a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Opuszczona Posiadłość - Page 3


 

 Opuszczona Posiadłość

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3001
Data dołączenia : 31/03/2019

Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 EmptyWto 05 Lip 2022, 17:30

O, czyli jednak istotnie czegoś się dowiedzieli w Bractwie Valkyona o wampirach. To, że stawały się one potężniejsze z wiekiem, było ciekawą informacją, chociaż Hareton był ciekaw, co dokładnie to sprawiało. Czy potrzebowały jakiś specjalnych treningów, picia krwi? Zdobywały nowe umiejętności po pokonaniu innego wampira? A może po prostu, tak jak Łowcy i Czarodzieje, po prostu musiały trenować? Był to temat niewątpliwie wart zbadania, chociaż tak po prawdzie, Hareton wątpił, by zdołali poznać sekrety Tenebris. Dlatego też od początku uważał cały ten sojusz, w długim okresie czasowym, za nieśmieszną maskaradę.
Nieco zdziwił się, gdy dziewczyna usiadła obok niego. Jeszcze kilka minut temu obawiała się, że przyszedł ją skrzywdzić, a teraz razem dywagowali nad tym, jak ubić wampira. Niezbadane są koleje losu, oraz sympatie i antypatie płci pięknej!
- Mogła równie dobrze kłamać, cholera wie - mruknął niechętnie pod nosem. - Póki co jednak, pozostaje nam zaufać jej słowom. Wątpię jednak, żeby owinęła sobie Jacoba wokół palca przy pomocy jakiś magicznych sztuczek. Może mają jakąś koincydencję interesów. Mogę go nie lubić, ale on nie jest jest idiotą, na pewno ma jakiś plan w zanadrzu.
A przynajmniej taką nadzieję miał Hareton. Sam fakt, że Jacob widocznie dalej operował wraz z Valkyonem, nawet jeśli byli skonfliktowani, i nie miał zamiaru porzucać sojuszu sprawiał, że stawał się w oczach Earnshawa kimś mało godnym zaufania, a przy okazji też niespecjalnie dalekowidzącym. Mimo wszystko, Czarodziej był sprytny i inteligentny. Musiał czerpać jakieś korzyści z zawiązywania relacji z wampirami, którymi po prostu nie dzielił się z resztą z sobie tylko znanych powodów. Kto wie, być może Jacob tak naprawdę był szpiegiem, który miał zamiar zniszczyć Tenebris od środka?
Następne słowa Kristen sprawiły, że Hareton niemal nie rozdziawił ust w zdumieniu. Kristen chciała pomóc mu zabić Virgo? To było dosyć...niespodziewane. W pierwszym odruchu miał ochotę wykrzyczeć, że jasne, ale zaraz się opamięta. Otworzył usta i zamknął je od razu, siedząc przez chwilę w milczeniu. W końcu zaczął mówić, powoli, z namysłem.
- Kristen, doceniam twoją ofertę, naprawdę. Tak, jeśli byłbym w stanie walczyć z nią na swoim terenie, byłbym w stanie ją ubić. Znam teraz jej możliwości. Ale... - Hareton na chwilę przerwał, po czym westchnął ciężko. - Nie mogę cię na coś takiego narażać. Jesteś Czarodziejką, naukowczynią, nie możesz tak ryzykować. To powinien być Rycerz jak Jacob albo ta wasza...Meduza, czy jak jej tam.
Mężczyzna przez chwilę spochmurniał. Oto ktoś mu w końcu zaoferował pomoc, a on ją odrzucił. Ale czy miał wybór? Absolutnie nie miał na myśli tego, że Kristen była niezdarą, która nie nadawała się do walki, ale fakt faktem, większość swojego życia poświęciła badaniom, nie wojaczce. Nie mógł tak jej narażać. Wtem nagle Łowca roześmiał się wesoło, kiedy uświadomił sobie, co jeszcze powiedziała Czarodziejka.
- Ale czuję się mile połechtany faktem, że ktoś widzi mnie na przywódcę! Niestety, prosty chłopak ze mnie, nie nadaję się do takich rzeczy. Ja tylko zabijam potwory. Ktoś taki jak ty albo mój przyjaciel Jackie powinni stać na czele Bractwa, nie ja.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Kristen

Kristen

Liczba postów : 128
Punkty aktywności : 1315
Data dołączenia : 30/05/2021

Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 EmptyWto 05 Lip 2022, 21:14

Nieprzyjaciel waszego nieprzyjaciela jest w końcu waszym przyjacielem! A poważnie... Sama Kristen była szczerze zdezorientowana tą sytuacją. Jasne że na początku czuła obawę względem Haretona, dalej częściowo tak było. Ale po części, zaczynała rozumieć motywację rycerza oraz widzieć w niej pewną szansę dla siebie. Nad faktem że łowca był teraz bliżej nawet się nie zastanawiała, była w swego rodzaju transie... Jak by rozszyfrowywała zagadkę. Kiedy pracowała, też nie wiele myślała nas tym jak powinna się zachowywać, gdyby nie ta cecha z wieloma osobami wciąż by nie rozmawiała. Wracając jednak do rozmowy... Informacji zdobytych od wampirów na temat ich własnego gatunku było znacznie więcej. Czarodziejka chciała się nimi podzielić z lowcą jednak nie wszystko na raz.
- Powiedział by mi... Byliśmy drużyną, ufa mi... Zawsze mi mówił o swoich planach. Kiedy badaliśmy wendigo trafiliśmy na coś ciekawego. Jane, łowczyni którą opętało, dzięki czemu pokonaliście te stworzenia, odczuwała poważne skutki tych działań. Wiedział o tym tylko Valkyon, Jane i Jacob... Tak miało zostać ale mnie też o tym powiedział. Po za tym, wciągnął mnie w plan zbadania Jane bez wiedzy Valkyona. Połowa bractwa jak nie więcej uważa że biedna, naiwna Kristen dała się zmanipulować ale my współpracowaliśmy... Wszystko się zmieniło gdy zaczął się widywać z tymi krwiopijcami. Coś się z nim dzieję. Jeśli zabicie Virgo może jakkolwiek pomóc to chce spróbować. - powiedziała wyjątkowo otwarcie jak na siebie.
Wstępna wypowiedź rycerza sprawiła że na chwilę wręcz w jej oczach pojawiły się szczęśliwe iskierki. "On może to zrobić!" krążyło jej po głowie jak mantra, jednak... Każde kolejne słowo sprawiało że lekki uśmiech znikał. Nie była wojowniczką... Oj zdecydowanie nie. W zasadzie była duża szansa że tylko by się kręciła pod nogami. Wiedziała o tym ale i tak było jej przykro. Sugestia że to ona powinna stać na czele bractwa wyrwała ją z tego stanu. Wręcz na jej policzkach zakwitły rumieńce! Była osobą z której łatwo było odczytywać emocje... Równie łatwo się rumieniła.
- Nie, nie, nie, nie nie.... - rzuciła pospiesznie i wręcz zasłoniła się rękami jak by można się odgrodzić od tej myśli.
- Zupełnie się do tego nie nadaje, znam się na biologi... Trochę na behowiaryźmie no i alchemi. No i... W bractwie nie ma ani jednej osoby która by podzieliła twoją opinie. Nic nie zrobiłam dla bractwa... Wręcz tylko ktoś się o mnie ciągle potyka... - przyznała smutno i podwinęła kolana pod brodę, obejmując je rękami.
- Nie znajdę ci rycerza... Nie ma co prosić Jacoba, a reszta choćby przeciwna sojuszowi to tkwi na smyczy Valkyona. Jeśli jednak Jacob zabrał by mnie ze sobą... Pozwolił ją poznać. Z nim jestem blisko, mogła bym ją nakłonić do pojawienia tam gdzie byś chciał. Nie przeszkadzała bym Ci tym sposobem... - w pewnym momencie zdała sobie sprawę że jej ton zrobił się zbyt błagalny i zagryzła wargę wlepiając spojrzenie w trawę.
Nie prosiła nikogo o pozwolenia na wyjście z domu! Nie do wiary... Właśnie prosiła żeby ktoś kogoś zabił... Jasne, wampira... Ale jednak było to nie pokojące. Zwłaszcza jeśli miało by się okazać że głównym czynnikiem przez który to robiła była zazdrość. Skarciła się jednak zaraz po tej myśli... Coś było nie tak, musiała pomóc Jacobowi.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3001
Data dołączenia : 31/03/2019

Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 EmptyWto 12 Lip 2022, 20:23

Achhh, czyli prywatna wendetta! To było coś, co Hareton rozumiał, chociaż niekoniecznie popierał. Co innego jednak wróżka, wesoło oczekując na odpowiedni moment, by się ujawnić. Domeną Cine była pycha, nie zaś gniew, który Kristen zdawała się odczuwać, ale niewątpliwie była to silna emocja, która wzbudziła jej zainteresowanie. Co więcej, dziewczyna, chcąc nie chcąc, pobudzała w Haretonie wrażliwe struny dumy. W końcu nie zabił Virgo, czyż nie? Gdyby wampirzyca nie żyła, co całej tej rozmowy by przecież nawet nie odbywali, a on sam mógłby w spokoju tropić Katherine. Przypuszczalnie.
- Kristen, musisz wziąć pod uwagę jeden, istotny szczegół - stwierdził nieco nieswoim głosem Łowca. Jeśli dziewczyna zwracała uwagę na takie rzeczy, to być może zdołała zauważyć, że jego tonacja i barwa uległy pewnej zmianie, nawet jeśli nie nazbyt wyraźnie.
- Valkyon i Jacob mogą nie być...przyjaciółmi, ale jednocześnie nie oznacza to, że Jacob uważa cały sojusz za bezsensowny. To gość o silnym charakterze i poglądach, na ile zdołałem go poznać, więc wątpię, by wampirzyca ot tak zdołała go omotać sobie wokół palca. Jasne, że z nim się nie zgadzam, ale może on po prostu wierzy w sens tego sojuszu.
Lub ma własną, ukrytą agendę, oczywiście. Tego jednak nie dodał, chociaż miał ochotę, ale tym razem wróżka, miast nakazać mu mówić, jak zazwyczaj, tym razem nakazała mu milczeć. Subtelnie, oczywiście. Cine sama była ciekawa, cóż takiego może skrywać się za decyzjami Jacoba, ale jednocześnie przy tym miała ochotę nieco podburzyć Kristen. Niech dziewczyna mówi, byle więcej, byle więcej tajemnic zdradziła. Któż wie, jak można to było potem wykorzystać? Zarówno z Haretonem, jak i przeciwko niemu...
- Ale nie rąbiesz na lewo i prawo mieczem jak ja lub Valkyon. Nie jesteś zarozumiała, jak ja albo Jacob. Potrafisz milczeć, kiedy trzeba i zachować się racjonalnie, kiedy trzeba. Masz dużą wiedzę o potworach. No i nie jesteś wampirofilką, jak niektórzy. Moim zdaniem, całkiem niezłe CV. Na pewno lepsze niż moje.
Hareton mówił w tym przypadku całkowicie szczerze i wróżka, chcąc nie chcąc, musiała umilknąć. Łowca miał ambicje i aspiracje jako, cóż, Łowca, ale nie sprowadzały się one w żadnym, najmniejszym nawet stopniu do roli przywódcy. Oczywiście, czym innym byłoby posiadanie własnego zespołu, ale bycie na czele Bractwa? Nie znał się na zarządzaniu ludźmi. Jego celem było bycie najlepszym w samym sobie, nie jako całość, nie jako organizacja. Całkowicie nie widział siebie na miejscu przywódcy i szczerze uważał, że to nie siła powinna stać za tym, czy ktoś jest dowódcą, czy nie.
Ba, być może nawet było wręcz odwrotnie.
- To...jest zaskakująco dobry pomysł... - mruknął, ni to do siebie, ni to do Kristen. - Bez urazy, po prostu przyszedłem o poradę co do strzygoni, a ty podrzucasz mi propozycję ubicia Czystokrwistej. Tak, to by się mogło udać. Wymagałoby na pewno zaangażowania jeszcze kogoś no i zapewnienia, że Jacob nagle nie zechce jej ratować, ale tak...to mogłoby się udać, jak najbardziej...
Hareton pogrążył się wyraźnie w myślach. Już szukał odpowiedniego miejsca, pola walki, odpowiedniego rozstawienia. Gdyby udało mu się zastawić na Virgo pułapkę oraz mieć wsparcie dystansowe, przynajmniej na początku walki, był pewien, że mógł zwyciężyć. Wystarczył jeden, celny strzał, być może w ramię albo nogę wampirzycy...Coś, byle odebrać jej sprawność ruchową, by nie mogła go bezpośrednio dotknąć...


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Kristen

Kristen

Liczba postów : 128
Punkty aktywności : 1315
Data dołączenia : 30/05/2021

Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 EmptySro 13 Lip 2022, 21:24

Kristen dopiero od niedawna wracała do większych kontaktów międzyludzkich... Cóż przynajmniej po za pracą, wciąż czuła się w nich zagubiona. Być może właśnie z tego powodu, mimo że sama kategorycznie temu zaprzeczała, łatwo było nią manipulować. Zwłaszcza gdy korzystało się z kłębiących się w niej silnych emocjach. Gniew... Zdecydowanie skrywała go w sobie znacznie więcej niż sama chciała by przyznać. Co więcej do pary kłębiły się w niej ogromne pokłady zazdrości... To chyba najgorsze możliwe połączenie. A słowa jakie dobierał łowca coraz bardziej skłaniały ją do wyjawienia tego o czym od tak dawna myślała. Nie chciała przyznać że Jacob jest taki z własnej woli, za nic nie chciała temu przytaknąć a tym bardziej sama w to uwierzyć. To nie on... To jej wina. To wina tej pijawki. Spojrzała na Haretona kiedy chciał zwrócić jej uwagę na coś ważnego, ale... Nie tego się spodziewała. Słuchała go chociaż już po dwóch pierwszych zdaniach odwróciła wzrok i zacisnęła palce na materiale spodni. Dlaczego Hareton tak bardzo się upierał? Przecież znała Jacoba... Znała...
- Ja jestem jego przyjaciółką... - szepnęła po raz pierwszy pozwalając żeby jej zazdrość wypłynęła widocznie na zewnątrz.
Jej twarz znów lekko się zarumieniła chociaż tym razem bardziej ze złości, a oczy na chwilę się zaszkliły.
- Ładna wampirzyca... - poprawiła go w końcu wyrzucając z siebie swoje prawdziwe obawy i jednocześnie sugestie koleżanki z bractwa.
- Wszyscy w bractwie to wiedzą... Jacob był z Zoe... Z Ginny... Z Anna... Z Lizzy... Biega za każdą dziewczyną która zatrzepota dla niego rzęsami. - wyrzuciła z siebie gniewnie.
Nie dodała jedynie że za każdą, po za nią... Ją jedną musiał traktować jak siostrę. O tak była zła i zazdrosna... Ale jeśli faktycznie... Jeśli poszedł jeszcze dalej?
- Może to nie czary, ale po prostu to wiem... To musi być jej wina. - dodała i spojrzała na Haretona gniewnie.
W tej chwili jednak doszło do niej co sugerowała i poczuła się... Głupio... Jak zadurzona nastolatka. Showala twarz w dłoniach i wzięła kilka głębszych oddechów.
- Nie zgadzam się z tym opisem... - odpowiedziała w końcu gdy wciąż sugerował że powinna przewodzić bractwu.
Nigdy nie aspirowała na to stanowisko, i szczerze się nie nadawała, bo w końcu... Właśnie zaprzeczała niemal wszystkiemu z wymienionych pochwał. Spodziewała się że łowca odmówi... W zasadzie chciała się już poddać. Chwilę przygladała się łowcy czekając na moment gdy rzuci "żartowałem". Im dłużej jednak mówił tym bardziej w jej oczach na powrót pojawiały się weselsze iskierki.
- Nie wiedział by przecież gdzie jest, nie wiedział by że "idzie na spotkanie z nią". Udało mi się znaleźć grupę osób która chciała by współpracować z nim... Z tobą będzie dużo łatwiej... Musisz mi tylko powiedzieć kogo potrzebujesz? Czarodziei? Łowców? Jak dużo? Coś na pewno wymyślę... No i miejsce... Powinno być takie żeby nie mogła się łatwo wycofać... Z jednej strony dalekie żeby nie dostała szybko wsparcia, z drugiej bez przesady żeby nie nabrała podejrzeń. - mówiła sama już w głowie szukała potencjalnych członków grupy... Ich kwalifikacje i czy kiedykolwiek wypowiadali się co do sojuszu.
To była delikatna sprawa... Z jednej strony największy problem miał Hareton, to on w końcu miał walczyć. Jednak jeden błąd Kristen i Valkyon... Lub co gorsza Jacob mogli się o wszystkim dowiedzieć. Wtedy cały plan spalił by na panewce. Trzeba było bardzo uważać... Komu można było zaufać i wcielić do drużyny.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3001
Data dołączenia : 31/03/2019

Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 EmptyCzw 14 Lip 2022, 16:55

Achhh, czyli to o to chodziło! Jacob miał teraz bądź wcześniej romans z wampirzycą! Cóż za cudowny zbieg okoliczności. To oznaczało w takim razie, że mimo wszystko, Hareton mógł, ba, nawet powinien zabić człowieka. Oczywiście, nie myślał o tym świadomie, sam z siebie, lecz usłużna, pomocna jak zawsze Cine podsuwała mu sugestię. Zaraz jednak się otrząsnął i zamyślił głębiej. Jeśli istotnie Jacob był...cóż, kobieciarzem, to w połączeniu z jakąś tajemniczą mocą wampirów, Virgo istotnie mogłaby go zakląć i owinąć wokół palca. Chociaż oczywiście, Łowca bardziej wierzył, że Czarodziej po prostu "ciut" za bardzo zaangażował się w sojusz, niż powinien. Pytaniem było, jak bardzo ta "współpraca" poszła, lecz Haretona to nie interesowało aż tak, by zadawać więcej pytań w tej materii.
- Tak, niewątpliwie, jeśli wyeliminować by Virgo, wiele naszych problemów by zniknęło. Twoich, moich, Jacoba...Wszytkich dookoła - stwierdził wesoło, wyciągając nogi przed siebie i czochrając psa za uchem. Bawiła go informacja o tym, że Jacob mógł mieć romans z wampirzycą. Było w tym coś dziwnego, ale jednocześnie Łowca nie był tym zszokowany do szpiku kości. Ot, takie jest widocznie życie! A wizerunek taki do Jacoba mu pasował, fakt faktem...
- Co prawda moje zdanie wielkiego znaczenia w Venandi nie ma, ale jakbyś jednak wyzwanie podjęła, to moje poparcie masz - dodał z uśmiechem. - Kto wie, może jednak kiedyś dasz się przekonać. Na pewno byłabyś lepsza od Valkyona!
Niby by nie wiedział, niby mógłby się jednak dowiedzieć. Cały plan ogółem miał szanse powodzenia, ale Hareton po prostu wątpił, w obliczu ujawnionych informacji, po której stronie by Jacob stanął. A właściwie był przekonany, że nie po jego. Jednak perspektywa była zbyt kusząca, by ją odrzucić, toteż Hareton po wysłuchaniu Kristen do końca od razu zaczął wymieniać.
- Po pierwsze, zamknięta lub względnie zamknięta przestrzeń, bez cywili. Gdzieś, gdzie mogę zgromadzić stosunkowo dużo srebra, byle jakiego i byle jakiej jakości, byle by było. Po drugie, potrzebowałbym kogoś, kto będzie w stanie ją zranić czymś, czymkolwiek, nim zacznie się właściwe starcie. I potem, żebyście ubezpieczali teraz, żeby żaden wampir się nie dostał.
W planowaniu zabicia wampira i to Czystokrwistego było coś sadystycznie przyjemnego. Aż uśmiech ozdobił jego oblicze, keidy tak wymieniał, co też by mu było potrzebne. Zaraz jednak skrzywił się wyraźnie i po chwili przerwy od ostatniego zdania dorzucił:
- I ktoś, kto by trzymał Jacoba na dystans.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Kristen

Kristen

Liczba postów : 128
Punkty aktywności : 1315
Data dołączenia : 30/05/2021

Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 EmptyCzw 14 Lip 2022, 21:12

Oczywiście nie miała pewności... Nikt nie miał. Od kiedy tylko sojusz wszedł w życie to w bractwie nieustannie krążyły plotki co to nie zrobiła Tenebris żeby dopiąć swego i z kim. Chyba... Zdecydowana większość tak po prostu gadała... Sama Kristen nie brała na poważnie tego że wampirzyca mogła omamić swoimi wdziękami Valkyona... Był zbyt oddany Jane. Jednak Jacob... Kiedyś zapewne potraktowała by to gadanie dokładnie tak samo. Niech sobie ludzie gadają skoro ich własne życie jest tak mało interesujące. W obliczu jednak tego jak się zachowywał... A przede wszystkim zapewne co sama czuła... Była niemal pewna że te plotki są prawdziwe. Nie dlatego że tak było, po prostu była o tym przekonana. Przytaknęła lekko głową na słowa łowcy o tym ile problemów pozbędą się razem z wampirzycą. Nawet lekko się uśmiechnęła gdy Hareton wyraźnie miał dobry humor. Zdecydowanie nie takie sprawiał wrażenie gdy podszedł do niej na początku.
- To akurat niewielki wyczyn... - mruknęła na wzmiankę że była by lepsza od Valkyona.
Ostatnie pół roku sprawiło że jej ocena co do sprawowanych rządów w bractwie pokaźnie zmalała.
Postarała się jednak skupić na planie, czuła pewną... Satysfakcję i ożywienie. Oto planowali zabić mroczną władczynie wampirów. Wreszcie! Skupiła się na tym co mówił i lekko, co jakiś czas przytakiwała.
- Tak ale nie można przesadzić... "Część Vi, słuchaj strasznie jestem dziś zarobiony. Spotkajmy się w ruinach chatki na środku bagien przed zmrokiem" powiedziała udając niższy męski głos. "Albo lepiej, w jednym z opuszczonych magazynów! Będzie w sam raz na oficjalne spotkanie." - dodała i cicho się zaśmiała.
- To musi być... Hmm, a może opuszczony szpital? Jej wampiry tam się ukrywały nie? - zasugerowała nagle i na chwilę przymknęła oczy.
- Znała bym kogoś idealnego do unieruchomienia jej... Ale obawiam się że od razu wygadał by się Jacobowi... Wymyślę coś innego... A co samego Jacoba... Znajdę mu zajęcie na ten czas.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3001
Data dołączenia : 31/03/2019

Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 EmptyPią 15 Lip 2022, 21:21

Pytanie, które pozostawało bez odpowiedzi, to to, w jakim dokładnie rodzaju relacji byli Jacob i Tenebris. Czy ona wykorzystywała jego? On ją? Oboje siebie nawzajem? A może po prostu była to stricte hedonistyczna, oparta na chęci zdobycia jak największej ilości zakazanej przyjemności relacja? Czy używali przeciw i nawzajem sobie magii, czy też opierali się na swych naturalnych wdziękach i talentach? Odpowiedź na to była o tyle kluczowa, iż jeśli Tenebris po prostu owinęła sobie Jacoba wokół palca, to wątpliwym by było, by miała w ogóle ochotę się z nim kiedykolwiek spotkać poza jej własnym terenem. Bo i po co? Niewątpliwie istotne też było ustalenie, co Czarodziej w ogóle odczuwał względem wampirzycy. Cholera wie, może też wolał ją utrzymać przy rządach i nawet nie myślał o jej obaleniu? To zdecydowanie utrudniałoby całą operację
Było też drugie pytanie, na które Hareton coraz bardziej chciał poznać odpowiedź. Co też takiego Kristen łączyło z Jacobem? Widocznie dziewczynie zależało na nim, tylko czy była to niewinna, przyjacielska intencja? Istniało uzasadnione ryzyko, że uczucia Kristen wejdą im w drogę podczas całej operacji, jeśli Czarodziej nagle namówi ją do swojej racji i oboje wparują ni z tego, ni z owego na ratunek Virgo. Prawdopodobne? Raczej mało, ale nie można było tego wykluczyć całkowicie. Im dłużej zaś Hareton z Kristen rozmawiał, tym głębszego nabierał przekonania, że jego urocza rozmówczyni nie chcę zabić Virgo tylko dlatego, że ta jest wampirzycą...
Cóż, pod tym względem życie Haretona było zdecydowanie prostsze!
- Tak, zdecydowanie nie może to być środek lasu. Co do miejsca w Venandi, obawiam się, że trzeba by było wpierw zrobić rekonesans, ale jeśli szpital istotnie jest opuszczony, stanowi potencjalnie dobre miejsce na przeprowadzenie całej operacji. Nie znam tak dobrze miasteczka, jak ty, więc ufam ci pod tym względem. Przejdę się tam i dam ci znać.
Ktoś idealny do unieruchomienia jej, ale oczywiście wygadałby się? Jeśli coś mogło pójść nie tak, to oczywiście musiało pójść nie tak, prawda? Aż zaśmiał się lekko, słysząc słowa Kristen. Niewątpliwie, zaangażowała się już od samego początku, a jej zapał był pod tym względem zaraźliwy.
- Ponownie, co do doboru personelu, muszę ci zaufać. Przygotowanie miejsca możesz zostawić mi, tak myślę. Jackie zna wiele ciekawych sztuczek, myślę, że powinny się spodobać naszej drogiej, wampirycznej przywódczyni.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Kristen

Kristen

Liczba postów : 128
Punkty aktywności : 1315
Data dołączenia : 30/05/2021

Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 EmptyNie 17 Lip 2022, 21:37

Oj zdecydowanie nie kierowała się jedynie gatunkiem Virgo... Czy może, jej gatunek był wygodnym wyjaśnieniem dla jej niechęci wobec kobiety. Oczywiście, nie była przychylna sojuszowi, czuła że osłabia bractwo i doprowadzi do jego upadku. A co będzie z Venandi gdy tutejsi łowcy znikną? Jednak w dużym stopniu była by gotowa zaufać wierzę w Valkyona... Jeszcze większy kredyt zaufania miał u niej Jacob. Problemem były jednak jej uczucia i przede wszystkim przywiązanie do blond czarodzieja. Kto wie czy zdecydowała by się na to gdyby nie to. Może też w dużej części liczyła że pozbycie się Virgo rozwieje część wątpliwości. W przeciwieństwie do Haretona, Kristen ani przez chwilę nie dopuszczała do siebie myśli żeby to Jacob wykorzystywał wampirzyce, a co gorsza z własnej nie przymuszonej woli miał z nią jakieś bliższe relacje.
- W porządku, potrzebujemy trochę czasu na przygotowania. Spotkam się z tą wampirzycą i poszukam odpowiednich osób do pomocy. Lepiej żeby nikt z bractwa, a tym bardziej wampirów cie nie spotkał... Valkyon nie szuka cię jakoś przesadnie... Cóż nie tak jak by mógł, ale jeśli cię złapią to boję się że ten palant zwyczajnie cie wyda wampirom. Uważaj... - zdecydowanie w tej akcji Hareton ryzykował dużo.
Co zrobią z czarodziejką? Znowu zawieszą? Pewnie znowu usłyszy że pozwoliła się zmanipulować... Haretona mógł czekać dużo gorszy los. Mimo to... Wyjątkowo miło było usłyszeć od niego że jej ufa. To sprawiło że zarumieniła się nieco a w oczach na chwilę pojawiło się coś na wzór dumy. Wyjęła jedną z swoich notatek i oderwała dolny róg. Miała przy sobie ołówek którym wcześniej rysowała, napisała nim numer telefonu i podała łowcy.
- Odezwij się gdy uda Ci się przyjrzeć szpitalowi... Ja napiszę jak tylko spotkam się z Tenebris. No i... Mam bezpośredni dostęp do wszystkiego w bractwie... Nie wszystko na raz, ale mogę spróbować pozdobywać różne rzeczy których potrzebujesz.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 3001
Data dołączenia : 31/03/2019

Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 EmptyWto 16 Sie 2022, 19:10

Po prawdzie Hareton w ogóle wątpił, żeby Valkyon sam z siebie kłopotał sobie nim zanadto głowę. Bo i po co? Starszy Rycerz nie zdawał się być kimś, kto trzyma w sobie wielkie pokłady nienawiści i urazy. Jedyne, co mogłoby go skłaniać do tego, by poszukiwać Haretona to to, by pozostali nie podążyli śladem młodszego Łowcy. Ze słów Kristen wynikało, że wbrew temu co sądził, było takich osób wcale nie mało. Ot, chociażby sama dziewczyna, żeby daleko nie szukać...
- Nie sądzę, bym był dla niego aż tak ważny - stwierdził z rozbawieniem, patrząc na Kristen. - Ale dzięki, będę o tym pamiętać. Ech, jak nisko musi upaść człowiek, żeby służyć wampirom...I to będąc Rycerzem Krwi! Niesamowita sprawa.
Hareton podniósł się i otrzepał spodnie, podrapał psiaka za uchem. W końcu czekało go sporo roboty, czyż nie? Powinien się zbierać. Mimo to, nie chciało mu się. Mimo ekscytacji, którą poczuł w żyłach, pragnął jeszcze chociaż chwilę zostać z Kristen dłużej. Przyjemnie było pogadać z bratnią duszą. Zdołał niemal zapomnieć, jak to jest rozmawiać z kimś innym z Bractwa, niż Jackie. Wziął od dziewczyny numer i uśmiechnął się do niej na pożegnanie.
- Z całą pewnością będę cię męczyć, Kristen. Ale to ty powinnaś uważać na siebie. Z naszej dwójki, to ty chyba ryzykujesz więcej, nie sądzisz?
Po tych słowach ruszył w swoją stronę. Póki co, jeszcze nie do szpitala. Musiał wszystko przemyśleć na spokojnie i zastanowić się, co dokładnie powinien zrobić. Kiedy był kilkanaście kroków od Kristen, odwrócił się jeszcze na sekundę, uniósł ramię i pomachał jej przyjaźnie. Któżby mógł się spodziewać, że zapała do kogoś, kto przynajmniej teoretycznie jest pod Valkyonem, aż tak wielką sympatią?

(dzięki za gierkę! z/t)


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Posiadłość   Opuszczona Posiadłość - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Opuszczona Posiadłość

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

 Similar topics

-
» Posiadłość Augusta Fortis
» Posiadłość Williama i Martina
» Opuszczona chata
» Opuszczona kopalnia
» Opuszczona willa rodziny Artery

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Ziemia niczyja :: Bagna-