a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Teren wokół fabryki


 

 Teren wokół fabryki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPon 11 Mar 2019, 23:44

Teren wokół fabryki 0005y110Cały teren jest ogrodzony. Mimo że fabryka została zamknięta już dawno temu to przy bramie wciąż pracuje strażnik. Tenebris dbają o swoją własność nie ważne co. Chcąc więc wjechać na teren trzeba minąć strażnika.


Ostatnio zmieniony przez Virgo dnia Pią 11 Paź 2019, 23:31, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyCzw 11 Kwi 2019, 12:13

Hareton zostawił Dracule w Domostwie Łowców. Nie chciał go zabierać na teren fabryki, pies źle znosił zbyt długie bieganie po betonie. On tego oczywiście nie odczuwał, ale Earnshaw znał się lepiej. Twarde podłoże jest nieprawidłowe dla psich stawów.
Earnshaw spojrzał uważnie na teren fabryki z daleka. Mimo, że rzekomo zamknięta, była pilnowana przez strażnika. To od razu przyciągało uwagę. Hareton przyglądał się przez chwilę uważnie, po czym zwrócił się do Kurumi:
- To dosyć ciekawe, nie sądzisz? Do kogo właściwie należą te tereny? - Venandi było ciekawym miejscem. Łowcy podobało się tu coraz bardziej.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 09:31

Droga do fabryki nie była zbyt długa, to też pokonali ją dość szybko. Dziewczyna w sumie nigdy tu wcześniej nie była. Jedynie znała to miejsce z opowieści, w które swoją drogą raczej nie wierzyła. Wyraźnie można było wyczuć w nich dość mocą dozę fantazji mieszkańców miasta.
Była ciekawa dlaczego zamknięta fabryka była strzeżona, ale od nikogo jak do tej pory nie miała okazji się tego dowiedzieć. Nieco ją to frustrowało. Miała cichą nadzieję, iż dziś w końcu dowie się czegoś nowego o tym miejscu.
- Hm... - mruknęła lekko zaskoczona jego słowami, nie sądziła że uzna owe miejsce za ciekawe. Mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem - Tak jest bardzo ciekawe i dość tajemnicze. Właścicielami bodajże są państwo Tenebris, ci od baru - odpowiedziała.
- Masz jakiś plan? - zapytała ciekawsko, cały czas obserwując ogrodzony teren.
- Chcesz iść dalej?
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 10:18

- Znaczy się, nie wykluczam, że to po prostu funkcjonuje jako magazyn teraz, niemniej jednak nie wygląda to na zbyt intensywnie wizytowane miejsce. Zrozumiałbym, jakby był tu monitoring, ale stróż o tej godzinie? - Hareton obserwował jeszcze przez chwilę uważnie cały teren, po czym poszukał wzrokiem jakiegoś punktu, który umożliwiłby obojgu Łowców dostać się do środka. Obrócił się z uśmiechem do Kurumi.
- Wybacz mi ignorancję, ale kim są ci Tenebris? Powinienem ich znać? Wzmianka o barze niezbyt mnie zachęca! - Earnshaw zaśmiał się lekko, wspominając niedawne wydarzenia.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 13:22

Pokiwała porozuniewawczo głową na słowa łowcy. Fakt, strażnik w takim miejscu to nieco dziwny widok. Jednakże nie zmieniało to ich problemu wejścia do jej wnętrza.
- Trudno coś mi o nich powiedzieć są bardzo tajemniczy, acz nieziemsko wpływowi - zaczęła mówić na temat właścicieli fabryki - to chyba najbogatsza rodzina w mieście. Założę się, że nie raz o nich usłyszysz - westchnęła rozglądając się.
- Co robimy dalej?
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 14:40

- Tam w rogu jest budynek zbyt blisko postawiony ogrodzenia, widzisz? Możemy tamtędy wejść, przynajmniej tak mi się wydaje. Strażnik na pewno nas tam nie zauważy, a ogółem tamta część wydaje się słabiej zabezpieczona - Hareton mówiąc to od razu ruszył w tamtą stronę. Zdjął przy okazji i tak rozciętą przecież z boku rękawicę, ujawniając przed Kurumi swoją protezę. Nie robił tego absolutnie po to, żeby się popisać. Czuł się po prostu przy Łowczyni na tyle swobodnie, że zapomniał, że przecież ledwo co się poznali. A przez to całkowicie wypadło mu z głowy, że dziewczyna nie ma pojęcia o jego niedoskonałości anatomicznej.

- Powiedz mi coś więcej o tych Tenebris - rzucił luźnym tonem Łowca, szacując, czy linka z hakiem wystarczy. Ogrodzenie było skrzywione w tym miejscu, a i nie wydawało się, by kolce na jego szczycie były specjalnie groźne. Ogółem, była to zaniedbana widocznie część fabryki - To jacyś miejscowi możnowładcy? Są Łowcami? Albo może czarodziejami?


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 19:05

Kuro podążyła wzorkiem w kierunku, który wskazał Hareton. Faktycznie budynek był ustawiony w dogodnym dla nich miejscu. Była, więc szanse iż  przekroczenie ogrodzenia mogło obyć się bez zbędnego zatargu ze strażnikiem. Dziewczyna szybko podążyła za mężczyzną, czuła jak jej serce bije szybciej niż do tej pory. Była naprawdę podekscytowana. Jednak to uczucie nie przyćmiło jej wzmożonej uwagi i ostrożności.
W pewnej chwili Hareton pokazał swoją protezę. Była zaskoczona, ponieważ nie sądziła że kiedykolwiek coś podobnego zobaczy.
- Czy noszenie jej boli? - nawet nie zauważyła kiedy to pytanie opuściło jej usta. - Wybacz - mruknęła tylko nie chcąc by poczuł się nieswojo.
- Hm...cóż niewiele o nich wiem tylko tyle, że są bogaci i mają wielką posiadłość na zachodnim wzgórzu - rozejrzała się dookoła sprawdzając czy nadal pozostają niezauważeni.  
- Mają ogromną rodzinę...czy jak to nazwać...szczerze mówiąc to trochę podejrzane bo co i raz można spotkać nowego mieszkańca ich domostwa. Nie, napewno nie są łowcami ani czarodziejami - pokręciła przecząco głowa
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 19:21

Hareton zmrużył lekko oczy, mierząc odległość. Oczywiście, niepotrzebnie. Widział w mroku równie dobrze jak za dnia, jeśli nawet nie lepiej. Wszak nic go nie raziło w oczy. Po prostu pozostał mu taki stary nawyk.

- Och, to? Nie, skądże znowu. Jackie to stary alkoholik, ale jest mistrzem w swoim fachu - Łowca potrząsnął dla pokazu swoją protezą i zaśmiał się lekko - To ty mi wybacz, Kurumi. Zdążyłem zapomnieć, że przecież o tym nie wiesz. Powinienem był ci powiedzieć.

Mężczyzna wysłuchał słów towarzyszki z uwagą. Posiadłość na wzgórzu od razu wzbudziła w nim skojarzenia z domem. I tęsknotę. Ale nie miał zamiaru w takim razie, przynajmniej w tym momencie, zajmować się wątkiem rodziny Tenebris. Jeśli nie byli związani w jakikolwiek sposób z wampirami, to nie leżeli w polu jego zainteresowań.

- Szkoda. Mogliby być inkwizytorami. Ach, jakże piękne musiały to być czasy... - mruknął trochę do siebie, trochę do Kurumi Łowca, po czym wycelował w brzeg stojącego przy ogrodzeniu budynku. Wystrzelił swoją linką z hakiem, tak, by zaczepić ją o krawędź i upewniwszy się, że jest stabilna, wszedł dzięki niej po ogrodzeniu i przeskoczył niebezpieczną część na górze. Gdy znalazł się po drugiej stronie na dachu budynku, zdjął linkę i wystrzelił ją tym razem w kierunku swojej towarzyszki, by umożliwić i jej przejście na drugą stronę.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 19:59

- Nic nie szkodzi - odparła od razu lekko się do niego uśmiechając, dając tym samym do zrozumienia, iż wszystko było w porządku. Na kolejne słowa tylko niepewnie kiwnęła głową ne bardzo wiedząc jak miał by to skomentować. No, a poza tym nie mieli zbytnio czasu na pogawędki. Po tej krótkiej wymianie zdań Kurumi zaczęła w milczeniu obserwować poczynania towarzysza. Nie mogła doczekać się chwili, w której będą już za ogrodzeniem i nareszcie będzie mogła zwiedzić to dość tajemnicze miejsce.
Kiedy tylko przyszła jej kolej na wspinaczkę z nadal bijącym sercem chwyciła linę i dość zręcznie oraz szybko dołączyła się do swojego towarzysza. Wspinaczka nie stanowiła dla niej problemu była to jedna z umiejętności, którą miała dobrze opanowaną.
- Wow -szepnęła rozglądając się po okolicy.
- Zamierzasz przeszukać to miejsce? - zapytała ciekawsko spoglądając na Haretona.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 20:06

Podobał mu się zapał dziewczyny. Od razu poczuł się lepiej. Nie żeby sam nie był ciekawy i podekscytowany ewentualną konfrontacją. Po prostu towarzystwo Kurumi sprawiało, że od razu nabrał większej motywacji do działania. Z uznaniem zauważył, że wspinaczka idzie jej zdecydowanie lepiej, niż jemu. Powstrzymał się jednak od komentarza, obdarzając ją za to szerokim uśmiechem.

- Jak już tu jesteśmy, to żal byłoby nie wykorzystać tej możliwości, prawda? - spytał, wesoło szczerząc zęby. Zaraz jednak zakrył ponownie swoje oblicze maską, jednak w jego oczach Kurumi wciąż mogła dostrzec wesołe diabliki.
- Wchodzimy od razu do środka, czy myślisz, że jest tu coś na zewnątrz wartego uwagi?


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 20:31

Odwzajemniła jego uśmiech, w duchu przyznając iż jest naprawdę miłym gościem. Trochę źle czuła się ze wspomnieniem mierzenia w niego kataną. Może trochę zbyt żywo zareagowała, miała jednak nadzieję że to nie wpłynie na ich dalszą znajomość. Nie chciała mieć przecież wrogów wśród swoich.
- Oczywiście - wyszczerzała zęby w szerokim uśmiechu zadowolenia.
- W sumie moglibyśmy sprawdzić cały teren zanim wejdziemy do środka, błędem było by tego nie zrobić i zostać przez kogoś zaskoczonym - stwierdziła. Zdecydowanie wolała najpierw się upewnić, że na zewnątrz nie ma żadnych wampirów, a dopiero później zajrzeć do wnętrza fabryki.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 20:43

Hareton skinął głową, wciąż wesoło uśmiechnięty. Rozejrzał się po całym terenie i wytężył słuch, ale nic nie wskazywało na to, by ktokolwiek tu poza nimi był. Również jego nadnaturalne zmysły na nic nie wskazywały. Poruszył lekko ramieniem, upewniając się przy okazji, że cały sprzęt jest w nienagannym stanie.

- Racja. W takim razie, proponuję przejść górą po dachu dookoła fabryki i się rozejrzeć. Tylko nie podchodźmy zbyt blisko na front. Co prawda wątpię, żeby strażnik mógł nas zobaczyć, ale jeśli on okazałby się wampirem, to cóż, bywa różnie - zawyrokował Łowca, aczkolwiek uważał to za bardziej rutynowe działanie niż coś, co rzeczywiście mogłoby przynieść im jakiekolwiek wymierne osiągi. Niemniej jednak, Hareton się świetnie bawił w tym momencie.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 21:24

Była zadowolona gdy Hareton zaakceptował jej propozycję. Kuro nie miała zbyt długiego stażu na stanowisku łowcy to też cały czas miała w głowie wiele reguł, którymi poił ją mentor Nyks. Być może to one powodowały tak dużą skrupulatność i chęć sprawdzania wszystkich wszystkiego.
Na słowa mężczyzny dziewczyna przytaknęła głową i podążając za jego wskazówkami zaczęła rozglądać się po placu. Cóż nie było tu nic co mogło przykuć jej uwagę. Tylko stosy rupieci pozostawione same sobie, jakieś palety i porozrzucane metalowe części. Nic interesującego.
- Czysto - powiedziała po dokładnej analizie terenu z góry i powrocie do ich pierwotnej pozycji.
- W takim razie możemy chyba udać się do środka - bardziej zapytała niżeli stwierdziła.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 12 Kwi 2019, 21:43

Earnshaw też niczego specjalnie ciekawego nie zauważył. Poza tym, że teren fabryki nie do końca zdawał się być opuszczony. Owszem, od jakiegoś czasu na pewno żadnej ciężarówki tu nie było, niemniej jednak, nie wyglądało to też na obszar opuszczony wiele lat temu. Co najwyżej parę miesięcy. Aczkolwiek teraz nie przykuło to nijak uwagi Earnshawa. Skwitował wnioski Kurumi uśmiechem, bo i do takich samych doszedł. Wskazał jej okno z wybitą szybą, znajdujące się na najwyższym piętrze fabryki i udał się tam po cichu, po czym szeptem powiedział do niej:
- To jak, panie przodem? - wskazał po tych słowach teatralnym gestem na jakże gustowne wejście.

//wchodzą do wnętrza fabryki


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPon 15 Kwi 2019, 09:01

Zdecydowanie łatwiej było wyjść, niż wejść, jak znało się już drogą. Chociaż alarm wciąż brzmiał w jego uszach, Łowca miał zaskakująco dobry humor. Nałożył rękawicę na swoją protezę i rozprostował ramiona z lubością, gdy oddalali się w dwójkę od terenów fabryki.

- No dobrze, nawet jeśli nie do końca udane, to musisz przyznać, że było to zabawne - podsumował ich wypad Hareton, zdejmując z siebie maskę i szczerząc się wesoło do Kurumi. Zapomniał jak to jest włamywać się gdzieś bezprawnie. W Anglii też często zdarzało mu się wchodzić na czyjąś posesję w pościgu za wampirem, niemniej jednak tam Bractwo miało silne koneksje w strukturach państwowych. Tutaj Earnshaw na takie oparcie liczyć nie mógł, ale mu to odpowiadało.


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPon 15 Kwi 2019, 09:26

Jej oddech był szybki, a w uszach nadal huczał dźwięk alarmu. Cóż jeszcze nigdy wcześniej nie miała okazji włamywać się gdziekolwiek. Raczej była tym typem człowieka, który stroni od takich rozrywek, o ile w ogóle można nazwać coś takiego rozrywką.
Mimo to w głębi duszy była z tego wypadu zadowolona. Uśmiechnęła się do mężczyzny, który wydawał się całkiem rozluźniony. Stanęła obok niego i spojrzała na teren fabryki.
- Było ciekawie, nie da się ukryć - przyznała. W pewnym sensie ją to zafascynowało i dało do myślenia. Żałowała tylko, że nie dane im było zwiedzić nieco więcej tego ciekawego miejsca. Być może mieli by szansę na złapanie jakiegoś wampirzego tropu.
- Jednak teraz myślę, iż należy wracać do posiadłości, wypadało by nieco odpocząć - dodała, przeciągając się by nieco rozluźnić spięte mięśnie.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPon 15 Kwi 2019, 09:45

- Słuszna uwaga. W końcu trzeba się przespać - Łowca zgodził się z Kurumi i ziewnął przy okazji teatralnie. - Prowadź, ciebie lepiej znają zasadniczo niż mnie, na mnie znowu może wyskoczyć ktoś z kataną - dorzucił zgryźliwym tonem, ale z szerokim uśmiechem na twarzy.
Earnshaw zastanawiał się, czy ów Tenebris kryją coś więcej, czy tylko prowadzą bliżej nieokreślone badania. Być może handlowali narkotykami? To jednak niewiele mu dawało. Owszem, w Anglii wiele rodzin wampirzych zajmowało się nielegalną działalnością, ale to, że ktoś ma powiązania z kartelami przestępczymi nie oznacza przecież, że muszą być wampirami. Ba, przecież rozliczne wampirze rody zdawały się na zewnątrz porządnymi, przykładnymi obywatelami, nierzadko patriotami i filantropami, lokalnymi mecenasami sztuki.
Co nie zmieniało faktu, że Tenebris czyści nie są. To jednak musiało zaczekać na potem. I spadało raczej na barki Kurumi, niż Haretona.
- Pytanie z serii tych dziwnych: lubisz tańczyć?


Who are you then?
I am part of that power which eternally wills evil and eternally works good.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPon 15 Kwi 2019, 11:18

Brązowooka westchnęła cicho z lekką ulgą na słowa mężczyzny. Cieszyła się w duchu, że podziela jej propozycję na powrót i odpoczynek. Nie to żeby była jakoś mocno zmęczona. Po prostu musiała sobie przeanalizować całe zajście i to co widzieli, a gdzie najlepiej się analizuje jak nie podczas kąpieli.
- Och - zarumieniła się nieznacznie na wspomnienie ataku kataną.
Widziała jednak, że to zdanie nie było powiedziana w złości. Odetchnęła z ulgą, czyli się nie gniewa - przebiegło jej przez myśl. Jednak nadal pozostawała kwestia Tenebris, dziewczyna wiedziała że musi się im uważniej przyjrzeć. Na pewno mieli coś za skórą, a ona zamierzała się tego dowiedzieć. Jeszcze nie wiedziała jak i zdawała sobie sprawę iż będzie to trudne, ale wiedziała że  zrobi wszystko by odkryć ich tajemnicę, którą z całą pewnością mieli. Nagle z rozmyśleń wyrwał ją głos towarzysza.  
- Fakt, dziwne pytanie - zaśmiała się na jego kolejne słowa.
- Sądzę, że jak większość ludzi lubię- Uśmiechnęła się i poprawiła grzywkę, która po raz kolejny opadał jej na oczy.
- Czemu pytasz? - zagadnęła ciekawsko się mu przyglądając.
Powrót do góry Go down
Hareton
Fanatyk
Hareton

Liczba postów : 513
Punkty aktywności : 2991
Data dołączenia : 31/03/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPon 15 Kwi 2019, 11:28

- Cóż, ma to związek z tym, gdzie powinniśmy się dalej udać. Narkotyki trafiają albo do baru, albo do klubu, albo bezpośrednio w obieg ba ulicę. Bar jest dla mnie spalony, a kluby to niezbyt moje środowisko. W związku z tym, oddaję te dwa miejsca pod Twoją ekspertyzę - Łowca zerknął na Kurumi. Zdecydowanie bardziej nadawała się do takiej roboty. Lepiej znała miasto i zapewne lepiej radziła sobie z ludźmi. Hareton był raczej specjalistą w innej dziedzinie.
Poza tym, chciał się pomodlić.
- To jak, drzemka i do roboty? Spotkamy się później gdzieś w Waszym Domostwie, jak coś się uda ustalić.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPon 15 Kwi 2019, 11:42

Kuro bardzo uważnie wsłuchała tego co miał od powiedzenia. Faktycznie dobra opcja i w sumie mogło przynieść to coś ciekawego do ich małego śledztwa. Dlatego też nie widziała przeciwwskazań by się nie zgodzić.
- Dobra - Przytaknęła żywo głową. To mogło się udać o ile mądrze to tego podejdzie.
- Hm...tak, myślę że to dobra opcja odpoczynek i możemy działać. - przyznała po chwili dłuższego milczenia.
Z takimi planami udali się w stronę posiadłości Noizoru.
[z.t x2]
Powrót do góry Go down
Baba Jaga

Baba Jaga

Liczba postów : 28
Punkty aktywności : 1703
Data dołączenia : 21/10/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptySob 13 Mar 2021, 17:55

Srebrny talerz księżyca wisiał ponuro nad opuszczonymi ruinami fabryki. Wiatr wył, szlajając się między odkrytą instalacją czy innymi fragmentami metalowej konstrukcji. Teren ten był ogromny, z pewnością swego czasu produkowano tu coś na masową skalę. Nadgryzione zębem czasu cegły i spróchniałe drewno natomiast sugerowały, że właściciele po prostu pewnego dnia olali swoją fabrykę i od tego czasu jedyne, co jej poświęcają, to czas pracy strażnika przy głównej bramie.

Jericho słyszał pogłoski o tym, co dzieje się w tym miejscu i był z lekka zaskoczony, że Tenebris nie reagują na plotki o swoim terenie. Choć może po prostu mieli zbyt dużo na głowie, by przejmować się kupą gruzu. Nawet jeśli jedyne, co tu się dzieje, to banda pijanych nastolatków, to należało to sprawdzić. Poza tym kulty mają w sobie coś intrygującego, więc jeśli masz okazję przyjrzeć się jednemu z bliska, to nie jest to wyjątkowo osamotnione uczucie.

Vina przyprowadziło w to miejsce zupełnie inne zrządzenie losu. Został zaproszony przez wstawioną dziewczynę, kiedy wracał do mieszkania główną imprezową ulicą miasta. Chloe albo Cleo, jakoś tak miała na imię z szerokimi źrenicami i rozmazaną szminką szeptała, że musi wpaść koniecznie, że będzie świetna zabawa, że mają super towar, że jest lepiej niż mówią plotki. Można powiedzieć, że to wina ciekawości i niezwykle ponętnych cycków dziewczyny.

Teren przed główną bramą był pusty. W cieniu pobliskich drzew czaiło się kilka osób, lecz były dla siebie nawzajem trudne do zlokalizowania. Noc wydawała się spokojna i cicha, ale atmosfera wśród podekscytowanych gości czy też samych członków sekty gęstniała z każdą sekundą. Chcieli już wejść, sforsować bramy samą myślą, jednak wciąż na coś czekali.

Ksiądz Leonard dotarł jako jeden z ostatnich na miejsce, przez co był ledwo widoczny. On z kolei wiedział o sprawie od plotek swoich młodych parafian. Doskonale wiedząc jak sekty bywają niebezpieczne dla dusz, ciężko było się tu nie pojawić. Poza tym trochę to wszystko śmierdziało satanizmem, choć nie tylko dla niego.

Wszyscy na coś czekali, nowi nie bardzo wiedzieli na co.

Witam, witam, mam nadzieję, że będziemy się fajnie bawić. Teraz wasza pora na post, kolejność dowolna. Prosiłabym napisać jak postacie są ubrane i co ze sobą mają.
Deadline: 18.03, ale jak pójdzie szybciej, to ruszymy wcześniej.
Powrót do góry Go down
Vin
Modelowy obywatel
Vin

Liczba postów : 107
Punkty aktywności : 2007
Data dołączenia : 11/06/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyNie 14 Mar 2021, 08:51

Układ z Williamem okazał się zbawieniem. Vincent był całkiem wypoczęty i zwyczajnie... rozluźniony. Dziwne uczucie. Wyostrzone zmysły, do których nadal pozostawał nieprzyzwyczajony, wyłapywały każdy nienaturalny dźwięk i zaprzątały mu głowę masą niepotrzebnych informacji, powoli mógł jednak zacząć się skupiać na odfiltrowywaniu tych najmniej istotnych. Nie wiedząc jednak na co się w przypadku tego dziwnego stowarzyszenia pisać, na wszelki wypadek jeszcze przed swoją małą wycieczką odwiedził psychiatrę w gabinecie i upewnił się, że głód nie będzie problemem.
Pomimo tego, szedł na tereny fabryki nieco zaniepokojony.
Niestety nawet rozwiązanie problemu związanego z głosem nie spowodowało, że ludzie wokół byli o wiele łatwiejsi w ignorowaniu, jeżeli tylko zdarzyło im się jakkolwiek zranić. Zwłaszcza, jeżeli obrażenia były świeże i krew wciąż wydobywała się z bandaża, wzbudzały w nowonarodzonym momentalnie instynkt równie naturalny, jak i trudny do opanowania. Nie da się zaprzeczyć więc, że ta dziewczyna wywarła na nim wrażenie.
Nie najlepsze, oczywiście, ale jakieś wywarła.
Vin się na nią zagapił, wracając z roboty w okolicach godziny piątej rano. Pierwszym co odnalazł wzrokiem, była oczywiście rana - usiłował odwrócić wzrok, ale naprawdę nie było to łatwe, oczywiście więc, że w pewnym momencie ona zauważyła, że ktoś się na nią gapi. Musiał się bardzo nachalnie w nią wpatrywać, bo była nawalona jak Messerschmitt. Żeby uniknąć niezręczności, szybko przymusił się do skierowania wzroku gdzie indziej niż na jej ramię i oczywiście, że spojrzał na cycki.
Świetnie. Z jednych prymitywnych instynktów do drugich.
Co ciekawe, laski to nie wcale nie zniechęciło. Może ratował go jego wygląd, może jej desperacja? Nigdy się nie dowiemy. Sama podeszła, co było dość symptomatyczne. Musiał wtedy przyznać, że jej oddech, kiedy mówiła o tym "zajebistym klubie" z "zajebistą taką jakby sektą, ale lepszą" i "zajebistymi imprezami", był bardzo otrzeźwiający. Młody wampir momentalnie mógł oszacować ile razy ta laska rzygała danego wieczora.
Niemalże zapomniał o krwi. Trochę zakłopotany błądził wzrokiem między jej oczami, ramieniem, a biustem, który okazał się jeszcze bardziej wydatny z bliska. Rany... może po prostu był zdesperowany? W końcu utkwił spojrzenie w punkcie gdzieś przed sobą i zaproponował jej odprowadzenie do domu.

Kiedy znalazł się pod fabryką, rozważał, czy spotka ją tam, w środku. Miał nadzieję, że nie i, że uda mu się zebrać na tyle materiału, żeby wezwać tu policję. Wkrótce po tym spotkaniu zauważył bowiem, że klienci kawiarni, którzy się tną, są bardzo... trudni. Zwłaszcza dla niego.
Vincent poszedł trochę na debila i nie wiedział co zrobić, żeby się przygotować na takie wyjście. Broń? Pewnie tam była jakaś ochrona. Wziął więc gaz pieprzowy i schował niewielki sprej w... bucie. Na szczęście jego buty miały porządne cholewki, co nie zmienia faktu, że szło mu się niewygodnie jak jasna cholera. Znając co się działo w takich klubach, zrezygnował też z brania portfela - tylko gotówka i prawo jazdy, nie zakładał jednak, że ktokolwiek będzie go pytał o wiek. Na dnie kieszeni spodni spoczywały również klucze do mieszkania.
Ostatnim, co wziął, był woreczek z suszoną lawendą. Postanowił przeprowadzić eksperyment i sprawdzić, czy byłby w stanie w gorszym momencie użyć zioła, żeby przytłumić inne, bardziej kłopotliwe zapachy.
Gdy zjawił się w okolicach fabryki, był bardzo... czarny. Czarne buty, czarne, wąskie spodnie i czarny płaszcz. Chwilową przerwą w czerni była nieznacznie wystająca znad również czarnego szalika blada twarz, częściowo jednak skryta przez prawie czarne włosy. Vincent domyślał się, że to klub, więc wygrzebał z szafy jakąś koszulę, która wydawała mu się odpowiednia do okazji.
Oczywiście, że w domu stał godzinę nad sobą, układając włosy, stylizując koszulę i dobierając dodatki. Spoczął jedynie na prostym, czarnym pasku, w ramach dodatku stylistycznego zabrał jednak srebrną papierośnicę i zapalniczkę benzynową. Zobaczymy. Może to będzie tego typu impreza, że wyjdzie ze skrętem w tej papierośnicy.

Dość prędko zauważył, że nie był sam i musiał przyznać, że towarzystwo, które zjawiło się pod fabryką, zdawało się... specyficzne? Ok, tam pomińmy może osobę, która wyglądała jakby była w połowie albinosem (mógł się tak stylizować), ale... ech... tutaj ludzie byli ewidentnie specyficzni. Może poza jednym, nieco konserwatywnie odzianym jegomościem. Vincent, który miał wrażenie, że był do tego wyjścia kompletnie nieprzygotowany, trochę się uspokoił. W miarę się wtapiał.
Powrót do góry Go down
Leonard
Heart of Gold
Leonard

Liczba postów : 29
Punkty aktywności : 1231
Data dołączenia : 16/02/2021

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyWto 16 Mar 2021, 21:22

O nowym, tajemniczym ruchu wyznaniowym dowiedział się, kiedy po niedzielnej mszy podeszła do niego matka zaniepokojona zachowaniem swojej nastoletniej córki. Powiedziała mu, że dziewczyna ostatnio zamknęła się w sobie, stała się małomówna i izoluje od rodziny. Młodszy brat widział też, jak siostra samookalecza się i zamyka w łazience na długie godziny. Zdesperowana kobieta poprosiła Leonarda o pomoc i modlitwę za nią, bo nie wiedziała, do kogo może zwrócić się o pomoc. Mówiła, że nie zauważyła, żeby nastolatka miała ostatnio jakieś problemy. Ostatnio jednak Lily wpadła w dziwne towarzystwo i możliwe, że to pod jego wpływem tak się zmieniła. Ksiądz obiecał jej, że przyjrzy się ten sprawie i odwiedzi córkę w ich domu. To, co usłyszał od tej ostatniej, zmartwiło go. Jeszcze tego samego dnia poszedł do pastora Gerome’a i wyjawił mu o swoich podejrzeniach: w mieście mogło powstać nielegalne zgromadzenie o charakterze religijnym.

Z początku pastor zbył go, uważając to za odosobniony przypadek zbuntowanej dziewczyny. Zmienił jednak zdanie, kiedy Leonard znalazł więcej dowodów na to, że w przemysłowej dzielnicy Venandi dzieje się coś nieciekawego. Minął jeszcze tydzień, podczas którego Leo zbierał różne plotki i pogłoski, zarówno te, które pochodziły bezpośrednio od swoich parafian, jak i podsłuchane przy codziennych rozmowach. Na ważną poszlakę natknął się w sklepie spożywczym, gdzie grupa chłopaków w długich włosach i ubranych w skórzane kurtki szeptała między sobą o kolejnym spotkaniu w ‘fabryce’. Staruszek Gerome miał już swoje lata i nie rozumiał współczesnej młodzieży tak dobrze, jak Leo. Ale i on zasmucił się tym, co przekazał mu młody ksiądz. Ludzie znikali, kuszeni nową, nowoczesną wiarą; kościół nie może pozwolić na rozprzestrzenianie się herezji.
Ustalili więc, że Leo pójdzie wybadać to miejsce i spróbuje jak najwięcej się dowiedzieć. Dostał dzień wolnego, który spędził ustalając tożsamość, jaką powinien przyjąć na czas tej nietypowej misji. Było oczywiste, że nie może przyjść ubrany w sutannę, bo członkowie hipotetycznej sekty zawrócą go na wejściu.  Za czasów szkolnych należał do kółka teatralnego, więc mniej więcej miał pojęcie, co powinien zrobić. Szedł na rekonesans, postanowił więc nie wyróżniać się i wybrał strój w stylu casual, taki który jeszcze niedawno jemu samemu zdarzało się nosić podczas studiów. Miał na sobie jasne dżinsy z drobnymi przetarciami, białe sneakersy o płaskiej podeszwie i sportową bluzę z kapturem. Na to narzucił (nówkę sztukę!) dżinsową kurtkę ocieplaną od wewnątrz wełną. Owinął wokół szyi swój niebieski szalik a po kieszeniach kurtki pochował kilka drobnostek: telefon, paczkę papierosów wraz z zapalniczką i plik biletów komuniacji miejskiej. Miał też przy sobie turystyczny plan miasta, bo jeszcze słabo znał Venandi, mały notes w formacie A6 i długopis. Tom, ogrodnik pracujący na plebanii, nalegał, żeby Leo wziął ze sobą nóż sprężynowy, ale ksiądz odmówił. Uważał, że to niechrześcijańskie, uciekać się do przemocy. Zresztą, nawet nie umiałby się tym nożem posługiwać.  

Pojechał na miejsce autobusem, podczas drogi z uwagą studiując plan miasta. Mimo tego, chwilę mu zajęło, zanim trafił na miejsce. Dzielnica okazała się być pełna krętych uliczek i ślepych zaułków. Na trop naprowadziła go w końcu grupa młodych ludzi, która wyglądała, jakby szła do tego samego miejsca, co on. Poszedł więc za nimi i tym sposobem dotarł do fabryki. Aby nie odstawać, chciał wtopić się w towarzystwo. Podszedł do nich i zagadał:
- Macie może ognia? – blond dziewczyna w mocnym makijażu oka przyjrzała mu się, oceniając czy dopuścić go do jej kręgu znajomych. Po chwili podała mu zapalniczkę. Leo odpalił, uśmiechnął się do niej, oddając przedmiot i kontynuował. – Dzięki. Jestem Dave. Jestem tu pierwszy raz, wy też?
Postanowił używać swojego urzędowego imienia. Dzisiaj w ten sposób mówiła do niego tylko rodzina i dawni koledzy ze szkoły. W Venandi jednak nikt go jeszcze nie znał. W parafii Marcina Lutra mieszkał dopiero od dwóch tygodni, nikła szansa, że ktoś go rozpozna; zwłaszcza że w tym momencie nie stał przy ołtarzu i nie odprawiał liturgii.


Ostatnio zmieniony przez Leonard dnia Pon 22 Mar 2021, 11:43, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyCzw 18 Mar 2021, 19:31

Z początku Jericho podchodził do sprawy jak każdy inny - nie brał jej na poważnie. Widok młodych pakujących się w ryzykowne hulanki nie był w tych czasach niczym specjalnym. On sam to rozumiał... ale wiedział też, że istnieją granice, których nie należało przekraczać.
Bleakwalk huczało od plotek nie głośniej niż reszta miasta. Odbijały się one echem zarówno w celach więźniów, jak i w gabinetach urzędasów. Ile on już razy słyszał na warcie czy w konwoju o nowej organizacji, która miała podobno wiele do zaoferowania dla osób szukających wrażeń. Ludzie na ten temat szeptali, ale dla niego owy sposób mówienia nie różnił się od podnoszenia głosu.
Miał tego serdecznie dosyć. Jakiś czas temu postanowił pociągnąć za język jednego z niedawno przysłanych opryszków - drobnego dilera, który zdawał się coś wiedzieć, choć uporczywie zarzekał się, że jest inaczej. Jericho obiecał się za niego wstawić i pomóc w jak najwcześniejszym otrzymaniu warunkowego, przedterminowego zwolnienia. Osoba tak zagubiona i przerażona wizją spędzenia kilku lat za kratami zgodziła się bez większych wątpliwości. Powiedziała mu to, co wiedziała, ale jedyną pożyteczną informacją okazał się dla wilkołaka termin kolejnego spotkania tajemniczego zgrupowania.
Następnego dnia dostał telefon od starszego dozorcy. U jednego z więźniów doszło do nagłego zatrzymania akcji serca. Czy ktoś coś podejrzewał? Niewykluczone. Czy ktoś na to zareagował? Bynajmniej.
Nikogo przecież nie obchodził los jednego odpadka społeczeństwa.
No, prawie nikogo.

Jericho nigdy się w tutejsze tereny nie zapuszczał, ale tej nocy nie napotkał problemów, by trafić we wskazane przez nieboszczyka miejsce. Kierował się głównie powonieniem - ostatnio młodzi ludzie emanowali wręcz metalicznym zapachem krwi. Nie wiedział, skąd odnosili te rany, ale, mijając ich na ulicach, czuł się nieswojo. Czasem miał wrażenie, że trafił prosto do leża wampirów.
Ubrał się zwyczajnie. Przed wyjściem przypomniał sobie czyjeś słowa i uznał, że niepotrzebny mu żaden kamuflaż. W końcu i bez niego wyglądał jak, cytuję: "jeden z tych recydywistów, których ma obowiązek pilnować". Innymi słowy, aktualnie nosił ciemnoszarą koszulkę bez rękawów, podarte w okolicach kolan jeansy (niecelowo), oraz... sandały.
No co? Zapomniał zmienić, zdarza się. Nie tylko one jednak ujmowały mu codziennego standardu. Plecy wilkołaka były puste, a to znaczy, że fretka siedziała w domu. Pozwalał jej iść ze sobą wszędzie (nie licząc pracy), aczkolwiek tym razem uznał, że bezpieczniej będzie ją zostawić.
Rozejrzał się dyskretnie. Spodziewał się większego tłumu, jednak w zupełności wystarczało to, że ktokolwiek poza nim przybył. Sama fabryka... wyglądała na opuszczoną, co się zgadzało. Tym bardziej dziwiła mężczyznę obecność strażnika. Ci Tenebris chyba nie mieli na co wydawać kasy.
Po chwili dołączyło do czekających jeszcze kilka osób. Choć wiatr nieźle szalał, do Jericho dochodziły strzępki tytoniowej woni. W takich momentach cieszył się, że podświadomość sterująca jego ręką automatycznie kazała brać ze sobą przy każdym wypadzie pudełko ulubionych Marlboro wraz z zapalniczką. Pogrzebał chwilę w kieszeni, chcąc się upewnić, że odruchy go nie zawiodły. Potwierdziwszy obecność rakotwórczych uzależniaczy, zorientował się, że jego spodnie dotąd niezauważalnie zdołały przemycić coś jeszcze.
Pięćdziesiąt dolców w banknocie! Jak on tam trafił?
Powrót do góry Go down
Baba Jaga

Baba Jaga

Liczba postów : 28
Punkty aktywności : 1703
Data dołączenia : 21/10/2019

Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki EmptyPią 19 Mar 2021, 18:15

Lampa na końcu ulicy mrugała nieregularnie, jakby prąd dochodził do niej okazjonalnie. Spokój wieczoru przechodził w nieprzyjemne napięcie, zwłaszcza dla nowych ciekawskich osób. Im bliżej Vincent zbliżał się do osób w swoim polu widzenia, tym więcej szczegółów docierało do niego. Wszechobecna ciężka biżuteria i makijaż, znaki, które dało się kojarzyć głównie z gier albo słabych horrorów. Leonardowi jak i Jericho również nie umknęło to, że ci najbardziej zrelaksowani ludzie pod bramą, mieli zakryte twarze lub przynajmniej ich część, czy to w postaci masek, maseczek, szalików, finezyjnego makijażu czy czegokolwiek, co spełniłoby tę funkcję.

Dziewczyna, która poczęstowała Leonarda zapalniczką przyglądała mu się jeszcze przez chwilę, gdy podpalał swoją fajkę. W słabym świetle dało się dostrzec, że jej oko było podkreślone odcieniami ciemnej zieleni.
- Cynthia - odezwała się zachrypniętym głosem. - Ja jestem tu drugi raz, Stella i John pierwszy. - Skinęła głową w stronę niespokojnej niziutkiej dziewczyny i grubszego chłopaka, który patrzył pusto w przestrzeń. - Ale Aaron to stały bywalec - machnęła ręką na wysokiego, szczupłego faceta okrytego od stóp do głów, jedynie pasek skóry i oczy pozostawały odkryte. Ciężko było powiedzieć, jaki ma choćby kolor włosów, bowiem nosił ciężki kaptur. Jego spojrzenie było stalowe i przenikliwe.
- Nowi nie przychodzą tu ot tak - kontynuowała Cynthia, uśmiechając się lekko. - Przyznaj się, skąd wiesz o tym miejscu?
Cały czas Leo czuł na sobie uważny wzrok Aarona.
- Te plotkarskie małolaty, co tu przyprowadzasz rozpowiadają - odezwał się zakapturzony chłopak, zerkając z niechęcią na pozostałych towarzyszy. - Ja jebie, tu przestanie być poufnie i niedługo odejdą...
-Aaron! - warknęła Cynthia, posyłając mu wymowne spojrzenie, jakby miał zamiar powiedzieć zbyt dużo przy nowych.

Szmer rozszedł się pomiędzy zebranymi w drobne grupki czekającymi, gdy drzwi od budki strażnika otworzyły się. Nikt jednak nie zamierzał uciekać, większość po prostu patrzyła, co będzie dalej. Najwięcej emocji wykazywali oczywiście nowicjusze, natomiast ci, którzy ich przyprowadzili wydawali się być dumni, a jednocześnie nadal zdezorientowani.

Gruby strażnik wyszedł z budki i spokojnym krokiem ruszył w stronę bramy. Patrzył przy tym prosto przed siebie. Pogrzebał chwilę w kieszeni w poszukiwaniu brzęczącego pliku kluczy, by potem jednym szczęknięciem odblokować przejście dla zaciekawionego tłumu. Po wszystkim odwrócił się i równie spokojnie wracał do budki.
- Dzięki, Stan - krzyknął któryś z chłopaków wystylizowany na postać z anime, a przez to zaśmiali się inni.
Vincent znajdujący się najbliżej bramy mógł jasno stwierdzić, że ze strażnikiem jest coś nie tak, a jednocześnie nie czuł od niego żadnego podejrzanego zapachu, ani tym bardziej krwi.

Grupki ruszyły w stronę otwartej bramy, z hałasem otwierając ją szerzej. Najspokojniejsi szli pierwsi, pewnie stawiając kroki i niejako sterując całym tym towarzystwem. Z każdym krokiem dawało się słyszeć dudnienie muzyki dochodzące z trzeciego lub czwartego wejścia do fabryki od bramy.

Jericho stał najdalej, przez co wszystko docierało do niego z lekkim opóźnieniem. Ludzie wokół popalali trawkę, śmiali się, niektórzy jasno mówili jak bardzo cieszą się na ten rave. Inni byli przekonani o wielkiej orgii, która ich tam czeka. Chudy rudy chłopak przemykał między nimi i proponował mocniejsze narkotyki. Jak na opuszczoną fabrykę, dużo się tu dziś działo.

Kolejność ta sama. Możecie ruszyć za bramę od razu, pogadać jeszcze z kimś przed bramą albo podejść do strażnika. Deadline: 24.03
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Teren wokół fabryki Empty
PisanieTemat: Re: Teren wokół fabryki   Teren wokół fabryki Empty

Powrót do góry Go down
 

Teren wokół fabryki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» Wnętrze fabryki
» Podziemie Fabryki
» Wejście na teren
» Teren dookoła klubu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Dzielnica wschodnia: Melrose :: Opuszczona fabryka-