a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala gimnastyczna - Page 8


 

 Sala gimnastyczna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptySro 15 Gru 2021, 18:30

Fakt, że wampir nie posłuchał go od razu, nieco do zirytował. Nie, żeby miał wybuchnąć gniewem, ale oczekiwał, że Liam posłucha go od razu. Cóż, widocznie będzie musiał wywalczyć sobie pozycję jako ktoś ważny. Jeśli będzie mu na tym zależało przynajmniej. Polityka jak dotąd nie interesowała go zanadto. Jednakowoż bez Roderyka nie potrafił ponownie odnaleźć się w swoich badaniach nad Krwią Olszy. Tą cudowną, błogosławioną, obrzydliwą, przeklętą krwią, która krążyła także i w jego żyłach...
Ostatecznie nie zareagował nijak poza krótkim skrzywieniem się. Ostatnio coraz częściej zdarzało mu się okazywać swoje emocje. Odczekał cierpliwie, aż podwładny Tenebris wyjdzie z sali. Nie chciał mieć świadków tej rozmowy. A przynajmniej nie jej początku, jaki sobie zaplanował.
- Spokojnie, Virgo. Jakoś, ponad ilość. Wbrew pozorom, wielogodzinne treningi nie są wskazane. Przynajmniej, jeszcze nie teraz.
Wampir odpowiedział wymijająco na początku. Trochę złośliwie droczył się ze swoją nową uczennicą, co przyznawał przed samym sobą i z czym zdradzał się przed wampirzycą lekko kpiącym uśmieszkiem. Zaraz jednak ponownie przybrał poważny wyraz twarzy. Machnął lekko ręką, przywołując dookoła siebie cienie. Te zachichotały lekko, jak to miały w zwyczaju i rozpełzły się po podłodze, otaczając ich oboje. Wiecznie nienasycone, wiecznie ciekawskie.
- Jestem ciekaw, czy Roderyk pokazywał ci niektóre z naszych umiejętności. Oraz nade wszystko, czy próbował uczyć cię ich. Domyślam się, że nie, wolę jednak się upewnić.
Tak po prawdzie, Hiazynt był niemalże pewien, iż jego drogi przyjaciel wcale a wcale Virgo niczego nie uczył w kontekście ich umiejętności. Po pierwsze, przejął znaczną część jego wspomnień i nie doszukał się w nich niczego. Po drugie zaś, znał Roderyka. Wiedział, że ten nie naraziłby Virgo na potencjalne niebezpieczeństwo. Nie dopuszczał do siebie jakiejkolwiek nawet myśli, by ich Przeklęta Krew mogła skazić wampirzycę. Hiazynt naturalnie to rozumiał. Jednakowoż nie zgadzał się z tym nawet w najmniejszym stopniu. Virgo musiała stać się silniejsza. Nie tylko dla samej siebie.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyPią 17 Gru 2021, 21:54

Dla mnie reakcja Liama była wręcz naturalna, Hiazynta nie został mu przedstawiony jako ktoś specjalny. Ja za to byłam czystokrwistą która dała mu dom, opiekę i drugie życie. Druga sprawa że póki mój mentor się nie skrzywił nawet nie posądzałam go o to że liczył by na coś podobnego. Poznałam go jako wystraszonego, słabego i ledwożywego... Później po jego... Hmm... Metamorfozie, jako raczej chłodnego i nie przejmującego się istotami dookoła. Ale fakt że w ostatnim czasie coraz częściej widziałam w nim nowych zmian. Może to była kwestia tego że odzyskał jakiś procent utraconej wcześniej wolności? Nie musiał być już od nikogo zależny, być może więc właśnie nadszedł moment że odkrywał czego sam od siebie chce? Tak czy siak lekko się uśmiechnęłam, chociaż nie trwało to długo... Prychnęłam jak niezadowolona kotka na jego słowa. Byłam wampirem... I paradoksalnie biorąc pod uwagę mój gatunek, nie miałam czasu. Otworzyłam lekko usta żeby mu odpowiedzieć kiedy wypuścił te swoje cienie. Nie lubiłam ich... Chociaż łapałam się na tym że mimowolnie usiłuje wychwycić wśród wielu szeptów znajomy głos. Nie pierwszy raz... Zawsze gdy się pojawiały nieco liczyłam że go usłyszę, ale... Bez zmian. Może i dobrze, za długo rozdrapywałam tą bliznę. Kiedy jednak cienie nas otoczyli zrobiłam nieświadomy krok w tył. To... One... Czy czymkolwiek były wzbudzały we mnie różne emocje, drażniły mnie z jednej strony, z drugiej czułam tą nutę nadziei... Z trzeciej byłam pod wrażeniem, już wtedy gdy widziałam co potrafi z nimi robić Roderyk. Z innej za to... Trochę się ich bałam. Tym bardziej pytanie wampira sprawiło że na moment miałam gęsią skórkę. Przygryzłam przez chwilę dolną wargę... Widziałam niektóre s tych umiejętności. Przez jedną miałam problem aby odnaleźć go w górach, widziałam jak potrafił wyciągnąć z nich broń... I jak używał ich po raz ostatni...
- Chwalił się nimi raz... Ale wtedy bardziej... Na pokaz... - zaczęłam rozglądając się po otaczających nas bytach.
Mówiłam z pewną nostalgią... Chciała bym móc wrócić do tamtego dnia. Zostać z nim chociaż trochę dłużej, a najlepiej nie wracać na Wzgórze...Tym samym nigdy nie zawalczyć z Katheriną.
- Niektóre widziałam podczas walki, ale nie... Nigdy nie próbował mnie uczyć, nawet tego nie proponował... A ja... Wtedy chyba nawet nie czułam takiej potrzeby żeby go zapytać. - dodałam już z powrotem przygnębiona.
Błąd... Nie wiedziałam czy by mnie uczył, ale to nie to było istotne... Istotne było to że popełniłam błąd jako głową rodu... Zawsze powinnam próbować być silniejsza i nie spoczywać na laurach.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptySob 18 Gru 2021, 17:17

Wampir zaśmiał się lekko. Roderyk popisywał się swoimi umiejętnościami? Zapewne miało to miejsce, kiedy zdarzyło mu się "zdziczeć" i kiedy razem uciekli na obrzeża Venandi. Według wszelkich zasad racjonalnego myślenia, powinni wówczas opuścić miasteczko. Obecność wampirów negatywnie wpływała na Roderyka, a zwłaszcza tych co bardziej uzdolnionych. Udało im się tego dowieść w toku ich wieloletnich badań nad Krwią Olszy. Jednakowoż, zostali. Hiazynt protestował przeciwko temu, aczkolwiek ostateczną decyzję podjął wówczas Roderyk. Podobnie jak i podczas ataku na posiadłość z zamiarem odzyskania Virgo. Teraz to on, Hiazynt, stał tutaj i uczył wampirzycę. Jego drogi przyjaciel zaś nie żył. Jakże dziwnie toczyły się koleje losu...
Przyjarzał się wampirzycy uważniej. Pewna tęsknota w jej głosie była interesująca. Jednakowoż, nie zgłębiał tego tematu i nie miał zamiaru dyskutować. Virgo po swoich przeżyciach i ciążących na niej obowiązkach jak najbardziej miała prawo do prywatności i on nie miał zamiaru jej naruszać.
- Dobrze i tyle. Chociaż wiesz, czego względnie się spodziewać. Co zaś tyczy się nauki, absolutnie mu się nie dziwię. Ani on, ani tym bardziej ja nie byliśmy stabilni w tamtym czasie. Mentoring z naszej strony był obarczony znacznym ryzykiem bez dobrze zarysowanych zysków.
Hiazynt cofnął się parę kroków. Część cieni oplotła jego prawicę, po czym w ułamku sekundy w jego dłoni zmaterializował się stalowy miecz. Machnął nim parę razy. Nie po to, żeby się popisać, tylko po to, by ukazać, że jest prawdziwy. Charakterystyczny świst broni rozległ się w powietrzu, by zaraz rozpłynąć się w cieniach wraz z ciężkim ostrzem. Wampir machnął ręką, jakby od niechcenia, strącając z siebie cienie.
- To jedna z prostszych sztuczek, aczkolwiek sądzę, że tego byłbym w stanie cię nauczyć stosunkowo szybko bez zmuszania cię do spożywania Krwi Olszy. Proste, acz cholernie przydatne. Każda umiejętność, odpowiednio zastosowana, może okazać się punktem zwrotnym w walce.
Wampir swego czasu w ogóle nie zastanawiał się nad tym, od kiedy posiada swe umiejętności i jak właściwie się ich nauczył. Kto mu je pokazał. Posiadał je właściwie zawsze. Lecz on zrodził się jako sługa Pałacu Mgieł. Od dziecka uczony był tego, by służyć. I miał służyć, wytrwale i efektywnie. Oznaczało to, że i o swoje zdolności powinien zadbać. Okazał się w tym całkiem niezły. Teraz cienie były dla niego czymś tak naturalnym, jak dla Virgo moce Czystokrwistej. Dlaczego więc by z tego nie skorzystać i nie nauczyć jej czegoś nowego?
- Jeśli jesteś chętna, z radością cię tego nauczę. Oczywiście, zrozumiem, jeśli odrzucisz tę propozycję. Możemy skupić się na innych aspektach twojego treningu.
Hiazynt podszedł bliżej do wampirzycy i wyciągnął w jej kierunku swoją prawą rękę. W zapraszającym geście podał jej dłoń, spowitą gęstymi, ciągle tańczącymi cieniami. Szeptającymi coś między sobą w niezrozumiałym języku i manierze. One również były ciekawe. Czy oto dziedziczka rodu przyjmie tę ofertę?


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyNie 19 Gru 2021, 21:22

Dziwnie to prawda... oby jednak historia nie zatoczyła koła, jak lubiła to robić. W zasadzie jeszcze parę tygodni temu byłam w stanie uwierzyć że naprawdę to ja jestem przeklęta i przynoszę zgubę każdemu, kto znajdzie się za blisko. Gdyby tak było wyszło by że decyzje podjęte przez Hiazynta prowadzą go prosto śladami Roderyka. Dziś już tak nie uważałam i miałam zamiar zrobić wszystko żeby nie powtarzać własnych błędów. Śmierć Roderyka była dla mnie lekcją, bardzo bolesną - ale nadal lekcją. Tak samo przejęcie władzy przez Katherine. Gdyby nie te lekcje, pewnie nigdy nie zdecydowała bym się na te treningi. Skrzyżowałam ręce na piersiach gdy mówił o tym że wcześniej żaden z nich nie był w stanie mnie uczyć. Nie odezwałam się, chociaż wiedziałam że przede wszystkim... wtedy ja nie chciałam się uczyć. Obserwowałam jak się cofnął i jak z cieni wyłonił się miecz... Tak jak wtedy gdy tą zdolność pokazał mi Roderyk. Niewątpliwie była przydatna... w czasie wizji wróżki, nie miałam czym się bronić. Może nóż czy cokolwiek innego nic by nie zmieniło, ale na pewno zwiększało szansę. To samo tyczyło się walki z Kate... pracowałam z ludźmi, rzadko kiedy mogłam mieć przy sobie realną broń, co tym bardziej wydawało się kuszące. A jednak nie byłam do tego zbyt entuzjastycznie nastawiona. Jak wspomniałam... cienie których używał Hiazynt i przed swoją śmiercią Roderyk wzbudzały we mnie wiele emocji... również tych negatywnych. Przypominały mi to że już go nie było i przypominały mi ją... Vi która zakochała się w przemienionym i wierzyła że uda jej się utrzymać wzgórze, kategorycznie powiedziała by nie... Ja natomiast przyglądałam się ruchom wampira, ostrze miecza odbijało się w moich srebrnych oczach i gdy wyciągnął do mnie rękę pokrytą cieniami, po moich plecach przeszedł dreszcz... ale i tak po chwili zrobiłam krok w stronę starszego wampira.
- Muszę być silniejsza Hiazynt... - powiedziałam i wyciągnęłam do niego rękę łapiąc pewnie jego.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyPon 20 Gru 2021, 20:09

Ach, więc jednak się zdecydowała...Hiazynt do ostatniej chwili nie był pewien, czego się tak właściwie spodziewa. Czerpał niewątpliwie przyjemność z odkrywania wiedzy, ale jak właśnie odkrył, lubił się także nią dzielić. Nie tylko z Roderykiem. Być może odczuwał sentyment do Virgo z powodu tego, że patrzył na nią przez pryzmat przyjaciela? Dawny Hiazynt już dawno uciekły z Venandi. Tymczasem nie tylko pozostał, ale także i szkolił dziedziczkę rodu Tenebris. Osobę, która jednocześnie miała największą ochronę w całej okolicy i była przy tym najbardziej narażona na ryzyko. On przecież mógł równie dobrze oberwać rykoszetem. Ale...cieszył się. Cieszył się, że może ją uczyć. Fakt, że przyjęła jego ofertę, wzbudził na jego twarzy serdeczny, szczery uśmiech.
Uścisk wampirzycy był mocny. Spodziewał się tego. Nie spodziewał się jednak, jak miękka i przyjemna w dotyku okaże się dłoń Virgo. Lekki, ledwo wyczuwalny dreszczyk przeszedł po jego ciele. Czuł, jak krew pulsuje w żyłach wampirzycy. Było to oczywiście normalne po wysiłku. Teraz jednak coraz mocniej rozbudzało głód Hiazynta. Na krew. Jej krew.
- Skup się, Virgo. Możesz na początku zamknąć oczy, jeśli ci to pomoże. I po prostu próbuj wyczuć, co robię. Cienie będą siłą rzeczy przepływać w pewnym stopniu również i przez ciebie.
Mroczne istoty zachichotały lekko, z wyraźną jednakowoż nutką złośliwości. Podobała im się widocznie wizja, iż oto Virgo Tenebris oddaje się im. Były prymitywne pod tym względem. Nie były w stanie nijak zapanować na wampirzycą, chociaż jak najbardziej mogły ją zranić, gdyby Hiazynt wykorzystał je jako broń przeciwko niej. Lecz on z takowym zamiarem absolutnie się nie nosił. Szczęśliwie, jego ukochana pani nie mogła wpływać na Virgo przez niego. Tyle dobrze.
- Odczucia fizyczne różnią się zależnie od osoby. Ja zawsze porównywałęm ich spacer po mojej skórze do delikatnych muśnięć liści olszy. Roderyk uważał, że zwariowałem i jedyne do czego można to porównać to do przepływu chłodnego, acz przyjemnego strumienia wody. Dopiero po latach odkryliśmy, żę oboje jednocześnie mamy i nie mamy racji.
Wampir wypowiedział ostatnie zdanie nad wyraz pogodnie i uśmiechnął się. Jeśli Virgo istotnie zamknęła oczy to naturalnie nie mogła dostrzec jego wyrazu twarzy, ale wesoły ton głosu nie mógł umknąć jej uwadze. Hiazynt próbował pokazać wampirzycy, że cieni nie należało unikać. Obawiać się ich, czy może nawet bać, jak najbardziej. Jednak mogły być one również potężnym sojusznikiem, jeśli tylko okiełznać ich energię.
Powoli przywoływał broń do ręki, za którą trzymała go wampirzyca. Specjalnie skierował swoją dłoń grzbietem w stronę podłogi i ułożył pod nią dłoń Virgo. W ten sposób mogła ona czuć energię płynącą przez jego ciało, gdyby jednak coś się stało, zawsze mogłą się cofnąć. Materializował stopniowo broń, bacznie przyglądając się wampirzycy i temu, jak zareaguje.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyWto 21 Gru 2021, 21:47

W zasadzie... Sama parę razy zastanawiałam się co takiego trzymało Hiazynta w Venandi. Oczywiście, teraz gdy dobiliśmy targu można było uznać że honorowo chce dotrzymać słowa. Jednak wcześniej? Zanim poszłam do niego z prośbą o pomoc? Niewątpliwie nie przepadał za mną... Nawet jeśli ostatnio nie odczuwałam tego tak intensywnie jak wcześniej. Wiedziałam że winił mnie za to co spotkało Roderyka... A mimo to, nie odszedł zaraz po jego śmierci. Sentyment? A może zwyczajnie nie wiedział gdzie mógł się udać? Ta myśl sprawiała że nieco mu współczułam, oczywiście nie miałam potwierdzenia tych przypuszczeń. Jednak i tak stracił przyjaciela... Z tego co dało się zauważyć... Jedynego, przynajmniej w ostatnich miesiącach... Może nawet latach? Nie znałam oczywiście jego myśli, ale wydawało mi się... Może mylnie, że on też potrzebował w jakimś stopniu tych treningów. Nie chodziło bynajmniej o tężyznę fizyczną. Ale zwyczajnie o zajęcie... O pewien cel... Wydawał się... Żywszy. Słuchałam go teraz chociaż skupiona byłam na naszych połączonych dłoniach i tych... Cieniach. Trudno mi było sobie wyobrazić bym kiedykolwiek potrafiła nimi kierować Chociaż w ułamku procenta tak jak Hiazynt czy wcześniej Roderyk. Na razie odczucia co do nich porównała bym do zbliżenia ręki do gniazda karaluchów. Wiedziałam że je poczuje i moje mięśnie lekko się napięły żeby w razie czego sYbko się cofnąć. Skorzystałam więc z podpowiedzi żeby zamknąć oczy, mogłam dzięki temu skupiać się nie tyle na tym co widzę ale na tym co czuje. Na słowa o Roderyku, sama lekko się uśmiechnęłam. Nie wyobrażałam sobie żeby kto inny mógł mieć takie odczucia. Aż dziwne że porównał to do strumienia wody, a nie fali jego ukochanego Polskiego morza. Jednak to nie na tej części miałam się skupić, dlatego wróciłam myślami do tu i teraz. Słychać było że Hiazyntowi również sprawiało radość mówienie o tym co znowu nieco mnie rozbawiło. Jak by potwierdzał moje wcześniejsze przemyślenia o tym że również potrzebuje tych treningów. Przygryzłam lekko dolną wargę i otworzyła tną chwilę jedno oko.
- Lubisz je... Nie czułeś nigy wobec nich... Sama nie wiem... Pewnej rezerwy? - zapytałam i zamknęłam oko.
Kiedy w pierwszej chwili przywoływał broń ledwo zauważalnie się wzdrygnęłam. To jednak trwało tylko chwilę... Uczucie było, dziwne. Czułam jak energia przepływa między naszymi dłońmi, jak powoli między nimi pojawia się rękojeść i aż serce zaczęło bić mi nieco szybciej. Nie porównała bym tego ani do wody... Ani do liści... Bardziej do... Hmm węża. Sunącego swoją chłodną, ale też gładką skórą po mojej skórze. Z jednej strony odpychające uczucie... Z drugiej... Przyjemne. Mimo tego, nie chciałam otwierać oczu, czułam że to by mnie wybiło. Przesunęłam lekko palcami, po wewnętrznej części dłoni Hiazynta. Jego dłonie należały do wojownika... Podobnie jak ręce Roderyka, chociaż nie pokrywały ich takie blizny. Gdy tylko o tym pomyślałam... Cofnęłam rękę, zamykając ją na chwilę w drugiej i otworzyłam oczy.
- Twoje cienie... One nie należą w jakimś sensie do Elany? Będę w ogóle w stanie je przywołać? - zapytałam starając się odwrócić swoją uwagę od uczucia jakie pozostawiły na mojej skórze.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyPią 24 Gru 2021, 19:25

Rezerwy? Czemu miałby czuć rezerwę wobec czegoś tak wspaniałego? Oczywistym było, iż należało się cieni obawiać, tego Hiazynt nigdy nie poddawał w wątpliwość. Lecz jakże cudne wyzwolenie potrafiły one przynieść! Wiedział, że Virgo tego nie zrozumie. Wszak była Czystokrwistą. Do tego nieobeznaną z dawnymi, brutalnymi realiami życia w Europie. Słabsze wampiry musiały ulegać silniejszym. Cienie umożliwiły Hiazyntowi i jego kompanom, w tym i Roderykowi, zabijanie Czystokrwistych. Dalej potrzebowali przewagi liczebnej. Dalej uderzali podstępem, znienacka. To się nie zmieniło. Lecz moce, jakimi zostali obdarowani, znacznie wyrównywały szansę. Sprawiały, że potężna, wampiryczna arystokracja zmuszona była odczuć to, co oni sami czuli. Gniew.
To cudowne uczucie, którym obdarowała ich wszystkich ukochana księżniczka Olszy, Elana...
- Szacunek, respekt, to oczywiście odczuwałem. Lecz czemu miałbym odrzucać broń, którą ktoś mi podarował? Czy mam bać się miecza tylko dlatego, że mogę się nim zaciąć? Nierozsądnym byłoby odrzucanie darów tylko z uwagi na to, że mogą być niebezpieczne.
Uśmiechnął się lekko, zaraz jednak spoważniał ponownie. Nie obwiniał absolutnie wampirzycy. Po prostu wątpił, że będzie ona w stanie zrozumieć, co odczuwał. Teraz oczywiście wszystko wyglądało inaczej. Ale świat, w jakim żyli, pozostawał dalej brutalny. Fakt, że musieli odbywać treningi, doskonale o tym świadczył.
Kiedy Virgo puściła jego rękę, machnął dłonią, rozpraszając cienie. Nie zmaterializował ich w końcu w broń. Pozwolił na to, by wampirzyca odpoczęła. I tak radziła sobie dobrze. Większość wampirów w pierwszym odruchu odrzucała możliwość nauczenia się tego, co im oferował, kiedy tylko dowiadywali się, że cienie będą z tym powiązane.
- Te cienie, które ja przywołuję? Zapewne nie. One istotnie w pewien sposób należą do księżniczki. To...odpryski świadomości jej sług. Wszystkich nas, Sług Olszy. Nie jestem pewien, czy potrafiłbym ci dobrze to wyjaśnić, Virgo, ani czy tego pragniesz. Niemniej jednak, ty powinnaś móc przywołać swoje własne. Wątpię, by były one tym samym. Być może twoje cienie będą tym, czym powinny być. Po prostu cieniami, zjawiskiem fizycznym. Nie zaś utraconą świadomością utraconych nam bliskich.
W głosie Hiazynta dało się odczuć pewne rozgoryczenie. Nie chodziło mu tylko o Roderyka. Wiele, wiele wampirów umarło, służąc Olchom na przestrzeni wieków. Hiazynt nie miał pojęcia, jak długo żyła księżniczka Elana czy którakolwiek z jej sióstr. Wiedział jednak, z jakim bólem wiąże się odejście ze służby. I dlatego też w każdym jednym cieniu, który przywoływał, potrafił odnaleźć cząstkę siebie. To bolało go najbardziej.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptySob 25 Gru 2021, 22:01

Rzeczywiście... Było mi trudno zrozumieć. Nie żyłam w jakiś utopijnych czasach, ale zdecydowanie w innej strefie społecznej naszego gatunku. Z jednej strony... Rozumiałam że musiał czuć się kiedyś podobnie do tego co odczuwałam po ataku Kate... Ale jak to jest czuć się tak ciągle? Potencjalnie bez szansy na zmianę... Z jednej strony sobie to wyobrażałam, z drugiej... Było z tym uczuciem trochę jak z łaknieniem nowoprzemienionych. Wyobrażałam sobie jak mogą się czuć ale nigdy nie byłam w stanie tego zrozumieć w pełni. Jego argument z mieczem był... Wyjątkowo trafny, wiedziałam że ma rację. Zdecydowałam się w końcu na te treningi, musiałam być silniejsza bez względu na wszystko... A jednak akceptacja tych cieni przychodziła mi z trudnością. Moje ostatnie pytanie było też odpowiedzią dlaczego... Tak samo jak trudno było mi zaakceptować nowe właściwości mojej krwi... Tak teraz moim problemem była właśnie Elana... Hiazynt na pewno by mnie wyśmiał za takie myśli a jednak... moja krew która działała jak doping, fakt że niby obwiniałam ją o to co spotkało Roderyka, ale jednak czułam się współwinna... A teraz te cienie. Nie chciałam być jak ona i niby wiedziałam że nigdy nie będę. A jednak czułam że każdy kolejny krok trochę mnie do niej upodabnia. Milczałam gdy wampir tłumaczył czym były cienie lekko masując swoją dłoń jak bym mogła pozbyć się tego dziwnego uczucia.
To co mówił nieco uspokajało, chciałam potraktować cienie jako broń... Narzędzie... Ale Roderyk... Ilu takich jak on stało się tymi cieniami? Nie potrafiłam. Więc jeśli moje mogły być inne, to z listy wątpliwości znikał chociaż jeden punkt.
- Spróbujmy jeszcze raz... - powiedziałam po chwili biorąc głębszy wdech i spojrzałam na niego.
Trudno mi było ocenić o czym myśli, czy miał kiedykolwiek podobne wątpliwości? Pewnie nie... W końcu cienie zapewniały mu upragnioną siłę... No i... Mieliśmy zupełnie inne spojrzenie na jego ukochaną księżniczkę. Coś jednak w jego głosie sprawiło że... Znowu przez chwilę było mi go żal. Zanim znów nasze ręce się połączyły na chwilę jeszcze cofnęłam swoją.
- Gdy wyjechałeś... Spotkałeś ją? - nie wiedziałam od jak dawna męczyło mnie to pytanie.
Wcześniej uważałam że to by było niemożliwe... Żeby się spotkali i od tak go puściła. Teraz... Gdy mówił o cieniach pomyślałam że Elana była albo bardzo zaborcza... Co było by w zasadzie normalne biorąc pod uwagę gatunek... Albo wbrew pozorom samotna. A może jedno i drugie... Ale uznałam że wypuściła by Hiazynt z powrotem. Nie zmieniało to mimo wszystko mojej opinii na jej temat.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyPon 27 Gru 2021, 10:33

Hiazynt przeciągnął się lekko i przywołał cienie ponownie. Rozumiał, czemu Virgo się ich obawia. To w końcu niejako z ich winy zginął Roderyk. Chociaż, czy naprawdę tak było? Zarówno Hiazynt jak i Roderyk mieli wybór. Dawno, dawno temu, ale każdy z nich miał szansę. Roderyk mógł służyć innemu Czystokrwistemu, zamiast szaleć po mieście. Zdecydował się na życie renegata, co nieomal przypłacił życiem już te niemalże sto lat temu. To Elana dała mu wybór. Umrzyj, lub żyj dla mnie. Zdecydował się przecież na to drugie. Nikt mu nie kazał podjąć tej decyzji.
Hiazynt zresztą żył podobnie. Owszem, urodził się jako Sługa Olszy, lecz póki nie skosztował krwi swej księżniczki, mógł odejść. Po prostu nie chciał. Pałac Mgieł był jego domem. Nawet po tylu latach, wampir wciąż uważał go za swój jedyny, prawdziwy dom. Wszystko inne było marnym substytutem. Podobnie jak i każda relacja. Nic nie mogło się zrównać z tym, co odczuwał wobec Księżniczki Olszy.
Musiał jednak iść dalej przed siebie. Dlatego też przywołał cienie, by uczyć dalej Virgo. To było teraz jego celem. A jednocześnie i przyjemnością. Czerpał radość z nauczania wampirzycy. Było w tym coś prostolinijnego. Ot, zwykłe przekazywanie swojej wiedzy i doświadczeń. Jedna z wielu ciągot ludzkich, którą teraz on wypełniał. Och, ironio. On nauczający Czystokrwistą? Podszedł ponownie do wampirzycy, gotowy ponownie przywołać swój miecz. Nim jednak ich dłonie się zetknęły, Virgo cofnęła się. Hiazynt spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Był pewien, że miała ona jeszcze jakieś wątpliwości dotyczące samych cieni. Nie spodziewał się, że teraz zada mu takie pytanie. Wahał się przez parę sekund, jak jej odpowiedzieć. Nie był jednak dobrym kłamcą. Toteż zdecydował się na szczerość.
- Spotkałem.
Odpowiedział lakonicznie. Nie dlatego, że było to wszystko, co miał do powiedzenia. Było wręcz przeciwnie. Sprzeczne uczucia euforii i strachu, radości, smutku targały nim dalej. Nade wszystko jednak kotłowało się w nim jedno uczucie. Namiętność, którą najbardziej ceniła Elana. Gniew. Na nią, na siebie samego, na cały ten przeklęty świat, w którym musi żyć z nią i bez niej jednocześnie. Gniew, który pobudzał go do życia i kładł go do snu. Nawet nie rozumiał jego źródła, jego początku, nie wiedział, czy kiedykolwiek się skończy. Nie miało to znaczenia.
Cienie dookoła niego zaszumiały. W przestrachu, wyczuwając, jakie uczucie nim nagle zawładnęło. Próbowały się rozpierzchnąć, były jednak pod całkowitą kontrolą Hiazynta, który trzymał je niczym dzikie psy na smyczy. Wampir nic więcej nie powiedział. Ale mimo jego specyficznej, wycofanej maniery, Virgo mogła wyczytać w jego oczach ten cudowny, gorący żar gniewu, który nagle się w nim rozpalił.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptySro 29 Gru 2021, 22:43

Dla mnie... to nie był żaden wybór. Nienawidziłam jej całym sercem za to co spotkało Roderyka... czy nawet Hiazynta. On zapewne powiedział by coś w stylu że gdyby nie ona, to mogliśmy się nigdy nie spotkać. Że nie byłam do końca obiektywna... że byłam wściekła... i zapewne też miał by rację. Ale dla mnie... ona nie dała mu wyboru, czy może dała tai jaki stawia przed nami każdy kolejny dzień. Iść dalej czy się zatrzymać? Wyjść na słońce i spłonąć czy poczekać na noc... to ta naprawdę żaden wielki wybór z jej strony. W moim życiu nie lubiłam wielu osób... nie znosiłam nieco mniej... ale taką czystą nienawiścią darzyłam tylko dwie... I jedną z nich była właśnie Elana. Więc kiedy przyznał że ją spotkał... z jednej strony poczułam dziwny spokój. Może dlatego że właśnie odpowiedział szczerze... Z drugiej strony dziwną satysfakcję że przekonała się kim jest Hiazynt... to bardzo prymitywne, wręcz dziecinne... ale po części czułam się ja dzieci bawiące się w piaskownicy... a ja właśnie w jakiś sposób ukradłam jej laleczkę... uwolniłam jej laleczkę. Potem jednak pozostała już tylko złość... że znowu musiała się wtrącić. Widziałam to jak się zmienił gdy odpowiedział... nie miałam... nie mogłam mieć pojęcia ja przebiegło to spotkanie. Czy mógł zostać? Czy mógł wrócić w łaski swojej ukochanej księżniczki? Chciałam zapytać... ale uznałam ostatecznie że to bez znaczenia, był czystym wampirem... nie mogła na niego wpływać. Wrócił i chciał wywiązać się z swojej części umowy i to to powinno być dla mnie najważniejsze. Cóż... powinno...ale widziałam jak cienie się pobudziły i to specyficzne spojrzenie. Zrobiłam krok w jego stronę i wyciągnęłam rękę po jego dłoń. Nie czekałam aż sam mi ją poda tylko zwyczajnie ją uniosłam jak bym chciała przy okazji skupić jego uwagę na sobie.
- Nie ważne... powiedz tylko że chociaż minimalnie udało się jej utrzeć nosa i kontynuujmy. - powiedziałam tonem głosu niecierpiącym sprzeciwu i zamknęłam oczy żeby wrócić do tematu tych paskudnych cieni.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyWto 04 Sty 2022, 14:08

Dłoń Virgo była przyjemna w dotyku. Tak...ludzka. Tak, tak, Hiazynt wiedział, że brzmi to absolutnie bezsensu, nawet w jego własnej głowie. Oto miał przed sobą potężną Czystokrwistą, której rodowód w prostej linii sięgał zapewne dawnych, antycznych wręcz czasów. Ha, była przecież córką samego potężnego Tenebris! Wampira, który siał postrach nim jeszcze on tutaj przybył ze swym towarzyszem. Virgo ze wszechmiar nie była człowiekiem. Nie była nawet zwykłym wampirem. Była teraz głową potężnego rodu i chociaż była niedoświadczona w walce, tak z całą pewnością jej siła leżała w czymś więcej niż tylko brutalnym dążeniu do konfliktu. Hiazynt doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Nie mógł jednak oprzeć się porównaniu, kiedy ponownie poczuł na sobie jej dotyk. Nie mógł z tego powodu, że rozmowa ponownie obudziła w nim żywe, gorejące płomieniami wspomnienia. O każdym jednym dotyku, jakim obdarzała go Elana. Nigdy nie było w nich absolutnie nic seksualnego, romantycznego. Jednakże każde jej tknięcie było nadzwyczaj sensualne, tajemnicze, mistyczne wręcz. Całkowicie pozbawione jakichkolwiek śladów człowieczeństwa. A wszak byli teraz tym samym gatunkiem! Nie mógł jednak pojąć tych uczuć, jakie Księżniczka Olszy w nim rozbudzała. Po prostu...
- Powiedziałbym wręcz, Virgo, iż na odwrót. Stało się całkowicie na odwrót...
Hiazynt przemówił cicho. Pewnym siebie głosem. Dla osoby postronnej zapewne obojętnym, lecz podszytym jednocześnie smutkiem. Nie zdawał sobie z tego sprawy. Być może Virgo również nie była w stanie tego dosłyszeć. Z całą pewnością jednak wampir wspominał ów spotkanie nie tylko z samą nostalgią i gniewem, ale i smutkiem.
Przywołał cienie. Zgodnie z prośbą Virgo. Tym razem jednak nie był spokojny i delikatny. Przywołał je właściwie w ułamku sekundy. Tym razem nie zdecydował się przywoływać również miecza. Postawił na sztylet. Ot, niby mniejszy, pozornie mniej niebezpieczny. Lecz sztylet, w porównaniu do miecza, pysznił się srebrnym ostrzem. Zgrabnym ruchem Hiazynt wsunął broń w dłoń Virgo i odsunął się pół kroku. Był ciekaw, jak wampirzyca zareaguje na nagłe doznania.
Ot, instynkt naukowca, podszyty nieukierunkowanym gniewem, który musiał gdzieś znaleźć ujście.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptySro 05 Sty 2022, 21:52

Być może to była moja największa wada... Sama gdzieś tam w głębi uznawałam się za człowieka. Lubiłam ludzi... Tak jak przemienionych w przeciwieństwie do wielkich rodów które traktowały ich jako pokarm i oczka procentów w kalkulacji swojej potęgi. W jednym byłam zakochana... Może gdybym pozbyła się tej "słabości" wszystko wyglądało by zupełnie inaczej... Ale na tą chwilę, nie potrafiłam. Na odpowiedź na swoje słowa w zasadzie nie do końca czekałam... Na pewno nie na taką. Normalnie była bym już wkurzona ale ta inna nuta brzmiącą w jego głosie odciągnęła moją uwagę. Oczywiście... Skoro Elana i tak wiedziała co się stało to chciałam stać się chociaż drobiazgiem który wybił ją z dobrego humoru. Przechyliłam głowę delikatnie na bok, spodziewając się że powie coś więcej. Czekając na jakieś wyjaśnienie... Co powiedziała? Czy co zrobiła... On jednak, tak jak w zasadzie chciałam chwilę temu, skupił się na ćwiczeniach. Tym razem bez taryfy ulgowej i tym mnie... Zaskoczył. Wzdrygnęłam się, a po plecach aż przeszedł mi dreszcz gdy znów poczułam cienie. Zdecydowanie bardziej zauważalnie niż do tej pory, w pierwszym odruchu chciałam natychmiast cofnąć rękę. Jak by to miało jakoś pomóc złapałam swoje przedramię drugą ręką. Sztylet pojawił się... O wiele szybciej niż wcześniej Hiazynt postępował z mieczem. Nie było to najprzyjemniejsze ale... Gdy puścił broń złapałam pewnie rękojeść. Miałam wrażenie że wciąż czuje sunące po swojej ręce cienie, chwilę nawet wydawało mi się że słyszę ich szepty na broni. Którą obracałam w dłoni. Tak jak czułam bijące od niej ciepło... Jak by tuż przede mną był rozżarzony węgiel. Gdyby tylko dotknął mojej skóry był by w stanie przetopić się przez nią jak by była odrobiną lodu. Przez chwilę nawet mimowolnie dotknęłam swojej bluzki mniej więcej w połowie tali, gdzie pod materiałem nadal nosiłam blizny po tym metalu. Podrzuciłam lekko broń tak że zrobiła pełen obrót w powietrzu i złapałam z powrotem. Prosty trik który ludzią zawsze się podobał... Dla nich była to kwestia długiej nauki... A dla mnie... Nic wyjątkowego, zwyczajne odczekanie aż sztylet wykona obrót i będę mogła go złapać. Spojrzałam ostatecznie na swojego nauczyciela niby spokojnie... A jednak z odrobiną zadziorności... I podrzuciłam broń w jego stronę.
- Co takiego powiedziała? - zapytałam w końcu bez ogródek.
- W ogóle ją to nie ruszyło?! - dobra... Teraz zaczynałam być już zła.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyCzw 06 Sty 2022, 16:31

Virgo widocznie czułą się dobrze ze sztyletem w ręku. Jeszcze niedawno Hiazynta by to zaniepokoiło. Teraz jednak cieszył się. Oczywiście, jak to on, niespecjalnie to okazał. Po prostu dobrze czuł się z faktem że osoba, którą traktował jako partnerkę w interesach, ale jednocześnie przy tym także i swoją bezpośrednią przełożoną, coraz swobodniej czuje się z walką i bronią wszelaką. Hiazynt nie wierzył, że Tepes odpuszczą sobie ot tak Venandi. Nie wiedział, czy miasteczko ma jakieś strategiczne znaczenie z punktu ich widzenia. Wiedział jednak, że zostali upokorzeni. Na to zaś żaden Czystokrwisty nie chciał, a nade wszystko nie mógl sobie pozwolić. Gdyż była to oznaka słabości.
Toteż Hiazynt miał zamiar wspomagać Tenebris, by ta stała się jak najsilniejsza w jak najszybszym czasie. Pod jej protekcją mógł kontynuować swoje badania. Przynajmniej taką miał nadzieję. Nie miał zamiaru ukrywać również, że najzwyczajniej w świecie podobało mu się nauczanie. Było to odświeżające doświadczenie po latach życia jako wyrzutek, z rzadka ujawniania się nawet w swej prawdziwej formie w obawie przed śmiercią.
Na kolejne pytania Virgo mimowolnie się skrzywił. Nie chciał na nie odpowiadać. Bo i po jaką cholerę? Czemu wampirzyca drążyła temat? Mógł skłamać na początku i miałby święty spokój. Ale nie chciał tego czynić, po drugie zaś był w tym najwyczajniej w świecie po prostu beznadziejny.
- Przywitała mnie. Uprzejmie, nawet...ciepło, można by rzec. Zapytała o nasze, znaczy się moje i Roderyka, wojażę. Wysłuchała cierpliwie i z zainteresowaniem tego, co nas spotkało. Złożyła honory na jego grobie. Oraz dała mu ostatni, pożegnalny prezent.
Wampir zawahał się na moment. Widział, że wampirzyca przed nim nie jest w najlepszym nastroju. Rozumiał, czemu, nie wiedział jednak, jaką formę przybierze jej złość. Być może wściekła rzuci się zaraz na niego? Nie do końca potrafił pojąć, na jakiej zasadzie Virgo podejmuje niektóre decyzje. Z drugiej strony, mogłaby to być dobra kontynuacja treningu, nieprawdaż? W walce często w końcu ponosiły emocje.
- Mi również obiecała powtórne spotkanie. Czy była to jednak ledwie zapowiedź, czy też konkretny plan, nie jestem w stanie ci powiedzieć, Virgo. Mam nadzieję tylko, że nie wybiera się do Ameryki.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyCzw 06 Sty 2022, 18:33

Odrzuciłam broń wampirowi, szczerze powiedziawszy... Zwyczajnie lepiej czułam się z tym rodzajem broni. Z smukłym ostrzem w dłoni nie czułam się aż tak bezbronna jak z samymi piesciami czy nawet czuła bym się z mieczem. Sztylet wydawał mi się przedłużeniem ręki podobnym do pazurów jakich zdarzyło mi się już używać do krwawych żniw. Długi miecz wydawał się... Zbyt masywny, nie dlatego że nie mogłam go utrzymać bo akurat nie brakowało mi siły... Zwyczajnie wydawał mi się... Wolniejszy. Broń palna nie do końca była dla mnie... Potrafiłam co prawda strzelać ale i w jej wypadku miałam wrażenie że ogranicza moją prędkość. Więc tak... Najlepiej dotąd czułam się z sztyletem w dłoni. Co więcej dobrze się stało że odesłałam ostrze do jego właściciela, bo nie byłam pewna czy faktycznie bym go nie użyła. Sama nie wiem czemu drążyłam ten temat... Był dla mnie drażliwy i z jednej strony nie chciałam wiedzieć... Z drugiej, po prostu musiałam zapytać. Nie należałam do osób które atakowały pierwszą lepszą osobę bo były wściekłe. Nie rzuciła bym się na Hiazynta...ale na pewno byłam rozdrażniona. Zignorowałam to że wyraźnie nie chciał odpowiadać... Ale skrzyżowałam ręce na piersi i po chwili zaczęłam spacerować. Nie dlatego że go ignorowałam... Zawsze to robiłam żeby się nieco uspokoić. Cóż... Niewiele to pomogło... Gdy powiedział że była na jego grobie... Tak jak rzadko mi się zdarzało, oczy zabłysły mi czerwienią. Z warknięciem pchnęłam pojemnik z drewnianymi tyczkami do ćwiczeń na których uczyli się przemienieni Filipa. Zrobiłam to jednak z taką siłą że zderzyły się z jednym z luster na ścianie i potrzaskane upadły z hukiem na ziemię. Szanse na to że kiedykolwiek będę mogła odwiedzić jego grób była... Znikoma. Nie mogłam zostawić Venandi... Nie mogłam od tak pojawić się w Europie... A ona... Tak, byłam wściekła.
- Mam nadzieję że się wybiera. - powiedziałam po kilku głębszych wdechach i wróciłam do swojego nauczyciela.
- Jeszcze raz...
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyPią 07 Sty 2022, 11:58

Hiazynt odczuł coś, czego absolutnie się nie spodziewał odczuć. Nie teraz, nie tutaj, nie względem Virgo. Było to uczucie w gruncie rzeczy prymitywne, ba, prostackie wręcz chciałoby się rzec. Kiedy spoglądał, jak wampirzyce ze złością "dewastuje" salę gimnastyczną, a jej oczy błyszczą czerwienią, widział w niej pierwotne, wampiryczne instynky. Te, które zawsze się w nich gdzieś głęboko skrywały, jakkolwiek by nie pragnęli ich wyprzeć, schować. Poczuł, jak uśmiecha się szerzej, a jego kły błysnęły krótko. Patrzył na dziedziczkę rodu Tenebris, pochłoniętą przez krótką, lecz niewątpliwie uchwytną chwilę, w tej pięknej emocji, jaką był gniew.
Tym, co odczuwał Hiazynt, była satysfakcja. Satysfakcja z faktu, że oto Virgo odczuła emocję przynależną Elanie. Cudowny, prymitywny, pierwotny gniew.
Zaraz wampir się otrzasnął. Wyszedł wampirzycy naprzeciw, wyciągając w jej stronę prawicę. Już podczas ruchu począł przywoływać cienie, tym razem jednak czynił to wolniej, niż wcześniej ze sztyletem. Ponownie jednak zdecydował się na tą samą broń. Ot, zdawało mu się, że zdecydowanie lepiej pasuje ona do Virgo, niźli ciężki miecz. Być może, kiedyś, przyjdzie pora także i na to drugie. Srebrny sztylet był świetną bronią przeciwko wampirom. Lecz nie przeciwko Łowcom. Srebro było delikatne, a ci lubowali się w noszeniu przy sobie broni wszelakiej. Wówczas nieprzygotowany wampir, przekonany o swoich umiejętnościach, skazany był na porażkę. Bądź haniebną ucieczkę.
- Ostatni raz. I zanim zaprotestujesz, zaufaj mi, tak będzie lepiej. Możesz tego nie odczuwać, ale jesteś zmęczona. Ćwicząc zmęczona będziesz utrwalać złe wzorce ruchowe, a w przypadku magii...cóż, wiele dziwnych rzeczy może się zadziać. Co do któych wolałbym, by cię nie spotkały.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptySob 08 Sty 2022, 18:26

Na szczęście Hiazynta, moja jedyna zdolność obejmowała możliwość przejęcie ciała kotki, a nie czytanie w myślach. Gdybym dowiedziała się co go tak bardzo ucieszyło, chyba spudłowała bym i uderzyła drewnianymi tyczkami nie w lustro, a w niego. To był mój gniew... mój i tylko mój. Nie chciałam mieć nic wspólnego z tamtą wampirzycą... zwłaszcza teraz kiedy byłam taka... wściekła. Nie myślałam też o innych wrogach, a zwłaszcza łowcach. To zapewne był błąd... powinnam patrzeć na to szerzej, ale na tą chwilę istniało dla mnie ograniczone grono przeciwników którym chciałam wbić ten srebrny sztylet w serce... i z Elaną na czele... srebro w zupełności mi dla nich wystarczyło. Próbowałam się skupić na tym jak Hiazynt przywoływał cienie, ale jego słowa, w pierwszej chwili tylko mnie irytowały... nie miałam czasu żeby robić sobie przerwy. Spojrzałam na niego chłodno, nieco marszcząc brwi.
- Nie jestem zmęczo.... - spróbowałam faktycznie zaprotestować, jednak on niewzruszenie tłumaczył o co mu chodzi.
Nie mogłam powstrzymać tej irytacji że tak w zasadzie niczego nie osiągnęłam... oczywiście, nie spodziewałam się że od razu będę przywoływać noże... no dobra, trochę na to liczyłam. Nie byłam w takich wypadach cierpliwa. W sumie... cierpliwość w ogóle nie była moją mocną stroną gdy chodziło o moje treningi. Zamknęłam na chwilę oczy i przygryzłam lekko wargę próbując się skupić... chwilę pomyśleć racjonalnie, a nie pod wpływem emocji. Nie przemówiło mi do rozsądku jego słowa o utrwalaniu złych nawyków, ale dźwięki zza drzwi. Pomijając fakt że Liam wrócił i siedział za drzwiami, ewidentnie rozumiejąc dlaczego naprawdę go odesłano, zbierało się już kilkoro wampirów na trening. Przeklęłam w myślach i ostatecznie otworzyłam oczy żeby spojrzeć na Hiazynta z rezygnacją. Oczy wracały mi pomału do naturalnego koloru gdy złapałam jego dłoń i lekko przytaknęłam głową.
- W końcu ty rządzisz na naszych treningach... - powiedziałam wywracając oczami.
Niemniej... chciałam jak najwięcej wyciągnąć z tej ostatniej próby... to uczucie gdy cienie przesuwały się po skórze, gdy pojawiał się sztylet i stawał się namacalny. Zamknęłam oczy tak jak proponował Hiazynt na pierwszej próbie i skupiłam się na tych odczuciach... starałam się je po pierwsze zapamiętać... i po części odtwarzać. Czułam energię i dotyk jego cieni, chciałam żeby coś podobnego pochodziło ode mnie. Wyłączyłam się na wszystko co działo się wokół... zbierające się wampiry, czy ostatnie odłamki lustra które po uderzeniu jeszcze upadały na ziemię. Skupiłam się tylko na tych cieniach i sztylecie pojawiającym się w jego ręce.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyCzw 13 Sty 2022, 15:55

Hiazynt umyślnie przywoływał tym razem sztylet niemalże flegmatycznie, powoli, powolutku. W prawdziwiej walce takie tempo jedyne co by mu zapewne przyniosło, to śmierć. Jednak bez opanowania podstaw nie było sensu ruszać dalej. Tak jak on i Roderyk. Uciekli od swej Pani, nie pojmując konsekwencji swoich działań. Ach, jakże głupi byli. Jakże niedoświadczeni! Dlatego teraz tak mocno wampir akcentował podstawy. Solidne fundamenty, których zdobycie i umocnienie możliwe było jedynie przez praktykę, praktykę i jeszcze raz praktykę. Przyjdzie czas na długie, nużące treningi. Wpierw jednak pragnął, by wampirzyca wiedziała, co ćwiczy. Prawdziwie wiedziała. By jej ciało zaczynało same się poruszać.
Kiedy sztylet zmaterializował się w końcu w jego dłoni, przez chwilę trzymał go bez ruchu. Potem zaś odesłał go powoli, acz już odrobinę szybciej. Pozwolił mu na rozpłynięcie się w cieniach i rozpierzchnięcie po całej sali.
- Proponuję krótką przerwę. Na łyk wody i krwi. Dla ciebie krwi, rzecz jasna.
Hiazynt również oczywiście pragnął się napić. Lecz ludzka krew go w tym momencie niezbyt pociągała. Poza tą przynależną Belli, ach tak...Ta smakowała cudnie, nawet pomimo faktu, że kobieta zdawała się być zwykłym człowiekiem. Z miłą chęcią jeszcze raz by jej skosztował. Marzyło mu się również zatopienie kłów w jakimś wampirze. Virgo byłaby idealna, ale...cóż, obawiał się, że ta nie byłaby zbyt skora do podzielenia się swoją krwią.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyCzw 13 Sty 2022, 23:32

Dobrze że tym razem zwolnił tempo... Byłam spokojniejsza niż chwilę temu, ale mimo że nie rozbijała dalej luster wciąż czułam w sobie ten gniew i irytację. To sprawiało że chciałam się spieszyć, byle tylko przywołać broń już, teraz, natychmiast. Wolne tempo nieco temperowało tą potrzebę. Miałam więcej czasu żeby skupić nieco rozbiegane myśli. Skupić... Kiedy sztylet pojawił się w pełni, otworzyłam oczy, pewna że znów odda mi go. Zamiast tego jednak mogłam zobaczyć jak znika. I na chwilę wróciłam myślami do tamtego dnia nad źródłem w górach. Gdy Roderyk pokazywał mi tą umiejętność... Wtedy uważałam to nawet za coś pięknego... Cóż... Może jeszcze kiedyś tak stwierdzę. Gdy wampir zarządził przerwę, zabrałam rękę. Chwilę jeszcze wyglądało jak bym chciała coś powiedzieć... Ale zrezygnowałam. Odeszłam w stronę drzwi zdejmując po drodze gumkę z i tak trochę rozkosmanych włosów pozwalając im opaść kaskadą na ramiona. Przeczesałam je palcami zanim planowałam z powrotem upiąć je w wysoki kucyk.
- Nie jestem na tyle złą gospodynią żeby nie zaproponować ci krwi... Nie musisz pić wody. - rzuciłam do niego otwierając drzwi i biorąc od siedzącego za nimi Liama dwia bidony które przyniósł.
Kontem oka zauważyłam też że telefon leżący na mojej torbie błyska na znak nowej wiadomości. Dlatego zanim wróciłam do Hiazynt podeszłam przeczytać o co chodzi. Chwilę zastanawiałam się nad odwleczeniem wizyty Knuta... Nie byłam pewna czy jestem dziś w odpowiednim stanie na treningi z młodymi. Ale ostatecznie... Postanowiłam zagryźć zęby, oni potrzebowali tego... Moje samopoczucie nie miało z tym nic wspólnego.. Odłożyłam telefon i ostatecznie podeszłam do uczącego mnie wampira podając mu jeden z bidonów. Nie czułam się zmęczona... Naprawdę, mimo to wzięłam parę łyków szkarłatnego napoju w środku. Była... Chłodna, ale do takiej byłam przyzwyczajona. Co zaś dotyczy rozmyślań samego Hiazynta...zdecydowanie nie. Pomijałam już fakt tego jak działała moja krew, było to coś czym dzieliłam się z wyjątkowymi postaciami. Chciałam nie raz podarować ją Roderykowi... I paradoksalnie jedyna osoba która ją dostaje... To paradoksalnie łowca.
- Długo to potrwa? Ta nauka? - zapytałam prosto z mostu.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1256
Data dołączenia : 03/10/2021

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyNie 16 Sty 2022, 12:52

Wiadomość że Virgo jest na "Sali gimnastycznej" w jej dworku sprawił niemały uśmiech na twarzy brodacza. Wszystko wskazywało że Virgo zrobiła sobie mały wampirzy hogwart gdzie może szkolić, dać dom i karmić swoje wampirze stadko. Heh, w każdej innej sytuacji byłby to doskonały moment na zmasowany atak.

A teraz? Teraz Knut jechał swoją czarną bestią prosto w leże lwa. Ubrał się luźniej niż zazwyczaj. Wygodne jeansy pasowały czernią do bluzy z kapturem. Oczywiście miał przy sobie broń ale gdy tylko dotarł na miejsce bez sprawiania problemów oddałby ją komuś kto będzie chciał zadbać o bezpieczeństwo ich królowej.

Pod paroma względami przypominali trochę rój owadów... I choć ta myśl krążyła mu w głowie, do sali gimnastycznej wszedł uśmiechnięty, rozluźniony. Czuły węch czystokrwistych mógł wyłapać że na jego skórze był wyczuwalny jeszcze czyjś zapach. Być może to było powodem jego rozluźnienia. A może coś z goła innego.


Niemniej spojrzenie szybko zawiesiło się na dość charakterystycznie wyglądającym wampirze.
-Gdybym wiedział że jesteś w trakcie czegoś, to bym przyjechał innego razu- choć patrzył na niego słowa skierowane byly do Virgo. Przyjrzał się też chwilę jej i uśmiechnął się rozbawiony.
-Ale widzę że trenujecie ładnie i bez moich porad- rzucił wesoło. Zbliżał się też dość swobodnie, w razie czego gotów przywitać się z wampirem. Choć dla niego był to kolejny z jej pionków grzecznie działający jak powie królowa.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyNie 16 Sty 2022, 16:32

Wampir parsknął lekko ze śmiechem słysząc słowa swej gospodyni. Pokręcił głową, odmawiając tym samym jej propozycji. Nie chciał pić takiej...zwyczajnej krwi. Jako wampir musiał pożywiać się zaskakująco mało. Po prawdzie sam nie wiedział, czemu do końca tak było. Być może lata wstrzemięźliwości w Pałacu Mgieł sprawiły, że nie odczuwał głodu jak jego pobratymcy? Czy też fakt, że tak długi okres czasu jedynie krew Roderyka była w stanie ugasić jego pragnienie i zachować go jednocześnie przy zdrowych zmysłach? Były to kolejne teorie, nad którymi pragnął się pochylić.
- Ach, ależ nie śmiałbym cię o to posądzać, moja droga panienko Virgo - rzucił ironicznym, acz przyjaznym jak na niego tonem, kłaniając się nisko w pasie - Twą gościnność niewątpliwie przebić może jedynie twoja niezrównana uroda. Najzwyczajniej w świecie pewne metody serwowania krwi niekoniecznie koją moje podniebienie.
Wyprostował się zaraz, słysząc kolejne pytanie wampirzycy. Ucieszył się z niego. Znaczyło to, że prawdziwie pragnęła się ona uczyć. Posiadanie niechętnej i niewdzięcznej uczennicy byłoby najgorszym, co mogłoby się przydarzyć niezbyt skoremu do przejmowania się czyimiś stanami emocjonalnymi wampirowi.
- Podejrzewam, że niedługo. Pierwsza umiejętność zazwyczaj objawia się szybko. - Hiazynt uśmiechnął się lekko do rozmówczyni. - Prawdę mówiąc, sam jestem ciekaw, cóż takiego cienie ukażą tobie. Niewątpliwie będzie to ciekawe zjawisko z perspektywy naukowej.
Nim zdołali podjąć dalsze wątki, na sali zjawił się mężczyzna. Łowca, zapewne. Czy czarodziej, czy Rycerz Krwi, czy jedno i drugie? Tego Hiazynt nie miał pojęcia. Skoro jednak wchodził tu jak do siebie, było to zapewne częścią sojuszu, jaki Virgo zawarła z lokalnymi Łowcami. Hiazynt nie miał pojęcia, na jakich dokładnie warunkach opiera się współpraca. Nie interesowało go to. Póki trzymali się z daleka od niego i jego badań.
- Ach, niewątpliwie dlatego właśnie trening idzie nam całkiem znośnie, dziękuję za troskę.
Oczywiście, nie mógł pozwolić sobie na brak kpiny. Byłoby to całkowicie w niezgodzie z jego naturą, jeśliby potraktował człowieka jako równego sobie. Cienie skłębiły się u jego stóp i zachichotały lekko swym charakterystycznym tonem. Hiazynt zastanawiał się, czy i one odczuwały pewną dozę niechęci wobec Łowców. W końcu, jakby nie patrzeć, każdy z nich był niegdyś wampirem, a przynajmniej zaś jego fragmentem. Z drugiej strony, czy martwym w ogóle cokolwiek przeszkadzało?


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyNie 16 Sty 2022, 17:53

Przechyliłam lekko głowę na bok... Komplementy zdecydowanie nie pasowały mi do Hiazynta...zwlaszcza a może po prostu pod moim adresem. Co więcej... Na jego "panienko Virgo"... Cóż trudno powiedzieć co poczułam. Z jakiegoś powodu... Abstrakcyjnie i zapewne jedynie w mojej własnej wyobraźni przypominał mi chwilami Jego. Fakt że użył teraz formalnego zwrotu trochę mnie wybił z tego myślenia. Ale może to i dobrze... Coraz bardziej oddalałam od siebie myśli o tym co wydarzyło się w Europie.
- Przyznam że nie sądziłam że potrafisz mnie skomplementować tyle razy w ciągu jednego dnia. - odparłam jedynie nieco zaczepnie.
Jego... Preferencje żywieniowe przemilczałam, przyjęłam po prostu że jest jednym z tych wampirów który preferuje... Świeższą krew, bardziej ciepłą. Osobiście tego nie praktykowałam. Zdarzyło mi się co prawda jednak wolałam do tego nie wracać. W mieście zabroniłam polowań, ale zdarzali się chętni dawcy... Odpowiednio opłacani. Wolałam więc nie wnikać jak Hiazynt dostaje krew póki nikt przy tym nie cierpiał. Gdy mówił o wypracowaniu mojej nowej umiejętności mimowolnie spojrzałam na rękę którą chwilę temu ćwiczyłam. Powoli zacisnęłam palce w pięść i zaraz po tym ją otworzyłam. Zaśmiałam się lekko na wspomnienie o wartościach naukowych.
- A więc dodatkowo jestem dla ciebie królikiem laboratoryjnym... Czy kiedykolwiek uczyłeś... - przerwałam swoje pytanie bo doszły do mnie energiczne kroki tuż przed drzwiami. Faktycznie wampiry można było porównać do pszczół lub mrówek. Co prawda sama budowa wzgórza nie była moim dziełem i raczej skupiona była na tym żeby nowe głowy rodu miały gdzie się uczyć od najmłodszych lat. Fakt że ćwiczyło tu teraz tylu nowoprzemienionych było już moją decyzją. Wracając jednak do tu i teraz. Czekałam aż drzwi się otworzą i zobaczę w nich znajomą twarz. Mimowolnie uśmiechnęłam się gdy łowca wszedł do sali gimnastycznej. Wzięłam oba bidony z krwią i odstawiłam obok rozbitego lustra. W zasadzie chciałam od razu odpowiedzieć ale Hiazynt mnie ubiegł... Nie powinno mnie to dziwić, w końcu to właśnie mój sojusz od początku treningu zajmował jego myśli. Po za tym... Hiazynt był... Specyficzny... Wiele bym dala żeby był jednym z moich podwładnych i żebym mogła mu ufać, ale wciąż wzbudzał we mnie niepokój... On i jego powiązania z Elaną.
-"Jeśli chcesz być najlepszym, zacznij już teraz. Nie trać czasu na zastanawianie się czy dasz radę." - powiedziałam i sama podeszłam do swojego gościa żeby się przywitać lekkim skinieniem głowy.
- Chyba nie sądziłeś że czekam ze wszystkim aż się zjawisz? Hiazynt, pozwolisz że przedstawię naszego sojusznika Knuta, zgodził się pomóc mi z treningami młodych i jest specjalistą w walce z wilkołakami. - powiedziałam krzyżując ręce na piersi i stając bokiem, między wampirem a łowcą.
- A to Hiazynt... Mój... - zawahałam się zerkając na czystokrwistego.
Przyjaciel? Nie... Nie specjalnie... Podwładnym również nie był... W zasadzie chyba nigdy... Przyjaciel kochanka też nie brzmiało zbyt dobrze, więc ostatecznie zostało mi tylko...
- Nauczyciel... Jednak mieliśmy już kończyć lekcję, zaraz zaczną się treningi przemienionych.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1256
Data dołączenia : 03/10/2021

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyNie 16 Sty 2022, 19:43

Knut wyłapał kpinę od strony wampira. Cóż, nie spodziewał się by inne wampiry były równie otwarte na zmiany jak ich królowa. Zresztą tutaj dochodziło jeszcze samcze obrzucanie się gównem i wymachiwanie przyrodzeniem. Jego zachowanie więc nie wychodziło poza typowe spektrum jakiego się spodziewał. Choć widać było że Knut spojrzał na niego z pobłażaniem.

Co tym bardziej sprawiało że Knut zastanawiał się nad tym co się dzieje w Venandi. Coraz bardziej zastanawiał się ile ze słów Virgo było prawdą, ile dobrą twarzą do złej gry, a ile po prostu grą.
Niemniej na jej słowa o czekaniu zwyczajnie luźno się uśmiechnął.

Choć z drugiej strony, potrzebowali pozbyć się wilkołaków. Więc póki co to był najistotniejszy punkt.
-Witam, liczę że wykorzystacie i te treningi na naszą wspólną korzyść- odparł krótko. Nie zamierzał podawać wampirowi ręki. Skinął mu jednak głową. Knut miał za dużo srebrnych dodatków, nie zamierzał prowokować wampira jeśli mieli kiedyś razem pójść do boju.

-Ho ho, ale rozumiem że własne treningi, nasz chciałbym dzisiaj dopiero omówić.- dodał z uśmiechem co by się wszyscy dobrze zrozumieli.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyNie 16 Sty 2022, 21:31

Królik doświadczalny? Och, droga Virgo, gdyby tak było, to w krwi którą właśnie pijesz znalazłaby się również Błogosławiona Krew Olszy... przeszło wampirowi przez myśl. Oczywiście, nie powiedział tego. Ba, nie miał nawet zamiaru powiedzieć czegokolwiek co mogłoby sprawić, że Tenebris byłaby zdolna posądzić go o samo posiadanie takich myśli. Był jednak ciekaw. Prawdziwie i szczerze był ciekaw, cóż by się stało z Virgo, jeśli i ona uzależniłaby się od krwi Elany. Potencjał był niewyczerpany. Oszalała Czystokrwista z pradawnego rodu, pragnąca jedynie krwi drugiej wampirzycy...Jaki to też cudowny gniew musiałby ją wówczas przepełniać!
Czy dzień, w którym Virgo oddałaby się na służbę Olszy, byłby dniem narodzin pięknej, cudownej podgałęzi wampirycznej magii? To pytanie oczywiście miało pozostać bez odpowiedzi, ale Hiazynta rozpierała ciekawość.
- Mhm, rozumiem. Jest to jakiś pomysł.
Odparł na krótkie przedstawienie, przetwarzając wiadomośći, niespecjalnie się jednak nimi przejmując. Przysiadł po prostu na pobliskiej ławeczce, popijając wodę. Była przyjemnie orzeźwiająca, nawet dla wampira.
- Istotnie, nie widzę powodu, by przeciągać lekcję. Możecie zaczynać swoją, obawiam się jednak, że wielką pomocą nie będę, jeśli chodzi o sprawy wilkołaków. Wielebna księżniczka nie uznawała za istotne by się nimi przejmować.
Po prawdzie sam Hiazynt nie do końca wiedział, czemu tak było. Wilkołaków w okolicy Pałacu Mgieł po prostu nie było. Siedzibę księżniczek Olszy znaleźć mógł tylko ten, kto wiedział, gdzie ona jest. Ich spokój był właściwie niczym niezmącony. Wampir jednakowoż wiedział, że wampiry i wilkołaki nie do końca za sobą przepadały w różnych częściach świata. Toteż nie raz i nie dwa dziwił się, iż jego ukochana księżniczka takowych problemów nie ma. Potem przestał się dziwić, przywyknął z wiekiem.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyNie 16 Sty 2022, 22:43

Na jego szczęście... gdyby chociaż wspomniał... gdyby spróbował, nie ważne jakie relacje łączyły go z Roderykiem i ile dla niego zrobił, rozszarpała bym go na strzępy. Co więcej gdyby faktycznie wydarzyło się coś podobnego, prędzej sama przebiła bym swoje serce srebrnym ostrzem niż zniżyła się do służenia Elanie w jakikolwiek sposób. Na szczęście tego nie było nawet w sferze rozważań. Nie spodziewałam się wielkiego entuzjazmu ze strony Hiazynta i w tym się nie myliłam... pozytywny był jedna fakt że mimo iż stojący przed nim Knut był łowcą, wampir nie zachowywał się wobec niego nad wymiar oschle... stwierdziła bym nawet że w podobny sposób tratuje wszystkich nowo poznanych. Za to tytułowanie Elany "Wielebną" księżniczką sprawiło że moje oczy znów błysły lekką czerwienią.
- Nie tylko nimi... - mruknęłam w stronę wampira, zreflektowałam się jednak że nasze..."poróżnienia", nie koniecznie powinny być poruszane przy obcych i od razu dodałam:
- Niemniej... dziękuję za dzisiejszą lekcje Hiazynt. - i lekko skinęłam głową w jego stronę.
Faktycznie do sali zaglądało już coraz więcej ciekawskich i dałam sygnał ręką że mogą już wchodzić.
- Nie przejmuj się... trenują codziennie, dla nowych wampirów twoje lekcje będą na pewno bardzo istotne... jednak muszą się dużo nauczyć również po za tym. - skierowałam już te słowa do samego Knuta.
W rzeczywistości moja "młodzież" była w różnych przedziałach wiekowych, kilkoro było wciąż nastolatkami w granicach 17-19 lat, przewagą byli dorośli mniej więcej do 30-40lat, ale pojedyncze osoby, z wyglądu były starsze. Najstarszy trafił mi się w tej grupie i miał na oko, koło 60lat. Nie oznaczało to jedna że w czymkolwiek odstawał teraz jako wampir! Absolutnie, radził sobie wyjątkowo dobrze, lepiej niż nie jeden nastolatek bym powiedziała. Weszło też paru starszych wampirów którzy zerknęli na mnie pytająco, dałam im jednak zna ręką że mają na mnie nie czekać tylko zaczynać.
- Jeśli chcesz możemy przenieść się do mojego biura... chyba że wolisz zostać i ich poobserwować?
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1256
Data dołączenia : 03/10/2021

Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 EmptyPon 17 Sty 2022, 07:35

Knut spojrzał nieco zdziwiony na wampira. Czyżby był z innego "królestwa"? Bo nie sadził że Virgo była owa księżniczką skoro jej ojciec zginął walczac z wilkołakami.

W zasadzie nie powinien być zaskoczony, sam jest z innego klanu niż panujący tutaj Valkyon. O ile można nazwać to panowaniem... Ale fakt że jest nauczycielem powodował pewne zaburzenie sił... Nadal jednak nie dał po sobie poznać co mysli i uśmiechnął się lekko. Zwłaszcza jak Virgo potwierdziła jego myśli.

-W takim razie zapraszam na treningi które będę prowadził. Virgo przyda się kazda para rąk.- powiedział łagodnie. Mimo to fakt że wampir odchodził byl dobra wiadomością. Nadal będzie musiał się dowiedzieć więcej.

Ostatnia propozycją była kusząca ale po chwili Knut westchnął i pokręcił głową.
-Nie Virgo, nie chce ich stresować niepotrzebnie. Wierzę ze sama wizja treningu pod łowca jest dla niektórych trudna do przełknięcia. Nie potrzebują jeszcze bym ich oceniał- uśmiechnął się na końcu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Sala gimnastyczna - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 8 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala gimnastyczna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next

 Similar topics

-
» Sala główna
» Sala Przesłuchań
» Sala Informatyczna
» Sala lekcyjna 203
» Sala Ogólna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze zachodnie :: Część centralna-