a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Magazyn 666 - Page 3


 

 Magazyn 666

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3328
Data dołączenia : 05/06/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptySro 29 Mar 2023, 19:42

Staruszek tylko lekko się zaśmiał, był pewien że River szybko załapie i będzie się zachowywał jak przed utratą ręki...łapy.
- Płacą mi za to pamiętasz? Nie przejmuj się. - odpowiedział pozwalając sobie na drobny pół żart.
Faktycznie w końcu płacono mu za wykonywaną tu pracę, inna sprawa że nie sądził żeby przegląd raz na miesiąc miał by sprawić że będzie miał go dość. Zdecydowanie większość tutejszej klienteli była o wiele trudniejsza w obejściu. Nie spodziewał się żeby wilkołak zachowywał się gorzej od reszty.
- Jeśli cię pamięta i jeśli w ogóle rozpozna. Nie pamiętam niczego konkretnego na jego temat, ale Victor wspominał że wpadał w szał... Pytanie czy w ogóle zwrócił uwagę na to że któryś z walczących był bez oka czy w tym szale to nie miało znaczenia. Ale to oczywiście twoja decyzja. Na wszelki wypadek zacznę nad tym pracować... Dasz znać czy dla ciebie czy tylko w ramach projektu. - zaproponował unosząc lekko ręce do góry na znak poddania. Ostatecznie decyzja należała do jednookiego. Nie upiększy to na pewno jego ludzkiej twarzy... Może nawet sprawi że będzie bardziej przerażający. Chociaż wizja wilkołaka z jedną częścią pyska pokrytym bliznami i z robotyczną łapą również mogła przyprawić o gęsią skórkę.
- Oczywiście... Te prostezy to priorytety. - zgodził się co do tego i poczekał aż River się zmieni.
Rzeczywiście te zmiany musiały być uciążliwe gdy trzeba było się ciągle rozbierać i ubierać. Niestety... Naturę zmieniało się naprawdę trudno. Wstał z krzesła gdy River wyszedł w wilczej postaci. Na początku trochę martwiło go futro wilka, ale ostatecznie bez problemu nałożył na nie bazę protezy. Przesunął zaczepy i znów z cichym syknięciem, mechanizm przyczepił się do kończyny. Ta forma była dla Georga o wiele bardziej istotna. River wkrótce miał walczyć w tej formie. Dlatego najpierw spróbował zdiąć bazę bez zasysania powietrza. Siedziała aż miło.
- Pomachaj... Strzepnij, otrzasnij się. - polecał po kolei obserwując jak baza reagowała.
- Dobrze... Możliwe że po zmianie z wilka w człowieka będziesz musiał przełączyć zaczepy w te i z powrotem ze względu na futro. W drugą stronę powinno nie być różnicy. - podsumował prostując się.
Był wyraźnie zadowolony z tego jak wyszedł mu ten projekt. Już nie mógł się doczekać aż River będzie trenował z kończyną.
- Może chcesz zachować bazę na trening? Jeśli miała by się obluzować w trakcie walki lepiej to wychwycić teraz. - zasugerował i usiadł z powrotem na krześle.
- Przyzwyczaisz się też już do dodatkowego obciążenia. Przynajmniej częściowo. Nie wiem czy Victor da ci jej numer... Ale w razie czego nie martw się zbytnio. Na pewno nie poprosi cie o zwrot gotówki za to wszystko... To nie w jej stylu. Ale nie zdziw się jeśli o coś cię poprosi. - dokończył i wyjął telefon którym zrobił zdjęcie jego zdrowemu oku.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptyCzw 30 Mar 2023, 00:23

Niestety... musiał przyznać Georgowi rację. Tamten wilkołak prawdopodobnie nawet nie będzie pamiętał, że to jednooki zdarł mu praktycznie pół skóry z pyska. Skoro dostawał fiksacji na widok kobiety i zmieniał się w bezmyślną maszynę do zabijania... Kiedy Karan rzuciła się na niego i znalazła w zasięgu jego łap, nawet się nie bawił, praktycznie od razu, brutalnie pozbawiając ją życia. Z jednookim się szarpał, próbował odgonić od siebie, ewentualnie unieszkodliwić jak natrętną muchę, która nie ma dla niego żadnego znaczenia, a jedynie przeszkadza. Nie była to zbyt przyjemna myśl, ale prawda... dość często potrafiła naprawdę zaboleć.
Zamyślił się na moment, rozważając za i przeciw odnośnie jego propozycji, lecz zaraz je przerwał, decydując się przemyśleć całą sprawę na spokojnie, gdy już będzie w domu.
- Skontaktuję się z Virgo w sprawie tego oka, czy nie będzie miała nic przeciwko. Zawsze mogę powiedzieć, że zgłosiłem się na królika doświadczalnego, byś mógł sprawdzić, czy ten projekt miałby w ogóle jakąś rację bytu. Dam ci znać od razu jak się czegoś dowiem -obiecał i podsunął od razu gotowy argument na wypadek, gdyby wampirzyca nie była zbyt przekonana co do tego pomysłu.
Później nie miał zbytnio możliwości rozmawiać z doktorkiem, bo przyszła pora na sprawdzenie, czy w wilczej postaci również baza protezy będzie się dobrze trzymała. Dał sobie ją założyć na kikut i dopasować, w tej postaci miałby zdecydowanie problemy, gdyby sam miał to zrobić, a po tym wykonał wszystkie polecenia Georga. Potrząsał kikutem, próbował drugą łapą zsunąć z niego bazę, kręcił się w miejscu, podskakiwał, a nawet użył zębów, żeby zdjąć bazę. Bezskutecznie. Trzymała się, jakby była przytwierdzona przynajmniej na śruby do jego ramienia, a nie na zatrzaski i przyssawki ciśnieniowe. Czy jakieś tam. Jednakże to, że oni nie mogli jej teraz w żaden sposób zdjąć z kikuta, oczywiście bez luzowania zaczepów, nie oznaczało wcale, że gdzieś w międzyczasie by się nie poluzowała. A szczególnie w warunkach bojowych. Pomysł mężczyzny, by już podczas dzisiejszych ćwiczeń sprawdzić, czy baza się dobrze trzyma, nie był wcale taki głupi.
Słuchał uważnie, patrząc przy tym na Georga, siedząc przed nim i się zastanawiając nad tym. Nawet gdy się lekko zgiął w bok i uniósł tylną łapę, by podrapać się za uchem, nadal miał zamyślony wyraz pyska.
- W sumie... - pomyślał, nie zdając sobie sprawy z tego, że pomyślał to na głos. I to jeszcze w całkowicie wilczej postaci, a nie połowicznej.
- Czemu nie, jeśli nie będzie nad nią już dzisiaj pracował - odetchnął głęboko z potwierdzającym sapnięciem, wypuszczając powietrze z płuc, po czym dodatkowo kiwnął głową, zdając sobie sprawę z tego, że Georg mógłby nie zrozumieć tego sapnięcia. Dopiero po dłuższej chwili... dotarło do niego, że... chyba faktycznie udało mu się wypowiedzieć na głos. I to nie ruszając pyskiem, jak w przypadku normalnej, ludzkiej mowy. Był ogromnie tym zaskoczony, bo... nawet nie wiedział, jak to zrobił. Myślał, że po prostu mówi w głowie sam do siebie. Chyba... bo nie był pewien czy naprawdę mu się udało, czy tylko tak mu się wydawało.
- Najwyżej dam mu swój numer i poproszę o przekazanie go Virgo - burknął krótko bez większej werwy, jakby było mu to obojętne, czy dostanie do niej numer, czy ona jego. A jeśli zdecydowanie nic z tego nie będzie, to przecież niejednokrotnie się chyba spotkają, choćby przypadkowo. Na pewno miał jej osobiście dostarczyć głowę tamtego wilkołaka.
Kiedy Georg znów zagaił temat długu... jednooki skrzywił się z lekkim niesmakiem, by po chwili patrzeć gdzieś w bok lekko zgarbiony ze zwieszoną głową, lekko położonymi uszami i jakby odrobinę nadymanymi, włochatymi policzkami z nieznacznie wystającym z pyska językiem. Ewidentnie był obrażony albo może raczej niepocieszony, niczym dziecko, któremu kazano zjeść brokuły, bo inaczej nie wyjdzie na dwór.
- Tego się właśnie obawiam. Pieniądze zawsze można jakoś wykombinować, a przysługi... nie zawsze możliwym było ich spełnienie - westchnął ciężko, skupiając oko na praktycznie przystawionym do niego aparacie od telefonu. Trochę go to zaskoczyło, bo Georg zaczął mu robić zdjęcia bez ostrzeżenia. Jednak gdy tylko się zorientował, starał się nawet nie drgnąć, siedząc spokojnie i tylko od czasu do czasu końcówka jego ogona uderzała lekko w podłogę.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3328
Data dołączenia : 05/06/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptyCzw 30 Mar 2023, 07:26

Pamięć Georga zawodziła jeśli chodziło o bestie stworzoną w tym magazynie podejrzewał że Victor mógł w tym maczać palce. Niewiele pamiętał z przedwczoraj... Spodziewał się, że wampir chciał oszczędzić ludziom nie powiązanym bezpośrednio z zdradą widoków jakie miały wtedy miejsce. Co do samej besti... Robert mógł przy nich kombinować żeby w razie czego nie powiedzieli komu trzeba. Czasem bał się że naprawdę będzie miał galaretę z mózgu... Ryzyko pracy z wampirami. Teraz żałował o tyle że nie mógł jakoś specjalnie pomóc. Rzucał jedynie hipotezy. Na pomysł z królikiem doświadczalnym lekko się uśmiechnął.
- Nie jestem pewien czy króliki płacą. - odpowiedział nieco rozbawiony.
Chyba wręcz na odwrót! Jednak to już pominął.
- Ale jak będziesz coś wiedział to daj znać, z resztą... Ja też na pewno dostanę o tym informacje. - dodał lekko machając przy tym ręką, na znak że to nie istotne.
Później skupił się już na samym badaniu. I bardzo dobrze że usiadł gdy River zaczął mówić. Niby... Wilkołak coś tam wspominał o tej umiejętności... Ale jakoś tak... Georg chyba przyjął że potrafi to tylko w tej dziwnej formie pomiędzy. Do tej pory się przecież nie odzywał.
- N... Nie... Nie będę już dziś nic z nią robił. - wyjąkał otrząsając się z tego lekkiego zaskoczenia.
- Jeśli pomyślnie przejdziesz z nią trening pozostanie wszczepienie czujek i założenie samej protezy. Dziś będziesz mógł już coś sobie ugotować. - dodał już spokojniej choć wciąż przyglądając się Ricerowi. Fascynujące! Nigdy nie miał okazji usłyszeć czegoś podobnego. Zupełnie jak by człowiek był gdzieś w głębi wilka i usiłował mówić przez jego gardło. Nawet nie musiał poruszać pyskiem! W sumie... Przecież nie posiadał poprawnych warg, niezwykle interesujące. Do tego sprawiał wrażenie jak by zwierzęce odgłosy robiły akompaniament do słów było w tym coś pięknego.
- Tak tak... Dobry pomysł, wybacz zamyśliłem się... Nigdy w życiu nie słyszałem czegoś takiego. - przyznał trochę zmieszany gdy stwierdził że średnio słuchał, dopiero gdy padły słowa o Virgo i telefonie się ocknął.
No i nieco spochmurniał widząc reakcje wilka.
- Nie poprosi cię o nic niewykonalnego... A przede wszystkim zawsze możesz odmówić. Gdy przyszła do mnie z propozycją zrobienia tych protez też mogłem. W mieście... Zawsze jest coś do zrobienia dla dzieci nocy. Wytropinie nie przestrzegających zasad... Zalęgłe gdzieś trupojady które przystosowują się jak zwierzęta do życia w mieście i grasują po śmietniskach. Nie zdziwił bym się gdyby chciała żebyś przekazał wiadomość do Fostern... - przyznał obracając się na krześle by spojrzeć na srebrne szpony.
- Jestem pewny że to rozważa... W sensie pojedynek z Augustem, bo nie chce tracić w ten sposób swoich. Gdyby wampir ruszył z tą propozycją istniała duża szansa że August wyślę z odpowiedzią jego trupa... Ona sama nie może przekroczyć granicy bo chętnie wykorzystają to naruszenie jako pretekst. Ty w zasadzie miał byś szanse... Ale to tylko moje przemyślenia. - przyznał wzruszając ramionami.
Virgo nawet nie potwierdziła ani razu że dojdzie do tego pojedynku. Z drugiej strony... Szczerze? Chyba wszyscy już na niego czekali. Było jasne że nie zrówna wsi z ziemią i jej mieszkańcami... A jaki był inny możliwy sposób do zakończenia tej wojny? Nawet on to widział... Jeśli August był tak zawzięty jak mówił River... Nie pójdzie z nią na układ.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptyCzw 30 Mar 2023, 10:55

Uśmiechnął się z rozbawieniem na zarzut, że króliki nie płaciły. W sumie racja. Co najwyżej mogły się odwdzięczyć bobkami albo przegryzionymi kablami. Uszate szkodniki. Ale smaczne przynajmniej. Ciekawe... czy pomysł z urządzeniem ogniska z Leah, gdy znów zjawi się w Fostern, był nadal aktualny. Zając, którego od niej dostał przed wyjazdem, był naprawdę smaczny i praktycznie zaraz po wejściu do domu zjadł go razem z futrem i uszami. Nawet ogonka nie zostawił. Trochę... brakowało mu tutaj świeżego mięsa, nienafaszerowanego chemią. Mógł się za to chociaż trochę pocieszyć wyrobami cukierniczymi wszelkiej maści, których we wsi by nie uświadczył. Chyba że poprosiłby kogoś o upieczenie takiego sernika wiedeńskiego na przykład, puszystego, aksamitnego i delikatnego jak chmurka.
Sam był w niemałym szoku, gdy dotarło do niego, że udało mu się coś powiedzieć w wilczej postaci i że mężczyzna, będący przecież zwykłym człowiekiem, bez większego problemu go zrozumiał. Aż trudno było opisać jego radość, którą zdradzał, chociażby intensywnie zamiatający podłogę puszysty ogon.
- To brzmi jak naprawdę dobry plan, ale niezależnie czy będę miał protezę, czy jeszcze nie i tak już postanowiłem, że po wszystkim kupię sobie pączków z dziką różą. Może uda mi się trafić na te takie malutkie! - zaszczekał podekscytowany, niemalże z trudem potrafiąc usiedzieć w miejscu. Prawie jakby przez ten ogon miał zaraz odlecieć.
Niestety momentalnie się opanował, gdy tylko poruszony został temat Virgo. Było to tak nagłe, jakby ktoś wylał na niego z zaskoczenia kubeł zimnej wody. Nie był zbyt zadowolony, ale to nie przez wrogość wobec wampirzycy. Wiedział, że nie powinien, ale chyba ją lubił. Na pewno nie miał powodów, by jej nie lubić. W końcu mu pomagała. Nie mniej omawiany był dość poważny temat i należało zrezygnować z głupawki, spoważnieć, choć na moment.
- Wiesz... nawet nie chodzi o to, że mogłaby mi kazać zrobić coś niewykonalnego. Przez to, jak mi pomaga i ile czasu i środków musiała na mnie stracić, nie mógłbym jej odmówić, czegokolwiek by sobie nie zażyczyła. Mam jednak obawy... Że mógłbym ją po prostu rozczarować, nieważna jak bardzo bym się starał jak najlepiej wykonać jej prośbę. Zwłaszcza jeśli będę musiał głównie opierać się na tej formie - zaskomlał cicho, spuszczając głowę i kładąc po sobie uszy. Spotkanie z wilkami z Fostern... wczorajsze ćwiczenia z potworami Victora, uświadomiły mu, jak bardzo był nieświadomy możliwości wilczej postaci. Choćby to, że praktycznie nie potrafił w niej walczyć. Na pewno nie czuł się zbyt komfortowo w takiej sytuacji. Co innego biegać po lesie na trzech łapach i oddać się szczenięcej beztrosce i radości, a co innego próbować rozwiązywać jakieś problemy w tej formie. Zwłaszcza że jak miał coś załatwić, praktycznie zawsze robił to jako człowiek. Ba! Nawet mieszkał w bloku, niemalże w centrum miast, już nie wspominając o tym, że żywił się fast foodami albo daniami z marketu, które można było odgrzać w mikrofalówce. Zdecydowanie bliżej było mu do zwykłego, kanapowego kundla, niż krwiożerczego wilka, który pożarł Babcię i Czerwonego Kapturka.
Skrzywił się lekko, gdy Georg zobrazował, jakby się skończyło, gdyby wampirzyca wysłała do starego alphy jednego ze swoich ludzi. Przypomniało mu się, jak sam z Jeremy'm wracał do Augusta z głowami dwóch członków stada. Może... gdyby jednooki rzeczywiście został mediatorem? Bardziej chyba wspólnym gońcem obu stron. Na pewno dzięki temu nie musiałyby już niepotrzebnie ginąć ani wilki, ani wampiry. Choć... nie był pewien, czy August nie rzuci mu się do gardła, gdy tylko się dowie, że rozmawiał z Virgo i to niejednokrotnie i wciąż był żywym, chodzącym o własnych siłach wilkiem, a nie nowym dywanem przed zdobiącym podłogę przed kominkiem w rezydencji wampirzycy.
- Fostern i tak bym odwiedzał, niezależnie czy miałbym tam jakąś sprawę od Virgo. Zostawiłem tam swojego kota u znajomej - odetchnął głęboko, patrząc na jakiś punkt na podłodze, gdzieś z boku.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3328
Data dołączenia : 05/06/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptyCzw 30 Mar 2023, 21:40

Mężczyzna uśmiechnął się, chyba nawet nie podejrzewał Rivera o bycie takim łasuchem. Ale z drugiej strony jego organizm musiał potrzebować ogrom kilokalorii i węglowodanów żeby używać tych przemian.
- Tylko nie przesadzaj... Pamiętaj że musisz być w formie! Zadbaj o wartościowe posiłki a nie tylko cukier i tłuszcz. - odparł półżartem.
Nie zamierzał przecież Riverowi mówić co ten ma jeść!
- I wierzę że wszystko pójdzie dobrze, wrócisz dziś do domu z obiema rękami. - dodał pokrzepiająco.
Badania i próby jakie dziś pomyślnie przeszedł tylko to potwierdzały. Pozostawał jeszcze oczywiście trening pod okiem Victora, ale Georg naprawdę wierzył w swoje dzieło. Co do poważniejszego tematu... Słowa wilkołaka go zaskoczyły i tym razem nie chodziło o sam sposób wysławiania. Chwilę milczał układając w głowie co tak właściwie mógł powiedzieć Riverowi. Mężczyzna miał o sobie bardzo niskie mniemanie. Fakt że staruszka nie było na treningu i nie znał jego umiejętności. Ale sam fakt że przeżył spotkanie z tworem Roberta to już było dla niego coś!
- Polubiłeś ją co? - Georg zdawał się mówić bardziej do siebie niż faktycznie do Rivera, nawet na chwilę lekko się uśmiechając przyglądał się sufitowi.
- Ma wiele osób po swojej stronie. Armia... Może nie jakoś super przeszkolona ale jest jej bezgranicznie oddana. Gdy po odbiciu wzgórza i odzyskaniu wolności każdy uważała ze powinna teraz na masową skalę tworzyć nowe wampiry... Ona wyrzuciła wszystkich strategów swojego ojca za drzwi. Zaczęła zmieniać ludzi w wampiry ale zamiast w selekcji wybierać żołnierzy... Policjantów czy choćby sportowców... Wybierała osoby niepełnosprawne, sparaliżowane czy śmiertelnie chore. To nie idealne siły... Ale oddane jej jak nikomu innemu. Potrafi zdobywać serca... Z tobą też się dogada... Na pewno. Nie poprosi cie o nic jeśli nie będzie przekonana że sobie poradzisz. - podsumował zdając sobie sprawę jaki wielki wywód mu z tego wyszedł.
- A więc masz kogoś bliskiego w Fostern? Ze stada Augusta? - dopytał może nazbyt ciekawsko ale... W końcu River w jakimś stopniu wciąż był zagadką.
- Może uda się połączyć przyjemne z pożytecznym... Chociaż nie chce Ci robić nadzieji. Nie znam planów Panienki.... Nikt nie zna, to tylko moje gdybania... Teorie na podstawie tego co widziałem czy słyszałem. - przyznał i obrócił się do swoich prac przy biurku.
- Dobrze... Nie chcę cię zatrzymywać... Zobaczymy się po treningu. Dopracuje szczegółu i przyjdę tam z wszystkim. A ty przemyśl w wolnej chwili pomysł oka i w razie czego daj znać.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptyPią 31 Mar 2023, 10:58

- To nie tylko cukier i tłuszcz - zawarczał cicho ze ściągniętymi lekko do tyłu uszami i ewidentnie urażonym wyrazem pyska. Było to jednak tylko chwilowe i na pokaz.
- Jeszcze kofeina! - szczeknął krótko, wywalając język z pyska i machając ogonem, bardzo z siebie dumny.
- I zadbam o bardziej wartościowe posiłki, gdy przestanę się mieścić w spodnie - zażartował. Mimo że się wygłupiał, zdawał sobie sprawę z tego, że nie odżywiał się... zbyt właściwie. Ani jak na człowieka, a tym bardziej jak na wilka. Może zmieni się to, gdy będzie mógł już sobie coś ugotować, choć ze słodkich przekąsek i tak nigdy nie zrezygnuje. Te ciasteczka, które przysłała mu Leah... Będzie musiał ją przycisnąć, żeby zdradziła mu, skąd je wzięła! To było ewidentne znęcanie się nad zwierzętami. Jak można przysyłać coś tak dobrego, w tak małej ilości?! Nigdy by nie pomyślał, że wilczyca może być aż tak okrutna.
To było naprawdę miłe, jak Georg w niego wierzył. Pewnie po części było to spowodowane tym, że jeśli coś będzie nie tak, będzie musiał temu projektowi poświęcić znowu masę czasu, a też przez to później dostanie zapłatę za wykonaną robotę, nie mniej jego słowa sprawiły, że wilk się lekko uśmiechnął i zamachał ogonem, patrząc mu w oczy z wdzięcznością. Sam zaczął powoli wierzyć, że może już dziś zacznie się przyzwyczajać do ponownego życia z obiema rękami.
- Wiem, że jest wampirem, nie przepada za wilkołakami i powinienem być przy niej ostrożniejszy, skoro z łatwością mogłaby użyć swoich mocy i mnie zmanipulować, o ile już tego nie zrobiła, ale... Jest zupełnym przeciwieństwem Augusta. Zdaję sobie sprawę, że jako wilk powinienem trzymać stronę sobie podobnych, ale nie ma w tym starym durniu nic, czym by mnie do siebie przekonał. Widziałem i słyszałem, jaka potrafi być Virgo dla innych, dla zwykłych, obcych ludzi, jeszcze zanim poznałem ją osobiście. Instynkt podpowiada mi, by uważać na nią i być czujnym, jak z jadowitym wężem, który w każdej chwili może zaatakować, jednak naprawdę nie jestem w stanie nie wierzyć w słuszność jej decyzji i w nią samą. Dla Augusta, o ile w ogóle coś się liczy poza czubkiem własnego nosa i tym głupim konfliktem, to jedynie wilki z jego stada. Nie ważne, że w Fostern mieszkają też zwykli ludzie - wyjaśnił, zaraz po fakcie uświadamiając sobie, jak to wszystko mogło brzmieć. Skrzywił się lekko zakłopotany i westchnął ciężko.
- Trudno nie lubić osoby, która ci pomaga - bardzo mocno spłycił cały swój poprzedni wywód, starając się zakończyć ten temat, by się bardziej nie pogrążać. Nic tylko cały czas wychwalał wampirzycę, choć nie powinien przez to, jakiej był rasy. To raczej nie wpływało na to, by mu zaufali, bo książkowy zdrajca czy szpieg na obcym terenie, przecież by tak robił. Podlizywałby się władzy, by wykraść najbardziej istotne informacje i w najbardziej strategicznym momencie wbić podstępnie nóż w plecy obecnie rządzącemu. I akurat nie miało znaczenia, że w jego przypadku mówił po prostu szczerze to, co myślał, nawet nie myśląc o tym, by być zwyczajnie lizodupcem. Nie zamierzał nim być, miał swoją dumę.
- Nie jest nikim bliskim. To tylko dobra znajoma, którą niedawno poznałem. Zresztą przypadkowo podczas walk, w których oboje braliśmy udział. Powiedzmy, że doszło do dość nieprzyjemnej wymiany zdań między mną i organizatorami. Okazuje się, że wypłacenie kalekiemu zawodnikowi jego wygranej jest dość problematyczne - parsknął, potrząsając przy tym głową, jakby kichnął.
- Jest ze stada, ale tylko w teorii, bo żyje na uboczu jak samotnik. Niektóre wilki jej z tego powodu dokuczają, jeden rozszarpał jej prawie pół pleców, a August ma to w poważaniu. "Sama tak zdecydowała". Nie rozumie tego, że ona ma do niego urazę o to, że wysłał jej rodziców na pewną śmierć w wojnie z wampirami, gdy była mała. Początkowo chciałem ją bronić przed tym, jak inni ze stada ją traktują, ale... pewnie skoczyłaby mi do gardła, gdybym jej się do tego przyznał. Ona nie potrzebuje nikogo do pomocy, bo umie sobie świetnie sama poradzić. Wyzwała na pojedynek syna Augusta i jeśli wygra, on i jego obszczymury mają dać jej spokój - wyjaśnił, uświadamiając sobie, że jego układ z Augustem od samego początku był złym pomysłem i nie miał najmniejszego sensu. Chyba... najlepiej będzie, jak jej o wszystkim powie. Naprawdę ją polubił i choćby dla tego chciał być z nią szczery. Zasługiwała na to. I na jego przeprosiny, że widział w niej kogoś słabszego, kogo należałoby otoczyć swoją ochroną. August miał rację, że zależało jednookiemu na Leah tylko z egoistycznych powodów.
- Pewnie dowiem się wszystkiego w swoim czasie - przyznał spokojnie, a widząc, że Georg zajął się swoimi pracami przy biurku, uznał, że on już nie jest więcej potrzebny i skierował się w stronę parawanu, by się przemienić i ubrać.
- Na pewno dam znać i dziękuję za twój trud i czas poświęcony w zbudowanie tych zabawek. Obiecuję przetestować wytrzymałość bazy podczas treningu - rzucił w żartach, gdy wyszedł już ubrany w ludzkiej postaci zza parawanu.
- Do później - pożegnał się przyjaźnie i udał się do wyjścia z gabinetu, a później pytając napotkane osoby, wyszedł z magazynu. Ciężko by mu tutaj było zaryzykować kierowaniem się po swoim zapachu, biorąc pod uwagę jak drażniąca i przytłaczająca unosiła się woń w całym tym magazynie. Żeby trafić do magazynu 668, nie miał już takich problemów.

c.d.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4063
Data dołączenia : 07/04/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptyWto 04 Kwi 2023, 20:45

Od jakiegoś czasu dni mijały nieubłagalnie szybko. Nic w tym dziwnego skoro Jacob miał tak wiele spraw na swojej głowie. Niemal każdego dnia odwiedzał ratusz, gdzie miał mnóstwo spraw do załatwienia. Prócz tego musiał nadzorować siłownię, której wciąż był właścicielem, choć zastanawiał się czy jej komuś nie sprzedać. W dodatku wciąż domykał ostatnie formalności związane z ośrodkiem, na którym niebawem będzie musiał się skupić bardziej. Dlatego do biura Virgo w magazynie 666 przybył późnym popołudniem. Właściwie to zbliżał się już wieczór, bo słońce znajdowało się coraz bliżej horyzontu.
Przyszedł w wyznaczone miejsce, gdzie musiał najpierw skonfrontować się z kilkoma podwładnymi Virgo, z którymi musiał przeprowadzić krótką wymianę zdań. Oczywiście, udało mu się ich przekonać, żeby wpuścili go do biura. Pomimo nieprzychylnych spojrzeń, którymi ani trochę się nie przejął, wszedł do środka. Przyszedł tu jeszcze przed Virgo i zgodnie z jej wytycznymi dość szybko się rozgości. Wziął ze sobą półsłodkie wino, które Królowa Wampirów tak bardzo lubiła. Tak jak podejrzewał, w swoim biurze posiadała mały barek, w którym znalazł lampki do czerwonego alkoholu. Uśmiechnął się pod nosem, myśląc o tym ile razy w życiu nazwano go alkoholikiem. Doskonale wiedział, że nie tylko takie pijaczyny jak on, trzymają w swoich siedzibach skrytki na alkohol.
Rozsiadł się wygodnie na sofie i otworzył wino, by mogło chwilę pooddychać zanim przyjdzie Virgo. Nie nalewał go jeszcze do szkła, choć lampki stały w gotowości na stoliku.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptyWto 04 Kwi 2023, 22:16

To prawda, że ostatnie dni płynęły jak by szybciej. Od kiedy Nathanie opuścił Venandi na dobre miała pełne ręce roboty. Ostatnie nowe znajomości wcale jej nie ujmowały a wręcz przeciwnie. Dojechała na magazyny wcześniej jednak najpierw odwiedziła pozostałe. Upewniła się że wszystko idzie zgodnie z jej oczekiwaniami oraz przypomniała jak kończą zdrajcy tacy jak zarządca magazynu naukowego. Dziwnie się czuła... Nie był pierwszą osobą którą zabiła... Chociaż pierwszą która zabiła osobiście. Miała chwilami wrażenie że jeszcze czuje jego krew na sobie... Zupełnie jak by jej zapach zapisał się na stałe w jej głowie. To było bardziej intensywne gdy dotarła do magazynu numer 666. Już zaraz po wejściu dowiedziała się że jej gość przybył. Dziwne bo część jej się cieszyła, jak zawsze... Druga była podenerwowana. Chciała...wiele zmienić. Nie była przekonana czy Jacob to zrozumie. Chociaż gdy tylko przypominała sobie ich rozmowy... Ostatni rok zbliżył ich do siebie, naprawdę mu ufała. Przeszła szklane korytarze nie zwracając większej uwagi na pracujących po drodze ludzi w białych kitlach, czy zapachy rodem z apteki. Pod drzwiami biura czatował wampir którego odprawiła od razu. Nie był zachwycony i to wyraźnie jednak nie obchodziło jej to.
- Znikaj, nie chce żeby ktokolwiek nam przeszkadzał. - rozkazała chłodno i tego tonu posłuchał natychmiast.
Odczekała chwilę nim weszła do środka. Gabinet był dźwiękoszczelny... Do tego jedna ściana wykonana z lustra weneckiego była świetnym punktem widokowym na salę ćwiczeń niżej. Teraz była jeszcze pusta, ale i tak robiła wrażenie.
- Hmmm na wszystkie spotkania służbowe przynosisz wino? Czy chcesz żebym tak myślała i była zazdrosna? - zapytała półżartem i uniosła lekko brew.
Miło... Gdy po pokoju roznosił się słodki zapach wina zmieszany z jego perfumami. Obeszła kanapę niespiesznie żeby zatrzymać się za nim i nachylić do jego szyi po której przesunęła lekko ustami.
- Chyba że wino ma związek z jakimś upominkiem który ostatnio dostałeś? Wiesz że jeśli chcesz mnie o coś zapytać to po prostu pytaj? - tym razem też częściowo żartowała.
Oczywiście że mógł ją pytać o co chciał... Nie podejrzewała go jednak że zmarnuje prezent od niej na nią samą.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4063
Data dołączenia : 07/04/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptySob 08 Kwi 2023, 15:37

Spoglądał w kierunku lustra weneckiego, analizując z uznaniem salę treningową. Podejrzewał, że Virgo nie próżnowała jeśli chodzi o odbudowywanie własnej armii. Widok trenującej grupy wampirów był zapewne jeszcze bardziej imponujący niż sama sala. Na własnej skórze przekonał się o niecodziennych zdolnościach tego gatunku. Z pewnością ich treningi były niezwykłe i nieco inne niż ćwiczenia wśród łowców. Nawet jako Rycerz Krwi wciąż nie posiadał wampirzej szybkości.
Swój wzrok od sali treningowej odwrócił w momencie, gdy do pomieszczenia weszła Virgo. Tradycyjnie zlustrował jej sylwetkę i nawet jego zimne tęczówki nie były  w tech chwili w stanie nadać jego spojrzeniu surowego wyrazu. Jak zwykle, patrzył na nią z uznaniem, ale nic w tym dziwnego skoro ten głęboki rozporek w jej sukience idealnie podkreślał jej smukłe nogi. Królowa wampirów nigdy nie zawodziła swym wyglądam. Zawsze wchodziła z szykiem i klasą, a jej stroje to tylko uzupełniały.
- Może.- odpowiedział tajemniczo, odnosząc się do obu pytań.- Sęk w tym, że nie każdy otrzymuje w gratisie magiczny składnik.- puścił jej oczko i wyciągnął z wewnętrznej kieszeni swojej marynarki niewielki scyzoryk. Zaśmiał się pod nosem, gdy usłyszał jej kolejne słowa.
- Hm.. nie o ten magiczny składnik mi chodziło.- pokręcił głową.- Przez wgląd na naszą relację nie upodliłbym się do tego stopnia, by użyć na tobie podstępu.- sięgnął po butelkę z winem i nalał czerwonego trunku do obu lampek. Potem przyłożył ostrze do swojej dłoni, którą uniósł nad jednym z naczyń.- Chyba, że nie chcesz..- dodał z udawanym zawahaniem. Po chwili uznał, że raczej Virgo nie odmówi sobie tego małego dodatku do swojego wina, więc naciął wnętrze swojej dłoni i skropił krwią trunek, którym miała się zaraz poczęstować. Ostrze scyzoryka wytarł chusteczką, której użył także do oczyszczenia dłoni po tym jak się zagoiła.
- Nie ukrywam, że ten prezent był.. odważny. Znasz mnie.- przyznał. W dużej mierze pochlebiał mu ten gest. W końcu jest znany między innymi z swoich nieszczerych zamiarów i skłonności do oszustwa. Mimo to zdecydowała się ofiarować mu coś, co mógłby wykorzystać także przeciwko niej.
- A jeśli mowa o prezentach, mam nadzieję, że również ze swojego skorzystałaś.- uśmiechnął się szeroko, a potem oblizał lubieżnie usta.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptySob 08 Kwi 2023, 20:00

Nie można było powiedzieć że to spojrzenie nic dla niej nie znaczyło... Zdarzyło się jej widzieć w jego spojrzeniu złość... Irytację... Najprawdziwszy gniew, radość czy pożądanie. Ale to specyficzne którym obdarzał ją za każdym razem gdy się widzieli było... Na swój sposób wyjątkowe. Niemniej to działało w dwie strony. Tylko przy nim czuła tą specyficzną mieszankę podziwu i spokoju z odrobiną dumy? W końcu w jakimś stopniu był jej... Nie wątpiła w to, że Jacob doskonale zdawał sobie sprawę z tego jakie wrażenie robił. Trudno żeby było inaczej... Był uznawany nie tylko za jednego z lepszych burmistrzów jakiego doczekało się Venandi. Zapewne jakaś połowa populacji miasta mniej lub bardziej cicho wzdychała do niego. Gdy wspomniał o magicznym składniku naprawdę pomyślała o prezencie który mu wysłała. Nie było łatwo go dostać... Jednak gdy pierwszy raz usiadła do wymyślenia co tak naprawdę chciała mu podarować, wiedziała że tym razem nie skończy się na zaspokojeniu jego erotycznych oczekiwań wobec przesyłki. Co więcej... Nawet gdy jego słowa sugerowały że faktycznie chciał by tego użyć... W jej oczach nie było strachu, wręcz można by powiedzieć że wyzwanie. O co mógł by ją zapytać? To był Jacob... Ktoś inny mógł by zadać niewygodne pytania "Czy zdradzisz bractwo?", "Okłamałaś mnie kiedyś?" jednak nie on... A w zasadzie... Nawet jeśli to nie miała by problemu z odpowiedzeniem. Paradoksalnie... Nie dlatego że coś podobnego nie miało miejsca, ale była przekonana że on by zaakceptował takie odpowiedzi. A pytania z serii "co do mnie czujesz?" przecież nie wchodziły w jego wypadku w grę... Nie zmarnował by na taką głupotę potencjału tego eliksiru. Pozostawały więc pytania o liczebność i uzbrojenia... Litości... Wystarczyło zapytać wprost bez jakiś napoi. Więc nie... Nie bała się podobnych testów z jego strony, jednak gdy dał do zrozumienia ze to nie o ten dodatek mu chodziło zaśmiała się lekko kręcąc głową, chociaż schlebiał jej tą deklaracją. Co zaś do samej krwi, ta jej była specyficzna... Ale naprawdę zastanawiała się czy to ona mogła uzależnić się od krwi łowcy, a nie na odwrót? Rok temu była pewna że to zupełnie niemożliwe... W końcu krew ich rodzaju była toksyczna dla wampirów? A teraz? Przez słodki zapach jej oczy na drobną chwilę zabarwiły się czerwienią.
- Przyznaj... Lubisz słuchać mojego proszenia. - odpowiedziała nieco dwuznacznie w gescie rewanżu gdy zasugerował że jednak nie będzie chciała jego krwi.
Obeszła kanapę żeby tym razem podejść od przodu i zająć miejsce przy nim jak zwykle zakładając nogę na nogę i opierając się plecami o jej tył.
- Znam... A ty wiesz, że nie boję się wyzwań i lubię cię zaskakiwać. - odpowiedziała i sięgnęła po kieliszek z specjalnym składnikiem.
Oczywiście musiał też nawiązać do swojego prezentu... Poważnie... Jeśli istniała jakaś zwierzchność to miała okrutne poczucie humoru stawiając na jej drodze tego mężczyznę. Ledwie usiadła przy nim i zamieniła dwa zdania, a po jej plecach przeszły ciarki.
- Nie martw się, nie wyrzuciłam go. - odpowiedziała nawiązując do liściku jaki dołączył do swojej przesyłki.
- Nie wątpię też że chętnie byś usłyszał lub zobaczył jak się z nim bawiłam... Ale z tego co pamiętam, nie lubisz w takich chwilach trzymać rąk przy sobie. - dodała nieco ciszej.
Pomieszczenie było dźwiękoszczelne... Ale zrobiła to dla samego efektu. Zaprosiła go tu w końcu w celach służbowych... Chociaż... Czy ich relacja była w stanie być jeszcze jakkolwiek służbowa? Musiała przecież przyznać, że już od dłuższego czasu jej osąd był zmącony przez to co ich łączyło.
- Domyślasz się czemu cię tu zaprosiłam? Widziałeś laboratoria i sale w dole... Widziałeś ile magazynów jest tylko w tej okolicy.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4063
Data dołączenia : 07/04/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptySob 08 Kwi 2023, 20:58

Virgo posiadała niebywałą zdolność do stosunkowo szybkiego poznawania się na Jacobie. Usprawiedliwiał to sobie tym, że coraz rzadziej się z nią zgrywał. Po ich wspólnych spotkaniach nie poznawał samego siebie. Chodzi o to, że przy niej nie czuł potrzeby do prowadzenia żadnych gierek, chyba, że chodziłoby o sprawy łóżkowe. Bez względu na to jak potoczyła się ich znajomość, łączyły ich też inne rzeczy oprócz łóżka. Sęk w tym, że oboje mieli w tym momencie wiele do stracenia, zatem musieli sobie bardzo zaufać. Co za tym idzie? Zamiast chorych gierek, musiał zdać się na szczerość. I to nie na tą bezwzględną, która łamie ludzkie serca i nadzieje, ale na tą zwyczajną, bywającą całkiem miłą.
- Nie wyobrażasz sobie jak bardzo.- uśmiechnął się szeroko, prezentując przed wampirzycą szereg swoich białych zębów, niczym z reklamy pedigree pal. Już nie raz doświadczyła tego jak nakłaniał ją do proszenia, choć ta cwana wampirzyca nie pozostawała mu dłużna.
- Niechętnie to przyznaję, ale udało ci się.- odparł, automatycznie podnosząc swoją rękę, gdy usiadła obok niego, by oprzeć ją o sofę tuż za jej plecami. Gdy znajdowała się blisko, zawsze znajdywał sposób, by zagarnąć ją choć odrobinę do swojej własnej przestrzeni. Virgo doskonale wiedziała, że Jacob i tak lubił naruszać cudzą strefę, ale w jej przypadku nie robił tego, by się wyzłośliwić. Wampirzyca z pewnością zdążyła już to polubić i się do tego przyzwyczaić. O wiele trudniej było trzymać łapy przy sobie, gdy znajdowali się w obecności innych osób, choć oboje mieli na tyle oleju w głowie, że szło im to całkiem dobrze. Wymagało to od Jacoba dużych nakładów samodyscypliny. Choć nie mógł też przesadzać. Ludzie znali go z jego parszywej natury, więc dziwniejsze byłoby gdyby stał się nagle grzeczny i szanujący innych, niż gdyby toczył te swoje gierki i się droczył. Zachowanie pozorów z pewnością było o wiele trudniejsze dla Virgo niz dla niego.
- Oby ci służył i oby twoje myśli były wtedy we właściwym miejscu.- odparł i odłożył na chwilę lampkę z winem tylko po to, by położyć swoją dłoń na jej udzie. Swoje palce wsunął pod materiał sukienki, bo tak się idealnie składało, że właśnie na ten nodze znajdował się rozporek. Zapewne nie zrobiła tego umyślnie, ale Jacob i tak wolał myśleć, że ta sukienka była celowym wyborem.
Gdy Virgo przeszła w końcu do tematu, związanego z sprawą, w jakiej go tu zawołała, westchnął ciężko niczym obrażony nastolatek, który czeka aż usłyszy kazanie od rodzica. Zacisnął lekko palce na jej udzie i spojrzał z powrotem w te pięknie szaro-błękitne tęczówki.
- Podejrzewam, że potrzebujesz mnie tu do czegoś..- odparł, choć sam nie był pewien do czego piła. Obstawiał, że mieli jakąś blokadę badawczą, którą mógłby rozszyfrować.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptySob 08 Kwi 2023, 22:30

To zdecydowanie również działało w dwie strony... Przerażające ale prawdopodobnie nie było drugiej osoby która wiedziała by o niej tyle co Jacob... W zasadzie jak by się nad tym zastanowić musiała by przyznać, że blond czarodziej poznał ją bardziej niż jak dawniej sądziła, miłość jej życia. Część niej umarła wtedy razem z nim... Jednak dzięki Jacobowi odżyła... I zdecydowanie się też zmieniła. I to właśnie w tej zmianie towarzyszył jej on. Inna sprawa że z jej perspektywy było to oczywiście niepokojące... Jednak przestała się tym przejmować. Zawsze miała zwiększoną tolerancję na wybryki Jacoba. Gdyby nagle stwierdził że obejmie władze w bractwie, nie ruszyło by to jej... Gdyby stwierdził że rzuca tą instytuje w cholere i skupia się na rozkręceniu własnego klubu go go... Tak... Zdecydowanie też by się nie zdziwiła. To było w jakiś sposób... Wyzwalające, bo od pewnego czasu czuła się podobnie. Nie ważne co mówiła... Po prostu to przyjmował. Może to i niebezpieczne ale musiała przyznać że to miłe uczucie.
- Cieszę się... Nie łatwo było to zdobyć, mam nadzieję że nie zmarnujesz tego np. Na wyciąganie fantazji z jakiś swoich kochanek. - odpowiedziała z lekkim zadziornym uśmiechem.
Oczywiście że żartowała... Jacob był jaki był ale nie był głupi i znał wartość tego co dostał.
Sama była... Dosyć terytorialna. Nie była jednak nawet pewna kiedy to zagarnianie jej przestrzeni stało się czymś przyjemnym. Niewątpliwie jednak takie właśnie się stało. Lubiła jego bliskość i faktycznie miała problem z zachowaniem pozorów... Chociaż nie tak duże jak można by zakładać. Mimo że prywatnie była... Porywcza, tak w towarzystwie pozostawała kulturalna i powściągliwa. Wystarczyło więc subtelnie zbywać go... Jak to robiła od zawsze. Inna sprawa że mimowolnie czasem szukała go spojrzeniem podczas chociażby większych spotkań w ratuszu. A jak już mowa o naruszeniu przestrzeni osobistej... Jego dłoń wsuwająca się pod materiał sukienki wywołała gęsią skórkę na jej skórze. Jak tak dalej pójdzie to dziś również nie skończy się na tym że pojadą po spotkaniu każdy do siebie. Ba... Musiała wykorzystać sporo samokontroli żeby nie zignorować celu w jakim się mieli dzisiaj spotkać.
- Co prawda... - zaczęła przesuwając palcami po guzikach jego kamizelki.
- Przestałam już myśleć o tamtym biurku... Ale nie martw się, wciąż myślę o tobie. Tylko w wannie. - dokończyła i... Skorzystała z jego szkoły.
Napiła się wina.
- Potrzebuje. - przyznała wracając do tematu z powodu którego się spotkali.
- Ale nie do czegoś... Potrzebuję dosłownie ciebie. Nie mogę być wszędzie, wczoraj Robert który pod moją nieobecność zarządzał tym magazynem okazał się zdrajcą. Planującym pozbycie się mnie i zrzucenie winę na wilkołaki. - wyjaśniła pokrótce i wstała.
Wciąż miała wrażenie że lekko drży na samo wspomnienie gdy kleczał przed nią.
- Zabiłam go... Ale doskonale wiem że to nie załatwi sprawy na stałe. Wokół stanu Pensylwani... Są trzy sąsiadujące które posiadają silne rody czystokrwistych wampirów. Głowy rodów to stare, ograniczone wampiry które zatrzymały się w epoce średniowiecza i tylko czekają aż się odsłonie. Oczywiście mają mnie za zdrajczynie gatunku, jednak sojusz z bractwem sprawia że sami mimo wszystko nie sięgną po Venandi. Wszyscy moi doradcy uważają że powinnam wykorzystać zasoby takie jak te stąd. - skinęła lekko na salę za szybą i lekko przygryzła wargę.
- Że powinnam zniszczyć Fostern i na wszelki wypadek wybić mieszkańców... A potem spalić bractwo łowców do gołej ziemi i tym pokazać swoją siłę innym rodą. - dokończyła żeby spojrzeć na Jacoba.
W zasadzie nie spodziewała się żadnej konkretnej reakcji.
- Tyle że słuchając tych samych doradców wylądowałam w własnym lochu a jakaś suka niszczyła moje miasto i mordowała bliskie mi osoby. Mam dość zastanawiania się co powiedzą inni, co uznają za słabość a co nie. Chcę zaprosić do Venandi głowy rodów... I uciszyć ich raz na zawsze. Zostałam sama... Nathaniel odszedł... Valkyona nie poproszę o taką pomoc... I tak by się pewnie nie zgodził. To tylko oferta której możesz odmówić. Pomóż mi się ich pozbyć, a dostaniesz w zamian To. Co tylko będziesz potrzebował. - dokonczyła opierając się plecami o szybę i krzyżując ręce na piersi.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4063
Data dołączenia : 07/04/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptySob 08 Kwi 2023, 23:14

Każdego dnia otwierał się przed Virgo coraz bardziej. Co więcej, odkrywał w sobie rzeczy, o których istnieniu nie miał pojęcia. To go przerażało i często chciał się tego wyzbyć, by odzyskać trzeźwy umysł. No może nie dosłownie, bo rzadko bywał czysty, ale chodzi tu raczej o jego zdolność do oceny sytuacji. Podświadomie chciał podziękować Virgo za ten cenny i trafiony prezent, bo niewielu by się na niego zdobyło. Jednak wciąż miał w sobie te wszystkie blokady, które nakazywały mu pozostać dupkiem.
- Rzeczywiście to byłoby marnotrawstwo. Nie potrzebuję takich wynalazków do wyciągania cudzych fantazji.- odpowiedział, odwzajemniając jej zadziorny uśmiech. Oczywiście, że nie wykluczył obecności jakichkolwiek kochanek, ale obstawiał, że Virgo domyśli się, że się zgrywa. I tu pojawia się właśnie kolejny przejaw tego jak się przy niej zmieniał. Z niewiadomych mu przyczyn pozostawał jej lojalny.
Uśmiechnął się szerzej, gdy wspomniała o wannie. Z pewnością tamto wydarzenie było godne zapamiętania, ponieważ czarodziej nie przypominał sobie, kiedy ostatnim razem był tak wykończony. Oczywiście to zmęczenie rozpatrywał w bardzo pozytywnym sensie. Dlatego też bardzo żałował, że musieli przejść do interesów zamiast przekomarzać się dalej.
Gdy Virgo przeszła do meritum sprawy, Jacob poczuł się musi się napić. I nie chodziło mu teraz o lampkę z winem, która czekała na niego tuż obok. A dlaczego? Myśl o tym, że ktoś tuż pod ich nosem próbował sprzątnąć Virgo sprawiła, że przeszył go gniew. Oczywiście nie dał tego po sobie poznać, powieka mu nawet nie drgnęła. Jednakże było to kolejne uczucie, które zważywszy na jego powód wywołało w nim niepokój.
Tak jak podejrzewała Virgo, Jacob nie zareagował jakoś szczególnie na wieść o tym, że może być zmuszona do zniszczenia bractwa, tak jakby rozumiał jej powódki. Pomyślał o tym w szerszym aspekcie niż przez wgląd na własną przynależność. Było tak być może dlatego, że był już w drodze do tego by odejść z bractwa. Skoro chciała, by uczestniczył w jej planie, podejrzewał, że w takim wypadku zostałby pominięty. Dlatego tylko skinął lekko głową na znak, że przyjął to do wiadomości. Zatem słuchał dalej, nie wchodząc jej w zdanie. Był zbyt trzeźwy na pochopne reakcje.
Jej oferta niosła ze sobą korzyści, ale także pewne wady. Miałby jej pomóc jako jednostka oddzielona od bractwa, na co Valkyon nie zareagowałby dobrze. Jednak gdyby zrobił to będąc już poza bractwem, być może Virgo dałaby mu odpowiednie wsparcie, by się uporać z ewentualnym konfliktem. No i tu właśnie jest ta zaleta.
- Skoro nie poprosisz Valkyona o pomoc, nie mogę tego zrobić jako członek bractwa.- przyznał otwarcie. Jak dotąd nie wspominał Virgo o swoich planach względem bractwa. Zabrał dłoń z jej uda, jakby wyłączył na ten moment tryb flirtowania z nią. Choć zrobił to głównie po to, by sięgnąć po lampkę z wina. Zamiast jednak wziąć subtelnego łyka, opróżnił od razu naczynie do zera.
- Ale to nie oznacza, że mówię "nie".- westchnął ciężko, ewidentnie analizując złożoną propozycję.- Zanim ci odpowiem, muszę ci coś pokazać.- oznajmił i odłożył pustą lampkę. Potem obrócił się przodem do Virgo i złapał ją za dłoń, jakby chciał skupić jej całą uwagę na sobie.- Ale zanim to zrobię, muszę mieć pewność, że bez względu na moją decyzję, zachowasz wszystko dla siebie.- powiedział, a wyraz jego twarzy bardzo spoważniał. Patrzył jej w oczy w bardzo przenikliwy sposób. Nagle zniknął Jacob jakiego widywała we wszystkich przekomarzankach a nawet kłótniach. Wyglądał na skupionego, był śmiertelnie poważny.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptyNie 09 Kwi 2023, 00:36

Był dupkiem... Ale takiego właśnie go akceptowała. Nie był łatwy w obejściu, potrafił ranić mocniej niż srebro i był nieprzewidywalny. A mimo to... Choć może bardziej by pasowało... Nawet za to właśnie go....? Lubiła. Jednocześnie... Chciała mu ufać i chciała by zaufał jej. Sytuacja nie była prosta dla obu stron... Oboje mieli wiele do stracenia, chociaż Jacob lubił działać lekkomyślnie i to ją przerażało. Nie dlatego że sądziła ze pociągnie ją za sobą, absolutnie! Poważnie martwiła się o niego. Jego odpowiedź co do kochanek, rozbawiła ją.
- Dupek z ciebie wiesz? - paradoksalnie... Już dawno temu przestała to być obelga.
Pamietała dzień gdy spotkała w jego domu tamtą dziewczynę... Tą złość i gorycz... Miała ochotę ją rozszarpać. To chyba był swego rodzaju punkt przełomowy. Nigdy później nie czuła na nim innego zapachu. Jak. Wtedy prosiła... Nigdy później nikogo też nie spotkała w jego pobliżu. Nie była pewna czy faktycznie nie było innych. Ale naprawdę doceniała że jeśli takie były... To nie musiała się z nimi spotykać i potrafili z tego żartować. Zwłaszcza chwilę przed głównym tematem rozmowy. Nie sądziła że czekając na odpowiedź będzie się tak przejmować. Nie dawała tego po sobie poznać jednak wiele zależało od jego odpowiedzi. Była coraz silniejsza... Miała do pomocy Hiazynta, ale wampirów miało być trzech... To... Komplikowało sprawę. Gdy odpowiedzial, odetchnęła przekonana że w takim wypadku się nie zgodzi. Czuła żal ale rozumiała i akceptowała jego decyzję.
- Rozu... - chciała już odpowiedzieć jednak Jacob wtedy dodał swoje "ale".
Wiedziała że byli pokłóceni, w zasadzie nie do końca wiedziała o co. Nie mogła jednak prosić Valkyona... Był... Za dobry. Jak mogła by go prosić o pomoc w zlikwidowaniu kogokolwiek kto nie zagraża bezpośrednio mieszkańcom? Znów miała by skłamać? Zamilkła obserwując Jacoba i lekko mrożąc brwi. Nawet gdyby nie uniósł jej dłoni miał by jej pełną uwagę. Już niemal chciała zapytać... Jednak wtedy dodał kolejny warunek. Chyba jeszcze nigdy nie widziała go takiego. Może właśnie to sprawiło że naszły ją pewne refleksje. Nie była pewna czego się spodziewać. Najlepszy dowód na to jaki miał na nią wpływ pokazał się właśnie w tej chwili. Zacisnęła palce na jego ręce i spojrzała w te chłodne źrenice lekko przechylając głowę.
- To tylko oferta... Jeśli odmówisz, nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Zapomnę o wszystkim o czym mówiliśmy czy co widzieliśmy. - odpowiedziała powaznie i lekko się uśmiechnęła.
- Kiedyś zginę przez to... Ale ufam Ci Jake... Inaczej bym nie prosiła. - i ta deklaracja była też niemą prośbą.
"Zaufaj mi "... Nie ważne co się stanie była pewna tej jednej rzeczy, nie zdradziła by go. Można było o niej wiele powiedzieć ale była lojalna. Gdy na kimś jej zależało, robiła dla niego wszystko... A mimo ich przekomarzań, mimo całej tej relacji która przecież zaistniała bo chodziło tylko o seks i chyba nigdy nie przyznała by na głos że jest inaczej, to zależało jej na nim.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4063
Data dołączenia : 07/04/2019

Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 EmptyWto 11 Kwi 2023, 19:11

Jacob najzwyczajniej się droczył z Virgo, ale ona nie mogła mieć przecież pewności. Jej zachowanie jednak wskazywało na to, że starała się w to wierzyć. W końcu, jak dotąd, ani razu nie zadeklarował jej, że żadnej innej kochanki już nie będzie miał. Właściwie to w ogóle nie pamiętał co jej odpowiedział, gdy zażyczyła sobie ich nigdy nie zobaczyć. Najwidoczniej uznał to wspomnienie za mało istotne, zważywszy na to, że nikim innym się nie umawiał, co było w pewnym sensie nowością. Nie przypominał sobie, kiedy ostatnim razem spotykał się przez dłuższy czas z jedną osobą. Przez większość swojego życia nie miał w zwyczaju przywiązywać się do kogokolwiek. Mimo to w ostatnim czasie jego grono bliskich wzrosło, co go niego przerażało.
- Wiem.- westchnął i machnął ręką, bagatelizując tą obelgę, bo mimo wszystko zdawał sobie sprawę z kontekstu jej wypowiedzi. Zresztą, gdyby nawet chciała go teraz obrazić, pewnie i tak spłynęłoby to po nim jak po kaczce.
Potem przyszła pora aby oboje spoważnieli. Niewielu mogłoby się spodziewać, że Jacob był zdolny do rozmawiania na serio, ale jednak miewał te drobne przebłyski. Zaufał Virgo, jednak potrzebował by zadeklarowała na głos, że wszystko zostanie między nimi. Zdecydował się wyjawić jej jedną ze swoich najważniejszych do tej pory tajemnic, ale tylko dla tego, że jej decyzja o zwróceniu się do niego o pomoc w takiej sprawie była jeszcze bardziej odważna, choć wielu nazwałoby to głupotą.
- Stanie się tak tylko pod warunkiem, że mnie ukatrupią pierwszego.- zapewnił, co przyszło mu zaskakująco łatwo. Dopiero gdy słowa wypłynęły z jego ust, zdał sobie sprawę jak zobowiązująco to brzmiało. Chciał automatycznie skarcić siebie w myślach za to co wyczyniał, bo w obecności Virgo, a nawet w obecności Kristen wypływały z niego cechy i zachowania, którymi zawsze gardził.
- Wypij swojego "drinka". To co chce ci pokazać znajduje się kilka przecznic stąd.- wskazał jej lampkę z mieszanką wina i jego krwi, by ją ponaglić. Był już wieczór, a zatem idealna pora by zmienić lokalizację ich spotkania służbowego. Nie zamierzał też zbyt wiele zdradzać póki jej tego nie pokaże, był ciekaw jej reakcji.
Gdy Virgo dopiła drinka, opuścili stare magazyny i udali się bezpośrednio do świeżo wyremontowanego ośrodka, którym dyrygował.

zt oboje
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Magazyn 666 - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 666   Magazyn 666 - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Magazyn 666

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

 Similar topics

-
» Magazyn 667
» Magazyn 999
» Magazyn 668
» Stary magazyn

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Dzielnica wschodnia: Melrose :: Stare magazyny-