- Następnym razem z chęcią się napiję, ale niestety już nie dzisiaj - odpowiedział ubranemu mężczyźnie z przyjaznym uśmiechem na twarzy, gdy Ian robił jego "drinka".
- Czysta niegazowana 0%, jak rozumiem? - podłapał z rozbawieniem żart Iana i podziękował uprzejmie za szklankę, z którą zaraz odszedł w głąb sali, a po chwili spędzonej na poszukiwaniu dla siebie idealnego miejsca, rozsiadł się wygodnie w jednej loży.
Odłożył plecak na kanapę obok siebie, a szklankę z wodą na stoliku. Odetchnął głęboko i odchylił głowę maksymalnie do tyłu, aż nie położył jej na oparciu. Chwilę patrzył w sufit, nie myśląc o niczym konkretnym, po czym wyprostował się i sięgnął po wodę lewą ręką, biorąc łyk wody i przeskakując spojrzeniem po znajdujących się w sali osobach. Nie był typem, który lubił podsłuchiwać rozmowy innych i czerpać przyjemność z poznawania pikantnych plotek, ale niektóre dziewczyny mówiły tak głośno, że pewnie byłoby je słychać nawet na piętrze. Albo wilczy słuch był w takich sytuacjach bardziej przekleństwem niż zaletą.
Siedział i słuchał od niechcenia, leniwie popijając swoją wodę. Może i nie zainteresował się żadną rozmową, na tyle, by podejść do dziewczyn i włączyć się do dyskusji, ale swoje myślał.
Na pewno miał neutralny stosunek, co do "nowo przemienionych", bo raczej na żadnego się jeszcze nie natknął. Miło natomiast ze strony Virgo, że obdarzyła tym darem potrzebujących, miał tylko nadzieję, że tylko tych, co tego naprawdę chcieli. Każdy miał przecież prawo do wyboru czy wolałby umrzeć jako człowiek, czy żyć wiecznie jako żywiący się krwią potwór wyrwany ze starych legend i filmów grozy. Choć skoro byli problematyczni... może powinno się przeprowadzać jakąś selekcję? Jak na przykład wybierało się odpowiednie osoby ze wszystkich zainteresowanych służbą w wojsku czy policji.
Zdecydowanie bardziej interesujący był dla niego temat Victora, bo o ile Anisha opowiadała o tym, że miał kiedyś problemy z alkoholem, tak był pewien, że już raczej wampirowi to nie grozi. Poza tym ten wiecznie opanowany, zimny dupek, którego ciężko wyprowadzić z równowagi mógłby wypić o jeden kieliszek za dużo? Coś ciężko było mu w to uwierzyć i strasznie go ciekawiło, co takiego się stało, że wampir był zmuszony do upijania się. Pewnie w najbliższym czasie znów skończy w barze, praktycznie nie odrywając szklanki z alkoholem od ust. Szczególnie gdy się dowie, że jednooki zrobił go w konia i przez swoją durną dumę naraził całą ich misję na niepowodzenie. River nie zakładał innej opcji, niż to, że uda mu się pozbyć K9 w pojedynkę i... chyba właśnie przez to, Victor będzie najbardziej wkurzony. No i jeszcze oczywiście była kwestia tego, że nie zamierzał od razu iść do Virgo osobiście jej przekazać, że pozbył się potwora. Najwyżej znów dadzą sobie z Victorem po mordzie, ale na pewno nie złamie obietnicy złożonej Leah. Nie był pewien czy uda mu się zdążyć, choć na końcówkę jej walki, ale na pewno się u niej tego dnia pojawi i żadna siła go nie powstrzyma.
Ostatni temat był już zdecydowanie nie dla niego, dlatego nawet nie słuchał, a znów odchylił głowę i przymknął oko. Nie był w stanie zasnąć w takich warunkach, przynajmniej nie w tym momencie, ale chciał jedynie oczyścić głowę z wszelkich myśli i skupić się na muzyce. Nie były to za specjalnie jego melodie, ale przynajmniej grało coś w tle.
- Dobrze, że to miejsce jest takie żywe. Chyba jeszcze nigdy w tak krótkim czasie, nie poznałem tylu nowych osób. Ale z propozycji skorzystam. Nie chciałbym ci robić obciachu spaniem przy stole jak jakiś pijak. I to uśpiony szklanką wody z lodem - zażartował, przeciągając się i zbierając swoje rzeczy, gotów pójść za Anishą. Powinien porządnie wypocząć przed jutrzejszym dniem.
- Anisha... dzięki, że zaproponowałaś mi przyjście tutaj. Coś mi podpowiada, że zacznę tu przychodzić częściej - dodał ze szczerym uśmiechem, choć początkowo planował wypytać ją, czy Victor nie wprowadził jakichś zmian za jego plecami do jutrzejszego planu działania. Wolał o to nie pytać, by nie wywoływać u niej ewentualnych podejrzeń.