a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3


 

 Blok 4 / mieszkanie 24

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyNie 23 Lip 2023, 05:57

Prychnął z lekkim rozbawieniem i rozczarowaniem, kręcąc przy tym głową, gdy Lake… niby coś zdradziła odnośnie jej znajomości alphy z Fostern, a jednak nie powiedziała praktycznie nic. Już myślał, że Lake się zapomniała i porzuciła swoje drażnienie się z nim, niestety piekło by chyba prędzej zamarzło, niż jego siostra była zdolna podzielić się z nim tym, co wiedziała od tak, bez niczego w zamian czy jakichś pokrętnych podchodów.
- Nic się nie zmieniłaś - przyznał z rozbawieniem, nie próbując nawet podstępem wyciągnąć od siostry odrobinę więcej informacji. Zawsze była sprytniejsza od niego. Niestety, żeby się czegoś dowiedzieć, musiał uzbroić się w cierpliwość i spełnić jej warunki. Na szczęście nie musiał się jakoś specjalnie gimnastykować, bo pokrywały się z jego własnymi planami.
Zasępił się na moment, gdy znów padło to dość piętnujące sformułowanie: "masz za dobre serce". Niby powinien się cieszyć, bo to było w wielu przypadkach bardziej zaletą i komplementem niż wada, ale… ostatnio dość często to słyszał i zaczął się zastanawiać czy w jego przypadku nie była to swego rodzaju obelga. Jak w momencie, gdy ktoś mówi o kimś że jest słodki czy uroczy w taki dość rozczulający sposób, po tym jak ta druga osoba powiedziała lub zrobiła coś naprawdę głupiego. Może miało to być delikatna uwaga, że od dziecka był zbyt naiwny i łatwo mu było wziąć za pewnik wszystko, co druga osoba do niego mówiła. Nawet jeśli ledwo co ja poznał. Za łatwo przywiązywał się do innych, a po tym zdarzały się sytuacje, że naprawdę tego żałował.
-Taa… Zdrada nie leży w moich genach - uśmiechnął się, trochę wymuszenie, nawiązując do tego, że mieli dużo wspólnego z psami, a te przecież były znane ze swojej wierności i lojalności. Choć z tym istniały pewne wyjątki w przypadku Rivera. Łatwiej było mu przecież zaufać "naturalnym wrogom", niż własnym pobratymcom. A już w szczególności nie ufał alphie. Zresztą słusznie skoro i Lake nie ufa temu staruchowi.
Hannah wzięła kolejny solidny kęs nabitego na widelec placka, ociekającego soczyście miodem i ugryzła patrząc podejrzliwie na matkę, gdy ta się do niej odezwała. Widać było, że zastanawiała się, czy nie zrobić jej na przekór, ale… właściwie te placki były naprawdę dobre. I chyba temu kolejnemu "wujkowi" naprawdę zależało na jej opinii, bo wręcz boleśnie czuła, jak się na nią gapi. Co z nim było nie tak?
- No dobre są - odparła przymierzając się do kolejnego gryzą, gdy sobie uświadomiła że chyba nie o to chodziło Lake. Spojrzała na jednookiego. - Dziękuję - dodała i wsadziła sobie spory kawałek do ust, uśmiechajac się delikatnie i rozkoszując słodkim smakiem placka.
- Smacznego - życzył im z uśmiechem, a chwilę po tym poszedł przygotować dla nich spanie, by nie przeszkadzać im przy posiłku.
Mała pałaszowała, aż jej się uszy trzęsły. Spojrzała z irytacja i nuta wrogości, gdy Lake znów przerwała jej jedzenie. Zawarczała na nią nawet cicho, jeżąc lekko włosy na głowie, obawiając się, że kobieta zechce zabrać jej placki.
- Jasne… nie plątać się pod nogami, siedzieć cicho i nie rzucać się w oczy - burknęła i przewróciła oczami, gdy mówiła co jej wolno, a raczej czego jej w większości nie wolno.
Dokończyła błyskawicznie swoje jedzenie obawiając się, że to zaraz może jej zostać odebrane albo zniknąć w jakiś inny sposób i niemalże, jak oparzona odbiegła od stołu, by wskoczyć na oparcie kanapy, przeturlać się na siedzisko i ułożyć się do spania. Skuliła się wysyłając twarz między oparcie i siedzisko, tuląc przy tym mocno do siebie włochatą poduszkę.
- Eee… Hannah? - zwrócił się do małej zaskoczony jej zachowaniem i trochę zakłopotany spojrzał na wcielone dla niej i Lake łóżko. Nie powiedział nic jednak, a jedynie wziął koc i przykrył nim delikatnie dziewczynkę, starając się ją jak najmniej stresować swoją obecnością. Nie będzie przecież zganial dziecka z kanapy, jeśli było małej na niej wygodnie. Nie miał serca, gdy zauważył jak momentalnie usnęła. No nic, nie będzie to jego pierwsza zarwana nocka. Nic mu nie będzie.
Dokończyła ścielić łóżko dla Lake i poszedł pomóc siostrze w zmywaniu.
- Ten dzień musiał być dla was strasznie męczący. Może też się już połóż, a ja tu posprzątam do końca - zaproponował z troską, spoglądając na siostrę.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyNie 23 Lip 2023, 16:30

Odpowiedziała mu jedynie uśmiechem, kończąc tym samym temat... Na razie. Naprawdę liczyła że wróci... Co prawda miała pewien pomysł w razie gdyby nie, jednak szanse na jego powodzenie były dużo mniejsze niż z pomocą Rivera. Nie skomentowała już też jego odpowiedzi.. Szczerze nie spodziewała się że River może mieć takie rozmyślania. Prawda, był za miękki na świat w którym próbował się poruszać. Spodziewała się że szybko wciągną go pod wodę i utonie... Ale... Skoro miał wątpliwości to może jednak powoli uczył się pływać w tym bagnie. Gdy przyszła Hannah, Lake była lekko spięta. Nigdy nie wiadomo co tej małej żmiji strzeli do głowy. Dlatego upomniała ją... Widząc minę małej i po pierwszej odpowiedzi miała ochotę ją siłą przyprowadzić do porządku. Na szczęście dzieciak przynajmniej podziękował. Rany... Ona naprawdę bardziej pasowała do lasu niż do ludzi. Od zawsze miała w nosie opinie innych, jednak ten przypadek był wyjątkowy. Nie tyle dla dziewczynki co dla samej Lake. Naprawdę zależało jej na zrobieniu dobrego wrażenia. Gdy River je zostawił a Hannah odpowiedziała recytujac ich dekalog, trochę się zirytowała podejściem dziecka. I jeszcze to warkniecie! No dobra... Niewiele trzeba było by się w ogóle przy niej irytowała. To pewnie dlatego nie raz dochodziło do spięć między nimi.
- I pamiętaj... - nie dokończyła bo mała błyskawicznie pochłonęła resztę porcji i pobiegła na kanapę.
Mała... Wredna... Żmija. A gdyby tak upozorować jej wypadek? Jej rozmyślania przerwał jednak River... Spojrzała na niego nieco zawstydzona.
- Wybacz jej... Nie jest jej łatwo. Muszę przyznać że chyle czoła przed Mirą i Olivierem... Wychowanie wilczego dziecka to nie lada wyczyn. Hannah ma... Bardzo dziki charakter. Nie zawsze potrafię sobie z nią radzić... - wyjaśniła nieco ściszając głos.
Nie chciała żeby mała podsłuchiwała, no i jak na wzorową matkę przystało nie chciała biednemu, zmęczonemu dziecku przeszkadzać w zaśnięciu. To był w końcu trudny dzień... Ta.
- Powinieneś być wypoczęty... Połóż się, ja i tak pewnie nie zasnę. Chociaż tak mogę się odwdzięczyć. - z resztą nie było tego dużo.
W zasadzie już kończyła. Normalnie chętnie szperała po mieszkaniu w którym się zatrzymywały, a gdy gospodarz zasypiał. Tym razem było inaczej. River miał lepszy słuch niż zwykły chłopak poznany w klubie czy barze. No i była przekonana że z czasem i tak da jej wszystko czego będzie chciała. Zostawienie jednak Rivera bez miejsca na sen nie wchodziło w grę. Niby wydawał się tym samym kochanym chłopakiem co kiedyś... Ale jeśli z dobrego serca będzie chciał ją wypakować i znajdzie coś czego nie powinien? Albo po prostu jednak coś podejrzewa... Tenebris może się spodziewać że ktoś może ją szpiegować... Może River ma tak na prawdę za zadanie ją sprawdzić bo już ją podejrzewają? Nieee... Nie miała zamiaru ryzykować.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyNie 23 Lip 2023, 18:58

- Rodzicielstwo to nie taka prosta sprawa, jak się wydawało za dzieciaka podczas zabawy w dom, co? - zapytał z uśmiechem i nalał wody do szklanek dla ich obojga, które postawił na blacie.
- Wiesz… Oliver i Mira mieli o tyle łatwiej, że byli we dwójkę i jedno mogło nas doglądać, a drugie na przykład ogarniało dom czy jakiś obiad. Nie mam dzieci, nie znam się na opiece nad nimi, ale… może Hannah nieumyślnie sprawia ci problemy, przez to, że się wiecznie przenosicie i nie może znaleźć sobie miejsca na świecie, ani znajomych, z którymi mogłaby się wyszaleć? - zaproponował starając się przy tym przypadkowo nie urazić Lake. Był pewien, że to nie była jej wina że muszą ciągle żyć na torbach. Próbował coś wymyślić by jakoś, jakkolwiek choć odrobinę dopomóc swojej siostrze. Nie chciał by Lake myślała, że jest złą matką, bo miała problematyczne dziecko, czy żeby się poddała. W prawdzie nie znał się na tym, ale był pewien, że razem na pewno uda im się coś wymyślić.
-A Hannah była może kiedyś w szkole? Może zapiszesz ja do tutejszej? Zyskałaby kolegów i koleżanki i nauczyłaby się czegoś, może dzięki temu byłaby spokojniejsza? - podsunął, nie będąc do końca pewnym czy nie przysporzyłoby to jeszcze więcej problemów, przynajmniej na początku, ale to mogło być rozwiązanie.
- I naprawdę mną się nie przejmuj, bo sama powinnaś odpocząć. Jak to mówią: gość w dom, Bóg w dom. Ja sobie nadchodzącego dnia odpocznę, a wy będziecie miały całe mieszkanie dla siebie - powiedział, nie zamierzając siostrze odpłacić i się pogodnie uśmiechnął do niej, jakby chciał tym zapewnić, że będzie z nim wszystko dobrze.
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy z tego, że cię widzę. I z obecności Hannah - dodał siadając do stołu i upił łyk wody, patrząc na siostrę.
- Idź się połóż siostra i niczym się nie martw. Nie pozwolę by coś wam się stało - zapewnił szczerze.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyNie 23 Lip 2023, 19:33

Gdy skończyła zmywać obróciła się do Rivera, opierając się tyłem o zlew. Wzięła szklankę wody którą przygotował i uśmiechnęła się. Oj tak... Rodzicielstwo to było coś w czym zdecydowanie się nie odnajdywała. I jednego była pewna... Wszystko co Hannah robiła było jak najbardziej naumyślne. Spojrzała jednak ciepło w stronę kanapy mimo że wewnętrznie wciąż była zła na tego dzieciaka.
- Może masz rację... Chociaż zawsze miała problem... Z znajomościami. Wiesz jak to jest z wilczą krwią... Wdaje się w bójki, kłóci się z rówieśnikami... Ale to dobra dziewczynka. Po prostu... Trudna. Gdybym miała dla niej więcej czasu... Ale wiesz jej ojciec... Cóż zapomnijmy o nim. Zawsze byłyśmy same, Mira i Olivier faktycznie mieli jeszcze siebie... Ja musze pracować i jednocześnie zajmować się nią. Jest wyjątkowo samodzielna ale czuję, że nasza relacja mocno na tym cierpi. - odpowiedziała nieco smutno.
- Przyjechałam z Gordonem i Hannah do Venandi, ale głównie do pracy. Faktycznie myśleliśmy o tym żeby tu zostać, Gordon odziedziczył tu mieszkanie po babci. Ale po dzisiaj... Sama nie wiem... Czasem musiała bym wyjeżdżać do pracy, ktoś musiał by się wtedy zajmować Hannah... Nie patrz tak na mnie... Nie mogę cię o to prosić. Chociaż może masz rację z tą szkołą...przynajmniej na razie... - dodała jak by zastanawiając się nad tą opcją.
Jego słowa... Dla każdego innego niż Lake, mogły by być rozczulające.
- Niech będzie... - wywróciła oczami i uśmiechnęła się.
- Ale chodź ze mną... Może i jesteś już starym koniem... Ale też moim małym braciszkiem. Po za tym... Będę się czuła pewniej jak będziesz spał obok. Nie martw się... Nie wiercę się już tak przez sen. - dodała proponując rozejm w tej kwestii.
Nie miała problemu z tym żeby spać w jednym łóżku z bratem, za dzieciaka przecież się to zdarzało. No a... Dzięki temu wilk był syty i owca cała.
- Przebiorę się... I zaraz wracam. - nawet nie czekała na jego odpowiedź tylko poszła do torby.
Cóż... Nie było dużo tych rzeczy. Ale udało się jej wygrzebać jakieś dresowe spodnie i koszulkę. Cóż było to na pewno wygodniejsze do snu, no i nie tak... Odkryte, River mógł się w końcu przez jej strój czuć nieco skrępowany.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyNie 23 Lip 2023, 22:19

Wysłuchał uważnie opinii siostry na temat Hannah, kiwając lekko głową. Sam dobrze pamiętał, ile problemów sprawiali przybranym rodzicom, gdy byli mali. Ile to razy szarpali się między sobą o błahostki, typu znalezienie ładnego kamienia, czy ciekawego patyka. Byli bardzo energicznymi dziećmi i wszędzie było ich pełno, a mimo to i tak wyrośli na ludzi, bo Mira i Oliver nie poddawali się przy ich wychowaniu i nauce zasad rządzących tym światem.
- Hej, jesteś świetna, a to że Hannah umie dobrze o siebie zadbać w tym wieku tylko temu dowodzi - powiedział, próbować ją pocieszyć, kładąc przy tym dłoń na jej ramieniu i lekko się uśmiechając. Nie chciał, by Lake myślała o sobie źle.
Chciał jej pomóc. Myślał nawet czy nie poprosić Sama o spotkanie z jego matką, by mógł zdobyć od niej cenne rady na to, jak udało jej się dobrze wychować samej syna. Co prawda wiedział, że tutaj udział swój miały również wampiry, ale geneza u podstaw wszelkich problemów wychowawczych w obu przypadkach mogła być bardzo podobna. Nic mu nie szkodziło spróbować.
Nim jednak podzielił się z siostrą swoim pomysłem, ta wyjawiła, że przez pracę nie ma możliwości przebywać stale w jednym miejscu. Przez to krąg problemów z Hannah jedynie zatoczy koło, bo przecież nie zostawi małej samej w ewentualnym domu na nie wiadomo jak długo. Może i Hannah była bardzo harda i samodzielna jak na swój wiek, jednakże wciąż była dzieckiem.
- Lake… nie byłoby dla mnie problemem doglądać Hannah, gdybyś zechciała tutaj zapuścić korzenie, a przez pracę znów musiałabyś gdzieś wybyć - powiedział patrząc poważnie na siostrę. Zdawał sobie sprawę, że opieka nad tak małym wilkiem to coś zupełnie innego niż nad nastolatkiem, ale w tej chwili myślał wyłącznie o dobru swojej siostrzenicy. Lake nie będzie musiała się martwić o mała bo będzie pod opieką najbliższej rodziny i do tego wilkołaka. Ten pomysł miał praktycznie same pozytywy.
Był przygotowany na to, że Lake będzie chciała się kłócić na temat jego rezygnacji ze spania przez tę noc, ale nie spodziewał się, że wypali z czymś takim. Owszem jak byli mali często razem spali, zwłaszcza przez tych kilka pierwszych tygodni gdy zostali przygarnięci przez Langdon'ów i nie było problemu. Wtedy jednak byli dziećmi, było inaczej, a teraz… Chciał zaprotestować, ale ani nie miał już na to siły, ani Lake nie dała mu ku temu okazji, bo zaraz zwiała się przebrać.
Westchnął ciężko i podszedł do łóżka po jej zniknięciu za drzwiami łazienki. Wyjął dla siebie koc i rozścielił go złożonego na pół na jednej połówce łóżka, by wyznaczyć swoją część i Lake, na której leżała kołdra od strony balkonu. Wyciągnął z szafy sprane spodnie dresowe i poszarzała koszulkę, w które zaraz się przebrał, korzystając z tego, że Lake jeszcze nie wróciła. Zapalił lampki przy łóżku i pogasił resztę świateł. Zastanawiał się czy zdjąć protezę do spania, ale uświadomił sobie, że widok kikuta mógłby … wystraszyć dziewczyny. Nie chciał ich niepokoić, więc zostawił metalowa rękę w spokoju. Położył się na swojej połowie od strony szafy, praktycznie na samym skraju, by Lake miała jak najwięcej miejsca. Przykrył się kocem i odetchnął głęboko jeszcze raz w myślach analizując cały dzień. A szczególnie praktycznie ostatniej godziny.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyNie 23 Lip 2023, 22:57

Była beznadziejną matką... Naprawdę, ale też normalnie nie specjalnie się tym przejmowała. Teraz z resztą też tylko o tyle żeby odegrać swoją rolę przed Riverem. Szkoła... To był o tyle dobry pomysł teraz, że River mógł się zajmować małą... Sama Lake miała by spokój gdy ta będzie w szkole, a po jej szkole bez problemu wykręcał by się pracą. I proszę jak wszystko się dobrze układało! Uśmiechnęła się lekko do niego gdy próbował ją pocieszyć, oczywiście nie wyglądała na zbyt przekonaną do jego słów, ale postarała się żeby wyglądać na wdzieczną za jego słowa.
- Zastanowię się... Dzisiaj naprawdę dużo się zmieniło, muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć. - oczywiście że już to miała przemyślane!
Nie mogła się już doczekać żeby Hannah dostała swój pokój, poszła do szkoły i zeszła jej z oczu. Ale nie mogła w końcu tak łatwo na to przystać. Zwłaszcza że po nowinach tego dnia była zmęczona.
O dziwo... Naprawdę była, może jak River ruszy na tą swoją krucjate, wyjdzie zapolować? Okropne uczucie... Niby była najedzona, a jednak taka jakaś wewnętrznie rozdrażniona. Co do snu... Nie przyjęła by sprzeciwu... Czuła by się dziwniej ze świadomością, że River nie śpi tylko całą noc się im przygląda. Nie mogła by zmróżyć oka ciągle zastanawiając się co robi. Nie była przyzwyczajona do tego że ktoś drepta wokół jej i jej rzeczy gdy śpi. Weszła na chwilę do łazienki żeby się odświeżyć. Zerknęła na telefon, miała kilka wiadomości od gościa podpisanego Sebuś... Ah... A więc Sebastian! Zablokowała ten numer i skasowała wszystkie wiadomości zanim schowała telefon do kieszeni. Dziwnie się czuła... Normalnie preferowała inny rodzaj ubioru. Ale River... Cóż zawsze był trochę wstydliwy. Podejrzewała że z wiekiem mogło się to mocno pogłębić. Chociaż ponoć miał jakiegoś dzieciaka zanim ten cały mutant mu go nie zabił! Cud... Gdy wyszła River już leżał pod kocem. On też jeśli tylko postanowił sprawdzić telefon miał kilka sms'ów... Od Anishy. "Jasne, wpadaj kiedy chcesz! Zapukaj od frontu, Lizzy ci otworzy"... To był pierwszy który wysłała mniej więcej w czasie kiedy Lake powaliła go na placu zabaw. Jakiś czas później wysłała kolejnego "Jeśli chcesz zastać trzeźwe towarzystwo to lepiej się pospiesz". Dwa ostatnie przyszły dopiero jakąś chwilę temu "Zgubiłeś się?" i "River, wszystko w porządku?", przyszły dosłownie chwilę po sobie. Lake przeszła drogę do łóżka dosłownie na palcach, zerknęła tylko po drodze na małą która spała w najlepsze na kanapie... Nigdy jej nie zrozumie.
- Rivi... Nie ugryzę cię... Nie potrzebuje tyle miejsca, chyba że delikatnie dajesz mi do zrozumienia że przytyłam. Wtedy będę gryźć. - powiedziała szeptem przykrywając się kołdrą sama zajęła niewiele miejsca od skraju.
- Dzięki... I dobranoc. - mruknęła jeszcze chociaż oczy się już jej naprawdę kleiły.
Trzeba było przyznać... Że czuła się... Bezpiecznie. River nie był typkiem który myślał tylko o tym żeby ją przelecieć... Całe wieki minęły gdy ostatni raz pomyślała o tym że może spać spokojnie bo ktoś jej pilnuje... Kolejny nie bywały plus i zachęta żeby nie wypaść z łask Rivera. Żeby tylko mała gówniara to też zrozumiała... Nawet nie wiedziała kiedy przysnęła.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyPon 24 Lip 2023, 06:02

Rozumiał, że coś takiego nie było prosta decyzją dla matki, w końcu chciała jak najlepiej dla swojego jedynego dziecka. To był chyba największy problem samotnych rodziców. Jak połączyć pracę z poświęceniem odpowiedniej ilości uwagi swojemu dziecku. No i jeszcze, jak dobrze zrozumiał Lake starała się nie rozstawać z Hannah. Nie mniej uważał, że gdyby mała miała opiekę ze strony kogoś z rodziny, Lake nie musiałaby się martwić, że mogłaby więcej nie zobaczyć czy nie odzyskać córki.
Nie kontynuował jednak tego tematu, kiwając na zgodę głową. Nie zamierzał naciskać z tym na Lake, bo była to wyłącznie propozycja pomocy. Nie oczekiwał, że wilczyca się na to zgodzi. W końcu prowadził dość niebezpieczny styl życia, a poza tym wiele lat się nie widzieli i dużo mogło się zmienić.
Położył się i sięgnął po telefon leżący na szafce nocnej, by upewnić się czy nie ma włączonych żadnych budzików, które mogłyby obudzić dziewczyny. Od razu zobaczył kilka nieprzeczytanych wiadomości od Anishy, nawet połączenie od Victora. To ostatnie zignorował kompletnie, zabrał się z to, by odpisać wampirzycy. "Wybacz. Nic mi nie jest. Niespodziewana sprawa rodzinna. Przyjdę pod wieczór następnego dnia i od ciebie pójdę na magazyny." Przeczytał jeszcze raz, po czym wysłał, uznając że udzielił wystarczająco odpowiedzi by Anisha się nie martwiła.
- Co? Wiesz… szczerze to jesteś odrobinę większą, niż gdy cię widziałem ostatnim razem - odpowiedział z lekkim uśmiechem, oczywiście nie mając na myśli, że była gruba a po prostu to, że wtedy była nastolatką, a teraz była dorosłą kobietą.
Przesunął się odrobinę w stronę środka łóżka, by się już nie kłócić z siostrą i niedługo po niej sam też zasnął. Czuł się dziwnie ale był też ogromnie szczęśliwy, że trafił na Lake.
Spał spokojnie, co jakiś czas się przekręcając i zmieniając pozycję, ale cały czas nawet nie świadomie, nie przekraczał wydzielonych przez kołdrę i koc. Do rana spał jak niemowlę.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptySro 26 Lip 2023, 22:23

Oh zdecydowanie planowała przyjąć tą pomoc, tylko w odpowiednim czasie. To był zwariowany dzień... Myślała że będzie jak jeden z tych gdzie pójdzie do klubu żeby znaleźć jakiś nocleg... Ewentualnie że względu na porę znajdzie jakiś obskorny motel na jedną noc a kolejnego noclegu poszuka jutro. Spotkanie River wiele zmieniło i to na plus. Kto by pomyślał że po tych wszystkich latach przeszłość znów się upomni o uwagę. Jasne... Wiedziała że musi być ostrożna... To równie dobrze mogła być ustawiona gra. Przecież ona też to właśnie robiła... Odgrywała swoją rolę i nie było gwarancji że River również się nie zmienił i teraz tylko grał dawnego siebie. Chociaż... Coś jej mówiło że to nie w jego stylu. Jasne mogła się mylić dlatego pozostawała czujna, ale szczerze spodziewała się już że wszystko pójdzie po jej myśli. Dawny River... Był by idealnym opiekunem dla jej nieznośnej córki... Przy okazji dobrym obrońcą. No i gospodarzem! Gdy wyszła z łazienki i zobaczyła jak "dzieli" łóżko... W duchu nawet się uśmiechnęła. Jego odpowiedź ją rozbawiła chociaż próbowała zdusić śmiech żeby nie obudzić potworka na kanapie. Jednak wzięła przydzieloną dla niej poduszkę i uderzyła brata kilka razy w ramię.
- Drań. - szepnęła jednak naprawdę była po prostu rozbawiona.
Gdy położył się normalnie ona też to zrobiła naciągając na siebie kołdrę. Zasnęła szybko... Ale jej sen był czujny, wybudzał się gdy River się kręcił chociaż były to tylko przebłyski świadomości, zorientowała się że to nic takiego i natychmiast zasypiała z powrotem. Sama praktycznie nie drgnęła, jej ciało było zaprogramowane na bez ruch niczym zwierzę które obawia się, że może być dostrzeżone w trawie podczas snu jeśli się nieodpowiednio ruszy. Była przyzwyczajona do późnego wstawania. Jej tryb życia nie wymagał wczesnego wstawania. Zielone oczy otworzyły się może koło południa. Potrzebowała chwili żeby zorientować się gdzie jest. Znajomy zapach... Spojrzała na śpiącego River i na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. No tak... Napadła go w parku... Rany... Ale by coś zjadła. Teraz nie mogła iść na polowanie... Ale gdy River ruszy na tą swoją misję, ona koniecznie musi coś złapać. Chwilkę jeszcze leżała delektując się tym spokojem. Odwróciła się tyłem do Rivera i zerknęła na swój telefon który schowała pod poduszką. Zablokowanie numeru pomogło, cisza i spokój. Spróbowała ostrożnie wstać i wyslizgnąć się z łóżka żeby nie obudzić brata. Ubrała się w te same spodenki co wczoraj, tylko zwykły t-shirt do tego, upewniła się czy oboje z Hannah jeszcze śpią i cicho wyszła z mieszkania. Nie miała wiele zaoszczędzonej gotówki... Ale uznała że to dobra inwestycja w przyszłość. A gdy skończy zlecenie na Tenebris, kasy przez dłuższy czas nie braknie. Zwłaszcza że River na pewno zajmie się większością rachunków. Udało się jej kupić słodkie bułki z rodzynkami, nutelle - uwielbiała je w dzieciństwie! Ale też jakąś wędlinę i pomidory. Może nie jakieś wykwintne ale swojskie, zwykle śniadanie. Aż jej w brzuchu skręcało na samą myśl o tych bułkach z pysznym czekoladowym kremem. Wróciła do domu ostrożnie i cicho zamykając drzwi... Nie była pewna czy jeszcze śpią... Więc od razu przeslizgnęła się do kuchni. Potrzebowała jednak chwili... Żeby zorientować się gdzie co jest.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyCzw 27 Lip 2023, 09:19

Wyszczerzył się rozbawiony i naprawdę dumny z siebie, gdy Lake go kilka razy lekko uderzyła. W tym momencie bardziej przypominał jakby miał sześć lat i uwielbiał w ramach rozrywki drażnić się z siostrą, niż prawie czterdziestoletniego, poważnego mężczyznę.
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem i jak ciężko mi było kiedy odeszłaś. Nie masz pojęcia jak bardzo jestem szczęśliwy że jesteś całą i zdrowa i mogłem cię znów zobaczyć, siostra - powiedział, spoglądając na nią ze szczerą, braterską miłością w oku.
Uśmiechnął się do siostry i życzył jej dobrej nocy, po czym zamknął oki i pozwolił, by zmorzył go sen. Dawno nie spał tak dobrze jak tej nocy. Coś mu się tam śniło, ale nie były to ani dobre, ani złe sny. Głupoty, które nawet nie zapadły mu w pamięć. Wyścig z wiatrem, jakieś zakupy, jedzenie, gdzieś szedł… nic nadzwyczajnego ani na tyle konkretnego by było warte uwagi. Trochę się przez to wiercił, tak samo jak przez to, że pierwszy raz od kilku miesięcy nie spał sam. Nie miał pojęcia, że budził tym swoją siostrę, a nawet gdyby miał tego świadomość, nie miałby pomysłu jak rozwiązać ten problem. Ale skoro Lake jeszcze go nie zdzieliła w twarz i dość szybko była w stanie zasnąć, chyba nie był to jakiś większy problem.
Ostatnie dni mocno go wykończyły, może nawet nie fizycznie, ale na pewno psychicznie, poza tym od śmierci Karan miał bardzo poważne problemy ze snem, co przełożyło się na jego regularność. Nieraz nie potrafił zasnąć praktycznie całą noc, by kiedy indziej położyć się wieczorem jednego dnia i obudzić się pod wieczór dnia następnego. Jak nie miał innych rozrywek w życiu niż spanie, jedzenie, walka, picie, spanie, to nie powinno dziwić, że mógłby całymi dniami spać.
Kiedy Lake wstała, nawet się nie poruszył, dalej leżąc na brzuchu przy krawędzi łóżka że spuszczoną w dół metalowa ręką. Nie wyglądało na to by miał się szybko obudzić. Hannah za to co innego.
Kiedy usłyszała, że ktoś wszedł do mieszkania, od razu się przebudziła, ziewnęła szeroko i się podniosła do pozycji siedzącej, by wyjrzeć ostrożnie znad oparcia kanapy w stronę kuchni. Powęszyła lekko w powietrzu i zakradła się się tam by ukraść jedną bułkę z rodzynkami. Uwielbiała słodkości, choć nieczęsto mogła na nie liczyc ze strony swojej matki. Pogrzebała w zakupach i gdy zdobyła to, czego chciała, uciekła w stronę kanapy, przez którą przeskoczyła, jak w nocy.
River obudził się dobrą chwilę później, gdy Lake już na porządnie krzątała się w kuchni i stukała sztućcami czy talerzami. Ciężko mu było otworzyć oko i je utrzymać, a jeszcze ciężej wstać. W końcu mu się udało i przetarł oko, spoglądając po tym na siostrę.
- Co dobrego robisz? - zapytał, ciesząc się w duchu, że siostra tak szybko poczuła się swobodnie i odnalazła w jego mieszkaniu. Może na ten moment jeszcze nie było tego po nim widać, bo był wciąż na wpół przytomny, ale naprawdę się cieszył.
- Zaraz ci pomogę, pójdę się tylko trochę ogarnąć - powiedział, zwlekając się z łóżka i skierował się w stronę łazienki.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptySob 29 Lip 2023, 20:23

Lekko się zarumieniła zakłopotana jego słowami... Tyle lat... Czy on naprawdę mógł myśleć o niej cały ten czas? Trudno jej było w to uwierzyć. Zwłaszcza że ona sama nie myślała. Dowiedziała się już dawno temu że River odszedł z domu, ale szczerze nawet go nie szukała. Nie obchodziło ją to... Potrzebowała pomocy przy małej i Mira jej udzieliła, nie potrzebowała Rivera. Nie obchodziło ją jego życie, nie miała przecież z tego żadnych korzyści. Do teraz... Tymczasem on naprawdę tęsknił, może faktycznie się martwił? Może nawet jej wciąż szukał? Dawna ona... Z całego serca chciała by to usłyszeć. Tyle że ta dawna ona już nie istniała.
- Też się cieszę... Dobranoc. - skłamała gładko jak za każdym razem i położyła się spać.
To że się wybudzał to nie do końca wina Rivera. Prawda, jego wiercenie ją wybudzało, ale była przyzwyczajona. Zawsze spała czuwając. River przynajmniej nie chrapał jak pijany wiking. Z resztą, budziła się dosłownie na chwilę. Gdy tylko nie dostrzegła niebezpieczeństwa natychmiast zasypiała z powrotem. Biorąc pod uwagę reakcje Hannah gdy wróciła rano... (koło południa) ze sklepu, lekki sen, to kolejna cecha dziedziczna. Fakt... Rzadko kiedy myślała o tym żeby kupić coś słodkiego małej... Tym razem zrobiła to, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Reakcja dziewczynki ja zirytowala ale opanowała się żeby nie krzyknąć na nią tylko wrócić do przerwanego zajęcia.
- Jesteś czasem jak dzikie zwierzę. - mruknęła jedynie bardziej do siebie niż do tego małego potworka.
Bułki jednak trzymała teraz blisko siebie.
Nie mogła się oprzeć wrażeniu... Że mimo że wczoraj widziała Rivera korzystającego z kuchni... To była dłuższy czas nieużywana. Usłyszała że River wstał jeszcze za nim się odezwał. Kroiła właśnie pomidory i uśmiechnęła się.
- Dzień dobry... To nic wielkiego, nie rozmarzaj się zbytnio. - odpowiedziała i postawiła wodę na herbatę.
- Hannah... Wiem, że nie śpisz myszko, chodź do stołu jak człowiek. - rzuciła jeszcze gdy River szedł do łazienki.
Gdy zniknął spojrzała gniewnie na córkę.
- Ostatnie ostrzeżenie... Zachowuj się jak człowiek. - niemal warkneła cicho, a jej oczy zabłysły żółtym kolorem.
- Nie fatygujmy wujka... Musi być zmęczony, pomóż mi i nakryj do stołu. - dodała już na głos, a na jej twarz jak za machnięciem magicznej różdżki wrócił uśmiech.
- Tu masz sztućce i talerze. - wskazała jej poukładane już na blacie naczynia.
- Dalej lubisz bułki z rodzynkami i nutelle? - zapytała gdy River już do nich dołączył i postawiła czekoladowy krem na środku stołu.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptySob 29 Lip 2023, 22:16

Nadal trudno było mu uwierzyć w to, co się stało. Lake się odnalazła. Była cała i zdrowa i była tutaj. Z nim. Mimo że był spokojny, w jego wnętrzu aż wrzało. Wręcz rozpierała go energia, jakby znów był małym, rozbrykanym szczeniakiem. Tyle chciał siostrze powiedzieć, tyle chciał jej pokazać. I o tyle rzeczy się jej zapytać. Co się z nią działo gdy zniknęła? Jak sobie radziła sama w tym czasie? Czy spotkała innych takich jak oni? Inne wilkołaki? Czy należała choć przez chwilę do jakiegoś stada? Czy w ogóle w okolicy ich rodzinnego domu mieszkały jakieś wilki? Było jednak zbyt późno, by zadręczać ja swoimi pytaniami. A ona… oboje w sumie mieli ciężki dzień. Czego niewątpliwym dowodem było to, jak szybko zasnął i jak spokojnie przespał całą noc, mimo że obok leżała jego siostra. Z drugiej strony to nie było chyba niczym złym, skoro często razem spali czy nawet brali kąpiel, gdy byli mali. Byli niemal nierozłączni.
W ostatnim czasie miał chyba zdecydowanie za mało odpoczynku, skoro tak długo spał. I nawet powrót Lake ze sklepu czy rozmowa z Hannah nie zdołały go przebudzić.
Mała wgryzła się porządnie w słodka bułkę, niezwykle zadowolona ze swojej zdobyczy. Strasznie ja ciekawiło, dlaczego Lake zrobiła się nagle taka wielce dobra i troskliwa dla niej, bo nie ufała tej nagłej zmianie. Zwłaszcza że szybko zauważyła, że była dla Lake utrapieniem, gdy nie było w pobliżu tego "wujka". Nie powinna narzekać skoro miała jedzenie i suchy, ciepły i spokojny kąt do spania, ale była przekonana, że to nie potrwa długo. Jak zwykle zresztą. Pewnie jej matka oskubie tego faceta do cna i gdy już nie będzie przy kasie, albo znajdzie sobie kogoś ciekawszego, zostawi go i ten nawet się nie zorientuje kiedy. Szkoda jej było tego naiwnego idioty, wydawał się całkiem… inny od pozostałych, ale nic nie mogła zrobić skoro była tylko , małym, bezrozumnym dzieckiem nałogowo zmyślającym niestworzone historie cokolwiek tylko powie. Kiedyś starała się uprzedzać ich, jaka jest jej matka i albo jej nie wierzyli, albo wystarczylo, że Lake wskoczyła im do łóżka. Przestała więc jakkolwiek interesować się tym co, z kim i gdzie robiła jej matka. Miała przynajmniej co jeść i gdzie spać, a to było najważniejsze by przetrwać.
- I co z tego? - burknęła z pełnymi ustami, nawet się do kobiety nie odwracając. Przełknęła i z radością wgryzła się ponownie, ze smakiem pochłaniając kolejne kawałki słodkiej bułki.
Przerwała na moment, gdy w końcu obudził się ten nowy "wujek", a od słodkich słów Lake w jego kierunku aż małą zemdliło.
- To dla mnie miła odmiana codzienności, więc oczywiście, że będzie to coś wielkiego - odpowiedział z pogodnym uśmiechem, nie mogąc się doczekać wspólnego śniadania z siostrą i jej córką. Uwielbiał przebywać w towarzystwie, bo z jakiegoś powodu jakoś lepiej się od razu czuł, mimo że większość czasu spędzał samotnie i z własnego wyboru starał się trzymać na dystans od innych. I nawet nie był tego do końca świadomy.
- Zaraz jestem, nie czekajcie specjalnie na mnie z jedzeniem - zapewnił łagodnie i z czystymi ubraniami zamknął się w łazience.
- Jakoś wcześniej ci nie przeszkadzało, to gdzie i jak jem - odpyskowła wilczycy i nawet odrobinę nie ruszyła się z miejsca, spodziewając się, że i tak uniknie gniewu kobiety jak tylko pojawi się ten siwy jeleń, którego właśnie sobie usidliła. Dokończyła bułkę i zabrała się za oblizywanie palców, choć i tak dłonie wytarła w swoje ubranie. Niestety nie przemyślała za dobrze swojego zachowania względem sytuacji. Stawała matce ością w gardle, a niestety wciąż była głodna. Zerknęła ostrożnie znad oparcia kanapy, zastanawiając się jak to zrobić, by uniknąć kontaktu z matką, a jednocześnie podebrać sobie coś jeszcze do jedzenia. Nie najlepiej to wyglądało, bo wszystko, co kupiła Lake, znajdowało się na blacie w zasięgu rąk, przygotowującej śniadanie wilczycy. Westchnęła ciężko chyba nie mając większego wyboru.
Kiedy River wyszedł wykapany i ubrany w czyste ubrania, uśmiechnął się do małej przyjaźnie, a na jego pojawienie się dziewczynka tylko czekała. Teraz bezpiecznie będzie mogła coś zjeść, Co prawda razem z nimi, ale jakoś musiała to przetrwać. Westchnęła i poszła do kuchni porozkładać talerze i sztućce. Cały czas przy tym obserwowała ich uważnie.
- Nie mogę, że je robisz?! Całe wieki ich nie jadłem! - podparł z ekscytacja i ogromną radością, gdy Lake zaproponowała bułki z masłem orzechowym.

Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyNie 30 Lip 2023, 22:02

Była dla niej utrapieniem cały czas... Tyle że tylko bez Rivera mogła mówić to otwarcie. Jej brat w ogóle się nie zmienił... Był tym dobrym, a ona już nie. Gdyby pokazała mu swoje prawdziwe oblicze był by upierdliwy... Może nawet odebrał jej Hannah? Niby nie było by to takie złe... Ale mała mimo że irytująca potrafiła być użyteczna. No i była jej... A Lake nie lubiła gdy coś się jej zabierało. Mimo to... Uważała swoją córkę za tępą idiotke, zwłaszcza w tej chwili. Na tym układzie obie mogły skorzystać! Dom... Pieniądze, jedzenie. River nie pozwoli żeby temu małemu sepowi czegoś brakowało... Jej wysepki mogły je zdradzić a wtedy wszystko wróci do stanu poprzedniego. Zwłaszcza że Lake zatroszczyć się o to żeby Hannah na własnej skórze zrozumiała jak była na nią wściekła. Chciała nawet odpowiedzieć że skoro się zachowuje jak zwierzę to może tak powinna być traktowana i trzeba do jej pokoju wstawić klatkę... Ale chwilę po tym River wstał. Była dla niego miła... W tym przypadku Trafiły na faceta który niczego nie oczekiwał w zamian... Nie musiała odgrywać wielkiej miłości... Nie musiała się z nikim pieprzyć... Wystarczyło zgrywać miłą. Żadnych podchodów i zapoznań bo przecież znali się od dziecka! A do tego pracował dla tutejszej wampirzej królowej... Był idealną wtyką. Uśmiechnęła się na jego słowa. Byli stworzeniami stadnymi... To normalne że czuł przyjemność z przebywania z nimi odprowadziła go spojrzeniem żeby znów skupić się na córce.
- Proszę bardzo... Zdychaj z głodu. Albo grasz na moich zasadach, albo wypadasz. - warknęła szeptem i z premedytacją otworzyła nutelle,aby zapach rozniósł się po pokoju.
Wiedziała że gówniara się złamie. Chociaż w jednym nie żartowała... Nie pozwoli żeby jej przeszkadzała. W zasadzie... Matka w rozpaczy po tragicznym wypadku jedynej córki brzmiało jak rola marzeń!
- Dziękuję kochanie... - powiedziała do swojej córeczki gdy ta w końcu rozłożyła talerze znów wchodząc w swoją obecną rolę.
- Mira specjalnie wstawała wcześniej żeby dostać je świeże z piekarni... Sama lubię czasem do nich wracać. No i miłość do słodyczy jest u nas rodzinna co Hannah? - mówiła z ciepłym uśmiechem jak by znów była tą dziewczynką czekającom na Mire w kuchni. Przekroiła dwie bułki na pół i obie części obficie posmarowała kremem. Jedną podała córce, a drugi talerz podała Riverowi.
-Ale mam też coś bardziej mięsnego... Ty też... Prawda? W zasadzie z tego wszystkiego nawet nie zapytałam... Jak dałeś radę? Uciekłeś pewnie krótko przed pierwszą przemianą... Znalazłeś kogoś kto ci pomógł? - no i zadała te pytania jako pierwsza. Usiadła z nimi do stołu, rozcinając bułkę dla siebie.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyPon 31 Lip 2023, 14:06

- Chciałabyś - odwarknęła, a gdy uciekła na swoje "bezpieczne" miejsce, wychyliła głowę nad oparcie, by zrobić głupia minę i pokazać matce lekceważąco język. Była bardzo pewna siebie i czuła się bezkarna, bo widziała, że ten facet starał się być dla nich… dla niej dobry. Wystarczyło żeby trzymała się blisko niego czy po prostu w zasięgu jego wzroku, a nic złego nie powinno jej się stać.
Niestety bardzo szybko pożałowała swoich słów i bezczelnego zachowania, gdy tylko poczuła zapach czekolady unoszący się w powietrzu. Co jeśli… gdyby poczekała mogłaby zjeść bułkę z kremem czekoladowym? Głupie myślenie. Pewnie dostałaby kawałek suchej bułki i nic więcej, a tak przynajmniej zwinęła cała i miała bardziej zapełniony brzuch. Nie mniej zdjadzla by jeszcze taką z nutellą. Może gdy tamtej frajer wróci i jej matka będzie nim zajęta, będzie mogła się podkraść i porwać posmarowaną kremem bułkę. A czy mogła być ku temu lepsza okazja niż kręcąc się pod nogami w pobliżu, przy nakrywaniu do stołu? To mogła być jej szansa.
Już jej się nawet udało umoczyć palce w słoiku z kremem, gdy Lake się do niej odezwała z podziękowaniami, tak nagle, że mała aż podskoczyła i schowała ręce za sobą, błyskawicznie umykając w stronę swojej ostoi.
Wciąż się nie rozbudził do końca, gdy wyszedł z łazienki, przez co nie zauważył przemykającej mu pod nogami dziewczynki. Hannah omal nie upadła na tyłek, gdyby jednooki nie przytrzymał jej delikatnie za ramię, by przytrzymać ją w miejscu i by nie upadła.
- Nic ci nie jest mała? Wybacz, nie spodziewałem się, że jak się zerwiesz pod moimi nogami - powiedział łagodnie, uśmiechając się przyjaźnie do dziewczynki. Ta chciała zawarczeć, wyrwać się z jego dłoni i go zwyzywać, ale
odpuściła pod tym serdecznym spojrzeniem, którym na nią spojrzał. Naprawdę nie wyglądał na złego gościa. Zerknęła ostrożnie w stronę matki, po czym znów na niego i pokrecila lekko głową, na znak, że nic jej się nie stało.
- Cieszę się. Chodź, musisz być głodna - zauważył, zapraszając ja gestem dłoni by usiadła z nimi przy stole.
Nie oponowała, ale tylko i wyłącznie dlatego, bo myślała, że tym sposobem dostanie tej pysznej bułki z czekoladą.
- Um… - mruknęła, wdrapując się na wysokie krzeslo, gdy Lake się do niej zwróciła.
- Zima były najlepsze z gorącą czekoladą. Żałuję, że z powodu strachu, tyle czasu odwlekalem chociaż krótkie odwiedziny rodzinnych stron - powiedział z nutą żalu pobrzmiewają w głosie. To było naprawdę głupie i aroganckie z jego strony. Podziękował siostrze za podstawiona połowę bułki i ja ugryzł ze smakiem. Zetknął kątem oka na Hannah i się lekko uśmiechnął, gdy ta natychmiast porwała swoją połowę. Tym razem jednak nie zwiała na kanapę, a jadła razem z nimi.
- Ja? W lodówce jakieś mięso powinno jeszcze być, ale myśle, że trzebaby na jakieś zakupy się wybrać - odpowiedział po przełknięciu swojego gryza, początkowo nie do końca rozumiejąc siostrę. Dopiero gdy rozwinęła swoją wypowiedź, dotarło do niego, że nie pytała wcale o to czy miał jakieś mięso w lodówce.
- Właściwie opuściłem dom kilka lat po przemianie. Gdy odeszłaś, więcej czasu spędzałem poza domem i akurat udało mi się pierwszy raz zmienić w lesie kawałek od Portland. Po tym w domu bywałem tylko po to by coś zjeść i spać, ale ostatecznie po prostu odszedłem. Dłuższy czas włóczyłem się sam, a to jako człowiek, a to jako wilk, zanim spotkałem kogoś takiego jak my. Wtedy też tutaj zamieszkałem - odpowiedział siostrze starając się zaspokoić jej ciekawość, ale też nie rozgadywac się bez sensu. Wziął kolejnego gryza bułki.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyPon 31 Lip 2023, 21:56

Jak więc widać, niedaleko pada jabłko od jabłoni. Gdyby Lake posiadała jakiekolwiek matczyne uczucia wobec dziewczyny, może nawet czuła by coś na kształt dumy. Ostatecznie, obie tylko wykorzystywał naiwność Rivera. Hannah jako żywą tarcze, a Lake jako schronienie i pieniądze. No cóż... Ale nie czuła nic po za gniewem. Jednak za długo siedziała w tej branży, nie da się wybić z roli przez jakąś smarkule. Ostatecznie z nią też można było sobie poradzić jeśli wiedziało się jak. Co prawda zauważyła próbę podkradniecia kremu która skończyła się niemal jej upadkiem. Czuła nawet lekką satysfakcję gdy wystraszona mała wpadła na Rivera.
- Nie mów że nie ostrzegałam... To żywe srebro. - rzuciła tylko nieco rozbawiona.
Słuchała Rivera smarując kolejne bułki, układała te gotowe na talerzu po środku stołu, żeby każdy mógł się częstować
- Nie bądź dla siebie zbyt surowy... Wiem co musiałeś czuć... Ją wróciłam dopiero jakiś czas temu... Bałam się cały czas...nie wiedziałam czego się spodziewać. Czy mnie poznają? Czy zobaczą mnie taką jaką byłam czy będą widzieć tylko... Potwora. - wyjasniła skupiając się jedynie na bułce... Nawet nie patrzyła na Rivera.
Te lęki w dużej mierze były prawdziwe. Czuła silny niepokój gdy wracała... Była przez to strasznie rozdrażniona. Wszystkie dobre wspomnienia niczym folia malarska przykrywały te z tego nieszczęsnego wieczora.
- Ale nic się nie zmienili... Dowiedziałam się, że mnie szukaliście... Było mi wstyd że tyle czekałam. - a przynajmniej starała się tak wyglądać... Jak zawsze z resztą. Czasem zastanawiała się poważnie... Co w ogóle w jej życiu jest naprawdę prawdziwe. Odłożyła kolejną bułkę gotową do zjedzenia i sama poczęstowała się połówką. Zaśmiała się gdy wspomniał o mięsie... Faktycznie wyraziła się nie precyzyjnie i o ile popierała pomysł zakupów... To nie o to pytała.
- Chodziło mi o to że jesteś jak ja. Zwlaszcza na początku... Jeśli nie jadłam odpowiednio dużo mięsa, apetyczny wydawał mi się nawet jakiś wyliniały opos grzebiący w śmieciach. - to akurat prawdziwa historia.
Stara historia... Zanim zrozumiała że tylko jeden rodzaj mięsa zasługuje na najwyższe noty! Pyszne... Soczyste i tak wyraziste! Przypominało młodą jadniecine ale było słodsze... Ahhh ślinka leciała na samą myśl. Ugryzła bułkę by zagłuszyć ten psychiczny głód. Wysłuchała go zerkając ukradkiem na Hannah. Ciekawe... Spodziewała się że będzie trudniej, że dziewczynka znów coś porwie i ucieknie. Chyba... Pierwszy raz siedziały tak przy śniadaniu...
- Więc twoja żona... Też była jedną z nas? Cieszę się że kogoś takiego poznałeś... Tym bardziej mi też przykro że już jej nie ma. - powiedziała smutno i położyła dłoń na jego ramieniu żeby czuł jej wsparcie... Nawet jeśli fikcyjne.
- Należała do tutejszego stada? Czy była sama? - cóż... Była po prostu ciekawa, co to za bestyjke ugruchał sobie jej brat.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyWto 01 Sie 2023, 13:05

- To prawdziwy skarb - odpowiedział siostrze szczerze i uśmiechnął się łagodnie do małej, zdając sobie sprawę z tego, że mogłaby woleć go unikać skoro go nie znała i mu nie ufała. Był więc naprawdę miło zaskoczony, gdy dziewczynka przystała na jego propozycję i usiadła do śniadania razem z nimi przy stole. Strasznie zazdrościł siostrze takiego skarbu. Może nie powinien się tak szybko poddawać i przekreślać swoich marzeń na stworzenie własnej rodziny. Nie oznaczało to jednak, że po uporaniu się z K9 będzie szukał sobie na siłę jakiejkolwiek partnerki. Bardzo wierzył w to, że los ma dla nich wszystko przewidziane od początku do końca, dlatego nie chciał się mu stawiać, a po prostu cierpliwie poczekać i zobaczyć, co ten mu przyniesie.
Wysłuchał uważnie Lake, dokładając swoją bułkę i sięgając po następną. Czyli to nie były tylko jego obawy. Lake myślała tak samo. Zdawał sobie sprawę, że te tłumaczenia miały być nieudolna próba zamaskowania ich tchórzostwa, jednakże… gdy tylko starał się zmusić do odwiedzenia rodzinnych stron, zaraz wyobrażał sobie jak ich przybrani rodzice zaczynają krzyczeć że strachy, unikać ich czy nawet celować w ich stronę z broni. Obawiał się, że zobaczy w ich oczach potwora, a nie siebie. Niestety te obawy były silniejsze od niego. Przynajmniej do momentu, gdy uświadomił sobie, że Mira i Oliver naprawdę ich kochali i nigdy to by się nie zmieniło, niezależnie od tego kim byli czy na kogo wyrośli. Naprawdę musiał zadzwonić do nich, gdy pomści Karan.
- Wierz mi, że rozumiem, co czułaś. Sam przecież z tego samego powodu tyle czasu unikałem jakiegokolwiek kontaktu z nimi. Ale obiecuję ci, że do nich zadzwonię. Jeśli okoliczności mi na to pozwolą, pojadę ich odwiedzić na kilka dni - obiecał siostrze, podnosząc na nią spojrzenie i lekko się uśmiechając.
Powoli kończył obecnie połówkę swojej bułki,kiedy spostrzegł że Hannah próbuje sięgnąć po talerz z innymi połówkami posmarowanym i nutellą. Sięgnął po talerz i jej odrobinę przysunął, by nie musiała się tak męczyć.
- Proszę bardzo - powiedział uprzejmie i nie przeszkadzał już dziewczynce. Ta pochwyciła bułkę i spojrzała na niego odrobinę zaskoczona, że pomimo rozmowy z jej wyrodną matką, jednooki cały czas miał małą na uwadze. To było całkiem miłe uczucie.
Zaśmiał się z rozbawieniem, gdy Lake zaczęła się poprawiać i precyzować co miała na myśli. Kiwnął lekko głową.
- Jestem dokładnie taki jak ty. Też mam w większości czarne futro - odpowiedział w pierwszej kolejności, a po chwili cicho parsknął.
- Gołębie, szczury, może też kilka wiewiórek skończyło w tym mieście żywot pod moimi kłami. Jednak sarna czy zając są w mojej opinii najlepsze. Dowiedziałem się, że nie można całkowicie wyzbyć się wilczych genów i udawać zwykłego człowieka, bo instynkty mogą się upomnieć o swoje w najmniej spodziewanym momencie, a nie chciałbym nigdy zabić z głodu człowieka. - przyznał szczerze. Powoli kończąc kolejna bułkę.
- No a dzięki tej zabaweczce mogę sobie znów coś upichcić, więc jestem pewien, że nigdy nie zrobię nikomu krzywdy z głodu - dodał, eksponując odrobinę swoją protezę, by wiedziała co miał na myśli.
- Karan była najpiękniejsza kobietą i wilczyca jaka w życiu widziałem. Była latynoską o długich, kręconych włosach i przepięknych brązowych oczach. Kiedy ją poznałem, byłem w wilczej postaci i utknąłem w pułapce zastawionej przez myśliwych. Ganiałem za nią jak jakiś wariat czy nawet prześladowca, zanim zgodziła się w końcu wyjść ze mną na kawę i ciastko - odpowiedział uśmiechając się do swoich wspomnień. Był przy niej naprawdę szczęśliwy. No i nigdy się nie dowiedział, czy zgodziła się na te ich pierwsza randkę z litości, czy żeby dał jej w końcu spokój, czy może był to jej sposób na znalezienie idealnego dla siebie partnera. Zawsze, gdy ją o to pytał, odpowiadała, że chciała się tylko napić kawy na jego koszt. Wiedział, że to nieprawda. Karan nie potrafiła kłamać, bo zawsze się przy tym zdradzała łobuzerskim uśmiechem i chochlikami w oczach. Poza tym nie pobrali by się i nie spodziewałby się dziecka, nie planowali by wspólnej przyszłości, gdyby jej miłość do jednookiego nie był prawdziwa.
- Do stada należała, ale nie tego z Fostern. Przyjechała tutaj w ramach praktyk w tutejszej szkole i z czasem po prostu postanowiła zamieszkać tutaj na stałe - wyjaśnił, celowo starając się nie wychodzić za daleko, by nie przywoływać wspomnień tego, jak ich wspólne szczęście zostało rozerwane na strzępy.
Spojrzał na siostrę i z wdzięcznością się do niej uśmiechnął, gdy starała się okazać mu swoje wsparcie.
- Ciekawa ozdoba - zagaił, przyglądając się z ciekawością obroży na jej szyi. Nawet wskazał palcem na swoją szyję, by wiedziała co miał na myśli.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptySro 02 Sie 2023, 19:51

Ona miała na ten temat zgoła odmienne określenie, ale uśmiechnęła się czule na znak że się z nim zgadza. Gdyby River odpowiednio jej zapłacił zostawiła by mu młodą bez mrugnięcia okiem. Nie była w stanie zrozumieć chęci posiadania rodziny jaką odczuwał River. To było dla niej abstrakcyjne... Jakie niby wniosło by to korzyści? Było by jedynie utrudnieniem.
- Trzymam cie za słowo... Na pewno się ucieszą. - częściowe kłamstwo, ale nie było sensu mu teraz nic tłumaczyć... Dowie się gdy wróci z tej swojej misji. Spojrzała na talerz który przesunął a potem na zaskoczoną córkę. O dziwo... Uznała to za dobre wydarzenie. Jeśli mała wreszcie zrozumie ile mogą zyskać przez obecność Rivera, może nie będzie jej tak utrudniać życia tylko wejdzie w posłusznie w swoją drogę.
- To ewidentnie u nas rodzinne. - zażartowała... Cóż częściowo... Ich ojciec podobno również miał ciemne futro... Jaśniejsze refleksy jakie lekko odznaczały się na niektórych częściach ciała to podobno sposcizna po matce. Co do polowania... Więc miała rację, River po prostu był tym dobrym, wcale ją to nie zdziwiło. Ale! Nie miał pojęcia co tracił!
- Nooo jeśli umiejętności kucharskie to spuścizna Miry... Jesteśmy bezpieczni. - odpowiedziała nadal częściowo żartując.
Nie watpiła w zdolności brata, chociaż na razie za serwował jedynie naleśniki. Sięgnęła po drugą bułkę, ale nie ugryzła jej wsluchujac się w opowieść o Karan.
- Oho... Czyżby to była twoja wilcza partnerka? Wpoiłeś się w nią? - zapytała nieco zmartwiona i ugryzła kawałek bułki.
Podobno strata wpojonej partnerki bolała bardziej niż cokolwiek innego na świecie. Ona sama nigdy się nie wpoiła, nie miała nawet wyobrażenia jak silne musiało być to uczucie. Słuchała go dalej jedną ręką bawiąc się obróżą na swojej szyi. Wróciła do jedzenia gdy wspomniał właśnie tą ozdobę. Z początku nie zrozumiała o co chodzi ale gdy wskazał swoją szyję wszystko stało się jasne.
- Ah... To pamiątka. - skłamała gładko... Spodziewała się że prędzej czy później padnie to pytanie, w końcu nie była to zwykła ozdoba, a dodatkowo Lake się z nią nie rozstawała.
- Gdy uciekłam... Długo blakalam się po lasach w wilczej postaci. Byłam... Zagubiona. Nie chciałam wracać ale też nie miałam gdzie iść. Nie panowałam nad zmianami... Nie wiedziałam jak ważna jest mięsna dieta... Instynktownie próbowałam coś złapać... Chociaż jakiegoś szopa, oposa czy szczura, ale nie najlepiej mi to szło. Nawet nie byłam pewna gdzie zawedrowałam, chciałam być tylko jak najdalej od was, żeby tylko nie zrobić wam krzywdy... Gdy jednej burzliwej nocy nie mogłam paradoksalnie zmienić się w wilka żeby po prostu zwinąć się pod konarami w kłębek znalazła mnie Alura... Była starszą wilczycą, omegą która wybrała życie w lesie. Dzięki temu, stado z tamtych terenów wiedziało że to ona i dawało jej spokój... Jakiś układ z alphą... W sumie, nigdy nie spytałam. Zginęła przez łowców parę lat później... Nie zdarzyłam jej pomóc. Wtedy zaczęłam ją nosić i pierwszy raz zabiłam coś innego niż zwierzę. - opowiedziała spokojnie delikatnie przesuwając palcami po materiale na szyi.
Szczerze powiedziawszy... To niewiele z tej historii było prawdą, choć faktycznie... To łowca był jej pierwszą ofiarą, jego mięso było cierpkie... Gorzkie, ale tamta walka była cenną nauką. Unikaj łowców... Nie jesteś na szczycie łańcucha pokarmowego. A Alura... Nie była pewna nawet jak nazywała się tamta wilczyca, która gdy było naprawdę źle pojawiła się znikąd potykajac jej mięso pod pysk.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyNie 06 Sie 2023, 19:18

- Pewnie tak, skoro oboje mamy ciemne futro - odpowiedział z subtelnym, nieco zakłopotanym uśmiechem, starając się nie kontynuować tego tematu. Głupio mu było, że w ogóle nie pamiętał ich prawdziwych rodziców. I przez to, że nigdy nie interesował się za specjalnie poznaniem tego, kim i jacy byli, czy nawet próbą znalezienia jakichś krewnych. Nie chciał martwić tym siostry, czy sprowadzić na siebie jej krytyki za jego ignorancję. Może nawet swego rodzaju niewdzięczność i brak szacunku wobec ich rodzicieli, ale... to były dla niego zupełnie obce osoby. Nie znał ich, a jedynie wiedział, że odgrywali jakąś rolę w jego życiu, ale nic więcej. To tak samo jakby miał się przejmować czy interesować osobą stojącą przed nim, czy za nim w kolejce do kasy w sklepie. No może nie do końca... bo dzięki tamtym przyszedł na świat, ale mimo wszystko jego stosunek pozostawał niezmienny. Nie brał również za pewnik koloru swojego i Lake futra, jako dziedzictwa po rodzicach, bo przecież równie dobrze oni mogli mieć jasne umaszczenie, a on i jego siostra przez przypadek mieli ciemniejszą od rodziców sierść. Nie znał się za bardzo na tym, ale nie wykluczał takiej możliwości.
- Bardzo śmieszne! - prychnął, próbując udawać, że był obrażony, ale niezbyt mu się to udało. Nie mógł zbyt długo się powstrzymywać, by się nie zaśmiać, kręcąc przy tym lekko głową.
- Nie wiem, co musiałoby być takiego skomplikowanego w gotowaniu, by tego nie potrafić. Raczej w drugą stronę, trzeba mieć olbrzymi talent, by nie potrafić nic ugotować i jeszcze przypalić wodę na herbatę - odparł ze śmiechem. Miał takiego jednego znajomego i choć ten miał dobre chęci, chcąc ugościć kogoś u siebie w domu, zawsze najlepszym rozwiązaniem było wyjście do jakiejś knajpy albo baru, nawet jeśli było zimno i padało. Przynajmniej było większe prawdopodobieństwo, że ujdzie się z życiem po takim spotkaniu, niż gdyby ten znajomy miał spalić pół kuchni w trakcie grzania wody na herbatę, czy potruć swoich gości śmiercionośnymi koreczkami z piekła rodem. Czasami się zastanawiał, czy Steve rzeczywiście był tak kiepskim kucharzem, czy robił to specjalnie, by nie musieć nic szykować u siebie w domu.
Kiedy przeszli na temat Karan, pokiwał głową, biorąc gryz bułki, gdy Lake upewniła się, czy ta była jego wilczą partnerką. Trochę zaskoczyło go to pytanie, bo wydawało mu się, że wyraził się jasno, że Karan była wilkołakiem jak oni. Zakrztusił się, kiedy zapytała, czy się w nią... wpoił? Kaszlał przez moment, uderzając się lekko w pierś i próbując odkrztusić kawałek, który wpadł nie w tę dziurkę, co powinien.
- Spodziewaliśmy się dziecka... ale... nie sądzisz, że nie wypada rozmawiać o takich rzeczach przy młodej?! - odparł odrobinę zażenowany i zakłopotany, że jego siostra poruszyła temat jego doświadczeń łóżkowych. Co prawda nie powiedziała tego wprost, posługując się metaforą, że się "wpoił" w Karan, ale nadal uważał, że to dość niestosowny temat do rozmów przy dziecku. Nie wiedział, co innego mogła mieć przez to na myśli. W mgnieniu oka zjadł niemalże na raz całą bułkę, którą miał w tym momencie dłoni, byleby tylko zapchać sobie usta i nie musieć kontynuować tego tematu. Choć nawet gdyby był sam z Lake, wciąż czułby się raczej nieswojo, rozmawiając z siostrą o takich rzeczach. On jej przecież nie pytał o to, co ona wyprawiała ze swoim byłym już chłopakiem.
W ramach drobnej zmiany tematu zainteresował się obrożą na jej szyi, której, jak dobrze zauważył, Lake nie zdjęła nawet do spania. Uznał, że to dobry moment, by zapytać o tę ozdobę.
Przekrzywił lekko głowę, gdy odparła, że to była pamiątka, lecz nie zapytał, spodziewając się, że kobieta sama rozwinie swoją odpowiedź. Słuchał ją z uwagą, choć nie było to łatwe, gdy opowiadała, jak ciężko było jej samej przetrwać i uporać się z tą okropną prawdą na temat tego, kim, a raczej czym byli. Doskonale pamiętał, jak opornie było mu samemu przetrwać w dziczy, gdy zdecydował się zasmakować wilczego życia. Starał się polować i nieraz udało mu się złapać coś do jedzenia, ale zależało to wyłącznie od szczęścia, a nie jego umiejętności łowieckich. Dlatego starał się zawsze przebywać w pobliżu jakichś wsi i miasteczek, by w razie czego mógł ukraść kilka kur czy jakieś jagnię albo cielę z pastwiska, gdyby przez głód nie miał siły polować na dziką zwierzynę. Nie był dumny z tego, co robił, ale chciał tylko przeżyć, a bez dachu nad głową i pieniędzy przy duszy, zdecydowanie łatwiej było wieść wilczy żywot.
- Lake... przykro mi. Rozumiem, jak bliska musiała być ci ta wilczyca, skoro postanowiłaś pomścić jej śmierć - powiedział, chcąc jeszcze dodać, że mimo to nie powinna była zniżać się do poziomu tamtego łowcy i go zabijać, ale ugryzł się w język. Sam przecież dążył obecnie do tego samego. Może niekoniecznie chciał zabić łowcę, ale drugą osobę, która być może niekoniecznie miała wybór przy tym, co zrobiła. Już nie wspominając, że K9... nie będzie jego jedyną ofiarą, a którąś z kolei. Nie jadł już więcej, a zamiast tego spochmurniał, zastanawiając się, czy kroczył właściwą ścieżką. Zwłaszcza że miał tę nieprzyjemną świadomość, że gdyby Victor powiedział, że musi zabić jeszcze tuzin, jak nie więcej innych osób, niekoniecznie przestępców, jeśli chciał stanąć naprzeciw K9... zrobiłby to bez większych oporów... Zrobi wszystko, by tylko móc własnymi kłami rozszarpać na strzępy tego zapchlonego kundla. Brzydził się tego, co robiła z nim ta zemsta i nienawidził siebie za to, kim się stawał, ale nie pozwoli, by ktokolwiek odebrał mu tę przyjemność i odebrania K9 ostatniego oddechu. Nie wiedział, że przy tym, jak się zawiesił na moment, jego oko rozbłysło dzikim, żądnym krwi złotym kolorem.
Hannah porwała ostatnią bułkę z talerza pośrodku stołu i czym prędzej umknęła schować się za oparciem kanapy, zrywając się tak nagle z miejsca, że omal nie przewróciła krzesła, na którym siedziała. Zbyt dobrze wiedziała, co oznaczała taka nagła zmiana koloru tęczówki i nie zamierzała ryzykować, że jej się oberwie. Nawet jeśli nie było to spojrzenie jej matki i nie było skierowane w jej stronę, a w pusty talerz przed jednookim. To gwałtowne zachowanie z jej strony ocuciło Rivera, który momentalnie wyrwał się ze swoich rozmyślań i spojrzał zaskoczony w stronę kanapy, gdzie zniknęła jego siostrzenica.
- Dzięki za śniadanie, Lake... Było naprawdę przepyszne i przypomniało stare, dobre czasy - powiedział wciąż odrobinę nieobecny, zmuszając się do lekkiego uśmiechu na twarzy. Głupio mu było, że wystraszył dziewczynkę, ale uznał, że najlepiej będzie udawać, że nic się nie stało. Obawiał się, że próby wytłumaczenia się czy przeproszenia, mogłyby je obie tylko bardziej zaniepokoić.
- Ja posprzątam, więc się nie kłopocz - uprzedził siostrę, nim zdążyłaby zadeklarować, że sama posprząta. Zebrał puste naczynia i poszedł z nimi do zlewu, nalewając sobie przy okazji szklankę zimnej wody z kranu. Już niedługo... jeszcze trochę i uwolni się od tej duszącej, palącej jego żyły chęci zemsty. Znów... będzie mógł żyć normalnie. Jeszcze tylko jeden dzień.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyNie 06 Sie 2023, 21:39

Spodziewała się że kiedyś wrócą do tego tematu, w końcu obiecała mu kilka rewelacji jeśli tylko uda mu się wrócić po spotkaniu z tym tajemniczym mutantem Roberta. Ciekawe... Czy gdyby nie ukradła Hannah... To z nią przyszło by się wkrótce zmierzyć Riverovi? To było by nawet takie trochę poetyckie! Wracając jednak do tematu... Zaśmiała się na jego historie o koledze.
- Może nie przypalam wody... Ale obawiam się że te bułki to jednak jedne z moich nielicznych wyżyn kulinarnych. - odparła rozbawiona.
Coś tam ugotować umiała, ale nie lubiła tego robić. Dzięki temu inni mogli się wykazać w tej dziedzinie. Wbrew pozorom faceci całkiem nieźle gotują... A w jej przypadku powiedzenie "przez żołądek do serca" nawet się sprawdzało... Chociaż może do serca to za dużo powiedziane. Do uwagi na pewno. W pierwszej chwili zupełnie nie zrozumiała co jest Riverovi. Nawet mu pomogła lekko klepiąc go po plecach. I uniosła lekko brew gdy wspomniał że spodziewali się dziecka... No tak... Mówił przecież wcześniej... Zupełnie nie rozumiała... Aż nie wspomniał o młodej. Spojrzała na Hannah... Na niego... I jeszcze raz na Hannah i jego... Po czym wybuchła śmiechem.
- Typowy facet... Myślisz tylko o jednym! Nasza rasa może czasem doświadczyć wpojenia.... To trochę... Jak by instynkt wybrał ci partnerkę. W jednej chwili ktoś jest dla ciebie całym światem... Jest niezbędny jak powietrze. Przynajmniej tak mówiła Alura. Sama byłam zakochana ale nigdy się nie wpoiłam... Zbreźniku. - wyjaśniła wciąż rozbawiona.
Dopóki temat nie zszedł na obroże. Był niewygodny... Ubrała to tak żeby sprawiał wrażenia że wspomnienia są bolesne, ale by wyjaśnić pochodzenie tej ozdobki musiała mocno nagiąć prawdę... Gdy coś bardzo odbiega od prawdy łatwo się pomylić. Skoro River wie jak trudnym przeżyciem była dla niej ucieczka z domu i próba przetrwania... Odpuści jej przyszłościowo tego tematu. Posmutniala i kiwnela lekko głową na słowa zrozumienia Rivera. Boże... Naprawdę był tak naiwny jak kiedyś, łykał wszystko co mu rzucała jak młody pelikan.
- To było... Nie wiele wtedy myślałam. Byłam taka rozżalona i wściekła. Usłyszałam jej wycie... Stado jej nie dręczyło ale też nie pomagało. Biegłam jak szybko mogłam ale to i tak nie wystarczyło. Śmiali się że upolowali jakąś staruszkę... Że wstyd z takim trofeum wracać i wezmą tylko tą obroże. Instynkt wziął górę... A oni... Nie spodziewali się mnie... - wyjaśniła chociaż głos jej drżał dla potkreslenia tego jak bolesne było dla niej to wspomnienie. W końcu w tej historii wilczyca uratowała jej życie... Przygarnęła jak swoje szczenie i uczyła. W zasadzie gdy dostrzegła złoty błysk oka Rivera, sądziła że to gniew na łowców którzy tak skrzywdzili jego siostrę. Położyła dłoń na jego ramieniu żeby go uspokoić gdy mała wystrzeliła z miejsca z bułką. Niech ją... Sama aż podskoczyła na sam dźwięk ekspresem odsuwanego krzesła. Prawie zapomniała o jej obecności.
- Hannah... - rzuciła troskliwym głosem jak by chciała zapewnić ją że nic jej nie grozi.
W sumie to dobra reakcja! Wyrzuty sumienia u Rivera będą dobrym bonusem... Będzie chciał to im wynagrodzić i przeprosić. Tym bardziej zdziwiła się gdy ten wstał wciąż jakiś taki... Nieobecny.
- Cieszę się... - zaczęła niepewnie chociaż wcale nie brzmiała na szczęśliwą.
Nie o ją ta zmiana martwiła. Gdzieś popełniła błąd? Domyślił się czegoś? Może jednak Tenebris wiedziała... A River był jej psem obronnym. Chciała za protestować... Ale nie dał jej szansy. Upewniła się czy Hannah nic nie kombinuje i poszła za nim do kuchni.
- Hej... Co się stało? Rozumiem że to nie do końca dobre co zrobiłam... - zaczęła próbując odegrać niewiniątko.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyPon 07 Sie 2023, 18:58

- Daj spokój, aż tak źle być nie może - powiedział pocieszająco, będąc pewnym, że Lake mówiła tak tylko przez skromność.
Hannah próbowała się wtrącić i zwrócić uwagę jednookiego na to, jak bardzo był naiwny i jak bardzo się w obecnej kwestii mylił, ale pochwyciła ostrzegawcze spojrzenie matki i zamiast się odezwać, wzięła duży gryz bułki, nie przeszkadzając dorosłym.
- Nie będę na ciebie naciskał, by udowodnić, że mam rację i przekonać cię do gotowania. Będziesz chciała, to sama coś od czasu do czasu upichcisz, a tak, jeśli wam nie będzie przeszkadzała moja kuchnia, ja mogę się zająć przygotowywaniem posiłków. Może nie gotowałem zbyt często w ostatnim czasie, ale myślę, że dam radę upichcić coś zjadliwego bez ryzyka, że się potrujecie. To będzie dla mnie czysta przyjemność - odparł, uśmiechając się przyjaźnie. Już teraz bardzo go cieszyła wizja tego, że mógłby coś dla kogoś ugotować. Na pewno da z siebie wszystko, by tylko smakowało jego siostrze i jej córce.
Przekrzywił lekko głowę, gdy Lake chwilę później, po swoim pytaniu, czy River się "wpoił" w swoją żonę, wybuchła śmiechem. Teraz to on nie rozumiał. Momentalnie się jednak odrobinę zjeżył i poczerwieniał na twarzy ze wstydu, gdy oskarżyła go, że myślał wyłącznie o jednym.
- Przecież to ty zaczęłaś ten temat! - próbował się żałośnie wytłumaczyć, naburmuszony i jednocześnie całkowicie w tym momencie głupiejąc. Z tym "wpojeniem" mogło jej chodzić o coś innego? Słuchał uważnie jej wyjaśnienia, choć jego myśli zaczęły uciekać w kierunku więzi, która łączyła go z Karan. Kochał ją nad życie i czuł się przy niej naprawdę szczęśliwy, zwłaszcza gdy go poinformowała, że ich rodzina się powiększy, ale czy to znaczyło, że był w nią wpojony? Ciężko mu było po jej stracie, wciąż się z nią do końca nie pogodził. Szaleńczo też pragnął pomścić jej śmierć, ale nie był pewien czy to rzeczywiście było to. Może po prostu był nią oczarowany i zachwycony przez to, że była pierwszą obcą wilczycą, którą spotkał w swoim życiu? Inaczej chyba nie wytrzymałby tak długo po jej śmierci, jeśli byłaby dla niego niezbędna jak powietrze. Nie wiedział, co miał o tym myśleć, postanowił więc zostawić ten temat w spokoju i znaleźć inny do rozmowy.
Nie szło im w tej kwestii najlepiej, bo gdy tylko schodzili z jednego zdradliwego gruntu, zapadali się w kolejnym bagnie nie najlepszych tematów do rodzinnej, sympatycznej rozmowy przy śniadaniu. Karcił siebie w myślach, że w ogóle zaczął tę rozmowę o obroży, widząc, jak wiele kosztuje Lake opowiadanie o tym wszystkim. Wyciągnął rękę i nakrył nią delikatnie dłoń siostry, patrząc jej z żalem, ale też zrozumieniem w oczy. Sam przecież podążał za żądzą zemsty i nie zamierzał spocząć, dopóki jej nie dokona. Wciąż był rozdarty przez swoje wewnętrzne obawy, ale napawało go delikatnym optymizmem to, że Lake mimo dokonania swojej zemsty, pozostała praktycznie taka sama, jaką ją zapamiętał. To było naprawdę pocieszające, choć jednocześnie miał świadomość, że nie powinien porównywać swojej sytuacji. Lake ruszyła na pomoc swojej mentorce i pomściła jej bezcelową śmierć niemalże od razu, nie pociągając za sobą dodatkowych, postronnych trupów. Zachowała się instynktownie. On nie dość, że zwlekał z tym tyle czasu, był gotów zabić kolejne, praktycznie niezwiązane z jego sprawą osoby, to jeszcze śmiało można było powiedzieć, że cała ta jego zemsta, była wyłącznie jego widzimisię. Praktycznie od kilku miesięcy nic w tej sprawie nie robił i tak by pozostało, gdyby nie trafił przypadkowo na konkretny trop. A raczej informacje, które uzyskał od Virgo. Nie zamierzał się wycofać, ale zastanawiał się, czy faktycznie po wszystkim poczuje się lepiej, czy jednak będzie go prześladować po nocach wizja krwi na jego dłoniach, której nie był w żaden sposób zmyć i trupów ścielących się gęsto u jego stóp.
Wstał od stołu, by nie niepokoić dłużej swoich gości i by skupić myśli na czym innym, choć nie było to wcale takie proste.
- To... nic . Przepraszam, że was wystraszyłem. Wiem, że to pewnie głupio zabrzmi, ale chciałbym już móc na nowo wieść normalne życie. Bez zmutowanych wilkołaków mordujących bez opamiętania, bez wojen i konfliktów w okolicy i misternych intryg - odpowiedział, opierając się chwilę dłońmi o krawędź zlewu i wpatrując w niego, by po chwili chwycić szklankę wody i się napić. Niewiele to pomogło mu poczuć się lepiej, ale przynajmniej zdołał przełknąć tę nieprzyjemną gulę, która stanęła mu w gardle. Spojrzał na siostrę i się pokrzepiająco do niej uśmiechnął, choć sam nadal wyglądał, jakby go na śmierć skazano.
- Zrobiłaś to w dobrej wierze, zasłużyli na to, skoro zapolowali na starą, nieszkodliwą wilczycę. Nie przejmuj się tym siostra - dodał z lekkim uśmiechem i delikatnie położył jej dłoń na ramieniu, by zaraz po tym odwrócić się do zlewu. Podwinął rękawy i zaczął zmywać naczynia po śniadaniu.
- Tak sobie pomyślałem, że mógłbym na obiad zrobić w piekarniku żeberka w miodzie, a przed wyjściem z domu pod wieczór, przełożyłbym to, co zostanie do garnka, podlał wodą i zrobił delikatny sos, byście miały jeszcze na kilka dni. Chyba że masz ochotę na coś innego - wyleciał nagle, ewidentnie zmieniając temat i nabierając bardziej pogodnego nastawienia. Nie chciał po prostu martwić siostry, ani, co gorsza, zostać przez nią uznany za potwora, gdyby zdradził jej, że niedawno zabił trzy wampiry z polecenia innego wampira, tylko dlatego, że stanowiły jego przepustkę do krwawego spotkania z K9.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3336
Data dołączenia : 05/06/2019

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyPią 11 Sie 2023, 06:44

Było... Niewiele pamiętała z lekcji kucharskich Miry, a później jej dieta była długi czas... Prosta. Nie przeszkadzało jej pyszne syrowe mięso, zwłaszcza świeżo zdarte z ofiary. Gdy wróciła do społeczeństwa
... Część jej człowieczeństwa została dawno za nią. Wygodniej było gdy inni robili wszystko za nią, a gdy nie miała co jeść, zawsze zostawało polowanie. No ale tego wolała nie odpowiadać, no i upewniła się żeby Hannah też nie poczuła się zbyt pewnie i opowiedziała wujowi o preferencjach jej matki.
- Przy mnie nie ma pewności czy nie przypłacimy tego życiem... Więc panowanie w kuchni chętnie ci zostawię. - powiedziała rozbawiona niby żartując... Niby... Naprawdę chciała mu pozostawić rządy jedynie przy garach. Później temat zszedł na wpojenie, wyjaśniła to jak najlepiej mogła. Więcej nie wiedziała bo nigdy tego nie przeżyła. Szczerze to ją trochę przerażało. Nigdy... Przenigdy nie chciała by stać się tak bardzo zależna od czyjejś obecności. Milczenie Rivera.. W sumie nie wiedziała jak traktować. Jako potwierdzenie czy zaprzeczenie? Ostatecznie jednak uznała że zaskoczyła go tą rewelacją... Może sam do końca nie wiedział? Może właśnie to że nie wiedział, świadczyło o tym że to nie to? Może kiedyś jeszcze do tego wrócą... Przeszli więc do kolejnego tematu. Cóż... Wiele lat mieli do opowiedzenia. Wiele nie koniecznie dobrych lat... Nic więc dziwnego że tak sobie szło im strzelanie w milsze tematy. Zwłaszcza że starała się aby zwłaszcza jej odpowiedzi pokazywały trudy jakie musiała przejść. Jednak reakcji Rivera się naprawdę nie spodziewała. Wstała zaraz za nim żeby jakoś załagodzić tą sytuację. Jego odpowiedź nieco ją zaskoczyła. Ona uwielbiała takie życie! Było niczym niekończąca się gra. Ale oczywiście zrobiła smutną minę i próbowała okazać bratu wsparcie.
- To nie jest głupie. Sama chciała bym w końcu żyć jak kiedyś... Mieć rodzinę i swój kąt. Jeśli tego potrzebujesz... Idź tam i to zakończ, ale jeżeli czujesz że to dla ciebie za dużo... Zostań z nami. Mówiłeś że wampiry ci pomogły, niech go zabiją, niech nawet przyniosą ci dowód jeśli masz być przez to spokojniejszy. Nie ważne co zdecydujesz River... Rozumiem każdą z tych decyzji. Chociaż nie powiem... Trochę boję się tego że masz zamiar walczyć z tym czymś. Dopiero cię odzyskałam i nie chce stracić... Słyszysz? - lekko traciła go bokiem.
- Jeśli naprawdę tam pójdziesz... To tylko po to żeby wrócić. - dokończyła i nieco spuściła głowę gdy mówił w sprawie jej dawnej zemsty.
Ohhh tamta wilczyca z pewnością była winna. Łowcy szukali jej nie bez powodu. Wiedziała o tym... Ale i tak czuła wdzięczność do tamtej omegi, to ona częściowo ją ukształtowała. Zdziwiła się słysząc jej wycie... Miała surowe podejście do życia. "wiecznie nie będę cię ratować, naucz się radzić sobie sama", "nie pisałam się na niańczenie smarka, naucz się sobie radzić albo następnym razem nic ci nie pomoże"... Mimo że nigdy nie stworzyły czegoś nawet podobnego do stada, staruszka zawsze trzymała dystans, pojawiała się żeby ją czegoś nauczyć ewentualnie pomóc gdy coś się działo, nigdy nie wezwała jej do siebie. Może dlatego tak gnała wtedy czując że stało się coś złego. Była młoda... Wciąż nie do końca podjęła nauki tej głupiej nauki, może naprawdę jej wtedy jeszcze zależało? Tak czy siak, rozszarpała ich z prawdziwą satysfakcją, a czy poczuła się po tym lepiej? Tak. Zdecydowanie tak... Oddała hołd wilczycy która ją wychowywała. Nie odpowiedziała na jego słowa, tylko przytaknęła ruchem głowy. Chciała przytrzymać jego dłoń, ale on niemal natychmiast odwrócił się do zlewu.
- Brzmi świetnie. - spróbowała podłapać temat i nieco się nawet uśmiechnęła.
- Może... Zabiorę Hannah i pojadę do szkoły, nie będziemy ci się kręcić pod nogami no i... Nie mówię że już ją zapisze, ale zobaczymy jak się jej tam spodoba, porozmawiam wstępnie z kim trzeba jak by wyglądały formalności. - jasne że ja zapisze! Ale może tą rewelacje zostawi na jego powrót.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 574
Punkty aktywności : 1521
Data dołączenia : 04/10/2022

Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 EmptyPią 11 Sie 2023, 23:10

Choć poruszali wiele, dość... trudnych tematów, naprawdę przyjemnie mu się rozmawiało z siostrą. Nic dziwnego, skoro tak wiele lat jej nie widział i nie był pewien czy w ogóle żyła. Co prawda wciąż wielu tematów nie poruszyli, a było też całkiem sporo kwestii, których sam celowo nie poruszał, by jej nie martwić, ale bez wątpienia mógłby na samej rozmowie z nią spędzić cały dzień. Miał nadzieję, że zostaną nieco dłużej niż kilka dni. Naprawdę za nią tęsknił. Jedyny żal jaki do niej miał, to nie przez utracone za sprawą jej pazurów oko, a przez to, że go opuściła. Nie byli już dziećmi, ale wciąż chciał, żeby była obok, choć przez chwilę. Wiedział, że jeśli Lake zechce opuścić Venandi i ruszyć dalej, nie będzie w stanie jej zatrzymać. Nie miał do tego prawa.
Instynktownie się zjeżył i niewiele brakowało, by jego oko znów zmieniło kolor, gdy zasugerowała, żeby dał sobie spokój ze swoją zemstą, jeśli miałby nie dać rady zrobić tego, co zamierzał. Ostatnio zdecydowanie zbyt często tak reagował, gdy ktoś proponował mu, by sobie po prostu odpuścił. Był gotów nawet warknąć na siostrę, kłócić się, że to jego zemsta i nie pozwoli jej sobie odebrać, ale wystarczyło, że na nią spojrzał, a momentalnie cały gniew go opuścił. Nie mówiła tego złośliwie. To nie była w żadnym wypadku obelga. Lake się po prostu o niego martwiła i nie chciała, by coś mu się stało. Sama to z resztą przyznała. Choć... może odpuszczenie sobie tego rzeczywiście mogło być dobrym rozwiązaniem? Dzięki temu wampiry nic by nie podejrzewały, gdyby został w tyle albo w ogóle z nimi nie poszedł. Sam bez problemu wyprowadziłby ich w pole, a on miałby możliwość załatwienia sprawy z K9 sam na sam. To był naprawdę dobry plan.
Uśmiechnął się pocieszająco i bez ostrzeżenia przytulił siostrę.
- Siostra... Tyle czasu się nie widzieliśmy, że teraz tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Obiecuję ci, że wrócę. Co prawda będę miał trochę spraw do załatwienia, ale na pewno po tym starciu dam ci znać, że żyję. Poinformuję cię też, jak będę już wracał - zapewnił mocno podniesiony na duchu, informując ją od razu o tym, że prawdopodobnie będzie kilka dni poza domem. Myśląc więc o zakupach, wziął pod uwagę zaopatrzenie lodówki w jakieś jedzenie przynajmniej na kilka dni, razem z przygotowaniem niezbyt skomplikowanego obiadu, który dziewczyny mogłyby sobie odgrzać i mieć na kilka dni czy to razem z ryżem, czy młodymi ziemniakami. Cały czas miał też na uwadze wyrobienie siostrze kompletu kluczy od mieszkania.
- Jeśli będziesz miała jakiś problem, daj znać, a zasięgnę rady u znajomych i może uda się go jakoś rozwiązać - odpowiedział, gdy chwilę później wyniknął temat zapisania Hannah do szkoły. Nie wiedział dlaczego, ale miał dziwne wrażenie, że to nie będzie ani takie proste, ani tym bardziej zbyt przyjemne dla samej dziewczynki. Niemniej zamierzał pomóc siostrze jak tylko będzie w stanie i ją wspierać.
Chwilę jeszcze rozmawiali, sprzątając po śniadaniu, by wybrać się po tym na wspólne zakupy. Niestety Hannah nie chciała iść, a on nie miał serca jej do tego zmuszać. By jej się jednak nie nudziło samej w domu, włączył jej swojego laptopa i jakąś stronę z bajkami na internecie, obiecując, że za niedługo wrócą.

z.t.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Blok 4 / mieszkanie 24   Blok 4 / mieszkanie 24 - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Blok 4 / mieszkanie 24

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

 Similar topics

-
» Blok nr 4 / mieszkanie nr 44
» Blok 7/ mieszkanie 5
» Blok nr 68 / Mieszkanie nr 86
» Blok nr. 3, mieszkanie nr. 27
» Blok 3 m. 13

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica mieszkalna: Bella Vista :: Bloki-