a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Szpital


 

 Szpital

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4464
Data dołączenia : 11/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Szpital    Szpital       EmptySro 21 Sie 2019, 22:27

Szpital       Pic_1510Może łóżka nie są najwygodniejsze ale nie o to chodzi w tym miejscu. Dyżury nawet nocą pełnią tutaj utalentowani czarodzieje którzy poświęcili się zgłębianiu magi leczniczej. Pomieszczenie wygląda jak niewielka sala szpitalna, oddzielane materiałem łóżka, szafki z medykamentami oraz biurko przy którym zasiada dyżurny medyk.


Ostatnio zmieniony przez Virgo dnia Nie 10 Lis 2019, 17:58, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptySro 21 Sie 2019, 23:11

Od razu skierowałem się do szpitalnej części budynku. Sam bywałem tutaj od czasu do czasu chociaż moje rany goiły się znacznie szybciej. Po samych szponach Wendigo pozostały jedynie blizny i poszarpana koszulka.  Wniosłem Jane do środka i położyłem na jednym z łóżek kiedy akurat pulchna czarodziejka do nas podeszła i zaczęła mnie odganiać.
- Biedactwo... już się tobą zajmę! - powiedziała zaciągając zasłony.
Pozostało mi jedynie usiąść przy drzwiach i czekać. Nie trwało to jednak aż tak długo. Kobieta przebiegła kilka razy w te i z powrotem po jakieś ziółka i inne medykamenty. W pewnym momencie widziałęm też lekko niebieską poświatę, mimo że swoje już żyłem nigdy nie skupiałem się na tym jakich zaklęć używali czarodzieje, ważne że działały.  W końcu kobieta odsłoniła zasłonę, zauważyłem że Jane miała założony nowy, porządny bandaż jednak zaraz kobieta otuliła ją kołdrą.
- Musisz wypoczywać... pozrastałam kości ale miejsca złamań wciąż będą świeże i łatwo je połamać na nowo. Wypij to - postawił kubek z czymś co wyglądało jak herbata i pachniało jakimiś mocnymi ziołami.
- Trochę gorzkie ale wzmocni ciało, zalecam też sporo snu. Zostań dziś tutaj żebym miała na ciebie oko. - obejrzała się na mnie kiedy wstałem i wywróciła oczami.
- Jak by nie dawał ci odpocząć, daj znać... wyrzucę go. - poprawiła ostatni raz kołdrę i ruszyła do biurka.
Gdy tylko czarodziejka usiadła ja podszedłem bliżej.
- Spokojnie... nie będę ci zawracał głowy... chciałem tylko jeszcze raz powiedzieć że dobrze się spisałaś... Cieszę się że to przeżyłaś - powiedziałem trochę zmieszany po czym odkaszlnąłem.
- Jeśli będziesz czegoś potrzebować, to wal śmiało.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyCzw 22 Sie 2019, 00:07

Wbrew temu, co powiedziała wcześniej, Valkyona nadopiekuńczość okazała się silniejsza, w związku z czym skończyło się na tym, że i tak zaniósł ją na rękach do szpitala. Janette nie odzywała się zbyt wiele po drodze, co było u niej dość rzadkie. Z pewnością przyczyniło się do tego jej zmęczenie, lekkie poturbowanie i w dużej mierze myśli, które od dawna jej nie prześladowały, jednak Wendigo postanowiło jej o wszystkim przypomnieć.
- Dziękuję.- mruknęła do Rycerza krwi jak tylko usadowił ją na jednym z łóżek. Chwilę później zjawiła się natychmiast czarodziejka, która zaczęła zajmować się oględzinami stanu zdrowia łowczyni, by następnie zacząć ją leczyć. Janette zdążyła tylko kątem oka zerknąć na Valkyona nim kobieta zasłoniła ją małą kotarą i przystąpiła do leczenia. Nie dało się ukryć, że jej pomoc dała odrobinę ulgi i wytchnienia dziewczynie, ponieważ żebra zaczęły się za sprawą magii zrastać. Choć nadal były delikatne, nie utrudniały dziewczynie już oddychania.
- Dziękuję, poradzę sobie.- zwróciła się do krępej kobiety i posłała jej nikły uśmiech w ramach okazywania wdzięczności. Jane ujęła dłonią kubek z napojem ziołowym i odruchowo powąchała jakby chciała sprawdzić co takiego tam wyczuje. W gruncie rzeczy nie znała się na ziołach tak jak czarodzieje, ale spróbować nie zaszkodziło.
- Przeżycie to jedyne co musiałam zrobić, całą resztą wy się zajęliście.- przyznała i upiła łyk ziołowej herbaty. Jane nie czuła jakby zrobiła coś odważnego i znaczącego. Gdy tylko dostrzegła Wendigo znikające między drzewami, uznała, że właściwie całe opętanie nic nie dało, albo to ona nie zrobiła tego jak należy, kiedy znajdowała się w "transie".
- Ty jak się czujesz? Odniosłam wrażenie, że was kosztowało to więcej wysiłku.- zapytała i znowu upiła odrobinę herbaty. Kiedy była nieprzytomna nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że w rzeczywistości jej ciało fizycznie również zmieniało temperaturę. Nie wiedziała nawet, co się z nią działo poza umysłem. Dla niej cała walka to było to, co działo się w jej podświadomości i wiedziała, że wszystko zależało od siły jej woli. Wyobrażała sobie, że fizyczna walka z bestiami była zdecydowanie trudniejsza.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyCzw 22 Sie 2019, 07:42

Może byłem odrobinę nadopiekuńczy ale z drugiej strony nie miałem zielonego pojęcia co przeszła Jane. Słyszałem jej krzyki, widziałem jak była poturbowana po starciu z wendigo przed opętaniem a nie miałem pojęcia co działo się z nią w czasie gdy ja byłem zajęty walką. Tak, zerkałem w jej kierunku co jakiś czas i wcale nie wyglądało to dobrze.
- Naszym jedynym zajęciem, była walka żeby zająć te bestie na jak najdłuższy czas... ale to nie my ich pokonaliśmy, padły dopiero gdy się obudziłaś. Nie wiem jaką walkę ty musiałaś przejść, sam byłem zajęty swoją. Jednak z tego co widziałem kątem oka to też wcale nie było łatwo. - uśmiechnąłem się lekko i położyłem dłoń na jej nodze.
Zrobiłem to żeby wiedziała że nie jest sama, na jej pytanie spojrzałem na swoją potarganą koszulkę. Fakt zwykły łowca mógł by mieć problem z przeżyciem tak bezpośredniego uderzenia pazurami o korpus. Jednak o kiedy byłem rycerzem to przywykłem do przyjmowania gorszych ciosów. Oczywiście czułem ból ale przyjęcie ataku i o razu kontratak nie raz zaskakiwały przeciwnika a ja i tak mogłem się po chwili wyleczyć. Teraz też po pazurach zostały jedynie długie blizny na klatce piersiowej i potargana koszulka.
- A ze mną w porządku... jestem trochę zmęczony ale to chyba jak wszyscy. Trudność naszego zadania to jego monotonność... ile razy byśmy ich nie ubijali tyle razy wstawały. Gdyby nie  ty w końcu to my byśmy nie dali rady. - pomyślałem przez moment o tym odłączonym wendigo.
Przeklinałem w myślach że tak mało wiemy o tych stworzeniach, czy jeśli stwór pozostawał związany z kobietą to by znaczyło że nie zginie puki nie umrze też ona? A jeśli tak, to gdybyśmy zdecydowali się na walkę kiedy zdecydowali byśmy podjąć taką decyzję? O ile w ogóle... w końcu nie zabijaliśmy ludzi, nigdy.
- Jane... nie przejmuj się tym że jedno z tych stworzeń przeżyło, to nie wina planu ani tym bardziej twoja... Po prostu czynnik którego nikt nie mógł przewidzieć.
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyCzw 22 Sie 2019, 15:42

Słuchała z uwagą słów Valkyona, popijając w między czasie swój napar z ziół. Nie był to najsmaczniejszy napój, jednak była w stanie to zignorować, ponieważ miało to jej jakoś pomóc. Ukradkiem zerknęła na dłoń łowcy, którą położył na jej nodze. Nie poczuła w związku z tym żadnego skrępowania i obecnie to była chyba jedyna reakcja, która pozostała u niej w normie.
- Może lepiej jak pójdziesz odpocząć?- zasugerowała, unosząc ponownie wzrok na jego zmęczoną twarz. Nie oczekiwała od niego i właściwie od nikogo innego, że będzie z nią tutaj czekać aż ozdrowieje. Janette miała tu zapewnioną opiekę medyczną, więc tym bardziej nie chciała nikogo więcej obarczać swoim chwilowym uszczerbkiem na zdrowiu.
- Może i masz rację, ale nie możemy temu czemuś pozwolić, by panoszyło się po okolicy.- westchnęła w odpowiedzi na jego kolejne słowa. Nie miała pojęcia o tym, co tajemnicza kobieta im powiedziała, że przekonała łowców do odpuszczenia walki. Przez cały czas ich plan nie obejmował nawet takiej opcji, by dać spokój tym bestią, a jedna osoba sprawiła, że porzucili chęć wojażu.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyCzw 22 Sie 2019, 17:46

Przyglądałem się dziewczynie uważnie, od kiedy zobaczyłem ją po walce wiedziałem że coś jest nie tak ale nie miałem zielonego pojęcia jak spytać. Nie byłem typem gaduły a gdy już mówiłem to nigdy nie byłem pewien jak mówić żeby druga osoba zrozumiała mnie tak jak bym sobie tego życzył. W pierwszej chwili po jej słowach cofnąłem rękę i wstałem żeby odejść. Zatrzymały mnie jednak jej kolejne słowa.
- Nie zostawię tego tak po prostu... to wydaje się bardziej skomplikowane, spotkaliśmy kobietę która najwyraźniej wie o tych stworzeniach znacznie więcej niż my. A jeśli jest inny sposób żeby je powstrzymać od zabijania niż powybijanie to czemu nie spróbować? - westchnąłem.
Nigdy nie byłem zwolennikiem bezsensownej rzezi, bez względu na gatunek. W niczym to nie czyniło by nas lepszymi od zabijanych przez nas bestii. Chwilę jeszcze się wahałem po czym zerknąłem kątem oka na czarodziejkę siedzącą przy drzwiach jak by oceniając ile jeszcze pozwoli mi zostać nim wyrzuci mnie za drzwi. Mogłem być sobie rycerzem krwi ale gdy w grę wchodziły czarodziejki opiekujące się swoimi pacjentami to nie przebierały w środkach aby chorzy mieli spokój.
- Jane... jeśli chciała byś porozmawiać o tym jak wyglądała twoja walka... Jeśli coś cię martwi służę pomocą...
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptySob 24 Sie 2019, 20:14

Janette zmarszczyła lekko brwi, a na jej twarzy było wymalowane lekkie niezadowolenie, gdy usłyszała słowa Rycerza krwi. Być może odbierała to teraz zbyt osobiście, ale z trudem przychodziło jej akceptowanie sytuacji, w jakiej się znaleźli. Jako jedyna zdecydowała się zaryzykować w tak dużym stopniu swoje życie, by wybić te paskudztwa, a kiedy było już po wszystkim okazuje się, że szukają jednak sposobu, by nie musieć zabijać Wendigo. Zapewne dziewczyna będzie potrzebowała paru dni, by spojrzeć na tą sytuację zupełnie w inny, bardziej racjonalny sposób.
- Gdybym nie przeżyła opętania też byś rozważał inne opcje niż zabicie tych bestii?- spytała wprost, patrząc Valkyonowi prosto w oczy. Gdyby Jane nie przetrwała opętania zapewne wszyscy, by w inny sposób spojrzeli na sytuację, ale były to jedynie przepuszczenia. Najzwyczajniej nie umiała patrzeć na to wszystko obiektywnie.
- Nie...jestem po prostu trochę zmęczona.- odpowiedziała, tym razem spokojniejszym i nieco zmieszanym tonem głosu.- Nie żałuję tego, że się zgłosiłam, ale Wendigo okazały się sprytniejsze niż się spodziewałam.- dodała, chcąc w ten sposób jakoś pokazać, że sobie radzi. Widziała, że łowca się martwił, ale nie miała w tej chwili ochoty opowiadać o tym, co się działo, gdy była opętana. Sama musiała to chyba przetrawić.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptySob 24 Sie 2019, 20:54

Wiedziałem że jej się to nie podoba, widziałem ten wyraz twarzy u wielu łowców. Po jej słowach nie byłem wstanie wytrzymać jej spojrzenia więc po prostu wbiłem wzrok w ziemie. Z prostego powodu, oczywiście nie szukał bym sposobu aby ocalić te stworzenia co nie zmienia faktu że powinienem. Powinienem za jej śmierć obwinić tylko i wyłącznie siebie bo to ja wydałem zgodę na tego typu praktyki, ja nie zaprotestowałem kiedy Jane się zgłosiła. To my sprowokowaliśmy wszystkie te wydarzenia, nie kwestionowałem tego że zrobiliśmy dobrze. Na tamtą chwilę to był jedyny znany nam sposób a jednak... prawdopodobnie zamiast wziąć odpowiedzialność, gdyby Jane zginęła winę za to przypisał bym Wendigo. Nie szukał bym możliwości pokojowego rozwiązania bo kierowała by mną chęć zemsty. I tym sposobem Jane uświadomiła mi jeszcze jedną ważną rzecz. Zaczynałem się przywiązywać... a obiecałem sobie że więcej tego nie zrobię. Przytaknąłem na jej kolejne słowa i lekko wzruszyłem ramionami.
- W razie czego na pewno mnie znajdziesz... Chyba na mnie już pora, odpoczywaj. Naprawdę świetnie się spisałaś...
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyNie 25 Sie 2019, 10:52

Być może jej dziwna postawa wzięła się stąd, że podczas opętania Wendigo przypomniało jej czym tak na prawde jest ogromna strata. Upierała się, że wszystko co od bestii usłyszała to były bzdury i zwykła manipulacja. Jednak im dłużej nad tym wszystkim myślała tym bardziej czuła soę zagubiona. Znowu przed oczami miała obraz martwego ciała ojca, który nie zginął za sprawą jakiegoś nadprzyrodzonego stworzenia, a z ręki człowieka. Przez to wszystko nie umiała określić pod której stronie leży słuszność tej sprawy. A może po żadnej z nich?
- Bez was by się to nie udało.- odpowiedziała na jego słowa całkiem szczerze. Branie na siebie chwały za domniemany sukces nie było w jej stylu, a w tej chwili wprawiało nawet w dziwny skręt kiszek.- Też powinieneś odpocząć. Bycie Rycerzem krwi nie czyni z ciebie niezniszczalnego. Odezwę się jak wyjdę ze szpitala.- oznajmiła, co miało być chyba skwitowaniem ich rozmowy.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyNie 25 Sie 2019, 11:44

Nie wiedziałem co się wydarzyło między nią a wendigo bo i skąd miał bym wiedzieć. Wyraźnie jednak czułem zmianę w jej zachowaniu po tym całym polowaniu jednak nie mogłem przecież zmusić jej do mówienia. Liczyłem w głębi serca że albo łowczyni sama sobie z tym poradzi albo po prostu faktycznie sama mnie znajdzie. Byle by tego nie dusiła w sobie i się zadręczała, to że przechodziliśmy rytuały nie oznaczało że nie mogliśmy popadać jak zwykli ludzie w choćby np. depresję. Ciężko mi było sobie wyobrazić że akurat Jane miało doskwierać coś tego typu ale też wcześniej znaczną większość czasu była uśmiechnięta. Tymczasem od kiedy się wybudziła nie widziałem na jej ustach uśmiechu ani razu.
- Wszyscy się spisaliśmy - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na ustach.
- O nie się nie martw... a teraz wypocznij - dodałem i ruszyłem do wyjścia.
Hareton wspominał coś o wyprowadzeniu Draculi, co ze mnie za wyrodny właściciel że moje myśli dalej nie powędrowały do czworonożnego seniora w moim pokoju. Skinąłem ręką na do widzenia jeszcze zanim opuściłem pomieszczenie. Oby spokój i wypoczynek pomogły dziewczynie.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Jane
Promyczek
Jane

Liczba postów : 293
Punkty aktywności : 3136
Data dołączenia : 20/05/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyNie 25 Sie 2019, 16:12

Janette obecnie czuła się wyssana z tej całej energii, która sprawiała, że była wiecznie uśmiechnięta. Zapewne wróci do normy jak tylko pozbiera myśli po tym co zobaczyła o usłyszała za sprawą wendigo. Teraz jedyne czego chciała to pójść spać z nadzieją, że rano już nie będzie tyle o tym myśleć co teraz.
Odprowadziła wzrokiem Valkyona do drzwi, a gdy wyszedł, obróciła się ostrożnie na jeden bok by ułożyć się do snu. Widzisz? Oni zawsze będą odchodzić. Rozbrzmiał w jej głowie dziwny głos, przyminający ten, którym posługiwało się wendigo podczas opętania. Janette uniosła głowę z poduszki i rozejrzała się panicznie, jednak nie dostrzegła w swoim otoczeniu nikogo poza krzątającą się czarodziejką. Ostatecznie Jane uznała, że to przemęczenie i położyła głowę z powrotem na poduszkę. Nie potrzebowała wiele czasu, by zasnąć.
Nagle znalazła się w tym samym ośnieżonym lesie, w którym była, kiedy wendigo ją opętało. Obrazy, które pojawiały się przed nią, łudząco pomijałe te, ktore już widziała. Jednak choć usilnie chciała dotrzeć do źródła światła, czuła się jakby ono się nieustannie oddalało. W między czasie dręczyły ją nieustannie głosy. Jeden z nich odzywał się bezpośrednio do Jane, łowczyni odniosła wrażenie, że to ta sama bestia, z którą była połączona. Dwa inne porozumiewały się w obcym dla niej języku i zdawały się komunikować między sobą. Gdy Janette dotarła wreszcie do ogniska zamiast twarzy czarodzieja dostrzegła głowę wendigo. Bestia otwarła swój pysk, a kiedy miała już zaatakować, łowczyni obudziła się.
Jaskrawe światło natychmiast poraziło jej nadal nieco zmęczone oczy. Jane pomasowała swoje skronie jakby to miało pomóc jej pozbierać się po tym dziwnym śnie. Teraz czuła się zadziwiająco dobrze. Nic jej nie bolało i nie czuła się tak osłabiona jak w nocy. Doskwierał jej za to niesłychanie silny głód. Teraz mogłaby przysiądz, że czuła zapach jajecznicy, którą zapewne jadł ktoś w sali obok.
Po chwili do sali weszła czarodziejka, by sprawdzić jej stan zdrowia.
- Czuję się zdecydowanie lepiej, czy mogę dziś opuścić szpital?- spytała jakby pośpiesznym tonem.
[B]- Oczywiście, jesteś w świetnej formie. Tylko zjedz najpierw kochaniutka śniadanie.[b]- odpowiedziała czarodziejka, a chwilę po jej słowach zjawiła się krępa kobieta z jajecznicą na talerzu. Janette skinęła dziękująco głową i wzięła talerz na kolana. Nawet nie czekała na żadne słowa, którejś z pań, ani na to aż opuszczą salę. Natychmiast wzieła się za jedzenie. Jajecznica zniknęła z talerza zapewne szybciej niż się na nim pojawiła, a łowczyni nadal czuła silny głód. Wydostała się ze szpitala najszybciej jak mogła.

Zt
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptySro 11 Wrz 2019, 22:48

No i znów ta sama historia, kiedy wszedłem do pomieszczenia pulchna kobieta zmierzyła mnie wzrokiem. Chyba pomógł fakt że tym razem sam też potrzebowałem pomocy. Byłem zmęczony a przez to rany goiły się znacznie wolniej niż zazwyczaj. Pierwszeństwo nawet bez większych protestów z mojej strony przypadło na szczęście Haretonowi. Kilku czarodziei biegało przy nim dobrą, dłuższą chwilę.
- Po walce z Wendigo zauważyłem że się trochę szybciej regeneruję niż reszta... - pozwoliłem sobie powiedzieć jednak kolejna burza spojrzeń na mnie spadła.
- Pomyślałem że to ważne... - burknąłem pod nosem i czekałem na swoją kolej.
Gdy jeden z czarodziei opuszczał szpital a mnie czekała wątpliwa przyjemność opatrzenia ran zatrzymałem go.
- Hareton ma przyjaciela, Williama... gdyby udało się go spotkać powiedz gdzie jest jego towarzysz i że ma się nie martwić... - chłopak skinął głową i wyszedł. Wtedy dyżurna czarodziejka opatrzyła moja rękę, większość ran się już zagoił tworząc kolejne blizny do kolekcji jednak i tak kobieta chciała żebym został i chociaż trochę się przespał. Zająłem więc łóżko obok łóżka Haretona i trochę drzemałem aby przyśpieszyć regenerację.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2995
Data dołączenia : 31/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptySro 11 Wrz 2019, 23:18

Łowca spał twardo. I długo jak na siebie. Trudno się dziwić. Chociaż zdolności czarodziei co do leczenia były niesamowite, ciało i tak potrzebuje czasu na regenerację. A i tak te kilka godzin to było za krótko.
Hareton kolejny raz śnił inaczej niż normalnie. Były to jak na niego co najmniej niecodzienne sny. Na dobrą sprawę można powiedzieć, że jeden sen, który po prostu rozpadał się na drobne sceny. Łowca podróżował długim korytarzem pełnym drzwi. Za każdą jedną parą mężczyzna natykał się na coś w rodzaju spektaklu teatralnego w czymś, co do złudzenia przypominało teatr szekspirowski. Zasiadał wtedy wygodnie na jednym z rozlicznych foteli i oglądał sztukę. O czym one były? Zapewne o wszystkim, jednak Łowca nie był w stanie sprecyzować ani jednego ze spektakli. Było ich tyle, że nie szło spamiętać. Wszystkie zaczęły zlewać się ze sobą w różnobarwny miszmasz losowych zdarzeń i wspomnień, niekoniecznie należących do Haretona.
Łączyła je jednak jedna rzecz. Zawsze, na każdym jednym z ów "spektakli", na widowni była ona. Raz z przodu, raz boku, raz z tyłu, raz w loży. Ale była obecna zawsze. Złotowłosa piękność o uśmiechu mogącym przyćmić nawet anioły. I zawsze obdarzała Łowcę jednym, długim spojrzeniem, od którego serce mężczyzny pałało żywym ogniem.
Rozkoszny sen przerwał jednak nie kto inny, a sam William. Z uśmiechem na ustach i ognikach w spojrzeniu mężczyzna wparował do szpitala, nie przejmując się tym, że przyciąga niezbyt przychylne spojrzenia. Miał jednak ku boleści czarodziei i czarodziejek coś, co przemawiało na jego korzyść. A mianowicie zdolność, by naprawić protezę Haretona.
- No no młody, znowu cię pocharatali! - zaśmiał się wesoło mężczyzna, siadając obok Earnshawa. Ten jęknął w odpowiedzi, wyrwany ze słodkiego snu - No, już już, pokaż mi tę rękę. A raczej jej kikut.
- Musisz teraz? Spałem akurat... - zamruczał niepocieszony mężczyzna, ale posłusznie podał swoją protezę pod oględziny.
- Cicho tam, noc jest od spania, a nie południe - mężczyzna sprawnie obejrzał protezę, zaczął od razu zabierać się do naprostowywania ostrzy - Trzeba by coś z tym zrobić, żeby się tak łatwo nie łamała...
- Trzeba coś zrobić, żebym ja się tak łatwo nie łamał! - jęknął Hareton i zaraz tego pożałował. Cały czas bolały go klatka piersiowa i brzuch.
- Ty się sam zrośniesz. Proteza nie. Co powiesz na jakichś materiał syntetyczny? Tylko co by to mogło być...


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyCzw 12 Wrz 2019, 00:06

Zdumiewająco dobrze się w tym miejscu zasypiało. Może to jakieś czarodziejskie sztuczki lub coś w tym stylu ale chciałem jedynie podrzemać  obudził mnie dopiero donośny głos Williama przy Haretonie. Chrapnąłem cicho po czym obudziłem się przysłuchując rozmowie tej dwójki. Uniosłem lekko swoją rękę i odwinąłem założony na nią bandaż. Tak jak myślałem rany się zagoiły. Słysząc Haretona zaśmiałem się.
- Na to twoje łamanie też może coś wymyślimy... - powiedziałem zginając i prostując palce, w ten sposób upewniając się czy z ręką wszystko ok.
- Hareton... Dobrze jest cię widzieć żywego! Jak się czujesz? - mimo wszystko myślałem o tym co się zdarzyło w barze.
Zachowanie młodego łowcy było chwilami bardzo dziwne i zastanawiające. Wcześniej pytał o wróżki a później... jego słowa... to wszystko było bardzo dziwne. Nie chciałem jednak tego tematu przy Williamie, mogło się okazać że niepotrzebnie będzie się martwił.
- Tak nagle zemdlałeś... napędziłeś mi stracha... Z resztą nie tylko mi... - spojrzałem znacząco na starszego łowcę.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2995
Data dołączenia : 31/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyCzw 12 Wrz 2019, 00:24

Młodszy Łowca skrzywił się lekko, słysząc pytanie Valkyona, bowiem Jackie z tylko sobie znanego powodu postanowił nagle pociągnąć za protezę. Chcąc nie chcąc, Hareton poleciał przez to trochę do przodu i zgiął się w klatce piersiowej. Ale tym razem jęknął z bólu tylko w myślach.
- Świetnie. Czuję się mniej więcej jakby mnie ktoś przez omyłkę wrzucił do pralki. Kręci mi się głowie, wszystko mnie boli i jestem cały pogięty.
- Po prostu taki się urodziłeś. Zawsze marudny - starszy Łowca rzecz jasna przejmował się Haretonem. Ale nie okazywał tego teraz z prostego powodu. Wiedział, że jego podopieczny wie o tym, jak bardzo mu na nim zależy. Słowa nie były tu zbytnio potrzebne.
- I zawsze pogięty? Dzięki staruszku. Widzisz, Valkyonie, jak mnie życie pokarało? - Hareton zaśmiał się lekko, tłumiąc ból, chociaż i tak skrzywił się lekko kącikiem ust - Nawet nie jestem Rycerzem Krwi, a mam problemy ze wspólnikami w fachu!
- Bogu dzięki, że nie jesteś. Masz fatalny zmysł do biznesu. No, na razie skończyłem, ale to tylko prowizorka. Ot tak, żeby ostrza nie wypadły. Potem zrobię resztę - widząc niepocieszoną minę Haretona, William zaśmiał się wesoło i klepnął w udo, widocznie rozbawiony nieszczęściem swojego przyjaciela - No no, już już! Mam też i dobre wieści! Memoriał z Wendigo jest gotowy właściwie!
Istotnie, to były dobre wieści. Oczy Haretona zaświeciły nagle z radości i podniecenia. Już był ciekaw, co tym razem uda mu się nauczyć od pokonanej bestii. W końcu było to wyjątkowo trudne polowanie...


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyCzw 12 Wrz 2019, 10:05

Uniosłem się tak żeby usiąść na łóżku i lepiej widzieć. Miałem trochę wyrzutów sumienia, to jednak ja wplątałem chłopaka w tą sytuację.
- Wybacz... nie powinienem był cię w to mieszać.- oczywiście miał bym na pewno poważny problem z całą tą zgrają na swoim karku, jednak moje rany leczyły się szybciej.
Musieli by się postarać żeby mnie wykończyć a ja pomału i sukcesywnie bym ich eliminował. Niewątpliwie trwało by to bardzo długo ale coś za coś.
Skrzywiłem się trochę na komentarz Williama na temat ewentualnej nowej funkcji Haretona, z wiadomych chyba przyczyn.
- O co dokładnie chodzi z tymi memoriałami? Ah... i... Hareton, myślę że powinniśmy też później, jak poczujesz się lepiej porozmawiać... - spojrzałem na staruszka przy łóżku chłopaka.
Nie wiedziałem ile Hareton mu mówi, jasne byli przyjaciółmi ale nawet bliskim przyjaciołom czasem nie mówi się całej prawdy.
- Może sami... i osobiście tym razem bez wampirów atakujących miejsce spotkania jeśli można sobię tego zażyczyć. - uśmiechnąłem się lekko.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2995
Data dołączenia : 31/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyCzw 12 Wrz 2019, 10:49

Mężczyzna wzruszył lekko ramionami z uśmiechem.
- Nie mam czego wybaczać. Wkalkulowane ryzyko zawodowe, bym powiedział. Jakoś trzeba zarabiać na życie.
William w odpowiedzi tylko parsknął ze śmiechem i sięgnął po termos przepysznej herbaty. Upił trochę, po czym zasiadł pomiędzy łóżkami tak, żeby mieć obu mężczyzn po swojej lewej i prawej stronie.
- Memoriały to dosyć ciekawa cecha krwi niektórych Łowców z rodu chłopaka. Może raczej z szeroko pojętej rodziny, bo do dzisiaj nie wiemy, jak to się dziedziczy. Wydaje się być całkowicie losowe - William uśmiechnął się lekko, jakby do wspomnień. Jak mógł zauważyć Valkyon, był jak na siebie niesamowicie poważny w tym momencie - Pozwala po walce w pewien sposób wejść we wspomnienia pokonanego przeciwnika i, brzydko mówiąc, wyciągnąć coś z nich. Jakąś umiejętność związaną z naturą albo zdolnościami ów wroga. Różnie bywa. Potężniejsi przeciwnicy zaś wymagają, bym ja, jako Rzeźbiarz Wspomnień, asystował przy tworzeniu Memoriału. Aczkolwiek sądzę, że jak już tym Rycerzem go mianujesz, Valkyonie, to powinien sobie samemu dawać radę z rzeźbieniem.
Jackie obdarzył Valkyona znaczącym uśmiechem, mówiącym mniej więcej "wiem o nim wszystko." Hareton zaś przymknął oczy i wykrzywił się w lekko bolesnym grymasie. Memoriały były fantastycznym narzędziem w pracy Łowcy, ale miały jeden poważny minus. Im potężniejszy był pokonany przeciwnik, tym boleśniejszy był rytuał jego tworzenia. Jak dotąd rzeźbienie po stworach zabitych w Venandi nie było aż tak problematyczne. Ale Wendigo...
Mimo to Łowca oczywiście nie mógł się doczekać. Im większy ból, tym większa nagroda. Ale wciąż, nie przepadał za tym dziwnym rytuałem.
- Tak, chętnie. Mam dosyć wampirów...Ale to chyba dopiero początek, coś tak czuję... - mruknął z zamkniętymi oczami niezbyt wesołym tonem młodszy Łowca.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyCzw 12 Wrz 2019, 23:03

Historia tworzenia memoriałów była naprawdę ciekawa. Zawsze dobrze jest dowiedzieć się czegoś nowego a ja muszę przyznać nigdy wcześniej nie słyszałem ani o rodzie łowców z tak niesamowitymi zdolnościami ani o samych memoriałach. Na słowa Williama o zostaniu rycerzem krwi przez Haretona zaśmiałem się. Myśl jaka narodziła się w mojej głowię niemal natychmiast potwierdziła mina staruszka.
- Tak ja też... - westchnąłem i wróciłem na moment do wydarzeń z baru.
- Raczej nie koniec a początek... pamiętasz naszą pierwszą rozmowę? Coś takiego jak dziś nie zdarzyło się od bardzo dawna... Wampiry trzymały się w cieniu,nie atakowały nawet jeśli to były to pojedyncze przypadki które łatwo można było wyłapać... Podejrzewaliśmy że istnieje pewna hierarchia w tym gatunku i być może wampir będący u władzy jest w stanie opanować resztę... może się myliliśmy, może po prostu nie było ich aż tyle w Venandi. Ale jeśli tak to dlaczego teraz? - to wszystko było bardzo zagmatwane.
- Hareton, jeśli jesteś pewien to chciał bym byś przeszedł rytuał gdy tylko wyzdrowiejesz, obawiam się że tych przypadków może być więcej. - mimo wszystko samą sprawę wróżki i tego jak chłopak mówił do siebie przed i w trakcie walki wolałem zachować na po tem.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2995
Data dołączenia : 31/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyPią 13 Wrz 2019, 11:44

- To pewnie przez tego cholernego wampira, co go śledzimy...A Tenebris go kryła. Ciekawe co na to jej moralność - mruknął niechętnie Hareton. Nie znał rodziny Tenebris, ale z tego co widział, byli potężną i wpływową rodziną nie tylko w świecie wampirów, ale i ludzi. Dodatkowo mieli przynajmniej jednego czystokrwistego. Źle to wróżyło dla Haretona i Williama. Mieli przynajmniej dwóch czystokrwistych przeciwko sobie. Tenebris i wampir, którego śledzili...
- Może to jakichś pokaz siły, byśmy się ich bali? - zaczął na głos zastanawiać się Jackie, stukając lekko w stoliczek postawiony przy jednym z łóżek - Albo jest za dużo wampirów w mieście obecnie i walczą o swoje owieczki...
Hareton skrzywił się lekko z uśmiechem, ciekaw reakcji Valkyona na słowa Williama. Staruszek często chętnie porównywał ludzi do wszelakich zwierząt gospodarskich, gdy mówili o wampirach. Owieczki akurat brzmiały całkiem uroczo.
- Jestem pewny, Valkyonie. Nie ma co zwlekać - powiedział młodzieniec pewnym siebie głosem - Im dłużej będziemy to odkładać, tym więcej ludzi będzie cierpiało. Nie mogę na to pozwolić.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyPią 13 Wrz 2019, 12:46

Złożyłem ręce i oparłem o nie brodę, Hareton wspominał o młodej Tenebris już wcześniej ale nie uwierzyliśmy. Nie, ja nie uwierzyłem, teraz spojrzałem na młodego łowcę  słuchając pomysłów Williama.
- Nie... gdyby to był pokaz siły zrobili by to gdzieś gdzie mieli by pewność że będziemy. To że byliśmy w barze było czystym przypadkiem. Bardziej skłaniał bym się do wizji że walczą ale... - zagryzłem zęby.
- Jeśli tak... Mówiłeś że Virgo kryła twojego czystego, to bez sensu... Najpierw są razem a potem przeciwko? A jeśli jest jeszcze ktoś trzeci? -  przymknąłem na chwilę oczy.
Mieli byśmy wtedy zdrowo przejebane, wciąż ciężko było mi uwierzyć w to że Virgo była by wampirzycą ale zakładając że to prawda to mieli byśmy przeciwko sobie najbardziej wpływową rodzinę i dwóch czystokrwistych. Poważnie zastanawiałem się czy to nas nie przerośnie.
- Hareton... muszę ci się do czegoś przyznać... nie wierzyłem ci w sprawie panny Tenebris... Niech to zostanie między nami zgoda? Zgodziłem się jednak żeby jeden z naszych spróbował zbliżyć się do nich. Może to czas to wykorzystać... - wstałem i przeszedłem się kawałek.
- Jesteś ranny... i obolały, nie wiem czy to taki dobry pomysł żeby załatwić to już. Z drugiej strony masz rację... możliwe że mamy coraz mniej czasu...
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2995
Data dołączenia : 31/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyPią 13 Wrz 2019, 12:58

- Taaak, to ma sens... - mruknął pod nosem, ale jednocześnie wyraźnie Jackie, przytakując słowom Valkyona. - Tenebris mogli połączyć siły z wampirem ze Szkocji, a w międzyczasie pojawił się kolejny czystokrwisty...Można by to jakoś wykorzystać, tylko jak, cholera...
Hareton specjalnie się za to nie zastanawiał. Z grymasem bólu wstał. Owszem, nie regenerował się tak szybko jak Rycerz Krwi, ale i tak szybciej, niż reszta Łowców. A pomoc magów była nieoceniona. Poruszył parę razy protezą i ze smutkiem skwitował, że żadne z ostrzy chwilowo nie działa. Cóż, chociaż Jackie będzie miał zabawę, jak będę we wspomnieniach... - pomyślał Hareton i wrócił spojrzeniem do Valkyona.
- Nie ma problemu, w sumie to moja wina. Sam bym sobie zapewne nie uwierzył. Mimo wszystko, Jackie ma trochę racji. Brakuje mi jeszcze ogłady i obycia z ludźmi, bądźmy szczerzy. Ale... - Łowca zawiesił na chwilę głos - Tej mocy i tak będę potrzebował. Niestety. Nie widzę innego rozwiązania. Gdyby w barze była piątka wampirów, byłoby po mnie. A Ty musiałbyś sam z nimi walczyć. To nie może się powtórzyć.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyPią 13 Wrz 2019, 13:21

Pokręciłem lekko głową.
- Obawiam się że nie... Jeśli trwa konflikt między tak potężnymi stworzeniami to gdybyśmy spróbowali go zaognić tylko bardziej ucierpieli by mieszkańcy. Trzeba pozbyć się czystych, sam nie dam rady, a zwykli łowcy zostaną przez nich zmiażdżeni. - spojrzałem w oczy Haretona.
Mimo że nie byłem przekonany do tego aby przechodził rytuał już, to jeśli to prawda, będę potrzebował jego pomocy. Chwilę tak wpatrywałem się w chłopaka jak by opatrzność miała dać mi znak czy aby na pewno to co robię jest dobre. Oczywiście nic się nie stało jak zwykle. "Żadnej taryfy ulgowej co?" przeszło mi przez myśli i spojrzałem w górę.
- Dobrze... Mikstura do rytuału jest w moim gabinecie... wybacz,zwykle jest to trochę bardziej oficjalne ale chyba będziemy musieli darować sobie zebranie wszystkich na światków i świętowanie. Może chociaż zjedz coś albo jeszcze trochę prześpij... poczekam na ciebie w gabinecie?
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2995
Data dołączenia : 31/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyPią 13 Wrz 2019, 13:42

- Najpierw Memoriał i ręka, potem reszta - stwierdził poważnym, oficjalnym tonem William. Hareton parsknął ze śmiechem, patrząc na staruszka, po czym wrócił spojrzeniem do Valkyona.
- Słyszałeś staruszka. Zjem coś, potem ogarnę się, załatwię swoje sprawy i wpadnę do ciebie. Potem zaś...zobaczy się.
Hareton wciąż nie czuł się najlepiej. Ale był tego jakichś plus. Wróżka. A właściwie jej brak. Chociaż tyle, że dała mu spokój. To pozwalało mu uspokoić myśli i sprawiło, że poważnie podszedł do kwestii zostania Rycerzem Krwi. Poruszył parę razy ramionami. To go nie bolało. Gorzej kwestia klatki piersiowej, ale tym będzie się przejmować potem.
- Tak właściwie, to ja mam jeszcze jedno pytanie. Potrzebujemy kogoś, kto zna się na runach. Musimy coś zrobić z tą protezą i chyba mam pomysł, co. Polecisz kogoś? Nic trudnego, ale jednak asysta będzie konieczna. - Jackie zwrócił się do Valkyona z prośbą. Hareton spojrzał na niego z zaciekawieniem, cóż takiego tym razem wpadło do głowy staremu Łowcy.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2871
Data dołączenia : 14/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptyPią 13 Wrz 2019, 22:40

Normalnie pewnie poklepał bym Haretona po ramieniu i się pożegnał, na szczęście się w porę powstrzymałem. Wolałem nie sprawiać chłopakowi więcej bólu zwłaszcza z tak głupiego powodu. Gdy William zaczął mówić o runach odwróciłem się do niego i podrapałem się po brodzie.
- Mamy w szeregach dobrych czarodziei... polecił bym Jacoba, jest...hmmm młodzieńcza krew aż się w nim gotuję, ale na pewno poradził by sobie. Zależy też o co dokładnie chodzi... przyznaję niechętnie że runy to nie jest dziedzina w której czuję się najlepiej. Jeśli jednak to coś prostego to może mogę pomóc. - odpowiedziałem dalej obserwując staruszka.
Sam byłem ciekawy co to za pomysł a po za tym do głowy przyszła mi myśl jak wiele zyskaliśmy współpracując nie tylko z samym Haretonem ale również właśnie Williamem. Nie można było nie lubić tego łowcy a teraz przekonywałem się że naprawdę zna się na rzemiośle, kto wie może dało by się go wykorzystać do pomocy przy innych łowcach w przyszłości.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2995
Data dołączenia : 31/03/2019

Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       EmptySob 14 Wrz 2019, 18:51

- Proste runy odparcia i wchłonięcia z nutką ognia, żeby wampiry odczuły, jak będą chciały następnym razem dotknąć. Nic skomplikowanego, ale wymaga pracy dwóch osób. Lub jednego uzdolnionego czarodzieja - William też podniósł się ze swojego siedziska i stanął obok Haretona - Długo to nie zajmie. Wykorzystamy fakt, że młody będzie się konfrontował ze swoimi wspomnieniami Wendigo.
Hareton skrzywił się lekko ponownie na myśl o tym, ale cóż, siła przychodzi z ceną. Ta była stosunkowo niewielka, bo i nie wymagała niczego specjalnego od Łowcy. Wendigo i tak trzeba było zabić.
- Nic dodać, nic ująć - wzruszył lekko ramionami, po czym westchnął ciężko - Idziemy? Chcę mieć to jak najszybciej za sobą.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Szpital       Empty
PisanieTemat: Re: Szpital    Szpital       Empty

Powrót do góry Go down
 

Szpital

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

 Similar topics

-
» Opuszczony szpital

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze wschodnie :: Część centralna-