a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Wielka puszcza - Page 12


 

 Wielka puszcza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
AutorWiadomość
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1427
Data dołączenia : 20/12/2020

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyNie 23 Maj 2021, 19:20

- Stary, weź tic-taca bo ci jedzie!- krzyknęła do wilkołaka, siedząc na drzewie. No tak, siedzi se bezpiecznie na gałęzi, to nagle dostała +100 do odwagi. Takiej to dobrze, a biedny łowca musi se teraz radzić z rozwścieczoną bestią. Zaraz... Skąd tu kurka wziął się łowca?! Przecież Erin nie wyczuła w pobliżu żadnego człowieka.  Choć... Może to przez ten smród rozkładu i śmierci? Przydałby się jakiś odświeżacz powietrza, Leśna Świeżość.
- Kur** gdzieś ty przylazł?! Też chcesz wykastrować pieseczka? To ustaw się w kolejce!- krzyknęła do łowcy,  choć jej słowa nie były tak naprawdę wymierzone w mężczyznę,  tylko wściekłego wilkołaka. Chciała, by bestia dostała piany i stała się szczeniaczkiem ze wścieklizną. Bo im bardziej wkurzony był przeciwnik, tym bardziej wyłączało mu się myślenie, więc... Tak! Dokładnie! Erin chciała zrównać go do swojego poziomu! Bo jak mówi powiedzenie "Nie odpowiadaj głupiemu wobec głupstwa jego, abyś nie był jemu podobny". A u wampirzycy włączyła się właśnie opcja "Malkavian". Strach się bać...
- Choć nie widzę tu konarów do ścinania, a jedynie małego mleczyka- stwierdziła, zeskakując z drzewa, by... Pozbierać sobie szyszek. Nikt nie wiedział, po kiego bociana jej były potrzebne. To tajemnica, którą znała tylko Erin... I jeśli szybko nie wróci z tymi szyszkami na drzewo, to pewnie zabierze tą tajemnicę do grobu.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyPią 28 Maj 2021, 16:26

Reakcja wilkołaka nieco zdziwiła mężczyznę. Nie, żeby zszokowała, co to, to nie, lecz spodziewał się, że potwór raczej się wycofa. W końcu został zraniony w dwie kończyny i to wcale nie lekko. Jego tempo poruszania się znacząco zmalało, nie mówiąc już o tym, że ból był pewnie ledwo co do wytrzymania.
Dziwne stworzenie - przeszło mu niemalże melancholijnie przez myśl. Nie zamierzał jednak się nad tym dłużej rozwodzić, Widząc, iż potwór wcale nie ma zamiaru salwować się ucieczką, chwycił wcześniej odłożony miecz. Zerwał się tak szybko, jak tylko mógł, nim wilkołak zbliżył się na tyle, by fakt posiadania kłów i zębów dał mu zauważalną i istotną przewagę. Łowca miał zamiar rzucić się w bok, unikając ataku, następnie w krótkim półpiruecie wyszarpnąć ostrze i ostatecznie pozbawić wilkołaka oparcia w zranionej wcześniej kończynie. W końcu wilk bez nóg może już tylko czekać na śmierć ze strony Łowcy.
Gdzieś z tyłu głowy rozbawiła go reakcja tajemniczej dziewczynki, która wybrała się na grzyby do lasu w środku wiosny. Hareton nie był pewien, czy to on sam, czy też jego...znajoma, siedząca w jego głowie, sprawia, że sytuacja zaczęła go bawić. I nie za bardzo go to obecnie obchodziło. Liczyło się dla niego tylko to, by ubić wilkołaka, skoro ten był na tyle głupi, żeby się nie wycofywać, gdy jeszcze miał okazję.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3337
Data dołączenia : 05/06/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyNie 30 Maj 2021, 14:24

Rzeczywiście ból musiał być bardzo dotkliwy, jednak jak to miało miejsce przy większości przedstawicieli tego gatunku, emocje całkowicie zastępowały w wielu przypadkach racjonalne myślenie. Teraz władzę nad bestią przejął całkowicie gniew, zachowywał się zupełnie irracjonalnie a potrzeba złapania w zęby osoby odpowiedzialnej za ten nieznośny ból była na tyle duża że zupełnie nie przewidział innego scenariusza niż tego zakładającego swój sukces. Erin stała się nagle mało ważna, nawet z tym swoim językiem... nie, mała myszka zostanie na deser. Teraz liczył się ten głupiec rzucający mu wyzwanie, może gdyby rzucił się od razu do ucieczki... może uratował by skórę. Skończyło się jednak zupełnie inaczej. Stwór szarżował na pełnej prędkości po linii prostej na Haretona, który z łatwością mógł wykonać manewr uskoku w bok i cięcia. srebro oraz siła jaką dawał fakt że był rycerzem krwi sprawiły że przednia łapa została odcięta i wyleciała w powietrze jak butelki czy owoce, cięte kataną na filmikach z youtube. Wszystko wydarzyło się też tak szybko że zanim wilk chociażby zawył z bólu,stracił tylną kończynę i zaorał leśną ściółkę swoim pyskiem. Dopiero wtedy ryk bólu odbił się echem od gęsto rosnących drzew. Próbował się podnieść jednak rozjeżdżał się wśród wilgotnych po ostatnich roztopach, podgniłych liści. Kłapnął kilka razy w stronę Haretona jak by miało go to przestraszyć i zwrócił wzrok ku Erin zbierającej szyszki, którą najwyraźniej w tym wszystkim sklasyfikował jako łatwiejszy cel. Oczywiście nie miał realnych szans na jakąkolwiek wygraną, mimo to zaczął czołgać się w jej kierunku.
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1427
Data dołączenia : 20/12/2020

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyPią 04 Cze 2021, 23:29

Jak widać, zbieranie szyszek było zupełnie niepotrzebne, bo łowca zdołał sam unieszkodliwić bestię, która przez własną głupotę, nadal próbowała kogoś dorwać. Dziwne, że wcześniej ktoś nie dorwał tego wilkołaka. Widocznie w XXI wieku selekcja naturalna nie działała już tak jak kiedyś. Erin postanowiła więc ulitować się nad wilkiem i skrócić jego bezsensowny żywot. Odłożyła szyszki, sięgnęła znów po broń i postarała się jednym, celnym strzałem wykończyć bestię. I niezależnie od tego, czy wilkołak padł martwy, czy nie, po chwili przestała się nim interesować. Jej uwagę znów przykuła papuga, która nadal siedziała na gałęzi tego samego drzewa, co wcześniej.
- Głupia papuga! Wracaj tu, albo zrobię z ciebie kapelusz!- krzyknęła do ptaszora i zaczęła wspinać się po drzewie, by dopaść ptaka. Gdy jednak stanęła już na sąsiadującej gałęzi i chciała sięgnąć po papugę, ta znów odleciała, a Erin usłyszała odgłos pękania... I po paru sekundach runęła na ziemię, razem z odłamaną gałęzią.
- Koniec z chipsami...- jęknęła, podnosząc się z ziemi. Przy okazji poczuła, że podczas upadku zwichnęła sobie nadgarstek, ale wampirzą regeneracja szybko się z tym uporała.
- Dobra! Koniec! Zostawiam cię tu! Zobaczysz, jeszcze wrócisz z płaczem, błagając o krakersa!- krzyknęła, otrzymując się z liści i ziemi.
- Kaa! Erin małpa! Erin małpa!- zaskrzeczała papuga, gapiąc się z innej gałęzi na wampirzycę, jak na debilkę.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyWto 08 Cze 2021, 13:06

Wróżka mruknęła z niezadowoleniem, lecz Hareton odrzucił jej "problemy" i zepchnął gdzieś na granicę świadomości. Skoro tajemnicza dziewczynka zdecydowała się sama ubić wilkołaka, to było to jej prawo. Bestia sama sobie była winna, że nie uciekła, gdy miała okazję. Z drugiej strony, miała pecha. Trafić na Łowcę, a zaraz potem na Rycerza Krwi wspieranego przez kolejnego Łowcę? Raczej nikt nie był w stanie tego przewidzieć.
Mężczyzna otarł ostrze miecza o trawę i mech. Krytycznie i z uwagą przyjrzał mu się, nim schował go do pochwy. Skrzecząca w tle papuga, o której istnieniu nawet nie zdawał sobie świadomie sprawy, była wybitnie irytująca. Gdyby mógł, z chęcią by ją zastrzelił. Ale cóż, widocznie dziewczynce zależało na niej.
- Możecie podejść. Jest już bezpiecznie. Przynajmniej tak mi się wydaje - zwrócił się Hareton do dwójki przyjaciół.
Pierwszy oczywiście zareagował Dracula. Podbiegł wesoło do swojego towarzysza i trącił go łbem w dłoń, domagając się pieszczot. Mężczyzna odruchowo wręcz poklepał go lekko. Przyklęknął na jednym kolanie i zaczął go czochrać na wysokości mostka. Będąc w tej pozycji zwrócił się w końcu do dziewczynki.
- Niech zgadnę. Jesteś od Valkyona, prawda? - spytał ze słabo, a właściwie wręcz beznadziejnie ukrywaną niechęcią i rezygnacją. Oczywiście, nie zostawiłby nikogo ot tak na łaskę wilkołaka, ale nie widziała mu się rozmowa z kolejnym, w jego mniemaniu, zdrajcą.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1427
Data dołączenia : 20/12/2020

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyWto 08 Cze 2021, 17:28

Papuga nadal stawiała opór, ale miała w sobie coś z kota. Gdy zgłodnieje, to wróci do domu, bo wie, że Erin i Ace zawsze ją nakarmią. Teraz jednak wampirzyca nie zamierzała tracić więcej czasu na ptaszora. Nie mogła w końcu traktować łowcy jak powietrze. Widziała jego umiejętności w walce, więc irytowanie nieznajomego mogło się źle skończyć. Podeszła do niego, zachowując 3 metry odległości i wyjęła z kieszeni paczkę M&M-sów. Po walce przyda się uzupełnić cukier.
- Kim jest Valkyon?- spytała, wcinając cukierki. Nigdy nie gadała z kuzynem o innych łowcach, więc to imię nic jej nie mówiło. Znała tylko paru łowców, z którymi współpracowała, ale żaden nie miał na imię Valkyon. Swojego rozmówcy też nie znała. Ale... Może...
- Jest pan łowcą? Może zna pan mojego kuzyna, Franza? Jest czarodziejem- spytała, gdy nagle jej uwagę przykuł piesek, który towarzyszył mężczyźnie.
- ALE SŁODZIAK!- uśmiechnęła się od ucha do ucha i podbiegła do psiaka, zupełnie ignorując fakt, że pies mógł jej nie polubić l, co groziło pogryzieniem.
- Mam w domu dużo zwierzaków, ale już dawno nie widziałam takiego pieseła!- zaczęła głaskać psa po głowie i drapać za uchem.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptySro 09 Cze 2021, 11:49

Och, albo dobrze udawała, albo serio nie wiedziała, o czym Hareton mówi. Czyżby naprawdę nie wiedziała, kim jest Valkyon? Ta możliwość przeszła mężczyźnie przez głowę, jak najbardziej. Pozostawał nieufny, lecz musiał w końcu rozważyć każdy możliwy scenariusz.
Lecz...nie chciało mu się tego robić.
Bo i po co? Nie ufał dziewczynie. Widział, że nie boi się wilkołaka, a przynajmniej nie tak, jak uczyniłby to zwykły człowiek. Musiała wiedzieć więcej i potrafić więcej od zwykłego śmiertelnika. Co za tym szło, musiała chociaż częściowo zdawać sobie sprawę, co dzieje się w okolicy. A to, że była Łowczynią-wyrzutkiem jak on sam w Venandi, odrzucił od razu. Była na to zbyt młoda, zaś fakt, że znała jakiegoś Łowcę z tutejszego Bractwa, ba, nawet był on jej kuzynem, przemawiał skutecznie na jej niekorzyść.
- Nie... - Hareton nie zdążył dokończyć. Dziewczyna rzuciła się do przodu wprost do Draculi. Łowca doskonale znał te reakcję. Oczywiście zawsze przyzwalał na to, by obce osoby pobawiły się chwilę z jego przyjacielem, bo czemu i nie? Teraz jednak sytuacja była inna.
Dracula nie był ufny wobec obcych, zwłaszcza po walce. Teraz sam w starciu nie brał udziału, ale był gotów zainterweniować. Nie ostrzegł Erin warknięciem czy pokazaniem zębów. Spojrzał tylko na Haretona, a gdy ujrzał jego skinięcie głową na dziewczynę i lekki, charakterystyczny gwizd, złapał dziewczynę mocno za nadgarstek, wtapiając kły tak głęboko, jak tylko zdołał.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1427
Data dołączenia : 20/12/2020

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptySro 09 Cze 2021, 13:28

Faktycznie nie wiedziała o czym facet mówił, ale na pewno wyczuwała jego wrogie nastawienie. Czyżby miał coś do tego całego Valkyona? Może to był jakiś wampir, który skrzywdził bliskich łowcy? Jeśli tak, to chętnie pomoże mu dopaść drania! Ale najpierw musi pokiziać pieseczka.
- Mam psie chrupki w saszetce. Lubisz wołowinkę, malutki? Możesz... Ała!- głaskała psa, gdy nagle ten ją ugryzł. Erin to się bardzo nie spodobało i spojrzała gniewnie na łowcę.
- Brzydki pan! Pan za mało karmi pieseczka!- burknęła na mężczyznę, jednak nie próbowała uwolnić ręki z pyska psa. Zamiast tego, drugą sięgnęła do saszetki przy pasku i wyjęła psie chrupki. Nosiła je przy sobie, by częstować bezdomne psy, ale czasami sama też trochę podjadała. Smakowały jak kotlet. Były chrupiące na zewnątrz i mięciutkie w środku. Smucił ją jednak fakt, że nigdzie nie mogła ostatnio kupić psich kabanosów. Byłyby ciekawym urozmaiceniem.
- Pan pójdzie i kupi ci papu, a na razie, masz chrupeczki...-
powiedziała do psa, podtykając mu zdrową ręką chrupki pod nos. Kompletnie olewała fakt, że nie trzyma już w dłoni broni i jest zdana na łaskę łowcy, który w każdej chwili mógł strzelić jej w łeb.
- Wie pan, gdzie jest sklep zoologiczny? Mają promocję, sześć puszek mokrej karmy dla psów w cenie czterech. Ale najpierw trzeba sprawdzić przedział wiekowy. Kiedyś się pomyliłam i kupiłam karmę dla szczeniąt- odparła, nie patrząc już więcej na łowcę, tylko skupiając się na psie.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptySro 09 Cze 2021, 23:18

Łowca parsknął śmiechem na absurd sytuacji. Oto obca dziewczyna ma zamiar go uczyć, jak ma wychowywać psa? Niesamowite...Ale cóż, takie prawa młodości zapewne. Nie, żeby sam był staruchem, ale chociaż tyle, by nie dotykać cudzego pupila bez pozwolenia wiedział. Być może wyniósł to ze stron rodzinnych. Okrutnym faux pas w Walii było dotykanie czegokolwiek bez wiedzy właściciela. A co dopiero zwierzaka...
- Wręcz przeciwnie. Dostaje mnóstwo jedzenia. Dlatego jest tak dobrze wytrenowany i nie pozwala się zbliżać obcym - stwierdził pogodnym tonem.
Powstał płynnym ruchem i zawołał do psa. Ten nagle puścił rękę dziewczyny i oboje cofnęli się parę kroków, tworząc bezpieczny dystans. Dracula zaniuchał lekko nosem, wyczuwając smaczki, ale nawet nie drgnął w ich kierunku. Czekał cierpliwie, aż jego przyjaciel rozwiąże cały spór.
- Więc? Jesteś od Valkyona, czy obca? Niezależnie od odpowiedzi wątpię, byś znalazła we mnie sojusznika, więc nie musisz kłamać - stwierdził obojętnym tonem, nie spuszczając dziewczyny z oczu. Był gotów w każdej chwili zaaatakować bądź obronić się przed nią. Cholera wie, kim była.
Zdawał sobie jednak sprawę, że nie powinien tutaj za długo czekać. Jackie niby ubezpieczał ich tyły, zapewne gotowy ze swoim wysłużonym pistoletem, ale Hareton obawiał się, że świeża krew wilkołaka może przyciągnąć zbyt wielu przeciwników, by mogli sobie z nimi poradzić.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1427
Data dołączenia : 20/12/2020

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptySro 09 Cze 2021, 23:41

Gdy pies puścił jej rękę, Erin od razu podniosła się z kolan. Nie dziwił jej fakt, że mężczyzna był wobec niej nieufny, ale było jej z tego powodu trochę przykro. Lubiła nawiązywać nowe relacje, a ostatnio często była źle traktowana przez obce sobie osoby. Nie przejęła się więc nawet tym, że rana po kłach psa szybko się zagoiła i łowca mógł dostrzec, że dziewczyna nie była człowiekiem. Erin jedynie spojrzała na niego ze smutnym wyrazem twarzy i skoro piesek nie chciał chrupek, to sama zaczęła je wpierdalać.
- Nie wiem, kim jest Valkyon. Nie wiem nawet kim wy jesteście. Przyszłam tu po papugę i natknęłam się na wilkołaka, a potem pojawiliście się wy. Więc odpuść sobie odgrywanie wielkiego łowczego i niech każde z nas zajmie się swoimi sprawami- stwierdziła, po czym włożyła sobie do ust jeszcze kilka psich chrupek. W tym samym momencie stało się coś niesamowitego. Papuga, którą goniła Erin, jak gdyby nigdy nic podleciała do niej i usiadła jej na ramieniu. W nagrodę,  pustą już dłonią,  wampirzyca sięgnęła po krakersa i dała go papudze.
- Pożegnaj się z panami- poprosiła zwierzątko.
- Khaa! Długi miecz,  mały...- zaczął Rico, lecz zanim zdążył obrazić łowcę,  Erin zablokowała mu dziób.
- Nie, Rico! Masz się mnie słuchać- zganiła go dziewczyna. Wówczas papuga zamilkła na chwilę,  jakby zastanawiając się co powinna powiedzieć.
- Baba z wozu, koniom lżej- zaskrzeczał  ptak.
- Ty szowinistyczna świnio!- warknęła dziewczyna i gdy papuga znów zamilkła, Erin zwróciła się ostatni raz do łowcy.
- Wybaczcie mu. Rico jest kochany, ale za często zostawiałam go przy włączonym telewizorze. Codziennie dostaję powtórkę reklam- powiedziała i wtedy znów odezwał się Rico.
- Była plama, nie ma bluzki. Bo ten proszek był od Ruskich!
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyCzw 10 Cze 2021, 20:54

Mężczyzna nie zwrócił zupełnie uwagi na rany Erin. Nawet jednak jakby spojrzał w tamtą stronę, to założyłby, że dziewczyna jest po prostu bardzo młodą Łowczynią o dobrych zdolnościach regeneracji. On sam doskonale przeszedł przecież wszystkie rytuały, a wiedział, że byli lepsi od niego. Interesował go tylko fakt, czy jego pieskowi nic się nie stało. W końcu krew Łowców była w pewien sposób toksyczna dla wampirów. Dlaczego też by nie miała być dla psów?
Szczęśliwie, Dracula nie miał zamiaru chłeptać krwi nieznajomej. Warknął tylko cicho, błyszcząc jeszcze przez chwilę kłami w jej kierunku. Uspokoił się zaraz, lecz nie spuszczał dziewczyny z oczu. Widocznie jej nie ufał i nie spodobał się mu również fakt obecności skrzekliwej papugi, która gadała za głośno i zdecydowanie za dużo jak na jego gust.
- Taaak, to dobry pomysł. Każdy w swoją stronę. Tylko nie daj się zabić po drodze - stwierdził Łowca, wzruszając lekko ramionami. Oczywiście, byłoby mu szkoda, gdyby dziewczyna umarła, ale szczególnie mocno by nie cierpiał. Uważał Łowców z Venandi za zdrajców, a potencjalnie wręcz ochroniarzy wampirów. Ich śmierć zatem mogła przysłużyć się większemu dobru. Nawet, jeśli dalej oznaczało to utratę życia ludzkiego.
- Pilnuj papugi następnym razem. Kto wie, może w Venandi znajdują się też kotołaki? One by nie miały problemu z wszamaniem takiej papużki - dorzucił pozornie obojętnym tonem. Aczkolwiek rozbawiła go ta wizja.
- Chodź, Dracula, idziemy. Jackie nas zabije, jeśli dłużej mu każemy siedzieć w tych krzakach i nas ubezpieczać. A ty znasz drogę do domu?


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Erin
Pijaweczka
Erin

Liczba postów : 85
Punkty aktywności : 1427
Data dołączenia : 20/12/2020

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyCzw 10 Cze 2021, 21:20

Nie dać się zabić? Jeśli już,  to Erin była zagrożeniem sama dla siebie,  a nie jakiś wilkołak,  czy lowca. W trakcie ostatnich dni, jej myśli samobójcze się nasiliły,  choć za każdym razem, gdy się pojawiały,  dołączały do nich myśli o krewnych. Ojciec by się za bardzo nie przejął jej śmiercią,  bo zawsze uważał,  że każdy jest kowalem własnego losu i czasami sam się przeklinał za to, że skazał córkę na bycie wampirzycą. Ale Franz... Zastanawiała się jak on zareagowałby na wieść o jej śmierci? Byłby smutny, czy poczułby ulgę?
- Dobrze, postaram się- odparła, kierując się w stronę miasta. Za jakiś czas miało wzejść słońce,  lecz nie za bardzo jej się śpieszyło. Nałożyła tylko na głowę kaptur munduru zwiadowców. A zanim zdążyła zniknąć za drzewami, usłyszała ostatnie pytanie łowcy.
- Tak, mieszkam nie daleko. Choć za bardzo nie chce mi się wracać- odpowiedziała,  posyłając łowcy znudzone, smutne spojrzenie. Papuga wówczas spojrzała na nią głupkowato i znów zaskrzeczała.
- Ma żyletki!  Ma żyletki!- skrzeczał wesoło Rico, a Erin słysząc go kontynuowała marsz w kierunku miasta. Tym razem jej tempo było szybsze i nieco nerwowe.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3000
Data dołączenia : 31/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyPią 11 Cze 2021, 14:43

Hareton niespecjalnie przejął się odpowiedzą Erin. Miał inne problemy na głowie niż kolejna Łowczyni. Był tylko ciekaw, czy przekaże ona informacje o nim Valkyonowi, czy też nie. No i kim był ten Franz? Tyle rzeczy, o których trzeba myśleć...I na co to komu, skoro najważniejszy cel Haretona w Venandi pozostawał niezrealizowany?
Gdy dziewczyna odeszła dalej, mężczyzna rozluźnił się lekko, lecz cały czas ją obserwował. Podrapał psa za uchem, nagradzając go tym samym za jego zachowanie. Uwielbiał swojego psiaka. Tresura była długa, ba, właściwie cały czas trwała, lecz to mężczyźnie nie przeszkadzało. Wychowane zwierzę było wdzięcznym towarzyszem, a nawet i przyjacielem na całe życie. Dracula zdecydowanie do takiego grona należał.
- Może jednak powinnaś. Wątpię, by wielu innych Łowców było w stanie cię uratować - stwierdził, wzruszając ramionami.
Wycofał się powoli do Williama, który cały czas cierpliwie pilnował jego tyłów. Jeśli dziewczyna zniknęła mu z pola widzenia, razem z Drakulą i Jackiem postanowili wrócić do miasta. A przynajmniej na jego obrzeża.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4469
Data dołączenia : 11/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyCzw 10 Lis 2022, 20:57

Las zdecydowanie nie był zbyt bezpiecznym miejscem, ale kto inny niż ja mógł wiedzieć którędy nie przejdą dzisiaj patrole? Ostatnie treningi sprawiały że byłam podirytowana, nie chciałam ćwiczyć na sali... Nie chciałam ćwiczyć z Hiazyntem. Wspominał co prawda że nie powinnam tego robić sama ani za często, ale bądźmy szczerzy... Byłam do tyłu i nieprzyjemnie to czułam. Miałam obiekcje do używania mocy proponowanych mi przez dawnego sługę Olszy i póki nie będę potrafiła się przełamać w tym aspekcie nie pójdę dalej. Do tego nie potrzebowałam gapiów. Oczywiście... Zawsze było ryzyko że wyczuje mnie jakiś wilkołak i postanowi spróbować swoich sił... Tym się jednak nie specjalnie przejmowałam. Może nawet liczyłam, że jakiś kundel pojawi się i spróbuję odegrać bohatera. Zaletą osobnego mieszkania było to że nie tłumaczyłam się nikomu czemu się tak ubieram i gdzie jadę.. Na wzgórzu chyba już się przyzwyczaili że przestałam się komukolwiek tłumaczyć.. Zwyczajnie czasem mnie nie było, a w pilnych sprawach mieli mój numer. Znalazłam nieduży zagajnik i chwilę się po nim pokręciłam z rękami w kieszeni. Nasłuchiwałam... Rejestrowałam zapachy. Byłam sama. Odsunęłam nerwowo kilka loków za ucho i wzięłam głęboki wdech. Spróbowałam się skupić... Przypomnieć ćwiczenie z Hiazyntem, uczucia jakie towarzyszyło przyzywanie cieni. Ledwo przypomniałam sobie ich dotyk na swojej skórze to przeszły mnie ciarki. Potrząsnęłam lekko głową i znów głęboko odetchnęłam. Zdjęłam kurtkę i rzuciłam na pobliskie drzewo tak jak by to była jej wina a nie moja. Zamknęłam oczy i przesunęłam rękę przed siebie. "będą twoje, a nie jej", nie byłam pewna czy dokładnie takich słów użył Hiazynt ale znaczenie było to samo. Nie byłam jak ona... A jednak gdy tylko o tym pomyślałam przypomniałam sobie ostatni test Hiazynta... Jakie to mogło być łatwe... Zapomnieć o uczuciach. Zapomnieć dla kogo to robiłam i wtedy niczego nie ryzykować. Wokół mojej ręki zaczęły wić się cienie niczym węże... Mogłam rządzić Venandi, Kate się bali... I zdradzili ją dopiero gdy upadła. Czy to było lepsze? Niż szeptanie za moimi plecami? Jeden z cieni dotknął mojej dłoni i znów się wzdrygnęłam otwierając oczy, a one na zawołanie zniknęły.
- Cholera! - syknęłam i przeszłam się w tę i z powrotem uspokajając.
Spróbowałam jeszcze raz... I jeszcze... I jeszcze. Nauka przywołania ich nie była dla mnie takim problemem. Pamiętałam jak używał ich Roderyk, wtedy kojarzyły mi się tylko z nim. Przeczesałam nieco nerwowo włosy i nie wiem który raz wysunęłam rękę do przodu. Nie zamknęłam oczu tylko wpatrywałam się jak formują się na mojej ręce. Miałam plan... Nie będę jak ona... Nie będę jak Lawrence... Nie zostałam sama... Nie zostałam... Nawet jeśli Nat też mnie zostawił nie byłam sama... I cienie zniknęły.
- Szlag by to! - Warknęłam i uderzyłam wydłużającymi się paznokciami w drzewo zostawiając głębokie ślady w korze.
Zdecydowanie nie do tego były przeznaczone ale byłam zirytowana. Tak bardzo że tylko marzyłam żeby zjawił się jakiś zagubiony Wilczek. Przynajmniej przekazałabym wiadomość dla Augusta. "Nie denerwuj mnie".
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4072
Data dołączenia : 07/04/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyCzw 10 Lis 2022, 22:17

Jacob w porę przypomniał sobie, że jest przecież burmistrzem i nie powinien szlajać się z butelką burbonu na wierzchu po mieście. Normalnie miałby to gdzieś, ale tym razem miał trochę więcej do stracenia niż kwota mandatu na spożywkę w miejscu publicznym. Butelkę chował pod kurtką i wyciągał ją jedynie wtedy, kiedy był pewien, że nikt go nie widzi. Upijał łyk, po czym chował burbon z powrotem i dreptał dalej. Na szczęście Aurora była dobrym do opanowania psem, więc nie szarpała go za drugą rękę.
Choć park był zdecydowanie bliżej, z wiadomych przyczyn Jacob zdecydował wybrać się na spacer do lasu. Jego humor nie był najlepszy i wielka szkoda, bo do momentu powrotu do domu ten dzień był naprawdę świetny. Jak zwykle w momencie, gdy wydawało mu się, że wszystko idzie mu jak najlepiej, musiał nagle skonfrontować się z Phoebe, która przypominała mu, że pewnych rzeczy nie przeskoczy. Na przykład jej rozkapryszonego temperamentu.
Gdy znalazł się już w lesie puścił Aurorę ze smyczy. Ufał tej psinie i nie obawiał się, że ucieknie. Była dobrze wytresowana. Pod osłoną lasu nie musiał już się kryć ze swoim burbonem, więc szedł z nim swobodnie i co kilka kroków upijał łyka. Nie czuł się jeszcze pijany, w końcu ledwie zaczął. Po pewnym czasie, gdy wszedł głębiej w las, usłyszał znajomy dla niego głos. To zdumiewające, że trafiał na niego nawet wtedy, gdy nawet o to się nie starał. Szedł spokojnym krokiem, doskonale wiedząc do kogo należy ten melodyjny głos. Zbyt często go słuchał, by nie umieć go rozpoznać.
- Czym to biedne drzewo sobie zasłużyło na takie ostre lanie?- zagaił, gdy wyłaniał się spomiędzy drzew. Nie zamierzał brać jej z zaskoczenia, ponieważ wydawało mu się, że w takim miejscu nie jest to dobrym pomysłem.
- Wiem, że niełatwo cię upić, ale może trochę ci ulży.- dodał, gdy był już bliżej i wyciągnął w jej kierunku butelkę.- No i może będziesz trochę łatwiejsza.- uśmiechnął się do niej półgębkiem, lustrując jej sylwetkę w ten typowy dla niego sposób.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4469
Data dołączenia : 11/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyCzw 10 Lis 2022, 22:46

Byłam na tyle skupiona na cieniach i ćwiczeniu... No a później na dewastacji przyrody że nie zwróciłam uwagi kiedy zaczął do mnie podchodzić. Nie zaskoczył mnie, nie skradał i jego szczęście! Nie byłam pewna czy kolejne ślady pazurów nie zostały by na jego zarozumiałej twarzyczce. Sama nie wiedziałam czy jego obecność mnie cieszy czy tylko wzmacnia irytację jaka się we mnie gotowała.
- Masz całe miasto i pieprzony las... Ale nie.. ty jesteś tutaj... Dlaczego mnie to już nawet nie dziwi. - odpowiedziałam nie odpowiadając na pytanie. Z resztą... Nie zakładałam że to jego sposób na zapytanie "co się dzieje?", to zwyczajnie nie było w jego stylu. I wtedy gdy się odwróciłam poczułam zapach alkoholu i zobaczyłam go w jego ręku. Westchnęłam odrobinę schodząc z tonu i robiąc pierwsze kroki naprzeciw Pana Burmistrza. Znałam go na tyle że oczywiście wiedziałam że lubi sobie wypić, ale też... Nie w ten sposób. A przynajmniej nie od kiedy został burmistrzem. Wzięłam od niego butelkę i uniosłam jedną brew.
- To o wiele za mało alkoholu. - odpowiedziałam i pociągnęłam kilka łyków.
Odsuwając butelkę od ust skrzywiłam się i odkaszlnęłam. Nigdy nie pojmę jak mógł pić to ochydztwo, ale... Faktycznie nieco ulżyło. Pazury znów zmalały zostawiając spiłowane paznokcie którymi przeczesałam czarne loki i opierając plecy o drzewo z tyłu oddałam mu butelkę.
- Jak tak na ciebie teraz patrzę to cieszę się że przegrałam wybory. Gdybym miała jeszcze ratusz na głowie to nie wystarczyła by cała piwniczka wzgórza. - nie mówiłam jakoś specjalnie głośno, ani z konkretnymi emocjami.
To chyba był mój sposób na delikatne zapytanie "co się stało?".
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4072
Data dołączenia : 07/04/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyCzw 10 Lis 2022, 23:18

Jacob uniósł lekko ramiona w geście bezradności. Tym razem nawet nieudawanej, ponieważ serio nie planował spotkać tutaj Virgo. Nie miał pojęcia, że tu przebywała, bo skąd miał o tym wiedzieć. Niespecjalnie narzekał na widok, który zastał, więc nie zamierzał nawet się kłócić. Właściwie to jej obecność uznał za swego rodzaju wynagrodzenie od nerwów jakich doświadczył przed chwilą w domu. Nawet taka Virgo, która na siłę próbowała udawać, że go nie znosi, poza momentami, gdy lądowali w swoich objęciach, orientowała się bardzo dobrze co się dzieje w życiu Jacoba. Jego siostra zaś nie czuła potrzeby nawet po to by się pofatygować i oddać na niego głos.
- Bo to ten silny magnetyzm między nami tak działa.- odparł żartobliwie i poruszył sugestywnie brwiami. Niekiedy w jej obecności umiał stłamsić tą odrobinę złości, tylko po to, by się z nią podroczyć i obserwować jak jej buzia zmienia się pod wpływem różnych emocji. Wiadomo, bywały takie trudne momenty, że nawet jej widok nie był w stanie ot tak załagodzić jego nerwów, ale tym razem nie było z nim aż tak źle. Właściwie to w tej chwili traktował ją trochę jak deskę ratunkową, która pozwoli mu zapomnieć o dużej głębokości pod jego stopami.
- Wiem, ale nadzieja ponoć umiera ostatnia.- uśmiechnął się jeszcze szerzej. Ich romans już trochę trwał, więc nie tracił niepotrzebnie energii być ukrywać to jak Virgo go pociągała. Właściwie to nigdy specjalnie się do tego nie przykładał, ale ostatnimi czasy stawał się wobec niej jeszcze bardziej perfidny. Przyglądał się jej buzi, która wydawała mu się śliczna, nawet kiedy krzywiła się od smaku burbonu, którego tak nie lubiła.  Podszedł bliżej niej, niemal stykając się z jej sylwetką, gdy oparła się plecami o drzewo. Przyjął butelkę z powrotem i upił również łyka, słuchając w międzyczasie wyprutego z emocji głosu Virgo. Był to dość dziwny dźwięk dla jego uszu. Ta wampirzyca na ogół ubierała swoje słowa w więcej namiętności.
- Eee tam.- westchnął luźno.- W ratuszu mają taki burdel, że jeśli od razu go nie posprzątasz to i tak nikt nie zwróci uwagi.- prychnął niby rozbawiony. Jakoś sam fakt bycia burmistrzem nie stresował go jakoś bardziej. Odbębniał tam swoje obowiązki na przeciętnym poziomie, a większość swojej energii skupił teraz na ośrodku. Być może właśnie dzięki temu ludzie uważali, że on rzeczywiście dąży do zmian.
- Ale chyba nie masz mi za złe, że tak cię rozgromiłem na wyborach, hm?- spytał, z sztucznym poczuciem winy, spoglądając w jej błękitno-szare tęczówki.- Mogę być szczery?- spytał i przeczesał ostrożnie dłonią jej ciemne loki.- Na początku chciałem ci dokuczyć tą kandydaturą, ale potem jakoś tak stwierdziłem, że czemu by nie zrobić tego na serio. No i zobacz, udało się!- zamachnął się entuzjastycznie rękoma, a potem znowu napił się burbonu. Sam nie wiedział jakiej odpowiedzi Virgo oczekiwała. Prawdopodobnie przypuszczała, że to rola burmistrza go właśnie przytłaczała.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4469
Data dołączenia : 11/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyPią 11 Lis 2022, 00:04

W zasadzie, teraz gdy pierwsze emocje opadły to moooże trochę bardziej cieszyłam się że tu był. Oczywiście ja nie mówiłam tego wprost, z reguły udawałam że mnie irytuje i drażni ale gdzieś tam w głębi serca naprawdę go lubiłam. To można było zauważać w sytuacjach wyjątkowych... Gdy ostatnio czułam się zagrożona i gdy on był zagrożony. To było trochę... Niezwykłe że coś nas do siebie przyciągało niemal od zawsze i tak... On burmistrz, a ja jedyna możliwa dziedziczka wampirzego rodu siedzieliśmy w środku lasu odreagowując trudy dnia. Zaśmiałam się na jego wyjaśnienie i spojrzałam w jego chłodne, niebieskie oczy. On nigdy nie krył swojego zainteresowania... Dosłownie nigdy i musiałam przyznać że naprawdę lubiłam to jego spojrzenie. Nie wiedziałam co go dzisiaj spotkało, ale zdecydowanie nie przeszkadzało mi bycie deską ratunkową. Sama korzystałam z jego obecności w ten sposób nie raz. Więc gdy tylko zbliżył się do mnie, nie ważne jak bardzo udawałam że go nie znoszę przesunęłam palcami po guzikach jego koszuli.
- Nadzieja to złoto głupców... - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
To prawda że alkohol sam w sobie musiał być spożyty w ogromnych ilościach żeby faktycznie zadziałać... Ale krew przesycona alkoholem to już była inna bajka. Od kiedy zaczęliśmy się spotykać i odkryliśmy ten drobny fenomen że jego krew mi absolutnie nie szkodzi zdarzało mi się ją pić, chociaż w naprawdę niewielkich ilościach. Z reguły zresztą tylko w łóżku. Nie zaproponowałam jednak tego teraz tylko przyglądałam się jego twarzy gdy mówił. Na pytanie o szczerość uśmiechnęłam się nieco zadziornie.
- A jak często bywasz nie szczery? - zapytałam lekko przekręcając głowę.
Moje spojrzenie przesunęło się na jego palce które sunęły po czarnych włosach. Idiotyczne ale znałam te jego drobne gesty... To jak owijał wokół palca końcówki loków gdy się nimi bawił. Być może potrzebowałam go dzisiaj tak samo jak on mnie.
- Proszę cię... Musiała bym cię nie znać żeby pomyśleć że nagle przejąłeś się mieszkańcami miasta. - odpowiedziałam usiłując ukryć to lekkie ukłucie.
W głębi serca, cieszyłam się że przegrałam. Nie miała bym do tego głowy... Chociaż wiele spraw było by prostrzych. Jednak serio? Wygrał akurat on który wystartował mi na złość.
- Drań z ciebie... - mruknęłam bardziej już do siebie gdy znów spijał swój kochany burbon.
Zasada była jedna... Jeśli sam czegoś nie mówił... To znaczyło że nie chciał i nikt ani nic tego nie zmieni. Więc nie pytałam, wzięłam od niego butelkę i pociągnęłam jeszcze kilka łyków znów się krzywiąc.
- Okropność! - dodałam oddając mu butelkę.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4072
Data dołączenia : 07/04/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyPią 11 Lis 2022, 00:29

Ani trochę nie przeszkadzało mu, że Virgo trudno jest się upić. Nigdy mu taka predyspozycja z jej strony nie była potrzebna. Doskonale sobie z nią radził i bez odurzania jej. Było to dość pocieszające, bo musiało to oznaczać, że on ją równie mocno kręci co ona jego. W łóżku potrafiła czynić cuda i nie potrzebowała do tego żadnych wspomagaczy.
- Mogłabyś się zdziwić.- odpowiedział jej cicho, zbliżając swoje wargi do jej ucha. Niby przypadkiem musnął delikatnie miękki płatek i odsunął lekko swoją twarz, by móc znowu spoglądać jej w oczy. W gruncie rzeczy nie miał jeszcze okazji okłamać Virgo i chyba tym lepiej. Jednak choć uchodził za osobę szczerą do bólu, nie miał oporów w tym, by wysługiwać się kłamstwami, kiedy poczuje taką potrzebę. Póki co jego największym sekretem była właśnie relacja z Virgo i być może właśnie dlatego nie miał jeszcze okazji ani powodu, by ją okłamywać.
- Zaczyna mnie martwić, że znasz mnie aż tak dobrze.- przyznał całkiem szczerze, dowodząc znowu temu, że nadal jej w żadnej kwestii nie okłamał. Przez to jak intymne były ich stosunki, Virgo potrafiła go całkiem dobrze rozszyfrować. Właściwie to nie było chyba drugiej osoby, która by go znała w ten sposób. Nawet jeśli wciąż skrywał się pod jakąś maską, ona i tak potrafiła go przejrzeć z największą łatwością.
- Oj przestań, przecież takiego właśnie mnie lubisz.- westchnął, przewracając oczami. Właściwie to zdumiewający był zakres tolerancji, jaką darzyła go Virgo. Choć był pijany, dobrze pamiętał wieczór, gdy odwiedziła go w jego mieszkaniu i zastała tamtą plastikową barbie w jego mieszkaniu. Dała mu wprost znać, że jej się nie podobało, iż zaprosił do siebie inną kobietę, a i tak z niego nie zrezygnowała.
- Poza tym lasem możemy znaleźć coś bardziej adekwatnego do twoich gustów.- zasugerował i musnął delikatnie swoim nosem czubek jej nosa.- Swoją drogą, staliśmy się mniej ostrożni.- poinformował ją nieco poważniej.- Moja siostra dzisiaj dopijała butelkę wina z twojej winnicy.- dodał i zaśmiał się cicho. Nie tłumaczył się Phoebe z obecności tego trunku w ich mieszkaniu, ale nie zamierzał się z tego spowiadać, skoro jego apartament był praktycznie skończony.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4469
Data dołączenia : 11/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyPią 11 Lis 2022, 08:46

Mijały kolejne dni, kolejne miesiące... A i tak wciąż wystarczyło żeby podszedł do mnie, żeby pojawił się w zasięgu wzroku i... Byłam jego. Nawet dzisiejsza sytuacja, ile mu wystarczyło żebym zapomniała o treningu, ile mu zajęło żebym nie myślała o nikim innym? Chwilę temu zostawiłam ślady na drzewie bo byłam taka wściekła...teraz wolałam ostrożnie sunąć po jego koszuli. Przymknęłam lekko oczy gdy jego usta były tuż przy moim uchu. Otworzyłam je dopier gdy się odsuwał unosząc lekko jedną brew. To był mój problem... I paradoksalnie zdawałam sobie z niego sprawę. Ufałam mu... Przez ten cały czas jaki z nim spędzałam nauczyłam się mu ufać i wiedziałam dwie rzeczy. Po pierwsze że to zaufanie zaczynało zaburzać moje osądy. Po drugie że jeśli kiedyś ktoś nadszarpnie tego zaufania... To nie będę to ja. Wiedziałam o tym, oczywiście nikomu bym tego nie powiedziała, wręcz bym zaprzeczyła. Czy mnie to martwiło? Tak... Zdecydowanie, jednak widocznie nie dość aby coś z tym zrobić. Rezygnowałam już tyle razy... Miałam już tego dość. Niby przypadkiem nadszarpnęła paznokciem guzika który był minimalnie od paska spodni i melodyjnie się zaśmiałam.
- No co ty, nie lubisz przegrywać naszej gry? - zapytałam lekko obracając głowę na bok, jako że był ode mnie wyższy mogłam ledwie nosem przesunąć po jego żuchwie.
Wiedziałam o co mu chodziło i specjalnie nawiązałam do gry którą zaczęliśmy wiele miesięcy temu. Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Na początku trudno mi było z niego czytać. Irytowało mnie że on potrafił to robić z taką łatwością. Dzisiaj chciałam odwrócić tym przypomnieniem jego uwagę od nieprzyjemnych myśli. Z resztą... Nie byłam pewna czy ktokolwiek na świecie wie o mnie tyle co on... Musiałam przyznać że nawet Roderyk... Nawet przy nim musiałam w pewnych kwestiach milczeć. A on... Nie próbował nawet. To jednak były rozwarzania na inny czas.
- Lubie? Czy może po prostu masz o sobie tak duże mniemanie? - zapytałam zaczepnie, ale nie trudno było zgadnąć jaka była prawda.
Lubilam... To nie to że ja tolerowałam jego wybryki... To nie to że "musiałam go znosić". Lubilam tą jego niepokorność. Chociaż nie zawsze było łatwo z nią żyć to... Nie, nie pociągał by mnie tak gdyby to się zmieniło. No może po za plastikową typiarą w jego sypialni. Gdy przesunął swoim nosem o mój i jego usta były tak blisko moich, rozchyliłam lekko swoje, chciałam go pocałować. Zatrzymałam się milimetry od nich a moje mięśnie się lekko napięły. To właśnie przez jego uwagę o nieostrożności. Myślałam że mówi o obecnej sytuacji! Że coś usłyszał... Albo zobaczył. Chwilę nawet nasłuchiwałam jednak sam las był cichy... Dopiero gdy sprecyzował się że chodzi o tą butelkę wina którą u niego zostawiłam odetchnęłam z ulgą. Uderzyłam lekko o jego klatkę piersiową i przygryzłam lekko usta.
- Drań... - rzuciłam tylko i zaraz potem uśmiechnęłam się.
Szczerze mnie wystraszył! Naprawdę! Dopiero teraz ta emocja mnie opuszczała i doszło do mnie jak głupie było to że w ogóle myślałam w ten sposób.
- Musimy częściej widywać się u mnie, to nie będę niczego zostawiać u Ciebie. - dodałam ciszej kładąc palce na jego brodzie aby tym razem już go pocałować.
Las nie był bezpiecznym miejscem i myślałam żeby je sobie odpuścić nie tylko z myślą o alkoholu...
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4072
Data dołączenia : 07/04/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyPią 11 Lis 2022, 11:11

Jacob zmienił się w przeciągu ostatniego roku i to kolosalnie. Przerażające w ogóle było to jak ten rok szybko przeleciał mu między palcami i jak wiele w tym czasie sie wydarzyło. Czarodziej nie był pewien czy cieszyć się z tych swoich własnych wewnętrznych zmian. Zawsze lubił w sobie to, że był nieokrzesany, uparty, niezależny i nawet to, że zazwyczaj wyzywano go od najgorszych. Na nikim ani na niczym mu nie zależało. Bycie dupkiem sprawiało mu mnóstwo frajdy i nigdy nie chciał tego zmieniać. Dopiero przeklęty Valkyon zdecydował się go pchnąć i wycisnąć z niego więcej zaangażowania. Obudził w wtedy w Jacobie ambicje, o których istnieniu sam nie zdawał sobie sprawy przez całe swoje życie. Podążając za nimi poznał wiele nowych osób i można nawet stwierdzić, że się do nich zbliżył, czego z pewnością nie planował. Czy było mu z tym źle? No właśnie nie do końca, ale dręczyło go przekonanie, że przez te wszystkie zmiany nabawił się wielu słabości. Był bardzo roztargniony pomiędzy tym czy wrócić do tego kim był, czy może stawić czoła temu kim był teraz. I tu nasuwa się przy okazji dylemat jaki postawiła mu Virgo, zadając swoje pytanie.
- Ja nigdy nie przegrywam.- odparł cicho, ale nie brzmiało to zbytnio jakby sie dalej przekomarzał. Odpłynął na eksepresowy rejs po własnych egzystencjalnych przemyśleniach co sprawiło, że odpowiedział jej z zdeterminowanym wydźwiękiem.  Dopiero czubek jej nosa, który muskał jego nieco szorstką żuchwę, pozwolił mu wrócić myślami do tego co sie dzieje tu i teraz. Oparł się dłonią o pień drzewa, by nachylić się lekko nad Virgo. Była naprawdę piękna, w każdym świetle i o każdej porze dnia. Ostatnimi czasy widok jej twarzy sprawiał, że szybko zapominał o innych sprawach.
- A może jedno i drugie?- odpowiedział jej pytaniem i uśmiechnął się szerzej. Zerknął na jej usta, które już tak bardzo chciał pocałować. Jednak potrzeba, by trochę bardziej przeciągnąć gorejącą atmosferę między nimi była silniejsza. To już nie było dla niego normalne, kiedy trudność sprawiało mu prowokowanie Virgo. Za każdym następnym razem to jemu było coraz trudniej się oprzeć, by nie wziąć jej w swoje ramiona bez prowadzenia żadnej dziwnej gierki.
Dlatego przypomnienie o butelce było sprytnym posunięciem, kiedy widział, że ona równie mocno chce go pocałować. Właściwie to nie spodziewał się, że aż tak ją to wystraszy. Przewrócił malowniczo oczami, gdy kolejny raz nazwano go "draniem". Był już przyzwyczajony do takich odzywek i niekoniecznie traktował je jak obelgi. Przeciecież wiedział, że nim jest, o to mu chodziło tak ogólnie w życiu. Schylił się nieco niżej, by połączyć się wreszcie z Virgo w pocałunku. Pocałował ją niespiesznie i namiętnie, jakby chciał wynagrodzić sobie ten czas, kiedy to odwlekał. Jednak sam pocałunek mu nie wystarczał.
- Mam do zaoferowania pewne nowe miejsce..jeszcze nieochrzczone.- powiedział, gdy przerwał ich pocałunek. Położył wolną dłoń na biodrze Virgo i zacisnął ją lekko, przyciągając wampirzycę bliżej siebie.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4469
Data dołączenia : 11/03/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyPią 11 Lis 2022, 12:57

Sama przestałam uważać to za obelgi... Jasne gdzieś tam na początku uważałam go za aroganckiego drania... No dobrze, dalej go za takiego miałam chociaż było w nim coś jeszcze. Polubiłam go za to kim był i sama nie wiedziałam kiedy obelgi przestały nimi być, a stały się czymś nawet na wysokości uznania. Nigdy nie powiedziałam mu "jesteś wspaniały... Cudowny" czy innych pustych komplementów. Nasza relacja nie była cukierkowa, a dużo bardziej fizyczna. Co do jego odpowiedzi... Czułam że coś jest nie do końca tak. Wciąż nie wiedziałam co sprowadziło go tutaj, coś jednak mu ewidentnie ciążyło i to był dla mnie lekki sygnał że jestem bliska właściwego tematu. Mimo to porzuciłam go w tej chwili żeby zająć się samym czarodziejem stojącym przymnie.
- Może... - mruknęłam odpuszczając, a jednocześnie nie dając mu pełnej satysfakcji z odpowiedzi.
Kiedyś brnęła w owiele dłuższe te jego gierki... Chociaż nie ukrywałam że były dni gdy nic innego się nie liczyło tylko to żeby poczuć na swojej skórze jego dłonie. Dziś jednak nie był to ani dzień na dłuższe droczenie się, ani na szybki seks. Mimo to opcja drogi do miasta aż do apartamentu który kupiłam była jakaś taka strasznie rozwleczona w czasie. Nie zdąrzyłam jeszcze zebrać do końca myśli po pocałunku i uśmiechnęłam się na jego tajemniczą propozycje. Chwilę przygladałam się tym jego nieprzeniknionym oczom cicho mrucząc gdy jego ręka zacisnęła się na moim biodrze.
- Niech zgadnę... Wybudowałeś w tym swoim ośrodku specjalną izolatkę? - zapytałam półżartem.
Wiedziałam że budował zapowiedziany w wyborach ośrodek, chociaż nie specjalnie interesowało mnie to na jakim etapie są pracę. W zasadzie nawet dziwił mnie fakt że naprawdę go buduję... Kilku z moich wspolpracowaników narzekało na to jak szkodzi to naszym biznesom ale ostatecznie... Prędzej czy później ktoś wpadł by na podobny pomysł.
- Prowadź...
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4072
Data dołączenia : 07/04/2019

Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 EmptyPią 11 Lis 2022, 13:27

Jacobowi niemalże przez cały życie coś ciążyło na barkach. Nauczył się z tym żyć i nie miał w zwyczaju skarżyć się na swoje problemy. Oczywiście, bywały momenty, gdy niektóre sprawy go nieco przytłaczały i w takim okresie bywał bardzo drażliwy, impulsywny i wykazywał bardzo autodestrukcyjne predyspozycje. Tego dnia nie było z nim tak tragicznie, w gruncie rzeczy, przez większość czasu było naprawdę dobrze. Temat Phoebe był po prostu już męczący aż do znudzenia dla niego. Ta sprawa była chyba jedyną w jego życiu, z którą nie potrafił sobie poradzić. Była jego siostrą i nie mógł jej sprzątnąć jak byle szkodnika, który podgryza mu kable samochodowe. Tyle razy sobie powtarzał, że się odetnie i nie będzie go obchodziło co się u niej dzieje, ale i tak przychodził zawsze moment, kiedy wymiękał i musiał chociażby ją opierdolić, żeby zaspokoić swoją potrzebę opiekowania się nią. Być może zostawienie jej mieszkania i przeprowadzka do apartamentu mu ułatwi oderwanie się od tego problemu. W ośrodku będzie ją traktował jak każdego innego pracownika i może to zrównoważy ich stosunki.
- Teeeż, ale ją odwiedzimy innym razem.- odpowiedział półżartem i puścił jej oczko. Nie mówił Virgo o swojej tajnej bazie, którą dziś oglądał razem z Kristen. Nie wiadomo czy w ogóle zamierzał, chociaż prędzej czy później wampirzyca dowie się o jego wyłamaniu się i działaniu na własną rękę. Na chwilę wyobraził ją sobie półnagą, siedzącą na stole w prosektorium, nie zdając sobie nawet sprawy z tego jak popaprana jest ta wizja z perspektywy przeciętnego człowieka.
- Tędy, Księżniczko.- wskazał jej kierunek, w którym mieli zmierzać. Zawołał przy okazji Aurorę, która węszyła w okolicy. Niemalże zapomniał o jej obecności i miał z tego powodu niemałe wyrzuty sumienia. W końcu wyszli poza skraj lasu i ruszyli w miasto.

zt oboje
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Wielka puszcza - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka puszcza   Wielka puszcza - Page 12 Empty

Powrót do góry Go down
 

Wielka puszcza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 12Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

 Similar topics

-
» Puszcza

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Ziemia niczyja :: Las-