|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Sob 14 Wrz 2019, 18:58 | |
| Kurwa mać - stwierdził w myślach krótko, acz dzięki temu treściwie Ivar. Nie podobało mu się, że jakieś wampiry ot tak nonszalancko rzucają, że go znają, tym bardziej, że obok byli jacyś ludzie. Dopiero wrzask umierającego wampira sprawił, że Ivar spojrzał w tamtym kierunku. Kurwa kurwa kurwa - przeszło mu tym razem widząc, że zaatakowanym człowiekiem był jego znajomy. Jacob. Przyjaciel? Raczej nie. Kumpel? Czemu nie? Ivar nie był specjalnie towarzyski poza wizytami w burdelu. Jacob był wspaniałym towarzyszem do trwonienia pieniędzy, które Ivarowi udało się zarobić. Trudno rzec, czy go lubił. Ale z całą pewnością był do niego przywiązany. I nie miał zamiaru pozwalać losowym wampirom zabierać coś, co uważał za swoje. Nawet jeśli to "swoje" oznaczało kolegę, nie zaś własność materialną. Ivar wiele się nie zastanawiał. Rzucił się nagłym pędem w kierunku Josefa. Wykorzystał swój pęd i słusznych rozmiarów posturę, by od tyłu wpaść na wampira. Złapał go pewnym chwytem w pasie licząc na to, że impet uderzenia powali Josefa na glebę i ogłuszy na parę cennych sekund. - Spieprzaj, stary! - wrzasnął do Jacoba, licząc na to, że w ogólny rozgardiaszu czarodziej nie rozpozna w nim swojego znajomego - To jakieś chore pojeby! |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4300 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Pon 16 Wrz 2019, 15:08 | |
| Postępowanie Jacoba z pewnością było bardzo ryzykowne, jednak w obecnej chwili właśnie takie posunięcie przyszło mu do głowy. Wampir wbił się swymi kłami w skórę czarodzieja, a do jego ust spłynęła gorzka w smaku krew, która mogła oznaczać dla niego tylko jedno. Jacob spodziewał się, że zaraz jego profesja zostanie zdemaskowana, ale mogło to również stać się za sprawą srebrnego ostrza, którym się posłużył. - Zaraz się pogniewam...- westchnął pod nosem, gdy konający wampir wykrzykiwał słowo "łowca", jakby tym razem to określenie uwłaczało Parkerowi. Przez początkowe lata nie umiał znieść myśli, że nie przyszło mu walczyć jako pełnoprawny łowca. Jednak od tamtego czasu, po tym jak zagłębił się w niektóre tajniki magii, zaczął powoli doceniać swój nowy dar, choć z drugiej strony nadal żałował, że nie może szczycić się udoskonaleniami, które trafiały się łowcom. Gdy Jacob uniósł swój wzrok, zorientował się, że w grupie pojawiła się nowa osoba. Czarodziej podszedł krok bliżej i dostrzegł twarz nowo przybyłego. Doskonale ją znał i widywał ją dość często. Reakcja Jacoba na ten fakt była zupełnie podobna, co Ivara, bo jednak uważał mężczyznę za zwykłego człowieka. W takim wypadku co on mógł wiedzieć o sile osób, z którymi teraz próbował się zmierzyć? Dlatego Jacob zignorował zupełnie jego słowa i ruszył w tamtym kierunku. - Uciekaj mi stąd, nawet nie wiesz w co się pakujesz!- zawołał stanowczo do niego Jacob. - Mogliście się tu świetnie bawić, lepiej nie popełniajcie tego samego błędu co wasz kumpel.- ostrzegł ich czarodziej. Zacisnął jednak mocniej dłoń na rękojeści sztyletu, który spoczywał w jego dłoni, by być gotów się bronić. |
| | | Charon
Liczba postów : 861 Punkty aktywności : 3544 Data dołączenia : 05/06/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Pon 16 Wrz 2019, 16:59 | |
| Josef zupełnie nie spodziewał się ataku, żaden z dwójki bawiących się tutaj wampirów się go nie spodziewał. Dlatego też faktycznie pędu uderzenia sprawił że wampir upadł na twarz a sztylet który trzymał w ręce wypadł wpijając się w trawę jakieś dwa metry dalej. Wampir na ziemi zaczął się szarpać. - Złaź ze mnie! - warknął ostrzegawczo i poderwał się na tyle że mógł się obrócić i uderzyć Ivara z pięści w twarz. Brodaty wampir przyglądał się temu z zupełną dezorientacją wypisaną na twarzy. Usłyszał Jacoba i zaczął się rozglądać, prawdopodobnie nie miał żadnej broni, wtedy jego wzrok powędrował w miejsce gdzie nóż Josefa wbił się w ziemię. Był dokładnie między nim a czarodziejem, wampir zmierzył blondyna wzrokiem po czym poderwał się żeby po niego podbiec. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Wto 17 Wrz 2019, 17:34 | |
| Ivar przeklął kolejny raz. Po cichu. Irytowały go te wampiry. Ogółem, wszystko co nie pasowało do jego planów go wkurwiało. Chyba, że zdarzy mu się przelecieć tę Katherine. To w takim razie będzie jedyny dobry punkt dzisiejszego dnia. Poza tym, wkurwiało go wszystko. Wampiry, głupie dziunie które z nimi były i Jacob. Czemu do cholery musiał się upić i przyleźć akurat tutaj? Nie mógł się upić gdzieś w bezpiecznym miejscu? Z drugiej strony, Ivar stwierdził podczas dostawania w twarz, że to jednak wina Katherine. To zapewne jej wampiry. Co oznaczało, że uszkodzona szczęka jest jej winą. Obiecał sobie, że jeśli kiedykolwiek będzie miał okazję jej się odwdzięczyć, to zrobi to. Czy zrzucając ją z zawłaszczonego tronu, czy z łóżka na kolana, ale zrobi to. Ivar szczęśliwie był doświadczony w bojach przeciwko innym wampirom. Bardziej, niż przeciwko ludziom. Do tego jego partnerem do sparingów była czystokrwista. Oczywiście, nie wygrał ani razu, ale przegrana uczy przecież więcej niż porażka. Jednak minus całej sytuacji był oczywisty. Jacob. Półkrwi nie wiedział jak walczyć z wampirem nie ujawniając, że samemu jest wampirem. Pomysł, na który wpadł, był szybki i w gruncie rzeczy prymitywny, ale miał nadzieje, że się powiedzie. Złapał przeciwnika dwoma rękoma za gardło i zaczął napierać. Całą masą ciała i całą swoją siłą. Jednocześnie użył Pchnięcia na jak najmniejszym możliwym obszarze, to jest na jego gardle. Miał nadzieję, że Jacob w ferworze walki nie dostrzeże wyładowania energii. Im mniejszy obszar działania, tym potężniejsza była zdolność, ale z drugiej strony, przeciwnikiem był wampir. Miał nadzieję, że jego ciało pochłonie całą falę uderzeniową i nie rozejdzie się po okolicy. |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4300 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Sro 18 Wrz 2019, 10:24 | |
| Jacob natychmiast dostrzegł tą dziwną iskrę w oczach wampira, który po chwili rzucił się w stronę leżącego sztyletu. Czarodziej nie zwlekał tylko wystartował biegiem, by zdobyć broń jeszcze przed jego nowym przeciwnikiem. Nie był pewien, czy uda mu się jako pierwszemu złapać za sztylet. Dlatego cały czas srebrne ostrze czekało w gotowości do ataku w jego prawej dłoni. Zamiast zatrzymywać się i schylać po broń, wykorzystał swój rozpęd i fakt, że wampir był skupiony na przejęciu sztyletu. Gdy był już blisko pędzącego krwiopijcy, uniósł wyżej prawą rękę, w której dzierżył srebrne ostrze i w biegu rozciął jego gardło, gdy ten się schylał, jednocześnie mijając go z jego lewej strony. Gdy tylko znalazł się za jego plecami, lewą dłoń położył na jego lewym ramieniu, by je przytrzymać, a następnie wbił sztylet w jego plecy na wysokości klatki piersiowej. Nawet nie miał wystarczająco czasu, by zwrócić uwagę, na walkę, która odbywała się obok. Dopiero po chwili pod stopami poczuł lekkie drżenie, choć nie miał pojęcia, co było jego przyczyną. Kątem oka jedynie zerknął w stronę Ivara, który aktualnie dusił swojego przeciwnika. Na twarzy czarodzieja pojawiło się lekkie zdziwienie, bo nie wiedział jak wytłumaczyć fakt, że jego kumpel, domniemany człowiek, miał w tej chwili przewagę nad wampirem, z którym się zmierzył. |
| | | Charon
Liczba postów : 861 Punkty aktywności : 3544 Data dołączenia : 05/06/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Sro 18 Wrz 2019, 17:04 | |
| @Ivar - Zdrajca.... - wampir pod półkrwi syknął próbując się szarpać jednak dłonie na jego gardle naparły z taką siło że słowo wydobyło się z jego ust jako przyćmiony szept. Josef nie mając jak się wyrwać wymierzył kopniaka w brzuch przeciwnika jednak Ivar był wytrzymały a wampir leżący na ziemi podpity przez co i słabszy. Pod wpływem pchnięcia ziemia dosłownie zadrżała i pod szyją Josefa powstało kilka pęknięć w ziemi a jego kręgi szyjne zostały zupełnie połamane. Z ust wampira wydobyła się stróżka krwi gdy z nienawiścią spoglądał na przeciwnika swoim jedynym okiem. Stracił jednak kontakt z rzeczywistością dopóki kości się nie pozrastają.
@Jacobe Wampir biegnący do sztyletu w normalnych warunkach na pewno był by szybszy od czarodzieja, teraz jednak rozpraszał go zagrożony towarzysz i wypity alkohol. Poczuł lekki wstrząs i odwrócił się dobiegając do sztyletu by spojrzeć co się wydarzyło i nie zauważył przez to ostrza Jacoba. Mimowolnie ręką sięgnął do krwawiącej szyi i zamachnął się drugą próbując odrzucić Jacoba jak niesforną muchę, przez to cios chłopaka nie trafił idealnie jak zamierzał a ostrze przebiło skórę wampira bardziej pod żebrami. Brodaty wampir zatoczył się i upadł plując własną krwią. - Ka... Ka... the... - próbował coś powiedzieć spoglądając na Ivara i nieruchomego towarzysza ale rana w gardle skutecznie uniemożliwiała mu mówienie. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Sro 18 Wrz 2019, 17:15 | |
| Ivar zaklął szpetnie kolejny raz. Tyle dobrze, że wampir przestał się poruszać. Ale żył. Półkrwi był tego pewien. Nie miał więc zbyt szerokiego pola do popisu i zaczął po prostu okładać czym mocniej swojego oponenta, licząc na to, że Jacob nie ma chwilowo czasu na zajmowanie się nim. - To wy, debile, jesteście zdrajcami. Wasze niepofałdowane mózgi są zdradą i obelgą dla całej naszej rasy. Słowa te były ciche, wypowiedziane bardziej dla siebie, niż przeciwnika, ale wypełnione zimną furią. Ivar cenił sobie swoje spokojne życie i wkurwiał go fakt, że musi teraz zabiegać o to, by znowu było spokojne. Przeklęte nowe wampiry niszczyły wszystko o co od tylu lat zabiegał. A po zniknięciu Lawrence'a miało przecież być tak pięknie... |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4300 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Czw 19 Wrz 2019, 18:48 | |
| Jacob nie zwlekał tylko przystępował do kolejnych działań. Nie chciał by chwilowe zawahanie przesądziło o wyniku walki, z którą teraz się zmagał. Wyrwał ostrze zatopione w ciele wampira i uderzył nogą w zgięcie jego kolana, by powalić go na ziemię. Pchnął tą samą kończyną jego plecy i docisnął do ziemi. Po chwili zacisnął mocniej dłoń na rękojeści sztyletu i wbił go jeszcze raz mocniej w plecy przeciwnika, celując tym razem wyżej. - Takich oprychów jak ty kroję na kawałki i chowam do próbówek.- mruknął i chwilę później dźgnął wampira srebrnym ostrzem ponownie, jakby to miało zagwarantować mu większą skuteczność w walce. Ten czyn powtórzył parę razy aż wyprostował się wreszcie i westchnął. W przypływie adrenaliny przez jego umysł przechodził szereg myśli o tym, co by zrobił z takim ciałem w laboratorium. Wytarł srebrne ostrze o nogawkę i skierował swoje spojrzenie w stronę walczącego Ivara. Nie usłyszał, co mężczyzna powiedział, ale tym razem nie uszło jego uwadze, że miał zdecydowaną przewagę nad wampirem, co go mocno zaintrygowało jak i zaniepokoiło. - Kim ty do cholery jesteś?- rzucił w stronę Ivara, a w jego głosie dało się uchwycić gniew. |
| | | Charon
Liczba postów : 861 Punkty aktywności : 3544 Data dołączenia : 05/06/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Czw 19 Wrz 2019, 20:20 | |
| @Ivar, @Jacobe Wampir był nieprzytomny a przez to nie miał jak się bronić, kolejne ciosy spadały na niego poważnie zniekształcając wygląd twarzy. W tym czasie Jacobe powalił swojego przeciwnika a kolejne ciosy jeden za drugim dotarły już do celu. Kilka kropel krwi ubrudziło czarodzieja kiedy po kolejnym ciosie wampir upadł bez życia.
(Myślę że tutaj już was zostawię, na pewno dacie sobie radę xD Dzięki i miłej dalszej zabawy!) |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Pon 23 Wrz 2019, 20:01 | |
| Ivar upadł ciężko na ziemię obok wampira i zaczął łapać zachłannie powietrze. Hiperwentylował, ale miał ku temu cel. Udawał zmęczenie. Był całkiem niezły w klamaniu nie tylko słowami. - Kim jestem? Kurwa, Parker, trochę wdzięczności. Właśnie ci dupsko ocaliłem. Wampir stwierdził, że Jacob łatwo mu jednak nie uwierzy. Złapał się więc prawą ręką za lewy łokieć w zgieciu i użył kolejny raz telekinezy. Z mniejszą siłą i na minimalnym obszarze, ale jednak na tyle mocno, by doszło do wyłamania kości promieniowej ze stawu. Syknął głośno z bólem i dodał: - Komu znowu siostrę wyruchałeś? |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4300 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Wto 24 Wrz 2019, 09:53 | |
| Adrenalina powoli opuszczała Jacoba, więc jego nogi na nowo zaczynały mięknąć. Z Zaciekawieniem spoglądał na zadyszanego Ivara. Takie zachowanie wydawało się łudząco ludzkie, ale jak wytłumaczyć fakt, że powalił gołymi rękami wampira? Gdyby nie srebrne ostrze Jacob zapewne leżałby tutaj martwy, więc tym trudniej było mu uwierzyć w "szczęście" jakie miał domniemany człowiek w starciu z krwiopijcą. Ivar ewidentnie coś ukrywał, lecz Jacob także nie był zwykłym cywilem. Czarodziej przyjął, że jego kumpel również to dostrzegł, a jego wymijająca odpowiedź miała zapobiec zepsuciu tej relacji. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz, tak? - Racja.- przyznał lekko zgaszony jego odpowiedź. Natychmiast schował ostrze do pokrowca przypiętego do jego paska. - Ah, gdybym ja sam wiedział. Nie poruszam tematu rodziny na pierwszych randkach.- westchnął i zaśmiał się. Taka sytuacja, jaką przedstawił mu Ivar była całkiem możliwa, ale niestety chodziło tu o coś innego. Jacob zdecydowanie wolałby oburzonego starszego brata niż bande wampirów. - Co z twoją ręką?- zapytał i wskazał ręką ramię Ivara, bo nie dało się nie zauważyć ani nie usłyszeć jak syknął z bólu. Po chwili Jacob obejrzał się na dwa ciała leżące w trawie. Wpatrywał się w nie przez parę sekund zbierając myśli o tym, jak właściwie to teraz wygląda. Ivar w końcu był świadkiem jak Jacob ukatrupił dwóch facetów. - Ja pierdolę...- burknął załamany własną egzystencją.- Kurwa, no nie.- przeklnął ponownie jakby miało mu to jakoś pomóc. W szale walki nawet nie myślał o tym, że w świetle prawa popełnił morderstwo. Dostrzegał to w końcu inaczej, walczył z wampirami. - Ivar, najlepiej zapomnij o tym co tu zaszło. Mam przejebane.- zwrócil się do niego z powagą. Przez wypity wcześniej alkohol miał problem z tym by obmyślić jak się teraz zachować. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Wto 24 Wrz 2019, 13:46 | |
| - Ręka mi ze stawu wypadła. Chyba. Jestem kulturysta nie doktorem kurwa - mruknął ze złością ale nie na Jacoba, lecz nieprzytomnego obecnie wampira - Trzeba było kupić ten suplement na stawy co ta cycata blondynka u ciebie w recepcji polecała. Ivar miał cel w tym żeby rękę wylamac ze stawu, nie zaś złamać. Złamanie u wampira mogło się szybko zagoic. Nie nastawiony staw - zupełnie inna para kaloszy. - Hmpf... Coś się wymyśli stary... - Ivar oczywiście sam nie wiedział co. - Może te kobiety poswiadcza o tobie? Chociaż.... Ivar podszedł bliżej do kobiet. Zemdlały wszystkie. Przeklęty dominacja. Ivar sam nie przepadał za tą mocą. Wolał bardziej tradycyjne rozwiązania. - Nacpane w cztery dupy - rzucił polkrwi do Jacoba. Oczywiście, że kłamał. Ale kłamał bardzo dobrze. Wiedział, że to dominacja i śmierć wampirów spowodowały omdlenie - Trochę... Przejebane... |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4300 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Wto 24 Wrz 2019, 18:20 | |
| Blondyn westchnął ciężko, zupełnie akceptując odpowiedź Ivara dotyczącą jego ręki. Coś tu mocno nie grało, ale nietrzeźwy umysł Jacoba zakłócał mu racjonalne myślenie. Mimo to nie mógł się oprzeć komentarzowi znajomego i prychnął chwilowo rozbawiony pod nosem. - Jej wyeksponowany dekolt powinien być wystarczającą zachętą.- stwierdził zupełnie świadom tego czym dokładnie sugerował się, gdy wybierał dziewczynę na takie stanowisko. Jego samego oczarowała podczas rekrutacji pracowników, a cóż więcej było wtedy potrzebne u potencjalnego pracownika niż taka przyjazna aparycja? Jacob podrapał się po głowie po tym jak Ivar zwrócił jego uwagę na omdlałe dziewczyny. Wpadł w dziwny kryzys intelektualny, przez co aktualnie nie umiał nic wymyślić. Zazwyczaj miałby to gdzieś i posprzątałby taki bałagan, ale obecność Ivara mu to odrobinę utrudniła. Zawsze mógł pomyśleć nad jakąś metodą, która pozwoliłaby pozbawić mężczyznę takich wspomnień, ale sam nie wiedział co by z tego wyszło. Nie chciał otruć kumpla, który podziela jego alkoholowe upodobania i ogólny styl bycia. - Kij tam z nimi. Żyją.- machnął ręką, bo te dziewczyny wydawały mu się teraz najmniejszym problemem. Zerkał raz na martwe ciała wampirów, a raz na Ivara, próbując jakoś połączyć fakty lub cokolwiek wydedukować z zaistniałej sytuacji. - Nie rusza cię to w ogóle?- zapytał nieco ogłupiały, wskazując podziurawione od srebrnego ostrza ciało jednego z wampirów.- Stary, co z tobą?- zadał kolejne pytanie. Nie wierzył, że Ivar jest zwykłym człowiekiem, bo gdyby był to taki widok wywarłby na nim inne zachowanie.- Dobra, jebać to. Muszę posprzątać ten bajzel.- dodał w końcu niechętnie. Postanowił na moment zaakceptować fakt, że Ivar nagle stał się podejrzany w jego oczach, by mieć obecnie o jeden problem mniej na głowie. Już nawet nie chciało mu się kryć z tym, że to dla niego żadna nowość, bo i tak było na to za późno. Co śmieszne, przez chwilę żałował, że nie miał przy sobie żadnych fiolek na próbówki, bo od jakiegoś czasu zamierzał zacząć badać wampirzą krew, by sprawdzić czy odnajdzie powiązania między konkretnymi osobnikami. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Wto 24 Wrz 2019, 18:56 | |
| - Obudza się i po sprawie - Ivar wzruszył lekko ramionami, nie patrząc w stronę Jacoba. Poważnie martwił się kobietami zostawionymi przez wampiry. I tym jakie konsekwencje dla jego spokojnego życia może to mieć - Ale przejebane masz i tak. A ja pewnie razem z tobą. Kurwa. Wampir podrapał się po karku i spróbował ocucić zdrową ręką jedną dziewczynę bezskutecznie. - Nie pierdol że to pierwszy raz. Na pewno już zdarzało ci się kogoś do nieprzytomnosci pobić. Oczywiście, że Ivar wiedział, że tamte dwa wampiry są martwe. Po prostu starannie unikał patrzenia na ich ciała. Zaś ten poturbowany przez niego żył. Ba, być może w ciągu paru minut będzie mógł ponownie walczyć. Był po prostu w silnym stanie nieprzytomnosci. |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4300 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Sro 25 Wrz 2019, 09:20 | |
| Jacob zaczął krążyć w miejscu i zastanawiać się nad tym co robić. Rozmowę z Ivarem na ten temat wolał zostawić na następny raz, kiedy to oboje będą trzeźwi albo oboje pijani. - Trzeba nastawić ci bark.- oznajmił nagle i spojrzał z powrotem na Ivara. Podszedł bliżej i podrapał się po brodzie.- Nie pękaj, robiłem to już kiedyś.- dodał zdecydowanym tonem myśląc, że to przekona Ivara. Równie dobrze mógł zaprowadzić go do lekarza, ale ten sposób wydawał mu się szybszy. - Potem zaniosę te laski do szpitala albo chociaż poza las żeby wezwać dla nich pomoc...- powiedział, a jego wzrok powędrował w stronę nieprzytomnego wampira.- Ten bałagan zostawimy temu tutaj.- westchnął i wzruszył ramionami. Jego lodowe spojrzenie wróciło z powrotem na Ivara oczekując jakiejś reakcji lub odpowiedzi. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Sro 25 Wrz 2019, 14:26 | |
| Ivar z powatpiewaniem spojrzał na Jacoba. Ból był jednak dotkliwy nawet dla wampira, a nie chciał samemu sobie nastawiać ręki. - Ta, na pewno - mruknął z niechęcią, ale ustawił się w dogodnej do nastawienia pozycji - Jak rozumiem ubezpieczenie na twojej siłowni to również obejmuje? Polkrwi zastanowił się przez chwilę, po czym uznał, że ma lepszy plan od Jacoba. O czym nie omieszkał go poinformować. - Twój plan jest do dupy. Wezwijmy karetke dla nich a baby weźmy do mnie do mieszkania. Jak zobaczą je takie zacpane, to policja z całą pewnością zainteresuje się całą sprawą. A oni na policję zeznań nie złożą przecież, bo by sami się wydali. |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4300 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Sro 25 Wrz 2019, 19:37 | |
| Odpowiedź Ivara brzmiała jakby był mało przekonany co do medycznych zdolności czarodzieja. Nic dziwnego, w końcu znał go jako właściciela siłowni, kumpla do chlania i podrywania przypadkowo spotkanych dziewczyn. Nie miał okazji zobaczyć jego drugiego oblicza i nawet obecna sytuacja jej nie odzwierciedlała. - Tylko jeśli wykupisz karnet na cały rok.- odpowiedział i złapał lekko jego ramię.- Rozluźnij się, zrobię to szybko.- powiedział, a następnie bez dłuższego zwlekania przekręcił jego rękę tak, by kość z powrotem wskoczyła do stawu.- Przydałby się jakiś prowizoryczny temblak.- mruknął i rozejrzał się szukając czegoś, co mogłoby im pomóc. W ostateczności albo poświęci fragment własnego odzienia lub zerwie materiał z któregoś wampira leżącego w trawie. - Eh, niech ci będzie.- westchnął i podszedł do jednej z nieprzytomnych dziewcząt.- Stary, nie uniosę ich obu, a twój bark musi odpocząć.- dodał nieco zrezygnowany. Lekko zatoczył się, stawiając krok w tył dla utrzymania lepszej równowagi. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Czw 26 Wrz 2019, 14:57 | |
| Wampir syknął z bólu i pochylił się mocno do przodu. Jego twarz wykrzywił grymas bólu. Mógł być wampirem, jasne, ale ból wciąż odczuwał wcale niekoniecznie mniej niż człowiek. Oczywiście za parę minut ręka będzie sprawna, ale prowizoryczny blef był lepszy niż żaden. - Super, zgłoszę się do cycatki w takim razie. Ona by pewnie zrobiła to z jakimś wyczuciem. Na swój sposób Ivar dziękował tymi słowami. Bycie kulturalnym zostawial na kontakty z Tepes czy Tenebris. Z Jacobem po prostu lubił być sobą. Nie licząc picia krwi oczywiście. Tego wolał mu nie pokazywać mimo wszystko. - Zarzuć mi ją na drugie ramię. Dam radę przytrzymać ją jedną ręką - zawyrokował po chwili namysłu - Tylko ułóż ją jakoś rozsądnie żeby się nie spierdoliła do jeziora po drodze. |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4300 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Czw 26 Wrz 2019, 16:48 | |
| Grymas na twarzy Ivara, po tym jak czarodziej nastawiał mu bark, nie robił na nim nawet najmniejszego wrażenia. Zapewne w innych okolicznościach taki wyraz twarzy nawet by go rozbawił albo usatysfakcjonował. Choć radził sobie z udzielaniem pierwszej pomocy, nawet w przypadku poważniejszych urazów, nie zawsze wykazywał się przy tym większą delikatnością niż uznał za potrzebną. Zdarzało się, że musiał pomagać samemu sobie i z własnego doświadczenia wnioskował, że zdecydowanie lepiej jest zrobić niektóre rzeczy szybko i konkretnie. Nie każdy był zwolennikiem takiego leczenia, ale od kiedy Jacob przejmował się na tyle innymi, by brać to pod uwagę. W jego mniemaniu ludzie powinni mu dziękować za samą chęć udzielenia pomocy, a nie za sposób w jaki coś zrobił. - Byś się zdziwił.- westchnął, gdy Ivar znowu wspomniał o pracownicy z siłowni, a brzmiało to, jakby wiązały się z tym jakieś doświadczenia blondyna. A może właśnie tak było? Któż wie? - To ją kurwa trzymaj mocno nim grawitacja zrobi swoje.- rzucił, co wbrew temu jak to mogło zabrzmieć nie było wcale pretensjonalne. Przy Ivarze najzwyczajniej nie powstrzymywał się przed wypowiadaniem własnych myśli na głos. Choć w gruncie rzeczy i tak rzadko to robił przy kimkolwiek. W obecności jednak swojego kumpla w ogóle nie zwracał uwagi na to w jakie słowa ubiera to co przychodzi mu do głowy. Podszedł do jednej z dziewczyn i podniósł ją z ziemi. Zbliżył się do Ivara i ostrożnie ułożył ją na jego zdrowym barku, co przyszło mu z trudem, ponieważ alkohol w dalszym ciągu nie opuścił jego organizmu. Podszedł do drugiej z dziewcząt i westchnął ciężko. Następnie schylił się i uniósł na własnych rękach. - Dajesz radę?- zapytał nim ruszył dalej, by upewnić się, że ten plan ma jakąkolwiek szansę powodzenia. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Czw 26 Wrz 2019, 21:01 | |
| Dziewczyna była ładna. Bardzo ładna. Ale Ivar absolutnie nie miał zamiaru wykorzystywać jej stanu półprzytomnosci po dominacji. Nie dlatego, że miałby wyrzuty sumienia. Co to, to nie. Po prostu uważałby coś takiego za uwłaczające jego godności. Miał siebie za wytrawnego kochanka i znawce płci pięknej, toteż nie chciał znizac się do gwałtu. Inna sprawa, że korzystał z usług dziwek. Ale one zawsze miały w sobie coś, co kusiło Ivara. Jakichś taki... Profesjonalizm. - Spokojnie Parker - parsknął ze śmiechem Ivar na uwagi kumpla - Ja wiem, że wciąż jesteś zazdrosny o to że w żołnierskim wyciskam więcej od ciebie, ale dam sobie radę. Oczywiście że wampir nie ujawniał całej swojej siły na publicznej siłowni, ale i tak lubił się popisywać. Naturalnie ćwiczył też po to, by być sprawnym, wiadomo. Ale pochwały i zazdrość ze strony innych ziomkówz siłowni mile łechtały ego wampira. - Dobra, idź za mną. Chyba jeszcze u mnie nie byłeś. Tylko nie zostań w tyle - rzucił Ivar z pewnością siebie. |
| | | Jacob Wyuzdany blondasek
Liczba postów : 592 Punkty aktywności : 4300 Data dołączenia : 07/04/2019
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Czw 26 Wrz 2019, 21:56 | |
| Chcąc nie chcąc, oboje z czasem ujawniali to, że takie sytuacje jak ta, w której teraz się znaleźli nie były dla nich wcale nowością. Jednocześnie, żadnemu z nich nie spieszyło się, by zwrócić na to jakąkolwiek uwagę. Tak było bezpieczniej i po prostu wygodniej. Jacob miewał skłonności do omijania niewygodnych dla siebie tematów, udając, że nie ma nawet o czym gadać. Dowodem tego wszystkiego było to jak szybko ich rozmowa nabrała luźniejszego wydźwięku mimo pozornej powagi sytuacji. - Cholera, tego już za wiele.- rzucił z udawanym wyrzutem, gdy Ivar wypomniał mu swoją przewagę na siłowni.- Kurwa, zapomnij o cycatej blondynce. Nawet jej nie tkniesz.- dodał i brzmiał w tym momencie bardzo wiarygodnie, jakby rzeczywiście zamierzał obarczyć kumpla konsekwencjami za zbliżenie się do jego pracownicy. Tak na prawdę chciał jakoś nadużyć swojej władzy w siłowni, by pocieszyć się po tym jak w jednym zdaniu Ivar podważył jego zdolności fizyczne. - Prowadź.- polecił i poczekał aż znajomy go wyprzedzi by podążać jego śladami do mieszkania, w którym mieszkał.
zt |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Sob 14 Gru 2019, 20:02 | |
| Ostatnie promienie zachodzącego słońca padły na chudą sylwetkę Lycoris, która w milczeniu obserwowała podnoszącą się nad jeziorem mgłę. Ciszę przerywały tylko odległe krzyki wron oraz jej własny oddech, materializujący się w postaci pary wydobywającej się z ust młodej kobiety. Już dawno powinna być w drodze do Venandi, jednakże celowo zwlekała z powrotem, zapuszczając się głębiej między stare i powykręcane konary. Od czasu do czasu potrzebowała ucieczki od miejskiego zgiełku, chwili tylko dla siebie, kiedy to mogła zebrać kotłujące się w jej głowie myśli i stopniowo je wyciszyć. A tych w ciągu ostatnich tygodni zebrało się zbyt wiele, by jeden krótki spacer mógł załatwić sprawę. Nie obawiała się ciemności; wychowała się w Norwegii, gdzie przez kilka miesięcy w roku panuje wieczna noc. Tylko pod jej płaszczem Ingrid czuła, że może być wreszcie sobą; mrok skrzętnie skrywał jej wady i obdzierał ją z nieśmiałości, w jaką ubierało ją światło dnia. Zimno również nie wydawało się być dużym problemem dla ognistowłosej — pomimo spadającej temperatury jej czarna kurtka pozostawała rozpięta. Poważnym problemem pozostawały dzikie zwierzęta kręcące się w okolicy, ale nawet to nie było w stanie zmącić spokoju Lycoris. Lubiła dreszcz, jaki przechodził wzdłuż jej kręgosłupa, gdy sytuacja robiła się niebezpiecznie. Tylko wtedy czuła, że naprawdę żyła. Harry, jej psychiatra, uważał, że zbyt często ryzykuje. Być może było w tym ziarnko prawdy... ...ale nie mogła się oprzeć, gdy po drugiej stronie jeziora zamajaczyło coś, co wyglądało jak pomost. Ruszyła w tamtym kierunku wzdłuż brzegu, czując jak zaschnięte liście ustępują pod jej traperami. Zanim dotarła na miejsce słoneczna tarcza zdążyła już skryć się za drzewami, a szary półmrok ogarnął świat. Będąc w odległości kilkunastu metrów od swojego celu dostrzegła obok pomostu ciemny kształt ukrywający się wśród wysokich traw, którego nie mogła dojrzeć z przeciwnej strony. Czyżby łódka? Każdy kolejny krok potwierdzał jej przypuszczenia. Była miejscami zjedzona przez rdzę i brakowało jej jednego wiosła, ale wyglądała na całkiem solidną. Zakładając, że nie ma jakiejś niewidocznej dziury w dnie. Ostrożnie weszła na pomost z przegniłego drewna, który lata świetności zdecydowanie miał już dawno za sobą, o czym świadczyły wyłamane deski. Cała konstrukcja sprawiała wrażenie, jakby miała zaraz się rozlecieć, ale nie powstrzymało to Norweżki, którą nakręcało szybsze bicie serca. Mimo tego zawahała się, a jej stopa zawisła pomiędzy pomostem, a łodzią. Czyżby usłyszała kroki? A może to wyobraźnia spłatała jej figla? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Pon 16 Gru 2019, 02:49 | |
| Wieczory miały w sobie coś, co pociągało Beauregarda. Nieważne czy był w fazie młodzieńczego bunty i wykorzystywał je do picia, ćpania i znajdowania nowych obiektów westchnień czy też znajdował się w fazie wypełnionej głęboką wiarą i pokorą. Podczas pierwszego etapu wieczór, ciemność oraz stopniowe usypianie miasta sprawiało, że budziła się w nim jakaś dziwna adrenalina. Wiedział, że to pora, podczas której coś może się wydarzyć, pora która może w jednej chwili zmienić jego dalsze godziny na lepsze albo też zepsuć mu humor na parę dobrych dni. Natomiast podczas drugiej fazy wieczór dawał mu swego rodzaju ukojenie. Była to pora kiedy nie miał już na widoku żadnych obowiązków, kiedy mógł zając się samym sobą i swoimi pasjami. Była to także pora, podczas której mógł zwyczajnie odpocząć po trudach dnia codziennego, które nawet ksiądz przecież posiadał. Pewnie większości wydawało się, że problemy chrześcijańskich pingwinów były znikome, ale nie różniły się one od reszty ludzi. Los, a raczej Bóg jeśli trzymać się logiki Beauregarda, chciał jednak, że dzisiejszego wieczora ksiądz nie miał zbyt wiele na głowie. Po prostu chciał wyjść na spacer w miejsce, które miało niewiele wspólnego z cywilizacją, ludźmi i wiernymi. Wyciszenie, spokój i bliskość natury w jego mniemaniu często zbliżały nie tyle do Boga, a do poznania samego siebie. Stąd co prawda niedaleka droga do wiary, ale nawet jeśli człowiek trochę zboczy z tej drogi, to i tak wiele zyska. Ksiądz ubrany był jednak w miarę po cywilnemu. Wszak dzisiejszego wieczora przechadzał się po lesie z egoistycznych pobudek, a nie po to, by głosić słowo boże. Ubrany był w prosty, biały t-shirt, czarną szwedkę, spodnie tego samego koloru i wygodne glany. Jedynym co mogło zdradzać jego pracę (choć wcale nie musiało), był krzyż odbijający się rytmicznie od jego klatki piersiowej z każdym, kolejnym wykonanym krokiem. Ruch krzyża był tym bardziej żwawy, że ksiądz pozwolił sobie skorzystać z faktu znajdowania się samotnie w lesie o tej godzinie i zaczął wywijać w rytm muzyki płynącej w jego niebieskich słuchawkach. A trzeba dodać, że była to muzyka nie byle jaka! Ot najlepszy, w jego mniemaniu, album jednego z jego bardziej lubianych zespołów, czyli Metallici. Nie trzeba chyba więc dodawać, że jego taniec składał się głównie z rytmicznego uderzania glanem o ziemię, bujania głową i grania na niewidzialnej, powietrznej gitarze - czyli z czegoś, na co nie mógł sobie zbyt często pozwolić na plebanii monitorowanej czujnym okiem babci Józi. Będąc w metalowym transie nawet nie zauważył kiedy zbliżył się do jeziora. Jego uwagę zwróciło dopiero lekko jaśniejsze otoczenie i otwarta przestrzeń znajdująca się nad wodą. Wziął głębszy oddech i rozejrzał się dookoła podziwiając spokojną wodę, która niedługo zacznie się w oddali zlewać z pojawiającym się mrokiem. Jednak to nie piękno jeziora zaabsorbowało teraz księdza. To co zwróciło jego uwagę było o wiele piękniejsze! W końcu zostało stworzone na podobieństwo Pana, więc nie mogło być inaczej. Przy tafli wody znajdowała się dziewczyna, która raczej nie powinna aż tak bardzo się do niej zbliżać. Gustave doskonale znał tę okolicę i wiedział, że pomost nie należy do najnowszych. Wielokrotnie prosił już władze o jego wymianę, ale te rozkładały bezradnie ręce twierdząc, że to nie do końca ich teren. - Na Pani miejscu bym tam nie próbował wchodzić. Jak to mówią "strzeż się psa milczącego i spokojnej wody". Tym bardziej, jeśli przy tej wodzie jest spróchniały pomost. No chyba, że lubi Pani lodowatą wodę o tej porze roku. - zwrócił się podniesionym głosem w jej kierunku, żeby usłyszała go jeszcze przed postawieniem kolejnego kroku. Oczywiście wyjął też słuchawki z uszu, bo o ile Metallicę lubił, o tyle bardziej zależało mu na tym, żeby nie musiał wyławiać nieszczęsnej niewiasty z brudnego jeziora. Na razie też się do niej nie zbliżał. Wiedział, że spotkanie obcego faceta w lesie mogło być niezbyt komfortowe dla innego faceta, a co dopiero dla pozornie bezbronnej kobiety. Bezpieczny dystans kilkunastu metrów był na ten moment jak najbardziej uzasadniony. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Pon 16 Gru 2019, 11:55 | |
| A więc przeczucie jej nie myliło; ktoś lub coś znajdowało się niebezpiecznie blisko Ingrid i z każdą chwilą skracało dzielący ich dystans. Źrenice kobiety się rozszerzyły, a szmaragd tęczówek przybrał z wolna ciemniejszą barwę malachitu, gdy obserwowała jak spomiędzy młodych dębów, którym nieśpieszno było zgubić wysuszone rdzawe liście, wyłania się... mężczyzna! Z ust Lycoris wyrwało się westchnienie, która można uznać za połączenie ulgi i zawodu. Czy bezpieczniej czułaby się, gdyby jej towarzyszem okazało się dzikie zwierze? Dopiero po chwili zorientowała się, że mężczyzna przemówił, w dodatku do niej. Jej wzrok mimowolnie przeniósł się na spróchniałe deski pod jej stopami. Fakt, nie popisała się odpowiedzialnością wchodząc na pomost, ale zaintrygowana swoim niezwykłym znaleziskiem nie potrafiła się oprzeć. Wszelkie ruiny, dawno zapomniane przez ludzi miejsca, które natura pragnęła odzyskać dla siebie, były słabością panny Bergström. Mówi się, że ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła. Czy w tym wypadku piekło jest lodowatym jeziorem? — Zimno nigdy mi nie przeszkadzało. — odparła niby beztrosko, wysilając się nawet na blady uśmiech, choć z marnym skutkiem. Sama Ingrid sprawiała wrażenie przerażonej łani, w każdej chwili gotowej do ucieczki. Problem w tym, że nie miała dokąd uciec; miała przed sobą obcego człowieka, a za plecami granatową toń wody. — Ale dziękuję za ostrzeżenie! Deski zaskrzypiały pod jej ciężarem, gdy ostrożnie opuściła zagrażający jej pomost i zeskoczyła na mokrą ziemię. Co powinna zrobić? Interakcje międzyludzkie nie były jej mocną stroną, na pewno nie w ciągu ostatnich czterech lat, gdy zamknęła się na świat. Kompletnie nie wiedziała jak powinna się zachować; nie lubiła dyskusji, które prowadzą donikąd, szanowała cudzą prywatność i nie wdzierała się w nią zbędnymi pytaniami, sama niechętnie na nie odpowiadała. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Lamoka Pon 16 Gru 2019, 17:43 | |
| Westchnięcie symbolizujące uczucie ulgi i zawodu na widok Gustave? Coś z czym wiele razy dane było mu się spotkać! Dla młodego księdza taka reakcja wcale nie była czymś dziwnym. na swej drodze wielokrotnie spotykał ludzi, którzy starali się mu wmówić, że marnuje sobie życie na zawód, z którego nie ma żadnych korzyści, a on mimo tego uparcie nadal w nim trwał. Tym razem zdawało się jednak, że westchnięcie miało inne podłoże. I bardzo dobrze! Zdziwiłby się gdyby nieznajoma tak szybko rozpracowała jego prawdziwą profesję. Czułby się jak w jakichś kryminalnych zagadkach Miami. Gdyby Ingrid wypowiedziała swoje myśli na głos, to Beauregard bez chwili zawahania odpowiedziałby jej, że ze swoimi słabościami trzeba walczyć nawet jeśli jest to walka żmudna i nieprzynosząca zbytnich efektów tak, jak to bywa z jego paleniem. A piekło jak najbardziej może być lodowatym jeziorem. Nie bez powodu Dante opisywał dziewiąty krąg piekła jako studnię, w której między innymi pod lodem spoczywają dusze zdrajców. Do rozwiązania pozostawała tylko kwestia ewentualnej zdrady kogokolwiek przez rudowłosą. Czy wpisywała się w wymagania stawiane przed grzesznymi duszami kiedy były przydzielane do dziewiątego kręgu? Jeśli tak, to droga wolna. Mogła taplać się w lodowatej wodzie do końca swoich dni. - Jest Pani morsem? Nie wyobrażam sobie nikogo innego, kto mógłby lubić towarzystwo tak lodowatej wody. - zagadnął, tym razem zbliżając się już powoli do dziewczyny. Co prawda przyszedł nad jezioro trochę pokontemplować, ale nie widział problemu w tym, żeby zawrzeć przy okazji nowej znajomości. Stawiając kolejne kroki w stronę Lycoris, ksiądz sięgnął do wewnętrznej kieszeni kurtki i już po chwili wyciągnął z nich papierosy oraz zapalniczkę. Płomień rozpalił tytoń i bibułkę sprawiając, że po chwili dookoła rozszedł się niezbyt przyjemny zapach. Gustave miał jednak tyle taktu, że przed podejściem do dziewczyny próbował rozeznać się z której strony wieje wiatr, aby czasem nie dmuchać jej dymem prosto w nozdrza. - Może jednego? - zagadnął, wyciągając w jej stronę paczkę z papierosami. Nie wiedział skąd w palaczach ten nawyk, ale zazwyczaj byli skłonni do dzielenia się swoją trucizną. Może to ich jakaś cecha nabyta? - Więc? Co sprowadza samotną owieczkę nad lodowate jezioro o tej porze dnia? Muszę przyznać, że to dość nietypowe miejsce na popołudniowe spacery. - rozwinął, pomijając oczywiście to, że sam również się tu udał. U niego sprawa wyglądała jednak trochę inaczej. Swoje w życiu przeszedł i potrafił o siebie zadbać pomimo tego, że na co dzień nosił sutannę. Druga sprawa, ale znacznie prostsza była taka, że był mężczyzną. Ci zazwyczaj mają mniej kłopotów chodząc po ciemku w miejscach oddalonych od cywilizacji. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Jezioro Lamoka | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|