a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Apartament 148


 

 Apartament 148

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Apartament 148   Apartament 148 EmptySro 06 Paź 2021, 20:49

Apartament 148 Wood-and-earthy-colour-palette-modern-apartment-by-Manson-Hsiao-of-Hui-yu-Interior-Design-04

Knut po przyjechaniu do Venandi wynajął sporej wielkości apartament. Najważniejsze są trzy rzeczy:
Wielki salon na środku którego może ćwiczyć bądź wykonać wielką imprezę
Skurwysyńsko szybki internet by móc pracować i organizować swój czasu tutaj
I diablo duża sypialnia gdzie może odciąć się od całego świata a być może właśnie zaprosić go do środka.

Apartament 148 daje dokładnie to wszystko a przy okazji srogi balkon i bliskość do wszystkich uciech życia w Pensylwanii. No może z wyjątkiem komarów i bagien.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyCzw 07 Paź 2021, 15:53

Był wieczór. Coś zapewne koło dziewiętnastej choć Knut nie zaglądał w zegarek od dobrych paru godzin. Spędzał dzień na aklimatyzacji do nowego miejsca. Obczaił już najlepsze bary i kluby, jakąś restaurację. Zapewne robił też rozpoznanie w terenie ale nikt wiedzieć nie musiał. Właśnie skończył też swoją serię ćwiczeń i medytacji by zaginąć gdzieś w świecie myśli i mistycznych wizji od - miejmy nadzieje - bogów północy.

Cały apartament zdawał się pulsować w rytm głośnej muzyki która rozbrzmiewała w środku. Obok dużego wyłączonego telewizora stały świeżo dostawione dwie spore kolumny z których właśnie dudnił soundtrack z królowej potępionych sprzed zaledwie dziewięciu lat.
Knut leżał rozwalony na swej wyjątkowo długiej kanapie i czytał książkę z dziwnie brzmiącą szwedzką okładką której próba przeczytania po angielsku skończyłaby się zawiązaniem języka w supeł i przygryzieniem go z dwa razy. No szklanym stoliku obok stała otwarta butelka lokalnego piwa i zabezpieczony Glock-19.
Mężczyzna miał na sobie luźno zapiętą czarną koszulę z długim rękawem i dość przylegające czarne jeansy spięte jakimś szerokim czarnym pasem o srebrnej klamrze. Choć najbardziej zadbanym - jak zawsze - elementem była świeżo wyczesana broda która jeszcze lekko świeciła się od nałożonego olejku.
Którego zresztą sosnowo-cytrusowy zapach unosił się po całym apartamencie. Leżał zadowolony z siebie kołysząc nogą w rytmie ulubionego fragmentu ze skrzypcami.
W zasadzie był dzisiaj umówiony ale co z tego będzie?
Zobaczymy.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2866
Data dołączenia : 14/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyCzw 07 Paź 2021, 22:04

Nie spodziewałem się tego, jak bardzo sytuacja się skomplikuje. A z każdym dniem czułem że brodziłem w coraz większym szambie. Chwilami łapałem się na tym, jak zastanawia mnie czy faktycznie słusznie podjąłem decyzję o zawiązaniu sojuszu. Kiedy tamtego dnia w moim gabinecie pojawił się wampir błagający o pomoc, sądziłem że to dobre rozwiązanie. Wiedziałem że nie będzie łatwo, ale liczyłem że pozostali szybko zrozumieją. Tym czasem sytuacja w posiadłości stawała się na tyle zła, że łowcy spoglądali nieufnie nie na wrogów, ale na siebie nawzajem. Sam dołożyłem oliwy do ognia zawieszając jedną z współpracownic Jacoba. Z drugiej strony, skąd miałem wiedzieć że chłopak w którym widziałem swojego następce wzbudzi aż taką sensację... Chciałem pewnego dnia oddać mu bractwo, a wyglądało na to że przedwcześnie wyrwie je sam z moich rąk. Patrole na granicy miały coraz bardziej pod górkę, wychodziło więc na to że wkrótce mogę stracić również poparcie wampirzej sojuszniczki która i tak zdawała się być bardziej przychylna Jacobowi. Nie zależało mi jakoś specjalnie na samej władzy... ale Jacob miał jeszcze mleko pod nosem, był przy tym arogancki i pewny swego... a powinien się wciąż uczyć. Teraz do tego wszystkiego mieszkańcy wybrali go na burmistrza! To przecież brzmiało jak marna komedia... musiałem coś zrobić, cokolwiek żeby powstrzymać to szaleństwo. Z bractwem Ulfhednars, nie kontaktowałem się jakoś specjalnie z dobrych parę lat. Czułem się z tym trochę... co tu owijać w bawełnę, głupio. Jak pokonany gracz musiałem kogoś poprosić o pomoc. A skoro moim głównym problemem teraz były wilkołaki, to mój dawny znajomy z Handog wydawał się stworzony do tego żeby mi pomóc. To był ryzykowny ruch z mojej strony, większość zaznajomionych bractw potępiała moje posunięcie w sprawie wampirów. Informacja że Knut jest w mieście, szczerze mnie więc ucieszyła. I właśnie tymi myślami zaprzątałem sobie głowę pędząc na motorze, prawie pustą ulicą. Na drodze zrobiło się tłoczniej dopiero kiedy wjechałem do miasta, ale nie skłoniło mnie to do tego, żeby bardziej zwolnić. Nie śpieszyło mi się bardzo, nie byłem spóźniony. Po prostu odprężało mnie to tempo. Zaparkowałem pod apartamentowcem i potrząsnąłem lekko głową zdejmując kask. Trochę przylizałem włosy ręką idąc już klatką schodową i szukając odpowiednich drzwi. Otrzepałem kurtkę z resztek kurzu, które na niej osiadły w czasie drogi i biorąc nieznaczny wdech... zapukałem. Ile to już minęło? Cztery... może pięć lat, kiedy widziałem go po raz ostatni. Nigdy nie byłem zbyt wylewny, nie przywiązywałem się jakoś specjalnie do ludzi, zwłaszcza pojawiających się w moim życiu epizodycznie. Nie widziałem więc potrzeby do utrzymywania jakiś specjalnych kontaktów z mężczyzną. Może właśnie to potęgowało uczucie wstydu... Że właśnie ich poprosiłem o pomoc. Z wnętrza pokoju wydobywała się głośna muzyka, słyszałem jednak przez nią jak Knut siedzi w środku i zapukałem drugi raz.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyPią 08 Paź 2021, 00:59

Knut w ciągu ostatnich paru lat zdążył przejść z dobre dwie, może nawet trzy metamorfozy. Z dzikiego psa Odyna, niczym sam jednooki przechodząc powoli z szalonego wojownika na opanowanego maga. No może prawie. Gdzieś tam pod tą taflą eleganckiego ubrania, i porządnej pracy nadal grały te samem bębny. Nadal powoli grające rytm wojny.

Słysząc pukanie łowca zamknął książkę i rzucił ją za siebie. Ta upadła gdzieś na skórzany fotel pod oknem. Otwarła się akurat na kartce z sporą ryciną kamienia runicznego z potężną runą Ansuz wyrytą na samym środku...

Wstał z kanapy, wyciągnął pilot spod poduszki i ściszył muzykę o połowę.
Nastąpiło drugie pukanie. Po sekundzie wahania sięgnął po pistolet wkładając go za pasek spodni.
-Jag går!- ryknął głośno w kierunku drzwi. Głos Knuta zadudnił srogo zaś samo ryknięcie bardzie przypominało niedźwiedzia niż człowieka. Mimo tego jednak brodata twarz wyrażała spokój a nawet wesołość.

Podszedł pod drzwi sięgając za pistolet. Wyuczonym odruchem przyłożył pistolet pod drzwi a drugą ręką uchylił wizjer w drzwiach. Widok znajomej twarzy sprawił że od razu się uśmiechnął. Pistolet powędrował od razu za pasek.
-W końcu! Myślałem już że nie chcesz się przywitać- Rzucił wesoło jeszcze przed otwarciem drzwi.

Valkyon... to dopiero ciekawa postać. Poznali się razem gdy pomiędzy jednym a drugim polowaniem Knut zawędrował do siedziby Ulfhednars sprawdzić czy jeszcze wszyscy żyją. Wilki, razem z Jorgenssonem patrzyli na większość łowców południa jako dość słabych. Ale już dawno kiedy Knut nie przejechał się tak bardzo na tym stwierdzeniu co wtedy...

Po otwarciu drzwi, oczom smutnego rycerza ukazał się wyszczerzony szeroko brodaty zbir. Gęsta broda została ozdobiona paroma srebrnymi koralikami. Boki głowy widać niedawno wygolone tylko podkreślały nietypowy wygląd mężczyzny.
Wydawał się być przy tym jakoś dziwnie potężny, ale w zasadzie, był sporo niższy od rycerza.
-Valky!- ryknął zadowolony, i nim ten coś odpowiedział wykonał szybki krok w przód i... Pochwycił go w pasie i podniósł do góry. No, a przynajmniej spróbował. Liczył na zaskoczenie, widział go w akcji, nawet nie liczył że na równych warunkach przeskoczy jego refleks...
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2866
Data dołączenia : 14/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyPią 08 Paź 2021, 22:31

Oparłem na chwilę czoło o zamknięte drzwi nasłuchując. Jego ryk, paradoksalnie zamiast strachu który wzbudziło by u każdego jednego potencjalnego gościa, mnie osobiście nieco rozbawił. Obawiałem się nieco tego spotkania, bractwo ze Szwecji było jedynym które odpowiedziało do tej pory na moje prośby o wsparcie i obawiałem się czy nie było w tym jakiegoś drugiego dna. Kroki które usłyszałem zza zamkniętych drzwi skłoniły mnie do tego żeby oderwać się już od nich i stanąć krok dalej. Słowa usłyszane wnętrza mieszkania znów przywołały na moją twarz uśmiech.
- Niedoczekanie! Obyś się już zaaklimatyzował bo muszę cie wyciągnąć na piwo. - odpowiedziałem słysząc otwierany zamek w drzwiach przede mną.
Widząc tą uśmiechniętą, brodatą mordę, pomyślałem że niepotrzebnie się przejmowałem. Wyglądał wyjątkowo dobrze, niewiele się zmienił, przynajmniej jeśli chodzi o sam wygląd. W zasadzie... te parę lat to przecież nie było znowu aż tak dużo. A jednak... z mojej strony było inaczej. Przede wszystkim doszło mi trochę blizn, w tym ta na oku, podczas gdy samo oko zbielało już całkiem. Czarodziejki twierdziły że z czasem wzrok się poprawi, ale nie będzie już nigdy tak dobry jak był przed moją walką z czystokrwistą wampirzycą. Po za tym, gdyby nie fakt że wiedziałem o tym że dla mnie upływ czasu się zatrzymał, to stwierdził bym że przybyło mi parę zmarszczek. Czułem się starzej, choć może to po prostu przemęczenie, na które z resztą wskazywały niewielkie worki pod oczami. Niemniej widok starego druha i wspomnienia szczerze mnie ożywiły. W pierwszej chwili już wyciągałem rękę i chciałem zrobić krok w jego stronę żeby się przywitać ale chłopak zadziałał szybciej. W ostatniej chwili dostrzegłem co próbuję zrobić i cóż... zadziałałem instynktownie. Złapałem jego dłoń w nadgarstku i uniosłem. Zanim zdążył mnie pochwycić drugą, lekkim piruetem uciekłem pod trzymaną przeze mnie ręką za jego plecy, jednocześnie wykręcając samą dłoń do tyłu. Finalnie oparłem go przodem do ściany, zaraz obok otwartych drzwi na korytarzu, przytrzymując wykręconą dłoń jak policjant obezwładniający pojmanego.
- Jotunbane... naprawdę dobrze cię widzieć. - powiedziałem rozbawiony i puściłem go żeby wreszcie przywitać się jak należy.
Wyciągnąłem rękę żeby złapać go za przedramię w geście powitania.
- Dzięki że przyjechałeś i wybacz, nie dałem rady przyjechać wcześniej, w bractwie sporo się dzieje. Dobra, to co bar? Czy wyjątkowo z racji długiej drogi mam ci dzisiaj odpuścić?


Ostatnio zmieniony przez Valkyon dnia Sob 09 Paź 2021, 18:14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyPią 08 Paź 2021, 22:49

Knut wiedział że porywa się nieco z motyką na księżyc. I w zasadzie nie spodziewał się do końca że go złapie. Z drugiej strony... Może sam nie spodziewał się tak szybkiej reakcji. Ćwiczył na codzień, wiedział że jest lepszy od większości łowców. A żeby dać się obrócić jak dziecko?
Coś wewnątrz Knut zawarczoło złowrogo. Jednak szczęściem dobry nastrój sprawił że warkot nie wydobył się z myśli mężczyzny zostawiając jedynie nieprzyjemny posmak...
-Ćwiczyłeś. Dobrze- rzucił dość ponuro gdy odsunął się od ściany. Twarde dłonie szybko strzepnęły niewidzialny kurz z rękawów, jednocześnie próbując nieco je ułożyć odpowiednio.
Zaraz jednak uśmiech wrócił na twarz mężczyzny i z podobnym jak na początku uśmiechem chwycił go za przedramię.
Miło wiedzieć że stare zwyczaje nie umierają...
Gdy tylko go tak chwycił zgodnie z przywitaniem Ulfhednars przyciągnął go ku sobie i klepnął drugą ręką w plecy.
-Liczę że opowiesz mi wszystko co się dzieje. Nie jestem tutaj na urlopie... Choć dobrze Cię widzieć.- Uśmiechnął się wesoło. Zaraz też zaprosił go ruchem dłoni do środka i nie czekając wszedł pierwszy.
-Nie planowałem wychodzić, ale brzmi zachęcająco. Daj mi tylko chwilę
I z tymi słowy zniknął w pomieszczeniu po lewej które najpewniej było sypialnią.

Rycerz miał teraz chwilę by przyjrzeć się bliżej apartamentowi, bądź ewentualnie sprawdzić czy gdzieś nie dojrzy śladów tego drugiego dna...
Apartament wyglądał jak w broszurce do wynajęcia, z nowych rzeczy które zwracały uwagę był złożony laptop na jednym ze stolików. Jakaś teczka w skórzanej oprawie zaraz obok.
Oraz jakiś kształt ewidentnie wciśnięty w długą sofę.
No i stało też otwarte nieskończone piwo na stoliku.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2866
Data dołączenia : 14/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptySob 09 Paź 2021, 21:45

Nie było w mojej kontrze nic dziwnego, byłem rycerzem już naprawdę długo. Mimo to łowcy Ulfhednars, swoją siłą mogli zawstydzić nawet niektórych podobnych do mnie. Ba! Nawet ja czułem wobec nich swego rodzaju respekt, wolał bym nie sprawdzać co było by gdybyśmy stali po przeciwnych stronach barykady. Zwłaszcza w czasach jakie nastały, zwłaszcza teraz. Cóż wychowanie młodzieży chcącej kształcić się na przyszłych łowców było... lekko mówiąc problematyczne. Miałem wrażenie że młodzi ludzie kiedyś mieli w sobie o wiele więcej szacunku i chęci. Chociaż może nie powinienem narzekać... dyscyplina jakiej wymagały szkolenia i tak sprawiała że dzieciaki były w miarę ogarnięte, jeśli porównać to do np. zwykłej szkoły w której od czasu do czasu musiałem się pojawić jako opiekun niektórych. Tam to przydało by się szkolenie! I to zdecydowanie w stylu Ulfhednars. Kto wie... może uda mi się nakłonić Knuta do zostania na dłużej... chociaż pewnie pękł by ze śmiechu gdybym wprowadził go na ring z chuchrami, z jakimi dziś przychodzi mi czasem pracować.
- Wampiry... wilkołaki... i cała reszta tego tałatajstwa... nie brakuje mi okazji do ćwiczeń, sam się przekonasz. - odpowiedziałem półżartem.
Co do powitania... nigdy nie byłem zbyt wylewny, uścisk dłoni w zupełności by mi wystarczył i szczerze... zapomniałem o tym jak to wygląda w stronach mojego kompana. Dlatego tym razem dałem się zaskoczyć i objąć. W zasadzie... było to miłe, dawało takie poczucie, braterstwa. Odkaszlnąłem cicho i ruszyłem za nim do jego mieszkania, rozglądając się. Przestrzeń... to pierwsze co nasuwało mi się na myśl na jego widok. Ogrom przestrzeni.
- Jest o czym... - odpowiedziałem nieco bardziej ponuro, skupiając się w końcu nie na pokoju, ale na rozmówcy.
- Ale tym bardziej, powinno się to odbyć przy dobrze schłodzonym piwie. -dodałem już z szerokim uśmiechem.
Jakoś specjalnie trudno nie było go do tego przekonywać, skinąłem lekko głową na znak że poczekam i włożyłem ręce do kieszeni wracając do oglądania wynajętego przez Knuta apartamentu. Zdawało mi się że elegancja tego miejsca zupełnie nie pasuje do postaci Jotunbane'a, pamiętałem doskonale jak wyglądał podczas polowań. Z malunkami... wilczą skórą i nie raz umazany krwią i ten obraz niezwykle kontrastował z tym pomieszczeniem. Nie byłem jednak wścibski, nie szukałem specjalnie czegoś co mogło by świadczyć o jakiejś winie mojego towarzysza. Jeśli faktycznie przyjechał tu w innym celu,niż ten na który liczyłem... trudno, wyjdzie to prędzej czy później. Może było to nieodpowiedzialne, ale lubiłem tego brodacza, wolałem nie snuć planów co zrobię jeśli. Wolałem mu wierzyć. Moją uwagę jednak przykuło piwo, więc podszedłem bliżej kanapy z lekkim uśmiechem.
- No wiesz?! Chyba nie wierzyłeś że się zjawię! Zacząłeś beze mnie? - krzyknąłem nieco rozbawiony i wtedy zobaczyłem odcisk na kanapie.
Usiadłem i nachyliłem się żeby lepiej się mu przyjrzeć.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptySob 09 Paź 2021, 22:58

Od strony sypialni słychać było typowe dźwięki grzebania w szafie. Zapewne normalny człowiek nie słyszałby niczego, jednak czułe zmysły rycerza wyłapywały jak przeglądał coś w szafie. Słyszał też dźwięk czegoś metalowego przesuwającego się w szafie co zdecydowanie nie było wieszakiem. Słyszał też drugi metalowy dźwięk, coś było odłożone na jakiś stolik.

Knut przeszedł metamorfozę. Ale rycerz mógł łatwo zauważyć że nawet ten wielki bogaty apartament nosił ślady tego Brody którego poznał zaraz przed atakiem wilkołaków. W paru miejscach na białej ścien, zaraz pod sufitem zostały rozrysowane proste skandynawskie runy. Narysowane zwykłą kredą. I choć żaden łowca bądź czarodziej nie potwierdził nigdy że te symbole miały sens. Ten sam przesądny Knut którego znał postanowił je rozrysować.
Zresztą... kto stoi w miejscu ten zaczyna się cofać.

-Kazałeś na siebie czekać dwa dni. Oczywiście że zacząłem wcześniej!- wesoły głos z sypialni odparł rycerzowi.

Ten zaś będąc bliżej kanapy mógł zobaczyć co wyglądało jako rękojeść jakiejś broni. A w zasadzie dwóch. Jednak po bliższej obserwacji zobaczył że tylko jeden z przedmiotów był bronią. Był to nieduży jednoręczny topór o srebrnym ostrzu. Rękojeść wykonana była z jesionowego drewna wzmocnionego metalem na całej długości. Niemnie drugi przedmiot jeszcze się ukrywał. Widać było tylko czarną rączkę oprawioną jakimś dziwnym rodzajem gumy bądź skóry.
Bez sięgnięcia po niego przedmiot pozostanie tajemnicą...
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2866
Data dołączenia : 14/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 10 Paź 2021, 00:02

Rzeczywiście, nie można było zaprzeczyć że pokój ma elementy które niewątpliwie pasują do Knuta którego znałem. Wskazywały na to nie tylko runy na które z lekkim rozbawieniem pokręciłem głową. Wskazywał na to sam topór który znalazłem. Tak chyba było w mieszkaniach każdego bardziej doświadczonego łowcy. Broń była poupychana dosłownie w każdym zakamarku. Z drugiej strony, przy tym co widywaliśmy, przy tym co przeżywaliśmy i z czym przychodziło nam się mierzyć nic dziwnego. Ludzie bywali napadani w własnych domach, zaskoczeni podczas snu lub zwykłych cowieczornych czynnościach. Nikt nie mógł się czuć do końca bezpiecznie po naogladaniu się masakr. Lepiej więc było być przygotowanym na wszystko. W moim pokoju było podobnie. Co do samej znalezionej broni, trzeba było przyznać że jest ładna. I te jesionowe elementy! Niektóre ludy przypisywały temu drzewu właściwości pokonywania nadprzyrodzonych istot. Nie ruszałem jednak kolejnej rzeczy, ciekawość ciekawością ale sam nie chciał bym żeby stary znajomy przyszedł w odwiedziny i sprawdzał dokładnie co mam gdzie pochowane. Oparłem się jedynie wygodnie o plecy kanapy w oczekiwaniu na towarzysza.
- Obyś miał w takim razie mocniejszą głowę niż kiedyś... Nie chcę cię taszczyć tutaj na plecach. - odpowiedziałem półżartem.
Po prawdzie nie zamierzałem dziś wcale dużo wypić, było kilka spraw do omówienia, które w istocie lepiej było omawiać w przyjemnych warunkach. Co do samych dźwięków, również starałem się je ignorować. Domyślałem się ze tak jak tutaj, Knut ma w swojej sypialni jakiś arsenał. Nie było to nic niezwykłego, był w końcu lowcą.
- Skoro jesteś tu już dwa dni to pewnie poznałeś okolice?
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 10 Paź 2021, 00:52

Gdy łowca się wyprostował mógł zobaczyć jak drzwi z sypialni się otwierają. Stanął w nich Knut, widać było że się nieco uczesał, na nowo zaplatając warkocz we włosach. Niektóre z pasem warkocza miały też dodatkowo wplecione srebrne koraliki z runami Algiz. Przesądnie czy nie, brodacz wybrał ten sam rodzaj na dół swojej gęstej długiej brody.
Główną różnicę jednak robiła czarna materiałowa marynarka zarzucona na nieco jaśniejszą ale również czarną koszulę w której był wcześniej. W zasadzie cały był na czarno. Główne nuty koloru nie będącego czernią była srebrna sprzączka od pasa i równie srebrne czuby skórzanych kowbojkach które nosił.

-Trochę. Szybki zwiad za alkoholem, jedzeniem i prostytutkami- rzucił wesoło i posłał mu szeroki uśmiech. Zaraz jednak spojrzał na mężczyznę i kanapę. Widać było jak w oczach zapaliła się przez chwilę szalona rubaszna iskra ale zaraz została ukryta głośnym chrząknięciem. Przedmiot w kanapie zostaje słodką Knutową tajemnicą

-Proooszę, nie chce przypominać kto miał większego kaca nad ranem, i tak mówię o Twoim moralniaku z... zresztą obiecałem Ci nie dokuczać...- Knut zakończył radosną ekspozycję puszczeniem mu oczka.
Knut podszedł bliżej uśmiechnął się raz jeszcze i wskazał otwartą dłonią drzwi.
-Ty prowadzisz, ja stawiam- rzucił wesoło.

Wyglądał zwyczajnie, trochę jak ekscentryczny ochroniarz... Ale rycerz wiedział że Knut nie wychodzi z domu bez jakiegoś rodzaju broni.

-Tylko mów czy odpalać bestię czy łapiemy taryfę- dodał przed samym wyjściem. Knut poruszał się po świecie zaufanym mercedesem g5... tak również czarnym. Tak by nie rzucać się w oczy...
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2866
Data dołączenia : 14/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 10 Paź 2021, 19:47

Usłyszałem jak drzwi się otwierają i od razu spojrzałem na swojego kompana, mimowolnie się uśmiechając. Sam osobiście nie lubiłem typowo eleganckiego stylu ubierania. Faktycznie zdarzało się że ubierałem koszulę, jednak bardzo, bardzo sporadycznie. Ostatni raz miałem jakąś na sobie kiedy byłem na oficjalnym spotkaniu z wampirami w sprawie sojuszu. Panna Tenebris wybrała na miejsce spotkania restaurację, więc wypadało też jakoś wyglądać. Knut za to lubił taki sposób ubierania, kolejny raz pomyślałem o tym że łowca ma dwa zupełnie różne oblicza.
- W Venandi nie brakuje żadnego z wymienionych dóbr. - skwitowałem wstając z kanapy.
Ahh... te czasy kiedy się piło do upadłego, a rano budziło w towarzystwie pięknych dziewczyn. Naprawdę miło wspominałem polowania z rodzimym bractwem Knuta, chociaż byłem teraz zdecydowanie inny. Samo polowanie nie sprawiało mi już aż tyle radości, było raczej koniecznością wynikającą z chęci ochrony ludzi. Co więcej... miałem osobę przy której chciałem się budzić każdego ranka. Wstałem poprawiając kurtkę, widziałem spojrzenie jakie mi posłał, ale zwyczajnie je zignorowałem. Na jego wypomnienie mojego stanu po jednej popijawie machnąłem ręką jak by to nie było w żaden sposób istotne i lekko się skrzywiłem.
- Słabiej się czułem! To ta aklimatyzacja... dlatego proponowałem że ci dzisiaj odpuszczę. - odpowiedziałem mimo wszystko rozbawiony.
Dobrze bawiłem się w towarzystwie dawnego towarzysza broni. Wzruszyłem lekko ramionami i ruszyłem przodem żeby faktycznie nas poprowadzić do baru. W zasadzie... minął już prawie rok, kiedy ostatni raz w spokoju piłem tam.
- Skoro nalegasz nie będę protestował. - rzuciłem w jego stronę kiedy zamykał drzwi mieszkania.
Na jego pytanie chwilę się zamyśliłem, sam przyjechałem motorem... ale nie planowałem wracać nim po kilku piwach. Raczej chciałem wrócić po niego kolejnego dnia.
- I tak wracając będziemy potrzebować kierowcy, złapmy taryfę i w drogę. - zaproponowałem i gdy wyszliśmy z apartamentowca, zaprowadziłem nas na postój taksówek.
Nie było jakoś bardzo daleko, ale przynajmniej w parę minut wchodziliśmy już do powoli zapełniającego się baru. Było w nim czuć alkoholem, jakimś jedzeniem i papierosami. Zaprowadziłem Jotunbane'a na miejsca bardziej pod ścianą, bliżej wejścia dla obsługi, żebyśmy mieli spokój od pijących przy barze.

c.d
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyCzw 11 Lis 2021, 14:10


Przyjemny szum wiatru uderzającego w liście pobliskich brzóz, zdawał się idealnie komponować z lekko ziemnym zapachem idącym z leśnego poszycia.
Gdy otworzyła oczy zobaczyła idealnie równą linię drzew. Co więcej gdy rozejrzała się w około zobaczyła że stoi na niedużej polanie pośrodku równego ale i gęstego brzozowego lasu.
Na środku polany zaś rósł potężny jesion. Z miejsca gdzie stała nie była w stanie stwierdzić jak wysoki był to okaz, jednak miała dziwne wrażenie że gdy tylko skupiała wzrok na niebie to zdawało się oddalać...
Słyszała ciche skrzypienie drzew, kołyszących się powoli od delikatnych powiewów... nie słyszała za to nic więcej. Ni ptaków, ni insektów...

I choć wydawało się że wszystko jest w porządku, czuła wyraźnie że nie jest tu sama. A coś wewnątrz podpowiadało że ktoś bądź coś się na nią patrzy.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 14 Lis 2021, 20:04

Lubiłam ten dźwięk... gdy liście uderzały o siebie na wietrze. Przypominało to szum oceanu, czasem po prostu delektowałam się takimi dźwiękami w ogrodzie. Chociaż... w nim do naturalnej orkiestry dołączały ptaki, przepływająca woda i owady fruwające między masą kwitnących kwiatów. Tutaj natomiast dźwięk nadal był przyjemny... ale jak by... martwy. To było chyba najlepsze określenie... brakowało mi w nim życia i chyba właśnie to sprawiło że nieco zaniepokojona otworzyłam oczy. Usilnie próbowałam sobie przypomnieć co robiłam chwilę temu, jak znalazłam się tu gdzie byłam. Usiłowałam wychwycić znajome zapachy wstając i przeczesując palcami czarne włosy, żeby usunąć ewentualne pozostałości liści czy trawy. W pierwszej chwili zignorowałam fakt oddalającego się nieba, chciałam ruszyć do lasu - instynkt samozachowawczy... byłam sama na widoku... Chociaż nie... całą sobą czułam coraz wyraźniej że to nie była prawda. Nie byłam sama... Rozsądniej było by ruszyć w las, szukać drogi, w lesie łatwiej było się ukryć czy obronić. Zrobiłam nawet kilka kroków w jego stronę niespokojnie się rozglądając, jedna zatrzymałam się na chwilę przymykając oczy. Pomyślałam sobie... Może głupio, to co zwróciło moją uwagę od razu. Pomyślałam że las wydawał mi się dziwnie martwy... I nie wiedzieć czemu przypomniała mi się twarz Elany... Po plecach przeszedł mi dreszcz. Zawróciłam i ruszyłam w stronę pojedynczego drzewa. Roderyk zawsze poświęcał wiele uwagi drzewom... ja nie. Może gdybym uważniej go słuchała zareagowała bym inaczej? Teraz to było gdybanie, ruszyłam pewnym krokiem do stojącego po środku tej przestrzeni drzewa wyciągając rękę żeby dotknąć jego kory.
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 14 Lis 2021, 20:43

Miejsce było dziwnie puste. Virgo dobrze rozpoznała. Otaczający ją las zdawał się martwy. Jednocześnie jednak, gdy zmysły Virgo zaczynały dostrajać się do sytuacji w której była, poczuła potężną energię, potężny strumień życia emanujący gdzieś z tego wielkiego drzewa za sobą.
Gdy ruszyła w kierunku otaczającego ją lasu przeszła parę kroków ale mogłaby przysiąc że linia drzew jak była kilkanaście metrów od niej, tak nie ruszyła się z miejsca. Gdy jednak odwróciła się mogła zobaczyć że faktycznie odległość od drzewa zwiększyła się.

Gdy ruszyła z powrotem zdawało się że te parę metrów przeszłą w zaledwie dwóch krokach. Lecz wszystko to nie było na ten moment istotne. Bowiem gdy tylko jej dłoń dotknęła powierzchni kory drzewa poczuła ukojenie.

Nieopisany strumień życia, o mocy większej niż tętniące żyły wszystkich mieszkańców Venandi razem wzięte, powoli przesuwał się pod korą. Virgo czuła niemalże jak drzewo posiada ledwo wyczuwalny puls, który choć delikatny, zdaje się bić z okrutną mocą. Wtem usłyszała wyraźnie jak zza drzewa, rozlegał się dźwięk powolnych ciężkich kroków.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 14 Lis 2021, 21:10

Cóż to był tylko kolejny powód żeby zawrócić w stronę samotnego drzewa. Sytuacja wydawała mi się coraz bardziej... niezwykła, chociaż akurat w moim życiu, już chyba nic nie mogło mnie zaskoczyć. Wzięłam głęboki oddech i po prostu podeszłam do wcześniej wspomnianego drzewa. W zasadzie spodziewałam się że po prostu poczuję lekko chropowatą korę, ale to było coś o wiele bardziej niezwykłego. Przesunęłam wręcz pieszczotliwie po korze jak by to była skóra pod którą mogła bym wyczuć żywą istotę. Przymknęłam na chwilę oczy i mogła bym przysiąc że jestem w stanie poczuć jak w drzewie pulsuje krew. Przechyliłam lekko głowę usiłując wsłuchać się w ten niezwykły... z jednej strony obcy, z drugiej taki naturalny rytm. Zamiast tego z tej dziwnej fascynacji wyrwał mnie dźwięk kroków.
Chwilę ani drgnęłam usiłując wyczuć zapach lub chociaż sprecyzować co mogłam słyszeć... zwierzę? Człowiek? Niezależnie jednak od wyniku swoich prób, powoli stawiając kroki, chciałam okrążyć drzewo i sprawdzić co też takiego zbliżało się do tego niezwykłego... drzewa? Czy może już lepiej było nazwać go istotą? Kiedy robiłam kolejne kroi, nie odrywałam dłoni od Jesionu, jedynie przesuwałam ją po tej niezwykłej korze.
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 14 Lis 2021, 21:23

Gdy tylko zamknęła oczy obraz zniknął. Czuła bicie z drzewa. Czuła chłód życiodajnych soków jesionu, tak obcych od krwi a jednocześnie jak łudząco podobnych. Jednak mając przymknięte oczy w ciemności pojawiło się coś jeszcze. Zobaczyła jak z ciemności formuje się twarz, twarz starszego mężczyzny. Patrzył na nią jednym okiem i nim zniknął jakby uśmiechnął się lekko.

Gdy otwarła oczy idąc w kierunku kroków, twarzy ani niczego co sugerowało by jej istnienie nie było. Drzewo było jak wcześniej. Potężnym filarem łączącym ziemię z niebem. Gdy zbliżała się do dźwięku kroków, te nie ustawały. Były to powolne ciężkie kroki istoty na dwóch nogach. Jednak już po chwil gdy nieco okrążyła drzewo mogła ujrzeć ich źródło.

Zaraz przy granicy lasu szła kobieta. Piękna ciemnowłosa dziewczyna, ubrana jedynie w średniowieczną czerwoną suknię przepasaną grubą krajką. Nawet stąd Virgo widziała bogate złote kolczyki w jej uszach, potężny złoty naszyjnik i kilka złotych brosz. Szła powoli przy lesie rozglądając się z pogodnym uśmiechem.
Gdy Virgo ją zobaczyła ta od razu spojrzała na nią i pozdrowiła ją skinieniem głowy.

Wtedy też Virgo zdała sobie sprawę z kilku rzeczy.
Znała ją. Nie wiedziała skąd, nie wiedziała jak, ale wiedziała że zna tą osobę. Wiedziała że jest jej bliska niemalże tak samo jak bliskie jest bicie jej serca.
Po drugie od kobiety bił lekki złoty blask, coś co trudno było wytłumaczyć inaczej jak fakt że wydzielała kojące złote światło.
I po trzecie... miała około sześć metrów wzrostu.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 14 Lis 2021, 21:41

To wszystko stawało się coraz bardziej nierealne. Gdy przymknęłam oczy i zobaczyłam męską twarz, w pierwszej chwili nieco zmarszczyłam brwi. Nie byłam pewna czy powinnam się obawiać czy nie... uspokoiłam się dopiero gdy twarz zniknęła, gdy otworzyłam oczy. Chociaż nie... Z jakiegoś powodu, uspokoiłam się widząc jego uśmiech, chwilę przed tym jak zniknął. Co do istoty która wydawała dźwięki zbliżających kroków, też się pomyliłam. Być może to ostatnie wydarzenia nakazywały mi wszędzie spodziewać się wrogów? W każdym razie, słysząc że toś się bliżej, całą sobą oczekiwałam przeciwnika, dlatego ta ostrożnie stawiałam kroki i nie rozstawałam się z poznanym drzewem. Odbierałam życie... nie raz i nie dwa, ale z całych sił starałam się też jak najwięcej go ocalić. To drzewo właśnie przypominało mi te wszystkie życia czekające jeszcze na mnie. Czy więc można mnie winić że sądziłam że zaraz pojawi się ktoś kto zechce je zniszczyć? Kiedy zdałam sobie sprawę kto zmierza w tym kierunku, zamrugałam parę razy. Przyglądałam się kobiecie i dobrą chwilę nie miało znaczenia... w co była ubrana, jaką miała biżuterię czy kolor włosów. Przede wszystkim znaczenie dla mnie miał jej wzrost, puściłam drzewo i zrobiłam ro w jej stronę. Tylko krok, bo wtedy dostrzegłam ten uśmiech i przywitanie. Znałam ją... zupełnie nie mogłam sobie przypomnieć skąd... Aż przetarłam dłoniami lekko skronie i zaczesałam do tyłu swoje czarne włosy. Obejrzałam się na drzewo za moimi plecami i przygryzłam lekko wargę chwilę się wahając. Ostatecznie drzewo nie mogło mi dać odpowiedzi prawda? Dlatego postanowiłam zobaczyć je za sobą i powoli, z dozą niepewności ruszyłam w kierunku kobiety.
- Poczekaj! Kim jesteś? Co to za miejsce?
Powrót do góry Go down
Odyn

Odyn

Liczba postów : 15
Punkty aktywności : 928
Data dołączenia : 14/11/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 14 Lis 2021, 22:01

Kobieta nie zamierzała nigdzie odchodzić. Zdawała się wcześniej krążyć wzdłuż granicy lasu. I gdy zobaczyła Virgo po prostu przystanęła.
Słowa jednak wywołały efekt. Kobieta ruszyła w jej kierunku tak jak Virgo do niej.  Teraz królowa wampirów widziała dlaczego słyszała powolne ciężkie kroki. Istota przed nią wykonywała spokojne powolne ruchy. Jednak jej ogrom sprawiał że kroki były ciężkie, ziemia jednak niemalże z niecierpliwością oczekiwała tego "ciężaru"

Postać po zaledwie dwóch krokach była przed Virgo. Przyklękła z gracją na jednym kolanie i uśmiechnęła się ku wampirzycy. Gdy to zrobiła Virgo dostrzegła jak blask jaki z niej bije niemalże wydostaje się na zewnątrz. Bowiem gdy tylko kąciki ust uniosły się ku górze, mogła dostrzec jak zza nich powoli przedostaje się światło tak jasne że mogłoby zawstydzić słońce.
Coś podpowiadało jej że nie odpowie słowa na żadne pytanie.
Zamiast tego, z tym samym ciepłym i przyjaznym uśmiechem co wcześniej wyciągnęła ku niej swoją ogromną dłoń.
Virgo widziała że coś w niej się znajduje.

Gdy byli tak blisko czuła nieopisany spokój. Wręcz szczęście w czystej postaci. Jednak nie było to uczucie tylko radości. Było to coś znajomego. Coś jak radość z wykonanej pracy, przyemność zbierania plonów własnej pracy czy też to radosne odkrywanie nieznanego.
Nim się zorientowała widziała jak podaje jej dłoń. Kobieta złożyła na niej malutki przedmiot. Była to metalowa zawieszka o prostym geometrycznym kształcie.
Apartament 148 Il_794xN.1487915394_g2c3
Kobieta posłała jej jeszcze jeden uśmiech. Następnie powoli wyciągnęła swą ogromną dłoń by popchnąć ją dwoma palcami w klatkę piersiową.
Virgo zaczęła spadać i spadać...


Następnie obudziła się w swoim łóżku. Była sama, nie było widać nikogo ani niczego. Nagle jednak usłyszała donośne kraknięcie. Za oknem w powietrzu unosiło się czarne ptaszysko. Po paru sekundach jednak odleciało najwyraźniej nie zainteresowane zamkniętym oknem sypialni wampirzycy.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyNie 14 Lis 2021, 23:00

Oczywiście... bez odpowiedzi, ale przynajmniej kobieta zainteresowała się mną na tyle że ruszyła w moim kierunku. Sama pokonałam pewien kawałek po którym się zatrzymałam i nieco niepewnie czesałam. Kobieta była przy mnie dużo szybciej, niż ja gdybym biegła do niej. Spodziewałam się... jakiegoś potężnego wstrząsu gdy klękała, ale zrobiła to tak delikatnie... z taką gracją... Przyglądałam się jej, po części oczarowana tym jak się prezentowała... Jakiś czas temu, spotkałam stworzenie, które całym swoim jestestwem reprezentowało mrok. Kobieta przede mną, była ja by jego całkowitym przeciwieństwem. Kiedy coś mi podała, uniosłam mały przedmiot żeby mu się lepiej przyjrzeć... tyle że... zupełnie nie rozumiałam. Czym był? Czy coś oznaczał? No i nie był odpowiedzią na żadne wcześniej zadane przeze mnie pytanie. Już chciałam jej powiedzieć że nic nie rozumiem ale gdy ledwo rozchyliłam usta, ta niezwykła istota niby lekko mnie pchnęła. Wyciągnęłam przed siebie rękę żeby się czegoś złapać i przytrzymać ale nic to nie dało... spadałam. Krzyknęłam nawet gdy poczułam jak bym o coś uderzyła i poderwałam się siadając. Mój oddech był jeszcze nieco przyśpieszony... spadałam... nikt nie lubi tego rodzaju snów. Dostrzegłam ptaka za oknem i wysunęłam się spod pościeli zakładając na nagie, przy tym wzorze koszuli nocnej ramiona, delikatny i cienki szlafrok. Otworzyłam drzwi na balkon i wyszłam na niego żeby trochę się przewietrzyć. Może miałam znowu za dużo na głowie? Było już chłodno... oparłam dłonie o barierkę i chłonęłam całą sobą chłód tego poranka. Nie miałam na palcu pierścionka którego dostałam od Roderyka, czułam się z tym trochę dziwnie, ale wczoraj postanowiłam sobie że już więcej go nie założę. Martwi powinni zostać martwi... a żywi powinni żyć. Tak, wczoraj postanowiłam kilka rzeczy i po prostu zamierzałam się ich trzymać. Wzięłam kąpiel... ubrałam się, uczesałam i zajęłam się pracą. Najpierw w domu i biurze... co więcej po chwili namysłu zadzwoniłam o ratusza i umówiłam zwykłe spotkanie... Koniec z nieumiejętnym rozdzielaniem spraw prywatnych i zawodowych.  Może nie robiłam tak z poprzednim burmistrzem... ale Jacob miał trochę racji, z nowym urzędnikiem nie zaczęła bym od dzwonienia po prywatnych numerach pracujących w ratuszu. Kobieta w recepcji zdawała się nawet spanikowana kiedy się przedstawiłam. "Robimy co w naszej mocy... burmistrz na pewno wkrótce panią przyjmie" usłyszałam w słuchawce i uśmiechnęłam się.
- Dorothy... wpisz mnie po prostu na listę ok? Powiedzmy jako inwestora... - rzuciłam i gdy obiecała że da znać czy nie da się wepchnąć mnie wcześniej, rozłączyłam się.
Tak jak mówiłam Knutowi, tego dnia miałam trochę pracy w dzień... i niespecjalnie spałam w nocy, a jak już mi się to udało to był ten dziwny... sen. Gdy przymykałam oczy miałam wrażenie że wciąż to widzę... Trudno było się skupić na pracy... a co dopiero na zaplanowanym spotkaniu. Wciąż nieco martwiła mnie myśl że zostanę sama na obcym terenie... i znowu przypomniał mi się ten sen... sama w nowym miejscu... Pokręciłam lekko głową żeby odsunąć tą myśl gdy do biura wszedł wampir.
- Nikt tam dzisiaj nie wchodził, sprawdziliśmy wskazany przez Panią apartament, z zewnątrz wygląda w porządku... może ktoś pójdzie z Panią? Mogą użyć ukrycia i... - przerwałam mu ruchem ręki.
- Nie, pójdę sama. - powiedziałam pewnie i na czas jaki jeszcze miałam, spróbowałam zając się pracą.
Jedno na co pozwoliłam to fakt że wieczorem podwieźli mnie na miejsce i mieli czekać w samochodzie. Gdybym długo nie wracała, jeden miał sprawdzić co się dzieje... drugi dać znać na wskazane przeze mnie numery telefonu. I być może ktoś uznał by to za naiwne... jedna to było jedyne zabezpieczenie jakie zaplanowałam. Nie wzięłam broni... to po części mijało się z celem, w razie komplikacji... to ja byłam bronią. Zabrałam karton który wielkością mógł sugerować że przywiozłam zestaw zastawy obiadowej i ruszyłam pod drzwi. Zapukałam z trzy razy i musiałam poprawić ten nieszczęsny sweter który co jakiś czas zjeżdżał mi z ramienia.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyPon 15 Lis 2021, 12:16

Reszta dnia mijała spokojnie, nie pojawiło się nic co sugerowałoby że sen był czymś więcej niż zwykłym, choć nietypowym snem.

Agenci Virgo nie wspomnieli zatem o dostawcach jedzenia którzy w tym dniu stawili się pod drzwiami Knuta dwukrotnie. Ale z drugiej strony faktycznie żaden z nich nie kłamał. Faktycznie nikt nie wszedł do środka.
Z ich punktu obserwacyjnego apartamentowiec prezentował się dość okazale. Zaś na parkingu poza innymi drogimi samochodami, dumnie stała czarna bestia mężczyzny. G5 którą Virgo miała już okazje zobaczyć.
Niemniej gdy kobieta zbliżała się do apartamentowca usłyszała znajomy dźwięk. Na najbliższej latarni siedział czarny kruk. Patrzył się ciekawskimi oczami na kobietę. Jednak gdy tylko ich spojrzenia się połączyły, ptaszysko poderwało się do lotu.

Gdy dotarła windą na odpowiednie piętro, jej wyczulone zmysły wyłapały przyjemne choć nieco ciężkie perfumy knuta. Jednak poza tą drzewną mieszanką cedru i delikatnych cytrusów, czuła coś jeszcze. Jakby sosnowa nuta która była ledwo zauważalna choć obecna w powietrzu.
Słyszała też cicho grającą muzykę, było to dość dziwne połączenie bębnów i męskiego śpiewu w obcym jej języku.

Na otwarcie drzwi nie czekała długo. Zaraz po pukaniu rozległo się klaskanie które spowodowało że muzyka ucichła. Chwilę zaś później słychać było odbezpieczenie broni i Virgo mogła zobaczyć jak świetlik w drzwiach poruszył się, co sugerowało że Knut upewnia się że nie nawiedził go nikt inny.
-Już otwieram!- Rozległ się pogodny głos brodacza. Było też zaraz słychać jak jakiś metalowy przedmiot zostaje odłożony na półkę.

Po otwarciu drzwi stanął w nich uśmiechnięty Knut. Ubrany był podobnie jak za pierwszym razem jak się widzieli. Były to zwykłe czarne jeansy i czarne botki. Różnicą była ciemno bordowa koszula z podwiniętymi rękawami. Co się nie zmieniło jednak to wesołe spojrzenie mężczyzny i jego łagodny ton głosu.
-Miło Cię widzieć Virgo, zapraszam do środka.- Przywitał się krótko i wyciągnął ręce po paczkę. Teraz gdy miał podwinięte rękawy mogła w końcu zobaczyć ogrom tatuaży i blizn jakie pokrywały ręce mężczyzny. Były to przeróżne wywijasy w skandynawskim stylu, choć lewa ręka która była zdecydowanie bardziej pobliźnionia miała na łokciu wytatuowany specyficzny symbol, czasami używany przez tutejszych łowców jako runa.
-Widzę że nie oszczędzaliście się w produkcji- rzucił z uśmiechem. Gdy przejął pudło ruszył wgłąb apartamentu by postawić je gdzieś obok kanapy.

Apartament był bardziej posprzątany niż miał okazję oglądać go Valkyon. Odkurzony, zamieciony, nie stały nigdzie butelki czy kubki. Również wybrzuszenie w kanapie zniknęło toteż na zawsze tajemnicą pozostanie jakiż to przedmiot był tam wciśnięty poza toporem. Na stoliku przy końcu stał zamknięty laptop.
-Proszę, rozgość się, coś do picia? Krwi nie mam... ale mam cholernie dobre wino bądź ogarnę nam mohito- rzucił z wesołym uśmiechem odstawiając swoje pudło.

Zapach sosny był intensywniejszy niż wcześniej i zdecydowanie dobiegał zza zamkniętych drzwi zapewne prowadzących do sypialni łowcy.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyPon 15 Lis 2021, 14:31

Informacja o dostawcach nie zmieniła by mojego zdania o wizycie. Nie wpadajmy znowu w paranoje, można by się może doszukiwać spisków i ewentualnego zagrożenia, ale osobiście wolałabym fakty niż domysły czy Knut jadł na obiad pizze czy może dostał tajemniczą dostawę z bronią o której miałam się nie dowiedzieć. Co więcej, dostrzegłam ptaka... Jednak nie wydał mi się niczym nadzwyczajnym. Od dziecka lubiłam ptaki, kruki... Cóż dażyłam średnią sympatią jednak to głównie dlatego że w okresie ostatniego roku nabawiłam się nieprzyjemnych skojarzeń. Roderyk posiadał takie zwierzę... Przepiękne czarne upierzenie, bystre oczy i długi, ostro zakończony dziub. Ten gatunek należał do niezwykle inteligentnych ptaków. Co więcej część niezwykłych zdolności mojego byłego kochanka kręciło się właśnie wokół tych stworzeń. Nie poświęciłam więc mu większej uwagi tylko ruszyłam do apartamentu Knuta. Słysząc jego głos, zrobiłam krok w tył czekając aż drzwi się otworzą. Uśmiechnęłam się lekko żeby nie zdradzać swojego niepokoju jaki budziła we mnie ta wizyta. Przechyliłam lekko głowę gdy stanął w framugach drzwi, tak jak go zapamiętałam. Wojownik ukryty za eleganckim ubiorem. Kiedy wyciągnął ręce na moment cofnęłam karton z uśmiechem i najpierw weszłam do środka.
- Zatrudniam same najlepsze elfy, a więc... Przekazuje z pozdrowieniami od Mikołaja. Trochę się pospieszył w tym roku, ale przekonałam go że przyda Ci się nieco wcześniej. - wyjaśniłam dopiero oddając mu pakunek. Zdjęłam buty, zostawiając je przy wejściu, płaszczu tym razem nie miałam ale przyjechałam samochodem więc właściwie nie miało sensu go brać tylko dla walorów wizualnych. Bez obcasów poczułam się... Dziwnie drobniejsza. W apartamencie Knuta górowała przestrzeń, sama nie byłam zwolenniczką aż takiej. Chyba faktycznie miałam coś z kota bo lubiłam dużo dodatków... Kryjówek które w jakiś sposób dawały mi poczucie bezpieczeństwa. Niemniej pomieszczenie było naprawdę ładne. Nie zajęłam miejsca na kanapie tylko z zainteresowaniem przechadzałam się po wnętrzu. To tutaj, nikt z moich ludzi nie był w stanie powiedzieć... Co tak właściwie się znajduje. Przeszłam wzdłuż półki pod ścianą, w stronę okna przyglądając się kamiennemu zdobieniu na ścianie. Usiłowałam też zlokalizować źródło intensywnego zapachu... Sosna była często używanym olejkiem do aromaterapi i jako odświeżacz zapachów w domach, nie zauważyłam jednak żadnego przeznaczonego do tego typu zabiegów komina. Dochodziłam już do zamkniętych drzwi i okna gdy dotarł do mnie jego głos i odwróciłam się z uśmiechem.
- Dziękuję za zainteresowanie ale już jadłam. - przyznałam szczerze, skoro sam ruszył ten temat.
- Ale zainteresowałeś mnie... Uwielbiam wina, chętnie się z tobą napije. - odpowiedziałam uprzejmie i zrezygnowałam z dalszego zwiedzania żeby zająć miejsce na kanapie.
Ktoś by powiedział że nie powinnam nic pić, ale nie chciałam po tym jak on chodził mi na rękę dać mu poczucie braku zaufania. No i nie chciałam być niegrzeczna, usiadłam mniej więcej w połowie kanapy zakładając nogę na nogę i przyglądając się obrazowi na ścianie.
- Nie przypominasz mi konesera sztuki... A jeśli już o sztukę chodzi... Czego słuchałeś zanim przyszłam? - powiedziałam nieco rozbawiona.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyPon 15 Lis 2021, 16:44

Knut po odstawieniu pudła powoli ruszył w kierunku barku i kuchni zarazem będącej naprzeciw okna. Ta była dość nieduża ale wykonana schludnie i elegancko. Czarny granit na blatach i zlew wykonany z tego samego materiału dodatkowo wskazywały że apartament należał do tych z nieco wyższej półki.

I choć Knut podszedł do stojaka z winem na którym znajdowała się tylko jedna butelka, tak naprawdę z uwagą i zaciekawieniem obserwował jak Virgo powoli badała nowy teren. Przyglądał się więc z lekkim uśmiechem gdy krążyła niczym ciekawska kotka zwiedzając nieznane terytorium. Wzrok kierował się mimowolnie na jej szczupłe odsłonięte nogi, krągłe biodra skryte pod białym swetrem jak i lekko odkryte ramiona. I choć wiedział że nie do końca powinien, przyznał już dawno przed sobą że Virgo mu się po prostu podoba. Zresztą to że trzymała całe wampirze społeczeństwo za jaja też go kręciło jak diabli.

Tymczasem Virgo krążąc po apartamencie, a konkretnie przy drzwiach poczuła wyraźniej nutę sosny, pachniało to nieco jak świeża żywica bardziej niż olejek eteryczny. Pojawił się też kolejny mniej wyraźny zapach, był to miód. A dokładnie wosk pszczeli i miód. Wszysto wydobywało się z sypialni knuta. Przez sekundę też mogłaby przysiąc że słyszała ledwo wychwytywalny szept docierający od strony sypialni. Nie mogła nic zrozumieć ale była pewna że to dziwne słowo było skierowane do niej.

Na słowa o jedzeniu odpowiedział cichym parsknięciem. Zaraz jednak podniósł butelkę prezentując etykietę włoskiego merlota o wdzięcznej nazwie Campanaio. -Całkiem przyjemny Merlot z włoch, zapewne poniżej Twojej standardowej półki Królowo...- rzucił zaczepnie po czym zaraz puścił jej oczko na znak że żartuje -...ale mam nadzieję że będze Ci smakować- i po tych słowach wyciągnął dwa głębokie i szerokie kieliszki. Knut nie chciał się wysilać ale faktem było że to wino idealnie pasowało zarówno do krwistych steków jak i do picia samemu. Aczkolwiek to pierwsze mogłoby zostać potraktowane dość  nieodpowiednio.

Otworzył więc wino w kuchni ewidentnie dając znać że sommelier z niego żaden, i z nim w jednej ręce i z kieliszkami w drugiej ruszył do Virgo i stolika przy niej stojącym.
-Powiedzmy że też lubię zaskakiwać- odparł krótko, stawiając kieliszki by zaraz zacząć nalewanie.
-Ale podoba mi się chaos na tym obrazie, nie jest stały... jak życie- i kończąc zdanie skończył rozlewać wino. Usiadł więc stosunkowo miękko choć widać było że jest jeszcze lekko spięty.

Z bliska było też widać że jego srebrny wisior był jak zwykle na swoim miejscu pod brodą. Ale widziała też że większość blizna na ramionach mężczyzny była zdecydowanie po pazurach. Choć na lewym przedramieniu widziała też rozstaw szczęki wilkołaka... Choć będąc tak blisko zobaczyła też że na spodzie lewego przedramienia widniał prosty geometryczny symbol, ten sam który widziała w śnie.
-Czasem zapominam jak czułe masz zmysły Virgo.- rzucił wesoło i uśmiechnął się ukazując niemalże wszystkie zęby -Wardruna, wydali dwa lata temu płytkę, bardzo polecam. Zresztą tak między nami...- Zrobił konspiracyjną minę i nawet teatralnie obejrzał się przez ramię jakby najmniej ktoś miał go obserwować -Jest drobne podejrzenie że Einar jest potomkiem Bragiego, albo najmniej zapatrzonym w niego wampirem, bo nikt nie tworzy takiej muzyki sam z siebie.- ozjamił z uśmiechem, nawet jeśli zdawał sobie sprawę że może trochę przesadzać.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyPon 15 Lis 2021, 18:26

Gdyby nie fakt że Pan domu był na miejscu... Nie, po prawdzie nie wiem co musiało by się stać żebym zdecydowała się wejść do sypialni. Knut musiał by mnie oprowadzić po zakamarkach apartamentu, sama nie zdecydowała bym się na takie myszkowanie po pokojach. Mimo to zamknięte drzwi i dźwięki jakie zza nich słyszałam ciągnęły mnie na tyle żebym to właśnie przy nich się zatrzymała zanim zawróciłam na kanapę. Fakt że zaśmiał się na mój żart... Cóż przynajmniej częściowy, bo naprawdę wypiłam trochę krwi zanim przyjechałam, jednak w brew temu co zapewne łowca by sobie wyobraził wypiłam po prostu jej szkalnke. Niemniej kiedy nazwał mnie królową przechyliłam lekko głowę z karcącym spojrzeniem.
- Na pewno włoski Merlot ma to do siebie że pozostawia na języku dłuższy, owocowy posmak. Lubię je. - przyznałam i podążyłam wzrokiem za mężczyzną gdy podchodził z winem i kieliszkami.
To było ciekawe, Knut raczej przypominał osobę która piła by piwo z kufla niż znała się na winach czy obrazach. Faktycznie udało mu się mnie dzisiaj zaskoczyć. Do tego stopnia że sama poczułam się nieco pewniej w tym miejscu. Zerknęłam jeszcze raz na obraz kiedy o nim mówił jednak szybko wróciłam szarymi tęczówkami do samego gospodarza i gdy nalewał wino automatycznie, delikatnie położyłam dłoń na jego nadgarstku.
- Dziękuję. - dodałam na znak że na razie tyle wystarczy.
Uniosłam lekko kieliszek za jego nóżkę i przesunęłam do ust. Zamiast jednak spróbować, powąchałam czerwony płyn lekko nim kręcąc.
- Pięknie pachnie... - przyznałam po chwili i uśmiechnęłam się.
- Pasuje do ciebie... To znaczy, ten obraz. - wyjaśniłam i dopiero teraz się mu przyjrzałam.
Byłam przyzwyczajona do blizn, łowcy z którymi na ogół rozmawiałam mieli ich wiele, część wampirów również. Sama nosiłam na skórze brzucha pozostałości po ostatniej wojnie. Knut miał ich jednak... Naprawdę dużo, wyglądało też na to że ich pochodzenie w całości było powiązane z jednym gatunkiem. Przeszło mi przez myśl... Jak wiele polowań, jak dużo istnień stanęło na drodze nieodpowiedniej osoby. W końcu... Z Knutem teraz rozmawiałam, z autorami tych blizn nie. Oderwałam spojrzenie od blizn i tatuaży dopiero gdy zaczął opowiadać o zespole muzycznym. Zaśmiałam się melodyjnie na teorie jaką przedstawił.
- Standardowe ludzkie myślenie, nie rozumiem skąd ta skromność u tego gatunku? Jeśli ktoś jest w czymś naprawdę dobry od razu podejrzewa się go o konszachty z diabłem albo byciem wampirem. Chociaż chyba powinno mi to schlebiać. A do moich zmysłów... Cóż, podobno można się z czasem przyzwyczaić. - odparłam szczerze rozbawiona.
Wtedy też zwróciłam uwagę na jeden z tatuaży i na chwilę przymknęła oczy.
- Widziałam już taki symbol... To jakaś runa? - zapytałam prosto z mostu wskazując tatuaż na łokciu.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1236
Data dołączenia : 03/10/2021

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyPon 15 Lis 2021, 21:30

Na uwagę o obrazie zareagował najlepiej jak potrafił, to znaczy uśmiechnął się przyjaźnie i wesoło. Tak lubił ten obraz. Nie był to jego ulubiony jednak miał kilka cech z nim wspólnych. A przynajmniej w tej części którą pielęgnował od dawna. Bo jak było widać, Knut lubił i potrafił zaskakiwać. Nie dawał się łatwo zaszufladkować. I choć metaforę o dwóch wilkach można sobie darować, tak Jorgensson zdecydowanie pielęgnował po dwa ogrody na raz. -Dziękuje- Odpowiedział z uśmiechem.

Dalej Knut zaśmiał się rozbawiony. Tak była prawda w tym co mówiła, ludzie zawsze szukali nienaturalnego wytłumaczenia w tym że ktoś jest lepszy. Choć o ile dla zwykłego mieszkańca miasta faktycznie tak to mogło wyglądać, to gdy wiesz że świat a dużo więcej kolorów i ras, łowca zaczyna się zastanawiać czy aby gdzieś nie czai się ziarenko prawdy. W końcu nie jedną "legendę" jego klan w historii ubił.

I już miał odpowiadać gdy spytała o tatuaż. Jego spojrzenie spoważniało choć uśmiech już nie, nadal był wyjątkowo pogodny.
-Tak, ta dokładnie to runa Dagaz. Runa mistycznego oświecenia, przemiany, przebudzenia. Jest to cholernie dobry symbol którego aż żal sobie nie wytatuować- puścił jej oczko raz jeszcze. Zresztą widziała już że nie raz to robił.
Sam nachylił się nieco i chwycił za swój kieliszek, choć sam w swój się nie wwąchiwał jako że znał markę aż za dobrze.
-A gdzie widziałaś taki symbol?- spytał ciekawy.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 EmptyPon 15 Lis 2021, 21:57

Lubiłam dobry alkohol, jako wampirzyca nie potrzebowałam tak jak ludzie pożywienia czy napoi. Wszystko czego potrzebowałam aby funkcjonować dawała mi krew. Jedzenie i picie było więc dla mnie... Po pierwsze częścią kamuflażu gdy przebywałam wśród ludzi, ale też przede wszystkim przyjemnością. Co więcej moje zmysły były wyostrzone, wręcz delektowałam się już samym zapachem. Mogłam znać wino które piłam, ale i tak nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności żeby go powąchać... Prawdopodobnie nie Knut nie zrozumiał by tego w ten sam sposób jak ja... Dla niego wino było też rodzajem posiłku, czegoś co w taki czy inny sposób musiał dostarczyć swojemu organizmowi. Po za tym może dla kogoś nieco dziwnym argumentem, był jeszcze drugi przemawiający za powąchaniem napoju przed jego wypiciem. Był to wyuczony gest który wykonywałam zawsze kiedy czułam się nie do końca pewnie. Byłam w obcym miejscu bez wsparcia, gdyby w napoju miało być coś co by mnie zaniepokoiło, zwyczajnie bym to wyczuła... Przynajmniej w teorii.
Może zapytałam o jego tatuaż dosyć... Niespodziewanie. Faktycznie zupełnie odbiłam od wątku jaki poruszaliśmy wcześniej. Runy jednak... Pozostawały dla mnie w dużej mierze zagadką. Wampiry używały kilku... Ale w naszych kręgach przyjęło się mówić że to symbole nie stworzone dla nas. Uśmiechnęłam się słysząc jego wyjaśnienie i upiłam łyka wina. Było naprawdę dobre.
- Jak to jest... Jeśli oczywiście mogę zapytać. Spotkałam się z tym że używacie run... Hmm na czymś. Mój gatunek raczej stroni od tych symboli, używamy ledwie jednego. Czy tatuaż faktycznie daje ci jakąś niezwykłą moc? Czy to tylko symbol? - w zasadzie... To było coś o co mogłam zapytać Jacoba, ale jakoś nigdy nie było do tego okazji.
Nie było to też nic wyjątkowo istotnego, ot zwykła ciekawość.
Na jego pytanie zamyśliłam się na chwilę... Przed oczami znowu mignął mi jak by na przyspieszonym przewijaniu sen. Boże... Naprawdę źle spałam tej nocy. Chciałam jak zawsze zająć palce pierścionkiem gdy dotknęłam nagiego palca. No tak... Obiecałam sobie go już nie zakładać.
- Nie śmiej się... - odpowiedziałam w końcu odstawiając kieliszek na stolik i siadając wygodniej żeby móc oprzeć plecy o tył kanapy i skrzyżować ręce na piersiach. Chociaż tak mogłam zająć ręce.
- Miałam dziwny sen... Pewna kobieta mi w nim go dała, w formie małej zawieszki. - odpowiedziałam pokrótce.
Wolałam pominąć fakt że miała z sześć metrów i błyszczała takim... Przyjemnym światłem. Nie wykluczone że zarzucił by mi przemęczenie i kazał wracać do domu odpocząć. Chociaż może właśnie faktycznie tego potrzebowałam.
- Pewnie już wcześniej gdzieś taki widziałam... Śnimy na tej samej zasadzie co zwykli ludzie, pewnie po prostu był gdzieś w odmętach mojej pamięci. - powiedziałam chcąc jakoś to wyjaśnić.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Apartament 148 Empty
PisanieTemat: Re: Apartament 148   Apartament 148 Empty

Powrót do góry Go down
 

Apartament 148

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

 Similar topics

-
» Apartament Roderyka
» Apartament Seraphiny
» Apartament Van Wolfff
» Apartament Vittorii
» Apartament Parkera

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica mieszkalna: Bella Vista :: Apartamenty-