a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Ruiny - Page 12


 

 Ruiny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2870
Data dołączenia : 31/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptySro 19 Lut 2020, 11:57

Dotarcie tu zajęło mi trochę czasu, wciąż czuć było zapach krwi i spalenizny. Dziwnie się czułam, pierwszy raz byłam sama, zdana tylko na siebie i usilnie chciałam znaleźć brata, żeby tylko to uczucie odeszło . Wampiry które zbierałam przez tyle czasu były martwe, albo uciekły, albo zdezerterowały. Powinnam wrócić i zbadać jak sprawy się mają na wzgórzu ale jakoś zupełnie nie było to już dla mnie istotne. Sam powód dla którego wpadłam w tą idiotyczną pułapkę był zupełnie inny niż w rzeczywistości pewnie myśleli wszyscy wokół. Dlatego liczyłam że Leszy dotrzyma umowy, byłam już zmęczona i rozdrażniona, naprawdę wiedziałam że trudno nie będzie puścić z dymem tego wszystkiego jeśli coś pójdzie nie po mojej myśli.
- Wiem że napewno już zdajesz sobie sprawę że wróciłam. Tamten wampir nie stanowi już zagrożenia tak jak chciałeś. - krzyknęłam wchodząc między drzewa.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3328
Data dołączenia : 05/06/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptySro 19 Lut 2020, 22:38

Przez całą wędrówkę Katherine mogła czuć na sobie czyjeś spojrzenie. Zdawało się, że ktoś ją śledzi. Ale tym razem to uczucie nie było tak...niekomfortowe jak za pierwszym razem. Wręcz przeciwnie. Gdy tylko zaczęła iść na spotkanie z Leszym czuła się raczej jakby chodziła po dobrze znanych sobie ścieżkach. Niczym las był jej ogrodem.
- Tak, Niespalona. Zdajemy sobie sprawę. Również z tego, że spełniłaś naszą prośbę.
Spośród drzew wychynął biały jeleń. Łudząco podobny do tego, który leżał spętany cieniami Hiazynta przy źródle. Szedł powolnym, majestatycznym krokiem w stronę Katherine. Skłonił przed nią głowę na wysokość mniej więcej jej pasa. Na jego porożu widniało to, czego ta tak bardzo pragnęła - amulet jej przodka.
- Dzięki tobie nasz las jest wolny, a więc i jesteś naszą przyjaciółką - głos ponownie nie rozlegał się z żadnego konkretnego miejsca, ale Katherine wydawało się, że dobiega on ze strony, z której przyszedł jeleń. Leszy był, jak widać, specyficznym rozmówcą.
- Twój brat został zabrany do lochów Łowców. Strzeż się jednak. Nie tylko sami Łowcy z Venandi stanowią zagrożenie. Lasy te przemierzały niedawno dwie osoby, których nie znam, a które mogą stanowić dla ciebie zagrożenie. Bądź też i szansę.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2870
Data dołączenia : 31/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptySro 19 Lut 2020, 23:26

Wrodzona ostrożność kazała mi się mimo dobrego samopoczucia rozglądać co jakiś czas, upewniać się że nie istnieje żadne zagrożenie. Chwilę przeszła mi przez głowę myśl co jeśli Leszy nie dotrzyma umowy albo w ogóle się nie pojawi i szukaj igły w stogu siana, jednak w tym momencie dotarł do mnie ten dziwny głos i kątem oka zobaczyłam ruch. Ten widok mnie naprawdę zaskoczył, to właśnie jeleń leżący wśród cieni najbardziej we mnie uderzył a teraz identyczny stał przede mną. Byłam w znacznie lepszym stanie niż przy spotkaniu z Leszym dlatego tym razem postanowiłam skorzystać z rad babki. Zrobiłam drobny krok w tył i skłoniłam się w odpowiedzi na ukłon zwierzęcia przede mną. Przed oczami przesunął mi się kamień którego cały czas poszukiwałam i na moment łzy napłynęły mi do oczu. Według opowieści matki, to mogło być lekarstwo dla Elijaha, przełknęłam gule w gardle i uśmiechnęłam się odbierając swoją własność. Był... taki ciepły, pewnie to moja wyobraźnia i nic więcej a jednak wydawało mi się że słyszę śmiech Lilith.
- Dziękuję...Dwie osoby? Kogo masz na myśli? - skupiłam się na tej części wypowiedzi bo na samą myśl że mój brat gnije w lochu krew się we mnie gotowała.
- Widziałam przy źródle tropy wilkołaków... wychodzą po za swoje terytorium...
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3328
Data dołączenia : 05/06/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyCzw 20 Lut 2020, 20:08

Las na początku zaszumiał w odpowiedzi. Ale tym razem nawet bez słów Katherine mogła wyczuć w tym dźwięku emocje. Poirytowanie? Trudno było powiedzieć, czy Leszy odczuwa w ogóle takie emocje, ale jeśli Katherine miałaby do czegoś porównać ów doznaną emocję w głosie, to właśnie przyrównałaby ją do irytacji.
- Nie potrafimy ci odpowiedzieć, Niespalona. Nie znamy ich. Białowłosa kobieta poszukuje zemsty, lecz nie wiemy, gdzie pragnie ją znaleźć. Mężczyzna z krwią wilka poszukuje ładu, lecz jego działania sprowadzą chaos. Cóż jednak uczynią? Nie potrafimy ci odpowiedzieć.
Biały jeleń skinął się jeszcze raz z szacunkiem Katherine. Obrócił się i majestatycznie ruszył pomiędzy drzewa. Wraz z nim stopniowo wracały dźwięki lasu. Śpiew ptaków, naturalny szum drzew. Na odchodne Katherine usłyszała ostatnie słowa.
- Życzymy ci powodzenia, Niespalona. Las nie jest twym wrogiem.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2870
Data dołączenia : 31/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyCzw 20 Lut 2020, 21:54

Słuchałam uważnie, Venandi naprawdę przyciąga niezwykłe osobowości. Pożegnałam się kolejnym ukłonem w stronę jelenia, ściskając krwawy klejnot. To dziwne, nie powinno mnie obchodzić to czy leśne stworzenia uważają mnie za zagrożenie, wroga czy przyjaciela. A jednak na słowa Leszego, poczułam ulgę i coś w rodzaju dumy. 
- Dziękuję... - szepnęłam i kiedy wszystko ucichło znów poczułam się... sama.
Nie mogłam od tak wejść do siedziby łowców, przypłaciła bym to zapewne życiem skazując jednocześnie brata.
- Elijah... jakoś cię wydostanę... - szepnęłam do kamienia jak by dzięki temu mógł mnie usłyszeć.
Wiedziałam że nie mogłam od tak zostać w Venandi, jeśli miałam rację oceniając Roderyka to Virgo była wolna i zadba o to żeby mnie znaleźć. Przy odrobinie szczęścia uda mi się dostać do swojego apartamentu i zabrać kilka najpotrzebniejszych rzeczy a później muszę poszukać innego wsparcia. Sama niczego nie dam rady zdziałać. Założyłam naszyjnik i ruszyłam biegiem przez las.

[z.t]
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3876
Data dołączenia : 28/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 12:32

Po opuszczeniu szpitala Octavia natychmiast udała się do kamienicy, w której niegdyś mieszkała. Na szczęście jej mieszkanie nie zostało przez nikogo jeszcze zajęte, wiec mogła bez wysiłku użyć dominacji na portierze i znowu otrzymać klucze. Przeczekała w tym mieszkaniu cały dzień. Zaciągnęła zasłony i zaczęła gmerać po rzeczach, jakie zostały w mieszkaniu, odkąd się z niego wyniosła. Wtedy zdała sobie sprawę, że wszystko co miała zostało w wzgórzu, o ile w ogóle nie spłonęło. Dlatego ten dzień niezwykle się ciągnął.
Gdy tylko słońce zaczęło chować się za horyzontem, wyszła z mieszkania. W pierwszej chwili chciała udać się na wzgórze i sprawdzić w jakim stanie pozostała posiadłość. Powstrzymała ją jedynie obawa, że może natknąć się tam na Katherinę lub tego nieszczęsnego Ivara. Nie wiedząc, gdzie się podziać, postanowiła udać się z powrotem na bagna. Chciała zobaczyć jak będą wyglądały po całej walce. W końcu była tam tuż przed rozpoczęciem się bitwy.
Im bliżej ruin się znajdowała tym zapach spalenizny wydawał się bardziej odczuwalny. Ogień zdawał się być domeną tego nieszczęsnego rodu, bo objął nawet posiadłość na wzgórzu. Ruiny same w sobie wydawały się takie same, ale wyglądały, jakby ktoś ustawił je w zupełnie innym miejscu. Wszędzie były spalone lub powalone drzewa. Wszędzie było mnóstwo udeptanego błota i co krok pojawiały się jakieś ślady krwi. Ten widok nie wprawił dziewczyny nawet żadne dreszcze. Była chyba już zbyt zmęczona tym wszystkim. Usiadła na tym samym kamiennym murku co ostatnio, gdy czekali tu na łowców i spoglądała przed siebie, jakby na podstawie widocznych śladów chciała odtworzyć walkę, która się tu odbyła.



Ruiny        - Page 12 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 12:45

Bigby podróżując po mieście starał się nieco odnaleźć, martwił się o tym co się stało z Astrid a dokładnie z niej siostrą, chciał też zobaczyć jak skutek był tym że wybrał dwu tygodniową podróż statkiem do Stanów z jego kochanego kraju, cóż był to wielki błąd ale chciał by bezpiecznie dostać się tak że ruszając w stronę Bagna, zauważył kobietę która od razu zauważył że jest dziwnie blada, dzięki jego wyczulonego zmysłu, nie czuł dobrze jej pulsu. Położył dłoń na nożu by w razie czego móc się obronić, a drugiej dłoni miał piersiówkę z której wziął solidny łyk.
- Cóż wojna to chyba najgorsze co wymyślił człowiek, bo przynosi tylko ból i zniszczenie. Może tak bolesne jak nietrafiona miłość czy zawiedzenie się na przyjaciołach? - Podał jej butelkę, przy tym delikatnie się do niej uśmiechną, miał nadzieje że nie pozna że jest myśliwy chociaż pewnie śmierdziało od niego ,,mokrym psem” wszak ciężko być wilkiem w owczej skórze, ale czasem warto spróbować się dostosować do reszty, chociaż na chwile. Ale wszak Van Wolff to rod którym od zawsze było tak że polowali samotnie może dlatego tyle osiągnęli bo nie mieli nikogo, by obawiać się a zarazem, ciężko było ich przekupić i dorwać.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3876
Data dołączenia : 28/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 12:57

Octavia na ogół nie była chodzącym promyczkiem, a w obecnych okolicznościach tym trudniej było jej zmusić się do pozytywniejszych zachowań. Odgrywanie różnych ról było dla niej łatwe, kiedy tylko chciała coś w ten sposób uzyskać. W momentach, w których nie zależało jej na niczym konkretnym stawała się tą ponurą wersją samej siebie.
Po chwili dostrzegła nadchodzącego mężczyznę i z różnych względów nie była zadowolona z faktu, że zmierza bezpośrednio do niej zwłaszcza, że absolutnie go nie znała. Zachowywał się jakby ten widok, o takiej porze był czymś zupełnie normalnym, co umocniło jej nieufność i podejrzliwość.
- Kim jesteś?- spytała bez ogródek, zupełnie nie wdrażając się w dyskusję, którą nieznajomy chciał chyba zacząć. Zerknęła na butelkę, którą jej podawał. Poczuła znajomą woń, która posiadała w sobie jeden zagadkowy aromat. Odwróciła głowę z niesmakiem wypisanym na ustach.
- Zabierz to ode mnie. Chyba nie myślisz, że będę piła jakieś dziwactwa od nieznajomych?- warknęła odrobinę kpiącym tonem, jakby nie wierzyła, że mężczyzna naprawdę myślał, że się z tego napije.



Ruiny        - Page 12 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 13:07

- Hrabia Dettlaff Van Wolff, miło ciebie poznać moja droga. - Cóż jej strata, wziął kolejny solidny łyk, zastanawiał się co teraz zrobić wszak doskonale wiedział że jest to wampirzyca, spojrzał na zegarek omgę, za ile pojaw się brzask. By móc sobie zaplanować w razie czego całe te rozwnięcie, ale z drugiej strony potrzebował jej pomocy.
- Chciałbyś, w końcu przestać chodzić wieczorami i pić krew śmiertelników a normalnie żyć oraz mieć spokojne życie? -Dodał do z swoim szelmowskim uśmiechem, jego zakon był bardzo stary i długo szuka możliwości uleczenia z tej dziwnej choroby jaką jest wampiryzm, jak i zdjęcia wielopoziomowej klątwy jako jest likatropia, może pewnego dnia zapadnie pokój przynajmniej w świecie nadnaturalnym.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3876
Data dołączenia : 28/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 13:19

Octavia zmusiła się do nikłego skinięcia głową, gdy mężczyzna jej się przedstawił. Sama nie odwzajemniła takiej inicjatywy, ponieważ nadal mu nie ufała. Jego miano nic jej nie mówiło, dlatego wolała nadal zachować odpowiedni dystans. Zważywszy na to, co ostatnio się działo, nie chciała od tak dzielić się informacjami na temat swojej osoby.
- Że co, proszę?- zapytała, unosząc wysoko brwi. Po tym jak usłyszała to bezpośrednie pytania, miała już stu procentową pewność, że ma styczną z kimś związanym z wampirami lub łowcami. To zmusiło ją do zupełnej zmiany taktyki. Nim wzięła kolejny oddech, na jej twarzy pojawiło się rozbawienie.
- A ty co? Urwałeś się z jakiegoś filmu dla nastolatków?- zapytała drwiąco i pokręciła głową. Wstała z murku i przeciągnęła się leniwie. Nie wiedziała kim jest ten mężczyzna i skąd on może posiadać jakiekolwiek informacje na jej temat. Fakt, miejsce wskazywało, że miała pojęcie o tym, co mogło się tu wydarzyć, ale wcale nie definiowało tego kim ona tak na prawdę jest.



Ruiny        - Page 12 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 13:27

- Wiem kim jesteś, natury nigdy nie oszukasz ale mogę ci pomóc jeśli ty pomożesz mi?- Podał jej dłoń przy czym odsunął od płaszczu przed ramię gdzie był tatuaż wilka przykrytego płaszczem z wyszczerzonymi zębami, może nie pozna wszak jest to Europejski zakon który powstał na skutek drogi Krzyżaków, oraz ich zbogacanie się ale to właśnie jego ród poniósł ten zakon do miana najpotężniejszego w Europie, wszak mało jaki łowca chciałby walczyć z Wilkiem który zna się na swojej profesji i nigdy nie przestaje polować.
- Spokojnie jeśli chciałbym, cię zabić zrobił to bym z łatwością a przychodzę o pomoc i tyle.-Zakrył ramię stanął dumnie, patrząc się na wampirkę i czekał na jej odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3876
Data dołączenia : 28/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 13:45

Uniosła jedną brew, spoglądając na wyciągniętą do niej dłoń. Jej konsternacja trwała może dwie sekundy. Swój wzrok znowu kierowała na twarz mężczyzny i teatralnie skrzyżowała ręce na piersi, wyraźnie sygnalizując, że nie uściśnie mu dłoni. Nie było w tym nic osobistego, najzwyczajniej nie ufała obcym, a tym, którzy mają związek z światem łowców zwłaszcza.
- Kto powiedział, że potrzebuję pomocy, hm?- odpowiedziała mu pytaniem na pytanie. Zacisnęła lekko zęby, zmuszając się do pozostania w swej kamiennej pozie. Ukradkiem zerknęła na przedramię Dettlaffa i wzruszyła ramionami. Tatuaż nie mówił jej nic a nic, bo wprawdzie świat łowców był jej zupełnie obcy. O wampirach wiedziała stosunkowo niewiele, bo dopiero się wszystkiego uczyła. Do czasu bitwy nie miała pojęcia o istnieniu jakiegokolwiek bractwa z Venandi, a co dopiero o innych podobnych stowarzyszeniach z innych kawałków świata.
- Skąd pewność, że z taką łatwością?- zapytała z pewnością siebie, choć w rzeczywistości wierzyła, że ostatecznie jest ona łatwym celem. Za jej pytaniem kryło się jednak coś więcej niż fakt, że ona sama jest tylko marnym przemienionym.- Już na pierwszy rzut oka widać, że nie jesteś stąd i najwyraźniej nie masz pojęcia o tym co się tu dzieje.- stwierdziła rzeczowo. Mówiła bez żadnej urazy, ale starała się być asertywna na tyle ile mogła.- Bo gdybyś wiedział, nie wysuwałbyś tak szybko tak ryzykownych i naiwnych wniosków.- uzupełniła swoją myśl i zlustrowała sylwetkę mężczyzny, jakby w ten sposób mogła się dowiedzieć o nim czegoś więcej.



Ruiny        - Page 12 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 13:58

– Otóż wiem kiedy Wampir jest doświadczony w życiu, po śmierci a zarazem od początku swego życia nic innego robię a poluje myślisz, że bym mnie nie było tutaj jeśli bym był nowicjuszem? - Wyjął z kieszeni cygaro oraz zapalił zapalniczką zippo, nie wiedział dokładnie co może się teraz stać ale cóż warto żeby, dostać pomoc od córki nocy, niż działać samotnie niestety nie znał za bardzo tego miejsca, mógł by się tak czuć zagubiony jak ona.
– A potrzebujesz pomocy, bo jesteś zagubiona w tych wszystkim ja ci pomogę się odnaleźć jeśli ty pomożesz mi, prosty układ nie ma żadnych kłamstw ani nic z tych rzeczy, ty będziesz bezpieczna bo jesteś przy mnie, a odpowiesz mi na kilka pytań i pomożesz mi dostać się w jedno miejsce. – Wziął głęboki oddech wypuszczając dym nosem, nie wiedział czy dobry pomysł ale w razie czego podejdzie do walki, teraz starał się nieco na nią przygotować w swój dziwny sposób, wziął małą czarną buteleczkę którą wypił na raz jego żyły stały się czarne i bardziej widoczne a jego oczy mocniej zwierzone z tego powodu, niczym u wilka oddech był płytki a zarazem spokojny, było widać że się przygotował na trudności.
– Można tak powiedzieć, dlatego chciałbym byś się uspokoiła i mnie wysłuchała zanim będziesz chciała na mnie rzucić i wydrapać mi oczy.
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3876
Data dołączenia : 28/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 14:24

Ta rozmowa zaczęła wpędzać małymi kroczkami dziewczynę w irytację. Bardzo nie podobał jej się fakt, że mężczyzna próbuje sprawiać wrażenie jakby dużo o niej wiedział. W pierwszej chwili zaniepokojona była tym jak szybko ją zdemaskował. Teraz jednak dostrzegała, że to co mówił to w większości szablony, które mogłyby wpasować się do życia wielu innych napotykanych wampirów.
- Może nie nowicjuszem, ale najwyraźniej głupcem, skoro wyrzucasz przede mną wszystkie swoje karty.- odparła, a jej głos przybrał odrobinę kpiący ton. Cała ta sytuacja zaczęła być dla niej dość absurdalna, więc zaczęła w głowie powoli układać sobie plan, by zaraz zwinąć się stąd jak najszybciej. Nie wiedziała czy bardziej niepokojące jest pojawienie się kolejnego łowcy, czy może fakt, że tak otwarcie się z tym obnosi.
- Niczego o mnie nie wiesz.- stwierdziła w odpowiedzi na jego kolejne słowa.- Jeżeli szukasz jelenia, który wszystko poda ci na tacy, to trafiłeś pod zły adres.- dodała, wyraźnie sugerując, że nie zamierza się z nim zgadzać, a tym bardziej brać udział w jego planie, czegokolwiek by nie dotyczył. Już próbowali współpracy z łowcami i nieźle się na tym przejechali. Dlatego nie zamierzała drugi raz popełniać tego samego błędu, zwłaszcza w pojedynkę. Teraz sytuacja była jeszcze bardziej ryzykowna, bo o bractwie z Venandi wiedzieli więcej niż o tym nieznajomym z tatuażem na ręce.
Po chwili dostrzegła jak jego żyły stają się widoczne i przybierają czarną barwę. Nie wiedziała, czy pokazanie tej kolejnej sztuczki miało ją zastraszyć czy nie, jednak postanowiła nadal pozostać przy swoim. Ostatnim razem weszła do paszczy lwa i nie zapomniała o swoim zadaniu, wiec i tym razem udało jej się opanować.
- Ależ jestem spokojna. Dlatego powinniśmy skończyć tą rozmowę nim to się zmieni.- oznajmiła, po czym odstąpiła o jeden krok to tyłu.



Ruiny        - Page 12 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 17 Mar 2020, 22:39

- Nie gramy w karty a w szachy…. Widzisz każdy mój ruch ale i tak mogę z tobą wygrać, albo przegrać to już zależy od perspektywy. - Uśmiechną się do niej, cóż powie jej po co tu jest może wtedy mu pomoże a przy tym, jakoś załagodzi te obyczaje i będzie lepiej. - Jestem tutaj by zatrzymać tą całą wojnę, by nie pojawiło się takich szaleńców więcej, oraz by to zrobić szukam jednej osoby, ale potrzebował bym twojej pomocy. - Starał się jak nabierała dystans jej nie przeszkadzać podniósł dłonie do gry, nie zamierzał jej okłamywać po prostu czuł się zagubiony tym wszystkim i chciał w końcu odpocząć. - Nie szukam jelenia, a po prostu możemy sobie pomóc nawzajem ja cię ochronię oraz zapewnię bezpieczeństwo, a ty mi pomożesz zakończyć już bez powrotu tą całą wojnę dobrze? -
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3876
Data dołączenia : 28/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptySro 18 Mar 2020, 12:57

Zmrużyła lekko oczy, gdy usłyszała aluzję o szachach. Jej usta na moment wykrzywiły się w lekki grymas, co wynikało z tego, że musiała przeanalizować jego słowa.
- Nie grywam w szachy.- powiedziała krótko. Naprawdę nie interesowały ją żadne układy z tym mężczyzną. Zapewne nic, co by powiedział, nie byłoby w stanie jej przekonać. Widziała go pierwszy raz na oczy i nie widziała najmniejszej szansy na to, żeby ot tak mu zaufać. Sławo to było dla niej za mało, by coś wskórać.
- Jak na ironię, sam wydajesz się być jednym z szaleńców.- prychnęła, przewracając oczami. Nie przekonywały ja jego zapewnienia. Bagatelizowała je w tej chwili w każdy możliwy sposób. Wyczuwała w tym podstęp, bo nikt normalny nie podszedłby do obcej osoby, od razu wychodząc z tak odważnymi propozycjami.
- Zrozum, nie chcę ani twojej pomocy, ani twojej ochrony.- powiedziała już nieco uniesionym tonem, bo jej cierpliwość się powoli kończyła.



Ruiny        - Page 12 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyCzw 19 Mar 2020, 12:39

- Jasne, zastanów się nad tym bo dzięki tobie zakończysz wojnę, może los znowu skrzyżuje nasze istniej. Tak że powodzenia w życiu i spokojnej drogi.- Odwrócił się i poczekał aż kobieta odejdzie, może źle zaczął rozmowę ale był to człowiek prosty, chciał pomocy i mógł by ją zdobyć gdyby nie to jaki jest, może kiedyś pójdzie to w innym kierunku się ułoży nie ma pojęcia, wszystko teraz się okażę jeśli sama ruszy pionkiem i cała gra się rozpocznie.

z/t
Powrót do góry Go down
Octavia
Dziewczyna w masce
Octavia

Liczba postów : 501
Punkty aktywności : 3876
Data dołączenia : 28/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyCzw 19 Mar 2020, 14:17

Octavia ponownie zmrużyła lekko oczy, gdy analizowała postawę łowcy. Zdawał się mieć czyste intencje, ale ona i tak za wszelką cenę nie chciała się teraz w nic angażować. Już raz dali się zwieść pozorom i wolała drugi raz nie popełniać tego samego błędu. To musiał być koniec z podejmowaniem decyzji na już, bez zastanowienia, bez potrzebnych informacji i bez pewności, że to się w ogóle uda.
- Żegnam.- westchnęła jedynie, gdy łowca odwrócił się do niej plecami. Odsunęła się o dwa kroki niczym przyczajone zwierze, nie będąc pewną, czy mężczyzna nagle nie postanowi jej zaatakować. Ostatecznie odwróciła się i ruszyła w swoją stronę. Co parę kroków obracała się, by upewnić się, że to nie jest żaden podstęp. Dopiero jak pokonała w swoim mniemaniu bezpieczną odległość, przyspieszyła kroku i udała sie do swojego mieszkania bez dalszego oglądania się za siebie. .

zt.



Ruiny        - Page 12 EhFdp0n
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1129
Data dołączenia : 18/08/2021

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyPią 27 Sie 2021, 18:57

Idealne miejsce na odpoczynek w tak niespokojnym czasie. Wędrówka dniami i nocami przysparzała problemów, zwłaszcza w ludzkiej postaci. Przemykał się jak cień między drzewami, stawiał cicho kroki między opadłymi liśćmi w runie leśnym, a i tak miał nieodparte wrażenie, że ktoś go śledzi. Być może podchodziło to już pod paranoję ze zmęczenia, bo ile można iść bez wytchnienia? W jego przypadku podróż z jednego koczowiska na drugie trwała już pięć dni i pięć nocy, przy czym robił jedynie krótkie przerwy na napojenie się z leśnych strumyków. Nawet nie polował w tym czasie, choć fiszki grały marsza od co najmniej dwóch dni. Był bardzo skupiony na jednym celu - na bobrku trójlistkowym. Nie rósł pospolicie na bagnach, tylko w jednym charakterystycznym miejscu. Na domiar złego słyszał w oddali, jakiś dzień drogi, niepokojące hałasy, które omijał jak najszerszym łukiem. Miało to swoje konsekwencje długą drogą, niewyspaniem, ogólnym zmęczeniem i wspomnianym już głodem. Czy cel był tego wart?
Dla młodego, ale wprawnego w zielarstwie dzikiego znachora owszem. O specyficznej porze roku, jaka panuje obecnie, ta roślina dojrzewa wytwarzając najlepsze gatunkowo liście. W nich przesączona jest substancja lecząca stany zapalne, bardzo pożądana nawet dla lekarzy. Trzeba tylko uważać przy zbieraniu, rośnie w podmokłych terenach, nierzadko grząskich. Ta tutejsza rosła właśnie na niestabilnym podłożu. Właśnie dlatego potrzebował być w ludzkiej postaci, aby móc zdrowo ocenić sytuację i po drodze nie wpaść w grzęzawisko. W każdych innych sprawach wolał przebywać w wilczej skórze, nie mniej dla celów badawczych i pozyskiwania z tego handlu wymiennego... trzeba było przeboleć mniej doskonałą, ale jak na wilkołaka delikatną figurę. Z daleka prędzej przypominał rusałkę płci męskiej niżeli drapieżnika. Z bliska też.
Ostrożnie wetknął kij w błoto i sprawdzał teren. Jeśli wydawało mu się, że ziemia porywa w dół badyl, wyjmował go i przechodził kawałek dalej. I tak co kawałek zmieniał miejsce będąc skoncentrowanym na trafieniu na stabilny grunt pod kożuchem bajora.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2870
Data dołączenia : 31/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyNie 29 Sie 2021, 14:14

Chwilę jeszcze przypatrywałam się trupowi przede mną. Łoś był naprawdę duży, Vinowi się poszczęściło, bo wątpiłam żeby celowo i w pełni świadomie go wybrał. Cóż tak czy siak chłopak ruszył już w swoją stronę. Przeczesałam palcami jego gęste futro i ostatecznie odwróciłam się na picie, nie było sensu robić czegokolwiek z martwym zwierzakiem. Tutejsze drapieżniki zrobią z niego lepszy użytek. Próbowałam wrócić do skupienia się na otaczającej mnie przyrodzie, ale myśli krążyły mi tylko wokół młodego przemienionego. Nie poradziłam sobie z własnym wampirem... Jaką naprawdę okaże się być matką? Jasne, nie miałam się za kandydatkę do tytułu rodzica roku, ale wcześniej nie miałam aż tak poważnych wątpliwości. Nawet nie wiem kiedy, z pozoru szukając ciekawszego miejsca do zdjęć przekroczyłam granice i znalazłam się na mokradłach. Nie była by to najlepsza miejscówka do spaceru, zwłaszcza w moich butach, ale na szczęście byłam czystokrwistą wampirzycą. Poruszałam się lekko i szybko do przodu gdy zobaczyłam przemierzajace podmokły teren stado saren. Przykucnęłam przy drzewie, bo jego korzenie sprawiały że grunt był bardziej stabilny i przyłożyłam aparat do twarzy. Zachowywałam się jak najciszej żeby ich nie spłoszyć, wtedy zobaczyłam chłopaka gdzieś kontem oka. Nawet nie zwróciłam na niego wcześniej uwagi i Tera gdy zdałam sobie sprawę że nie jestem tu sama chciałam się szybciej podnieść. Noga mi ujechala na korzeniu, byłam dziś ewidentnie rozkojarzona bo chcąc ratować aparat jedną nogą wylądowałam w bagnie. Oczywiście stado obok natychmiast się poderwało i przeskakując przez błoto uciekło.
- Cholera... - warknęła sama na siebie.
Z bagna mogłam się wyszarpać, ale liczyłam że uratuje też buta który zsuwal mi się z nogi przy mocniejszym szarpaniu.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1129
Data dołączenia : 18/08/2021

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyNie 29 Sie 2021, 16:18

Tutejsza fauna i flora mogła urzekać i zachęcać do uwieczniania ich za pomocą aparatu. Doceni to ktoś, kto na technologii miał jakiekolwiek pojęcie, a Maru nie należał do takich osób. Znał jedynie tradycyjne utrwalanie takich chwil - swój wzrok i swoją pamięć. To dzięki temu wiedział miedzy innymi, w którym miejscu znajdzie roślinę, po którą przybył tutaj. Zrezygnował z badania terenu kijem, było zdecydowanie za grząsko. Musiał sięgnąć kijem tyle, ile może i zgarnąć ku brzegowi największe pędy. Powinien był przywiązać się liną do drzewa i wej... zaraz... coś tu nie gra.
Właśnie przy wspomnianym drzewie na ułamek sekundy zetknął się fiołkowymi oczami z nieznaną istotą o płomiennych włosach. Przez tą chęć wydobycia rośliny zupełnie stracił czujność i mógł przypłacić życiem. Tylko los uśmiechnął się do niego i sprawił, że kobieta poślizgnęła się i wpadła do bagna. To był idealny moment na ucieczkę. Niemal od razu ze stadem saren poderwał się do ucieczki znikając w gęstej zarośli. Płochliwy charakter zmuszał do unikania jakiejkolwiek konfrontacji z drapieżnikiem, nie mniej...
Kiedy dziewczyna mogła już tracić nadzieję na ocalenie siebie wraz z obuwiem nadciągnęła pomoc. Ratunek przybrał postać grubouplecionej liny przerzuconej przez gałąź jak żuraw tak, że miała ją tuż przed twarzą. Ku zdziwieniu na drugim końcu stał chłopak, który trzymał swój sznur długi na około dziesięć metrów. Może i trząsł się cały od góry do dołu i oddychał nierówno, lecz chwyt szczupłymi dłońmi opatulonymi w rękawiczki wydawał się być mocny. Teraz już zależało od Wampirzycy, czy zdecyduje się sama wydostać czy skorzysta z pomocy chuderlaka z tobołkiem przewieszonym przez ramię. Jakąkolwiek opcje wybierze, na pewno miała przewagę psychologiczną nad kimś, kto okazał odruch serca, choć wielce prawdopodobne, że nie powinien. Mimo bycia wilkołakiem gdzieś w środku tliło się to poczucie odpowiedzialności za kogoś rannego czy w potrzebie. A ta Ognistowłosa była w niebezpieczeństwie.
I jej but też.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2870
Data dołączenia : 31/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyNie 29 Sie 2021, 23:03

Położenie w jakim się znalazłam nie nazwała bym niebezpiecznym, przynajmniej nie dla mnie samej. Byłam w niewygodnej pozycji, starałam się ostrożnie próbować wyjść z bagna żeby nie obić aparatu o kore drzewa, do tego dochodził ten nieszczęsny but. Nie uśmiechało mi się wracać do domu na bosaka. Kontem oka widziałam jak chłopaczek wystraszony niczym te płochliwe sarny czmycha w zarośla. Może i słusznie... Nie na codzień spotyka się kogoś tak nagle na bagnach, sama zachodziłam do głowy co to za typek, a mnie mało kto mógł zaszkodzić. Chyba że to ktoś od Tenebris... Chociaż i w to wątpiłam, nie tutaj. Próbowałam się czegoś złapać nie zaprzątając sobie już głowy płochliwym człowieczkiem, ale nie miałam czego. Gałęzie były za wysoko, w pobliżu nie było nic na czym mogła bym się zaprzeć. Zaczęłam już powoli godzić się z myślą że but skończy na dnie bagna kiedy przed oczami zahuśtała mi lina. Zamrugałam kilka razy zaskoczona i lazurowymi oczami podążyłam po linie aż do jej właściciela. Ciekawe. Oczywiście że się złapałam, owinęłam pospiesznie linę wokół nadgarstka żeby się podciągnąć zapierając nogę w bucie. Drugą ręką przytrzymałam aparat i przy kolejnej próbie moja noga była wolna! Puściłam line i wróciłam po swoich śladach na stabilniejszy grunt. Wyglądało na to że wyszłam z tego bez szwanku, tyle że czekało mnie pranie.
- Dzięki... - rzuciłam w końcu zerkając na swojego "wybawcę".
To dziwne... Albo zaczynałam wpadać w paranoje albo chuderlawa postura chłopaczka naprawdę przypominała Vina.
- Cokolwiek tutaj robiłeś, wychodzi na to że miałam szczęście że akurat tutaj. - dodałam chowając bezpiecznie aparat do torby i wyjęłam przy okazji chusteczki.
Zgarnę chociaż grubszą część błota.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1129
Data dołączenia : 18/08/2021

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyWto 31 Sie 2021, 19:26

Nie miał pewności, że pomoc komuś nieznajomemu nie przyniesie mu zguby, lecz na żałowanie czynu będzie mieć czas, jeśli obawy ziszczą się. Na tę chwilę musiał skupić się, żeby rzeczywiście ustabilizować linę i dzięki temu kobieta miała ułatwioną akcję ratunkową siebie i jej obuwia. Nie umknęło jego uwadze także fakt czegoś przewieszonego na szyi, które chroniła przed uderzeniem w drzewo. Czy to jakiś talizman? Strasznie duży i dziwny. Ale to lazurowe spojrzenie, tak bardzo kontrastujące z ognistymi kosmykami spływającymi po gładkim licu wampirzycy było najbardziej intrygującym elementem i ozdobą kobiety. Nie mniej nie tracił czujności ani głowy na wdzięki płci pięknej, gdy tylko nieznajoma puściła linę, chłopak zwinął ją błyskawicznie i przewiesił przez chude ramię. Linę, nie dziewczynę! Do niej to nawet nie zbliżał się, serce miał pod gardłem. Znieruchomiał tym bardziej, kiedy usłyszał przyjemny dla uszu głos Uratowanej. Tak, zdecydowanie zwracała się do niego. Mimo chowania nietypowego talizmanu do torby nie odrywała wzroku od młodzieńca. On też nie, ba, nawet chciał coś powiedzieć, ale po rozchyleniu ust nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Ani nawet warknięcia jak na wilkołaka przystało. Tak bardzo zżył się ze stylem życia polegającym na byciu w ukryciu, unikaniu niebezpieczeństw, a przede wszystkim żyjącego w ciszy, że nie umiał odezwać się. Zetknął jedynie dłoń do szyi opatulonej poniszczonym szalikiem, jakby sygnalizując, że nie może mówić. Życie w samotności miało o wiele więcej wad, nawet takich błahych, niż życie w stadzie czy we społeczeństwie.
Nie mniej jeszcze nie zdecydował się odejść czym prędzej. Bardzo powoli ruszył się z miejsca, ale okrążył półkolem w odległości około siedmiu metrów wampirzycę. Nie otaczał jej jak zwierzynę, tylko przyglądał się uważnie, czy aby na pewno nie jest ranna. Nawet subtelnie, ale widocznie wciągnął nozdrzami zapach z jej otoczenia, aby mieć pewność, że nie zostawi dziewczyny z obrażeniami. Mogłaby przyciągnąć inne głodne drapieżniki.
A propo głodu - dało się usłyszeć ciche, lecz przeciągłe burczenie w żołądku. Ten dźwięk otrzeźwił na tyle Maru, że wycofał się jeszcze parę kroków o chwiejnych, chudych nogach, od nieznajomej. Nie czuł się ani trochę komfortowo. Walczyła w nim zwierzęca natura i ta jego prywatna - płochliwa. Powinien był teraz pobiec za tamtym stadem saren, by dorwać jakąś słabą sztukę, lecz po momencie zganił się w myślach - już na pewno było ono zbyt daleko. Niewiele też zerwał roślin, które porzucił przy brzegu przy nagłej ucieczce, ale chociaż one mogły zostać zabrane i wykorzystane. Trochę bardziej nerwowo ruszył w stronę porzuconego zielska, ale w taki sposób, by mieć dalej kobietę w zasięgu wzroku. Nie ufał nikomu, musiał liczyć się na każdą okoliczność. Nawet kiedy kucnął po porzucony bobrek trójlistkowy, nie spuszczał jej z fioletowych oczu. Gdy ściskał już garść roślin w ręce, kolejny impuls kazał mu rzucić się na wampirzycę. Oczy zabłysnęły na moment złotem, lecz Maru od razu odwrócił się na pięcie i zaczął uciekać. Nie mógł dać się pokonać głupiemu, nielogicznie myślącemu zewowi wilka, chcącego pożreć wszystko, co znajdzie na swej drodze. I to jeszcze atakować wampira o całkiem dobrej kondycji? Byłoby to istne szaleństwo!
Nie wiedział, ile przebiegł metrów od Lazurowookiej, lecz zmęczenie organizmu dawało się we znaki. Schował się za jednym drzewem i oparł się mocno plecami o jego korę. Wdech i wydech, wdech i wydech... nawet rytmiczne oddychanie nie pomagało w uspokojeniu swojej prawdziwej natury. Przecież nie chciał atakować kogoś, komu dopiero co pomógł wydostać się z tarapatów! Panoszący się głód pustoszył resztki logicznego myślenia. Byle jagody tym razem nie wystarczą.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2870
Data dołączenia : 31/03/2019

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyNie 05 Wrz 2021, 07:41

Był... Dziwny. Co ciekawe, pomimo okoliczności w jakich go zobaczyłam, poznałam... Zupełnie nie czułam się zagrożona z jego strony. To mogło być zwodnicze uczucie, nie wiedziałam kim był, ani co tu robił. Równie dobrze mógł być wampirem Tenebris, albo wilkiem z tutejszego stada. Niby wieś była mała ale mimo mieszkania w niej od dobrych kilku miesięcy, nadal nie znałam wszystkich. Powinnam więc się obawiać prawda? A jednak... Widząc wystraszonego chudzielca przed sobą, wręcz czułam pewien rodzaj niepokoju o niego. Wokół było wiele niebezpieczeństw, ja też się do nich zaliczałam. Kiedy zauważyłam gest z szalikiem, lekko przechyliłam głowę, niczym szczeniak. Niemowa? Sądziłam już że nic mnie nie zdziwi, jednak gdy zaczął mnie okrążać, instynktownie się za nim obróciłam. To był dla mnie naturalny odruch, nigdy nie odwracać się do przeciwnika plecami, nawet tak niepozornego.
- Jestem... - nie zdarzyłam dokończyć bo usłyszałam burczenie w jego brzuchu.
W pierwszej chwili się uśmiechnęłam, w zasadzie chciałam nawet zaproponować że w Foster jest bar i postawie mu obiad. Tyle że coś w jego sposobie ruszania się zmieniło, zwalałam to na to że jest wystraszony, ale teraz... Każde jego posunięcie zdawało się być bardziej... Hmm zwierzęce.
- Spokojnie... Nic ci nie zrobię, chodź w ramach podziękowania postawie ci obiad. - spróbowałam robiąc krok w jego stronę.
Sama go obserwowałam, szukałam czegokolwiek co potwierdziło by to, że powinnam się go obawiać. I dostałam czego chciałam. Automatycznie zrobiłam krok w tył gdy na moment jego oczy zabłysły. Podeszłam do tego na trzeźwo dopiero gdy zaczął uciekać. Nie potrzebowałam przecież podejrzeń w wiosce. Już i tak zwracałam na siebie zbyt wiele uwagi, tyle że dzieciak nie sprawiał wrażenia tubylca. Czy jednak mogłam ryzykować? Odwiesiłam aparat na drzewo żeby mi nie przeszkadzał i pobiegłam tropem nowopoznanego wilcza. Nie był pierwszym jakiego łapałam, byłam od nich szybsza i silniejsza. Ślad był świeży, dzięki temu mogłam dosłownie stanąć przed nim i zanim spróbował czegokolwiek złapać go za zasłoniętą szalikiem szyję lekko unosząc do góry.
- OK, koniec podchodów. Odpowiadaj, tylko szczerze bo jeśli mnie okłamiesz... Dowiem się o tym. Jesteś wilkołakiem z tutejszego stada?
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1129
Data dołączenia : 18/08/2021

Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 EmptyNie 05 Wrz 2021, 10:35

Ile by dał, żeby zapaść się w tej chwili pod ziemią. Mógłby ewentualnie spróbować wspiąć się na drzewo, ale tropu i tak nie zgubiłby. Zwłaszcza, gdy tropicielem była wampirzyca z wielkim doświadczeniem. Nawet nie zdołał przywrzeć mocniej do drzewa, kiedy stracił grunt pod nogami i został uniesiony jak listek na wietrze. Zważywszy jeszcze, że chuchro ważyło naprawdę o wiele za mało jak na swój wzrost, Płomiennowłosa nie miała najmniejszych problemów pochwycić młodzieńca. Cały przerażony zaczął kręcić się i dwoma rękoma uwolnić się z zaciskającej go dłoni wampirzycy, lecz wszystko na nic. Zdawało się, że nawet zaraz utraci przytomność, ale tylko tracił resztki wigoru. Do tej pory udawało mu się uciec od podobnych sytuacji, dzisiaj najwyraźniej przyszedł jego kres. Ostatnio nie radził sobie dobrze z polowaniami, w okolicy miał mnóstwo konkurencji, której unikał jak mógł. Zwierzyny zdolnej do połowu też jak na lekarstwo. Jak łowił ryby, to rzadko miewał brania, a jest dobrym wędkarzem. Nawet jagód jakoś mniej w tym roku - wszystko to plus brak zaufania, by spróbować wejść między ludzi sprawiało, że dzisiaj przegrał swoje życie.
A może... może jeszcze nie?
Kiedy śmierć zagląda Ci w oczy, robisz wiele, aby wykaraskać się z jej łap. Tu otrzymał maluteńką szansę na wybawienie, o ile jakieś wyjaśnienia miałyby znaczenie na dalszy jego los. Polecenie czy groźba dotyczyła jednak sfery, którą zaniedbał będąc samemu. Komunikacja ludzka. Nie to, że specjalnie ociągał się z powiedzeniem czegokolwiek, ale struny głosowe tylko pomrukiwały i warczały. Mimo dodatkowej trudności z powodu swego niewygodnego położenia (a może dzięki temu), wreszcie wampirzyca doczekała się odpowiedzi z dotąd niemo ruszanych ust chłopaka.
- Sam... Maru sam.
Wydukał przez zaciśnięte gardło pierwszy raz od dawna ludzkie słowa, ale to wszystko przez presję, jaka wywarła na niego Lazurowooka. Głos młodzieńca, choć wyraźnie nasiąknięty strachem i zmieszany ze zwierzęcymi odgłosami, brzmiał melodyjnie niczym u jakiegoś elfa. Znów dziwnie komponował się z rasą słynącą z brutalności i siły.
Kolejny impuls przebiegł od głowy w dół, aż ten nerw mogła wyczuć wampirzyca trzymając chłopaka. Czarnowłosy zaczął się miotać jakby chciał wyrwać się nie tylko kobiecie, ale od kogoś, kogo miał w środku. O dziwo też nie wył, nie wołał wsparcia, jakby rzeczywiście Maru nie miał nikogo innego do pomocy. Zlany zimnym potem, dosłownie w chwycie Katheriny, zaczynał przeobrażać się. Może dla innych Wilkołaków ten proces nie był bolesny, ale dla młodzieńca owszem. Choć od maleńkości dzielił to ciało ze zwierzęcą połową, tak nigdy nie scalił się z nią w pełni. Nadal czuł się tak, jakby miał w sobie intruza.
Jeszcze zapomniano wspomnieć o jednej sprawie. O ile Wilkołak byłby z niego całkiem wielki, to inaczej działo się podczas całkowitej przemiany. Wtedy wilczy apetyt Maru nie równoważył się z jego sylwetką. Zamiast rosłego basiora w czarnym płaszczu skrywało się coś zbliżonego do lisa. Niewiele większe od wspomnianego lisa, ale raczej tylko za sprawą patykowatych łap, stworzenie wierzgało kończynami warcząc cieńko na zmianę ze skomleniem. Niby groźnie, nie mniej w tej postaci raczej przypominał szczeniaka niżeli prawdziwego drapieżnika. Mógłby co najwyżej powalić małą sarnę albo zające niż ludzi. Dlatego dla Katheriny na pewno nie stanowił zagrożenia, gorzej na odwrót. Widok Przemienionego mógł jeszcze bardziej rozbawić, ponieważ miał na sobie wciąż płaszcz, kaszkiet na łbie i szalik, tylko wszystko za duże. Jedynie nie ostały mu się na miejscu: rękawiczki, spodnie i buty, które ześlizgnęły się na błotnistą trawę. I rzecz jasna zerwane zioła, które jeszcze chwilę temu trzymał w ludzkiej ręce.
Gdyby był w pełni sił byłoby mu łatwiej przybrać groźniejszą odsłonę, ale i tak będąc młodym Wilkołakiem nie potrafił w pełni kontrolować, jaką dokładnie przybierze formę. A tak? Zwiesił dotąd wierzgające łapy i w złotych oczach pojawił się nie gniew, a... głęboki smutek. Jakby zawiódł samego siebie i przeczuwał swój koniec. Z tej paniki wszędobylskiej nie rozumiał, że wampirzyca nie miała zamiaru zrobić mu krzywdy. Tak zestresowane zwierzę wyglądało teraz jak sparaliżowany zając niżeli władca leśnych puszczy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Ruiny        - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 12 Empty

Powrót do góry Go down
 

Ruiny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Ziemia niczyja :: Bagna-