a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Jezioro Lamoka - Page 4


 

 Jezioro Lamoka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Gość
Gość



Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPon 16 Gru 2019, 21:53

Przygryzła muśniętą czerwoną szminkę wargę przyglądając się jej rozmówcy. Póki co nic w jego wyglądzie, czy zachowaniu nie było w stanie zdradzić jego profesji; krzyż na jego klatce piersiowej mógł być zarówno manifestem wiary, jak i modnym dodatkiem, do którego mężczyzna nie przywiązywał większej wagi. Podobnie jak Ingrid, która — choć zwróciła uwagę na ten element stroju — uznała go za nieistotny. Jeśli się nie poprawi, to kiepski będzie z niej detektyw! Z drugiej strony, czy wysuwanie tak dalekich wniosków na podstawie jednego maleńkiego krzyża nie byłoby przesadą?
Był dla niej zwykłym człowiekiem, który znalazł się z nią w jednym miejscu w tym samym czasie. Tylko, a może i aż tyle.
Nie, to nie tak... — pokręciła przecząco głową rozbawiona wizją samej siebie wskakującej do jeziora przy minusowych temperaturach. — Urodziłam się za kołem podbiegunowym.
Nietrudno było dostrzec w jej twarzy surowe rysy, charakterystyczne dla ludzi z Północy. Kiedy inni kulili się przed lodowatym wiatrem wtulając się w swoje zimowe kurtki i płaszcze, Lycoris przemierzała ulice wyprostowana, nierzadko ubrana zbyt lekko do pogody. Gdyby tylko zwracała uwagę na otaczających ją ludzi, zapewne zauważyłaby, jak oglądają się za nią kręcąc głowami z niedowierzaniem. Człowiek miał bardzo przykry zwyczaj osądzania jednostek, które nie wpasowywały się w konformistyczne normy społeczeństwa.
Nie palę. — odparła chowając dłonie do kieszeni kurtki, jakby obawiała się, że mężczyzna wcale jej nie posłucha i mimo wszystko wciśnie papierosa pomiędzy smukłe palce.— No więc...
Umilkła nie wiedząc jak ubrać swoje myśli w słowa. Często łapała się na tym, że nie potrafiła przekazać tego, co naprawdę czuła. Psychiatrzy musieli wydzierać z niej wszystko po kawałeczku; każde wspomnienie, zmuszać od nowa do przeżywania każdej z traum. Nic więc dziwnego, że jej prawdziwe "Źle się czuję i nie mam nikogo, z kim mogłabym porozmawiać" zamieniło się w wymuszone:
Lubię naturę. A Pan?
Rudowłosa zapomniała, że oczy mogą zdradzić wszystko. Tak jak jej własne w tamtym momencie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyWto 17 Gru 2019, 17:54

Tymczasem krzyż na jego piersi był nie tylko manifestem wiary, ale także i pamiątką z jego święceń. Otrzymał go od nikogo innego, jak swojego mentora, a także przełożonego. Od tamtego momentu w zasadzie nigdy się z nim nie rozstaje. W jego małej, blond głowie ten mały "dodatek" jest symbolem zostawienia za sobą grzesznej i barwnej przeszłości. Dla innych może nie mieć takiej mocy jak dla samego Gustave, ale właśnie to jest w nim na tyle wyjątkowe, że mężczyzna traktuje go lepiej niż samego siebie.
- Koło podbiegunowe? - powtórzył po niej, przez moment zastanawiając się o które koło chodzi. Południowe czy północne? Nigdy dobry z geografii nie był, a w samej Francji też nie przywiązywali do tego jakiejś szczególnej uwagi. Jego ptasi móżdżek szybko jednak zadziałał i doszedł do prostego wniosku - północ! Wychodziło więc na to, że nieznajoma pochodzi z terenów Skandynawii, Rosji albo Kanady. Zawsze to jakieś zawężenie - Ciekawa sprawa, naprawdę. Czasem mam wrażenie, że w Venandi więcej jest obcokrajowców niż rodowitych mieszkańców. Ja dla przykładu pochodzę z Francji. - odwdzięczył się informacją za informację, ale nie miał w tym jakiegoś ukrytego motywu. Po prostu stwierdził, że uchylenie rąbka tajemnicy może ułatwić im dalsza rozmowę, na którą w tym momencie już liczył. Siedzenie w samotności i słuchanie muzyki może było przyjemne, ale na pewno nie przebije rozmowy z nowo poznaną osobą. Ludzie byli zbyt ciekawi, żeby przejść obojętnie obok szansy poznania kolejnego przedstawiciela tego gatunku.
Nie pali... To dobrze! - pomyślał sobie przez chwilę, chowając paczkę papierosów. Przynajmniej ona z tej dwójki nie umrze na raka płuc, a to zawsze jakieś pocieszenie.
- Natura jest dobra, żeby na moment odwrócić uwagę od życia codziennego. Wbrew wszystkiemu co dzieje się w mieście, w przeciwieństwie do tego całego zgiełku i pośpiechu, natura wydaje się niewzruszona. Wydaje mi się, że mogę trochę rozumieć Pani sympatię. - zaczął rozwijać swoją myśl, schylając się w stronę ziemi by po chwili wydobyć z niej sześć w miarę płaskich kamieni - Ja przyszedłem tutaj głównie po to, żeby naładować baterie i na jakiś czas uciec od tłumów ludzi. Codzienne obcowanie z dużymi grupami bywa jednocześnie nagrodą i karą. - dokończył, po czym zamachnął się dość sprawnie, a po tafli wody przeleciał pierwszy kamyk. Pierwszy plusk, drugi, trzeci, a nawet i czwarty. Jak na rozgrzewkę cztery żabki to całkiem dobry wynik. Tym bardziej, że drugi kamień poprawił ten wynik aż o trzy kolejne podskoki.
- Może jednego? Jakimś cudem zawsze mnie to relaksowało. Może tak samo zadziała i na Panią. - papierosów Norweżka nie chciała, to może przyjmie kamyk? Co prawda nie był to kasztan, ale zawsze coś. Myk z kasztanem ksiądz będzie zmuszony zostawić na inną okazję.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyWto 24 Gru 2019, 22:20

Uśmiechnęła się, aż na obsypanej piegami skórze pojawiły się zmarszczki, skupiające się wokół pełnych ust oraz malachitowych oczu. Najwidoczniej słowa mężczyzny musiały ją wprawić w wyjątkowo dobry nastrój.
Wygląda na to, że cała Europa zjeżdża do Venandi. — rzuciła przenosząc wzrok na taflę jeziora, której spokój mącił jedynie wiatr. Zaraz potem jej spojrzenie znów spoczęło na jej towarzyszu. Czy powinna jakoś odwdzięczyć mu za otrzymaną informację? Wypadałoby, szczególnie, że nie było to nic zobowiązującego, a samo jej imię było dużą podpowiedzią co do pochodzenia. Zakładając oczywiście, że zamierzali się sobie przedstawić.  — Ja z kolei urodziłam się z Norwegii.
Niejednokrotnie myślała o powrocie do rodzinnego kraju. Do ukochanych lasów i gór, lodowatego morza i zorzy polarnej. Problem w tym, że Ingrid nie miała dokąd wracać. Ojciec nigdy nie chciał uczestniczyć w jej życiu, matka i brat nie żyli, a jedynych żyjących krewnych miała tutaj. Nie była gotowa na start w starym-ale-nowym miejscu. Na pewno nie teraz, nie w pojedynkę.
Jako zbuntowana nastolatka pragnęła wolności. Teraz już rozumiała, że owa "wolność" jest zwyczajnie inną nazwą samotności i oddałaby wszystko, byle tylko znów zakuły ją łańcuchy jakiejś relacji.
Ale Ingrid nie potrafiła nawiązywać nowych znajomości, na pewno nie za dnia. Ten jednak, ku uciesze kobiety, dobiegł już końca.
A więc pracuje Pan z ludźmi. — stwierdziła obserwując jego poczynania z kamyczkami. — To prawda, że bywają strasznie... absorbujący. Ale są też dzicy. Nieprzewidywalni. Niektórych od zwierząt odróżnia tylko umiejętność mowy.
Zamknęła oczy, starając się zapomnieć dzień wypadku, w którym straciła Svena. Że jej brat zginął z winy bogatego dzieciaka, który postanowił przyćpać za pieniądze rodziców i sprawdzić na pustej drodze jak szybki jest samochód jego ojca. Ale ulica ją przecinająca już nie była pusta.
Kiedy ponownie otworzyła oczy ujrzała przed sobą jezioro, obcego mężczyznę i kamyczki. Początkowo naprawdę chciała po nie sięgnąć, ale zrobiła to lewą ręką; drżącą, cierpiącą na niedowład. Szybko cofnęła niezaciskające się do końca palce.
Spasuję. — pokręciła głową.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptySob 28 Gru 2019, 22:10

Uśmiech! On zawsze jest zwiastunem czegoś dobrego, więc wychodziło na to, że ksiądz wyraźnie dobierał słowa. Lubił kiedy dzięki niemu na twarzy innego człowieka pojawiał się choćby promyk chwilowego szczęścia. Czasem zachodził nawet w głowę czy lubi to dlatego, że uśmiechają się inni czy dlatego, że wywołuje to w nim uczucie, którego zawsze łaknął?
- Dokładnie! Wydawałoby, że darmowa służba zdrowia, przeważnie bezpłatne uniwersytety i ograniczony dostęp do broni palnej są kuszącą alternatywą, a tymczasem ludzi i tak ciągnie do wyzwań. Chociaż jak czasem patrzę na rachunki za dentystę, to tęsknie za Francją. - nie trzeba było nawet ukrywać, że postrzeganie niektórych aspektów życia codziennego diametralnie różniło się na innym kontynencie. Beauregardowi z początku ciężko było się przyzwyczaić do takich niuansów jak cena produktu, do której samemu trzeba było doliczyć podatek czy też zostawianie napiwków w każdej restauracji. Niby wydawałoby się, że to pierdoły, a jednak na początku jego tutejszego życia sprawiały mu one niemałe problemy.
- Przyjemny kraj z przyjemną pogodą. Jedyne co mnie odrzuca, to język. Czasem brzmicie jak byście dławili się jedzeniem, ale poza tym chyba jesteście mili. W sumie jesteś pierwszą Norweżką jaką spotkałem. - rzucił z uśmiechem, nie mając nic złego na myśli. W końcu Europa to jedno wielkie skupisko różnych języków i kultur, które tylko na pierwszy rzut oka są do siebie podobne. Animozje i stereotypy były więc nieuniknione, a ksiądz, choć nie miał nic złego na myśli, mógłby przysiąc, że wszystkie te skandynawskie język brzmiały jak wołanie topielca o pomoc. Chociaż musiał przyznać, że perkele brzmiało przezabawnie.
- Ludzie... - rzekł pod nosem, podrzucając kamyczek w prawej dłoni, a następnie ciskając go znowu po tafli jeziora - Są trochę skomplikowani. Nawet Ci najbardziej zezwierzęceni mają gdzieś w środku człowieka. Przynajmniej tak uważam. Widzi Pani, nic nie dzieje się bez powodu, a za każdym czynem stoi jakaś przyczyna. Oczywiście nikogo to nie usprawiedliwia, ale pozwala czasem lepiej kogoś zrozumieć albo przynajmniej się o to postarać. Nikt nie jest w końcu doskonały. - wielokrotnie spotykał się w swojej pracy z osobami, których czyny potępiał, a nawet których sam nie mógł wybaczyć. Wypominał sobie to za każdym razem, a jednak nadal nie zmieniało to niczego. Był tylko człowiekiem, który co prawda przyjął święcenia, ale nadal nie wyzbył się swojego człowieczeństwa. Mógł próbować rozmawiać, zrozumieć, dotrzeć do sedna problemu, ale niektórych rzeczy nadal nie potrafił wybaczyć i było to całkowicie normalne. W końcu nie jest idealny. Od wybaczania wszystkiego jest kto inny.
- Hm? Nie ma się czego bać. To przecież żadne zawody, a dookoła nie ma nikogo. Nawet jeśli będziesz wrzucała kamienie prosto do wody, to i tak nikt się nie będzie śmiał, a jeśli jakiś śmiałek się znajdzie, to pamiętaj, że to Ty masz kamienie w ręce. - rzekł wesoło, ponownie wyciągając w jej stronę rękę. Widział chęć podjęcia próby, a to już coś! Zbyt wiele ludzi wycofuje się zanim podejmie jakąkolwiek akcje i w efekcie nigdy nie doświadcza nowych rzeczy. Gustave widział to wielokrotnie przez co nauczył się, że czasem potrzeba delikatnego popchnięcia do tego, żeby wszystko ruszyło. Oczywiście nie zamierzał dziewczyny do niczego zmuszać, ale zawsze warto było spróbować.
Powrót do góry Go down
Bastian
Wilk-Niedźwiedź
Bastian

Liczba postów : 57
Punkty aktywności : 1666
Data dołączenia : 13/01/2020

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyCzw 20 Sie 2020, 21:31

Ubrania zostawiłem zaraz na wejściu do lasu, na czterech łapach przemieszczałem się znacznie szybciej. Po za tym zmysły były jeszcze bardziej wyczulone kiedy przyjmowałem wilczą postać. Dobiegłem na granicę terytorium Fostern, a jednocześnie na pas ziemi niczyjej. Niby te tereny nie należały do nikogo ale i tak wilki zdecydowały się spróbować przechodzić dalej za swój teren dopiero ostatnio. Młodziki robiły to bardzo chętnie, ścigając się nie raz kto zajdzie dalej. To było zwodnicze bo o ile wampiry nie koniecznie miały teraz siły i chęci w egzekwowaniu granicy to wciąż pozostawały inne niebezpieczeństwa. Tak więc z nosem przy ziemi, w formie szarego wilka przesuwałem się w stronę pobliskiego jeziora. Tropów było sporo, wiedziałem że w nocy August zabiera dużą część watahy na obchody żeby sprawdzić na jak wiele pozwolą wampiry, osobiście trzymałem się z boku całej tej polityki. To czy Venandi będzie naszym terytorium czy nie było mi zupełnie obojętne. Pasowało mi chyba po prostu miejsce w którym mieszkam. Obejrzałem się na wilczycę i zmrużyłem złote oczy. Nogi same rwały się do biegu i trudno było skupić się na celu tej przechadzki.
- Dużo tropów... - mruknąłem w jej stronę.
- Gdybyś była dziewczynką samą w lesie, zablokowaną w wilczej lub zgubioną w ludzkiej postaci, to gdzie byś była? - w sumie wcale nie oczekiwałem odpowiedzi na to pytanie.
Sam miałem wrażenie że całe wieki minęły od kiedy uporałem się z swoją przemianą i samokontrolą. Co ja bym zrobił? Pewnie po prostu wrócił do domu...
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1465
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPią 21 Sie 2020, 18:19

Podążając śladem jej towarzysza Maddy dotarła nad brzeg lasu, gdzie zrzuciła ubrania, a następnie, tak szybko jak to było możliwe, przybrała wilczą postać. Jako wilk prezentowała się nieźle, choć nie tak masywnie jak Bastian, i miała brązowe futro. Można powiedzieć, że było jej w miarę ciepło. Futrzana pokrywa była niezwykle przydatna o tej porze roku, gdy z nieba lał się deszcz zmieszany ze śniegiem a temperatura rzadko kiedy przekraczała zero stopni. Wilcza forma ponadto pozwalała przemieszczać się szybciej i sprawniej, niż na dwóch nogach. Dzięki temu mogli w krótszym czasie sprawdzić większy obszar lasu w poszukiwaniu nastolatki. Prawda jednak była taka, że dziewczyna mogła być wszędzie. Nawet w mieście, jeśli miała taką fantazję i lubiła balansować na krawędzi. Póki co jednak znajdowali się blisko jeziora Lamoka. Miejsce dobre do przeszukania, jak każde inne. Dobrą wiadomością było to, że nie zauważyła jak na razie żadnych śladów bytowania tu wampirów, czy innych pomiotów. Zła, że zaginionej również nigdzie nie było widać. Ani czuć. Jeśli miała się przemienić, to musiała gdzieś zostawić swoje rzeczy. No, chyba, że poszła na żywioł i nie przejmowała się czymś takim, jak ściąganiem ubrań.
Bastian zadał jej pytanie, choć może bardziej zastanawiał się na głos. Maddy i tak mu odpowiedziała.
- Gdyby chodziło o mnie w wilczej postaci, to wybrałabym miejsce, gdzie mogę się posilić. Po przemianie zawsze mam apetyt. Jako człowiek pewnie podążyłabym za zapachem asfaltu w kierunku drogi, złapać stopa.
Wzruszyła wilczymi ramionami.
- No ale to ja. Ty znasz dziewczynę lepiej.
Powrót do góry Go down
Bastian
Wilk-Niedźwiedź
Bastian

Liczba postów : 57
Punkty aktywności : 1666
Data dołączenia : 13/01/2020

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptySob 22 Sie 2020, 19:13

Spojrzałem przez ramię na wilczycę, szczerze powiedziawszy nie znałem Leonne lepiej niż chociaż by Maddy. Była jedną z tegorocznych szczeniąt i w zasadzie tutaj moja wiedza się kończyła, w końcu chyba tylko August znał bliżej wszystkich ale on był alphą. Nie było też tak żebym wgl jej nie kojarzył, byliśmy jednym stadem i mieszkaliśmy w małej miejscowości, wilkołaki chcąc nie chcąc znały się chociażby z widzenia czy wspólnie przebieganych pełni. Z jednymi było się bliżej, z innymi dalej... spodziewałem się że matka dziewczynki poprosiła mnie bo przede wszystkim znałem te lasy jak mało kto... po za tym nie angażowałem się zbytnio w politykę stada. Uniosłem się na dwóch łapach rozglądając się, las mógł być zwodniczy dla dzieciaka który na ogół trzymał się blisko swojego domu, zwłaszcza ten przy granicy z Venandi. Dzieciaki lubiły się popisywać odwagą tutaj ale kiedy któryś odłączał się od grupy mogło się to różnie skończyć. Powęszyłem w powietrzu przechodząc kolejny kawałek, dziewczyna mogła nie znać lasu ale jeśli zaufała zmysłom tak jak mówiła Maddy... Zacząłem węszyć za betonem.
- Nawet jeśli się zgubiła i została w wilczej formię ze strachu... ten pomysł nie jest zły. Mogła szukać drogi żeby zorientować się gdzie jest lub wrócić do domu. Mogła też pójść za zapachem zwierzyny... Tyle że to przeciwstawne kierunki. - dodałem padając znowu na cztery łapy żeby przyśpieszyć.
Jeśli goniła za zwierzyną prawdopodobnie była cała tylko rozemocjonowana pełnią, dlatego zacząłem zawracać w stronę drogi kiedy złapałem jakiś trop. Spojrzałem na Maddy żeby upewnić się czy też to czuję. To była krew... i bynajmniej nie należała do jelenia czy królika. Pytanie czy należała do dziewczyny... czy jej ofiary... Przyśpieszyłem okrążając jezioro. O ile moja towarzyszka mnie nie uprzedziła to jako wilki szybko dobiegliśmy w wysokie szuwary gdzie z bebechami na wierzchu leżał gruby, brodaty mężczyzna z strzelbą.  Mimowolnie warknąłem, sposób ubierania i strzelba... myśliwy. Zatrzymałem się w półkroku dając znak wilczycy by również się nie ruszała po czym szarpnąłem czymś w trawie. Zaraz za moją łapą metalowe zęby zamknęły się z głośnym trzaskiem, pewnie gdybym zrobił to wolniej zakleszczyły by się na mnie. Madison mogła zauważyć że przy ciele myśliwego leżał drugi łańcuch tyle że pułapka która powinna być na jego końcu była wyrwana. Sam łańcuch był pokrwawiony.
- Kłusownik... - wymruczałem.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1465
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPon 24 Sie 2020, 15:11

Madison przybyła do wsi niedawno, tak więc nie miała zbyt dużo czasu, by się zaznajomić ze wszystkimi członkami stada. Bastian miał na tym polu z pewnością więcej do powiedzenia, bo mieszkał tu już od jakiegoś czasu. Z tego co zdążyła się dowiedzieć członkowie stada byli w stosunku do siebie raczej opiekuńczo nastawieni, niż obojętni. Być może to był wpływ obecnego alfy, a może tak po prostu było. Jakby nie patrzeć zaginięcie dziewczyny nie pozostało bez echa i teraz dwa dorosłe wilki szukały jej, przemierzając niebezpieczny teren lasów przygranicznych z miastem.
Bastian zdecydował się na okrążenie jeziora i zbadanie dokładne tego terenu. Maddy nie ociągając się długo podążyła za nim, by sprawdzić, czy uda im się znaleźć tam trop zaginionej. Lub cokolwiek innego. Wilczyca biegła przed siebie, czujnie przy tym rozglądając się na boki i węsząc w poszukiwaniu nieznajomych lub niebezpiecznych zapachów. Wkrótce też ich pogoń zakończyła się pewnym nieoczekiwanym znaleziskiem. Przywiódł ich w to miejsce dość wyraźny ślad zapachowy, który nie można było pomylić z żadnym innym. Krew.
Dwa wilki znalazły w wysokich szuwarach dosyć upiornie wyglądające zwłoki mężczyzny, z wyraźną nadwagą, oraz porzuconą obok strzelbą.
- Biedny gnojek.
Jak się po chwili okazało nie był to koniec niespodzianek. W okolicy trupa znajdowała się pułapka na zwierzęta, z wyraźnymi krwawymi śladami. Coś musiało się z niej wyrwać i zabić kłusownika, a przynajmniej tak to na pierwszy rzut okiem wyglądało.
- Cokolwiek udało mu się złapać w tę pułapkę, uciekło. Możemy podążyć za zapachem krwi. Może to nasza zaginiona.
Powrót do góry Go down
Bastian
Wilk-Niedźwiedź
Bastian

Liczba postów : 57
Punkty aktywności : 1666
Data dołączenia : 13/01/2020

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptySob 29 Sie 2020, 12:36

Strzyknąłem jedynie uchem w jej stronę, nawet nie odwracając głowy gdy wypowiadała się na temat mężczyzny. Sam zajmowałem się myślistwem... W zasadzie chyba każdy wilkołak był swego rodzaju myśliwym. Od tych biegających po lesie z pistoletami odróżniał nas jednak w znacznej większości szacunek do upolowanej zwierzyny. Nie używaliśmy broni przez co wpasowywaliśmy się w ekosystem. Atakowaliśmy zwierzęta które łatwiej było nam złapać, najczęściej starsze lub słabsze. Zupełnie jak w naturalnym środowisku robił by inny drapieżnik. A ludzki myśliwy? Zdarzało się że strzelając nie odróżnił dzika od psa czy rowerzysty, jeśli miał okazję mogłem się założyć że nie wybierał najbardziej mizernej ofiary tylko właśnie potężnie zbudowanego jelenia z pięknym porożem, na czele stada. Odrzuciłem jednak te rozważania, zmarnowałem na nie i tak dość czasu dzisiaj a przecież chodziło o znalezienie dziewczyny. Chciałem już ruszyć dalej kiedy znów usłyszałem głos Maddy. Odwróciłem się do niej widząc zerwaną pułapkę znów uniosłem się na dwie nogi rozglądając się po okolicy. Nad wodą było wiele szuwarów, wysokich traw czy krzaków. Wiele potencjalnych kryjówek, jednak mimo swojego wzrostu nic nie widziałem.
-Masz rację... Spróbujmy. - powiedziałem wracając na dół i węsząc w trawie.
Wokół krwi było sporo więc chwilę zajęło mi okrążanie trupa i szukania ścieżki zapachu.
-Tędy! - krzyknąłem kiedy w końcu znalazłem trop i ruszyłem dalej.
Cokolwiek złapało się w sidła, przedzierało się przez gęste szuwary, na niektórych liściach były ślady z krwi. Im szliśmy dalej tym zapach robił się silniejszy, a ja niespokojny. Sądząc po tropach ofiarą straciła wiele krwi, młody wilkołak w panice robi się tylko bardziej niebezpieczny dla obcych ale też dla siebie. Zatrzymałem się nagle kiedy dostrzegłem w blocie odcisk łapy. Pokręciłem lekko głową.
- To raczej ona... - przerwałem bo kawałek przed nami coś poruszyło się między pałkami wodnymi.
W pierwszej chwili sierść na moim grzbiecie się najeżyła i odsłoniłem zęby. Nic się jednak nie pokazało, trawy się uspokoiły i zrobiło się zupełnie cicho. Trzymałem uszy pionowo w górę i zrobiłem krok w przód i wtedy zauważyłem coś jeszcze, byliśmy praktycznie przy wodzie a cały brzeg był zakrwawiony. Spojrzałem na wilczyce przy mnie.
- Ma 15lat... Może lepiej żebyś Ty tam poszła? Wiesz... To jednak dziewczyna... Nie chcę jej spłoszyć... - starałem się wyjaśnić chociaż czułem się trochę niezręcznie.
Jeśli była w ludzkiej formie to mogła nie mieć ubrania, nie byłem pewien jak zareaguje na mnie.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1465
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyNie 30 Sie 2020, 15:27

Widok martwego mężczyzny, który zszedł z tego świata w sposób raczej gwałtowny i brutalny, robił wrażenie. Madison przyglądała się zwłokom zastanawiając się co też tu musiało mieć miejsce, zanim z Bastianem tu przybiegli. Leonne najprawdopodobniej musiała złapać się w sidła, a potem znalazł ją kłusownik. Wywiązała się walka, mężczyzna ze strzelbą kontra kły i pazury. Zmarły miał mniej szczęścia ale to i lepiej. Dziewczyna musiała być gdzieś tu niedaleko, zapach krwi osobnika, który złapał się w pułapkę był dość wyraźny. Bastian zaczął węszyć i poszedł pierwszy między szuwary. Nie było wątpliwości, że też złapał trop zaginionej. Poszukiwania między gęsto rosnącymi pałkami wodnymi i inną roślinnością mijały minuta po minucie. W pewnym momencie znaleźli ślad, a konkretnie odcisk wilczej łapy w mokrej ziemi. Czyli to już niedaleko. To dobrze. Nie powinni przebywać na tym terenie z najwyraźniej poszkodowaną wilczycą dłużej niż to konieczne.
Towarzysz Madison pierwszy zauważył poruszenie w roślinności przed nimi. To mogła być Leonne. Zważywszy na krwawe ślady, jakie za sobą zostawiła, dziewczyna raczej nie była w najlepszym stanie. Mogła być agresywna lub skołowana lub jedno i drugie. Bastian zasugerował, żeby Maddy poszła przodem i sprawdziła jak się sytuacja ma z poszkodowaną dziewczyną. Fotoreporterka zgodziła się z nim.
Ostrożnie, krok po kroku, zaczęła posuwać się do przodu, ku źródłu poruszenia między roślinnością.
- Leonne? Jestem Madison. Jestem tu, żeby ci pomóc. Przysyła mnie twoja rodzina.
Kobieta miała nadzieję, że z nastolatki uszedł już duch bojowy i nie rzuci się na nią. Jeśli jej rana jest tak spora, jak na to wskazywały krwawe ślady, to lepiej, żeby dziewczyna nie wykonywała żadnych gwałtownych ruchów.
- Jak się czujesz?
Powrót do góry Go down
Bastian
Wilk-Niedźwiedź
Bastian

Liczba postów : 57
Punkty aktywności : 1666
Data dołączenia : 13/01/2020

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyNie 30 Sie 2020, 21:54

Czułem się dziwnie, z jednej strony chciałem iść z Maddy, z drugiej zdawałem sobie sprawę że to może być słaby pomysł. Czasem wydawało mi się że dziewczyny były o wiele bardziej przewrażliwione na punkcie nagości. Sporo wilczyc później przestawało mieć z tym aż takie problemy, w końcu to jacy byliśmy było naturalne, zmiany w ubraniu należały do średnio przyjemnych. Zwłaszcza gdy z rozerwanej koszulki,w całości pozostawał kołnierzyk i przy gęstej sierści zwyczajnie dusił. Leonnel była jednak jeszcze młodziutka, nie chciałem jej stresować jeszcze bardziej, najwyraźniej i tak będzie miał dość przygód na jakiś czas. Przepuściłem Madison przed siebie i obserwowałem jak wchodzi między trawy przestępując z nogi na nogę. Leonnel była ranna, ranne i wystraszone zwierzę mogło ugryźć lub uciec robiąc sobie większą krzywdę. Nie wątpiłem że Maddy poradzi sobie z nastolatką, bardziej obawiałem się tej drugiej opcji.
- Jak by co wołaj... - dodałem tylko, chociaż pewnie było to oczywiste.
Chwilę jeszcze widziałem jak rozchodzą się na boki liście w miejscu gdzie szła, później zniknęła mi z oczu. Najwyraźniej dziewczynka nie była tak blisko jak nam się wydawało lub zwyczajnie ruch traw jakie widzieliśmy to była jej ucieczka. Madison mogła zobaczyć w jednym miejscu większe plamy krwi co znaczyło że rzeczywiście szczeniak tam siedział. Był też wyraźny ślad ciągniętego po mokrej ziemi kawałka metalu, zapewne sideł. Kiedy dorosła wilczyca odezwała się w trawach znów coś zaszeleściło, nie tak gwałtownie jak ostatnio. Co więcej dźwięk się nie oddalał i po kilku krokach do jej uszu mógł dojść przyśpieszony, płytki oddech. Niespecjalnie miała czas żeby się przysłuchiwać bo szponiasta łapa która nagle strzeliła z traw w stronę jej wilczego pyska zatrzymała się dosłownie kawałek od celu. Lepszym określeniem było jednak że coś ją zatrzymało bo zaraz za łapą mogła zobaczyć zółte ślepia dziewczynki i zęby, nie była jednak w pełni zmieniona zupełnie jak by sama przemiana zatrzymała się w pewnym momencie. Kasztanowe, pofalowane włosy były wilgotne i przyklejały się do spoconej twarzy która nie miała futra ale była już wyciągnięta jak wilczy pysk. Była brudna z błota i krwi, a po chwili stało się jasne dlaczego nie mogła jej dosięgnąć. Noga na której zakleszczyły się sidła przebijając skórę niemal do kości zaklinowała się o korzenie. Wyglądała paskudnie, dziewczyna prawdopodobnie musiała nią szarpać, były na niej ślady nie tylko samej pułapki ale też pazurów, a nawet zębów. Spojrzała na swoją wybawicielkę dysząc ciężko, jej oczy jednak wróciły do koloru ciepłego brązu. Skuliła się kiedy pysk zaczął na powrót zmieniać się w twarz i kiedy w końcu się to stało wydała z siebie zduszony jęk.
- Boli... nie umiem tego zdjąć... - szepnęła w końcu przecierając zabłoconymi rękami mokre od łez oczy.
Cała dygotała, zapewne gdyby podeszła do tego na spokojnie, była by w stanie się uwolnić. Trudno jednak tego wymagać od dziewczynki która ledwo radzi sobie z zmianą.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1465
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyWto 01 Wrz 2020, 14:58

Bastian jak postanowił zostać z tyłu, tak też zrobił. Madison rozumiała go najzupełniej. Zaginiona dziewczyna najwyraźniej chowała się w nadwodnej roślinności nie tylko ranna ale również zupełnie naga. Nie potrzebne jej były dodatkowe przykrości związane z oglądaniem jej w tym stanie przez obcego faceta. Nawet jeśli był jej najzupełniej życzliwy.
Fotoreporterka, mimo że zapowiedziała wcześniej swoją obecność słowami, zbliżała się do miejsca potencjalnego przebywania poszukiwanej ostrożnie i bez pośpiechu. Sytuacja, jakby nie patrzeć, nie należała do najłatwiejszych. Młode wilkołaki miały trudności z pohamowaniem emocji w czasie pełni, co dopiero mówić o rannych osobnikach. Nawet jeśli Madison miała jak najlepsze intencje, Leonne mogła być skołowana niedawnym zabójstwem i oszołomiona bólem. Co za tym idzie nie odróżniać wroga od przyjaciela. Wilczyca cały czas miała tą informację z tyłu głowy, zbliżając się krok po kroku do swojego celu.
Najpierw do uszu Maddy doszedł czyjś przyspieszony oddech. Kilka sekund później nastąpił atak ze strony dziewczyny. Stało się to, czego się obawiała. Leonne zareagowała czysto instynktownie, wyprowadzając cios łapą zakończoną pazurami w stronę pyska dorosłej wilczycy. Na szczęście cios nie doszedł celu, tylko zagarnął nieco powietrze tuż przed jej wilczą twarzą. Fotoreporterka cofnęła się, szykując się na kolejne niespodzianki ale te nie nadeszły. Jak się okazało noga poszukiwanej dziewczyny, razem z zakleszczoną na niej pułapką na zwierzęta, zaplątała się o korzenie. Nie mogła się ruszyć. Madison odetchnęła, ze swojego miejsca przyjrzała się rannej kończynie zaginionej. W tym czasie Leonne zaczęła przeistaczać się z powrotem w człowieka. Odezwała się też i wyglądało na to, że nie zamierza znowu atakować.
- Wszystko będzie dobrze.
Kobieta próbowała uspokoić nastolatkę.  
- Nie ruszaj się przez chwilę, ok? Postaram się to zdjąć.
Do zdjęcia z nogi poszkodowanej sideł kobieta potrzebowała rąk, nie łap. Dlatego zaczęła przeistaczać się z powrotem w człowieka. Kiedy proces przemiany dobiegł końca, Madison, już jako człowiek, przycupnęła przy nodze dziewczyny, złapała za sidła obiema rękami. Następnie z całej siły zaczęła napierać na pułapkę, żeby ją rozewrzeć i uwolnić nogę Leonne. Gdyby się nie udało, wtedy pewnie zawoła Bastiana na pomoc.
Powrót do góry Go down
Bastian
Wilk-Niedźwiedź
Bastian

Liczba postów : 57
Punkty aktywności : 1666
Data dołączenia : 13/01/2020

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptySro 02 Wrz 2020, 23:14

Po jakiejś chwili usiadłem, po jeszcze kolejnej wstałem i znów usiadłem. To było dla mnie naprawdę trudne nie robić nic, czekanie doprowadzało mnie do szaleństwa... a może to po prostu dodatkowe działanie księżyca? W pewnym momencie zacząłem chodzić tam i z powrotem  na odcinku może dwóch metrów, między trawami. Nie wiedziałem że kobieta znalazła już Leonne, ani tym bardziej co się właśnie między nimi wydarzało. W końcu nie wytrzymałem siedzenia na swoim ogonie i zrobiłem kilka kroków w przód. Zatrzymałem się jednak, w końcu to był mój pomysł żeby zostać... miałem do tego rozsądne argumenty. Po za tym, Madison dała by znak gdyby mnie potrzebowała, ta myśl w końcu zmusiła mnie do pozostania na miejscu. Gdyby wilczyca była blisko dziewczyny a moja niecierpliwość by ją spłoszyła, nie darował bym sobie. W tym czasie Leonne próbowała opanować drżenie swojego ciała, przetarła kolejny raz swoją twarz, ciężko było powiedzieć czy krew jaką jest pokryta należała do niej czy do myśliwego. Spoglądała na dorosłą wilczycę gdy ta zmieniała się w człowieka i gdy ręce Maddy spoczęły na pułapce, nastolatka złapała je w nadgarstkach. Nie zrobiła nic więcej, to był prawdopodobnie tylko odruch przestraszonej dziewczynki. Jej oddech na chwilę przyśpieszył, a w oczach pojawiło się błaganie. Nie myślała racjonalnie, to pewne. Gdy tylko usunęło by się raniące żelastwo rana najzwyczajniej zaczęła by się goić. Być może dziewczyna była młodziutka ale była wilkołakiem i posiadała wszystkie tego korzyści. Prawdopodobnie jednak, szarpała się już z tą pułapką i bała się powtórki. Na szczęście po kilku głębszych oddechach puściła dłonie fotoreporterki i zagryzła dolną wargę, zamykając oczy. Sidła na pewno sprawiały wiele bólu i raniły skórę, były w stanie utrzymać dzika, wilka czy może nawet pumę jednak nie wilkołaka. Gdyby Leonne była w stanie się uspokoić pewnie poradziła by sobie sama, jednak kto wie co chodziło jej po głowię. No i kto wymagał by tego od rannego szczeniaka. Madison jednak bez większych trudności mogła rozciągnąć kleszcze a dziewczyna w momencie zabrała nogę. Krzyknęła przy tym z bólu, ale była wreszcie wolna, a noga mogła się zacząć goić.  Dziewczyna zasłoniła na moment usta dłonią, po czym zarzuciła Madison ręce na szyję.
- Dziękuję... - szepnęła ledwo powstrzymując się od płaczu.
Wtedy właśnie nie wytrzymałem i ruszyłem powoli przed siebie.
- Madison? Znalazłaś ją? - mówiłem przed każdym kolejnym krokiem.
Nie chciałem nagle wpaść na dziewczyny, właśnie ze względu na stan młodszej dlatego po każdym pytaniu chwilę czekałem i robiłem kolejnych kilka kroków naprzód.
Powrót do góry Go down
Madison

Madison

Liczba postów : 54
Punkty aktywności : 1465
Data dołączenia : 02/08/2020
Skąd : Fostern

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPią 04 Wrz 2020, 17:53

Madison odczekała, aż Leonne pozwoli jej dotknąć swojej uwiezionej kończyny. Następnie zacisnęła zęby i napięła mięśnie, z całych sił napierała rękami na pułapkę, żeby uwolnić nogę nastolatki. Pułapka na zwierzęta wydała z siebie przeciągły, metaliczny dźwięk i po chwili otworzyła się, oswobadzając Leonne. Wilczyca mogła się tylko domyślać, jak bardzo bolała ją teraz kończyna ale biorąc pod uwagę zwiększoną regenerację organizmu, właściwą wszystkim wilkołakom, rany powinny goić się nieźle. Za parę dni powinno być po sprawie, zwłaszcza, że nadchodziła pełnia. W ten czas wilki były bardziej witalne niż zwykle.
Gdy było już po wszystkim fotoreporterka odrzuciła metalowe sidła na bok, do wody jeziora, żeby już nikt się na nie nie złapał. Kiedy nastolatka zarzuciła Maddy ręce na szyję, kobieta przytuliła ją i pokrzepiająco poklepała po plecach.
- No, już, już, do wesela się zagoi.
Wilczyca miała nadzieję, że gdy dziewczyna dotrze już do domu, to rodzice odbędą z nią poważną rozmowę na temat zapuszczania się tak daleko od granicy wsi. Że opowiedzą jej o wszystkich niebezpieczeństwach z tym związanych i pouczą, dlaczego jej zachowanie było lekkomyślne.
Swoją drogą przedwczoraj Maddy sama się zapuściła na te tereny i nawet natknęła się na łowcę ale to był już temat na osobną rozmowę. No i była jeszcze sprawa zabitego kłusownika. Taa, dziewczynę czeka szlaban na kilka tygodni, ani chybi.
Fotoreporterka odsunęła delikatnie od siebie zapłakaną Leonne, bo usłyszała zza pleców głos Bastiana. Mężczyzna najwyraźniej zmierzał w ich stronę.
- Już wszystko w porządku.
Rzuciła mu przez ramię.
- Sytuacja opanowana.
Następnie zwróciła się do nastolatki.
- To mój znajomy, Bastian. Razem cię szukaliśmy. Wspólnie odprowadzimy cię do domu. Pamiętasz może gdzie zostawiłaś swoje ubrania?
Powrót do góry Go down
Bastian
Wilk-Niedźwiedź
Bastian

Liczba postów : 57
Punkty aktywności : 1666
Data dołączenia : 13/01/2020

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPon 14 Wrz 2020, 00:21

Kiedy dotarł do mnie dźwięk głosu Madison, odetchnąłem z ulgą. Zwłaszcza że faktycznie słyszałem też głos dziewczynki. Ta jednak słysząc mnie trochę się spłoszyła, spoglądała w miejsce gdzie stałem za trzcinami oddychając znowu szybko. Dopiero słowa mojej towarzyszki ją nieco uspokoiły, przetarła kolejny raz zabłoconą twarz niezbyt czystszymi rękami po czym zasłoniła się nimi najbardziej jak umiała.
- Zostawiłam je przy wejściu do lasu od strony pola namiotowego w Fostern. Wszyscy tak zrobiliśmy... myślałam że jak się odłączyłam będą mnie szukać... - załkała.
- I znaleźliśmy cię... już wszystko dobrze. - odpowiedziałem za trawą.
- Twoja mama bardzo się martwi... zabierzemy cię do niej. Posłuchaj, wiem że się boisz i czujesz nieswojo. Podejdę tyłem, nie bój się, nie patrzę i nic nie widzę. Maddy pomoże ci wejść na mój grzbiet, na pewno jesteś wykończona i ranna. Przytrzymasz się i zawieziemy cię prosto do domu zgoda? - noszenie kogoś na grzbiecie nie było zbyt wygodne, jednak spodziewałem się że dziewczyna będzie leciutka a to będzie znacznie komfortowe dla niej niż gdybym miał ją nieść na rękach.
Przedzieranie się na golasa przez las w trójkę też było by... niezbyt dobrą alternatywą, a nie chciałem żeby wymuszała kolejną przemianę.
Dziewczynka chwilę zwlekała z odpowiedzią przyglądając się kobiecie obok by w końcu przygryzając dolną wargę odpowiedzieć.
- Dobrze... nie patrz... - kolejny raz tego wieczoru odetchnąłem z ulgą.
Poczekałem parę sekund i odwróciłem się przechodząc przez trzciny. Robiłem to powoli żeby dodatkowo ich nie podeptać albo nie stanąć nagle na zaginionej pułapce. Kiedy upewniłem się że wszystko ok, nawet zamknąłem oczy żeby było jej łatwiej.
Trochę to zajęło zanim dziewczyna wstała i upewniając się że nic nie widzę władowała się na mój grzbiet. Specjalnie się położyłem gdy miała problem, nie mogłem ocenić jej obrażeń bo w końcu nie patrzyłem. Kiedy już poczułem jak jej piąstki zaciskają się na sierści na moim karku otworzyłem oczy i ostrożnie wstałem.
- Dziękuję... - usłyszałem jak mówi to kolejny raz i spojrzałem na Madison.
- Powoli i ostrożnie, za mną... - powiedziałem i tak jak mówiłem, uważając jak stawiam łapy ruszyłem przez las.

[c.d x2]
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 578
Punkty aktywności : 4102
Data dołączenia : 07/04/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPon 14 Wrz 2020, 15:28

Jacob przebrał się w swoje terenowe ubrania, choć i tak odbiegały one wyglądem od standardowych uniformów noszonych przez łowców. Szykowny musiał być nawet na misjach w lesie lub polu walki. Niektórzy śmieliby podejrzewać, że w takim stroju i tak musi być niewygodnie, jednak czarodziej nie czuł, by go on jakoś ograniczał w ruchu.
Na miejsce przyszedł punktualnie, choć po drodze sporo myślał o Estrze z Fostern i sytuacji związanej z Jane. Nie chciał odpuścić i planował przebadać dziewczynę pomimo zakazu. Motywował się tym, że trzeba upewnić się co z jej zdrowiem, ale z drugiej strony był ciekawy wszystkiego co dziewczyna doświadczyła. Miał już wstępny plan i potrzebował do tego zaangażowania Kristen. Na ogół się dogadywali. Ba, była jedną z tych osób, które Jacob tolerował jakoś bardziej. Gdyby był kimś innym powiedziałby, że nawet ją lubi. Dlatego też miał nadzieję, że czarodziejka stanie po jego stronie.
- Cześć mordeczki, przyznać się, kto się stęsknił?- rzucił idąc w kierunku uzbieranej ekipy. Wedle jego życzenia, na miejscu zbiórki czekali na nią Kristen, Ginny i Lance. Prócz nich był jeszcze jeden łowca, którego Jacob nie znał. Natychmiast podszedł do krótkowłosej i temperamentnej czarodziejki, która potrafiła stworzyć wilcze zjawy. Uwielbiał jej dokuczać, więc i tym razem nie mógł sobie darować. Od razu przerzucił swoje ramię przez jej barki, przyciągając ją do siebie i czochrając dłonią jej włosy.
- Kristen, musimy porozmawiać.- rzucił od razu do zagorzałej badaczki. Puścił wolno Ginny i zignorował nawet jej potencjalny kontratak.- Ale na osobności.- dodał i puścił jej drapieżne oczko, żeby ją trochę nastraszyć.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3347
Data dołączenia : 05/06/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPon 14 Wrz 2020, 18:34

Grupa jaką skompletował Jacob była zdecydowanie niecodzienna. Każdy punktualnie wstawił się na miejsce spotkania ale w przeciwieństwie do ostatniego wspólnego zadania nie byli w ściśniętej grupce chichocząc razem wesoło. Brak ostatnio obecnych łowców był bardzo wyraźny. Kristen siedziała w ciepłej kurtce pod drzewem i coś szkicował w swoim notatniku. Lance trzymał się na uboczu a Ginny... No cóż ona jedna niewątpliwie miała wyjątkowo dobry humor. Siedziała z nowym w grupie chłopaczkiem o brązowych lekko pokręconych włosach. Gdy Jacob się pojawił Lance powoli się podniósł i uniósł rękę w gescie przywitania. Kristen uśmiechnęła się i w jego kierunku a Ginny prychneła. Jacob ją zaskoczył i gdy tylko była w stanie się wywinąć i kontratakować czarodziej szedł już do prostującej się czarodziejki.
- Oho czyli już wiesz? - wyszczerzyła się w uśmiechu Ginny.
- Mówiłam Kristen że nie będziesz zadowolony... - dodała pokazując drugiej czarodziejce język co tamta skwitowała tylko teatralnym wywruceniem oczu.
Jak zwykle też podteksty Jacoba nie zrobiły na niej większego wrażenia i to pewnie między innymi jej brak reakcji sprawiał że większość zaczepek odbijało się właśnie na Ginny. 
- Jasne. - wzruszyła lekko ramionami i poszła za blondynem chowając szkicownik.
Odeszli kawałek głębiej w las gdy dziewczyna stanęła. 
- Ja wiem że nie wygląda na jakiegoś wielkiego łowce ale miał dobre wyniki... Szkolił się na czarodzieja przed rytuałem i jest biegły w runach. - zaczęła się tłumaczyć.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 578
Punkty aktywności : 4102
Data dołączenia : 07/04/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPon 14 Wrz 2020, 18:57

Trudno było stwierdzić z jakiej przyczyny wszyscy byli tak porozdzielani i ponurzy. Humory członków bractwa chyba na ogół były przeciwne do tego jak czuł się Jacob. Kiedy on był jakiś rozdarty i rozdrażniony, inni śmiali się i tylko naciskali mu tym na odcisk. Od kilku dni miał za to świetny nastrój, a inni okazywali się podenerwowani i jacyś kapryśni. Z drugiej strony, nie wiadomo czy to cudza radość nie denerwuje właśnie Jacoba, a smutek cieszy. Można by to analizować na wszelakie sposoby, ale nie to teraz było najważniejsze.
- Ale co wiem?- rzucił zdezorientowany i rozejrzał się po obecnych. Pierwsze o czym pomyślał to o przyczynie zmiany jaka nastąpiła w Valkyonie. Spojrzał spod byka na Ginny, oczekując natychmiastowych wyjaśnień. Potem skupił się jednak na Kristen, z którą chciał porozmawiać póki pamiętał o tej jednej sprawie. Dlatego kiedy wstała, złapał ją za ramię i zaczął prowadzić, jakby była dzieckiem, które może spodziewać się ochrzanu i kary. Nic bardziej mylnego, ponieważ Jacob chciał to załatwić szybko i konkretnie. Chciał by ta rozmowa została między nim, a czarodziejką, bo nie był pewien czy pozostali nie rozgadają się przy Valkyonie.
- Co?- burknął, jakby przez moment nie wiedział o czym Kristen do niego mówi. Obejrzał się w kierunku grupki i zerknął na młodego łowcę z kręconymi krótkimi włosami. Wcześniej nie skupił na nim szczególnej uwagi. Na jego szczęście, bo choć nie zdołał w ułamek sekundy zachwycić Parkera, co i tak byłoby niemożliwe chyba, że miałby cycki, to nie zdążył też go zirytować samym wyrazem twarzy.- Ah, on. Nie o niego mi chodzi.- mruknął i machnął ręką, olewając na razie sprawę nowego członka ekipy. Właściwie to grupy zadaniowe były różnie dobierane, ale do Jacoba docierało, że chciałby mieć swoją własną i stałą, bo będzie wiedział jak z nimi pracować. To zapobiegnie przyprowadzaniu rozwydrzonych łosiów, którzy w trakcie misji idą sobie do domu, bo się obrazili.
- Jest sprawa i najlepiej, żeby została między nami. Przynajmniej na razie.- powiedział, ściszając automatycznie głos.- W ostatnim tygodniu Valkyon był z Jane u jakiejś czarownicy, bo zaistniały jakieś powikłania po jej opętaniu. Ponoć Wendigo nie opuściło jej tak jak nam się wydawało i dzielą wspólną świadomość. Coś jak ten Wendigo z lasu i tamta dziwna szamanka, z tą różnicą, że Jane ma go w swojej głowie.- zaczął krótkim wstępem, czując jak włosy mu się na szyi jeżą na myśl o tym, że o niczym nie wiedział wcześniej. Spodziewał się, że i Kristen poczuje się poruszona przez to, że ją pominięto, ale zamiast się tego doszukiwać, kontynuował.- Jeszcze nie wiem czemu, ale Valkyon nie chce wysłać Jane na badania. Pierdoli od rzeczy, że należy jej się odpoczynek i nic do niego nie przemawia. Więc plan jest taki: skontaktujesz się z Jane i powiesz jej, że Valkyon polecił ci zbadanie jej. Tylko jemu nie mów ani słowa. Musimy porównać jej nowe wyniki z tymi z jej poprzednich badań. W końcu każdy łowca i czarodziej ma tu swoją kartę. Możliwe, że coś mogło się w niej zmienić. Rutynowe badanie powinno wystarczyć. Chyba nie muszę ci tłumaczyć powodów, dla których jest to ważne, hm?- mówił pospiesznie, ale czasami robił sekundowe pauzy, by upewnić się, że jego badawcza partnerka nadąża. Spodziewał się, że zgodzi się na ten plan, bo na punkcie badań miała jeszcze większego fioła niż on.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3347
Data dołączenia : 05/06/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPon 14 Wrz 2020, 22:28

Ginny tylko uśmiechnęła się szeroko, faktycznie ona tryskała dzisiaj humorem. Może po prostu przypadło jej do gustu wodzenie czarodzieja za nos, zapewne w jej mniemaniu miała szansę chociaż minimalnie się na nim odegrać. Nie odezwała się słowem gdy ruszył na bok z Kristen tylko wróciła do rozmowy z nowym. Podczas rozmowy druga czarodziejka natomiast była wyraźnie zaskoczona kiedy okazało się że to nie chłopak miał być tematem tej rozmowy jednak im dalej blondyn szedł z swoimi wyjaśnieniami po jej twarzy przechodziły różne emocje. Najpierw coś w rodzaju zaintrygowania, a później mieszanina zaskoczenia z rozczarowaniem. Jej błyszczące oczy otworzyły się szeroko na wieść o powikłaniach jakich doznała Jane,  po informacji o misji jaką odbyli z rycerzem i zakazem jaki ich przełożony ustawił zacisnęła ręce w pięści a policzki lekko się zaróżowiły.
- Ale... dziewczyny przebadały Jane zaraz po opętaniu... nie zgłaszała żadnych dolegliwości... Dlaczego... - nie dokończyła pytania tylko pokręciła głową i wysłuchała do końca nieco spokojniej.
- Wiem dlaczego się nie zgodził, po prostu z nią sypia. - odparła spokojnie.
- Bez większych problemów mogę wynieść teczkę z jej badaniami. Ostatnio zajmuję się tyloma dziedzinami że nikt mnie już nawet nie pyta po co przyszłam czy czego potrzebuję. Po prostu to biorę.Możesz na mnie liczyć, zajmę się tym gdy tylko wrócimy na wzgórze... Im szybciej się z tym uporamy tym lepiej, pomijając badania nad wendigo coś zwyczajnie może jej nadal zagrażać. 
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 578
Punkty aktywności : 4102
Data dołączenia : 07/04/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPon 14 Wrz 2020, 22:50

Reakcja Kristen była zadowalająca i świadczyła o tym, że podejmie się współpracy w tej sprawie. Kolejny raz pokazała czarodziejowi, że może na nią liczyć. Jeszcze trochę i zacznie się do niej publicznie przyznawać, a to już coś. Lubił jej naukowe zacięcie i chętnie słuchał jej różnych hipotez. Jej gadaniny nie traktował jak bezsensownego paplania, co już oznaczało wiele dobrego. Krok po kroku analizował zmiany w mimice jej twarzy, uznając je za zadowalający efekt.
- Może przebadały ją niewystarczająco?- zasugerował, otwierając szerzej oczy, jakby mówił coś najbardziej oczywistego. Wyobrażał sobie jak podają dziewczynie elektrolity i osłuchują pracę jej serca lub płuc i nic więcej. Czasami do ich szpitala trafiali ciężko zranieni łowcy, więc taka Jane, która oznajmiła, że wszystko gra wydawała się kimś kogo można było wypuścić. Jacob prychnął pod nosem na wieść o tym, że tamta parka ze sobą sypia. Niespecjalnie go to zdziwiło, choć nie chciał zbyt szybko wyciągać w tej sprawie wniosków.
- Wszystko jasne. Gołym okiem widać, że jest w tą sprawę zaangażowany emocjonalnie.- stwierdził bardzo rzeczowo. Nie wtykał nosa w cudze sprawy łóżkowe, bo sam miewał je w pewnych momentach dość bogate i uważał to za normalne. Dlatego myśl o tym, że Valkyona i Jane łączy coś więcej nie zrobiło na niego zbyt dużego wrażenia. Spłynęło to po nim jak po kaczce, choć odpowiedziało na jego pewne wątpliwości.
- Dobrze by było, gdybyś zrobiła badania jej krwi. Może znajdziemy jakiś związek między jej wynikami, a tymi od Wendigo, które trzymamy w prosektorium.- powiedział. Cieszył się, że Kristen zgodziła się wejść z nim ponownie w współpracę, nawet jeśli miało dziać się to w tajemnicy przed Valkyonem.- No i może tomograf. Nie mamy pewności czy nie doszło do jakiś zmian w jej mózgu, choć to pewne najczarniejszy scenariusz. Valkyon całkowicie zawierzył tamtej wiedźmie i nie chce nawet zbadać z Jane. Musiał dostać niezłego bzika. Dlatego ważne, żeby się o tym nie dowiedział. Nawet jeśli coś wycieknie, zwal to na mnie, nikogo to nie zdziwi. Reszty najwyżej dowiesz się już od Jane.- kontynuował, informując ją o najistotniejszych w jego mniemaniu rzeczach. Poza tym i tak wiedział stosunkowo mało o tym co się działo wtedy w Fostern.- Dobrze, żeby zostało to między na mi, póki co. A teraz wracajmy.- dodał na koniec. Położył dłoń na plecach Kristen dosłownie na parę sekund, prowadząc ją tym subtelnym gestem w stronę ich grupy. To było zaskakujące, że czarownica cieszyła się takim szacunkiem ze strony blondyna, ale i tak zabrał rękę nim ktokolwiek dostrzegł ten ciepły z jego strony gest.
- Więc co tu się stało i czego szukamy?- spytał, chcąc zwrócić szybko uwagę u obecnych na sprawie, dla której tu przyszli.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3347
Data dołączenia : 05/06/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyPon 14 Wrz 2020, 23:27

Czarodziejka przyłożyła wskazujący palec do wargi jak to zwykła robić kiedy nad czymś myślała.
- To był czas kiedy aktywność wampirów mocno wzrastała... teoretycznie przy większej ilości potrzebujących jeśli Jane nie zgłosiła żadnych nieprawidłowości mogły zrezygnować z dokładniejszych badań. - odpowiedziała chociaż zapewne wcale nie musiała.
W końcu Jake sam to zasugerował, wysłuchała go do końca przytakując od czasu do czasu ruchem głowy, na wspomnieniu o zaangażowaniu emocjonalnym i tym jak zachowywał się Valkyon uśmiechnęła się lekko.
- Niezłego bzika... Gdy wrócili z Fostern przenieśli jej rzeczy do jego pokoju. - dodała wzruszając ramionami.
- Zrobię wszystkie możliwe badania, postaram się pobrać też próbki które mogli byśmy porównać z tymi od wendigo. Dam ci znać gdy tylko czegoś się dowiem - odpowiedziała i uniosła uroczyście rękę na znak że wszystko zostanie między nimi.
Chociaż nie kryła zdziwienia gdy poczuła na sobie jego rękę. Jasne nawet w tą stronę dosłownie ją tu przyciągnął ale w geście teraz było coś innego na co po prostu się uśmiechnęła jak by chcąc dać znać że rozumiem. Gdy wrócili od razu przestawiła się na misję w której brali udział.
- Grupa która patrolowała granicę znalazła w okolicy trzy ciała. Wszystkie leżały między trzcinami ale jedno spory kawałek dalej od dwóch pierwszych. Ofiary to trzydziestolatka i jej pięcioletnia córka oraz około czterdziestoletni myśliwy, nie miał przy sobie dokumentów... nasi na wzgórzu dalej szukają kim był. Pierwsze dwa ciała były pożarte niemal do samych kości, myśliwy miał przy sobie broń z której strzelono najpewniej dwa razy i był jedynie rozszarpany. Żadnych świadków, nie znaleźli żadnych śladów ale spodziewam się też że niezbyt szukali... to łowcy którzy byli z nami na ostatniej misji, mieli tutaj rutynowy patrol. - skończyła a Ginny cicho prychnęła pod nosem.
- Mamy już późną jesień... Kelpie mają porę godową... - zauważył nowy chłopak i czując że wszyscy na niego patrzą wstał prostując się.
- Melvin... Jestem Melvin... b..bb..bardzo dziękuję że zgodził się pan wziąć mnie ze sobą na tą misję! - Kristen na chwilę ukryła oczy za dłonią.
- Faktycznie są bardziej aktywne w tym czasie i agresywniej bronią terytorium... - podsumowała jak by w nadzieji że wypowiedź młodego gdzieś zniknie w potoku informacji.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 578
Punkty aktywności : 4102
Data dołączenia : 07/04/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyWto 15 Wrz 2020, 10:06

Szpital ich w siedzibie od normalnej służby zdrowia różnił się tym, że częściej dostawał pacjentów o ciężkich obrażeniach i posługiwał się medycyną magiczną, pomagając sobie specjalnymi zaklęciami i lekarstwami. Prócz tego wszystko zdawało się normalne. Nie każdy pacjent bywał badany pod każdym względem, jeśli nie dawał powodów do niepokoju. Jacoba dziwiło, że już wcześniej nikt nie zajął się Jane, a jedynie sprawdzono podstawowe funkcje życiowe. Wystarczyło zmierzyć ciśnienie, dać mikstury wzmacniające, osłuchać i zająć się potłuczonymi żebrami. Jak chcesz mieć coś dobrze zrobione, musisz to zrobić sam.
- Im starszy tym bardziej naiwny.- odparł jedynie i pokręcił głową z dezaprobatą. Prawdopodobnie już prawie całe bractwo o tym huczy, a Jacob dowiedział się później, bo mieszka osobno. W swoim mieszkaniu nabrał takiej wygody, że nie wyobrażał sobie życia w swoim pokoju i korzystania ze wspólnej stołówki. No i miał większą swobodę oraz więcej prywatności.
Jacob i Kristen wrócili do swojej załogi i mogli już przejść do rzeczy. To było przerażające, że Ginny w pewnych momentach przypominała czarodzieja, choć taką wersję light. Prychnęli praktycznie jednocześnie, na co blondyn zareagował nikłym grymasem, jakby go to zaniepokoiło. Uniósł brwi, a wzrok swój skierował na zestresowanego łowcę, który postanowił zabrać głos. Spoglądał na niego z politowaniem i czekał aż ten wyjąka wszystko co chciał.
- Tak, czuj się zaszczycony.- odpowiedział na podziękowania i machnął ręką. Postawa Melvina była dość zadziwiająca w porównaniu z podejściem większości łowców, którzy mieli pracować z Jacobem. Wystarczyło przywołać wspomnienie ich ostatniej misji, gdzie prawie wszyscy się poobrażali.- Możemy podzielić się na dwie grupy. Obejdziemy jezioro idąc w przeciwnych kierunkach i spotkamy się po jego drugiej strony. Przeszukamy okolicę. Zwróćcie uwagę czy nie ma gdzieś śladów kopyt. I nie podchodźcie za blisko wody, jeśli to Kelpie, bez problemu was utopią.- uśmiechnął się, jakby myśl o niebezpiecznym stworzeniu dodawała mu jakiegoś przyjemnego dreszczyku.- Kelpie są wrażliwe na ogień i światło, więc jaka runa będzie odpowiednia, Melvin?- zwrócił się do młodziaka, jakby właśnie przepytywał go z wiedzy i potworach. Skoro uczył się na czarodzieja, powinien posiadać stosunkowo dużą wiedzę magiczną w porównaniu z przeciętnymi łowcami.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3347
Data dołączenia : 05/06/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptyWto 15 Wrz 2020, 21:45

Na twarzy trójki która miała już okazję pracować z blond czarodziejem, bez wyjątku pojawiły się lekkie uśmiechy gdy odpowiedział Melvinowi. Sam chłopak odrobinę zmieszany zamilkł i wrócił na swoje wcześniejsze miejsce. Na sam fakt że Ginny i Jacob prychneli jednocześnie nikt nie zareagował jakoś specjalnie, co najwyżej chłopczyca uniosła odrobinę jedną brew przyglądając się blondynowi. Niewątpliwie łączył tą dwójkę fakt że planowali dla siebie zupełnie inną przyszłość którą zaprzepaścił rytuał. Oboje więc starali się udowodnić przed nie wiadomo kim że są czymś więcej niż pomocą medyczną, to na pewno kształtowało charakter.
- Niedaleko inna grupa zabiła dwa wilkołaki... - odezwał się nagle Lance nie odrywając pleców od drzewa o jakie się opierał.
- Od kiedy Valkyon zmorzył patrole faktycznie sporo się ich widuje... może to one napadły na tych ludzi a inne zwierze urządziło sobie ucztę... - Kristen przytaknęła powoli.
- Rozmiar odniesionych obrażeń i ich wygląd wskazywał że zaatakowało ich coś z sporą rozpiętością szczęki. To na pewno nie zwykłe zwierzęta, mógł to być wilkołak albo kelpie... coś w tym rozmiarze, ghule czy utopce mają mniejsze otwory gębowe. - dodała i zerknęła na blondyna.
- Jakieś preferencje co do grup? Mamy trójkę czarodziei i dwóch łowców. - zapytała zerkając w stronę Ginny.
Ostatnim razem Jacob zarezerwował sobie dziewczynę do pary. Kiedy zadał pytanie Kristen już otwierała usta by odpowiedzieć i zamilkła w ostatniej chwili, tej samej w której Melvin aż drgnął na dźwięk swojego imienia. Spojrzał nerwowo po reszcie która oczywiście znów skupiła się na nim i odkaszlnął.
- R...ru..runy ognia powinny być przydatne... - wyjąkał i wstał poprawiając swoją kurtkę.
- Jeśli mogę...- kontynuował zerkając na Jacob'a jak by nie do końca pewien na ile może sobie pozwolić a Kristen aż uderzyła swoją ręką o czoło.
- Na litość boską... Melvin gadaj.... - wyrzuciła z siebie a chłopak przełknął ślinę i wystawił rękę przed siebie.
Narysował w powietrzu przed sobą symbol składający się z przecinających się lini. Gdy skończył w danym miejscu pojawił się ostry rozbłysk białego światła.Ginny siedząca obok w ostatniej chwili zasłoniła oczy i teraz lekko je rozmasowywała gdy chłopak zaczął ją przepraszać.
- Znalazłem tą runę jakiś czas temu... to Dagaz... działa dosłownie chwilę ale może się przydać do oślepienia przeciwnika. - tłumaczył się jeszcze ran lekko się zginając w geście przeprosin.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 578
Punkty aktywności : 4102
Data dołączenia : 07/04/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptySro 16 Wrz 2020, 11:30

Nawet Jacob co chwilę czuł zdziwienie, kiedy spędzał każdą kolejną chwilę z tą ekipą. Nie przywykł do pracy w grupie, bo na ogół działał solo i zupełnie po swojemu. Teraz nie tylko powstawała mu drużyna, ale zdawała się ona na jego polecenia. Czarodziej nie przywykł do pełnienia takiej roli, ale przyznał nawet przed samym sobą, że taka współpraca pomaga w wykonywaniu niektórych zadań i ma jeszcze kilka innych korzyści.
- Tak, wiem...jednej nocy przyłączyłem się do patrolu. Natknąłem się na wilkołaka, kobietę i łosia, którym się pożywiła. Oddałem próbkę do laboratorium, może uda się wyodrębnić jej DNA. Podejrzewam, że wilkołaki mogły się wtopić wśród mieszkańców Venandi.- oznajmił. Już nie wnikał nawet w szczegóły tamtego spotkania. Spotkał ciemnowłosą w jej ludzkiej postaci i nawet nie kryła się ze swoją wilczą naturą. Właściwie, nawet gdyby udawała przybłędę, wiedziałby, że nie jest człowiekiem. W końcu miał swój szósty zmysł.
- Jedna grupa będzie dwuosobowa, a druga trzyosobowa. Łowców bym rozdzielił. Lance pójdzie z jedną z was w tamtą stronę, a ja, Monty i druga czarodziejka tędy.- mówił, wskazując rękami przeciwne kierunki, których będzie trzeba się udać. Trudno stwierdzić czy omyłkowo przekręcił imię świeżaka, czy może zrobił to celowo. Wolał, by każda drużyna miała łowcę, a Lance ze względu na większe doświadczenie powinien być w tej mniejszej grupie.- Dziewczyny, możecie grać w kamień, papier, nożyce albo ciągnąć zapałki. Spokojnie, starczy mnie dla wszystkich.- zwrócił się do czarodziejek i posłał im diabelski uśmieszek. Nie miało dla niego większego znaczenia, która uda się z nim. Ginny ostatnio dowiodła swojej wiedzy i brawury, za to Kristen była nadzwyczaj inteligentna i oczytana. Nie bał się żadnej z nich wysłać bez jego nadzoru.
Jacob spiorunował swoim wzrokiem Kristen, kiedy tylko otworzyła usta. Chciał, by odpowiedział mu akurat nowy w drużynie. Poniekąd chciał sprawdzić jego wiedzę i nakłonić do gadania. Potem zaśmiał się widząc, że to ona szybciej straciła cierpliwość, kiedy Melvin próbował coś wydukać. Młody zaczął kreślić kształt w powietrzu, ale kiedy pojawił się błysk, Jacob szybko osłonił oczy, choć nie wiadomo czy zrobił to w porę.
- Mogłeś nas uprzedzić.- burknął blondyn, wycierając lekko podrażnione oczy.- Zapamiętajcie to. Ogólnie, jeśli zamierzacie kiedykolwiek jeszcze ze mną gdzieś iść ćwiczcie runy.- polecił i sam odnotował w myślach runę o której powiedział im Melvin. Zdawał się być przeciwieństwem Jacoba, ponieważ jego plany zostały odwrotnie pokrzyżowane. Być może dlatego nadawał się do tej grupy. Ciekawe, czy Kristen wybrała akurat tego łowcę, myśląc o tym drobnym szczególiku.
- Nieważne kto jest łowcom, a kto czarodziejem. Oczekuję, że czarodziejki będą uczyć się walki i posługiwania się bronią, a łowcy run i biologii.- stwierdził surowo, nie zważając czy się to komuś podoba czy nie. Ostatnie jego doświadczenia dowodziły temu, że nie można zaniedbywać nauki niektórych dziedzin. Wiedział, że wojownik nie będzie się znał na magii tak dobrze jak czarodziej, ale potrzebne były mu chociaż podstawy. W końcu nie zawsze będa mogli mieć towarzysza innej profesji.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3347
Data dołączenia : 05/06/2019

Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 EmptySro 16 Wrz 2020, 17:52

Na informacje o próbce którą zebrał Jacob, Kristen zamrugała a jej oczy zabłysły w ten jej specyficzny sposób.
- W takim razie gdy skończymy spróbuję się zorientować czy nie da się badań trochę przyśpieszyć. Nie myślałam nigdy o wyodrębnieniu DNA gatunku... żeby je porównywać trzeba by zbadać przynajmniej krew każdemu potencjalnemu osobnikowi. Kto wie... może mogło by się to przydać. - podsumowała i poprawiła swoją torbę.
Kiedy Jacob zaczął rozdzielać grupy wszyscy bez słowa go słuchali, najwyraźniej faktycznie dostrzegli w nim swego rodzaju autorytet, o ile Kristen miała okazje pracować z czarodziejem nie tylko w terenie ale i laboratorium, to Ginny i Lance byli z nim tylko na poprzedniej misji. Melvin natomiast... on ogólnie bardzo mało się odzywał, nawet teraz gdy Jake pomylił jego imię chłopak w pierwszej chwili zdawał się chcieć coś powiedzieć jednak koniec końców tylko skinął głową na znak że rozumie.
- Żadnych gierek... ja niańczyłam szefa ostatnio... oddaje ci go Kristen bez walki. - odpowiedziała Ginny gdy tylko blondyn skończył i schyliła się żeby użyć swojego zaklęcia. Tak jak ostatnio wokół niej uniosła się błękitna mgiełka przybierająca ostatecznie kształt dwóch wilków.
- Wyślę jednego jeśli znajdziemy coś z Lancem. - dodała z uśmiechem, a druga czarodziejka tylko wywróciła oczami.
- Nie przeszkadza mi to... Wzięłam ze sobą flary no i jak by co mamy telefony. - powiedziała i podeszła do blondyna.
Jednak na wspomnienie o dodatkowych ćwiczeniach wszyscy nagle zamilki, cisze przerwała Ginny która się zaśmiała.
- Ja sądzę że dała bym radę powalić każdego z was ale ciężko mi sobie wyobrazić słodką Kristen z nożem. - wypaliła a druga czarodziejka aż przygryzła lekko wargę.
- Mogę... coś spróbuję poćwiczyć. - wyrzuciła z siebie na jednym wdechu.
- Dobra ruszajmy zanim się ściemni.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Jezioro Lamoka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro Lamoka   Jezioro Lamoka - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 

Jezioro Lamoka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

 Similar topics

-
» Jezioro Caern

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Ziemia niczyja :: Las-