a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Druga w nocy w czwartek


 

 Druga w nocy w czwartek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyPią 14 Cze 2019, 17:20

Kawiarnia nie mieści się w ścisłym centrum miasta. Jest troszeczkę na boku, wciśnięta w róg jakiejś starej kamienicy, z której wyróżnia ją dość jasny, neonowy billboard opatrzony dodatkowo raczej standardowym wizerunkiem filiżanki.
Gdy wejdziesz do środka, miejsce prezentuje się jak lekka wariacja na temat typowej, amerykańskiej knajpy typu „Diner”:
Druga w nocy w czwartek KIZVklA
Jest przy tym nieco mniejsza niż taki typowy bar.
W ciągu dnia kawiarnia jest dość zapełniona. Chociaż podadzą ci w niej kawę z typowego dzbanka używanego do ekspresu przelewowego, dostępny jest przelew, espresso z ekspresu kolbowego, americano ciśnieniowe, chemex, aeropress i drip, do tego trzy rodzaje mleka i masa dodatków – jak w każdym, szanującym się hipsterskim przytułku. Hipsterów ściąga tu więc sporo, za dnia więc bywa, że trudno o stolik.
Trochę inna atmosfera jest rano, inna po południu, inna wieczorem i nieco inaczej to wygląda w nocy.
Kawiarnia słynie z menu typu „breakfast around the clock”, jak to jest nazwane w karcie – śniadanie można zamówić o każdej porze dnia i nocy, o ile więc za dnia jest to wylęgarnia hipsterów, o tyle w nocy – i zwłaszcza nad ranem, kawiarnia ściąga do siebie ewentualnie imprezujących studentów i nocne zmiany z pobliskich fabryk, czasem zaś bywa tak, że całą noc knajpa stoi praktycznie pusta, nie licząc obsługi.
Muzyka, sącząca się z głośników, to nic narzucającego się. Właściciel, zdaje się, nie miał ochoty eksperymentować i postanowił wrzucić na youtube soundtrack z jakiegoś Fallouta dla dobrego klimatu:
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyPon 02 Lis 2020, 21:45

Miała dość przebywania samotnie w posiadłości Virgo, ojca jak nie było tak nie było a ona? Ona miała dość zdecydowanie dość. Czuła, że coś się dzieje ale nikt nie miał dla niej czasu by jakoś z nią pomówić i wyjaśnić. Ojciec jakby zapadał się pod ziemię, a ona musiała jakość ogarnąć sobie czas, wiec nic dziwnego, że postanowiła udać się do baru. Szczerze powiedziawszy nie bywała w takich miejscach nigdy, NIGDY. Po prostu unikała a jak już bywała to po prostu przyglądała się ludziom i ich życiu. Byli jak roboty, spieszyli się nie wiedzieć gdzie i po co, biegali spanikowani, czuła ich strach, niepewność, radości i smutki. Ciekawiło ją to jak to jest być takim człowiekiem, jednak nie miało to być jej nigdy dane, urodziła się taka i taka umrze. Może prędzej, może później. Tak czy inaczej nie miała nic do powiedzenia i obserwacja stała się jej jedynym wyjściem z nudy w jaką wpadła. Zamówiła sobie kubek kawy, za który zapłaciła tym, co jeszcze posiadała z ucieczki z domu i po prostu siedziała nie ruszając nawet naparu.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptySro 04 Lis 2020, 19:24

Nieznacznie się spóźnił.
Nie chodziło nawet o to, że za późno wyszedł z księgarni czy też, że była ona jakoś szczególnie daleko od jego bezpiecznego przybytku. Bynajmniej. Opuścił to miejsce na czas i udał się prosto do swojej pracy, aby jakoś tak... zabłądzić we własnych myślach. Szedł najpierw szybko, później coraz wolniej, aż wreszcie niemalże przystanął, rozglądając się w lekkim oszołomieniu wokół. W myślach zadawał sobie jedno, kluczowe zdaje się pytanie:
Co się do jasnej cholery wydarzyło?
Lekko obracał telefonem w kieszeni, próbując zebrać to wszystko do kupy, jednak nic nie miało sensu. Nie wiedział jak się czuć z faktem, że właśnie spędził czas w miejscu, gdzie przebywał, zdaje się, obdarzony jakimiś magicznymi zdolnościami wróżbita. Był bowiem rzeczy, których by nie wiedział nawet, gdyby podążał za życiorysem zhańbionego modela. Vin nie miał nawet obawy przed jakimś stalkerem, ci bowiem już dawno się wyczerpali, a nikt raczej nie umknął by jego uwadze w tym nowym, pełnym bodźców świecie. Wszystko brzmiało więc tak, jak gdyby księgarz odgadł te wszystkie rzeczy na jego temat zupełnie spontanicznie, na miejscu.
W mężczyźnie mieszało się wiele uczuć, kiedy przemierzał pogrążone w zimowym mroku miasto. Kim był Christopher? Jakie w zasadzie były jego intencje? Co to wszystko miało... oznaczać? Nie mógł być raczej człowiekiem... prawda? Prawdopodobnie. Może lepiej, gdyby nie był? Czy miał jakieś zamiary wobec Vina?
Prawdopodobnie miał. Na pewno miał. To było zaledwie ich pierwsze spotkanie, a atmosfera była tak elektryzująca, że wywołała u młodego krwiopijcy większą konsternację niż cała ta szopka z tajemną wiedzą na jego temat. Perspektywa bliższego... kontaktu, w jakiejkolwiek formie, wydawała mu się niesamowita, wręcz nierealna. Christopher był niemalże magiczną osobą samą w sobie, mimo całej tej tajemniczej otoczki sprawiał wrażenie dość ciepłego. Pozbawionego neurotyzmów.
Plus, oczywiście, wyglądał jak rzeźba z marmuru, którą ktoś przywołał do życia za pomocą ukradzionych z planu Harrego Pottera okularów. A przecież Vin widział zaledwie krztynę jego estetycznego potencjału.

...w związku z tym właśnie mężczyzna spóźnił się do pracy. O pięć minut, ale i tak. Obudził się, gdy po raz kolejny mimowolnie obrócił w dłoni telefon i akurat na niego zerknął, przez co zobaczył godzinę. To go momentalnie wytrąciło z zamyślenia.
Wpadł do kawiarni jak burza. Lub inaczej, jak drobna, słabowita i niezbyt gwałtowna burza z problemami emocjonalnymi; powstrzymał się w ostatniej chwili od użycia zbyt dużej siły, żeby drzwi nie rozwalić, ale machnął nimi na tyle mocno, aby te odbiły się od futryny i trzepnęły go w twarz. W ten oto sposób obwieścił światu, że przybył do pracy. Podobnież swojemu szefowi, który uniósł tylko lekko brwi.
- Przepraszam za spóźnienie - rzucił tylko, frunąc za ladę, żeby założyć służbowy fartuch. Szef tylko westchnął. Był małomówny, zwłaszcza kiedy był zmęczony.
To niejako ich łączyło w bardzo specyficznej przyjaźni, tak przynajmniej uważał Vin. Kiedy młody krwiopijca się ogarnął i założył pracowniczy mundurek, stanął za ladą, przeczesał nerwowo włosy i zapytał:
- Coś mnie ominęło?
Idiotyczne pytanie, chciał nim sprowokować opieprz. Szefa to jednak nie obeszło, rzucił tylko obojętnie:
- Pani ze stolika numer trzy chyba nie smakuje kawa...
Rzeczywiście, kobieta, czy też - dziewczyna? Siedziała na stoliku i rozglądała się wokół, jak gdyby gorący napój jej nie interesował.
Vin założył więc delikatny, służbowy uśmiech numer pięć, przekroczył ladę i podszedł do klientki.
- Czy coś pani nie odpowiada w otrzymanym napoju? - zagaił uprzejmie. Mógł zrobić jej lepszą kawę niż ta, którą otrzymała, wystarczyło, żeby dała mu sygnał.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptySro 04 Lis 2020, 19:55

Maziekeen miała podstawowy problem, nie bardzo znała podstawowy język jakim operowali tutejsi mieszkańcy. Fakt, że się uczyła dodawał nieco jej odwagi, ale nadal sporo jej brakowało. Nie zrozumiała o co pytał mężczyzną więc uniosła pytająco brew i dopiero po chwili dotarło do niej, że pewnie chodzi o kawę.
- Wszystko dobrze, dziękuję...
Łamanym angielskim starała się jakoś nie pomylić słów, chociaż podejrzewała że pewnie przekręciła coś. Niestety więcej w niej było Włoskiego akcentu co nie dodawało jej jakoś przekonania słysząc własną odpowiedź.
- Em...ja, ta kawa dobra.
Wyjaśniła przepraszająco i przyjrzała się mu ciekawie. Wyczuła w nim wampira to dodało jej nieco otuchy, chociaż dziwiło ją to, że pracował w takim miejscu.
- Maziekeen Rose.
Przedstawiła się i wskazała dłonią na miejsce przed sobą.
- Pracujesz tutaj?
Zapytała szukając w głowie odpowiednich słów jednocześnie modląc się by nie wypaliła czegoś głupiego.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyCzw 05 Lis 2020, 18:20

Kobieta miała nietypową reakcję, co spowodowało, że Vin nieznacznie sie zdziwił, ale, rzecz jasna, tego nie okazał. Po prostu spokojnie, delikatnie uśmiechnięty, oczekiwał na odpowiedź z jej strony. Jej automatyczne "wszystko dobrze" wywołało wątpliwości, jednak to nie było jego miejsce, aby upomnieć gościa w jakimkolwiek stopniu. Tym bardziej nie powinien naciskać w kierunku szczerej recenzji napoju, zresztą akurat on wróżbitą nie był. Mogła po prostu się zamyślić lub zestresować i stracić ochotę na napój.
Mogła również mówić, że jest ok, aby wrócić do domu i zostawić fatalną recenzję w internecie.
Mężczyzna kiwnął lekko głową na jej odpowiedź.
- Oczywiście - Odnotował, oczywiście, ciężki akcent. - Proszę dać znać, gdyby czegoś jeszcze pani potrzebowała.
W odpowiedzi kobieta (dziewczyna? Ach, o wiek się nie pyta) dość nieoczekiwanie mu się przedstawiła. Imię brzmiało bardzo nieangielsko, to musiał przyznać.
- Vin, do usług - Ukłonił się lekko, obdarzając ją kolejnym uśmiechem. - Tak, pracuję. Mojego przełożonego zaniepokoiło, że nie pije pani kawy.
Skinął lekko głową w kierunku szefa, który właśnie gapił się, znudzony, na ekspres przelewowy, kiedy ten robił kawę za niego.
- Oczywiście tu, w USA, to trochę co innego - zagaił przyjaźnie. Jeśli dobrze odgadł jej akcent, to była z Włoch - światowej stolicy espresso! Amerykański przelew, czy americano, musiały być dla niej jedynie cieniem tego, co miała w każdej pomniejszej kawiarence nieopodal domu rodzinnego.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyCzw 05 Lis 2020, 18:49

Oj jak bardzo się nie mylił co do tego co czuła, owszem była zamyślona, bo wszystko co ostatnio się działo, a co mieszkańcy wzgórza taili przed nią i do niej docierało. Wszak nie była przecież zwyczajnym wampirem, była pół krwi. Westchnęła tylko na słowa chłopaka i lekko się uśmiechnęła.
- Znasz Włoski?
Ożywiła się gdy mogła w końcu normalnie mówić a nie łamanym angielskim. Odetchnęła z ulgą i pokręciła głową jakby chciała przekazać, że to nie tak.
- Nie, nie kawa jest całkiem...dobra. Po prostu zamówiłam ją by posiedzieć. Jednak jeśli to problem to wyjdę.
Dodała z powagą, nie chciała by miał nie przyjemności. Ona była obcą osobą, a on pewnie miał tutaj znajomych, przyjaciół, dom rodzinę. Nie to co ona. Znajdowała się w obcym kraju, z obcymi jej ludźmi, wampirami...mało tego, świadomość że coś wisi w powietrzu tylko dodawała jej pewności, że błędem było uciekanie z posiadłości ojca. Ale stało się, nie chciała by decydował za nią, by wybierał jej męża, przyszłość. NIe chciała tańczyć jak jej zagra. Jednak zdawała sobie coraz bardziej sprawę, że nie będzie miała wyjścia.
- Wszystko zależy od tego jak się parzy kawę. Czasem ręczne parzenie potrafi równie dobrze wydobyć aromaty niż maszyny.
Zaśmiała się i wskazała miejsce na przeciwko siebie.
- Vin...bardzo miło mi Ciebie poznać. Możesz przekazać szefowi, że nie musi się obawiać, kawa jest dobra.
Zapewniła na tyle w miarę łamanym językiem angielskim jak najlepiej potrafiła by mógł ją zrozumieć mężczyzna przy espresso.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptySob 07 Lis 2020, 11:54

Co miał zrobić? Młoda dama sprawiała wrażenie, jakby towarzystwo umilało jej w jakiś sposób czas. Zapłaciła już za swój napój, a w lokalu nie było zbyt wielu klientów. Vin pomyślał wręcz, że mogliby oboje na tym zyskać - ona miałaby dobrą okazję, aby po prostu porozmawiać z kimś "stąd" i podszlifować angielski, a on mógłby nieco poćwiczyć swoje umiejętności społeczne. Na jej pytanie o włoski jednak mógł jedynie lekko pokręcić głową i uśmiechnąć się do klientki bezradnie.
- Wiem, że "ciao" to "cześć", a Lamborghini to samochód - rzucił w odpowiedzi kapkę żartobliwie. Nie był wykształcony, zwłaszcza w językach. Jeśli do czegokolwiek potrzebował języka, był to wyłącznie angielski, a i najczęściej nawet nie musiał się za bardzo odzywać.
Obecnie był z tym większy problem. Musiał się odzywać. Panienka zaś chciała się odzywać, być może obecność kelnera/baristy nieco ją odsuwała od własnych myśli, które nie były zbyt przyjemne? Trudno powiedzieć. Czasem, ponoć, towarzystwo po prostu poprawia nastrój.
- Oj nie, po prostu chcemy się upewnić, że produkt sprostał Pani oczekiwaniom.
Skarcił się trochę w myślach, że tak zarzucał słówkami po angielsku? Ile ona tego języka w ogóle znała? Nie miał pojęcia. Nie mówiła źle, gramatyka kapkę kulała, ponoć rozumie się więcej niż jest się w stanie powiedzieć... ach.
W odpowiedzi na jej komentarz uśmiechnął się promiennie. Za namową usiadł naprzeciwko - dlaczego nie? Gości nie mili zbyt wielu.
- Och, osobiście wolę metody alternatywne - rzucił z entuzjazmem. - Czasem w domu robię w kawiarce, jeżeli chcę się naprawdę obudzić, ale najczęściej chyba aeropress. Zresztą, tu, w restauracji, poza ekspresem kolbowym mamy i kawiarkę, i przelewy.
Kiwnął lekko głową na jej ostatni komentarz.
- Szefowi zależy na zadowolonych klientach, którzy chcieliby wracać.
Szef wcale nie wyglądał, jakby mu zależało na zadowolonych klientach. Siedział i znudzony czytał gazetę.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptySob 14 Lis 2020, 11:37

O tak, dla Maz towarzystwo było teraz najważniejsze. Wiecznie samotna siedząca w swoim pokoju i jedynie wychodząca gdy była takowa konieczność musiała jakoś oderwać się od rzeczywistości. Wiedziała, że jeśli wróci do posiadłości Czystokrwistej jej losy potoczą się już dość...szybko. W końcu miała siedzieć i nie wychodzić a tymczasem postanowiła nieco zwiedzić okolice. O ile w ogóle tamta miała tyle czasu by zainteresować się jej zniknięciem. Ale skoro nadal nikt się nie interesował nie miała chęci wracać. Chciała zobaczyć jaka jest normalność, jak to jest być "zwykłym" wampirem. Uśmiechnęła się lekko do chłopaka.
- Widzę, że kilka tygodniu we Włoszech i mówiłbyś całkiem...dobrze.
Dodała nieco łamiącym się angielskim, mimo to można było ją zrozumieć. Dzięki pobycie u Virgo jej język nieco przybrał wyraźnych barw niż jeszcze kilka tygodni temu, a może już i miesięcy? Nie pamiętała zbytnio jak długo tutaj była, na pewno nie od kilku dni.
- Oczywiście, że sprostał.
Skłamała bo nie pijała niczego innego jak tylko krew i to prosto z żył. Nie potrafiła przestawić się na posilanie się z woreczka czy szklanki. Oczywiście starała się jak mogła przełamać i dostosować do zasad panujących w posiadłości ale no była Włoszką, nie jej dotyczyły zasady, nie ona się ich trzymała, wręcz przeciwnie, robiła co chciała, ustalała to co chciała. Z dala od obowiązków i zasad, do czasu. Bowiem to właśnie obowiązki jakie spadły na nią jak grom stały się jej koszmarem, z którego próbowała uciec.
- Może być spokojny, zapewniam, że będę przychodzić jak tylko będę w okolicach.
Zapewniła i pochyliła się nieco w jego stronę.
- Powiedz mi..jak to jest? Wiesz, wychowałam się w dość rygorystycznych klimatach i tutejsze zasady są zupełnie inne niż te, które znam. Jak to jest, że pracujesz tutaj a nie między innymi takimi jak my?
Wyszeptała
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyNie 15 Lis 2020, 00:55

Ach, gdyby istniała rzeczywistość, w której mogliby porozmawiać ze sobą szczerze o własnych uczuciach, Vin mógłby przelać jej swoją duszę. Mieli ze sobą tak wiele wspólnego! Tyle, że jej izolacja była narzucona z zewnątrz, on zaś swoją narzucał sobie sam - nie chciał być dla innych ani ciężarem, ani zagrożeniem. To zaś, wobec braku sensownej alternatywy, spychało go w kierunku ograniczania interakcji tak, jak tylko mógł. Był w ciągłej rozterce - musiał zacząć uczyć się rozmawiać jak normalna osoba, a jednocześnie nie był normalny. Czuł się jak tykająca bomba. Każda sytuacja, w której choć trochę by się rozluźnił, mogła się w ciągu kilku sekund dramatycznie zmienić.
Dostrzegał pewną teatralność w takim myśleniu, ale nie widział lepszej alternatywy.
Dlatego bardzo nie chciał z nią spieprzyć. Ważył słowa, jego głos był miękki, uprzejmy, wsłuchiwał się w każde jej słowo jakby ukrywała gdzieś wskazówki do odpowiedzi, a on, jak archeolog, je musiał gdzieś głęboko odkopać. Na komentarz o pobycie we Włoszech uśmiechnął się ciepło.
- Dość, żeby zamówić kawę lub cannolo - odparł. Słowo "granita" rzekł z mocno amerykańskim akcentem, ale pamiętał, jak brzmiała po włosku. Nie chciał się zwierzać, ale we Włoszech był niejednokrotnie. Branża modowa żyła Europą - oczywiście nie tylko Włochy, ale i Francja, nawet Wielka Brytania... Stany miały w tym swój udział, były potężnym graczem, ale...
Być modelem i nie pokazać się we Włoszech. Brzmiało jak żart.
Włochy to jednak dla niego były międzynarodowe wydarzenia, na których wszyscy rozmawiali po angielsku, a jeżeli nie, gdzieś zawsze się znalazł jakiś tłumacz. Czasem był to znajomy, czasem kokaina i sowite ilości alkoholu.
Kiwnął ucieszony głową, gdy rzuciła komentarz do ich kawy, co go wytrąciło z myśli o imprezach i alkoholu.
- Szef szykuje całkiem dobrą kawę - Rzecz jasna, Vin zrobiłby lepszą. Jego kierownik walił espresso i przedłużał w ekspresie kolbowym, a Vin czynił magię, z której powstawało espresso, lungo, aczkolwiek najczęściej w grę wchodził aeropress, który jego zdaniem najlepiej wyciągał z ziarna delikatne, owocowe aromaty.
- W takim razie przy następnych odwiedzinach z radością obsłużę panią osobiście - rzucił całkiem wesoło w odpowiedzi. Potencjalny stały klient! Najlepiej by było, gdyby przychodziła w jakichś idiotycznych godzinach, aby jego kierownik jak najdłużej mógł usprawiedliwić otwieranie lokalu przez całą dobę.
Kobieta pochyliła się w jego stronę dość nagle i, jakby, nieco konspiracyjnie. Mężczyzna odwzajemnił jej się nieco zdziwionym spojrzeniem, nie pojął bowiem na początku kompletnie tego, o czym mówiła. Zasłonił swoją głęboką konsternację mrugnięciem w udawanym, lekkim zdziwieniu, kiedy analizował co mówiła. A potem coś zaskoczyło w jego głowie i pojął, o czym mówiła.
To była wampirzyca! Spojrzał na nią jakby zobaczył ducha, następnie zaś rozejrzał się wokół. Po chwili znowu skierował wzrok na nią.
Skąd ona wiedziała? Zaraz... a może on wiedział również?
Każdy człowiek, ba - każda żywa jednostka wysyłała mu paczkę - koktajl, sygnałów zmysłowych, których częściowo nie rozumiał i w dużej mierze starał się od nich odciąć. Rozpoznawał, że ten lekko słodkawy, nęcący, nieco metaliczny aromat to była krew, i tenże ciągnął się za nim cały dzień, ale czy... krwiopijcy pachnieli inaczej? A może to była jakaś jej magia?
Można z całą pewnością rzec, że skołowała go tym pytaniem. Na tyle, że nawet nie pomyślał o tym, jaki to zajebisty zbieg okoliczności, że tego samego dnia spotkał dwóch krwiopijców. A może spotykał ich więcej i nie miał o tym pojęcia?
Młody mężczyzna naprędce skonstruował koncepcję na jakąś nieidiotyczną reakcję i uśmiechnął się bezradnie w odpowiedzi.
- Do dziś jedynym "innym takim", jakiego znałem była osoba, która mnie przemieniła - odparł w odpowiedzi. - Prawdopodobnie nadal nie wie, że jestem przemieniony. To...
Rozejrzał się wokół i westchnął.
- ...jest moje ludzkie życie.
Z tą różnicą, że wstawał rano, powstrzymywał się od upolowania sąsiada, mył zęby, notował boleśnie, że rzeczony sąsiad znowu zaciął się żyletką, medytował przez moment aby znowu nie upolować sąsiada, szedł do pracy i w wolnych chwilach powstrzymywał się od fantazjowania na temat polowania na każdego z klientów. Na chwilę obecną wiedział, że ulicę dalej ktoś miał rękę w bandażu. Ta myśl zadawała mu niemalże fizyczny ból.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyNie 15 Lis 2020, 10:20

Musiała przyznać, że rozmowa z kimś, kto chociaż odrobinę zna jej ojczysty język dodawała jej więcej odwagi i poczucia, że może i tutaj przyjść, nie przejmując się tym, że w posiadłości też znają Włoski jednak to nie było to samo, tutaj mogła pomówić na luzie, tam...nie konieczne.
- Czasem wystarczy znać kilka podstawowych słów by się dogadać.
Przyznała z uśmiechem na ustach przenosząc wzrok na chłopaka. Słysząc jego słowa uniosła brew. Ktoś przemienił go i pozostawił samemu sobie? Przecież nad pisklakami powinno sprawować pieczę aż nie osiągnie odpowiedniego wieku i nie ogarnie własnych chęci mordu. Nie pojmowała jak tak można.
- Wybacz, że zapytam ale...zastanawia mnie jedno, kto Ciebie przemienił i pozostawił? Takie coś nie powinno mieć miejsca, jeśli przemienia się człowieka, powinien on pozostać pod pieczą swego stwórcy do czasu uznania przez niego gotowości. A jeśli nie posiada to najstarszy wampir powinien przejąć nad Tobą pieczę. Tak samo wygląda spawa między czystokrwistymi, czy półkrwi.
Zapytała, bardzo była ciekawa nieodpowiedzialnego wampira. W końcu ten młodzieniec mógł pozabijać pół miasta! A to nie jest nic dobrego.
- Dużo wampirów atakuje ludzi i zabija, jednak tylko młody przemieni nieświadomie przekonany, że zabił. Jest to dość...brutalne, ale prawdziwe. Nie jesteśmy łagodnym gatunkiem, młode które nie panują nad głodem stają się agresywne i szybko giną z rąk czystokrwistych czy też łowców. Nie wiem, czy masz świadomość, że gdybyś zaczął atakować wszystkich jak popadnie zginąłbyś nim by nastał świt.
Przyznała większości mówiąc w ojczystym języku nieświadoma tego nawet, że przeszła na Włoski w pełni. Nie miała pojęcia o tym, dobrze jej się rozmawiało i czasem się zapominała.
- Jeśli czujesz się niepewnie i obawiasz się mogę Ci pomóc. Znam ród, który przygarnie Ciebie bez żadnego problemu. Oczywiście o ile chcesz. Będziesz miał tam zapewniony dostęp do krwi, opiekę Panienki Tenebris i jej rodziny. Sami się mną zajęli gdy uciekłam z domu.
Przygryzła nieco dolną wargę zmieszana. Przeniosła wzrok na wampira przepraszając go jednocześnie. Nie chciała go zniechęcić do siebie, ale już skoro rozmawiali to czemu nie miała mu powiedzieć czegoś więcej? Ona sama uciekła z Włoch przed ojcem i obowiązkami a wiedziała, że niebawem będzie zmuszona wrócić do domu, zając się tym czego oczekiwano od niej.
- Ty masz wybór, skorzystaj z niego, nie będziesz z tym sam.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyNie 15 Lis 2020, 15:07

- Zgadzam się - odpowiedział jej z uśmiechem. Chętnie poznałby włoski, ba, bardzo wielu języków by się chętnie nauczył. Czasem ten brak wykształcenia go niestety nieco bolał i to był jeden z tych momentów. Vin wtedy pojmował, jak wielkim był niegdyś ignorantem. Cóż. Jeśli legendy były prawdą, to miał mnóstwo czasu, aby to teraz nadrobić.
To był aspekt jego egzystencji, którego na chwilę obecną nie pojmował i z którego konsekwencji nie do końca zdawał sobie sprawę.
Kto go przemienił. Mężczyzna spojrzał na Mazikeen trochę ponuro, przez chwilę nawet wyglądał, jakby chciał opowiedzieć o tym dłuższą historię, w ostatniej chwili się jednak powstrzymał. Gdyby miał jakoś szczególnie analizować tę postać, nigdy by nie uznał, że był to młody i gniewny krwiopijca, który popełniłby tak idiotyczny błąd. Okoliczności były po prostu niesprzyjające. Vin tymczasem wyglądał jak siedem nieszczęść, więc nawet rozsądny osobnik by uznał, że zapewne kopnął w kalendarz.
- Nie sądzę, żeby imię, które poznałem, było prawdziwe - odparł nieco wymijająco. - Moim zdaniem im mniej wie, tym lepiej.
Jego zdaniem lepiej, żeby nie było o nim wiadomo. Jeśli przez pomyłkę podczas próby morderstwa wychodzisz w miarę bez szwanku (nie licząc zniszczonej psychiki), oczywistym jest, że nie masz ochoty wysyłać potencjalnemu mordercy listu z zawiadomieniem o niedokończonej robocie. Zwłaszcza, gdyby, cóż, chciał ją jednak dokończyć.
Na jej następne słowa, jeśli to w ogóle możliwe, Vin zbladł. Chociaż łatwiej powiedzieć, że... kapkę poszarzał. Zsiniał? Ciężko powiedzieć. Mężczyzna z natury, od czasu przemiany, miał niewiele rumieńca na twarzy, a w tym momencie wydawało się, że ten efekt jakby się... pogłębił. Wampir poczuł ogromny ciężar w klatce piersiowej i z lekkim trudem wciągnął powietrze. Znaczy, po przemianie nie słyszał nic o śledztwie policyjnym, a-ale... to nie było takie małe miasto. Jasna cholera. Bardzo nie chciał myślami do tego wracać.
Gdzieś, w pewnym momencie zauważył, że jego rozmówczyni już nie czuła się komfortowo z angielskim i z czasem coraz bardziej przechodziła na włoski. Vin zaś bardzo mało komfortowo czuł się z włoskim, więc w pewnym momencie dyskretnie zaczął korzystać z technologii.
To był jednak rok 2010, trudno tu mówić o czymkolwiek przełomowym. Mężczyzna miał jednak na tamte czasy niezwykle nowoczesną zdobycz techniki - najnowszy model Blackberry, który na pewnym etapie wyjął. Wyszukał sobie aplikacji, która przerzuciła mu to, co kobieta mówiła na słowo pisane, a następnie przerzucił przez Google Translate. Na pewnym etapie więc nie patrzył już strapiony na nią w reakcji na to, co mówiła, ale raczej na ekran swojego telefonu. Trudno powiedzieć, żeby zrozumiał ją w tym wypadku słowo w słowo, ale na tyle, żeby mniej więcej wiedzieć, jakie było znaczenie jej słów.
Potrząsnął głową na jej deklarację, że był to młody krwiopijca, prawda jednak była taka, że nie wiedział. Nie miał pojęcia, nie wiedział o tej rasie nic, jego relacja z tą osobą była... długa i zawiła, ale niezwiązana z rasą. Zaś jej koniec był turbulentny.
Paradoksalnie, uwaga o łowcach sprawiła mu sporą ulgę. Czyli... jeżeli nikt go nie zabił to jest szansa, że nic nie zrobił? Mężczyzna głucho parsknął.
- Czyli nie było aż tak źle - wymamrotał chyba bardziej do siebie niż do niej, zamyślony. Cały ten koktajl emocjonalny, w który wpadł z powodu tego, co mówiła, spowodował niestety, że przez dłuższą chwilę nie miał żadnej odpowiedzi dla kobiety. Marny był z niego kelner w tym momencie.
Szczęśliwie, szef właśnie grzebał sobie wykałaczką w zębach i miał to gdzieś.
Jej propozycja była czymś, do czego musiał się odnieść na starcie. I była to dziwna propozycja. Coś w rodzaju "chodź do nas, zaopiekujemy się tobą". Vin jednak miał już więcej niż trzynaście lat, żeby wierzyć w tego typu propozycje, składane z czystej dobroci.
- To brzmi zbyt pięknie, żeby było prawdziwe - odparł czystym włoskim, który wygenerował sobie w google i który przeczytał fatalnie - jak to Amerykanin.
- Co musiałbym oddać? Jak miałbym się odwdzięczyć? - Pokręcił głową. - Czy to nie jest coś, od czego ty właśnie uciekłaś?
Spojrzał jej w oczy. Jego wzrok był raczej smutny - Vin miał ponure doświadczenie a przysługami i było to mu wypisane na twarzy. Jego obecne cierpienie było przynajmniej niezależne.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyNie 15 Lis 2020, 15:32

Wysłuchała go uważnie, nie wnikała też w to co mówił. Nie chciał mówić więcej unikając tematu, nie miała mu tego za złe. Skoro nie chciał, widocznie miał ku temu powody. Dopiero gdy wspomniał o czymś w zamian Maz uniosła brew i zaśmiała się lekko.
- Widzisz, to nie tak. Ja nie jestem przemienioną. Jestem półkrwi. Mój ojciec jest Czystokrwistym, u nas panują zupełnie inne zasady. Panienka Virgo Tenebris, jest wampirzycą, która wyciąga dłoń do potrzebujących osób. Z tego co widziałam nie oczekuje niczego w zamian. Po prostu jest kobietą, która postawiła się zasadom jakie panują w rodach.
Wyjaśniła spokojnie i uśmiechnęła się lekko do niego.
- Podejrzewam, że przyjęłaby Cię pod dach. Poznałam tam pewną przemienioną Mirabelle, dziewczyna bardzo miła i uprzejma. Jest przemienioną Virgo. Jeśli chcesz mogę poprosić by przyszła tutaj i pomówiła z Tobą. Ona wszystko wyjaśni.
Dodała z powagą na twarzy i pokręciła głową na jego słowa o tym, że ona uciekła z takiego czegoś.
- Nie, nie uciekłam z takiego czegoś. Moje życie jest zupełnie inne. Jest bo niestety ale będę musiała podjąć się tego czego oczekuje ode mnie mój ojciec i ród. Jestem córką Czystokrwistego, jestem winna posłuszeństwo ojcu i przyszłemu mężowi, którego sam wybrał. Uciekłam bo...bo nie chciałam takiego życia. Gdyby mój ojciec wiedział, że rozmawiam z Tobą wpadłby w furię. Uwierz mi, dla niego przemieni są jak ludzie, z tym wyjątkiem że przemienionych toleruje bo musi, ludzie...to dla niego worki z posoką.
Westchnęła cicho i przeniosła wzrok na mężczyznę i sprzęt w dłoni.
- Wybacz. Postaram się mówić po angielsku, nie krępuj się mi zwrócić uwagi jeśli przejdę na Włoski. To dla mnie nadal ciężki język.
Dodała z uśmiechem na ustach.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyPon 16 Lis 2020, 00:38

Vin wyłapywał mniej więcej, co miała na myśli, po tym co wyrzucało mu na ekranie telefonu. Kobieta bardzo prędko przeszła do obrony swojej, zdaje się... opiekunki? Znajomej? Mężczyzna przez kilka chwil spoglądał na nią dość badawczo. Jaka była natura ich relacji? Czy była jednostronna? Co Mazikeen dawała od siebie? Młody wampir, rzecz jasna, potrafił przywołać w myślach coś, co mogłoby tę... "Virgo"? motywować. Poczucie jedności. Chęć bycia kimś w rodzaju przywódcy dla rasy. Być może, w jakimś stopniu, kontrola: lepiej aby ona sprawowała nad kimś pieczę niż, aby groziła mu utrata kontroli i następnie problemy z tymi... łowcami.
Rany, nagle świat zrobił się skomplikowany w zupełnie nowy i ekscytujący sposób.
Więc, może z tej perspektywy powinien był chociaż się zgłosić i zapytać? Właściwie to, co mówiła, było w jakiś sposób zgodne ze słowami tajemniczego księg... Christophera. Czystokrwiści "opiekowali się" tymi "półkrwi" i "przemienionymi", z których ci ostatni byli najbardziej... dzicy. Brzmiało to jak system klanowy. Vincent więc miał wręcz potwierdzenie, że to była prawda - mało kto by się tak w kłamstwach koordynował.
Jednak można się dogadać, czego nie mówić. Co byłoby w tym wypadku całkiem logiczne.
W odpowiedzi na to, co mówiła, kilka razy zastukał w klawisze, przeczytał i wydukał niezbyt wyraźnie po włosku:
- A jakie... są zasady w rodach?
Koncepcja rozmowy z kimś, kto by go nauczył panowania nad tym... wszystkim, była niezwykle zachęcająca. Vin mógłby wiele oddać za brak ciągłego suszenia w gardle, za niespędzanie każdej niemalże sekundy na powstrzymywaniu pragnienia. Jeszcze więcej by oddał za wyjaśnienie, co mogło się z nim dziać w nocy przemiany. Bardzo by chciał wiedzieć, czy kogoś nie skrzywdził, ale powoli powątpiewał, czy kiedykolwiek się dowie.
Rozmówczyni mogła zauważyć, że temat nie był dla niego przyjemny. Młody krwiopijca założył ramiona, jakby było mu zimno, i nieco się przygarbił nad stołem. Patrzył w telefon jakby chciał sobie nim zastąpić kontakt wzrokowy.
O ile wiele słów było trudnych dla Blackberry, o tyle "worki z posoką" przetłumaczył perfekcyjnie i Vincent aż się wzdrygnął. Prychnął cicho.
- Czyli twój ojciec jest skurwysynem - odparł bardzo dobitnie. Po włosku to zdanie brzmiało nawet ładnie. Westchnął ciężko.
- Proszę, zrozum, że będę sceptyczny - Spojrzał Mazikeen w oczy. - Chcę nad sobą panować. Nauczyć się. Ale nie...
Przeczesał nerwowo palcami włosy.
- ...ale nie chcę oddawać tych resztek wolności. Wyobraź sobie, że to się zaczyna od takiej przysługi. Nikt ci nie powie, że oczekuje czegoś w zamian.
Zastukał kilka razy w klawisze, odetchnął i kontynuował:
- A później, po sześciu latach naprzemiennej manipulacji emocjonalnej i szkalowania psychicznego, które twój niedorozwinięty umysł wziął za bliskość i coś na wzór przyjaźni, zużywasz się jako narzędzie. I wtedy jesteś już tylko workiem z posoką.
Vincent nie wiedział, że miał w sobie tyle niechęci do krwiopijców, ale chyba miał. Westchnął i przełknął powoli ślinę, zdenerwowany. W sumie ta niechęć pokrywała mu się z samooceną.
Na jej uwagę o języku uśmiechnął się do młodej kobiety dość cierpko. Nie dlatego, że nie chciał być uprzejmy - chciał, ale należał do emocjonalnych osób i jakoś nie mógł się zdobyć na miły, szczery uśmiech w tym momencie.
- Nie wiem czy bardziej męczy cię mój fatalny włoski, czy mówienie po angielsku - Spróbował z żartem, zabrzmiało, jakby brał tę sprawę śmiertelnie na poważnie. Westchnął ciężko i ponownie przeczesał palcami włosy zbierając myśli.
Po co jej tyle mówił? Może dlatego, że była pierwszą osobą, żeby wyrzucić na nią całą tę negatywną energię? Cholera, prawdopodobnie tak. Po prostu szambo wylało. Musiał komuś się wygadać i znalazła się taka osoba. Świetnie. Doskonale.
Kimkolwiek by ta Virgo nie była, raczej nie chciałaby go na przydupasa.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyPon 16 Lis 2020, 17:36

Mazikeen nie miała mu tego za złe, był młody, niedoświadczony nie miał możliwości pomówić o wszystkim z kimś takim jak oni sami. A jak już miał to pytanie czy ten ktoś mówił mu wszystko, czy tylko ogólnikowo i miast zachęcić zniechęcał?
- Powiem Ci tak...samotny młody wampir jest jak dobre ciastko dla dziecka. Z tym wyjątkiem, że Ty byłbyś dobrym kąskiem dla Łowców, ewentualnie wilkołaków. Tak, tak, one też istnieją i z tego co mi wiadomo mają zamiar przywłaszczyć sobie miasto. Uwierz, że nie będzie to nic dobrego dla naszego gatunku. Samotny wampir jest najlepszym celem.
Przyznała z westchnieniem i smutkiem. Pamiętała przyjaciółkę, która po przemianie została pozostawiona sama sobie i jak Łowcy pozbawili ją życia. Nie chciała by tak zginął młody siedzący przed nią chłopak.
- Oni nie chcą Twojej niewoli, niczyjej niewoli, w zamian co możesz im oferować to po prostu wsparcie. A w zamian dadzą Ci dach nad głową, nauczą obrony, nauczą panowania nad pragnieniem, nauczą jak żyć w ciele wampira. Zresztą naprawdę, jeśli chcesz skontaktuj się pod tym numerem. To ta dziewczyna, o której Ci mówiłam. Została przemieniona tak jak Ty. Ona jest od dnia przemiany w domu Tenebrisów. Będzie bardziej...wiarygodnym i pewnym dowodem niż moje słowa.
Uśmiechnęła się lekko i podała mu serwetkę, na której napisała imię i numer telefonu do Mirabelle.
- Nie krępuj się, to bardzo sympatyczna dziewczyna.
Dodała z powagą na twarzy i poklepała go po ramieniu.
- Wiem, że to wszystko jest przytłaczające i masz wrażenie, że najchętniej uciekłbyś jak najdalej, ale ucieczka nie jest wyjściem. To oznaka, że jest się słabym, niegotowym. A nie sądzę, byś był słaby Vin. Przeżyłeś przemianę a nie każdy ją przeżywa.
Uśmiechnęła się ciepło do niego po czym wyprostowała się w miejscu.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyPon 16 Lis 2020, 22:13

Ciastko? Biscotto. Jak po brytyjsku. Biscuit. Amerykanie mieli cookies. Dlaczego mu ta myśl przyszła do głowy? Bo nie miał ochoty analizować tego, co właśnie mu mówiła. Gdzieś w głębi rozumiał, o co jej chodziło. Ale jednocześnie narastała w nim frustracja tym dłużej, im dłużej mówiła. Nie był przecież taki ważny. Gdyby był, odezwaliby się wcześniej. Skoro ona rozpoznała od razu, że jest wampirem, na pewno już spotkał jakiegoś... innego osobnika. Ot, choćby tego z księgarni. Mogło być takich dużo więcej. NIKT się nie odezwał. NIKT mu nie pokazał, co ma robić dalej.
Był z tym wszystkim sam i się z tym pogodził. Nie wiedział jednak dlaczego, ale nagle ta propozycja wywołała w nim gniew. Czy dlatego, że za późno? Może. Może po prostu w ten sposób reagował na nagłe poczucie zagrożenia - ktoś mógł go zabić za to, kim był? Nie wybrał tego, kim był! Nie chciał nim być! Jasna cholera, gdyby tylko mógł to cofnąć, to by...
Przez następnych kilka chwil skupił się na powstrzymywaniu własnych emocji, ale jego rozmówczyni mogła zobaczyć, że zacisnął pięści. Nie radził sobie przez chwilę z tym, chciał po prostu rzucić wszystko i wyjść, ale nie, musiał się dowiedzieć.
Już wiedział, że odrzuci jej propozycję. Że dokończy potem zmianę, coraz bardziej zdenerwowany, aż wreszcie wróci do pustego domu i zacznie panikować, że ktoś na niego czyha i chce z nim skończyć. Właściwie dlaczego miałby się tego bać, pytał zdrowy rozsądek? Łowcy tylko chronili ludzi, więc mieli święte prawo to zrobić, w końcu był drapieżnikiem. I od kiedy mu zależało na własnym życiu? Ach, taka refleksja była bez sensu. Gdyby mu nie zależało, nie siedziałby tu. Takie myśli służył jedynie temu, aby dodać wszystkiemu dramatyzmu.
Powoli rozluźnił pięści. Wciągnął ustami powietrze, uspokajając oddech. Mogła wtedy przez moment zobaczyć, że miał praktycznie cały czas porządnie wysunięte kły.
Vincent był bardzo głodny. Na swoje szczęście chwilowo za bardzo się denerwował, żeby o tym pamiętać.
- Samotny wampir nie ma dla tej organizacji znaczenia - odparł po chwili. - Jak pozbędą się samotnego, nie będą spędzać tego czasu na zabijaniu kogokolwiek istotnego.
Znów: gdyby miał jakiekolwiek znaczenie, już by to odczuł. Ale nie miał, więc pozostawiono go samemu sobie. Ba, nawet wobec łowców czy wilkołaków mógł to sobie zracjonalizować w ten sposób: gdyby był istotny, już by po niego przyszli. Ale nie był. Odetchnął głęboko, po czym - znowu - przeczesał palcami włosy. Parsknął lekko jak przeczytał na Blackberry słowo "wsparcie".
- Jakie wsparcie - odparł krótko. Serwetkę jednak chwycił, spojrzał na nią zamyślony i, po chwili wahania, schował do kieszeni. Ciekawe, czy zapomni i wypierze ze spodniami. Nie, raczej nie zapomni.
Potrząsnął głową na jej uwagę. Oj, gdyby nie był słaby, pewnie też by tutaj nie rozmawiali. Nie widział jednak sensu w ucieczce. Nie sądził, że gdziekolwiek byłoby lepiej.
- Może to wygląda inaczej wśród krwiopijców, nie wiem, ale wśród ludzi zależności są proste: wszyscy mają się nawzajem w dupie, dopóki w grę nie wchodzi uczucie lub interes. Mam więc wątpliwości, czy chodzi tu o jedno, czy drugie.
Obrócił swój telefon kilka razy w dłoniach.
- Lider podążający za uczuciem jest słabym liderem. A gdy w grę wchodzi interes, świadczenie nigdy nie jest jednostronne - Dokończył swoją myśl. - Dlatego przykro mi, ale nie wierzę w magiczną posiadłość, w której wszyscy krwiopijcy są szczęśliwi, spojeni i mogą robić co chcą.
Ale chciał się nauczyć. Chciał. Na razie liczył tylko na przyzwyczajenie, co nie wypalało czasami. Ale nie wiedział, czy powinien się do tego przyznawać. Odsłaniać miękkie podbrzusze. Nie wiedział o niej praktycznie nic, co by mogło go przekonać do tego. Wydawała się szczera, ale kto się nie wydaje szczery, kiedy chce kłamać?
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptySob 28 Lis 2020, 18:07

Westchnęła cicho widząc jego nieufność, nie dziwiła się mu w ogóle, nie miała pojęcia co przeżył i jak jego życie czy też śmierć i ponowne narodzenie wyglądało, jak to wszystko przetrawił, ile mu to zajęło. Mogła jedynie wyciągnąć dłoń, a czy ją przyjmie tego nie mogła wiedzieć i nie mogła naciskać. Proponowała, odpowiadała i robiła co mogła by mu pomóc.
- Samotny wampir jest łatwym celem.
Powtórzyła spokojnie po czym dodała już nieco łagodniej i spokojniej niż zamierzała.
- Uciekłam z domu rodzinnego przez to kim jestem. Mój ojciec jest ustawionym wampirem, czystokrwistym tak jak jego prawowity dziedzic. W moim rodzie panuje zasada, że brat poślubia siostrę by wzmocnić ród. Niestety jestem jedyną siostrą mego brata i ten obowiązek padł na mnie. Uciekłam bo nie chcę go poślubiać. Jest...tyranem. Takim jak mój ojciec. Mimo to dzięki Virgo dowiedziałam się, że mój los nie musi być z góry skazany na straty. Jeśli posłusznie wykonam polecenie ojca mogę zrobić wszystko by zyskać dojście do głosu. Może wówczas uda mi się postawić na swoim...chociaż coraz bardziej zastanawiam się czy to w ogóle ma szansę przebicia. Nie mniej, nie poddaję się bo liczę na to, że wszystko się ułoży.
Przyznała z powagą i uśmiechnęła się lekko. Na jego pytanie wypuściła powietrze. Dostrzegła kły i uniosła brew. Pamiętała jak ona się buntowała i jak pragnienie krwi sprawiało, że kły pojawiały się niespodziewanie widoczne niemal gołym okiem.
- Wsparcie ogólne. Widzisz, nie każdy Łowca jest dobry. Są tacy, którzy już za samo to czym jesteśmy, pragną nas zabić. To właśnie przed takimi jak Ci potrzebują Twojego wsparcia. W zamian otrzymasz dostęp do krwi, schronienie, nie będziesz musiał się obawiać o swoją przyszłość. Otrzymasz również szkolenia w walce, dowiesz się wszystkiego co powinieneś wiedzieć o wampirach i zasadach jakie nas obejmują. Uwierz, lepiej trafić pod skrzydło Virgo niż innego Czystokrwistego.
Przyznała z powagą na twarzy i lekkim słabym uśmiechem.
- Nie musisz mi wierzyć, ale co Ci zależy się przekonać? Pójść tam, dowiedzieć się zobaczyć. Możesz być moim gościem. Jestem tam tymczasowo aż mój ojciec lub brat się nie pojawią. Sądzę, że nie będą mieli nic przeciwko, jeśli mnie tam odwiedzisz. Jeśli obawiasz się o swoje bezpieczeństwo, mogę Ci zapewnić to, że tak jak tam wejdziesz, tak też i wyjdziesz cały i zdrów. Decyzja należy do Ciebie. Nie porównuj siebie do ucznia czy lidera. To nie o to tutaj chodzi. Bądź Panem samego siebie, rób to, co uznasz za słuszne mając pewność, że nie skrzywdzisz nikogo komu mógłbyś zrobić przypadkowo krzywdę.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptySob 28 Lis 2020, 19:34

Odetchnął głęboko. Nadal się uspokajał; nerwy prawie wzięły nad nim górę, widział oczyma myśli jak rozwalał ten stół i wywalał na nieznajomą całe szambo swoich emocji. Bo praktycznie w ogóle jej nie znał, cały czas. A tymczasem nagle się okazywało, że ci krwiopijcy to nie jest ot taka sobie rasa wolnych istot, okazujących swoją wyższość ludziom, tylko jakaś pierdolona mafia. Samotny wampir to łatwy cel. Powtarzała to zdanie jak mantrę.
Jej historia wydawała mu się... okropna. Potrząsnął lekko głową z niedowierzania.
- W jakim sensie postawić na swoim - zapytał z naciskiem, wracając do włoskiego. Lub inaczej - bardzo słabej wersji włoskiego z angielskimi wstawkami. Prawdopodobnie przełamywało to ogólnie napięcie, jakie Vin chwilowo wprowadzał przez swoje zachowanie. Był cały czas zdenerwowany. Na tę nieznajomą? Trochę tak. Bardziej jednak na całą tę sytuację.
- Twoja historia brzmi okropnie - powiedział, zgodnie z prawdą.
Na jej uwagę o Łowcach potrząsnął głową.
- A dziwisz im się? - zapytał. - Możesz śpiewać o alternatywach, ale to...
Pokazał samego siebie trochę chaotycznie.
- Jest jakby... oczko wyżej w łańcuchu pokarmowym niż człowiek. Gdybym jako człowiek o nas wiedział, sama świadomość istnienia Łowców powodowałaby, że czułbym się bezpieczniej.
Ją pewnie nauczyli, żeby takich antagonizować, skoro od samego początku taka była. Nie chciał pytać, czy kogokolwiek kiedykolwiek zamordowała. Wiedział już, że była w domu kogoś, kto żywił się jedynie krwią ludzką. Innymi słowy, miała przynajmniej jakiś poziom tolerancji na coś, co z perspektywy człowieka wydawało się niewyobrażalne i okrutne. Tyle, że krwiopijcy nie musieli mieć takiej perspektywy. Nie musieli sympatyzować z ludźmi.
Potrząsnął głową na jej komentarz o przekonywaniu się.
- Bardzo dziękuję za propozycję - odparł jej chłodno na monolog o przekonywaniu się. Prawdopodobnie już wiedziała, że nie zmieni jego zdania, więc, należało jej to przyznać, była wytrwała. Niemniej, Vin miał więcej przeciw niż za. Nie ufał jej. Znając własne odruchy, nie ufał swojej rasie.
Należy tu również wziąć pod uwagę, że uważał siebie za mało opanowanego. Jeżeli więc ekstrapolować jego problemy i tendencje na całą rasę, wychodziła grupka kłopotliwych istot, których absolutnie nie powinno być za dużo.
- Chętniej bym porozmawiał z kimś sam na sam. Czego się wystrzegać. Gdzie nie chodzić. Gdzie zdobywać...
Spojrzał w bok, speszony.
- Krew, żeby jej nie kraść. Z kim nie przystawać.
Westchnął ponuro.
- I tyle powinno wystarczyć. Nie będę... wam, wchodził w drogę.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptySob 28 Lis 2020, 21:00

Starała się jak mogła postawić się w jego sytuacji, jednak nie szło jej to najlepiej. Dopiero po chwili dotarło do niej, że przecież on nie toleruje tego kim się stał. Głupia! No normalnie głupia! Tutaj postanowiła obrać inna strategię, inaczej do niego dotrzeć, w końcu bycie wampirem nie jest jakoś przerażające!
- Rozumiem, że to wszystko co Ci się przytrafiło jest...niesprawiedliwe. Uwierz, że rozumiem bardzo dobrze. Wiesz, zawsze chciałam być człowiekiem, dowiedzieć się jak to jest. Jednak nie jest i nie będzie mi to dane. Urodziłam się taka i nie sądzę bym była potworem, czy hm...mordercą. Owszem, są i tacy właśnie. Tacy, którzy postanowili zostać sami, nie chcieli dołączyć do innych, chcieli być sami z dala od innych uważając, że nie będą nic nikomu dłużni.
Urwała na chwilę i upiła po raz pierwszy kawy. Zapach nieco ją zniechęcał, ale co jej pozostało? Przełknęła i uniosła wzrok ponownie na chłopaka.
- Tracąc panowanie nad sobą, tracisz również cząstkę człowieczeństwa. Stanie się wampirem nie jest jednoznaczne ze staniem się potworem, bestią za którą nas uważają. To my sami do tego dążymy odtrącając wszelką pomoc i ludzi, którzy chcą nam pomóc. Dziewczyna, o której Ci mówiłam została przemieniona. Od początku wiedziała o wampirach. Przemieniona została tylko przez to, że zaatakował ją wampir, który nie panował nad swoim pragnieniem. Gdyby nie wampirzyca, która się nią teraz opiekuje zmarłaby wykrwawiając się w uliczkach nieopodal. Dzisiaj jest wampirem, jej korzenie sięgają rodu łowców. Jej ojciec Łowca, przemieniony i zamordowany przez łowców. Jak sądzisz, jak ona może się czuć? Była człowiekiem, takim jak Ty, czy Twój szef. Żyła sobie spokojnie gdy nagle jej życie zmieniło się nie do poznania. Stała się wampirem, który musiał zapanować nad sobą, ale nie była z tym sama i nie jest. Ma wsparcie w wampirach z którymi mieszka. Nie jest sama. Ty również nie musisz.
Urwała nie wiedząc co może jeszcze dodać. Co miała mu powiedzieć? Sama nie wiedziała. Przebywanie w posiadłości Tenebrisów było jak przebywanie w domu rodzinnym. Ostatecznie poddała się i skinęła głową.
- Ustalmy, że powiadomię dziewczynę o której mówię, spotkasz się z nią tutaj?
Zapytała nie wiedząc już jak mu przemówić i przekonać do tego, że gdy będzie w grupie będzie zawsze bezpieczniej niż w pojedynkę.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptySob 28 Lis 2020, 21:26

No i, niestety, Vin powrócił do trybu zirytowanego krwiopijcy frustrata. Właściwie, bardziej zdenerwowanego nastolatka - miał ochotę jej wykrzyczeć, że nic nie rozumie, bo to on przeszedł przemianę a nie ona, ona miała całe życie żeby się nauczyć. Że nawet jak była sobie w tych śmiesznych rodzinnych gierkach, to nie traktowali jej jak narzędzie, jak coś poniżej normalnej istoty z abstrakcyjnym myśleniem. Zacisnął dłonie ponownie w pięści i na pewnym etapie tego, co mówiła, po prostu walnął pięścią o stół.
Na szczęście go nie rozwalił, ale dźwięk był nieprzyjemny - wampir miał w sobie dużo gniewu, który po prostu nie miał gdzie się podziać.
- Nie będziesz NIGDY wiedziała, jak to jest - odparł jej mroźno. Gdyby miał chociaż trochę zrozumienia, mógłby to obrócić - on nie rozumiał jej sytuacji. Nie wiedział, jak to było, urodzić się jako outsider od samego początku swojego życia. Odrzucony przez rasę ludzką, zmuszony do ukrywania się ze swoją tożsamością, z dźwięczącym gdzieś z tyłu faktem, że sam fakt egzystencji może niektórych skłonić do wpakowania ci kulki w łeb. Bo żyjesz. On miał tego typu frustrację od trzech miesięcy, ona musiała z nią żyć praktycznie od momentu własnych narodzin.
Problem w tym, że Vin był zły, a kiedy był zły, to myślał egoistycznie, więc jej rozterki go chwilowo nie obchodziły. Był wybitnie skupiony na własnym bólu i cierpieniu. Jedyne, na co Mazikeen mogłaby liczyć z jego strony w tym momencie to, że za jakieś trzy godziny obudzi się, że był wobec niej kompletnym gnojem i, że powinien przeprosić za swoje zachowanie. Nie przeprosiłby jednak ani za swoją nieufność, ani za swoje poglądy.
Być może. Miał w sobie mało pewności siebie.
Historia przemienionej wydawała mu się, znowu, ponura. Czy to jakaś skaza tej rasy, że ich początki musiały być takie naznaczone tragedią? Nikt nie mógł się obudzić pewnego niedzielnego poranka i uznać, że chyba czas przestać być normalnym człowiekiem? Był w ogóle ktokolwiek, kto miał ochotę być wampirem??
Ach... Katherine. Jej zapewne własna rasa nie przeszkadzała.
Właściwie to, co kobieta (dziewczyna? rany...) mówiła, narzucało mu jedno istotne pytanie. Czy lepiej by było, jakby nie przeżył tamtego wieczora? Bogowie, zdaje się, że był blisko, ale czy alternatywa by go... potrząsnął lekko głową. Nie. Nie byłby zachwycony. Potarł dłonią czoło, rozluźniwszy pięść.
- Jeśli będzie miała ochotę - Wzruszył lekko ramionami na jej pytanie. - Tylko jaki jest jej interes w tym, żeby sobie dla mnie taki kłopot robić?
Vin nie zaprzeczyłby nigdy, że w grupie byłoby bezpieczniej, ale jednocześnie w grupie ważne było zaufanie. Jego było gdzieś na poziomie minus dziesięciu i na chwilę obecną niewiele dało się z tym zrobić. Młody wampir wręcz skarcił się w myślach za to, że tak łatwo uległ temu, co mówił Christopher. Czy jemu też nie powinien ufać? A jednocześnie - i to pytanie przeszyło go jak strzała - jaką mógł mieć gwarancję, że wśród nich nie było tej, która go przemieniła?
Kiedy zadał sobie to pytanie w myślach, lekko zbladł i widać było, że przez chwilę ważył myśli. W końcu przemógł się i zaczął stukać w klawisze telefonu, aby cicho zapytać:
- Czy... czy znasz imię... - NIE POWINIEN JEJ MÓWIĆ. Stracił rezon. Zwiesił wzrok. Odetchnął i zamilkł zupełnie.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptySob 28 Lis 2020, 22:09

Mazikeen miała to do siebie, że nie znosiła traktowania ludzi jak przedmiot. Nigdy nie zmuszała nikogo do niczego. Jako wampir była...nikim. Była dzieckiem, które grzecznie pytało o pozwolenie, które wgryzało się w kark człowieka tylko za jego zgodą. Nigdy, nigdy nie robiła niczego przeciwko. Ostatecznie dopiero postawiła się ojcu tak na poważnie uciekając z domu. Milczała słuchając uważnie tego co mówił, gdy uderzył pięścią w stolik uniosła brew.
- Sporo w Tobie złości, gniewu, który nie ma ujścia. Nie lepiej skupić go na powiedzmy...nauce samoobrony? Po co trzymasz to w sobie? Niszczy to od środka. To, że jesteśmy wampirami nie robi z nas potworów zapamiętaj to. Nie musisz być potworem, za którego siebie uważasz. Bądź człowiekiem jeśli pragniesz. Żyj tak jakby nic się nie wydarzyło, jednak stwórz swoją ostoję gdzie będziesz mógł wrócić, gdzie będzie bezpiecznie, gdzie otrzymasz chrzest ognia, który pozwoli Ci bezpiecznie chodzić po słońcu, gdzie będziesz mógł żyć normalnie. Wszystko zależy od tego czy tego chcesz, czy nadal wolisz zostać w swoich szczelnych murach.
Dodała spokojnie nie spuszczając z niego oczu. Na pytanie uniosła brew. Imię? Jakie imię o co mu chodziło?
- Jakie imię?
Zapytała nie wzruszona nawet tym, że chwilę temu jeszcze gdyby mógł skoczyłby jej do gardła z frustracji.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyNie 29 Lis 2020, 00:37

Oj, złości było w nim mnóstwo. Jeszcze jako człowiek bywał furiatem, ale w taki idiotyczny sposób, bo był słaby i głupi. Na chwilę obecną był wkurwioną maszyną do zabijania, która nadal była głupia. Dlatego ważył swój gniew i dlatego - tylko dlatego - nie rozwalił stołu. Miał w sobie na tyle dużo samokontroli, żeby chociaż tego nie zrobić.
Problem w tym, że przez to nawet taki pusty gest bardziej go tylko wkurwiał - bo musiał się powściągnąć. Dlatego Vin, nawet po swojej małej eksplozji, siedział z zaciśniętymi pięściami naprzeciwko Mazikeen i spoglądał na telefon, jakby chciał na nim wszystko wyżyć. W ogóle sobie nie wyobrażał, jak to mogło wyglądać z jej perspektywy.
Tymczasem z tejże mogło to wyglądać groźnie. Sporo wyższy od niej mężczyzna, na dodatek relatywnie świeżo przemieniony, właśnie z trudem powściągał przy niej złość. Na jej korzyść przemawiało to, że musiał być osłabiony, ale to jedynie powiększało desperację i nieprzewidywalność.
Jej reakcja, pełna spokoju, przebiła się przez jego chmurę i pozwoliła mężczyźnie zdać sobie z tego sprawę. Wtedy to zerknął na nią zaskoczony, a potem speszony, aż wreszcie przetarł dłonią czoło. Kurwa... tyle pierdolił o tym, jak bardzo nie chciał być tym skurwysynem i... i gówno z tego wychodziło.
- Przepraszam za swoje zachowanie - burknął w końcu. - Tak, jestem wkurwiony. Naprawdę... przepraszam za to. N-nie wiem, może się odezwę, ale...
Stracił rezon. A w ogóle jej pytanie spowodowało, że potrząsnął głową dość dynamicznie. Spojrzał gdzieś w bok. Potem na nią. Wreszcie na telefon i tamże się konkretnie zagapił.
- Nieważne - uciął dość niepewnie. - ...to przeszłość.
Westchnął wreszcie. Czas to podsumować i nie zabierać kobiecie czasu. Zaczął stukać w klawisze i po chwili wygłosił coś w rodzaju monologu:
- Słuchaj. Dzięki za propozycję. Tylko zrozum, że widzimy się pierwszy raz. Nie znam ciebie, ty nie znasz mnie. Więc, ee, dzięki za numer. Może się odezwę jak będę potrzebował wskazówek. Jakby ktoś... od was, chciał kawy, to nie powstrzymuję.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyNie 29 Lis 2020, 09:57

Westchnęła pod nosem, trudno było jej odczytać to co mógł czuć, jak się mógł w ogóle odnajdywać w tym czym się znalazł. Oderwany od normalności? A może wręcz przeciwnie i rzucony w jeszcze większe bagno? Nie miała pojęcia. Chciała mu pomóc, doradzić...Ale to już jego decyzja co z tym zrobi. Ona mogła jedynie czekać na efekty.
- Nie przepraszaj, masz prawo jak każdy do swego zdania. Nawet jeśli ono nie jest...wypowiedziane odpowiednim tonem, to jednak nadal jest to Twój wybór. Co do imienia, mów może mogę Ci jakoś pomóc w tej kwestii.
Zachęciła zerkając na niego mimo wszystko. Gdy skupił się ponownie na telefonie westchnęła. Odczekała chwilę a gdy usłyszała jego słowa uniosła brew. Chciał się jej pozbyć? Nie mogła przecież zmuszać go do rozmowy.
- Nie zmuszam Cię byś tutaj ze mną siedział. Zachęciłam tylko, sam zdecydowałeś się dosiąść i porozmawiać. Może i nie znamy się, jednak uważam, że jesteś osobą dość...zagubioną, która nie jest szkodliwa wręcz przeciwnie. Potrzebująca wsparcia i osoby z którą może pomówić. Zrobisz co uważasz, ja zachęciłam, a co dalej zrobisz to już od Ciebie zależy.
Przyznała z uśmiechem na ustach podnosząc się z miejsca.
- Więc? O jakie imię Ci chodzi?
Zapytała po raz ostatni i jeśli da jej szansę zostanie jeszcze chwilę i pomówi z nim, jeśli nie...po prostu wyjdzie kierując się przed siebie. Zapewne na spacer, albo prosto do posiadłości.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2006
Data dołączenia : 11/06/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyNie 29 Lis 2020, 23:08

Mazikeen często wzdychała. Pewnie była nim zawiedziona, pomyślał sobie od razu. Momentalnie też doprowadziło go to do dwóch, sprzecznych zupełnie wniosków: pierwszego, że na pewno przez jego upór, bo chciała mu sprzedać tę koncepcję wejścia do grupy i on się nie dał, oraz drugiego, że jego zachowanie już wymykało się jej pojmowaniu jako kompletnie idiotyczne. Opcja numer jeden napawała go momentalnie dumą, że był taki asertywny i w ogóle. Gorzej z dwójką - a co, jeśli rzeczywiście zachował się jak kretyn? Może dla niej to było oczywiste, że powinni się skupiać w stadach, żeby unikać zagrożeń, bo tak naprawdę to nie on był niebezpieczny, a zamiast tego znajdował się ciągle w niebezpieczeństwie? Może jej zachowanie, które Vin uznał za nachalne (poza tym, że wywoływało u niego bolesną mieszankę emocjonalną bo młody mężczyzna był zwyczajnie niestabilny), wynikało z tego, że to, co mówiła, było w jej kręgach zwyczajnie normalne i młodzi krwiopijcy albo przyjmowali to do wiadomości albo, cóż, umierali? Czy to tak było? Młodemu krwiopijcy już takie wątpliwości przychodziły do głowy, ale to nie powodowało, że jakoś bardziej ufał nieznajomej. Inna sprawa, że nie miał alternatywy.
W sumie, miał. Christopher. Może powinien do niego zadzwonić? Wyszedłby wprawdzie na ciężko nieogarniętego i prawdopodobnie zaprzepaścił szanse na rozwinięcie tej znajomości w pozytywnym kierunku, ale... chyba lepsze to niż umieranie?
- Nie, nie. Powinienem panować nad nerwami. Wiem, że przy moim zachowaniu to nie zabrzmi szczerze, ale podziwiam twoje opanowanie.
Sam westchnął. Nadal był zdenerwowany, ale już na tym etapie się w miarę opanował, więc tylko zmusił dłonie do rozluźnienia i ułożył je na stole, jedną - lewą - trzymając cały czas przy swoim telefonie, żeby w razie potrzeby wstukać co trzeba i się dobrze dogadać.
Jej słowa o tym, że sam tu usiadł, dość konkretnie go zdziwiły. Coby była jasność, jak siadał, nie zakładał, że dostanie taką dawkę emocjonalnego wpierdolu, więc ten argument go co najwyżej wkurzył. Tym razem jednak nie dał tego po sobie poznać, po prostu spoglądał na nią bez konkretnego wyrazu na twarzy. Nie uśmiechał się. Poczekał grzecznie aż skończy i zaczął stukać w klawisze.
- Rozumiem - Jego głos był dość chłodny i subtelnie sugerował, że nie, nie rozumiał, a coś w wypowiedzi Mazikeen sprawiło, że słowa odbiły się od jego głowy jak piłeczka ping-pongowa od stołu. Na jej ponowne pytanie zmarszczył brwi.
- Właśnie to jest kwestia zaufania - odparł cicho. - Widzimy się pierwszy raz.
Mężczyzna wstał i powoli wciągnął powietrze. Zerknął w prawo; szef nadal miał go w zadzie, cała ta chryja i nawet walenie pięścią w stół nie wywarło na nim głębszego wrażenia. To była cudowność tego miejsca: gdyby Vin przez przypadek by rozwalił mebel, może wtedy by się przejął... ale i to nie było pewne.
- Oczywiście zapraszamy ponownie - Zgarnął swój telefon ze stołu i poszedł na zaplecze.

[Vin w tym momencie kończy rozmowę - kazałam mu zacząć właśnie robotę więc nie zrobię zt, ale no, poszedł sobie od Mazi bo jest trochę obrażony]
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1964
Data dołączenia : 11/10/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyPon 30 Lis 2020, 21:53

Mazikeen miała to do siebie, że chciała każdemu pomóc, nie ważne czy to ludziom, czy wampirom. Nie obchodziło ją czy żyją, czy są (nie)żywi z wiadomych przyczyn. Chciała też dowiedzieć się jacy są inni, jacy są przemienieni i szczerze. Miała chęci wykrzyczeć z wściekłości, że co rusz spotyka się z młodymi, które nie mają pojęcia czym jest wampira jedność. Miała chęci chronić i wspierać ale nie mogła bo jak? Ona tutaj była w prawdzie na obczyźnie. Nie miała zarazem powodu tutaj bywać a jednak. Wzięła wdech ze zmęczenia i podniosła się z miejsca nie komentując ani słowa. Co miała mu bowiem powiedzieć? Powiedziała co sądziła i uważała, chciała pomóc, wyciągnęła dłoń, doradziła co może zrobić a czy to zrobi...to już jego sprawa. Nie chciała nic na siłę, po prostu proponowała. Odmówił, cóż jego sprawa.
- Jesteś wrogo nastawiony na innych a to nie wróży niczego dobrego. Strzeż się zatem niebezpieczeństwa i stroń od chętnych rozszarpać Ci gardło. W razie problemów dzwoń, pisz...
Dodała zostawiając mu również swój numer telefonu na serwetce. Będzie chciał zadzwoni nie to nie. Zgarnęła swoje rzeczy, których prawdę mówiąc dużo nie było, a które musiała posiadać by w ogóle jakoś ogarnąć życie w tym mieście po czym opuściła przybytek skupiając się na drodze powrotnej do posiadłości.
zt.
Powrót do góry Go down
Martin
Spoiled Rotten
Martin

Liczba postów : 66
Punkty aktywności : 1767
Data dołączenia : 02/12/2019

Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek EmptyCzw 17 Gru 2020, 01:04

Po wyjściu z rezydencji, w humorze popsutym wybrykami Williama i cielęcą głupotą Jacka, Martin potrzebował odskoczni. Stał przez chwilę przed domem, paląc nerwowo papierosa, po czym wyrzucił niedopałek do popielniczki na tarasie i ruszył w kierunku swojego auta.

Był to bardzo szybki samochód sportowy, z miejscem jedynie na kierowcę i pasażera, w bardzo rażącym kolorze żółtym - jaka marka i model, nie miał pojęcia, chyba jakieś Ferrrari. Nie interesowały go samochody, ale osoba na jego poziomie musiała mieć się w czym pokazać, więc William pomógł mu dobrać odpowiedni wóz i tak to już zostało. Wampir wsiadł za kierownicę i ruszył w kierunku miasta - co ciekawe, prowadził dość spokojnie i trzymał się limitu prędkości. Nie miał ochoty szaleć.

Zaparkował auto gdzieś w centrum, po czym... stanął i nie bardzo wiedział, co ma ze sobą zrobić. Gdzie on w ogóle był? Rozejrzał się dookoła. Całodobowe sklepy, pozamykane już o tej godzinie biura, kilka kawiarni, większość nieczynna. Blondyn wszedł do pierwszego z brzegu otwartego lokalu, który okazał się być właśnie kawiarnią.

Choć nie przepadał za ludzkim jedzeniem i piciem - wręcz brzydziło go spożywanie posiłków - tym razem zrobił wyjątek i usiadł na kanapie, zastanawiając się, co zamówić, by w spokoju móc siedzieć przy stoliku. Przyszedł tu jedynie, by ochłonąć i oderwać myśli od ostatnich wydarzeń, nie chciał więc, by obsługa zawracała mu głowę.

Gdy zdecydował się w końcu na jedną z pozycji w menu, usłyszał za plecami kroki kelnera.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Druga w nocy w czwartek Empty
PisanieTemat: Re: Druga w nocy w czwartek   Druga w nocy w czwartek Empty

Powrót do góry Go down
 

Druga w nocy w czwartek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica południowa: Greenfield :: Gastronomia-