a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala gimnastyczna - Page 7


 

 Sala gimnastyczna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyNie 22 Sie 2021, 20:26

Niestety Mira była totalnie rozbita, może gdyby nie to, że tamta oznajmiła jej, że jest w ciąży to Mira nie byłaby tak negatywnie nastawiona do tego by ich się pozbyć? W końcu sama podała miejsce ich pobytu, wystarczyło tylko się tam dostać i uderzyć. przecież nie spodziewali się ich. Nikt się nie spodziewał. Jednak samo to, że Mirabelle dowiedziała się o ciąży sprawiło, że nie mogła pozwolić by Kath zginęła. Nie chciała mieć na sumieniu ciężarnej i jej dziecka.
- Owszem słyszę Filipie. I wiem doskonale co o tym myślisz, ale nie zmienię zdania. Sam fakt, że zabili ciężarną kobietę, że mój ojciec próbował to zrobić by ocalić mnie i moją matkę...nie, nie ma mowy bym się na to zgodziła.
Odparła chłodno i spojrzała na mężczyznę z powagą na twarzy.
- Nie z jej powodu. Z powodu Łowców. Elijah wziął mojego ojca, jako zakładnika, ale nie zabiłby go. To nie on celował do niego, nie on chciał go skrzywdzić. Zrobił to łowca, któremu zaufałam.
Odparła chłodno. Była totalnie zagubiona, totalnie zamotana nie wiedząc co ma ze sobą zrobić.
- Uwierz, że nie raz i nie dwa chciałam zapomnieć, nie chciałam pamiętać. Ale muszę...muszę pamiętać to co się wydarzyło i przez kogo. Moją winą było to, że podsunęłam Virgo pomysł z łowcami. To była moja wina i śmierć tylu niewinnych.
Przyznała z powagą na twarzy, w pierwszej chwili nie wierzyła w to co słyszy, Filip w ogóle nie chciał jej słuchać, w ogóle nie miał zamiaru odstąpić. Warknęła pod nosem zła, kochała go z całych sił, ale nie znosiła gdy zachowywał się tak wrednie.
- Uderzyła bo plamę dał Nath. Zniknął bez słowa zresztą jak słyszałam nie pierwszy raz. Nie oczyszczam nikogo i nie oceniam, wiem że Kath ma wiele za uszami, ale wiem że tym razem mnie nie okłamuje. Mało tego...chce bym była podczas porodu i mam zamiar tam być na ten czas. I nie, nie pytam Ciebie o zdanie, chcę tylko byś wiedział, byś mnie chociaż raz poparł.
Westchnęła pod nosem, nie chciała mu w sumie mówić o tym, ale nie miała wyjścia. Przetarła zmęczoną twarz i pokręciła głową, miała wystawić Katherinę? No chyba nie tym razem, gdyby nie wiedziała o ciąży może by to zrobiła ale teraz...nie, na pewno nie. Nie umiała być bezczelną suką nie wiedząc jeśli może ucierpieć niewinne dziecko.
- Nie. Nie pomogę Ci w tym. Ani Tobie, ani Nathanielowi. Nikomu. Virgo powiem, obiecałam jej szczerość. Tym razem tego dotrzymam. Tutaj chodzi o dziecko Filipie. Nie o Kath, nie o jej brata a o ich dziecko.
Warknęła mając dość. Prędzej by musiał użyć na niej siły by w ogóle zaczęła go słuchać, by w ogóle doszło do tego by zapomniała. Prędzej Nathaniel musiałby wymazać jej wspomnienia, czy kazać zapomnieć.
- Nie przeginaj Filipie. Nikt mnie nie okręcił wokół palca. Sądziłam, że Ty to rozumiesz.
Parsknęła zła i podniosła się z grymasem bólu by po chwili kuśtykając ruszyć w stronę wyjścia. Nie miała zamiaru go słuchać dalej. Nie tym razem. Jeśli tak to wszystko wygląda...powiadomi Virgo, a potem...nie wiedziała co potem. Nie wiedziała co robić. Bała się, że Filip jeśli nic nie zrobi teraz, jeśli nie zareaguje to zrobi to prędzej czy później.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyNie 22 Sie 2021, 21:23

Widziałem to... zupełnie jej nie poznawałem chwilami. To była wina Kate... Przecież to wszystko... to jak uwolniła Elijaha, jak zbliżyła się do nich. T wszystko miała być część planu, dzięki któremu będzie miała na nich oko, dzięki któremu gdy nadarzy się okazja pozbędziemy się ich. to była ta okazja! Teraz, Kate była słabsza... jeśli nawet ciąża była prawdziwa jak utrzymywała Mira, to w tej chwili czystokrwista nie będzie się angażowała w żaden konflikt. Usunie się jak najbardziej w cień... i to był idealny moment żeby uderzyć. Tymczasem to co mówiła Mira... Pokręciłem głową z mieszanymi uczuciami niedowierzania i zaskoczenia. Brzmiała jak by naprawdę broniła swoich...
- Mówisz jak byś zmieniła strony... - mruknąłem po tym jak wspomniała o Nathanielu.
-Jak sobie to wyobrażasz? Nagle zostaniecie kochającą się rodzinką? Zostaniesz dobrą ciocią i będziesz opiekować się tym bękartem kiedy ona będzie palić kolejne miasta? Już jej bronisz... nie pozwolisz jej tknąć nawet kiedy ten dzieciak pojawi się już na świecie. - kolejny raz pokręciłem głową z niedowierzaniem.
- Zastanawiałaś się ile dzieci zginęło kiedy jej wampiry zabawiały się w mieście? Czy gdyby Vi była wtedy w ciąży... sądzisz że Kate by się zawahała? Niby dlaczego mu mamy? - próbowałem ją przekonać, jednak kiedy wstała i oznajmiła że idzie do Vi, sam się momentalnie podniosłem.
Wiedziałem jak się to skończy... Vi miała za miękkie serce, wiele mogła znieść ale to dziecko mogło ją przekonać. Eh... cholera, właśnie od takich spraw byłem ja.
- Chce być po twojej stronie, to nie fair... za każdym razem stałem za tobą... Zabrałem cię do Nathaniela, byłem przy rozmowie z Vi... poparłem wtedy pomysł sojuszu z łowcami... Ale teraz mówię nie... nie możesz jej powiedzieć. Wiesz doskonale jak zareaguje, nie możemy sobie pozwolić na kolejne decyzję pod wpływem uczuć. To powinna być zwykła kalkulacja... jedno dodatkowe życie za wszystkie które ona zabrała... rachunek jest prosty.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyNie 22 Sie 2021, 21:40

Długie lata bez posiadania bliskich, potem poznanie Roderyka, poznanie Virgo, Filipa, Octavi, Nathaniela którego w sumie mało kojarzyła i znała. A jednak. Westchnęła pod nosem bo naprawdę czuła się jakby to wszystko było nie tak jak powinno, a może było? Właśnie było nie tak jak powinno? Może Filip miał rację? Na pewno miał, jednak przekonanie do tego dziewczyny, która w sumie wychowała się bez rodziców, która by przeżyć kradła, która była świadkiem tego jak matka się prostytuowała nie był lekki. A potem gdy poznała Tenebris i ich ludzi...ich rodzinę poczuła się inaczej, pewniej. Jednak z czasem poznanie Katheriny, dowiedzenie się prawdy o swoim pochodzeniu, o tym co było powodem że przeżyła, jak się narodziła. Do tego przekonywanie Kath do swoich racji kierując wszystko właśnie pod kierunkiem ciąży....ciężko. Przede wszystkim dla kogoś takiego jak Mirabelle. Miała zamiar iść do Virgo, powiedzieć jej o ciąży i zastanowić się jak to ugryźć gdy usłyszała słowa Filipa. Odwróciła się mierząc go wzrokiem.
- Nie zmieniłam stron i nie powiedziałam, że nie możesz jej zabić jak urodzi. Nie chcę byś jej zabijał teraz gdy jest w ciąży. Gdy dziecko się urodzi możesz robić co chcesz, nie prędzej. Dziecko nie jest niczemu winne. Nie będę Bohdanem...nie pójdę w ślady mojego dziadka i jego rodziny. To właśnie przez takie kroki moja rodzina za ludzkiego życia została przeklęta. Nie popełnię tego błędu.
Odparła kierując się do drzwi.
- Owszem stałeś i jestem Ci bardzo za to wdzięczna. I chciałabym byś i tym razem też myślał tak jak ja. Nie zmienisz tego, nie mam zamiaru milczeć. Powiem jej bo wiem, że nie pozwoli skrzywdzić niewinnego dziecka. Może i jestem tylko przemienioną ale jestem inna niż wszystkie wampiry takie jak ja. Nie pozwolę na to by ona zginęła...nie teraz. Przykro mi kochanie.
Odparła spokojnie odwracając się plecami do niego. Miała zamiar wyjść, nie odpuści nie ma mowy. Nie ważne co i jak mówi. Miała swoje plany, zadania. Musiała coś zrobić.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyPon 23 Sie 2021, 07:20

- Masz rację... Jeszcze tego nie powiedziałaś. Ale to widać, zaczynasz ją lubić prawda? Doceniła cię, prosi o twoje wsparcie... Zawsze będzie jakieś "jeszcze nie, bo..." O ile w ogóle będzie jakiś poród... Bo przypomnę ci że ciąża u wampirzyca to naprawdę rzadkie zjawisko. To czy odbierzesz później dziecku matkę? Uczynisz je sierotą jak zrobiono to tobie? Bo chyba nie wyobrażasz sobie że przyniesiesz je tutaj? Nasi którzy przeżyli Tepez, zabiją je przy pierwszej lepszej okazji. - musiałem się powstrzymać żeby nie splunąć.
Jej syn lub córka... Niezależnie kim by nie było to dziecko, każdy będzie widział w nim jego rodziców. A jeśli obudzi dary nad którymi nie da się zapanować? Skoro teoretycznie ojcem był Elijah, to ich bękart będzie Tepez z krwi i kości... Może nie czystym, jednak półkrwi takich rodów potrafili być kurewsko silni. Zrobiłem krok w jej stronę, cholera... Znowu to robiła. Tylko przy niej już trzy razy moja własna natura walczyła we mnie. Robiłem gorsze rzeczy, zabijałem już by chronić swoją rodzinę... By chronić ten ród. Dwa razy dla jego bezpieczeństwa zabiłem swoich towarzyszy i to przy niej. Raz by chronić też Mirabelle gdy przed walką z Kate przenosiliśmy fabrykę. Nie mogło być świadków... Nie mogło, a mimo to pamiętałem ufne oczy i żarty strażnika chwilę przed tym jak nabój przebił się przez jego czaszkę. Na patrolu bez wahania zabiłem dwójkę swoich wychowanków, bo byli by zagrożeniem. Gdyby Mira była kimś innym... Zginęła by już wtedy. Teraz znów to czułem... Coś we mnie krzyczało że to będzie nas narażać, że jej nie przekonam i powinienem to zrobić. Broń lezała na stole gdzie ćwiczyli przemienieni, to było by proste... Gdyby to nie była ona. Co mogłem zrobić? Byłem wściekły, tak bardzo wściekły. Czułem się... Jak by ktoś pociągnął za niewidzialną smycz, byłem bezradny mimo że widziałem zagrożenie. Uderzyłem lustro na którym przemienieni ćwiczyli krzyki i wbiłem się aż w ścianę.
- To głupie... - warknąłem.
- Wszystko wszystkim ale nie możesz wymagać ode mnie że zawsze będę po twojej stronie kiedy ty widzisz tylko swoją. Jeśli mam rację... To na Twoje sumienie spadną Ci którzy zginą, zapamiętaj to sobie. Zapamiętaj że mówiłem co należy zrobić i to ty powiedziałaś nie. Vi spała by spokojnie gdyby nie ta informacja i sama zdajesz sobie z tego sprawę. Jeśli to tylko podstęp i historia się powturzy nie będziesz mogła zrzucić tego na łowców, Kate czy Vi... - warknąłem i odwróciłem się na piecie.
To było.. Zbyt okrutne, jednak tak wiele emocji we mnie aż buzowało. Byłem taki wściekły i jednocześnie bezradny... Z jej powodu. Kochałem ją, więc co mógł bym zrobić? Nie potrafił bym jej skrzywdzić... Sam strzał w nogi... Wtedy w lesie już wiele mnie kosztował.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptySro 01 Wrz 2021, 21:26

Miała wątpliwości i było to widać coraz bardziej, z każdym wypowiedzianym słowem, ale nie potrafiła postąpić inaczej. Chciała ocalić niewinne życie, świadomość że jej kuzynka jest w ciąży, świadomość że już raz straciła zaufanie Virgo...nie, nie mogła tym razem jej tego zrobić. Obiecała, obiecała że o wszystkim ją powiadomi. Obiecała, że będzie z nią szczera, że nie będzie chować głowy w piasek. Sytuacja się nieco zmieniła i nie umiała postąpić inaczej.
- Nie mów tak! Zachowujesz się, tak jakby to dziecko było winne temu, że ma się urodzić! Temu, że jego matka postanowiła je urodzić! Cały czas mówiłeś, że niewinnych się broni! Więc nie oceniaj mnie! Zachowujesz się, jakbym była Twoim wrogiem! A może nim jestem co? Może uznałeś, że jestem zagrożeniem?! Więc śmiało! Strzel, wtedy będziesz miał pewność, że nie narażę nikogo! Ale nie zapominaj, że i mnie na nich zależy! A zapewniam, jeśli jej coś się stanie Elijah nie odpuści i spłoną wszyscy na kim mi zależy!
Krzyknęła wściekła nieświadomie używając echolokacji, zaraz potem się odwróciła totalnie rozjuszona, drżała ze złości, musiała wyjść, musiała się zresetować odreagować. Jednak problem był taki, że nie wiedziała jak to zrobić.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyPon 06 Wrz 2021, 07:25

Nie uważałem tak... Nie chodziło o to że dzieciak czymś tu zawinił. Po prostu był problemem... Przeszkodą. Poświęcaliśmy ludzi co jakiś czas, nawet teraz! Przemienieni nie brali się przecież z nikąd. Testerzy w fabryce nie byli przecież honorowymi ochotnikami. Jedyna różnica jaka była między tymi przypadkami, to wiek. Gdy użyła echoloacji aż się skuliłem zatykając uszy. Na szczęście stałem dalej, a Mira zupełnie nie panowała nad mocą. Po prostu kierowały nią silne emocje, oo chwili potrząsnąłem głową, a słuch zaczął się normować. Nawet na nią nie spojrzałem. Poszedłem do stolika z bronią i zacząłem je pakować.
- Nie wygłupiaj się. Nie strzelę do ciebie. - mruknąłem wyjmując jeden z magazynków i opróżniając go.
Ostatni pistolet przeładowałem i włożyłem za pasek.
- Może i dziecko nie jest tu winne, ale jest przeszkodą. Rób co chcesz, ale póki nie mam rozkazu, nie zrezygnuję z tej misji. - powiedziałem przewieszając torbę przez ramię i wychodząc z sali o ile tylko mnie znowu nie zatrzymała.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyWto 14 Wrz 2021, 10:39

Wściekła się i to bardzo. Nie to, że była zła na FIlipa...no po części, bo jednak nie rozumiał jej podejścia, nie wiedział o co dokładnie jej chodziło, chciała by Katherina cierpiała i jej brat, ale nie chciała przy tym krzywdzić dziecka ono nie było niczemu winne. Ród Katheriny przeklął jej ród, ale ona nie chciała tego samego dla nich. Nie chciała by Kath straciła dziecko, nie chciała by cierpiała tak jak jej ojciec ze świadomością, że kolejne dziecko jakie może posiadać urodzi się martwe, albo po porodzie zginie. Zamknęła na chwilę powieki i pokręciła głową. Chciała coś powiedzieć, zareagować ale nie była w stanie. Zacisnęła tylko pięści patrząc jak mężczyzna, którego kochała właśnie wychodził totalnie zimny, obojętny. Uderzyła wściekła w worek treningowy, który rozsypał się w drobny mak, by zaraz potem wyjść z sali i zamknąć się w swojej sypialni. Nie chciała z nikim teraz rozmawiać. Musiała pozbierać myśli i jak obiecała sobie...skontaktować się z Katheriną. Nim Filip i Nathaniel dopadną Katherinę.
zt.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyPią 10 Gru 2021, 19:08

Hiazynt z pewną rezerwą przyglądał się napotkanym wampirom. Nie podobało mu się tutaj. Za dużo świeżo Przemienionych, gotowych w każdej chwili wybuchnąć furią. Gdyby zależało to od niego, połowę by zapewne wystawił na światło słoneczne, związawszy wprzódy solidnymi łańcuchami. Żelaznymi. Szkoda byłoby srebra na takie podrzędne istoty. Jednakowoż, nie on tu decydował i nie zamierzał podważać zaistniałych faktów. Nie dlatego, że pałał jakąś niesamowitą sympatią wobec Virgo. Oczywiście, że nie. Jednakże szanował ją. I z tego też powodu nie miał zamiaru podważać publicznej w żaden sposób jej autorytetu.
Przysiadł w kącie sali. Tyle dobrze, że nikt go nie zaczepiał. Wciąż był głodny. Duchowo, nie fizycznie. Jeśli chodzi o jego potrzeby fizjologiczne, to były...cóż, skąpe. Lecz jego zmysły domagały się stymulacji. Wciąż nie mógł przyzwyczaić się do bycia Czystokrwistym. Wszystko było za ostre, zbyt wyraźne. Oraz hałas. Tak, hałas był najgorszy. Oczy mógł zamknąć, lecz co zrobić ze słuchem? Toteż cierpiał w kącie, pragnąc, by Virgo zjawiła się jak najszybciej. Wtedy chociaż będzie mógł zająć się czymś praktycznym i skupić na konkretnym przedsięwzięciu.
Obserwował z chłodnym zainteresowaniem dwójkę ćwiczących wampirów. Kobieta i mężczyzna. Byli odrobinę bardziej interesujący niż reszta. Zaangażowani w swój trening widocznie z prawdziwej chęci, ba, być może i nawet pasji. Trudno było mu powiedzieć, ale w ich niezdarnych ruchach krył się entuzjazm. Chcąc nie chcąc, poczęły spływać do niego wspomnienia pierwszych treningów z Roderykiem, jeszcze w Pałacu Mgieł. Tyle tylko, że teraz obserwował ów wydarzenia z obu perspektyw. Swej własnej jak i swego nieżyjącego już przyjaciela. Było to ciekawe doznanie, zobaczyć siebie samego we wspomnieniach. Uśmiechnął się lekko pod nosem. Z perspektywy kogoś, kto go znał, mógł wyglądać teraz nawet sympatycznie. Z lekka sympatycznie, co warto było podkreślić.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyPią 10 Gru 2021, 22:43

Na szczęście, nic tutaj nie zależało od niego. Utrzymanie tylu nowych wampirów nie należało do najprostszych zadań, ale innej opcji na szybą odbudowę sił nie było. To znaczy... była, czego sam Hiazynt był najlepszym dowodem, ale w tym wypadku obiecałam sobie że więcej tego nie powtórzę. W zasadzie... nawet teraz gdy przechodziłam przez swoją posiadłość, spinając po drodze włosy w wysoki kucyk, po plecach przechodziły mi ciarki. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu że Hiazynt miał teraz jakąś część mnie... starałam się o nim w ogóle nie myśleć od naszego ostatniego spotkania. Tutaj byliśmy zgodni, nie darzyłam go żadnymi cieplejszymi uczuciami... ale tak, szanowałam go. Jako wojownika i jako przyjaciela Roderyka. Normalnie po prostu była bym już zirytowana na myśl że się spotkamy, ale nie mogłam pozbyć się z pamięci tej dziwnej zmiany jaką w nim zauważyłam ostatnim razem. Przez to byłam dziwnie nie spokojna, myślałam nawet o tym żeby się nie pojawić. Ostatecznie jednak... to wszystko było przecież właśnie dla tych treningów. Nie przeszłam tej drogi na marne. Weszłam do sali i klasnęłam kilka razy w dłonie żeby wszyscy zebrani skupili się na mnie. Treningi miały swoją kolejność... sala była dostępna dla wszystkich po zachodzie słońca... później miał zacząć się oficjalny trening najstarszej grupy i kolejno coraz młodsze. Całkiem świeże wampiry ćwiczyły jako ostatnie, późną nocom kiedy wszyscy ludzcy mieszańcy byli już w swoich pokojach. Byłam obecna na części treningów więc mój widok nikogo specjalnie nie zaskoczył. Bardziej ich zaskoczyło to że lekkim skinieniem głowy kazałam im opuścić salę. I ta musiałam się liczyć z tym że za jakiś czas zaczną się zbierać na swój planowany trening, nie miałam pojęcia jak Hiazynt widział nasz więc... wolałam zostać z nim na razie sama. Jeszcze kiedy wampiry opuszczały salę podeszłam do niego i lekko przechyliłam głowę na bok.
- Wyglądasz jak byś odchorowywał podróż, na pewno możesz dziś ze mną ćwiczyć?
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptySob 11 Gru 2021, 11:40

Hiazynt zdążył popaść w rutynę, nim dziedziczka rodu Tenebris przybyła. Obserwował dwójkę wampirów z nieomalże zafascynowaniem wypisanym w spojrzeniu. Ich ruchy były żałośnie powolne jak na możliwości, jakie oferowała im wrząca w ich żyłach, świeżo co przemieniona krew. Technika uderzeń był beznadziejna, jak to na nowicjuszów i amatorów przystało. W innych czasach ich sparing wzbudziłby w Hiazyncie co najwyżej śmiech politowania. Teraz jednak...im dłużej im się przyglądał, tym więcej zapału w nich widział. Świeżego entuzjazmu, chęci, by stać się lepszymi. Owszem, sposób w jaki walczyli był żałosny z jego punktu widzenia, jednakże mimochodem wzbudzili w starszym wampirze szacunek wobec nich samych.
Uniósł lekko brew ze zdziwieniem, kiedy Virgo weszła na salę treningową. Szybko pozbyła się zbędnych widzów, czym wywołała u niego kolejny uśmiech. Słusznie. Niepotrzebne im było, by ktokolwiek ich obserwował. W końcu część z tych wampirów mogła dalej chcieć służyć Tepes. Nie sposób było tego skutecznie zweryfikować. Podniósł się w momencie kiedy Virgo stanęła przed nim i skłonił się lekko.
- Ciebie również dobrze widzieć w zdrowiu, Virgo. Nie przejmuj się mną, tylko sobą. Zobowiązałem się, by ci pomóc, toteż nie powinnaś mieć wątpliwości czy wyrzutów sumienia by to ze mnie egzekwować.
Fakt, był zmęczony. Nie samą podróżą, a spotkaniem, które chcąc nie chcąc odbył w Europie. Skrzywił się mimowolnie na samo wspomnienie. Nie potrafił powstrzymać tego odruchu, ale nie powiedział nic więcej. Zaczekał cierpliwie, aż reszta wampirów wyjdzie, po czym wskazał środek sali i zaczął się kierować w jego stronę.
- Nim zaczniemy, potrzebuję wiedzieć. Czy korzystałaś kiedyś z jakichkolwiek innych umiejętności niźli te, które są każdemu wampirowi przypisane z racji jego pochodzenia gatunkowego? Oczywiście... - wampir zawiesił na chwilę głos i obdarzył Virgo szerokim, sympatycznym uśmiechem. Jak na niego, czyli w rzeczywistości był to dosyć nikły uśmiech, niemniej jednak chociaż sprawiał wrażenie, że ma na celu jak najlepsze wykorzystanie potencjału wampirzycy. - Jeśli nie chcesz mówić, nie zmuszam. Niemniej jednak, z całą pewnością usprawni to naszą współpracę.
Kiedy zatrzymał się, stanął przed wampirzycą i rozłożył szeroko nogi. Jego wzrok od czasu do czasu uciekał na boki, w kąty sali, na sufit. Powód był prosty, nie czuł się tutaj całkowicie bezpiecznie. Słyszał to i owo o sojuszu z Łowcami. Nie miał zamiaru kwestionować tej decyzji, a na pewno nie tutaj, nie publicznie. Jednak z tego też powodu pozostawał cały czas czujny, nie mogąc chociażby na chwilę się zrelaksować. Uważał Łowców za wybryk natury. Ludzie winni ulegać wampirom, a nie na nich polować. Czy ktokolwiek widział, by świnia biegała z karabinem po mieście i polowała na przechodniów?


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptySob 11 Gru 2021, 13:17

Spojrzałam na chwilę na dwójkę której przyglądał się wampir, z czystej ciekawości co takiego przykuło tu jego uwagę. Trudno jednak było mi odgadnąć co takiego chodziło mu po głowie. Miałam swoje podejrzenia... Jednak czy prawdziwe to raczej pozostanie zagadką. Sama jedynie lekko skinęłam głową na powitanie.
- Chodzi mi o efekty, a nie bezmyślne wykorzystywanie twojego czasu. - odpowiedziałam chwilę mu się przyglądając.
Ostatnio już to zauważyłam... A jednak za każdym razem gdy z jego ust padało moje imię... Czułam się dziwnie. Podczas naszych pierwszych spotkań zarzekał się że nie będzie mówił do mnie po imieniu. Nie to żeby mi to przeszkadzało, sama mu to zaproponowałam... Zwyczajnie było jakoś dziwnie nienaturalne w jego wykonaniu. Co do jego podróży... Chciałam zapytać, o kilka rzeczy... Czy były komplikacje? Czy wszystko się udało? Czy widział się z kimś... Z nią? Skarciłam się w myślach jednak i ostatecznie o nic nie zapytałam. Kiedy wskazał mi ręką środek sali rozejrzałam się jeszcze czy wszyscy dostosowali się do mojego polecenia. Tak, fakt że nie byłam pewna za wszystkich był jednym z powodów abym kazała im wyjść. Skłamała bym jednak gdybym stwierdziła że jedynym. Nie chciałam żeby inni obserwowali Hiazynta... Fakt tego kim się stał był... Przełomowy, ale też niebezpieczny gdyby ta wiedza poszła w niewłaściwą stronę. Im mniej wie, tym lepiej. Po za tym, umówmy się moje zdolności walki były dosyć podstawowe... Po części więc nie chciałam żeby moi uczniowie widzieli jak sama się uczę. Stanęłam naprzeciwko wampira i położyłam dłonie na biodrach gdy zadał pytanie. Nie chciałam odpowiadać... Wiedziała o tym tylko jedna osoba. Wydawało mi się też to zupełnie nie związane z ćwiczeniami. Po za tym... To nie tak że mu ufałam, ufałam Roderykowi, wierzyłam że nie trzymał by tutaj kogoś kto chciał by mi zaszkodzić. Ostatecznie jednak miał rację... Jeśli chciałam ruszyć z miejsca musiałam być silniejsza, a to wymagało tej odrobiny wspólnego zaufania.
- Tak... Używałam, ale nie mają nic wspólnego z samą walką. - przyznałam, poddając się z cichym westchnieniem.
To może banalne... Wiele lat temu miałam nauczycieli i się ich słuchałam. Tylko że od tego czasu, to inni słuchali mnie... Jakoś tak, wyjątkowo trudno przychodziło mi teraz podporządkowanie się nawet jeśli łagodnym i nie naciskającym poleceniom Hiazynta.
- Mogę wejść i w pełni zapanować nad ciałem kota... To przydatne jeśli chce wiedzieć czego ktoś mi nie mówi, jednak zupełnie nieprzydatne podczas ataku. - wyjaśniłam i mimo wszystko celowo pominęłam możliwości mojej krwi.
Nawet nie chodziło o upór czy brak zaufania... Nie lubiłam tego...nazwijmy to daru. Jak o nim myślałam wracała ta dziwna wizja... wracała złość i poczucie że nie byłam w stanie zrobić nic, zupełnie nic żeby mu pomóc. Za bardzo przypominało mi to to jak na Roderyka działała krew Elany. Stanęłam w delikatnym rozkroku, jedną nogę wysowając lekko naprzód. Mój organizm doszedł do siebie po wydarzeniach na bagnach, znowu czułam się silna, ale tylko raz walczyłam z innym czystokrwistym. Z marnym skutkiem...
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptySob 11 Gru 2021, 15:55

Wampir parsknął lekko ze śmiechem. Bawił go fakt, w jaki sposób Virgo ujęła swoje wątpliwości wobec jego dyspozycji. Aczkolwiek, na swój sposób było to miłe. Fakt, że wampirzyca dbała o podwładnych, a przynajmniej okazywała troskę wobec nich, nieważne czy szczerą, działał jak najbardziej na jej korzyść. Tak długo, jak troska nie kojarzyła się jej podwładnym ze słabością czy bezsilnością. A przede wszystkim, tak długo jak nie kojarzyła się innym Czystokrwistym.
- Szczęśliwie, jestem całkowicie do twojej dyspozycji, Virgo. Acz przyznam, że później będę potrzebował odrobiny...odpoczynku i rozrywki.
Hiazyntowi oczywiście chodziło o możliwość spożycia krwi, preferencyjnie innego wampira. Nie wpadł na to, że stojąca przed nim dziedziczka rodu może go nie zrozumieć i pomyśleć o tym, że targa nim żądza mordu, chuć, potrzeba bójki czy jakakolwiek inna potrzeba. Z jego punktu widzenia oczywistym było, że potrzebuje wampirycznej krwi. Począł podejrzewać, iż Czystokrwiści częściej czują takowy głód, jaki i on teraz odczuwał. Toteż nie widział potrzeby rozjaśniania co rozumiał poprzez słowa "odpoczynek" i "rozrywka".
Wysłuchał cierpliwie słów Virgo, rzucając raz po raz spojrzeniami dookoła. Nie spodziewał się odpowiedzi, jaką otrzymał. Niemniej jednak, była to interesująca zdolność. Rzeczywiście w walce mogła nie być zbytnio...praktyczne, lecz z całą pewnością mogła znaleźć swoje zastosowanie w wielu różnych sytuacjach. Zaciekawiło go, czy wampirzyca kiedykolwiek użyła tej zdolności "przeciwko" Roderykowi. Zapewne nie, aczkolwiek...pewności nigdy nie miał, prawda?
- Istotnie, w potyczce mogłoby to być mało przydatne. Lecz świadczy o tym, że posiadasz potencjał, Virgo, by nauczyć się wielu innych rzeczy. Być może uda nam się je z ciebie z czasem wydobyć. Bądź komuś.
Wampir rozejrzał się ostatni raz i przyjął pozycję walki. Cały czas miał wrażenie, że jego ciało reaguje odrobinę zbyt szybko. Dalej nie potrafił się przyzwyczaić do tego. Pod tym względem Virgo miała nad nim przewagę. Ale on miał coś, czego ona jeszcze nie posiadała. Doświadczenie w walce.
- Zacznijmy od czegoś prostego. Zaatakuj z intencją zmuszenia mnie do cofnięcia się. Porządnego cofnięcia, nie marnych dwóch czy trzech kroków.
Polecenie proste, oczywiście. Był jednak ciekaw, jak też Virgo zachowa się, kiedy wyda jej takie "polecenie". Jak dotąd nie był świadkiem, by widzieć walkę Virgo z innym wampirem. Zwłaszcza nie Czystokrwistym.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptySob 11 Gru 2021, 18:16

Wywróciłam teatralnie oczami, zdecydowanie mieliśmy zupełnie inne rozumienia pojęcia "rozrywki". Nawet do głowy nie przyszło mi że może mu chodzić o picie krwi, zwłaszcza innego wampira. No ale bądźmy szczerzy... Ile tak faktycznie wiedziałam o Hiazyncie? Jeśli nawet rozmawialiśmy to głównym tematem w większości wypadków był Roderyk. Nie miałam jak go poznawać... W zasadzie będąc do końca szczerą nie byłam pewna czy chce. Chociaż może nadal traktowałam go zbyt surowo ze względu na... No właśnie? Nie umknął mi fakt że cały czas rozglądał się po sali, o ile na początku spodziewałam się ze po prostu poznaje teren teraz lekko uniosłam brew,starając się mimo to skupić na rozmowie.
- Komuś? Już się poddajesz? - odpowiedziałam zaczepnie.
O jego problemach nie miałam pojęcia, ale to trochę zrozumiałe. Sama nigdy ich nie miałam, urodziłam się z tą siłą. Było to więc dla mnie na tyle trudne do zrozumienia jak przemienieni którzy na początku nad sobą nijak nie panują. Swoją drogą to nawet zabawna ironia... Na swój sposób Hiazynt był teraz właśnie jak nowoprzemieniony. Jednak wracając do tematu, zdusiłam w sobie ten wewnętrzny sprzeciw i wzięłam lekki oddech. Uniosłam lekko ręce do góry i zacisnęłam pieści. Normalnie zrezygnowała bym z prędkości i panowała nad siłą, jednak biorąc pod uwagę mojego przeciwnika... Mógł za mną nadążyć. Więc uderzyłam prawą ręką celując w jego twarz... Prawdopodobnie będzie w stanie się osłonić albo zbić mój cios jednak liczyłam że w tym momencie skupi się właśnie na tym że atakuje piesciami i uda mi się krzyknąć Echolokacją... Cóż, na fikcyjną Elane wystarczyło żeby ją odrzucić... Tu jedynie martwiłam się o ściany budynku... Kiedyś ćwicząc jedna poważnie ucierpiała, ojciec chodził wkurzony że bez kija nie podchodź... Dosłownie.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptySob 11 Gru 2021, 19:48

Zaczepka Virgo ponownie rozbawiła Hiazynta. Wampir miał nad wyraz dobry humor. Parsknął cicho pod nosem, skupiając całą swoją uwagę na swej "oponentce".
- Bynajmniej. Wręcz przeciwnie bym powiedział. Jednakowoż, najwięcej z nas wyciągają sytuacje stresowe. Oraz ból. Wątpię, bym był w stanie wywołać w tobie ich aż tyle.
Oczywiście, mógłby, gdyby chciał. Ale nie chciał, za żadną cholerę nie chciał. Miał nadzieję, że i Virgo nie miała takowych masochistycznych pobudek. Wówczas treningi z nią rozmijałyby się z celem, jakim była ochrona jej przed kolejną niewolą. A Hiazynt szczerze nie znosił robić rzeczy, które uważał za bezcelowe bądź których sensu zrozumieć nie potrafił.
Zaraz jednak spoważniał. Nie miał zamiaru być śmiertelnie poważnym nauczycielem, który siłą i przemocą będzie przemawiał do swojej uczennicy, lecz z całą pewnością miał zamiar potraktować Virgo poważnie. Uważnie obserwował jej ruchy, ciekaw, co też takiego zaplanowała. I zaskoczył się pozytywnie. Zszedł płynnie z ciosu wampirzycy, nie wyprowadziwszy na start kontry. Nie dlatego, że jej pobłażał, lecz dlatego, iż chciał wpierw ujrzeć na co wpadnie sama Tenebris. Echolokacja na sam początek starcia? Ryzykownie, bowiem było to męczące, jednak Virgo wiedziała, co robi. Miała doświadczenie z echolokacją jako Czystokrwista. Tyle dobrze dla Hiazynta, że nie zdecydował się do niej podejść. Spróbował skontrować jej wrzask swoim własnym, jednak nie był w tym na tyle doświadczony co Virgo. Jej krzyk odrzucił go parę kroków w tył.
Uśmiechnął się lekko. Zaskoczyła go, jak najbardziej pozytywnie. Ale...czemu by nie miał jej bardziej sprowokować?
- Nieźle. Ale mówiłem, że miało być coś więcej niż dwa czy trzy kroki, jeśli mnie pamięć nie myli.
Ustawił się ponownie w pozycji bojowej. Wyzwolił cienie, pozwalając im pływać w okół niego. Był ciekaw, co dalej uczyni Virgo. Jej pierwszy ruch był jak najbardziej prawidłowy. Cienie w okół niego stanowiły tylko dywersję. Był gotów w każdej chwili przywołać sztylet do dłoni jak tylko wampirzyca się do niego zbliży.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptySob 11 Gru 2021, 21:34

Mimowolnie się uśmiechnęłam gdy zaprzeczył, faktycznie miał dziś wyjątkowo dobry humor. A nie wyglądało gdy zobaczyłam go siedzącego z tyłu sali, kiedy weszłam. Co do drugiej części wypowiedzi... Mógł by. Doskonale o tym wiedziałam, tak jak o tym że on też przecież świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Było to więc w jakiś sposób miłe... Że wcale tego nie chciał. A przynajmniej tak wynikało z jego słów. Nie było czasu się nad tym dłużej zastanawiać bo przeszliśmy do samego treningu. Był szybki... Można było się tego spodziewać, w końcu był czystokrwistym. A jednak nie zdarzał się często ktoś z kim można było ćwiczyć na poważnie. Musiałam przyznać (chociaż jedynie w myślach) że to naprawdę miła odmiana. Może każdy inny ucieszył by się widząc jak jego starania doprowadzają do tych paru kroków w tył. Ja nie do końca... Jeśli chodziło o moje szkolenia, stawałam się nagle perfekcjonistką. Po ostatnim roku zwłaszcza, wymagałam od siebie znacznie więcej niż od innych. Potęgowało to poczucie że muszę nadrobić część nauki... Dwa lata temu wciąż sądziłam że rządzić będę z bratem, żałowałam teraz że całkowicie oddałam mu pałeczke w niektórych kwestiach. Prowokacje mojego nauczyciela miały więc na mnie duży wpływ. I dobrze, nie byłam posłuszną uczennicą, gdyby był poważnym i przemawiającym siłą nauczycielem, szybko zaczęła bym się buntować. On jednak skutecznie skupił moją uwagę na celu. Pokręciłam lekko głową i znów wróciłam do pozycji. Nawet mu nie odpowiedziałam jedynie obserwowałam z coraz większą determinacją żeby walnąć nim o ścianę z tyłu. Cienie były problematyczne o tyle, że nie do końca wiedziałam czego się po nich spodziewać. Roderyk pokazywał mi "sztuczki", ale to zapewne był wierzchołek góry lodowej. Jako że od samego stania na pewno nic się nie wydarzy, doskoczyłam do niego żeby zmniejszyć dystans. Prawą ręką uderzałam, lewą trzymałam w pogotowiu żeby w razie czego osłonić się przed kontrą. Tym razem jednak na tym nie poprzestałam bo niemal natychmiast po ataku zniknęłam. Żeby zaatakować musiałam się pojawić... Ale skopiowałam technikę której używał Filip. Cios, zniknięcie, cios zniknięcie. Jeśli tylko mnie nie wyprzedził, gdy zniknęłam kucnęłam i pojawiłam się żeby kopnięciem, trafić jego nogi. Chciałam wytrącić go z równowagi i znów zniknąć. Szybko uciec z miejsca w którym byłam za jego plecy i mocniejszym szarpnięciem za ramiona odrzucić go w tył.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyNie 12 Gru 2021, 16:51

Korzystanie z cieni było na swój sposób zabawne. Ich podszepty, głosy, nieustające chichoty. Zdawały się doskonale reagować na myśli i emocje, jakie targały Hiazyntem. Nie zawsze tak jednak było. Doskonale pamiętał, jak wśród krystalicznych źródeł otaczających Venandi całkowicie utracił kontrolę jak i świadomość. Jedynie krew Roderyka wówczas go ocaliła. Incydent ów nieomal kosztował go życie. Teraz jednak cienie jawiły się jako jego przyjaciele, starzy znajomi. To drugie było prawdą, to pierwsze niekoniecznie.
Zależało bowiem od tego, czy słyszał głos Roderyka czy też nie. Obecnie zdawał się milczeć, pomimo faktu, że oto przecież przebywał z Virgo. Dziwne, lecz nie kwestionował tego. Nie mógł wszak podawać w wątpliwość zachowania istot, których samego bytu nie potrafił pojąć.
Teraz jednak musiał skupić się na walce. Ciosy Virgo były silne, ale zbyt...zachowawcze. Nie wkładała w nich siebie. Cały czas trzymała jedną rękę w odwrocie, przez co jej uderzenia były nieskoordynowane, przewidywalne. Sztuczka ze zniknięciem była sprytna, lecz nie przeciwko drugiemu wampirowi. Aczkolwiek Hiazynt musiał przyznać, że na wilkołaka bądź Łowcę zapewne by podziałała. Lecz nie powiedział tego na głos. Za wcześnie było na to, by ją komplementować.
Kopnięcie w nogi byłoby dobrym pomysłem, gdyby nie cenny czas, jaki wampirzyca straciła na to, by wpierw kucnąć. Następnie jej uderzenie było zwyczajnie zbyt powolne, przybrana przez nią pozycja nie sprzyjała takim atakom. Wampir cofnął się pół kroku i uśmiechnął kącikami ust. Wyrwał się do przodu, jeszcze nim Virgo zdążyła wrócić na pozycję i wyprowadził potężne kopnięcie lewą nogą, wkładając w to uderzenie cała siłę nóg jak i bioder. Następnie, jeśli trafił, podążył masą swego ciała za uderzeniem tak, by przygnieść wampirzycę pod sobą.
- Jesteś niższa i lżejsza ode mnie. Nie schodź do parteru, jeśli nie musisz - stwierdził krótko, ot tak, jakby komentował pogodę. Bez chwili zwłoki, począł okładać wampirzycę kolejnymi uderzeniami, jeśli tylko ta dała się chociaż na chwilę sprowadzić do pozycji na podłodze. Jeśli nie, wycofał się ponownie do pozycji walki.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyNie 12 Gru 2021, 17:32

Od jego odejścia minęło już jakieś pół roku... Wiedziałam że jego świadomość gdzieś tam była, gdzieś wśród tych cieni. Po prostu, starałam się o tym nie myśleć, to zbyt mocno by mnie rozkojarzało. Z resztą, w ogóle starałam się o nim nie myśleć... dowodem na to było to, że drugi dzień nie założyłam sygnetu który mi zostawił. Żyłam zbyt długo przeszłością, musiałam zacząć patrzyć przed siebie bo to co robiłam miało realny wpływ na otaczające mnie osoby, nie ważne czy wampiry czy ludzie. Ostatnie rozmowy z tym nowym łowcą uświadomiły mi to...
Co do samej walki... potrafiłam korzystać z wampirzych zdolności, pewnie dlatego pierwsza próba była bardziej efektywna, polegałam na nich, a nie na samych umiejętnościach bitewnych. Dobrze że nie chwalił mnie za każdą pierdołę, teraz byłam coraz bardziej zirytowana. Liczyłam że ataki będą bardziej efektywne... ale umówmy się, spodziewałam się że jeśli chodzi o siłę fizyczną, na tym etapie był silniejszy. Mimo to, zaskoczył mnie tym że uderzył zanim wróciłam na wcześniejszą pozycję. Z moimi obecnymi umiejętnościami ne było szans żebym tego uniknęła, to ja straciłam równowagę i wylądowałam na plecach, na parkiecie. Chciałam się od razu podnieść jednak nie dał mi do tego okazji, przygniatając ciężarem swojego ciała. Mogło się wydawać że go nie słuchałam, ale to nie prawda... Obserwowałam go srebrnymi oczami i gdy chciał mnie uderzyć drugi raz użyłam echolokacji , skoro już sam postanowił się do mnie zbliżyć.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyNie 12 Gru 2021, 21:11

Było coś satysfakcjonującego w walce, nawet jeśli to był tylko trening. Hiazynt wcale nie miał zamiaru toczyć z Virgo prawdziwego boju na śmierć i życie, oczywiście, że nie. Jednakże nawet ta prosta wymiana uderzeń była nadzwyczaj przyjemna. Pobudzała jego ciało i ducha do działania. Ba, zmuszała go wręcz do tego. Adrenalina krążyła mu w żyłach, przypominając mu o tym, czym jest prawdziwe życie. Nieustannym polem bitwy, walką o to, czego się pragnie i nie uleganiu żądaniom Wszechświata.
Kiedy jego uderzenie sięgnęło celu, uśmiechnął się. Był gotów zadać kolejny cios. Biorąc pod uwagę jego gabaryty oraz zdecydowanie lepszą pozycję, wampirzyca z całą pewnością odczułaby go boleśnie. Ta jednak sprytnie się wywinęła, ponownie używając echolokacji. Hiazynt warknął cicho, nie zdołał jednak się skutecznie obronić. Odleciał kilka kroków do tyłu. Tyle dobrze, że Virgo nie miała za bardzo możliwości wycelować trajektorii uderzenia, by trafił w ścianę bądź inną przeszkodę. Przetoczył się po podłodze. Strużka krwi pociekła mu z nosa. Uśmiechnął się i podniósł ponownie do pozycji pionowej.
- Nieźle. Wcale nieźle. Musisz zdecydowanie popracować nad kwestią samych uderzeń oraz nastawienia, lecz twoja echolokacja jest z całą pewnością potężną bronią.
Wampir rozejrzał się po sali. Pusto. Nienaturalnie pusto. Z jednej strony, był to jak najbardziej pożądany stan, jednakowoż Hiazynt cały czas miał wrażenie, że może zostać zaatakowany. I wcale nie przez partnerkę treningową, tylko kogoś z bardziej nieczystymi wobec niego zamiarami.
- Myślę, że możemy przejść teraz do treningu podstaw z zakresu uderzeń. Ale widzę, że znajdujesz upodobanie w echolokacji, toteż koniecznie będziemy musieli przemyśleć, jak najoptymalniej możesz to wykorzystać w walce. W międzyczasie, zawołasz któregoś ze swoich podwładnych? Przyda nam się partner, byś mogła poćwiczyć uderzenia.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyNie 12 Gru 2021, 21:34

No cóż ja nie czerpałam z tego aż takiej przyjemności... Z jednej strony w jakiś sposób cieszył mnie fakt że mogę ćwiczyć, że wreszcie pójdę do przodu. Z drugiej... po prostu byłam wściekła że wychodziło mi tak jak wychodziło... gdyby nie fakt że miałam rozwiniętą echolokację miała bym poważne problemy. Kiedy go odrzuciło od razu się zerwałam żeby usiąść i... upewnić się że na nic nie wpadnie. Nie było tu co prawda nic co mogło by mu naprawdę zaszkodzić ale też, to był trening a nie bitwa, chciałam dopiąć swego ale nie koniecznie sprawiając mu ból. Może to też był problem sparingów... w końcu zawsze walczyło się tylko na pół gwizdka. Gdy się pozbierał nieco odetchnęłam, chociaż skrzywiłam się na jego słowa.
- Przestań... Nie mogę jej używać cały czas. A prawda jest taka że nie mam nic innego... - mruknęłam i wstałam.
Co do nastawienia więc może faktycznie miał rację. Gdy kolejny raz się rozejrzał, aż sama to zrobiłam i zmarszczyłam lekko brwi, wróciłam do niego spojrzeniem kiedy kazał mi kogoś zawołać.
- Mam ćwiczyć uderzenia na jakimś podwładnym? Czasem mam ochotę na Filipie, ale nie zrobię z niego kukły... Hiazynt... co się dzieje? Co takiego mamy na suficie? - wyrzuciłam wreszcie z siebie krzyżując ręce na piersiach.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyNie 12 Gru 2021, 21:52

Hiazynt przechylił głowę z zaciekawieniem, słysząc "skargę" Virgo. Po czym wzruszył tylko lekko ramionami, nie przejmując się zanadto jej słowami.
- Niczego nie da się robić cały czas, a tobie, Virgo, wychodzi to naprawdę nieźle. Nie spotkałem się z wieloma wampirami, które tak efektywnie by opanowały ów zdolność. Samobiczowanie się nie jest drogą do sukcesu.
Nie było zamiarem Hiazynta nadmiernie chwalić wampirzycę. Ale odrobina zachęty z całą pewnością nie mogła zaszkodzić, zwłaszcza, kiedy komplement był zasłużony. Sam Hiazynt nigdy nie przekonał się do echolokacji jako broni. Preferował stosować ją jako swój szósty zmysł, miast nią atakować. Niemniej jednak, nie widział absolutnie nic karygodnego w tym, żeby tak czynić. Wszak Virgo miała za zadanie zmusić go do cofnięcia się i udało się jej ten cel osiągnąć.
- Chociaż niewątpliwie mógłbym odnaleźć wiele przyjemności widząc, jak okładasz Filipa, obawiam się, że zmuszony jestem póki co zrezygnować z tej przyjemności. Aczkolwiek tak, poćwiczysz na podwładnym. Ale wykorzystamy do tego tarcze do ćwiczeń na dobry początek, więc nie musisz się zanadto przejmować jego kondycją fizyczną. Na początku przynajmniej.
Rozbawiła go odrobinę wizja okładanego przez Virgo Filipa. Wszak wampir był wiernym sługą Tenebris, przynajmniej na tyle na ile Hiazynt się orientował. Aczkolwiek, sam osobiście nie przepadał za nim. Doświadczenia i myśli Roderyka, przeplatającego się z jego, sprawiły, iż pałał do wampira może nie nienawiścią, lecz z całą pewnością niechęcią. Szczęśliwie, nikt zapewne by tego nie zauważył biorąc pod uwagę, że wybitnie dużo osób odnosiło wrażenie, że Hiazynt ich nie lubi. Kiedy on po prostu traktował ich z odpowiednim dystansem.
- Cóż, jako że jesteśmy sami, zgaduję, że mogę ci powiedzieć. Obecność Łowców nieco niekorzystnie wpływa na moje poczucie bezpieczeństwa. Chociaż zgaduję, że to lepiej. Dzięki temu zawsze pozostanę czujny.
Wampir uśmiechnął się lekko. Wiedział, cholera, wiedział, że Virgo stanęła jak stanęła bo było jej tak wygodnie. Niemniej jednak, kiedy skrzyżowała ręce na piersiach, jego wzrok na chwilę uciekł w tym kierunku. Na króciutką chwilkę, lecz nie był w stanie powstrzymać tego głupiego, prymitywnego odruchu. Mimo, że od tak dawna przecież go nie odczuwał.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyNie 12 Gru 2021, 22:28

Nie postrzegałam tego jako samobiczowanie... Starałam się myśleć realnie. Podczas starcia z Kate, ona szastała płomieniami na prawo i lewo... walczyła jak zajadły wilk, a ja zostałam zepchnięta do ofensywy. To samo było z Elaną w tamtej wizji, sama echolokacja nie wystarczała mina długo. Jedynie odwlekała nieuniknione, ale odpuściłam. Na jego słowa o filipie chyba pierwszy raz podczas naszego treningu zaśmiałam się. Widać Filip coś w sobie miał że zrażał do siebie 90% poznających go osób. Sama oczywiście ceniłam go i szanowałam... ale wkurzał mnie, czasem tak bardzo że poważnie rozważałam wyrzucenie go z miasta jeśli nie z kraju. Z drugiej strony, ze świecą szukać kogoś tak oddanego jednemu rodowi... wiedziałam że czego by nie robił to nasze dobro jest zawsze na pierwszym miejscu. Nie zmieniało to jednak faktu że możliwość obicia mu twarzy pod pretestem treningu brzmiało wybornie. Przytaknęłam głową na informację o tym do czego będzie nam potrzebny jakiś podwładny, nie ruszyłam się jednak póki nie odpowiedział na moje pytanie.
- Hiazynt... - westhnęłam i pokręciłam lekko głową, jednak uśmiechnęłam się przy tym.
- Pominę fakt kim pomogłam ci się stać... ale jeśli to jakoś pomoże masz moje słowo że w tej posiadłości nikt ci nie zagraża. Nie jesteś jedynym komu ten stan rzeczy nie pasuje. - zapewne moje słowa nic nie zmieniały, ale czułam że powinnam to powiedzieć.
Wielu osobom to przesadzało, z reguły mówiły to bardziej wprost niż "wpływa to na moje poczucie bezpieczeństwa", ale nie zmieniało to faktu że ile osób by nie było przeciwnych, to nie planowałam z tego powodu zmieniać zdania. Po tym wyszłam na chwilę i poprosiłam żeby kazali na salę przyjść jednemu z starszych przemienionych. To był chłopak wyższy ode mnie o jakieś dziesięć centymetrów, ale też bardzo chudy... chyba za "życia" grał w siatkówkę.
- Liam, to Hiazynt... mój... znajomy. Hiazynt to Liam.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyPon 13 Gru 2021, 17:55

Coś zakuło lekko wampira, kiedy usłyszał słowa Virgo. Nie potrafił wierzyć jej zapewnieniom. Był na to zdecydowanie zbyt mało ufny. Nie tylko wobec intencji działań, ale również i działań samych w sobie. Toteż odczekał kilka sekund, nim odpowiedział, ale słowa opuściły jego usta nim jeszcze wampirzyca zdążyła opuścić salę. Miał tylko nadzieję, że istotnie nikt ich nie podsłuchiwał, kiedy mówił:
- Czy tak samo zapewniałaś swoich podwładnych w dniu, kiedy Katherina zaatakowała? Tak samo mówiłaś Roderykowi, Mirabelle czy Octavii?
Pytanie mogło być bolesne, lecz to nie obchodziło Hiazynta nawet w najdrobniejszej mierze. Był po prostu szczery. Nie ufał Łowcom, nie ufał Katherine. Nie ufał nieomalże nikomu. Ironiczny był zatem fakt, że w całym Venandi jedyna osoba, którą obdarzył zaufaniem, była jednocześnie pod ostrzałem jego największej krytyki. Ale nie czynił tego po to, by zranić wampirzycę, a przynajmniej nie to było jego celem. Chciał, by była zawsze czujna i gotowa na zdradę. Podejrzliwa wobec każdego, kto zjawi się w na jej terenie, jakim było Venandi. A już zwłaszcza w posiadłości rodowej.
Nawet wobec samego Hiazynta.
Z uprzejmym zainteresowaniem przyjrzał się przyprowadzonemu wampirowi. Zdawał się być zdyscyplinowany. Świetnie, idealny kandydat na początek treningu. Hiazynta kusiło, by zmusić ją do walki z dzikim Przemienionym, na to jednak jeszcze przyjdzie czas. Póki co, podstawy, podstawy, podstawy i ich nieustanne szlifowanie. Skinął głową Liamowi i wyciągnął rękę na powitanie w przyjacielskim, zwłaszcza jak na niego, geście.
- Hiazynt. Pozwolisz proszę, Liamie, że skorzystamy z twojej pomocy? Ty będziesz dzierżył tarcze, ja będę pokazywać jak uderzać Virgo. Jakieś pytania, wątpliwości nim zaczniemy?


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyPon 13 Gru 2021, 22:49

Było bolesne... Na tyle że chwilę zawahałam się przy drzwiach. Tamte wydarzenia były czymś co ciągle do mnie wracało, co mogłam zrobić lepiej... Czy gdybym od razu sprzeciwiła się Nathanielowi, zmieniło by to cokolwiek? Mój błąd kosztował życie najbliższą mi osobę i pozostanie mi się z tym mierzyć do końca moich dni. Na moment odwróciłam się jak bym chciała coś powiedzieć jednak ostatecznie zrezygnowałam. Wyszłam z sali może nieco za mocno trzaskając drzwiami. W zasadzie miał rację, powinnam być nieufna... I byłam wobec niektórych, zwłaszcza jego... Wobec łowców też chociaż nie wszystkich. Nie ufałam do końca nawet przemienionym wampirom. W zasadzie tych którym faktycznie ufałam było mniej niż palców u jednej dłoni... I o ironio, faktycznie był wśród nich łowca. Do rzeczy jednak, dobrze że musiałam wyjść po kogoś bo przejście się nieco mnie uspokoiło. Liam był cichy, ale posłuszny, gdy witał się z starszym wampirem, w pierwszej chwili skłonił się lekko. Słuchał Hiazynta ostatecznie jednak spojrzał na mnie jak by upewniał się ze ma pozwolenie. Przytaknęłam lekkim ruchem głowy, byłam spokojniejsza chociaż nadal...zła i nieco bardziej przybita. Może więc dobrze że będę mogła wyładować się na tarczy, nawet jeśli nie będę mogła zrobić tego pełnią sił, żeby chłopak nie ucierpiał. Po chwili przyglądania się to mnie, to drugiemu wampirowi, Liam zapewnił że nie ma pytań i zrobi co Hiazynt mu każe.
Powrót do góry Go down
Hiazynt
Sługa Olszy
Hiazynt

Liczba postów : 515
Punkty aktywności : 3758
Data dołączenia : 16/03/2019
Age : 27

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyWto 14 Gru 2021, 19:23

Wampirowi podobał się fakt, że Liam widocznie nie był nazbyt przeciwny jego obecności, a wręcz bez słowa ją zaakceptował. Był ciekaw, czy była to kwestia oddania Virgo z uwagi na szacunek i uwielbienie wobec niej, czy raczej strach i respekt. Być może jedno i drugie? Jeszcze bardziej ciekawiło go, po czyjej stronie opowiedział się Liam podczas ataku Katherine na wzgórze. Taaak, to była zdecydowanie interesująca kwestia...
Miał ją cały czas z tyłu głowy, kiedy to ustawiał Virgo jak i Liama naprzeciwko siebie. Poinstruował jedno jak i drugie co powinno robić, po czym stanął lekko z boku, cały czas jednak nie spuszczając wzroku z wampirzycy. Wręcz przeciwnie, przyglądał się jej uważnie cały czas i korygował każdy jeden jej ruch, który jego zdaniem wymagał natychmiastowej korekty. Wampirzyca poruszała się wcale nieźle, tyle tylko, że brak jej było doświadczenia. Wyraźnie nie wiedziała, jak to jest dostawać regularnie razy na ciało. Chociaż wydarzenia ostatniego roku niewątpliwie były dla niej bolesne, w to Hiazynt nie wątpił. Jednak nie była wojowniczką, a przynajmniej jeszcze nie. Nie była zmuszana do codziennych potyczek i treningów przez dosłownie dekady swego życia. Jednakże każdy kamień można oszlifować, a Virgo...ach, ona była diamentem, czekającym na to, by ktoś wydobył na światło słoneczne jego cudny błysk.
Co i rusz zmieniał wydawane polecenia. A to ciosy proste, sierpowe, haki, kopnięcia. Kombinacje, zejścia, wejścia. Słowem, wszystko po kolei. Po kilkudziesięciu minutach uśmiechnął się. Z ledwo co widocznym zadowoleniem wypisanym na obliczu. Ale jednak obecnym.
- Proponuję przerwę. Krótką. Liamie, będziesz tak miły i zapewnisz panience Virgo coś do picia?
Zadane pytanie było wypowiedziane bardziej jak rozkaz niż prośba czy sugestia. Uznał, że może sobie na to pozwolić w zaistniałych okolicznościach. Poza tym chciał na chwilę zostać sam na sam z wampirzycą. Uznał, że pora przećwiczyć coś więcej, niż sama walka wręcz.


Seek strength
The rest will follow
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1373
Punkty aktywności : 4499
Data dołączenia : 11/03/2019

Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 EmptyWto 14 Gru 2021, 20:42

Musiałam przyznać, że na początku byłam sceptyczna. Słuchałam Hiazynta nie patrząc nawet na niego, chyba że było to konieczne bo coś pokazywał. Skupiałam się na Liamie i na tym żeby nie zrobić mu krzywdy. Po pierwszych uderzeniach, powoli ciało zaczynało się rozluźniać. Spodziewałam się że ciągłe poprawki ze strony wampira będą mnie irytować jednak o dziwo, nie. Jego chłodne podejście z wcześniej trochę mnie... Hmm... Sprowadziło na ziemię, żeby nie mówić że utemperowało. Po to robiłam to wszystko, żeby wydarzenia z Katheriną się nie powtórzyły. Byłam teraz bardziej skupiona na treningu niż na dogryzaniu Hiazyntowi. Uderzałam i pozwalałam żeby mnie poprawiał, po tym znów uderzałam. Podczas ostatnich powtórzeń Liam musiał się cofnąć parę kroków a na tarczy powstało kilka niedużych wgnieceń. A i tak starałam się ograniczyć swoją siłę. Nie byłam wojowniczką, nigdy... Może aż do teraz. Gdy nagle wampir zaproponował przerwę chciałam zaprotestować... Nie potrzebowałam jej. Ale kiedy wysłał Liama po coś do picia zrozumiałam że nie o to chodziło.
- Idź... - powiedziałam widząc pytające spojrzenie wampira i położyłam dłonie na biodrach.
Gdy posłusznie wyszedł spojrzałam na swojego trenera z lekko uniesioną brwią.
- O co chodzi?
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Sala gimnastyczna - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Sala gimnastyczna   Sala gimnastyczna - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala gimnastyczna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Next

 Similar topics

-
» Sala główna
» Sala Przesłuchań
» Sala Informatyczna
» Sala lekcyjna 203
» Sala Ogólna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze zachodnie :: Część centralna-