|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Restauracja Luna Wto 12 Mar 2019, 01:19 | |
| Elegancka restauracja z wyszukanymi przysmakami kuchni francuskiej. Rodzina Tenebrisów zwykła jadać tutaj obiady co jakiś czas. Po za nimi restauracja cieszy się samymi wyszukanymi gośćmi.
Ostatnio zmieniony przez Virgo dnia Sob 12 Paź 2019, 00:00, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Sob 23 Mar 2019, 08:37 | |
| Miałam jeszcze bardzo dużo czasu, za nim Milly do mnie dołączy. Podjechałam jednak pod restauracje i chwile siedziałam rozmyślając o całym dniu, moich decyzjach i wszystkim tym czego się dowiedziałam. Trochę tego jednak było. Uśmiechnęłam się lekko i siegnęłam do torebki. W schowku miałam małą butelke wody. Nawet nie wyjmowałam całego pudełka tabletek, polozyłam tylko na swojej dłoni małą pastylke chowając reszte z powrotem. Popiłam ją kilkoma łykami wody po czym spowrotem zamknęłam ją w schowku. Wysiadłam z auta zamykając drzwi i włączając alarm. Szybko przebiegłam podwórko i znalazłam sie w restauracji. Zdecydowanie nie ubrałam się na tą pogode. Usiadłam przy stoliku i zamówiłam sobie po prostu cole z lodem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 26 Mar 2019, 21:43 | |
| Może i białowłosa wampirzyca niemalże biegła na spotkanie w czystokrwistą wampirzycą. Nie zapomniała w żadnym stopniu o ich spotkaniu, lecz było jej niewyobrażalnie wstyd, że tak późno jej odpisała na wiadomość. Może to i dość błahe, lecz dla Millicent było to nie do pomyślenia, że mogła coś takiego zrobić. Jest na tym wyczulona, więc jakim cudem czy prawem tak się właśnie stało! Tego niestety się nie dowie, a woli już się nie kompromitować w oczach Virgo. Aczkolwiek jeszcze niedawne spotkanie z Roderykiem, również odbijało swoje piętno w zachowaniu albinoski. Czuła się przy nim naprawdę niezręcznie, mimo swego zachowania. Gra pozorów nigdy nie była jej bajką, więc wylewna szczerość i postawianie pewnych spraw z jaśniejszej strony wydawały się po prostu prostsze, aczkolwiek przy nim musiała mieć się na baczności. Kobiecy instynkt z domieszką nieufności wobec nowo poznanego wampira nie pozwalały na tak szybkie spoufalanie, dlatego też mimo tego, co powiedziała, nie oczekiwała na kolejne spotkanie z tymże mężczyzną. — Nie czas na to! — warknęła pod nosem, próbując skupić się na czymś innym. Nie chciała wejść do francuskiej restauracji poddenerwowana, zwłaszcza po tym, co zaszło pod koniec spotkania z Roderykiem. Szybko jednak nie wybije tego ze swej głowy. — Ugh... Po pięciu minutach w końcu znalazła się przed drzwiami Luny, więc przerzuciła swe długie włosy za plecy i pośpiesznie otworzyła drzwi do pomieszczenia, który to powitał ją ciepłem, jak również zapachem słynnych francuskich potraw, przez co poczuła przepływ nostalgii. Nie ociągając się dłużej, weszła w głąb lokalu, szukając wzrokiem znajomą wampirzycę. Prędką ją znalazła, stąd też niemalże wilczym pędem podeszła do ciemnowłosej. — Witaj Virgo, wybacz mi za spóźnienie. — sapnęła nieco zmęczona niż zwykle. Zdecydowanie nigdy więcej nie powinna przymuszać się do tak sztywnego chodu, jak dzisiaj! — Mam nadzieję, że długo na mnie nie czekałaś. — dodała szybko, stojąc naprzeciw niej. Oddychała ciężko, mimo iż nie pokonała zbyt dużego dystansu, jednak wysiłek, w jaki w to włożyła, dał swoje. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 26 Mar 2019, 22:03 | |
| Poczułam jak wibruję mi telefon jednak chwilę to trwało za nim wykopałam go z torebki. Czytając wiadomość uśmiechnęłam się i już miałam odpisać kiedy usłyszałam otwierające się drzwi. Wstałam żeby się przywitać kiedy stwierdziłam że jest przemoczona i zasapana nie mogłam się powstrzymać i zachichotałam. - Milly... Czy ty biegłaś całą drogę? - spojrzałam na nią rozbawiona. - Nie przejmuj się, nie czekam zbyt długo. Sama musiałam załatwić... - zamyśliłam się na chwilę. - parę spraw. - przeczesałam palcami włosy odganiając te myśli i uścisnęłam wampirzycę na powitanie. - Wszystko w porządku? Siadaj. - wskazałam jej krzesło obok sama z powrotem siadając. - Zamówiłam już sobie cole, masz na coś ochotę? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 26 Mar 2019, 22:52 | |
| Z czułością odwzajemniła uścisk wampirzycy, lecz w przeciwieństwie do Virgo z dozą ostrożności. Co jak co, ale przemoczyć pannę Tenebris nie było szczytem marzeń i snów półkrwistej. — Śpieszyłam się jak diabli! Twoja wiadomość mnie zmartwiła, a nie chciałam, abyś na mnie czekała zbyt długo. — powiedziała prosto z mostu. Nie patyczkowała się, lecz robiła to zawsze z grzecznością, a przynajmniej utrzymywała taki ton głosu, aczkolwiek w tej chwili było to dość trudne do wykonania. Nie zmienia to też faktu, że przy kobiecie takiej jak Virgo czuła większą swobodę, lecz nie zamierzała spuszczać z tonu. W końcu ma do czynienia z nie byle kim! — Mimo wszystko przepraszam, myślałam, że szybciej mi to zajmie, ale niestety ostatnimi czasy nie wszystko idzie mi zgodnie z planem. — westchnęła ciężko, po czym w końcu zajęła wolne miejsce obok Tenebris, zarzucając swój przemoczony od niespodziewanego deszczu płaszcz. W duchu liczyła, aby nie doszło z tego wszystkiego do burzy, bo jak nic zastanie w domu przerażone nie na żarty zwierzaczki. Nie mając kaptura, jej włosy teraz przypominały paskudny zlepek jak u niezadbanych lalek. Milly dobrze wiedziała, że gdy wróci do domu, koniecznie musi sobie zaserwować ciepłą i długą kąpiel. Niewiele brakowało, aby ta wylądowała w krainie sennych marzeń nad tym. — Tak, wszystko u mnie gra. — odpowiedziała krótko, nie wdając się w szczegóły swego życiorysu, a przynajmniej tego, co się przez ostatni czas u niej działo. Dopóki nie zostanie o to poproszona, nie uznała tego za... ważny szczegół. Nie miała w końcu jakiś większych kłopotów, chyba że mowa o braku weny, który ostatnimi czasy męczy kobietę. — Po takim biegu, to jak nic zamówię dużo wody. — zaśmiała się przez nos. Była tak spragniona, że miała wrażenie, iż powinna wybić wręcz całą studnię. Oparła swe dłonie na stole i spojrzała na znajomą wampirzycę zmartwiona. Nie wyglądała na zmarnowaną, lecz miała przeczucie, iż właśnie tak jest. — Kochana, co cię męczy? — spytała, nie kryjąc również swego strapienia. Podziwiała Virgo, gdyż jest silną wampirzycą, aczkolwiek zachowanie z jej strony było dość niepokojące. Chciała okazać wsparcie, a sama Millicent w wielką wyrozumiałością ją wysłucha i zachowa w sekrecie. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Wto 26 Mar 2019, 23:11 | |
| Uśmiechnęłam się czulę, uwielbiała Milly! Zawsze miała w sobie tyle wsparcia i empatii. - Wybacz... potrzebowałam odpocząć i po prostu porozmawiać z kimś bliskim. Nie chciałam cię martwić, a już tym bardziej skłaniać do biegania w taką pogodę! Po za tym... chyba rozumiem. U mnie też nic ostatnio nie idzie zgodnie z planem. - westchnęłam krótko. Zawołałam kelnerkę która przyniosła dla wampirzycy kartę. - Ja na pewno poproszę jeszcze raz to samo i gdybyś była tak miła. Na pewno znajdzie się na kuchni jakiś świeży ręcznik? - kelnerka uśmiechnęła się i zniknęła na chwilę żeby zaraz podać mojej towarzyszce biały ręcznik. Odczekałam chwilę aż Milly zamówi po czym oparłam głowę na ręce. - Mamy poważny problem z transportem... - powiedziałam półszeptem. - Do tego możliwe że zrobiłam dziś coś... lekkomyślnego, przez co miałam awanturę z Nathanielem. - przyglądałam się mojej rozmówczyni i uśmiechnęłam się ale byłam już na prawdę zmęczona tym dniem. - Opowiedz mi lepiej, co u ciebie. Poczuję się na pewno lepiej jak opowiesz o swojej futrzastej gromadce. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Sro 27 Mar 2019, 17:18 | |
| — Nie przepraszaj, sama jestem sobie winna za taki stan rzeczy. — odpowiedziała od razu, bez większego pomyślunku. Taka była prawda, Virgo nie powinna czuć się winna z powodu głupiej fanaberii panny Leblack. Taki urok półkrwistej, chciała z jednej strony dobrze wypaść, ale również naturalnie, przez co czasem się nienawidziła. Taka skrajność była nie do zniesienia, a już, zwłaszcza gdy ma się tego świadomość. — Chyba dopadło nas podobne fatum. — chciała powiedzieć to bardziej żartobliwym tonem, aczkolwiek nie wyszło jej, gdyż dla Milly brak weny to nie przelewki. Jeszcze nie goniły ją terminy, aczkolwiek wolała być zawsze do przodu z materiałami, jednak wydawnictwo, które to przyjęło ją pod swoje skrzydła, już dostatecznie jest wobec niej wyrozumiałe, nie zamierzała dłużej żerować na ich dobroduszności niczym jakiś pasożyt. Uśmiechnęła się z wdzięcznością do znajomej kelnerki restauracji, gdy ta otrzymała ręcznik. Nie zwlekając z tym zbytnio, zaczęła ocierać puszysty materiał ręcznika, na swoje ubrania, a następnie rozwinęła i ulokowała na swych ramionach, zwijając białe pasma włosów na nich, gdyż te najbardziej były poszkodowane. — Poprosiłabym o dzbanek wody i... hm, masz ochotę na coś słodkiego? — postanowiła wpierw spytać ciemnowłosą, nim ta dokona zamówienia. Nic nie pomagało na zszargane nerwy jak słodycze w postaci ciast czy innych smakołyków! — Co powiesz na eklerki z creme patissiere? — wyszła z pierwszą lepszą propozycją, która przyszła kobiecie do głowy. Z pewnością ten deser uraczy ich dobrym nastrojem, a przynajmniej sama panna Leblanc na to liczyła. To im było potrzebne. Kelnerka zaaprobowała jej propozycję, mówiąc, iż eklerki są wręcz deserem dnia i schodzą jak świeże bułeczki, przez co kucharze muszą na bieżąco je przygotowywać, co dla samej białowłosej było oczywistym chwytem marketingowym, lecz puściła to mimo uszu. Ważne, aby były znakomite! Spisawszy ich zamówienie, miękkimi krokami poszła na zaplecze, gdzie właśnie znajdowała się kuchnia, znikając w ten sposób z ich pola widzenia. Gdy w końcu przeszły na właściwy tor rozmowy, Leblanc nie ukryła swego zdziwienia. Interes rodziny Virgo był prawdopodobnie tym faktem zagrożony! Chciała o to dopytać, co konkretnie się stało, dopóki nie wyskoczyła z kolejną wiadomością. Tutaj twarz Milly obrazowała mieszankę niedowierzania i wcześniejszego zmartwienia. Lekkomyślność i jeszcze kłótnia z bratem nie zapowiadała czegoś dobrego. — Możliwe, że zrobiłaś coś głupiego? Virgo, mon amie, o co się rozchodzi, nie trzymaj tego wszystkiego w sobie! — powiedziała niemalże błagalnie do czystokrwistej, odwracając się w stronę Tenebris, chwytając delikatnie dłonie kobiety. Chciała w ten sposób przekazać zmartwienie o jej osobę, jak również okazać wsparcie. Wydawała się potrzebować kogoś do wysłuchania swoich żali. Prośba kobiety nieco ją zbiła z rytmu, lecz nie zamierzała ustąpić, mimo iż zdanie „poczuję się na pewno lepiej” ją zmuszało do opuszczenia stanowiska. — Dobrze, ale... — była co do tego niepewna, gdyż każdy, kto znał Millicent doskonale wiedział, że gdy porusza temat swoich kochanych czworonogów, ta staje się niemal katarynką, dlatego też nie chciała zboczyć z tematu. Chwilę później wróciła kelnerka z tacą wypełnioną po brzegi zamówieniami obu pań. Szeroki uśmiech kolejnej z dziewczyn obrazował uprzejmość wobec tak ważnego gościa, jaką to jest panna Tenebris, więc i sam kucharz dorzucił coś extra do tegoż zamówienia, a mianowicie klasyk wśród deserów i przejaw kunsztu wśród cukierników — makaroniki, i to w kilku smakach. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Sro 27 Mar 2019, 18:30 | |
| Zaśmiałam się serdecznie. - Oczywiście nie odmówie! Wiesz że nie trzeba mnie długo namawiać na coś słodkiego. - zaraz jednak wróciłam do tego co się dziś wydarzyło. Poczułam rękę białowłosej wampirzycy i przyjęłam ten gest z wdzięcznością lekko zaciekając na jej dłoni palce. - Tylko proszę... Zachowaj to w tajemnicy, dobrze? - sama nie wiedziałam czemu powiedziałam to głośno. Ufałam Millicent całym sercem. Chyba po prostu chciałam zaznaczyć jak bardzo ważna jest dla mnie ta sprawa. Przerwałam temat kiedy kelnerka przyniosła nasze zamówienie. Oczy mi aż rozbłysły na widok tych pyszności. Podziękowałam kelnerce i nie mogąc się powstrzymać wziełam od razu jeden makaronik. Były na prawde pyszne, przeszło mi przez głowę że koniecznie muszę później podziękować szefowi kuchni. - Pewnie nie kojarzysz niejakiego Roderyka Thorna? Służy mojej rodzinie od wielu lat. Zajmuję się naszym barem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Sro 27 Mar 2019, 22:59 | |
| — Oczywiście. — zgodziła się bez jakichkolwiek przeszkód. Sprawa musiała być naprawdę nieciekawa, skoro sama Virgo wręcz prosi ją, o zachowanie tajemnicy. Millicent nie lubiła kłamstw, lecz gdy chodziło o bliskich i dotrzymywanie czegoś w tajemnicy przed innymi, ta była wstanie zrobić ten wyjątek. Nie każdy jest skory do dzielenia się swoimi zmartwieniami, nawet wobec bliskich, o czym miała duże pojęcie francuska wampirzyca, aż za bardzo. Nie spuszczała z niej oczu, cierpliwie wyczekując tego, z czym chciała się z nią podzielić wyższa od niej w hierarchii kobieta. Jej różnobarwne oczy na moment skupiły się na kelnerce, w ciszy odprowadzając ją wzrokiem, po czym ponownie skierowała się twarzą do Virgo, w pełni skupiając się na jej osobie. Starała się zachować spokój, a widząc jak panna Tenebris opycha się już słodkościami, na jej bladej twarzy pojawił się cień ciepłego uśmiechu. Sama jednak nie zdecydowała się poczęstować, a sięgnęła wpierw po szklankę, która była już napełniona wodą. Wypiła jedynie połowę, lecz od razu poczuła upragnioną ulgę. — Roderyk Thorn? — powtórzyła, a przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz, zaś jej mimika mówiła więcej niż tysiąc słów. — Nie, nie miałam okazji go poznać, aż do dzisiaj. — przyznała, na co później przymrużyła oczy. Zabawny zbieg okoliczności, że akurat o nim wspomniała, gdzie jeszcze jakieś piętnaście minut temu była jeszcze w barze, o którym właśnie wspomniała Virgo. — To właśnie z nim się wcześniej spotkałam... — dodała po krótkiej przerwie. — Coś więcej cię z nim łączy niż... sprawy biznesowe? — próbowała to ująć najdelikatniej jak tylko potrafiła, również nie dociekając na tyle, by nie urazić tym też czystokrwistej. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Czw 28 Mar 2019, 06:38 | |
| Nie mogłam oderwać oczu od Milly kiedy wypowiedziała imię wampira. Do tego zrobiło mi się zimno kiedy przyznała że z nim była umówiona. Wydawało mi się to coraz bardziej poplątane a słowa brata coraz częściej wracały do mnie w myślach. W końcu skierowałam swoje szare oczy na chwilę, na swoje kolana. - Spotkałam go dzisiaj w barze, miałam przez problemy z towarem tam małe zamieszanie. Nic dziwnego więc że się pojawił, prawda? - przełknęłam łyk swojego napoju. - Nie ma co wdawać się w szczegóły... przespałam się z nim... Sądziłam że będzie zabawnie... że się odstresuję... ale.. trochę mnie poniosło. - znów spojrzałam na moją towarzyszkę. - Wiem jak to wygląda ale Milly proszę nie myśl o mnie źle... - przełknęłam ślinę. Przez głowę przemknęła mi myśl, co by się stało gdyby mój ojciec był w mieście i gdyby się dowiedział. Znów poczułam dreszcze na plecach. - Najgorsze z tego wszystkiego jest to że wcale nie żałuję... O to pokłóciliśmy się z Nathanielem. Sądzi że Roderykowi nie można ufać. - odetchnęłam trochę przeczesując palcami swoje włosy. Czułam się trochę lepiej, kiedy komuś o tym powiedziałam, jednak poważnie martwiłam się reakcją białowłosej. Byłam czystokrwistą, jak by to powiedział mój ojciec " W każdym swoim działaniu pamiętaj o swoim rodzie i czystości krwi!". Mimo wszystko liczyłam że akurat Milly zrozumie. Nagle znów wróciły do mnie słowa wampirzycy. - Jak się spotkaliście? Nie sądziłam że lubisz chodzić do takich miejsc... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Czw 28 Mar 2019, 21:22 | |
| W milczeniu, lecz z uwagą słuchała tego, co miała do powiedzenia druga wampirzyca. Początek nie wydawał się tak straszliwy, lecz złośliwości losu zawsze się nadarzały tak niewinnie by następnie podłożyć pod nogi świnie. Zmarszczyła jedynie brwi, analizując to, co jej powiedziała, lecz nic nie dodała od siebie... dopóki nie jej par uszu nie dotarła kolejna nowina, która zaprzepaściła tak niewinny wstęp. Momentalnie otworzyła szerzej swe oczy, z początku nie dowierzając co przed chwilą usłyszała, lecz szybko się ogarnęła i starała się wrócić do „normy”, stąd też próbowała unieść kąciki swych ust ku górze, by nadać im wspierający uśmiech, lecz nie wyszedł tak, jakoby sobie Milly tego życzyła, więc musiała coś dodać. — Och, nie ukrywam, że mnie tym... zaskoczyłaś. — wypaliła z dozą nieśmiałości. Nie była świętoszką, w końcu każdy ma swoje potrzeby, zwłaszcza jak wspomniała Tenebris — sądziła, iż się zabawi i przy tym pozbędzie się stresu. — Nie mnie to oceniać, zrobiłaś to, na co miałaś ochotę. Aczkolwiek... było to nieco lekkomyślne. — dodała, choć później zdała sobie sprawę z tego, jak paskudnie zabrzmiały jej słowa. Nie miała pojęcia jak je ubrać, do tego, co w tej chwili myśli, nie chcąc przy tym urazić bliskiej osoby. — Przepraszam Virgo, po prostu nie wiem, co mam powiedzieć. — poddała się i wykazała się szczerą odpowiedzią. Nie kryła przez to smutku w swym głosie, chciała pocieszyć wampirzycę, lecz w tym aspekcie nie wiedziała jak to powiedzieć. Słowa bywały niczym ostrze, które mogą brutalnie nadziać drugą osobę, nie chciała tego zrobić! Przyglądała się swej rozmówczyni, po czym przymknęła oczy, chcąc zebrać myśli. Nie trwało to długo i z dużą pewnością odważyła się spojrzeć czystokrwistej w oczy. Nie mogła z podkulonym ogonem pocieszać ją, to tak nie działa. — Masz sobie za złe, że tak się czujesz? — zapytała poniekąd retorycznie, nie patyczkując się, a jej ton wciąż pozostał łagodny z nutką francuskiego akcentu. — Jeśli tego nie żałujesz, to nie masz powodu do smutków. — dokończyła, a jej dłonie chwyciły pewniej palce Virgo. — Mimo wszystko, sugeruję, abyś raz jeszcze pogadała z Nathanielem, na spokojnie i szczerze. — ponownie się uśmiechnęła, tym razem serdecznie chcąc tym podnieść na duchu zmęczoną problemami dzisiejszego dnia pannę Tenebris. Nie zawitał jednak na dość długo, gdy usłyszała pytanie ze strony wampirzycy. — I masz rację, nie lubię bywać w takich miejscach. — przyznała rację kobiecie, po czym spuściła wzrok. — Jednak jego zaproszenie i moja ciekawość mnie tak zaprowadziły. Chciał ze mną pomówić o „wspólnej przeszłości”. — wyjaśniła, wyjadać później ciężkie westchnięcie. Nie sądziła, że tak szybko pomówi z nią o tej sprawie. — Jakimś cudem zdobył mój numer telefonu, lecz nie musiałam zbytnio naciskać, aby od razu wyjawił, skąd go zdobył. — spojrzała znacząco na ciemnowłosą, lecz nie z wyrzutem. Liczyła na to, że sama Virgo nie maczała w tym palce, zresztą znała francuską wampirzycę dość dobrze. Dziwaczna układanka powoli scalała się w całość. — Zresztą nie tylko to... nakazał pewnym ludziom, jak to sam ujął, na „hobbystyczne” śledzenie ciekawych osób. Naprawdę pozwalacie mu na takie działania? — spytała dość niepewnie towarzyszkę. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Czw 28 Mar 2019, 21:55 | |
| Zastanowiłam się nad tym co mi powiedziała. Chyba za to właśnie winiłam się najbardziej, że niczego nie żałowałam. - Myślę że tak... Czuję się źle że mimo tego co zrobiłam nie żałuję... Nie powinnam przecież tak się czuć. Mam wrażenie jak by coś w nim mnie... - zastanowiłam się chwilę nad słowem które by tutaj pasowało ale po chwili zrezygnowałam. - sama nie wiem. - mimo wszystko na moich ustach pojawił się lekki uśmiech kiedy znów pomyślałam o wampirze. Ten uśmiech jednak szybko zniknął z mojej twarzy kiedy Milly zaczęła opowiadać o swoim spotkaniu z Roderykiem. Czułam jak całe moje ciało sztywnieje, zrozumiała co przyjaciółka miała na myśli. - wziął twój numer z mojego telefonu... Na prawdę jestem głupia... - powiedziałam bardziej do siebie niż do niej. - tylko po co? Wspólna przeszłość? Przecież nie znaliście się przed dzisiejszym spotkaniem? - byłam coraz bardziej zła. Zastanawiałam się czy faktycznie Nathaniel miał rację a ja tak łatwo dałam się zmanipulować. Niczym zakochana nastolatka, przeszło mi przez myśl. Przygryzłam na chwilę dolną wargę kiedy usłyszałam jej kolejne pytanie. - Nic o tym nie wiem... - zamyśliłam się na chwilę kiedy w mojej głowie pojawiła się myśl. Przyznałam jednak przed samą sobą że jest zbyt naiwna nawet jak dla mnie jednak nie mogłam tego nie sprawdzić. - Właściwie... Roderykowi też powiedziałam o problemach z towarem... prosiłam żeby miał oczy szeroko otwarte na okolicę... ale nie rozumiem dlaczego miał by sprawdzać Ciebie? Jesteś moją przyjaciółką... Nie wierzę że mogła byś być w cokolwiek zamieszana. - powiedziałam bardzo pewnie. Na prawdę nie była bym w stanie uwierzyć że Milly by nas zdradziła.. wszyscy inni ale nie ona. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Pią 29 Mar 2019, 19:55 | |
| Nie spodziewała się takiej odpowiedzi ze strony Virgo. Podobało jej się, nie żałuje tego, lecz mimo to czuje się przez to źle. To było aż nadto skomplikowane, lecz Millicent jak najbardziej rozumiała ten stan rzeczy. Wszystko szło na opak, a poczucie winy jednak pozostaje. Chciała coś powiedzieć, lecz od razu zrezygnowała. To było naprawdę twardy orzech do zgryzienia, stąd też chciała pomóc zaprzyjaźnionej wampirzycy, tylko jak gdy w grę wchodzą sprzeczne ze sobą emocje? Milutka atmosfera wokół pań już od dłuższego czasu zanikła, zastępując tą nieco napiętą, która coraz to bardziej się nasilała, gdy dochodziły kolejne — niekoniecznie miłe — fakty dla wampirzyc. Białowłosa zacisnęła mocniej swoje zęby, czując wzburzenie wobec osoby Roderyka. — Cwany lis, nie ma co. — przez moment żałowała, że nie powiedziała na głos co o nim myśli, gdy ten ją rozjuszył. — Nie, wykorzystał twoją chwilową słabość. — poprawiła Virgo, chcąc nie chcąc ją tym jakkolwiek pocieszyć, aczkolwiek było od tego dalekie. Próbowała nie dać się ponieść emocjom, lecz gdy dotyczyło to jej osoby bądź kogoś z bliskich, z trudem potrafiła się kontrolować. Tak też to zrobił wspomniany wcześniej wampir. — Nie poruszaliśmy zbytnio tematu naszej przeszłości, choć wspomniał o wampirze o podobnym nazwisku do mojego. Z opisu wydawało mi się, że mówił o moim ojcu, lecz... nie jestem co do tego przekonana. — jawnie wyraziła swoją niepewność w związku z tym tematem. Równie dobrze mógł mówić o innym wampirze, choć... po cichu w sercu liczyła, iż to nie spotkał ojca, a starszego brata Millicent — Matthieu. Oczywiście, było to możliwe, aczkolwiek szansa na to była również znikoma. Rozejrzała się po lokalu, chcąc mieć pewność, że nikt jej rozmowy z Virgo nie podsłuchuje, po czym wróciła do niej, dostrzegając narastający w niej gniew. Miała ku temu powód, oczywiście, lecz jasnowłosa była mimo wszystko tym zmartwiona. Nie chciała psuć ich miłego wieczoru, a jednak do tego dopuściła. Czując przez to częściowe poczucie winy, otrzymała również odpowiedź ze strony Tenebris. — Ach, więc mówił częściową prawdę. — powiedziała nieco zaskoczona tym faktem. Oczywiście, sam Thorn brzmiał na tyle wiarygodnie, lecz nie brała tego za coś stuprocentowego, więc koniecznie musiała się o tym dowiedzieć od nikogo innego jak właśnie od tejże wampirzycy. — Nie mam bladego pojęcia, Thorn jednak ręczył, że śledzili mnie, wtedy kiedy byłam w okolicy. — wyjaśniła, by nie doszło do żadnego nieporozumienia, aczkolwiek sama Leblanc nie brzmiała na zbytnio przekonaną tymi słowami. — To samo mu zasugerowałam, co zresztą się sam przekonał. — burknęła, a jej dłonie w tym momencie zaczęły nieco się trząść. Mimo wszystko, podejrzenia o zdradę zabolały ją. — Nigdy bym wam nie zdradziła, wiele tobie zawdzięczam i przez myśl by mi to nie przeszło... — zacisnęła we wąską kreskę swe usta, z trudem powstrzymując się od puszczenia łez. Bolało ją, sama Milly prędzej oddałaby życie za rodzinę czy przyjaciół. Kierowała się swoimi poglądami, których mocno się trzymała, przez co raz ledwo uszła z życiem. — Nie będę owijała w bawełnę, nie ufam temu wampirowi. — odparła, gdy już nieco ochłonęła swoje zszargane nerwy. Nie chciała za nic w świecie narzucać swoich poglądów, lecz w pełni szczerze chciała podzielić się pierwszą opinią wobec zmienionego. — Sama widzisz, do czego się posunął. — dodała na koniec, po czym puszczając wolno palce Virgo, sięgnęła po zapomnianą wcześniej przez nią eklerkę. Musiała czymś zasłodzić ten paskudny i gorzki temat. Sięgnęła po drugi talerzyk należący do czarnowłosej. — Zajadaj, poczujemy się przez to lepiej. — zachęciła towarzyszkę, sama biorąc pierwszy kęs. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pią 29 Mar 2019, 22:35 | |
| Nie mogłam się oprzeć ochoty przytulenia jej więc po prostu wstałam i ją przytuliłam. - Milly... ja... na prawdę, nigdy bym cię o to nie posądziła! - mówiłam z szczerego serca, nie chciałam żeby poczuła się jak podejrzana miałam nadzieję że to zrozumie. Kiedy jednak usłyszałam że nie ufa Roderykowi poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Z drugiej jednak strony zdawałam sobie sprawę że po tym co ją spotkało, co nas spotkało ma rację. Usiadłam z powrotem i westchnęłam. - Wiem... Tylko... tak ciężko mi uwierzyć że to zrobił... Wybacz, takie zachowanie nie przystoi czystokrwistej. - uśmiechnęłam się lekko i wyprostowałam. Idąc w ślady towarzyszki wzięła eklera i ugryzła spory kawałek. Wtedy usłyszała brzęczenie telefonu w swojej torebce. Ostrożnie odłożyłam ciastko i przetarłam usta serwetką. - Wybaczysz mi na sekundę? - uśmiechnęłam się do Milly i wykopałam swój telefon. Kolejny raz w tym długim dniu westchnęłam. - To Nathaniel... na prawdę mam przerąbane... - spojrzałam na przyjaciółkę i wystukałam szybko odpowiedź chowając go z powrotem do torebki. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Pią 29 Mar 2019, 23:12 | |
| Pierwszy raz jego ręce trzęsły się z nerwów. Nie chciał robić awantury. Wiedział, że siostra chciała dobrze. Niestety emocje zapanowały nad jego umysłem i ciałem. Nie potrafił dalej pogodzić się z przeszłością. Wyszedł z samochodu i jeszcze chwilę stał na dworze, był przemoknięty do suchej nitki więc miał i tak to wszystko już gdzieś. Jego biały t-shirt przykleił się do jego klatki piersiowej. Westchnął głośno i wszedł do baru. Totalnie olał kelnerkę która chciała dać mu kartę i wskazać miejsce. Od razu podszedł do stolika dziewczyn. Zobaczył siedzącą Vi razem z Milly ich wspólną znajomą. Speszył się lekko jednak starał się nie pokazywać tego po sobie. Podszedł do nich i złapał lekko siostrę za ramię. -Cześć Milly. - Powiedział z delikatnym uśmiechem i jakby wypiekami na twarzy? - Vi... musimy pogadać. - Zmienił od razu ton o 180 stopni. Z jego oczu wręcz wypływała złość. - Czy ty jesteś normalna, aby umawiać mnie za plecami z prostytutką? - Chciał załatwić wszystko bez świadków, jednak emocje mu lekko puściły. Wycedził słowa przez zaciśnięte usta. - Czy ty nie rozumiesz, że nie chcę nikogo? Jak mogę chcieć kogokolwiek, kiedy nasz ojciec zabił kogoś kogo kochałem?! - Wręcz wrzasnął. Jego emocje sięgały zenitu. Nie chciał kontynuować na oczach wszystkich. Wybiegł z baru na dwór. Można było zauważyć, że chyba płakał. Jego policzki były nienaturalnie mokre. Na dworze puściły mu hamulce i wrzasnął na cały głos. Deszcz zakrył jego łzy. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Sob 30 Mar 2019, 01:31 | |
| Przejaw serdeczności ze strony Virgo był czymś, czego w zupełności białowłosa nigdy by się nie spodziewała. Sama prędzej okazywała tendencję do takich zachowań, więc była tym naprawdę poruszona, choć nie zdziałała nic. Tak w wielkim szoku była, po tym, co zrobiła przyjaciółka. Ledwo słyszalnym szeptem podziękowała, będąc naprawdę szczęśliwą jej słowami. Naprawdę wiele nie trzeba było, aby ta była bliska płaczu. Wrażliwość kobiety na takie właśnie bodźce bywały nie lada wyzwaniem dla wampirzycy. — Zdaję sobie sprawę... zwłaszcza że znasz go dłużej ode mnie, lecz błagam cię... bądź ostrożniejsza, nie wiadomo czy nie masz czasem do czynienia z cwanym lisem. — postanowiła przestrzec Virgo, przed wampirem. Posłużył się nieczystym zagraniem na obu kobietach, jakby nie patrzeć wyższej hierarchii. Miał naprawdę tupet, aby coś takiego zrobić. Jej uśmiech się poszerzył, gdy Virgo dołączyła do pałaszowania słodkich eklerek, lecz chwilę później usłyszała pobrzękiwanie telefonu drugiej wampirzycy. Na jej twarzy zawitał po raz kolejny pytający wyraz twarzy, lecz przytaknęła, gdy kompanka poprosiła ją o chwilę rozeznania w temacie, więc kontynuowała dalszą konsumpcję słodkości, a następnie sięgnęła po szklankę, wypijając do dna resztę jej zawartości. Słysząc kolejne westchnięcie kobiety, wiedziała, że coś jest na rzeczy. — Och... co takiego napisał? — nie chciała być wścibska, lecz posępne nastawienie ciemnowłosej nie zapowiadało na coś dobrego. Momentalnie odłożyła w połowie zjedzonego eklerka na talerzyk, a następnie wytarła swe drobne palce, gdyż lepiły się od czekolady i lukru. Na zjawienie się brata bliźniaka Virgo nie musiała długo czekać, lecz mimo to była zaskoczona jego przybyciem. Bardzo szybko się zjawił. — Witaj Nathanielu. — przywitała się, obdarowując go serdecznym uśmiechem. Nie dostrzegła od razu jego rumieńców, a gdy już tak się stało, zbagatelizowała to jako przejaw buzujących nerwów bądź — tak jak Milly — zmuszania swego ciała do nadmiernego wysiłku. Nie miała w końcu pojęcia, że przyjechał autem. Jej uśmiech jednak momentalnie zanikł, gdy ton głosu mężczyzny zmienił się diametralnie. Nie chciała być świadkiem rodzinnej kłótni, lecz niestety nie miała wyboru w tejże kwestii. — Proszę, uspokój się... — próbowała coś zaradzić, lecz burza emocji, które buzowały u czystokrwistego, najpewniej zignorowały jej słowa, skupiając się w pełni na swojej siostrze. Nerwowo przegryzła dolną wargę, obawiając się najgorszego, lecz to, co usłyszała, również nie należały do przyjemnych. Zaniemówiła, lecz nie zamierzała w żadnym stopniu zabierać głosu, nie powinna zabierać głosu w sprawie, która ją nie dotyczy, lecz poczuła niemy żal i smutek wobec ostatnich słów Nathaniela. — Nath...! Virgo, musisz go dogonić! — chciała go zatrzymać, lecz nie było jej to dane, więc zwróciła się do przyjaciółki, aby ta za nim pobiegła, gdyż widać było po nim, iż równie co jego siostra potrzebują rozmowy. — Szybko! — również wstała, lecz bardziej by popchnąć pannę Tenebris do działania, tak też w tym samym momencie usłyszały jego krzyk, co przeraziło Leblanc nie na żarty. — Dlaczego...? |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Sob 30 Mar 2019, 01:43 | |
| Kiedy Nat pojawił się w restauracji wiedziałam że coś poszło zdecydowanie w niewłaściwym kierunku. Kiedy stwierdził że muszą pogadać zaczęłam wstawać żeby odejść na chwilę od Milly jednak nie spodziewałam się wybuchu brata przy niej. - Nat... - przeszły mnie ciarki kiedy wspomniał ojca. Przez chwilę byłam rozdarta między Milly i Nathanielem jednak w końcu rzuciłam przepraszające spojrzenie białowłosej i wybiegłam za bratem. - Nat! Poczekaj! - wyskoczyłam na deszcz słysząc jego krzyk. Na prawdę zaczynało mnie to przerażać. Podeszłam bliżej lekko dotykając jego ramienia. - Nathanielu... co się stało? Co z Mari? - spróbowałam go do siebie obrócić. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Sob 30 Mar 2019, 22:41 | |
| Minęła dłuższa chwila zanim się uspokoił. Miał zamknięte oczy i twarz zwróconą ku niebu. Deszcz spływał po jego twarzy. Dopiero wtedy doszło do niego jak się zachował w barze. Poczuł się jak dupek, jak najgorsze ścierwo. Było mu strasznie głupio. Westchnął głośno i poczuł jak mocno wali mu serce. W głowie miał tysiąc myśli na minutę. - Nic jej nie jest. - Odwrócił się grzecznie do Vi. - Zapłaciłem jej za fatygę i poprosiłem by wróciła do domu, ochroniarz ją odprowadził. Wiedział, że już nic nie ukryje przed nią. Za dużo się wygadał, a znał ją i wiedział, że nie odpuści. Za nim jednak pozwolił na tą rozmowę, wrócił do restauracji. - Najmocniej przepraszam wszystkich za moje zachowanie. Dziś każdy dostanie deser na mój koszt. - Podszedł do kelnerki i poprosił aby spisać wszystko na jego rachunek. Dopiero po chwili jak wziął głęboki wdech poszedł do Millicent. - Ciebie też przepraszam, to nie było w porządku z mojej strony. Wybacz, że Cię w to wmieszałem. - Zastanowił się dłuższą chwilę po czym wziął wdech i na jednym wydechu powiedział - W ramach przeprosin, zastanawiałem się, czy może nie poszłabyś ze mną na kawę, chcę Ci to wynagrodzić, bo źle się z tym czuję, proszę zgódź się. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Nie 31 Mar 2019, 19:14 | |
| Millicent nie zamierzała dłużej zatrzymywać Virgo, więc jedynie kiwnęła porozumiewawczo w jej stronę głową, obarczając uśmiechem. Jej członek rodziny był w emocjonalnej rozsypce, więc musiała mu jak najszybciej pomóc. Chwilę po wyjściu wampirzycy, białowłosa wezwała kelnerkę, która to wcześniej obsłużyła kobiety. Ta po krótkiej chwili podeszła do niej, była nieco poddenerwowana sytuacją, zresztą nie tylko ona. — Przepraszam za tą sytuację, nie było to w naszej intencji, aby denerwować waszą klientelę, więc by nie robić większego zamieszania, poproszę o rachunek na moje nazwisko, dobrze? I... o kilka ręczników, jeśli jeszcze mogę o cokolwiek prosić. — poprosiła, zwracając się szeptem do pracownicy restauracji, na co ta przytaknęła, rozumiejąc taki stan rzeczy, jednak dodała na odchodne, aby nie odchodzili i na spokojnie dokończyli swoje desery. Mimo uśmiechu, Milly była zmartwiona sytuacją, z którą boryka się rodzina Tenebris. Widać było, iż rodzeństwo nie najlepiej znosi zaistniałą sytuację, a ich kłótnia była jedynie rzutem zszarganych nerwów. Poprawiła ręcznik, który wciąż spoczywał na ramionach i połowie pleców kobiety, wolną dłonią sprawdziła stan włosów, które nie były już aż tak przemoczone, jak wcześniej. Po chwili jednak rodzeństwo wróciło, na co ta zwróciła się w ich kierunku. — Ach, proszę, nie zawracaj sobie tym głowy, będąc w takich nerwach, to inni wokół nie są istotni. — wypaliła, nieco zmieszana jego przeprosinami. Jasne, mogła się ich spodziewać, lecz nie chciała, aby Nathaniel czuł się zbyt winny temu, że Millicent znalazła się w ogniu sytuacji. Potrzebował rozmowy i to natychmiast, przez co białowłosa była nadwyraz wyrozumiała. Natomiast jego zaproszenie całkowicie ją zamurowało, przez co ta na chwilę zamilkła, spoglądając to na Virgo, to na Natha. Naprawdę była w kropce. — Ależ Nathanielu... naprawdę nie masz za co mnie przepraszać, ale jeśli spotkanie przy kawie sprawi, że poczujesz się lżej na sercu, to się zgodzę. — obdarzyła go delikatnym uśmiechem, po czym zwróciła się do ich obojga. — Wszystko już między wami w porządku? Strasznie przemokliście... — mruknęła smutno, po czym kątem oka dostrzegła kelnerkę, która szybciutko do nich podeszła z ręcznikami i rachunkiem, o który wcześniej poprosiła Leblanc. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Nie 31 Mar 2019, 19:45 | |
| Trzymałam się kawałek za Nathanielem, coś było zdecydowanie nie tak i nie było szans na to żebym pozwoliła mu się wywinąć bez wyjaśnienia. - Nie do końca... -zlustrowałam brata po czym przepraszająco zerknęłam na Białowłosą wampirzyce. - Milly... Jak najbardziej jestem za tym żeby Nat wynagrodził ci tą akcję... Ja też z resztą bardzo cię przepraszam... Proponuję żebyś została - zerknęłam na kelnerkę ale podziękowałam za recznik. - Ja zapłacę, naprawdę... Ale muszę porozmawiać z Natem... Teraz... - spojrzałam na niego wybijając w niego swoje szare oczy. - poczekaj tutaj a jak pogadamy to ci go oddam, zgadzacie się? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Nie 31 Mar 2019, 23:25 | |
| Dopiero po chwili do jego móżdżku doszło co zrobił, w duchu śmiał się sam z siebie.
"Przecież ty nawet nie wiesz o czym z nią rozmawiać." i było to prawdą, chociaż znał Millicent bardziej jako przyjaciółkę siostry, sami nie spędzali razem zbyt wiele czasu.
Wziął od kelnerki ręcznik i podziękował, usiadł przy stole i zaczął wycierać swoje włosy, kark i twarz. Cieszył się, że krzesła były całe z drewna inaczej już byłyby mokre od jego spodni. Jego koszulka była cała przemoczona.
Tak na prawdę próbował odłożyć rozmowę z Vi w czasie. Nie miał ochoty na tłumaczenie. Niestety zdawał sobie sprawę, że to nieuniknione. - Nie, nie, dokończcie rozmowę i na spokojnie porozmawiamy w domu. - Powiedział patrząc prosto w oczy Virgo. Jego wzrok był niemal błagalny. Potrzebował czasu aby wszystko sobie poukładać w głowie. - A my Milly się zgadamy, okej? Dziś pewnie masz już dosć wrażeń jak na jeden dzień.
Na myśl o rozmowie jego puls przyspieszył, w gardle stworzyła mu się gula nie do przełknięcia, a jego żołądek jakby mógł, wywróciłby się do góry nogami. Miał najszczerszą ochotę wybiec z tego miejsca i rozpłakać się jak dziecko. Wiedział jednak, że nie może pozwolić sobie na tego typu słabości. Już wystarczająco dzisiaj namieszał. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 19:51 | |
| Z każdą chwilą Millicent czuła się niezwykle niezręcznie w sytuacji, w której to się znalazła. Nie chciała dłużej zamęczać swoją obecnością u rodzeństwa, widząc, że potrzebują teraz chwili dla siebie. Serce zresztą jej pękało, gdy tylko widziała ich przepraszające spojrzenia. Naprawdę, wedle francuskiej wampirzycy, nie mieli powodu, aby się obwiniać, gdyż białowłosa była wstanie to zrozumieć. — A-ale naprawdę nie... — próbowała jakkolwiek wyjść na prostą, czując się jeszcze bardziej niezręcznie z tego, co tutaj się dzieje. Nie chciała po sobie tego poznać, lecz niestety Francuzka nie była najlepszą aktorką w kwestii ukrywania poszczególnych zachowań, stąd też momentalnie zamilkła, rozumiejąc, iż jej słowa sprzeciwu nie zostaną przez nich rozpatrzone. Opuściła wzrok, zażenowana swoim zachowaniem. — Nie, naprawdę nie chcę wam przeszkadzać. Potrzebujecie tej rozmowy, więc nie będę was dłużej swoją osobą przed tym powstrzymywać, więc zakończmy nasze spotkanie. — uśmiechnęła się w stronę rodzeństwa, utwierdzając się w przekonaniu, iż tak będzie najlepiej. — Nie ma co zwlekać, wierzcie mi na słowo. — dodała, składając swój ręcznik w schludny kwadracik. Wypadałoby szykować się w końcu do wyjścia, choć nie miała żadnych naglących ją spraw, nie licząc oczywiście milusińskich Millicent. — Oczywiście, sama zresztą widzę, że potrzebujesz odpoczynku. — przytaknęła na propozycję Nathaniela, wstając w końcu od stołu, mając już na sobie swój stonowany w jasnych barwach płaszcz. Dużo wrażeń jak na jeden dzień to za mało powiedziane, lecz nie zamierzała się na ten temat wypowiadać, z pewnością mogłoby to jedynie rodzeństwo Tenebris dołożyć zmartwień. Sama Leblanc wolała się uporać z pewnymi problemami sama. — Kochani, po wszystkim macie się w końcu odprężyć, będąc w takich nerwach, na koniec staniecie się dzikusami albo, co gorsza, smutasami! — odparła już żartobliwym tonem, aby rozluźnić atmosferę wokół trójki wampirów. Nie liczyła na jakiś cud, lecz nie mogła cały czas zachować powagi, widząc ich zasmucające miny. |
| | | Virgo Dziedziczka
Liczba postów : 1406 Punkty aktywności : 4755 Data dołączenia : 11/03/2019
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 20:12 | |
| Podeszłam do kelnerki i zapłaciłam za nasz rachunek dając dodatkowo kobiecie napiwek. - Bardzo jeszcze raz przepraszam... - szepnęłam i zwróciłam się do białowłosej. - Milly jest mi tak głupio... - Uścisnęłam ją, po chwili orientując się że przecież jestem całkiem mokra i szybko sie odsunęłam. - Wybacz... dokończymy nasza rozmowę kiedy... - zerknęłam na Nathaniela. Nie byłam już sama pewna czy jestem bardziej zła, czy jest mi przykro ale czułam bolesne ukłucie w sercu widząc go w takim stanie. Nie dałam tego jednak po sobie poznać i starałam się utrzymać uśmiechniętą twarz dla Milly. - Kiedy sobie porozmawiamy... nie gniewasz się że tak wyszło? - znów spojrzałam na przyjaciółkę przepraszająco. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 21:00 | |
| Popatrzył na Milly, na prawdę nie chciał im przerywać spotkania. Był na siebie zły, jednocześnie wiedział, że już nic nie wskóra.
- Daj znać jak już dojdziesz do domu, okej? - Wstał od stolika i przytulił ją kiedy Virgo ją puściła.
- Pomocy, ona mnie zabije. - Wyszeptał żartobliwie jej do ucha i cicho się zaśmiał. Patrzył na nią łagodnie z uśmiechem. Nie chciał aby się martwiła, a jednocześnie cieszył się, że mają tak wyrozumiałą i czułą przyjaciółkę. Miał nadzieję, że nie będzie zła. Sam jednak myślał co w ogóle powiedzieć siostrze.
Lekko spuścił wzrok zastanawiając się czy powiedzieć całą prawdę czy tylko część. Z jednej strony był już zmęczony udawaniem, a z drugiej nie chciał jej nigdy martwić. Niestety teraz kiedy zaczęła spotykać się z zmienionym... przecież ojciec zamordował prawie czystokrwistą.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Restauracja Luna Pon 01 Kwi 2019, 22:03 | |
| Ze srogą czułością odwzajemniła uścisk ciemnowłosej, nie bacząc na to, iż ta była całkowicie przemoczona. W końcu tak czy siak, wyjdzie na zewnątrz i piechotą wróci do domu, więc znów będzie przemoczona. Mimo to, we własnych czterech ścianach zaserwuje sobie ciepłą kąpiel i kubek herbaty, nie obawiając się żadnej choroby. — Proszę, nie obwiniaj się z tego powodu! — po raz kolejny zwróciła się błagalnie do niej. Nie chciała, aby z tego powodu się zasmucała, to nie było coś wielkiego, o co powinna się obwiniać czystokrwista wampirzyca. — Oczywiście, że się nie gniewam! Wpadnij kiedyś do mnie, Romeo ucieszyłby się na twój widok. — powiedziała przez śmiech, chcąc podnieść na duchu samym wspomnieniem o jej czteronożnym przyjacielu, który uwielbiał pieszczochy od znanych mu osób. Skoro ona nie była w stanie pocieszyć, to pupil białowłosej z pewnością nie zaliczyłby takowej wpadki! Zaraz potem nadeszła kolej na Nathaniela, którego również przytuliła, a następnie zaśmiała się perliście, gdy dotarły do niej słowa wampira. Nie mogła obejść się bez komentarza. — W końcu znana jest ze swej brutalności, Nathanielu. — przynajmniej w tej chwili ktoś był skory do żartów. To był dobry znak, lecz w duchu liczyła, że gdy już sobie wszystko wyjaśnią, to cała burza wokół nich ucichnie. Sama doskonale wiedziała, że zwada między rodzeństwem jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej ku rozpadowi „przyjaźni”. Leblanc, przez co niekiedy zazdrościła im tak dobrej relacji, której białowłosej rzecz jasna brakowało. Jakby nie patrzeć, tęskniła za tamtymi czasami, gdzie ona i Matthieu spędzali ze sobą znaczną część czasu, wspierając się nawzajem. — Do zobaczenia, moi mili. Mimo wszystko życzę wam miłego wieczoru. — pożegnała się z wampirami, dygając przed nimi, po czym skierowała się w stronę wyjścia. Miała przed sobą jakieś piętnaście minut drogi pieszo, a niestety deszcz nie ustał. Nie patyczkując się, ponownie ruszyła żwawszym krokiem ku swojego apartamentu. [ c.d ] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Restauracja Luna | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|