a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Opuszczony szpital - Page 12


 

 Opuszczony szpital

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14, 15  Next
AutorWiadomość
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 20 Gru 2020, 14:50

Jacob był za to specem w dziedzinie nałogów. Kto wie, być może jego predyspozycje do popadania w nie były jego najsłabszym punktem. Przez to, że na ogół przeceniał swoje możliwości zapominał czasami o czymś takim jak umiar. Papierosy, alkohol, adrenalina, a teraz na jego drodze stanęła jeszcze Virgo. Wciągał się nawet w potyczki słowne między nimi, które dawały mu więcej uciechy niż przyjacielskie pogawędki z Valkyonem.
Całując ją zaciągnął się chłodnym powietrzem, wdychając tym również zapach jej słodkich perfum, który dopiero niedawno zniknął z jego wypranej pościeli po jej ostatnich odwiedzinach, a przynajmniej tych zaplanowanych. Jacob dość szybko domyślił się jak upierdliwe mogą być warstwy ubrań, które postanowił na siebie założyć. Dlatego ułatwił wampirzycy zadanie, zrzucając z siebie sweter, by miała lepszy dostęp do guzików jego koszuli. Z nieznanych mu przyczyn lubił, kiedy to ona je rozpinała, jakby w ten sposób krok po kroku do niego docierała. W międzyczasie, zniecierpliwionym ruchem ręki zaczął jeszcze bardziej luzować krawat, by zaraz zdjąć go ze swojej szyi. Kiedy ona pozostawiała swymi pocałunkami wilgotne ślady na jego skórze, on stopniowo przesuwał ku górze swoją dłoń, którą muskał jej udo. Wsunął ją pod miękki materiał sukienki, która podwijała się im wyżej Czarodziej zabrnął swym dotykiem. Pod spodem poczuł jak jej skóra jest ciepła i przyjemna w dotyku. Czarodziej jednak nie wytrzymał zbyt długo z dzielącą ich barierą, więc podciągnął sukienkę jeszcze wyżej, zdejmując ją ze smukłej sylwetki Virgo. Jak zwykle, nie mógł się nadziwić jej seksowną koronkową bielizną, która zdobiła to piękne ciało. Kiedy ona badała jego blizny, jakby każdy pocałunek był wstanie sprawić, że mogłoby zniknąć, on kątem oka rozejrzał się po pomieszczeniu, aż dostrzegł szpitalne łóżko. Postanowił oszczędzić czarnowłosej zadrapań na plecach spowodowanych szorstką ścianą, mimo, że zniknęłyby równie szybko, co by się pojawiły. Poza tym mogłoby się to wiązać z pewnym dyskomfortem, a tu chodziło przede wszystkim o przyjemność. Dlatego podniósł ją, otaczając swoje biodra jej nagimi udami. Nie miał daleko do zakurzonego materaca, który w tej chwili był dla nich najlepszym rozwiązaniem. Ułożył na nim Królowę Wampirów, składając na jej ustach gorący pocałunek, który po chwili przerwał. Porzucił na moment te miękkie wargi, by zacząć całować jej szyję, obojczyk, a potem dekolt. Schodził tak coraz niżej, muskając ustami miejsce obok jej pępka, a potem kawałek odstającego biodra. Zerknął ukradkiem na śliczną buzię Virgo. Wciąż omijał najczulsze miejsce w jej ciele, zostawiając je na lepszy moment. Jego dłonie wodziły po udzie wampirzycy, aż natknęły się na zamsz, z którego były wykonane jej kozaki. Gdy odnalazł mały zameczek, znajdujący się po wewnętrznej stronie łydki, rozsunął go, a potem pozbył się niepotrzebnego buta. W następnym kroku postąpił tak samo z drugą nogą. Pocałował ją w łydkę potem w kolano i udo, jakby rozkoszował się piękną budową ciała Tenebris. Wreszcie uniósł się wyżej, po drodze rozpinając pasek swoich spodni. Oparł się łokciem o materac obok ramienia Virgo i wrócił do całowania jej ust. Wolna ręka skradała się w okolicach jej biustu i brzucha.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 20 Gru 2020, 23:29

Sama lubiłam tą czynność, nie miałam pojęcia czemu, może właśnie kojarzyła mi się z rozpakowywaniem prezentu? Było coś przyjemnego w tym jak powoli, każdy guzik po kolei puszczał odsłaniając skrawek więcej jego jasnej skóry. A może to moja ogólna słabość do facetów w koszulach? Gdy zdjął krawat, nie przerywając swojej wędrówki po bliznach z sunęłam z niego koszule, muskając skórę jego ramion palcami. Jego dotyk był taki... elektryzujący, trudno było sobie wyobrazić że być może, gdyby nasza historia potoczyła się inaczej to te dłonie próbowały by mnie zranić. I to samo działało w drugą stronę, gdyby nigdy nie doszło do sojuszu, gdyby nigdy nie poprosił o swoje warunki? Pewnie zerwała bym sojusz gdy tylko byśmy się odbudowali i starała się ich jak najszybciej pozbyć. A tym czasem to? Niczym nastolatka w etapie buntu właśnie pomagałam mu zdjąć moją sukienkę przez głowę w jakimś opuszczonym, zakurzonym szpitalu. Z Roderykiem też się ukrywałam, ale tylko z Jacobem czułam się taka... jednocześnie wolna i uwiązana. Nie zwróciłam uwagi na to gdzie wylądowała moja garderoba, a gdy Jacob mnie podniósł oplotłam jego biodra nogami i przytrzymałam się ramion żeby utrzymać równowagę. Nie miałam nic przeciwko kilku zadrapaniom, ostatnim razem chyba nawet zostawiłam kilka na jego plecach, ale sama rozpadająca się ściana, faktycznie nie była spełnieniem marzeń seksualnych. Odpowiedziałam na jego pocałunek równie żarliwie i przez moment lekko przygryzając jego dolną wargę. Kiedy zaczął całować szyję odchyliłam lekko do tyłu głowę, w przeciwieństwie do niego, lubiłam ten moment gdy dzieliłam się z nim swoją krwią. Gdzieś tam z tyłu głowy przypomniało mi się to co odkrył Nathaniel. Gdyby nie to że od razu odrzuciłam tą myśl bo to było ostatnie o czym chciałam rozmyślać właśnie teraz, to może zastanowiła bym się jaki wpływ moja krew może mieć właśnie na Jacoba. Jednak nie zrobiłam tego, a w zamian przygryzłam swoją wargę i lekko wygięłam plecy czując usta czarodzieja na swoim brzuchu i biodrze. Jak tu nie lubić tych momentów gdy zamiast złośliwości i docinków każde z nas chciało dać temu drugiemu przyjemność, to było niezwykle pobudzające gdy blondyn zdejmował moje buty i całował skórę na nogach. On był jedyną osobą nad którą tak naprawdę nigdy nie panowałam, trudno było czasem odgadnąć po czyjej jest stronie. Może więc dlatego że nie mogłam sobie tego wyobrazić na co dzień, wizja jego na kolanach sprawiała że miałam aż gęsią skórkę. Mimo że to było niezwykle pobudzające gdy wrócił do całowania moich ust zamruczałam jak zadowolona kotka odwzajemniając pocałunki. Przesunęłam palcami po jego klacie, w górę aż do ramienia i przytrzymałam mocniej żeby nas obrócić. Odrzuciłam włosy na jeden bok bo przez chwilę obsypały nasze twarze, nie przerywałam w tym czasie pocałunku, dopiero gdy powoli zacząłem się z niego zsuwać aż stanęłam nachylając się nad nim przy łóżku z rękami po obu stronach jego bioder. Rozpięłam jego spodnie, od razu je zdejmując. Powoli lekko kołysząc przy tym biodrami zsunęłam w dół swoje koronkowe majtki i wróciłam do niego klękając nad nim okrakiem. Żeby zdjąć stanik wyprostowałam się na moment sięgając do zapięcia i przygryzłam przy tym dolną wargę tak że odrobina krwi spłynęła w dół.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyPon 21 Gru 2020, 00:06

Jacob nie chciał się dzielić swoją krwią z kilku przyczyn, z czego większość z nich jest bardzo racjonalna. Po pierwsze, zdołał się przekonać już o tym, że jego krew ma specyficzny smak, rozpoznawalny dla wampirów i prawdopodobnie niezwykle ohydny. Dlatego też wątpił, by skosztowanie jej mogło jakkolwiek napędzić Virgo. Jeśli chodziło o podzielenie się nią, tak jak o to wcześniej poprosiła, miał obiekcję, ponieważ krew była substancją o niezwykle wysokiej wartości. Dla jednych stworzeń były pokarmem, a dla innych posługujących się magią, źródłem bardzo osobliwej energii. Choć sam nie dotarł to takich technik czarownictwa, domniemał, że istnieją prawdopodobnie sposoby na to, by czyjaś krew mogła posłużyć także przeciwko niemu. Z drugiej strony, Virgo chciała krwi kogokolwiek, więc może niekoniecznie musiało mu to zaszkodzić. Przyjmował też taką opcję, że mogła być to zwykła manipulacja, jakby wiedziała, że najprędzej zaproponuje jej swoją. Było tyle możliwości, a tak mało odpowiedzi. Nawet jemu Estera nie wyjaśniła dostatecznie jasno dlaczego jej walutą jest krew.
Nie dało się ukryć, że podczas stosunku Jacob zachowywał się niczym artysta, który pod wpływem silnego napływu weny oddawał się swojej pracy i warsztatowi. Dlatego lubił poznawać ciało kobiety, z którą miał okazję się zbliżyć. Wiadomo, nie zawsze budził się w nim taki badacz i zdarzało się, że oddawał się zupełnie cielesnej potrzebie. W tej chwili uznałby to za marnotrawstwo. Virgo zdawała się podzielać jego zapał, co dostrzegał po jej drobnych gestach, ruchach i mimice twarzy. To był moment, w którym porzucali wszelkie uprzedzenia i zdejmowali swoje maski. Czarodziej w całości oddawał się tej przyjemności, jaką była możność dotykania nagiej skóry Królowej Wampirów i kosztowania jej miękkich warg.
Nim zdecydował się przejść do kolejnego kroku, a był już bardzo blisko, ponieważ jego dłoń wodziła już przy koronkowej bieliźnie, skrywającej pod sobą instrument, dzięki któremu Virgo potrafi śpiewać niczym skowronek, ciemnowłosa przejęła inicjatywę zamieniając ich miejscami. Rzeczywiście w tych zbliżeniach musiało być coś wyjątkowego, skoro pozwolił jej choć na moment przejąć pałeczkę. Gdyby teraz ze sobą walczyli to wszystko straciło by sens, a oni przegapiliby szansę na spektakularny finisz. Kiedy pozbyła się jego spodni, nawet materiał bokserek nie był stanie ukryć tego jak bardzo miał na nią ochotę w tej chwili. Virgo uklękła nad nim, a on wykorzystał ten moment by unieść się do siadu. Widział jak sięga do zapięcia swojego biustonosza, choć po chwili jego wzrok skupił się na kropli krwi, która spłynęła po jej wardze. Niemniej jednak, myślał ciągle o tym, że koronkowy biustonosz nadal utrudniał mu działanie. Dlatego samodzielnie sięgnął do zapięcia, rozprawiając się z nim w mgnieniu oka, aż kolejny element bielizny wylądował na ziemi. Czuł jak jego ciało jest w coraz większej gotowości do dalszej gdy, gdy widział Virgo klęczącą nad nim, całkiem nagą i taką piękną. Nie zamierzał zmarnować ani sekundy, dlatego obie dłonie poszły w ruch. Lewą objął jej miękką i krągłą pierś, kciukiem przesuwają po sterczącej już brodawce. W międzyczasie cały czas spoglądał w szare tęczówki Virgo, które wbrew swej zimnej barwie, w tej chwili płonęły żywym ogniem. Prawa dłoń znalazła się niżej, a mianowicie na samym kwiecie wampirzycy. Wodził subtelnymi ruchami w najczulszym jego punkcie, by po chwili rozsunąć lekko płatki i wsunąć jeden palec do jego wnętrza. Po tym jak już zarejestrował minę z jaką przyjęła ten dotyk Virgo, wpił się znowu w jej usta, całując je tym razem niespiesznie, ale na domiar namiętnie. Przy okazji zlizał tą szkarłatną kroplę krwi, która utrzymywała się na krawędzi jej dolnej wargi, choć tym razem nie zrobił tego z premedytacją, ponieważ podczas pocałunku było to po prostu nieuniknione.
- Do jasnej cholery, dlaczego musisz być taka seksowna?- wyszeptał w jej usta, wykorzystując krótką przerwę między pocałunkami, z których wciąż nie zamierzał rezygnować.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyPon 21 Gru 2020, 22:52

Szczerze powiedziawszy, sama nie miałam pojęcia do czego tej starej jędzy jest potrzebna ta krew. Oddawałam już swoją i swojego brata, do tego krew Elany... i po co to wszystko? Żeby pochować zmarłego ukochanego i nauczyć się walczyć. Może gdyby znalazła się jeszcze jakaś osoba która wiedziała co wyprawiam, umiała by mi ten pomysł wybić z głowy... niestety, na razie nie było kogoś takiego. Prawda była taka że moment w którym wykonanie tego rytuału stało się kluczowe dla odesłania Roderyka do domu, nie było ważne ile i czego miałam zdobyć. Krew łowców też zamierzałam, w ten lub inny sposób, niemniej teraz nie miałam czasu ani chęci do rozmyślania nad tym. Swoją krwią chciałam się podzielić nie ze względu na jakąś mroczną magię, czy żeby uczynić Jacoba tak jak Nathaniela silniejszym. Robiłam to bo wiedziałam jak działa i ile przyjemności może mu to dostarczyć, a jak zauważyłam już wcześniej. Podczas naszych "spotkań" zapominaliśmy o złośliwościach i wyjątkowo, szczerze myśleliśmy o sobie nawzajem. Gdy biustonosz poleciał gdzieś na ziemię przesunęłam palcami po żuchwie czarodzieja, aż do ucha i w końcu na szyję sunąc samymi paznokciami po jego skórze gdy jego dłoń drażniła moją pierś. Już sam fakt że czułam pod sobą w jakim stanie się znajduje, przyprawiał mnie o to jednocześnie przyjemne, jak i nieznośne pulsowanie, w dole brzucha. Rozchyliłam lekko usta wydając z siebie cichy jęk gdy jego druga dłoń zsunęła się między moje nogi. To był fakt, w moich oczach płonął ogień, ciało lekko się wygięło tak że dodatkowo się o niego ocierałam gdy dotarł do mojego ciepłego i wilgotnego wnętrza. Odwzajemniałam pocałunki wiedząc że nieuniknione jest to żeby przyjął moją krew po raz kolejny. W zasadzie chyba traciłam już pomału rachubę ile razy na to pozwoliłam, wręcz sama zachęcając go do tego. Całowałam go w rytmie jaki sam nadał, powoli i namiętnie, pomrukując prosto w jego usta gdy kontynuował pieszczoty. Gdy usłyszałam jego słowa lekko drżałam z podniecenia, uśmiechnęłam się kontynuując pocałunki, by po chwili przesunąć ustami po jego policzku i złapać z wyczuciem płatek jego ucha w zęby. Z taką łatwością mogła bym mu zrobić krzywdę, nie trzeba było przecież dużo, tymczasem ja złapałam w nadgarstku jego znajdującą się niżej dłoń. Pasowało mi to wolniejsze tempo niż to w moim gabinecie, byłam już nieco zniecierpliwiona ale czego się nie robi żeby odrobinę dłużej nie pomęczyć jego. Zwłaszcza teraz, gdy moja krwi mogła zacząć działać. Odsunęłam się jeszcze raz lekko przyszczypując zębami jego szyję, po czym całując jego skórę wzdłuż mostku, schodząc niżej tak długo że ostatecznie przed nim klęknęłam drażniąc językiem okolice jego pępka i zdejmując z niego ostatnią, dzielącą nas partię materiału.
- Żebyś za szybko o mnie nie zapominał... - wymruczałam przesuwając ustami po jego najwrażliwszej części ciała.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyWto 22 Gru 2020, 12:28

Takie chwile jak ta obecna coraz bardziej odbijały mu się na psychice. W tym sensie, że coraz bardziej był zdumiony tym jak wampiry przypominały ludzi. Wiadomo, nie wszystkie, jednak Virgo miała w sobie tyle człowieczeństwa, że niekiedy można było zapomnieć o jej krwiożerczej naturze. W środku była taka ciepła i wilgotna, czym kiedyś by się nawet nie zainteresował, jeśli w grę miał wchodzić jakiś wampir. Przesuwał powoli swoim palcem wskazującym, ocierając nim o wilgotne ścianki jej wnętrza. Po chwili dołączył do niego również środkowy palec, by podwoić towarzyszące jej doznania. Tym razem chciał zacząć spokojnie, ale nie mniej namiętnie. Rozkoszował się jej ciałem i bliskością, wyciągając z nich jak najwięcej. Krew, którą przełknął razem ze śliną, sprawiła, że blondyna przeszyło przyjemne ciepło, a każda komórka ciała stała się bardziej czuła.
To jak złapała go zębami za płatek ucha go nie wystraszyło, a jedynie spotęgowało pożądanie. Być może nawet adrenalina gdzieś potajemnie wprawiała go w jeszcze większą potrzebę kosztowania jej ciała i dzielenia się z nią przyjemnością. Prawdopodobnie nigdy się nie dowie co w tym momencie działało na niego najmocniej. Na szczęście kompozycja tych wszystkich czynników zwiększała odczuwaną euforię i chęć do kontynuowania tego zbliżenia.
Szybko zinterpretował jej wskazówkę wysuwając z niej sklejone ze sobą dwa palce. Przyjmował jej pocałunki, a jego oddech stał się głębszy, jakby w ten sposób przywoływał siebie do samokontroli. Kiedy zdjęła z niego bokserki, mogła dostrzec jak dumnie się przed nią prężył, gotowy by rozpieścić ją w jakikolwiek sposób by tylko chciała. Virgo postanowiła jednak go uprzedzić i zająć się nim przez chwilę, dlatego nie protestował. Jej wargi ledwie go musnęły, a on wciągnął powietrze nosem zachwycając się tym dotykiem. Gdy kontynuowała, odetchnął głęboko, wyrzucając w międzyczasie jakieś przekleństwo. Uniósł się lekko na łokciach i spojrzał na ciemnowłosą piękność, która tak go teraz rozpieszczała. Nawet samo patrzenie jak to robi podniecało go jak diabli. Przeczesał dłonią jej włosy, jakby chwalił ją za to co robiła.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyWto 22 Gru 2020, 14:01

W zasadzie, to była by idealna technika, dostrzegałam to podczas naszych rozumów. Czy robił to specjalnie czy nieświadomie? Nie miałam pojęcia, ale prawda była taka że mimo wciąż obecnej w nas ostrożności stawaliśmy się coraz bardziej ufni wobec siebie. Nie oznaczało to że ufałam mu absolutnie, ale na pewno bardziej niż dzień, tydzień, miesiąc temu. Jeśli to działało w obie strony to gdyby któreś z nas tylko odgrywało taką rolę, drugie mogło by mieć poważne problemy. Ja sama złapałam się już na tym że zaciekle broniłam utrzymania sojuszu przy choćby moim bracie, na razie miałam do tego racjonalne powody i wsparcie Octavii. Martwiła mnie jednak myśl że w pewnym momencie nie będzie już wspólnych wrogów a natura jeśli nie łowców to moich wampirów złamie ustalone zasady. Czy dalej będę stawać po stronie sojuszu jeśli przeciwko będą już wszyscy inni? A może gdy skończą się wrogowie, przyzwyczaimy się już do współistnienia... naiwna myśl. Tak czy siak liczyłam że nie dożyje dnia w którym staniemy przeciwko sobie z Jacobem, bo wiedząc że jest tylko czarodziejem, znałam wynik tego starcia. Na szczęście byłam teraz na tyle zajęta że te myśli zaprzątały mi głowę w innych momentach dnia, nie teraz. Gdy do pieszczot dołożył drugi palec przez moment przeszła mi przez myśl banalna myśl że przydomek "czarodziej" naprawdę mu pasuje, i nie chodziło jedynie o wykonywaną profesję. To jak reagował na moje pieszczoty, na dotyk tylko dodatkowo mnie nakręcał, słyszałam jego oddech, bicie serca, czułam jak jego mięśnie się napinają. Nie przerywałam swoich pieszczot opierając się jedną ręką o łóżko, po jednej stronie ciała blondyna. Drugom natomiast sunęłam samymi opuszkami palca od jego kolana, po wewnętrzną część biodra żeby w końcu go przytrzymać. Nie kontynuowałam już tego za długo, nie chciałam przesadzić żeby nie kończyć zbyt szybko. Czułam jego dłoń na swoich włosach, oblizałam spierzchnięte usta i wróciłam do namiętnego całowania jego ust. Położyłam rękę na jego mostu i delikatnie pchnęłam na materac, wdrapując się znów na niego jak bym to ja była tym drapieżnikiem, a nie tak jak to odczuwałam wcześniej, on. Nakierowałam go na siebie i powoli opadając pozwoliłam żeby się we mnie zagłębił wydając ciche westchnięcie.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyWto 22 Gru 2020, 21:35

Ten wzajemny kredyt zaufania wzrastał w momencie ich zbliżenia, a ku temu był jeden główny powód. Żadne z nich nie chciało psuć tej chwili, przez zwykłe zgryzoty. Jacobowi było bardzo dobrze, zarówno cieleśnie jak i duchowo, kiedy Virgo wodziła po jego ciele swoimi smukłymi palcami, zakończonymi idealnie spiłowanymi paznokciami, zostawiającymi czerwone ślady na jego skórze. Uwielbiał badać jej ciało z zewnątrz jak i wewnątrz, więc nie zamierzał tego psuć żadnymi podstępami. W obecnej chwili nie widział powodu, by to robić. Domniemał, że wampirzyca czuje podobnie, a przynajmniej tak to odczytywał z jej zachowania i mowy ciała.
Kiedy jej usta przestały pieścić okazałość czarodzieja, ten wydał cichy pomruk ze swoich ust. Brzmiało to trochę jakby żal mu było, że przestała, ale jednocześnie spodziewał się co nastąpi zaraz. Pocałunek Virgo szybko mu to wynagrodził. Oczywiście, odwzajemnił go, tym razem bardziej łapczywie niż dotychczas, bo jego zasoby cierpliwości się wyczerpały w momencie, gdy tylko objęła go swoimi ustami. Położył dłonie na jej wąskiej talii, choć nie pozostały tam na długo. Stało się tak za sprawą dominującego zachowania Królowej Wampirów, która pchnęła go na materac, czego efektem był wydostający się z niego kurz, który po chwili z powrotem opadł. Przymknął oczy, gdy zanurzał się w jej ciepłym i wilgotnym wnętrzu, rozkoszując się jej gotowością do przyjęcia go. Potem je otworzył, by spojrzeć na śliczną buzię Virgo oraz to jak jej wargi lekko się rozchyliły. Z myślą o nich nie wytrzymał długo leżąc, więc uniósł się chociaż do siadu, pozwalając jej wciąż pozostać na górze. Odgarnął jej ciemne włosy na jeden bok i wpił się w jej miękkie wargi. Dłonie czarodzieja sunęły wzdłuż pleców wampirzycy, a usta przemieszczały się w bok, całując policzek, kawałek żuchwy, potem szyję, bark i obojczyk. Biodra Virgo kołysały się w idealnym rytmie, który potęgował tylko doznania ich obojga. Blondyn przeniósł jedną dłoń z pleców na krągłą pierś swojej kochanki, którą zaczął pieścić i masować.
- Doprowadzasz mnie do szału.- mruknął, wypuszczając powietrze w jej nagą skórę. Ujął jej pierś, ściskając ją delikatnie w dłoni, a potem złożył pocałunek na jej brodawce. Bawił się nią swoim językiem, aż w pewnym momencie postanowił ją lekko ugryźć. Druga dłoń w tym czasie zacisnęła się na biodrze Virgo, aprobując to jak seksownie się poruszała.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptySro 23 Gru 2020, 01:14

Sama czułam podobnie, jak bym uzależniała się od tego faceta. Sam fakt że tym razem to ja do niego napisałam z prośbą o spotkanie, nie mając tak naprawdę żadnego powodu do spotkania po za tym że chciałam go znów zobaczy. Pozwolić sobie na chwilę zapomnienia w jego ramionach, zatracić się w wspólnej przyjemności nie myśląc o tym co będzie gdy wrócimy do swoich problemów. Gdy pozwoliłam na to pierwszy raz, kierowało nami pożądanie, ponaglało, teraz z każdym kolejnym razem chciałam go poznawać coraz lepiej. Spodziewałam się że nie wytrzyma długo leżąc, pod tym względem byliśmy podobni, żadne nie chciało być zupełnie bierne. Odwzajemniłam jego pocałunek kładąc jedną rękę na jego ramieniu, dla dodatkowego oparcia a drugą wplatając w jego blend włosy. Nie śpieszyłam się z początku, unosiłam się i opadałam na niego powoli, dopiero z kolejnym ruchem bioder przyśpieszając. Odchyliłam głowę odrobinę do tyłu gdy całował moją szyję i pomrukiwałam kiedy zaczął dotykać piersi. Chwilami zastanawiałam się co by było gdybym mogła napić się jego krwi, już bez niej ilość doznań jaką mi fundował była niesamowita. "Ja go doprowadzałam do szału? Widziałam to zgoła odwrotnie!" odpowiedziałam tylko w myślach, a głośno jedynie wydałam z siebie głośniejsze sapnięcie. Gdy mnie ugryzł zacisnęłam mocniej dłoń na jego ramieniu, nawet nie zwróciłam uwagi na to że mogłam paznokciami przebić jego skórę, wciąż unosiłam się by znów wchodził we mnie głębiej. Oddychałam szybciej, a serce obijało mi się o klatkę piersiową gdy czułam jego ciepły oddech na mojej skórze. Po raz drugi kłoniłam go do tego żeby się położył i opierałam się na rękach po obu stronach jego ciała, mimo wszystko, wolałam zacisnąć palce na szpitalnej pościeli niż na swoim kochanku, dodatkowo mogłam nie tylko poruszać się w górę i dół ale też wykonywać lekko zaokrąglony ruch biodrami. Całowałam w tym czasie jego szyję zatrzymując się na moment przy uchu.
- Lubie twoje komplementy w połączeniu z tym wyrazem twarzy wiesz? - mruknęłam wracając dopieszczenia jego ucha i szyi.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptySro 23 Gru 2020, 23:10

Każde jej mruknięcie czy stęknięcie było muzyką dla uszu Czarodzieja. Chciał doprowadzać ją do granic wytrzymałości, sprawiając jej jednocześnie skrajną przyjemność. W normalnych okolicznościach, wbijające się paznokcie w jego skórę byłyby bardziej dotkliwe. Jednak w obliczu tak ogromnej przyjemności, ból spowodowany tym gestem odchodził gdzieś na bok i nawet jeśli zrobiła to zbyt mocno, jego skóra się po chwili zagoiła. Nie myślał teraz nawet o tym, że mogłaby to zauważyć. W końcu nie chwalił się swoim awansem i trudno stwierdzić czy w ogóle zamierzał. Wydawało mu się, że zachowując co dla siebie odniesie z tego powodu jakąś korzyść.
- A ja lubię, kiedy przestajesz udawać, że ci się nie podobam, wiesz?- odpił piłeczkę i uśmiechnął się do niej szeroko. W jego oczach zabłysnęły drapieżne iskierki, przepełnione satysfakcją. Teraz leżał i trudniej było mu się bawić jej piersiami. Mógł za to ze swojego punktu leżenia spoglądać na to jak rytmicznie się kołyszą z każdym kolejnym ruchem Virgo. Przez moment wyobrażał sobie co by było, gdyby widywał ją codziennie. Gdyby żyli w normalnym świecie zaskakiwałby ją w gabinecie, chował się pod jej biurkiem i robiłby jej dobrze tylko po to, by po osiągnięciu swojego celu zniknąć z powrotem gdzieś na mieście. Okoliczności były inne, więc szybko musiał sobie wyperswadować te perwersyjne fantazje i cieszyć się tą ilością Wampirzej Królowej jaką miał. Przesunął powoli dłonią po jej płaskim brzuchu, aż wylądowała ona na czułym kobiecym punkcie. Zaczął masować go swoim kciukiem, obserwując jednocześnie minę Virgo.
- Dojdź dla mnie.- powiedział co zabrzmiało bardziej jak polecenie, niżeli prośba. Skutkowało to także jego następnym zachowaniem. Mianowicie, uniósł się ponownie, wbrew temu, że przed chwilą popchała go w materac. Teraz chciał doprowadzać Virgo już do samych granic. Czuł jak w środku stawała się coraz ciaśniejsza, przyjmując go z ogromną wdzięcznością. Dlatego objął ją pewnie w pasie i zamienił ich miejscami. Sunął dłonią po jej nodze, opierając ją o swoje biodro i zaczął poruszać się zgodnie z tempem, które sama przedtem narzuciła. Przenikał ją swoim spojrzeniem, z czasem przyspieszając tempo, próbując dotrzeć do niej jak najgłębiej. Przyjemność jaką odczuwał go obezwładniała. Docierało do niego, że sam już jest prawie na granicy, a przez to jego potrzeby się wzmagały. Jego pchnięcia stawały się bardziej zdecydowane i żwawe. Wpił się agresywnie w miękkie wargi Virgo, rozchylając je swoim językiem. Jedną ręką podpierał się materaca, a drugą wrócił na jej miękki guziczek, masując go i pieszcząc, by doprowadzić tą piękność do maksimum jej możliwości.- Możesz być tak głośno jak tylko zechcesz.- zauważył, mówiąc cichym głębokim tonem. To nie było to samo, gdy znajdowali się na wzgórzu lub jego mieszkaniu. Byli tu całkiem sami, a ona mogła krzyczeń wniebogłosy, co tylko przyspieszało jego finisz.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyCzw 24 Gru 2020, 00:42

Nie zwróciłam na to uwagi w tej chwili, możliwe że na moich paznokciach była odrobina krwi ale zwyczajnie nie miało to teraz znaczenia. Grunt że nie pogruchotałam go tak jak za pierwszym razem biurka, dlatego też wolałam opierać się jednak o materac. Raz że trudno było by wytłumaczyć co tak w zasadzie stało się czarodziejowi w ramię, a dwa... szkoda by było tej ręki. Na jego odpowiedź uśmiechnęłam się zadziornie, uwielbiałam te wspólne chwilę w pościelach, jednak te w których się droczyliśmy i mogłam mu trochę dokuczyć, też miały swój urok. Nie wyobrażałam sobie jednak wspólnych chwil częściej, było by to niewątpliwie przyjemne, ale po prostu nierealne dla mnie. Już teraz, gdy pisałam do niego wiadomość budził się we mnie jednocześnie jakiś niepokój, chciałam go ostatnio częściej - tak, tego zadufanego w sobie dupka, który na domiar złego był moim naturalnym wrogiem. Powinnam się cieszyć z tych drobnych chwil wytchnienia jakie mi dawał.
- Jacob... - wymruczałam lekko mrożąc oczy kiedy jego dłoń wędrowała po mojej skórze brzucha w dół.
Nie ustawałam w moich ruchach ale kiedy jego palce dotarły do swego celu jęknęłam wyginając się lekko. Moje mięśnie coraz bardziej się zaciskały, jego słowa do tego doprowadzały do dodatkowych, przyjemnych dreszczy. Coś w tym zbliżeniu było zdecydowanie wyjątkowe, przede wszystkim, normalnie pozwalałam mu na początku "prowadzić" żeby mimo wszystko skończyć górując nad nim. Tym razem nie tylko bardziej bawiliśmy się i poznawaliśmy swoje ciała, ale pozwalał robić ze sobą co chciałam, a ja teraz też zamierzałam mu na to pozwolić. Gdy nas odwrócił po raz kolejny uniosły się niewielkie obłoki kurzu, w głowię wciąż obijał mi się ton jakiego użył przed chwilą. Cholera... podobał mi się taki. Objęłam jego szyję u nasady głowy, odwzajemniając jego pocałunek.
- Cholera... - przeklęłam w chwili między pocałunkami, a kiedy ręką znów zsunął się do mojego najwrażliwszego punku.
Nie musiał nic mówić, może to zmęczenie, a może właśnie ta wyjątkowość tego zbliżenia, jednak miałam obawy czy mogłabym się powstrzymać nawet będąc na wzgórzu. Jęknęłam gdy jego ruchy się nasiliły, doprowadzał mnie do prawdziwego szaleństwa. W uszach mi dudniło, oddech zaczynał się urywać, czułam jak zaczyna wypełniać mnie to uczucie ekstazy dochodząc do swojego ostatecznego punktu wytrzymałości. Po raz drugi palce zacisnęły się na jego skórze lekko zsuwając się po jego ramieniu i zostawiając zadrapania które od razu znikały.
- Nie przestawaj... - wyjęczałam jeszcze żeby on również osiągnął swój szczyt.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptySob 26 Gru 2020, 11:55

Nawet teraz nie zabrakło między nimi tego urokliwego przekomarzania się, ale tym razem nie było to na tyle zgryźliwe, żeby mogło im przeszkadzać. Na swój sposób działało to na niego jak płachta na byka, jednak w tym pozytywnym sensie. Przypominało mu to o skrajnych emocjach, do których potrafili siebie nawzajem doprowadzać. Nawet gniew, z którym tu przyszedł bardzo szybko przykuli w coś przyjemnego i niezwykle wyzwalającego. Co śmieszne, ale taki właśnie jest Jacob Parker, również myśl o tym, że Virgo jest jego potencjalnym wrogiem napędzała go jeszcze bardziej i wprawiała w poczucie, że jest ponad tym wszystkim co istnieje. Już dawno przekroczył wszelkie ludzkie bariery stając się czarodziejem. Później zaczął wspinać się na wyżyny swojej profesji, a w między czasie sięgał po to na co miał ochotę. W tej chwili miał ochotę na Virgo Tenebris, co pokazywał jej wdzięcznie, doprowadzając i ją do rozkoszy.
Imię, które tak melodyjnie i perfekcyjnie rozbrzmiało z ust Virgo, omamiało go jeszcze bardziej. Choć wokół było zimno, z jego czoła spływały już pierwsze krople potu. Nie zwalniał tempa, tylko pogłębiał swoje ruchy, pamiętając jednocześnie o pracy dłonią. To się nazywa wielozadaniowość! Czuł jak w środku robi się coraz ciaśniejsza, co potęgowało jego doznania. Oddech czarodzieja stał się mniej regularny, a ruchy mniej kontrolowane. Czuł jak wszystko się w nim napina, aż zadrżał niepewnie, co Virgo mogła zauważyć, chyba, że była zbyt zajęta własnym orgazmem. On, na przykład, zupełnie nie zwrócił uwagi na to jak jej paznokcie przebijają jego skórę, ponieważ inne partie ciała dawały o sobie bardziej znać. W końcu czarodziej wypełnił jej wnętrze, a gdy tylko się opamiętał wznowił energiczne ruchy, by upewnić się, że wampirzycy będzie równie dobrze.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptySob 26 Gru 2020, 12:33

Byłam zbyt zajęta, docierało do mnie jak by z oddali że moje paznokcie przebiły jego skórę, ale nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Tak jak na to że zadrapania zagoiły się niemal natychmiast. Bardziej absorbowało mnie to co odczuwał w tej chwili mój kochanek i za jego udziałem ja. Moje plecy wygieły się w łagodny łuk, a z ust wymsknął się cichy jęk rozkoszy, gdy doszłam niemal równo z blond czarodziejem. W pierwszej chwili oparłam czoło o zagłębienie jego szyi, w niemym geście... Wdzięczności? Po chwili jednak poprostu opadłam na materaz zasłaniając dłonią oczy i uspokajając oddech. Wokół faktycznie było chłodno ale osobiście nie odczuwałam go nadal nawet w drobnym stopniu, wręcz było mi nadal gorąco. Nie odezwałam się jeszcze jakąś chwilę, nie chcąc wracać jeszcze do rzeczywistości. W myślach wciąż przeżywałam to co działo się między nami i dopiero teraz dotarło do mnie to co wcześniej mi umykało. Spojrzałam na czarodzieja przesuwając delikatnie paznokciami po jego ręce, dosłownie muskalam jedynie jego skórę.
- Chcesz mi się czymś pochwalić? Zmieniłeś się...
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 13:06

Oparł się łokciami o materac po obu stronach ciała Virgo, by nie obarczać jej swym ciężarem. Odetchnął głęboko, próbując uspokoić swój oddech, aż wreszcie postanowił ułożyć się tuż obok niej, obrócony frontem w jej stronę. Przyjemność, której doznał obezwładniła go chwilowo na tyle, że nie był chyba w stanie długo utrzymywać się tuż nad wampirzycą.
- Mam nadzieję, że faceci w waszych szeregach nie są tak dobrzy w łóżku jak kobiety.- odparł, co miało być swego rodzaju komplementem dla Virgo. Spojrzał jak zasłania swoje oczy, co od razu mu zaczęło mu przeszkadzać, rzecz jasna. Choć był fanem jej idealnego ciała, uwielbiał także jej szare tęczówki. Dlatego ujął jej dłoń swoją, co zrobił zaskakująco delikatnie i odsłonił te mądre oczy. Postanowił jeszcze ten jeden raz nachylić się nad nią, by pocałować jej usta, jakby miało być to skwitowaniem dla ich zbliżenia.
- Po prostu jestem trzeźwy.- odpowiedział, jak zwykle odwracając kota ogonem. Doskonale wiedział do czego piła wampirzyca, ale choć seks z nią stawał się jakimś jego hobby, to nie zamierzał nagle zamieniać się w potulnego baranka. Właściwie to nawet nie tak, że za każdym razem z premedytacją szukał takich odzywek. Ta arogancja była w nim zbyt głęboko zakorzeniona, by ot tak zachowywał się jakby był kimś innym.- Poza tym, ty również się zmieniłaś.- przyznał i uniósł jedną brew.- Zaczynam myśleć, że ściągnęłaś mnie tu tylko po to, żeby mnie przelecieć.- dodał, co w drodze wyjątku nawet nie było jego gierką, a niewinnym żartem. No, niewinnym w jego skali niewinności.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 15:07

Był wciąż tak blisko że niemal słyszałam płynąca tuż pod skórą krew zmieszaną z moją. Mimo że robiłam to dla przyjemności to oddanie mu części siebie było trochę... Osobiste. Nie raz żałowałam że nie mogłam tego samego zrobić dla Roderyka. Przez głowę przeszło mi przez myśl kilka odpowiedzi na jego słowa, od drobnego przekomarzania się jak zwykle, po przez przyjęcie tego jako komplementu ostatecznie jednak wzbudziły we mnie emocje których nie chciałam odczuwać. Spałam już z wampirami tak jak i z ludźmi, jednak jeden z wampirów zdobył nie tylko moje ciało ale też serce. Unikałam porównywania go z kimkolwiek, zwłaszcza nie chciałam tego robić w zestawieniu z Jacobem. Jego słowa minimalnie mnie do tego skłoniły więc wyrzuciłam je natychmiast z myśli. Na szczęście nie było to aż tak trudne, zachowanie czarodzieja wyjątkowo mnie zaobsorbowało. Ostatnim razem sama pozwoliłam sobie jeszcze na drobne czułości, jednak ze strony Jacoba... Przyznaje że było to miłe zaskoczenie. Oczywiście odwzajemniłam jeszcze ten pocałunek przeczesując palcami jego gęste, blond włosy. Zaraz po tym... Wrócił stary Jacob wobec którego żywiłam ten dziwny koktail uczuć od chwilami wręcz nienawiści do obezwładniającego pożądania. Pozwoliłam mu dokończyć, licząc że zdradzi chociaż rąbka tej tajemnicy, ale on jak zwykle zamiast wyjaśnić wolał samemu "zaatakować". Obróciłam się na bok żeby jeszcze raz obiec wzrokiem to niesamowite ciało które jeszcze chwilę temu, tak chętnie poznawałam i przesunęłam niby przypadkiem kolanem po jego biodrze.
- A gdybym powiedziała ci ze tak było? - powiedziałam lekko unosząc jedną brew.
W rzeczywistości, tak właśnie było... Potrzebowałam go dzisiaj, tego jak potrafił sprawić że cały świat za tymi ścianami był przez jakiś czas niesitotny. Istotne było to co działo się między nami. Po za tym trzeźwy czy nie, nauczył mnie ostatnim razem że niekiedy mówienie prosto z mostu wybija mu z ręki oręż, to dawało o wiele lepsze efekty niż zaprzeczanie.
- A tak poważnie... Mam problem Jake, potrzebuję tej krwi w taki czy inny sposób. Mój brat wrócił do domu, jest starszy i co ważniejsze jest mężczyzną i nie zgadza się ze mną w sprawie sojuszu... Jeśli nic nie zrobię, mogę zacząć trącić poparcie. - moooożliwe że trochę to ubarwialam.
Ostatecznie jednak i tak musiałam zdobyć tą krew, a że dodatkowo miałam wytłumaczenie dla tego spotkania... Cóż tylko dodatkowa korzyść. Nie było też tak że zupełnie zbyłam temat zmiany jaka w nim zaszła, zrobiłam tylko to co nie raz zdarzało mi się robić. Przyjęłam że nie chce mi o tym mówić.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 15:37

Virgo była wyjątkową kobietą, którą Jacob miał przyjemność spotkać na swojej drodze. Czarodziej od dawna żyje w przekonaniu, że jest niezdolny do głębszych uczuć, chyba, że chodziłoby o nienawiść. Prawdę mówiąc, wierzył, że nawet nie zasługiwał na cudzą miłość i być może sam nie potrafiłby poczuć czegoś podobnego. Virgo wzbudzała w nim niewiarygodne pożądanie, ale i zainteresowanie. Na ogół starał się o tym nie myśleć. Ograniczał się najczęściej do myślenia o niej w możliwie najbardziej powierzchowny sposób, choć dostrzegał w niej o wiele więcej. To znacznie ułatwiało mu życie. Nie analizował i nie wkręcał się, by uniknąć dochodzenia do przedziwnych wniosków.
Kiedy usłyszał jak odpowiedziała mu pytaniem, uśmiechnął się szeroko, z tym swoim łobuzerskim błyskiem w oku. Od razu przysunął się bliżej niej, podciągając jej kolano wyżej. Pochylił się nad nią, kąsając lekko skórę na jej szyi, jakby mało mu było tej fizycznej bliskości i wciąż chciał się przekomarzać.
- Stwierdziłbym, że wykorzystałaś mnie seksualnie.- wymruczał prosto w zgięcie między jej szyją a barkiem. Ostatecznie oderwał się w końcu od jej szyi i kładąc się w swojej poprzedniej pozycji. W ten sposób pozwolił jej wrócić do poprzedniego tematu, przewracając od razu oczami.
- I nie tylko seksualnie.- napomniał i zaśmiał się, jak widząc pogodzony z faktem, że wciąż o Virgo oczekuje od niego pomocy. Doskonale to rozegrała, bo myśl o tym, że miałby wchodzić w układy z jej bratem, poczuł się zmotywowany do tego, żeby się zgodzić. Spodziewał się, że tamten facet nie byłby tak skłonny do współpracy jak ona.- Opadł mi od tego twojego gadania o bracie.- powiedział niby naburmuszony. Uniósł się wreszcie do siadu, bo wiedział, że nie może dłużej siedzieć tu nagi. Jemu akurat zaczął dokuczać chłód, więc zaczął się ubierać. W międzyczasie podał rzeczy Virgo, by mogła pójść w jego ślady.
- Zostało tu jakieś laboratorium. Oddam ci tą krew.- odparł wreszcie, wprost informując ją, że zgodził się jej pomóc. Wstał z łóżka, by podnieść ich płaszcze, a potem je otrzepać z brudu.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 16:14

Podzielałam tą opinię, wolałam nie rozmyślać nad tą dziwną relacją i uczuciami jakie wzbudzał we mnie czarodziej. I tak łapałam się na niewygodnych decyzjach które podejmowałam głównie przez tą relacje. W końcu, czy gdyby nie chęć na te wspólne spotkania, to czy nadal tak drapieżnie broniła bym sojuszu? Czy może ustąpiła bym? Wolałam nie wiedzieć. Ten raz zdecydowanie był inny, pomijając wszystko inne, to normalnie krótko po rozchodziliśmy się bardzo szybko, zachowując się jak by nic się nie stało. Z wzgórza wręcz, niemal go wyrzuciłam! Teraz zaśmiałam się na jego odpowiedź i to jak zmniejszając odległość między nami przytrzymał moją nogę. Czułam się zaspokojona, a jednak jego działania wywoływały we mnie przyjemne dreszcze. Chciałam zachować powagę, ale jego reakcje sprawiały że trudno mi było się chociaż nie uśmiechnąć. Ostatecznie posłałam mu rozbawione spojrzenie jak bym chciała powiedzieć " oj przestań...". Oparłam głowę na ręce gdy wstawał, obserwując jego plecy, nie było na nich zupełnie żadnych śladów, nie powiedziałam jednak nic tym razem. Dopiero na słowa jak podziałała na niego rozmowa o moim bracie, sama się uniosłam. Objęłam go od tyłu w pasie i całowałam wzdłuż kręgosłupa aż do szyi i ucha.
- Sądzę że na to mogła bym jeszcze coś poradzić. - mruknęłam i oderwałam się od niego.
Odsunęłam włosy na plecy i wzięłam od niego ubrania, najpierw jednak ubrałam swoje kozaki żeby nie chodzić na bosaka po tej chłodnej podłodze. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale po prostu wiedziałam że ostatecznie się zgodzi. Normalnie nie było by to wcale takie pewne, ale ja czułam że tak właśnie będzie. Otworzyłam jedną z metalowych szafek w której leżały jeszcze niektóre rzeczy mieszkających tu wcześniej osób i wyjęłam pudełko chusteczek. Mimo wszystko musiałam się chociaż przetrzeć zanim ubrałam swój koronkowy zestaw i wciągnęłam przez głowę sukienkę. Rzuciłam paczkę na łóżko gdyby blondyn też chciał z niej skorzystać i wygładziłam pozwijany materiał na swojej tali.
- Czyli mam jakiś dar przekonywania... - powiedziałam półżartem i podeszłam do niego odbierając swój płaszcz.
W kieszeni miałam telefon który zawibrował na znak otrzymania wiadomości. Chciałam tylko zerknąć ale widząc nadawce wiadomości zawiesiłam się na chwilę.
- Twój szef jest bardzo bezpośredni... - rzuciłam wyłączając urządzenie i wracając do wcześniejszego tematu.
- Jest tu laboratorium z nowym sprzętem, moi ludzie ukrywali się tu przez pewien czas... dziękuję.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 16:31

Obrócił tylko lekko swoją głowę, by zerknąć na Virgo, która już czaiła się za jego plecami. Kiedy zaczęło go całować, blada skóra pokryła się gęsią skórką, która była wynikiem połączenia tych pieszczot z otaczających ich chłodem.
- Zdaje się, że stworzyłem potwora.- stwierdził, komentując tym uwodzicielskie zachowanie wampirzycy. Ostatnim razem była mniej zachłanna tej bliskości, a nawet próbowała powstrzymać co to jak zwykle się zdarzyło. Jak widać, Jacob nie poddaje się zbyt szybko, bo jak dotąd mu się to bardzo opłacało.
Wyjął jedną z chusteczek, kiedy Virgo rzuciła w jego kierunku paczuszką. Powycierał się, w między czasie zauważając, że Virgo musi dobrze znać to miejsce. Póki co nie zamierzał tego komentować, a raczej zająć się ważniejszymi rzeczami, jakimi było pozbieranie się po dobrym seksie i zorganizowanie Królowej Wampirów odrobiny krwi.
- Powiedzmy, że układy z tobą są dla mnie przyjemniejszą opcją. Twojego brata nie chciałbym do łóżka zaciągnąć.- odparł szczerze, choć mogło to przez chwilę brzmieć aż nazbyt perfidnie. Cóż, było to częściowo żartem, bo wcale nie zbliżał się do niej dla osiągnięcia czegokolwiek co przysłużyłoby się bractwu. Z drugiej strony, dostrzegał w tym sporo zalet. Choćby to, że musieli sobie w pewnym stopniu zaufać. Z drugim Tenebrisem było trudno cokolwiek osiągnąć. Prawdopodobnie skutkowałoby to zakończeniem sojuszu.
- Co chciał?- spytał, co wyskoczyło z jego ust natychmiast i niepowstrzymanie. W końcu był ciekawską bestią, a jeśli Valkyon się do niej w jakiejś sprawie zwracał, raczej nie było to niczym osobistym.
- Ciekawe, w takim razie prowadź. Potrzebuję tylko jakieś naczynie i coś ostrego.- odpowiedział, kierując się ku wyjściu z tego pomieszczenia. Jego ręka automatycznie wylądowała na plecach Virgo, jakby to on ją prowadził. Zabrał ją stamtąd, gdy chciał poprawić kołnierz swojego płaszcza.- Właściwie to do kogo należy ten budynek?- spytał, wyraźnie zainteresowany.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 17:37

Coś w tym było, z każdym naszym kolejnym wspólnym razem moje zaufanie względem niego rosło. Tak jak chęć do kolejnego spotkania. Najpierw sądziłam że będzie to chwilą fascynacja i tak jak szybko się nim zainteresowałam, tak szybko się nim znudze. Tymczasem efekt był zupełnie odwrotny, czarodziej zbyt często zajmował moje myśli. Może gdyby ajacob zaraz po incydencie w biurze odpuścił, również bym odpuściła...
- I kto tu kogo wykorzystuje? - odpowiedziałam półżartem nawiązując do tego jak zarzucił mi dzisiaj że uwodze go dla swoich celów.
Na jego pytanie uśmiechnęłam się tajemniczo, spodziewałam się że zapytał automatycznie, nie specjalnie się nad tym zastanawiając skoro sama ruszyłam ten temat.
- Szuka jakiejś wampirzycy, nie macie łowczyń w tym waszym bractwie? - odpowiedziałam kąśliwie i poprowadziłam go do laboratorium na końcu korytarza.
- Oficjalnie... Do nikogo, to nieudana inwestycja ojca. Miasto chciało szpital, on chciał spokoju więc dał na niego fundusze ale gdy postawili budynek okazało się że teren jest zbyt podmokły. Nigdy go nie otworzyli, z czasem zupełnie popadł w ruinę, a ja zbudowałam szpital w mieście. Podobno w tych ruinach straszy, słyszałam też plotki że jakiś gang się tu spotyka lub sataniści odprawiają tu mroczne rytuały. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Nie trudno było się domyślić, kto te plotki rozsiewał.
- To tutaj... - laboratorium faktycznie zostało tak jak przywieźliśmy je dla Mirabelle, mikroskopy, lodówki, strzykawki i probówki.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 17:53

- Odpłacam pięknym za nadobne.- odpowiedział jej natychmiast, jakby te słowa miał już przygotowanie. Tak nie było, ale dość szybko przyszło mu to do głowy. Dlatego posłał jej zadziorny uśmieszek i puścił oczko dla dopełnienia tego efektu. Oboje widzieli tą relację dość przejrzystych barwach mimo, że było to takie popaprane. Musieli w jakimś stopniu sobie zaufać, ale wciąż nie na tyle, by się przed sobą w zupełności otworzyć. Tak jakby akceptowali to, że druga strona nie stanie się nagle wylewna. Z drugiej strony, oboje wiedzieli o swoim zepsuciu. Jacob nie krył się ze swoimi chorymi zagrywkami, dlatego Virgo mogła się po nim spodziewać tego typu zachowań.
- Tak jak powiedziałem, stworzyłem potwora.- powtórzył jedynie swoje słowa po tym jak usłyszał jej kąśliwą odpowiedź. Jeśli nie dowie się od niej, dowie się od Valkyona, o ile ten sam się do niego nie zwróci z nowym poleceniem.
- Więc w ostateczności kto jest właścicielem? Miasto czy wasza rodzina?- dopytał jeszcze raz. W jego oczach budynek mimo wszystko mógł mieć potencjał, choć nie był specem w tej dziedzinie. Biznesmenem akurat nie był, ale zawsze mógłby się poduczyć. Poza tym znalazłby inne zastosowanie dla tego miejsca, gdyby dalej mu się powodziło. Plotki niespecjalnie go ruszały, czego można było się spodziewać po czarodzieju, który walczył z potworami.
Gdy weszli do laboratorium, Jacob natychmiast zaczął rozglądać się po szafkach. Szperał aż znalazł małą szklaną kolbę laboratoryjną z stosunkowo szeroką szyjką. Nie potrzebował również dużo czasu, żeby wygrzebać z jakiejś szuflady skalpel.
- Możesz to przytrzymać?- spytał, wyciągając w kierunku Virgo szklaną kolbę. Gdy to zrobiła, o ile to zrobiła, rozpakował skalpem. Lewą dłoń uniósł nad szklanym naczyniem, by następnie przyłożyć ostry skalpel do jej wewnętrznej strony.- Uważaj, bo ci ślinka cieknie.- zażartował nim jeszcze przycisnął ostrze do skóry. W końcu pociągnął skalpelem, tworząc podłużne rozcięcie, z którego szybko puściła krew. Jego usta ułożyły się w nieznaczny grymas, ale ból był do zniesienia. Był przyzwyczajony do gorszych rzeczy. Przechylił lekko dłoń, by krew ściekała prosto do kolby. Potem ścisnął dłoń w pięść, jakby chciał by krew szybciej z niej ściekła. Gdy ją otworzył, rana się już zaczynała powoli goić.
- Tyle wystarczy?- spytał, zerkając znowu na śliczną buzię Królowej Wampirów.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 19:35

Wywróciłam oczami na jego docinki, wracał już do użycia nasz zwykły sposób bycia.
- Nie przypisuj sobie wszystkich zasług, wciąż niewiele o mnie wiesz i po prostu mnie poznajesz.- odpowiedziałam jedynie.
Co do samej sprawy z jaką napisał do mnie Valkyon, nie była to jakaś specjalna tajemnica. Po prostu mówiłam tak, a nie inaczej z czystej przekory. Nie było to też coś co uznawałam za na tyle istotne żeby Jacob musiał o tym wiedzieć.
- Teren należy do miasta, musiała bym sprawdzić w papierach jak umówili się co do samego budynku. Na chwilę obecną to po prostu pustostan którym nikt się nie interesuje więc mogliśmy się tutaj ukrywać. Skąd ta ciekawość? - zapytałam jakoś tak naturalnie.
Nie sądziłam że interesuje się takimi miejscami, a osobiście nie widziałam w ruinach niczego niezwykłego.. może po za idealnym miejscem na spotkanie z dala od ciekawskich oczu. Gdy weszliśmy do laboratorium obserwowałam jak szpera po szafkach, w pierwszej chwili pomyślałam że możemy to zrobić w bardziej tradycyjny sposób. Podjechać do szpitala, tym razem działającego i wykorzystać jakąś pielęgniarkę. Zrezygnowałam jednak z tego pomysłu niemal natychmiast po tym jak zrodził się w mojej głowie. Raz że nie chciałam być aż tak widziana z Jacobem, dwa.. to już było trochę dziwne. Wyciągnęłam rękę gdy tylko zaczął się zbliżać jak bym mogła z jego miny wyczytać o co będzie chciał poprosić. O ironio... sama myśl o tym co chciał zrobić wywołała u mnie dreszcze. Kiedy ostatni raz, ktoś specjalnie się przy mnie zranił? Noooo tak... nigdy. Jego żart odrobinę rozładował to rosnące napięcie gdy widziałam jak ostrze zbliża się do jego skóry, posłałam mu nawet karcące spojrzenie "serio?". Mimo to gdy pierwsze krople pojawiły się na jego skórze odwróciłam wzrok na bok. Trzymałam szklane naczynie, ale nie mogłam na nie patrzeć, przygryzłam nawet swoją dolną wargę byle skupić się na czymś innym. Nie miałam problemów z samokontrolą, znałam z resztą masę wampirów które już dawno rzuciły by się na blondyna i zapewne zatruło się tą tak podobną do ludzkiej, a jednak gorzką krwią. Ta sytuacja była dla mnie o tyle niekomfortowa, że już kilka razy korciło mnie żeby jej spróbować, zupełnie jak by nagle miało się okazać że dla mnie stanowi wyjątek tak jak to co łączyło wampira i łowce. Po za tym, wbrew pozorom, przy Jacobie zachowywałam się bardziej ludzko, a moja lekko drżąca dłoń przypominała o tym że jednak człowiekiem nie jestem. Tak jak by zależało mina jego zdaniu... tak jak by o tym nie wiedział... skarciłam się w myślach. Spojrzałam znów na niego gdy zamknął dłoń w pięść i uniosłam lekko brew gdy ją otworzył.
- Uważaj... jeśli będę wiedzieć że tak łatwo się goisz kiedyś mogę się zapomnieć i jednak rzucić czymś w ciebie. - powiedziałam półżartem i odstawiłam naczynie z krwią widocznie przełykając ślinę.
- Powinno... dzięki.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 19:50

Jacob posłał jej jedynie spojrzenie z ukosa, uśmiechając się tajemniczo i nic więcej nie mówiąc w tej sprawie. Mogliby całą wieczność debatować o tym ile o sobie wiedzą, a ile nie, a ostatecznie i tak żadne z nich nie miałoby pewności ile jest w tym wszystkim prawdy. Z drugiej strony, co dziwne, Jacob stosunkowo mało kłamał przy Virgo. Co najwyżej mijał się z prawdą, odwracając kota ogonem lub zmieniając temat.
- Lubię wszystko wiedzieć.- odparł w odpowiedzi na jej pytanie. Tak naprawdę widział potencjał w tym budynku, jako nowym miejscu gdzie łowcy mogliby prowadzić badania. Daliby radę zabezpieczyć jakoś fundamenty tego budynku i odnaleźć dla niego nowe zastosowanie. Oczywiście, na chwilę obecną było to jedynie gdybanie. Ich siedziba miała się bardzo dobrze i nic nie wskazywało na by, by była im potrzebna druga.
Czarodziej wolał oszczędzić sobie wysiłku i załatwić sprawę krwi tu i teraz. Jacob potrafił pobierać krew w tradycyjny sposób, ale zrobienie tego na samym sobie już nie było takie proste. Jako, że jego skóra była w stanie się zagoić, postanowił obrać drogę na skróty i zrobić to w bardziej prymitywny sposób.
- Nie posądzałem cię o to, że możesz lubi takie sado-maso, ale będę miał to na uwadze.- odpowiedział, jak zwykle żartując sobie z rzeczy, które mogłyby zaważyć o jego życiu. Choć rana już się prawie zagoiła, krew, która nie zdołała spłynąć do naczynia, wciąż plamiła jego wewnętrzną stronę dłoni i opuszki palców.
- I tak jestem pod wrażeniem, że nie zdołałaś mnie jeszcze ugryźć.- stwierdził i przyjrzał się szarym tęczówkom Virgo.- Choć tym lepiej dla ciebie. Wiesz jak smakuje krew łowców?- dodał i uniósł swoją dłoń. Sam zaciekawiony spojrzał na kroplę krwi, która spływała po jego palcu.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 21:51

Mnie się zdarzało go okłamać, na ogół było to jedynie lekko ubarwiona prawda ale jednak. Nie chciałam żeby wiedział o wszystkim, czasem tak jak dziś gdy ubarwiłam historię o powrocie Nathaniela, chciałam go do czegoś nakłonić. Prawda że Nat wrócił i mogłam stracić poparcie, ale krew którą Jacob mi oddał nie miała na to wielkiego wpływu, może minimalny. Jednak sama wiedziałam jak naiwnie brzmi to do czego faktycznie jej potrzebuje... Chce dzięki niej pochować ukochanego i nauczyć się walczyć? Sama nie wierzyłam że to prawda.
- Fakt, zauważyłam. - odpowiedziałam próbując coś z niego odczytać.
Wiedza wiedzą, ale nie rozumiałam co za potencjał może widzieć w tym miejscu. Szczerze nie kojarzyłam jak sprawa tego miejsca wygląda prawnie, nie zależało mi na nim jakoś specjalnie, ot opuszczony budynek który był pod ręką gdy moi przyjaciele musieli się gdzieś ukryć. Dziś doszło mu zastosowanie jako dom schadzek i tyle. Usłyszałam jak żartuje sobie z sprawy która mogła go zabić, gdy byłam z nim, mimo wszystko znaczną część uwagi poświęcałam na to żeby nie pozwolić wziąć góry swoim instynktom. Nie było to proste bo samo w sobie pożądanie było bardzo prymitywnym instynktem któremu pozwalałam sobą zawładnąć. Ostatecznie jednak, jak na razie udało mi się nie zrobić mu poważnej krzywdy. Dzisiaj wystawiał mnie na próbę drugi raz, czułam jej zapach... już nie tylko wyobraźnia mówiła że znajduje się pod skórą którą właśnie całowałam, widziałam ją... ciepłą. Wyglądała zupełnie jak ludzka, mogłam się oczywiście hamować i to robiłam, w innym wypadku skosztowała bym jej od razu. Było to po prostu mało komfortowe, zupełnie jak w upalny dzień, po wielu godzinach zobaczyć kubek schłodzonej wody, można było jej nie pić ale miało się na niego ochotę.
- Kretyn... - skomentowałam jedynie jego żarty, nie wysiliłam się na nic bardziej konkretnego z prostego powodu... byłam rozkojarzona.
- Jestem czystokrwistym wampirem... nie rzucam się na wszystko co krwawi, chociaż nie znaczy to że nie mam na to ochoty. - wyjaśniłam pokrótce wytrzymując jego spojrzenie.
Nie mogłam oprzeć się znów temu wrażeniu, zupełnie jak bym to ja była ofiarą podczas gdy ja mogłam rozszarpać mu szyję. Gdy uniósł rękę mimowolnie się cofnęłam, tuż za mną było jednak biurko na którym z rozpędu usiadłam.
- Nie... tak... nie wiem. Słyszałam tylko że jest gorzka, w niektórych plotkach że jest w stanie paraliżować... na pewno daje wam przewagę jeśli ktoś nieświadomie wybierze was za ofiarę. - odpowiedziałam sama śledząc tą szkarłatną krople.
Domyślałam się o co mu chodziło ale i tak się wahałam.. dlaczego? Wyuczony nawyk? Z drugiej strony może właśnie tego potrzebowałam, terapii szokowej, przekonania się na własnej skórze. Ręka autentycznie mi lekko drżała gdy ostrożnie nakryłam nią od zewnętrznej strony jego dłoń i przysunęłam do swojej twarzy. niepewnie zerkałam na niego jak by miał zaraz wyszarpać ją i powiedzieć że... Żartuje? Że tylko mnie sprawdzał i ostatecznie jestem tylko wampirem? Od kiedy w ogóle miałam takie rozterki?! Zbliżyłam usta i pocałowałam najpierw jego nadgarstek by później przesunąć językiem po wnętrzu dłoni aż po czubek palca. Ku mojemu zdziwieni... nie odsunęłam jego dłoni w momencie, nie odtrąciłam tylko zakryłam swoje usta drugą ręką. Była... dobra, ciepła i słodka, wywołująca to przyjemne mrowienie wzdłuż mojego kręgosłupa.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 22:16

Jacob uniósł jedynie lekko ramiona, sugerując jakby nie miał na do wpływu. Był bardzo dociekliwą bestią i na ogół również podejrzliwą. Lubił wiedzieć na czym stoi, choć jego relacja z Virgo zdawała się być wyjątkiem od tej reguły. Dlatego też nie traktował ich stosunków jako coś poważnego, a jedynie jako swego rodzaju atrakcję towarzyszącą jego pracy. Kiedy myślał o tym jak łączeniu przyjemnego z pożytecznym, nie musiał zastanawiać się nad tym do czego to prowadzi. Nazwijmy to przytulankami bez zobowiązań, a dzięki temu Czarodziej zachowa jasność umysłu i nie będzie musiał zbyt dużo zastanawiać się w tej sprawie.
Prawdę mówiąc, spodziewał się, że Virgo będzie bardziej beztroska, kiedy on będzie napełniał naczynie swoją krwią. W końcu była Królową Wampirów i sądził, że nawet ją to nie ruszy. W ostateczności, wydawała mu się trochę spięta, ale mimo wszystko trzymała wszystko na wodzy.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. Wyglądasz jak dziecko, które czeka na obiecanego cukierka.- odparł żartobliwie, nie przejmując się tym czy ona naprawdę nie straci zaraz panowania nad sobą. Wystarczało mu, że do tej pory go nie ugryzła, by wierzyć, że posiada kontrolę nad własnym pragnieniem. Podczas takich zbliżeń łatwo się zatracić, nawet człowiekowi, który nie ma takiego łaknienia jak wampiry. Może nie pije cudzej krwi, ale zapomina o całym świecie i oddaje się zachciankom.
Przekręcił lekko głowę, niczym zainteresowane szczenię, spoglądając na twarz Virgo, gdy odpowiadała mu na pytanie. Zdawała się być trochę zmieszana. Może i Jacob odrobinę ją podpuszczał, ale jednocześnie nie planował jej też do niczego namawiać. Poza tym, sam był strasznie ciekawy tego jak Virgo, by to opisała.
- To akurat prawda, jej smak się różni.- przyznał, nie widząc powodu, by to ukrywać. Doskonale pamiętał swoje starcie z wampirem, który zdołał go ugryźć. Właściwie to Jacob mu na to nawet pozwolił i dzięki temu użył elementu zaskoczenia na pijawce.
Prawdę mówiąc, Jacob był lekko zaskoczony tym, że Virgo sama z siebie postanowiła podejść i samej się przekonać. Nie zdołał wymówić nawet słowa zachęty. Jego zachowanie można było równie dobrze odebrać jako zwykłe rozpoczęcie dywagacji, a nie propozycję. Jednak gdy się zbliżyła do niego, nie zamierzał oponować. Widział jak jej dłoń drżała, gdy zbliżała się do jego, ale zamiast to skomentować przyglądał się badawczo. Wpatrywał się jak powoli oblizuje jego skórę, jakby było w tym coś fascynującego. Zadziwiające było to, że na jej ustach nie było nawet śladu grymasu.
- I jak?- spytał odrobinę zniecierpliwiony, ponieważ w tym momencie jego zmysł badacza brał górę. Kiedy skończyła tą próbę kosztowania jego krwi, sięgnął po chusteczkę, by móc resztki zetrzeć ze swojej dłoni.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4459
Data dołączenia : 11/03/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 22:44

Ufałam mu, ale też sama już nie raz zauważyłam że któreś z nas mogło w pewnym momencie chcieć wykorzystać to zaufanie i drugi miał by poważny problem. Nic więc dziwnego że przeszło mi przez myśl że mógł mnie teraz sprawdzać, czy oprę się pokusie, czy spróbuję mimo że wiedziałam jak się to skończy. Co ciekawe, w tym wypadku on miał większe doświadczenie, ja znałam jedynie opowieści o krwi łowców, on faktycznie z niej korzystał. Opowiadał w końcu o wampirze który kiedyś go ugryzł i dokonał przez to żywota. Może więc fakt że naprawdę odważyłam się spróbować był jednocześnie oznaką zaufania z mojej strony, wiedział więcej i mógł to wykorzystać przeciwko mnie. Z drugiej strony ostrzegał mnie jak może się różnić od tego co znałam. Mimo że byłam kim byłam, to kto jak kto, on powinien wiedzieć że zdarza mi się ulegać zachcianką. Smak jaki poczułam na języku, zdecydowanie nie był tym czego się spodziewałam. Potrzebowałam chwili żeby zrozumieć że naprawdę to zrobiłam, spróbowałam jego krwi i nie stało się zupełnie nic. Dobrze że odsunął rękę i ją wytarł bo jeszcze chwila i naprawdę wgryzła bym się w jego nadgarstek nie z powodu samego pragnienia tylko ciekawości... przecież tyle słyszałam o tym jak ta krew jest obrzydliwa. Przesunęłam palcami po swoich ustach na chwilę przymykając oczy zanim mu odpowiedziałam.
- Jest... świetna... - powiedziałam nieco zmieszana.
Boże, w końcu mówiłam o krwi Jacoba, czarodzieja, łowcy!
- To jakaś sztuczka? - od razu pomyślałam momencie w którym zacisnął dłoń.
Nie wiedziałam jak... nie miałam zielonego pojęcia ale to wydawało mi się bardziej logiczne.
- To nie jest śmieszne Jacob... - powiedziałam lekko go odpychając.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4062
Data dołączenia : 07/04/2019

Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 EmptyNie 27 Gru 2020, 23:29

Reakcja Virgo była szokująca na tyle, że Jacob nie umiał ukryć tej emocji na swojej twarzy. W końcu była to nowość dla ich obojga. Czarodziej spodziewał się, że wampirzyca zaraz wypluje tą krew prosto na podłogę, uznając ją za paskudną. Ten, z którym walczył blondyn ledwie się wgryzł, a już dostawał torsji od samego uczucia smaku.
- Niemożliwe.- mruknął lekko skonsternowany. Spojrzał jeszcze raz na swoją dłoń i kusiło go, by podać jej więcej krwi, ale nie był pewien czy to dobry pomysł.- Tamten wampir omal się nie zrzygał, gdy tylko mnie ugryzł.- machnął rękami, jakby wciąż nie wierzył w to, że Virgo mogło to posmakować. Chwilowo był nawet zawiedziony, ponieważ pomyślał, że jego krew mogła stracić swoją specyfikację.
Kiedy go popchała, położył dłoń na jej czole i wyprostował rękę, by stworzyć dystans między nimi. Trzymał ją na odległość swojej kończyny, zapobiegając tym kolejnemu pchnięciu, choć wyglądać do mogło jakby dokuczał jakiemuś dziecku.
- Dla ciebie nic nie jest śmieszne.- burknął i pokręcił głową. Był odrobinę skonsternowany przez to, że krew jej ostatecznie posmakowała.- To żadna sztuczka, ta krew nie powinna ci smakować.- odparł i puścił jej czoło. Znowu spojrzał na swoją dłoń, jakby to w niej doszukiwał się odpowiedzi. Przez chwilę zastanawiał się stojąc w miejscu, aż sięgnął po jakieś inne naczynie. Skaleczył znowu swoją dłoń skalpelem, ale zrobił mniejsze cięcie niż poprzednio. Pozwolił, by krew pokryła dno wąskiej kolby. Gdy rana się zagoiła, natychmiast wytarł krew z dłoni w chusteczkę, jakby to co się stało zmniejszyło trochę jego zaufanie. Był zmieszany w tym wszystkim i nie wiedział co o tym myśleć. Dlatego podał kolejne naczynie do ręki Virgo.
- Spróbuj tego.- polecił i skrzyżował ręce na piersi. Przyglądał się wampirzycy badawczo w takim skupieniu, że na jego czole pojawiły się cienkie poziome linie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Opuszczony szpital - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczony szpital   Opuszczony szpital - Page 12 Empty

Powrót do góry Go down
 

Opuszczony szpital

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 15Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14, 15  Next

 Similar topics

-
» Szpital

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Obrzeża centrum: Downtown-