a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Jezioro Lamoka - Page 6


 

 Jezioro Lamoka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3347
Data dołączenia : 05/06/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptySob 26 Wrz 2020, 19:07

Ginny wyraźnie dobrze się bawiła, chociaż przez moment przyjrzała się zaskoczona Jacobowi kiedy ten zaczął mówił o rekrutacji. Był to dosłownie moment po czym parsknęła śmiechem. Melvin zdecydowanie dłużej był przekonany że blond czarodziej nie żartuję i kiedy dwójka z przodu zaczęła się śmiać wywrócił oczami i spuścił wzrok. Nawet na twarzy idącego obok Lanca pojawił się uśmiech.
- Spokojnie, nie jest tak źle skoro cie jeszcze nie wyrzucił - mruknął do chłopaka szturchając go lekko łokciem.
Ginny zupełnie nie zwracała na nich teraz uwagi, a po słowach Jacoba uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Słyszeliście?! Jacob chce chyba powiedzieć że jednak trochę nas lubi. - krzyknęła do reszty i posłała czarodziejowi spojrzenie w stylu "wiedziałam!". Zaraz potem jednak odezwała się Kristen i czarnowłosa czarodziejka dyskretnie wywróciła oczami. Cała trójka, bez słowa trochę przyspieszyła kroku żeby zwiększyć dzielący ich dystans i zaczęli przegadywać się między sobą. Co prawda w tym trio najwięcej mówiła Ginny, Melvin co jakiś czas coś odjąkał, a Lance  tylko uśmiechał się co jakiś czas. Humory wszystkich były wyraźnie lepsze niż przed polowaniem, może z wyjątkiem Kristen która odczekała chwilę za nim się odezwała.
- Zajmę się Jane jutro z rana i dam znać o wynikach, po za tym dostałam już wszystkie badania o jakie prosiłeś w sprawie wendigo. Jak będziesz miał czas i ochotę mam wszystko w prosektorium. - zaczęła po czym sięgnęła do torby i wyjęła nóż jaki jej dał kiedy wezwała ich Ginny. Podała mu go ostrożnie zerkając czy reszta nadal nie zainteresowała się ich rozmową.
- Jestem kimś kto przydaje ci się w laboratorium czy prosektorium... Ale nie będę kimś kogo chcesz mieć w terenie. Przepraszam... Poszukam kogoś zamiast mnie do twojej specjalnej jednostki, chyba że chcesz to zrobić sam? - dodała, na końcu uśmiechnęła się lekko.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 578
Punkty aktywności : 4102
Data dołączenia : 07/04/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptySob 26 Wrz 2020, 19:45

Cóż, Lance i Ginny byli chyba teraz najodpowiedniejszym towarzystwem, by podtrzymać jąkałę na duchu jakoś. W końcu byli świadkami tego jak Jacob ścierał się z innymi łowcami, którzy nie potrafili przełknąć obelg i zachowania blondyna. Sami wdawali się w pyskówkę z nim, a potem odchodzili wściekli, bo sytuacja ich przerastała. Poza tym, że Jacob sobie żartował z Melvina i przekręcał nieustannie jego imię, mógł cieszyć się naprawdę dobrym traktowaniem. Ginny zdawała się odporna na zaczepki Jacoba, może dlatego w jakiś sposób ją lubił. No, z pewnością by jej nie wygonił ze swojej sypialni, więc miała też takie ułatwienie. A Lance? Jakimś sposobem idealnie wpasował się w oczekiwania Jacoba.
Czarodziej przeczesał ostrożnie włosy, dzięki czemu żaden kosmyk nie odstawał w złą stronę. Wypuścił głośno powietrze z płuc i dał sobie chwilę na zastanowienie się nad badaniami. Zdał sobie właśnie sprawę, że ostatnio ma dość sporo na głowie i nawet nie wiedział, kiedy to wszystko się uzbierało. Kiedy trzymał się swojej solowej ścieżki, wszystko było jakoś prostsze.
- Dam ci znać. Mam teraz trochę spraw do ogarnięcia.- odparł jedynie, a jego usta wykrzywiły się w lekki grymas. Na siłownię ostatnio prawie w ogóle nie miał czasu. Musiał udać się do starem Estery, ogarnąć sprawę wampirów, wilkołaków, badania Wendigo, pomyśleć o propozycji Valkyona i coś jeszcze by się pewnie znalazło.
- Nie ma mowy, potrzebuję twojego mózgu także w terenie.- odparł stanowczo. Wziął od Kristen sztylet i przymocował go do paska. Ściągnął lekko brwi i widać było, że nie do końca był zadowolony z tej wymiany zdań.- Mówiłem, że masz tego użyć tylko w ostateczności. Myślisz, że poza takimi misjami będziesz zawsze bezpieczna?- rzucił. Czuł się podobnie jak podczas rozmów z Phoebe, która gardziła wszystkimi dychającymi łowcami. Jacob wiedział, że nawet idąc ulicą można zostać zaatakowanym przez cokolwiek, więc zdawanie sie na to, że łowcy zawsze zjawią się z pomocą było kiepską ideą.- Zresztą, jebać to. Jak chcesz to się chowaj za mikroskopem. Mam to w dupie.- burknął ostatecznie i przyspieszył odrobinę kroku, kończąc w ten sposób ich rozmowę. Wbrew temu co odpowiedział jej od razu, ostatecznie stwierdził, że nie będzie jej przecież prosić o to, by chodziła w teren. W pewnym sensie go to trochę ukuło, bo i Kristen należała do osób, z którymi lubił pracować, czego też na głos nie powie. Więc przyjął swoją standardową pozę chama i olał sprawę, uznając, że był chyba zbyt miły tego dnia dla innych.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3347
Data dołączenia : 05/06/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptySob 26 Wrz 2020, 22:32

Widocznie Kristen nie takiej reakcji i się spodziewała bo oddając sztylet spuściła lekko głowę. Jednak na pierwsze słowa czarodzieja spojrzała na niego wyraźnie zaskoczona, a coś w jej brązowych oczach zabłysło. W końcu nie można było powiedzieć że nie lubi tych wypraw, zawsze najbardziej tryskała entuzjazmem podczas badań terenu. Oczywiście zaraz później Jacob wrócił do bycia sobą i dziewczyna przygryzła lekko dolną wargę. Przyjęła na siebie wszystko  co miał do powiedzenia na chwilę lekko przekrzywiając głowę i zatrzymała się kiedy on przyśpieszył. Melvin, Lance i Ginny oddalili się już spory kawałek kiedy wreszcie ruszyła przed siebie. Kiedy zrównała się z Jacobem złapała dłonią jego ramię i dała mu całusa w policzek po czym zwyczajnie ruszyła dalej, jak by to w ogóle nie miało miejsca.
- Może też mogła bym używać zaklęć niekoniecznie zgodnie z ich przeznaczeniem... - powiedziała nadal jak by nigdy nic.
Nie czekała jednak na jego odpowiedź czy reakcję, bardziej wyraziła swoje myśli na głos by mógł je usłyszeć. W końcu nie tylko nożami mogła się bronić, kiedy dogonili resztę Ginny lekko uniosła brew przyglądając im się.
- Skoro mamy być jednostką specjalną to nie powinniśmy zrobić tego co wszystkie zbiry i najemnicy w filmach? Iść na integracje na piwo? - zapytała zupełnie zmieniając temat.
- Jakie filmy ty oglądasz? - rzucił nagle Lance i wszyscy spojrzeli na niego przez moment jak by fakt że mówi był zupełną nowością.
Zanim jednak odpowiedziała przejechały obok nich dwa samochody, jeden ciężarowy pojechał dalej a drugi się zatrzymał. Okno kierowcy się otworzyło i Zoe wyjrzała przez nie.
- Cześć przystojniaku, podwieźć was do domu? -zapytała i od razu dała znak głową że można wsiadać.

( Myślę że ode mnie to na tyle w tym wątku Smile )
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 578
Punkty aktywności : 4102
Data dołączenia : 07/04/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 27 Wrz 2020, 13:17

Gdyby taka Kristen się uparła to mogłaby nawet uderzać wampira kijem z wyrytą runą słońca, a nuż by udało jej się obronić. Jacob rzadko postępował zgodnie z zasadami i był mistrzem improwizacji. Nie dawał sobie uwiązać rąk podczas podstawowych szkoleń, za to nauczył się myśleć samodzielnie. Zaskakiwało go chwilami, że nawet takie bystre czarodziejki jak Ginny i Kristen nie wpadły dotąd na to, by użyć tych zaklęć w odrobinę mniej standardowy sposób.
Kiedy Jacob przyspieszył kroku, nawet nie obejrzał się na Kristen. Patrząc na jej wcześniejszą minę zbitego psa śmiał stwierdzić, że tym razem jego spojrzenie naprawdę potrafiłoby być dla niej śmiercionośne. Dlatego zamiast dyskutować z nią na temat treningów, wolał na nią naburczeć i odsunąć się już od tej kwestii, udając, że jej życie go nie obchodzi. Tak w końcu powinno być, prawda? Wtedy jednak wydarzyło się coś, czego nawet on się nie spodziewał. Mianowicie, Kristen go dogoniła, a nawet dała mu całusa w policzek. Zerknął na nią nieco konsternowany i nawet tego nie skomentował, bo nie wiedział nawet jak. W tej chwili nawet nie miał ochoty się z nią zgrywać i wcielać się nagle w rolę playboya, ani też zachwalać czy krytykować tego gestu. Był zmęczony- tak chyba najtrafniej można było określić jego stan emocjonalny, a także fizyczny. To odbierało mu chęci do ekspresyjniejszych reakcji.
- Nie daj sobie wmówić, że jesteś tylko czarodziejką.- stwierdził jedynie w odpowiedzi na jej słowa. Od pewnego czasu posiadanie takiej profesji określił by jako "aż", zamiast "tylko", ale niespecjalnie chciał dzielić się swoimi przemyśleniami, bo łowcy mogliby uznać go za zagrożenie.
- Idźcie beze mnie.- odparł bez zbędnego tłumaczenia się i przetarł zmęczone oczy. Ilość spraw do załatwienia musiała naprawdę go trochę przytłoczyć, bo nawet zalotne spojrzenie Zoe tym razem na niego nie zadziałało specjalnie. Od jakiegoś czasu miał dobry humor, ale jednak nie było to w stanie sprawić, że będzie miał w sobie aż nadto energii. Wiedział, że większość z spraw, które musiał teraz ogarnąć nie mogą czekać i samo myślenie o nich go już męczyło. Dlatego wysiadł z auta, gdy znaleźli się już w mieście i udał się prosto do swojego mieszkania. Dzień zakończył szklanką whisky i poszedł spać.

zt
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptySob 10 Kwi 2021, 23:41

Nie podobało mi się to. Tak jak w ostatnim czasie wiele rzeczy, zaczynając od poczynań Virgo, poprzez to jak Nathaniel nie tylko odpuścił, ale też zupełnie odsunął się od stołka władzy, kończąc na tej przeklętej kobiecie. Szukałem jej już klka dni i wiedziałem że jakiś czas temu była u Anishy, wiedziałem też że nie znajdę jej też u łowców. To wszystko razem sprawiało że naprawdę byłem w nieciekawym humorze... na domiar złego przez te idiotyczne ustępstwa na które godziła się Vi, skończyłem na patrolu z kilkoma przemienionymi. Gdyby jeszcze był to zwykły patrol... ale nie, sama świadomość że wcześniej te tereny obchodzili łowcy, a my teraz im pomagamy żeby mieli czas na coś innego... nie wiem, na wymyślanie nowych pomysłów tortur dla naszego gatunku? A może planowanie tego jak i kiedy wbiją nam nóż w plecy, kiedy będzie idealny moment na ich zdradę? Byłem strasznie zirytowany. Mimo to nie mówiłem tego na głos, w końcu nie mogłem sobie pozwolić na takie komentarze w kierunku swojej pani. Gdyby była młodsza... to chyba wysłał bym ją do konta albo spuścił lanie, całej tej niesfornej czwórce! No ale do rzeczy, ostatecznie tkwiłem tu, trzymałem się z tyłu dając pole do popisu trójce towarzyszącym mi przemienionym a moja irytacja znajdowała ujście po prostu w milczeniu i od czasu do czasu jakimś nieprzyjemnym mruknięciu w ich stronę.
- Tutaj są tropy! - krzyknęła wampirzyca, a ja wyjątkowo się ucieszyłem.
Jeśli do tego znajdziemy dziś wilkołaka błąkającego się po granicy, obedrę go ze skóry dla przykładu i podrzucę pod same Fostern. Oj tak, bardzo chciałem na jakiegoś natrafić.
- Szukać dalej! - warknąłem wyobrażając sobie jak robię sobie z jakiegoś wilkołaka nowy dywanik do pokoju gdy ziemia w miejscu gdzie stawiałem krok okazała się bardziej wilgotna i cały but wylądował w błocie. Przekląłem pod nosem, do tego nienawidziłem takiej pogody. Ni to ciepło, ni to zimno... do tego mokro i nieprzyjemnie.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 09:01

Minęło kilka dni od spotkania Erin i jej kuzyna Franza. Cholerne dzieciaki wpieniły ją tak, że musiała odreagować i zaszyć się w lesie z dala od ludzi. Przez Erin posmakowała pierwszy raz krwi człowieka prosto z żyły to było przyjemne, bardzo przyjemne i cholernie głupie ze strony młodej półkrwi. Mira, która nigdy nie posmakowała krwi prosto z człowieka stała się bardziej dzika i pragnąca krwi. Na szczęście w lesie nie było dużo ludzi, a gdy już ktoś się zbliżał uciekała z obaw, że zrobi mu krzywdę. Jednak to samo było ze zwierzyną, nie było jej dużo, niemal w ogóle nie widywała stworzeń w lesie. Może jakieś sarny kilka razy stały się jej obiadem, ale to nie było to. Brudna i zmęczona zwinięta w kłębek leżała pod jednym z drzew próbując odpocząć i skupić się na śnie by nie czuć pragnienia. Do jej uszu niespodziewanie dotarł głos wpierw kobiecy wołający, że znaleźli trop. A potem kolejny męski, tak dobrze znany. Zerwała się na równe nogi jak się okazało towarzystwo było zdecydowanie za blisko. Doskonale widziała posturę Filipa i jakichś wampirów. Znaleźli ją...a może nie o nią im chodziło, może nie szukali jej. W końcu tyle miesięcy minęło...długie 4 miesiące i nagle co? Postanowili jednak ją odnaleźć? Nie, to na pewno nie jej szukali. Nie zważając na nic odwróciła się plecami do zbliżających się i ruszyła biegiem przed siebie byle dalej, byle szybciej. Nagły zapach krwi rozkojarzył ją na tyle, że stanęła i warknęła. Bicie serca i ten słodki metaliczny smak. Jej zainteresowanie wzmogło a pragnienie odezwało się tak szybko, jak nigdy. Z warkotem na ustach rzuciła się w stronę zapachu krwi. Gnała na oślep, byle się pożywić, byle posmakować.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 10:15

Oj i to był błąd, była ze mną trójka nowo przemienionych... oczywiście nie wybrałem ich losując imiona z miski. Musiałem być pewien że osoby które pójdą ze mną nie rzucą się na pierwszego napotkanego człowieka czy jakiegoś łowcę który patrolował teren graniczący z naszym. Ja co prawda może nawet bym się ucieszył, ale było by to jednoznaczne z dożywotnim pożegnaniem się z Virgo i moim domem. Mimo wszystko były to Świeżaki, potrafili się kontrolować ale instynkty z łatwością mogły przejąć nad nimi kontrolę. Fakt że Mirabelle nagle zerwała się do ucieczki, było jednoznaczne z tym że cała trójka natychmiast ją zauważy i pogna za nią. Instynkt każący gonić, uciekającą ofiarę i to w tak nagły sposób był poprostu za silny. O ironio wszystko wydarzyło się w tym czasie kiedy wlazłem w błoto i schyliłem się żeby przetrzeć buty. Wtedy usłyszałem jak coś niedaleko zerwało się do ucieczki i w pierwszej chwili głupio się ucieszyłem... to jak moi podopieczni ruszyli, oj tak już wyobrażałam sobie jak skręcam kark temu nieszczęsnemu.... i wtedy dostrzegłem w oddali te rude włosy.
- Kurwa! - warknąłem i ruszyłem za to ferajną.
Mirabelle nagle zmieniła kierunek ucieczki, i zanim zrozumiałem dlaczego, wampirzyca która była ze mną zrównała się z rudą dziewczyną. Nie próbowała jednak jej złapać... wręcz ją wyprzedziła. Nie minęła chwila gdy do moich nozdrzy doszedł ten wspaniały zapach.
- Stać! Natychmiast! - krzyknąłem przyśpieszając.
"Nie tu... nie dziś... nie możecie..." myślałem gorączkowo, jak zapobiec tej tragedii która właśnie rozgrywała się przede mną bo na czas nie zorientowałem się kto siedzi w krzakach. Dla mnie rachunek zawsze był prosty... co stanie się jeśli łowcy na terenie w którym mieliśmy zwiad znajdą zwłoki, lub chociaż cień śladu że jakiś wampir kogoś u zabił? Ja bym na ich miejscu szukał bardzo dokładnie... Dlatego nie myśląc więcej wyjąłem pistolet zza paska i nieco zwolniłem żeby wycelować. Nie było to to co z sprawną ręką ale miesiące treningu dawały efekty. Jeden strzał i wampirzyca która była kawałek przed Mirabelle padła na ziemię prosto na twarz. Drugi strzał i chłopak który właśnie dobiegał do rudej wampirzycy potknął się uderzając o pobliskie drzewo. Po trzecim strzale ostatni wampir przekoziołkował i wyjąc z bólu wylądował na tyłku. Wymierzyłem ostatni raz... ale zawahałem się.
- Mira! Cholera, stój!
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 10:29

Zapach krwi był tak kuszący, oślepiający. Nie miała sił się obronić przed tym. Czuła jak wszystko w niej buzuje, jak krzyczy tak jak wtedy gdy pierwszy raz wbiła kły w kark tamtego faceta. Zdominowana przez inną wampirzycę nie miała sił się bronić co było skutkiem takim jak widać na załączonym obrazku. Jednak nie miała zamiaru zwolnić. Słyszała za plecami pościg, pytanie tylko czy ścigali ją, czy może również kierowali się do źródła zapachu. To było jej terytorium, jej miejsce. Ona się tutaj posilała od jakiegoś czasu, ona dobijała zwierzynę, posilała się nimi każdego dnia. Jednak teraz miała wrażenie, że oni chcą dopaść do tych słodkich zapachów! Dostrzegła wampirzycę u swego boku chciała się na nią rzucić i pozbyć się konkurencji, ale ta nagle runęła jak długa. Zaskoczona przyspieszyła słysząc nagle głuche uderzenie parsknęła pod nosem a potem padł kolejny strzał. Wtedy usłyszała swoje imię. Odwróciła się w biegu i dostrzegła wymierzony pistolet w jej stronę. Stanęła na moment obnażając kły. Nie była sobą, nie była już tą dawną Mirabelle. Spoglądała na niego przez moment by po chwili odwrócić się w biegu i ruszyć w stronę zapachu. Daleko nie była, zaledwie kawałek, jeszcze kawałek. Zapach był coraz bardziej silniejszy.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 11:08

Gdy się odwróciła i przystanęła, sam przeszedłem jeszcze kilka kroków i się zatrzymałem. Nie spuściłem jednak pistoletu, znów czułem się tak jak wtedy... W mieszkaniu Octavi, powinienem strzelić... Jakie były szanse że wampirzyca się opamięta? Głowa mówiła mi "strzelaj debilu!", a ja nie strzelałem.
- Mira... Proszę cię, zawróć. - powiedziałem z nadzieją że dziewczyna mimo wszystko się opamięta.
Ta jednak tylko pokazała kły i wróciła do swojego polowania. Ciało wyuczonym gestem zadziałało natychmiast, w pierwszej chwili dłoń uniósła się lekko wyżej, a na celowniku znalazły się te rude włosy. Przeklinałem raz za razem, w ułamku paru sekund przesunąłem pistolet w dół... Serce, płuca, kręgosłup... W ostatniej chwili przesunąłem rękę jeszcze niżej szybko oddając dwa strzały... W nogi i natychmiast ruszając biegiem. Miałem pistolet naładowany nabojami powlekanymi srebrem. To musiało być naprawdę nieprzyjemne, ale lepsze nogi niż głowa.
- Uspokój się! - warknąłem gdy byłem już obok dziewczyny i schowałem pistolet.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 11:18

Pragnienie było zdecydowanie silniejsze, była gotowa dopaść i wyssać do cna. Nie słyszała słów Filipa, nie słyszała tego co mówił ona miała tylko szum w uszach. Warknęła cicho czując, że jest coraz bliżej. Jeszcze kawałek, jeszcze chwila...nagły przeszywający ból w nogach sprawił, że runęła jak długa chciała krzyknąć, ale tchu jej zabrakło. Ból był nieprzyjemny a wściekłość tylko wymalowała jej lico. Próbowała dłonią wydrapać kulę ale nie było to takie proste. Dopiero gdy zobaczyła u boku Filipa dotarło do niej co się stało. Uspokoiła się słysząc jego warkot.
- Co tu robisz...
Jęknęła tylko próbując od nowa wydłubać z rany kulę. Szlag by to! Przez niego będzie miała problem by w ogóle się ruszyć!
- Unieruchomiłeś mnie! Jak ja teraz będę chodzić?!
Wybuchła wściekła. Wiedziała, że jej tułaczka dobiegła końca. Została znaleziona, teraz albo ją zamknie gdzieś w klatce z dala od wszystkich albo zamknie pod kluczem i powiadomi Virgo...w sumie na jedno wyjdzie. Tak czy inaczej miała przejebane.
- Widzę refleks i cel masz idealny.
Parsknęła zła i syknęła wściekła nie mogąc znaleźć kuli. Dłonie jej drżały, zapach własnej krwi sprawił, że cicho jęknęła. Spojrzała na swoje dłonie i odruchowo, mimowolnie nieświadoma tego co się z nią dzieje wsunęła palec do ust oblizując krew z dłoni.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 11:37

Odetchnąłem gdy wreszcie zaczęła komunikować się jak człowiek, a nie dzikie zwierzę. Jasne nie byłem z siebie dumny, wcale nie chciałem do niej strzelać.
- Przestań, pogorszysz sprawę. Nie dałaś mi wyboru. - powiedziałem chłodno i uderzyłem jej dłoń jak by była dzieckiem które sięga po cukierka przed obiadem.
- Wyciągnę kule ale nie tutaj... Czy ty w ogóle wiesz co się dzieje?! Czy już zupełnie ci odbiło? - dodałem i wyciągnąłem w jej kierunku dłonie żeby podnieść ją z ziemi.
Zerknąłem na dziewczynę kawałek za nami której krew mieszała się właśnie z błotem... Chłopcy dalej byli w lepszym stanie... Przynajmniej na pewno żyli, na razie, sprawa jednak wyglądała... Co najmniej źle.
- Cholera... - warknąłem.
- Trudno... Spadamy, nie wariuj... Odejdziemy bliżej jeziora, tu jest za dużo tropów. Brakuje mi tylko wilkołaka albo łowców. - powiedziałem do dziewczyny w moich ramionach i ruszyłem obok wampirów które mi towarzyszyły. Chłopak któremu też strzeliłem w nogi jęknął coś w moim kierunku ale go zignorowałem. Zatrzymałem się dopiero przy samym jeziorze i posadziłem Mirę na trawie. Wyjąłem tym razem nieduży scyzoryk i dotknąłem lekko palcami okolice rany.
- Zaciśnij zęby.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 11:51

"Nie dałaś wyboru"...w głowie powtarzało się kilka razy to samo. Dopiero po chwili dotarło do niej, że przecież nie była sobą. Wzięła głęboki wdech i zaklęła pod nosem czując zapach krwi leżących wampirów. Do tego słodkawa woń krwi jaka roznosiła się po okolicy sprawiała, że traciła nad sobą panowanie. Na szczęście Filip zabrał ją dalej gdzie woda mieszała zapach krwi maskując i łagodząc jej zapach. Na jego polecenie zacisnęła zęby czekając aż wyciągnie kule. Czynność przyjemna nie była, normalnie czuła i słyszała jak jej krew skwierczy na srebrze. Wzdrygnęła się nieco gdy już kule były poza jej ciałem. Rozluźniła się chociaż nadal wszystko strasznie bolało.
- Nie powinno Ciebie tutaj być...w ogóle nikogo z Was. To moje terytorium.
Warknęła cicho próbując się podnieść, ale zaraz runęła na tyłek nie mając sił nawet się podnieść! Zajebiście! Piękne podziękowanie prawda? Ale to nie ta Mira...to już nie była ta wampirzyca, która była łagodna i spokojna. Nie w tej chwili.
- Co tutaj robisz.
Zapytała ponownie spoglądając na niego z powagą na twarzy. Co ona teraz zrobi? Była uziemiona i to w dosłownym słowa tego znaczeniu. Nie mogła nigdzie iść, nawet wstanie było problemem. Rana po srebrze zdecydowanie dłużej się goiła...a ona miała przecież kule w nodze nie mówiąc już o scyzoryku, który by wyciągnąć kule musiał pobawić się w ranie dodając więcej bólu niż to potrzebne, ale nie było innego wyjścia. Gdyby czekała srebro by ją zabiło a przecież miała jeszcze tyle do zrobienia!
- Nie śledził Was nikt?
Nagle wypaliła rozglądając się dookoła i nasłuchując, ale nic ani nikt nie znajdował się w pobliżu. Mira była totalnie rozkojarzona, niespokojna i można powiedzieć zdziczała w połowie.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 12:29

Nie zdałem się tym razem na mechaniczną dłoń, naciąłem lekko skórę i zdrową ręką wyciągnąłem pociski sam lekko zaciskając zęby. Mnie tak samo jak ją parzyło w końcu srebro, odrzuciłem obie kule na bok i rozerwałem spód koszulki żeby obwiązać nią ranę. Oczywiście ta nerwuska od razu chciała próbować wstać, położyłem jej dłoń na ramieniu gdy się to oczywiście nie udało.
- To rany po srebrze... nie wygoją się tak jak jakieś draśnięcie. Wyjąłem kule ale i tak trzeba to dokładnie opatrzyć bo wda się zakażenie. Nie nauczyłaś się jeszcze że tego rodzaju rany goją się jak byś na powrót była człowiekiem? - odparłem może trochę za chłodno.
Może... ale do jasnej cholery, byłem wściekły! Nie dość że odeszła zbywając mnie wcześniej że musi pozałatwiać swoje sprawy... nic nie wspomniała o tym że zrezygnowała z szkoleń, nie odbierała telefonu i zaszyła się nie wiadomo gdzie. Znowu! Chwilami czułem się jak jej ojciec a nie chłopak. Słuchałem tego co mówi i zastanawiałem się czy przypadkiem nie majaczy przez ranę.
- Mira, ogarnij się... Jesteśmy przy Lamoka, to dosłownie godzina drogi od miasta i należy do części spornej granicy. Oficjalnie nie należy do nikogo ale patrolujemy od jakiegoś czasu te okolice bo zapuszczają się tu wilkołaki. - powiedziałem kręcąc lekko głową.
Musiała zauważyć chociażby zmniejszoną ilość dzikich zwierząt w okolicy... zwierzęta były chwilami mądrzejsze od ludzi, czuły obecność silniejszych drapieżników i uciekały głębiej w lasy. Dziewczyna była zdziczała, poważnie zastanawiałem się co było by teraz najlepiej zrobić... tymczasowo usiadłem naprzeciwko na pieńku i zaczesałem włosy do tyłu.
- Niby kto? Mira... nie było cię tyle czasu... trochę się pozmieniało. Virgo zachowuje się jak tresowany pudelek łowców i zarządziła że jesteśmy ich przydupasami. Pomagamy im w patrolach jak przystało na posłuszne psy. Nathaniel się obudził i wybył ze wzgórza rezygnując z władzy... Octavia też odeszła... ty też... - powiedziałem już nie tyle zły, co po prostu zmęczony.
Przy nikim innym nie pozwolił bym sobie mówić w ten sposób o tym co działo się na wzgórzu, ale to nie był ktoś, tylko Mira...prawda?
- Gdzieś ty była? Co to za cyrki odstawiasz?!
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 12:48

Doskonale sobie z tego zdawała sprawę, jednak nie myślała obecnie racjonalnie. W ogóle ostatnio nie była w stanie myśleć. Na słowa Filipa tylko parsknęła pod nosem. Lamoka...co ona tutaj robiła? Przecież była dalej...zdecydowanie dalej...czemu...cholera!
- Zapuściłam się za daleko...kurwa mać...
Mruknęła sama do siebie obserwując co robi dopiero po chwili ochłonęła i spojrzała na Filipa z powagą na twarzy. Wysłuchała tego co mówił i uniosła brew zaskoczona.
- Virgo zaufała im w pełni? To głupota...Zdradzili...skrzywdzili Ciebie, ją...zabili mojego ojca...Elijah i Katherina mają rację...
Mruknęła pod nosem nie zastanawiając się nawet nad tym, że Filip doskonale słyszy to co mówiła. Obecnie i tak była w totalnej rozsypce.
- Ja nie odeszłam, musiałam odciągnąć moją rodzinę od Ciebie i Virgo. Mój kuzyn...spotkałam go w ten dzień, musiałam zniknąć. Obiecał, że to nie ostatnie spotkanie i rodzina ucieszy się ogromnie na spotkanie ze mną...
Urwała zaczynając się uspakajać. Wzięła wdech i spojrzała na ukochanego z powagą na twarzy.
- Gdzie byłam...nie wiem...wszędzie. Poznałam Erin i Franza...półkrwi wampirzyca i czarownik będący na usługach Łowców...albo jakoś tak...
Wzruszyła ramionami i przetarła twarz dłońmi.
- Użyła na mnie dominacji. Zmusiła bym się posiliła na człowieku...
Urwała z obrzydzeniem i wściekłością.
- Chciałam pomóc Virgo, Tobie...wszystkim, na którym mi zależy ale nie jestem w stanie...
Przyznała z westchnieniem. Bolało ją to bardzo mocno. Ale co miała poradzić, zależało jej na bliskich którym nie mogła w żaden sposób pomóc. Była totalnie rozbita.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 13:11

Im dłużej rozmawialiśmy, tym bardziej miałem wrażenie że Mirabella zaczyna wracać do siebie. Nadal była jak zdziczały zwierzak, ale zaczynała rozmawiać. I mówiła Mira którą znałem... prawie. Na jej zdziwienie w sprawie nagłego zaufania jakim Vi obdarzyła łowców tylko zaśmiałem się ironicznie pod nosem. Nareszcie ktoś kto twierdzi to co ja... może z wyjątkiem Elijaha i Kate, im nie ufał bym nadal w tym samym stopniu w którym nie ufam łowcą.
- Nie wiem co się z nią dzieję, nie rozmawia ze mną... nie pozwala pracować mi tak jak kiedyś, sama podejmuje decyzje. O łowców poszło z Nathanielem, on zgadzał się że taki sojusz nie może istnieć dłużej niż jest to konieczne. Chcieliśmy się ich pozbyć póki się tego nie spodziewali, chciałem pomścić twojego ojca. Ale zabroniła, broniła tych morderców jak lwica swoich młodych... po kłótni Nat postanowił się usunąć. - może to nie był dobry czas ani miejsce żeby o tym mówić, ale po tym czasie gdy siedziałem cicho żeby nie zaszkodzić rodowi jeszcze bardziej, musiałem w końcu komuś się wygadać.
Wyrzucić z siebie tą irytację jaka we mnie rosła, wreszcie... poczułem się nieco lepiej. Teraz mogłem się skupić na innych problemach. Wysłuchałem dziewczyny do końca i pierwszy raz od dawna... uśmiechnąłem się lekko.
- Minęły jakieś cztery miesiące i nikt się nie pojawił. Anisha cały czas zbierała w tym czasie informacje na temat twojej rodziny... i coś tam ma. Po za tym... - wstałem i podszedłem bliżej żeby dotknąć trochę przybrudzonego ziemią podbródka wampirzycy i unieść go lekko, tak by na mnie spojrzała.
- Znałem kiedyś dziewczynę, młodą wampirzycę która nie uciekała przed zagrożeniem. Która gdy coś groziło jej najbliższym wzięła udział w wojnie i walczyła z o wiele silniejszymi i wyszkolonymi wampirami. Wszyscy wtedy coś straciliśmy, ale też odzyskaliśmy... to uciekanie sprawia że tylko tracimy, jeszcze trochę i nie będziesz miała komu pomóc ukrywając się w lesie.- powiedziałem tym razem znacznie spokojniej.
Złożyłem szybki pocałunek na jej czole i nie odsuwając się mówiłem dalej.
- Sami jesteśmy słabsi, powiedz słowo, a wytropię tą dwójkę... sojusz czy nie. Sprawię że będą błagać o wybaczenie, całując twoje buty. Jeśli zechcesz to obedrę ich ze skóry i wystawię do ogrodu żeby gotowali się w słońcu, póki będą oddychać. Tylko wróć ze mną... stawmy temu czoła razem.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 13:33

Słuchała tego uważnie co mówił. Wzięła wdech gdy skończył i przez moment nie wiedziała co powiedzieć. Virgo traciła panowanie nad miastem, łowcy korzystali z tego ile się dało. A ona dawała się wykorzystywać. Wiedziała, że w niej w jej ciele jest jakaś cząstka jej matki, jej życie, które ona straciła by Mira mogła żyć. To coś co zrujnowało rodzinę Tenebris niszczyło ją od środka a ona się temu poddawała. Tak nie mogło być. Zbliżało się wielkie niebezpieczeństwo, a ona naprawdę miast stać u boku bliskich uciekała od nich chcąc ochronić ich przed jednym wrogiem zapominając, że idzie kolejny. Słowa wiedźmy tylko potwierdziły jej myśli odbijające się echem od jej myśli. Spojrzała na Filipa gdy ten ujął jej podbródek chwilę milczała jeszcze. Dopiero po dłuższej chwili odezwała się do Filipa.
- Kocham Cię najdroższy i zawsze kochałam od pierwszego naszego spotkania w piwnicy.
Zaczęła z westchnieniem i poprawiła się nieco z sykiem bólu.
- Wrócę, niech będzie. A tym dwóm nic nie zrobisz. Chcieli mi pomóc. Franza, spotkałam prędzej na cmentarzu nad grobem ojca. Nie jest taki zły, ale...chyba go nieco wystraszyłam prawdę mówiąc...a Erin nie ułatwiła przez jej wykorzystanie dominacji nade mną...próbowałam uniknąć tego. Nie chciałam atakować, byłam głodna, ale przecież znalazłabym jakieś zwierzę...ale ona nie pozwoliła mi na to...
Wydukała przerażona gdy dotarło do niej, że przecież mogła trafić o wiele gorzej, że mogła trafić na kogoś gorszego, kto kazałby jej zabić tamtego człowieka i co wtedy? Zostawiłby ją pewnie samą z trupem u boku.
- Chcę po prostu czuć się bezpiecznie, wiedzieć, że nic nikomu z Was nie grozi...to wszystko mnie dobija Filip...do tego to co znalazłam jakiś czas temu na łóżku...drzewo rodzinne, gdzie moje zdjęcie było wypalone...wiem jak wyglądają...wiem kogo się obawiać, ale nie wiem z której strony się pojawią.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 14:42

Czekałem i czekałem... Nie wiem, czy był bym w stanie szukać jej kolejny raz, kolejny raz przeżywać ten moment że znów się od nas odwróciła i dziko pognała swoją ścieżką. Kiedy wreszcie się odezwała głośno wypuściłem z płuc powietrze. Po za tym posłałem jej zadziorne spojrzenie i pocałowałem tym razem jej usta.
- Mam nadzieję że zdajesz sobie sprawę jak to brzmi kochana. - powiedziałem z łobuzerskim uśmiechem.
Kiedy mówiła o tej dwójce słuchałem, chociaż wstawałem już żeby ją podnieść.
- Skoro tak... Niech będzie. Nic im nie zrobię... Jednak Mira... - przerwałem na chwilę.
- Świat w jaki zostałaś rzucona... Nie ważne czy przez Roderyk czy przez Virgo. To nie jest przyjazne miejsce. Prawda jest taka że ciągle jesteśmy w jakimś niebezpieczeństwie... Nie mogę obiecać ze to minie. Mogę za to obiecać coś innego. - kontynowalem idąc już w stronę betonowej drogi gdzie zostawiłem samochód.
Pamietałem o wampirach które zostawiłem w lesie i o tym że jakoś będę musiał się z tego wytłumaczyć ale też posprzątać. Teraz jednak moją głowę zajmowało coś innego, byłem związany z Tenebris tak długo... Byli moją rodziną. Teraz jednak była nią też Mirabella. Kim bym był gdybym pozwolił ukochanej się tak męczyć.
- Daj mi trochę czasu... Pomogę Vi w miarę unormować jej sprawy, a potem odejdę. Wyjedziemy gdzieś gdzie problemy wielkich rodów nie będą już naszymi problemami. Zabiorę cie z dala od takiego życia.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 14:59

Uśmiechnęła się pod nosem, oczywiście że zdawała sobie sprawę, jak to brzmiało ale jej to nie przeszkadzało. Kochała go i zrobiłaby wszystko byle mu pomóc się zemścić za utraconą dłoń, byle pomóc w tym wszystkim.
- Mówiłeś, że Anisha dowiadywała się odnośnie mojej rodziny. Jak będę w stanie chodzić to chcę z nią pomówić. W Twojej obecności....
Dodała zaraz i zamyśliła się jeszcze na moment. Spojrzała na ukochanego gdy oderwali się w końcu od siebie a jej uśmiech nie schodził z twarzy, która była tragiczna. Brudna, niemal wysuszona.
- Nie kochany, nie odejdziemy od Virgo. Ona potrzebuje nas bardziej niż myśli. Roderyk...kochała go bardzo mocno. Nie chciałam by cierpiała widząc mnie za każdym razem gdy o zmroku zaczynam krążyć po posiadłości. Bolało mnie to, że widzi we mnie jego. Jednak...nie tylko go we mnie teraz widzi. Widzi we mnie swoją matkę, tak jak Ty swoją dawną miłość...Z tego co opowiadałeś o jej matce...to co mówiła wiedźma...dusza jej matki jest we mnie. Ona zginęła bym ja mogła żyć ratując tym samym swoje dzieci, które teraz potrzebują Naszego wsparcia. Nie mogę jej tak zostawić. Nie teraz, nie kolejny raz. Dowiedziałam się nieco przebywając na szkoleniach u łowców...nieco nauczyłam się przez te kilka miesięcy. Zapewniam Cię, że ona sobie sama nie poradzi. Odchodząc od niej zostawimy ją na pewną śmierć.
Westchnęła pod nosem.
- Nie chcę by cierpiała widząc mnie na każdym kroku, mimo że i tak nie może na mnie patrzeć...zresztą...nie ważne. Muszę dojść do siebie i zbesztać ją nim zrobi coś głupszego.
Mruknęła pod nosem dochodząc do siebie w miarę, mimo że i tak czuła się okropnie zmęczona, głodna wycieńczona i w ogóle.
- Ale będę potrzebowała też Twojej pomocy...jej pomocy. Przez dominację...stałam się gorsza niż kiedyś. Jeśli poczuję krew człowieka nie panuję nad sobą. Nie byłam taka, do póki nie posmakowałam krwi prosto z żył...
Zadrżała nieco czując jak wnętrze niemal ją pali.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 15:42

-Tak, robiła to jeszcze na prośbę Vi... Nie chciała mi wtedy powiedzieć czego się dowiedziała, ale ona też się martwi... Udało mi się z niej wyciągnąć że szukając informacji zginęło parę wampirzyc. Nakłoniłem ją żeby szukała dalej... Jeśli chcesz pójdziemy do niej. Najpierw jednak musisz odpocząć, a co ważniejsze trzeba cie opatrzyć. - obiecałem.
W oddali widziałem już zaparkowane samochody, między drzewami prześwitywały też światła latarni. Dzięki temu mogłem zobaczyć wampirzyce w lepszym świetle. Nawet nie chciałem myśleć o tym co przeżywała sama w lesie. Z resztą czekałem na jej odpowiedź, nie chciałem zostawiać Vi.... Nie ważne jak głupio postępowała, była mi bliska. Po za tym była też obietnicą którą złożyłem jej matce. Mimo to dla dobra Miry złamał bym ją. Słuchałem dziewczyny stawiając kejne kroki aż nagle się zatrzymałem i spojrzałem na nią karcąco.
- Mira... Nigdy, ale to nigdy nie widziałem w tobie Iris. Ty to ty i dlatego jesteś dla mnie ważna. Zapamiętaj to, nie zakochałem się przez nią. - powiedziałem poważnie i ruszyłem dalej naprzód.
- Co do Roderyka... Wiem że dalej się nie pozbierała, może dlatego tak się trzyma łowców... Bo boi się powtórki a wydaje jej się ze jest sama. Ale myślę że ona też nigdy nie patrzyła na ciebie przez jego pryzmat... Z resztą ani jego ani jej. Jeśli dlatego nie chciałaś wracać, to spokojnie możesz. Pomożemy Ci... Nigdy w to nie wątp. - dotarliśmy w końcu do auta.
Posadziłem ją na siedzeniu pasażera robiąc jej dość miejsca na rozłożenie poranionych nóg.
- Muszę tam jeszcze wrócić... Posprzątać. Kolejny patrol będzie się składać z łowców... Lepiej żeby nie znaleźli trupów. Zaraz wrócę... Będziesz grzecznie czekać?
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 15:58

- To było do przewidzenia, gdyby nie to, że byłam w miejscu publicznym pewnie by mnie też zabił. Oni są gorsi od obecnych łowców. Nie znają litości, ani nie rozumieją, że nie każdy jest taki jak Vlad...dla nich stałam się wampirem, czymś co nie miało prawa bytu. Mało...narodziłam się a to już jest nieodpowiednie. Uwierz, że nie odpuszczą i uderzą w momencie, jak Vi będzie najbardziej bezbronna.
Westchnęła cicho i spojrzała na Filipa z powagą na twarzy. Było to bolesne, ale taka była prawda. Oni byli gotowi na wszystko.
- Pewnie, że chcę. Ale najpierw sama muszę dojść do siebie, masz rację.
Zgodziła się a gdy zbliżyli się do bardziej oświetlonego miejsca aż przymknęła powieki czując jak światło lamp oślepia ją boleśnie. Zasłoniła odruchowo oczy dłonią. Słysząc jego słowa uniosła głowę spoglądając na niego z powagą.
- Nie o to mi chodzi...bardziej...sądziłam że znienawidziliście mnie za to co zrobił mój ojciec. Przecież matka Virgo zginęła z mojej winy...
O tak, nadal nie umiała się pogodzić z tym wszystkim.
- Nie chciałam wracać by Was chronić. Odciągnąć McQueenów od Ciebie i Virgo, zapominając, że zostawiałam za sobą innego wroga...
Westchnęła pod nosem totalnie zawiedziona i zrozpaczona. W świetle mógł zobaczyć doskonale w jakim opłakanym stanie była Mirabelle. Włosy w nieładzie, brudna, zakrwawiona...do tego tym razem z ranami w nogach od kul.
- Tropiliście wilkołaki?
Zapytała zaciekawiona zerkając na Filipa nim usadowił ją na miejscu pasażera. Zasyczała z bólu niemal zaciskając palce do krwi.
- A mam wyjście? Nie uda mi się daleko odczołgać...do tego zostawiłabym ślad krwi za sobą. Łatwo byś mnie znalazł.
Zaśmiała się pod nosem chociaż wewnątrz czuła żal, że nie szukał jej prędzej, że nie zainteresował się nią i jej sytuacją. A z drugiej była z tego rada, wiedząc, że skoro nie szuka to zapomniał i są bezpieczni.
Powrót do góry Go down
Filip
Żołnierzyk
Filip

Liczba postów : 392
Punkty aktywności : 2573
Data dołączenia : 05/07/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 16:22

Dałem jej delikatnego pstryczka w nos.
- Jest też pewne ale Mira... - powiedziałem opierając się jeszcze o drzwi samochodu.
- Czytałem nie jedną kronikę... Wiesz jak udało im się wybić rodzinę Vlada? Według zapisek z Rumuni kierowali się nie siłą... Jaką mieli by szanse przeciwko czystokrwistym? Do tego według legend potrafiący zmieniać się w smoka. A twoja rodzina? Co miała? Kilka srebrnych noży? Nie kpię, po prostu omawiam fakty... Ich bronią jest podstęp... Dopadli Vlada nie siłą ale oddzielając od siebie członków jego rodziny... Jeśli to oni są odpowiedzialni za zniszczenie rodziny Blacfyre... To również udało się im to dlatego że użyli podstępu i zaatakowali w odpowiednim momencie. W otwartym starciu Mira... To my będziemy górą, nie możemy się tylko dać zaskoczyć. - powiedziałem spokojnie i się wyprostowałem.
- Jesteś częścią rodziny... Nie odpowiadasz za to co robił twój ojciec. Nie ma takiej szansy żebyśmy cie znienawidzili. - dodałem i zamknąłem drzwi.
Dałem jej znak ręką że zaraz wrócę i wszystko wyjaśnię. Nie chciałem żeby te wampiry leżały tam dłużej niż było to konieczne. Możliwe też że będę musiał ostatniego dobić... Lepiej żeby nie opowiedział reszcie co się stało. Vi by tego nie pochwaliła ale trudno, nie było jej tutaj. Zajęło mi to jakiś czas ale w końcu wróciłem do samochodu ubrudzony ziemią i krwią. Przetarłem czoło siadając na fotelu kierowcy i włączyłem silnik.
- Tak... Przechodzą granice, sprawdzają nas i to jak reagujemy. Dlatego Vi zgodziła się że trzeba im przypomnieć kto tutaj rządzi. Łowcy patrolują za dnia, my w nocy i jeśli my trafimy na jakiegoś wilkołaka... Cóż, mamy im dosadnie przypomnieć co oznacza zadzieranie z Tenebris. - wyjaśniłem i odpaliłem silnik.
- Wracajmy do domu.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyNie 11 Kwi 2021, 16:59

Filip miał rację, czasy się zmieniały, a jeśli okaże się, że Ci są po rytuałach? Nie wiedziała przecież, czy zmienili podejście, czy są silniejsi czy nie. Z opowiadań ojca tylko wiedziała, że to żmije. Miała na nich uważać, unikać nie kontaktować się. Mimo to chciała rodzinę, chciała dowiedzieć się kim jest a gdy tą wiedzę otrzymała żałowała każdego dnia. Westchnęła pod nosem i czekała aż wróci do niej, do auta. Rany bolały ją nieznośnie i miała niemal chęci rozdrapać je byle tylko ulżyć sobie.
- Wracając do wilkołaków i krewnych ze strony ojca. Masz rację, przetrwali podstępem, nie kierują się i nigdy nie kierowali uczciwością. Ojciec zwał ich Judaszami, czy też żmijami. A to co widziałam...to co przedstawiał sobą mój kuzyn nie wróży niczego dobrego. Bardziej obawiałabym się, czy nie złączy sił z jak mu...Haretonem idealnie do siebie by pasowali. I jedni i drudzy psychicznie chorzy ubóstwiający krew i przemoc.
Przyznała przenosząc wzrok na Filipa, który był cały od krwi i błota.
- Czyli są bliżej niż sądziłam.
Westchnęła cicho i skinęła głową gdy wspomniał o powrocie do domu.
- Dobrze, wracajmy.  A swoją droga...wiesz, gdzie przebywa Octavia i Nathaniel?
Zapytała bo musiała i z nimi pomówić. Octavię znała, Nathaniela nie, jednak nie zmieniało to faktu, że nie odpuści.
- Mówiłeś o Tepesach, że mieli asa w rękawie. Mogli zmieniać się w smoka...owszem taka prawda, jednak pamiętaj, że i smoka idzie zabić. Poza tym, jestem wnuczką Bohdana II. Jedyną żyjącą potomkinią rodu.
Uśmiechnęła się lekko i położyła swoją dłoń na dłoni Filipa.
- Wracajmy.
Zgodziła się opierając się o fotel głową. Musiała odpocząć. Czuła się bardzo zmęczona.

zt. -> c.d posiadłość pokój Mir
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyPon 04 Paź 2021, 22:04

>>>z Całorocznego Domu Blackfyre

Nie znał innego rozwiązania, jak zaproponowane przez Katherine. Zmierzenie się z samym sobą pod okiem kogoś doświadczonego to ostatnia szansa na ewentualne sprostowanie jego zachowania po przemianie. A może tak to miało zawsze wyglądać: wilkołak nabuzowany hormonami i wigorem na samą myśl, że wreszcie jest zdolny polować? Nie licząc krótkiego życia jako dzieciak, i to pod nadzorem Taty, który poprzez agresję napędzał Maru do działania i szukania zdobyczy, musiał sam obierać kierunek. Lecz czym za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Jeśli w najbliższych latach nie nabierze innych nawyków - zostanie przy starych już na zawsze. Albo do śmierci.
Podał wreszcie włochatą dłoń w stronę kobiety i gdy pomogła mu wstać, czekał na nią przepełniony mnóstwem sprzecznych emocji. Od ekscytacji i niemalże hipnozy na wieść o polowaniu, po skurcze żołądka i drżenie serca na myśl o przemianie i jej możliwych skutkach. Ten etap metamorfozy był najboleśniejszy z wszystkich dla niego dostępnych, nie mniej już częściowa deformacja kończyn zwiastowała nieuniknione.
Zamyślony nad rychłą przyszłością nie odzywał się za wiele. Wyglądał na również skupionego przed polowaniem. Może mobilizował szare komórki, aby współpracowały z nim, kiedy zmieni swoją sylwetkę? W każdym razie skierował wzrok na krwiopijczynię, kiedy wspomniała o namiocie. Zupełnie o nim nie myślał w tejże chwili, ale rzeczywiście, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, mógłby pokusić się o jego odnalezienie. Skinął ciężką głową zgadzając się i znów patrzył w kierunku wyprawy. Im byli bliżej celu, tym chłopakowi robiło się coraz goręcej, toteż zdecydował zdjąć z siebie bluzę i okazało się, że ciało obrosło się w krótką czarno-szarą sierść. Był bardzo blisko punktu kulminacyjnego, kiedy już nie będzie mógł tak trzymać nerwów na wodzy.
Wreszcie byli na skraju terenu, które należało do okolic jeziora porośniętego wysoką trawą. Zatrzymali się przy drzewie wskazanym przez Wybawicielkę i to tam złożył ubranie, aby nie zniszczyć go. Został w samych bokserkach, choć pewnie nie na długo. Krew buzowała w jego żyłach jak szalona, kiedy trop zwierzyny był bardzo świeży. Poziom stresu potęgował fakt, że chciał wykazać się z jak najlepszej strony, a kompletnie nie ufał sobie w postaci prawdziwego wilkołaka. Żeby nie zawieść Jej.
- Ka-te...
Popatrzył się ostatni raz fiołkowymi oczyma na wampirzycę jakby upewniając się, czy wie czy dobrze robi. Wydukał przez zaciśnięte gardło, które już modyfikowało się w stronę warków i pomruków. Ostatnie słowa wsparcia od towarzyszki polowania były na wagę złota. Tak, była pewna, że da radę w razie czego spacyfikować Maru. Tu już nie musiał trzymać hamulców.
Bardzo intensywny zapach tutejszej zwierzyny był impulsem, który rozszedł się od dudniącego serca we wszystkie zakamarki ciała młodzieńca. Nie czekał jednak na całkowitą modyfikację organizmu, tylko od razu kucnął przy ziemi niuchając i szukając najwyraźniejszego tropu. Ślepia rozbłysnęły na złoto w momencie natrafienia na idealny okaz i wystrzelił jak z procy, o dziwo nie robiąc przy tym hałasu. Możliwe, że to przez filigranowe ciało, albo przez liczne treningi w bezgłośnych podchodach do zwierzyn. Dając się ponieść tropowi i wyostrzając na nie zmysły, pragnął odwrócić uwagę od przeszywającego jego ciało bólu, który rozrywał mięśnie, sprawiał pękanie kości i naciąganie nerwów. W zasadzie w locie przeistoczył się w wilkołaka, już będąc dwieście metrów od tamtego drzewa, przy którym rozstał się z wampirzycą.
Trzymał się skraja lasu otaczającego jezioro i wypatrywał tutejsze stado w poszukiwaniu najsłabszego ogniwa. Żeby to wybadać, musiał zmusić stado do poderwania się do biegu, jednocześnie nie spuszczając go z zasięgu jego chudych łap. Mając grubo ponad dwa metry wzrostu i poruszając się na patykowatych kończynach posiada warunki do długiego pościgu. Nim jednak spróbował zaatakować stado wykonał dyskretny obchód dookoła jeziora czając się w cieniach i przechodząc niezauważalnie między pniami drzew. Chciał ukierunkować stado w najmniej korzystnym dla saren kierunku, czyli w stronę naturalnych przeszkód. Było tu kilka powalonych pniaków, drzew, chaszczy, wystających głazów. Tak, to w tę stronę zapędzi stado.
Cwana bestia zatoczyła po raz ostatni łuk tak, aby uderzyć stado od strony wody, żeby nie chciało się ratować wchodząc do jeziora. Przemieszczał się cichaczem między zaroślami, bardzo powoli, prawie na bezdechu. Był już w odległości około piętnastu metrów, kiedy sarna dostrzegła zagrożenie i poderwała się do biegu, tym samym poruszyła całe stadko. Plan przebiegał pomyślnie, to jest biegło wprost na naturalny tor przeszkód. W większości dorosłe osobniki dawały sobie świetnie radę, ale najmłodsze już nie. I o to chodziło Maru - może nie upoluje największego osobnika, ale zużyje stosunkowo niewiele sił, by nie tracić cennych kalorii. Trzeba pamiętać, że chłopakowi daleko było do idealnej formy.
Niestety pech chciał, że kiedy już miał zatopić zębiska w tchawicę utkniętego jelonka, na odsiecz przybył jego ojciec, a zarazem przewodnik stada. Solidne poroże dźgnęło boleśnie wilkołaka, który jednak nie zamierzał odpuścić i rykiem z bialutkimi kłami odstraszyć rodzica malucha. Byk uparł się równie mocno co Maru, więc znów próbował szarży rogami. Jeden z rozgałęzień poroża wbiło się chudemu wilkołakowi między żebra, przez co warknął złowrogo. I wtedy... wtedy wpadł w dziki szał. Już nie bacząc na malca, który zdołał się jakoś wydostać z potrzasku pochwycił łapskami za łeb jelenia tak, że ściskał jego boki do siebie i dosłownie tym samym niczym imadło zgniótł czaszkę samcowi alfa. Tego było mu mało - wbijał zęby w mięso i rozrywał z furią ciało oponenta na kawałki dalej nie wyjmując ze swojego ciała orężu przegranego wojownika. Oszalał ze wściekłości i co prawda co jakiś czas odrywał mięso do spożycia, to jednocześnie z nieopisanej wściekłości wyrywał poległemu oponentowi kości i albo łamał w paszczy, albo rozrzucał na boki. Jakże był podburzony tym, że został ranny przez jelenia! To jego młode miało być jego pokarmem, a nie otrzymać paskudną i bolącą ranę z utkwionym porożem między żebrami!
- Wrrrr!
Warczał i prychał złowrogo nie mogąc uspokoić się, tylko gdy skończył się wyżywać na truchle, zaczął wyżywać się na powalonych drzewach zostawiając na nich głębokie ślady pazurów, albo kłach, albo zamieniając te bardziej spróchniałę drewno w drzazgi.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyPon 04 Paź 2021, 22:55

Nie byłam odpowiednią osobą do tego żeby próbować wychować wilkołaka. Nie miałam o tym bladego pojęcia... Miałam w życiu psy, coś tam o zmieniających się w wilki slyszałam... Ale działałam zupełnie po omacku. Wychowywany w sforze na pewno dawno temu poradził by sobie z trudami przemiany. Wilkołacza matka na pewno wiedziała by jak ujarzmić dzikie instynkty rozszalałego szczeniaka. Ja działałam zupełnie po omacku, wkrótce miałam się przekonać, na ile były to prawidłowe działania. Slyszałam jak się rozbiera i specjalnie nie patrzyłam w jego kierunku. Dopiero usłyszawszy swoje imię zdecydowałam się spojrzeć na chłopaka. Był wystraszony, cały się trząsł... Może i po części z ekscytacji ale widziałam że to będzie fo sporo kosztować. Uśmiechnęłam się do niego ciepło - pierwsza zasada przy psie? Nie daj mu odczuć ze samemu się czegoś obawiasz! Jako przewodnik stada musisz być pewny tego co robisz i przekazać swój spokój psu. Babcia często to mówiła. "Kate, przewodzenie wampirom nie różni się aż tak od psiej sfory. Dobry przywódca nie okazuje leku, a daje poddanym poczucie siły". Niecierpiałam tej starej jędzy, ale czegoś tam mnie w końcu nauczyła.
- Wszystko w porządku. Jestem. - powiedziałam pewnie do chłopaka i odwróciłam się pozwalając mu się w spokoju zmienić.
Nie spodziewałam się jednak takiego zerwania z miejsca i pognania przed siebie. Wcześniej zdawał się taki kruchy, taki bezradny. Może kwestia tego że nie czuł już zagrożenia z mojej strony, może kwestia tego że porządnie się wyspał i najadł. Ale długie, smukłe łapy wilkołaka naprawdę dały czadu. Ukryłam się cieniami i pobiegłam za nim. W pierwszej chwili wskoczyłam na niższą gałąź drzewa i obserwowałam podchody. Trzeba przyznać chłopak potrafił strategicznie myśleć. Obserwowanie tych podchodów było... Naprawdę ciekawe. Chwilę zastanawiałam się czy powinnam wkroczyć, ale ostatecznie pozwoliłam mu się popisać. To wyglądało... Naprawdę przypominał mi zwierzę, nie chodziło o sam wygląd czy fakt że polował... Przypominał mi nie wybieganego psa. Może więc właśnie tu tkwił problem? Nagle stado ruszyło, a chłopak wystrzelił z zarośli w pościg. Trzymałam się kawałek z tyłu nie chcąc przerywać młodemu jego łowów ale wtedy przewodnik stada stanął w obronie zdobyczy Maru. Pozwoliła bym na tą przepychankę ale po chwili wychwyciłam zapach krwi... Krwi Maru. W całej szamotaninie trudno było mi zlokalizować jak poważna jest jego rana. Walczył jednak zajadle jak by w ogóle nie czując bólu. Stado pędziło już dalej, zrezygnowałam z gonienia za nim żeby powoli podejść do wściekłego stworzenia rozrywającego jelenia na strzępy. Przy jednym z takich szarpnięć i zamachnięć nieco krwi ochlapała mnie, brudna była głównie bluzka ale i twarz. Krew pachniała przyjemnie, chociaż zdecydowanie wąchałam już o wiele lepsze. Mimo to moje oczy zabarwiły się lekką czerwienią kiedy stanęłam niemal przy samym wilkołaku i syknęłam na niego. Jak drapieżnik na drapieżnika, jak drapieżnik stojący o wiele wyżej w łańcuchu pokarmowym od tego zdziczałego dziecka. Zrobiłam to instynktownie, kiedy znudzony swoją ofiarą zajął się pobliskimi konarami. Przede wszystkim chciałam skupić jego uwagę na mnie. Musiałam... Musiałam go jakoś zmęczyć. Martwiłam się jego raną, ale i tak nic nie mogłam zrobić póki się nie uspokoi. Mogłam użyć dominacji... Ale to niczego by go nie nauczyło. Pozostawało wykorzystać jego instynkty przeciwko niemu. Dlatego po tej drobnej prezentacji siy charakteru jakim było wcześniejsze syknięcie, unioslam kawał rozerwanego mięsa i zaczęłam "uciekać". Liczyłam na to że go rozeźle, zabrałam jego zdobycz, a dodatkowo największym problemem dla nowych drapieżników było opanowanie chęci złapania tego co ucieka. Nie byłam sarną, byłam znacznie szybsza, a przez to byłam też większym wyzwaniem dla wilkołaka. Biegłam dookoła jeziora, co chwilę dając mu wrażenie że już już mnie dogania, żeby znów przyspieszyć. Sama nie wiem kiedy zaczęło mnie to szczerze bawić.
- Dawaj Maru! Szybciej! - krzyknęłam wesoło przez ramię nieco zwalniając i dosłownie machając mu kawałkiem Jeleniej skóry przed pyskiem żeby znów przyspieszyć.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 EmptyWto 05 Paź 2021, 18:19

Może wampirzyca nie była wilkołaczycą wychowującą swego podrostka, lecz umiała inne, podobne doświadczenia przekuć w plan i w czyn. Przede wszystkim tak jak Maru była myśliwym, swoistym mięsożercą w łańcuchu pokarmowym. Mając także czystą krew w swoich żyłach mogła poszczycić się doskonałymi genami i wyćwiczonym organizmem, co dawało przewagę nad rozwijającym się młodzieńcem, który w grupie królestwa zwierząt także plasował się na drapieżnika. Co prawda częściej odgrywał rolę padlinożercy ze względu na niezbyt masywne ciało, to tym razem chciał zaprezentować swoje atuty, póki miał kontrolę nad swoim organizmem.
Niestety nie przewidział, że prawdopodobnie rodzic upatrzonego malucha zechce poświęcić swoje zdrowie, a nawet życie, by uratować podlotka. Dlatego tak zażarcie walczył z jeleniem, który był stosunkowo masywniejszy od wilkołaka, bo do tej pory mógł liczyć tylko na siebie. Dodatkowo niespodziewany rywal wzbudził w Maru najgorsze pokłady zdziczałej furii, która pomogła uporać się z jeleniem, ale zatracił się całkowicie w szale. Umysł zaszedł mgłą tak gęstą, że przesłaniała logiczne myślenie. Gdyby tylko ogarnął się, nie wyżywałby się na florze, tylko porwał resztki oponenta i zjadł go po prostu, a tak to naszprycowany agresją siał dewastację otoczenia. I gdyby umysł działał na odpowiednich obrotach, nie miałby trudności z rozszyfrowaniem tożsamości obecnego przy nim drapieżnika.
Instynktownie wycofał się słysząc przeciągły syk wampirzycy, lecz w oka mgnieniu uderzył w nim na nowo gniew widząc, jak przeciwniczka porwała mu jedzenie. Zabłysnęły mu złowrogo złote ślepia wtórując szkarłatom Katheriny i zaczął Ją gonić. Niby niepozorna gonitwa, ale z wyrazu wściekłego pyska Maru nie dało się wywnioskować, że to tylko zabawa. W zasadzie wyglądał teraz tak, jakby za wszelką cenę chciał rozerwać ciało Katheriny na drobne kawałeczki. Może dobrze, że Czystokrwista zdecydowała się potraktować utarczkę z wilkołakiem jako formę rozrywki a nie faktyczne pozbycie się agresora, który starał się ile miał sił w długich kończynach dorównać w biegu niezwykle szybkiej i wytrzymałej kobiecie. Ta jeszcze zadziornie nawoływała biegacza za nią i kusiła bliską wygraną, lecz i tak bezpiecznie przyspieszała i wprowadzała jeszcze większą rywalizację o porwany kawał jelenia. Chyba zrobili razem tak z czterdzieści okrążeń wokół jeziora, kiedy wilkołak już nie mógł nadążyć w z góry nierównym wyścigu, a trawa, którą omijali wspólnie już kilkadziesiąt razy, stawała się z każdym okrążeniem czerwieńsza od ubywającej posoki zwierzęcia. Po prostu w pewnym momencie wilkolis zniknął z zasięgu wzroku wampirzycy, nie było go też na dotychczasowej trasie pościgu. Uciekinierka musiała przystanąć i wsłuchać się uważnie w otoczenie, by wyłapać ledwie słyszalny, ale szybki oddech rannego zwierza. Albo wystarczyło wytropić największe kałuże posoki i iść za nimi w ślad.
Ranny zwierz schował się w wysokiej trawie blisko brzegu wody, z której upił parę łyków pomagając sobie długim językiem i padł na zdrowy bok na ziemię. Był cały w pianie, jaka przygotowała się od jego śliny i zmęczenia. Poroże nieszczęśliwie zablokowało się między żebrami, bo oderwał się duży, mocno poskręcany fragment rogu. Z drugiej strony częściowo tamowało krwawienie, toteż dopiero po odpływie adrenaliny spowodowanej gonitwą odczuwał ubytek krwi. Plan Katheriny zadziałał jednak perfekcyjnie. Bieganina ukróciła atak furii Maru, nie mniej pozostawało spore rozdrażnienie odniesioną raną i tkwiącym obcym ciałem. Na to trzeba będzie innego pomysłu.
Jak tylko wróci do swojej ludzkiej postaci, będzie musiał przyznać, że zbyt pochopnie i pesymistycznie ocenił chęci Katheriny do okiełznania jego natury. Nie przypuszczał, że nawet jeśli nie była przedstawicielką jego rasy, tak doskonale rozumie rolę drapieżnika w ekosystemie, jego naturę i pierwotne potrzeby. Przyjdzie mu później na trzeźwo spojrzeć na całość polowania, ale nie w tym momencie. Nie wtedy, kiedy nawet nie rozpoznawał swojej Wybawicielki.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Jezioro Lamoka - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 

Jezioro Lamoka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

 Similar topics

-
» Jezioro Caern

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Ziemia niczyja :: Las-