra i kiedy wampir nachylił się nad moją szyją przymknęłam oczy w oczekiwaniu na to jak jego kły przebiją moją skórę. Znałam to uczucie, nie powodowało jakiegoś przesadnego bólu, w odpowiednich okolicznościach nawet dało się je polubić. Nie poczułam go jednak od razu a w zamian czułam jak Nathaniel całuję moją szyję, ręce zacisnęły mi się w pięści na jego torsie. W tym pocałunku... w całej tej scenie było coś bardzo intymnego, nie czułam tego kiedy mnie przytulał czy jak zwykł to robić całował w czoło. W zasadzie dobrze że to zrobił, bo kiedy moje myśli zakręciły się w innym kierunku on przebił moją skore. W pierwszej chwili zadrżałam i zagryzłam zęby, nie pił długo, a gdy skończył i poczułam na skórę jego język wzdłuż kręgosłupa przeszedł mi przyjemny dreszcz. Od razu przesunęłam palcami po miejscu ugryzienia kiedy on zaczął skupiać się na biurku. Próbowałam nie dać po sobie poznać tego jak się czułam ale jak nigdy miałam ochotę na spacer, najlepiej podczas śnieżycy i to w najchłodniejszy dzień w roku. Moje włosy lekko się uniosły a powietrze zrobiło się jak by gęstsze kiedy biurko nagle podniosło się kawałek w gorę. Otworzyłam szerzej oczy widząc ten pokaz, to było naprawdę niesamowite, a zarazem przerażające... czy byłam w stanie robić z wampirami to co Elana zrobiła Roderykowi? Gdy mebel opadł na ziemie, a Nat syknął od razu do niego doskoczyłam.
- Nat? - zapytałam niepewnie.
- W porządku? - dodałam ale w zasadzie już wiedziałam.
Czułam że się cieszy i sama odetchnęłam z ulgą.
- Głupek... - mruknęłam kręcąc z niedowierzaniem głową.
Mimo to naprawdę rozbawiła mnie jego reakcja.
- Nie słuchałeś? Jeśli to prawda... a na to wygląda, mogę też szkodzić... moja krew może działać jak narkotyk... Wiesz co to znaczy? Że masz teraz odwyk. - dodałam półżartem.
Oczywiście dawało to niesamowite możliwości, ale nie miałam pojęcia jak daleko możemy się posunąć.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 01:34

Wyczuwał jej napięte ciało kiedy się zbliżał, na początku poczuł się z tym źle, że zechciał to zrobić, ale kiedy usłyszał jej walące serce i zmianę kiedy najpierw złożył pocałunek na jej skórze jego wyrzuty sumienia odeszły w niepamięć. Smak krwi Virgo utrzymywał się w jego ustach, był jak najlepsza dawka czegokolwiek. Kiedy wspomniała o możliwości uzależnienia się, nie brał tego na poważnie. Teraz jednak, gdy poznał ten smak, wiedział jak ciężko mu będzie. Gdy wspomniała o odwyku miał ochotę krzyczeć. Jego twarz nie wyraziła jednak żadnych emocji. Tak jak wcześniej było mu trudno zachować się rozsądnie, tak teraz uświadomił sobie, że może być jeszcze gorzej. Walczył w środku ze sobą, aby nie rzucić się na nią i spróbować jeszcze trochę. Przełknął ślinę i odważył się w końcu coś powiedzieć.
- Może spróbujesz tą sztuczkę z kotką?
Zmienił totalnie tor rozmowy. Wiedział, że może zauważyć, że coś jest nie tak. Przybrał jednak bardzo neutralny wyraz twarzy.
- Kicia przyda się do ewentualnego szpiegowania, zawsze to jakaś bezpieczniejsza opcja niż robienie tego osobiście..
Patrzył na nią badawczo.
- Wiesz, że jeśli te umiejętności się rozwiną, to nie będziemy potrzebować żadnych sojuszy?
Uśmiechnął się ponownie łobuzersko, miał nadzieję, że to odwróci trochę jej uwagę i pozwoli mu zająć myśli czymś innym.
Niby naturalnie usiadł z powrotem na fotelu. Zrobił to by zachować większy dystans i by móc wziąć się w garść.
- Pomyśl co by to było, gdybyś mogła tak przejąć kontrole nad wilkołakiem...
Roześmiał się wyobrażając sobie Virgo jako dziką bestię.
- Ciekawy jestem skąd się wzięły te umiejętności, nie przypominam sobie, żeby rodzice takie posiadali..
Zaczął zastanawiać się czy ktokolwiek z rodziny posiadał nadnaturalne zdolności, prócz wampirskich.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 02:44

Mimo że na jego twarzy nie malowały się żadne niezwykłe emocje, czułam całą sobą że coś było nie do końca w porządki. Okrążyłam biurko i wyjęłam z szuflady chusteczki żeby przetrzeć resztkę krwi z szyi, ranka oczywiście zasklepiła się niemal natychmiast. Słuchałam wszystkiego co miał do powiedzenia, sama z odpowiedziami poczekałam aż skończył mówić chociaż na wspomnienie o tym że nie będziemy potrzebować sojuszników na krótką chwilę po karku przeszedł chłodny dreszcz. W zasadzie... co stanie się w dniu w którym zdecydujemy się zerwać sojusz? Nie liczyłam na to że rozejdzie się po kościach a łowcy po prostu to zaakceptują. "Dziękujemy za współpracę i każdy wraca do siebie"? Nie, nie wierzyłam w to... a więc zapewne doszło by do starć. Przed oczami stanął mi Jacob... co bym zrobiła? Co on by zrobił? Szczerze powiedziawszy nie miałam pojęcia. Na naszym ostatnim... spotkaniu faktycznie powiedziałam że nie chciała bym żeby zginął, ale jak mogła bym go przed tym uchronić? Zdałam sobie sprawę że znowu za długo milczę i uśmiechnęłam się jak by dając do zrozumienia że wszystko jest w porządku. Liczyłam że potraktuje to tak jak ja jego dziwne zachowanie, że po prostu jest trochę dziwnie po tym ugryzieniu.
- Nie wydaje mi się... tej kanalii zdecydowanie nie trzeba było dodatkowej zdolności, sądzę że nie omieszkał by się nią pochwalić. A mama... nigdy niczego o tym nie słyszałam. Myślę że Filip coś by raczej wspomniał. Słyszałam o teorii czystej krwi od Filipa... może nas też to dotyczy? Może dary uaktywniają się gdy jesteśmy przy innych czystych?- zaproponowałam lekko wzruszając ramionami i usiadłam w fotelu za biurkiem.
- Nie próbowałam tego od wtedy... Mogę spróbować ale jeśli będę akurat zjadać jakąś mysz... to dostaniesz ode mnie po głowie. - powiedziałam żartując żeby trochę rozładować atmosferę i pominąć temat sojuszu.
Szczerze powiedziawszy, nie sądziłam że się uda. Oparłam plecy o tył fotela i spróbowałam przypomnieć sobie to uczucie, takie łagodne jak by unoszenie się. Dziwna pustka która w tamtym czasie przy tym całym bólu był tak miłą odskocznią, zanim się zorientowałam moje ciało stało się bezwładne, a ja otwierając oczy zobaczyłam kuchnie z wysokości blatu kuchennego. Zeskoczyłam miękko na podłogę i w kilku susach dobiegłam do gabinetu wymijając wampiry po drodze. Drzwi były oczywiście zamknięte otworzyłam usta... a raczej pyszczek ale wydobyło się z niego tylko przeciągłe miauknięcie więc zaczęłam drapać drzwi.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 02:57

Czuł, że za tym sojuszem idzie coś więcej. Nie chciał jednak naciskać gdyż i tak mieli dość wrażeń w tym dniu. Zamierzał jednak przy najbliższej okazji wydusić to z niej.
Teoria o której wspomniała, była w sumie jego, ale wybaczył jej śmiejąc się z tego w głowie.
- Albo obecność wilkołaków powoduje.. Hmm.. Wyrównanie szans?
Dopiero po chwili doszło do niego jak dziwnie i jak bardzo źle to zabrzmiało.
Skupił się na tym co robiła, kiedy nagle jej ciało pozostało wiotkie i bezbronne wstał z fotelu i podszedł do niej.
- Virgo?
Pomachał dłonią przed jej oczami. Przez myśl przemknęło mu by wgryźć się w jej szyję i zacząć pić tą uzależniającą i tak cudowna krew.
Jego rozmyślania przerwało ciche miaukniecie i drapanie drzwi.
Momentalnie znalazł się obok nich i je otworzył. Wziął kotkę na ręce.
- Jeśli mamy to dobrze sprawdzić, to powtórzysz to co powiem jej.
Powiedział w sumie jakby do pustego ciała Virgo.
Nachylił się do ucha kotki udając, że coś szepcze, zamiast tego pocałował ją tylko w uszko i odstawił.
- Tak jak mówiłem... Kot to zawsze dobry szpieg.
Uśmiechnął się radośnie i powoli wrócił do fotelu na którym spoczął.
- Tylko proszę mnie nie podgladywac w łazience.
Zamruczał zachęcająco i Uśmiechnął się łobuzersko. Wiedział że od teraz będzie musiał zawsze zamykać za sobą drzwi.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 03:42

To było... dziwne uczucie, po pierwsze z perspektywy kota Nathaniel wydał mi się nagle wyjątkowo duży, wszystko w domu było o wiele większe. chciałam go wyminąć i wejść do pokoju jednak zamiast kolejnego kroku poczułam jak się unoszę. Wydało mi się nawet zabawne gdy mówił do mnie ale jednak nie do mnie. Przekrzywiłam lekko łeb i zerknęłam na swoje ciałko miaucząc. Boże... co dzisiaj się działo z moimi włosami! Naprawdę musiałam skończyć z tym przeczesywaniem ich non stop palcami... przedziałek w tych kudłach to żył własnym życiem. Z tych rozmyślań wyrwał mnie właśnie Nathaniel swoim pomysłem, musiałam przyznać że przy tym jak od ostatniej próby zmieniły się okoliczności, dziś miałam z tego nawet frajdę. Miauknęłam jak by na potwierdzenie że rozumiem i że może mówić, zapominając że przecież nawet ja nie rozumiem tych miauków. Pozostało mi tylko słuchać ale on tylko pocałował mnie w ucho. Nie miałam pojęcia czy to kwestia tego że moja krew była teraz w nim, czy po prostu wciąż działało na mnie jakoś jego ugryzienie ale gdyby nie fakt że byłam kotem to chyba na mojej twarzy pojawił by się nikły rumieniec. W pierwszej chwili moje mięśnie się napięły, po czym się otrzepałam i miauknęłam. Gdy odstawił mnie na podłogę jeszcze chwilę podążałam za nim spojrzeniem tych dużych, niebieskich, kocich oczu. Na jego słowa o szpiegowaniu w łazience słowo daje, jako kot wywróciłam oczami i prychnęłam po czym jednym susem wskoczyłam na biurko. Nie do końca wiedziałam jak mam wrócić. Ostatnio z tego... czegoś wyrwało mnie to co działo się wokół, ból, krzyki albo ktoś kto mnie budził. Skupiłam się ale niezbyt mi to wychodziło, zerknęłam ukradkiem na Nathaniela i znów na swoje ciało. Trwało to jakąś chwilę zanim skupiłam się na dźwiękach które mogłam słyszeć prawdziwa ja. Zegar, bicie serca wiatr szumiący za oknem, trudno to wyjaśnić ale w pewnym momencie po prostu zamrugałam i widziałam parę niebieskich oczu w czarnym pyszczku wpatrzonych we mnie. Przetarłam oczy a kotka zeskoczyła z biurka i po prostu wyszła z pokoju wręcz z lekkim oburzeniem że ktoś raczył jej przerwać w jej kocich sprawach.
- Głuptas... miałeś coś powiedzieć! - rzuciłam rozbawiona.
- I spokojnie, mam lepsze rzeczy do roboty niż szpiegowanie cię w łazience, chociaż kto wie... jeśli to naprawdę działa nie będziesz znał czasu ani godziny, kiedy to Luna a kiedy ja. - dodałam pokazując mu język.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 03:55

Kiedy zauważył, że nie wraca zmartwił się i ostrożnie podszedł do jej ciała.
- Wróć do mnie...
Mówił do niej spokojnie, aby nie wywołac paniki.
- Skup się i wróć, tak samo jak wyszłaś.
Ostrożnie złapał jej dłoń i trzymał do póki nie znalazła się z powrotem w swoim ciele.
Kiedy się jej udało odetchnął z ulgą.
- Nie strasz mnie tak, dobrze?
Uśmiechnął się krzywo, nie potrafił sobie wyobrazić co by zrobił gdyby kiedyś jej się nie udało wrócić.
- Chociaż siostra kot mniej by gadała...
Sprobowal sobie zażartować i Uśmiechnął się czule.
- A ty miałaś powtórzyć! Nie zdałaś testu.
Zaśmiał się i jak dziecko pokazał jej czubek języka, zaraz po tym zagryzł wargę.
- W sumie... Okej, zostawię drzwi otwarte.
Poruszył seksownie brwiami i Zaśmiał się.
- W końcu jest na co popatrzeć.
Stanął rozkładając lekko ręce i pokazując na siebie. Zaśmiał się jednak za chwilę.
- Filip wie? Ze szczęścia chyba umrze jak będzie wiedział co potrafimy razem.
Wspomniał nie bezpośrednio o piciu jej krwi. Czuł jak napływa mu silna do ust która od razu połknął.
- Jestem pewien, że ten geniusz wymyśli jakąś super dziwną armatkę do krwi, podłączana rurkami do twoich żył.
Zaśmiał się próbując sobie to wyobrazić.
- Vi...
Spoważnial jednak na chwilkę.
- Nigdy, przenigdy, nigdy, nawet nie myśl o tym, by w ramach jakiegokolwiek poświęcenia oddać całą swoją krew...
Patrzyl na nią poważnie.
- To, że masz taką moc, nie znaczy, że mam Cię przez nią stracić. Nie będziesz chodzącym workiem z krwią.
Warknął wręcz jak to mówił. Po części miał na myśli samego siebie, ale również i innych, którzy mogliby z tego korzystać.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 11:23

Słyszałam go, to w końcu nie tak że wracałam z zaświatów, po prostu siedziałam obok w tym małym, futrzastym ciałku. To było jednak urocze że tak się martwił, uśmiechnęłam się chcąc go uspokoić.
- Nie od razu Rzym zbudowano... Pierwszy raz to robiłam od kiedy wyszłam z celi. Wtedy z reguły ktoś mnie budził. - powiedziałam starając się żeby zabrzmiało to jak najbardziej naturalnie.
On wtedy zażartował i wrócił o wiele przyjaźniejszy nastruj, uderzyłam go odpychając delikatnie od siebie, śmiejąc się z jego przechwałek.
- Nic czego bym już nie widziała cwaniaku, jesteś moim bratem pamiętasz? - dodałam rozbawiona i wywróciłam oczami.
- Nie... Nikomu nie mówiłam po za tobą. Nie jestem pewna czy chce o tym mówić... - powiedziałam zagryzając na chwilę wargę.
Wiedziałam że chce dalej mnie rozśmieszyć ale ta niezwykła właściwość mojej krwi trochę mnie martwiła.
- Tak? - rzuciłam i spojrzałam na niego unosząc jedną brew kiedy spoważniał.
- Nie bój się... Mam wrażenie że dostałam tą umiejętność z czystej przekory. Widziałam co podobna zrobiła po dłuższym czasie z Roderykiem... Nie chcę jej używać jeśli nie będzie to absolutnie konieczne. - szepnęłam i przesunęłam dłonią po jego policzku.
- Możesz na razie nikomu nie mówić? O Kate też... Porozmawiam najpierw z Mirą...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 13:32

Kiedy nie mogła przez chwilę wrócić, poczuł znowu tą samą bezradność i poczucie winy. Gdy wróciła odetchnął z ulgą. Chciał porozmawiać z nią na ten temat ale nie zamierzał psuć im już więcej humoru, stwierdził, że zrobi to następnym razem, o ile będzie następny raz. Zauważył, że te chwile bliskości z Vi są bardzo rzadkie, zwykle albo nie mają czasu, albo się kłócą. Odkąd zmienił swoje nastawienie do awantur, miał nadzieję, że nie będą więcej rozwalać domu z błahego powodu. Mimo wszystko zawsze powodowało to u niego uśmiech. Pasja i chęć mordu, a jednocześnie wiedza, że nie można i że nie da się rady skrzywdzić tej drugiej osoby, potrafiła utrzymywać ich kłótnie przez wiele godzin.
Słuchał jej co mówiła. Nie wiedzieli tak na prawdę dlaczego dostali te moce, ani jakie będą do końca konsekwencje z korzystania z nich. Ale wierzył jej na słowo, że mogłoby się stać z nim coś zlego. Postanowił dlatego trzymać odrobinę większy dystans aby nie myśleć o jej krwi. Niestety sama Virgo nie pomagała mu w tym. Kiedy poczuł jej dłoń na policzku jego ciałem wstrząsnął mocny dreszcz, tak jakby świadomość tej krwi działała na niego tysiąc razy mocniej. Przełknął trochę za głośno ślinę i chowając dłoń za siebie zacisnął ją mocno, aż zrobił sobie małe ślady we wnętrzu dłoni.
Skinął głową kiedy prosiła o zachowanie tego w tajemnicy.
- Kotem możesz się nawet popisywać, ale ta moc z krwią.. Nikt nie powinien się dowiedzieć.
Patrzył na nia poważnie. Chciał zachować to w sekrecie po części dlatego, że chciał to tylko dla siebie, ale z drugiej strony martwił się o nią.
- Wiesz ze to może być naszym słabym punktem jeśli ktoś się dowie..
Wyobrazil sobie ją gryziona przez inne wampiry aby zdobyły moce i mogły ich zaatakować. To nie mogło się wydarzyć. Dopiero wtedy do niego dotarła jeszcze jedna rzecz.
- Musimy też pomyśleć co z Twoim ciałem kiedy wchodzisz w kotkę. Co jeśli ktoś miałby podobna moc i wszedłby w twoje ciało? Nie mogłabyś już wrócić...
Jego oczy zapłonęły. Nie mógł sobie nawet tego wyobrazić. Starał się nie myśleć o takich rzeczach na zapas, ale wiedział, że to może być ważne i musiał zapytać.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 18:00

Może to głupie i banalne, ale akurat w tej chwili nie myślałam o tym że ktoś chciał by wykorzystać moją krew, martwiło mnie tylko jaki skutek może mieć korzystanie z niej. Pewnie powinnam się martwić o siebie, gdyby wieść o tym darze dotarła do innych rodów to nie samo małżeństwo było by moim problemem. Wręcz mogło by się okazać że ktoś z tego powodu zaatakuje Venandi.
- Wiem... Dlatego o to proszę i dlatego do tej pory wiesz tylko Ty... - powiedziałam poważnie.
Przez chwilę do głowy przyszła mi jeszcze jedna myśl... Jacob. Pozwalałam mu w końcu pić swoją krew, ale czy widziałam w nim jakąś zmianę? Ostatnio na pewno, chociaż to był akurat alkohol.
- Nie przejmuj się, moje moce to teraz najmniejsze z naszych zmartwień. Skupmy się na bieżących. - stwierdziłam odsuwając od siebie tą myśl na tą chwilę.
- Porozmawiam z Mirą o Kate, chociaż będąc szczerą nie mam pomysłu jak się teraz do niej dostać. Filip na pewno chętnie zadba o to żeby odpowiednie plotki szybko się rozeszły. Jeśli jednak mają w nie uwierzyć dobrze by było pokaźnie odpowiedzieć na przekraczanie granic ich terytoria. Można do tego wykorzystać patrole... Zamiast odstraszać dobrze by było żeby klarowniej pokazały co robimy z wilkołakami u siebie. Porozmawiam o tym z Filipem. - podsumowałam przyglądając się jego mimice twarzy.
- Dziękuję...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 EmptySro 04 Lis 2020, 19:00

Skinął głową, wiedział, że nie będzie jej narażać i zamierzał milczeć jak grób. Widział jak próbuje odsunąć od siebie resztę szczegółów, dość ważnych. Nie zamierzał jednak naciskać na nią.
Wysłuchał co mówiła dalej, nie podobała mu się myśl, że ktoś z wzgórza miałby napotkać się na wilkołaka. Wiedział jednak, że prędzej czy później do tego dojdzie.
- Musimy działać, żeby wiedzieli, że skończyły się podchody, teraz musimy z miejsca reagować.
Patrzył na nią badawczo. Zastanawiał się, jak się czuje z tym wszystkim, wiedział, że dla niej to dużo. Nie zamierzał jednak zbyt mocno mieszać się w jej sprawy związane z łowcami, wolał unikać z nimi kontaktu.
- Ja powinienem porozmawiać z Octavią. Musimy sobie wyjaśnić kilka spraw.
Westchnął cicho, czuł jak zaczyna go boleć ten temat, mimo iż jeszcze nawet nie zaczął.
Coś się zmieniło i to wszystko teraz stało się bardzo poplątane. Wiedział, że Octavia się wścieknie. Był gotowy na każdego plaskacza czy cios z pięści. Nie był gotowy jednak na łzy, a z każdym momentem jak o tym myślał rosła mu gula w gardle. Spróbował wziąć się w garść i uśmiechnął się sztucznie do Virgo by się nie martwiła.
- Jakoś sobie poradzimy z tym wszystkim.
Wahał się chwilę jednak za nim wyszedł przytulił ją jeszcze na chwilę, tak jakby miało mu to dodać otuchy. Nie patrząc na nią skierował się do wyjścia.
- Do później Vi!
Powiedział pospiesznie i wciąż nie spoglądając na nią wyszedł z pokoju, by poszukać Octavię.


Z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Głowy Rodu   Gabinet Głowy Rodu - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 

Gabinet Głowy Rodu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

 Similar topics

-
» Krypta rodu Tenebris
» Gabinet Noizoru
» Gabinet właściciela
» Gabinet Psychoterapii
» Gabinet dr Merigold

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze zachodnie :: Część centralna-