a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Park Południowy - Page 2


 

 Park Południowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3887
Data dołączenia : 28/03/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptySob 22 Maj 2021, 19:25

Sama nie wiedziała dlaczego wciąż tu siedziała i w ogóle rozmawiała z tym łowcą. Mieli sojusz, okej, ale to nie oznaczało, że musiała się z członkami bractwa od razu zaprzyjaźniać. Nic nie zmieniało faktu, że któryś z tych pacanów mógłby nieoczekiwanie wbić jej srebrny nóż prosto w plecy.
- Ta, coś w tym jest.- mruknęła, średnio przekonana co do wizerunku wampirów umieszczanego w poszczególnych filmach lub serialach. W sumie to nawet nie pamiętała tego jak sama sobie je wyobrażała, kiedy była człowiekiem, biorąc pod uwagę też to, że nie wierzyła w ich istnienie.- Cóż, jak widać, mamy emocje, czy to coś zmienia?- dodała po chwili namysłu. Ta rozmowa wydawała jej się odrobinę niezręczna, ale być może tylko ona tak się czuła.
- Mogę powiedzieć tyle, że Virgo również słucha innych i zawsze chce postępować słusznie, dlatego lepiej to doceń, tak jak reszta twojego bractwa.- poinformowała go spokojnym tonem głosu. Nie chciała zbyt wiele opowiadać o tym co niekiedy dzieje się na wzgórzu przez to, że Virgo stara się wprowadzać zmiany. Mogła jedynie zasugerować, że warto pielęgnować tą współpracę.
Gdy usłyszała jego pytanie, wzruszyła ramionami, jakby ją nie obchodziło to na ile dotkliwe mogły być jej poprzednie słowa. Możliwe, że chciała, by właśnie takie były. Octavia ostatnimi czasy miała sporo gniewu w sobie, który uczyła się tłumić, by nie wyżywać się na innych za to, że nie ma tego co by najbardziej chciała mieć. Brak jej też było ambicji, by zacząć sięgać po własne pragnienia. Swego czasu dzielniej walczyła o swoje, a teraz czuła się trochę jak wampirzy wrak. Niby było lepiej, ale wciąż beznadziejnie.
- Są osiągalne, ale nie będzie to proste. Można próbować, czemu nie? Przecież gorzej być nie może niż sprzed laty, gdy jedyni drugich mordowali bez zastanowienia, hm?- stwierdziła po chwili namysłu. Tak naprawdę pomyślała o tym, że o wiele trudniej będzie wampiry namówić do zmian niż łowców, ale przecież nie przyzna tego na głos. Wśród ludzi trwała ciągła zmiana pokoleń i od małego można im wpajać pewne wartości. Natomiast wampiry są długowieczne. Wampirowi, który od setek lat morduje, nie wmówi się, żeby przestał i zaczął się przyjaźnić z łowcami.



Park Południowy - Page 2 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2878
Data dołączenia : 14/03/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyNie 23 Maj 2021, 12:34

Z mojej perspektywy po prostu zabijałem teraz nudę czekając aż dzieciaki pokończą patrole. Fakt że trafiłem tu na wampirzece był przypadkiem, chciałem jednak go wykorzystać żeby lepiej poznać tych z którymi zawarłem sojusz. Nie tyle jako gatunek jako taki tylko jako konkretne osoby. Na spotkaniu Octavia nie mówiła jakoś strasznie dużo, a jeśli nawet to prowadziliśmy rozmowy służbowe.
- Oczywiście że to wiele zmienia... - odpowiedziałem natychmiast na jej pytanie.
- Mój ojciec zawsze powtarzał że tacy jak my urodzili się po to żeby chronić słabszych a nie mordować... Nie mówię że wszyscy wyznają taką zasadę, w końcu nie sądzę żebyście wy też wypowiadały się za cały swój gatunek. Jednak wiele lat polowań uznawaliśmy wampiry za drapieżniki i nic więcej. Dopiero od kilku lat dostrzegamy też tą.... - urwałem i sam przyjrzałem się wodnemu spektaklowi któremu przyglądała się Octavia.
- Delikatniejszą naturę... - dokończyłem z lekkim uśmiechem.
- Doceniam, gdybym miał wątpliwości co do jej motywów, nie zgodził bym się na ten sojusz. Czasem mam tylko wątpliwości czy faktycznie jest w stanie utrzymać to tak jak zaplanowaliśmy... Ale co do siebie też takie mam. Wszyscy mamy za sobą trudne miesiące a przyszłe nie zapowiadają się dużo lepiej. - odpowiedziałem, w przeciwieństwie do dziewczyny nie czułem się speszony tą rozmową.
Chociaż z jej perspektywy może mogła czuć się bardziej zagrożona niż ja z mojej. Tyle że w tej chwili w ogóle o tym nie pomyślałem.
- Taką mam nadzieję... Że nie zaczniemy się cofać w osiągnięciach. - przyznałem lekko kiwając głową.
- Cóż, wybacz jeśli Ci przeszkodziłem... Może powiniem już wracać.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3887
Data dołączenia : 28/03/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 25 Maj 2021, 09:13

Octavia przewróciła oczami, a  przez jej usta przemknął ulotny uśmieszek, jakby pomyślała właśnie o czym zabawnym albo nazbyt ironicznym. Chodziło oczywiście o kwestię emocji, które wampiry posiadały- jak się okazało. Być może przemawiała przez nią dziwna uraza, której bezpośrednio nawet nie miała okazji doświadczyć. Od przybycia do Venandi jakoś bardziej zaczęła solidaryzować sie z wampirami, więc czuła dziwne parcie na to, by nienawidzić łowców jak wszyscy ci, którzy z ich ręki stracili bliskich.
- W sumie racja. To wiele zmienia. Mamy emocje i odczuwamy je zdecydowanie silniej, więc lepiej nas nie wkurwiać.- rzuciła w końcu, dość mało sympatycznym tonem głosu. W sumie to nie wiedziała po co to mówi, ale jakoś samo z niej to wychodziło. O wiele łatwiej przychodziło jej burczenie na innych i patrzenie spod byka, niż usilne zdobywanie cudzej sympatii. Jak dało się zauważyć, nie należała do wesołków, a raczej gburów z cyckami.
- Ugh, wybacz. Nie jestem odpowiednią osobą do pokojowych pogaduszek.- powiedziała po chwili, zdając sobie chyba sprawę, że aż przesadnie próbowała jak dotąd zniechęcić do siebie tego łowcę. Nie rozumiała samej siebie. Czuła się samotna i w pewien sposób porzucona, choć nie umiała wskazać nawet winowajcy, a zamiast to jakoś zmienić odstraszała wszystkich dookoła. Nie miała cierpliwości do innych i prawdopodobnie sama była winna swojej samotności. Dziwota, że jakimś sposobem zdobyła sympatię Virgo.
- Nie jest lekko, to prawda.- przyznała, próbując tym razem nie spierać się z nim na siłę. Valkyon jak widać miał spore pokłady cierpliwości skoro jeszcze sam się nie wkurzył od jej marudzenia.
- Taa, na mnie też już pora.- stwierdziła i wstała. Poprawiła odruchowo swoją spódniczkę i najzwyczajniej odeszła bez dodatkowego słowa pożegnania.

zt



Park Południowy - Page 2 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3887
Data dołączenia : 28/03/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyNie 15 Sie 2021, 11:14

Jak zwykle, Octavia wyszła ze swojej nory dopiero, gdy zapadł zmrok. Światło słoneczne wciąż było dla niej szkodliwe, dlatego za dnia musiała się ukrywać. Wieczorami coraz częściej kręciła się wśród ludzi, ponieważ miała w sobie zdecydowanie więcej samokontroli. Od dłuższego czasu nie miała w ustach nawet ludzkiej krwi, bo żywiła się wyłącznie zwierzęcą. Po całych dniach spędzanych w swoim mieszkaniu lubiła wybierać się na wieczorne schadzki lub na polowania. Tego wieczoru czuła się już syta, więc odpuściła sobie włóczenie się po lasach.
Przez jakiś czas kręciła się po południowej części parku. Coraz bardziej kuszące wydawało jej się pójście do jakiejś podrzędnej knajpy, żeby się czegoś napić, ale w ostateczności spacer ją zbyt pochłonął, by udawać się w tamtą część miasta. Miała wiele do przemyślenia i ewentualne ryki pijanych kolesi mogłyby jej to utrudniać. Świeże powietrze powinno wzmóc w niej umiejętność do wyciągania jakiś wniosków. Na wzgórzu wciąż wiele się działo, a jak się okazało, Virgo miała też swoje tajemnice. Wciąż nie wiedziała na ile może spoufalić się z Filipem i ile informacji mu przekazać. Były takie rzeczy, o których nie mogła pisnąć nawet słowa, by zapobiec nowej wojnie między łowcami, a wampirami. Dowiedziała się za to też o kilku innych sprawach i może one zdołają zaspokoić ciekawość Przemienionego i wnieść coś pożytecznego do życia na wzgórzu.
Zatrzymała się naprzeciwko fontanny, którą podziwiała ostatnim razem. Gdy robiło się ciemno, były włączane specjalne światła, które śledziły ruchy wystrzeliwanej wody, podkreślając urok tego miejsca. Octavia przysiadła sobie na ławce i oglądała cały pokaz, który w pewnym stopniu działał kojąco na zmysły i umysł wampirzycy.



Park Południowy - Page 2 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Franz
Galancik
Franz

Liczba postów : 63
Punkty aktywności : 1341
Data dołączenia : 25/12/2020

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyPon 16 Sie 2021, 23:44

Siedział naprzeciwko tej fontanny. Pogrążył się już jakiś czas wcześniej w takiej zadumie, że nawet nowej osoby nie zauważył - a zdrowe to za bardzo nie było, biorąc pod uwagę, co trzymał w dłoni.
Była to butelka wina. Franz, nawet gdy życie spychało go w stronę trunków, to wolał takie, no... szykowne. Dlatego też, jak każda szykowna osoba, na pierwszym miejscu chciał wybrać się do lokalu. Później jednak przeliczył swoje pieniądze, uznał, że lokal raczej nie sprosta jego oczekiwaniom, także wybrał się do sklepu monopolowego i poszukał czegoś w szczepie, którego używał często do gotowania (zinfandel), a co mógłby kupić w zakręcanej butelce.
Więcej niż jedną sztukę naraz.

Oto więc siedział późnym wieczorem w parku, zadumany, pijąc prosto z butelki wino za dwanaście dolarów. Było niezbyt cierpkie, ale mocno zbudowane, mało kwaskowate. Jednocześnie zawartość alkoholu sięgała niemalże piętnastu procent, wkrótce więc poczuł to charakterystyczne ciepło rozchodzące się po jego trzewiach. Nie koiło ono jego myśli, ale jakoś tak... zdjęło ten ciężar z głowy. Może dlatego, kiedy zobaczył kogoś naprzeciwko, nawet pomyślał sobie, że mógłby zagadnąć.
A potem dojrzał, że siedziała tam zdaje się kobieta. Ta zacna dama zapewne nie chciałaby, żeby zaczepiał ją obcy, dość rosły mężczyzna, zaopatrzony w otwartą butelkę wina, z jeszcze jedną brzęczącą mu w torbie. A jednak Franz był trochę debilem i miał ochotę z kimś pogadać. Więc jak to rozegrać, żeby nie wyjść na przyjeba?

- Czy też tu siedzisz, bo światło odwodzi cię od myśli, że to miasto jest zjebane?

Octavia usłyszała dość donośny głos, przebijający się przez szum fontanny. Pośród świateł mogła dojrzeć Franza - młodego mężczyznę w dobrze skrojonych dżinsach i koszuli, siedzącego na ławce i gapiącego się w niebo. W ręku trzymał butelkę wina, którą lekko kołysał. Na pewnym etapie westchnął. Napił się. Westchnął znowu.
No był smutny, było to widać.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3887
Data dołączenia : 28/03/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyPon 23 Sie 2021, 17:06

Nawet jeśli dostrzegła gdzieś w tle fontanny nieznajomego mężczyznę to ignorowała jego obecność tak długo jak się dało. Jakoś nie widziało jej się zagadywanie do obcej osoby w tej chwili, w przeciwieństwie właśnie do tego pana o blond czuprynie. Udawanie, że jest tu sama szło jej całkiem nieźle, dopóki typ sam nie zdecydował się zagadać. Octavia miała więc parę rozwiązań do wyboru. Mogła odejść z tego miejsca i olać nieznajomego, siedzieć dalej i udawać, że wcale go nie słyszała albo podjąć się rozmowy. Pierwsza opcja odpadała, bo dopiero co tu przyszła i chciała napawać się nocnym powietrzem  nim znowu nastanie dzień, który zmusi ją do ukrywania się. Zignorowanie pijanego zaczepiaki pewnie nic by nie dało, bo sama pod wpływem alkoholu pewnie nie poddałaby się tak łatwo. Może i dawno nie była w stanie upojenia, ale pamiętała jak wygląda ten stan. Została jej opcja trzecia, czyli zaakceptowanie pijanego blondyna jako swojego rozmówcy. Poza tym, zadane przez niego pytanie wydawało jej się całkiem zabawne.
- Nawet to światło nie pomaga mi o tym zapomnieć.- wzruszyła ramionami w geście bezradności wobec tego jak beznadziejne było to miasto. Czasami zastanawiała się nad tym, by uciec z Venandi i zacząć nowe życie gdzieś indziej, ale zdążyła już stworzyć w tej okolicy kilka więzi, których nie chciała zrywać
- Chyba, że tobie to wino w tym dodatkowo pomaga, hm?- zawołała w kierunku nieznajomego. Póki co nie miała zamiaru wstawać z ławki, na której już się rozsiadła. Szum fontanny ani trochę nie utrudniał jej komunikacji, a sama odpowiedziała mu wystarczająco głośno, by mógł ją usłyszeć. Nawet jeśli wyglądał na smutnego, to trochę zazdrościła mu tego, że był podpity.[/b][/b]



Park Południowy - Page 2 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Franz
Galancik
Franz

Liczba postów : 63
Punkty aktywności : 1341
Data dołączenia : 25/12/2020

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptySob 04 Wrz 2021, 10:32

Zapomnieć...
Ha!

Właściwie mógłby to pierdolić i wyjechać: nic go tu nie trzymało. Pracę kucharza załapałby gdziekolwiek, nigdzie nie byłaby ona łatwa, ale wszędzie dałaby mu akurat tyle, żeby stać było mężczyznę na podstawowe środki do życia. I czego chcieć więcej? Spokoju w duszy? Braku zmartwień?
Godne pożałowania marzenia.

Zmarszczył lekko brwi, upijając sobie łyk wina, kiedy mu odpowiedziała. Trochę go zaskoczyło, że jej kwestia była tak naturalna i dopasowana, jakby nie przejęła się szczególnie późną porą i obecnością obcego mężczyzny w parku. Chyba dobrze, że się nie bała, z drugiej strony - czy to on powinien się bać?
...nieważne.
- Ani światło, ani wino - odparł krótko. Głos miał melodyjny, pełen melancholii. Kapkę ponury. Czuł się jak mucha, która szamotała się w sieci, aby w końcu w pełni świadomie uznać, że ten trud jest zupełnie próżny i czekać na nieuniknione.

Po incydencie jeszcze przez kilka dni szukał Mirabelle. Jej kompletny brak zrównoważenia napawał go cholernym lękiem: w mieście średnio raz na kilka dni słyszało się o tym, że ktoś wylądował w szpitalu z powodu "wypadku", raz na tydzień, maks dwa - jakieś zaginięcie. I każdy taki incydent sprawiał, że w mężczyźnie każdy nerw się naprężał jak struna. Czy to ona? Gdyby był pewny, miałby jakiś jasny, sprecyzowany cel i już byłby pozbawiony złudzeń, że tak niestabilnej osobie można pozwolić uciec. Gdyby tymczasem dowiedział się, że nie, cała ta historia dawno by się zakończyła i nie piłby teraz wina w parku. Ale nie wiedział. I to chyba było najgorsze, ta niepewność, przeplatająca się z poczuciem, że mógł nieco więcej zrobić.
Znów czuł tę znajomą sobie bezradność. Zupełnie jakby nadal był tym samym człowieczkiem co pięć lat temu. Westchnął.

- Wino pomaga tylko w dodaniu dramatyzmu sytuacji chyba - odparł, nawet nie zbierając się, żeby do niej podejść. - Ale jak chcesz, to mam drugą butelkę. Nieruszona.
Upił kolejny łyk. Prawdopodobnie z tym drugim i tak by sobie nie poradził, ale no, pewnie by je zaczął! W końcu dyskomfort zatrucia alkoholowego by wziął nad nim górę i pozwolił o wszystkim zupełnie zapomnieć, a kac następnego dnia by skutecznie odwiódł mężczyznę od myślenia o takich pierdołach jak "a co jeśli właśnie przeze mnie ktoś jest mordowany". Mógłby oczywiście o tym z kimś pogadać. Ale jak. Konspiracja jest.
- Byłaś kiedyś w sekcie? - zapytał tak trochę z dupy.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3887
Data dołączenia : 28/03/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 07 Wrz 2021, 12:10

To prawda, nie bała się mężczyzny, który siedział po drugiej stronie fontanny, racząc się jakimś winiaczem. Właściwie to nie przyszło jej na myśl, by posilić się na bardziej ludzki odruch i wyrazić jakikolwiek niepokój. Nie widziała w nim zagrożenia i patrząc tak na niego, w jego stanie nietrzeźwości, nawet do głowy jej nie przyszło, że mógłby być jednym z łowców. Ne dało się zaprzeczyć, że od początku sojuszu jej czujność była odrobinę uśpiona. Być może samo przypadkowe spotkanie z Valkyonem nieco zdusiło jej wrogie nastawienie, choć wcale nie gawędzili sobie udając przyjaciół.
- Więc oboje mamy problem.- wzruszyła lekko ramionami. Tej nocy nie planowała kontemplować nad sensem swojego życia, a tym bardziej życia w Venandi. Nic jednak nie mogła poradzić na to, że przypadkiem jakiś obcy mężczyzna sam zaczął temat, nakłaniający do choć minimalnych przemyśleń. Wbrew swoim słowom wydawała się bardziej obojętna niż przejęta, jakby pogodziła się nad beznadziejnością tej dziury zwanej Venandi.
- Eh, daruję sobie. Tobie chyba jest to wino bardziej potrzebne.- odmówiła i uśmiechnęła się półgębkiem. Zlustrowała nieznajomego z góry na dół, analizując jeszcze raz jego stan.- Chociaż nie wiem czy po tej drugiej butelce będziesz w stanie wstać w ogóle z tej ławki.- zauważyła, nie czując żadnych skrupułów, kiedy wypominała blondynami jego własny stan, o którym z pewnością sam zdawał sobie sprawę.
- Co?- burknęła wyraźnie zbita z tropu po usłyszanym pytaniu. Zmarszczyła lekko czoło, zastanawiając się jak je zinterpretować. Konsternacja jednak zniknęła równie szybko co się pojawiła.- Aa, w sekcie. Jeśli tak to co?- uniosła jedną brew. Nie widziała przeszkód w tym, by w dać się w tą dziwną rozmowę, jakby już całkiem brakowało jej wrażeń w życiu.



Park Południowy - Page 2 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Franz
Galancik
Franz

Liczba postów : 63
Punkty aktywności : 1341
Data dołączenia : 25/12/2020

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 21 Wrz 2021, 16:31

Nie żeby coś, ale babka była kapkę specyficzna. Odpowiadała mu trochę jakby byli jakimiś dalekimi znajomymi na imprezie, miał wrażenie: niekoniecznie jak odpowiada zupełnie obca osoba w takim otoczeniu. Trochę go zbyła, co mężczyzny nie zdziwiło, ale no nie zakładał i tak, że do kogoś gębę otworzy. Raczej nastawiał się na cichy, samotny i raczej ponury wieczór.
Taki niemalże zwyczajny.
Odmówiła wina. Pociągnął łyk. Nie był zdziwiony jej postawą, ale to byłoby takie miłe zaskoczenie, gdyby tego wieczora znalazł kompana, choćby była to zupełnie obca osoba w parku miejskim. Nie zamierzał jednak nad tym rozpaczać, w końcu - niechby tylko ubrał swoją historyjkę tak, żeby nie brzmiała kompletnie z dupy, to mógł sobie pozwolić na jakieś tam wygadanie się. Czy coś.

Jej reakcja na pytanie była przewidywalna, niemniej westchnął. "Jeśli tak to co" go trochę zaskoczyło, ale nie dał tego po sobie poznać, zresztą - był dość daleko od niej. No, z dziwną osobą miał do czynienia, to musiał przyznać, że tak zupełnie rutynowo zareagowała. Ale kim on - rozpoczynający takie tematy - był, żeby oceniać.
Ach, no tak. Był wielkim, złym łowcą.
Westchnął, napił się. Przyjemne ciepło rozlało się po jego ciele lekkim dreszczem.
- To wyobraź sobie, że znasz kogoś z takiej sekty. I ten ktoś ciągle chodzi uzbrojony. Bo tak się w tej sekcie żyje, dużo osób z niej nie ma w ogóle problemu z robieniem ludziom krzywdy.
Napił się wina.
- I próbujesz tej osobie coś tam pomóc, żeby odzyskała nad sobą panowanie, bo ta sekta coś... robi z jej głową. Ale ona ci ucieka. Ta osoba.
Znowu się napił.
- Na ile jesteś odpowiedzialna jeśli potem ta osoba rzeczywiście kogoś skrzywdzi?

Wypił i poszł.

[zt]
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1976
Data dołączenia : 11/10/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 04 Sty 2022, 20:34

Najnowszy/

Minęło trochę czasu od kiedy zamieszkała w Venandii, chociaż czy mieszkanie to dobre określenie? Po prostu została. Skupiając się na swoich sprawach nie wtrącała się w sprawy Virgo, stroniąc od wszystkiego i wszystkich, miała dość swoich spraw, nie chciała plątać się w kolejne problemy. Do tego Erneszt też ostatnio napsuł jej krwi, jednak co się nie robi dla dobra własnego? Nie chciała wracać do Włoch, nie chciała znów słuchać poleceń ojca i jego wielkiego ego. Postanowiła dzisiaj nieco inaczej spędzić czas i przejść się po parku. Późny wieczór, sprzyjał spacerkowi między alejkami i nie tylko. Z uśmiechem na ustach szła przed siebie rozglądając się za swoją ofiarą. Gdy dostrzegła w końcu młodego mężczyznę zagadnęła go i używając na nim dominacji zaciągnęła go do alejki posilając się na nim. Nie zabijała, to nie było w jej stylu. Posiliła się, kazała zapomnieć i puściła wolno.
Powrót do góry Go down
Zephir

Zephir

Liczba postów : 43
Punkty aktywności : 1022
Data dołączenia : 21/10/2021

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 04 Sty 2022, 21:07

[z tematu Promenada]

Zephir też był od niedawna w Venandii, w zasadzie od kilku dni. Gdyby nie poznanie pewnej tajemniczej kobiety o uroczym uśmiechu i jasnych włosach, która pomogła mu nieco ogarnąć się w nieznanym miasteczku, prawdopodobnie wałęsałby się do teraz po ulicach nie mogąc dopasować się do tutejszych klimatów. Nie chodziło tu nawet o pogodę, co o ogólne samopoczucie i o to, że praktycznie czuł się tak, jakby szedł po omacku. Jeszcze ten nieudany trening, aaah! Czy w ogóle nadawał się do tutejszego Bractwa? Kristen miała nadzieję spotkać kolegę na kolejnych ćwiczeniach, ale sam już nie wiedział, czy powinien, dopóki nie uspokoi się. Może więc samotne spacery o tej porze nie należały do najrozsądniejszych, ale potrzebował świeżego powietrza, bo rozważał, czy powinien tu zostać czy wracać do swojej ojczyzny. Tylko znów... w zasadzie podróż tutaj oznaczała bilet w jedną stronę, odwrót nie był wliczany w wyprawę.
O matko, prawie wpadł na jakiegoś mężczyznę, któremu nieco kroki się plątały i też nie patrzył przed siebie. Jakby przebiegł maraton albo dopadało go jakieś choróbsko.
- Przepraszam...
Zdążył jedynie powiedzieć grzecznie w kierunku oddalającego się nieznajomego, który nawet nie obejrzał się za młodzieńcem. Hm, zupełnie nie znał się na ludziach, toteż nie skojarzył ów mężczyznę z kobietą, którą dostrzegł nieopodal. Miała kruczoczarne włosy z mocnymi falami i talię modelki. Ale nie takiej wychudzonej szkapy, tylko takiej z kobiecymi kształtami. Takimi... europejskimi! Zdecydowanie wyglądała tak, jakby wyrwała się z kraju śródziemnomorskiego i spędzała tutaj urlop. Ale o tej porze? Sama? N-nie jego sprawa, nie mniej ... dziwne... nawet lekki wiaterek zdawał mu się szeptać do ucha, aby ruszył dupę i zagadał do nieznajomej. Może wreszcie znajdzie pierwiastek, którego mu brakuje w Ameryce.
Tylko był jeden szkopuł.
- Przepraszam bardzo...
Przełamał ciszę niewiele głośniejszym, delikatnym głosem, w którym dało się usłyszeć dużą dawkę niepewności. Wszak nie ta liga, ale kultura osobista nakazała mu sprawdzić...
- ...czy wszystko z Panią w porządku?
Postawił kolejne dwa kroki, choć dalej dzielił ich spory dystans, a blade tęczówki kierował wprost na nieznajomą.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1976
Data dołączenia : 11/10/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 04 Sty 2022, 21:22

Mazikeen nie spodziewała się tutaj zastać nikogo o tej późnej porze. Jednak jak bardzo się myliła, gdy do jej nosa dotarł zapach kogoś zbliżającego się w jej stronę. Nie był to wampir, zdecydowanie nie. Ostrożnie przetarła jeszcze usta by czasem nie okazało się, że ma przed sobą człowieka, który z paniką stwierdzi, że jest ubrudzona krwią i czy wszystko gra. No i odwróciła się. Na pytanie mężczyzny uniosła brew. Przyjrzała się mu uważnie a potem spojrzała na swoje dłonie, nie ubrudziła się krwią, była czysta, na ubraniu też raczej nic nie było. Chyba. Chrząknęła nieco niepewnie i skinęła głową. Miał dziwny akcent i wydawać by się mogło, że nie jest tutejszy.
- No, signore.
Odparła po Włosku totalnie zaskoczona, zaraz jednak się poprawiła i powiedziała tłumacząc na tutejszy język.
- Wszystko dobrze, czemu Pan pyta?
Zapytała zaskoczona jakby nigdy nic. Jej blade lico i bardzo jasne tęczówki taksowały go uważnie, każdy jego krok, każdy zbliżający się milimetr sprawiał, że Mazi czuła się niepewnie. Już wolała u boku Erneszta, który swoim zimnym spokojem potrafił wyprowadzić z równowagi i nieźle wkurzyć niż zdecydowanie pewnego siebie człowieka. Człowieka? Nie, nie był nim...nie do końca. Zaciągnęła się nieco mocniej. Kim był?
Powrót do góry Go down
Zephir

Zephir

Liczba postów : 43
Punkty aktywności : 1022
Data dołączenia : 21/10/2021

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 04 Sty 2022, 21:56

Zabawna sprawa. Dwójka napotkanych osób dzieliła nie tylko europejskie korzenie, ale i podobny odcień, wszak nietuzinkowych, tęczówek. Jaka jest szansa, aby takie spojrzenia krzyżowały się ze sobą w tej chwili? Przypadek? Prawie na pewno, nie mniej ten Przypadek jeszcze odezwał się po włosku. Na bank nie przesłyszał się. Zdecydowanie powinien uśmiechnąć się w tej chwili, ale jego twarz ani nie drgnęła - żaden mięsień nie reagował. Tylko w oczach na dwie sekundy zatańczyły iskry radości, że poniekąd znalazł duszę o śródziemnomorskich korzeniach. Namiastkę tego, co stracił prawdopodobnie na zawsze.
- Proszę o wybaczenie, agapití Kyría.
Nawet grecki akcent wskazywał na to, że powinien okazywać więcej emocji swym gestem czy mimiką. Przez dobrą minutę nawet nie mrugnął powiekami. Był mocno skoncentrowany na rozmówczyni, którą mógł wyrwać niechcący z zamyślenia czy zakłócić spokój. Nie zamierzał ją straszyć, ale coś było w niej innego. Nie miał pewności co takiego. Chociaż... koloryt skóry nie przypominał już tak bardzo klimatów europejskich. Właściwie to i jego skóra była bardzo blada jak na Greka. Ha, znów jakaś cecha wspólna.
- Podobno w tym miasteczku jest niebezpiecznie o tej porze, stąd zaniepokojenie, że jest tu Pani sama.
Jego słowa, choć mające na celu szczere wyrażenie obawy o jej los w parku, brzmiały dość... chłodno? Zbyt oficjalnie? Zdał sobie z tego sprawę i poczuł ogromne skrępowanie niezręcznością sytuacji. Do tego stopnia, że uciekł wzrokiem od pięknej twarzy nieznajomej w bok, a nawet cofnął się o krok. Naprawdę jeszcze paręnaście sekund temu miał wrażenie, że mógłby wziąć Włoszkę za rękę i wyprowadzić z parku, byleby uniknęła nieszczęścia. A teraz?
- Bardzo przepraszam... za najście.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1976
Data dołączenia : 11/10/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 04 Sty 2022, 22:19

Nie zawsze udaje się spotkać o tak później porze dwie osoby z podobnymi korzeniami. Większość przeważnie to pijaki, narkomani, bezdomni. Jednak teraz była to ona. Włoszka z korzeniami Mafijnymi. Córka Włoskiego Mafioza. Wiedziała, że jej ojciec zbierał ludzi, w końcu Erneszt dotrzymał słowa, ba spełnił więcej niż sądził...jednak to tylko fikcyjnie, nie wiedziała czy aby jej ojciec nie sprawdza jej osoby i czy aby nie jest pod obserwacją. Stary Rose był cwanym lisem. Nie tak łatwo było go oszukać. Oj nie. Na słowa mężczyzny Mazikeen uśmiechnęła się lekko i była niemal pewna, że nie jest to człowiek ojca. Wszak ten nie posyłałby na przeszpiegi zwyczajnego człowieka. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Nic nie szkodzi. Wiem, że jest niebezpiecznie, jednak mnie nic nie grozi.
Wyjaśniła i podeszła o kilka kroków bliżej. Chciała wiedzieć z kim ma do czynienia.
- Mazikeen Rose.
Przedstawiła się zaraz przyglądając się nieznajomemu. Zatroszczył się o nią, więc nie mógł być nikim złym. Zdecydowanie nie mógł. No i nie zionęło od niego tym czymś...ciężkim do opisania.
- Już nie jestem. Pan jest ze mną.
Przyznała z uśmiechem i pokręciła głową lekko.
- Naprawdę nic się nie stało.
Powrót do góry Go down
Zephir

Zephir

Liczba postów : 43
Punkty aktywności : 1022
Data dołączenia : 21/10/2021

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptySro 05 Sty 2022, 19:25

W rzeczy samej - nie miał do czynienia ani z narkomanem, ani bezdomną. Jakby miał strzelać, to za wdzięk i urodę tutaj obecnej Włoszki uznałby ją za aktorkę lub modelkę, która chciała odpocząć od świata showbiznesu w jednej z większych dziur w Ameryce. Realny scenariusz, ale to tylko czyste gdybanie. Nie przypuszczał, że miał do czynienia z kimś z kręgów mafijnych. Bardziej zastanawiał go fakt, dlaczego tak młodo wyglądająca kobieta czuje się tak spokojnie w środku nocy. Jakby miała wszystko pod kontrolą. W każdym razie była to dobra informacja, choć jeszcze nie znał źródła bezpieczeństwa Czarnowłosej.
- Dobrze wiedzieć, mimo wszystko ostrożności nigdy za wiele.
Hm... coś mu mówiło to nazwisko. Rose... Ale, ale... naprawdę taka ślicznotka zechciała się z nim podzielić swoim imieniem i nazwiskiem? Być może te dane były zmyślone, jednak wypowiadała je tak gładko, jakby były prawdziwe. Założył, że są szczere. Inna sprawa, że nie chciała, aby chłopak uciekał. Zamarł więc przez chwilę w bezruchu i odrobinę bił się z myślami. Aż wreszcie on także przedstawił się.
- Zephir Kryo.
Przyłożył dłoń to swego torsu i lekko ukłonił się służąc swoją grzecznością i magią, jeśli będzie taka potrzeba. Niestety natura poskąpiła go tężyzny fizycznej, więc w razie napaści będzie musiał ujawnić swoją uduchowioną część siebie. Jego świętej pamięci ojciec był łowcą z krwi i kości, aczkolwiek nie kimś specjalnie wyróżniającym się z kręgów europejskich, nie mniej nie odziedziczył po nim talentów. Rozwijał się we własnym zakresie, w bardzo głębokim cieniu docenianego ojca. W każdym razie gdyby groziło im niebezpieczeństwo, nie zawahałby się pomóc Włoszce.
- Miło poznać. Zwłaszcza, że nie spodziewałem się spotkać tu kogoś z Europy. I do tego sąsiadkę Grecji.
Powiedział bez krzty celowego podlizywania się, spokojnym tonem, może nieco zbyt usypiającym czujność. Nie robił tego specjalnie. Coś było nie do określenia w powietrzu, jakby większa swojskość na myśl o podobnym pochodzeniu co towarzyszka. Nie to, że rozluźnił się czy spuścił gardę, ale nieco zdekoncentrował się, kiedy wampirzyca nie przepędzała go. Cokolwiek tutaj robiła, nie raziła ją obecność Zephira. Młodzieniec nie potrafił się oprzeć wrażeniu, że zrobiła to jedynie z własnego kaprysu. Wszak nie był z jej hierarchii. Ale zwykła rozmowa chyba nie uchodziła za mezalians, prawda?
No dobra, w wykonaniu czarodzieja nawet zwykła rozmowa bywa... sztywna jak kij od szczotki.
- Pani Mazikeen, czy jest Pani absolutnie pewna, że nic Pani nie grozi? -upewnił się, naprawdę mając na uwadze dobro rozmówczyni- Nie chciałbym urazić ani Pani inteligencji ani talentom, lecz niepokoi fakt, że niepotrzebnie Pani się naraża na kłopoty. Zalecałbym udanie się w bezpieczniejsze miejsce.
Ciągle patrzył się na Włoszkę jak na człowieka, a nie wampirzycę. Mimo, że powoli coś mu zaczynało świtać, to i tak nie miał pewności, że rozmawiał z krwiopijczynią. Zresztą z punktu widzenia Greka, to nie miało znaczenia, jaką rasę reprezentowała panna Rose. Nie miał uprzedzeń, choć między innymi z tego powodu miał problemy w poprzednim Bractwie.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1976
Data dołączenia : 11/10/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 11 Sty 2022, 10:03

Młoda Włoszka choć nie miała powodu do obaw, to wiedziała że zbytnia pewność siebie może być gwoździem do trumny, jednak jednego się nauczyła, wyczuwania intencji innych. Ten jednak nie pałał chęcią mordu, przynajmniej na tą chwilę. Był kimś więcej niż tylko czarownikiem, był po części człowiekiem, który nie obawiał się udzielić pomocy bezbronnej jak sądził kobiecie. Panna Mazikeen przyjrzała się mu z ciekawością, gdy się przedstawił w głowie powinno się zaświecić żółte światełko mówiące "to czarownik uważaj" ale ona nie była jak jej ojciec. Nie umiała wykorzystywać innych, nie potrafiła być córką Mafioza, który był bezwzględny. Co innego jej bracia, co innego ojciec ale nie ona. Ona była potulna jak jej matka. Jednak drapieżność i pewność siebie odziedziczyła po ojcu. Dopiero gdy ktoś pokazywał prawdziwe oblicze dając jej brutalny dowód swojej siły stawała się niemal jak jej matka. Posłuszna i oddana...po części. Gdyby była identycznie jak swoja matka dzisiaj nie byłoby jej tutaj. Siedziałaby we Włoszech czekając na decyzje ojca, pałając się dalej tym co on sobie zażyczy. Teraz była "wolna" chociaż tymczasowo ale jednak. Erneszt nie odzywał się i chyba o niej zapomniał a to oznaczało, że mogła robić co chciała.
- Fakt, ostrożności nigdy za wiele, zbyt dużo się ostatnio dzieje.
Zgodziła się z lekkim uśmiechem na ustach a gdy się przedstawił skinęła głową delikatnie z szacunkiem.
- Miło mi poznać.
Przyznała zgodnie z prawdą. Lubiła poznawać nowe osoby. A od kiedy tutaj się pojawiła poznała ledwo VIrgo i jej ludzi. Chociaż teraz ktoś spoza kręgu Tenebrisów.
- Widać matka Ziemia potrafi sprowadzać swe dzieci z każdego krańca świata.
Zaśmiała się lekko bo faktycznie, trafić na kogoś z Włoch czy Grecji było nie lada wyczynem. Mało kto wybiera się w takie strony i to z takich wielkich Państw jak Grecja czy Włochy. Chociaż Mazikeen wybrała ów kierunek nie przypadkowo. Celowo ukryła się w dostawie ludzi z nadzieją, że uda się jej wymknąć spod pieczy ojca. Udało po części, nadal jednak nie mogła liczyć na to, że ten odpuści.
- Żadna ze mnie Pani...
Roześmiana pokręciła głową, czy na pewno nic jej nie groziło? No raczej tak, jednak nie mogła być do końca pewna. Słyszała o szlajających się wilkołakach, o łowcach korzystających z okazji na polowania dla zabawy, jednak nie mogła dłużej siedzieć na wzgórzu i czekać bezczynnie.
- Sądzę, że tak...nikt raczej nie zaatakuje nieznanej sobie osoby dla zabawy. A nawet gdyby, mam odpowiedni sposób na takich...pyszałków.
Przyznała z powagą na twarzy i tajemniczością w głosie. Owszem, potrafiła na takich zaradzić jednak gdyby to był łowca? Nie miała pewności co by się stało. Wolała jednak tego nie sprawdzać.
- Proszę się nie martwić. Zapewniam Pana, że daleko do domu nie mam, a kłopoty to hm...moje drugie imię.
Dodała nieco obojętnie. Nie chciała na nim wykorzystywać swoich mocy, poza tym wiedziała że czarownicy dziwnie smakują więc mimo powracającego apetytu nie miała zamiaru posilać się na nim. Musiała jednak pozbyć się go na tyle, by móc posilić się na kimś innym, jednak gdzie tu teraz znajdzie kogoś na tyle nieodpowiedzialnego, ale nie naćpanego i upitego, który będzie szwędał się po nocach?
Powrót do góry Go down
Zephir

Zephir

Liczba postów : 43
Punkty aktywności : 1022
Data dołączenia : 21/10/2021

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 11 Sty 2022, 19:59

Schlebiało mu towarzystwo panny Mazikeen, która nie starała się go przepłoszyć za wszelką cenę, wręcz zechciała kontynuować rozmowę. Bądź co bądź niecodziennie ma się sposobność na rozmowę z kimś z podobnych klimatów, nawet jeśli została ta osoba naznaczona klątwą łaknienia krwi od chwili urodzenia. Nie szczędziła nawet uśmiechów czy śmiechów, które koiły wzrok i uszy zmęczonego dniem dzisiejszym Zephira. Dobrze i jemu podpowiadała intuicja, aby zajrzeć do parku południowego i nawiązać znajomość z samotną, ale samowystarczalną kobietą o kruczoczarnych, kręconych włosach i przenikliwym spojrzeniu. Żywioł nie kobieta.
- Matka Ziemia albo Ojciec Los.
Wtrącił mag, który nie mogąc uraczyć towarzyszkę tym samym, czyli pogodną mimiką, próbował chociaż zapewnić pożywkę dla bystrego umysłu wampirzycy, która mogłaby się nudzić w jego towarzystwie. W takich chwilach jak ta bardzo żałował, że lecząc swoją chorobę naraził swój organizm na skutki uboczne. W tym przypadku częściowy paraliż twarzy. O ile słowa nie zniekształcały się przy wymowie, o tyle nie mógł zmusić mięśni twarzy do żadnej zmarszczki, żadnego grymasu. Dodawało mu to niepotrzebnie jeszcze chłodniejszy wizerunek niż w rzeczywistości.
Czyli miała sposoby na pyszałków, tak? Nie uważał się za takiego, także raczej czuł się pod tym względem bezpiecznie, ale czy tak mówiąc nie miała na myśli kogoś innego? Żeby wreszcie rozwiać wszelkie wątpliwości, zdecydował się jako pierwszy nieco nakierować rozmowę na inny tor.
- Cóż, nie będę dalej naciskać, chociaż krążą tutaj różne osobistości... -z początku i jego głos oraz słowa musnęły o sekret, ale wtedy też dokończył już mniej tajemniczo zdanie kierując blade tęczówki bezpośrednio w oczy wampirzycy- ...dzisiaj na przykład spotkałem mężczyznę, który wpadł na mnie jak na słup nie patrząc się zupełnie przed siebie, wyraźnie czymś zbitym z tropu. No i oczywiście spotkałem Panią.
Może i dalej spoglądał bezpośrednio na rozmówczynię, ale nie nalegał na wyjaśnienia. Bardziej był ciekaw, czy panna Rose będzie się zastanawiać, czy jego rozmówca wiedział, że tamten człowiek był posiłkiem dla wampirzycy. Żeby nieco rozluźnić atmosferę i dalej świadczyć raczej pokojowe usługi, zdjął z niej swoje przenikliwe spojrzenie i pozwolił sobie na jeszcze jedne swoje przemyślenia.
- W każdym razie cieszę się, że dane mi było poznać osobę, która potrafi o siebie zadbać nie czyniąc większej krzywdy innym. Wręcz niektórym umilając samotny wieczór.
Nie taki krwiopijca zły, jakiego go rysują, czyż nie? Jeśli zna się swoje predyspozycje, żeby nie tylko zaspokoić swoje potrzeby fizjologiczne, ale i nie naprzykrzać się z nimi nieświadomym jednostkom, to nie miał nic przeciwko postępowaniu kobiety. Nie mniej jeśli dowie się z rana z gazet lub z telewizji, że ktoś zginął, będzie musiał donieść swoim przełożonym, kogo tu spotkał i kto mógł to uczynić. Fakt też, że tylko nieodpowiedzialne jednostki ludzkie wałęsałyby się po parku w mieście, które jest w samo sobie niebezpieczne.
Albo osoby cholernie samotne.
Niebawem Zephir będzie musiał wrócić do swoich czterech ścian, tabletki na nerwicę powoli przestają działać. Nie chciałby swoim zachowaniem sprowokować niepotrzebnie młodej Włoszki, która radziła sobie o wiele lepiej na obczyźnie niż czarodziej. Z drugiej zaś strony towarzystwo wampirzycy było naprawdę miłe i stanowiło odskocznię od tego, że nie wiodło mu się najlepiej w tutejszym Bractwie.
Jak i w relacjach międzyludzkich. Ale kto nie próbuje, ten nie wie, co traci.
- Czy byłaby Pani zainteresowana wspólnym spacerem? -zapytał nieco z innej beczki- Być może spotka Pani po drodze osobę, na którą czeka.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1976
Data dołączenia : 11/10/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 11 Sty 2022, 20:23

Chociaż wychowana w ostrych warunkach, z niemal barbarzyńskimi zasadami i prawami Mazikeen starała się postępować zgodnie z tym, co kieruje jej serce, jej umysł i sumienie, które pozostało jeszcze w niej w miarę normalności. Przypadki, jakie zsyłał jej los, nie zawsze były takie jak tego oczekiwała, nie zawsze wszystko szło po jej myśli. Dopiero tutaj, w Venandii odczuła że żyje, Włochy może i były jej krajem, może i gdzieś tam tęskniła za nimi, ale nie miała tam wolności i nigdy jej mieć nie będzie. Uśmiechnęła się lekko na jego słowa i skinęła głową.
- Albo oboje. A ponoć rodzice kochają swoje dzieci na swój czasem hm...dziwny sposób.
Przyznała bo i też bardziej wzięła pod tym kierunkiem własnego ojca. On był w końcu taki sam, przebiegły, cwany...ale za życie i bezpieczeństwo swoich dzieci oddałby wszystko. Mazikeen uśmiechnęła się delikatnie. Osobistości bywały przeróżne, jedni bardziej przychylni, inni mniej. Jeszcze inni...lepiej nie mówić za głośno, bowiem od takich należałoby stronić jak najszybciej i najdalej.
- Osobistości...kogo masz na myśli?
Zapytała zaciekawiona jakby nigdy nic. Dopiero gdy wspomniał o mężczyźnie z którego upiła nieco zmieszała się, ale zaraz potem chrząknęła jakby nigdy nic.
- Może posprzeczał się z ukochaną, albo upił się i nie zwracał uwagi na nic...możliwości jest dużo.
Przyznała z powagą na twarzy i wzruszyła lekko ramionami.
- Nie jestem z tych, co krzywdzą...a jeśli już się zdarzy to zapewne nieświadomie.
Przyznała rozbawiona bo jednak zabić nie potrafiła, torturować ludzi też nie. Wspomnienie przypiętych ludzi do ścian podczas posiłku w Włoszech nieco wstrząsnęły Mazikeen przez co dziewczyna od tamtego czasu starła się nie wracać wspomnieniami do tamtego dnia. Do Włoch. Była w nowym miejscu, nowym otoczeniu.
- Spacer czemu by nie. Piękna noc, nie jest tak źle...można by spokojnie się przespacerować.
Zgodziła się na spacer nie widząc w tym nic złego.
Powrót do góry Go down
Zephir

Zephir

Liczba postów : 43
Punkty aktywności : 1022
Data dołączenia : 21/10/2021

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptySro 12 Sty 2022, 18:50

Nie zawsze ojczyzna pozwalała na to, aby zostać w niej na zawsze. Często to otoczenie lub wpływ najbliższych zmusza te odważniejsze albo zdesperowane jednostki do opuszczenia rodzinnego domu i rozwinięcia skrzydeł w innym kraju. Widać było po Czarnowłosej, że rzeczywiście odżyła, że nie musiała martwić się o sprawy mafijne, nawet jeśli tego nie wykorzeni ze swego życiorysu. Póki mogła decydować o swoim życiu, czuła się wolna, więc nic dziwnego, że zdecydowała się ulotnić spod pieczy rodziców. Czy bardziej ojca.
- Ponoć tak jest, jak Pani twierdzi.
Nie przestawał używać formy grzecznościowej w rozmowie, dopóki tego pierwsza nie uczyni towarzyszka. A co do zaangażowania Matki Ziemi i Ojca Losu... Akurat nie miał doświadczenia w sprawie rodziców jako takich i jako instytucji, także musiał uwierzyć na słowo Mazikeen. W jego przypadku rodzice zginęli tuż po jego narodzinach.
Zresztą to było mniej istotne, skoro byli w tym zgodni. Tkwili razem w Venandi, każdy z inną misją życiową, ale im rozmowa szła do przodu, tym pojawiało się coraz więcej czynników wspólnych. I choć nie umknął mu fakt zmieszania się Ślicznotki, to jej odpowiedź była satysfakcjonująca.
- Też nie przepadam za przemocą, ale czasami są sytuacje, które... są odstępstwem od reguły. Jak choćby wspomniana przez Ciebie nieświadomość.
Wreszcie zszedł z oficjalnego tonu, choć i tak nie umiał pozbyć się sztywności, z jaką wypowiadał gładkie słowa. To już chyba kwestia charakteru lub braku obycia wśród w miarę normalnych ludzi. Czy wampirów. W każdym razie zdziwił się, że Mazikeen nie oporowała, wręcz zgodziła się iść z nim na spacer.
- Dziękuję, że nie dałaś mi kosza -stwierdził fakt, może nieco zbyt bezpośrednio- Chodźmy zatem.
Wskazał gestem ręki, żeby wampirzyca szła pierwsza, ale zaraz wyrównał krok do towarzyszki i nawet byłby skłonny uraczyć ramieniem, gdyby nie to, że to nie był ten etap znajomości. O ile w ogóle zdoła być w oczach panny Rose kimś więcej niż przesadnie grzecznym młodym mężczyzną. Na wspomnienie o pięknej nocy uniósł spojrzenie w czyste niebo. Tliły się na atłasie wyraźnie świecące punkciki, a przy dobrym skupieniu wzroku - nawet zarys Drogi Mlecznej.
- Masz rację, noc jest piękna. Nawet widać gwiazdy, w tym Kasjopeję.
Zaraz jednak spuścił wzrok z nieba, bowiem tuż obok kroczyła inna piękność, którą powinien bardziej adorować komplementami, lecz od jakiejś chwili był bardziej spięty niż od początku spotkania. Nie chodziło tutaj tylko o wdzięki i miłe towarzystwo Ślicznotki z Włoch, ale o swoją chorobę. Była bardzo natrętna w połączeniu z natłokiem myśli, domysłów i ambicją. Nie mógł skoncentrować się w pełni na rozmowie, ponieważ ciągle nie dawało mu spokoju to, że wcześniej mógł wprawić Mazikeen w zakłopotanie. Niepotrzebnie wspominał o tamtym mężczyźnie, zwłaszcza jak teraz zgodziła się iść z magiem na spacer. Widocznie źle ocenił sytuację i oskarżył ją w myślach o coś, czego mogła nie zrobić.
- Zabawne... dopiero co mówiliśmy o nieświadomej krzywdzie... -zawiesił głos, miał też problem z utrzymaniem kontaktu wzrokowego z krwiopijczynią- Powinienem Cię przeprosić...nie chciałem Cię zranić wcześniejszymi domysłami. Nie powinienem oceniać, kiedy tak na dobrą sprawę nie znamy się. Jesteś... w porządku.
Kurde, ale zaszalał z komplementem, nie ma co. Schował dłonie do kieszeni spodni, żeby towarzyszka nie widziała, jak mu drżą, jakby chorował na Parkinsona. Skarcił się w myślach za bycie takim beznadziejnym we zwykłej rozmowie.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1976
Data dołączenia : 11/10/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptySro 19 Sty 2022, 22:32

Musiała przyznać, że rozmowa była całkiem przyjemna i nie było tego dziwnego napięcia między nimi. Podobało się jej to zdecydowanie bardziej niż sama rozmowa z Ernesztem. Uśmiechnęła się lekko na jego słowa i pokręciła nieco głową rozbawiona.
- Nie miałabym powodu by dawać kosza. Nie uciekłeś, wytrwałeś dłużej niż 5 minut. Więc chyba nie jest tak źle.
Roześmiała się lekko na jego słowa i swoje własne.
- Czasem przemoc jest hm...jak to się mówi...usprawiedliwiona? Uzasadniona!
Dodała po chwili przypominając sobie odpowiednie słowo. Niestety nie zawsze przemoc była słuszna, ale czasem nie było innego wyjścia. Wychowana w sumie na przemocy, karmiona nią miała tego serdecznie dość. Nic dziwnego, że wolała coś innego, nowego. Coś, co nie jest skalane przemocą. Przynajmniej nie tak bardzo.
- Kasjopeja...moja matka chciała mnie tak nazwać. Ponoć.
Westchnęła cicho i wzruszyła ramionami, jakby chciała zrzucić z siebie złe wspomnienia.
- Przeprosić? Mnie? Ale za co? Nic nie zrobiłeś takiego, nie masz powodu do przepraszania. Tutejsze strony są dość...niebezpieczne, wiem doskonale. Nie obwiniaj się naprawdę. Nie masz o co.
Uśmiechnęła się lekko słysząc jego ostatnie słowa.
- Tak sądzisz? To miłe, dziękuję.
Jej oczy nieco rozbłysły szczęściem. Nie zdradziła się z tym kim jest, nie jeszcze to nie był czas i nie było to odpowiednie miejsce.
Powrót do góry Go down
Zephir

Zephir

Liczba postów : 43
Punkty aktywności : 1022
Data dołączenia : 21/10/2021

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptySob 22 Sty 2022, 18:58

To również bardzo dziwne dla Zephira, żeby dogadywać się z kimś, z kim nie miało się nigdy styczności. Jak na niego dość szybko i gładko prowadził z Mazikeen rozmowę, przez większość czasu nie mógł oderwać od niej wzroku (nie tylko ze względu na wygląd) - miała silny magnetyzm, który przyciągał opiłki takie jak obecny tu mag. Wydawać się mogło, że znali się przez to parę miesięcy, a nie kilkanaście minut.
Jej uśmiech olśniewał i przebijał gwiazdy tam gdzieś nad ich głowami, tak samo rozweselone oczęta. Zdawała się dobrze czuć w towarzystwie maga, podchwytywała kiepskie dowcipy mężczyzny, by przekuć je w udane żarty lub pudrować ich niedoskonałości. Samo to, że zechciała kontynuować z nim spacer bardzo mu schlebiał. I jeszcze nie miała mu za złe, że nie powinien przepraszać za coś, co nie ugodziło w osobę dziewczyny, a co w umyśle Zephira mogło ujść za obrazę. Coraz częściej wychodziła z niego nerwowość nawet w samym rozumowaniu, toteż pogubił się, co wypada a co nie. Uświadomiła mu to panna Rose, za co był jej wdzięczny.
- Dziękuję za wyrozumiałość.
Powiedział nieco speszony, ale widząc, jak jej paciorki zamiast oczu nasyciły się radością za samo najprostsze określenie jej jako bycia "w porządku", nabrał ochoty, by jeszcze bardziej czuła się lekka i weselsza podczas wspólnego spaceru. Punkt zaczepienia mógł być także odpowiedzią na dobrą decyzję, że panna Rose została przy swoim własnym imieniu, a nie wziętym dosłownie z kosmosu.
- Co do imienia... Bardzo dobrze, że zostałaś nazwana Mazikeen, a nie Kasjopeja... -oh, czyżby nie zasługiwała na miano po pięknej konstelacji?- ...trzeba byłoby wprowadzać na całym świecie nowe wydania encyklopedii z poprawioną definicją Kasjopei. O ile nie jesteś już w niej opisana pod literką M lub R.
Dopiero po wypowiedzeniu tych słów na głos, zrozumiał, że nie powinien przekuwać wszystkich swoich myśli we słowa. Pojawiły się dość mocne wypieki na twarzy Greka. Cholera, co za amatorszczyzna. Przynajmniej było wiadomo, że singiel. Jak nie stary kawaler.
- Eh... w głowie brzmiało to lepiej...
Niezręcznie wytłumaczył swój rozbudowany "komplement" paląc solidnego raka, ale nie na długo. Gdy szli przez alejkę, Zephir dostrzegł kogoś śpiącego na ławce. No proszę, taki gagatek sam prosił się o kłopoty. Nie mógł tak przejść obojętnie, zwłaszcza że obrał za cel ostrzeżenie jak najwięcej ludzi, aby nie krążyli po parku o tej porze. A tym bardziej nie ucinali komara. Kilka flaszek-piersiówek wskazywało, że ktoś zupełnie nieodpowiedzialny szukał rozrywki nie w tym miejscu i nie w tym czasie co trzeba. Podszedł bliżej krocząc nerwowo ku nieznajomemu, który przerwał schadzkę z Włoszką.
- Hallo? -nachylił się i bez żadnego grymasu wstrętu na twarzy pochwycił za ramię pijanego mężczyzny- Pobudka, hallo.
Potrząsnął jego ciałem tak, żeby móc go ocucić. Niestety na nic się zdawały próby. Jak leżał rozwalony na ławce, taki był. Nie okazywał żadnych odznak życia, więc zmartwiony czarodziej przyłożył palce do jego szyi. Wyczuł puls, ale bardzo słaby. Wtedy dało się dostrzec na niewzruszonym obliczu Zephira kilka kropel zimnego potu i jego mocniejsze drżenie ciała. Nie tego spodziewał się przychodząc tutaj, aczkolwiek nie spodziewał się również spotkania z Mazikeen. Czemu zawsze Los dążył do równowagi - gdy dzieje się dobrze po raz pierwszy od kilku dni, to zaraz trach i ratuj człowieka.
"Muszę... muszę mu pomóc" - zmobilizował się na tyle, by przystąpić do udzielenia pierwszej pomocy. Nawet jak sam czuł się coraz gorzej. Pochwycił nieprzytomnego za fraki i prawie że nim cisnął na ziemię w swej nerwowości, żeby zaraz paść na kolana obok niego i wykonywać masaż serca.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1976
Data dołączenia : 11/10/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyPon 24 Sty 2022, 18:41

Mazikeen nie była przyzwyczajona do pochlebstw, czy starań się zaimponowania jej osobie. Nauczona bezwzględności, czy raczej oswojona z nią nie pojmowała tego, że ktoś może się po prostu nią zainteresować od tak, bezinteresownie. Bycie córką Mafioza nie przynosiło plusów, wręcz przeciwnie. No ale co począć. Na jego słowa roześmiała się lekko i położyła delikatnie dłoń na jego ramieniu.
- Mój drogi schlebiasz mi.
Zaśmiała się czując gdzieś tam, wewnątrz przyjemne mrowienie. Zaraz zabrała swoją dłoń z jego ramienia. W końcu nie chciała by odkrył czym była.
- Teraz też zabrzmiało idealnie. Dziękuję. Nikt jeszcze nie schlebiał mi tak bardzo. To...miłe. Dziękuję.
Dodała z uśmiechem na ustach bo co jak co, ale dla niej było to bardzo urocze i miłe. Krocząc tak przed siebie słyszała stłumione bicie serca. Cholera jasna. Niedobrze...bardzo niedobrze. Nie chciała ujawniać tego kim jest. Im byli bliżej tym czuła wewnątrz niepokój. Nie mogła przecież pozwolić by straciła nad sobą panowanie a posilenie się tyle co zdołała nie było odpowiednie do tego by panować nad sobą. Nie mniej, postanowiła reagować normalnie, przynajmniej próbować. Gdy zbliżyli się do nieprzytomnego Maz obserwowała reakcję swego rozmówcy. Wzięła wdech i podeszła bliżej.
Jak się okazało, leżący był ledwo żywy. Maz starała się zachować zimną krew.
- Spokojnie.
Odezwała się do Zephira i przykucnęła obok nieprzytomnego.
- Jest wyziębiony. Tętno jest słabe, ale wyczuwalne. Zadzwoń na pogotowie.
Poprosiła układając nieprzytomnego na boku w pozycji bezpiecznej. Co mu się stało? Pociągnęła nosem, by sprawdzić, czy to pijak, czy po prostu coś mu się stało. Nie był to na szczęście ten sam człowiek, na którym się posiliła więc nie musiała się obawiać. Dzięki masażowi serca, nieprzytomnemu mężczyźnie nic już nie zagrażało.
Powrót do góry Go down
Zephir

Zephir

Liczba postów : 43
Punkty aktywności : 1022
Data dołączenia : 21/10/2021

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyPon 31 Sty 2022, 19:09

Na Zeusa, Zephir po raz pierwszy miał okazję być tak blisko piękności, która nie była tu z nim z litości bądź za karę. Szczerze i radośnie przyjmowała przekombinowane komplementy, które i tak nie oddawały całokształtu jej postaci. Gdyby uśmiechem dałoby się leczyć samotne dusze, to Zephir byłby już co najmniej trzykrotnie żonaty. Zupełnie zgubił myśli z tropu, kiedy to delikatna dłoń Mazikeen spoczęła na jego ramieniu i dziękowała za miłe i równie szczere co jej entuzjazm słowa.
- Drobiazg.
Powiedział cicho nie mogąc ochłonąć od obecności czarnowłosej panny Rose. Dopiero ostudził go widok nieprzytomnego mężczyzny, ale wnet i on sam podniósł magowi ciśnienie. Co też mu się stało, że nie dawał odznak życia?! Dobrze, że nie był tu sam, bo pewnie nie wziąłby się w garść tak szybko. A tak to miał podwójną motywację, aby przeprowadzić akcję ratunkową pomyślnie. Zephirowi zależało, aby udowodnić Ślicznotce, że nie bez powodu wcześniej oferował swoją pomoc. Jest ratownikiem ludzkich, zabłąkanych dusz i ciał, które mogły napatoczyć się na różne niebezpieczeństwa. Demony, wampiry, wilkołaki, strzygonie, wije i inne bestie czyhały na każdym kroku. A tutaj wrogiem okazał się zbyt mocny alkohol, który prawie doprowadził do wyzionięcia ducha poszkodowanego. Wampirzyca mimo ogromnej chęci na krew sama zaoferowała pomoc w przywróceniu funkcji życiowych nieprzytomnego. Ułożyła go w odpowiedniej pozie, lecz Jasnowłosy nie zadzwoni po karetkę. Może to zabrzmi bardzo nierozsądnie i bezdusznie, ale później musieliby zostać aż do przyjazdu pogotowia jako świadkowie i opisywać, co tu się stało. Szkoda było zawracać tym głowę, zwłaszcza, że dzięki natchnieniu swojej włoskiej muzy Mazikeen wpadł na pomysł, jak ocucić człowieka.
- Pogotowie niepotrzebne.
Oznajmił krótko i po masażu serca przyłożył dłonie do jego żołądka, w którym zalegał alkohol. Lekko uciskając brzuch rysował palcami wydawało się nieistotne znaki, a jednak... tętno nieprzytomnego poprawiało się, aż mógł ocknąć się z głębokiego snu. Dosyć gwałtownie, bo aż zrzucił z siebie Zephira, który nachylał się nad nim.
- Ra-Ratunku! Z-Zejdź ze mnie, zboku! -wołał jak potłuczony i co mu ślina na język przyniosła- Weź łapy precz ode mnie... i zabieraj stąd twą ździrę!
Nie minęła sekunda po ostatnim słowie, a ręka maga pochwyciła gagatka za tył szyi i na nowo sprowadził do parteru. Tym razem tak, żeby jego pijacka twarz zaryła o chodnik tuż przed czubkami stóp panny Rose. Taki wzrost siły spowodowany był adrenaliną, który wyzwolił ze swojej głowy bardzo prędko. Co więcej przyciskał go dalej gołą , pulsującą ręką, na której uwidaczniały się czarne żyły.
- Przeproś Panią.
Chłód, z jakim wypowiedział te dwa słowa, zmroziłby same piekło, a co dopiero niewyparzoną gębę pijaczka, który dalej oporował. Może ze strachu, może z wielkiej niechęci, lecz Zephir nie odpuszczał, dopóki nie przeprosi. Jego ręka zdawała się być pokryta smołą, kiedy tak dociskał i zgniatał czaszkę człowieka do ziemi.
- Przeproś.
Taka presja okazała się na tyle owocna, że Zephir wymusił wreszcie przeprosiny na zachlanym warchole.
- Prze-Przepraszam Panią!
W tym samym momencie czarodziej uwolnił imadło ze swojej ręki i przerażony człowiek poderwał się do ucieczki o chwiejnych nogach. Daleko w tym stanie nie zajdzie, ale mężczyzna przestał się nim interesować ze względu na to, w jaki sposób zachował się wobec Włoszki. Właściwie Zephirowi też zabrakowało grzeczności wobec łapserdaka, ale jego organizm ukarał go napsuciem krwi. I to dosłownie. W kącika ust potoczyła się stróżka czarnej trucizny, która nagromadziła się w jego żyłach i szukała ujścia ze skażonego ciała. Niepotrzebnie poddał ciało tamtego detoksykacji czarami. Nie dość że ocalały nie okazał żadnej wdzięczności, to jeszcze obraził jego towarzyszkę i przysporzył mu problemów. Ukradkiem przetarł usta nadgarstkiem, wzrok coraz mocniej zachodził mgłą. Organizmy czarodziejów były dość odporne na działania toksyn, ale i tak dało się odczuć ich negatywne skutki.
- Chyba... musimy... przełożyć... spacer.
Wysapał pojedynczo słowa próbując skupić wzrok na towarzyszce, która troiła się w jego oczach. Cholera, co tamten gościu pił? Jakiś samogon? Chyba chciał oślepnąć, a przynajmniej dobór trunku wydawał się zmierzać w tę stronę.
Powrót do góry Go down
Mazikeen
Córka Mafii
Mazikeen

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 1976
Data dołączenia : 11/10/2019

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 01 Lut 2022, 08:55

Ech, gdyby tylko była zwyczajnym człowiekiem, czy chociażby czarownikiem, gdzie nie łaknęłaby tak bardzo krwi, gdyby tylko jej ojciec nie był tym kim był...owinęłaby sobie tego przystojniaka wokół palca, zakręciła się koło niego a tak...ryzykowała nie tylko jego życiem ale i wolnością. Nie mogła na to pozwolić, nie mogła sprawić by w ogóle coś doszło do uszu jej ojca jeszcze by tego brakowało. Wiedziała jaki bywa porywczy, jaki jest agresywny i niebezpieczny. Jednak na szczęście plus był taki, że jego tutaj nie było. Mogła więc na nieco więcej sobie pozwolić. Towarzystwo innych osób naprawdę było o wiele lepsze niż samotność między innymi wampirami. Chociaż bycie w posiadłości Virgo, nie było złe, miała tam towarzystwo, mogła z nimi pomówić, ba nawet z samą gospodynią. Mimo to starała się nie ingerować w jej sprawy, jej życie. Nadal sądząc, że to tylko chwilowy pobyt. Gdy w końcu znaleźli się nad nieprzytomnym jakim szokiem było to, co ujrzała. Reakcja pijanego na ocalenie życia po prostu przypominała typowych pijaczków z jakimi miała styczność przez ostatnie lata. Westchnęła cicho i pokręciła głową. Już miała podać mu swój telefon by dzwonił gdy ten oznajmił że nie ma takiej potrzeby. Jak to nie ma? Uniosła brew, ale pozwoliła mu działać. Widząc to co zrobił uśmiechnęła się lekko, czyli jednak to prawda. Czarownicy potrafią naprawdę sporo jeśli tylko tego chcą. Obserwowała go uważnie a gdy pijaczyna zaczął się wydzierać i ubliżać jej Maz tylko parsknęła pod nosem. Gdyby nie obecność Zephira powiedziałaby mu do słuchu oczywiście w swój sposób jak uczył ją ojciec czyli...wyszedł by totalnie roztrzęsiony z małą plątaniną wspomnień nieco pozmienianą. Tak jak czyniła to z chłopcami, którzy gdy była jeszcze dzieckiem dokuczali jej.
- Odejdź i obyś więcej nie trafił na mnie bo będzie to niemiłe spotkanie...
Dodała jeszcze na odchodne nim zniknął z pola widzenia. Oczywiście nie umknęło uwadze wampirzycy co się działo z żyłami na dłoniach chłopaka. Nie ciekawie...oj nieciekawie. A już moment, w którym niemal się osunął sprawił, że nie mogła dłużej stronić od dotyku i musiała go złapać by nie upadł. Ujęła go pod ramię i pomogła dojść do ławki.
- Usiądź proszę. Oddychaj głęboko. Wezwać pomoc? Mam...znajomą, która może powiadomić jednego z Łowców, pomogą Ci.
Zauważyła z lekkim uśmiechem widząc jak jego oczy są totalnie zaszłe mgłą. Sama nie znała żadnych łowców w tutejszym mieście, a i czarownika poznała też dopiero co pierwszego. Czuła, że chyba powinna zacząć częściej wychodzić i poznawać innych. W końcu nie wybierała się nigdzie tak szybko.
Powrót do góry Go down
Zephir

Zephir

Liczba postów : 43
Punkty aktywności : 1022
Data dołączenia : 21/10/2021

Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 EmptyWto 01 Lut 2022, 10:35

Cholerny typ! Szkoda, że brakowało mu takiego temperamentu, co Mazikeen, która swoim jednym zdaniem zrobiła więcej niż on siłowym rozwiązaniem. Zabrakło mu zimnej krwi, by powstrzymać się od przemocy, ale jasny gwint! Jak śmiał obrażać kobietę, która udzieliła mu pomocy i kontrolowała sytuację? W ogóle... eeeeh! Szkoda słów na tego bęcwała! Teraz także Włoszka pokazała się z jak najlepszej strony, kiedy pochwyciła strutego młodzieńca i odprowadziła na miejsce. Oferowała nie tylko cenne porady, ale znów chciała wzywać posiłki. Po dwóch wdechach i wydechach ponownie, wbrew logice, oporował ze wzywaniem pomocy.
- Nie ma... takiej... potrzeby...
Dosapał resztę, ale pozwolił sobie na pomoc w postaci poprowadzenia i ulokowania na ławce. Im więcej by poruszał się, tym trucizna szybciej rozbiegła się po ciele, co wtedy byłoby rzeczywiście niebezpieczne. W pozycji siedzącej łatwiej było mu kontrolować obecność trucizny w organizmie i dodatkowa porada o głębokim oddychaniu obniżała szanse na całkowite strucie mózgu.
Był na tyle świadomy, że zrozumiał, z kim miał do czynienia. Ale czy to zmieniało w jakikolwiek sposób tworzącą się relację na korzyść lub niekorzyść? Wątpił szczerze, przynajmniej w jego mniemaniu. Panna Rose również nie zważała na to, że udzieliła wsparcia magowi. A powinna zwrócić uwagę, że stan towarzysza poprawiał się tylko dzięki jej obecności.
- Poza tym... już mi pomogłaś. Bardziej niż myślisz.
Nie były to kolejne nieudane w swej konstrukcji komplementy. Te, tak jak poprzednie, miały swoje uzasadnienie i były szczere, ale miały w sobie dodatkowy pierwiastek. Kto by pomyślał, że taka Piękność, która mogła być zabiegana we swoich sprawach, zechciała uraczyć parę chwil dla prostego człowieka, dla którego te chwile mógłby przekuć w wieczność. Takie były wspaniałe.
Korzystając z przerwy w spacerze mógł lepiej przyjrzeć się damie obok siebie, na której to obliczu mieszał się uśmiech z troską. Co prawda widział ją mocno rozmazaną i to w potrójnej liczbie, ale ta siedząca po środku Włoszka była najpiękniejsza i najmilszą wampirzycą, z jaką miał do czynienia. Bynajmniej miał sporo spotkań z tą rasą... ale... tylko utwierdził się w swoim przekonaniu, że każdą osobę trzeba traktować indywidualnie. Czy to wampir, człowiek, czarodziej, łowca. Nawet wilkołak. Jego liberalne poglądy nie były do zaakceptowania przez Bractwo z Grecji, stąd próbował tutaj znaleźć miejsce dla siebie. Ale podobnie jak Mazikeen na Wzgórzu u Virgo, brakowało mu namiastki normalności, którą przeżył u boku niezwykłej osoby.
Na moment musiał przesunąć się na drugą stronę ławki, aby zwrócić czarną maź, jaka nagromadziła się po detoksykacji niewdzięcznego śmiertelnika. Capiło od niego jak od czystego spirytusu z detergentem do prania, ale starał się nie chuchać w stronę Włoszki, żeby nie psuć jej powonienia.
- Zważywszy na nasze "bio-polityczne" położenie nie jestem skory do mieszania kogokolwiek z którejkolwiek ze stron. Zwłaszcza, że poznaliśmy się na gruncie prywatnym. I oby tak zostało jak najdłużej to możliwe.
Oznajmił spokojnie tłumacząc swoje opory co do wzywania jakichkolwiek posiłków. Póki byli samodzielni i samowystarczalni, mogli obejść się bez wsparcia. Prawda, panno Rose? Zresztą oboje byli dorosłymi, myślącymi jednostkami, i każdy hamował się z ujawnianiem swoich przynależności. A skoro to już nie jest tajemnicą, to tylko utwierdzało Zephira, że Mazikeen świetnie kontroluje swoją naturę. Czego nie dało się powiedzieć o czarowniku, który uciekł się do czarów, aby ratować człowieka. Stres nie był jego sprzymierzeńcem.
Ale jeden pozytywny skutek po spożyciu alkoholu przez osmozę był taki, że wreszcie przestały mu się telepać ręce i ciało. Chyba procenty uśpiły niektóre ośrodki nerwowe odpowiedzialne za nerwowość maga, który odważył się ostrożnie sięgnąć czarną ręką po rączkę Czarnowłosej (jakimś cudem trafił w odpowiednią z sześciu możliwych) i nachylając się nad jej szczupłą dłonią... ucałować lekkim muśnięciem warg. Uniósł później wzrok znad jej dłoni na jej oblicze i powiedział:
- Dziękuję za wszystko, panno Mazikeen.
Posłałby jej uśmiech, lecz tylko mógł spojrzeć z szacunkiem i wdzięcznością za to, że nie tylko musiała przełamać przez niego barierę, lecz zainteresowała się jego losem, tak po ludzku. Heh, dziwne określenie... po ludzku. Niejeden człowiek to był cham i zbój, niejeden wampir - kulturalny i pomocny. Tak przyjęło się, zupełnie jak ze stereotypami.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Park Południowy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Południowy   Park Południowy - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Park Południowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

 Similar topics

-
» Park Centralny

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica południowa: Greenfield-